„tacierzyńskie” w Polsce – silny trend czy chwilowa moda?
Transkrypt
„tacierzyńskie” w Polsce – silny trend czy chwilowa moda?
Socjologia páci i seksualnoĞci w perspektywie teorii queer i krytyki feministycznej Redakcja naukowa Joanna MizieliĔska i Agata StasiĔska Krzysztof Arcimowicz • Maágorzata BieĔkowska • Marta Bierca • Katarzyna DĊbska • Katarzyna Grunt-Mejer • Zbigniew Izdebski • Dorota Majka-Rostek • • Joanna MizieliĔska • Emilia Paprzycka • Marta Rawáuszko • Agata StasiĔska • Justyna Struzik • Aleksander Wasiak-Radoszewski • Jowita Wycisk • Katarzyna Wojnicka • Edyta Zierkiewicz Edyta Mianowska RADA REDAKCYJNA Zygmunt Bauman, Jolanta Kulpińska, Władysław Markiewicz, Janusz Mucha, Grażyna Skąpska, Antoni Sułek REDAKCJA Jacek Wasilewski (SWPS) – redaktor naczelny, e-mail: [email protected] Barbara Gruszka (IFiS PAN) – sekretarz redakcji, e-mail: [email protected] Redaktorzy tematyczni Wojciech Adamek (UJ) – klasyczna myśl socjologiczna oraz dział recenzji, listów i polemik Marta Bucholc (UW) – socjologia humanistyczna Henryk Domański (IFiS PAN) – redaktor statystyczny, socjologia struktur społecznych i mobilności Anna Horolets (UG) – antropologia społeczna Marta Juza (UP w Krakowie) – komunikacja społeczna i socjologia Internetu Michał Kaczmarczyk (UG) – współczesne teorie socjologiczne Lech M. Nijakowski (UW) – socjologia konfliktu, socjologia narodu Tomasz Szlendak (UMK) – socjologia zmian społecznych, kultury i rodziny ZESPÓŁ RECENZENTÓW Joanna Bielecka-Prus (UMCS) Zbigniew Bokszański (UŁ) Irena Borowik (UJ) Mikołaj Cześnik (ISP PAN) Piotr Długosz (UR) Marek Czyżewski (UŁ) Rafał Drozdowski (UAM) Grzegorz Ekiert (Harvard University) Kaja Gadowska (UJ) Krzysztof Gorlach (UJ) Jolanta Grotowska-Leder (UŁ) Krzysztof Jasiecki (IFiS PAN) Krzysztof Jasiewicz (Washington & Lee University) Sławomir Kapralski (UP w Krakowie) Hubert Kaszyński (UJ) Kazimierz Krzysztofek (SWPS) Jan Kubik (Rutgers University) Katarzyna Leszczyńska (AGH) Grzegorz Lissowski (UW) Irena Machaj (US) Barbara Misztal (Leicester University) Janusz Mucha (AGH) Krzysztof Olechnicki (UMK) David Ost (Hobart and William Smith Colleges) Antonina Ostrowska (IFiS PAN) Dorota Praszałowicz (UJ) Adam Przeworski (New York University) Dorota Rancew-Sikora (UG) Tomasz Sahaj (AWF Poznań) Joanna Sikorska (IFiS PAN) Krystyna Slany (UJ) Kazimierz M. Słomczyński (IFiS PAN, Ohio State University) Urszula Strawińska (SWPS) Józef Styk (UMC-S) Antoni Sułek (UW) Marek Szczepański (UŚ) Iwona Taranowicz (UWr) Kazimiera Wódz (UŚ) Aldona Żurek (UAM) P O L S K A A K A D E M I A N A U K :<'=,$à ),/2=2),, , 62&-2/2*,, 8: „Studia Socjologiczne” znajdują się na liście czasopism Journal Citation Reports/ Social Sciences Edition, impact factor 2011 = 0,079; 2012 = 0,024; zgodnie z decyzją Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego z dnia 17 grudnia 2013 roku „Studia Socjologiczne” zostały zaliczone do kategorii A. WYDAWCA INSTYTUT FILOZOFII I SOCJOLOGII PAN, KOMITET SOCJOLOGII PAN, WYDZIAŁ FILOZOFII I SOCJOLOGII UW REDAKTORKI TOMU JOANNA MIZIELIŃSKA I AGATA STASIŃSKA © Copyright by Polska Akademia Nauk - Komitet Socjologii and Instytut Filozofii i Socjologii PAN © Copyright by Studia Socjologiczne 2014 Publikacja dofinansowana przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego ADRES REDAKCJI 00−330 WARSZAWA, NOWY ŚWIAT 72, pokój 231, tel. 22 65 72 861 [email protected] www.studiasocjologiczne.pl REALIZACJA WYDAWNICZA Wydawnictwo Instytutu Filozofii i Socjologii PAN 00−330 Warszawa, ul. Nowy Świat 72, tel. 22 6572 897 [email protected] STUDIA SOCJOLOGICZNE 2014, 4 (215) ISSN 0039−3371 SPIS TREŚCI SOCJOLOGIA PŁCI I SEKSUALNOŚCI W PERSPEKTYWIE TEORII QUEER I KRYTYKI FEMINISTYCZNEJ Joanna Mizielińska i Agata Stasińska: Wstęp ........................................... 7 Przemiany intymności i praktyk rodzinnych Zbigniew Izdebski, Emilia Paprzycka i Edyta Mianowska: Płeć biologiczna i płeć społeczno-kulturowa a związki intymne Polaków.................. 13 Marta Bierca: Urlopy „tacierzyńskie” w Polsce – silny trend czy chwilowa moda? Rozważania w kontekście przemian ról w rodzinie .......... 41 Dorota Majka-Rostek: Macierzyństwo lesbijek – wybrane konteksty społeczne ..................................................................................................... 59 Dyskursy wokół nienormatywności Krzysztof Arcimowicz, Aleksander Wasiak-Radoszewski i Katarzyna Dębska: Polski dyskurs publiczny dotyczący rodzin z wyboru w latach 2003–2013 ................................................................................................. Joanna Mizielińska i Agata Stasińska: Prywatne jest polityczne: strategie emancypacyjne rodzin z wyboru w Polsce. Studium wybranych przypadków ................................................................................................. Jowita Wycisk: Postawy przyszłych psychologów wobec rodzin nieheteroseksualnych z dziećmi ....................................................................... Katarzyna Grunt-Mejer: Od monogamii do poliamorii: społeczny odbiór związków niemononormatywnych ...................................................... 79 111 141 159 Płeć i emocje w sferze publicznej Marta Rawłuszko: Polityki równości płci – możliwości i ograniczenia rozwoju na poziomie samorządowym .................................................. 185 Katarzyna Wojnicka i Edyta Zierkiewicz: Emocje w ruchach społecznych na przykładzie ruchów obrony praw ojców i Amazonek w Polsce ...... 209 STUDIA SOCJOLOGICZNE 2014, 4 (215) ISSN 0039−3371 Nowe perspektywy w badaniu seksualności Justyna Struzik: Seksualność intersekcjonalnie. Spotkania, dyskusje, badania ...................................................................................................... 235 Małgorzata Bieńkowska: Queer i transseksualność. Transseksualizm w kontekście teorii queer ...................................................................... 255 Recenzje Paulina Simonides: Płeć kulturowa w ujęciu Raewyn Connell (recenzja z: Raewyn Connell, Socjologia płci. Płeć w ujęciu globalnym) .......... 275 Zuzanna Kopidurska: Na marginesie: ciało. Nieustająca droga do (ucieleśnionej) wolności (recenzja z: Jacek Kochanowski, Socjologia seksualności. Marginesy) ........................................................................... 285 Agata Stasińska: Miłość w czasach nowoczesności. Nowe ujęcie socjologiczne (recenzja z: Eva Illouz, Why Love Hurts. A Sociological Explanation) ................................................................................................... 295 STUDIA SOCJOLOGICZNE 2014, 4 (215) ISSN 0039−3371 CONTENTS SOCIOLOGY OF GENDER AND SEXUALITY IN THE PERSPECTIVE OF QUEER THEORY AND FEMINIST CRITICISM Joanna Mizielińska and Agata Stasińska: Introduction............................. 7 Changes of Intimacy and Family Practices Zbigniew Izdebski, Emilia Paprzycka and Edyta Mianowska: Biological Sex and Gender and Intimate Relationships of Poles............................ 13 Marta Bierca: Paternity Leave in Poland – Strong Trend or a Fad? Considerations in the Context of Changes of Family Roles ........................ 41 Dorota Majka-Rostek: Lesbian Motherhood – Selected Social Contexts .. 59 Discourses Concerning Non-Normativity Krzysztof Arcimowicz, Aleksander Wasiak-Radoszewski and Katarzyna Dębska: Polish Public Discourse on Families of Choice in 2003–2013 79 Joanna Mizielińska and Agata Stasińska: Personal is Political: Emancipatory Strategies of Families of Choice. Study of Selected Cases....... 111 Jowita Wycisk: Psychology Students Attitudes towards Working with the Nonheterosexual Families with Children ............................................ 141 Katarzyna Grunt-Mejer: From Monogamy to Polyamory: Social Perception of Non-Mononormative Relationships ......................................... 159 Gender and Emotions in the Public Sphere Marta Rawłuszko: Gender Equality Politics – Development Opportunities and Limitations at the Local Government Level ........................... 185 Katarzyna Wojnicka and Edyta Zierkiewicz: Emotions in Social Movements. The Case of the Fathers’ Rights Movement and the Breast Cancer Survivors Movement in Poland ...................................................... 209 STUDIA SOCJOLOGICZNE 2014, 4 (215) ISSN 0039−3371 New Perspectives in Sexuality Research Justyna Struzik: Sexuality in Intersectional Perspective: Meetings, Discussions, Research ................................................................................ 235 Małgorzata Bieńkowska: Queer and Transsexuality. Transsexualism in the Context of Queer Theory ................................................................ 255 Book Reviews Paulina Simonides: Gender in Raewyn Connell’s Works (review of: Socjologia płci. Płeć w ujęciu globalnym [Gender in World Perspective] by Raewyn Connell) ............................................................................. 275 Zuzanna Kopidurska: On the Margins: Body. The Neverending Quest for (Embodied) Freedom (review of: Socjologia seksualności. Marginesy [Sociology of Sexuality. Margins] by Jacek Kochanowski)................. 285 Agata Stasińska: Love in Modern Times: A New Sociological Approach (review of: Why Love Hurts. A Sociological Explanation by Eva Illouz) .................................................................................................... 295 STUDIA SOCJOLOGICZNE 2014, 4 (215) ISSN 0039−3371 Joanna Mizielińska Instytut Psychologii PAN Agata Stasińska Uniwersytet Warszawski, Instytut Psychologii PAN WSTĘP Jedną z głównych cech studiów nad seksualnością i płcią (w tym gender i queer studies) jest ich krytyczność i refleksyjność wobec hegemonii i praktyk władzy. Z tego względu posiadają one ogromny potencjał dla rozwoju nauk społecznych w Polsce, podważając, przyjęte za oczywiste, paradygmaty i prowokując do stawiania odważnych pytań – dotyczących funkcjonowania grup i jednostek we współczesnym świecie ze szczególnym uwzględnieniem tych dotychczas marginalizowanych i wykluczanych. Studia nad płcią i seksualnością rozwijają się jako studia interdyscyplinarne w Polsce od początku lat dziewięćdziesiątych XX wieku. Jednakże wciąż spotyka je zarzut ideologiczności i nienaukowości oraz towarzyszy im swoista bezdomność dyscyplinarna. Mimo ich popularności na Zachodzie, gdzie zarówno badania, jak i studia nad płcią i seksualnością traktowane są jako odrębny nurt akademicki, w Polsce wciąż funkcjonują na marginesie nauki, co rodzi pytania o przyczynę tego stanu rzeczy i o miejsce tych studiów w polskich naukach społecznych, w szczególności we współczesnej socjologii. W której z subdyscyplin wpływ tych perspektyw jest najbardziej widoczny? Czy mamy w Polsce socjologię rodziny, ruchów społecznych, tożsamości, wiedzy itd. prowadzoną w duchu studiów gender i queer? Jaki jest wpływ tych studiów na budowanie teorii społecznych? W jaki sposób przyczyniają się one do rozwoju metodologii badawczych nauk społecznych? Jakie są szczególnie interesujące obszary badań, prowadzonych w ramach socjologii płci i seksualności i co wnoszą one w ramy dotychczasowej refleksji socjologicznej? Celem niniejszego numeru „Studiów Socjologicznych” jest ukazanie różnorodności polskich przedsięwzięć badawczych w zakresie studiów gender i queer. W tomie znajduje się szerokie spektrum artykułów, prezentujących perspektywy i rozważania teoretyczne, jak i skupione na prezentacji badań społecznych. W pierwszej części numeru prezentujemy teksty poświęcone przemianom intymności i praktyk rodzinnych. Część tę otwiera artykuł Płeć biologiczna i płeć społeczno-kulturowa a związki intymne Polaków autorstwa Zbigniewa Izdebskiego, Emilii Paprzyckiej i Edyty Mianowskiej. Autorzy koncentrują uwagę na znaczeniu płci społeczno-kulturowej (gender) i jej funkcji regulującej relacje intymne partnerów w związkach heteroseksualnych. Izdebski, Paprzycka i Mianowska prezentują Joanna Mizielińska: IP PAN, e-mail: [email protected]; Agata Stasińska: IP PAN, Instytut Stosowanych Nauk Społecznych, Ośrodek Badań Społecznych nad Seksualnością, e-mail:[email protected] 8 JOANNA MIZIELIŃSKA I AGATA STASIŃSKA rezultaty badań przeprowadzonych na reprezentatywnej próbie 3206 Polaków. Wynika z nich, że nie tylko płeć biologiczna, ale przede wszystkim płeć społeczno-kulturowa ma ogromne znaczenie dla decyzji i statusów matrymonialnych kobiet i mężczyzn. Autorzy podkreślą konieczność zrezygnowania z zadomowionego już w polskich naukach społecznych podejścia, polegającego na opisie zjawisk związanych z intymnością, uwzględniającego jako zmienną różnicującą płeć biologiczną. Postulują oni stosowanie bardziej kompleksowego podejścia, podkreślającego wagę różnorodności postaw i zachowań związanych z płcią społeczno-kulturową kobiet i mężczyzn. W artykule Urlopy „tacierzyńskie” w Polsce – silny trend czy chwilowa moda? Rozważania w kontekście przemian ról w rodzinie Marta Bierca porusza kwestię zmieniającej się współcześnie roli ojca w kontekście przemian życia rodzinnego. Prezentuje wyniki własnych badań wykonanych na reprezentatywnej próbie ogólnopolskiej, w których przyjrzała się zjawisku coraz popularniejszych urlopów ojcowskich. W artykule autorka dokonuje głębokiej i kompleksowej analizy zjawiska zarówno w sferze deklaratywnej, jak w codziennej praktyce współczesnych polskich rodzin. Zamykający tę część artykuł Doroty Majki-Rostek Macierzyństwo lesbijek – wybrane konteksty społeczne stanowi analizę „lesbian baby boom”, czyli szybkiego wzrostu liczby rodzin jednopłciowych tworzonych przez kobiety wychowujące wspólnie dzieci. O zjawisku tym wiele mówi się w pracach zachodnich badaczy i badaczek, ale w Polsce wciąż wiemy o nim mało. Autorka analizuje zagadnienie w kontekście zmieniających się relacji pomiędzy homoseksualnością a rodzicielstwem, przygląda się także drogom lesbijek do macierzyństwa i specyfice takich rodzin, szczególnie wobec braku wsparcia społecznego. W drugiej część tomu prezentujemy artykuły dotykające kwestii społecznego odbioru związków intymnych i rodzin, które są w jakimś stopniu nienormatywne. Otwierają ją dwa teksty, opierające się na analizie dyskursu publicznego i wyodrębnionych studiach przypadków. Pierwszy, Polski dyskurs publiczny dotyczący rodzin z wyboru w latach 2003–2013, prezentuje wyniki kompleksowej analizy czterech dyskursów – prasowego, blogowego, kościelnego i parlamentarnego – koncentrujących się na problematyce rodzin nieheteroseksualnych. Analiza autorów, Krzysztofa Arcimowicza, Aleksandra Wasiaka-Radoszewskiego i Katarzyny Dębskiej, opiera się na bogatym materiale, obejmującym ostatnią dekadę, dzięki czemu udaje się uchwycić przemiany dyskursu w stosunkowo długiej perspektywie czasowej. Przyglądają się oni genezie i uwarunkowaniom, w jakich w dyskursie publicznym zaczęła pojawiać się bardziej inkluzywna definicja rodziny (obejmująca także związki homoseksualne). Pokazują także przemiany w dyskursach bardziej konserwatywnych, takich jak dyskurs Kościoła katolickiego czy dyskurs parlamentarny, gdzie dostrzegają oni swoisty zastój, a nawet regres odznaczający się wykluczaniem związków nieheteroseksualnych z pojęcia rodziny, zarówno w przestrzeni symbolicznej, jak i społecznej czy politycznej. Wątek rodzin nieheteroseksualnych i ich funkcjonowania w przestrzeni społecznej podejmują autorki kolejnego artykułu Prywatne jest polityczne: strategie eman- WSTĘP 9 cypacyjne rodzin z wyboru w Polsce, Joanna Mizielińska i Agata Stasińska. Prezentują one wyniki studium przypadków sądowych i medialnych, odtwarzając z jednej strony dyskurs konserwatywny mediów głównego nurtu (re)prezentujący i reprodukujący tradycyjną wizję rodziny. Z drugiej zaś strony opisują różnorodne strategie emancypacyjne społeczności nieheteroseksualnych w Polsce, za pomocą których bohaterowie i bohaterki omawianych przypadków reagują na próby ich marginalizowania oraz brak rozpoznania charakteru własnych relacji w sferze publicznej. Kolejne dwa artykuły tej część skupiają się na analizie postaw wokół rodzin nieheteroseksualnych oraz niemonogamii. W tekście Postawy przyszłych psychologów wobec rodzin nieheteroseksualnych z dziećmi Jowita Wycisk prezentuje wyniki jakościowej analizy postaw wokół rodzicielstwa par jednopłciowych, analizując je z punktu widzenia prawa, etyki zawodowej psychologów i stanu współczesnej wiedzy na temat takiego modelu rodzicielstwa. Na podstawie analizy autorka przedstawia wnioski i rekomendacje odnoszące się do przygotowania przyszłych psychologów do pracy z rodzinami nieheteroseksualnymi, wskazując na istotne braki w programach studiów psychologicznych. W zamykającym tę część artykule Od monogamii do poliamorii: społeczny odbiór związków niemononormatywnych Katarzyna Grunt-Mejer prezentuje wyniki badań dotyczących społecznego odbioru konsensualnej niemonogamii, czyli tak zwanych „związków otwartych”. Autorka analizuje odbiór społeczny wielu rodzajów związków heteroseksualnych – od monogamicznego przez relacje otwarte tylko seksualnie, swingujące oraz dotkniętego obustronną zdradą do poliamorycznego. Autorka przygląda się wynikom oceny poszczególnych związków także pod kątem podwójnych standardów w ocenie wyborów i zachowań w tej sferze kobiet i mężczyzn. Kolejna część numeru jest poświęcona roli płci i emocji w życiu publicznym. Marta Rawłuszko, w artykule Polityki równości płci – możliwości i ograniczenia rozwoju na poziomie samorządowym, próbuje odpowiedzieć na pytanie, jak administracja samorządowa w Polsce może działać na rzecz równości płci i wzmacniać pozycje grup społecznie wykluczonych. W tym celu sięga po teoretyczne koncepcje powstałe na podstawie badań nad feminizmem oraz politykami równościowymi, szczególnie tymi dotyczącymi gender mainstreamingu. Na podstawie wyników badań ilościowych i jakościowych, przeprowadzonych w urzędach samorządowych w całej Polsce, autorka pokazuje słabość administracji publicznej w wypełnianiu zadań związanych z równym traktowaniem. Formalne uznanie znaczenia polityk równościowych nie przekłada się na praktykę funkcjonowania urzędów, za co odpowiedzialne są między innymi: niski poziom instytucjonalizacji, uprzedzenia osobiste oraz ograniczony kontakt urzędników/urzędniczek z grupami dyskryminowanymi. Katarzyna Wojnicka i Edyta Zierkiewicz w swoim artykule pt. Emocje w ruchach społecznych na przykładzie ruchu obrony praw ojców i Amazonek w Polsce przedstawiają wyniki własnych badań jakościowych, przeprowadzonych z przedstawicielkami i aktywistami powyższych ruchów w latach 2009–2012. Autorki prezentują stan wiedzy na temat roli emocji w badaniu ruchów społecznych i starają się pokazać znaczenie emocji dla formowania i dynamiki rozwoju wybranych przez siebie ru- 10 JOANNA MIZIELIŃSKA I AGATA STASIŃSKA chów społecznych – ruchu obrony praw ojców oraz ruchu Amazonek. Mimo różnic w wyrażaniu i intensywności emocji zidentyfikowanych w obydwu ruchach autorki skupiają się na podobieństwie pomiędzy kobietami i mężczyznami, stwierdzając, że przedstawiciele obydwu płci mają dostęp do podobnych emocji, tylko w inny sposób z nich korzystają. Ta różnica wynika, zdaniem autorek, z kontekstów społecznych i odmiennych społecznych oczekiwań wobec kobiet i mężczyzn, co do rodzaju i sposobu wyrażania emocji. Autorki ukazują też, że emocje są „stawką w społecznej grze o tożsamość ruchu” i jego publiczny odbiór. Ostatnia część tomu poświęcona jest nowym perspektywom w badaniu seksualności i otwiera ją artykuł Justyny Struzik pt. Seksualność intersekcjonalnie. Spotkania, dyskusje, badania. Autorka prezentuje zarys wyzwań stojących przed badaczami i badaczkami, próbującymi łączyć perspektywę queer z analizą intersekcjonalną i podkreśla konieczność włączenia do studiów nad seksualnością wymiaru społeczno-ekonomicznego. Następnie przedstawia ramy teoretyczne, ważne dla rozważań i badań dotyczących problematyki klasy i seksualności. Struzik przedstawia również wyniki pierwszych w Polsce badań sytuacji społecznej lesbijek żyjących na terenach wiejskich (projekt „Niewidoczne (dla) społeczności”). Pokazuje na tym przykładzie korzyści wynikające z łączenia teorii queer i intersekcjonalności, za główną kategorię przyjmując pojęcie metronormatywności. Artykuł pt. Queer i transseksualność. Transseksualizm w kontekście teorii queer autorstwa Małgorzaty Bieńkowskiej to prezentacja złożoności problematyki transseksualności. Dla autorki szczególnie istotne są kwestie teoretyczne związane z badaniem i definiowaniem transseksualności. Śledzi ona ewolucję w podejściu do transseksualizmu w środowisku medycznym, którego dyskurs wyznaczył na długie lata sposób postrzegania tego zjawiska. Autorka ukazuje również, jak feminizm opierający się na esencjalistycznej wizji kobiecej podmiotowości marginalizował bądź wręcz wykluczał problematykę transseksualności. Zdaniem autorki dopiero perspektywa queer, podważająca binarny podział męskość/kobiecość, heteroseksualność/homoseksualność, pozwala na zdetronizowanie dyskursu medycznego, obalenie wielu stereotypów dotyczących osób transseksualnych oraz ujęcie zjawiska transseksualności w całej jego złożoności i kompleksowości. Prowadzenie badań w ramach studiów nad płcią i seksualnością w Polsce nie jest proste. Z jednej strony jesteśmy świadome, jak wiele się pod tym względem w naukach społecznych zmieniło w ostatnich latach. Powstają wciąż nowe ośrodki studiów nad płcią kulturową (gender), a badania nad płcią i seksualnością są coraz chętniej podejmowane przez młodych naukowców i naukowczynie. Z drugiej strony, widzimy, że studia nad płcią i seksualnością funkcjonują wciąż na obrzeżach różnych dyscyplin nauki. Obecnie zaś stanowią one często przedmiot zajadłego ataku jako element kampanii przeciwko „ideologii gender”. Mamy nadzieję, że numer „Studiów Socjologicznych” poświęcony w całości tematyce socjologii płci i seksualności przyczyni się do rozpowszechnienia wiedzy i zainteresowania badaniami społecznymi prowadzonymi w perspektywie teorii queer i krytyki feministycznej, pomagając im rozgościć się na dobre w dziedzinie nauk społecznych, którego – w istocie – stanowią nieodłączną część. PRZEMIANY INTYMNOŚCI I PRAKTYK RODZINNYCH STUDIA SOCJOLOGICZNE 2014, 4 (215) ISSN 0039−3371 Zbigniew Izdebski Uniwersytet Warszawski Emilia Paprzycka Szkoła Wyższa Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie Edyta Mianowska Uniwersytet Zielonogórski PŁEĆ BIOLOGICZNA I PŁEĆ SPOŁECZNO-KULTUROWA A ZWIĄZKI INTYMNE POLAKÓW Celem badań, których wyniki prezentowane są w artykule było poznanie znaczenia płci społeczno-kulturowej dla bycia w związku lub życia bez partnera oraz dla postrzegania norm, regulujących intymne relacje partnerów w związkach. Odpowiedzi na postawione pytania badawcze zostały sformułowane na podstawie wyników badań z 2011 roku (reprezentatywna próba 3206 Polaków w wieku 15–59 lat). W badaniach zastosowano technikę wywiadu bezpośredniego (osobistego), ankietę oraz Inwentarz do oceny Płci Psychologicznej (IPP). Wyniki pokazują, że płeć biologiczna, a wśród kobiet i mężczyzn również płeć społeczno-kulturowa, różnicują bycie w związku i plany matrymonialne oraz poglądy na temat seksu przedmałżeńskiego i relacji seksualnych w związkach. Stwierdzono, że w związkach formalnych lub nieformalnych są częściej kobiety o tradycyjnych poglądach na temat kobiecości i męskości oraz androgyniczne. Samotnie żyją najczęściej kobiety o niestereotypowych poglądach na temat kobiecości i męskości. W przypadku mężczyzn, najczęściej w związku żyją mężczyźni androgyniczni, a singlami przeważnie są mężczyźni, którzy w ocenie siebie nie odwołują się do kulturowych definicji kobiecości i męskości. Główne pojęcia: gender; związki intymne; alternatywne formy życia małżeńsko-rodzinnego; stosunek do małżeństwa; zachowania seksualne. Wprowadzenie Żyjemy w czasach globalnej rewolucji stylu życia w zakresie związków intymnych, twierdzi Anthony Giddens (2007: 260), podkreślając, że nie ma dzisiaj przeobrażeń poważniejszych od tych, które dzieją się w obrębie małżeństwa, rodziny, życia osobistego i relacji emocjonalnych. Jego zdaniem, przemiany w obszarze związków intymnych mają dziś charakter globalny, a ich uwarunkowania i konsekwencje obserwowane są w różnych miejscach na świecie, chociaż specyfikacje są zróżnicowane lokalnie. Źródło tych przemian tkwi w trzech równolegle przebiegających rewolucjach – rewolucji postindustrialnej, rewolucji cyklu życia Zbigniew Izdebski: Katedra Biomedycznych Podstaw Rozwoju i Seksuologii, e-mail: [email protected]; Emilia Paprzycka: Katedra Socjologii, e-mail: [email protected]; Edyta Mianowska: Zakład Metodologii Badań Społecznych, e-mail: [email protected] 14 ZBIGNIEW IZDEBSKI, EMILIA PAPRZYCKA I EDYTA MIANOWSKA i rewolucji w zakresie edukacji psychologicznej. Pierwsza związana jest ze wzrastającą niezależnością kobiet od mężczyzn dzięki wykształceniu, pracy zawodowej, zmianom równościowym, opóźnieniu urodzin pierwszego dziecka i spadku liczby posiadanych dzieci. Druga dotyczy zmian związanych z wydłużeniem czasu życia. Trzecia z rewolucji wiąże się ze wzrostem refleksyjności jednostek w zakresie życia intymnego oraz rodzinnego i jest konsekwencją edukacji psychologicznej na temat funkcjonowania związków, pod wpływem której wzmacniany jest model partnerski (Skolnick i Skolnick red. 2007; por. Szlendak 2010: 394). Rewolucje te wpisują się w proces indywidualizacji, który zdaniem Urlicha Becka i Elizabeth Beck-Gernsheim (1995) jest jedną z cech „nowej ery w stosunkach intymnych”. Indywidualizacja, według tych autorów, przejawia się w trzech wymiarach zmian: wyswobodzeniu z tradycyjnych, historycznie danych form społecznych i więzi, utracie stabilności jako konsekwencji odrzucania tradycyjnych przekonań dotyczących działania, wiary i norm oraz ponownej integracji, czyli pojawieniu się nowego rodzaju więzi społecznych. Te trzy wymiary pozostają w ścisłym związku z położeniem życiowym oraz samoświadomością i przejawiają się z jednej strony w dezintegracji wcześniejszych form społecznych, z drugiej w wymaganiach stawianych jednostkom. Znamienne dla tej sytuacji jest osłabienie wpływu na funkcjonowanie jednostki takich kategorii jak: status społeczny, role płci i rodzina, na rzecz większej kontroli i przymusu ze strony rynku pracy i jego instytucji (Beck i Beck-Gernsheim 2002: 2). Związany z indywidualizacją wzrost możliwości i konieczności adresowanych do jednostki przyczynił się niewątpliwie do zmian postaw wobec jednostki i zmian postaw samych jednostek. Zostały one uwolnione od tradycyjnych więzi społecznych i zobowiązań, a klasa, płeć i więzy rodzinne przestały wyznaczać biografie osobiste. W wyniku tych przemian wzrosła liczba dopuszczalnych moralnie i praktycznie wyborów formy życia, a współczesne biografie stają się „samorefleksywnymi” konstruktami. W kontekście życia intymnego indywidualizacja i samorealizacja, zdaniem Becka (2002: 178), wpływają bezpośrednio na pojawiające się sprzeczności między wymaganiami: rynku pracy i partnerstwa oraz między rolami rodzinnymi i zawodowymi. W konsekwencji mamy do czynienia z sytuacją swoistego „konfliktu interesów” między miłością, rodziną i osobistą wolnością. Przy tym miłość i wolność osobista stały się dziś ważniejsze niż kiedykolwiek i stały się ważne jednocześnie. Współczesne związki coraz rzadziej opierają się na uwarunkowaniach ekonomicznych czy powinnościach wobec dzieci, a coraz częściej na intymności i pragnieniu odczuwania szczęścia we dwoje. Ich podstawą stała się miłość, która jest temporalnie zmienna (Szlendak 2010: 405). Życie intymne, w efekcie tych zmian, znajduje się w fazie przechodzenia od homogeniczności w kierunku heterogeniczności i od stabilności do zmiany, a istotnym aspektem tego przejścia jest oddalanie się od modelu tradycyjnego tzw. patriarchalnego. Dotychczasowy kulturowy reżim płci – odwołując się do terminologii Roberta Connella (1987) – jest przedefiniowywany. Zmiany w relacjach między kobietami i mężczyznami wpływają bowiem bezsprzecznie na dynamikę związków intymnych, emocjonalnych (w tym małżeństwa), seksualności i wychowywania dzieci. W Polsce za obserwowalne wskaźniki tych zmian przyjmuje się zmniejszenie się liczby zawie- PŁEĆ BIOLOGICZNA I PŁEĆ SPOŁECZNO-KULTUROWA A ZWIĄZKI INTYMNE POLAKÓW 15 ranych małżeństw, wzrost znaczenia kohabitacji, podwyższanie wieku zawierania pierwszego małżeństwa przez mężczyzn i kobiety, wzrost średniego wieku kobiet rodzących pierwsze dziecko, wzrost liczby rodzin zrekonstruowanych i małżeństw powtórnych oraz rodzin monoparentalnych, obniżenie poziomu dzietności i nasilenia procesu nuklearyzacji rodzin (Slany i Kluzowa 2005; Slany 2006; Warzywoda-Kruszyńska 2004; Kwak 2005). W socjologii analiz przemian życia rodzinno-małżeńskiego dokonuje się zazwyczaj osadzając je w paradygmacie zmiany społecznej, coraz częściej łączonym z perspektywą gender. Takie ujęcie, przyjęte w prezentowanym artykule, pozwala bowiem na ukazanie małżeństwa i rodziny w aspekcie dynamicznym, na tle przeobrażeń społeczeństwa i w relacji do płci społeczno-kulturowej (zob. Slany 2011). W tym tekście przedmiotem zainteresowania uczyniono zmiany w zakresie związków intymnych Polek i Polaków. Przyjmując, że współczesne kobiety i mężczyźni są kategoriami bardzo zróżnicowanymi wewnętrznie, podjęto próbę rozpoznania stosunku do bycia w związkach wewnątrz kategorii płci biologicznej. Zaprezentowane poniżej wyniki badań miały pokazać różnorodności w obszarze relacji intymnych kobiet i mężczyzn, reprezentujących odmienne typy płci społeczno-kulturowej. Jako czynnik odzwierciedlający przemiany społecznego funkcjonowania kobiet i mężczyzn w obszarze związków intymnych zastosowano perspektywę gender. Koncepcja płci społeczno-kulturowej stanowiła w badaniach jednocześnie swoiste narzędzie badań, jak i perspektywę analityczną. Koncepcja ta, jak zauważa Anna Titkow (2001: 58, 2011: 37), dotyczy bowiem tych wszystkich cech kobiet i mężczyzn, które są zróżnicowane zależnie od kontekstu społecznego, a zatem obejmuje to wszystko, co jest zmienne i uwarunkowane społecznie. W obliczu zmieniających się sposobów realizowania ról społecznych związanych z płcią wydaje się ona dawać możliwość wnikliwego uchwycenia zmian w obszarze związków intymnych współczesnych Polaków, umożliwiając tym samym szansę poszerzenia socjologicznej perspektywy badawczej. Nowe formy rodziny czy alternatywy do małżeństwa i rodziny? Perspektywy rozważań nad przemianami związków intymnych Przeobrażenia związków intymnych najczęściej analizowane są w kontekście małżeństwa i rodziny. Pojawiające się alternatywne formy życia rodzinnego rozpatrywane są z perspektywy uwzględniającej ich znaczenie dla trwałości i zmiany tradycyjnego modelu. W literaturze przedmiotu wskazać można na trzy dominujące sposoby interpretowania przemian rodziny. Pierwszy z nich traktuje je jako powstanie rodziny neotradycyjnej, drugi natomiast ujmuje je jako rewolucję w strukturze rodziny. Trzecie podejście podkreśla sytuację współwystępowania tradycyjnych i nowych wartości urzeczywistniających zarówno zmiany, jak i kontynuację (Eliot 1986: 36 za Kwak 2005: 50). W pierwszym podejściu pojawiające się formy życia małżeńsko-rodzinnego analizowane są jako nowe formy rodziny, które nie różnią się znacząco od tzw. tradycyjnej. Związki typu kohabitacja, życie w pojedynkę w tym ujęciu stanowią raczej 16 ZBIGNIEW IZDEBSKI, EMILIA PAPRZYCKA I EDYTA MIANOWSKA formę przejściową w życiu jednostek i są traktowane jako wskaźniki odraczania małżeństwa niż rezygnacji z niego w perspektywie prospektywnej. Sytuacja osób rozwiedzionych czy samodzielnie wychowujących dzieci również traktowana jest jako etap przejściowy – ponowne małżeństwo i założenie rodziny po rozwodzie jest traktowane docelowo, a pojedynczy rodzice nazywani są rodziną monoparentalną (Chester 1986; por. Eliot 1996: 36). Stanowisko drugie, ujmujące przemiany życia rodzinnego w kategoriach rewolucji transformacyjnej struktury rodziny, analizuje je z perspektywy możliwości i wyborów oraz odejścia od dominacji jednego modelu na rzecz pluralizmu współczesnych związków seksualnych i rodzicielskich zdecydowanie różniących się od tych znanych z przeszłości. Te dwa podejścia wyraźnie różnią się między sobą: pierwsze sugeruje, że współczesne wzory zachowań seksualnych i rodzicielskich stanowią swoistą odmianę tradycyjnego stylu – zostaje utrzymana ciągłość strukturalna i podobieństwo, w drugim zaś wskazuje się na zmianę i różnorodność. Trzecia perspektywa interpretacji zmian wskazuje na współwystępowanie tradycyjnych i liberalnych wartości oraz wzorów zachowania, czego konsekwencją jest różnorodność form życia małżeńsko-rodzinnego – zarówno tradycyjnych, jak i alternatywnych (Eliot 1996; por. Kwak 2005: 50–53). Jednocześnie wskazuje się, że alternatywne do tradycyjnej rodziny nuklearnej formy związków istniały zawsze, nową jakość natomiast stanowi poziom ich rozpowszechnienia (Duberman 1974; Slany 2002). Konsekwencją różnych perspektyw postrzegania zmian związków intymnych jest różnorodność i niejednoznaczność pojęć, którymi posługują się badacze identyfikując czy wyróżniając nowe formy związków. Wpisujące się w pierwszą perspektywę opracowania – zarówno te klasyczne, jak i nowsze – definiują pojawiające się i zyskujące coraz bardziej na popularności formy „bycia razem” jako modele alternatywne do tradycyjnej rodziny nuklearnej. Wśród nich wyróżnia się: małżeństwa grupowe, rodziny wspólnotowe, niezamężne małżeństwa, rodziny bez dzieci z pracującymi partnerami, rodziny z dziećmi z pracującymi rodzicami, rodziny z jednym rodzicem, rekonstruowane rodziny (Duberman 1974). Proponuje się także podział na rodziny nuklearne tradycyjne, niby-rodziny (DINKS, single, układy sieciowe seniorów) i alternatywne modele rodziny (niezamężna kohabitacja, grona przyjacielskie, związki jednopłciowe, „samotni” rodzice) (Szlendak 2010: 465). W klasyfikacjach reprezentujących drugie stanowisko (Buunk 1983; Macklin 1980; Bernardes 1997) wskazuje się na alternatywy do małżeństwa i rodziny, i interpretuje w kategoriach nowych form związków intymnych. Proponuje sie tu bardziej szczegółowe rozróżnienia: alternatyw dla małżeństwa (życie w pojedynkę, niezamężna kohabitacja, związki jednopłciowe) oraz alternatywy w małżeństwie (układy, w których żony pracują zawodowo, dobrowolną bezdzietność, seks pozamałżeński) (Buunk 1983: 308). Trzecią z perspektyw – eksponującą współwystępowanie – reprezentują klasyfikacje podkreślające istnienie alternatywnych form życia małżeńsko-rodzinnego (Kwak 2005: 89). Wskazuje się w nich na alternatywy paralelne względem małżeństwa, które nie zastępują rodziny tradycyjnej (np. kohabitacja), alternatywy włączone, które wynikają ze zmian relacji damsko-męskich, jednak nie negują tradycyjnych wartości PŁEĆ BIOLOGICZNA I PŁEĆ SPOŁECZNO-KULTUROWA A ZWIĄZKI INTYMNE POLAKÓW 17 i funkcji rodziny – struktura pozostaje niezmienna, ale zmianie ulegają pewne treści (np. małżeństwa wizytowe) oraz alternatywy dla rodziny, które stanowią pełną alternatywę dla tradycyjnej rodziny nuklearnej – ze względu na strukturę z tradycyjną rodziną nuklearną się wykluczają (np. grona przyjacielskie, związki jednopłciowe) (Adams 1995: 412–429 zob. Kwak 2005: 89). Określenie alternatywne formy życia małżeńsko-rodzinnego definiowane jest tu jako układy wzajemnych powiązań seksualnych i rodzinnych, które nie są usankcjonowane prawnie i/lub nie posiadają biologicznego rodzicielstwa. Stanowisko takie wśród polskich badaczy problemu zdają się przejawiać Anna Kwak (1994, 2001, 2005) i Krystyna Slany (2002, 2012). W niniejszym artykule przyjęto trzecią z perspektyw analiz uznając, że mimo iż pluralizm związków stał się realnością, to trudno mówić o jednoznacznej akceptacji tego faktu. Jak zauważają bowiem badacze problemu (Eliot 1996; por. Kwak 2005: 50–53, 82–83), przedmałżeński seks jest akceptowany, ale pozamałżeński – chociaż powszechnie występujący – już nie, kohabitacja jako etap przed małżeństwem wzbudza coraz mniej polemiki, ale jako długotrwała alternatywa nie jest aprobowana. Mimo że związki jednopłciowe stały się bardziej widoczne, to wciąż nie cieszą się akceptacją i pod względem prawnym w wielu krajach są dyskryminowane. Samotne rodzicielstwo, mimo swojej powszechności, nadal postrzegane jest jako sytuacja niekorzystna dla dziecka, a małżeństwo, wbrew statystykom informującym o coraz większej liczbie rozwodów, traktowane jest jako najważniejsza wartość. Również w relacjach wewnątrz związków dostrzec można powierzchowność zmian, np. partnerstwo w związkach dwóch pracujących osób nadal ma charakter pozorny obciążając przede wszystkim kobiety obowiązkami domowymi. Założenia teoretyczne i metodologiczne badań W celu rozpoznania płci społeczno-kulturowej odwołano się do koncepcji schematów płci i kształtowania się tożsamości płciowej autorstwa Sandry Lipsitz Bem (1974, 1981, 2000). Teoria Bem zawiera pewne aspekty teorii poznawczo-rozwojowych oraz teorii społecznego uczenia. Kształtowanie się płci społeczno-kulturowej analizowane jest tu jako szczególny proces enkulturacji (wrastania w kulturę) lub socjalizacji, w ramach którego zinstytucjonalizowane praktyki społeczne programują codzienne doświadczenia jednostki tak, aby wpasowywały się one w wyznaczone matryce kultury w określonym społeczeństwie, czasie i miejscu. Jednocześnie przekazy te określają i wartościują znaczące kulturowo różnice między członkami danej kultury. Przekazy te Bem nazywa pryzmatami płci, definiując je jako ukryte założenia dotyczące płci i płci społeczno-kulturowej, które są zakorzenione zarówno w praktykach oraz normach społecznych i kulturowych jaki i w psychice jednostek. Wyróżnia ona trzy pryzmaty: polaryzacja płciowa, androcentryzm i esencjalizm biologiczny. Efektem polaryzacji płciowej jest fakt, że w społecznej ocenie kobiety i mężczyźni są postrzegani jako fundamentalnie odmienni od siebie, ale także to, że różnica ta konstruuje centralną zasadę organizującą życie społeczne. Androcentryzm lokuje kobiety w sytuacji podrzędności do mężczyzn i utrwala wciąż istniejące przekonanie, że to męskie zachowania stanowią normatywne standardy oceny – szcze- 18 ZBIGNIEW IZDEBSKI, EMILIA PAPRZYCKA I EDYTA MIANOWSKA gólnie w sferze publicznej, która była domeną mężczyzn. Esencjalizm biologiczny według założeń koncepcji Bem ma moc uprawomocniającą dwa pierwsze pryzmaty przez traktowanie ich jako naturalnej i nieuniknionej konsekwencji wrodzonych różnic między płciami. W swojej teorii Bem neguje ideę płci pojmowanej jako kontinuum z kobiecością i męskością na przeciwległych krańcach wprowadzając nowe pojęcie płciowości – jako dwóch niezależnych dymensji osobowości. W myśl jej koncepcji kobiecość nie jest zaprzeczeniem męskości i odwrotnie, ale wymiary te się uzupełniają. Autorka przyjmuje, że ludzie uczą się w procesie socjalizacji kulturowych definicji kobiecości i męskości, na które składają się zarówno skojarzenia bezpośrednio związane z płcią (np. anatomia), jak i dalsze, metaforyczne. Rezultatem tego są poznawcze schematy płci organizujące indywidualne style zachowania kobiet i mężczyzn. Schematy płci stanowią kryterium regulacji zachowania jednostek i służą do oceny oraz asymilacji nowych informacji przez klasyfikowanie osób, ich cech i zachowań do kobiecej lub męskiej kategorii. Są one także podstawą oceny własnych zachowań i posługiwania się wymiarem kobiecości i/lub męskości w odniesieniu do cech osobowości. Wyróżnia się tu cztery typy schematów: schemat określony – zgodny z wzorami kobiecości i męskości określonymi w modelu tradycyjnym. Posługują się nim jednostki, które ukształtowały obraz własnej osoby zgodnie z tradycyjnie określonymi definicjami kobiecości i męskości oraz charakteryzują się dużą gotowością do podejmowania zachowań zgodnych z tradycyjnymi oczekiwaniami społecznymi (męscy mężczyźni i kobiece kobiety); schemat określony krzyżowo, jakim posługują się osoby, które ukształtowały obraz własnej osoby w sprzeczności do tradycyjnie określonych definicji kobiecości i męskości (kobiecy mężczyźni, męskie kobiety); schemat androgyniczny – zakładający istnienie jednostek, które cechuje integracja i komplementarność w osobowości cech uznawanych tradycyjnie za męskie lub kobiece; schemat nieokreślony pod względem płci społeczno-kulturowej – charakterystyczny dla osób słabo identyfikujących się z kulturowo określonymi definicjami męskości i kobiecości. Dwa ostatnie stanowią swoistą alternatywę tradycyjnego modelu – kobiecość nie jest zaprzeczeniem męskości i odwrotnie, ale wymiary te się uzupełniają. Koncepcja tak rozróżnionych schematów płci stanowi teoretyczną bazę inwentarza do oceny cech psychicznych związanych z płcią, zbudowanego przez Bem – Bem Sex Role Inventory (BSRI) (Bem 1974: 155–162). Teoria Bem została przyjęta ze świadomością zgłaszanych w stosunku do niej wątpliwości natury metodologicznej, jak i teoretycznej (Pedhazur i Tetenbaum 1979; Beere 1979, 1990; Lenney 1991). Wskazuje się między innymi na kontrowersje związane zarówno z trafnością i rzetelnością narzędzia BSRI, jak i zmiennością oraz nieokreślonością semantyczną określeń diagnozujących „kobiecość” i „męskość” (Ballard-Reisch i Elton 1992; Hoffman i Borders 2001). Zwraca się także uwagę na powielanie stereotypów dotyczących cech przypisywanych kobietom i mężczyznom (Payne 1985; Yarnold 1990; Spence 1984, 1991). Choć koncepcja Bem powstała w latach osiemdziesiątych i bywa dziś przez niektórych badaczy postrzegana jako mało inspirująca poznawczo (Hoffman i Borders 2001), to odwołanie się do niej w opisie współczesnego społeczeństwa polskiego PŁEĆ BIOLOGICZNA I PŁEĆ SPOŁECZNO-KULTUROWA A ZWIĄZKI INTYMNE POLAKÓW 19 wydaje się uzasadnione. Koncepcja schematów płci i androgynii rozumiana może być bowiem jako swoista „forma” przystosowywania się jednostek do będącego w okresie przemian systemu ról płci (Vedfelt 2004; Skogeman 2003), a taką sytuację można zaobserwować obecnie w Polsce. Badania pokazują, że dominującym współcześnie modelem jest model mieszany (Chomczyńska-Miliszkiewicz 2002; Fuszara 2002; Duch 2002), który łączy (w różnych proporcjach w zależności od środowiska, grupy społecznej czy kategorii społeczno-zawodowej) tradycyjne i równościowe wzory i treści ról płciowych. Podkreślić należy także, że Bem w swych założeniach nie twierdzi, że definicje kulturowe przyswajane są w sposób pasywny – osobowość płciowa (czy inaczej schemat płci społeczno-kulturowej) jest zarówno procesem, jak i produktem. Kulturowe definicje ujmowane są tu nie w kategoriach norm, ale raczej jako poznawcze typy działań. W tym rozumieniu są one uzewnętrzniane przez jednostkę na drodze aktywnego poszukiwania wzorów w różnych kontekstach społecznych nacechowanych płciowo – w rozumieniu gender (Renzetti i Curran 2005: 116). Podejście to można zatem uznać za spójne z współczesnymi koncepcjami płci społeczno-kulturowej, w których męskość i kobiecość ujmowane są procesualnie. Zastosowanie go nie pozwala co prawda wyjaśnić dynamiki zmian w odniesieniu do autoidentyfikacji badanych, ale założeniem badań, których wyniki zawarto w tym opracowaniu, było raczej dokonanie „statystycznej fotografii” intymnego życia społeczeństwa polskiego w perspektywie gender. Problematyka analiz podejmowanych w tym artykule zorganizowana była wokół dwóch głównych celów. Jednym z nich było rozpoznanie struktury płci społeczno-kulturowej Polaków, drugim – diagnoza znaczenia płci społeczno-kulturowej dla bycia w związku lub życia bez partnera oraz dla postrzegania norm regulujących intymne relacje partnerów w związkach. W ramach pierwszego celu zostały sformułowane następujące pytania badawcze: jaka jest płeć społeczno-kulturowa Polaków i jakie cechy społeczno-demograficzne ją różnicują? Analizy obejmujące drugi problem koncentrowały się wokół odpowiedzi na pytania: czy płeć społeczno-kulturowa różnicuje stosunek do bycia w związku (formalnym, nieformalnym) oraz czy ma różnicujące znaczenie dla decyzji o życiu w pojedynkę. Poszukiwano również związków między płcią społeczno-kulturową a podglądami na kwestie związane z relacjami intymnymi i seksualnymi w stałym związku. Analizie poddano także doświadczenia seksualne osób reprezentujących różne typy płci społeczno-kulturowej. W odniesieniu do poszczególnych problemów zastosowano odmienną perspektywę analityczną – w analizach z pierwszego obszaru problemowego płeć społeczno-kulturowa badanych traktowana była jako zmienna zależna, a w przypadku problematyki określonej pytaniem drugim – rozpatrywana jako zmienna niezależna. Odpowiedzi na pytania badawcze zostały udzielone na podstawie wyników badań przeprowadzonych w 2011 roku na reprezentatywnej próbie 3206 dorosłych Polaków w wieku 15–59 lat. Dobór próby miał charakter losowo-kwotowy. W badaniu połączono dwie techniki zbierania danych: bezpośredni wywiad (osobisty) prowadzony przez przeszkolonego ankietera z respondentem i samodzielnie wypełnianą ankietę. Szczegółowy opis metodologii badań zawiera raport Seksualność 20 ZBIGNIEW IZDEBSKI, EMILIA PAPRZYCKA I EDYTA MIANOWSKA Polaków 2011 (Izdebski 2011). Była to kolejna, czwarta edycja ogólnopolskich badań Zbigniewa Izdebskiego i Polpharmy SA, dotyczących seksualności Polaków. Po raz pierwszy jednak postawiono respondentom pytania dotyczące płci społeczno-kulturowej włączając do badań projekt Izdebskiego i Emilii Paprzyckiej Płeć społeczno-kulturowa Polaków. Do rozpoznania płci społeczno-kulturowej badanych zastosowano Inwentarz do oceny Płci Psychologicznej (IPP) autorstwa Anny Kuczyńskiej (Kuczyńska 1992). Narzędzie to zostało opracowane na podstawie teoretycznych założeń inwentarza do oceny cech psychicznych związanych z płcią autorstwa Bem (BSRI). W celu ustalenia, czy istnieją różnice we wskazaniach badanych wynikające z ich cech społeczno-demograficznych oraz płci społeczno-kulturowej w ramach określonych problemami badawczymi, w analizach posłużono się testem chi kwadrat1. Płeć społeczno-kulturowa Polaków – charakterystyka badanych w perspektywie gender Przyjęte kategorie płci społeczno-kulturowej tworzą następującą strukturę2: połowa badanych (47%) to osoby androgyniczne, jedna czwarta to osoby określone pod względem płci społeczno-kulturowej (25%), co piąta osoba (19%) to osoba nieokreślona, a co dziesiąta to osoba o cechach krzyżowych (9%). Analiza struktury płci społeczno-kulturowej z perspektywy kategorii cech społeczno-demograficznych wskazuje na różnicujące znaczenie płci, wieku i wykształcenia3. Nie ma jednak podstaw do stwierdzenia związku między miejscem zamieszkania4 a płcią społeczno-kulturową. Również wśród osób deklarujących odmiennie swój stosunek do wiary struktura płci społeczno-kulturowej jest zbliżona we wszystkich kategoriach5. Wśród badanych udział zarówno kobiet, jak i mężczyzn wynosi 50%. Osoby określone to częściej kobiety (kobiece kobiety – 30%) niż mężczyźni (męscy mężczyźni – 21%). Natomiast rzadziej niż mężczyźni kobiety są osobami nieokreślonymi (15%:24%) i określonymi krzyżowo (męskie kobiety – 6%: kobiecy mężczyźni – 11%). Liczba osób androgynicznych wśród obu płci jest zbliżona. Prawie połowa 1 W badaniach przyjęto poziom istotności alfa=0,01. O różnicy istotnej statystycznie orzekano zatem, gdy wyznaczona przez program statystyczny p-wartość była mniejsza od 0,01. Obliczenia wykonano w pakiecie statystycznym IBM SPSS Statistic. 2 Braki danych w przypadku pytań diagnozujących płeć społeczno-kulturową uniemożliwiły ustalenie tej płci dla 11% badanych, którzy zostali wyłączeni z dalszych analiz. 3 Struktura wieku: od 15 do 19 lat – 11%, od 20 do 29 lat – 23%, od 30 do39 lat – 23%, od 40 do 49 lat – 19%, od 50 do 59 lat – 24%. Struktura wykształcenia: podstawowe i niższe – 8%, zasadnicze zawodowe i gimnazjalne – 39%, średnie i pomaturalne – 37%, licencjat i wyższe – 16%. 4 Struktura miejsca zamieszkania: wieś – 39%, miasto do 20 tys. mieszkańców – 13%, miasto od 20 do 100 tys. mieszkańców – 20%, miasto powyżej 100 do 500 tys. mieszkańców – 17%, miasta powyżej 500 tys. mieszkańców – 11%. 5 Struktura stosunku do wiary: wierzący i praktykujący – 44%, wierzący i nieregularnie praktykujący – 36%, wierzący, lecz niepraktykujący – 16%, niewierzący – 4%. PŁEĆ BIOLOGICZNA I PŁEĆ SPOŁECZNO-KULTUROWA A ZWIĄZKI INTYMNE POLAKÓW 21 kobiet i mężczyzn to przedstawiciele tego typu płci społeczno-kulturowej. Płeć biologiczna istotnie statystycznie różnicuje płeć społeczno-kulturową (wykres 1). Wykres 1. Struktura płci społeczno-kulturowej ze względu na płeć biologiczną (w %) Źródło: opracowanie własne Poziom wykształcenia istotnie statystycznie różnicuje płeć społeczno-kulturową. Wraz ze wzrostem poziomu wykształcenia rośnie odsetek osób androgynicznych, maleje zaś udział nieokreślonych. Natomiast bez względu na poziom wykształcenia odsetek osób określonych i krzyżowych pozostaje na zbliżonym poziomie (wykres 2). Wykres 2. Struktura płci społeczno-kulturowej ze względu na poziom wykształcenia (w %) Źródło: opracowanie własne Struktura płci społeczno-kulturowej zmienia się wraz z wiekiem badanych. Im starszy badany, tym rzadziej jest to osoba androgyniczna, częściej nieokreślona pod względem płci społeczno-kulturowej. Na zbliżonym poziomie w różnych kategoriach wiekowych pozostaje zaś odsetek osób określonych i krzyżowych. Odnotowane różnice są istotne statystycznie (wykres 3). 22 ZBIGNIEW IZDEBSKI, EMILIA PAPRZYCKA I EDYTA MIANOWSKA Wykres 3. Struktura płci społeczno-kulturowej ze względu na wiek (w %) Źródło: opracowanie własne Porównując uzyskane wyniki z wynikami badań płci społeczno-kulturowej Polaków, prowadzonymi przez Titkow (2011: 48) w latach 1998 i 2002 z zastosowaniem tego samego narzędzia, można zaobserwować wyraźne zmiany6. Porównanie wyników badań z roku 2002 i 2011 pokazuje, że przez ostatnie dziesięć lat wzrósł o 17 punktów procentowych odsetek osób androgynicznych (z 30% do 47%), a z 27% do 19% zmniejszył się odsetek osób nieokreślonych. Wśród mężczyzn widać duże zmiany w liczebnościach poszczególnych grup – wzrósł odsetek mężczyzn androgynicznych (z 32% do 44%), zmniejszył się natomiast odsetek mężczyzn kobiecych (z 17% do 11%) i nieokreślonych (z 33% do 24%). Na zbliżonym poziomie utrzymuje się odsetek męskich mężczyzn. W roku 2002 wynosił 19%, w badaniach w roku 2011 – 21%. Sytuacja wygląda nieco odmiennie w przypadku kobiet. Podobnie jak u mężczyzn widać wyraźny wzrost odsetka kobiet androgynicznych (z 29% do 49%), ale odsetek kobiecych kobiet zmniejszył się o 15 punktów procentowych (z 45% do 30%), natomiast wzrósł o połowę odsetek męskich kobiet (z 3% do 6%). Odsetek kobiet nieokreślonych pod względem płci społeczno-kulturowej, podobnie jak u mężczyzn, zmalał (22%:15%). Odnotowane zmiany w strukturze płci społeczno-kulturowej pokazują znaczący wzrost liczby osób androgynicznych, co można interpretować jako widoczny efekt osłabienia dualizmu ról płci i funkcjonowania jednostek w sytuacji dostępności różnorodnych wzorców kobiecości i męskości. Wyniki te mogą oznaczać, że następuje odchodzenie od wzorców kobiecości i męskości określonych modelem 6 Badania w 1998 roku realizowano na próbie 1002 osób, a w 2002 roku na 1038-osobowej próbie ludności Polski w wieku 18–65 lat, która została wylosowana z operatu Rządowego Centrum Informatyki i PESEL. PŁEĆ BIOLOGICZNA I PŁEĆ SPOŁECZNO-KULTUROWA A ZWIĄZKI INTYMNE POLAKÓW 23 tradycyjnym. Jednocześnie widoczny jest wzrost liczby kobiet określonych krzyżowo (męskich) – odwołujących się w definiowaniu siebie do cech określonych tradycyjnie jako męskie i spadek liczby kobiet określonych (kobiecych). Wyniki takie można interpretować jako wskaźniki wzrostu znaczenia męskich sposobów realizowania ról przez kobiety. Świadczyć to może o tym, że skłonność wyższego społecznego wartościowania tego, co jest „męskie”, jest nadal aktualna i że kobiety jako bardziej „opłacalne” i efektywne oceniają „męskie” sposoby „bycia w świecie”, a więc w ocenie własnej osoby odnoszą się do cech określanych jako męskie. Otrzymane wyniki pozwalają również na stwierdzenie, że mamy do czynienia z sytuacją, kiedy cechy tradycyjnie uznawane za męskie zaczęły być także elementem współczesnej różnorodnej kobiecości i sztywny podział na męskie/kobiece przestaje być uzasadniony. Płeć biologiczna i społeczno-kulturowa a preferowany model życia małżeńsko-rodzinnego Wśród cech wskazujących na tradycyjną formę rodziny, współcześnie najczęściej utożsamianą z rodziną nuklearną, wymienia się: trwałe „dozgonne” małżeństwo, życie dwójki rodziców z dziećmi, mężczyznę jako głównego żywiciela rodziny i sprawującego władzę, wyłączność seksualną, heteroseksualność, dwójkę dorosłych osób w gospodarstwie rodzinnym. Nietradycyjne formy rodzinne alternatywne identyfikuje się na podstawie takich wskaźników, jak: życie w pojedynkę, zamieszkiwanie z partnerem bez formalnego ślubu, świadomie wybrana bezdzietność, jeden rodzic bez doświadczeń małżeńskich albo po rozwodzie, powtórne małżeństwo, małżeństwo egalitarne (w tym małżeństwo z dwójką pracujących zawodowo małżonków), brak wyłączności seksualnej, związki jednopłciowe, więcej niż dwóch dorosłych w gospodarstwie domowym (rodziny rozszerzone, komuny, grona przyjacielskie, układy sieciowe seniorów) (Macklin 1980: 906). Socjologowie do alternatywnych modeli życia małżeńsko-rodzinnego zaliczają: osoby żyjące w pojedynkę (singli i singielki), kohabitację, związki typu DINKS – pary z podwójnym dochodem, ale intencjonalnie bezdzietne, związki typu LAT, związki i rodziny jednopłciowe, rodziny rekonstruowane po rozwodach, grona przyjacielskie, układy sieciowe osób starszych (Szlendak 2010: 463). W prezentowanych badaniach modele życia rodzinnego zostały zdiagnozowane w mniej różnorodnych wymiarach. Obok kategorii związków małżeńskich (formalnych) ujęte zostały kategorie związków nieformalnych i życia w pojedynkę. Wśród związków nieformalnych wyróżniono związki osób deklarujących wspólne zamieszkiwanie z partnerem, jak i tych, którzy są razem, ale mieszkają osobno. Przedstawienie wyników analiz, w których rozważamy różnicujące znaczenie płci biologicznej i społeczno-kulturowej dla intymnych związków Polaków, rozpoczniemy od zaprezentowania danych ilustrujących strukturę badanych ze względu na posiadanie partnera – bycie w stałym związku (tabela 1). 