Nr 9 - Kalwaria Wielewska

Transkrypt

Nr 9 - Kalwaria Wielewska
Gazetka Parafialna
Parafia p.w. św. Mikołaja w Wielu
Wiele
25 lipca
2010 r.
Nr 9 (9)
Święty Krzysztof
Imię Krzysztof wywodzi się z języka greckiego i oznacza „niosący Chrystusa". O życiu św. Krzysztofa istnieje wiele, często sprzecznych z sobą legend Jedna z najpopularniejszych utrzymuje, że święty Krzysztof był kananejskim olbrzymem o imieniu Reprobus
(gr. odrażający), z powodu niekształtnej głowy. Wyróżniający się wśród potomnych olbrzymią posturą i niezwykłą siłą, postanowił oddać się w służbę najpotężniejszemu na ziemi
panu. Szukając takiego, trafił na dwór cesarza. Kiedy przekonał się, że cesarz bardzo boi się
szatana, opuścił jego dwór i udał się na poszukiwanie diabła. Odnalazł go i poznał jego tajemnicę. Okazało się, że szatan boi się Chrystusa. Opuścił go i postanowił znaleźć Chrystusa. Spotkał pustelnika, który nauczył go podstaw wiary i udzielił mu Chrztu świętego.
Ochrzczony Krzysztof odzyskał normalny wygląd człowieka.
Za pokutę i dla zadośćuczynienia Bogu św. Krzysztof osiedlił
się nad brzegiem rwącej rzeki Jordan, aby przenosić na
swych barkach pielgrzymów, idących ze Wschodu do Ziemi
Świętej. Pewnej nocy usłyszał głos dziecka, proszącego
o przeniesienie przez rzekę. Kiedy wziął je na ramiona,
poczuł ogromnie przytłaczający go ciężar. Z trudem dotarł na
drugi brzeg. Okazało się, że przeniósł Dzieciątko Jezus Króla Wszechświata. Pan Jezus przepowiedział mu rychłą
śmierć męczeńską. Odtąd św. Krzysztof stał się gorliwym
wyznawcą Chrystusa, umartwiał się, pościł, usługiwał bliźnim, nauczał. Swoje całkowite oddanie Bogu potwierdził
swym życiem w czystości i w trzeźwości oraz licznymi cudami. Kij, który nosił ze sobą, wbity w ziemię zamieniał się w
kwitnąca gałąź. Za służbę dla Chrystusa pojmano go, wrzucono do ciemnicy, zmuszano torturami do porzucenia wiary: między innymi nałożono mu na
głowę rozżarzony hełm, rażono strzałami, polewano gorącym olejem. Bezskutecznie. Krzysztof nie wyparł się wiary. Zginął śmiercią męczeńską około 250 roku za panowania cesarza
Decjusza. W Kościele katolickim święto liturgiczne świętego Krzysztofa obchodzimy 25 lipca.
W dzień świętego Krzysztofa w niektórych parafiach poświęcane są pojazdy samochodowe, a kierowcy w modlitwie polecają się szczególnej opiece patrona.
Modlitwa kierowcy do świętego Krzysztofa.
O Panie, daj mi pewną rękę, dobre oko, doskonałą uwagę, bym nie pozostawił za sobą płaczącego człowieka. Ty jesteś Dawcą Życia - proszę Cię, przeto, spraw bym nie stał się przyczyną
śmierci tych, którym Ty dałeś życie. Zachowaj, o Panie, wszystkich, którzy będą mi towarzyszyć
od jakichkolwiek nieszczęść i wypadków. Naucz mnie, bym kierował pojazdem dla dobra drugich
i umiał opanować pokusę przekraczania granicy bezpieczeństwa szybkości. Spraw, aby piękno
tego świata, który stworzyłeś, wraz z radością Twej łaski, mogły mi towarzyszyć na wszystkich
drogach moich. Amen.
Słowo i zadania apostolskie na XVII tydzień w ciągu roku – „C”
Dziś słyszymy modlitwę, w której król Salomon prosi Boga o mądrość. Czym jest mądrość? Czy jest ona tym samym, co wykształcenie? Czy mądrość jest tym samym, co
życiowe doświadczenie? Czy jest to umiejętność radzenia sobie w życiu? Co to znaczy
być mądrym człowiekiem. To ważne pytanie, ważne dla każdego z nas. Każdy z nas
chce przecież uchodzić za człowieka mądrego. Mądrość jest potrzebna każdemu bez
wyjątku. Mądrość to umiejętność odróżniania dobra od zła. Tego, co dla człowieka dobre
i potrzebne od tego, co ma tylko pozór dobra, co jest szkodliwe, chociaż często wygląda
bardzo niewinnie.
Mądrość, to także umiejętność rozróżniania spraw ważnych i drugorzędnych.
Jeżeli wiem, co w życiu jest najważniejsze, co tak naprawdę się liczy - jestem
człowiekiem mądrym.
Prawdziwa mądrość prowadzi człowieka do odkrycia skarbu, dla którego warto
jest poświęcić wszystko inne.
Codziennie czegoś poszukujesz,
czegoś z ubrania,
czegoś na stół,
czegoś na prezent,
czegoś dla dzieci,
czegoś na wakacje,
czegoś dla siebie.
Codziennie czegoś poszukujesz,
może przyjaciela,
może miłości,
może ludzi życzliwych.
Poszukujesz rzeczy wielkich i małych,
koniecznych i zbędnych.
Twoje życie składa się z poszukiwań.
Czemu podporządkowujesz swoje wysiłki,
zaharowanie,
zabieganie.
Co obraca Twój kołowrotek?
Czy masz w swoim życiu perłę,
za którą byłbyś gotów, jak tamten kupiec, oddać wszystko?
Czy dla Ciebie sam Chrystus jest skarbem
ukrytym w roli codziennych dni,
perłą, kupioną w pierwszym pragnieniu wiary. (...)
Jeśli nie ma Go w Twoim sercu,
jeśli nie pragniesz Go, jak ochłody w upalny dzień,
jeśli nie zasiadasz z Nim często do Wieczerzy,
Jezus nie jest Twoim skarbem.
Nie oszukuj się.
Nie masz perły.
Święci Anna i Joachim, rodzice Najświętszej Maryi Panny
Ewangelie nie przekazały o rodzicach Maryi żadnej wiadomości. Ich imiona są znane
z apokryfów Protoewangelii Jakuba, napisanej ok. roku 150.
Anna pochodziła z rodziny kapłańskiej z Betlejem. Hebrajskie imię Anna w języku polskim
znaczy tyle, co "łaska". Swojego męża, Joachima, poślubiła, gdy miała 24 lata.
Św. Joachim miał pochodzić z zamożnej i znakomitej rodziny. Już samo jego imię miało
być prorocze, gdyż oznacza tyle, co "przygotowanie Panu". Miał pochodzić z Galilei.
Apokryficzna "Protoewangelia Jakuba" z II wieku podaje, że Anna i Joachim, zostali ciężko
doświadczeni przez Pana Boga brakiem potomstwa. W
ciągu 20 lat małżeństwa nie doczekali się ani synów,
ani córek. W kulturze żydowskiej brak dziecka był
uważany za hańbę i karę Bożą. Anna i Joachim dotkliwie odczuwali więc brak dziecka. W pokorze znosili tę
niesławę, w modlitwie przed Bogiem wyjawiając swój
smutek. Małżonkowie daremnie modlili się i dawali
hojne ofiary na świątynię, aby uprosić sobie dziecię.
Joachim będąc już w podeszłym wieku udał się na
pustkowie i tam przez dni 40 pościł i modlił się, aby
uprosić sobie u Pana Boga miłosierdzie. Wtedy zjawił
mu się anioł i zwiastował, że modły jego zostały wysłuchane, gdyż jego małżonka Anna da mu dziecię, które
będzie radością ziemi. Tak też się stało. W 45 roku
życia Anny, dnia 8 września, urodziła się dziewczynka,
której według zwyczaju piętnastego dnia nadano imię
Maria, co wśród wielu znaczeń tłumaczy się także jako "pani". W rocznicę tych narodzin
urządzono wielką radosną uroczystość. Kiedy córka miała 3 lata, spełniając uprzednio złożony ślub oddano ją na służbę do świątyni, gdzie wychowywała się wśród swoich rówieśnic,
zajęta modlitwą, śpiewem, czytaniem Pisma świętego i haftowaniem szat kapłańskich.
Wcześniej miał pożegnać świat Joachim. Według jednej z legend Annie przypisuje
się trinubium - po śmierci Joachima miała wyjść jeszcze dwukrotnie za mąż.