24 ZBIGNIEW IZDEBSKI, EMILIA PAPRZYCKA I EDYTA MIANOWSKA Tabela 1. Płeć społeczno-kulturowa i płeć biologiczna a pozostawanie w stałym związku (w %) KOBIETY MĘŻCZYŹNI KK AN NO Życie w pojedynkę 27 22 32 40 W związku formalnym (małżeństwo) 58 53 56 Związek nieformalny, wspólne mieszkanie 6 10 Związek nieformalny, bez wspólnego mieszkania 9 426 N= KM Razem KM Razem Ogółem MM AN NO 26 33 28 40 36 32 29 37 55 49 51 46 45 49 52 6 11 8 7 8 7 4 7 7 15 6 12 11 11 13 7 15 12 12 698 211 90 1425 296 624 340 161 1421 2846 Typy płci społeczno-kulturowej oznaczono skrótami: KK – kobiece kobiety, MK – męskie kobiety, MM – męscy mężczyźni, KM – kobiecy mężczyźni, AN – osoby androgyniczne, NO – osoby nieokreślone. Źródło: opracowanie własne Osoby będące w związkach stanowią 71% badanych. Trzy spośród czterech (74%) osób deklarujących posiadanie partnera są w związku małżeńskim (52% wszystkich badanych). Zatem co czwarty badany posiadający partnera to osoba będąca w związku nieformalnym (19% wszystkich badanych). Wśród związków nieformalnych przeważają (62%) związki typu LAT, w których partnerów nie łączy wspólne zamieszkiwanie (12% wszystkich badanych). Związki kohabitacyjne stanowią 38% związków nieformalnych. Bycie w takim związku deklaruje 7% wszystkich badanych. Niespełna jedna trzecia badanych (29%) to osoby nieposiadające partnera. Opierając się na wynikach analiz można stwierdzić, że płeć biologiczna, a wśród kobiet i mężczyzn również płeć społeczno-kulturowa różnicują bycie w związku (tabela 1). Częściej w związku małżeńskim są kobiety (55%) niż mężczyźni (49%). Odsetek kobiet i mężczyzn będących w związkach nieformalnych pozostaje na zbliżonym poziomie. Dotyczy to zarówno badanych deklarujących wspólne, jak i osobne zamieszkiwanie. Natomiast życie „bez pary” częściej deklarują mężczyźni (32%) niż kobiety (26%). Deklaracje badanych kobiet dotyczące posiadania partnera rozkładają się odmiennie wśród przedstawicielek różnych typów płci społeczno-kulturowej (tabela 1). Najrzadziej w związkach małżeńskich są męskie kobiety. Wśród nich kobiety zamężne stanowią 37%, podczas gdy odsetek zamężnych kobiet wśród kobiet z pozostałych typów wynosi blisko 60%. Jednocześnie kobiety męskie i androgyniczne prawie dwukrotnie częściej niż kobiety kobiece i nieokreślone pod względem płci społeczno-kulturowej pozostają w związkach nieformalnych. Brak stałego partnera deklarują najrzadziej kobiety androgyniczne, najczęściej kobiety męskie. PŁEĆ BIOLOGICZNA I PŁEĆ SPOŁECZNO-KULTUROWA A ZWIĄZKI INTYMNE POLAKÓW 25 Prawie połowa mężczyzn reprezentujących każdy z typów płci społeczno-kulturowej to mężczyźni żonaci. W związkach nieformalnych bez wspólnego zamieszkiwania prawie dwukrotnie rzadziej niż pozostali mężczyźni są mężczyźni nieokreśleni. Natomiast związki kohabitanckie prawie dwukrotnie częściej niż mężczyźni kobiecy tworzą mężczyźni reprezentujący pozostałe typy płci społeczno-kulturowej. Wśród mężczyzn najwyższy odsetek niebędących w związku odnotowano wśród mężczyzn nieokreślonych, najniższy wśród androgynicznych. Prawie wszyscy badani (99,5%) deklarują, że żyją w związku z partnerem/ką odmiennej płci. Przedstawione wyniki pokazują, że w związkach częściej żyją kobiety niż mężczyźni. Perspektywa płci społeczno-kulturowej ujawnia ponadto, że w związkach (formalnych lub nieformalnych) są częściej kobiety kobiece i androgyniczne, a w pojedynkę żyją najczęściej męskie kobiety. W przypadku mężczyzn najczęściej w związku żyją mężczyźni androgyniczni, a poza stałym związkiem pozostają najczęściej mężczyźni nieokreśleni pod względem płci społeczno-kulturowej. Otrzymane wyniki mogą skłaniać do wniosku, że w związkach częściej są kobiety, które charakteryzują się typowymi dla swojej płci biologicznej cechami (nawet jeżeli współwystępują z cechami płci przeciwnej). Wśród mężczyzn pozostawanie w związku jest typowe dla osób androgynicznych, odwołujących się w definiowaniu siebie do zarówno do cech kobiecych i męskich, natomiast mężczyźni, których nie cechują stereotypowe cechy obu płci najczęściej, prowadzą życie bez partnerki. Płeć biologiczna i płeć społeczno-kulturowa a niechęć do formalizacji związku Jednym z trendów instytucjonalnych przemian życia rodzinnego jest przechodzenie od homogeniczności do różnorodności w zakresie form życia małżeńsko-rodzinnego. Jeden model rodziny – jakim była jeszcze do niedawna dominująca rodzina nuklearna – ustępuje miejsca wielu innym formom związków intymnych i układów rodzinnych (Silverstein i Auerbach 2005: 33–48). Wyniki prezentowanych badań pozwalają na potwierdzenie tego trendu pokazując zróżnicowanie w zakresie form związków w społeczeństwie polskim. Poniżej zaprezentowane zostaną analizy odpowiedzi badanych żyjących w związkach niesformalizowanych oraz deklarowane przez nich przyczyny niezawierania związku małżeńskiego. Jak wyżej wskazywano, co piąty badany Polak i Polka deklarują, że są w związku z partnerem/ką, z którym nie łączą go więzy małżeńskie. W związkach nieformalnych częściej są osoby reprezentujące androgyniczny i krzyżowo określony typ płci społeczno-kulturowej zarówno w grupie kobiet, jak i mężczyzn. Nieznacznie większą popularnością cieszą się wśród Polaków związki typu LAT, przy czym związki te wśród kobiet są częściej udziałem kobiet androgynicznych, a wśród mężczyzn – tych z typu kobiecy mężczyzna. Wśród badanych można także odnotować osoby preferujące życie bez ślubu ze względu na brak planów prokreacyjnych. Takie deklaracje złożyło 3% kobiet i 6% mężczyzn, w odniesieniu do których można mówić o preferowaniu życia w związku typu DINKS (Double Income No Kids). Wśród mężczyzn 26 ZBIGNIEW IZDEBSKI, EMILIA PAPRZYCKA I EDYTA MIANOWSKA takich wskazań dokonywali najczęściej mężczyźni androgyniczni (8%), a wśród kobiet – nieokreślone i męskie (5%:5%). Życie w związku nieformalnym może być etapem wstępnym przed małżeństwem. Analizy pokazują, że wśród badanych żyjących w związkach nieformalnych takie podejście ma prawie jedna trzecia kobiet (30%) i jedna czwarta mężczyzn (25%). Życie w związku nieformalnym jako etap wspólnego życia przed ślubem traktują najczęściej kobiety androgyniczne (37%) i kobiece (31%) oraz mężczyźni androgyniczni (29%) i nieokreśleni (29%). Najmniejsze zainteresowanie formalizacją związku odnotowano wśród kobiet i mężczyzn określonych krzyżowo (13%:10%). Badanych będących w związkach nieformalnych poproszono o wskazanie powodów niezawierania związku małżeńskiego. Najczęstszym zarówno wśród mężczyzn, jak i kobiet, było przekonanie, że ślub nie jest potrzebny, by być z kimś kogo się kocha (31%:28%) oraz że ślub nie gwarantuje trwałości związku (26%:22%). Deklarowanie chęci lepszego poznania partnerki/a było prawie dwukrotnie częściej wskazywane przez mężczyzn niż przez kobiety (28%:15%). Odsetek kobiet i mężczyzn wskazujących powody tzw. natury ekonomicznej czy emocjonalnej był na zbliżonym poziomie: brak środków na ślub/wesele (14%:13%), zbyt młody wiek (20%:22%), konieczność większej dbałości o partnera i staranie się o jego względy w związku nieformalnym (12%:12%). Badani wskazywali także jako przyczynę niepodejmowania decyzji o ślubie brak przekonania o tym, że ten związek, w którym są, jest związkiem na całe życie – deklarację taką złożyło 11% mężczyzn i 9% kobiet. Niechęć jednego z partnerów do ślubu to powód zgłaszany przez 9% mężczyzn i 9% kobiet. Bez względu na typ płci społeczno-kulturowej powody niechęci do zawarcia małżeństwa wskazywane były podobnie w grupie kobiet i mężczyzn. Płeć biologiczna i płeć społeczno-kulturowa a życie w pojedynkę Znakiem czasów tzw. drugiej albo płynnej nowoczesności jest radykalny wzrost odsetka osób żyjących bez partnera, określanych jako single (Szlendak 2010: 465). Popularność tej alternatywnej formy życia małżeńsko-rodzinnego, a co za tym idzie – coraz większe zróżnicowanie osób postrzegających się i postrzeganych jako single, doprowadziła do sytuacji, że kategoria ta jest bardzo heterogeniczna i niełatwo ją zdefiniować. Współczesne definicje określają singla jako osobę żyjącą bez partnera, rezygnującą – w tym czasie – z założenia rodziny. Zatem bycie singlem to etap w życiu, który cechuje rezygnacja (czasowa lub trwała, na mocy własnego wyboru lub pod wpływem okoliczności życiowych) z bycia w stałym związku (formalnym lub nieformalnym) i założenia rodziny. Bycie singlem w rozumieniu tej definicji nie zakłada braku wcześniejszych doświadczeń w związkach (także formalnych) czy braku potomstwa, ponieważ może być realizowane w dowolnym momencie przebiegu biografii, jedno- lub wielorazowo (Paprzycka 2012: 70). W tej części artykułu podjęto próbę opisu osób niemających stałego partnera i ich stosunku do życia w pojedynkę i bycia w stałym związku – formalnym lub nieformalnym. Brak doświadczeń związanych z byciem w stałym, wyłącznym związku (który trwał dłużej niż 6 miesięcy) deklaruje co piąty mężczyzna (20%) i co dziewiąta PŁEĆ BIOLOGICZNA I PŁEĆ SPOŁECZNO-KULTUROWA A ZWIĄZKI INTYMNE POLAKÓW 27 kobieta (11%). Najwięcej mężczyzn, którzy nie byli dotychczas w stałym związku, jest wśród mężczyzn określonych krzyżowo – kobiecych (28%) i nieokreślonych (24%). W przypadku kobiet jest podobnie – brak doświadczenia w byciu w stałym związku deklarują częściej kobiety męskie (18%) i nieokreślone (14%). Płeć społeczno-kulturowa okazuje się mieć istotne statystycznie znaczenie dla faktu braku doświadczeń w stałych związkach tylko w grupie mężczyzn. Prawie jedna trzecia badanych (29%) to osoby żyjące „bez pary”. Wśród nich jedna czwarta ma 15–19 lat, czyli znajduje się na początku drogi budowania trwałej relacji z drugą osobą, co nie wyklucza ich – w świetle przyjętej definicji – z kategorii singli. Definicje singli proponowane w badaniach nad zjawiskiem życia w pojedynkę najczęściej nie są odnoszone do tej kategorii wiekowej ze względu na kryterium ekonomiczne (prowadzenie jednoosobowego gospodarstwa domowego) lub kryterium świadomego wyboru życia w pojedynkę. W prezentowanych tu analizach dane z badań tej kategorii wiekowej zostały jednak włączone, ponieważ przedmiotem zainteresowania uczyniono nie tylko fakt pozostawania bez partnera, ale także stosunek do życia w pojedynkę i zawarcia małżeństwa w przyszłości. Wśród osób żyjących w pojedynkę 43% deklaruje, że życie bez stałego partnera jest kwestią ich wyboru. Jednak dla większości (57%) bycie singlem jest konsekwencją splotu życiowych wydarzeń i okoliczności. Podobne deklaracje składają w tej sprawie kobiety i mężczyźni – płeć biologiczna nie różnicuje spojrzenia badanych na kwestię wyboru – przymusu bycia singlem. Życie w pojedynkę na mocy własnego wyboru lub w wyniku zbiegu życiowych okoliczności nie pozostaje również w związku z płcią społeczno-kulturową kobiet i mężczyzn. Bez względu na reprezentowany typ tej płci wskazania kobiet i mężczyzn są na zbliżonym poziomie. Tabela 2. Płeć społeczno-kulturowa i płeć biologiczna a stosunek do bycia w związku osób żyjących w pojedynkę (w %) KOBIETY MĘŻCZYŹNI KK AN NO MK Razem Chciałby w przyszłości zawrzeć małżeństwo 53 65 40 79 Chciałby w przyszłości żyć w związku nieformalnym 12 19 12 Nie jestem zainteresowana byciem w stałym związku 35 16 N= 111 149 KM Razem Ogółem MM AN NO 59 70 80 49 80 68 63 9 14 13 10 15 7 12 13 48 12 27 17 10 36 13 20 24 60 34 354 91 157 131 56 453 807 Typy płci oznaczono skrótami: KK – kobiece kobiety, MK – męskie kobiety, MM – męscy mężczyźni, KM – kobiecy mężczyźni, AN – osoby androgyniczne, NO – osoby nieokreślone. Źródło: opracowanie własne 28 ZBIGNIEW IZDEBSKI, EMILIA PAPRZYCKA I EDYTA MIANOWSKA Badani żyjący w pojedynkę zostali zapytani również o stosunek do bycia w stałym związku i do małżeństwa (tabela 2). Prawie trzy czwarte z nich deklaruje, że w przyszłości chciałoby być w związku. Większość osób niemających partnera (63%) chciałaby przy tym zawrzeć małżeństwo, a dla 13% satysfakcjonujący byłby związek nieformalny. Co czwarty badany nie chciałby zmieniać w tym względzie swojej sytuacji i nie jest zainteresowany byciem w stałym związku. Prospektywne spojrzenie na kwestię związku jest odmienne wśród kobiet i mężczyzn. Mężczyźni częściej niż kobiety chcieliby w przyszłości stworzyć związek formalny. Kobiety i mężczyźni prawie tak samo często deklarują chęć bycia w związku nieformalnym. Natomiast ponad jedna czwarta kobiet i jedna piąta mężczyzn niebędących w stałym związku deklaruje, że w przyszłości nie chce się wiązać z drugą osobą. Przeprowadzone analizy pozwoliły również ustalić, że czynnikiem różnicującym stosunek do bycia w związku i plany matrymonialne kobiet oraz mężczyzn jest płeć społeczno-kulturowa. Najczęściej chciałyby w przyszłości zawrzeć małżeństwo męskie kobiety. Taką deklarację składa prawie cztery piąte tych kobiet, podczas gdy wśród kobiet nieokreślonych – najrzadziej deklarujących chęć wstąpienia w związek małżeński – odsetek ten jest dwukrotnie niższy. Związek nieformalny w przyszłości preferuje co piąta kobieta androgyniczna. To najwyższy poziom wskazań wśród kobiet wszystkich typów. Natomiast najczęściej chcą pozostać bez partnera kobiety nieokreślone. Takiego wskazania dokonała prawie połowa z nich, podczas gdy najrzadziej twierdziły tak kobiety androgyniczne i męskie. Wśród mężczyzn najczęściej chęć zawarcia w przyszłości małżeństwa wyrazili mężczyźni androgyniczni i kobiecy. Informowało o tym czterech na pięciu z nich. Natomiast najrzadziej takie pragnienie wyrażali mężczyźni nieokreśleni. Odsetek mężczyzn oczekujących w przyszłości związku nieformalnego wśród przedstawicieli różnych typów płci społeczno-kulturowej jest zbliżony. Najczęściej nie chcą w przyszłości być w związku mężczyźni nieokreśleni, pozostali składają taką deklarację prawie dwukrotnie rzadziej. Powyższe ustalenia wskazują, że większość kobiet i mężczyzn żyjących w pojedynkę jest zainteresowana byciem w stałym związku, a ponad połowa chciałaby wziąć ślub – tendencja ta, jak pokazują analizy w poszczególnych kategoriach wieku, słabnie jednak wraz z wiekiem badanych. Zarówno wśród kobiet, jak i wśród mężczyzn małżeństwo najczęściej chciałyby zawrzeć osoby krzyżowe i androgyniczne. Zauważyć także należy, że prawie jedna czwarta deklaruje niechęć do bycia w stałym związku w przyszłości. Bez partnerki/partnera najczęściej chcą pozostać osoby nieokreślone pod względem płci społeczno-kulturowej. W świetle uzyskanych wyników można przypuszczać, że mimo coraz większej akceptacji społecznej dla życia w pojedynkę, mniejszej społecznej presji na zawieranie związków formalnych, bycie w związku (formalnym lub nie) jest wciąż wyżej wartościowane niż bycie singlem, a życie w parze wydaje się bardziej atrakcyjne niż pozostawanie „bez pary”. Życiowego partnera posiadać chcą przede wszystkim osoby, które definiując siebie odnoszą się do kulturowo zdefiniowanych wzorców kobiecości i męskości (osoby określone i określone krzyżowo) oraz osoby andro- PŁEĆ BIOLOGICZNA I PŁEĆ SPOŁECZNO-KULTUROWA A ZWIĄZKI INTYMNE POLAKÓW 29 gyniczne, którym przypisywany jest wysoki poziom cech zarówno kobiecych, jak i męskich. Natomiast brak wyraźnych odniesień do stereotypów płci w definiowaniu siebie wydaje się czynić łatwiejszą decyzję o pozostawaniu singlem i wspierać rezygnację ze społecznych oczekiwań budowania życia z partnerem. Interpretując ten wynik przez pryzmat płci społeczno-kulturowej można wnosić, że dla osób, które wykazują niską gotowość do definiowania siebie w kategoriach kobiecości i męskości, tradycyjnie przypisane kobietom i mężczyznom role rodzinne nie są wyznacznikami ich projektów biograficznych. Płeć biologiczna i płeć społeczno-kulturowa a poglądy na temat życia seksualnego Przemiany w zakresie zachowań intymnych i reprodukcyjnych, nazywane nowym porządkiem sentymentalnym mają swoje źródła w trzech procesach separacji – najpierw nastąpiło odseparowanie seksu od małżeństwa, potem od małżeństwa odłączyła się prokreacja, by finalnie od rodziny odłączyło się małżeństwo (Szlendak 2010: 403). Małżeństwo w Europie Zachodniej zaczęło tracić moc regulowania relacji seksualnych już w latach pięćdziesiątych XX wieku, a ostatnie kilkadziesiąt lat nazywanych jest prawdziwą rewolucją w zakresie aktywności seksualnej młodych ludzi przed zawarciem związku małżeńskiego (Silverstein i Auerbach 2005: 35). Poniżej zaprezentowano analizy opinii badanych na temat seksu przedmałżeńskiego i doświadczeń seksualnych w związkach z uwzględnieniem charakteru relacji między kobietami i mężczyznami. Badani ustosunkowywali się do stwierdzeń skonstruowanych w odniesieniu do tradycyjnego modelu kobiecości i męskości. Współcześnie zachowania seksualne i poglądy na temat życia seksualnego mogą pozostawać zarówno pod wpływem tradycyjnych oczekiwań, związanych między innymi z prokreacyjną funkcją związku kobiety i mężczyzny, jak i poglądów podkreślających znaczenie jakości relacji seksualnej między partnerami dla związku i satysfakcji z życia. Podkreślanie wartości tych relacji w związku małżeńskim i eksponowanie potrzeby satysfakcji z pożycia zarówno kobiet, jak i mężczyzn bywa postrzegane jako rezultat społecznego internalizowania przekonań o zacieraniu się różnic między kobietami i mężczyznami w przejawianiu cech uznawanych za typowo kobiece lub męskie. Nierzadko traktowane jest również jako czynnik osłabiający normy związane z intymnym obrazem małżeństwa, w którym kobieta powinna być przede wszystkim matką, w sferze seksualnej podporządkowaną partnerowi. Aby ustalić, czy poglądy badanych na kwestie dotyczące życia seksualnego są bliższe tradycyjnemu podejściu do życia seksualnego, czy liberalnemu i czy opinie te pozostają pod wpływem płci biologicznej i społeczno-kulturowej, poproszono, by wypowiedzieli się oni, w jakim stopniu zgadzają się z różnymi stwierdzeniami dotyczącymi seksu przedmałżeńskiego i relacji seksualnych w związkach (tabela 3). 30 ZBIGNIEW IZDEBSKI, EMILIA PAPRZYCKA I EDYTA MIANOWSKA Tabela 3. Płeć społeczno-kulturowa i płeć biologiczna a opinie o seksie przedmałżeńskim i relacjach seksualnych w związkach (w %) MĘŻCZYŹNI OgóRa- MM AN NO KM Ra- łem zem zem Celem seksu w małżeństwie jest przede wszystkim posiadanie potomstwa. Zgadzam się 32 36 31 17 34 30 50 35 35 41 38 Ani tak, ani nie 20 20 27 17 21 24 18 32 27 23 22 Nie zgadzam się 48 44 42 66 45 46 32 33 38 36 40 N= 422 695 209 91 1420 294 621 340 161 1416 2836 Utrzymywanie dziewictwa do ślubu jest przestarzałym wymogiem. Zgadzam się 46 59 45 62 53 67 67 43 55 60 56 Ani tak, ani nie 24 21 30 18 23 22 17 37 28 24 24 Nie zgadzam się 30 20 25 20 24 11 16 20 17 16 19 N= 423 697 210 92 1422 292 618 339 161 1410 2832 W stałym związku kobieta ma obowiązek zaspokoić potrzeby seksualne partnera. Zgadzam się 30 34 26 23 31 60 61 45 45 55 44 Ani tak, ani nie 28 30 45 29 31 26 25 37 31 29 30 Nie zgadzam się 42 36 29 48 38 14 14 18 24 16 26 N= 422 696 210 90 1418 293 620 338 160 1411 2829 Tylko posiadanie w życiu wielu partnerów pozwala poznać bogactwo doznań seksualnych. Zgadzam się 12 30 22 43 24 32 36 24 22 31 27 Ani tak, ani nie 24 25 35 32 27 40 27 43 32 34 30 Nie zgadzam się 64 45 43 25 49 28 37 33 46 35 42 N= 425 687 209 88 1409 294 618 339 160 1411 2820 Miłość do jednego partnera przez całe życie nie jest możliwa. Zgadzam się 15 32 19 25 26 28 29 18 21 25 26 Ani tak, ani nie 17 22 30 31 22 28 22 41 21 28 24 Nie zgadzam się 68 46 51 44 53 44 49 41 58 47 50 N= 424 692 208 88 1412 294 618 339 160 1411 2823 Nie powinno się podejmować współżycia seksualnego bez głębszego zaangażowania uczuciowego. Zgadzam się 79 65 64 53 68 28 47 34 47 40 55 Ani tak, ani nie 14 21 27 32 21 40 29 48 33 36 28 Nie zgadzam się 7 14 9 25 11 32 24 18 20 24 17 N= 423 692 207 88 1410 293 616 339 157 1405 2815 Seks przedmałżeński jest ważną próbą dla narzeczonych. Zgadzam się 52 68 44 63 59 61 72 41 49 60 60 Ani tak, ani nie 32 23 37 28 28 31 21 47 38 31 29 Nie zgadzam się 16 9 19 9 13 8 7 12 13 9 11 N= 424 691 209 88 1412 293 615 338 157 1403 2815 KK AN KOBIETY NO MK Typy płci społeczno-kulturowej oznaczono skrótami: KK – kobiece kobiety, MK – męskie kobiety, MM – męscy mężczyźni, KM – kobiecy mężczyźni, AN – osoby androgyniczne, NO – osoby nieokreślone. Źródło: opracowanie własne PŁEĆ BIOLOGICZNA I PŁEĆ SPOŁECZNO-KULTUROWA A ZWIĄZKI INTYMNE POLAKÓW 31 W świetle uzyskanych wyników można uznać, że zarówno płeć biologiczna, jak i społeczno-kulturowa różnicują istotnie statystycznie poglądy badanych w tym obszarze. Jedynie stosunek do stwierdzenia, że seks przedmałżeński jest ważną próbą dla narzeczonych, jest taki sam wśród kobiet i mężczyzn. Mężczyźni częściej niż kobiety podkreślają, że celem seksu w małżeństwie jest przede wszystkim posiadanie potomstwa, a kobieta w stałym związku ma obowiązek zaspokoić potrzeby seksualne partnera. Częściej również zgadzają się z twierdzeniem, że tylko posiadanie wielu partnerów w życiu pozwala poznać bogactwo doznań seksualnych. Kobiety częściej niż mężczyźni twierdzą, że nie powinno się podejmować współżycia seksualnego bez większego zaangażowania, częściej również odrzucają pogląd, że miłość do jednego partnera przez całe życie nie jest możliwa. Natomiast rzadziej niż mężczyźni zgadzają się poglądem, że utrzymywanie dziewictwa do ślubu jest przestarzałym wymogiem. Z perspektywy wyborów dokonywanych przez kobiety ocena seksualnych relacji w związku wydaje się mniej instrumentalna, a bardziej romantyczna. Poglądy mężczyzn można interpretować jako bliższe tradycyjnemu postrzeganiu relacji seksualnych i pozycji kobiety w związku. Płeć społeczno-kulturowa okazała się czynnikiem różnicującym poglądy badanych w ramach grup wyznaczonych na podstawie płci biologicznej. Kobiety męskie dwukrotnie rzadziej niż pozostałe kobiety akceptują pogląd, że celem seksu w małżeństwie jest przede wszystkim posiadanie potomstwa. One też, podobnie jak kobiety androgyniczne, częściej niż kobiety określone i nieokreślone wskazują, że utrzymywanie dziewictwa do ślubu jest wymogiem zdewaluowanym. Męskie kobiety odrzucają także najczęściej pogląd, że w stałym związku kobieta ma obowiązek zaspokoić potrzeby seksualne partnera. Z poglądem tym nie zgadzają się równie często kobiety określone. Wśród kobiet androgynicznych i nieokreślonych nie akceptuje go prawie co trzecia kobieta. Kobiety męskie częściej niż pozostałe opowiadają się za poglądem, że tylko posiadanie w życiu wielu partnerów pozwala poznać bogactwo doznań seksualnych. Najczęściej negują takie stanowisko kobiety określone, które również częściej niż pozostałe kobiety – wśród których prawie połowa podziela takie stanowisko – nie zgadzają się z tym, że miłość do jednego partnera przez całe życie nie jest możliwa. Natomiast częściej niż pozostałe badane, kobiety określone akceptują pogląd, że nie powinno się podejmować współżycia seksualnego bez głębszego zaangażowania uczuciowego. Najczęściej odrzucają go kobiety męskie. Jako ważną próbę dla narzeczonych najczęściej seks przedmałżeński postrzegają kobiety androgyniczne i męskie. Rzadziej takie stanowisko zajmują kobiety kobiece i nieokreślone. Opierając się na uzyskanych wynikach można stwierdzić, że najbardziej liberalne, a zatem rozbieżne z tradycyjnym modelem, poglądy na kwestie przedmałżeńskiego i małżeńskiego życia seksualnego mają kobiety męskie i androgyniczne. Bardziej konserwatywne stanowisko wydają się zajmować kobiety kobiece i nieokreślone pod względem płci społeczno-kulturowej. Mężczyźni reprezentujący różne typy płci społeczno-kulturowej w swoich opiniach również pozostają odmienni. Na ogół najbardziej zbieżne są opinie mężczyzn określonych i androgynicznych. Podobieństwo opinii w kwestiach dotyczących 32 ZBIGNIEW IZDEBSKI, EMILIA PAPRZYCKA I EDYTA MIANOWSKA seksualności zaobserwowano także między mężczyznami nieokreślonymi i kobiecymi. Mężczyźni męscy i androgyniczni częściej niż nieokreśleni i kobiecy opowiadają się za poglądami akceptującymi różnorodność życia seksualnego: częściej twierdzą, że utrzymywanie dziewictwa do ślubu jest przestarzałym wymogiem i że tylko posiadanie w życiu wielu partnerów pozwala poznać bogactwo doznań seksualnych, a miłość do jednego partnera przez całe życie nie jest możliwa. Częściej również pozytywnie wartościują seks przedmałżeński. Z opinią, że jest to ważna próba dla narzeczonych, zgadza się ponad połowa mężczyzn określonych i prawie dwie trzecie androgynicznych, natomiast akceptuje go mniej niż połowa mężczyzn nieokreślonych i kobiecych. Pomimo stosunkowo liberalnych poglądów na kwestie życia seksualnego mężczyźni męscy i androgyniczni również najczęściej twierdzą, że w stałym związku obowiązkiem kobiety jest zaspokojenie potrzeb seksualnych partnera. Takiego zdania jest niespełna połowa mężczyzn nieokreślonych i kobiecych. Natomiast stwierdzenie, że celem seksu w małżeństwie jest przede wszystkim posiadanie potomstwa akceptuje połowa mężczyzn androgynicznych i prawie jedna trzecia pozostałych mężczyzn. Mężczyznom androgynicznym oraz kobiecym bliższe niż mężczyznom męskim i nieokreślonym jest jednak oczekiwanie, aby współżyciu seksualnemu towarzyszyło uczucie do partnera. Zaprezentowane dane pokazują zróżnicowanie opinii kobiet i mężczyzn reprezentujących różne typy płci społeczno-kulturowej w kwestiach dotyczących seksualnych relacji w związkach. Obraz, który się wyłania na podstawie wypowiedzi kobiet, wskazuje na większą akceptację poglądów dopuszczających odrzucenie pozamałżeńskiej wstrzemięźliwości seksualnej i osłabienie prokreacyjnej funkcji współżycia małżeńskiego przez kobiety męskie i androgyniczne. Zgodnie z kulturowymi definicjami są to kobiety, które definiują swoją płeć społeczno-kulturową odwołując się między innymi do cech stereotypowo przypisywanych mężczyznom. Kobiety kobiece, definiujące się w odniesieniu do tradycyjnego wzorca kobiecości, rzadziej skłonne są do pozytywnego wartościowania poglądów wskazujących na rezygnację z jedynej, romantycznej miłości oraz seksu, któremu nie towarzyszy głębokie uczucie i chęć posiadania potomstwa. W świetle uzyskanych wyników poglądy i opinie wskazujące na przedkładanie różnorodności doświadczeń i minimalizowanie ograniczeń w sferze życia seksualnego częściej bliższe są mężczyznom androgynicznym i męskim. Takiemu stanowisku towarzyszy przy tym częstsze tradycyjne podejście do małżeńskiego życia seksualnego i roli kobiety w małżeństwie, wyrażające się akceptacją poglądów o przede wszystkim prokreacyjnym celu współżycia małżeńskiego i obowiązku zaspokojenia potrzeb seksualnych partnera przez partnerkę. Wybory kobiet i mężczyzn reprezentujących różne typy płci społeczno-kulturowej wpisują się w tezę, że przejawienie cech tradycyjnie postrzeganych jako męskie współwystępuje z bardziej liberalnymi poglądami na sprawy seksualności w związku i przypisywanie kobietom drugoplanowej pozycji w sferze intymnej. Stanowisko pozostające w opozycji do takich poglądów, afirmujące wstrzemięźliwość seksualną PŁEĆ BIOLOGICZNA I PŁEĆ SPOŁECZNO-KULTUROWA A ZWIĄZKI INTYMNE POLAKÓW 33 i ograniczenie aktywności seksualnej do jednego partnera (uznawane za wzmacniające wartości rodzinne), bliższe jest przedstawicielom tych typów płci społeczno-kulturowej, które charakteryzują się wysokim natężeniem cech tradycyjnie uznawanych za kobiece. Płeć biologiczna i płeć społeczno-kulturowa a doświadczenia seksualne Mówiąc o strukturze współczesnych stosunków seksualnych, rodzicielskich i płci, konieczne jest dostrzeganie sytuacji współwystępowania w nich utrwalonych, tradycyjnych wartości i jednocześnie ich zmiany (Eliot 1996: 33). Współczesne analizy związków intymnych koncentrują się na rozumieniu relacji między seksem, małżeństwem i rodzeniem dzieci, które – zdaniem Williama Axinna i Arlanda Thorntona (2000: 238) – symbolizują zasady funkcjonowania współczesnych związków intymnych i są czynnikami napędzającymi kolejne zmiany. Tradycyjne normy obyczajowe określały zachowania jednostek, wymagając jednocześnie zachowań akceptowanych społecznie, czyli zgodnych z przyjętymi normami. W odniesieniu do życia rodzinnego brzmiały one tak samo, ale były rozumiane nieco inaczej w stosunku do każdej płci. Bezwzględny zakaz współżycia przedmałżeńskiego dotyczył kobiet, a pozamałżeńskie kontakty seksualne dopuszczalne były tylko w przypadku mężczyzn. Rozluźnianie norm obyczajowych, jak twierdzi Danuta Duch-Krzystoszek (1998) łączy się z pojawieniem się „mentalności indywidualistycznej”. Prawo i możliwość wyboru celów, poglądów, zachowania i typu relacji w związku przyczyniło się do osłabienia znaczenia lub odrzucania norm nakazujących i zakazujących określonych zachowań. Znaczenie takich norm jak: zakaz współżycia przed ślubem, nierozerwalność małżeństwa, wyłączność partnerów w małżeństwie czy zakaz stosowania antykoncepcji, straciły na znaczeniu prowadząc do postrzegania życia seksualnego, małżeństwa i rodzicielstwa jako odrębnych sfer życia. Warto zaznaczyć jednak, że mimo uwolnienia jednostkowych wyborów i rozluźnienia norm dotyczących tej sfery życia nadal poziom akceptacji zachowań seksualnych wykraczających poza heteronormatywność jest niski. Poniżej prezentowane są ustalenia dotyczące doświadczeń seksualnych badanych kobiet i mężczyzn – inicjacji seksualnej, liczby oraz płci partnerów seksualnych – z uwzględnieniem typu płci społeczno-kulturowej. Tradycyjny wzorzec męskości i kobiecości proponuje obraz kobiety cnotliwej, zachowującej dziewictwo do czasu małżeństwa oraz mającej niewielu partnerów seksualnych. W tym wzorcu mężczyzna zaś potwierdza swą męskość przez liczne podboje seksualne, bogactwo doświadczeń seksualnych. Podejmowanie pozamałżeńskich kontaktów seksualnych oraz wczesna inicjacja seksualna – szczególnie w przypadku kobiet – postrzegane są jako jeden ze wskaźników rozluźniania się norm obyczajowych. Pierwsze doświadczenia seksualne – inicjację seksualną w wieku szesnastu lat i wcześniej ma za sobą co dziesiąta badana kobieta (12%) i co piąty mężczyzna (21%). Z badań wynika, że doświadczenia te, zarówno w przypadku kobiet, jak i mężczyzn, istotnie statystycznie różnicuje płeć społeczno-kulturowa. Wśród kobiet najwcześniej – w wieku siedemnastu lat – inicjacji seksualnej do- 34 ZBIGNIEW IZDEBSKI, EMILIA PAPRZYCKA I EDYTA MIANOWSKA świadczyły kobiety nieokreślone (20%). Nieznacznie później – w wieku 18 lat – takie doświadczenie było udziałem kobiet męskich i androgynicznych (32%:22%). Najpóźniej – w wieku dwudziestu jeden lat – inicjację seksualną przechodziło najwięcej kobiet określonych (24%). Wiek szesnastu lat to dominujący wiek rozpoczęcia współżycia seksualnego wśród mężczyzn androgynicznych i wśród określonych (24%:24%). Natomiast wśród mężczyzn nieokreślonych najczęściej współżycie podejmowane było po raz pierwszy w wieku 18 lat (22%), a wśród kobiecych w wieku 21 lat (24%). W kontekście różnorodności doświadczeń określonych liczbą partnerów seksualnych uzyskane wyniki wpisują się w tradycyjne wzorce aktywności seksualnej – kobiety deklarują mniej partnerów/ek seksualnych niż mężczyźni. Analizy z uwzględnieniem płci społeczno-kulturowej pokazują, że średnio największą liczbę partnerów mają kobiety męskie (4,5), nieco mniejszą androgyniczne (3,1), a najmniejszą kobiety określone (2,2) i nieokreślone (2,3). Średnio najmniejszą liczbę partnerek seksualnych deklarują mężczyźni nieokreśleni (4,8). Wśród mężczyzn z pozostałych kategorii średnia wynosi nieco poniżej 6 (kobiecy – 5,9, androgyniczni – 5,7, męscy – 5,7). Choć kobiety deklarowały mniejszą liczbę partnerów seksualnych niż mężczyźni, to z perspektywy zróżnicowania tych doświadczeń ze względu na płeć partnera wypadają podobnie. Relacje seksualne z partnerami obu płci lub tej samej płci deklarowało 3% mężczyzn i 4% kobiet. Częściej wskazywano na doświadczenia z partnerami obu płci. W przypadku kobiet najczęściej kontakty seksualne z osobami tej samej płci deklarowały kobiety męskie 8% (zarówno z kobietami i mężczyznami – 7%, wyłącznie z kobietami – 1%), rzadziej kobiety androgyniczne 5% (zarówno z kobietami i mężczyznami – 3%, wyłącznie z kobietami – 2%) i określone 3% (zarówno z kobietami i mężczyznami – 1%, wyłącznie z kobietami – 2%). Kobiety nieokreślone w ogóle nie podejmowały takich kontaktów. Wśród mężczyzn najwięcej tych, którzy mieli kontakty seksualne nie tylko z kobietami, było wśród mężczyzn kobiecych 5% (zarówno z kobietami i mężczyznami – 2,5%, wyłącznie z mężczyznami – 2,5%) i nieokreślonych 4% (zarówno z kobietami i mężczyznami – 3%, wyłącznie z mężczyznami – 1%). Rzadziej doświadczenia kontaktów seksualnych z innymi mężczyznami deklarowali mężczyźni androgyniczni 2% (z kobietami i mężczyznami 1%, wyłącznie z mężczyznami – 1%) i mężczyźni męscy 1% (z kobietami i mężczyznami – 0,8%, wyłącznie z mężczyznami – 0,2%). Z przeprowadzonych analiz wynika, że kobiety określone pod względem płci społeczno-kulturowej, czyli takie, które definiują siebie w odniesieniu do tradycyjnie określonych wzorców kobiecości i męskości, jawią się jako osoby najbardziej przestrzegające norm określających zachowania seksualne. Kobiety te inicjowały seksualnie najpóźniej w porównaniu z kobietami z innych typów, miały średnio najmniej partnerów seksualnych, deklarowały brak jakichkolwiek doświadczeń nieheteroseksualnych. Wśród mężczyzn najmniej partnerek seksualnych i późniejszy wiek inicjacji seksualnej, w porównaniu z mężczyznami z innych typów, odnotowano u mężczyzn określonych krzyżowo (kobiecych), czyli tych, którzy częściej definiują siebie w odniesieniu do cech określanych jako kobiece niż męskie. PŁEĆ BIOLOGICZNA I PŁEĆ SPOŁECZNO-KULTUROWA A ZWIĄZKI INTYMNE POLAKÓW 35 O podejmowaniu kontaktów seksualnych z osobami tej samej płci (wyłącznie lub zarówno z osobami płci przeciwnej) najczęściej informowały osoby definiujące się krzyżowo (męskie kobiety, kobiecy mężczyźni), a najrzadziej osoby określone (kobiece kobiety, męscy mężczyźni). To ustalenie może wskazywać, że osoby, które definiują się opozycyjnie do tradycyjnie określonych wzorców kobiecości i męskości, częściej niż inne są skłonne do podejmowania stosunków seksualnych z osobami tej samej płci. Zważywszy na to, że badani zapytani o orientację seksualną w większości deklarowali heteroseksualność (97,5% kobiet i 98,0% mężczyzn), można przypuszczać, że ich kontakty seksualne z osobami tej samej płci mogły być formą eksperymentu bądź efektem poszukiwań nowych doznań seksualnych. Większy odsetek wskazań na posiadanie doświadczeń homoseksualnych niż odsetek badanych deklarujących biseksualizm lub homoseksualizm może również oznaczać, że heteroseksualność niektórych respondentów miała charakter deklaratywny. System seksualnego oceniania, który wartościuje związki intymne przez pryzmat orientacji seksualnej – analizowany przez Gayle Rubin w odniesieniu do społeczeństw zachodnich (Rubin 1993; por. Mizielińska 2006: 166–167) – jest w polskim społeczeństwie bardzo silnie zakorzeniony. Mając na uwadze to, że w Polsce homoseksualizmu nie akceptuje ponad 70% społeczeństwa (za Mizielińska 2006: 169), a deklarowanie heteroseksualności jest zabiegiem „bezpieczniejszym”, to nie można wykluczyć możliwości zatajania biseksualnej lub homoseksualnej orientacji badanych. Interpretacji wyników dotyczących doświadczeń seksualnych badanych z osobami tej samej płci należy jednak dokonywać bardzo ostrożnie ze względu na liczebności analizowanych grup. Podsumowanie Odchodzenie od jednego, dominującego wzoru relacji intymnych w kierunku zróżnicowanych form życia małżeńsko-rodzinnego, sprzyja dokonywaniu wyborów adekwatnych do potrzeb jednostki i konstruowaniu biografii opcjonalnej. Decyzje o tym, czy ktoś chce być w związku, a także o tym, z kim chce go współtworzyć, coraz bardziej wymykają się dotychczasowym regułom i normom wyznaczonym przez tradycyjnie określony „porządek płci”. Przeprowadzone analizy pokazują, że bycie w związku i plany matrymonialne oraz poglądy na temat seksu przedmałżeńskiego i relacji seksualnych w związkach są zależne nie tylko od płci biologicznej, ale i od płci społeczno-kulturowej. Osoby o tradycyjnych poglądach na temat kobiecości i męskości (określone pod względem płci społeczno-kulturowej) częściej żyją w związkach zarówno formalnych, jak i nieformalnych, niż osoby niestereotypowe z punktu widzenia tradycyjnie określonej kobiecości i męskości (określone krzyżowo pod względem płci społeczno-kulturowej). Wśród osób redefiniujących kobiece i męskie wzorce kobiecości częściej w związkach żyją osoby androgyniczne niż nieokreślone pod względem płci społeczno-kulturowej. Na podstawie tych ustaleń można wnosić, że osoby androgyniczne i określone (kobiece kobiety i męscy mężczyźni) częściej spełniają oczekiwania potencjalnych partnerów i rozpoczynają wspólne życie. Posiadanie cech utożsamia- 36 ZBIGNIEW IZDEBSKI, EMILIA PAPRZYCKA I EDYTA MIANOWSKA nych ze stereotypowymi cechami płci biologicznej i/lub cechami płci przeciwnej wydaje się zatem być lepszym prognostykiem znalezienia partnera niż definiowanie siebie opozycyjnie do płci biologicznej lub w kategoriach uniwersalnych – przyporządkowania do płci. Zwolenników trwałej w czasie, niezamężnej kohabitacji – takiej, której celem nie jest formalny ślub, jest więcej wśród mężczyzn żyjących w związkach nieformalnych niż wśród kobiet. Wśród kobiet są to częściej kobiety męskie i nieokreślone, a wśród mężczyzn – mężczyźni męscy i kobiecy. Badane kobiety i mężczyzn różni podejście do kwestii przedmałżeńskiego i małżeńskiego życia seksualnego. Kobiety wydają się preferować bardziej romantyczny niż instrumentalny charakter relacji seksualnych między partnerami. Ich opinie różnicuje jednak płeć społeczno-kulturowa. Bardziej konserwatywne, bliższe tradycyjnemu modelowi stanowisko zajmują kobiety kobiece i nieokreślone pod względem płci społeczno-kulturowej. Kobiety męskie i androgyniczne częściej podzielają poglądy będące wyrazem przemian w zakresie podejścia do seksualnych relacji między partnerami w związku. Mężczyźni w swoich ocenach seksualnych aspektów związków również nie pozostają jednomyślni. Mężczyźni androgyniczni i męscy częściej akceptują bardziej liberalny charakter relacji między partnerami. Jednak rolę partnerki w związku dostrzegają przede wszystkim z perspektywy jej powinności wobec partnera. Przegląd ustaleń badawczych, które sformułowane zostały na podstawie przeprowadzanych badań, pokazuje, że prawie wszystkie analizowane kwestie pozostają pod różnicującym wpływem zarówno płci biologicznej, jak i społeczno-kulturowej. Oznacza to, że utrwalony w tradycji nauk społecznych opis zjawisk, uwzględniający ich zróżnicowanie tylko ze względu na płeć biologiczną, może być niewystarczający do opisu współczesnego społeczeństwa. Uzupełnienie go o perspektywę gender może sprzyjać szerszej i bogatszej analizie zjawisk społecznych, bez pomijania różnorodności postaw, opinii i upodobań pojawiających się w ramach jednej płci. Literatura Adams, Bert. N. 1995. The Family: A Sociological Interpretation. Fort Worth,Texas: Harcourt Brace College Publishers. Axinn, William G. i Arland Thornton. 2000. The Transformation in the Meaning of Mariage. W: L. J. Waite (red.). The Ties that Bind. Pesrpectives on Marriage and Cohabitation. New York: Aldine de Gruyter, s: 233–246. Ballard-Reisch, Deborah i Mary Elton. 1992. Gender Orientation and the Bern Sex Role Inventory. A Psychological Construct Revisited. „Sex Roles” 27: 291–306. Beck, Urlich. 2002. Społeczeństwo ryzyka. W drodze do innej nowoczesności. Warszawa: Scholar. Beck, Urlich i Elizabeth Beck-Gernsheim. 1995. The Normal Chaos of Love. Cambridge: Polity Press. Beck, Urlich i Elizabeth Beck-Gernsheim. 2002. Indyvidualization. Instytutionalized individualism and its social and political consequences. London–Thousand Oaks–New Deli: Sage Publications. Beere, Carole A. 1979. Women and Women’s Issues: A Handbook of Tests and Measures. San Francisco: Jossey-Bass. PŁEĆ BIOLOGICZNA I PŁEĆ SPOŁECZNO-KULTUROWA A ZWIĄZKI INTYMNE POLAKÓW 37 Beere, Carole A. 1990. Gender Roles: A Handbook of Tests and Measures. New York: Greenwood. Bem Lipsitz, Sandra. 1974. The Measurement of Psychological Androgyny. „Jurnal of Consulting and Clinical Psychology” 42: 155–162. Bem Lipsitz, Sandra. 1981. Gender Schema Theory: A Cognitive Account of Sex Typing. „Psychological Review” 88: 354–364. Bem Lipsitz, Sandra. 2000. Męskość. Kobiecość. O różnicach wynikających z płci. Gdańsk: GWP. Bernarders, Jon. 1997. Family Studies. An Introduction. London and New York: Routledge. Buunk, Bram. 1983. Alternative Lifestyles from an International Perspective: A Trans-atlantic Comparison. W: E. D. Macklin i R. H. Rubin (red.). Contemporary Families and Alternative Lifestyles: Handbook on Research and Theory. London: Sage, s. 308–330. Chomczyńska-Miliszkiewicz, Mariola. 2002. Edukacja seksualna w społeczeństwie współczesnym. Konteksty pedagogiczne i psychospołeczne. Lublin: Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej. Chester, Robert. 1988. The Myth of the Disappearing Nuclear Family. W: D. Anderson i G. Dawson (red.). Family Portraits. Exeter: Esmonde Publishing Limited, s. 19–26. Connell, Robert W. 1987. Gender and Power. Society, the Person and Sexual Politics. Cambridge:Stanford: Stanford University Press. Duberman, Lucile. 1974. Marriage and its Alternatives. New York-Washington: Preager Publishers. Duch, Danuta. 2002. O władzy w rodzinie. W: M. Fuszara (red.). Kobiety w Polsce na przełomie wieków. Nowy kontrakt płci? Warszawa: Instytut Spraw Publicznych, s. 125–147. Duch-Krzystoszek, Danuta. 1998. Małżeństwo, seks, prokreacja. Analiza socjologiczna. Warszawa: Wydawnictwo IFiS PAN. Eliot, Faith R. 1996. Gender, Family and Society. Houndmills, Basinngstoke, Hampshire and London: MacMillan Press LTD. Eliot, Faith R. 1986. The Family: Change or Continuity? Houndmills, Basinngstoke, Hampshire and London: MacMillan Press LTD. Fuszara, Małgorzata. 2002. Zmiany świadomości kobiet w Polsce w latach dziewięćdziesiątych. W: M. Fuszara (red.). Kobiety w Polsce na przełomie wieków. Nowy kontrakt płci? Warszawa: Instytut Spraw Publicznych, s. 13–39. Giddens, Anthony. 2007. The Global Revolution in Family and Personal Life. W: A.S. Skolnick i J.H. Skolnick (red.). Family in Transition (wyd. 14). Boston: Pearson, s. 76–95. Hoffman, Rose M. i L. DiAnne Borders. 2001. Twenty-five Years after the Bem Sex-Role Inventory: A Reassessment and New Issues Regarding Classification Variability. „Measurement and Evaluation in Counseling and Development” 34: 39–55. Izdebski, Zbigniew. 2011. Seksualność Polaków 2011. Raport z badań. Warszawa: TNS OBOP. Kuczyńska, Anna. 1992. Inwentarz do oceny płci psychologicznej. Podręcznik. Warszawa: Pracownia Testów Psychologicznych PTP. Kwak, Anna. 2005. Rodzina w dobie przemian. Małżeństwo i kohabitacja. Warszawa: Wydawnictwo Akademickie „Żak”. Kwak, Anna. 2001. Alternatywne formy życia małżeńsko-rodzinnego w świecie współczesnym. Diagnoza i prognoza. W: M. Ziółkowski (red.). Ludzie przełomu tysiąclecia a cywilizacja przyszłości. Poznań: Wydawnictwo Fundacji Humianiora, s. 155–167. Kwak, Anna. 1994. Rodzina i jej przemiany. Warszawa: ISNS UW. Lenney, Ellen. 1991. Sex Roles: The Measurement of Masculinity, Femininity, and Androgyny. W: J. P. Robinson, P. R. Shaver i L. S. Wrightsman (red.). Measures of Personality and Social Psychological Attitudes. San Diego, CA: Academic Press, s. 573–660. 38 ZBIGNIEW IZDEBSKI, EMILIA PAPRZYCKA I EDYTA MIANOWSKA Macklin, Eleanor D. 1980. Nontraditional Family Forms: A Decade of Research. „Journal of Marriage and the Family” t. 42, 4: 905–922. Mizielińska, Joanna. 2006. Płeć, ciało, seksualność. Od feminizmu do teorii querr. Kraków: Towarzystwo Autorów i Wydawców Prac Naukowych Universitas. Paprzycka, Emilia. 2012. Single Men – Topological Approach from the Perspective of Sociocultural Gender. W: E. Malinowska (red.). Gender Approach in Social Sciences. „Acta Universitatis Lodziensis. Folia Sociologica” 4: 69–87. Payne, Frank D. 1985. Review of Bem Sex-Role Inventory. W: J. V. Mitchell (red.). The Ninth Mental Measurements Yearbook. Lincoln, NE: Buros Institute of Mental Measurements, s. 178–179. Pedhazur, Elazar J. i Toby J. Tetenbaum. 1979. Bem Sex Role Inventory: A Theoretical and Methodological Critique. „Journal of Personality and Social Psychology”, vol 37(6): 996–1016. Renzetti, Clarie M. i Daniel J. Curran. 2005. Kobiety, mężczyźni i społeczeństwo. Warszawa: WN PWN. Rubin, Gayle. 1993. Thinking Sex: Notes for Radical Theory of the Politics of Sexuality. W: L.S. Kauffman (red.). American Feminist Thought at Century’s End. Blackwell, s. 3–64. Silverstein, Louise B. i Auerbach, Carl F. 2005. (Post)modern Families. W: J.L. Roopnarine i U.P. Gielen (red.). Families in Global Perspective. Boston: Pearson, s. 33–48. Skogeman, Pia. 2003. Kobiecość w rozwoju. Psychologia współczesnej kobiety. Warszawa: Wydawnictwo Psychologii i Kultury Eneteia. Skolnick, Arlene S. i Jerome H. Skolnick (red.). 2007. Family in Transition (wyd.14). Boston: Pearson. Slany, Krystyna. 2011. Rodzina w refleksji feministyczno-genderowej. W: K. Slany, J. Struzik i K. Wojnicka (red.). Gender w społeczeństwie polskim. Kraków: Nomos, s. 225–249. Slany, Krystyna. 2006. Socjo-demograficzne aspekty „syndromu opóźniania” i jego konsekwencje dla polityki społecznej. „Roczniki Socjologii Rodziny. Studia socjologiczne oraz interdyscyplinarne” XVII. Slany, Krystyna. i Krystyna Kluzowa. 2005. Aksjologiczne aspekty polityki rodzinnej. W: R. Horodeński i E. Ozorowski (red.). Rodzina – Etyka – Ekonomia. Białystok: WSE. Slany, Krystyna. 2001. Alternatywne formy życia małżeńsko-rodzinnego w ponowoczesnym świecie. Kraków: Nomos. Spence, Janet T. 1984. Masculinity, Femininity, and Gender-related Traits: A Conceptual Analysis and Critique of Current Research. W: B. A. Maher i W. B. Maher (red.). Progress in Experimental Research in Personality 13: 1–97. New York: Academic Press. Spence, Janet T. 1991. Do the BSRI and PAQ measure the same or different concepts? „Psychology of Women Quarterly” 15: 141–165. Szlendak, Tomasz. 2010. Socjologia rodziny. Ewolucja, historia, zróżnicowanie. Warszawa: WN PWN. Titkow, Anna. 2011. Kategoria płci kulturowej jako instrumentarium badawcze i źródło wiedzy o społeczeństwie. W: K. Slany, J. Struzik i K. Wojnicka (red.). Gender w społeczeństwie polskim. Kraków: Nomos. Titkow, Anna. 2001. Gender jako źródło instrumentarium badawczego. „Katedra. Gender Studies” 3: 6. Warzywoda-Kruszyńska, Wielisława. 2004. Rodzina w procesie przemian. W: W. Warzywoda-Kruszyńska i P. Szukalski (red.). Rodzina w zmieniającym się społeczeństwie polskim. Łódź: Wydawnictwo UŁ, s. 175–196. Vedfelt, Ole. 2004. Kobiecość w mężczyźnie. Warszawa: Wydawnictwo Psychologii i Kultury Eneteia. Yarnold, Paul. 1990. Androgyny and Sex-typing as Continuous Independent Factors, and a Glimpse of the Future. „Multivariate Behavioral Research” 25: 407–419. PŁEĆ BIOLOGICZNA I PŁEĆ SPOŁECZNO-KULTUROWA A ZWIĄZKI INTYMNE POLAKÓW 39 Biological Sex and Gender and Intimate. Relationships of Poles Summary The aim of research presented in the article was to recognize the importance of gender for being in a relationship or living without a partner and for perceiving the norms defining intimate relationships of partners. The answers to these enquires were given on the basis of the results of research performed in 2011 among a representative group of 3206 Poles aged 15–59. In the research the following techniques were used: direct (personal) interview, questionnaire and Inventory for assessing Psychological Sex (IPP). The research shows that biological sex and, among both men and women, gender diversify being in a relationship and matrimonial plans and views on pre-matrimonial sex and sexual affiliations in relationships. It has been recognised that androgenic women and women with traditional views on womanhood and manhood are more often in relationships (formal and informal). Women with maverick views on womanhood and manhood usually live a single life. As far as men are concerned, androgenic men are usually in relationships whereas men who do not refer in self-assessment to cultural definitions of womanhood and manhood are usually single. Key words: gender; intimate relationships; alternative forms of marriage-family life; attitude towards marriage; sexual behaviours. STUDIA SOCJOLOGICZNE 2014, 4 (215) ISSN 0039−3371 Marta Bierca Szkoła Wyższa Psychologii Społecznej URLOPY „TACIERZYŃSKIE” W POLSCE – SILNY TREND CZY CHWILOWA MODA? ROZWAŻANIA W KONTEKŚCIE PRZEMIAN RÓL W RODZINIE Artykuł porusza zagadnienie zmieniających się ról w rodzinie z naciskiem na przemiany ojcostwa. Inspiracją do podjęcia tematyki są niedawne zmiany w prawie, regulujące urlopy ojcowskie w Polsce (17 czerwiec 2013), a także obserwowany narastający trend poruszania tematyki ojcostwa i męskości w mediach. Podstawowa hipoteza brzmi: polskie społeczeństwo jest na etapie redefiniowania ról w rodzinie, lecz poziom deklaratywny wyprzedza praktykę. Ponadto, kobiety zdają się być propagatorem zmian, a mężczyźni dopiero zaczynają się konfrontować ze stawianymi im wyzwaniami. Artykuł omawia najnowsze wyniki przeprowadzonych przez autorkę badań ilościowych, na ogólnopolskiej próbie reprezentatywnej. Dyskusji poddany jest pozytywny odbiór społeczny urlopów ojcowskich w zderzeniu z wolniej postępującą redefinicją roli kobiety i mężczyzny na poziomie codziennych praktyk opiekuńczo-wychowawczych. Omówione są przypuszczalne powody, dla których zmiany w obrębie rodziny następują w takim właśnie tempie. Główne pojęcia: socjologia rodziny; męskość; ojcostwo; urlopy ojcowskie; zmiana społeczna. Polscy socjologowie od ponad dekady poruszają zagadnienie przemian, jakim podlega męskość. Elementem dyskursu dotyczącego przemian męskości jest zjawisko tak zwanego „nowego ojcostwa”, rozumianego jako postawa zaangażowana w opiekę nad dziećmi. Ma ona znajdować wyraz zarówno w codziennych działaniach, jak i łatwości wyrażania emocji wpisanych w opiekuńczą rolę (Budrowska 2008; Dzwonkowska-Godula 2011; Fuszara 2008; Krajewska 2008; Majka-Rostek 2011; Szlendak 2011). W sferze kultury popularnej zauważyć można również, że tradycyjne role w rodzinie są coraz częściej kwestionowane, a twórcy polskich seriali czy filmów obyczajowych chętnie osadzają młodych mężczyzn w „nowoojcowskiej” roli (Arcimowicz 2008; Łaciak 2013). Media podążają za trendem lub wręcz go kształtują i wzmacniają, poruszając często zagadnienia związane ze zmieniającymi się rolami w rodzinie i potrzebą redefinicji społeczno-kulturowej roli ojca. Przykładem tego typu debat społecznych mogą być akcje „Gazety Wyborczej” pt. „Powrót taty” lub „Polaku, idź na tacierzyński!”, a także liczne artykuły w opiniotwórczych tygodnikach (Drosio-Czaplińska 2013; Kwaśniewski 2013; Święchowicz 2013). Doświadczenia „nowego ojcostwa” stają się też inspiracją dla pisarzy i dziennikarzy – wystarczy wspomnieć o książkach Jacka Pałki, Leszka Talko czy Tomasza Interdyscyplinarne Studia Doktoranckie, e-mail: [email protected] 42 MARTA BIERCA Kwaśniewskiego (Kubicki 2009). W sieci dynamicznie rozwija się zwana przez autorkę roboczo „kultura ojcostwa” – począwszy od portali sygnowanych przez instytucje takie, jak Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej, poprzez stowarzyszenia online czy blogi ojców opisujących swoje doświadczenia w nowej roli (tamże). Rodzina tradycyjna czy partnerska? Poprzestając w dociekaniach badawczych na analizie powyższych zjawisk dojść można do wstępnego wniosku, że przemiana ról rodzicielskich, a szczególnie ojcostwa w Polsce, to trend o dużej wadze społecznej, wszechobecny i szybko postępujący. Wrażenie to jest tym bardziej dominujące, gdy zderzymy silny i akceptowalny wzorzec ojca sprzed zaledwie kilku dekad z wizją „nowego ojca” wyłaniającą się z medialnego dyskursu. Na potrzebę unaocznienia tego porównania odwołać się można do postawy ojca-ikony Lecha Wałęsy, którego zaangażowanie w dom i dzieci zostało jakże znacząco ujęte w jednym zdaniu przez żonę Danutę: „mąż oczywiście pomagał przy małych dzieciach. Pomagał na tyle, na ile umiał. A może raczej na tyle, na ile było go jako mężczyznę stać” (Wałęsa 2011: 74). Wałęsa jest ikonicznym przykładem ojca „starego” typu – utrzymującego dom, raczej bywającego w nim niż codziennie obecnego, „pomagającego” niż traktującego opiekę nad dziećmi jako stały i codzienny obowiązek. Artykuł jest odpowiedzią na pytanie, na co współczesnego polskiego mężczyznę tak naprawdę ‘stać’? Jakie jest faktyczne zadowolenie Polek i Polaków z podziału obowiązków domowo-opiekuńczych? Zawężając tematykę do kwestii ojcostwa – jaki jest rzeczywisty poziom wiedzy na temat zmian w prawie dotyczącym urlopów, a także jak Polacy oceniają ideę urlopów zarezerwowanych tylko dla ojców? Świadomie uproszczone pytanie, które będzie towarzyszyć rozważaniom to: czy współczesna polska rodzina jest już bardziej partnerska, czy jeszcze tradycyjna? I czy istnieją przesłanki do prognozowania kierunku przemian, jakim będzie ona podlegać z najbliższych latach? Tło teoretyczne Od dłuższego czasu badaczki i badacze w Polsce zauważają przemiany, jakim podlega rodzina. W miejsce „naturalności” ról poszczególnych jej członków pojawia się dyskurs podważania tych niegdyś oczywistych podziałów na sferę męską i kobiecą (Bem 2000). Ważny kontekst dla przemian stanowi cała paleta zjawisk pozostających nie bez wpływu na kondycję rodziny: indywidualizm jako dominująca ideologia, zdobycze ruchu feministycznego, globalizacja, przemiany rynku pracy (Kwak 2005; Marody i Giza-Poleszczuk 2004; Szlendak 2011). Jednakże do niedawna o przemianach w rodzinie pisano odnosząc się do rodziny jako całości lub też skupiano się na kobietach, zauważając dynamicznie postępujące zmiany kobiecości czy też macierzyństwa. Badaczki analizowały kobiecość z różnorodnych punktów widzenia, w tym między innymi dynamiki rynku pracy (Titkow red. 2003; Titkow i inni 2004), demitologizacji macierzyństwa (Hryciuk i Korolczuk 2012), redefinicji URLOPY „TACIERZYŃSKIE” W POLSCE – SILNY TREND CZY CHWILOWA MODA? 43 ról w rodzinie i jej przełożenia na podział obowiązków domowo-opiekuńczych (Titkow red. 2003; Titkow i inni 2004; CBOS 2013). Dopiero od kilku lat uwaga badaczy przesuwa się z ogólnie pojętej rodziny i kobiecości na męskość. Iwona Chmura-Rutkowska i Joanna Ostrouch kładą nacisk na przełomowy moment, w jakim znajduje się współcześnie ta kategoria (2007). Wychodząc od analizy doświadczeń mężczyzn wkraczających z młodości w dorosłość rozciągają koncepcję przełomowości również na czynniki społecznohistoryczne, mające wpływ na zmianę rozumienia męskości: przemiany polityczne, nowe wyzwania rynku pracy, zmieniające się oczekiwania kobiet wobec partnerów czy też zderzenie modelu „starego” i „nowego” ojcostwa. Wielość i tempo przemian skutkuje relatywizacją kategorii męskości (Melosik 2002), co autorów skłania do stawiania hipotezy o „kryzysie” tej roli, rozumianym jako stopniowe znikanie stereotypowo męskich cech z puli przypisywanej mężczyznom. Badacze i badaczki odchodzą od utartych dychotomii ról płciowych i starają się odrzucić „mit męskości”, który trzyma tę kategorię w jasno zdefiniowanych ramach (Arcimowicz 2008). Przemiany te mogą mieć moc wyzwalającą z obowiązujących przez dekady norm płci kulturowej, a z drugiej zaś – mogą skutkować brakiem spójnej tożsamości i zagubieniem współczesnych polskich mężczyzn – i tu właśnie pojawia się dyskurs „kryzysu męskości” (Dzwonkowska-Godula 2011; Melosik 2002). Ogólnie mówiąc, kategoria męskości wkracza w obszar zainteresowania coraz większej liczby badaczy i zaczyna być analizowana z różnorodnych perspektyw. Na poziomie określenia ram męskości coraz częściej podważa się stereotypowo przypisywane płciom cechy. Publikacje ostatnich lat odchodzą od definiowania męskości jako kategorii opartej na sile, determinacji, bezkompromisowości, ambicji czy też niskiej wrażliwości, żeby wymienić jedynie kilka cech z obszernej puli. Zbyszko Melosik otwarcie mówi o „społecznej defensywie mężczyzn” (2002), co w praktyce oznacza pojawiające się społeczne zezwolenie na bycie niepewnym siebie, niekoniecznie przedkładanie pracy nad życie rodzinne, wrażliwość i emocjonalność. Coraz częstsze i bardziej społecznie akceptowalne, a wręcz oczekiwane od mężczyzn, staje się również dbanie o siebie, formę fizyczną i piękno ciała. Autorzy uzmysławiają kierunek przemian czytelnikom używając określeń typu „feminizacja ciała męskiego” (Melosik 2002) czy też „nowa kobiecość mężczyzny” (Vedfelt 2008). To, co jeszcze w pokoleniu „ojców” było odbierane negatywnie jako nieprzystające „prawdziwym” mężczyznom, okazuje się coraz częściej wpisywać w kanon współczesnej męskości. W kontekście tego artykułu ważnym zagadnieniem poruszanym przez autorkę staje się „nowe ojcostwo”. Omawiając literaturę przedmiotu warto zwrócić uwagę na fakt używania przez autorów różnych terminów dla nazwania współczesnych ojców. Często stosowane jest „tacierzyństwo”, które bywa krytykowane przez badaczy jako sugerujące „umatkowienie” roli ojca, proste przełożenie na mężczyzn obowiązków i zachowań opiekuńczych przypisywanych tradycyjnie kobietom. „Nowe ojcostwo” zaś poprzez swą leksykalną odmienność zachowuje rozgraniczenie ról rodzicielskich i właśnie ten termin wydaje się znaczeniowo pełniejszy i słuszny jako 44 MARTA BIERCA występujący niekoniecznie w porównaniu z rolą matki. Anna Titkow dekadę temu opisywała pierwsze przejawy zachodzących przemian przeciwstawiając „nowe ojcostwo” dominującej postawie mężczyzn, dla których główne pola ojcowskiej odpowiedzialności stanowiła sfera „przyjemnościowa”, czyli zabawy z dzieckiem, a także „usługi transportowe” (Titkow i inni 2004). „Nowe ojcostwo” przejawiać się ma świadomym i aktywnym zaangażowaniem ojców w codzienną opiekę i wychowywanie dzieci (Budrowska 2008; Dzwonkowska-Godula 2011; Fuszara 2008; Krajewska 2008; Majka-Rostek 2011). Aktywna postawa opiekuńczo-wychowawcza ma być świadomym wyborem mężczyzn, nietraktowanym jako konieczność, lecz raczej podejście proaktywne do faktu stania się ojcem. Do określenia figury „nowego ojca” badacze używają określenia caring masculinity, co można tłumaczyć jako „męskość opiekuńczą” (Dzwonkowska-Godula, 2011; Fuszara 2008; Titkow red. 2003; Titkow i inni 2004). Nowy model ojca oparty jest na wrażliwości, nastawieniu na współpracę i pozytywne relacje międzyludzkie. Stopniowo zaś wymazywane są z tego modelu cechy niegdyś automatycznie wiązane z byciem ojcem, takie jak granicząca z autorytaryzmem pewność siebie i wyznawanych przez siebie wartości, emocjonalny chłód, nikłe zaangażowanie w codzienne czynności pielęgnacyjno-opiekuńcze. Ważne rozważania na temat kategorii męskości i ojcostwa prowadzi Krzysztof Arcimowicz, specjalizując się w analizach dyskursu medialnego. Zestawiając ze sobą wspomniane paradygmaty „starego” i „nowego” mężczyzny, autor podaje przykłady obu modeli pojawiające się w filmie polskim, reklamie czy też podręcznikach szkolnych (2003). Skupiając się na zagadnieniu ojcostwa, w późniejszej publikacji dokonuje typologii postaw ojcowskich występujących w dyskursie medialnym wyróżniając modele ojca przynależne „staremu” paradygmatowi: żywiciel rodziny, głowa rodziny i srogi wychowawca, jak i „nowemu”: opiekun dziecka, partner dziecka, ojciec „rodzący” (2008). W kolejnej publikacji dokonuje ponownego zestawienia dyskursów dotyczących kobiecości, męskości czy też modeli rodzin występujących w polskich telesagach stanowiących przykłady „starego”, jak i „nowego” paradygmatu (2013). Typologii opartej na podobnych założeniach dokonała Beata Łaciak, wyróżniając następujące modele mężczyzn jako partnerów: mąż tradycjonalista, mąż partner, mąż niewierny, mąż macho, mąż sadysta, czy też jako ojców: ojciec tradycyjny, nowy model ojcostwa, ojcostwo zastępcze, ojciec po rozwodzie, samotne ojcostwo (2008). Za analizami wizerunków męskości czy ojcostwa stoją rozważania badaczy dotyczące wpływu mediów na rzeczywistość społeczną lub też, vice versa, kształtowania tych wizerunków przez społeczne wzorce. Jak zauważa Małgorzata Fuszara, media nie tyle są oddźwiękiem nowych trendów, ile trendy te kreują i umacniają (Fuszara 2008). Tomasz Szlendak stawia również hipotezę, iż medialna rzeczywistość może w tym wypadku wyprzedzać zmianę społeczną (2005, 2011), a wzorce zachowań mogą być kształtowane przez medialną fikcję (Arcimowicz 2003). Fikcja ta zaś najbardziej dynamicznie reaguje na nowe zjawiska społeczne, wzmacnia i uwypukla nowe trendy. Należałoby też wspomnieć o zagadnieniach rynku pracy czy też polityki społecznej, które pojawiają się w polu zainteresowań badaczy zajmujących się męskością URLOPY „TACIERZYŃSKIE” W POLSCE – SILNY TREND CZY CHWILOWA MODA? 45 i ojcostwem. W swoich pracach poruszają oni kwestie prawne regulujące urlopy ojcowskie w Polsce i wybranych krajach europejskich (Suwada 2013; Zielińska 2008) czy też dotykają problemu umiejętnego łączenia pracy zawodowej z życiem rodzinnym (Gesterkamp 2009). Zatem, przemiany męskości i, co za tym idzie, ojcostwa, znajdują się w polu zainteresowań coraz większej liczby badaczy i badaczek. Metodologia Zaprezentowane w niniejszym artykule dane są wynikiem badania ilościowego, zaprojektowanego przez autorkę i zleconego jednej z firm badawczych, dysponującej zapleczem organizacyjnym i merytorycznym wymaganym do zrealizowania tego typu projektu. Badanie przeprowadzone zostało metodą Omnibus; polegało na dodaniu przez autorkę pięciu pytań do cyklicznie przeprowadzanego przez zleceniobiorcę badania ilościowego. Wywiady przeprowadzone były metodą CATI (Computer Assisted Telephone Interviews). Próba objęta badaniem to N=1003 osoby, reprezentatywna dla Polski pod względem, płci, wieku i wielkości miejsca zamieszkania. Wielkość próby poddanej badaniu różnicowała się w zależności od danego zagadnienia – niektóre pytania zadawane były całej próbie, natomiast inne – z powodów merytorycznych – zawężone do respondentów spełniających określone kryteria (np. bycie rodzicem i bycie w związku). Pytania zadawane były respondentom w następującym brzmieniu: 1. Jak ocenia Pan/i swoje zaangażowanie w obowiązki domowe i opiekę nad dziećmi? (kafeteria odpowiedzi na skali 1–5; gdzie 1 oznacza: „ja robię znacznie więcej niż partner(ka)”, a 5 – „partner(ka) robi znacznie więcej niż ja”; pytanie dopuszczające również odpowiedź „nie wiem / trudno powiedzieć”). 2. Proszę powiedzieć, na ile jest Pan/i obecnie zadowolona z podziału obowiązków, jaki obowiązuje w Pan/i gospodarstwie domowym? (kafeteria odpowiedzi na skali 1–3, gdzie 1 oznacza: „wolał(a)bym, aby partner(ka) zaangażował(a) się bardziej”, a 3 – „wolał(a)bym, aby partner(ka) zaangażował(a) się mniej” dla trzynastu wybranych czynności domowo-opiekuńczych; pytanie dopuszczające również możliwość nie wykonywania danej czynności w gospodarstwie domowym). 3. Według obecnie obowiązującego prawa, ile czasu według Pana(i) trwa urlop ojcowski w Polsce? (pytanie otwarte, wymagające podania liczby dni/tygodni, dopuszczające również odpowiedzi: „w ogóle nie istnieje”, „jego długość zależy od decyzji zainteresowanego(nych), np. rodziców” oraz „nie wiem / trudno powiedzieć”). 4. Wprowadzenie urlopów ojcowskich w Polsce… (kafeteria odpowiedzi na skali 1–5, gdzie 1 oznacza: „zdecydowanie się nie zgadzam”, a 5 – „zdecydowanie się zgadzam”, dla pięciu predefiniowanych stwierdzeń). 5. Czy kiedykolwiek wziął/ wzięła Pan/i wolne od pracy w związku z opieką nad dzieckiem? (kafeteria odpowiedzi opisujących różne formy wolnego od pracy przysługującego rodzicom; możliwość wielu odpowiedzi). 46 MARTA BIERCA Dwojaka perspektywa Dobór i brzmienie pytań były efektem przekonania o konieczności uwzględnienia dwojakiej perspektywy w badaniu przemian ojcostwa. Podejście autorki zakłada spojrzenie na przemiany tej roli z jednej strony poprzez poznanie codziennych praktyk; w tym celu zasadne jest pytanie o postrzeganie własnej relacji na wymiarze partnerstwo-dominacja, dopytanie o faktyczne zaangażowanie w opiekę nad dzieckiem czy też zadowolenie z istniejącego w rodzinie podziału obowiązków. Z drugiej zaś strony zasadne jest też skonfrontowanie codziennych praktyk z wiedzą i oceną wprowadzanych w ciągu ostatnich lat zmian w polskim prawie dotyczących urlopów przysługującym ojcom. Powołując się na hipotezę Katarzyny Suwady, „[…] takie rozwiązania instytucjonalne mają niemały wpływ na funkcjonowanie jednostek w ramach rodziny, mogą przyczyniać się do wyrównywania sytuacji kobiet i mężczyzn, a także pobudzać świadomość, sprawiając, że mężczyźni wypełniający rolę ojca będą wyłamywać się ze wzorów istniejących w społeczeństwie” (Suwada 2013: 93). Warto zatem sprawdzić, czy wiedza na temat urlopów ojcowskich bezpośrednio przekłada się na decyzje dotyczące kształtowania modelu własnej rodziny, a być może są to nadal obszary rozłączne. Kontekst prawny zjawiska Impuls do podjęcia tematyki stanowią zmiany w prawie, dzięki którym ojcowie zyskują coraz większe uprawomocnienie własnego zaangażowania w opiekę nad dziećmi. W styczniu 2010 roku w Polsce wprowadzono możliwość korzystania z tygodniowego urlopu ojcowskiego. Urlop ten został wydłużony do dwóch tygodni dwa lata później – od stycznia 2012 roku. Kolejne regulacje prawne miały miejsce 17 czerwca 2013 roku, kiedy weszła w życie nowelizacja ustawy dotyczącej przyznawania urlopów, od tego czasu zwanych rodzicielskimi. Zmieniono wówczas przepisy dotyczące urlopu przysługującego rodzicom; podstawowy urlop macierzyński wynosi 20 tygodni (z czego 14 tygodni przysługuje tylko matce), a po nim następuje tak zwany dodatkowy urlop macierzyński w wymiarze 6 tygodni (do wykorzystania przed porodem lub po właściwym urlopie macierzyńskim, również przez ojca dziecka). Kolejny opcjonalny już etap stanowi urlop rodzicielski trwający 26 tygodni, który może być dzielony pomiędzy oboje rodziców. Rozwiązaniem dodatkowym, niezależnym od wymienionych, jest urlop wyłącznie dla ojca – tak zwany urlop ojcowski w wymiarze 2 tygodni. Ile trwają urlopy ojcowskie Przeprowadzone badanie wykazało, że Polacy nie czują się kompetentni w kwestii czasu trwania urlopów ojcowskich. Ponad połowa respondentów otwarcie przyznaje, że nie zna obecnie obowiązujących regulacji (56%) (wykres 1), przy czym wyniki nieznacząco różnią się dla próby kobiet (53%) i mężczyzn (59%). Niecała jedna piąta Polaków (17%) podaje okres dwóch tygodni jako obecnie obowiązujący URLOPY „TACIERZYŃSKIE” W POLSCE – SILNY TREND CZY CHWILOWA MODA? 47 dla urlopów ojcowskich. Niewiele mniej natomiast (14%) twierdzi, że urlopy trwają dłużej niż dwa tygodnie, podając bardzo zróżnicowaną ich długość, co świadczyć może o rodzącej się w tej grupie świadomości regulacji prawnych, dzięki którym urlop ten faktycznie może być wydłużony. Wykres 1. Czas trwania urlopu ojcowskiego (w%) RO4. Według obecnie obowiązującego prawa, ile czasu wg Pana(i) trwa urlop ojcowski w Polsce? Całość próby, N=941 Powyższe dane dowodzą, że Polacy zauważają fakt istnienia urlopów ojcowskich (jedynie 4% twierdzi, że ojcowie w ogóle nie mają możliwości skorzystania z urlopu). Jednakże nikła wiedza o obowiązujących regulacjach dowodzić może faktu, że informacje o zmianie w prawie nie zaistniały na tyle, aby utrwalić się w świadomości społecznej. Z drugiej zaś strony można postawić hipotezę, że dla ogółu Polaków wiedza o długości urlopu jest zbędna, a zainteresowanie tematyką budowane jest dopiero przez okoliczności – fakt zostania rodzicem lub przygotowywanie się do nowej roli. Można zaryzykować także myśl, że nieznajomość przepisów nie musi przekładać się na niskie zaangażowanie w wychowanie dzieci. W kontekście urlopów ojcowskich ta perspektywa jest jednak o tyle istotna, że rozwiązania prawne mogą kszatłtować codzienne zachowanie. Zatem, wchodząc w obszar prognozowania, być może uświadamianie Polakom zmian w przepisach wpłynie na wzmożenie refleksji odnośnie swojej roli jako ojca i jej codziennych opiekuńczych przejawów. Realny wymiar opiekuńczości Obszarem, którego pogłębienie nasuwa się w naturalny sposób, są dominujące w społeczeństwie wzory zachowań rodzinno-opiekuńczych. Dorota Majka-Rostek zauważa, że Polakom nadal trudno jest wyjść w swoich rolach ojca i matki poza stereotypy genderowe (2011). Odnosząc się do klasycznego podziału na sferę prywatną i publiczną i stereotypowe przypisywanie do nich – odpowiednio – roli kobiety 48 MARTA BIERCA i mężczyzny, w badaniu postawiono pytanie o rzeczywiste wychodzenie poza te role na rynku pracy. Polacy spełniający kryterium bycia w związku i posiadania dzieci zapytani zostali o osobiste doświadczenie brania wolnego od pracy w związku z opieką nad dzieckiem. Wyniki potwierdziły prawdziwość opisanego już ponad dekadę temu „stereotypu ideologicznego” polegającego na obciążeniu, w opinii społecznej, kobiet sprawami domu i przedkładania przez nie tej sfery nad publiczną (Titkow red. 2003: 251). W znacznej większości przypadków to na kobiecie spoczywa obowiązek zajmowania się dzieckiem w różnych szczególnych okolicznościach (wykres 2). Oprócz logistycznie uzasadnionego korzystania z 20-tygodniowego urlopu macierzyńskiego, to kobiety częściej biorą urlop wychowawczy, ale też dzień bądź dni wolne z powodu choroby dziecka (45% ankietowanych matek w porównaniu z 28% ankietowanych ojców). Natomiast niemal dwie trzecie ankietowanych ojców przyznaje, że nigdy nie zdarzyło im się wziąć wolnego z powodu dziecka (63%). Wykres 2. Realna opieka nad dzieckiem (w %) RO6. Czy kiedykolwiek wziął/ wzięła Pan/i wolne od pracy w związku z opieką nad dzieckiem? Może Pan/Pani wskazać kilka odpowiedzi z poniższych. Z podziałem na płeć; kobiety (N=149) vs mężczyźni (N=118) Wyniki potwierdzają spostrzeżenia, a wręcz troskę wyrażoną w niedawno opublikowanym Programie Polityki Rodzinnej Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. W dokumencie zauważono, że posiadanie dzieci w dużym stopniu wpływa na obecność zarówno kobiet, jak i mężczyzn na rynku pracy, ale wpływ ten jest odwrotnie powiązany z płcią; zawodowo pracuje jedynie trzy piąte matek najmłodszych dzieci, a – co ciekawe – „wychowywanie dzieci zwiększa zaangażowanie ojców na rynku pracy w porównaniu z mężczyznami i kobietami niemającymi dzieci” (Kancelaria Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej 2013: 15–16). Dane pokazują, że wzrost liczby dzieci skutkuje coraz większym i długotrwałym wykluczeniem kobiet z rynku pracy: „luka między wskaźnikami zatrudnienia matek i ojców URLOPY „TACIERZYŃSKIE” W POLSCE – SILNY TREND CZY CHWILOWA MODA? 49 wynosi 10 pkt proc. przy jednym dziecku, wzrasta do 20 pkt proc. przy dwójce dzieci i prawie 30 pkt proc. dla przynajmniej trojga dzieci. Dwa lata temu pracowało prawie 88 proc. ojców, którzy mają troje dzieci i 59 proc. mam z trójką potomstwa” (tamże). Okazuje się zatem, że dominujący wzorzec kulturowy, jaki istnieje w świadomości Polaków to „naturalne” przypisanie odpowiedzialności za opiekę nad dzieckiem matce (Kotowska, Sztanderska i Wóycicka 2007: 5), podczas gdy bycie ojcem nadal silnie łączy się ze stereotypem mężczyzny odpowiedzialnego za utrzymanie domu i rodziny. Można stwierdzić zatem, że pomimo istniejącego od ponad czterech lat rozwiązania umożliwiającego mężczyznom nadal dosyć krótkotrwałą opiekę nad dzieckiem, nie osiągnięto znaczących efektów w postaci społecznego oddźwięku. Interesującą perspektywę na opisaną w Programie Polityki Rodzinnej korelację rzuca spostrzeżenie Pawła Kubickiego, iż to właśnie osoby posiadające małe dzieci podlegają najsilniejszej presji zachowania tradycyjnego modelu rodziny (2009). Jak podkreśla autor, pomimo wysokiej akceptacji partnerskiego modelu rodziny i dzielenia się obowiązkami, nawet młode pokolenia kobiet i mężczyzn wtłaczane są w dawny model kulturowy. Dzieje się tak na skutek nacisków z zewnątrz ze strony chociażby bliskich czy też pracodawców, a także braku doświadczenia w pełnieniu nowej roli. W efekcie stawanie się rodzicami to dla młodych Polaków moment, kiedy muszą się oni opowiedzieć albo za bezpiecznym dominującym wzorcem tradycyjnym lub też zaryzykować tworzenie nowego, własnego modelu partnerskiego, bez możliwości posiłkowania się ugruntowanymi wskazówkami (tamże). Oczekiwania kobiet W tym punkcie nasuwa się kolejna hipoteza – być może nieznajomość przepisów i niski odsetek ojców biorących dni wolne od pracy z powodu dziecka nie są wcale wyznacznikiem braku zaangażowania w opiekę i wychowanie dzieci na poziomie codziennych domowych praktyk? Już 10 lat temu Titkow stwierdziła, że wobec mężczyzn zaczyna pojawiać się zupełnie nowe społeczne oczekiwanie, aby nie tylko przejęli część opiekuńczych obowiązków, ale też dobrze się w nowej roli odnajdywali i bez żadnych wątpliwości podejmowali rodzicielskie decyzje (Titkow i inni 2004). Być może ta dekada zmieniła te oczekiwania w ugruntowaną rzeczywistość, dlatego też ważnym obszarem poruszanym przez badanie była kwestia zadowolenia kobiet i mężczyzn z istniejącego w ich gospodarstwie domowym podziału obowiązków w zakresie różnorodnych czynności. Pytanie dotyczyło właśnie zadowolenia z istniejącego podziału, nie zaś podania rzeczywistej odpowiedzialności partnera lub partnerki za wykonywanie danej czynności. Dane wskazują, że w większości polskich rodzin to kobiety odpowiadają wyłącznie za czynności typu prasowanie (82% ankietowanych kobiet), pranie (81%), przygotowywanie posiłków (67%) czy zmywanie naczyń (58%) (CBOS 2013: 13). Natomiast domeną mężczyzn jest wykonywanie drobnych napraw (88%) i zlecanie usług do wykonania (np. wezwanie hydraulika) (68% panów) (tamże). Przeprowadzone przez autorkę badanie wykazało, że kobiety wcale nie są zadowolone z istniejącego podziału obowiązków; niemal 50 MARTA BIERCA połowa ankietowanych (46%) wolałaby widzieć partnera bardziej zaangażowanego w sprzątanie, niewiele mniej – w zmywanie naczyń (43%) czy też gotowanie / przygotowywanie codziennych posiłków (41%). Warto tutaj odwołać się do konstatacji Anny Gizy-Poleszczuk, iż wytworzone przez media i kulturę masową wizerunki kobiet nakładają się na rzeczywistość skutkując dużym rozdźwiękiem tych dwóch światów. „Nowe idee – głównie za sprawą błyskawicznego rozwoju mediów – pisze socjolożka – przenoszących na nasz grunt słynne »formaty«, za sprawą ekspansji marketingu wnoszącego w przestrzeń wyobraźni zbiorowej rozwinięte na Zachodzie idee »nowoczesnej kobiety« i »nowoczesnej matki«, rozwoju rynku wydawniczego – przyjęły się już nadspodziewanie dobrze” (Giza-Poleszczuk 2009: 192). W wyniku tego procesu powstaje samonakręcający się mechanizm – kobiety chcą stać się nowoczesne i wyzwolone, co dodatkowo wzmagane jest przez propagowany model, a brak możliwości osiągnięcia ideału wzmaga zniecierpliwienie i frustrację. Wniosek wysnuty przez badaczy Centrum Badania Opinii Społecznej wydaje się w tym miejscu uzasadniony. To właśnie kobiety w wieku 18–34 lata, zakładające rodziny, stają się grupą odczuwającą najsilniejsze frustracje wynikające z nadmiaru obowiązków domowych i ze zbyt małej ilości czasu przeznaczanego na pracę zawodową (CBOS 2013: 10). I właśnie ta frustracja świadczy o coraz większych pragnieniach kobiet i nienadążających za ich realizacją mężczyznach. Analizując dane, dostrzec można bowiem, że mężczyźni nie kwestionują obecnego w ich domach podziału obowiązków; 86% ankietowanych zadowolona jest z obecnego zaangażowania kobiet w sprzątanie, 87% – w zmywanie, a aż 90% – w gotowanie i przyrządzanie posiłków. Natomiast kobiety zadowolone są z zaangażowania partnerów w nieliczne czynności, zazwyczaj te mało angażujące lub też okazjonalnie wykonywane, czyli regulowanie opłat (zadowolonych jest 74% ankietowanych kobiet), wykonywanie drobnych napraw i remontów (71%), a także wynoszenie śmieci (71%). Przeprowadzone badanie wykazało również, iż kobiety z chęcią widziałyby swoich partnerów angażujących się bardziej w wychowanie i opiekę nad dziećmi. Matki oczekują od ojców większego udziału w ogólnej opiece na dzieckiem (33% ankietowanych kobiet), a także w zabawie z dzieckiem (31%). Okazuje się zatem, że w świadomości kobiet zarysowuje się nowy wzorzec mężczyzny, który już nie „jedynie” zapewnia materialny byt rodzinie, ale angażuje się coraz bardziej w opiekę i wychowywanie dzieci. Jest to niewątpliwie efektem rosnącego obciążenia kobiet obowiązkami zawodowymi i domowymi; pojawia się coraz głośniejsze i odważniejsze kwestionowanie istniejących podziałów, czego dowodzą przytoczone wyniki badania. Przejęcie choć części obowiązków przez mężczyzn lub partnerskie dzielenie się nimi może prowadzić do uświadomienia partnerom, jak w rzeczywistości obciążająca jest praca związana z dbaniem o dom i dzieci. Jak pisze Grzegorz Wójcik, „można skonstatować, że bycie głównym opiekunem małego dziecka i tym samym wejście w stereotypowo kobiecą rolę pozwala ojcom na zrozumienie tego, jak ciężkie i pracochłonne są to obowiązki” (2013: 123). Rola ojca w wychowaniu dziecka zaczyna być coraz częściej dostrzegana i dyskutowana. W tym momencie warto odnieść się do badań Titkow, aby próbować URLOPY „TACIERZYŃSKIE” W POLSCE – SILNY TREND CZY CHWILOWA MODA? 51 wyjaśnić rosnące oczekiwania kobiet wobec partnerów i pewne opory stawiane przez tych ostatnich. Albowiem, mimo nasilającego się ideału „nowego ojca”, kreowanego na polskim gruncie, nadal silne są tutaj patriarchalne wzorce, a macierzyństwo często utożsamiane jest z pełnowymiarową opieką i poświęceniem (Titkow i inni 2004). Titkow pisała, „o ile bycie ojcem nie stanowi najważniejszego elementu stereotypowo definiowanej roli męskiej, o tyle macierzyństwo od wieków uznawane jest za centralną cechę pojęcia kobiecości” (Titkow i inni 2004: 205). Przekłada się to na codzienną praktykę, kiedy to „od kobiet wręcz wymaga się przerwania kariery zawodowej dla dobra dziecka, a od mężczyzny oczekuje się, że zapewni swojej rodzinie byt materialny” (Suwada 2013: 100). Można zauważyć, że ojcostwo dopiero staje się ważnym elementem konstytuującym bycie mężczyzną, ale mam tu na myśli właśnie ojcostwo polegające na zaangażowaniu w codzienne obowiązki i budowaniu emocjonalnej więzi z dzieckiem. A, co więcej, wydawać by się mogło, że to właśnie od kobiet wychodzi potrzeba redefiniowania pojęcia współczesnego ojcostwa. W efekcie, nowy ojciec jest figurą nieco bezradną i zestresowaną, ponieważ narzuca się mu sporo nowych wymagań, wcale nie eliminując starych (Szlendak 2011: 451). Bowiem w stereotypie prawdziwego mężczyzny nadal obecne są takie cechy, jak ambicja utrzymywania domu czy potrzeba odnoszenia sukcesów na polu zawodowym. Natężenie tych cech ma nie maleć, natomiast pojawiają się kolejne oczekiwania wobec mężczyzn związane właśnie z pełnieniem roli zaangażowanego i wrażliwego ojca, co niejednokrotnie może okazać się sprzeczne ze wspomnianymi stereotypowo męskimi cechami „twardziela”. Tomasz Szlendak patrzy na rosnące wymagania wobec mężczyzn okiem tychże i podkreśla, że „nowi” ojcowie „narażeni są na rozliczne cierpienia, jak niezadowolenie i utyskiwanie partnerek mimo ogromnego (na tle dawnych czasów) męskiego zaangażowania w socjalizowanie dzieci” (2009: 67). Socjolog stawia hipotezę, że nawet angażujący się ojcowie są oceniani przez partnerki jako nienadążający za modelem „nowego” ojca. Z drugiej zaś strony, pojawia się pewien opór wśród kobiet przed przekazaniem mężczyznom pola domowo-opiekuńczego, co skutkować może utratą dominacji w tym obszarze kompetencji. Paweł Kubicki nazywa to zjawisko „mentalnym oporem” (2009: 95), który utrudnia kobietom przekazanie „pałeczki”, a mężczyznom odważne po nią sięgnięcie. Ważnym zagadnieniem, mogącym rzucić światło na odmienne oczekiwania wobec dzielenia się obowiązkami domowo-opiekuńczymi w rodzinie, jest kwestia rozumienia partnerstwa przez obie płcie. Badanie wykazało, że kobiety i mężczyźni odmiennie postrzegają własne zaangażowanie w obowiązki domowe i opiekę nad dziećmi (wykres 3): niemal połowa ankietowanych mężczyzn (48%) uważa zaangażowanie obojga partnerów w związku za podobne, co jest potwierdzane jedynie przez trochę ponad jedną czwartą kobiet (27%). Dla 73% kobiet to ich zaangażowanie w dom i dzieci jest znacznie lub nieco większe niż partnera, co przyznaje 48% mężczyzn. Wyniki unaoczniają zatem prawidłowość, że kobiety znacznie krytyczniej oceniają podział obowiązków w rodzinie, co zdaje się być niezauważane przez część mężczyzn. I to właśnie one stają się siłą napędową zmian, za którymi dopiero zaczynają podążać ich partnerzy. 52 MARTA BIERCA Wykres 3. Wizja podziału obowiązków (w %) RO2. Jak ocenia Pan/i swoje zaangażowanie w obowiązki domowe i opiekę nad dziećmi? Próba: Osoby będące w związku i mające dzieci, kobiety (N=121) vs mężczyźni (N=110) ↑↓ – symbole oznaczają wyniki istotne statystycznie; wyniki dla kobiet w stosunku wyników dla mężczyzn Być ojcem – to modne Końcowym tematem, jakiego dotyczyło przeprowadzone badanie, była ocena idei urlopów ojcowskich przez Polaków. Włączenie takiego pytania do ankiety uzasadnione było hipotezą, że Polacy nie są jeszcze gotowi na wdrożenie modelu nowego ojcostwa w życie, natomiast na poziomie deklaracji i przekonań zaczyna się pojawiać coraz silniejsze poparcie zmieniającego się modelu relacji w rodzinie. Wyniki pozwalają potwierdzić zarysowaną hipotezę; idea urlopów ojcowskich w opinii większości Polaków jest bardzo pozytywna. Zauważyć należy na wstępie, że dla czterech z pięciu omawianych stwierdzeń wskazania kobiet są istotnie statystycznie bardziej pozytywne niż wskazania mężczyzn, co dodatkowo potwierdza tezę o kobietach jako silniejszych propagatorkach redefinicji roli ojca w rodzinie. Można tutaj odwołać się również do hipotezy Szlendaka, według której współcześni polscy mężczyźni stoją przed problemem dualizmu wynikającego ze zderzenia starych wzorców i nowych wobec nich oczekiwań (2013). Przechodząc do opinii Polaków o urlopach ojcowskich (wykres 4), to nowe rozwiązanie prawne to przede wszystkim dobry sposób na zaangażowanie ojców w opiekę nad dziećmi – uważa tak 74% ankietowanych (78% kobiet i 69% mężczyzn; różnica statystycznie istotna). Po drugie, urlopy ojcowskie przyczyniają się do rozwoju relacji partnerskich w rodzinie – według 69% rozmówców (72% kobiet i 65% mężczyzn; różnica statystycznie istotna). W tym miejscu warto się zastanowić, na ile wysoka zgodność ankietowanych ze stwierdzeniami jest wynikiem bardziej URLOPY „TACIERZYŃSKIE” W POLSCE – SILNY TREND CZY CHWILOWA MODA? 53 świadomości trendu „nowego” ojcostwa i mody na partnerstwo w związku (CBOS 2013), a w efekcie chęci podania odpowiedzi „poprawnej politycznie”. Przypuszczać można, że część respondentów, zapytanych o osobiste doświadczenia w relacji, nie określiłaby własnego związku jako partnerski, ani zaangażowanego ojcostwa jako postawy obecnej w ich gospodarstwach domowych. Niemniej jednak, wysoka pozytywna ocena urlopów ojcowskich, chociażby na poziomie deklaracji, stanowi dowód na zmieniającą się świadomość Polaków. Wykres 4. Ocena urlopów ojcowskich (w %) RO5. Wprowadzenie urlopów ojcowskich w Polsce ………: Całość próby, N=941 ↑↓ – symbole oznaczają wyniki istotne statystycznie; top2 (suma odpowiedzi „zdecydowanie się zgadzam” i „raczej się zgadzam”) w stosunku do bottom2 (suma odpowiedzi „zdecydowanie się nie zgadzam” i „raczej się nie zgadzam”) Analizując ocenę urlopów ojcowskich na kolejnych wymiarach, warto zauważyć, że te zmiany prawne – w opinii niemal dwóch trzecich ankietowanych (65%) – świadczą o nowoczesności Polski (68% kobiet i 61% mężczyzn; różnica statystycznie istotna). Przypuszczać można, że znaczna część Polaków ma świadomość powiązania modernizacji społeczeństwa z przemianami w obrębie modelu funkcjonowania rodziny. Być może dyskusje o doświadczeniach innych państw w kwestii ról rodzicielskich prowokują także polskie społeczeństwo do podważania dawnych standardów (Suwada 2013). Odnosząc się na koniec do ocen respondentów względem stwierdzeń negatywnych, okazuje się, że ponad połowa Polaków (58%) nie zgadza się z opinią, że urlopy ojcowskie zaburzają naturalny podział ról w rodzinie (62% kobiet i 53% mężczyzn; różnica statystycznie istotna). Można ten wynik interpretować dwojako. Z jednej strony, ankietowani mogą nie rozumieć, czym jest wspomniany w pytaniu „naturalny podział ról w rodzinie” lub nie zgadzać się z użyciem tak upraszczającego konstruktu. Patrząc na wynik z drugiej strony, nowe regulacje prawne mogą mieć w ocenie 54 MARTA BIERCA Polaków na tyle nikły wpływ na relacje w rodzinie, że efekt jest niezauważalny. Być może w całym spektrum obowiązków i zachowań, jakie składają się na bycie ojcem lub matką, nawet kilkutygodniowy czas wolny dla ojca dziecka nie ma aż tak znaczącego wpływu na całokształt relacji w rodzinie. Jednakże, odnosząc się do kolejnego stwierdzenia („urlopy ojcowskie niewiele zmieniają w funkcjonowaniu rodziny”), można stwierdzić, że hipoteza ta nie jest do końca słuszna. Ankietowani są najmniej zgodni w ocenie tego stwierdzenia; dla 32% (34% kobiet i 30% mężczyzn) jest ono prawdziwe, za to dla niewiele wyższej liczby (37%; 39% kobiet i 36% mężczyzn) nie jest zgodne z prawdą. W tym miejscu warto zaznaczyć, że opisane wyniki badania ilościowego rzucają jedynie światło na zagadnienie stosunku Polaków do urlopów ojcowskich. Zasadne byłoby pogłębienie uzyskanych wskazań w badaniu jakościowym, które dałoby odpowiedź na pytanie o ukryte motywy, przekonania, źródła deklarowanych opinii czy też rozumienie użytych w badaniu pojęć w zależności od różnorodnych grup Polaków. Męskość niezdefiniowana Przeprowadzone badanie skłania do refleksji wobec męskości i jej współczesnej, jakże dynamicznie zmieniającej się definicji. Skonstatować można, iż podczas gdy kobiety są bardziej optymistycznie nastawione do zachodzących przemian i niejednokrotnie same je prowokują, mężczyźni nie mają jasnej wizji swojej roli jako ojców i partnerów. Arcimowicz opisuje przemiany, jakim podlega męskość współcześnie, jako odrzucenie „mitu męskości” i dekonstrukcję dymorfizmu ról płciowych (2008: 133). W miejsce konstruktu „prawdziwego mężczyzny” zaczyna pojawiać się cały wachlarz alternatywnych postaw i zachowań, które społecznie akceptowane są jako przynależne męskiej roli czy też godne ojca. Jak podkreśla Szlendak, kiedyś ten „prawdziwy” konstrukt był bardzo łatwy do powielania, gdyż „ojcowie świetnie znali swoją społeczną rolę i nie mieli specjalnego kłopotu z jej pełnieniem, jako że jej scenariusz nie był przesadnie skomplikowany” (2009: 64). Ojcostwo rozumiane współcześnie to koncepcja dynamiczna, na którą wpływają zmiany w społeczeństwie (Suwada 2013: 94). Z uwagi na płynność tego spektrum, rola, jaką ma przyjąć „nowy” ojciec, nie jest ściśle określona. Jak opisuje to Krystyna Dzwonkowska-Godula, nowoczesny model męskości nie „zamyka” bowiem mężczyzny w sztywnym schemacie, ale umożliwia samodzielne redefiniowanie siebie, w tym na określenie nowych możliwości dla realizacji siebie jako ojca (2011: 115). Brak tego „zamknięcia” psycholog Ole Vedfelt nazywa nawet „największą tragedią współczesnego mężczyzny” (2008: 209), gdyż „ojciec i syn nigdy do siebie nie docierają” (tamże). Wynika to z dwóch kwestii: wielości dopuszczalnych modeli właśnie, jak i braku przewodnika w kreowaniu siebie jako ojca w postaci braku wiarygodnego autorytetu, jakim do niedawna byli dla mężczyzn ich ojcowie. Vedfelt opisuje to tak: „ojcowie są niepewni własnych ideałów, gdyż brak im »pleców« w postaci męsko-duchowych wartości o rzeczywistej sile nośnej” (2008: 87). Dawny ideał ojca miał ściśle wyznaczoną i jasną rolę: „ojciec powinien URLOPY „TACIERZYŃSKIE” W POLSCE – SILNY TREND CZY CHWILOWA MODA? 55 zarówno poprzeć inicjatywy syna, jak i wytyczyć im granice. Jego rolą jest funkcjonować jako most do świata i reprezentować zasadę kierowania się rzeczywistością. […] W pokoleniu naszych rodziców był nieobecny czysto psychicznie, teraz sprawy posunęły się krok naprzód – często nieobecny jest również z sensie fizycznym. Syn nie odczuwa już ojca jako mężczyzny, który pomaga mu w potrzebie i przekazuje mu swój tron” (2008: 209). Próba prognozy Odwołując się na koniec do tytułowego pytania – czy urlopy „tacierzyńskie” w Polsce to silny trend czy chwilowa moda – jednoznaczna odpowiedź wydaje się niemożliwa na obecnym etapie przemian społecznych. Niemniej jednak, należałoby się odwołać w ramach podsumowania do trzech wyłaniających się trendów, które być może ukształtują rzeczywistość społeczną nadchodzących dekad. Po pierwsze, coraz bardziej zauważalna jest tendencja do otwartego kwestionowania podziałów ról, do niedawna uznawanych za „naturalne”. Pojawia się społeczne przyzwolenie na podważanie tego, co kilka dekad temu uważane było za niezmienne. Jak podkreśla Małgorzata Fuszara, polskie społeczeństwo jest na początku drogi do zmian, ale warto zauważyć, że Polacy zaczynają się uczyć, że świat zastany można redefiniować i tworzyć odmienne od znanych z domu rodzinnego modele rodziny. „Role męskie i kobiece można, zwłaszcza w dzisiejszych czasach, zupełnie inaczej zdefiniować – mężczyźnie „wolno” przejawiać chęć opiekowania się własnym dzieckiem, kobiecie – nie „poświęcać” się dziecku” (2008: 217). Zatem coraz więcej cech traci swoją stereotypową przynależność do którejś z płci i wkracza do spektrum tych, które mogą przynależeć zarówno matce, jak i ojcu. Po drugie, co ściśle wiąże się z redefinicją ról, powstają nowe obszary społeczno-kulturowych wymagań, jakim sprostać powinna każda z płci. A raczej pojawiają się nowe pola kompetencji, które dotychczas przynależały tylko jednej ze stron. Skutkuje to napięciami i zagubieniem na nieuporządkowanej mapie cech, zadań, specjalizacji, które teraz już zarówno kobiety, jak i mężczyźni mogą i powinni wypełniać. Bardzo trafnie opisuje to Giza-Poleszczuk: „współczesna rodzina – czy raczej, mężczyźni i kobiety, dorośli i dzieci, dążący nieodmiennie do życia w szczęśliwej rodzinie – uporać się musi z podwójnym obciążeniem. Z jednej bowiem strony, poddawana jest presji „ideologicznej”, w ramach której podsuwa się jej idealne wzorce macierzyństwa, ojcostwa czy po prostu dobrego, partnerskiego związku. Z drugiej zaś strony, realizacja owych ideałów odbywa się w wyjątkowo niesprzyjającym środowisku, w którym trzeba balansować między pracą a domem, godzić karierę z macierzyństwem, stworzyć stabilność pozostając elastycznym i mobilnym, negocjować role bez wywierania przymusu, zachować kobiecość pchając wózek po nierównych chodnikach” (2009: 188). Obecnie te napięcia są bardzo silne. Po trzecie, należy pamiętać o niszowości zjawiska „nowego” ojcostwa, czego dowodzą również wyniki przedstawionego badania. Jak podkreśla Bogusława Budrowska, „nieuzasadnione byłoby twierdzenie o totalnej, zakrojonej na szeroką 56 MARTA BIERCA skalę, redefinicji społecznej roli „ojca” (2008: 149). Wydaje się, że możemy mówić raczej o pewnej elitarności tego trendu, dyktowanego przez medialną rzeczywistość (Arcimowicz 2008). Ta medialna wizja zaangażowanych i pewnych swej roli ojców jest swego rodzaju mitem, znajdującym oddźwięk na poziomie deklaracji społecznych. Badanie potwierdza, że Polacy w znacznej mierze popierają ten kierunek przemian społecznych, lecz obecnie właśnie głównie na poziomie słownej akceptacji. Niemniej jednak kwestia urlopów ojcowskich wpisuje się w szerszy kontekst zmian społeczno-kulturowych, jakie zachodzą w polskich rodzinach. Być może na razie realnie mają one miejsce w nikłym procencie związków. Jak podkreśla Grzegorz Wójcik, „(…) »nowymi« ojcami są w większości mężczyźni młodzi, w wieku około trzydziestu lat, będący przedstawicielami współczesnej klasy średniej, zazwyczaj stosunkowo zamożni, wykształceni oraz zamieszkujący duże ośrodki miejskie” (2013: 121). Zgodnie z zasadami funkcjonowania społeczeństwa i rozprzestrzeniania się nowych trendów, tak prawdopodobnie jest. Podsumowując rozważania na temat przemian ojcostwa w Polsce w kontekście nowych regulacji prawnych, można postawić hipotezę, że jesteśmy jako społeczeństwo na etapie deklaracji, a jeszcze przed etapem wcielenia pomysłów i przekonań w życie. Oczywiście, ojcostwo podlega przemianom – za Budrowską – „jest ono udziałem mniejszości mężczyzn, ale grupa taka istnieje i zaznacza swoją obecność w krajobrazie zmieniających się ról rodzinnych” (2008: 149). Obrazowo ujmuje te przemiany Szlendak poprzez sformułowanie, że Polsce mamy do czynienia ze „smarowaniem patriarchatu pachnącym kremem” (2009: 71). Być może faktycznie na razie jest to jedynie poza, która nie znajduje odzwierciedlenia na poziomie codzienności. Ale zmiany będą postępować dalej. Dotyczy to oczywiście obu płci, które muszą negocjować swoje role w rodzinie, która obecnie wygląda jak nieustanny proces, a nie już wypracowany jednorodny szablon. Literatura Arcimowicz, Krzysztof. 2013. Dyskursy o płci i rodzinie w polskich telesagach: analiza seriali obyczajowych najpopularniejszych na początku XXI wieku. Warszawa: Wydawnictwo Akademickie Żak. Arcimowicz, Krzysztof. 2008. Wizerunek ojca w polskich mediach na przełomie XX i XXI wieku. W: M. Fuszara (red.). Nowi mężczyźni? Zmieniające się modele męskości we współczesnej Polsce. Warszawa: Wydawnictwo Trio, s. 115–151. Arcimowicz, Krzysztof. 2003. Obraz mężczyzny w polsikch mediach. Prawda. Fałsz. Stereotyp. Gdańsk: GWP. Bem, Sandra Lipsitz. 2000. Męskość. Kobiecość. O różnicach wynikających z płci. Gdańsk: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne. Budrowska, Bogusława. 2008. Tacierzyństwo, czyli nowy wzór ojcostwa. „Kultura i Społeczeństwo” Tom LII, 3: 123–153. Centrum Badania Opinii Społecznej. 2013. O roli kobiet w rodzinie, Komunikat z badań. Warszawa, marzec 2013 (http://www.cbos.pl/SPISKOM.POL/2013/K_030_13.PDF, dostęp 9.02.2014). Chmura-Rutkowska, Iwona i Joanna Ostrouch. 2007. Mężczyźni na przełęczy życia. Studium pedagogiczne. Kraków: Oficyna Wydawnicza „Impuls”. URLOPY „TACIERZYŃSKIE” W POLSCE – SILNY TREND CZY CHWILOWA MODA? 57 Drosio-Czaplińska, Joanna. 2013. Kto to tata? „Polityka” 42 (2929), 16–22.10.2013: 23–25. Dzwonkowska-Godula, Krystyna. 2011. Publiczny dyskurs o współczesnym ojcostwie w Polsce. W: K. Wojnicka i E. Ciaputa (red.). Karuzela z mężczyznami. Problematyka męskości w polskich badaniach społecznych. Kraków: Oficyna Wydawnicza „Impuls”, s. 113–139. Fuszara, Małgorzata. 2008. Ojcostwo w opinii mężczyzn – ojców małych dzieci. W: M. Fuszara (red.). Nowi mężczyźni? Zmieniające się modele męskości we współczesnej Polsce. Warszawa: Wydawnictwo Trio, s. 187–221. Gesterkamp, Thomas. 2009. Ojcowie a kariera. Sposób na uzyskanie równowagi. Warszawa: Instytut Wydawniczy PAX. Giza-Poleszczuk, Anna. 2009. Zakończenie, czyli chcieć i móc. W: M. Sikorska (red.). Być rodzicem we współczesnej Polsce. Nowe wzory w konfrontacji z rzeczywistością. Warszawa: Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego, s. 188–194. Hryciuk, Renata i Elżbieta Korolczuk. 2012. Pożegnanie z Matką Polką? Dyskursy, praktyki i reprezentacje macierzyństwa we współczesnej Polsce. Warszawa: Wydawnictwo Uniwersytetu Warszawskiego. Kancelaria Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej. 2013. Dobry klimat dla rodziny. Program Polityki Rodzinnej Prezydenta RP (http://www.rownoscplci.pl/uploads/filemanager/programpolitykirodzinnej.pdf, dostęp 2.02.2014). Kotowska, Irena, Urszula Sztanderska i Irena Wóycicka. 2007. Między domem a pracą – rekomendacje. Warszawa: Scholar (http://www.ibngr.pl/Opinie/2008/Irena-E.Kotowska-Urszula-Sztanderska-Irena-Woycicka-Miedzy-domem-a-praca.-Rekomendacje-dla-politykow, dostęp 2.02.2014). Krajewska, Anna. 2008. Konteksty ojcostwa. W: M. Fuszara (red.). Nowi mężczyźni? Zmieniające się modele męskości we współczesnej Polsce. Warszawa: Wydawnictwo Trio, s. 67–115. Kubicki, Paweł. 2009. Przemiany ojcostwa we współczesnej Polsce. W: M. Sikorska (red.). Być rodzicem we współczesnej Polsce. Nowe wzory w konfrontacji z rzeczywistością. Warszawa: Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego, s. 77–109. Kwak, Anna. 2005. Rodzina w dobie przemian. Małżeństwo i kohabitacja. Warszawa: Wydawnictwo Akademickie Żak. Kwaśniewski, Tomasz. 2013. Miękkość twardziela. Wywiad z Hanną Samson. „Newsweek” 16–22.09.2013: 42–45. Łaciak, Beata. 2013. Kwestie społeczne w polskich serialach obyczajowych – prezentacje i odbiór. Analiza socjologiczna. Warszawa: Wydawnictwo Akademickie Żak. Łaciak, Beata. 2008. Medialny obraz mężczyzn w relacjach małżeńskich i rodzinnych. W: M. Fuszara (red.). Nowi mężczyźni? Zmieniające się modele męskości we współczesnej Polsce. Warszawa: Wydawnictwo Trio, s. 151–187. Majka-Rostek, Dorota. 2011. Współczesne wzorce nowego ojcostwa. W: M. Świątkiewicz-Mośny (red.). Rodzina. Kondycja i przemiany. Kraków: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, s. 103–117. Marody, Mirosława i Anna Giza-Poleszczuk. 2004. Przemiany więzi społecznych: zarys teorii zmiany społecznej. Warszawa: Scholar. Melosik, Zbigniew. 2002. Kryzys męskości w kulturze współczesnej. Poznań: Wolumin. Suwada, Katarzyna. 2013. Dostrzeżenie ojców na nowo. Ojcostwo a polityka społeczna w społeczeństwach współczesnych. W: K. Slany (red.). Zagadnienia małżeństwa i rodzin w perspektywie feministyczno-genderowej. Kraków: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, s. 93–107. 58 MARTA BIERCA Szlendak, Tomasz. 2011. Socjologia rodziny. Ewolucja, historia, zróżnicowanie. Warszawa: WN PWN. Szlendak, Tomasz. 2009. O naskórkowej (lub kosmetycznej) przemianie męskości. W: M. Sikorska (red.). Być rodzicem we współczesnej Polsce. Nowe wzory w konfrontacji z rzeczywistością. Warszawa: Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego, s. 62–77. Święchowicz, Małgorzata. 2013. Kompleks polski. „Newsweek” 16–22.09.2013: 38–41. Titkow, Anna, Danuta Duch-Krzystoszek i Bogusława Budrowska. 2004. Nieodpłatna praca kobiet. Mity, realia, perspektywy. Warszawa: Wydawnictwo IFiS PAN. Titkow, Anna (red.). 2003. Szklany sufit. Bariery i ograniczenia karier kobiet. Monografia zjawiska. Warszawa: Fundacja Instytut Spraw Publicznych. Wałęsa, Danuta. 2011. Marzenia i tajemnice. Opracował Piotr Adamowicz. Kraków: Wydawnictwo Literackie. Wójcik, Grzegorz. 2013. Ojcowie „na obcasach”. Analiza wizerunków „nowych” ojców w czasopiśmie „Wysokie Obcasy”. W: K. Slany (red.). Zagadnienia małżeństwa i rodzin w perspektywie feministyczno-genderowej. Kraków: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, s. 107–129. Vedfelt, Ole. 2008. Kobiecość w mężczyźnie. Psychologia współczesnego mężczyzny. Warszawa: Eneteia. Zielińska, Eleonora. 2008. Sytuacja prawna mężczyzn w Polsce – godzenie sytuacji zawodowej z obowiązkami rodzinnymi w aspekcie ojcostwa. W: M. Fuszara (red.). Nowi mężczyźni? Zmieniające się modele męskości we współczesnej Polsce. Warszawa: Wydawnictwo Trio, s. 221–245. Paternity Leave in Poland – Strong Trend or a Fad? Considerations in the Context of Changes of Family Roles Summary The article discusses the issue of changing roles in the family with an emphasis on the transformation of fatherhood . The inspiration to raise this subject are the recent changes in the law regulating paternity leave in Poland (17th June 2013) and also a growing trend to discuss the subject of fatherhood and masculinity in the media. The key hypothesis is: Polish society is in the process of redefining the family roles, but the declarative level is ahead of practice. Moreover, women seem to be the promoters of change, while men are just beginning to confront themselves with the challenges they face. The article discusses the recent results of the author’s quantitative research on a representative nationwide sample. The discussion concerns the positive social perception of paternity leave juxtaposed with the more slowly progressing redefinition of the role of a woman and a man at the level of everyday care and education practices . Finally, the most likely reasons for the fact that the changes progress at a low pace are discussed. Key words: sociology of family; masculinity; fatherhood; paternity leave; social change. STUDIA SOCJOLOGICZNE 2014, 4 (215) ISSN 0039−3371 Dorota Majka-Rostek Uniwersytet Wrocławski MACIERZYŃSTWO LESBIJEK – WYBRANE KONTEKSTY SPOŁECZNE Macierzyństwo jest współcześnie jedną z najbardziej uniwersalnych i cenionych wartości społecznych. Przez wieki uznawane było za wyłączne doświadczenie kobiet heteroseksualnych. Obecnie mamy do czynienia z relatywnie szybkimi zmianami społeczno-kulturowymi, które włączają w obszar tych doświadczeń również kobiety określające się jako lesbijki. Artykuł dotyczy przyczyn oraz konsekwencji zjawiska nazywanego na Zachodzie „lesbian baby boom”, oznaczającego stosunkowo szybki wzrost liczby rodzin tworzonych przez homoseksualne kobiety wspólnie wychowujące dzieci. Przedstawiając społeczne aspekty tego zjawiska autorka skupia się najpierw na symboliczno-kulturowych relacjach pomiędzy homoseksualnością a rodzicielstwem, następnie zaś prezentuje motywacje oraz drogi lesbijek do macierzyństwa, rolę wsparcia społecznego w funkcjonowaniu rodzin nieheteronormatywnych oraz specyfikę struktury takich rodzin, ze szczególnym uwzględnieniem funkcji matki niebiologicznej. Główne pojęcia: lesbijki; macierzyństwo; rodzina nieheteronormatywna. Wprowadzenie Macierzyństwo lesbijek to zagadnienie stosunkowo nowe na mapie zainteresowań teoretyków i badaczy z obszaru nauk społecznych. Dawniej homoseksualne kobiety też z pewnością zostawały matkami, ale działo się to raczej w sytuacjach, kiedy nie ujawniały one swojej nienormatywnej tożsamości i zakładały heteroseksualne rodziny, wiążąc się z mężczyznami, ewentualnie funkcjonowały jako tzw. samotne matki. Współczesne zmiany społeczno-kulturowe, między innymi indywidualizacja oraz jednostkowa i zbiorowa emancypacja przyczyniły się do wzrostu liczby dzieci wychowywanych przez pary lesbijek, nazywanego przez zachodnich badaczy „lesbian baby boom” (Patterson 1994). Począwszy od lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku mamy do czynienia z coraz większą liczbą publikacji na temat specyfiki rodzin, tworzonych przez homoseksualne kobiety. Pierwszy najczęściej eksplorowany obszar badawczy to sytuacja dzieci wychowywanych w takich rodzinach. Wynikało to z przeświadczenia, iż dzieci te mogą mieć problemy – między innymi w konsekwencji homofobii (stygmatyzacja zarówno dziecka, jak i jego rodziny), bądź też z tzw. braku męskiego wzorca. Podstawowe zagadnienie tego rodzaju analiz to pytanie, czy dzieci wychowywane w rodzinach tworzonych przez pary homoseksualne różnią się od dzieci wychowywanych przez pary heteroseksualne. Większość wyników Instytut Socjologii, e-mail: [email protected] 60 DOROTA MAJKA-ROSTEK badań wskazywała na brak znaczących różnic (Golombok i inni 1983; Tasker 1999). Jeżeli natomiast wykazywano istnienie jakichś odmienności, dotyczyły one głównie zachowań genderowych (Stacey i Biblarz 2001). Kolejnym obszarem badawczym była sytuacja matek – zajmowano się tu ich psychologicznym dobrostanem (Patterson 1997), otrzymywanym przez nie wsparciem społecznym (Rawsthorne 2009) czy też relacjami pomiędzy partnerkami (Patterson 1995). Przyglądając się badaniom na temat rodzin tworzonych przez lesbijki zauważyć należy, iż często bazują one na założeniu, iż to orientacja seksualna matek jest cechą decydującą o specyfice rodzicielstwa i funkcjonowaniu rodziny. Tymczasem zasadnicze powody, dla których orientacja seksualna rodziców jest istotna, wynikają z reakcji społecznych, czyli z ciągle obecnych we współczesnych społeczeństwach homofobicznych postaw, nietolerancji i dyskryminacji (Stacey i Biblarz 2001). Wraz ze wzrostem społecznej widoczności matek lesbijek i ich dzieci, następuje jednak stopniowy wzrost akceptacji rodzin nieheteronormatywnych. Okazuje się, porównując amerykańskie sondaże dotyczące definiowania rodziny, iż w 2003 roku 55% respondentów uważało, iż dwie kobiety z dziećmi tworzą rodzinę, w 2006 roku sądziło tak już 61,4% (Powell i inni 2010). W Polsce na razie nie możemy mówić o zaistnieniu podobnego do „lesbian baby boom” zjawiska. O tym, że i w naszym kraju są homoseksualne kobiety wspólnie wychowujące dzieci, świadczy między innymi ich obecność w Internecie (np. forum lesmama na portalu http://kobiety-kobietom.com/), działalność grupy wsparcia dla matek lesbijek zorganizowanej przez Stowarzyszenie Mediatorów Rodzinnych (http://www.homoseksualizm.org. pl/grupa-dla-kobiet-teczowe-mamy/) czy też dziennikarskie reportaże, których autorom udało się dotrzeć do kilku takich kobiet. Wśród bohaterów artykułów prasowych bazujących głównie na wywiadach z anonimowymi rozmówcami, wyróżniały się dwie rodziny tworzone przez osoby, które zdecydowały się na podanie nazwisk i upublicznienie wizerunków. W lipcu 2012 roku w tygodniku „Newsweek” ukazał się wywiad z dwiema lesbijkami wychowującymi dziecko, wraz z ich wspólnym zdjęciem na okładce. W 2014 roku „Newsweek” opublikował kolejną rozmowę z obiema kobietami, w trakcie której okazało się, iż wraz z synem wyjechały z Polski. Swoją decyzję o osiedleniu się w Wielkiej Brytanii argumentowały głównie brakiem możliwości sformalizowania swojego związku i wynikającymi z tego negatywnymi konsekwencjami. Członkowie drugiej rodziny to para kobiet wspólnie wychowująca dziecko oraz biologiczny ojciec dziecka (artykuł w „Replice” nr 45/2013 oraz w Dużym Formacie „Gazety Wyborczej” z 10 października 2013). Dane dotyczące liczebności rodzin homoseksualnych w Polsce są bardzo ograniczone. Wśród 1002 homoseksualnych i biseksualnych respondentów badań opublikowanych przez KPH i Stowarzyszenie Lambda Warszawa, 5,4% deklarowało posiadanie lub wychowywanie dzieci (Sytuacja…. 