(źródło: http://www.brewiarz.pl
W tym tygodniu wspominamy:
w niedzielę, 25 lipca, świętego Krzysztofa, patrona kierowców;
w poniedziałek, 26 lipca, świętych Joachima i Annę, rodziców NMP;
w czwartek, 29 lipca, świętą Martę z Betanii, siostrę Marii i Łazarza.
Drogich Parafian i Gości Wczasowiczów serdecznie zapraszamy do udziału
w Liturgii:
w ciągu tygodnia:
- o godz. 7:20 i 18:00
w niedziele:
- o godz. 8:00; 10:00; 11:30 i 19:00
msza św. plenerowa:
- o godz. 13:00 nad jeziorem we Wdzydzach Tucholskich
Kalwaria w pigułkach
Niewidomy chłopiec i św. Weronika
Piłat, widząc, że nic nie osiąga, lecz tylko powstaje większe zamieszanie, wziął wodę,
umył ręce i na oczach tłumu powiedział: – Nie odpowiadam za tę krew. To wasza sprawa”
(Mt 27, 24). O geście odcięcia się Rzymianina od sprawy Żyda – Galilejczyka mówi nam
rzeźba Wojciecha Durka w Pałacu Piłata. Opowieść o tym wydarzeniu wzbogacona jest
wprowadzeniem do niej postaci chłopca, który tu – w Pałacu Piłata – trzyma misę i dzban
z wodą. Ów mały bohater Durkowej narracji pojawia się w kilku miejscach naszej kalwarii.
Gdy uważnie przyjrzymy się twarzy chłopca, zauważymy, że dziecko jest niewidome. Straciło
wzrok, gdy podczas polewania rąk Piłata wodą, krople wody
z dłoni unikającego odpowiedzialności prokuratora spadły na
dziecięce oczy. Niewidomy chłopiec idzie na naszej kalwarii za
Jezusem (tylko w rzeźbach Wojciecha Durka), czasem trzyma
się jego Jego szat. Poza stacją I widzimy go w stacjach: IV, VIII,
IX, X i XIII. Legenda głosi, że gdy obnażano Jezusa z szat,
krew z rozdzieranych ran trysnęła na chłopięce oczy i dziecko
odzyskało wzrok.
W stacji XIII widzimy, jak w geście podzięki całuje dłoń Zmarłego. Dopowiedziana legenda na pewno niczego nie ujmuje powadze drogi krzyżowej, wszak samo to nabożeństwo nie
jest pozbawione wątków, których nie znajdziemy na kartach Biblii. Legendarną postacią jest
św. Weronika ze stacji VI. Nie znają ewangelie, nie zna historia takiego momentu, gdy kobieta o imieniu Weronika (Berenika) ociera Jezusowi twarz. Ale znane jest nieustanne poszukiwanie przez człowieka oblicza Boga, i o tej tęsknocie oraz ludzkim miłosierdziu opowiada
stacja VI. A nasz „wielewski” chłopczyk potwierdza prawdziwość słów Jezusa: „Kto idzie za
Mną, nie będzie chodził w ciemności” (J 8, 12).
Kaplica św. Weroniki stoi na najwyższym wzniesieniu naszej kalwarii. Dach zwieńczony
jest krzyżem, na którym wisi chusta św. Weroniki, tzw. veraikon
(dosłownie: prawdziwy obraz). Krwawe odbicie twarzy (Jezusa?) na
chuście przechowywane jest jako relikwia w Bazylice św. Piotra w
Rzymie. Najprawdopodobniej do tej właśnie chusty „dorobiono”
legendę, stwarzając postać Weroniki. Należy zaznaczyć, że tego
rodzaju opowieści, niewymagające uznania przez wiernych ich
historyczności, przybliżają nam w sposób obrazowy niektóre prawdy religijne i moralne. Nie wspominają ewangelie np. o spotkaniu
Jezusa z Matką (stacja IV), ale czyż dramat, towarzyszącej cierpiącemu dziecku matki, nie bywa bolesną rzeczywistością każdego
czasu, również naszego?
Liczba czternastu stacji drogi krzyżowej ustaliła się w XVII w., obecnie często pojawia się
stacja XV „Zmartwychwstanie”, jako nadająca ostateczny sens wszystkim poprzednim.
Tadeusz Lipski
Parafia Rzymskokatolicka św. Mikołaja
Sanktuarium Kalwaryjskie
83-441 Wiele ul. Derdowskiego 1
www.kalwariawielewska.pl
e-mail: [email protected]