2007); 19 kobiet i 9 mężczyzn z tej kategorii było w momencie badania w związkach homoseksualnych. Dane te nie przekazywały, czy respondenci wychowywali dziecko wraz z partnerem/ką tej samej płci, czy też dziecko było wychowywane przez drugiego rodzica biologicznego. W raporcie na temat „tęczowych rodzin” opublikowanym przez Kampanię Przeciw Homofobii (Tęczowe rodziny…, 2010) znajduje się informacja o szacunkach wskazujących na MACIERZYŃSTWO LESBIJEK – WYBRANE KONTEKSTY SPOŁECZNE 61 ponad 50 tys. dzieci wychowywanych w Polsce przez rodziców tej samej płci. Brak jest natomiast źródeł owych liczbowych oszacowań. Niestety, jak dotąd nie zostało opublikowane żadne szerzej zakrojone badanie empiryczne na temat polskich rodzin tworzonych przez lesbijki z dziećmi. Wszystkie prezentowane w artykule dane pochodzą z badań zachodnich, przede wszystkim amerykańskich i brytyjskich. Trzeba zatem mieć na względzie to, iż specyfika sytuacji rodzin będących respondentami badań przywoływanych w niniejszym tekście jest odmienna od sytuacji polskich rodzin homoseksualnych. Wynika to w dużej mierze z ich innej sytuacji prawnej. O ile w większości krajów zachodnich możliwa jest jakaś forma prawnego uznania związków tej samej płci, a niekiedy również i adoptowanie przez nie dzieci, o tyle w Polsce takie możliwości nie istnieją. Niesie to za sobą zarówno konsekwencje formalne, np. problemy ze statusem rodzicielskim, z dziedziczeniem, z uznaniem rodziny przez różne instytucje, jak i konsekwencje nieformalne, np. brak poczucia bezpieczeństwa i wsparcia społecznego. Homoseksualność a rodzicielstwo Od zaistnienia w dyskursie społecznym homoseksualności jako etykiety dla ludzi preferujących nawiązywanie relacji intymnych z osobami tej samej płci powszechnie zakładano, iż homoseksualiści prezentują postawy nierodzinne bądź nawet antyrodzinne. Bycie gejem bądź lesbijką niejako niosło ze sobą wykluczenie z życia rodzinnego oraz bezdzietność. Orientacja homoseksualna łączona była z promiskuityzmem, niechęcią bądź niezdolnością do utrzymywania dłuższych relacji i tworzenia stałych związków (zob. np. Saghir i Robins 1973). W świadomości społecznej dominował model nierozerwalnych powiązań pomiędzy heteroseksualnością, małżeństwem i rodzicielstwem, więc geje i lesbijki jako wykluczeni z możliwości realizacji dwóch pierwszych elementów, symbolicznie wykluczani byli także z elementu trzeciego. Osoby homoseksualne nie tylko nie kojarzyły się z możliwością wychowywania potomstwa, ale były wręcz postrzegane jako zagrożenie dla dzieci. Co prawda zbitka pojęciowa „homoseksualizm – pedofilia” dotyczyła głównie mężczyzn, ale lesbijki, podobnie jak i geje, doświadczały powszechnego społecznego braku akceptacji w rolach nauczycieli i wychowawców. Kiedy w latach siedemdziesiątych okazało się, że zarówno lesbijki, jak i geje tworzą jednak relacje rodzinne, w których wychowują dzieci, uaktywnili się przeciwnicy homoseksualnego rodzicielstwa. Ich argumenty wywodziły się z różnych perspektyw, np. odwoływały się do kategorii natury, dowodząc, iż rodzicielstwo osób homoseksualnych jest nienaturalne, bądź też do kategorii religijnych, dowodząc, iż według Biblii jest to grzech. Inny argument dotyczył obaw, iż dzieci wychowywane przez gejów i lesbijki same staną się homoseksualne. Częsty był też argument dotyczący krzywdy dzieci – zakładano, iż dzieci par homoseksualnych będą stygmatyzowane i dyskryminowane przez otoczenie społeczne (Przegląd owych argumentów w: Clarke 2001). Sytuacja lesbijek, w związku ze społeczną specyfiką postrzegania homoseksualności i macierzyństwa, wydaje się szczególnie trudna. Lesbijki, tak samo jak kobiety heteroseksualne, w dzieciństwie podlegają podobnej genderowej socjalizacji. Jej 62 DOROTA MAJKA-ROSTEK częścią są przekazy dotyczące roli kobiety, której podstawowym zadaniem życiowym jest bycie matką. Kulturowe komunikaty prezentują rodzicielstwo jako oczywistą fazę w życiu każdego człowieka. W przypadku kobiet nacisk na posiadanie dzieci łączony jest z macierzyńską ideologią kobiecości. To, co stanowi kwintesencję kobiecości, stanowi też istotę macierzyństwa – jest to bowiem zbiór takich cech jak: czułość, troskliwość, opiekuńczość, emocjonalność, wrażliwość, empatyczność itp. Z kolei stereotypy dotyczące lesbijek aktywizują przede wszystkim „męskość” homoseksualnych kobiet. Stereotypowa lesbijka jest singielką, unika długotrwałych relacji intymnych lub jest do nich niezdolna, kładzie nacisk na osobistą swobodę i autonomię, nie ma potrzeb rodzinnych ani macierzyńskich (Siegenthaler i Bigner 2000). Kiedy dziewczynka, socjalizowana do tradycyjnej roli kobiety spełniającej się przede wszystkim w macierzyństwie, odkrywa swoją nienormatywną tożsamość, spotyka się z kulturowymi komunikatami ujmującymi macierzyństwo i lesbianizm jako opcje wykluczające się. Wynika to między innymi z pierwotnych kontekstów, w jakich dyskursywnie funkcjonowało słowo „lesbijka”. Po pierwsze był to kontekst medyczny, wywodzący się z klasycznych perspektyw seksuologicznych i psychoanalitycznych, łączących homoseksualizm z chorobą, ułomnością czy nieprawidłowym rozwojem (Freud 1999). Po drugie był to kontekst kryminalny, wiążący homoseksualizm z dewiacjami, łamaniem norm, przestępczością (zob. np. Reiss 1978). Cassandra Wilson (2001) traktowanie lesbijskiego macierzyństwa jako oksymoronu wiąże z tym, iż nie jest możliwe oddzielenie od siebie patriarchatu i macierzyństwa. Patriarchalne definiowanie macierzyństwa jednoznacznie sytuuje owo macierzyństwo jako nieodłączne od heteroseksualizmu. Wpływ patriarchatu dostrzec można też w kulturowej hierarchii macierzyństwa (Di Lapi 1989). Na samym szczycie owej hierarchii znajduje się matka „odpowiednia”, niebudząca żadnych kulturowych zastrzeżeń, czyli heteroseksualna mężatka, wychowująca dzieci w rodzinie nuklearnej. Niżej usytuowana jest matka „marginalna” – też heteroseksualna, ale posiadająca pewne „skazy”, jak np. nastoletni wiek, niepełnosprawność czy niezamężność. Na samym dole jest matka „nieodpowiednia” – na tym najniższym szczeblu hierarchii umiejscowiona jest matka lesbijka, funkcjonująca poza patriarchalnym i heteroseksistowskim porządkiem społecznym. Elena Di Lapi (1989) twierdzi, iż takie usytuowanie odzwierciedla całkowite marginalizowanie homoseksualnych matek jako elementów zagrażających tradycyjnemu porządkowi społecznemu. To marginalizowanie wspierane jest przez stereotypy i przekonania społeczne, w ramach których lesbijki traktowane są jako matki „nieodpowiednie” z wielu powodów. Po pierwsze wykazuje się tu negatywne konsekwencje braku mężczyzny w rodzinie. Dzieci postrzegane są jako niemające szans na pomyślną socjalizację, ze względu na brak właściwego wzorca męskiego. Według zwolenników tej perspektywy chłopcy wychowywani przez kobiety nie będą mieli możliwości uzyskania pełnej i właściwej męskiej tożsamości, dziewczynki zaś pozbawione będą modelu mężczyzny, do którego powinny się odnosić konstruując swoją wizję przyszłego małżonka. Oprócz niewłaściwej socjalizacji genderowej w tego rodzaju dyskursie pojawia się zagrożenie niewłaściwą socjalizacją seksualną i wychowywanie kolejnych pokoleń gejów i lesbijek. Aktywizowany jest też stereotyp męskiej lesbijki, która nie posiada MACIERZYŃSTWO LESBIJEK – WYBRANE KONTEKSTY SPOŁECZNE 63 kobiecych cech macierzyńskich niezbędnych do właściwego wychowywania dzieci. Najbardziej chyba absurdalnym, aczkolwiek wciąż obecnym w świadomości społecznej przeświadczeniem jest obawa, iż lesbijki mogą wykorzystywać seksualnie swoje córki. Jest to konsekwencją procesów „seksualizacji” osób homoseksualnych, powodujących postrzeganie ich jako potencjalnych seksualnych agresorów. Ze względu na powyżej zasygnalizowane społeczno-kulturowe konotacje związane z postrzeganiem lesbianizmu i macierzyństwa, matki lesbijki stają przed wyzwaniem skonstruowania spójnej tożsamości ze sprzecznych elementów. Jako kobiety mają niejako społeczny obowiązek wychowywania dzieci, a jako lesbijki – uważa się je albo za macierzyńsko „nieproduktywne”, niezdolne do macierzyństwa, albo za niemające odpowiednich kompetencji do właściwej realizacji roli matki. Ich narracja tożsamościowa musi poradzić sobie z tym, iż dwie odnoszące się do nich kategorie związane są z całkowicie odmiennym opracowaniem społecznym. Nieakceptowanej roli społecznej wykluczonej lesbijki towarzyszy najbardziej szanowana, a wręcz czczona kulturowo rola matki. Retoryka związana z tradycyjnie postrzeganą triadą: płeć, gender i seksualność, powoduje, że matki lesbijki mogą zetknąć się z dwoma typami komunikatów kreujących ramy społecznego wykluczenia: „nie możesz być matką, skoro jesteś lesbijką”, bądź „nie jesteś prawdziwą lesbijką, skoro masz dzieci” (Thompson 2002). Próby łączenia lesbianizmu i macierzyństwa owocować mogą różnymi strategiami. Jedną z typologii takich strategii, opartą na jakościowych wywiadach z homoseksualnymi matkami, proponuje Pat Romans (1992). Wyodrębnia ona wśród swoich respondentek następujące typy lesbijek: ukryte, konfrontujące, kompromisowe i koordynujące. Ukryte akceptują swój lesbianizm, ale rola matki jest centralna i dominuje nad ich seksualnością. Konfrontujące uznają priorytet seksualności, są całkiem otwarte, jeśli chodzi o ich orientację. Kompromisowe akceptują swoją tożsamość matki lesbijki, ale są skłonne do ukrywania swojej orientacji ze względu na dobro dzieci. Koordynujące starają się integrować obie role, żadna z ról nie dominuje nad drugą. Według Romans (1992) ta ostatnia strategia pozwala na najbardziej pozytywne i stabilne funkcjonowanie zarówno w sferze prywatnej, jak i publicznej. Matki lesbijki są wyzwaniem wobec dominującej ideologii łączącej ze sobą płeć, orientację, rodzicielstwo i strukturę rodziny. Ich styl życia implikuje zawsze w jakimś stopniu odrzucenie owej ideologii i konieczność wykreowania własnej narracji tożsamościowej pozytywnie wartościującej rolę matki i rolę lesbijki. Macierzyństwo jest dla homoseksualnych kobiet życiowym projektem, w trakcie którego mierzyć się muszą z wyzwaniami, których społeczeństwo nie stawia przed matkami heteroseksualnymi. Lesbian baby boom – specyfika zjawiska Choć ciągle trudno jest ustalić konkretną liczbę dzieci wychowywanych przez homoseksualne kobiety, na podstawie różnych szacunkowych badań wskazuje się na jednoznaczny wzrost tej zbiorowości. Amerykański Narodowy Sondaż Rozwoju Rodziny z 2002 roku przyniósł dane, iż spośród respondentek określających się jako 64 DOROTA MAJKA-ROSTEK lesbijki 35% posiadało przynajmniej jedno dziecko, w porównaniu do 65% respondentek heteroseksualnych (Patterson i Riskind 2010). Koenig Kellas i Elizabeth Suter (2012) przytaczają dane mówiące o tym, iż w USA w 1990 roku jedna piąta par lesbijek wychowywała dzieci, a w 2000 roku już jedna trzecia. Stosunkowo szybki wzrost liczby rodzin tworzonych przez homoseksualne kobiety stał się podstawą nazwania i analizowania tego zjawiska jako „lesbian baby boom”. Według Nancy Mezey (2008) podstawowe czynniki wpływające na coraz wyraźniejszą obecność w przestrzeni społecznej par kobiet wychowujących dzieci to: rozwój ruchu LGBT, druga fala feminizmu i emancypacyjne ruchy kobiece, epidemia HIV/AIDS oraz rozwój medycznych technologii reprodukcyjnych. Działalność aktywistów i aktywistek LGBT miała wpływ na postawy – zarówno na bardziej otwarte i tolerancyjne nastawienie otoczenia wobec społecznych nienormatywności, jak i na postawy lesbijek, które zaczęły brać pod uwagę możliwość macierzyństwa. Ponadto w wielu krajach, dzięki aktywności emancypacyjnej ruchu, zdołano doprowadzić do możliwości zawierania związków jednopłciowych, małżeństw oraz niekiedy do możliwości adopcji dzieci przez pary jednopłciowe. Wpływ feminizmu to z jednej strony wspieranie autonomii i suwerenności kobiet, mających między innymi dzięki jego zdobyczom szanse na samowystarczalność ekonomiczną i tworzenie samodzielnych gospodarstw rodzinnych. Z drugiej strony idee feministyczne wskazywały na opresyjność tradycyjnej rodziny heteroseksualnej, kwestionowały normy genderowe i seksualne, wspierając alternatywne postrzeganie modeli związków i rodzin. Wpływ epidemii AIDS na „lesbian baby boom” Mezey ujmuje w aspekcie symbolicznym, twierdząc, iż decyzje o rodzicielstwie w środowisku LGBT można uznać za rodzaj strategii przeciwstawiania się doświadczeniom strat oraz lęku przed chorobą i śmiercią (dzieci jako symboliczna nieśmiertelność). W przypadku lesbijek dochodzi tu jeszcze kwestia rezygnacji z popularnej wcześniej strategii korzystania ze spermy znajomych gejów, powodująca rozwój innych dróg do macierzyństwa (np. banki spermy, adopcje). Ostatni czynnik „baby boom” jest dość oczywisty – chodzi tu o przede wszystkim o rozwój metod inseminacji oraz zapłodnienia in vitro, stających się coraz bardziej dostępnymi oraz skutecznymi. „Lesbian baby boom” obejmuje nie tylko wzrost liczby dzieci urodzonych przez matki lesbijki, ale oznacza też szereg sytuacji kreowania nowych form rodzinnych na bazie refleksyjności, negocjacji i mierzenia się z wieloma wyzwaniami społecznymi. Bohaterki „lesbian baby boom” to kobiety, które swoimi decyzjami i strategiami życiowymi negują dotychczasowe społeczno-kulturowe „oczywistości” na temat relacji pomiędzy płcią, orientacją seksualną, rodzicielstwem i strukturami rodzinnymi. Są one prekursorkami zmian zarówno w sferze prywatnej, dotyczącej codziennych życiowych decyzji, jak i w sferze publicznej, obejmującej procesy dostosowywania się do owych decyzji kolejnych instytucji społecznych. Motywacje i drogi lesbijek do macierzyństwa Macierzyństwo kobiet homoseksualnych może być wynikiem różnych scenariuszy. Pierwszy z nich to sytuacja, kiedy dziecko jest wynikiem poprzedniej MACIERZYŃSTWO LESBIJEK – WYBRANE KONTEKSTY SPOŁECZNE 65 relacji heteroseksualnej z mężczyzną. W przypadku pierwszych przebadanych rodzin z dziećmi tworzonych przez lesbijki tego typu sytuacje dominowały. Obecnie wydają się one występować coraz rzadziej (Patterson i Riskind 2010). Dzięki zmianom społeczno-obyczajowym kobiety mają szanse na szybsze odkrycie swojej orientacji i zbudowanie nienormatywnej tożsamości, czują też coraz słabszą presję społeczną nakłaniającą je do realizacji heteronormatywnych scenariuszy życiowych. Współcześnie coraz częściej dzieci rodzą się poza relacjami heteroseksualnymi, będąc konsekwencją decyzji kobiet pozostających ze sobą w jednopłciowym związku (jakkolwiek brakuje tu jednoznacznych danych liczbowych, na takie wzrostowe tendencje wskazuje zjawisko publikowania coraz większej liczby badań, w których respondentkami są kobiety wspólnie decydujące się na wejście w rolę matek). Kobieta starająca się w takiej sytuacji o zajście w ciążę może zdecydować się na prokreacyjny stosunek z mężczyzną. Może też dokonać inseminacji spermą od znajomego dawcy lub też skorzystać z banku spermy. Jedną z dróg jest też skorzystanie z zapłodnienia in vitro – tu też ojciec dziecka może być znany bądź anonimowy. Nową możliwością, wynikającą z rozwoju technologii medycznych jest tzw. macierzyństwo dzielone. Procedura ta pozwala obu kobietom na doświadczenie biologicznego macierzyństwa. Jedna z partnerek jest dostarczycielką komórki jajowej, która zapładniana jest in vitro spermą dawcy, następnie zaś zarodek zostaje wszczepiany drugiej z partnerek, która rodzi dziecko. Inną opcją jest adopcja, dostępna dla par jednopłciowych w coraz większej liczbie krajów (od 2013 roku do listy kilkunastu państw, gdzie taka adopcja jest możliwa, dołączyły: Austria, Francja i Malta). W Polsce, oprócz małżeństw, o adopcję może starać się osoba żyjąca w pojedynkę, zatem osoba żyjąca w związku jednopłciowym ma taką możliwość jedynie wtedy, kiedy zatai ową informację. Jak pisze Anna Śledzińska-Simon (2010: 85): „Polskie prawo formalnie nie zabrania osobom homoseksualnym adopcji dzieci […]. Faktycznie jednak szanse, aby rodzicem adopcyjnym została osoba samotna – nawet heteroseksualna – są niewielkie”. Powyżej przedstawione przykłady różnorodnych sytuacji można ująć w postaci typologii obejmującej cztery sposoby prowadzące do wychowywania dzieci przez pary lesbijek. Są one następujące: a) budowanie rodziny rekonstruowanej, gdzie jedna z partnerek lub obie ma/mają dzieci z poprzednich związków heteroseksualnych, b) współrodzicielstwo – np. para kobiet może wychowywać dziecko przy wsparciu znajomego geja lub pary gejów, z których jeden jest ojcem, c) adopcja, d) sztuczne zapłodnienie. Kobiety homoseksualne rzadziej zostają matkami aniżeli kobiety heteroseksualne. Zastanawiając się nad przyczynami tego stanu należy wziąć pod uwagę relacje pomiędzy dwoma aspektami – pragnieniem macierzyństwa oraz zamiarem macierzyństwa. Brak pragnienia macierzyństwa może być związany z osobistymi doświadczeniami, poglądami i strategiami życiowymi, które w taki sam sposób mogą zaistnieć u kobiet heteroseksualnych niemających potrzeby posiadania dzieci. U lesbijek natomiast może też wypływać to ze zinternalizowanej homofobii – mniej czy bardziej świadomej akceptacji przekonania, iż lesbijki nie powinny mieć dzieci. W przypadku kobiet heteroseksualnych rzadsze są sytuacje, kiedy to pragnienie zostania matką nie przekłada się na zamiar jego realizacji. U lesbijek występuje większe 66 DOROTA MAJKA-ROSTEK prawdopodobieństwo braku takiego przełożenia. Jeśli chodzi o wartościowanie dzieci i macierzyństwa, lesbijki nie różnią się od kobiet heteroseksualnych – sytuują je równie wysoko (Siegenthaler i Bigner 2000). Fakt, że mimo to część z nich nie decyduje się na macierzyństwo, wynikać może z wielu przyczyn. Mogą to być powody indywidualne, związane np. z brakiem partnerki skłonnej dzielić rodzicielstwo czy też brakiem zgody między partnerkami co do konkretnych strategii i rozwiązań dotyczących planowanego macierzyństwa. W grę mogą też wchodzić kwestie społeczne, będące konsekwencją mniejszościowego statusu lesbijek, np. obawy przed problemami w kontaktach z instytucjami opieki zdrowotnej, instytucjami edukacyjnymi itp., które mogą nie być przygotowane na pojawienie się wśród ich klientów rodzin nieheteronormatywnych. Badań na temat procesów decyzyjnych związanych z homoseksualnym rodzicielstwem jest niewiele. Badacze raczej koncentrują się na sytuacjach mających miejsce po urodzeniu się dziecka. Według Mezey (2013) istnieje kilka głównych czynników wpływających na pozytywną bądź negatywną decyzję o posiadaniu dzieci przez osoby homoseksualne. Najczęściej dotyczą one kwestii osobistych (poglądów, pragnień, obaw, a także potrzeby i zdolności jawnego funkcjonowania jako osoba homoseksualna), funkcjonowania sieci wsparcia, zagadnień związanych z pracą zawodową oraz specyfiki relacji partnerskich. Generalnie członkowie zbiorowości dominującej mają większe niż członkowie zbiorowości mniejszościowych szanse na to, że suma tych wszystkich czynników wspierać będzie decyzję o posiadaniu dziecka. Chodzi tu przede wszystkim o takie elementy jak: brak lęków przed społecznymi konsekwencjami macierzyństwa, wsparcie ze strony rodziny i instytucji, wystarczające zasoby finansowe i pewna sytuacja zawodowa oraz stabilny związek. Misty Wall (2011), na bazie swoich badań dotyczących postaw kobiet homoseksualnych wobec macierzyństwa, wyodrębniła pięć zasadniczych obszarów, w ramach których mogą sytuować się bariery w realizacji chęci posiadania dzieci. Należą do nich: kwestie logistyczne, finanse, wsparcie społeczne, prawo i polityka oraz społeczne postawy wobec homoseksualizmu. Logistyka związana jest z koniecznością podjęcia i skoordynowania wielu decyzji oraz działań prowadzących do macierzyństwa. Procedury prowadzące do zajścia w ciążę są nierzadko skomplikowane i problematyczne, nie tylko w aspekcie psychicznym i fizycznym, ale też czasowym. Druga bariera to względy finansowe. Decyzje o skorzystaniu z banku spermy, jak również o rozpoczęciu procedur medycznych wiążą się z koniecznością dużych nakładów finansowych. Wychowywanie dziecka również łączy się w oczywisty sposób z wieloma wydatkami. Nadmienić można, iż lesbijki tak jak wszystkie kobiety, ciągle narażone są na dyskryminację płciową na rynku pracy. Statystycznie zatem tworzone przez nie gospodarstwa domowe są bardziej zagrożone problemami finansowymi aniżeli gospodarstwa, w których mężczyźni mają wkład w ich budżet. Barierę dla decyzji o macierzyństwie może stanowić też poczucie braku wsparcia społecznego. Chodzi tu zarówno o wsparcie ze strony bliskich, na przykład rodziców, ze strony znajomych, jak i ze strony instytucji społecznych – edukacyjnych, zdrowotnych itp. Kolejny element, czyli prawo i polityka, związany jest przede wszystkim z regulacjami dotyczącymi jednopłciowych małżeństw, związków partnerskich i adopcji dzieci. Brak możliwości prawnego uznania jednopłciowych MACIERZYŃSTWO LESBIJEK – WYBRANE KONTEKSTY SPOŁECZNE 67 rodzin na pewno nie sprzyja prokreacyjnym decyzjom. Ostatnia z wymienianych tu barier dotyczy obaw przed społeczną nietolerancją. Świadomość ciągle obecnych uprzedzeń wobec homoseksualizmu oraz wobec rodzin homoseksualnych może stanowić oczywistą barierę wobec planowania macierzyństwa. Dominująca jest tu przede wszystkim obawa o stygmatyzację i dyskryminację dzieci. W przypadku motywacji do macierzyństwa i powodów podjęcia decyzji o dziecku, a następnie w postrzeganiu wartości macierzyństwa, pomiędzy kobietami homoseksualnymi i heteroseksualnymi występuje więcej podobieństw aniżeli różnic. Amanda Siegenthaler i Jerry Bigner (2000) piszą, że zarówno jedne, jak i drugie matki w byciu rodzicem osiągają poczucie osobistej satysfakcji, czerpią z tego w pewnej mierze wyznaczniki „dorosłej” tożsamości i statusu, w dzieciach znajdują źródło pozytywnych emocji i przyjemności, mają poczucie spełnienia oraz możliwości wpływania na życie i losy innego człowieka, wierzą, że dzieci będą dla nich wsparciem w starszym wieku, macierzyństwo zaś daje im poczucie tworzenia rodziny. Pewne różnice mogą występować w specyfice planowania macierzyństwa. Wydaje się, iż w przypadku lesbijek macierzyństwo jest projektem wymuszającym większą dozę refleksyjności i rozważań aniżeli w przypadku kobiet heteroseksualnych. Oczywiście sytuacje z tym związane mogą być bardzo różnorodne, ale generalnie wyróżnić można pięć etapów, obecnych w doświadczeniach wielu lesbijek (McVannel Erwin 2007): – „Możliwe” vs „Niemożliwe”. Istotą tego etapu jest uświadomienie sobie, że pragnienie posiadania dziecka ma w ogóle szanse realizacji. – „To kuszące” vs „Nie nadajemy się”. Dominują tu wątpliwości co do własnych kompetencji niezbędnych do wychowywania dziecka. Pary muszą zmierzyć się na tym etapie ze zinternalizowanymi homofobicznymi przekazami. – „Nadajemy się” vs „Nie jesteśmy gotowe”. Pary są już przekonane, że posiadają wystarczające kompetencje wychowawcze, ale nie są pewne, czy są gotowe na rodzicielstwo. – „Jesteśmy gotowe do realizacji planu”. Partnerki decydują tu o konkretnej drodze do rodzicielstwa i o strategiach związanych z rodzinnym projektem. – „Nasz plan działa” vs „Nasz plan szwankuje”. Jest to najtrudniejszy i potencjalnie najbardziej frustrujący etap. Mogą tu pojawić się kłopoty z adopcją, nieudane sztuczne zapłodnienia itp. Niekiedy problemy powodują cofnięcie się do faz początkowych. Oczywiście w przypadku niektórych par etap ten może być związany tylko z pozytywnymi wydarzeniami, ale nawet wówczas można w pewnym sensie mówić o powrocie do poprzednich faz, co głównie jest związane z zastanawianiem się nad własnymi rodzicielskimi kompetencjami i strategiami. O problemach towarzyszących decydowaniu się na macierzyństwo w przypadku lesbijek piszą następująco Alicja Długołęcka i Agata Engel-Bernatowicz (2008: 261): „Decyzja o byciu matką niesie za sobą dla kobiety homoseksualnej szereg pytań i wątpliwości, które należy rozważyć […]. Niejedna najpierw zadaje sobie pytanie, które pojawia się wraz z silnym, narastającym pragnieniem dziecka – czy mam do tego prawo? A zaraz za nim szereg następnych: czy wolno mi podjąć taką decyzję? Czy nie jest to samolubna, egoistyczna chęć spełnienia swojej potrzeby? Co powiem dziecku, gdy będzie dorastało?”. Zadawanie sobie takich pytań może 68 DOROTA MAJKA-ROSTEK wynikać z internalizacji norm dominującego dyskursu przeciwstawiającego sobie homoseksualizm i macierzyństwo. Może jednak być również „etapem wewnętrznego dojrzewania do podjęcia decyzji o macierzyństwie w trudnych warunkach zewnętrznych” (Długołęcka i Engel-Bernatowicz 2008: 261). Kobiety zastanawiające się nad wspólnym wychowywaniem dziecka stoją w obliczu konieczności podjęcia wielu decyzji. Najpierw muszą dojść do porozumienia w sprawie tego, która z nich ma urodzić dziecko, a następnie wybrać sposób zajścia w ciążę. Decyzje te generują też konieczność kolejnych, np. co do roli ojca dziecka w rodzinie i jego obecności w życiu potomka, co do roli partnerki, która nie będzie matką biologiczną czy też co do stopnia społecznej otwartości związanej ze specyfiką rodziny. Kobiety, które mają dziecko ze związku heteroseksualnego, a chcą wychowywać je z partnerką, także stają przed wieloma wyzwaniami dotyczącymi decyzji co do nowej struktury rodziny, a także polityki informacyjnej – wobec otoczenia, rodziny, ojca dziecka, a przede wszystkim dziecka. Dlatego mimo że w kwestii pragnień i motywacji macierzyńskich lesbijki nie różnią się od kobiet heteroseksualnych, decydowanie się na macierzyństwo a następnie urzeczywistnianie tej decyzji ma wiele swoistych elementów. Rola wsparcia społecznego w funkcjonowaniu rodzin nieheteronormatywnych Choć wsparcie społeczne jest istotnym elementem wpływającym na dobrostan każdej rodziny, w przypadku rodzin nienormatywnych wydaje się tym bardziej ważne. Wynika to przede wszystkim z dwóch kwestii. Po pierwsze członkowie alternatywnych struktur rodzinnych nierzadko spotykają się z objawami nietolerancji i braku akceptacji społecznej, w obliczu których różnorodne agendy wsparcia mogą stanowić przeciwwagę. Po drugie są oni prekursorami takich strategii i rozwiązań życiowych, dla których kultura dominująca nie oferuje pomocnych scenariuszy. To „przecieranie szlaków” z pewnością jest łatwiejsze dzięki wspierającemu otoczeniu. Wsparcie społeczne może mieć charakter nieformalny – ze strony rodziny, przyjaciół, znajomych i formalny – ze strony instytucji społecznych. Różne agendy wsparcia mogą udzielać konkretnej pomocy w trudnych sytuacjach życiowych, jak i pomagać rodzicom w kreowaniu tożsamości adekwatnych do ich nowych ról. Początkowo badacze zakładali, iż w życiu rodzin lesbijek decydującą rolę w aspekcie wsparcia pełnią struktury kreowane niezależnie od więzów krwi, typu „przyjaciele jako rodzina” czy „rodzina z wyboru” (Weston 1991). Późniejsze badania zaczęły przynosić dane wskazujące na to, iż stereotypowym jest założenie o izolacji matek lesbijek i ich potomstwa od rodzin pochodzenia. Charlotte Patterson (i inni 1998) wykazała, iż w badanych przez nie rodzinach dzieci miały najczęściej dobre relacje z krewnymi. Ich kontakty były częstsze i bardziej regularne w przypadku krewnych ze strony matki biologicznej aniżeli niebiologicznej. Wśród dziadków, krewnych i przyjaciół rodziny były zarówno kobiety, jak i mężczyźni, co też według autorek zaprzeczało stereotypom o jednopłciowości otoczenia rodzin lesbijek. Dane dotyczące wsparcia ze środowiska lesbijskiego wskazują na różnorodne scenariusze. Wśród respondentek Eileen Levy (1989) były kobiety otrzymujące wyraźne MACIERZYŃSTWO LESBIJEK – WYBRANE KONTEKSTY SPOŁECZNE 69 wsparcie ze strony innych lesbijek – zarówno symboliczne, jak i praktyczne (np. pomoc w opiece nad dzieckiem), inne natomiast doświadczały braku zrozumienia, a nawet odrzucenia. Odnotowane zostały też opinie na temat roli płci dziecka w odniesieniu do reakcji społeczności lesbijskiej. Respondentki mówiły tu o łatwiejszej sytuacji matek dziewczynek i o braku wsparcia dla dzieci płci męskiej. Wykreowanie nieformalnych sieci wsparcia jest możliwe i realizowane przez większość rodzin lesbijek. Wynika to z tego, iż jest wiele potencjalnych agend owego wsparcia. Jeżeli np. dziadkowie zawiodą w tej roli, można skoncentrować się na innych krewnych czy na przyjaciołach, związanych ze środowiskiem gejowsko-lesbijskim albo zupełnie niemających z nim nic wspólnego. Trudniejsza sytuacja dotyczy wsparcia instytucjonalnego. Nawet w tych krajach, gdzie możliwe jest już prawne zawarcie jednopłciowego małżeństwa lub związku partnerskiego, w większości instytucji związanych np. z opieką zdrowotną, edukacją czy kulturą, dominuje heteronormatywność. Heteronormatywność to zespół powiązanych ze sobą praktyk społecznych mających na celu kreowanie i reprodukowanie znaczeń ujmujących heteroseksualność jako oczywistość i „normalność”. Obejmuje ona wielość sposobów, w jakie heteroseksualna kultura traktuje samą siebie i swoje wzorce jako elementarną formę ludzkich związków, jako prawdziwy model relacji międzypłciowych, jako nieodzowną podstawę każdej społeczności (Warner 1993). O otaczającej je heteroseksualnej symbolice będącej elementem heteronormatywności, mówiły respondentki badań Margot L. Rawsthorne (2009), wspominając o poczuciu niedopasowania swoich rodzin do oficjalnej nomenklatury urzędowej. W dowodach tożsamości i rubrykach rozmaitych druków, wydzielane są miejsca dla matki i ojca czy męża i żony. System edukacyjny – programy nauczania, szkolne uroczystości – też nie bierze pod uwagę specyfiki rodzin z dwiema matkami. Zwraca na to uwagę Susan Slater (1995) pisząc, iż rodziny lesbijek wykluczone są z kreowanych przez kulturę symbolicznych sieci elementów wsparcia społecznego. Kultura popularna ignoruje istnienie takich struktur rodzinnych. Rytuały społeczne afirmujące najważniejsze momenty życia rodziny – śluby, chrzciny, rocznicowe celebracje – zaprojektowane są dla rodzin tworzonych przez pary heteroseksualne. Slater pisze tu o wielu drobnych przykładach typu rocznicowe czy ślubne karty gratulacyjne oferujące obrazki kobiety i mężczyzny. Wydaje się jednak, iż współcześnie to właśnie w obszarze rynku dokonuje się najbardziej wyraźna zmiana symboliczna. Oczywiście do koncepcji „emancypacji przez rynek” można podchodzić krytycznie, natomiast warto zauważyć, iż „lesbian baby boom” na Zachodzie szybko spowodował pojawienie się różnorodnych ofert rynkowych dla rodzin homoseksualnych matek. Sklepy internetowe sprzedają odzież ciążową dla lesbijek oraz inne elementy garderoby z napisami typu „I Love My Moms”. Klientek szukają studia fotograficzne reklamujące się jako wyspecjalizowane w zdjęciach lesbijskiego macierzyństwa. W księgarniach pojawiają się poradniki dla lesbijek w ciąży czy też poradniki psychologiczne związane z funkcjonowaniem rodzin nienormatywnych. Powstają także ośrodki medyczne wspierające rodzicielstwo lesbijek (np. Gay Family Web Fertility Centre). Poza nurtem komercyjnym sytuują się natomiast różnorodne organizacje 70 DOROTA MAJKA-ROSTEK wsparcia oferujące pomoc prawną, psychologiczną czy też po prostu ułatwiające zawieranie kontaktów towarzyskich (np. Lesbian Mothers Association). Interesującym nurtem w dyskusjach na temat wsparcia społecznego dla rodzin tworzonych przez lesbijki jest krytyka agend tego wsparcia jako prezentujących heteronormatywny dyskurs „normalizujący”. Ta krytyczna perspektywa kierowana jest głównie wobec różnych instytucji wsparcia symbolicznego jako adresowanych tylko do takich rodzin, które stosują raczej strategię asymilacyjną, podkreślającą swoją „zwykłość” i „normalność”. W świetle tej perspektywy, rodzina tworzona przez lesbijki może być zaakceptowana i może zasługiwać na społeczne wsparcie jedynie wtedy, jeżeli udowodni, iż oprócz płci jednego rodzica w istocie niczym innym nie różni się od rodzin tradycyjnych. Zatem owe symbole wsparcia społecznego są opresyjne dla tych rodzin, które kreują własną swoistość w opozycji do wzorów heteronormatywnych – ich modeli struktury rodzinnej, ról rodzinnych, rytuałów itd. Ilustracją tego nurtu krytycznego jest analiza książeczek dla dzieci, w których występują rodziny lesbijek, autorstwa Jennifer Esposito (2009). Biorąc pod uwagę pięć popularnych książek tego typu zauważyła ona, iż pojawiają się w nich następujące tematy: 1) problem braku taty, 2) prezentacja rodzin lesbijek jako takich samych jak rodziny heteroseksualne, 3) stosowanie zasady „don’t ask” „don’t tell”, jako strategii komunikacyjnej wobec rodzin lesbijek, które nie powinny być specjalnie widoczne, wyróżniane, 4) używanie lesbianizmu jako katalizatora rozwoju dla heteroseksualistów – „problem” rodzin lesbijek jest szansą na uczenie heteroseksualistów tolerancji. Esposito krytykuje tu heteronormatywny dyskurs – koncepcja braku taty, choć później wytłumaczona jest jako „nic strasznego”, wspiera normę obecności mężczyzny w rodzinie. Krytykuje także „odqueerowanie lesbianizmu” widoczne w konstatacji, iż „każda rodzina jest specyficzna”. Według niej natomiast jest to zamazywanie faktu, iż w homofobicznym świecie istnieje znaczna różnica między sytuacją rodziny matki samodzielnie wychowującej dzieci a rodziny lesbijskiej. W obliczu „paniki moralnej” autorzy książeczek starają się zaprezentować znormalizowane, jak najbardziej akceptowalne społecznie wizerunki rodzin lesbijek, kreśląc przy tym jednowymiarowy i stereotypowy obraz zbiorowości, która w rzeczywistości jest znacznie zróżnicowana. Okazuje się zatem, iż książeczki typu Heather Has Two Mommies (Newman 1989), często traktowane jako jeden z elementów wsparcia społecznego wobec macierzyństwa lesbijek, z perspektywy antyasymilacyjnej nie mogą być uznane nie tylko za wspierające, ale są wręcz opresyjne. W Polsce taki antyasymilacyjny dyskurs jest raczej nieobecny – jest to zrozumiałe, gdyż jego ewentualna zasadność może pojawić się wówczas, kiedy faktycznie wsparciem społecznym cieszy się tylko jeden model „znormalizowanego” homoseksualnego rodzicielstwa. W polskim społeczeństwie trudno natomiast doszukać się jakichkolwiek oznak owego wsparcia – zarówno na poziomie instytucjonalnym, jak i symbolicznym. Ciągle znaczna większość respondentów badań opinii publicznej (69%) uważa, iż związek osób tej samej płci (gejów lub lesbijek) wspólnie wychowujących dziecko nie jest rodziną (Rodzina… CBOS 2013). Na rodzimym rynku wydawniczym brak jest oferty książeczek edukacyjnych skierowanych do dzieci, które mogą być porównywane z zachodnimi pozycjami będącymi źródłem antyasymilacyjnej krytyki. Wśród MACIERZYŃSTWO LESBIJEK – WYBRANE KONTEKSTY SPOŁECZNE 71 polskich tłumaczeń nieheteronormatywnych książek dla dzieci są jedynie: historia o pingwinach Z Tango jest nas troje (Parnell i Richardson 2009), bajka Król i król (De Haan i Stern 2010), książka o różnorodnych formach rodzin nietradycyjnych To wszystko rodzina! (Maxeiner i Kuhl 2012) oraz opowieść o rodzinie stworzonej przez dwie kobiety, przeznaczona raczej dla nastolatków – Mam dwie matki (Villanueva Perarnau 2012). Pozycja matki niebiologicznej – problemy i wyzwania W strukturze rodzinnej obejmującej dwa pokolenia wyodrębnić można trzy rodzaje możliwych pozycji i ról rodzicielskich: biologiczne, społeczne i prawne. W rodzinach tradycyjnych najczęściej występują one razem. W przypadku rodzin lesbijek regułą raczej jest rozbicie owych trzech elementów. O ile matka biologiczna zwykle pełni rolę rodzicielską również w aspekcie społecznym i prawnym, skomplikowana sytuacja jest udziałem matki niebiologicznej. Najczęściej jej pozycja ogranicza się do aspektów społecznych, a i one nie są jednoznacznie zdefiniowane. „Kultura macierzyństwa” stworzona jest do matek biologicznych. Od momentu zajścia w ciążę kobieta spotyka się ze społecznymi oczekiwaniami co do własnych emocji czy zachowania. Symbole statusu (np. ciążowe ubrania) prowokują reakcje społeczne (specyficzne pytania, ustępowanie miejsca itp.), potwierdzające ów macierzyński status (Nelson 2000). Matki niebiologiczne nie mają możliwości takich doświadczeń. Problematyczność ich statusu związana jest z założeniem „monomaternalizmu” – przeświadczenia, iż dziecko może mieć tylko jedną prawdziwą matkę (z reguły jest to matka biologiczna, choć w przypadku, kiedy nie wywiązuje się ona ze swojej roli, za „prawdziwą” jest uznawana matka wychowująca). Monomaternalizm krytykuje Shelley Park (2013), uznając go za ideologiczną doktrynę zakorzenioną w założeniach nowoczesności. Jako źródła owej doktryny wskazuje: patriarchat (i jego nacisk, że to na kobiecie spoczywa odpowiedzialność za reprodukcję biologiczną i społeczną), heteronormatywność (i jej założenie, że kobieta musi związać się z mężczyzną, aby właściwie wychować dzieci), kapitalizm (i wywodzące się z jego perspektywy przeświadczenie, że dziecko jest prywatną własnością biologicznych rodziców) oraz europocentryzm (wymazujący istnienie polimaternalizmu w innych kulturach czy okresach historycznych). Konsekwencją monomaternalizmu jest albo całkowita anihilacja możliwości zaistnienia rodziny z dwoma pozycjami macierzyńskimi, albo przynajmniej uznanie, iż między matką biologiczną a społeczną musi zachodzić nierównowaga ról na korzyść matki biologicznej. Problematyczność statusu matki niebiologicznej w rodzinie tworzonej przez lesbijki odzwierciedlona jest w różnorodności nazewnictwa. Niekiedy autorzy używają w stosunku do niej pojęcia „matka społeczna” (social mother), które funkcjonuje od dawna w odniesieniu do heteroseksualnego macierzyństwa zastępczego (zob. np. Stacey i Biblarz 2001). Inni natomiast starają się znaleźć inne, bardziej według nich adekwatne terminy. Przeglądu pojęć najczęściej spotykanych w literaturze przedmiotu dokonała Shelley Gavigan (2000), wyróżniając wśród nich takie jak: co-mother, the other-mother, the second mother, the co-mom, step-parent, stepmother. Okazuje 72 DOROTA MAJKA-ROSTEK się, że nie ma uniwersalnego, powszechnie akceptowanego terminu określającego matki niebiologiczne w rodzinach lesbijek. Zwolennicy pojęcia „inna matka” (other-mother) argumentują jego zasadność poprzez odwołanie się do antropologicznej koncepcji „innego” (Hayman i inni 2013). „Inny” bowiem, postrzegany jest jako nie tylko odmienny, ale i marginalny. Sytuuje się on poza naszym, poza znanym, jak również poza normalnym. Stanowi zakłócenie owej „normalności”, tak jak „inne matki” zakłócają społecznie oczekiwaną i akceptowaną binarną strukturę rodzinną składającą się z matki i ojca. Konsekwencją tego statusu są różne formy wykluczania społecznego matek niebiologicznych. Dotyczyć to może zarówno sytuacji instytucjonalnych, jak i prywatnych. Pozycja „innej matki” jest mniej akceptowana przez otoczenie rodziny lesbijek. Rodzice tej matki rzadziej i z większą trudnością wchodzą w rolę dziadków aniżeli rodzice matki biologicznej (Sullivan 2004). „Inna matka” bywa też nieakceptowana przez przedstawicieli różnych instytucji. Respondentki badań Brendy Hayman (Hayman i inni 2013) opisywały swoje negatywne doświadczenia z systemem opieki zdrowotnej związanej z dzieckiem. Mówiły o powszechnym założeniu, że wraz z partnerką są siostrami lub koleżankami, o pytaniach typu „gdzie jest ojciec dziecka?”, a nawet o wydaleniu ze szpitalnego oddziału opieki nad noworodkami z uzasadnieniem, że nie jest się „prawdziwą matką”. Uczestniczki badań Fiony Nelson (2000) z kolei wyrażały przekonanie o istnieniu nieformalnych „klubów matek” czy „wewnętrznych kręgach” skupiających matki, do których nie miały wstępu. Respondentki te dużo wysiłku musiały wkładać w wielokrotne negocjowanie swojego statusu, w „usprawiedliwianie” swojej pozycji jako rodzica. Symptomatyczna dla doświadczeń wykluczenia jest relacja jednej z kobiet uczestniczącej z partnerką w szkole rodzenia. Kiedy prowadząca poprosiła uczestników zajęć o rozdzielenie się na zasadzie – matki w ciąży po jednej stronie sali, ojcowie po drugiej, ona nie należąc do żadnej z grup, pozostała „bez miejsca”. Ani sama z tymi grupami się nie identyfikowała, ani też ich członkowie i członkinie nie przejawiali/ły chęci do zaakceptowania jej w swoim gronie. Pozycja matki niebiologicznej zależy od rodzaju struktury rodzinnej. Inna jest zazwyczaj w rodzinie zrekonstruowanej, w której dzieci pochodzą z wcześniejszych związków heteroseksualnych, a inna w rodzinie z dziećmi, które pojawiły się już w trakcie trwania związku jednopłciowego, dzięki dawcy spermy lub adopcji. Z badań Nelson (2000) wynika, iż większe trudności ze zdefiniowaniem swojego statusu mają matki niebiologiczne w rodzinach zrekonstruowanych. Dotyczy to głównie relacji wewnątrzrodzinnych (np. w tych rodzinach dzieci częściej miały problemy z uznaniem drugiej matki, matki biologiczne zaś – problemy z dzieleniem z partnerką autorytetu rodzicielskiego). W związku z brakiem kulturowych skryptów, które ułatwiałyby realizowanie roli „innej matki” w rodzinach lesbijek, kobiety tworzące te rodziny często podejmują wiele starań mających kompensować siły relacji biologicznych własnymi praktykami symbolicznymi. Do owych praktyk należą między innymi: nadawanie dziecku nazwiska matki niebiologicznej, nacisk na równe dzielenie między sobą obowiązków dotyczących karmienia, mycia i opieki, objęcie dziecka ubezpieczeniem z ramienia MACIERZYŃSTWO LESBIJEK – WYBRANE KONTEKSTY SPOŁECZNE 73 uprawnień matki niebiologicznej – czy w przypadku dawców spermy, wybieranie takich, które mają podobne cechy fizyczne do cech matki niebiologicznej (Sullivan 2004). O szczegółach owych działań kompensacyjnych opowiadały respondentki badań Hayman i inni (2013), z których wszystkie korzystały z inseminacji lub sztucznego zapłodnienia. Przede wszystkim dbały one o uczestnictwo drugiej matki w akcie poczęcia dziecka. W przypadku inseminacji domowych wszystkie partnerki osobiście dokonywały zabiegu, większość pozostałych była obecna w klinikach. Wszystkie też deklarowały swoją aktywność w okresie ciąży – dbałość o zdrowie partnerki w ciąży, wspólne wizyty lekarskie, wybieranie wyposażenia dla dziecka. Niemal wszystkie „inne matki” uczestniczyły w porodach (powody dwóch przypadków braku uczestnictwa to nagły poród i brak akceptacji obecności partnerki przez matkę rodzącej kobiety). Kobiety starały się także o wykreowanie własnych rytuałów rodzinnych, takich jak ceremonie zawarcia związku, ceremonie nadania imienia dziecku itp. Dzieci większości respondentek nosiły nazwisko matki niebiologicznej, pozostałe miały podwójne nazwiska. Wspólne negocjacje dotyczyły też rodzinnego nazewnictwa – partnerki musiały wybrać, jak dziecko ma zwracać się do matki niebiologicznej (decyzje były różne – np. po imieniu, za pomocą neologizmów utworzonych od słowa „mama” czy też słów zaczerpniętych z innych języków, np. „mutti”). Powyższe przykłady świadczą o tym, iż jakkolwiek pełnienie roli matki niebiologicznej stanowi duże wyzwanie, to lesbijki tworzące rodziny są w stanie z owym wyzwaniem się zmierzyć i walczyć o uznanie swojego statusu zarówno w obszarze prywatnym, jak i instytucjonalnym. Zakończenie Macierzyństwo lesbijek to zjawisko, które jak w soczewce odzwierciedla współczesne przemiany społeczne. Przez wieki pozostawało ono społecznie niewidzialne, wiązało się bowiem z zagłuszeniem czy też wyparciem nieheteronormatywnej tożsamości i z podporządkowaniem się społecznym regułom. Kiedy w latach siedemdziesiątych w przestrzeni społecznej zaczęły pojawiać się pierwsze rodziny tworzone przez lesbijki, dzieci w tych rodzinach pochodziły z wcześniejszych relacji heteroseksualnych. Obecnie mamy do czynienia z nową generacją matek lesbijek, których macierzyństwo jest świadomie planowane i od początku realizowane jako nieheteronormatywne. Rodziny tworzone przez lesbijki są bardzo zróżnicowane, tak jak zróżnicowane są cechy ich członków – status socjoekonomiczny, wykształcenie, wiek, stosunek do religii itp. Łączy je specyfika usytuowania społeczno-kulturowego wynikająca z ciągle obowiązującej heteronormatywności. O ile na Zachodzie coraz wyraźniej widać wyłomy w owej heteronormatywności, o tyle w Polsce matki lesbijki są wciąż społecznie niewidzialne. Pierwsze poczynione przeze mnie próby socjologicznego wglądu w ich społeczne funkcjonowanie zaowocowały na razie bardzo nielicznymi kontaktami z kobietami gotowymi do wejścia w rolę respondentek badań. Wydaje się, iż większość z nich preferuje strategie życia w ukryciu, chcąc chronić swoją prywatność. Można mieć nadzieję, że sytuacja taka będzie się stopniowo zmieniać – tak jak powoli również i w Polsce zmieniają się postawy społeczne. 74 DOROTA MAJKA-ROSTEK W badaniach CBOS z 2006 roku jedynie 9% respondentów uznało, iż związek lesbijek lub gejów wspólnie wychowujących dziecko stanowi rodzinę (Potrzeby prokreacyjne…, CBOS 2006). Siedem lat później taką strukturę uznawało za rodzinę już 23% badanych (Rodzina…, CBOS 2013). Ewolucja postaw społecznych wobec rodzin homoseksualnych wpłynąć może na to, iż ich strategie zaczną stopniowo ulegać przeobrażeniom i będziemy mogli niedługo skonfrontować wyniki prowadzonych już od kilkudziesięciu lat badań zachodnich z naszymi rodzimymi efektami socjologicznych eksploracji. Pierwsze próby owych eksploracji pojawiają się w artykułach Joanny Mizielińskiej (2009 i 2012), która swoje refleksje na temat homoseksualnego macierzyństwa ilustruje fragmentami przeprowadzonych przez siebie wywiadów z ośmioma matkami lesbijkami. Obiecującym projektem jest realizowane obecnie w ramach Instytutu Psychologii PAN badanie „Rodziny z wyboru w Polsce” (http:// www.rodzinyzwyboru.pl/), które obejmie swoim zasięgiem również pary jednopłciowe wychowujące dzieci. Literatura Clarke, Victoria. 2001. What about Children? Arguments against Lesbian and Gay Parenting. „Women’s Studies International Forum” 24/5: 555–570. De Haan, Linda i Nijland Stern. 2010. Król i król. Warszawa: Adpublik. Di Lapi, Elena M. 1989. Lesbian Mothers and the Motherhood Hierarchy. „Journal of Homosexuality” 18(1/2): 101–121. Długołęcka, Alicja i Agata Engel-Bernatowicz. 2008. Kiedy kobieta kocha kobietę. Warszawa: Fundacja Anka Zet Studio. Esposito, Jennifer. 2009. We’re Here, We’re Queer, but We’re Just Like Heterosexuals: A Cultural Studies Analysis of Lesbian Themed Children’s Books. „Educational Foundations” 23(3–4): 61–78. Freud, Sigmund. 1999. Życie seksualne. Warszawa: Wydawnictwo KR. Gavigan, Shelley. 2000. Mothers, Other Mothers, and Others: The Legal Challenges and Contradictions of Lesbian Parents. W: D. Chunn i D. Lacombe (red.). Law as a Gendering Practice. Oxford: Oxford University Press, s. 100–118. Golombok, Susan, Ann Spencer i Michael Rutter. 1983. Children in Lesbian and Single Parent Households: Psychosexual and Psychiatric Appraisal. „Journal of Child Psychology & Psychiatry” 24: 551–572. Hayman, Brenda, Lesley Wilkes, Debra Jackson i Elizabeth Halcomb. 2013. De Novo Lesbian Families: Legitimizing the Other Mother. „Journal of GLBT Family Studies” 9 (3): 273–287. Kellas, Koenig J. i Elizabeth Suter. 2012. Accounting for Lesbian-Headed Families: Lesbian Mothers’ Responses to Discursive Challenges. „Communication Monographs” 79/4: 475– 498. Levy, Eileen. 1989. Lesbian Motherhood: Identity and Social Support. „Affilia” 4/4: 40–53. Maxeiner, Aleksandra i Anke Kuhl. 2012. To wszystko rodzina! Warszawa: Wydawnictwo Czarna Owieczka. McVannel Erwin, Terry. 2007. Two Moms and a Baby. „Women&Therapy” 30/1–2: 99–149. Mezey, Nancy J. 2008. New Choices, New Families: How Lesbians Decide about Motherhood. Baltimore: The Johns Hopkins University Press. MACIERZYŃSTWO LESBIJEK – WYBRANE KONTEKSTY SPOŁECZNE 75 Mezey, Nancy J. 2013. How Lesbians/Gay Men Decide to be Parents or Remain Childfree W: A. E. Goldberg i K. R. Allen (red.). LGBT-Parent Families: Possibilities for New Research and Implications for Practice. New York: Springer Publishing Company, s. 59–70. Mizielińska, Joanna. 2009. Rodziny i związki intymne. Spojrzenie na przekór. W: A. Adamiecka-Sitek i D. Buchwald (red.). Konstelacje rodzinne. Obraz rodziny w polskim dramacie i teatrze w perspektywie gender i queer. Warszawa: Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego. Mizielińska, Joanna. 2012. Czy macierzyństwo jest już od zawsze heteroseksualne? Próba refleksji. W: R. Hryciuk i E.Korolczuk (red.). Pożegnanie z Matką Polką? Dyskursy, praktyki i reprezentacje macierzyństwa we współczesnej Polsce. Warszawa: Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego. Nelson, Fiona. 2000. Lesbian Families: Achieving Motherhood. „Journal of Gay and Lesbian Social Services” 10 (1): 27–46. Newman, Leslea. 1989. Heather Has Two Mommies. Northampton, Massachusetts: In Other Words Publishers. Park, Shelley M. 2013. Mothering Queerly, Queering Motherhood: Resisting Monomaternalism in Adoptive, Lesbian, Blended, and Polygamous Families. New York: State University of New York Press. Parnell, Peter i Justin Richardson. 2009. Z Tango jest nas troje. Warszawa: Adpublik. Patterson, Charlotte J. 1994. Children of the Lesbian Baby Boom: Behavioral Adjustment, Self-concepts, and Sex-role Identity. W: B. Greene i G. Herek (red.). Contemporary Perspectives of Gay and Lesbian Psychology: Theory, Research, and Applications. BeverlyHills: CA: Sage, s. 156–175. Patterson, Charlotte J. 1995. Lesbian Mothers, Gay Fathers, and their Children. W: A. R. D’Augelli i C. J. Patterson (red.). Lesbian, Gay, and Bisexual Identities over the Lifespan. New York: Oxford University Press, s. 262–290. Patterson, Charlotte J. 1997. Children of Lesbian and Gay Parents. „Advances in Clinical Child Psychology” 19: 235–282. Patterson, Charlotte J. i Rachel G. Riskind. 2010. To Be a Parent: Issues in Family Formation among Gay and Lesbian Adults. „Journal of GLBT Family Studies” 6: 326–340. Patterson, Charlotte J., Susan Hurt i Chandra D. Mason. 1998. Families of the Lesbian Baby Boom: Children’s Contact with Grandparents and Other Adults. „American Journal of Orthopsychiatry” 68: 390–399. Potrzeby prokreacyjne oraz preferowany i realizowany model rodziny. 2006. Komunikat CBOS Warszawa. Powell, Brian, Catherine Blozendahl, Claudia Geist i Lala Carr Steelman. 2010. Counted Out: Same-Sex Relations and Americans’ Definitions of Family. New York: Russell Sage Foundation. Rawsthorne, Margot. 2009. Just Like Other Parents? Supporting Lesbian-parented Families. „Australian Social Work” 62(1): 45–60. Reiss, Albert J. Jr. 1978. The Social Integration of Queers and Peers. W: M. Weinberg (red.). Deviance: The Interactionist Perspective. New York: Macmillan, s. 436–447. Rodzina – jej współczesne znaczenie i rozumienie. 2013. Komunikat CBOS. Warszawa. Romans, Pat. 1992. Daring to Pretend? Motherhood and Lesbianism. W: K. Plummer (red.). Modern Sexualities: Fragments of Lesbian and Gay Experience. New York: Routledge, s. 98–108. Saghir, Marcel T. i Eli Robins. 1973. Male and Female Homosexuality: A Comprehensive Investigation. Baltimore: Williams & Wilkins. 76 DOROTA MAJKA-ROSTEK Siegenthaler, Amanda L. i Jerry J. Bigner. 2000. The Value of Children to Lesbian and Non-lesbian Mothers. „Journal of Homosexuality” 39(2): 73–91. Slater, Susan. 1995. The Lesbian Family Life Cycle. New York: Free Press. Stacey, Judith i Timothy Biblarz. 2001. (How) Does The Sexual Orientation Of Parents Matter? „American Sociological Review” 66/2: 159–183. Sullivan, Maureen. 2004. The Family of Woman: Lesbian Mothers, their Children, and the Undoing of Gender. Berkeley, CA: University of California Press. Sytuacja społeczna osób biseksualnych i homoseksualnych w Polsce. Raport za lata 2005 i 2006. 2007. M. Abramowicz (red.). Warszawa: Kampania Przeciw Homofobii i Stowarzyszenie Lambda Warszawa. Śledzińska-Simon, Anna. 2010. Prawne możliwości adopcji przez pary jednopłciowe w Europie. Perspektywa polska. W: M. Zima (red.). Tęczowe rodziny w Polsce. Prawo a rodziny lesbijskie i gejowskie. Warszawa: KPH. Tasker, Fiona. 1999. Children in Lesbian-led Families – A Review. „Clinical Child Psychology and Psychiatry” 4: 153–166. Tęczowe rodziny w Polsce. Prawo a rodziny gejowsko-lesbijskie. 2010. M. Zima (red.). Warszawa: KPH. Thompson, Julie M. 2002. Mommy Queerest: Contemporary Rhetorics of Lesbian Maternal Identity. Amherst: University of Massachusetts Press. Villanueva Perarnau, Muriel. 2012. Mam dwie matki. Warszawa: Adpublik. Wall, Misty. 2011. Hearing the Voices of Lesbian Women Having Children. „Journal of GLBT Family Studies” 7 (1–2): 93–108. Warner, Michael. 1993. Introduction. W: M. Warner (red.). Fear of a Queer Planet. Minneapolis: University of Minnesota Press. Weston, Kath. 1991. Families We Choose: Lesbians, Gays, Kinship. New York: Columbia University Press. Wilson, Cassandra. 2001. The Creation of Motherhood: Exploring the Experiences of lesbian Co-mothers. „Journal of Feminist Family Therapy: An International Forum” 12/1: 21–44. Lesbian Motherhood – Selected Social Contexts Summary Maternity today is one of the most universal and highly rated social values. During the centuries it has been treated as an experience limited only to heterosexual women. Now we observe relatively fast socio-cultural changes that make this area of experience open also for women declaring to be lesbians. This article describes causes and consequences of the phenomenon called in the Western world as “lesbian baby boom” – a quick growth of families formed by homosexual women raising children together. The author focuses on socio-cultural relationship between homosexuality and parenthood and then presents lesbians’ motivations and ways to maternity, role of social support in functioning of non-heteronormative families, and specifics of such families’ structure with regard of a non-biological mother function. Key words: lesbians; motherhood; non-heteronormative family. DYSKURSY WOKÓŁ NIENORMATYWNOŚCI STUDIA SOCJOLOGICZNE 2014, 4 (215) ISSN 0039−3371 Krzysztof Arcimowicz Uniwersytet w Białymstoku Aleksander Wasiak-Radoszewski Szkoła Wyższa Psychologii Społecznej Katarzyna Dębska Uniwersytet Warszawski POLSKI DYSKURS PUBLICZNY DOTYCZĄCY RODZIN Z WYBORU W LATACH 2003–2013 W artykule przedstawiono wyniki analizy (sub)dyskursów prasowego, blogowego, kościelnego i parlamentarnego konstytuujących polski dyskurs publiczny na temat związków nieheteroseksualnych. Celem analizy było opisanie głównych strategii dyskursywnych wykorzystywanych w kreowaniu obrazu rodzin z wyboru. Zebrany materiał badawczy w postaci 196 artykułów prasowych, 76 wpisów na blogach, 55 oficjalnych tekstów Kościoła katolickiego i wypowiedzi duchownych oraz 8 stenogramów debat senackich i sejmowych został przeanalizowany z wykorzystaniem programu komputerowego MAXQDA11. Na potrzeby badań została stworzona matryca drzewa kodowego uwzględniająca postulaty podejścia dyskursywno-historycznego w krytycznej analizie dyskursu (głównie założenia metodologiczne Ruth Wodak i Martina Reisigla). W analizowanych tekstach jest widoczny wyraźny podział na zwolenników i przeciwników instytucjonalizacji związków homoseksualnych w Polsce. Należy zauważyć, że dyskursy są dosyć schematyczne, a dynamika przemian obrazowania związków jednopłciowych w latach 2003–2013 jest różna w poszczególnych dyskursach. Największe zmiany, np. pojawienie się inkluzywnych definicji rodziny (obejmujących także związki homoseksualne), można dostrzec w dyskursach prasowym i blogowym. Najbardziej konserwatywny i homofobiczny okazał się dyskurs kościelny, w którym ani razu nie określono związku osób tej samej płci mianem rodziny. Co ciekawe, w dyskursie parlamentarnym w 2013 roku postawy homofobiczne były bardziej widoczne niż podczas debat senackich w 2004 roku. Główne pojęcia: krytyczna analiza dyskursu; związki jednopłciowe/homoseksualne; homofobia; dyskryminacja. Wstęp Prezentowane w artykule wyniki analizy są efektem studium dyskursu przeprowadzonego w ramach projektu „Rodziny z wyboru w Polsce”1, realizowanego Krzysztof Arcimowicz: Zakład Kulturoznawstwa, e-mail: [email protected]; Aleksander Wasiak-Radoszewski: Interdyscyplinarne Studia Doktoranckie, e-mail: aleksander.radoszewski@gazeta. pl; Katarzyna Dębska: Kolegium Międzyobszarowych Indywidualnych Studiów Humanistycznych i Społecznych, e-mail: [email protected] 1 Projekt „Rodziny z wyboru w Polsce” jest finansowany ze środków budżetowych na naukę w latach 2013–2015 w ramach grantu „Ideas Plus”. 80 KRZYSZTOF ARCIMOWICZ, ALEKSANDER WASIAK-RADOSZEWSKI I KATARZYNA DĘBSKA w Instytucie Psychologii Polskiej Akademii Nauk pod kierunkiem dr hab. Joanny Mizielińskiej. Jednym z istotnych elementów tego projektu było przeanalizowanie polskiego dyskursu publicznego na temat rodzin z wyboru, do którego należą przekazy dostępne publicznie – dyskursy instytucjonalne, dyskursy związane z określonymi światami społecznymi i dyskursy medialne (Czyżewski, Kowalski i Piotrowski 2010: 19). Termin „rodziny z wyboru” służy do nazywania różnych nieheteronormatywnych form związków intymnych. Pojęcie to zostało zaproponowane przez Kath Weston w jej pionierskim studium zatytułowanym Families We Choose: Lesbians, Gays, Kinship opublikowanym w 1995 roku (Mizielińska 2006: 189). Analiza objęła następujące korpusy tekstów: prasę, blogi, wypowiedzi duchownych katolickich oraz zapisy debat parlamentarnych dotyczących związków jednopłciowych. Można zatem powiedzieć, iż w artykule zajmujemy się dyskursem publicznym konstytuowanym przez cztery (sub)dyskursy: prasowy, blogowy, kościelny i parlamentarny. W naszej analizie skupiliśmy się na ogniskach dyskursu, a więc okresach (w przedziale czasowym 2003–2013), w których toczyły się bogate w materiał badawczy, ważne i często burzliwe debaty na temat rodzin z wyboru. Było to głównie związane z wnoszeniem do Senatu lub Sejmu projektów ustaw, ale także innymi wydarzeniami, o czym piszemy szerzej, objaśniając sposób doboru źródeł. Uważamy, że wypowiedzi aktorów dyskursu publicznego są w pewnym stopniu odzwierciedleniem opinii społeczeństwa polskiego na temat związków homoseksualnych i homoseksualności. Oczywiście, nie jest tak, że argumenty wysuwane przez zwolenników i przeciwników związków osób tej samej płci stanowią lustrzane odbicie podziałów społecznych, ale można je potraktować jako pewnego rodzaju probierz. Michel Foucault zwracał uwagę, że społeczeństwo daje się opisać między innymi ze względu na jego „marginesy”. Przemiany społeczeństwa to także zmiany systemu wykluczeń. Według Foucaulta zasadnicze pytanie dotyczy nie tylko tego, co społeczeństwo nakazuje swoim członkom i czego im zabrania, ale również tego, kogo wyklucza lub spycha na margines (Szacki 2002: 909). Podstawowym celem badań było zrekonstruowanie i przeanalizowanie obrazu rodziny z wyboru/związków nieheteroseksualnych w polskim dyskursie publicznym w latach 2003–2013. Zmierzaliśmy do udzielenia odpowiedzi na kilka głównych pytań: 1) Kim są główni aktorzy kształtujący polski dyskurs publiczny na temat rodzin z wyboru? 2) Po jakie strategie nazywania, orzekania oraz argumentacyjne sięgają oni, kreując obraz rodzin z wyboru? 3) W jaki sposób polski dyskurs publiczny na temat rodzin z wyboru zmienił się w latach 2003–2013? Nasza analiza jest rozszerzeniem i kontynuacją badań dotyczących związków nieheteroseksualnych w polskim dyskursie prasowym, przeprowadzonych przez Joannę Mizielińską i Agatę Stasińską (Mizielińska i Stasińska 2013). POLSKI DYSKURS PUBLICZNY DOTYCZĄCY RODZIN Z WYBORU W LATACH 2003–2013 81 Dobór źródeł i próby Tekstów dotyczących rodzin z wyboru poszukiwaliśmy w następujących gazetach i czasopismach: „Gazeta Wyborcza”, „Rzeczpospolita”, „Nasz Dziennik”, „Gazeta Polska Codziennie”, „Trybuna”, „Metro”, „Newsweek”, „Polityka”, „Wprost”, „Gazeta Polska”, „Gość Niedzielny”, „Twój Styl”, „Tina”, „Świat Kobiety”. Wybrano te właśnie tytuły między innymi ze względu na wysokie czytelnictwo, a także ich różnorodność ideową. Następnie dokonaliśmy selekcji materiału – z około 1300 artykułów wybraliśmy 196 najbardziej związanych z interesującym nas tematem. Kryterium doboru materiału do próby związane było także z kwestią, czy dany tekst jest w jakiś sposób istotny w dyskursie prasowym na temat związków nieheteroseksualnych. Analizę dyskursu prasowego przeprowadzono w podziale na okresy, w których pojawiało się dużo istotnych – z punktu widzenia celu naszych badań – artykułów: lata 2003–2004, 2005–2010, 2011–2013. Do badania dyskursu blogowego wybrane zostały trzy popularne portale internetowe (naTemat.pl, salon24.pl i lewica.pl). Dobór materiału podyktowany był chęcią uchwycenia zróżnicowania światopoglądowego wpisów na blogach polityczno-społecznych. Analizowane teksty pochodzą z następujących okresów: z portalu naTemat.pl – od lutego 2012 roku do czerwca 2013 roku, z portalu salon24.pl – między grudniem 2006 roku a czerwcem 2013 roku, natomiast z portalu lewica.pl – od lutego 2007 roku do czerwca 2013 roku. Trudno określić jednoznacznie profil światopoglądowy portalu „NaTemat.pl”, gdyż pojawiają się na nim zarówno wpisy o charakterystyce liberalnej, jak i teksty kontrrównościowe, opowiadające się przeciw rozszerzaniu sfery praw osób LGBTQ. Na portalu „Salon24.pl” przeważają wpisy prawicowe, sprzeciwiające się rozszerzaniu sfery praw osób nieheteroseksualnych. Blogerki i blogerzy portalu „Lewica.pl” prezentują liberalny (lewicowy) punkt widzenia w kwestii praw osób nieheteroseksualnych. Analizowany materiał podzieliliśmy na trzy grupy. Pierwsza grupa zawierała teksty związane z sytuacją prawną i społeczną rodzin z wyboru w Polsce, np. dotyczące wyroku sądu w sprawie odebrania dziecka przez matkę córce – lesbijce (03.06.2008), wydania przez KPH książeczki dla dzieci pt. Z Tango jest nas troje (01.10.2009). W drugiej grupie znalazły się teksty nawiązujące do wydarzeń na świecie łączących się z instytucjonalizacją związków jednopłciowych oraz dotyczące innych regulacji prawnych związanych z funkcjonowaniem osób LGBTQ (np. instytucjonalizacja małżeństw jednopłciowych w Wielkiej Brytanii i Francji, poparcie Baracka Obamy dla instytucji sformalizowanych związków osób homoseksualnych). Trzecia grupa zawierała wpisy na blogach odnoszące się do debaty o związkach partnerskich w Polsce z lat 2012–2013. Łącznie przeanalizowaliśmy 76 artykułów i wpisów opublikowanych na blogach. Należy zauważyć, że wiele wypowiedzi blogowych pełni funkcję sprawozdawczą – relacjonują one treści pojawiające się w dyskursie prasowym (np. Wittenberg 2013) czy w dyskursie mediów elektronicznych (np. Mańkowski 2013). Autorki i autorzy dosyć często ograniczają się w takich przypadkach do lapidarnego komentarza, który nie daje możliwości jednoznacznego określenia ich stosunku do przedstawianych zagadnień. Przy doborze materiału zdecydowaliśmy się wyłączyć 82 KRZYSZTOF ARCIMOWICZ, ALEKSANDER WASIAK-RADOSZEWSKI I KATARZYNA DĘBSKA z analizy te wpisy na blogach, których celem było jedynie przytoczenie fragmentów tekstów prasowych lub zrelacjonowanie wywiadów telewizyjnych. Materiał badawczy konstytuujący dyskurs kościelny stanowiło 55 tekstów opublikowanych na oficjalnych stronach internetowych Watykanu, Konferencji Episkopatu Polski, polskich archidiecezji i diecezji, a także inne artykuły zamieszczane w Internecie i prasie. Teksty te podzieliliśmy na kilka grup: najważniejsze oficjalne dokumenty Kościoła katolickiego (3 teksty – głównie Katechizm Kościoła Katolickiego2 oraz pismo Kongregacji Nauki Wiary pt. Uwagi dotyczące projektów legalizacji prawnej związków między osobami homoseksualnymi z 2003 roku); wypowiedzi i pisma papieży Jana Pawła II, Benedykta XVI i Franciszka z lat 1993–2013 (łącznie 11 tekstów); pisma Episkopatu Polski z lat 2003–2013 (9 tekstów); pisma polskich archidiecezji i diecezji oraz wystąpienia hierarchów podczas uroczystości religijnych (oświadczenia, listy pasterskie, homilie, katechezy – łącznie 13 tekstów); wypowiedzi polskich duchownych udzielane mediom (12 tekstów), wypowiedzi tzw. „reformatorów” Kościoła, czyli duchownych stosujących strategię nowego orzekania o związkach jednopłciowych (łącznie 7 tekstów). Chcielibyśmy wyjaśnić, że uwzględnienie tekstów powstałych w latach dziewięćdziesiątych XX wieku jest związane z intertekstualnością dyskursu kościelnego3. Polscy duchowni wypowiadając się na temat związków jednopłciowych często odwołują się do Katechizmu, Biblii oraz pism i wypowiedzi papieża Jana Pawła II. Materiał badawczy dotyczący polskiego dyskursu parlamentarnego na temat rodzin z wyboru stanowiły: projekty ustaw i ich uzasadnienia wnoszone do Senatu lub Sejmu w 2003, 2004, 2011 i 2012 roku (w sumie 6 projektów i tyleż uzasadnień), opinie instytucji o nowych rozwiązaniach legislacyjnych zawartych w projektach (20 opinii)4 oraz stenogramy debat senackich i sejmowych nad projektami ustaw dotyczących związków jednopłciowych z 2004, 2011 i 2013 roku (łącznie 8 zapisów stenograficznych). Założenia teoretyczne i metodologiczne badań Analizując zebrany materiał badawczy wykorzystaliśmy założenia teoretyczne krytycznej analizy dyskursu (critical discourse analysis – dalej KAD)5. Na wstępie należy zauważyć, że KAD ma złożoną podbudowę teoretyczną oraz zawiera 2 Dalej Katechizm. W 1998 roku Kongregacja Nauki Wiary dokonała nowej redakcji segmentu dotyczącego homoseksualizmu (podobnie jak wielu innych ustępów księgi) i ma on teraz bardziej konserwatywny wydźwięk niż pierwotna wersja Katechizmu wydana w pierwszej połowie lat dziewięćdziesiątych XX wieku. 3 Na temat intertekstualności piszemy szerzej w podrozdziale metodologicznym. 4 Były to między innymi opinie Sądu Najwyższego, Krajowej Rady Prokuratury, Komitetu Nauk Prawnych PAN, Krajowej Rady Sądownictwa, Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych, Rady Krajowej NSZZ „Solidarność” Rolników Indywidualnych wydane w latach 2011–2012. Z uwagi na ograniczone ramy artykułu skupiliśmy się na analizie debat parlamentarnych. 5 Obecnie niektóre szkoły analizy dyskursu, np. rozwijana przez Teuna van Dijka, preferują nazwę critical discourse studies – CDS (Wodak i Meyer 2009: 2). POLSKI DYSKURS PUBLICZNY DOTYCZĄCY RODZIN Z WYBORU W LATACH 2003–2013 83 zróżnicowane propozycje metodologiczne. W ramach krytycznych studiów nad dyskursem funkcjonuje wiele propozycji teoretyczno-metodologicznych, można tu wskazać między innymi podejście korpusowo-lingwistyczne (Gerlinde Mautner), społecznych aktorów (Teo van Leeuwen) oraz bardziej znane w Polsce szkoły KAD, takie jak: szkoła społeczno-kognitywna (Teun van Dijk), dialektyczno-relacyjna (Norman Fairclough) czy podejście dyskursywno-historyczne (Ruth Wodak, Martin Reisigl). KAD czerpie z różnych źródeł teoretycznych, jednak zdaniem Jana Blommaerta najważniejsze są dwa nurty: 1) teorie władzy i ideologii (np. Michel Foucault – koncepcja władzy/wiedzy, Antonio Gramsci – pojęcie hegemonii, Louis Althusser – koncepcja aparatów ideologicznych państwa, prace Ernesta Laclau i Chantal Mouffe dotyczące powiązań między dyskursem i władzą) oraz 2) Giddensowska teoria strukturacji. Należy zauważyć, że przedstawicielki i przedstawiciele KAD, analizując relacje pomiędzy zdarzeniami językowo-komunikacyjnymi i procesami społecznymi, dosyć często odwołują się również do teorii krytycznej (głównie publikacji badaczy łączonych ze szkołą frankfurcką), teorii działania komunikacyjnego Jürgena Habermasa, koncepcji przemocy symbolicznej Pierre’a Bourdieu, a także prac autorów reprezentujących studia kulturowe (cultural studies) (zob. Wodak 2008: 188; Blommaert 2005: 27–28; Jabłońska 2012: 76). Zdaniem Barbary Jabłońskiej, teoretyczny eklektyzm jest raczej zaletą niż wadą KAD. Trzeba jednak dodać, że poszczególne szkoły KAD mają swoje „ulubione” teorie i własne założenia metodologiczne (zob. Wodak i Meyer 2009: 19–23). Teun van Dijk twierdzi, iż krytyczna analiza dyskursu nie rości sobie pretensji do jakiegokolwiek konkretnego paradygmatu. Potrzeba jej zastosowania wynika raczej z istniejących często „naglących”, „uwierających” społecznych kwestii, które wymagają rozwiązania (Jabłońska 2009: 80). W podobny sposób postrzegają krytyczną analizę dyskursu Norman Fairclough i Anna Duszak, stwierdzając, że KAD zajmuje się badaniem procesów społecznych i kulturowych, skupiając się na ich wymiarach semiotycznych. „Innymi słowy, jest to semiotyczny »punkt wejścia« w procesy społeczne, które są wewnętrznie ukonstytuowane jako dialektyczne relacje między rozmaitymi elementami i momentami społecznymi, obejmującymi dyskurs i momenty niedyskursywne. […] Punktem wyjścia badań KAD jest, co znamienne, nie język czy dyskurs per se, ponieważ KAD ma charakter krytyczny, zagadnieniami badawczymi są tu problemy i kwestie życia społecznego, związane np. […] z pozycją kobiet i grup mniejszościowych we współczesnych społeczeństwach” (Fairclough i Duszak 2008: 15). Pojęcie dyskursu jest różnie rozumiane w literaturze przedmiotu, ale najczęściej pisze się o dyskursie jako zdarzeniu komunikacyjnym, języku w użyciu, często, jak to czynią przedstawicielki i przedstawiciele KAD, przy operacjonalizacji terminu „dyskurs” akcentuje się również znaczenie kontekstu (Dijk 2001, 2008; Nijakowski 2008; Reisigl i Wodak 2009; Wodak i Krzyżanowski 2011). Trzeba podkreślić, że teoretycy KAD uważają, iż dyskursy nie przedstawiają świata, jakim jest, ale są również projektujące, zawierają element wyobrażeniowy. Wzajemne współoddziaływanie pomiędzy społeczeństwem (kontekstem) a dyskursem 84 KRZYSZTOF ARCIMOWICZ, ALEKSANDER WASIAK-RADOSZEWSKI I KATARZYNA DĘBSKA (tekstem w kontekście) jest jednym z głównych założeń KAD (por. Krzyżanowska 2010: 210; Fairclough 2003: 124). W ramach KAD funkcjonuje więc dialektyczna koncepcja dyskursu, w której przyjmuje się, że dyskurs nie podlega jedynie społeczno-kulturowemu ukształtowaniu, ale odgrywa również rolę w formowaniu (utrwalaniu lub przekształcaniu) owego kontekstu (por. Fairclough 2003; Krzyżanowski 2010; Starego 2012). Dyskurs jako rodzaj praktyki społecznej implikuje dialektyczną relację pomiędzy zdarzeniem dyskursywnym a strukturą społeczną – dyskurs jest formowany społecznie, ale z drugiej strony kształtuje on wiedzę, tożsamości społeczne, relacje między ludźmi i grupami ludzi (Wodak i Meyer 2009: 5–6). Należy również dodać, że dyskursy nie są systemami zamkniętymi, wręcz przeciwnie, są to systemy otwarte i niejednorodne. W ramach konkretnych dyskursów stale powstają nowe podtematy, a wzajemne nawiązania pomiędzy tekstami i dyskursami stwarzają nowe obszary działania społecznego (Wodak 2008: 190). Warto przywołać w tym miejscu przemyślenia Michela Foucaulta, który był jednym z najważniejszych teoretyków i badaczy dyskursu. Duża część jego prac koncentruje się wokół pojęć wiedzy, władzy i prawdy, które są ważne w KAD. Francuski filozof twierdził, że „w każdym społeczeństwie wytwarzanie dyskursu jest równocześnie kontrolowane, selekcjonowane, organizowane i poddawane redystrybucji przez pewną liczbę procedur, których rolą jest zaklinać moce i niebezpieczeństwa, zawładnąć przypadkowością zdarzeń” (Foucault 2002: 7). Badacz wskazuje trzy wielkie systemy ekskluzji dotyczące dyskursu. Pierwszy z systemów (scharakteryzowany częściowo w powyższym cytacie) dotyczy różnych zakazów, które powodują, iż aktorzy społeczni nie mogą mówić wszystkiego w każdej sytuacji oraz że istnieją w tym względzie różnice między poszczególnymi aktorami. Drugi system ekskluzji wiąże się z opozycją między rozumem i „szaleństwem”, polega na odrzuceniu tego, co w społeczeństwie w danym czasie uznaje się za odstępstwo od normy, natomiast trzeci dotyczy opozycji prawda – fałsz. Francuski filozof uważa, iż – wraz z rozwojem wielu dziedzin życia społeczno-kulturowego – z dyskursem zaczął być łączony atrybut prawdy (zob. Foucault 1995, 2002: 7–27; Topolski 1977: 18). Można, w nawiązaniu do Foucaulta, powiedzieć, iż poszczególne wersje prawdy o świecie, rodzinie, kobietach i mężczyznach czy seksualności przeważają nad innymi z powodu takich, a nie innych uwarunkowań społeczno-kulturowych i historycznych. Jednakże „prawda” potrzebuje wsparcia władzy (por. Melosik 1995: 48–49; Kluczyńska 2009: 20). Foucault pisał: „Wypada raczej uznać, że władza produkuje wiedzę (ale nie dlatego po prostu, że faworyzuje ją, gdy ta jej służy lub wykorzystuje, gdy jest użyteczna); że władza i wiedza wprost się ze sobą wiążą; że nie ma relacji władzy bez skorelowanego z nimi pola wiedzy, ani też wiedzy, która nie zakłada i nie tworzy relacji władzy” (Foucault 1998: 29). Według autora Nadzorować i karać walka o prawdę jest też walką o władzę. Trzeba jednak dodać, że rozwój myśli teoretycznej Foucaulta odznacza się sporym dynamizmem, a główne pojęcia, takie jak: dyskurs, wiedza i władza ewoluowały w kolejnych dziełach (zob. Howarth 2008: 81–133; Jabłońska 2012: 78–80). Ważnym pojęciem w KAD jest „intertekstualność”, zgodnie z którą badacz dyskursu powinien mieć świadomość, że konkretne teksty są powiązane z innymi tekstami, POLSKI DYSKURS PUBLICZNY DOTYCZĄCY RODZIN Z WYBORU W LATACH 2003–2013 85 pochodzącymi zarówno z przeszłości, jak i teraźniejszości. To powiązanie może być tworzone na wiele sposobów: przez odwoływanie się do danego tematu lub tych samych wydarzeń, głównych aktorów, sytuacji lub przez przenoszenie najważniejszych argumentów z jednego tekstu do kolejnego (Wodak i Krzyżanowski 2011: 315–316). Obecnie jedną z najważniejszych szkół krytycznej analizy dyskursu tworzą naukowczynie i naukowcy, którzy pracują lub pracowali w Universität Wien z Ruth Wodak i Martinem Reisiglem na czele6. Narzędzie skonstruowane na potrzeby niniejszych badań nawiązuje do postulatów metodologicznych formułowanych przez przedstawicieli podejścia dyskursywno-historycznego (discourse-historical approach – dalej DHA) (Reisigl i Wodak 2008; Reisigl 2010; Wodak i Mautner 2011). Omawiane tu podejście metodologiczne pozostaje wierne ogólnym założeniom krytycznej analizy dyskursu w ramach szeroko pojętej teorii krytycznej (Wodak 2008: 188; Wodak i Meyer 2009: 19–20). Inspiracje teoretyczne pochodzą między innymi z prac Maksa Horkheimera i Theodore’a W. Adorna (1994), Herberta Marcusego (1980) oraz Jürgena Habermasa (2009). W podejściu dyskursywno-historycznym, wykorzystującym założenia teorii krytycznej, uwzględnia się dwa podstawowe poziomy analizy: poziom wstępny (entry-level analysis) i poziom dogłębny (in-depth analysis). Poziom wstępny obejmuje tematyczną analizę zawartości i ogólne ramy tematyczne dyskursu, pozwala przypisać odpowiednie teksty do dyskursów. Poziom dogłębny pozwala zaś na wykazanie szczegółowo, jakie strategie dyskursywne zostały zastosowane przez autorów tekstów czy mówców (Krzyżanowski 2010; cyt. za: Krzyżanowska 2012: 210–211). Pojęcie „strategii” według Wodak oznacza systematycznie powtarzające się sposoby użycia języka, jest to „zwykle mniej lub bardziej ściśle określony czy świadomie przyjęty, program działań (w tym i działań dyskursywnych) zmierzający do osiągnięcia konkretnych społecznych, politycznych, psychologicznych lub językowych celów” (Wodak 2008: 195). W DHA przyjmuje się, iż strategie nazywania dotyczą określania osób i sposobu mówienia o nich w wymiarze językowym (Reisigl 2010: 41). Celem strategii jest tworzenie grupy własnej i grupy obcej. Wykorzystywane są tu następujące środki: kategorie członkostwa, antroponimy, a wśród nich metafory oraz metonimie biologiczne, naturalistyczne i depersonalizujące. Strategie orzekania (predykacji) polegają na kategoryzowaniu aktorów społecznych, to znaczy reprezentacji ich poprzez przypisywanie im określonej tożsamości, pewnych funkcji i formułowaniu ocen odnoszących się do tych kategorii. Ta strategia może łączyć się z uprzedzeniami i stereotypami społecznymi. Celem strategii orzekania jest nadawanie aktorom społecznym cech pozytywnych albo negatywnych, mówienie o nich z uznaniem lub pogardą. Strategie argumentacyjne służą uzasadnieniu pozytywnych albo negatywnych orzeczeń. W dyskursach zawierających argumenty za i przeciw dyskryminacji, rozumianej jako pogwałcenie zasady sprawiedliwości (Reisigl 2010: 29–48), wykorzystuje się toposy po to, by uzasadnić dyskryminację lub brak akceptacji dla nierównego traktowania konkretnych grup społecznych lub jednostek. Manfred 6 Obecnie Ruth Wodak jest profesorką w Lancaster University. 86 KRZYSZTOF ARCIMOWICZ, ALEKSANDER WASIAK-RADOSZEWSKI I KATARZYNA DĘBSKA Kienpointner sądzi, że toposy można rozumieć jako elementy argumentacji, które pełnią rolę reguł wnioskowania. Wiążą one argument lub argumenty z końcowym twierdzeniem (Kienpointner 1992: 194; cyt. za Reisigl 2010: 50). Można powiedzieć, iż topos jest jedną z najważniejszych kategorii pomocniczych w dyskursywno-historycznej analizie dyskursu, mającą uchwycić podstawowe struktury argumentacyjne w analizowanych tekstach. Natalia Krzyżanowska w nawiązaniu do przemyśleń Marka Krzyżanowskiego (2010) pisze: „Toposy rozumiane są w DHA jako pewne «nagłówki» (ang. headlines), które pozwalają podsumować dyskursywnie konstruowane argumenty, do wyrażania których używa się różnych elementów w zawartości tekstu” (Krzyżanowska 2012: 212). Z tego powodu w niniejszej analizie poświęcamy szczególną uwagę toposom, by wskazać najważniejsze sposoby argumentacji. Jak wskazują badaczki i badacze, w dyskursach istnieją różne sposoby wyrażania, odgrywania i reprodukowania władzy, często odnoszoną się one do uzasadniania nierówności i/lub dyskryminowania pewnych grup społecznych (Dijk 1999; Horolets 2006; Reisigl 2010; Stubbe i inni 2013). Należy jednak zdawać sobie sprawę, na co zwraca uwagę Martin Reisigl, że w dyskursach zawierających argumenty za i przeciw dyskryminacji, argumentacja bywa niezgodna z zasadami racjonalnej debaty oraz konstruktywnego przekonywania. Aktorzy społeczni tworzący dyskurs nie zawsze wypowiadają się w sposób rzeczowy, ich wypowiedzi nierzadko są nielogiczne, a zbijanie argumentów przeciwnika może nie opierać się na racjonalnych podstawach. Owa nieracjonalność wynika często z przyjmowania fałszywych założeń, np. dotyczących grup mniejszościowych, co ma służyć uzasadnieniu nierównego ich traktowania, braku poszanowania praw człowieka itd. (Reisigl 2010: 49). Kodowanie i analiza materiału odbywała się z wykorzystaniem programu MAXQDA11. Zaadaptowaliśmy drzewo kodowe skonstruowane przez Agatę Stasińską (Stasińska 2013), które w trakcie analizy zgromadzonych przez nas tekstów zostało nieco zmodyfikowane. Drzewo kodowe zawierało trzy zasadnicze elementy: 1) strategie nazywania; 2) strategie orzekania; 3) strategie argumentacyjne i toposy. Matryca drzewa kodowego w przypadku każdego z dyskursów obejmowała ponad trzydzieści kodów odnoszących się do zdefiniowanych strategii dyskursywnych. Z uwagi na ograniczone ramy artykułu przedstawiliśmy jedynie strategie najważniejsze i/albo najczęściej pojawiające się. Główni aktorzy dyskursu Najważniejszymi aktorami w dyskursie prasowym wokół rodzin z wyboru są: działacze i osoby LGBTQ (np. Robert Biedroń, Agata Chaber, Jacek Poniedziałek, Krzysztof Śmiszek), politycy (np. Krystyna Pawłowicz, Jarosław Gowin, Donald Tusk), instytucje europejskie (np. Europejski Trybunał Praw Człowieka, Komisja Europejska), eksperci (np. prof. Ewa Łętowska, prof. Irena Kotowicz, dr Adam Bodnar, prof. Mirosław Wyrzykowski), Kościół katolicki (duchowni polscy i pochodzący z innych krajów). W okresie od 2006 roku do 2010 roku, poprzedzającym debaty sejmowe o związkach partnerskich, katalog aktorów dyskursu na blogach społeczno-politycznych, POLSKI DYSKURS PUBLICZNY DOTYCZĄCY RODZIN Z WYBORU W LATACH 2003–2013 87 dotyczący rodzin z wyboru, zawierał organizacje pozarządowe, organizatorów takich imprez jak Europride, instytucje państwowe (sądy, polski parlament), polityków różnych opcji politycznych. W mniejszym stopniu reprezentowane były osoby homoseksualne, jak również członkowie ich rodzin (osoby heteroseksualne). Jako istotny aktor w dyskursie blogowym występowała również Unia Europejska. W trakcie debat o związkach partnerskich w latach 2011–2013 wyłonili się następujący aktorzy dyskursu: politycy (zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy projektów ustaw), organizacje pozarządowe (np. Kampania Przeciw Homofobii), różnego rodzaju eksperci (np. prawnicy, etycy), przedstawiciele środowisk politycznych (np. środowisko działaczy zgromadzonych wokół portalu lewica.pl) oraz przedstawiciele Kościoła katolickiego. Warto odnotować, że w 2013 roku, wyraźniej niż w latach wcześniejszych, ujawniło się wsparcie osób heteroseksualnych dla środowiska LGBTQ, walczącego o wprowadzenie instytucji związków partnerskich do polskiego systemu prawnego. Dyskurs kościelny dotyczący związków jednopłciowych ma przemyślaną konstrukcję i można w odniesieniu do niego operować metaforą piramidy. Na jej szczycie znajdują się oficjalne dokumenty powstające w Watykanie redagowane przez najwyższych dostojników watykańskich, stanowiące punkt wyjścia do formułowania opinii na temat związków jednopłciowych przez duchownych i instytucje kościelne w innych krajach, także w Polsce. Najważniejszymi aktorami dyskursu kościelnego w naszym kraju są polscy hierarchowie: kardynałowie, arcybiskupi i biskupi. Należy jednak dodać, iż najczęściej formułują oni swoje poglądy odwołując się do oficjalnych dokumentów Kościoła oraz wypowiedzi i pism papieży – przede wszystkim Jana Pawła II. Głównymi aktorami polskiego dyskursu parlamentarnego dotyczącego związków jednopłciowych byli posłowie i senatorowie oraz posłanki i senatorki. Ponadto w niektórych debatach senackich w 2004 roku uczestniczyli zaproszeni goście: przedstawiciele rządu, Kościoła katolickiego, organizacji LGBTQ. Natomiast w debatach sejmowych oprócz parlamentarzystek i parlamentarzystów udział brały zaproszone osoby reprezentujące organizacje pozarządowe oraz przedstawiciele rządu. Można powiedzieć, że aktorzy dyskursu parlamentarnego dzielą się na dwie główne grupy. Pierwszą, największą grupę, stanowią przeciwnicy instytucjonalizacji związków jednopłciowych – są to członkowie partii i organizacji światopoglądowo konserwatywnych (Prawo i Sprawiedliwość – dalej PiS, Polskie Stronnictwo Ludowe – dalej PSL, Solidarna Polska, Blok Senat 2001, znaczna część posłanek i posłów Platformy Obywatelskiej – dalej PO, przedstawiciele Kościoła katolickiego i Ministerstwa Sprawiedliwości), drugą grupę zaś tworzą zwolennicy owej instytucjonalizacji – na ogół reprezentujący partie i organizacje liberalne oraz lewicowe w aspekcie światopoglądowym (Ruch Palikota, zdecydowana większość parlamentarzystek i parlamentarzystów Sojuszu Lewicy Demokratycznej – dalej SLD, część posłanek i posłów PO, Unia Pracy oraz Pełnomocnik Rządu do spraw Równego Traktowania Agnieszka Kozłowska-Rajewicz, przedstawiciele organizacji LGBTQ). Trzecia, niewielka grupa konstytuowana jest przez parlamentarzystki i parlamentarzystów, którzy nie zajęli jednoznacznego stanowiska wobec projektów ustaw. 88 KRZYSZTOF ARCIMOWICZ, ALEKSANDER WASIAK-RADOSZEWSKI I KATARZYNA DĘBSKA Można powiedzieć, że analizowany przez nas dyskurs publiczny jest wytwarzany głównie przez elity symboliczne. Owe elity ustanawiają hierarchię spraw ważnych i nieważnych oraz hierarchię wartości. Pojęcia elit symbolicznych nie należy utożsamiać z władzą polityczną, odnosi się ono do władzy symbolicznej, do kulturowo-normatywnej kontroli nad dyskursem publicznym. Do elit symbolicznych danego społeczeństwa należą publicyści, dziennikarze, redaktorzy, duchowni, naukowcy, eksperci, a także politycy. Te grupy i osoby sprawują bezpośrednią kontrolę nad publicznie dostępną wiedzą oraz nad kształtem i treściami dyskursu publicznego. (Czyżewski, Kowalski i Piotrowski 2010: 24–25). Strategie argumentacyjne Poszczególne (sub)dyskursy: prasowy, blogowy, kościelny, parlamentarny, konstytuujące polski dyskurs publiczny na temat rodzin z wyboru w niektórych aspektach strategii argumentacyjnych są zbliżone do siebie, jednak w dużej części różnią się między sobą, dlatego postanowiliśmy je analizować kolejno, by pokazać różnice i podobieństwa między analizowanymi przez nas (sub)dyskursami. Ze względu na ograniczoną objętość artykułu skoncentrowaliśmy się na toposach, ponieważ są one najbardziej interesującym i znaczącym elementem strategii argumentacyjnych. Co szczególnie istotne, we wszystkich dyskursach pojawiają się dosyć często podobne przykłady określonych toposów. Analizę dyskursu prasowego rozpoczniemy od cytatu z tekstu pt. Zwalczać geizm z 2013 roku zamieszczonego na łamach „Newsweeka”. „Wałęsa ma rację! Dlaczego mniejszość ma narzucać swoją wolę całemu społeczeństwu, a każdy, kto zajmuje inne stanowisko, jest homofobem? […] Każda dewiacja prowadzi społeczeństwo do destrukcji. Dlatego w imię obrony ludzkości trzeba promocji zachowań homoseksualnych otwarcie i stanowczo mówić: Non possumus!” (Zwalczać geizm, „Newsweek”, 15.03.2013)7. Powyższy tekst stanowi charakterystyczny przykład posługiwania się przez aktorów dyskursu prasowego toposem zagrożenia. Strategia ta jest związana z argumentacją, która wskazuje na niebezpieczeństwo, jakie stanowią związki jednopłciowe oraz próba ich instytucjonalizacji (ujmowana między innymi jak w powyższym fragmencie jako „promocja zachowań homoseksualnych”) dla ładu społecznego, małżeństwa, tradycyjnie pojmowanej rodziny. Topos zagrożenia, tj. przywoływanie różnego rodzaju rzekomych zagrożeń wynikających z ewentualnego dopuszczenia prawnej instytucjonalizacji związków homoseksualnych, pojawia się we wszystkich analizowanych typach dyskursów. Ów topos widoczny jest w oficjalnych dokumentach Kościoła, wypowiedziach duchownych, prawicowych parlamentarzystów, w prawicowej prasie oraz na blogach. Jest to więc przykład intertekstualności tychże dyskursów, ze względu na przyjęty sposób argumentacji, a także temat. 7 W przypadku niektórych analizowanych przez nas artykułów zamieszczanych w prasie drukowanej oraz Internecie redakcje nie podawały nazwisk autorów publikowanych tekstów. Z tego względu przytaczamy cały zapis bibliograficzny, zgodnie z informacjami podanymi przez czasopismo. POLSKI DYSKURS PUBLICZNY DOTYCZĄCY RODZIN Z WYBORU W LATACH 2003–2013 89 Kolejną często stosowaną strategią jest topos prawa wskazujący, iż instytucjonalizacja związków partnerskich osób tej samej płci jest niezgodna z prawem polskim i/ lub uderza w istniejący porządek prawny. Jako ilustrację można przytoczyć fragment artykułu zamieszczonego w tygodniku „Newsweek”. „W Polsce bazujemy na chrześcijańskim systemie wartości. I dlatego lawinę wciąż nowych żądań, formułowanych przez środowiska homoseksualne, należy uznać za agresję przeciw heteroseksualnej większości. Żądanie prawa do zawierania małżeństw, adopcji dzieci […] – te żądania uważam za niedobre i nieodpowiadające większości naszego społeczeństwa” (Spór o gejów – ofiary czy agresorzy?, „Newsweek”, 06.06.2004). W powyższym przykładzie widać odwołanie do rozwiązań prawnych, by w sposób nacechowany negatywnie i homofobicznie (tj. niechętnie, piętnująco w stosunku do osób homoseksualnych i ich związków) podkreślić, że osobom homoseksualnym w Polsce nie należą się (równe) prawa. W analizowanym tekście postulaty instytucjonalizacji związków homoseksualnych przedstawiane są jako agresywne, wskazuje się również na rzekome zagrożenie większości przez mniejszość. Charakterystyczną cechą dyskursu prasowego jest niechętny, dosyć często homofobiczny stosunek do kwestii związków nieheteroseksualnych reprezentowany przez znaczną część gazet i czasopism. Jako egzemplifikację można podać teksty zamieszczane w „Rzeczpospolitej”. Zdecydowaną większość artykułów charakteryzuje negatywna ocena par jednopłciowych. Należy jednak dodać, że od czasu do czasu gazeta publikuje artykuły autorów spoza redakcji, które cechuje pozytywny stosunek do związków osób nieheteroseksualnych (są to najczęściej teksty działaczy środowisk LGBTQ). Jako ilustrację można wskazać tekst Krzysztofa Śmiszka opublikowany w lipcu 2009 roku, który stanowi swoistą polemikę z artykułem Tomasza Pietrygi (Pietryga 2009). Śmiszek pisze: „Znam [...] problemy, z jakimi borykają się pary homoseksualne. Dotyczy to także tak trudnych tematów, jak opieka medyczna. Wbrew temu, co pisze Tomasz Pietryga, geje i lesbijki często są pozbawiani prawa decydowania o zdrowiu i życiu swoich partnerów, np. w momencie gdy ten jest nieprzytomny i nie może wyrazić swej woli” (Śmiszek 2009). Warto dodać, że Pietryga dowodzi braku potrzeby uregulowania i uzyskania równouprawnienia przez osoby homoseksualne, twierdząc, że są już one równe wobec prawa i żadne zmiany nie są w tym zakresie konieczne. Śmiszek z kolei próbuje bronić tezy przeciwnej, wykorzystując w swojej argumentacji także topos sprawiedliwości. Strategia ta dotyczy przytaczania argumentów świadczących o tym, że osoby homoseksualne nie posiadają pełni praw, w tym do zawierania związków partnerskich, a powinny nimi dysponować jako obywatele państwa polskiego. Można więc stwierdzić, że w „Rzeczpospolitej” występuje niekiedy pewnego rodzaju dialogiczność dyskursów, tzn. zestawiane są przeciwstawne opinie autorów pozytywnie i negatywnie wartościujących osoby homoseksualne i ich związki oraz publicystów popierających i przeciwnych instytucjonalizacji relacji homoseksualnych. Celem prezentacji poglądów wyrażanych przez zwolenników instytucjonalizacji związków jednopłciowych na łamach gazety, jak się wydaje, nie jest jednak zachowanie obiektywizmu i rzetelności dziennikarskiej, a próba zdyskredytowania opinii prorównościowych. Podobne zjawisko jest także widoczne na blogach, na 90 KRZYSZTOF ARCIMOWICZ, ALEKSANDER WASIAK-RADOSZEWSKI I KATARZYNA DĘBSKA których zwolennicy i przeciwnicy rozszerzania sfery praw osób nieheteroseksualnych polemizują ze sobą, nawiązując czasami przy tym do artykułów z dyskursu prasowego, np. wokół debaty o związkach partnerskich z pierwszej połowy 2013 roku. Dyskurs blogowy wchodzi w relacje z dyskursem prasowym (a także dyskursem telewizyjnym, który nie jest przedmiotem tej analizy), ponieważ autorzy wpisów na blogach powołują się na różnego rodzaju artykuły i wypowiedzi zamieszczane w prasie. Niektórzy blogerzy przywołują własne teksty (publikowane w prasie) i zawarte w nich spostrzeżenia i argumenty (np. Sadurski 2007), inni natomiast odnoszą się do tekstów dziennikarzy, ukazujących się na łamach prasy (np. Omyliński 2012). Trzeba dodać, że o ile dyskurs prasowy znajduje odbicie w dyskursie blogowym, o tyle autorzy tekstów prasowych w analizowanej próbie badawczej praktycznie nie powołują się na materiał zamieszczany na blogach internetowych. Natomiast obecność prorównościowych tekstów na łamach „Rzeczpospolitej” jest zapewne także taktyką obliczoną na zyskanie opinii medium obiektywnego. Jednak w rzeczywistości w gazecie dominują artykuły przygotowywane przez redaktorów zatrudnionych w redakcji, zgodne z linią światopoglądową dziennika i są one pełne negatywnych ocen, homofobii oraz nietolerancji, a przykłady artykułów działaczy LGBTQ mają być jedynie zarzewiem polemiki, okazją do zbicia prorówościowych argumentów, dokonywaną zarówno przez redaktorów „Rzeczpospolitej”, jak i innych autorów. Warto dodać, że jedną z cech charakterystycznych dyskursu prasowego, ale również pozostałych analizowanych tu (sub)dyskursów, jest to, iż poszczególne toposy łączą się ze sobą, np. topos zagrożenia często współwystępuje wraz z toposem rzeczywistości (prawdziwej natury rzeczy). Ta druga strategia w takim zestawieniu dotyczy wysuwania argumentów wskazujących, że ustawa o związkach partnerskich tak naprawdę stanowi pierwszy etap szerzej zakrojonego planu, zmierzającego do nadania im statusu równego małżeństwu. Ponadto sugeruje się, że po uchwaleniu ustawy kolejnym krokiem będzie przyznanie parom homoseksualnym prawa do adopcji dzieci. W dyskursie prasowym topos zagrożenia współwystępuje z toposem wojny, który jest związany z metaforyką wojenną, sugerującą wojnę/walkę toczoną przez społeczność LGBTQ oraz z tą społecznością przez inne organizacje i instytucje. Z kolei w „Gazecie Wyborczej” toposy prorównościowe łączą się często z innymi o dodatnim zabarwieniu ocennym, np. topos sprawiedliwości współwystępuje z toposem humanizmu, przywołującym argumentację dotyczącą podstawowych praw człowieka. Należy zauważyć, że w latach 2011–2013, mimo pewnych zmian idących w kierunku publikowania większej liczby prorównościowych tekstów, nadal w „Gazecie Wyborczej” (np. artykuł Dominiki Wieloweyskiej, wywiad z Jarosławem Gowinem), tygodnikach „Wprost” (np. artykuł Grzegorza Lewickiego) i „Newsweek” (np. tekst Szymona Hołowni), pojawia się sporo artykułów o negatywnym, kontrrównościowym zabarwieniu. W dyskursie blogowym najwięcej tekstów o interesującej nas tematyce pojawia się przy okazji informacji z zagranicy dotyczących rozszerzania sfery uprawnień POLSKI DYSKURS PUBLICZNY DOTYCZĄCY RODZIN Z WYBORU W LATACH 2003–2013 91 rodzinnych osób nieheteroseksualnych. Zmiany w Europie postrzegane są na prawicowych blogach jako zagrożenie również dla Polski, dlatego autorzy wyraźnie dystansują się od nich. Instytucje związków partnerskich czy małżeństw jednopłciowych przedstawiane są przez prawicowych blogerów jako niebezpieczne dla społeczeństwa i całej cywilizacji. Podobne przykłady można znaleźć w dyskursie prasowym, mamy więc do czynienia z pewną równoległością wątków i tematów, w obydwu tych dyskursach, a także intertekstualnością ze względu na sposób opisu określonych wydarzeń. Przy czym również w przypadku blogów topos zagrożenia często łączy się z toposem rzeczywistości (prawdziwej natury rzeczy). Jako ilustrację podać można następujący przykład: „Małżeństwa homoseksualne godzą w podstawy naszej dotychczasowej cywilizacji. I jeszcze nawet to nie przeszkadza mi zbytnio samo w sobie. O wiele gorszy jest inny fakt – taktyka salami. Dzisiaj małżeństwa homoseksualne, jutro adopcja dzieci przez takie pary. Pojutrze – parytet w parlamencie dla osób homoseksualnych. Dlaczego nie?” (Fiku Mikus 2010). Topos rzeczywistości (prawdziwej natury rzeczy) jest najczęściej pojawiającą się strategią argumentacyjną w tekstach dotyczących debaty medialnej na analizowanych blogach społeczno-politycznych wokół związków partnerskich z lat 2012– 2013. Pojawia się on zarówno w tekstach autorów pozytywnie odnoszących się do propozycji instytucjonalizacji związków partnerskich, jak i krytykujących czy wręcz dyskredytujących to rozwiązanie. Topos rzeczywistości (prawdziwej natury rzeczy) można również określić mianem toposu unieważniania, „sepizacji”, a jego zastosowanie ma wskazać, co stanowi rzeczywisty problem, a co nie zasługuje na uwagę, jest „cudzym problemem” (Czyżewski, Dunin i Piotrowski 1991: 7). Uczestnicy dyskursu starają się wykazać, że mają dostęp do wiedzy o tym, jak jest „naprawdę”, a na tej podstawie wnioskują na temat tego, jak powinno być ukształtowane prawo i które z postulatów środowisk LGBTQ są legitymizowane w przestrzeni publicznej. Topos rzeczywistości współwystępuje nierzadko ze strategią ironizowania: chcąc ukazać „prawdziwą naturę rzeczy”, autorki i autorzy wpisów na blogach używają argumentu ad absurdum. Niektórzy starają się zdelegitymizować całą dyskusję o prawach mniejszości seksualnych i postulaty wprowadzenia odpowiednich zmian do polskiego systemu prawa poprzez wykazanie, że postulaty te w rzeczywistości nie są zasadne, gdyż de facto mogą one zostać zaspokojone na gruncie obowiązujących już przepisów: „Prawne podejście do problemu mniejszości seksualnych przedstawiłem w poście Zoofila w prawie polskim. Można je streścić krótko: Kodeks Karny w żaden sposób nie robi różnicy między obywatelami o orientacji hetero i homoseksualnej. Najbardziej ograniczaną grupą są pedofile, którym odmawia się zarówno prawa do samego aktu, jego utrwalania oraz rozpowszechniania, jak i głoszenia tez o nieszkodliwości procederu. Zoofile oraz zwolennicy BDSM karani są wyłącznie za produkcję, przechowywanie i rozpowszechnianie materiałów pornograficznych związanych z ich nietypowymi preferencjami” (Fiku Mikus 2010). W dyskursie blogowym wyraźnie zaznacza się topos autorytetu, zwłaszcza autorytetu zewnętrznego. Liczne są tu odwołania do polityki Unii Europejskiej w kwestii regulacji związków osób tej samej płci, państw zachodnich wprowadzających 92 KRZYSZTOF ARCIMOWICZ, ALEKSANDER WASIAK-RADOSZEWSKI I KATARZYNA DĘBSKA instytucje związków partnerskich czy małżeństw osób tej samej płci. Należy zwrócić uwagę na specyficzny sposób użycia argumentu autorytetu zewnętrznego w debacie o związkach partnerskich. Stany Zjednoczone zazwyczaj są ważnym odniesieniem dla polskiej prawicy między innymi w kwestiach ekonomicznych, tymczasem, gdy mowa jest o prawach osób LGBTQ, prawica i konserwatyści odżegnują się najczęściej od zmian w prawie USA, polegających na wprowadzaniu np. instytucji małżeństw osób tej samej płci (dla przykładu wspomnieć można fakt, że deklaracja Baracka Obamy dotycząca poparcia małżeństw homoseksualnych spotkała się z negatywnymi komentarzami ze strony kontrrównościowych blogerów). W wypowiedziach polskich duchownych na temat związków homoseksualnych najczęściej stosowaną strategią argumentacyjną jest topos zagrożenia. Trzeba podkreślić, że ten topos widoczny jest we wszystkich kategoriach analizowanych tekstów: oficjalnych dokumentach Kościoła, wypowiedziach hierarchów, oświadczeniach instytucji kościelnych w Polsce, artykułach duchownych publikowanych w prasie i na portalach katolickich. W oświadczeniu watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary z 2003 roku czytamy: „Związki homoseksualne nie realizują – nawet w najdalej idącej analogii – zadań, ze względu na które małżeństwo i rodzina zasługują na właściwe i specyficzne uznanie prawne. Istnieją, natomiast, słuszne racje, by stwierdzić, że takie związki są szkodliwe dla prawidłowego rozwoju społeczności ludzkiej, szczególnie jeśli dopuściłoby się do wzrostu ich efektywnego wpływu na tkankę społeczną” (Uwagi dotyczące projektów legalizacji prawnej związków między osobami homoseksualnymi, Kongregacja Nauki Wiary 2003)8. Z kolei w liście Konferencji Episkopatu Polski z 2008 roku sugeruje się, że rozprzestrzenianie się nowych ideologii i nowych modeli rodziny może „doprowadzić do cywilizacji postludzkiej” (Otoczmy troską życie człowieka. List na Niedzielę Świętej Rodziny 2008). W tekstach prasowych, jak już wspomniano, często można odnaleźć zastosowanie toposu zagrożenia w postaci obecnej w dyskursie kościelnym. Prawicowi autorzy stosując retorykę niebezpieczeństwa, odwołują się do opinii Kościoła katolickiego. Przykład może tu stanowić wypowiedź Tomasza Terlikowskiego. „Zaczyna się od stworzenia wrażenia, że homoseksualiści są ofiarami opresyjnych systemów, co prowadzi do niewinnego (na pozór) postulatu wprowadzenia kar za „mowę nienawiści”[…], później szczególną ochronę dla homoseksualistów, wreszcie zakaz głoszenia kazań przez duchownych czy wymuszanie na organizacjach religijnych kierowania się obcymi zasadami. A gdy już te cele zostaną osiągnięte, uderza się w rodzinę i małżeństwo” (Terlikowski 2008). Odbicie retoryki kościelnej jest widoczne w dyskursie parlamentarnym oraz w dyskursie prasowym. Oficjalne dokumenty Kościoła czy wypowiedzi hierarchów stanowią inspirację dla niektórych aktorów dyskursu parlamentarnego i prasowego. Duchowni często mówią o zagrożeniu dla rodziny, jakie stanowią związki homoseksualne i ich instytucjonalizacja. Prawicowi politycy i parlamentarzyści udzielający wywiadów na łamach prasy (np. Krystyna Pawłowicz, Jarosław Gowin, Jacek Żalek) oraz niejednokrotnie będący autorami artykułów, często wprost odwołują się 8 W przypadku niektórych tekstów ich autorzy nie zamieszczali numeracji stron. POLSKI DYSKURS PUBLICZNY DOTYCZĄCY RODZIN Z WYBORU W LATACH 2003–2013 93 do toposu zagrożenia w ujęciu kościelnym. Dlatego też można powiedzieć zarówno o intertekstualności dyskursów kościelnego, prasowego i parlamentarnego (ze względu między innymi na temat oraz sposób argumentacji), jak i o współwystępowaniu w dyskursach prasowym i parlamentarnym tych samych aktorów (tj. ich intertekstualności ze względu na aktorów). Jako ilustrację tego zagadnienia można przytoczyć wypowiedź Krystyny Pawłowicz. „Stworzenie instytucji tzw. związków partnerskich oznaczałoby rewolucyjne wręcz zmiany w prawie i całym systemie społecznym oraz osłabienie, a docelowo zniszczenie rodziny.” (Trzeba walczyć o rodzinę (wywiad z Krystyną Pawłowicz, posłem). 29.05.2013 „Gazeta Polska”). Deklarowana troska o rodzinę stanowi także częste uzasadnienie dla sprzeciwu wobec instytucjonalizacji związków partnerskich (i innych form rozszerzania sfery praw osób nieheteroseksualnych) dla kontrrównościowych blogerów i blogerek. W dyskursie kościelnym strategia zagrożenia dosyć często łączy się z toposem rzeczywistości (prawdziwej natury rzeczy), który wskazuje, że pod przykrywką wartości takich jak tolerancja i sprawiedliwość pewne środowiska (na ogół nie precyzuje się, o jakich środowiskach mowa) dążą do promocji ideologii gender i homoseksualizmu, rozbicia chrześcijańskich fundamentów cywilizacji europejskiej oraz narzucenia nowych norm. Jako ilustrację można wskazać fragment katechezy Diecezji Sosnowieckiej. „W dzisiejszych czasach, bardziej niż kiedykolwiek, trzeba autentycznego świadectwa, wielkiej ofiary i głębokiej modlitwy, by przeciwstawić się modnej współcześnie promocji zła ukrytego pod pozorami poszanowania ludzkiego prawa do wolności i tolerancji” (Związki partnerskie w ocenie etyczno-moralnej 2013). Z kolei w piśmie arcybiskupa Gądeckiego odnajdujemy następujące stwierdzenie: „Wyposaża się prawo i administrację w nadzwyczajne kompetencje, tak by zwalczać tradycyjne formy kultury, takie jak religia i rodzina, które rzekomo są fundamentem nietolerancji i dyskryminacji” (Słowo Arcybiskupa Poznańskiego: Sygnał do przebudzenia 2009). Podobne argumenty, przejęte z dyskursu kościelnego, odnajdujemy w prawicowej prasie, gdzie prezentowane są wywiady z politykami lub przytaczane ich wypowiedzi. Według posła Arkadiusza Czartoryskiego (PiS), z pozoru różne rozwiązania proponowane przez Ruch Palikota, SLD i PO zmierzają w tym samym kierunku, a różnią się jedynie niuansami. „Celem takich pomysłów legislacyjnych jest przygotowanie gruntu pod głęboko idące zmiany społeczne, zmiany cywilizacyjne, które niszczą rodzinę i tradycyjne małżeństwo. Spójrzmy, jak przyjmowanie tego typu regulacji skończyło się w niektórych państwach zachodniej Europy. Dziś boryka się ona z licznymi problemami, jak np. zamykanie ośrodków adopcyjnych, dlatego, że nie chciały oddać dziecka pod opiekę parze homoseksualnej. Godzenie w rodzinę pojmowaną jako nierozerwalny związek kobiety i mężczyzny jest absurdalnym i bardzo niebezpiecznym zjawiskiem i w konsekwencji dąży do zburzenia porządku naszej cywilizacji” (Lewica znów uderzy w rodzinę. 15.01.2013 „Nasz Dziennik”). W oficjalnych dokumentach Kościoła katolickiego i w wielu wypowiedziach papieży, polskich hierarchów i innych duchownych możemy odnaleźć bardzo ważny topos różnych wymiarów homoseksualizmu dotyczący rozróżnienia między skłonnością homoseksualną i relacjami homoseksualnymi, które – zdaniem 94 KRZYSZTOF ARCIMOWICZ, ALEKSANDER WASIAK-RADOSZEWSKI I KATARZYNA DĘBSKA Kościoła – w żadnym przypadku nie mogą być akceptowane. Ta strategia ma podstawowe znaczenie w kontekście zrozumienia istoty dyskursu kościelnego na temat relacji homoseksualnych, homoseksualności i rodziny. Autorzy Katechizmu piszą, że skłonność homoseksualna stanowi dla większości homoseksualistów trudne doświadczenie i powinno się unikać wobec nich jakichkolwiek oznak niesłusznej dyskryminacji, ale dodają, iż „tradycja, opierając się na Piśmie świętym, przedstawiającym homoseksualizm jako poważne zepsucie, zawsze głosiła, że «akty homoseksualizmu z samej swojej wewnętrznej natury są nieuporządkowane». Są one sprzeczne z prawem naturalnym; wykluczają z aktu płciowego dar życia [...]. W żadnym wypadku nie będą mogły zostać zaaprobowane” (Katechizm Kościoła Katolickiego 1994: 2357–2359). Należy podkreślić, że podczas debat senackich i sejmowych strategie dyskursywne stosowane przez zwolenników prawnego uregulowania związków homoseksualnych bardzo różniły się od tych, które wykorzystywali oponenci nowych rozwiązań legislacyjnych. W wypowiedziach zwolenników instytucjonalizacji związków jednopłciowych najbardziej widoczne były strategie argumentacyjne oparte na wartościach takich jak: sprawiedliwość, wolność, miłość, humanizm, natomiast przeciwnicy projektów ustaw odwoływali się głównie do toposu zagrożenia, prawa, nieuprawnionych roszczeń oraz rzeczywistości/prawdziwej natury rzeczy. Zwolennicy projektów ustaw najczęściej sięgali po topos sprawiedliwości, który na ogół był związany z argumentacją odwołującą się do równości obywateli względem prawa. Maria Szyszkowska podczas pierwszej, można by rzec historycznej, debaty senackiej 10 lutego 2004 roku argumentowała, że „projekt ustawy jest w gruncie rzeczy aktem sprawiedliwości” (Zapis stenograficzny. Wspólne posiedzenie Komisji Polityki Społecznej i Zdrowia (141.) oraz Komisji Ustawodawstwa i Praworządności (165.) w dniu 10 lutego 2004 r. 2004: 3). Należy jednak zauważyć, że w debacie sejmowej w 2013 roku ta strategia była stosowana nieznacznie rzadziej niż topos wolności – parlamentarzyści podkreślali, iż każdy człowiek powinien mieć możliwość określania własnego stylu życia niezależnie od wzorców normatywnych. W większości przypadków do tej wartości odwoływali się posłowie Ruchu Palikota i SLD, a także nieliczni członkowie PO, Pełnomocnik Rządu do spraw Równego Traktowania oraz wnioskodawcy: Robert Biedroń i Artur Dunin. Należy zwrócić uwagę, że zwolennicy instytucjonalizacji związków jednopłciowych podczas debaty senackiej w lutym 2004 roku często posługiwali się toposem miłości, argumentując, że wiele związków homoseksualnych opartych jest na głębokim uczuciu łączącym partnerów, oraz że w wielu przypadkach wierność stanowi główny komponent związku. Tego typu argumentacja była mniej widoczna w trakcie debat sejmowych w 2011 i 2013 roku. Dosyć często w trakcie debat parlamentarnych był też wykorzystywany topos autorytetu (zewnętrznego) związany z argumentacją, że instytucja związku partnerskiego funkcjonuje w kilkunastu krajach Unii Europejskiej. Ten topos łączył się z toposem flagowego przykładu, a więc przywoływaniem orzeczeń instytucji sądowniczych w Europie i Polsce, które wydawały korzystne wyroki dla osób lub par homoseksualnych. Jako przykłady można podać orzeczenie Europejskiego Trybunału POLSKI DYSKURS PUBLICZNY DOTYCZĄCY RODZIN Z WYBORU W LATACH 2003–2013 95 Praw Człowieka z 2010 roku – tzw. sprawa Kozaka czy wyrok Sądu Apelacyjnego w Białymstoku z 2007 roku (IV CSK 301/07), w którym stwierdza się, że pod pojęciem konkubinatu należy rozumieć stabilną, faktyczną wspólnotę osobisto-majątkową dwojga osób, niezależnie od płci partnerów tworzących związek. Przeciwnicy ustaw dotyczących związków homoseksualnych podczas debat senackich i sejmowych najczęściej sięgali po topos zagrożenia, sugerując, że związki jednopłciowe stanowią niebezpieczeństwo dla małżeństwa, rodziny, systemu prawa oraz ładu społecznego. Dosyć często strategia zagrożenia współwystępowała z toposem prawa. W zdecydowanej większości przypadków przeciwnicy instytucjonalizacji związków jednopłciowych argumentowali, że owe projekty ustaw są niezgodne z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej. Najczęściej cytowany był artykuł 18 ustawy zasadniczej, w którym stwierdza się, że „Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej”. Na ten przepis Konstytucji powoływali się podczas debaty sejmowej w dniach 24 i 25 stycznia 2013 roku posłowie (Krystyna Pawłowicz, Marzena Wróbel, Marek Matuszewski, Tadeusz Woźniak), a także minister Jarosław Gowin (Sprawozdanie stenograficzne z 32. posiedzenia Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej w dniu 24 stycznia 2013 r. 2013). Przeciwnicy projektów ustaw sięgali po toposy nieuprawnionych roszczeń oraz rzeczywistości (prawdziwej natury rzeczy). Konserwatywni parlamentarzyści twierdzili, że nowe rozwiązania legislacyjne nie są potrzebne, gdyż osoby tej samej płci mogą określać relacje między sobą na podstawie obowiązującego prawa cywilnego i zawierać odpowiednie umowy (takie opinie wyrażali między innymi posłowie Tadeusz Woźniak, Edward Siarka podczas debaty sejmowej w dniu 24 stycznia 2013 roku). Pojawiały się także argumenty sugerujące, że parom homoseksualnym nie należą się przywileje zarezerwowane dla małżeństwa, a posłanka Krystyna Pawłowicz stwierdziła, iż społeczeństwo nie może „fundować «słodkiego życia» nietrwałym, jałowym związkom” (Sprawozdanie stenograficzne z 32. posiedzenia Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej w dniu 24 stycznia 2013 r. 2013: 184). Przeciwnicy ustawy mówili, wykorzystując topos rzeczywistości (prawdziwej natury rzeczy), że pod pozorem uporania się z różnymi kwestiami, które w prawie nie są rozstrzygnięte, próbuje się zalegalizować związki jednopłciowe i nadać im status podobny do małżeństwa (posłowie Tadeusz Woźniak, Artur Górski). Pojawiały się też głosy, że instytucjonalizacja związków homoseksualnych stanowi jedynie pierwszy krok, a następnym będzie przyznanie tym związkom prawa do adopcji dzieci (posłanka Krystyna Pawłowicz, poseł John Godson). W powyższych przykładach widać zarówno odbicie dyskursu homofobicznego, jak i dyskryminację w języku (Reisigl 2010). Trzeba także dodać, że w wystąpieniach konserwatywnych senatorów i posłów podczas debat parlamentarnych dało się zauważyć argumenty przejmowane z dyskursu kościelnego. W 2003 i 2004 roku senatorowie, którzy byli przeciwnikami nowych propozycji legislacyjnych, wykorzystywali strategię polegającą na odwoływaniu się do opinii Kościoła – topos autorytetu. Podczas debaty z 10 lutego 2004 roku senatorka Teresa Liszcz (Blok Senat 2001) podkreśliła, że jest „członkiem Kościoła katolickiego”, a według nauki katolickiej rodzina nuklearna oparta na małżeństwie 96 KRZYSZTOF ARCIMOWICZ, ALEKSANDER WASIAK-RADOSZEWSKI I KATARZYNA DĘBSKA heteroseksualnym jest podstawową komórką społeczną. Liszcz stwierdziła, że związki osób tej samej płci nie są zgodne z naturą, gdyż „osoby homoseksualne nie są w stanie założyć rodziny jako naturalnej, podstawowej komórki społecznej” (Zapis stenograficzny. Wspólne posiedzenie Komisji Polityki Społecznej i Zdrowia (141.) oraz Komisji Ustawodawstwa i Praworządności (165.) w dniu 10 lutego 2004 r. 2004: 25). Strategia autorytetu czasami łączyła się z toposem grzechu, a więc argumentacją wskazującą, że odrzucenie projektu ustawy o związkach jednopłciowych jest słuszne, gdyż relacje homoseksualne są – z punktu widzenia nauki głoszonej przez Kościół – grzechem. Senatorka Liszcz mówiła: „Nie ma siostry Maksymiliany, więc to ja jako katoliczka, czuję się zobowiązana odpowiedzieć na pewne wypowiedzi, na pewne zarzuty, które tutaj padły. Siostra Maksymiliana nie nazwała złem odmienności. Ona dla Kościoła nie jest złem, jest grzechem – i z tym nie mam zamiaru polemizować, bo mnie obowiązuje wykładnia Kościoła” (Zapis stenograficzny. Wspólne posiedzenie Komisji Polityki Społecznej i Zdrowia (141.) oraz Komisji Ustawodawstwa i Praworządności (165.) w dniu 10 lutego 2004 r. 2004: 38). Warto również zauważyć, iż w omawianej debacie, obok toposów grzechu i autorytetu, był wykorzystywany – zaczerpnięty z dyskursu kościelnego – topos różnych wymiarów homoseksualizmu, dotyczący rozróżnienia między skłonnościami homoseksualnymi a relacjami intymnymi o charakterze homoseksualnym. Te pierwsze nie są według Kościoła grzechem, natomiast życie w związku homoseksualnym jest czymś złym i godnym napiętnowania. Senatorka Anna Kurska (Blok Senat 2001) stwierdziła, że tolerancja wobec skłonności homoseksualnych jest czymś innym niż przyzwolenie na instytucjonalizację związków jednopłciowych i na to zgody być nie może. Również podczas następnych debat senackich, w wystąpieniach parlamentarzystów widoczne było wykorzystanie argumentów przejętych z dyskursu kościelnego. Ilustrację może stanowić przemówienie Krzysztofa Jurgiela (PiS): „Ponownie apeluję do Wysokiej Izby o odrzucenie projektu ustawy o rejestrowanych związkach osób tej samej płci. Powody są następujące, przypomnę je w skrócie: po pierwsze, stanowi ona rażące naruszenie prawa naturalnego, po drugie, stoi w sprzeczności z wielowiekową chrześcijańską polską tradycją narodową” (Sprawozdanie stenograficzne z 73. posiedzenia Senatu Rzeczypospolitej Polskiej, w dniach 1,2 i 3 grudnia 2004 r. 2005: 134). W debatach sejmowych w 2013 roku intertekstualność przybierała czasami formę cytatów zaczerpniętych z Katechizmu Kościoła Katolickiego lub pism Kongregacji Nauki Wiary. Posłanka Anna Sobecka (PiS) mówiła, że „w związkach homoseksualnych brakuje całkowicie elementów biologicznych i antropologicznych, małżeństwa i rodziny”, natomiast Krystyna Pawłowicz (PiS) stwierdziła, iż homoseksualizm od wieków uważa się za „poważne zepsucie, a akty homoseksualne z samej swojej wewnętrznej natury są nieuporządkowane i niezgodne z prawem naturalnym”. Franciszek Stefaniuk, prezentując stanowisko Klubu Poselskiego PSL, odwołał się do nauki Jana Pawła II o rodzinie (Sprawozdanie stenograficzne z 32. posiedzenia Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej w dniu 24 stycznia 2013 r. 2013: 167;170; 175–176). POLSKI DYSKURS PUBLICZNY DOTYCZĄCY RODZIN Z WYBORU W LATACH 2003–2013 97 Warto zauważyć, że podczas debaty sejmowej dotyczącej związków partnerskich z 25 stycznia 2013 roku głos zabrał premier Donald Tusk. To wystąpienie można określić mianem zachowawczego. Z jednej strony premier skrytykował zachowanie niektórych konserwatywnych posłów podczas debaty, uznając je za niegodne parlamentarzystów (śmiech, niewybredne komentarze) i mówił – zaznaczając, że jest to jego własna opinia – o potrzebie znalezienia rozwiązań prawnych, które będą służyć osobom homoseksualnym. Z drugiej zaś strony Tusk stwierdził, iż nie ma stanowiska rządu w sprawie instytucjonalizacji związków jednopłciowych, ponieważ w rządzie „są politycy prezentujący różne poglądy w tej kwestii” (Sprawozdanie stenograficzne z 32. posiedzenia Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej w dniu 25 stycznia 2013 r. 2013: 241). Obraz rodziny z wyboru Trzeba na wstępie powiedzieć, iż w analizowanych przez nas tekstach często porównuje się związki jednopłciowe z małżeństwem dwupłciowym w celu wykazania „nienaturalności” tych pierwszych. W dyskursie prasowym w latach 2003–2004 dominuje normatywna definicja rodziny, ale widoczne są też nieliczne odstępstwa od tej reguły. Jako przykład można podać artykuł Joanny Podgórskiej z „Polityki”, która zwraca uwagę na zmiany w obszarze definicji rodziny, związane, jak sądzi autorka, z dokonującymi się szybko przemianami obyczajowymi. „Monolit tradycyjnej rodziny pęka. Alternatywne formy związków stają się coraz bardziej atrakcyjne i powszechne, a zmiany dokonują się nie w ciągu stuleci, jak dawniej, ale dekad” (Podgórska 2004). W latach 2011–2013 częściej pojawiają się bardziej otwarte definicje rodziny. Obecne są już także głosy wspierające zarówno instytucjonalizację związków jednopłciowych, jak i adopcję dzieci przez osoby homoseksualne (jak np. w wywiadach z profesorami Bogdanem Wojciszke, Mirosławem Wyrzykowskim z 2011 roku). W omawianym okresie w „Gazecie Wyborczej”, w tygodnikach „Newsweek” i „Wprost” można zauważyć coraz więcej artykułów, które rozszerzają definicję rodziny o osoby homoseksualne. Specyficzny przykład stanowi z kolei „Polityka”, w której w 2011 roku ukazała się seria krytycznych i wręcz homofobicznych artykułów (np. Martyny Bundy, Ewy Winnickiej), które wyrażają sprzeciw wobec instytucjonalizacji związków jednopłciowych. Natomiast w 2013 roku w „Polityce” pojawiły się artykuły bardziej prorównościowe, wskazujące na szersze definicje rodziny, np. odnoszące się do relacji lesbijskich jako przykładu nowych form rodzinnych. Warto zacytować fragment takiego artykułu: „Całe życie myślały, że są hetero. A potem, mając za sobą małżeństwa, dorosłe dzieci, weszły w związek z kobietą. Zdaniem badaczy, takich relacji będzie coraz więcej” (Sowa 2013). W dyskursie prasowym widoczna jest również somatyzacja, stanowiąca jedną ze strategii nazywania. Nazewnictwo jest często bardzo dosadne, są to w zdecydowanej większości negatywnie nacechowane sformułowania, np. „szerzy się epidemia homoseksualizmu”, „zwycięstwo gejów, klęska społeczeństwa”, „homoseksualny blitzkrieg” „homorewolucja”. Słowa te są niekiedy użyte z opisywaną przez Judith Butler 98 KRZYSZTOF ARCIMOWICZ, ALEKSANDER WASIAK-RADOSZEWSKI I KATARZYNA DĘBSKA (2010) intencją zranienia osób nienormatywnych seksualnie, można tu posłużyć się określeniem mowa nienawiści. Ponadto strategie orzekania oraz nazywania są ściśle powiązane ze strategiami argumentacyjnymi, stąd bardzo często w ramach dyskursu homofobicznego ma miejsce przypisywanie cech wyobrażonym aktorom – osobom homoseksualnym, celem ich późniejszego zdeprecjonowania jako np. dewiacyjnych, chorych, agresywnych, faszystowskich, stwarzających zagrożenie. Takie strategie dyskursywne służą także deprecjonowaniu wyobrażonego homoseksualisty, często ujętego jako aktor zbiorowy – np. używa się określenia „lobby homoseksualne”. Odrzucanie postulatów osób nieheteroseksualnych dotyczących równouprawnienia w dyskursie kontrrównościowym jest narzędziem większościowego, a więc heteroseksualnego sprawowania władzy, i ma na celu zachowanie istniejącego status quo oraz umacnianie obowiązującego porządku społecznego. Z analizowanego materiału blogowego nie wyłania się spójny obraz rodziny z wyboru. Teksty o pozytywnej biegunowości ocennej odnoszą się raczej do sfery publicznej i funkcjonowania w niej osób nieheteroseksualnych – spośród analizowanych jedynie tekst Piotra Szumlewicza (Szumlewicz 2011) kładzie silny nacisk na problematykę rodziny w sferze prywatnej, odnosząc się do więzi łączących jej członków, a nie tylko do praw przysługujących im w przestrzeni publicznej. Tekst Szumlewicza, będący recenzją książki autorstwa Marty Konarzewskiej i Piotra Pacewicza pt. Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu, dostrzega wartość płynącą z faktu ukazania się na polskim rynku wydawniczym pracy pokazującej różnorodność możliwych relacji seksualnych. Prawicowi autorzy negatywnie odnoszą się do postulatów osób nieheteroseksualnych do posiadania dziecka. Jeden z blogerów pisze: „Natomiast nie uznając tzw. «prawa do posiadania dziecka», które w moim mniemaniu jest makabrycznym przedłużeniem tzw. «prawa wyboru» (obydwa opierają się na założeniu przedmiotowości istoty ludzkiej) nie mogę się zgodzić na tego rodzaju adopcje” (Krysztopa 2009). W zacytowanym fragmencie porównane zostaje prawo do posiadania dziecka (którego, jak zakłada autor, domagają się osoby homoseksualne) z prawem do aborcji. Autor tym samym utożsamia ze sobą różne postulaty szeroko rozumianej lewicy. Jednocześnie nie problematyzuje faktu, że do tych, którzy żądają – jak to określa autor – „prawa do dziecka”, „prawo wyboru” może w ogóle nie znajdować zastosowania, np. w przypadku pary homoseksualnej niechcącej mieć dzieci. Ponadto w dyskursie medialnym w Polsce często nie bierze się pod uwagę (swoiste „wyparcie” czy brak świadomości), że pary homoseksualne posiadają już dzieci (z poprzednich związków), które wspólnie wychowują. Ciekawy przykład strategii orzekania i tworzenia obrazu rodziny znajdujemy we wpisie umieszczonym na portalu NaTemat.pl, który dotyczy rodziny Eltona Johna. „Pierwszy syn Eltona Johna przyszedł bowiem na świat w Boże Narodzenie 2010 roku z łona anonimowej matki-surogatki. Kobieta natychmiast oddała je do adopcji przez Johna i Furnisha. Obaj są pełnoprawnymi rodzicami” (Noch 2012). Autor posługuje się określeniem „pełnoprawni rodzice”, co przenosi kwestię bycia rodzicem z perspektywy biologicznej na prawną, sferę uznania społecznego i prawnego. Dalej natomiast mówi się już o „ojcach” i, jak w cytowanym fragmencie, POLSKI DYSKURS PUBLICZNY DOTYCZĄCY RODZIN Z WYBORU W LATACH 2003–2013 99 o matce-surogatce. Zaznaczona zostaje tu dwoistość relacji rodzicielstwa: biologicznej i społecznej, przy czym więź społeczna nie jest postrzegana jako mniej ważna, a biologiczna jako przesądzająca o istnieniu między członkami rodziny więzi. Tytuł tekstu Jakuba Nocha może wydawać się homofobiczny, gdyż zdaje się sugerować, że autor chce podkreślić, że wychowanie chłopca przez dwóch homoseksualnych mężczyzn może być źródłem problemów dla dziecka, ale zdaniem Eltona Johna i jego partnera, to nie brak matki jest najważniejszym problemem, lecz fakt, że dziecko jest jedynakiem. Warto dodać, że większość internautek i internautów komentujących powyższy artykuł opowiada się za adopcją dzieci przez osoby homoseksualne. Należy jednak zauważyć, że na wielu blogach pojawia się obraz rodziny jako swoistego bytu naturalnego, którego istota tkwi głęboko w naturze. „Dzieci rodzą się ze związku kobiety i mężczyzny, dlatego, że wyrastania w związku kobiety i mężczyzny widać potrzebują” (Notabene 2008). Tym samym rodzinę definiuje się normatywnie. W okresie debaty medialnej o związkach partnerskich (zarówno w latach 2012– 2013, jak i wcześniejszych), w analizowanym materiale sporadycznie pojawia się określenie „rodzina” w odniesieniu do relacji między osobami homoseksualnymi. W tekstach przeciwników instytucjonalizacji związków homoseksualnych wciąż powraca przekonanie, że partnerzy tej samej płci nie są w stanie stworzyć rodziny zdolnej wypełniać wyznaczone jej społecznie funkcje. Osoby nieheteroseksualne przedstawia się jako dewiantów, ludzi niezdolnych do wierności. Zasadne będzie w tym miejscu zacytować fragment wpisu: „Takie związki […] są dopuszczalne i nie mam nic przeciwko ich istnieniu, ale po jakiego je legalizować tego nie rozumiem. Może więc pójdźmy dalej i przełammy kolejne tabu, pozwólmy na poligynię i poliandrię, bo dlaczego miałyby być dyskryminowane związki jednego mężczyzny (mąż) z wieloma kobietami (żony), bądź też, związki jednej kobiety z wieloma mężczyznami albo idąc dalej związki wielu mężczyzn i wielu kobiet” (Korczyński 2011). W przytoczonym fragmencie znajduje wyraz silnie obecny w polskiej przestrzeni publicznej dyskurs homofobiczny – osoby LGBTQ przedstawione są stereotypowo jako poszukujące doznań zmysłowych za wszelką cenę, co sugeruje, że nie są one zdolne do założenia stabilnej rodziny. Okazuje się jednak, że również w tekstach autorów opowiadających się za instytucjonalizacją związków osób tej samej płci rodzina bywa rozumiana w tradycyjnym znaczeniu. Tomasz Lis w tekście Między arcybiskupem Michalikiem a Obamą, opowiadając się za wprowadzeniem instytucji związków partnerskich do polskiego systemu prawnego, stara się dowieść, że tradycyjna rodzina przetrwa, ponieważ osoby heteroseksualne nie zmienią swojej orientacji seksualnej i będą nadal wchodzić w związki z osobami przeciwnej płci. Stanowisko Lisa odczytać można jako przykład obecnej od kilku lat w polskim dyskursie publicznym argumentacji łączącej deklarację poparcia dla rozszerzania sfery praw osób LGBTQ przy jednoczesnym podkreślaniu wyższości małżeństwa dwupłciowego nad związkami jednopłciowymi (Mizielińska i Stasińska 2013: 123). Wielu autorów tekstów umieszczanych na blogach rozumie rodzinę przede wszystkim w kategoriach więzi biologicznych, więzi krwi, o czym świadczy następujący wpis: „Wszystko w celu stworzenia ram, w których para będzie mogła założyć rodzinę co ja rozumiem jako posiadanie dzieci. Homoseksualiści należą 100 KRZYSZTOF ARCIMOWICZ, ALEKSANDER WASIAK-RADOSZEWSKI I KATARZYNA DĘBSKA do rodzin jako potomkowie swoich heteroseksualnych rodziców oraz rodzeństwo. Za to natura lub ich wybór, pozbawia pary homoseksualne możliwości [posiadania dzieci]” (Kopciński 2013). Rodzicielstwo oznacza tu jednak nie tyle wypełnianie społecznej funkcji rodzica, ile spłodzenie lub urodzenie dziecka. W licznych tekstach o biegunowości ocennej pozytywnej, jak i negatywnej, pojawia się wyrażenie „polska rodzina”. Internautki i internauci łączą strategie orzekania: polityzacji i relacjonalizacji. Rodzina zdefiniowana poprzez relacje występujące między jej członkami zyskuje tu dodatkowy wymiar – polityczny. Tym samym jawi się ona jako nie tylko instytucja społeczna, lecz również polityczna. Co więcej, określenie „polska rodzina” wyklucza możliwość konstruowania rodziny z osobami niebędącymi członkami narodu polskiego. Przeciwnicy rozszerzania sfery praw osób LGBTQ używają pojęcia „polska rodzina” jako wartości, której zmuszeni są bronić w sytuacji rzekomego zagrożenia ze strony mniejszości seksualnych (Lis 2013). Z analizy zebranego materiału blogowego wynika, że zarówno dla autorów sprzeciwiających się instytucjonalizacji związków partnerskich (czy też wprowadzeniu innych rozwiązań prawnych mających na celu ułatwienie funkcjonowania rodzin z wyboru), jak i dla autorów przychylnych tym postulatom, termin „rodzina” zazwyczaj konotuje tradycyjny, tzn. heteroseksualny model rodziny. Należy jednak dodać, że w debacie na blogach społeczno-politycznych dotyczącej projektów ustaw o związkach partnerskich z lat 2012–2013 (a także z nieco wcześniejszego okresu) rodzina z wyboru coraz częściej rozpoznawana bywa jako po prostu rodzina. W tekstach konstytuujących dyskurs kościelny pojawia się odwołanie do tzw. prawa naturalnego, rozumianego w dyskursie kościelnym jako zbiór zasad ściśle łączących się z naturą człowieka ukształtowaną przez Boga (topos natury). Według Kościoła związki jednopłciowe są nienaturalne, gdyż wykluczają prokreację. Hierarchowie wysuwają argument, iż według prawa naturalnego akty płciowe powinny służyć prokreacji, natomiast stosunki homoseksualne takiego wymiaru nie mają, zatem nie mogą zostać uznane za naturalne. Ponadto argumentuje się, że małżeństwo według praw natury to związek kobiety i mężczyzny, i z tego powodu nie można pojęcia małżeństwa odnosić do związków homoseksualnych. Należy również dodać, że Kościół katolicki uważa stosunki homoseksualne za grzech. Wielu duchownych odwołuje się do Pisma Świętego. Najczęściej cytowana jest Księga Rodzaju, w której opisana jest „pierwsza” rodzina: Ewa, Adam i ich dzieci. Ten fragment stanowi często punkt wyjścia krytyki związków jednopłciowych jako nieprzystających do biblijnego obrazu rodziny. Warto zauważyć, że starotestamentowa wizja rodziny jest przywoływana we współczesnych dokumentach Kościoła. Ponadto księża i zakonnicy, wypowiadając się na temat homoseksualności, wykorzystują fragmenty znajdujące się w Księdze Rodzaju, Księdze Kapłańskiej, Pierwszym Liście do Rzymian, Liście do Koryntian oraz Pierwszym Liście do Tymoteusza, w których zawarte jest potępienie stosunków homoseksualnych (Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu: Biblia Tysiąclecia 1990: Rdz 19, 1–11; Kpł 18, 22; Rz 1, 26–27; 1 Kor 6,9; 1 Tm 1, 10). Należy wspomnieć o ataku polskich hierarchów i innych duchownych katolickich na tzw. ideologię gender, który nasilił się na przełomie 2013 oraz 2014 roku i, POLSKI DYSKURS PUBLICZNY DOTYCZĄCY RODZIN Z WYBORU W LATACH 2003–2013 101 naszym zdaniem, stanowił próbę odwrócenia uwagi opinii publicznej od nagłaśnianych przez media przypadków pedofilii wśród kleru katolickiego. Warto w tym miejscu zwrócić uwagę na list pasterski Episkopatu Polski odczytywany w kościołach podczas mszy świętych w niedzielę 29 grudnia 2013 roku. W piśmie tym pojawia się topos zagrożenia połączony z toposem natury. Hierarchowie, podkreślając wartość rodziny opartej na małżeństwie heteroseksualnym z dziećmi, jednocześnie przestrzegają przed ideologią gender i związkami homoseksualnymi: „Niebezpieczeństwo ideologii gender wynika w gruncie rzeczy z jej głęboko destrukcyjnego charakteru [...]. Próba zrównania różnego typu związków jest de facto poważnym osłabieniem małżeństwa jako wspólnoty mężczyzny i kobiety oraz rodziny, na małżeństwie zbudowanej” (List Pasterski Episkopatu Polski 2013). Jeśli chodzi o dyskurs parlamentarny, trzeba podkreślić, że przeciwnicy wprowadzenia ustaw regulujących sytuację prawną osób homoseksualnych we wszystkich debatach parlamentarnych (w 2004, 2005, 2011 i 2013 roku) posługiwali się normatywną definicją rodziny, rozumieli ją jako małżeństwo dwupłciowe z dziećmi. Ich zdaniem termin „rodzina” nie może obejmować trwałego związku tworzonego przez osoby tej samej płci, gdyż nie jest to związek kobiety i mężczyzny, a ponadto nie wypełnia on funkcji prokreacyjnej. Należy dodać, że normatywną definicją rodziny posługiwała się spora część polityków opowiadających się za przyznaniem pewnych uprawnień parom homoseksualnym. Z jednej strony dostrzegali oni konieczność wprowadzenia zmian legislacyjnych w polskim prawie, ale z drugiej strony chcieli wyraźnego rozgraniczenia między małżeństwem i jednopłciowym związkiem partnerskim (mamy tu na myśli część posłów PO oraz senatorów z Bloku Senat 2001). Należy zwrócić uwagę, że niektórzy konserwatywni parlamentarzyści (PiS, Solidarna Polska, Blok Senat 2001) łączyli strategię somatyzacji ze strategią trywializacji i/lub negatywnego orzekania. Uwagę zwracają nacechowane negatywnie sformułowania: „pseudo-rodzina”, „układy homo”, „jałowe związki”, „komórka społeczna pusta”, „dwie mamusie”, „dwóch tatusiów”. W tych nazwach widać z jednej strony odbicie dyskursu homofobicznego, a z drugiej próbę obrony normatywnej definicji rodziny. Warto zauważyć, że część zwolenników instytucjonalizacji związków jednopłciowych (np. senatorowie Marek Balicki i Maria Szyszkowska, poseł Robert Biedroń, a także prawnik Marcin Górski) wykorzystywali topos nowych modeli rodziny, argumentując, iż zarówno rodzina, jak i jej definicja ulegają przemianom, że rodzinę mogą tworzyć pary homoseksualne. Jak wskazują Joanna Mizielińska i Agata Stasińska (Mizielińska i Stasińska 2014), zdaniem osób nieheteroseksualnych (w analizowanych przez autorki przypadkach) rodzinę tworzą osoby, które się kochają oraz opiekują sobą w potrzebie, niezależnie od płci. Ową rozszerzoną o osoby homoseksualne definicję rodziny zdają się coraz częściej dostrzegać niektórzy autorzy tekstów zamieszczanych w prasie drukowanej i na blogach, a także część polskich parlamentarzystów. 102 KRZYSZTOF ARCIMOWICZ, ALEKSANDER WASIAK-RADOSZEWSKI I KATARZYNA DĘBSKA Refleksje końcowe Polski dyskurs publiczny dotyczący związków homoseksualnych z jednej strony wykazuje pewną schematyczność związaną głównie z odróżnianiem tego typu związków od normatywnej rodziny, z drugiej zaś w latach 2003–2013 można zauważyć pewne zmiany związane z pojawieniem się bardziej inkluzywnych ujęć rodziny, choć dynamika przemian w poszczególnych (sub)dyskursach: prasowym, blogowym, kościelnym i parlamentarnym jest różna. Należy dodać, że w analizowanych przez nas tekstach rzadko mówi się o rodzinie homoseksualnej, o wiele częściej o związkach jednopłciowych lub homoseksualnych, a termin „rodziny z wyboru” – stosowany w literaturze przedmiotu – nie jest używany. W dyskursie prasowym w okresie 2003–2004 dominował tradycyjny obraz rodziny, a osoby homoseksualne były traktowane jako przejaw zagrożenia dla istniejącego porządku. Bardzo rzadko, nawet w tekstach mających rys prorównościowy, pojawiały się argumenty za instytucjonalizacją związków jednopłciowych. W latach 2005–2010 uwidoczniły się pozytywne sposoby wartościowania relacji homoseksualnych, miała także miejsce zmiana stanowiska niektórych czasopism, które wcześniej niemal wyłącznie były negatywnie nastawione do tematu związków/rodzin homoseksualnych (np. „Wprost”, „Newsweek”). W latach 2011–2013, w większym stopniu niż we wcześniejszym okresie, uwidoczniło się bardziej inkluzywne ujęcie rodziny, a także zwiększyła się liczba zwolenników instytucjonalizacji związków osób tej samej płci. Jednocześnie w gazetach i czasopismach o profilu „kontrrównościowym” (np. „Nasz Dziennik”, „Gazeta Polska”, „Gość Niedzielny”) miała miejsce erupcja (homo)fobii związana z debatą nad związkami partnerskimi w Sejmie. Wielu aktorów dyskursu reprezentuje dyskryminacyjne poglądy na kwestię związków jednopłciowych oraz osób homoseksualnych, pojawiają się liczne obelgi pod ich adresem (np. wypowiedzi prasowe posłów Krystyny Pawłowicz i Jarosława Gowina w „Naszym Dzienniku”, „Gazecie Polskiej”, „Gazecie Wyborczej”, „Gościu Niedzielnym”). Jak słusznie zauważa Bernadetta Darska, „dyskurs wykluczający nie tylko więc opiera się na negowaniu dyskursu feministek i mniejszości seksualnych, ale też dyskredytuje to, co zdaje się być wartościami ogólnie akceptowanymi (jak np. wspomniana tolerancja) i gloryfikuje takie zachowania, które wcale nie są uważane za godne naśladowania, a nawet są potępiane (np. nienawiść, agresja, obraźliwe epitety). W dyskursie wykluczającym tego typu określenia są pożądane, gdyż pokazują obcym ich właściwe miejsce, piętnują ich, służą jednocześnie pokazaniu własnej wyższości. Nic więc dziwnego, że homoseksualiści przedstawiani są jako potencjalni agresorzy, zagrożenie” (Darska 2009: 331–332). Dyskurs prasowy dotyczący związków homoseksualnych nie jest jednorodny i ścierają się w nim różne opcje światopoglądowe. Możemy odnaleźć teksty prorównościowe i kontrrównościowe, wspierające instytucjonalizację par jednopłciowych i homofobiczne – odmawiające osobom homoseksualnym praw, które przysługują heteroseksualnej większości. Z analizy dyskursu blogowego wynika, że zasadniczo wciąż rodziny z wyboru pozostają w dużej mierze nierozpoznane, o czym świadczy rzadkie używanie POLSKI DYSKURS PUBLICZNY DOTYCZĄCY RODZIN Z WYBORU W LATACH 2003–2013 103 określenia „rodzina” wobec związków osób tej samej płci (nawet jeśli posiadają i wychowują dzieci). Wiele wpisów internautek i internautów na blogach odnosi się do problematyki dyskryminacji osób nieheteroseksualnych w różnych sferach życia, ale pomija się w nich sferę życia rodzinnego tychże osób. Ze względu na znaczącą przewagę tekstów dotyczących debaty o związkach partnerskich z lat 2012–2013 (wynikającą między innymi z faktu wzrostu popularności blogów politycznych w ostatnich latach w porównaniu z okresem wcześniejszym) trudno określić dynamikę zmian dyskursu wokół nieheteroseksualności i rodzin z wyboru. Dostrzega się natomiast rozszerzenie katalogu aktorów dyskursu, między innymi o osoby heteroseksualne wyrażające poparcie dla postulatów instytucjonalizacji związków jednopłciowych. Dyskurs Kościoła katolickiego w Polsce dotyczący homoseksualności i związków homoseksualnych jest spójny. Większość strategii dyskursywnych obecnych w pismach Episkopatu i dokumentach diecezjalnych jest podobna do tych, które pojawiają się w wypowiedziach udzielanych mediom przez polskich duchownych. Autorzy zdecydowanej większości przeanalizowanych tekstów reprezentują homofobiczne stanowisko dotyczące nieheteroseksualnych związków intymnych, ale w materiale poddanym analizie znalazło się kilka postępowych wystąpień hierarchów z krajów Europy Zachodniej cytowanych w „Gazecie Wyborczej” oraz wypowiedzi polskich księży zamieszczane w „Tygodniku Powszechnym” i „Znaku”, które mogą być początkiem procesu przemian9. Jednak nie należy się spodziewać, że „reformatorzy” wkrótce staną się grupą dominującą w Kościele. Ich pozycja jest słaba, szczególnie w Polsce, o czym może świadczyć fakt, że w zgromadzonym materiale nie było ani jednej wypowiedzi polskiego hierarchy, w której można by się doszukać strategii nowego orzekania o homoseksualności i związkach jednopłciowych. Ani razu nie nazwano tego typu związków „rodziną”. Wszyscy kardynałowie i biskupi w Polsce reprezentują konserwatywne stanowisko, zgodne z oficjalnym nauczaniem Kościoła katolickiego wyłożonym w Katechizmie i Oświadczeniu Kongregacji Nauki Wiary z 2003 roku. Należy również dodać, że obecny papież Franciszek, podobnie jak jego poprzednicy, negatywnie wypowiada się o związkach jednopłciowych. Podsumowując wyniki analizy dotyczącej polskiego dyskursu parlamentarnego, należy zauważyć, że strategie dyskursywne stosowane przez zwolenników prawnego uregulowania związków homoseksualnych bardzo różniły się od tych, które wykorzystywali oponenci nowych rozwiązań legislacyjnych, ale owe strategie – w jednym i w drugim przypadku – uległy niedużym przeobrażeniom przez dziesięć lat. Znacznie więcej argumentów niemerytorycznych, mających nierzadko na celu dyskredytację i ośmieszenie zarówno idei instytucjonalizacji związków jednopłciowych, jak i par homoseksualnych, padało w debatach sejmowych w latach 9 Mamy na myśli kardynałów Christopha Schönborna, Rubéna Salazara Gómeza, byłego prymasa Belgii Godfrieda Danneelsa oraz niedawno zmarłego arcybiskupa Mediolanu Carla Marię Martiniego oraz polskich księży Jacka Prusaka i Adama Bonieckiego. Wypowiedzi dotyczące homoseksualności, niezgodne z oficjalnym stanowiskiem Kościoła, nie występowały ani w przeanalizowanych przez nas artykułach zamieszczanych w konserwatywnych gazetach, ani na portalach katolickich. 104 KRZYSZTOF ARCIMOWICZ, ALEKSANDER WASIAK-RADOSZEWSKI I KATARZYNA DĘBSKA 2011–2013 niż podczas debat senackich w 2004 roku. Trzeba podkreślić, że debata dotycząca projektów ustaw o związkach partnerskich, która odbyła się w styczniu 2013 roku miała „wysoką temperaturę”. Analiza stenogramu pozwala stwierdzić, że wielu konserwatywnych posłów, na co zwrócił uwagę również premier Tusk, zachowywało się poniżej standardów, które powinny obowiązywać w parlamencie. Pod tym względem dyskusja z 2013 roku różni się od debat wcześniejszych, szczególnie pierwszej debaty senackiej z 2004 roku, przebiegającej w stosunkowo spokojnej atmosferze. Justyna Struzik uważa, że opieszałość polskiego rządu w kwestii instytucjonalizacji związków partnerskich oraz realizacji korzystnych dla par homoseksualnych orzeczeń Europejskiego Trybunału Praw Człowieka wynika z przemyślanej i cynicznej strategii Platformy Obywatelskiej, która, nie chcąc tracić poparcia wśród konserwatywnej części elektoratu, nie podejmuje decyzji bardziej progresywnych. Struzik sądzi, że w polskim dyskursie politycznym „coraz częściej miejsce «homofobii barbarzyńskiej» uderzającej wprost w osoby LGBT [...] zajmuje «homofobia cywilizowana», która przez odwołanie do szeroko rozumianego pojęcia tolerancji w żaden sposób nie przyczynia się do poprawy sytuacji gejów, lesbijek, osób biseksualnych” (Struzik 2012: 124). Analizowane w niniejszym opracowaniu cztery typy dyskursów charakteryzuje intertekstualność polegająca między innymi na tym, że argumenty stosowane przez aktorów dyskursu kościelnego znajdują odbicie w dyskursie prasowym, blogowym i parlamentarnym. Z kolei strategie wykorzystane przez aktorów dyskursu parlamentarnego pojawiają się w dyskursie prasowym (w artykułach i wywiadach), natomiast na blogach są obecne nierzadko sposoby argumentacji zaczerpnięte z dyskursu prasowego. Należy również zwrócić uwagę, iż zasięg i siła oddziaływania społecznego poszczególnych typów dyskursów jest różna. Trudno jednoznacznie stwierdzić, który z nich w największym stopniu kształtuje poglądy społeczeństwa polskiego względem rodzin z wyboru, ale niniejsza analiza wskazuje na bardzo silny wpływ Kościoła katolickiego w kontekście formowania opinii na temat związków jednopłciowych przez różnych aktorów społecznych, będących uczestnikami szeroko pojmowanego dyskursu publicznego. Ponadto zapewne najbardziej „słyszalny” i mający największy wpływ na rzeczywistość społeczną w Polsce jest dyskurs prasowy, posiadający największy zasięg (w porównaniu do innych dyskursów) oraz relatywnie wysoki poziom opiniotwórczości prasy, a także parlamentarny, który związany jest ze stanowieniem prawa. Są to, jak się wydaje, dyskursy, wraz z dyskursem kościelnym, w największym stopniu kształtowane przez elity symboliczne. W dużym stopniu w dyskursach tych, w ich kontrrównościowym wymiarze, a więc przede wszystkim gdy związane są z prawicowymi politykami, prasą oraz Kościołem (choć niekiedy obecne to jest także w innych, tych głównie „nieprawicowych” przypadkach np. w prasie głównie prorównościowej, która publikuje czasem artykuły homofobiczne, jak np. „Zwalczać geizm” w „Newsweeku”), widoczna jest „dyskryminacja w dyskursie” (Reisigl 2010), często uzasadnia się w nich dyskryminację lub brak akceptacji dla równego traktowania konkretnej grupy społecznej, jaką są osoby homoseksualne. Jest to też często przykład „mowy nienawiści” (Butler 2010). POLSKI DYSKURS PUBLICZNY DOTYCZĄCY RODZIN Z WYBORU W LATACH 2003–2013 105 Należy podkreślić, że przeciwnicy instytucjonalizacji związków jednopłciowych mówiąc o demokracji, upatrywali jej zagrożenia w prawnym unormowaniu sytuacji par tworzonych przez osoby homoseksualne. Dziwne to rozumienie demokracji w XXI wieku, ale do pewnego stopnia zrozumiałe zważywszy na fakt, że duża część konserwatywnych posłanek i posłów stosowała strategie skopiowane z dyskursu kościelnego i/lub pozostawała pod wyraźnym wpływem nauki Kościoła katolickiego dotyczącej nienormatywności seksualnej. Politycy wiedzą, że ich wystąpienia podczas obrad Sejmu czy Senatu są przekazywane przez mass media (telewizję, Internet, radio czy prasę). Jak słusznie zauważają Marek Czyżewski, Sergiusz Kowalski i Andrzej Piotrowski (2010) świadomość tego faktu wpływa bez wątpienia na zachowania komunikacyjne. Oznacza to konieczność brania pod uwagę przez parlamentarzystów (obok bezpośredniego adresata komunikatu np. grupy posłów) adresata medialnego, a więc opinii publicznej i elit symbolicznych (Czyżewski, Kowalski, Piotrowski 2010: 23). Uważamy, że wiele wystąpień polityków w trakcie debat parlamentarnych dotyczących instytucjonalizacji związków jednopłciowych (szczególnie przeciwników owej instytucjonalizacji) miało „wywrzeć wrażenie”, nie zaś przedstawić racjonalne argumenty. Steven Seidman, omawiając kwestie debaty nad małżeństwami osób homoseksualnych w Stanach Zjednoczonych, stwierdza: „Jeżeli jednak odłożymy historię na bok, to musimy zastanowić się, czy przeszłość albo tradycja powinny służyć za model dla teraźniejszości. Pamiętajmy, że rasizm i seksizm też mają głębokie korzenie w historii i obyczajowości. […]. W końcu dawne praktyki i tradycje tworzyli niedoskonali ludzie […]. Płaszczyzną sporu o małżeństwa gejowskie i lesbijskie powinna być teraźniejszość, nie zaś przeszłość” (Seidman 2012: 254 –255). Zgadzamy się z powyższym stwierdzeniem i uważamy, że płaszczyzną dyskusji również w Polsce powinna być sytuacja obecna, z uwzględnieniem racjonalnych argumentów i europejskich tendencji, które w coraz większej liczbie krajów Unii Europejskiej powodują instytucjonalizację związków jednopłciowych. Jest to bowiem przejaw realizacji zasady równości i praw człowieka, jak również skutek obecnego w wielu państwach zjawiska większej egalitaryzacji oraz różnorodności form rodzinnych, uwzględniających także relacje nieheteroseksualne. Literatura Blommaert, Jan. 2005. Discourse. A Critical Introduction. Cambridge: Cambridge University Press. Bronię moralnego status quo (wywiad z Jarosławem Gowinem, Ministrem Sprawiedliwości). 2013. „Gazeta Wyborcza” 18.02.2013. Bunda, Martyna. 2011. A teściowa? „Polityka” 11.07.2011. Butler, Judith. 2010. Walczące słowa. Mowa nienawiści i polityka performatywu. Warszawa: Wydawnictwo Krytyki Politycznej. Czyżewski, Marek, Kinga Dunin i Andrzej Piotrowski. 1991. Cudze problemy, czyli wstęp do sepologii. W: M. Czyżewski, K. Dunin i A. Piotrowski (red.). Cudze problemy. O ważności tego, co nieważne. Analiza dyskursu publicznego w Polsce. Warszawa: Ośrodek Badań Społecznych, s. 5–22. 106 KRZYSZTOF ARCIMOWICZ, ALEKSANDER WASIAK-RADOSZEWSKI I KATARZYNA DĘBSKA Czyżewski, Marek, Sergiusz Kowalski i Andrzej Piotrowski. 2010. Wprowadzenie. W: M. Czyżewski, S. Kowalski i A. Piotrowski (red.). Rytualny chaos. Studium dyskursu publicznego. Warszawa: Wydawnictwa Akademickie i Profesjonalne, s. 15–47. Darska, Bernadetta. 2009. Głosy kobiet. Prasa feministyczna po roku 1989 wobec tożsamości i dyskursu. Olsztyn: Portret. Dzieci dla gejów i lesbijek (wywiad z prof. Bogdanem Wojcieszke). 2011. „Newsweek” 19.06.2011. Fairclough, Norman i Anna Duszak. 2008. Wstęp. Krytyczna analiza dyskursu – nowy obszar badawczy dla lingwistyki i nauk społecznych. W: A. Duszak i N. Fairclough (red.). Krytyczna analiza dyskursu. Interdyscyplinarne podejście do komunikacji społecznej. Kraków: Universitas, s. 7–29. Fairclough, Norman. 2003. Analysing Discourse. Textual Analysis for Social Research. London: Routledge. Faludi Susan, Backlash. 1992. The Undeclared War Against Women. London: Vintage. Fiku Mikus. 2010. Czy geje to zoofile? „Salon24.pl” 4.01.2010 (http://bezsens.salon24.pl /147929,czy-geje-to-zoofile, dostęp 19.03.2013). Foucault, Michel. 1977. Archeologia wiedzy. Warszawa: PIW. Foucault, Michel. 1995. Historia seksualności. Warszawa: Czytelnik. Foucault, Michel. 2002. Porządek dyskursu. Wykład inauguracyjny wygłoszony w Collège de France 2 grudnia 1970. Tłum. M. Kozłowski. Gdańsk: Słowo/Obraz Terytoria. Geje mi uwierzyli… 2006. „Tina” 29/2006. Habermas, Jürgen. 2009. Uwzględniając Innego. Studia do teorii politycznej. Warszawa: WN PWN. Hołownia, Szymon. 2011. Dzieci nie dla gejów. Hołownia odpowiada profesorowi Wojciszke. „Newsweek” 29.06.2011. Horkheimer, Max i Theodore Adorno. 1994. Dialektyka oświecenia. Fragmenty filozoficzne. Warszawa: Wydawnictwo IFiS PAN. Horolets, Anna. 2006. Obrazy Europy w polskim dyskursie publicznym. Kraków: Universitas. Howarth, David. 2008. Dyskurs. Warszawa: Oficyna Naukowa. Jabłońska, Barbara. 2012. Władza i wiedza w krytycznych studiach nad dyskursem – szkic teoretyczny. „Studia Socjologiczne” 1: 75–92. Katechizm Kościoła Katolickiego. 1994. Poznań: Wydawnictwo Pallotinum (http://www.katechizm.opoka.org.pl, dostęp 15 lipca 2013). Kienpointner, Manfred. 1992. Alltagslogic. Struktur and Funktion von Argumentationsmustern. Stuttgart-Bad Cannstatt: Frommann Holtzboog. Kluczyńska, Urszula. 2009. Metamorfozy tożsamości mężczyzn w kulturze współczesnej. Toruń: Wydawnictwo Adam Marszałek. Konarzewska, Marta i Piotr Pacewicz. 2010. Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu. Warszawa: Wydawnictwo Krytyki Politycznej. Kopciński, Piotr „Klasz”. 2013. Nie dyskryminować homoseksualistów. salon24.pl 2.02.2013 (http://piotrkopcinski.salon24.pl/436779,nie-dyskryminowac-homoseksualistow: dostęp 19.03.2013). Korczyński, Tomasz. 2011. Dzieci oddane homozwiązkom? Nigdy! salon24.pl 21.06.2011 (http://tmk.salon24.pl/317813,dzieci-oddane-homozwiazkom-nigdy, dostęp 19.03.2013). Kozłowska, Hanna. 2012. Obama ogłasza poparcie dla małżeństw homoseksualnych. naTemat.pl 10.05.2012 (http://hannakozlowska.natemat.pl/13769,obama-oglasza-poparcie-dla-mal – zenstw-homoseksualnych, dostęp 19.03.2013). Krysztopa, Cezary. 2009. Homoseksualne Tango w przedszkolu. salon24.pl 1.10.2009 (http:// bozeuchowaj.salon24.pl/128236,homoseksualne-tango-w-przedszkolu, dostęp 19.03.2013). POLSKI DYSKURS PUBLICZNY DOTYCZĄCY RODZIN Z WYBORU W LATACH 2003–2013 107 Krzyżanowska, Natalia. 2012. Wokół koncepcji demokracji. Parytet płci w świetle polskiego dyskursu prasowego. „Studia Socjologiczne” 1: 199–223. Krzyżanowski, Michał. 2010. The Discursive Construction of European Identities. Frankfurt am Main: Peter Lang. Lewica znów uderzy w rodzinę. 2013. „Nasz Dziennik” 15.01.2013. Lewicki, Grzegorz. 2013. Homorewolucja. „Wprost” 6/2013. Lis, Tomasz. 2013. Między arcybiskupem Michalikiem a Obamą. naTemat.pl 23.01.2013 (http://tomaszlis.natemat.pl/48043,miedzy-arcybiskupem-michalikiem-a-obama, dostęp 19.03.2013). List Pasterski Episkopatu Polski do duszpasterskiego wykorzystania w Niedzielę Świętej Rodziny. 2013. Konferencja Episkopatu Polski (http://episkopat.pl/dokumenty/5545.1,List _pasterski_na_Niedziele_Swietej_Rodziny_2013_roku.html, dostęp 30.12.2013). Mańkowski, Michał. 2013. Niesiołowski i Biedroń u Olejnik, czyli „one man show”: Pawłowicz to nieuk, powinien się nią zająć specjalista. naTemat.pl 30.01.2013 (http://natemat. pl/49009,niesiolowski-i-biedron-u-olejnik-czyli-one-man-show-pawlowicz-to-nieukpowinien-zajac-sie-nia-specjalista, dostęp 5.03.2013). Marcuse, Herbert. 1980. Ideen zu einer kritische. Theorie der Gesellschaft. Frankfurt am Main: Suhrkamp. Mautner, Gerlinde. 2011. Analiza gazet, czasopism i innych mediów drukowanych. W: M. Krzyżanowski i R. Wodak (red.). Jakościowa Analiza Dyskursu w naukach społecznych. Warszawa: Oficyna Wydawnicza Łośgraf, s. 51–85. Melosik, Zbyszko. 1995. Postmodernistyczne kontrowersje wokół edukacji. Toruń – Poznań: Edytor. Mizielińska Joanna i Agata Stasińska. 2014. Prywatne jest polityczne: strategie emancypacyjne rodzin z wyboru w Polsce. Studium wybranych przypadków – nieopublikowany raport z analizy dyskursu prowadzonej w ramach projektu „Rodziny z wyboru w Polsce” finansowanego ze środków budżetowych na naukę w latach 2013–2015 (grant „Ideas Plus”). Mizielińska, Joanna i Agata Stasińska. 2013. Od „wroga rodziny” do jednej z jej form: Rodziny z wyboru we współczesnym polskim dyskursie prasowym. „Interalia” 8: 105–128. Mizielińska, Joanna. 2006. Płeć, ciało, seksualność. Od feminizmu do teorii queer. Kraków: Universitas. Nijakowski, Lech M. 2008. Mowa nienawiści w świetle teorii dyskursu. W: A. Horolets (red.). Analiza dyskursu w socjologii i dla socjologii. Toruń: Wydawnictwo Adam Marszałek, s. 113–133. Noch, Jakub. 2012. Dziecko w rodzinie homoseksualistów to nie problem, wychowanie już tak. naTemat.pl 3.06.2012 (http://natemat.pl/17203,dziecko-w-rodzinie-homoseksualistowadopcja-to-nie-problem-wychowanie-juz-tak, dostęp 19.03.2013). Notabene. 2008. Złe wychowanie. salon24.pl 20.04.2008 (http://esgie.salon24.pl/89894,zle-wychowanie, dostęp 19.03.2013). Omyliński, Janusz. 2012. Kasia Adamik nie wstydzi się przełamywać tabu. Córka Agnieszki Holland z dziewczyną na okładce magazynu. naTemat 17.05.2012 (http://natemat. pl/14713,kasia-adamik-nie-wstydzi-sie-przelamywac-tabu-corka-agnieszki-holland-zdziewczyna-na-okladce-magazynu, dostęp 2.03.2013). Otoczmy troską życie człowieka. List na Niedzielę Świętej Rodziny. 27.11.2008. Zebranie Plenarne Konferencji Episkopatu Polski, Jasna Góra (http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WE/ kep/swrodziny_16122008.html: dostęp 15 lipca 2013). Pietryga, Tomasz. 2009. Czego nie chcą wiedzieć geje. „Rzeczpospolita” 02.07.2009. 108 KRZYSZTOF ARCIMOWICZ, ALEKSANDER WASIAK-RADOSZEWSKI I KATARZYNA DĘBSKA Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu: Biblia Tysiąclecia. 1990. Wyd. 3, przekładu z języków obcych dokonał zespół biblistów polskich. Poznań – Warszawa: Wydawnictwo Pallottinum. Podgórska, Joanna. 2004. Związki pozamałżeńskie. „Polityka” 03.07.2004. Ppablo. 2000. Grecja wprowadziła małżeństwa homoseksualne. salon24.pl 03.06.2000 (http:// pablo12345.salon24.pl/92077,grecja-wprowadzila-malzenstwa-homoseksualne, dostęp 19. 03. 2013). Premier. 2010. Granice tolerancji. salon24.pl 01.09.2010 (http://premier.salon 24.pl/160675,granice-tolerancji, dostęp 19.03.2013). Reisigl, Martin i Ruth Wodak. 2009. The Discourse-Historical Approach. W: R. Wodak i M. Meyer (red.). Methods of Critical Discourse Analysis. London: Sage Publications, s. 87–121. Reisigl, Martin. 2010. Dyskryminacja w dyskursach. „Tekst i Dyskurs – Text und Diskurs” 3: 27–61. Rodzina bez kontraktu (wywiad z demografką prof. Ireną Kotowską). 2011. „Gazeta Wyborcza” 02.06.2011. Sadurski, Wojciech. 2007. Karta Trwóg Podstawowych. salon24.pl 24.07.2007 (http://wojciechsadurski.salon24.pl/26213,karta-trwog-podstawowych, dostęp 7.03.2013). Seidman, Steven. 2012. Społeczne tworzenie seksualności. Warszawa: WN PWN. Sowa, Agnieszka. 2013. Lesbijki z wyboru. Lepiej z kobietą. „Polityka” 14.05.2013. Spór o gejów – ofiary czy agresorzy? 2004. „Newsweek” 06.06.2004. Sprawozdanie stenograficzne z 32. posiedzenia Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej w dniu 25 stycznia 2013. 2013. Sejm Rzeczypospolitej Polskiej VII kadencja (http://orka2.sejm. gov.pl/StenoInter7.nsf/0/42ED04CC8A335BDDC12 57B 0 1 00 366 A46 /% 24 File/ 32_ c_ksiazka. pdf: dostęp 15.07.2013). Sprawozdanie stenograficzne z 32. posiedzenia Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej w dniu 24 stycznia 2013. 2013. Sejm Rzeczypospolitej Polskiej VII kadencja (http://orka2.sejm.gov. pl/StenoInter7.nsf:/0/DD77A77593CF34CAC1257AFE0004A965/%24File/32_b_ksiazka. pdf, dostęp 15.07.2013). Sprawozdanie stenograficzne z 73. posiedzenia Senatu Rzeczypospolitej Polskiej, w dniach 1,2 i 3 grudnia 2004 r. 2005. Senat Rzeczypospolitej V kadencja. Starego, Karolina. 2012. Dyskurs. W: M. Cackowska, L. Kopciewicz, M. Palaton, P. Stańczyk i T. Szkudlarek (red.). Dyskursywna konstrukcja podmiotu. Przyczynek do rekonstrukcji pedagogiki kultury. Gdańsk: Wydawnictwo Uniwersytetu Gdańskiego, s. 26–36. Stasińska, Agata. 2013. Portale i czasopisma oraz inne publikacje związane ze społecznością LGBT w Polsce – nieopublikowany raport z analizy dyskursu prowadzonej w ramach projektu „Rodziny z wyboru w Polsce” finansowanego ze środków budżetowych na naukę w latach 2013–2015 (grant „Ideas Plus”). Struzik, Justyna. 2012. Konieczność polityczności. W: M. Makuchowska i M. Powlęga (red.). Sytuacja społeczna osób LBT. Raport za lata 2010 i 2011. Warszawa: Kampania Przeciw Homofobii. Stubbe, Maria, Chris Lane, Jo Hilder, Elaine Vine, Bernadette Vine, Meredith Marra, Janet Holmes i Ann Weatherall. 2013. Interakcja w miejscu pracy z perspektywy kilku podejść dyskursywnych. „Przegląd Socjologii Jakościowej” t. 9, nr 1: 112–151 (www.przegladsocjologiijakosciowej.org, dostęp 29.10.2013). Szacki, Jerzy. 2002. Historia myśli socjologicznej. Warszawa: WN PWN. Szumlewicz, Piotr. 2011. Tradycyjna rodzina nie istnieje. lewica.pl 08.07.2011 (http: //lewica. pl/?id=24797, dostęp 22.06.2013). POLSKI DYSKURS PUBLICZNY DOTYCZĄCY RODZIN Z WYBORU W LATACH 2003–2013 109 Śmiszek, Krzysztof. 2009. Czego naprawdę chcą geje i lesbijki. „Rzeczpospolita” 13.07.2009. Terlikowski, Tomasz. 2008. Zwycięstwo gejów, klęska społeczeństwa. „Gazeta Polska” 21.05.2008. Topolski, Jerzy. 1977. Wstęp. W: M. Fouacault. Archeologia wiedzy. Warszawa: PIW, s. 5–26. Trzeba walczyć o rodzinę (wywiad z Krystyną Pawłowicz, posłem). 2013. „Gazeta Polska” 29.05.2013. van Dijk, Teun A. 1999. Editorial: Critical Discourse Analysis and Conversation Analysis. „Discourse and Society”, vol. 10, nr 4: 459–60. van Dijk, Teun A. 2001. Badania nad dyskursem. W: T. A. van Dijk (red.). Dyskurs jako struktura i proces. Warszawa: WN PWN. van Dijk, Teun A. 2008. Kontekstualizacja w dyskursie parlamentarnym. W: N. Fairclough i A. Duszak (red.). Krytyczna analiza dyskursu. Interdyscyplinarne podejście do komunikacji społecznej. Kraków: Universitas, s. 215–244. Weston, Kath. 1997. Families We Choose: Gays, Lesbians and Kinship. New York: Columbia University Press. Wieloweyska, Dominika. 2013. Konserwa nie musi być tak ideologiczna. „Gazeta Wyborcza” 03.04.2013. Winnicka, Ewa. 2011. W związku z dzieckiem. „Polityka” 06.07.2011. Wittenberg, Anna. 2013. Jarosław Gowin: dzisiejsze postulaty wolnościowców zagrażają wolności”. naTemat.pl 20.02.2013 (http://natemat.pl/51423,jaroslaw-gowin-dzisiejszepostulaty-wolnosciowcow-zagrazaja-wolnosci, dostęp 5.03.2013). Wodak, Ruth i Michael Meyer. 2009. Critical Discourse Analysis: History, Agenda, Theory and Methodology. W: R. Wodak i M. Meyer (red.). Methods of Critical Discourse Analysis. London: Sage Publications, s. 1–33. Wodak, Ruth i Michał Krzyżanowski. 2011. Glosariusz terminów. W: M. Krzyżanowski i R. Wodak (red.). Jakościowa Analiza Dyskursu w naukach społecznych. Warszawa: Oficyna Wydawnicza Łośgraf, s. 11–48. Wodak, Ruth. 2008. Dyskurs populistyczny: retoryka wykluczenia a gatunki języka. W: A. Duszak i N. Fairclough (red.). Krytyczna analiza dyskursu. Interdyscyplinarne podejście do komunikacji społecznej. Kraków: Universitas, s. 185–213. Wodak, Ruth. 2011. Wstęp: Badania nad dyskursem – ważne pojęcia i terminy. W: M. Krzyżanowski i R. Wodak (red.). Jakościowa Analiza Dyskursu w naukach społecznych. Warszawa: Oficyna Wydawnicza Łośgraf, s. 11–48. Zapis stenograficzny. Wspólne posiedzenie Komisji Polityki Społecznej i Zdrowia (141.) oraz Komisji Ustawodawstwa i Praworządności (165.) w dniu 10 lutego 2004 r. 2004. Senat Rzeczypospolitej Polskiej V kadencja (http://ww2.senat.pl/k5/kom/kup/2004/22 2up.pdfIbidem, dostęp 15.07.2013). Zwalczać geizm. 2013. „Newsweek” 15.03.2013. Związki partnerskie obowiązek, nie rewolucja (rozmowa z prawnikiem prof. Mirosławem Wyrzykowskim). 2011. „Gazeta Wyborcza” 22.11.2011. Polish Public Discourse on Families of Choice in 2003-2013 Summary The article presents the results of the analysis of press, blog, church and parliamentary (sub)discourses constituting Polish public discourse on non-heterosexual relationships. The objective of the analysis is to describe principal discursive strategies employed in creating the 110 KRZYSZTOF ARCIMOWICZ, ALEKSANDER WASIAK-RADOSZEWSKI I KATARZYNA DĘBSKA image of families of choice. The collected research material in the form of 196 press articles, 76 blog posts (entries), 55 official texts of the Catholic Church and opinions of clergymen as well as 8 transcripts of parliamentary debates were analyzed with the computer program MAXQDA11. For the purposes of the research a matrix of the code tree was developed, which took into consideration proposals of discourse-historical approach in the critical discourse analysis (principal methodological assumptions of Ruth Wodak and Martin Reisigl). In the texts a clear division between supporters and opponents of the institutionalization of homosexual relationships in Poland is visible. It is important to note that the discourses are quite schematic and the dynamics of the changes in picturing same-sex relationships over the years 2003–2013 is different in particular discourses. The most considerable changes, for example the appearance of inclusive definitions of family (embracing also homosexual relationships), may be observed in the press and blog discourses. The church discourse turned out to be the most conservative and homophobic, in it a relationship of the people of the same sex has not been defined as a family even once. Interestingly enough, in the parliamentary discourse in 2013 homophobic positions were more visible than during Senate debates in 2004. Key words: critical discourse analysis; same-sex/homosexual relationships; homophobia; discrimination. STUDIA SOCJOLOGICZNE 2014, 4 (215) ISSN 0039−3371 Joanna Mizielińska Instytut Psychologii PAN Agata Stasińska Uniwersytet Warszawski, Instytut Psychologii PAN PRYWATNE JEST POLITYCZNE: STRATEGIE EMANCYPACYJNE RODZIN Z WYBORU W POLSCE. STUDIUM WYBRANYCH PRZYPADKÓW Nawet wypowiedzenie czyjegoś imienia może stanowić niezwykłą formę rozpoznania, szczególnie wtedy gdy ktoś stał się bezimienny lub gdy jego imię zostało zastąpione numerem, albo gdy nigdy się do niego nie zwracano. Judith Butler, „Can One Lead a Good Life in a Bad Life?” Tekst ten prezentuje wyniki analizy studium przypadków sądowych i medialnych najistotniejszych dla dyskursu publicznego na temat rodzin nieheteroseksualnych ostatniej dekady. Fakt ich zaistnienia, jak również sposób ich przedstawienia i opisywania w dyskursie stanowi przyczynek do analizy przemian w obrazie rodziny w dyskursie publicznym. Świadczy również o przemianach w obrębie strategii emancypacyjnych społeczności nieheteroseksualnych w Polsce. W pierwszej części tekstu autorki prezentują dominujący dyskurs konserwatywny mediów głównego nurtu (re)prezentujący i reprodukujący tradycyjną wizję rodziny. W drugiej zaś odtworzone zostają sposoby, za pomocą których bohaterowie i bohaterki omawianych tu przypadków reagują na próby ich marginalizowania oraz brak rozpoznania charakteru ich relacji w sferze publicznej. Opisane zostają podejmowane przez nich subwersywne i emancypacyjne strategie działania, mające na celu legitymizację ich rodzin. Rozważania zaprezentowane w niniejszym tekście usytuowane są w kontekście socjologii seksualności i płci, codzienności, przemian dyskursu, ruchów społecznych. Wpisują się Joanna Mizielińska: IP PAN, e-mail: [email protected]; Agata Stasińska: IP PAN, Instytut Stosowanych Nauk Społecznych, Ośrodek Badań Społecznych nad Seksualnością, e-mail: [email protected] * Niniejszy tekst jest efektem prac wykonywanych w ramach projektu „Rodziny z wyboru w Polsce” finansowanego ze środków budżetowych na naukę w latach 2013–2015 (grant „Ideas Plus”) realizowanego w IP PAN pod kierunkiem dr hab. Joanny Mizielińskiej. Badania prowadzone w projekcie stanowią realizację metodologii mieszanych, łącząc zarówno metody ilościowe, jak i jakościowe, zaplanowane według zasad triangulacji (Jick 1979; Denzin 1980; Brewer i Hunter 2006; Flick 2007; Creswell i Plano 2010). Badania zostały podzielone na 6 różnych zadań, w trakcie których używamy odmiennych metod badawczych (desk research, analiza dyskursu, badania ilościowe, zogniskowane wywiady grupowe, badanie etnograficzne oraz indywidualne wywiady pogłębione). W niniejszym tekście odwołujemy się głównie do wniosków płynących z analizy dyskursu oraz do wstępnych wyników badania ilościowego przeprowadzonego w 2013 i 2014 roku. Więcej o projekcie badawczym można przeczytać na stronie internetowej: rodzinyzwyboru.pl. 112 JOANNA MIZIELIŃSKA I AGATA STASIŃSKA w analizę przemian rodziny oraz praktyk „wystawiania” własnej rodziny na pokaz, pokazywania własnych relacji jako rodzinnych, szukanie ich uznania w oczach innych (displaying families). Główne pojęcia: rodziny z wyboru; społeczności nieheteroseksualne/LGBT; strategie emancypacyjne; socjologia płci i seksualności; socjologia rodziny; socjologia codzienności; analiza dyskursu. Wstęp „Rodziny z wyboru” to termin, który nie pojawia się często w dyskursie publicznym w Polsce. Gdy mówi się, czy pisze o środowisku LGBT, unika się terminu rodzina, a związki nieheteroseksualne próbuje się przedstawić w oderwaniu od rodziny lub ewentualnie jako pretendujące do miana rodziny alternatywnej (Mizielińska i Stasińska 2013). W niniejszym tekście, który jest owocem prac jednego z etapów projektu „Rodziny z wyboru w Polsce”, używamy terminu „rodziny z wyboru” w ślad za badaczami i badaczkami takich rodzin na Zachodzie, i określamy nim związki tworzone przez osoby nieheteroseksualne. Autorką terminu families of choice jest Kath Weston, która badając wspólnoty osób nieheteroseksualnych w latach osiemdziesiątych XX wieku w Stanach Zjednoczonych zauważyła zwrot ku rodzinności w ich kręgach (Weston 1997). Ów zwrot należy jednak postrzegać w szerszym kontekście zmian dotyczących intymności i rodziny, bez których nie byłby on zapewne możliwy (Weeks, Donovan i Heaphy 2001; Slany 2002, 2005; Szlendak 2010). Na pojawienie się rodzin z wyboru miały wpływ – jak świetnie pokazują polscy i zachodni badacze (Giddens 2006; Beck i Beck-Gernsheim 1995; Castells 2009; Mizielińska 2009a, 2012) – zmiany globalne, w wyniku których oddzielono intymność od seksualności, ale też wcześniejsze oddzielenie seksualności od reprodukcji/płodności. Zwrot „ku rodzinie”, który zaobserwowano wśród osób nieheteroseksualnych na Zachodzie i który tam nawet doczekał się swojej krytyki (Edelman 2004), jest jednak w Polsce mało widoczny na poziomie dyskursu publicznego. Ostatnia debata parlamentarna na temat związków partnerskich z 2013 roku pokazała, jak bardzo brutalny, homofobiczny i miałki może być dyskurs parlamentarny w Polsce. Można nawet postawić tezę, że ostatnia debata była bardziej „barbarzyńska” niż ta toczona w 2004 roku, kiedy po raz pierwszy dyskutowano nad projektem o rejestrowanych związkach między osobami tej samej płci (Arcimowicz 2013). Również dyskurs prasowy okazuje się coraz bardziej spolaryzowany i mamy w nim często do czynienia z erupcją homofobii, a retoryka wykluczenia i dyskryminacji dalej trzyma się mocno (Mizielińska i Stasińska 2013; Wasiak-Radoszewski 2013). Obserwując ów dyskurs można odnieść wrażenie, że jest on pozbawiony „czynnika ludzkiego”, zatem w pewien sposób nieludzki, gdyż o osobach nieheteroseksualnych i tworzonych przez nie związkach debatuje się i pisze jako „o problemie”, problem zaś nie ma głosu i twarzy. Coraz większa dychotomizacja postaw i wciąż widoczna w języku publicznym retoryka nienawiści i homofobii mogą sprawiać wrażenie, jakby nic się w naszym PRYWATNE JEST POLITYCZNE: STRATEGIE EMANCYPACYJNE RODZIN Z WYBORU W POLSCE 113 kraju pod tym względem nie zmieniło, a wręcz nawet pogorszyło. Z drugiej strony, coś się jednak zmienia na poziomie społeczeństwa, o czym świadczą choćby badania CBOS dotyczące stosunku do kwestii LGBT i związków par tej samej płci, czy seriale telewizyjne, gdzie coraz częściej pojawiają się pary jednopłciowe i są na ogół odbierane pozytywnie przez polską widownię (Arcimowicz 2012, 2013). Relację osób tej samej płci nieposiadających dziecka za rodzinę uznało w 2006 roku 6% respondentów, a w 2013 roku 14%, a tę samą parę wychowującą wspólnie dziecko odpowiednio 9% i 23% (CBOS 2006, 2013). To rodzi pytanie o przyczyny tych zmian. I, by móc na nie odpowiedzieć, nie wystarczy analiza dyskursu głównego nurtu1, gdyż jest on ogromnie zideologizowany i zdominowany w głównej mierze przez polityków i Kościół katolicki. Pomija się w nim również ważny czynnik odpowiedzialny za zmianę mentalności społecznej – praktyki życia i działania „zwykłych” ludzi (mamy tu na myśli np. osoby niedziałające z ramienia i przy wsparciu organizacji LGBT). Ostatnio w Polsce mieliśmy wiele kampanii społecznych, happeningów, inicjatyw indywidualnych i oddolnych, w których do głosu dochodzą osoby tworzące rodziny z wyboru w Polsce, ukazując swą codzienną walkę o byt, a także własne przestrzenie prywatności i intymności (np. kampanie takie jak Miłość nie wyklucza, W związku z miłością, Rodzice odważcie się mówić, Najbliżsi Obcy)2. Głosy te komplikują czarno-biały obraz postrzegania kwestii związków jednopłciowych w Polsce, ukazują złożoność tych relacji oraz problemy związane z codziennym życiem osób nieheteroseksualnych. Wnoszą też „język imponderabiliów”, którego tak bardzo brakuje w debacie publicznej w Polsce. Polityka bowiem to nie tylko miejsce ścierania się racjonalnych argumentów (a to dominuje w dyskursie (neo)liberalnym), ale emocji i uczuć (Chwin 2013). Ta sfera zostaje dopuszczona do głosu – miłość, opieka w chorobie, solidarność, czułość, dbanie o dobro dzieci itp. – i wypełniona treścią. „Szara strefa nierozpoznania” zyskuje twarz, zostaje pokazana przez pryzmat prywatnych dramatów, które mogą wzbudzać empatię osób do tej pory niechętnych. Czym innym jest bowiem mówienie o „bezosobowym” problemie, a czym innym o problemie, który ma konkretne oblicze i sprawia, że gołym okiem można dostrzec codzienny ciężar braku regulacji prawnych i dramaty z tym związane, strategie radzenia sobie z wykluczeniem i brakiem rozpoznania3 społecznego i prawnego. 1 Pisząc o dyskursie głównego nurtu lub mediach głównego nurtu mamy na myśli media najbardziej opiniotwórcze i popularne pod względem czytelnictwa/oglądalności/słuchalności. 2 Patrz Stasińska 2012; Mizielińska i Stasińska 2013; Stasińska 2013. 3 W tekście w odniesieniu do aktu przyjęcia do wiadomości istnienia rodzin nieheteroseksualnych używamy określenia „rozpoznanie”, nie zaś „uznanie”. Wychodzimy przy tym z założenia, że rozpoznawać można to, co już istnieje, podczas gdy „uznanie” konstytuuje nowy element rzeczywistości społecznej. Pomimo że nasi bohaterowie i bohaterki walczą również o nadanie im statusu rodziny (walka o uznanie), to przede wszystkim warto zauważyć, że oni/one już definiują się jako rodziny i jako takie chcą być rozpoznawani/rozpoznawane w bliższym i dalszym otoczeniu społecznym. Zatem za nimi przyjmujemy za fakt istnienie ich rodzin. Dziękujemy recenzentowi/recenzentce tekstu za zwrócenie nam uwagi na tę ontologiczną kwestię. 114 JOANNA MIZIELIŃSKA I AGATA STASIŃSKA Jako badaczkom bliskie nam jest postulowane w socjologii codzienności myślenie, że „w czasach, w których niemożliwością staje się przewidywanie poważnych zmian strukturalnych, systemowych, funkcjonalnych, być może kluczem do zrozumienia społecznych i kulturowych przemian okaże się zwykły człowiek” (Bogunia-Borowska 2009: 12). Nie chodzi nam tu jednak o traktowanie prywatnego życia jednostek jako zwierciadła transformacji społecznych (Dopierała 2013) czy też miernika bardziej uniwersalnych mechanizmów i makrostruktur (Drozdowski i Mateja 2009). Raczej chcemy rozpatrywać codzienne praktyki jako formę aktywizmu i zmieniania świata (Pink 2012). Owe praktyki codzienności dotyczą głównie sposobów legitymizowania własnego statusu jako rodziny podejmowanych na co dzień przez bohaterów wybranych studiów przypadku (tytułowych strategii emancypacyjnych). Codzienne prezentowanie się jako rodzina, dążenie do właściwego rozpoznania statusu własnej relacji, właściwe odczytanie charakteru związku przez mniej lub bardziej znaczących innych są elementem tego, co brytyjska badaczka Janet Finch określa mianem displaying families, a zatem niejako „wystawiania” własnej rodziny na pokaz, pokazywania własnych relacji jako rodzinnych, szukania rozpoznania w oczach innych (Finch 2007). Jej koncepcja opiera się na wcześniejszej obserwacji dokonanej przez wybitnego socjologa rodziny Davida Morgana, że współczesne rodziny mogą być lepiej zdefiniowane przez „praktykowanie” rodzinnych rzeczy niż przez bycie rodziną (doing family vs being family) (Morgan 1996). Finch rozwija tę myśl, stwierdzając, że „rodziny muszą być nie tylko praktykowane, ale też prezentowane/wystawiane na pokaz” [families need to be displayed as well as done] (Finch 2007: 66). Rozróżnia ona trzy cechy owego wystawiania na pokaz/prezentacji. Po pierwsze, jest to przede wszystkim bezpośrednie spotkanie tych, którzy rodzinę tworzą. Po drugie, by owa prezentacja mogła być skuteczna, musi zawierać element wzajemności. I po trzecie, zewnętrzni inni odgrywają znaczącą rolę w potwierdzeniu owej (auto)prezentacji (Finch 2007). Szczególnie ta trzecia cecha jest dla naszych rozważań istotna, gdyż łączy wymiar prywatny i publiczny oraz pokazuje, że aby prezentowanie własnych relacji jako rodzinnych mogło być skuteczne w życiu publicznym, konieczne jest ich „właściwe” odczytanie przez innych aktorów. Zewnętrzne audytorium, które ocenia, odrzuca, niezgodnie z intencją odczytuje, jak również nieustannie porównuje z przyjętymi heteronormatywnymi4 wzorcami, determinuje pary jednopłciowe w Polsce do podejmowania wciąż na nowo wysiłków i wypracowywania strategii walki z niewłaściwym odczytywaniem, (re)negocjowanie własnej pozycji jako rodziny właśnie. To 4 Heteronormatywność to jeden z podstawowych dla teorii queer terminów przyjęty na określenie uznanego za oczywiste i wszechobecnego w normach społecznych i prawnych oraz w kontaktach społecznych założenia, że wszyscy ludzie są heteroseksualni i realizują tradycyjne wzorce płci (gender). Seksualność i tożsamość płciowa niezgodna z heteronormatywnością (czasami używa się także określenia „heteronorma”) traktowana jest w tej perspektywie jako margines i dewiacja, z czego wynikają określone konsekwencje społeczne prawne i kulturowe. Autorem pojęcia jest amerykański i socjolog, i teoretyk kultury Michael Warner (1991), jednakże na ukształtowanie się tego pojęcia ogromny wpływ miał przede wszystkim dorobek autorek feministycznych, takich jak: Adrienne Rich, Gayle Rubin i Judith Butler. PRYWATNE JEST POLITYCZNE: STRATEGIE EMANCYPACYJNE RODZIN Z WYBORU W POLSCE 115 owym strategiom chcemy poświęcić nasz artykuł. Zanim jednak przejdziemy do ich opisu, najpierw pokrótce przedstawimy wybrane do analizy przypadki, a następnie przyjrzymy się kontekstowi, w jakim owe strategie emancypacyjne są podejmowane. Metodologia Studia przypadków, które omawiamy w niniejszym tekście, zostały przeanalizowane na potrzeby projektu badawczego „Rodziny z wyboru w Polsce” jako część analizy medialnych oraz akademickich dyskursów dotyczących problematyki rodzin nieheteroseksualnych w Polsce. Badania dotyczące studiów przypadku skoncentrowane są wokół wybranego przypadku lub problemu, które badacz/ka stara się naświetlić z wielu stron (Reinharz 1992; Słaboń i Pacholski 2010). Tym samym studia przypadku pozwalają na bardzo drobiazgowy opis i śledzenie zmiany badanego zjawiska w czasie oraz uchwycenie relacji pomiędzy różnymi jego elementami. Dzięki temu umożliwiają wejście w badany problem pełniej i uchwycenie go z perspektywy różnych aktorów społecznych. Umożliwiają również dostrzeżenie relacji pomiędzy indywidualnym życiem a społeczną organizacją, pozwalając ukazać, jak społeczne ograniczenia i uprzedzenia odbijają się w życiu codziennym badanych jednostek (Reinharz 1992). Do analizy wybranych studiów przypadku zastosowane zostało między innymi synkretyczne połączenie krytycznej analizy dyskursu (van Dijk 1993; Duszak i Fairclough 2008; Horolets 2008) oraz historycznej analizy dyskursu (Wodak 2011). Przy analizie strategii nazywania, orzekania i argumentacyjnych (w tym np. kategorii toposów) bazowano przede wszystkim na typologii stworzonej przez Martina Reisigla i Ruth Wodak (Reisigl i Wodak 2001: 44–56; Reisigl 2010; Wodak 2011). Do pracy analitycznej nad zebranym materiałem zastosowano program do analizy danych jakościowych MAXQDA 11. Posłużył on do kodowania zabranego materiału oraz wychwycenia relacji pomiędzy poszczególnymi kategoriami. Materiał badawczy stanowiły teksty prasowe i pochodzące z blogów: salon24.pl, lewica.pl i natemat.pl, programy telewizyjne, dokumentacja sądowa, w jednym z przypadków także korespondencja prywatna, wywiad narracyjny oraz zapisy z bloga bohaterki przypadku (Joanny). Charakterystyka analizowanych przypadków Przedstawiamy wyniki analizy pięciu studiów przypadku. Wśród nich znajdują się dwa przypadki sądowe i trzy medialne. Wszystkie one odbiły się szerokim echem w dyskursie publicznym ostatnich lat i świadczą, w naszej opinii, nie tylko o przemianach w obrazie rodziny w nim prezentowanym, ale także o przemianach w obrębie strategii emancypacyjnych społeczności nieheteroseksualnych w Polsce, o czym będziemy szczegółowo pisać w dalszych częściach tekstu. Przypadek Piotra Kozaka Przypadek Piotra Kozaka dotyczy sprawy sądowej rozpatrywanej przez Europejski Trybunał Praw Człowieka. Badano w niej, czy Polska nie dopuściła się 116 JOANNA MIZIELIŃSKA I AGATA STASIŃSKA dyskryminacji i nierównego traktowania ze względu na fakt pozostawiania w związku jednopłciowym wnoszącego sprawę Piotra Kozaka. Mieszkał ze swoim partnerem w mieszkaniu komunalnym w Szczecinie od 1989 roku, w 1998 roku odmówiono mu prawa do wejścia w stosunek najmu po zmarłym partnerze, choć niesformalizowane związki osób różnej płci takowe prawo posiadają. Główna argumentacja i spór dotyczył interpretacji art. 691 i pojęcia „faktycznego pożycia (małżeńskiego)5” (Kodeks Cywilny 2001), które według badających sprawę sądów krajowych było możliwe jedynie między kobietą a mężczyzną. 2 marca 2010 roku ETPC, po trwającej ponad 10 lat walce Piotra Kozaka o prawo do najmu, wydał wyrok stwierdzający naruszenie przez Polskę art. 14 Konwencji Praw Człowieka (zakaz dyskryminacji) w związku z art. 8 (nakaz poszanowania życia prywatnego i rodzinnego). Analizie poddano też dodatkowo sprawy o zasięgu krajowym, które do przypadku Kozaka bezpośrednio nawiązywały. W sprawach Adama K., jak i Jacka K./ Damiana6, również walczących przed sądami o wstąpienie w umowę najmu po zmarłych partnerach, Sąd Rejonowy w Warszawie zignorował orzeczenie ETPC i orzekł, że osoba tworząca nieformalny związek partnerski z osobą tej samej płci nie jest objęta hipotezą art. 691 k.c. Dopiero Sąd Okręgowy po apelacji Adama K. zwrócił się do Sądu Najwyższego z prośbą o rozstrzygnięcie, czy faktyczne pożycie, o którym mowa w art. 691, dotyczy osób tej samej płci. W konsekwencji Sąd Najwyższy 28 listopada 2012 roku przyznał prawo do mieszkania po zmarłym partnerze osobie tej samej płci i wydał uchwałę w sprawie interpretacji art. 691 Kodeksu Cywilnego, w której orzekł: „Osobą faktycznie pozostającą we wspólnym pożyciu z najemcą – […] jest osoba połączona z najemcą więzią uczuciową, fizyczną i gospodarczą; także osoba tej samej płci.” (Uchwała Sądu Najwyższego w sprawie wspólnego pożycia z 28.11.2012 roku). Uchwały nie wpisano do księgi zasad prawnych, zatem nie jest ona wiążąca, pełni jedynie rolę drogowskazu w innych postępowaniach sądowych. Przypadek Joanny7 Casus Joanny obejmował kilka spraw prowadzonych przez bohaterkę przed polskimi sądami dotyczących kwestii rozpoznania i równego traktowania związków jednopłciowych. Chociaż sprawy te nie są szeroko komentowane w mediach, 5 Umieszczono „małżeński” w nawiasie, gdyż artykuł ten został zmieniony w 2001 roku, usunięto z niego przymiotnik „małżeński”, co odnotowane zostało w uzasadnieniu wyroku w sprawie Kozaka: „Zgodnie z ustępem 26(12) ustawy z 2001 roku, wprowadzono nowy artykuł 691 do Kodeksu Cywilnego. Artykuł 691, obowiązujący od 10 lipca 2001 roku, w istotnym zakresie brzmi: „1. W razie śmierci najemcy lokalu mieszkalnego, w stosunek najmu lokalu wstępują: małżonek niebędący współnajemcą lokalu, dzieci najemcy i jego współmałżonka, inne osoby, wobec których najemca był obowiązany do świadczeń alimentacyjnych, oraz osoba, która pozostawała faktycznie we wspólnym pożyciu z najemcą” (Kodeks Cywilny 2001). 6 W ten sposób o tej sprawie pisano, używając albo imienia i pierwszej litery nazwiska albo zmienionego imienia. 7 Imię zmienione na takie, pod którym o sprawie pisano po konsultacji z bohaterką przypadku. PRYWATNE JEST POLITYCZNE: STRATEGIE EMANCYPACYJNE RODZIN Z WYBORU W POLSCE 117 a dotychczasowe sukcesy na drodze walki sądowej nie są jeszcze spektakularne, przypadek ten jest ogromnie interesujący ze względu na konsekwentną codzienną walkę bohaterki z dyskryminującym systemem prawnym. Joanna jest w związku jednopłciowym od 10 lat, w 2006 roku zmieniła nazwisko na nazwisko partnerki. Para już trzykrotnie sformalizowała swój związek, żadna z tych form nie jest jednak uznana przez polski system prawny. W sierpniu 2009 roku odbył się jej ślub pod patronatem Stowarzyszenia Racjonalistów Polskich. Był to pierwszy ślub pary jednopłciowej w Polsce. W tym samym dniu kobiety zawarły też ślub kościelny udzielony przez prezbitera Reformowanego Kościoła Katolickiego. Rok później para zarejestrowała swój związek partnerski w Szkocji. Joanna prowadzi/ła ze swoją partnerką Martą następujące sprawy: 1. O możliwość wspólnego rozliczania się (PIT). 2. O zerowy podatek od darowizn (i spadków). 3. O świadczenie z ZUS za czas pozostawania na zwolnieniu lekarskim, w związku z opieką nad chorym członkiem rodziny. 4. O zamieszczenie informacji o ślubie za granicą w aktach stanu cywilnego w polskim USC. 5. O objęcie przez ZUS jednej z nich ubezpieczeniem zdrowotnym z ubezpieczenia drugiej z nich, jako członka rodziny. Trzy pierwsze sprawy toczone przez Joannę i jej partnerkę „przeszły” już przez wszystkie instancje sądownicze na drodze krajowej. Teraz wyroki te składają się na złożoną z końcem sierpnia 2012 roku skargę na Polskę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Przypadek Gosi i Ewy Gosia i Ewa od wielu lat są aktywistkami czynnie działającymi na rzecz emancypacji społeczności nieheteroseksualnych. Jesienią 2010 roku wygrały konkurs linii lotniczych SAS przeznaczony dla par jednopłciowych z Europy, w którym nagrodą był ślub na pokładzie samolotu i wycieczka do Los Angeles. Udział w konkursie polegał na zarejestrowaniu się na stronie internetowej jako para i napisaniu kilku słów o sobie. Na zwycięzcę przez kilka tygodni głosowali internauci za pośrednictwem tej samej strony internetowej. Konkurs cieszył się dużą popularnością w Polsce, startowało w nim 15 par z kraju, stąd też pochodziła jedna trzecia oddanych głosów. Gosia i Ewa, mimo iż zajęły drugie miejsce w konkursie, zostały nagrodzone przez linie lotnicze. Przypadek Grety i Ani Ania i Greta są parą transowo-lesbijską. Ania, choć jest biologicznie i metrykalnie mężczyzną, „uchodzi” (passing) poprzez spore zmiany w swoim wyglądzie za kobietę. Określa się jako osoba trans i jako lesbijka. W listopadzie 2011 roku Greta i Ania wzięły ślub cywilny (był on możliwy dzięki zachowaniu męskiej płci metrykalnej przez Anię) w Żelazowej Woli. Ślub od początku planowany był jako wydarzenie medialne, wzbudził wiele uwag i kontrowersji w dyskursie zarówno mediów głównego nurtu, jak i mediów społecznościowych LGBT. Przypadek Grety i Ani 118 JOANNA MIZIELIŃSKA I AGATA STASIŃSKA był omawiany także później, gdy w 2013 roku urodziło się ich wspólne dziecko, co również wywołało spore kontrowersje. Przypadek Kamili i Beaty8 Kamila i Beata to pierwsza w Polsce rodzina z wyboru, która zdecydowała się na ujawnienie swoich i swojego dziecka wizerunków w mediach ogólnopolskich. W lipcu 2012 roku w czasopiśmie „Newsweek” wystąpiły w reportażu, ich wspólne zdjęcie zaś znalazło się na okładce pisma (Kim i Szulc 2012). To właśnie ta okładka wzbudziła największe kontrowersje, gdyż po raz pierwszy w Polsce na łamach prasy ogólnopolskiej pojawił się wizerunek dziecka wychowywanego w takiej rodzinie. W późniejszych wystąpieniach w mediach (także w telewizji) kobiety występowały już pod własnym imieniem i nazwiskiem. Rok po medialnym ujawnieniu rodzina zdecydowała się na emigrację do Wielkiej Brytanii ze względu na panującą w Polsce homofobię społeczną i dyskryminację osób LGBT (Mańkowska i Lipska 2013). Manifestacje tradycyjnej rodziny Dominujący dyskurs konserwatywny mediów głównego nurtu (re)prezentuje i reprodukuje dość tradycyjną wizję rodziny (Mizielińska i Stasińska 2013; Arcimowicz, Wasiak-Radoszewski i Dębska 2014). Taka też jej wizja widoczna jest na poziomie rzeczywistości społecznej, w sposobie działania instytucji państwowych, reakcjach urzędników i zwykłych obywateli, z którymi w codziennym życiu spotykają się bohaterowie omawianych tu przypadków. Za jej źródło, często przywoływane dla podparcia własnej argumentacji, można uznać szczególny sposób interpretacji artykułu 18 Konstytucji RP: „Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej”, z którego rzekomo wynika wykluczenie rodzin z wyboru z ram rodzinności w ogóle (http://www.sejm.gov.pl/prawo/konst/polski/kon1.htm, dostęp 14.02.2014)9. Powoływanie się na konstytucję i wyżej zacytowany artykuł są szczególnie ważne w przypadku omawianych przez nas spraw sądowych, albowiem to właśnie przekonanie, że rodzina z definicji jest zawsze heteroseksualna, dyktuje formułowane orzecznictwo, jak w poniższym przykładzie wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego w jednej ze spraw Joanny: Co prawda konstytucja nie definiuje rodziny, lecz z art. 18 można wyprowadzić tezę, że są to małżonkowie, a jeśli małżonkowie mają dzieci, wówczas rodzinę stanowią oni oraz dzieci. […] Konstytucja uznaje więc rodzinę za podstawowy element struktury społecznej i podkreśla rolę w wychowywaniu dzieci. Jej założenie dotyczy więc wyłącznie par, które zawarły związek małżeński (wyrok NSA II FSK 1704/10 dotyczący podatku od spadku i darowizn). Rodzina jest więc rozumiana jako rodzina nuklearna, oparta na heteroseksualnej monogamicznej parze złożonej z kobiety i mężczyzny połączonych węzłem 8 9 Kamila i Beata początkowo występowały pod pseudonimami (odpowiednio) Justyna i Iwona. Więcej o heteronormatywności polskiej konstytucji patrz Mizielińska 2009b. PRYWATNE JEST POLITYCZNE: STRATEGIE EMANCYPACYJNE RODZIN Z WYBORU W POLSCE 119 małżeńskim, posiadającej dzieci. Taka wizja rodziny jest kreowana w dominującym dyskursie jako reprezentacja „zwykłych obywateli”, którzy są świadkami pojawiania się rodzin z wyboru i ich ingerencji w stabilną heteronormatywną sferę publiczną (Mizielińska i Stasińska 2013). Pomimo przemian w obrębie dyskursu na temat osób nieheteroseksualnych (Mizielińska i Stasińska 2013; Arcimowicz, Wasiak-Radoszewski i Dębska 2014) wciąż niezwykle często podkreśla się w nim, że postulaty i roszczenia wysuwane przez środowiska nieheteroseksualne w zakresie prawa rodzinnego i rejestracji związków partnerskich są nieuzasadnione, a relacje tworzone przez związki jednopłciowe w żadnym wypadku nie mogą być nazywane rodziną (topos nieuzasadnionych żądań): Dziedziczenie jest możliwe w przypadku małżeństwa […] lub rodziny, ale nie jest możliwe w przypadku par, które rodziną i małżeństwem stać się zwyczajnie nie mogą, bowiem nie są zdolne (z natury, a nie z powodu jakiejś dysfunkcji) do płodności, czyli przekazywania dalej swoich cech i dóbr. Homoseksualiści takich możliwości nie mają, nie ma więc powodów, by przyznawać im prawa rodziny (Terlikowski 2010). W dyskursie konserwatywnym związek nieheteroseksualny przedstawia się zatem zawsze jako z natury różny od heteronormatywnego wzorca (topos natury i różnicy), głównie ze względu na swój brak potencjału reprodukcyjnego. „Roszczenia” środowisk nieheteroseksualnych dotyczące prawnego rozpoznania dla własnych relacji nie tylko opisuje się w nim jako nieuzasadnione, ale także z gruntu fałszywe. Niejednokrotnie orędownicy „tradycyjnej wizji rodziny” sięgają tu po topos rzeczywistości, by udowodnić, że pod płaszczykiem obecnych żądań mniejszości LGBT kryją się inne, znacznie trudniejsze do akceptacji kwestie, takie jak adopcja dzieci. Warto podkreślić, iż w dyskursie konserwatywnym niezwykle często wspomina się o negatywnym wpływie „Zachodu” czy „Europy”, które wspierając działania i żądania środowisk nieheteroseksualnych, nazywanych tu homoseksualnym lobby, podważają definicję rodziny przyjętą w polskim prawodawstwie i narzucają Polsce odmienne wzorce obyczajowe (topos heteronomii): Niedługo sądy polskie i polskie prawodawstwo będzie pełniło wyłącznie rolę ozdobnika i rolę służalczą wobec jedynie słusznej linii poglądowej serwowanej nam przez Strasburg/Brukselę etc. Zupełnie jak kiedyś wobec Moskwy. […] No ale co tam polskie prawo...;) (Terlikowski 2010). Jeśli już rodziny z wyboru zostaną zauważone i jakkolwiek rozpoznane przez dyskurs konserwatywny, staje się to okazją do wykazania ich niższości wobec heteronormatywnego wzorca, a także wydobycia szeregu ich wad. Dzieje się to np. przy okazji komentowania „żądań” środowisk nieheteroseksualnych w zakresie wprowadzenia ustawy o związkach partnerskich, które zdaniem komentatorów są sposobem na stworzenie relacji nieopartej na odpowiedzialności (topos odpowiedzialności). Małżonkowie mają obowiązek opieki nad współmałżonkiem w przypadku choroby, łożenia na jego utrzymanie, gdy z jakiegoś powodu nie może utrzymać się samodzielnie, alimentowania 120 JOANNA MIZIELIŃSKA I AGATA STASIŃSKA niezdolnego do samodzielnego utrzymania w przypadku rozwodu itd. W przypadku wolnych związków nie istnieją takie obowiązki. Konkubent/-tka może zostawić na pastwę losu partnera w dowolnym momencie bez żadnych dla siebie skutków (komentarz pod tekstem, patrz Terlikowski 2010). Nie tylko próby uzyskania możliwości rejestracji związku, ale także posiadanie i wychowywanie dzieci przez osoby nieheteroseksualne postrzega się jako objaw całkowitego braku odpowiedzialności. Nieheteroseksualni rodzice są przedstawieni jako niepoprawni hedoniści, którzy pragnąc zaspokoić swoje pragnienia rodzicielstwa zagrażają dobru dzieci. To prowadzi autorów do jasnej konkluzji, że dziecka nie kochają: Miłość to bowiem […] pragnienie dobra dla dziecka. A tu o żadnym dobru nie ma mowy. […] I jeśli ktoś kocha swoje dziecko, to gwarantuje mu normalność, a nie patologię, którą zawsze i nieodmiennie jest dla dziecka związek dwóch osób tej samej płci (Terlikowski 2012). Dla dziennikarzy prawicowych szczególnie zagrażające było ujawnienie wizerunku dziecka na okładce „Newsweeka” w przypadku Kamili i Beaty. Mamy tu zatem do czynienia z pewnym paradoksem, głosy homofobiczne wyrażają bowiem dezaprobatę dla ujawnienia ze względu na wszechobecną homofobię społeczną. Z jednej strony postępowcy ochrzaniają nas, betonów, że wysyłamy dzieci na religię, z drugiej dziecko umieszczają bez pardonu od początku w silnie determinującej i kontrowersyjnej sytuacji. […] Jasne, słyszałem aktywistów tłumaczących z politowaniem, że czasy się zmieniły. Doprawdy? Na tyle, że usankcjonujecie jako zasadę realizowanie swoich praw kosztem praw innych? Bo co innego robią panie z tekstu w „Newsweeku”? Obciążając rachunek dziecka, realizują potrzebę macierzyństwa, niemożliwą do zrealizowania w związku, który wybrały. Omijają szlaban, który miał bronić tego dziecka. Jego prawa, by począć się z miłości, a nie z utoczonego przez kolegę do termosu nasienia (Hołownia 2012). Bohaterowie analizowanych przypadków są skonfrontowani z opisaną powyżej wizją rodziny w zasadzie na co dzień i to nie tylko wtedy, gdy czytają prasę, czy oglądają telewizję. Znajduje ona odbicie w sposobie traktowania ich przez instytucje państwowe, które w sposób bezduszny i ślepy stoją na straży tradycyjnego modelu rodziny i funkcjonują bez próby uwzględnienia specyfiki i problemów relacji jednopłciowych. Za przykład może tu służyć sposób, w jaki miasto/sądy i ich urzędnicy „sprawdzają” wspólne pożycie partnerów/partnerek w związkach jednopłciowych. Przyjmują bowiem te same zasady postępowania jak w przypadku par heteroseksualnych mogących żyć zupełnie otwarcie i jawnie. W analizowanych przypadkach urzędnicy pytali więc wprost losowo wybranych sąsiadów (nie tych, których powoływali na świadków Piotr Kozak, Adam K. czy Jacek K.), czy wiedzieli o wspólnym pożyciu pary. Pytania takie w żadnej mierze nie uwzględniają odmienności funkcjonowania związków jednopłciowych w Polsce i faktu, że często żyją one w ukryciu (Makuchowska i Pawlęga 2012; Mizielińska, Abramowicz i Stasińska 2014). Szczególnie dotyczy to par, które posiadają dzieci (Jacek K. jest ojcem dziecka, które wychowywał wspólnie z partnerem) i które boją się, że jawność w każdej sytuacji i przed każdym mogłaby być ryzykowna. PRYWATNE JEST POLITYCZNE: STRATEGIE EMANCYPACYJNE RODZIN Z WYBORU W POLSCE 121 Często instytucjonalna homofobia nie jest wyrażana wprost, ale ukrywa się chociażby w wynajdywaniu zastępczych powodów, by sprawą się nie zajmować. Sposób odnoszenia się do naszych bohaterów ulega diametralnie zmianie, gdy urzędnicy/ czki dowiadują się, że mają do czynienia ze związkiem jednopłciowym. Na przykład, gdy Joanna idzie do Urzędu Stanu Cywilnego, z zamiarem wpisania faktu zawarcia ślubu w Szkocji do własnych akt, wszystko wygląda obiecująco, dopóki urzędniczka nie dowiaduje się, że sprawa dotyczy ślubu dwu kobiet. Wtedy, posługując się parokrotnie charakterystycznym zwrotem „U nas w Polsce TEGO nie ma”, chce jak najszybciej pozbyć się niepożądanej „petentki”. Kolejną ważną instytucją, w której specyfika relacji jednopłciowych jest bezustannie kwestionowana, jest służba zdrowia. Joanna ze względu na kłopoty ze zdrowiem, własne i partnerki, ma z nią często do czynienia. Jej kontakty są świadectwem walki z ignorancją i brakiem chęci rozpoznania istnienia rodzin jednopłciowych. Joanna opisuje podwójne standardy traktowania par dwu- i jednopłciowych w ten sposób: Mimo wpisania odpowiednich informacji w karcie przyjęcia o relacji z wpisaną osobą do decydowania o zdrowiu i udzielania informacji o zdrowiu chorej – lekarze i pielęgniarki wielokrotnie wypytują nas dodatkowo a i tak jesteśmy później tytułowane, a to „siostrą”, a to „matką” (dowolnie). Staramy się nie myśleć, co będzie, gdy któraś – nieprzytomna – trafi do szpitala i będzie potrzeba podejmowania ogromnie ważnych decyzji o życiu i zdrowiu (choć odpowiednie pełnomocnictwo notarialne oczywiście mamy, lecz przecież nie jest ono noszone w kieszeni (Joanna, „Porozmawiajmy o związkach partnerskich”, lipiec 2012). Co takie nierówne traktowanie oznaczać może w sytuacjach krytycznych, ukazuje historia Jacka K. Jego partner trafił do szpitala w stanie ciężkim, gdy on sam był nieobecny (Jacek K. wraz z synkiem pojechał odwiedzić swoją matkę). Kiedy wrócił, próbował go odwiedzić. Nie wpuszczono go dwukrotnie. Wreszcie, zdecydował się „skłamać”, że jest „kimś z rodziny” i wtedy dopiero mógł go zobaczyć. Niestety partner był w śpiączce, żył już tylko dzięki aparaturze. Niedługo potem zmarł (Podgórska 2011)10. W dalszych częściach tekstu postaramy się ukazać, w jaki sposób bohaterowie i bohaterki omawianych tu przypadków reagują na opisane powyżej próby ich marginalizowania czy nierównego traktowania. Zaprezentujemy ich wizję rodziny, a także podejmowane przez nich subwersywne strategie działania, zarówno w rzeczywistości społecznej, jak i przestrzeni dyskursu oraz języka, które naszym zdaniem destabilizują tradycyjną wizję rodziny i ukazują prawomocność innych jej form. 10 Liczne przykłady braku empatii i niechęci do rozpoznania charakteru relacji jednopłciowych przez polską służbę zdrowia pojawiły się w odpowiedziach na pytanie otwarte zadane w kwestionariuszu badania ilościowego przeprowadzonego na potrzeby projektu „Rodziny z wyboru w Polsce” (Mizielińska, Abramowicz i Stasińska 2014). 122 JOANNA MIZIELIŃSKA I AGATA STASIŃSKA Rodzina na przekór Bohaterowie analizowanych przypadków (podobnie jak przychylne im media, gdzie pojawiają się ich wypowiedzi) definiują rodzinę w sposób otwarty, nie sprowadzając jej do jednej wybranej formy. Rodzinę, ich zdaniem, tworzą osoby, niezależnie od płci, które się kochają i opiekują sobą w potrzebie. Zatem oni prowadząc ze swoimi partnerami/partnerkami wspólne gospodarstwo domowe i utrzymując je, dbając o siebie w chorobie, pozostając we „wspólnym pożyciu”, tworzą rodzinę, gdyż spełniają kryteria emocjonalnej bliskości i materialnej współzależności11. Widoczny jest tu brak zgody, by jedynie małżeństwo kobiety i mężczyzny uznawać za rodzinę i automatycznie dawać im pewne przywileje i ulgi: Ludzie powinny mieć takie same prawa, gdy decydują się na życie rodzinne, niezależnie od tego czy zawierają małżeństwo, czy nie. Prawa związane z urodzeniem i wychowaniem dzieci winny być ściśle związane wyłącznie (!) z tym faktem i w żaden sposób nie wiązać się ze statusem samego związku (małżeński/niemałżeński) (Joanna, „Porozmawiajmy o związkach partnerskich”, lipiec 2012). Jednocześnie rodzina jest dla osób nieheteroseksualnych ogromnie ważna. Może stanowić źródło wsparcia lub wykluczenia, może ich określać lub też nie, niewątpliwie jednak stanowi bardzo istotny punkt odniesienia tworzonych przez nie relacji: Rodzina jest niezwykle ważna. Po prostu i dla każdego. To rodzina przychodzi nam z pomocą w chwili zwątpienia. To rodzina pcha nas do przodu w objęcia sukcesu. To rodzina jest bezpiecznym repozytorium naszych sekretów i marzeń. [...] Bo co się dzieje z tymi, którzy nie mają kochającej rodziny? Co z zagubionymi duszami, którym zabrakło wsparcia bliskich w godzinie słabości? Cóż, większość uczy się iść samotnie przez życie… ale nie wszyscy są tak silni (Kucaj 2013). W wielu narracjach pojawia się kwestia definiowania się jako rodzina. Autorzy używają (lub świadomie unikają) określenia rodzina, a decyzja ta podyktowana jest różnymi względami. Definiowanie i prezentowanie się jako rodzina może być zabiegiem politycznym mającym na celu destabilizację heteronormatywnego dyskursu i przestrzeni publicznej, jak w poniższej wypowiedzi: Poszłyśmy [na Paradę Równości] żeby zaakcentować że jesteśmy. Że się kochany, że mamy dziecko i że jesteśmy rodziną (Detlaff 2007). W narracjach wspomina się jednak często o problemie braku rozpoznania przez społeczeństwo własnej relacji jako rodzinnej. Dla nas samych, siebie nawzajem i dla tego dziecka, jesteśmy rodziną. Ale [w oczach społeczeństwa] tego gorszego gatunku (Szulc 2011). 11 Wyniki badania ilościowego zrealizowanego przez zespół dr hab. Joanny Mizielińskiej w ramach projektu badawczego „Rodziny z wyboru w Polsce” i przeprowadzonego na 3038 osobach będących w związkach jednopłciowych w Polsce pokazują, że partnera za rodzinę uznaje 97% badanych (Mizielińska, Abramowicz i Stasińska 2014). PRYWATNE JEST POLITYCZNE: STRATEGIE EMANCYPACYJNE RODZIN Z WYBORU W POLSCE 123 Mając do czynienia z sytuacją permanentnego braku rozpoznania własnej rodziny czy też niechęcią społeczną wobec relacji jednopłciowych bohaterowie prezentowanych w tekście przypadków przyjmują różne strategie i sposoby prezentowania własnej rodziny. Różnią się one w zależności od tego, z jakimi aktorami społecznymi przychodzi im się zetknąć i w jakim stopniu zależy im na właściwym odczytaniu specyfiki własnej rodziny i jej potrzeb. Poniżej przyjrzymy się zarówno strategiom dyskursywnym, jak też podejmowanym w praktyce działaniom. Zagrożenie homofobią i życie w ukryciu versus życie jawne Rodziny z wyboru w dyskursie samych zainteresowanych niezwykle często prezentowane są jako funkcjonujące w ciągłym stanie zagrożenia homofobią. Doskonałym przykładem takiej reprezentacji rodziny jest okładka czasopisma „Newsweek” reklamująca artykuł Dwie mamy dziecko i szafa, a także treść owego artykułu (Kim i Szulc 2012). Na okładce zagrożenie przywoływane jest poprzez samą kompozycję obrazu – dwie kobiety ochraniają dziecko swoją pozycją, jedna z nich ma ukrytą twarz – możemy się domyślać, że ze względu na powszechną homofobię nie chce ona ujawnić swojego wizerunku. Interesujący jest także podpis do zdjęcia „Tak to nasze dziecko. Czas zrozumieć, że homoseksualne pary z dziećmi są wśród nas”. Za jego pomocą dokonuje się „nierozpoznania rodziny” poprzez świadomą i niezręczną wręcz rezygnację z użycia słowa „rodzina” (strategia supresji). Być może kierowano się tu obawą przed potencjalnie rewolucyjnym charakterem użycia słowa „rodzina” w tym kontekście. Jeśli chodzi o artykuł, to opowiada historie kilku rodzin nieheteroseksualnych tworzonych przez kobiety. To, co je łączy, to dramatyzm w przedstawieniu wszechobecnych zagrożeń dla rodzin – duże problemy z akceptacją ze strony otoczenia społecznego oraz te związane z dyskryminacją prawną takich rodzin. Takiemu ukazaniu sytuacji rodziny Kamili i Beaty służy wielokrotnie przywoływany topos zagrożenia, za pomocą którego podkreśla się, że rodziny zmuszone są do życia w ukryciu. Najpierw były tylko awantury, bo konserwatywne rodziny kobiet nie były w stanie „tego” przejść. Potem ojciec Iwony odebrał jej za karę dom. […] Ostatecznie obie z dzieckiem wyjechały z rodzinnego miasteczka, osiedliły się w innej miejscowości, w której ludzie jeszcze nic nie wiedzą. […]. – Żyjemy jak w kokonie. […]. Jedyne, co nas chroni, to nasza miłość (Kim i Szulc 2012). Zagrożenie jest też projektowane przez same rodziny na przyszłość. Podkreśla się też, że jest ono związane z brakiem regulacji prawnych chroniących rodziny nieheteroseksualne. Prawo nas nie chroni. Jeśli biologiczny rodzic umrze, dziecko nie zostanie z drugim rodzicem, który je wychowuje i kocha. Z rodzicem, z którym zżyte jest dziecko, którego kocha najbardziej na świecie. Zostanie odebrane obcymi rękoma i oddane do sierocińca, by tam zaznać smutku i cierpienia, mimo że jego ukochany drugi rodzic żyje i także cierpi z tęsknoty za dzieckiem (Kim i Szulc 2012). 124 JOANNA MIZIELIŃSKA I AGATA STASIŃSKA Kwestia zagrożenia homofobią i przyjmowanej w tej sytuacji strategii ukrywania relacji, jako jedynej dostępnej w danym czasie i miejscu strategii, pojawia się także w przypadku Piotra Kozaka12. Z początku podczas postępowania eksmisyjnego prowadzonego przeciwko niemu twierdził on bowiem, że jedynie podnajmował pokój w mieszkaniu przyjaciela zaprzeczając, że łączyła ich relacja intymna. Krępowałem się wtedy, w 1998 roku, w naszym kraju nie było tak, by o tym można było powiedzieć. W Polsce cały czas jeszcze ludzie są przeciwni innym związkom. […] Nie mówiłem, że byliśmy razem. Jakbym powiedział, pewnie nikt by mi nie pomógł. Ot byłoby, że dwie cioty, pedały żyły. I jeszcze szybciej by mnie stąd wypierniczyli (Adamowska 2010). Z kolei dla Joanny naczelną zasadą jest jawne mówienie/pisanie o swoim związku bez względu na konsekwencje. Ta strategia pełnej jawności ma swoje reperkusje, np. utrudnia Joannie realizację własnych marzeń o posiadaniu dziecka, gdy stara się o adopcję nie jako osoba samotna, ale będąca w związku z osobą tej samej płci. Tak jak sobie postanowiłam na początku, że nie będziemy, że tak powiem OBCHODZIĆ prawa, czyli na przykład nie mówić, że jesteśmy razem […] nasza postawa niekonformistyczna powoduje, że same sobie budujemy dodatkowe górki, które inni obchodzą wokół, no a my się wspinamy tam, gdzie się wspinać można. W kwestii adopcji po prostu stoimy u jej podnóża i nie da się zrobić kroku do przodu. Także chyba staram się nie mówić „nigdy nie”, ale chyba jednak dziecka z nami nie będzie (Wywiad z Joanną). Podobne podejście do kwestii „jawnego życia” ma Kamila, która zwraca uwagę, że życie w ukryciu stanowi zagrożenie dla jej poczucia komfortu i bezpieczeństwa. Nie można siedzieć bezczynnie i czekać, aż nastawienie społeczne i prawo „samo” się zmieni. I nie można oglądać się na innych, tylko samemu coś robić. Naszym największym wrogiem jest strach (Justyńska 2012). Porównywanie do heteronormatywnego wzorca: tacy sami czy różni? Rodziny z wyboru bardzo często są porównywane i same porównują się do heteronormatywnej rodziny. Odnoszenie się do heteronormatywnego wzorca jest obecne w nieomal w każdym tekście dotyczącym tematyki osób nieheteroseksualnych i ich funkcjonowania. W scenie rozpoczynającej pierwszy z trzech odcinków programu telewizyjnego Uwaga, poświęcony startującym w konkursie linii lotniczych SAS Gosi i Ewie, widzimy partnerki spacerujące po Starym Mieście w Warszawie i trzymające się za ręce („Uwaga”, 18.10.2010). Po chwili dochodzą one do Pałacu Ślubów, pod którym akurat stoi dwupłciowa para nowożeńców. Tam prowadzący program dziennikarz pyta kobiety, czy zazdroszczą stojącej przed budynkiem parze. Partnerki zaprzeczają, choć przyznają, że zawsze marzyły o takim ślubie. Przypisanie zazdrości parze stawia je niżej w hierarchii społecznej – co podkreśla konstrukcja 12 Podobnie, w ukryciu, funkcjonowały związki Adama K. i Jacka K., i podobnie funkcjonują związki większości osób nieheteroseksualnych w Polsce, co pokazują między innymi raporty Kampanii Przeciw Homofobii (Makuchowska i Pawlęga 2012) . PRYWATNE JEST POLITYCZNE: STRATEGIE EMANCYPACYJNE RODZIN Z WYBORU W POLSCE 125 tej sceny reportażu. Gosia i Ewa, choć przyznają, że „tradycyjny” ślub jest ich marzeniem, odrzucają w swojej wypowiedzi zazdrość, podkreślając, że cieszą się, gdy kochające się osoby biorą ślub, nawet jeśli im nie jest dana taka możliwość. W scenie tej widać nie tylko nieustające porównywanie do heteronormatywnego wzorca, ale także presupozycję, że tradycyjne małżeństwo jest szczytem marzeń wszystkich osób żyjących w związkach jednopłciowych. Domagając się równego traktowania bohaterowie omawianych przypadków i sympatyzujący z nimi dziennikarze często podkreślają, że pary jednopłciowe są takie same jak pary heteroseksualne (topos podobieństwa), spełniają podobne funkcje, dają sobie wzajemnie wsparcie i miłość. Na podobieństwo do konkubinatów heteroseksualnych i „wspólne pożycie”, które nie jest zależne od orientacji seksualnej, powoływał się Piotr Kozak w swojej skardze, domagając się takiego samego traktowania jak żyjące w konkubinacie pary heteroseksualne. Co więcej, podobieństwo owo dostrzegają nawet te instytucje, które stoją na straży heteronormatywnej wizji rodziny, takie jak Naczelny Sąd Administracyjny, co widać w poniższym uzasadnieniu nieprzychylnego zresztą wyroku w sprawie Joanny: Nie budzi wątpliwości Naczelnego Sądu Administracyjnego, że skarżąca w rozpoznawanej sprawie pozostaje z K. F. w faktycznym związku partnerskim, który można porównać do faktycznego związku małżeńskiego (wyrok NSA II FSK 2082/10 dotyczący sprawy o wspólne opodatkowania się). Wydaje się, że bohaterowie omawianych przypadków często pozostają w stanie pewnego rodzaju „schizofrenii” autoprezentacyjnej obecnej również w dyskursie czasopism i portali społeczności nieheteroseksualnych13. „Schizofrenia” owa polega na trudności w podjęciu decyzji, czy lepiej wskazywać na swoją odmienność wobec heteronormatywnej rodziny czy raczej pokazać swoje podobieństwo i zwyczajność14? W przypadkach tu omawianych stosowane są oba te rozwiązania. Swoją odmienność otwarcie afirmują Greta i Ania (topos dewiacji, topos normy): Żyjemy w queerowej rodzinie, gdzie łamane są wszelkie stereotypy. A dlaczego o tym opowiadamy? Bo chcemy pokazać, że osoby transpłciowe mogą żyć w zgodzie ze sobą – szczerze i otwarcie przyznają Ania i Greta – „zwykłe małżeństwo niezwykłych kobiet” (Klimowicz 2011). – Ja właśnie lubię Cię, Aniu, najbardziej w tym queerowym wydaniu, jesteś wtedy taka normalna, naturalna. Czasem jak się zrobisz na taką laskę i wyglądasz superatrakcyjnie, założysz perukę i szpilki, to czuję się tym trochę skrępowana – przyznaje Greta (Pocheć 2009). 13 O czym pisze szczegółowo Agata Stasińska w nieopublikowanym jeszcze raporcie z analizy dyskursu „Portale i czasopisma oraz inne publikacje związane ze społecznością LGBT w Polsce” (patrz Stasińska 2013). 14 Warto dodać, że owa schizofrenia dotyczy również literatury przedmiotu podejmującej temat rodzin nieheteroseksualnych. Badacze albo koncentrują się na podobieństwie i konformizmie jednopłciowych rodzin w stosunku do rodzin heteroseksualnych (np. Patterson 1994; Dunne 1999; Stacey i Biblarz 2001; Kurdek 2001; Strah 2003; Sullivan 2004) albo podkreślają ich transgresyjny i subwersyjny charakter (Warner 1991; Bell i Binnie 2000; Butler 2002). 126 JOANNA MIZIELIŃSKA I AGATA STASIŃSKA Jednocześnie czynią one ową odmienność „zwyczajną”, co z kolei przywołuje topos normy, którego przykład widać w powyższym, ale i poniższych fragmentach ich wypowiedzi. Czy wasz ślub miał być sygnałem, że z polskim prawem coś jest nie tak? – pytamy parę młodą.– Może? Dla nas to jest po prostu nasz ślub – mówią (Konarzewska i Pacewicz 2010). „Zwyczajność” jako strategię stosują przede wszystkim Gosia i Ewa, które wielokrotnie powtarzają, że o odmienności swojej rodziny należy mówić w zwyczajny sposób. Gosia: zauważyłam, że dużo lepiej działa, gdy zamiast na przykład tak ostentacyjnie się przedstawiać, normalnie opowiadam o swoim życiu. [...] Gdy rodzice dowiadują się o naszej orientacji, mają prawo przeżyć szok. […] Dotarło do mnie, że może lepiej będzie, jeśli zamiast toczyć tę wojnę, będę opowiadać, co u nas słychać. Żeby moja mama zrozumiała, że takie same problemy łączą ludzi homo i heteroseksualnych: pralka, lodówka, zakupy, plamy na obrusie. Poskutkowało (Cieśla 2011). O zwyczajności mówią także Kamila i Beata: Im więcej osób wyjdzie z szafy i pokaże, że jesteśmy zwyczajnymi ludźmi, a jedyne „homoseksualne lobby”, jakie istnieje to to, które walczy o nasze prawa, a nie „werbuje” kogokolwiek, tym większa szansa na stopniową akceptację i normalne życie w Polsce (Justyńska 2012). Koncepcję zwyczajności rozwijają Brian Heaphy, Carol Smart i Anna Einarsdottir (2013) komentując wyniki badań nad małżeństwami jednopłciowymi w Wielkiej Brytanii. W swojej książce podważają oni paradygmat badawczy inspirowany myślą Anthony’ego Giddensa zakładający, że związki jednopłciowe są „wyjątkowe”, „zupełnie inne” od związków heteroseksualnych i oparte całkowicie na czystej relacji. Konfrontują się także z radykalnym queerowym głosem aktywistów i akademików, który sprzeciwia się idei małżeństw jednopłciowych jako z gruntu asymilacyjnych i heteronormatywnych. Autorzy twierdzą, że postrzeganie siebie i prezentowanie jako „zwyczajnych” często obecne wśród badanych przez nich par może być radykalne w praktyce. Strategia przywoływania autorytetu „Zachodu” O ile strona prawicowa uważa, że przez „słuchanie” Europy tracimy suwerenność narodową, o tyle w dyskursie lewicowo-liberalnym, czyli tym, po który najczęściej sięgają bohaterowie omawianych przypadków oraz środowiska im przychylne, widoczna jest fascynacja tolerancją i walką z dyskryminacją w tych krajach zachodnich, gdzie wprowadzono instytucję związków partnerskich dla par jednopłciowych (topos autorytetu zewnętrznego). W ich ocenie wyrok w Strasburgu w sprawie Piotra Kozaka to kolejna lekcja, jaką daje tolerancyjna Europa homofobicznej Polsce. W tym momencie jest sygnał, że to nie jest tak. My jesteśmy częścią zjednoczonej Europy, w większości krajów Europy legalizacja związków homoseksualnych istnieje i ktoś z zewnątrz PRYWATNE JEST POLITYCZNE: STRATEGIE EMANCYPACYJNE RODZIN Z WYBORU W POLSCE 127 nam daje sygnał, że i u nas to należy zmienić (wypowiedź Marcina Szczygielskiego, „Pytanie na śniadanie” 20.10.2011). Autorytet Europy jest też wykorzystywany, by przewidywać, jak kwestie regulacji dotyczące par jednopłciowych będą rozwiązywane w przyszłości w Polsce. Progresywna Europa niejako wytycza nam drogę, my zaś jesteśmy „trochę zapóźnieni” pod tym względem. Jak pokazują doświadczenia Europy Zachodniej, prawica przejść musi swoistą emancypację – od otwartej nienawiści do osób homoseksualnych, poprzez pobłażliwą akceptację, po przejęcie postulatów ruchu gejowsko-lesbijskiego i ich poparcie (Biedroń 2011). W związku z zagrożeniem homofobią w Polsce w dyskursie pojawia się także tendencja do czasami nadmiernej idealizacji Zachodu. Jest to szczególnie widoczne w przypadku Kamili i Beaty. W reportażu „Newsweeka” z opowiedzianej historii wynika, że rodziny z wyboru czeka lepsze życie wszędzie indziej, byle było to na Zachodzie. Co więcej, owo idealizowanie Zachodu i niezadowolenie z sytuacji rodzin z wyboru w Polsce w rzeczywisty sposób wpłynęło na życie Kamili i Beaty, i skłoniło parę do późniejszego wyjazdu z Polski, o czym opowiadają one wprost i szczegółowo w autorskiej narracji, która okazała się w czerwcu 2013 roku (dwa lata po ukazaniu się reportażu o nich) na łamach „Newsweeka”. Wyjechałyśmy z Polski ze względu na... Polskę. Do decyzji przyczynił się brak jakichkolwiek rozwiązań prawnych dla rodzin LGBT, czyli nie tylko względem naszych dzieci […] ale głównie o brak zwyczajnej ustawy o związkach partnerskich, o którą błagamy, żądamy, walczymy i... nic […] Wyobrażałyśmy sobie Anglię niczym rajską wyspę, rzeczywistość jest nieco inna – często pada ha ha – w Polsce traktowano nas jak jakiś margines, jak podludzi, poniżano nas w sejmie. Tutaj żyjemy na równi z innymi, mamy swoje prawa, żyjemy godnie (Mańkowska i Lipska 2013). Refleksyjność rodzicielstwa Interesujący zdaje się obraz rodziny i strategie podejmowane przez naszych bohaterów w odniesieniu do homofobicznych stereotypów dotyczących kwestii egoizmu i braku odpowiedzialności osób homoseksualnych posiadających dzieci. Stereotypy te są wszechobecne i znajdują odbicie nawet w publikacjach LGBT. Pojawiają się na przykład w pytaniach zadawanych przez dziennikarkę „Repliki” matkom lesbijkom: – Co byś odpowiedziała na zarzut egoizmu i bezmyślności w stosunku do matki-lesbijki: że rodzi dziecko z góry skazane na społeczny ostracyzm i brak akceptacji? […] – Czy to, że to ty rodziłaś dziecko, spowodowało jakiś podział ról? […] – Zapewnicie małemu „wzorzec mężczyzny” i wszystkie rzeczy, które stanowią przetargowy argument w dyskusji nad rodzicielstwem par jednopłciowych? (Detlaff 2007) Pytania tego rodzaju sprawiają, że rodzice homoseksualni w sposób nieomal kompulsywny tłumaczą się z chęci oraz prawa do wychowywania dziecka. Wydają się też mieć silną potrzebę udowadniania umiejętności rodzicielskich i przewidywania 128 JOANNA MIZIELIŃSKA I AGATA STASIŃSKA wszelkich możliwych trudności, jakby wkalkulowania ich w swoje plany rodzicielskie. Nawet jeśli są świadomi, że kwestionowanie tego prawa i tych umiejętności jest nie tylko dyskryminujące i krzywdzące, ale także bezpodstawne. Pytanie, czy lepiej jest dla dziecka, gdy wychowuje się z dwoma ojcami lub dwiema matkami bądź w domu dziecka, w ogóle nie powinno mieć miejsca (Kucaj 2013). W przypadku Grety i Ani, kontrowersje wokół transpłciowego rodzicielstwa nigdy nie podważyły ich pewności, że mogą być dobrymi rodzicami, o czym świadczyć może wypowiedź w wywiadzie przeprowadzonym z nimi w 2009 roku przez dziennikarkę „Repliki”. Myślę, że jesteśmy na tyle dojrzałe i przekonane co do słuszności naszej drogi, że bycie trans i les nie stanowi dla nas przeszkody do zostania matkami – stwierdza Ania. – Wychowywanie dziecka w świadomości, że różnorodność istnieje, może być wartością samą w sobie – dodaje Greta (Pocheć 2009). Niewątpliwie powszechność stosowania takich zabiegów sprawia, że dziś trudno już sobie wyobrazić rodziców wychowujących dziecko w związku jednopłciowym, którzy nie odnosiliby się do powszechnych stereotypów oraz nie formułowaliby usprawiedliwień i racjonalizacji na temat własnej roli rodzicielskiej. Przy decyzji o własnym rodzicielstwie nie musieliby brać pod uwagę wszystkich ewentualności, niejako przewidywać możliwe trudności i zawczasu je włączać w myślenie o staniu się rodzicem. O wyższym poziomie refleksyjności takiego rodzicielstwa w porównaniu z rodzicielstwem osób będących w związkach dwupłciowych świadczą badania homorodzicielstwa przeprowadzane w Polsce i na świecie (Weeks, Donovan i Heaphy 2001; Mizielińska 2012). Strategia zawierania ślubów/formalizacji związku Choć w Polsce nie jest możliwa jakakolwiek prawna forma zawarcia związku partnerskiego/małżeńskiego, pary jednopłciowe decydują się na różnorakie rodzaje symbolicznych ceremonii podkreślających wagę tworzonych przez nie relacji. W przypadku Joanny jedną z instytucji, która pomogła jej w realizacji planów, było Polskie Stowarzyszenie Racjonalistów, udzielające ślubów humanistycznych, od 2007 roku również parom jednopłciowym. Joanna i Marta były pierwszą parą jednopłciową, które go zawarły. Ślub kościelny para zawarła w Reformowanym Kościele katolickim. Trzeci ślub (rejestracja związku) miał miejsce w Szkocji. Inną parą, która zawarła ślub za granicą, są Ewa i Gosia, dla których ślub był nagrodą w konkursie i odbył się podczas międzynarodowego lotu samolotem. Wydaje się, że zawieranie ślubów w innym kraju, mimo że formalnie nie mają one mocy prawnej w Polsce, jest praktyką coraz bardziej popularną wśród par nieheteroseksualnych. O popularności tej strategii świadczą na przykład artykuły na ten temat w piśmie „Replika”. W jednym z ostatnich numerów o swoim ślubie w Nowym Jorku z partnerem, z którym jest od 20 lat, opowiedział Tomasz Basiuk, wykładowca Ośrodka Studiów Amerykańskich (Żurawiecki 2013: 26–27). W tym samym numerze także para kobiet noszących wspólne nazwisko opowiada między innymi PRYWATNE JEST POLITYCZNE: STRATEGIE EMANCYPACYJNE RODZIN Z WYBORU W POLSCE 129 o swoim nieformalnym ślubie. Ostatnio odbył się także ślub innej pary gejowskiej, Tomasza Kitlińskiego i Pawła Leszkowicza, wykładowców uczelni wyższych i długoletnich partnerów, którzy zorganizowali tę ceremonię w brytyjskim Brighton. Wart przytoczenia jest komentarz tego pierwszego; „Kiedy urzędniczka stanu cywilnego ogłosiła: «Jesteście mężem i mężem», uświadomiłem sobie, jak bardzo mi tego brakowało. Uznania przez państwo” (Reszka i Żarnoch-Chudzińska 2014). Wyniki badania ilościowego przeprowadzonego w ramach projektu „Rodziny z wyboru w Polsce” wskazują, że 17,4% naszych respondentów zawarło w sposób formalny bądź symboliczny związek ze swoim partnerem/partnerką (Mizielińska, Abramowicz i Stasińska 2014). Ponieważ, jak wspominałyśmy, znacząca większość podejmowanych praktyk formalizujących związki nie ma sankcji prawnych i nie jest rozpoznana przez państwo polskie oraz nie przynosi ułatwień w życiu codziennym, rodzi się pytanie o motywy decydowania się na ten z pozoru „pusty gest”. Joanna, która swój związek formalizowała wielokrotnie, często pisze o swojej motywacji. Jej zdaniem dopiero małżeństwo (nawet nierozpoznawalne prawnie) tworzy w oczach społeczeństwa rodzinę, bo pozwala na zaprezentowanie własnego związku w tych kategoriach. Zależy nam, aby przekazać to innym, aby postrzegano nas w kategoriach rodziny, a nie tylko – jak wcześniej – oddzielnych osób. Ślub humanistyczny, poprzedzony kościelnym, dał nam dzisiaj taką możliwość. Naszą wolą jest, by traktowano nas jak każde inne małżeństwo. Przez ślub pragniemy z mocą to podkreślić (Joanna, „Ślub humanistyczny”, racjonalista.pl, 3.08.2008). Ślub zatem podkreśla łączące partnerki więzi, gdyż bez niego ludzie postrzegają je wciąż jako oddzielne, samotne osoby. Może zatem stanowić jeden ze sposobów zakomunikowania światu i innym, że para tworzy rodzinę, element szukania rozpoznania w oczach innych. Jest to dość przemyślana strategia w kraju, w którym za bycie rodziną niejako „bardziej” od innych uznawane są związki, które zawarły małżeństwo lub posiadają dzieci (CBOS 2006, 2013). W świetle tych badań ukazywanie własnej relacji jako sformalizowanej, okazuje się skuteczną strategią na uzyskanie rozpoznania własnego związku w oczach najbliższych, jak i w otoczeniu społecznym. Zatem ślub zawarty za granicą może mieć nie tylko wartość symboliczną i stanowić o „wewnętrznym” zaangażowaniu pary w tworzoną przez nich relację, ale także wzmacniać związek w oczach społeczeństwa. Świadomość coraz większej popularności ślubów „zagranicznych” wśród osób nieheteroseksualnych zaczyna powoli docierać do organizacji LGBT i wpływać na strategie ich działania. Kampania Przeciw Homofobii (KPH) – największa obecnie organizacja LGBT w Polsce niedawno podjęła inicjatywę akcji prawnej skoncentrowanej wokół tej kwestii. KPH planuje zebrać pary, które zawarły śluby za granicą i pomóc im w złożeniu wniosku do Urzędu Stanu Cywilnego o uznanie owego małżeństwa, zaś po uzyskaniu decyzji odmownej wesprzeć ich od strony prawnej i finansowej w przejściu przez drogę sądową, aż do postawienia sprawy przed ETPC w Strasburgu, a także w przygotowaniu pozwów w innych sprawach, w których jest to możliwe (np. w sprawach, w których skarży się do sądu Joanna). KPH wykorzystuje 130 JOANNA MIZIELIŃSKA I AGATA STASIŃSKA przy tym mechanizm litygacji strategicznej polegający na podjęciu szczególnego rodzaju działania prawnego w interesie publicznym z zamiarem uzyskania rozgłosu i wpływu na rozstrzygnięcie ważnej społecznie kwestii, a w konsekwencji zmiany prawa (poprzez wyrok trybunału w Strasburgu). Strategia prezentowania własnych relacji jako rodzinnych oraz używanie nomenklatury małżeńskiej Ponieważ więzi łączące osoby tej samej płci są kwestionowane, trzeba je nieustannie „potwierdzać”. Stąd częstą strategią, jaką stosują bohaterowie analizowanych przypadków, jest określanie siebie i swoich bliskich ze względu na miejsca w relacjach, w jakich pozostają względem siebie (relacjonalizacja). Na przykład Joanna zawsze nazywa swoją partnerkę żoną, zarówno w swoich wpisach na blogu, jak też w życiu codziennym. Jakby za pomocą tego określenia próbowała powołać do istnienia w świadomości publicznej coś, co się w niej nie mieści. Jak w poniższym przykładzie, gdy mówi o znaczeniu własnego ślubu. Mając kontakt choćby z placówkami zdrowia, mówimy o sobie „żona”. Tak oczywiście jest ZASKOK, ale dodajemy „jesteśmy po ślubie za granicą” i potem jest jeszcze ze 2 razy upewnianie się „ale jak to”. Ludzie kompletnie sobie nie zdają sprawy, że żadnych konsekwencji prawnych formalnie to w Polsce nie ma (wywiad z Joanną). Z jednej strony za pomocą tej strategii Joanna sytuuje się w obrębie rodziny, ale przede wszystkim podkreśla „rodzinność" swojej relacji. Zatem stosowanie nomenklatury małżeńskiej stanowi element, w jaki ją prezentuje, uwiarygonia, „wystawia na pokaz” (Finch 2007; Dermott i Seymour 2011). Z kolei w przypadku Gosi i Ewy podkreśla się symboliczne znaczeniu samego ślubu i używanie określenia „moja żona”, które stosują wobec samych siebie, i które jest też afirmatywnie wobec nich używane przez prowadzących program „Uwaga” (23.10.2010). Zawarcie przez nie ślubu prowadzi do szerszego rozpoznania relacji także przez bliskich pary, którzy pojawiają się w ostatnim odcinku poświęconej im serii (01.07.2011). Bycie rozpoznanym jako osoba posiadająca rodzinę, powiązanie własnej relacji z wyboru z pozytywną konotacją obrazu rodziny jest pewnego rodzaju strategią legitymizacji w oczach innych (Weeks, Donovan i Heaphy 2001). Jak pokazują bohaterowie naszych przypadków, strategie deklarowania się światu jako rodzina nie muszą być odczytane zgodnie z intencjami. Komunikat „to jest (moja) rodzina” mimo wysiłków, wielokrotnych powtórzeń, często spotyka się z niezrozumieniem bądź odrzuceniem. Brak społecznego rozpoznania skutkuje brakiem akceptacji, dyskryminacją i homofobią, tą otwartą, ale też najczęściej tą ukrytą pod postacią dziwnych uśmieszków, szukania powodów zastępczych do gorszego traktowania. Strategia pokazania więzi z rodziną/szukania wsparcia u rodziny pochodzenia Jednak nie zawsze chodzi o to, by rodzina została zaakceptowana publicznie, dla osób nieheteroseksualnych istotniejsze jest, aby ich rodziny zyskały uznanie w oczach najbliższych, czyli rodziny pochodzenia (Finch 2007; Dermott i Seymour PRYWATNE JEST POLITYCZNE: STRATEGIE EMANCYPACYJNE RODZIN Z WYBORU W POLSCE 131 2011). W większości praktyki „prezentowania rodziny” (practices of display) koncentrują się na tych, którzy znajdują się blisko, z którymi jest się w bezpośrednim kontakcie (Almack 2011; Dermott i Seymour 2011). Performatyw „to jest moja rodzina” nie może być skuteczny, gdy osoby, do których jest bezpośrednio kierowany, nie chcą uznać tego za fakt. Dlatego tak istotnym problemem we wszystkich analizowanych przypadkach jest kwestia ujawnienia relacji przed rodziną pochodzenia i bycia przez nią zaakceptowaną. Fakt ujawnienia się przed najbliższymi, mimo przykrych reperkusji, jest prezentowany jako sposób na uzyskanie wewnętrznego spokoju. Ewa mówi o tym w ten sposób: Mam wrażenie, że szczęście nie zależy od poparcia społecznego. […] Rodzice to ważne osoby, ale przecież nie jedyne na świecie. Czy akceptacja ze strony sprzedawczyni w sklepie albo, nie daj Boże, pani minister od dyskryminacji powinna mieć dla mnie znaczenie? Jeśli ktoś z powodu ich opinii czuje się źle, to ma kłopot przede wszystkim ze sobą. Owszem, niektórzy żyją w strachu: co się stanie, gdy inni się dowiedzą, że jestem gejem czy lesbijką. Ale jeśli coś ich unieszczęśliwia, to – w moim przekonaniu – właśnie ten strach. Nie brak akceptacji, tylko to, co się dzieje w ich głowach. A gdy tak cholernie się boisz, to trudno mieć dystans do siebie (Cieśla 2011). W zrealizowanym na rocznicę ślubu Gosi i Ewy odcinku programu „Uwaga” (01.07.2011) ukazano, w jaki sposób związek kobiet został „szczęśliwie rozpoznany” i uzyskał legitymizację w oczach rodziny pochodzenia, bliskich przyjaciół i sąsiadów. Rodzina pochodzenia (w scenie występują rodzice i rodzeństwo Gosi) zaproszona na obchody rocznicy podkreśla, że Ewa jest TERAZ dla nich jak córka. Sąsiedzi są ukazani jako wielbiciele pary, od których można nie tylko oczekiwać sąsiedzkiej przysługi, ale także z którymi można „pogadać”. Sąsiadka podkreśla, że cieszy się, że jej syn ma takie fajne sąsiadki, które nazywa „ciotkami” (strategia relacjonalizacji służy tutaj także podkreśleniu rozpoznania i wsparcia pary). Z kolei w przypadku Joanny rodzina nie jest źródłem wsparcia dla jej relacji. Po pierwszej homofobicznej reakcji siostry na informację, że jest z w związku z kobietą, stosunki z nią, jak twierdzi Joanna, się unormowały, chociaż siostra mieszkająca w tym samym mieście, nigdy nie odwiedziła pary. We fragmentach, gdy Joanna mówi o rodzinie pochodzenia, wyczuwalne jest rozczarowanie i smutek, jak na przykład wtedy, gdy opisuje fakt nieobecności swojej rodziny na ślubie. No i bardzo bardzo przykrym było dla nas to, że była mama Marty [partnerki] i brat, natomiast nie było nikogo z rodziny z mojej strony. Siostra w ogóle jeszcze w tamtym momencie nie potrafiła przeżyć tego, że ma siostrę, która jest z inną kobietą, a moja mama stwierdziła że „nie, nie na TAKI ślub to nie” (wywiad z Joanną). Bywa też często tak, że rodzina pochodzenia żyje z dala i niewtajemniczona w sprawy związku. Pojawia się w sytuacjach krytycznych, np. śmierci jednego z partnerów i konieczności zorganizowania pogrzebu. W obliczu polskiego prawa partnerzy w związkach jednopłciowych nie są uznawani za rodzinę, więc wszystkie decyzje związane z pochówkiem musi podejmować ktoś z rodziny, nawet tej 132 JOANNA MIZIELIŃSKA I AGATA STASIŃSKA najdalszej i mało znanej. Wtedy często członkowie rodziny pochodzenia nie chcą przyjąć do wiadomości charakteru relacji łączącego ich krewnego/krewną z osobą tej samej płci. Symptomatyczna jest tu reakcja siostry zmarłego partnera Jacka K./ Damiana: Kiedy jeszcze był w śpiączce, do Warszawy przyjechała siostra Tadeusza. […] dziękowała Damianowi, że jest tak wspaniałym przyjacielem i opiekuje się Tadeuszem. Jak rodzina. Gdy została sama, dokładnie przeszukała mieszkanie, znalazła zdjęcia i zrozumiała. […] Nie domyślałaś się? – pytał Damian. Przecież w jego życiu nie było nigdy żadnej kobiety. Usłyszał, że TAKI brat jej uwłacza i pewnie go pan Bóg pokarał. Siostra zabrała z mieszkania, co się dało […]. Oddaj chociaż nasze wspólne fotografie – prosił. Ale powiedziała, że musi je spalić, żeby wstydu nie było […]. Nie pozwoliła ubrać Tadeusza do trumny w przygotowane rzeczy, odebrała zwłoki ze szpitala i zapowiedziała, że na pogrzebie nie życzy sobie absolutnie nikogo z Warszawy (Podgórska 2011). Dochodzenie prawa drogą sądową Także dochodzenie swoich praw na drodze sądowej można potraktować jako osobną strategię, czego dowodem może być nie tylko wspomniana już akcja KPH wykorzystująca litygację strategiczną, ale także analizowane przez nas casusy prawne. O ile jednak Joanna w sposób bardzo celowy i przemyślany niejako „wykorzystuje” dyskryminujące prawo, by obnażyć obszary dyskryminacji, wszystkie pozostałe analizowane przypadki sądowe traktują walkę sądową jako ostateczność i przykrą konieczność (Kozak, Adam K., Jacek K.). Joanna wykorzystuje wszelkie luki prawne, by ukazać nie tylko to, że pary jednopłciowe w Polsce są dyskryminowane, ale też ujawnić bardzo konkretne obszary nierównego traktowania i de facto przywilejów, dla przyznania których jedynym kryterium jest orientacja heteroseksualna. Dla nas najważniejsze jest przebijanie się – jako pierwszych osób w Polsce – przez „niemożliwe”. Najważniejsza jest zmiana prawa, a wraz z nim praktyki podejścia do naszych praw w Polsce. […] Nasze działania są systematyczne, zaplanowane i planowo realizowane w miarę pojawiającego się – w naszym życiu – „interesu prawnego”, kiedy to możemy poszczególne sprawy „ugryźć” na drodze sądowej (prywatna korespondencja z Joanną). Tropiąc wszelkie luki prawne i niekonsekwencje polskiego ustawodawstwa, sprzeczności konstytucji, Joanna ukazuje, że bez instytucji związków partnerskich te sprzeczności i problemy rodzin z wyboru pozostaną nierozstrzygnięte. Z kolei w przypadku Piotra Kozaka, Adama K. czy Damiana K. pozwanie państwa polskiego jest ostatecznością. Piotr Kozak wielokrotnie mówi, że miał nadzieję, że jego sprawa zakończy się na poziomie krajowym. Mimo iż wszyscy po śmierci partnerów zdecydowali się walczyć o prawo do wejścia w stosunek najmu, ich motywacje są bardziej podyktowane wyższą koniecznością i lękiem przed utratą mieszkania, w którym od lat żyli, niż świadomie aranżowane czy wręcz inicjowane, jak to ma miejsce w przypadku Joanny. PRYWATNE JEST POLITYCZNE: STRATEGIE EMANCYPACYJNE RODZIN Z WYBORU W POLSCE 133 Zmiana nazwiska Jedną ze strategii „prezentowania” własnej rodziny jako rodziny jest decyzja posiadania wspólnego nazwiska. Na zmianę nazwiska na nazwisko partnerki zdecydowała się na przykład Joanna, ale nie jest ona odosobnionym przypadkiem. Informacje o tym, jak to zrobić, otrzymała od pary kobiet z Warszawy, które wcześniej tego dokonały. Joanna całą procedurę opisuje na blogu, udzielając też cennych wskazówek chcącym iść w jej ślady. Ale przede wszystkim drobiazgowo opowiada o swoich perypetiach związanych z niechęcią urzędniczek urzędu stanu cywilnego, nieumiejętnie podchodzących do jej sprawy. Na początku traktują ją one przyjaźnie, rozumiejąc, że można chcieć zmienić nazwisko bez wzięcia ślubu. Gdy okazuje się, że jest w związku z kobietą i to na jej nazwisko decyduje się zmienić swoje, sprawy się komplikują. Ostatecznie Joanna dostaje z urzędu decyzję odmowną, od której następnie odwołuje się do wojewody, który uchyla decyzję urzędu. W swym uzasadnieniu ignoruje (celowo?) fakt pozostawania przez kobiety w związku jednopłciowym i przedstawia chęć zmiany nazwiska w sposób ewidencyjny, a „partnerkę” Joanny nazywa „znajomą”. Niedawno o podobnym przypadku pisano w „Gazecie Wrocławskiej” w tekście Wrocławski sposób na ślub. Dotyczył on pary gejów, którzy po siedmiu latach bycia razem zdecydowali się na przyjęcie wspólnego nazwiska. W artykule zmiana nazwiska jest przedstawiania jako alternatywa dla braku w Polsce instytucji związków partnerskich, a opisywany przypadek uznaje się za „prawdopodobnie pierwszy taki w Polsce” (Wojciechowska 2013). Jak widać, na pewno nie jest on pierwszy i zapewne nie był ostatni. Również w jednym z ostatnich numerów „Repliki” ukazał się wywiad pt. Marcinkowskie z parą kobiet, które noszą wspólne nazwisko i wychowują wspólnie córkę (Konarzewska 2013). Posiadanie wspólnego nazwiska jest zatem coraz bardziej popularną strategią ukazania światu, że jest się rodziną. Umożliwia quasi-„właściwe” odczytanie własnej relacji przez innych bez konieczności ujawnienia w rozumieniu stereotypowego coming outu jako werbalnej deklaracji. Pozwala też przezwyciężyć dominujący sposób odczytywania związku jako obcych sobie osób tej samej płci, jedynie mieszkających razem oraz zaspokoić towarzyszącą temu bardzo często ciekawość innych. Noszenie wspólnego nazwiska kieruje ową „niezdrową ciekawość” w uznane społecznie rejony i przyczynia się do rozpoznania rodzinności relacji może nie zawsze w kategoriach „bycia w związku”, ale z pewnością „bycia rodziną” (para może być odczytana jako rodzeństwo czy w przypadku związków z dużą różnicą wieku jako rodzic z dzieckiem). Podsumowanie: polityczny wymiar codziennej walki To, co niewątpliwie łączy omawiane tu przypadki, to fakt, że ich bohaterowie dokonali manifestacji politycznej, której źródłem nie była szersza kampania polityczna społeczności nieheteroseksualnych, lecz indywidualnie zaplanowane działanie. Jednocześnie owa jednostkowa walka zyskuje, czasem wbrew pierwotnym planom, szersze społeczne znaczenie i wydźwięk. Ewa i Gosia wspominały, że 134 JOANNA MIZIELIŃSKA I AGATA STASIŃSKA chociaż zdecydowały się na udział w konkursie spontanicznie, później ich motywacja stawała się polityczna, gdyż chciały, by w Polsce odżyła debata o związkach partnerskich. Natomiast Kamila i Beata w programie telewizyjnym, w którym wystąpiły po ukazaniu się artykułu, tłumaczą, że chciały „nadać twarz wszystkim tęczowym rodzinom w Polsce” („Pytanie na śniadanie”, 20.10.2011). Wyjątkowość i przełomowość dokonanego przez nich aktu podkreślają także inni komentatorzy. Także Ania i Greta podkreślają, że ślub miał podwójne znaczenie – dla nich prywatnie był ważną uroczystością, fakt, że zawarły go publicznie, również był świadomą decyzją. Gest był próbą pokazania, że osoby trans również mogą zawierać publicznie śluby i korzystać z danego im prawa, także jeśli są w związkach jednopłciowych. Nie sposób także nie dostrzec wymiaru wspólnotowo-politycznego działań podejmowanych przez Joannę, mimo iż ona sama stawia na pierwszym miejscu ich prywatny wymiar. Po pierwsze, walka o uznanie własnego związku to walka o uznanie związków w ogóle. Po drugie, Joanna jest inicjatorką także bardziej zbiorowych akcji, takich jak zbieranie podpisów pod petycją w sprawie związków i pikiet pod sejmem w tej sprawie, współorganizowała także działania prowadzonej od listopada 2010 roku kampanii społecznej „Miłość nie wyklucza” na rzecz wprowadzenia związków partnerskich w Polsce. Na swoim blogu udziela też porad i zachęca do realizacji strategii przez nią podjętych. Nieco inaczej kwestia prezentacji rodziny ujmowana jest w przypadku Piotra Kozaka. Jego historia to przykład, w jaki sposób sprawa, którą sam zaczął, „przerosła” jego oczekiwania i nabrała politycznego charakteru wbrew jego pierwotnym planom. Nie myślałem, że dojdzie aż do Strasburga. Myślałem, że będzie wyrok i tyle. Sędzia powie tak albo tak. Będę w końcu wiedział, na czym stoję. A tu sprawa szła do kolejnych sądów… (Adamowska 2010). Jego walka zakończona sukcesem odbywała się bez wsparcia żadnej organizacji LGBT, toczyła się w samotności. Niewiele też wiemy o jego motywach, możemy się jedynie domyślać, że za jego determinacją i ogromnym uporem krył się również lęk przed bezdomnością. Wydaje się, że dopiero post factum Kozak uznał wagę polityczną prowadzonej walki sądowej. Sam jestem zaskoczony. Wreszcie Europa daje nam sygnały, jak wygląda tolerancja. Prawo powinno się zmienić. Może się do tego przyczyniłem? Niech wiedzą, że ludzie są różni. Od tysięcy lat (Adamowska 2010). Doświadczenie bohaterów i bohaterek opisywanych tu studiów przypadków to doświadczenie bycia „obywatelami drugiej kategorii”. Śledząc ich losy widzimy, z jakimi problemami stykają się na co dzień rodziny z wyboru w Polsce, widzimy też „szarą strefę” nierozpoznania i zabiegi, by uczynić ją bardziej widoczną. Osoby LGBT nie czekają biernie, aż prawo samo się zmieni, ale podejmują wysiłki, by je PRYWATNE JEST POLITYCZNE: STRATEGIE EMANCYPACYJNE RODZIN Z WYBORU W POLSCE 135 zmieniać15. Na ich przykładzie można opisać różne strategie radzenia sobie w codziennym życiu przez pary jednopłciowe, co starałyśmy się zrobić w niniejszym artykule. Te i podobne strategie pojedynczych osób są najczęściej ignorowane w dyskursie dotyczącym związków partnerskich w Polsce. Również w tym pochodzącym z prasy zagranicznej, gdzie zbyt często mamy do czynienia z pasywizacją i uprzedmiotowieniem osób LGBT. Tym samym owe działania z poziomu mikro zostają ponownie wymazane. Nasza analiza przypadków pokazuje, że gdy potraktuje się je poważnie, uważnie zanalizuje, okaże się, że są one niezwykle istotne. Co więcej, dostosowane do lokalności, wyczulone na instytucjonalne ograniczenia mają niebagatelne znaczenie dla zmiany mentalności społecznej. Jednocześnie kontekst, w jakim nasi bohaterowie i bohaterki podejmują swe działania, jest zupełnie nieprzygotowany na ich obecność w sferze publicznej. Widać to choćby w sposobie funkcjonowania instytucji publicznych w Polsce, których urzędnicy nie potrafią zajmować się sprawami osób nieheteroseksualnych. W analizowanych przypadkach mamy wiele przykładów dyskryminacji i homofobii często wyrażanych nie wprost, ukrytych przez przemilczenia, ignorowanie rzeczywistych powodów skarg, podważanie i pomijanie pewnych danych (np. uparte mówienie „siostra” zamiast „żona” przez urzędników), podwójne standardy stosowane wobec par jedno- i dwupłciowych, podejrzliwość co do rzeczywistego charakteru relacji, mnożenie problemów w przypadku tych pierwszych i zakładanie oczywistości tych ostatnich itp. Dyskryminacja często ukrywa się w drobnych gestach, zmianie tonu i niechęci. Czasem można jedynie domyślać się powodów, dlaczego kontakt urwał się zbyt nagle (np. ośrodki adopcyjne przestają odpowiadać na maile), wszystkie sale są zajęte, gdy Joanna chce wynająć pomieszczenie na swój ślub, a znajoma odmawia bycia na nim świadkiem. W końcu dyskryminacja wyrażana jest w zagęszczającej się atmosferze w pracy. W przypadku Joanny nikt jej nie mówi, że powodem jej zwolnienia jest bycie w związku z kobietą, ale „znajduje się” inny, zastępczy powód. Owa homofobia instytucjonalna jest wrośnięta w instytucje i mentalność urzędników, ukrywa się pod płaszczykiem rzetelnie wykonywanej pracy, gdzie brak wrażliwości ma rekompensować dobro społeczne oczekujących na pustostany potrzebujących heteroseksualnych obywateli. Stosowanie tych samych procedur, np. te same sposoby sprawdzania „wspólnego pożycia” bez uwzględnienia fundamentalnej różnicy, że 15 O ciągłej aktywności świadczy choćby przygotowana przez Joannę petycja do Parlamentu Europejskiego w sprawie braku ustawy o związkach partnerskich w Polsce. W petycji para skarży się przede wszystkim na fakt, że Polska odmawia odnotowania w aktach stanu cywilnego związku partnerskiego zawartego za granicą, a tym samym narusza unijną dyrektywę o swobodzie przepływu osób. Argumentują w niej „brak możliwości odzwierciedlenia w aktach stanu cywilnego związku zawartego za granicą prowadzi do naruszenia dyrektywy o swobodzie przepływu osób w ramach Unii, a także prawa do poszanowania życia rodzinnego. W rezultacie ktoś, kto zawarł związek partnerski czy jednopłciowe małżeństwo, może w Polsce zawrzeć małżeństwo heteroseksualne i w ten sposób zostać bigamistą. Nie w świetle polskiego prawa, ale w rzeczywistości. I w świetle prawa 16 z 28 krajów Unii, które uznają związki partnerskie” (Siedlecka 2013). 136 JOANNA MIZIELIŃSKA I AGATA STASIŃSKA związki jednopłciowe są/muszą być często ukrywane, a nawet jeśli nie są, to sąsiedzi nie odczytują ich jako związków intymnych, ukazuje bardzo wyraźnie, że „nie ma nic bardziej nierównego niż równe traktowanie nierównych” (Harvey 2012: 11). Instytucjonalna homofobia opiera się na obowiązującej, nigdy niekwestionowanej heteronormatywności. Urzędnicy z góry zakładają heteroseksualność swoich petentów, a gdy owe założenia się nie potwierdzą, nie dysponują żadnymi wypracowanymi sposobami radzenia sobie z zaistniałą sytuacją, nie wiedzą, jak mają obchodzić się z innością, której nie są uczeni rozumieć. Stąd albo w sposób jawny albo ukryty dyskryminują. Mierząc wszystkich tą samą miarą wykazują się brakiem wrażliwości na różny a priori status nieheteroseksualnych członków społeczeństwa. To ukazuje nie tylko palącą potrzebę regulacji prawnych dla związków jednopłciowych w Polsce, ale też potrzebę zmiany mentalności społecznej/urzędniczej w tych kwestiach, wypracowania narzędzi radzenia sobie ze sprawami osób nieheteroseksualnych na każdym poziomie życia, edukację całego społeczeństwa. Analizowane przez nas przypadki pokazują niemożność oddzielenia wymiaru życia codziennego oraz aktywizmu. Wzajemna pomoc, jakiej udzielają sobie osoby LGBT, dzieląc się swoim doświadczeniem i wiedzą z innymi oraz tworząc sieć wsparcia złożoną często z nieznających się osób gotowych do poświęcenia swojego czasu i energii dla innych, jest bardzo istotna. Bardzo często prywatny wymiar przeplata się z wymiarem wspólnotowym, a jednostkowa determinacja przynosi efekty ważne dla ogółu. Są one mniej lub bardziej spektakularne, ale niewątpliwie noszą w sobie potencjał zarówno zmiany mentalności społecznej, jak i polskiego prawa. To przecież między innymi dzięki jednostkowej walce Piotra Kozaka prawo w Polsce dotyczące wstąpienia w umowę najmu po śmierci głównego najemcy zostało zmienione. Zmiana prawna okazała się możliwa dzięki determinacji jednego człowieka, co ponownie pokazuje ogromną rolę strategii oddolnych, często niesłusznie pomijanych w dyskursach głównego nurtu, a także w nielicznych dotychczasowych analizach dyskursu skupionych wokół społeczności nieheteroseksualnych w Polsce. Literatura Adamowska, Monika.2010. Gej dziedziczy po geju. Wywiad z Piotrem Kozakiem. „Gazeta Wyborcza: Duży Format” nr 59, 11.03.2010. Almack, Kathryn. 2011. Display Work: Lesbian Parent Couples and their Families of Origin Negotiating New Kin Relationships. W: E. Dermott i J. Seymour (red.). Displaying Families: A New Concept for the Sociology of Family Life. Basingstoke; New York: Palgrave Macmillan. Arcimowicz, Krzysztof, Aleksander Wasiak-Radoszewski i Katarzyna Dębska. 2014. „Polski dyskurs publiczny dotyczący rodzin z wyboru w latach 2003–2013”, w tym tomie. Arcimowicz, Krzysztof. 2012. Dyskursy o płci i rodzinie w polskich telesagach. Analiza seriali obyczajowych najpopularniejszych na początku XXI wieku. Warszawa: Wydawnictwo Akademickie Żak. Arcimowicz, Krzysztof. 2013. „Rodziny z wyboru w polskim dyskursie parlamentarnym” – nieopublikowany raport z analizy dyskursu prowadzonej w ramach projektu „Rodziny z wyboru w Polsce” finansowanego ze środków budżetowych na naukę w latach 2013–2015 (grant „Ideas Plus”). PRYWATNE JEST POLITYCZNE: STRATEGIE EMANCYPACYJNE RODZIN Z WYBORU W POLSCE 137 Beck, Ulrich i Elizabeth Beck-Gernsheim. 1995. The Normal Chaos of Love. Cambridge: Polity Press. Bell, David i John Binnie. 2000. The Sexual Citizen: Queer Politics and Beyond. Cambridge: Polity Press. Biedroń, Robert. 2011. Prawo gejów do szczęścia. „Rzeczpospolita” 10.06.2011. Bogunia-Borowska, Małgorzata. 2009. Codzienność i społeczne konteksty. W: M. Bogunia-Borowska (red.). Barwy codzienności. Analiza socjologiczna. Warszawa: Scholar. Brewer, John i Albert Hunter. 2006. Foundations of Multimethod Research: Synthesizing Styles. Newcastle upon Tyne: Sage. Butler, Judith. 2002. Is Kinship Always Already Heterosexual? W: A. Brown i J. Halley (red.). Left Legalism/Left Critique. Duke University Press. Butler, Judith. 2012. Can One Lead a Good life in a Bad Life? “Radical Philosophy”. Adorno Prize Lecture. September 11.2012. Castells, Manuel. 2009. Siła tożsamości. Warszawa: WN PWN. CBOS. 2006. Potrzeby prokreacyjne oraz preferowany i realizowany model rodziny. Komunikat z badań (Raport BS/52/2006). Warszawa: Fundacja Centrum Badania Opinii Społecznej. CBOS. 2013. Rodzina – jej współczesne znaczenie i rozumienie. Komunikat z badań (Raport BS/33/2013). Warszawa: Fundacja Centrum Badania Opinii Społecznej. Chwin, Stefan. 2013. Bezrobotny inteligent. Wywiad M. Górlikowskiego ze Stefanem Chwinem (http://wyborcza.pl/magazyn/1,134731,15045016,Bezbronny_inteligent_idzie_na_smietnik. html [dostęp 20.12.2013]). Cieśla, Joanna. 2011. Szczęśliwy los Les. „Polityka” 09.02.2011. Creswell, John W. i Vicki Plano Clark. 2010. Designing and Conducting Mixed Methods Research. London: Sage. Denzin, Norman K. 1980. The Research Act in Sociology: A Theoretical Introduction to Sociological Method. London: Butterworths. Dermott, Esther i Julie Seymour (red.). 2011. Displaying Families: A New Concept for the Sociology of Family Life. Basingstoke; New York: Palgrave Macmillan. Detlaff, Monika. 2007. Tam gdzie miłość pojawia się dziecko. „Replika” 9: 3–6. Dopierała, Renata. 2013. Prywatność w perspektywie zmiany społecznej. Kraków: Nomos. Drozdowski, Rafał i Bogumiła Mateja. 2009. Strategie eksplanacyjne socjologii codzienności. Lista obietnic i dylematów. W: M. Bogunia-Borowska (red.). Barwy codzienności. Analiza socjologiczna. Warszawa: Scholar. Dunne, Gillian. 1999. A Passion for ‘Sameness’? Sexuality and Gender Accountability. W: E. Silva i C. Smart (red.). The New Family. London: Sage Publication. Duszak, Anna i Norman Fairclough. 2008. Krytyczna analiza dyskursu. Interdyscyplinarne podejście do komunikacji społecznej. Kraków: Universitas. Edelman, Lee. 2004. No Future: Queer Theory and the Death Drive. Durham, NC: Duke University Press. Finch, Janet. 2007. Displaying Families. „Sociology” 41 (1): 65–81. Flick, Uwe. 2007. Managing Quality in Qualitative Research. London: Sage. Giddens, Anthony. 2006. Przemiany intymności. Seksualność. Miłość. Erotyzm we współczesnych społeczeństwach. Warszawa: WN PWN. Glaser, Barney G. i Anselm L. Strauss. 2009. Odkrywanie teorii ugruntowanej. Strategie badania jakościowego. Kraków: Nomos. Gram, Anna. 2010. Miłość wisi w powietrzu. „Wprost” 40/2010. Harvey, David. 2012. Stosunki klasowe, sprawiedliwość społeczna i polityka różnicy. „Praktyka Teoretyczna” nr 5 (http://www.praktykateoretyczna.pl/PT_nr5_2012_Logika_sensu/15.Harvey.pdf, dostęp 22.10.2013). 138 JOANNA MIZIELIŃSKA I AGATA STASIŃSKA Heaphy, Brian, Carol Smart i Anna Einarsdottir. 2013. Same Sex Marriages: New Generations. New Relationships. London: Palgrave Macmillan. Hołownia, Szymon. 2012. Kiedy zrezygnuję z „Newsweeka”. „Newsweek” 19.07.2012. Horolets, Anna. 2008. Wprowadzenie – status dyskursu w badaniach socjologicznych. W: A. Horolets (red.). Analiza dyskursu w socjologii i dla socjologii. Warszawa: Wydawnictwo Adam Marszałek. Jick, Todd D. 1979. Mixing Qualitative and Quantitative Methods: Triangulation in Action. „Administrative Science Quarterly” Vol. 24, nr 4: 602–661. Joanna. 2013. Porozmawiajmy o związkach partnerskich, lipiec 2012 (http://katarzynaformela. blox.pl, dostęp 20.10.2013). Joanna. 2013. Ślub humanistyczny. racjonalista.pl. 3.08.2008, dostęp 20.10.2013. Joanna. 2013. W Polsce można być trochę w ciąży, sierpień 2010 (http://katarzynaformela.blox. pl, dostęp 20.10.2013). Justyńska, Weronika. 2012. Jaka ulga być sobą. „Replika” 39. Kim, Renata i Anna Szulc. 2012. Dwie kobiety, dziecko i szafa. „Newsweek” 09.07.2012. Klimowicz, Joanna. 2011. Miłość, wierność i queerowość małżeńska. „Gazeta Wyborcza” 03.11.2011. Kodeks Cywilny. 2001. http://www.eko.org.pl/lkp/prawo_html/kodeks_cywilny.html, dostęp 20.10.2013. Konarzewska, Marta i Piotr Pacewicz. 2010. Dwie kobiety wzięły ślub w Polsce. „Gazeta Wyborcza” 13.09.2010. Konarzewska, Marta.2013. Marcinkowskie. „Replika” 46: 14–15. Kucaj, Marcel. 2013. Czy polscy rodzice są gotowi na wszystko? Kilka słów o rodzicielstwie. 07.02.2013 (http://”Queer.pl”/artykul/193430/czy-polscy-rodzice-sa-gotowi-na-wszystko. data publikacji, dostęp 18.10.2013). Kurdek, Lawrence. 2001. Differences Between Heterosexual-Nonparent Couples and Gay, Lesbians, and Heterosexual Parent Couples. „Journal of Family Issues” Vol. 22, nr 6. Makuchowska, Mirosława i Michał Pawlęga. 2012. Sytuacja społeczna osób LGBT. Raport za lata 2010–2011. Warszawa: Kampania Przeciw Homofobii. Mańkowska, Kamila i Beata Lipska. 2013. Cykl emigracyjny. Dlaczego wybrałyśmy Anglię?. „Newsweek” 18.06.2013. Mizielińska, Joanna. 2012. Czy macierzyństwo jest już od zawsze heteroseksualne? Próba refleksji. W: R. Hryciuk i E. Korolczuk (red.). Pożegnanie z Matką Polką? Dyskursy. praktyki i reprezentacje macierzyństwa we współczesnej Polsce. Warszawa: Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego, s. 35–266. Mizielińska, Joanna i Agata Stasińska. 2013. Od „wroga rodziny” do jednej z jej form. Rodziny z wyboru we współczesnym polskim dyskursie prasowym. „InterAlia” 8. Mizielińska, Joanna, Marta Abramowicz i Agata Stasińska. 2014. Rodziny z wyboru w Polsce. Życie rodzinne osób niehetroseksualnych. Warszawa: IP PAN. Mizielińska, Joanna. 2009a. Rodziny i związki intymne – spojrzenie na przekór. W: A. Adamiecka-Sitek i D. Buchwald (red.). Konstelacje rodzinne. Obraz rodziny w polskim dramacie i teatrze w perspektywie gender i queer. Warszawa: Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego. Mizielińska, Joanna. 2009b. The Rest Is Silence...: Polish Nationalism and the Question of Lesbian Existence. W: C.E. Bose i M. Kim (red.). Global Gender Research: Transnational Perspectives. London: Routledge. Morgan, David. 1996. Family Connections: An Introduction to Family Studies. Cambridge: Polity Press. Patterson, Charlotte. 1994. Children of the Lesbian Baby Boom. W: R. Greene i G.M. Herek (red.). Lesbian and Gay Psychology. Theory, Research, and Clinical Applications. London: Sage, s. 156–175. PRYWATNE JEST POLITYCZNE: STRATEGIE EMANCYPACYJNE RODZIN Z WYBORU W POLSCE 139 Pink, Sarah. 2012. Situating Everyday Life: Practices and Places. Newcastle upon Tyne: Sage. Pocheć, Magdalena. 2009. Trans+Les=WNM. „Replika” 21. Podgórska, Joanna. 2011. Faktyczne wspólne pozycie. „Polityka” 25.11.2011. Prywatna korespondencja z Joanną prowadzona w latach 2013–2014 przez Joannę Mizielińską. Reinharz, Shulamit T. 1992. Feminist Methods in Social Research. Oxford: Oxford University Press. Reszka, Paweł P. i Joanna Żarnoch-Chudzińska. 2014. Pierwszy gej Lublina wychodzi za mąż. 25.05.2014 (http://wyborcza.pl/1,75478,16012184,Pierwszy_gej_Lublina_wychodzi_za_ maz.html, dostęp 10.06.2014). Sadurski, Wojciech. 2010. „Sprawa „Kozak przeciwko Polsce” dla nie-prawników wyjaśniona” wraz z komentarzami pod tekstem. 8.03.2010. salon.24.pl. Siedlecka, Ewa. 2012. Polska nie widzi homorodzin. „Gazeta Wyborcza” 06.09.2012. Siedlecka, Ewa. 2013. Polka pisze petycję do Parlamentu Europejskiego (http://wyborcza. pl/1,75478,14817154,Polka_pisze_petycje_do_Parlamentu_Europejskiego__Powod_.html#ixzz2iROxOIx1, dostęp 15.01.2014). Słaboń, Andrzej i Maksymilian Pacholski. 2010. Słownik pojęć socjologicznych. Kraków: Akademia Ekonomiczna. Slany, Krystyna. 2002. Alternatywne formy życia małżeńsko-rodzinnego w ponowoczesnym świecie. Kraków: Nomos. Slany, Krystyna. 2005. Dywersyfikacja form życia rodzinnego we współczesnym świecie. Przykład związków homoseksualnych. W: K. Slany, B. Kowalska i M. Śmietana (red.). Homoseksualizm perspektywa interdyscyplinarna. Kraków: Nomos. Stacey, Judith i Timothy Biblarz. 2001. (How) Does the Sexual Orientation of Parents Matter? „American Sociological Review” Vol. 66, nr 2: 159–183. Stasińska, Agata. 2012. Od „Niech nas zobaczą” do „Miłość nie wyklucza”: Jak zmieniła się strategia LGBT w Polsce w ostatnich latach? W: A. Stasińska, M. Drozdowski i M. Kłosowska (red.). Strategie Queer. Od teorii do praktyki. Warszawa: Difin. Stasińska, Agata. 2013. „Portale i czasopisma oraz inne publikacje związane ze społecznością LGBT w Polsce”, nieopublikowany raport z analizy dyskursu prowadzonej w ramach projektu „Rodziny z wyboru w Polsce” finansowanego ze środków budżetowych na naukę w latach 2013–2015 (grant „Ideas Plus”). Strah, David. 2003. Gay Dads. A Celebration of Fatherhood. Los Angeles: Tarcher. Sullivan, Maureen. 2004. The Family of Woman. Lesbian Mothers, Their Children and the Undoing of Gender. Los Angeles: University of California Press. Szlendak, Tomasz. 2010. Socjologia rodziny. Ewolucja. historia. zróżnicowanie. Warszawa: WN PWN. Szulc, Lukasz. 2011. Queer in Poland: Under Construction. W: L. Downing i R. Gillett (red.). Queer in Europe: Contemporary Case Studies. Farnham: Ashgate, s. 159–172. Terlikowski, Tomasz. 2010. „Małpi rozum Trybunału” wraz z komentarzami pod tekstem. 2.03.2010. salon24.pl. Terlikowski, Tomasz. 2012. „Newsweek” pokazuje egoizm lesbijek z dzieckiem. „Fronda” 18.07.2012 (http://rodzinakatolicka.pl/index.php/publicystyka/5-komentarze/28915-newsweek-pokazuje-egoizm-lesbijek-z-dzieckiem, dostęp 13.09.2013). Tomaszewicz, Ewa i Małgorzata Rawińska. 2012. Brak dzieci w ustawach to błąd. Rozmowa z Justyną i Iwoną. 18.07.2012 (trzyciesciowygarnitur.blogspot.com, dostęp 20.10.2013). Uchwała Sądu Najwyższego w sprawie wspólnego pożycia z 28.11.2012 roku Sygn. akt III CZP 65/12. Van Dijk, Teun A. 1993. Principles of Critical Discourse Analysis. „Discourse & Society” 4(2): 249–283. 140 JOANNA MIZIELIŃSKA I AGATA STASIŃSKA Warner, Michael. 1991. Fear of a Queer Planet. Minneapolis MN: University of Minnesota Press. Wasiak-Radoszewski, Aleksander. 2013. „Raport z analizy dyskursu prasowego wokół rodzin z wyboru (2003–2013)”, nieopublikowany raport z analizy dyskursu prowadzonej w ramach projektu „Rodziny z wyboru w Polsce” finansowanego ze środków budżetowych na naukę w latach 2013–2015 (grant „Ideas Plus”). Weeks, Jeffrey, Catherine Donovan i Brian Heaphy. 2001. Same-Sex Intimacies: Families of Choice and Other Life Experiments. London: Routledge. Weston, Kath. 1997. Families We Choose: Lesbians. Gays. Kinship. New York: Columbia University Press. Wodak, Ruth. 2011. Wstęp: badania nad dyskursem. Ważne pojęcia i terminy. W: R. Wodak i M. Krzyżanowski (red.). Jakościowa analiza dyskursu w naukach społecznych. Warszawa: Oficyna Wydawnicza Łośgraf. Wojciechowska, Agata. 2013. Wrocławski sposób na gejowski ślub. „Gazeta Wrocławska” 13.07.2013 (http://www.gazetawroclawska.pl/drukuj/944033.wroclawski-sposob-, dostęp 14.02.2014). Wyrok NSA II FSK 1704/10 dotyczący podatku od spadku i darowizn z dnia data 20.03.2012. Wyrok NSA II FSK 2082/10 dotyczący sprawy o wspólne opodatkowania się z dnia 20.03.2012. Wywiad z Joanną, przeprowadzony przez Agatę Stasińską: 25.01.2013. Żurawiecki, Bartosz. 2013. Jako mąż i niemąż. „Replika” 46: 26–27. Przywołane analizowane materiały: Pytanie na śniadanie. TVP 2. Wydanie z dnia 20.10.2011. Uwaga. Magazyn reporterów. TVN. Wydanie z dnia 18.10.2010. Uwaga. Magazyn reporterów. TVN. Wydanie z dnia 23.10.2010. Uwaga. Magazyn reporterów. TVN. Wydanie z dnia 01.07.2011. Personal is Political: Emancipatory Strategies of Families of Choice in Poland. Study of Selected Cases Summary This article analyses the most significant judicial and media cases about LGBT families in the last decade. Their existence in the mainstream discourse shows the changes in the image of the family in the public sphere, as well as changes within the emancipatory strategies of the LGBT communities in Poland. Firstly, the dominant, conservative and mainstream media discourse is examined; it (re)presents and (re)produces the traditional vision of the family at the heart of a society. Then, authors move to analyse responses to the marginalization and lack of recognition in the public sphere faced by the LGBT families. They propose to read them as wilful and subversive, the emancipatory strategies of legitimization of ‘queer kinship’ in the public sphere. The article is rooted within sociology of gender and sexuality, sociology of family and everyday life, social movements, and transformation discourse. It calls for the attentive analysis of processes of “displaying families” and the social changes of family forms. Key words: families of choice; LGBT/non-heterosexual communities; strategies of emancipation; sociology of gender and sexuality; sociology of family; sociology of everyday life; discourse analysis. STUDIA SOCJOLOGICZNE 2014, 4 (215) ISSN 0039−3371 Jowita Wycisk Uniwersytet Adama Mickiewicza w Poznaniu POSTAWY PRZYSZŁYCH PSYCHOLOGÓW WOBEC RODZIN NIEHETEROSEKSUALNYCH Z DZIEĆMI Artykuł omawia badanie 97 studentów 2 ostatnich lat psychologii na Uniwersytecie im. A. Mickiewicza w Poznaniu. Zastosowano autorską ankietę, w której pytano studentów o wyobrażone sytuacje zawodowe wymagające kontaktu z rodziną lesbijek, o postawę wobec nich oraz proszono o jej uzasadnienie. Jakościowa analiza 182 komentarzy pozwoliła wyodrębnić 4 kategorie uzasadnień: psychologiczne (oparte zwłaszcza na teorii systemowej i teorii przywiązania społecznego), prawne, biologistyczne oraz światopoglądowo-religijne. Wyjaśnienia psychologiczne towarzyszyły głównie postawie otwartej i akceptującej, a pozostałe zwykle służyły uzasadnieniu większego dystansu do kobiet bądź rezygnacji z interwencji. Ważnym problemem jest mała wiedza studentów na temat funkcjonowania tego typu rodzin, wynikająca z nieobecności tematu w programie studiów psychologicznych. Końcowe sugestie dotyczą możliwości przygotowania psychologów do pracy z tego typu rodzinami poprzez wzbogacenie głównego programu i wymagań etycznych studiów psychologicznych o dwa obszary: najnowsze doniesienia z badań nad rodzicielstwem osób LGB oraz dyskusje i refleksje nad dylematami etycznymi, dzięki czemu studenci mogliby uzyskać większy wgląd we własne przekonania i ich znaczenie dla pracy psychologicznej oraz lepiej radzić sobie z konfliktami wewnętrznymi. Główne pojęcia: rodziny LGBT; rodzicielstwo lesbijek; etyka zawodu psychologa; postawy psychologów; badania jakościowe. Pary lesbijek wychowujące wspólnie dzieci stanowią współcześnie jedną z wielu alternatywnych form życia rodzinnego, praktykowanych obok tradycyjnej rodziny nuklearnej w społeczeństwach Zachodu (Slany 2002). Dzieci wychowywane w tych rodzinach – podobnie jak wszystkie inne dzieci – na różnych etapach rozwoju mogą korzystać z pomocy psychologicznej. Pomoc ta zwykle wiąże się z zaangażowaniem rodziców czy opiekunów dziecka w podjęcie działań na rzecz przezwyciężenia doświadczanej przez nie trudności. Jeśli więc celem interwencji psychologicznej jest pomoc dziecku, to odbywa się ona przy aktywnym udziale osób sprawujących nad nim opiekę (Obuchowska 2008). W Polsce, w przypadku rodziców homoseksualnych sytuacja ta jest o tyle złożona, że niezależnie od historii rodziny, partnerka matki biologicznej (nazywana dalej matką społeczną) z prawnego punktu widzenia jest dla dziecka osobą obcą. Jednocześnie opieka sprawowana przez nią nad dzieckiem oraz relacja, jaką tworzy Instytut Psychologii, e-mail: [email protected] Autorka składa podziękowania dr Emilii Soroko za cenne wskazówki dotyczące indukcyjnej analizy tekstów. 142 JOWITA WYCISK z biologiczną matką, realnie oddziaływują na psychologiczne i społeczne funkcjonowanie dziecka i całej rodziny. Zarysowane powyżej okoliczności dają ciekawą sposobność obserwacji postawy profesjonalisty wobec tego typu rodzin. Psycholog zostaje tu skonfrontowany z wymaganiami etyki zawodowej, ale i z niejednoznacznymi zapisami prawa, z posiadaną wiedzą psychologiczną, jak również z własnym światopoglądem. Jak przebiega ta konfrontacja i jaki jest jej skutek? Niniejsze opracowanie stanowi próbę odpowiedzi na to pytanie. Przedstawię w nim wyniki jakościowej części badania postaw przeprowadzonego wśród studentów kończących psychologiczne studia magisterskie. Najpierw jednak krótko przybliżę podstawowe informacje na temat rodzicielstwa osób homoseksualnych i kwestie etyki zawodowej psychologa odnoszące się do tego zagadnienia. Rodziny z dziećmi zakładane przez pary homoseksualne w Polsce W Polsce dzieci wychowywane przez pary homoseksualne zazwyczaj pochodzą z wcześniejszego związku heteroseksualnego jednego z rodziców lub też zostają poczęte przy użyciu metod wspomaganego rozrodu (alternatywna inseminacja, in vitro), dzięki nasieniu anonimowego bądź znanego kobietom dawcy (Tomalski 2007; Abramowicz 2012a). Z tego powodu znacznie częściej zdarza się, że dzieci te wzrastają pod opieką par lesbijek niż gejów. Te dwa najczęściej opisywane w literaturze przedmiotu typy rodzin nie wyczerpują różnorodności praktyk, z jakimi w rzeczywistości można się spotkać. Dla przykładu, chodzi tu o rodziny rekonstruowane, w których dziecko pochodzi z wcześniejszego związku homoseksualnego i utrzymuje kontakt z – formalnie rzecz biorąc – niespokrewnionym opiekunem/opiekunką lub też o sytuacje, w których za porozumieniem wszystkich zainteresowanych stron, znany lesbijkom dawca nasienia, czyli biologiczny ojciec, uczestniczy w wychowaniu dziecka (Szlendak 2011; Śmiecińska i Wycisk 2012). Adopcja dziecka przez osoby homoseksualne nie jest w Polsce prawnie dopuszczona; możliwa jest jedynie w wypadku występowania przez geja lub lesbijkę jako osoba samotna i zatajenia swojej orientacji seksualnej (Abramowicz 2012a). Jak wiele par homoseksualnych w Polsce wychowuje wspólnie dzieci? Na to pytanie trudno udzielić precyzyjnej odpowiedzi. Przeszkody w zbieraniu danych wynikają po pierwsze z faktu, że informacje o orientacji seksualnej uznawane są za dane wrażliwe, przez co nie zbiera się ich w badaniach powszechnych. Po drugie, brak uregulowań prawnych dla par homoseksualnych (i wychowywanych przez nie dzieci) wyklucza oparcie się na ogólnodostępnych danych urzędowych (np. GUS). Po trzecie wreszcie, z uwagi na niesłabnące uprzedzenia w stosunku do osób o nieheteroseksualnej orientacji (Krzemiński 2009, Abramowicz 2012b), wiele z nich żyje w ukryciu (lub ujawnia się tylko w gronie najbliższych) w trosce o bezpieczeństwo swoich dzieci (Abramowicz 2012a). Najbardziej dokładne dane, jakimi dysponujemy obecnie na temat liczby tego typu rodzin, pochodzą z badania Kampanii Przeciw Homofobii przeprowadzonego POSTAWY PRZYSZŁYCH PSYCHOLOGÓW WOBEC RODZIN NIEHETEROSEKSUALNYCH… 143 w latach 2010–2011 wśród ponad 11 tysięcy lesbijek, gejów i osób biseksualnych (LGB). Wykazały one, że 5,5% tych osób ma lub wychowuje dzieci, a prawie 1/4 z tej grupy (22,8%) sprawuje opiekę nad dzieckiem w związku jednopłciowym, przy czym w 9 na 10 przypadków jest to związek dwóch kobiet (Abramowicz 2012c). Jeśli próba ta byłaby reprezentatywna dla polskiej populacji, to – zakładając na podstawie badań Zbigniew Izdebskiego (2012), że liczba osób określających się jako homoseksualne wynosi w Polsce 0,8% (co stanowi 218 056 dorosłych Polaków1), a osób określających się jako biseksualne 2,3% (626 911 dorosłych Polaków), można oszacować, iż około 46 500 osób o orientacji nieheteroseksualnej posiada dzieci, z czego około 10 600 wychowuje je w związkach jednopłciowych. Szacunki te z dużym prawdopodobieństwem są zaniżone z uwagi na opór badanych przed określaniem się jako gej/lesbijka lub choćby ujawnianiem pociągu seksualnego do osób tej samej płci (zaledwie 1/4 badanych utrzymujących kontakty seksualne wyłącznie z osobami tej samej płci określa swoją orientację jako homoseksualną, przy czym osoby starsze ujawniają informacje o tego typu kontaktach rzadziej, por. Izdebski 2012). Dodatkowa trudność wiąże się z doborem próby, co sprawia, że cytowane badania mają ograniczoną reprezentatywność (Abramowicz 2012c). Szansę na wypełnienie luki w tym obszarze stwarza realizowany obecnie pod kierunkiem Joanny Mizielińskiej projekt „Rodziny z wyboru” w Polsce2. W zachodnim kręgu kulturowym od ponad 40 lat prowadzone są badania (ilościowe i jakościowe) na temat funkcjonowania osób homoseksualnych w roli rodziców oraz rozwoju ich dzieci (Patterson 2005; Stacey i Biblarz 2001; Tomalski 2007). Śledząc ich historię dostrzec można wyraźną zmianę w formułowaniu przez naukowców problemów badawczych. Początkowo głównie porównywano dzieci wychowywane przez pary jednopłciowe z dziećmi z rodzin tradycyjnych (a także rodziców w tych rodzinach), co doprowadziło do uznania równorzędności rodzicielstwa par homo- i heteroseksualnych. Wymiernym tego efektem są stanowiska o braku przeciwwskazań do adopcji dzieci przez pary homoseksualne i o konieczności aktywnego przeciwdziałania ich dyskryminacji, wydane przez wiele prestiżowych stowarzyszeń i organizacji działających na rzecz zdrowia psychicznego dorosłych i dzieci3. Stopniowe wprowadzanie w wielu państwach europejskich i w wybranych stanach USA rozwiązań prawnych formalizujących związki homoseksualne i opie1 Dane te przyjęto na podstawie Raportu 2010–2011 Rządowej Rady Ludnościowej „Sytuacja demograficzna Polski”, gdzie zastosowano podział ludności według wieku typu biologicznego na trzy grupy: dzieci/wnuków (0–14 lat), dorosłych/rodziców (15–64 lat) i ludzi starych/dziadków (65 i więcej lat), por. http://www.stat.gov.pl/cps/rde/xbcr/bip/BIP_raport_2010-2011.pdf (dostęp 05.07.2013). 2 http://rodzinyzwyboru.pl (dostęp 04.12.2013). 3 Wśród nich znalazły się między innymi: American Psychiatric Association, American Psychoanalytic Association, American Academy of Pediatrics (oświadczenia wydano w 2002 roku), American Psychological Association and the American Medical Association (rok publikacji: 2004) oraz the American Academy of Child and Adolescent Psychiatry (rok publikacji: 2009). Pełną treść wspomnianych stanowisk znaleźć można na stronie Professional Organizations on LGBT Parenting, Human Rights Campaign, http://www.hrc.org/resources/entry/professional-organizations-on-lgbt-parenting (dostęp 07.12.2013). 144 JOWITA WYCISK kę nad dziećmi w ostatnim dwudziestoleciu wpłynęło na zwiększenie rzetelności i poprawę statusu metodologicznego prowadzonych badań, wskutek czego obecnie wyraźnie odchodzi się od patologizacji rodzin LGB, co umożliwia większą swobodę eksploracji i powrót do stawiania pytań o potencjalne różnice jakościowe w funkcjonowaniu różnych modeli rodzinnych (Goldberg i Allen red. 2013). Postawa psychologa wobec rodziców osób homoseksualnych w świetle etyki zawodowej Usunięcie homoseksualizmu z klasyfikacji chorób i zaburzeń psychicznych oraz upowszechnienie afirmatywnego podejścia do homoseksualności i biseksualności na przestrzeni ostatniego półwiecza stanowi istotne tło zmian związanych z etyką zawodu psychologa. Jak podkreślają w tekście poświęconym kwestiom etycznym w pracy z osobami LGB Katarzyna Sikora i Grzegorz Iniewicz (2012: 291), istotę psychologicznych kodeksów etyczno-zawodowych stanowią ogólne założenia zobowiązujące psychologa do: poszanowania praw człowieka i ludzkiej godności, troski i dbałości o dobro klienta, kompetencji, uczciwości i społecznej oraz zawodowej odpowiedzialności. Uszczegółowieniem tych ogólnych założeń są konkretne zalecenia deontologiczne, wśród których w kontekście pracy z osobami LGB podstawowe znaczenie ma zakaz dyskryminacji ze względu na orientację seksualną, coraz częściej literalnie formułowany. Polskie Towarzystwo Psychologiczne (PTP) w Kodeksie Etyczno-Zawodowym Psychologa nie odnosi się co prawda wprost do orientacji seksualnej, jednak zawarte w nim zapisy związane z poszanowaniem pozycji społecznej, światopoglądu, systemu wartości i innych specyficznych cech funkcjonowania klienta pośrednio dotykają także tej kwestii4. Kodeks Etyczny Psychoterapeuty Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego5 jest w tym względzie bardziej jednoznaczny, formułując w kategoriach powinności powstrzymanie się w życiu zawodowym od działań opartych na uprzedzeniach związanych między innymi z orientacją seksualną. Żadna ze wspomnianych polskich organizacji nie wypowiada się natomiast bezpośrednio na temat rodzin zakładanych przez pary homoseksualne i wychowywanych w nich dzieci. Najnowsze wskazówki w zakresie pracy z osobami nieheteroseksualnymi – w tym także z ich rodzinami – znaleźć można w zaktualizowanych przez Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne w 2011 roku wytycznych odnoszących się do praktyki psychologicznej z klientami LGB. Jakkolwiek zalecenia te mają dość ogólny charakter, to podkreślają wagę uznania i szacunku dla doświadczeń osób LGB i ich rodzin. Od psychologa oczekuje się, że dołoży starań, by zrozumieć przeżycia i wyzwania stojące przed nieheteroseksualnymi rodzicami, a także że będzie świadomy, iż do ro- 4 5 Źródło: http://ptp.org.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=29 (dostęp 27.01.2014). Źródło: http://www.psychoterapiaptp.pl/Kodeks-etyczny.html (dostęp 27.01.2014). POSTAWY PRZYSZŁYCH PSYCHOLOGÓW WOBEC RODZIN NIEHETEROSEKSUALNYCH… 145 dzin tego typu mogą przynależeć osoby biologicznie lub prawnie niespokrewnione6. W gruncie rzeczy wymienione tu zapisy odwołują się do fundamentalnych wartości związanych z uszanowaniem godności człowieka i jego wyborów oraz z otwartością na różnorodność jego życiowych doświadczeń i gotowością do udzielenia mu pomocy. Składają się zatem na określoną postawę, której kształtowanie stanowi – obok rzetelnej wiedzy – konieczny warunek utrzymania podstawowego poziomu zawodowej kompetencji (Sikora i Iniewicz red. 2012). Cel badania Badanie zaprojektowano tak, aby uzyskać odpowiedzi na dwa pytania: 1. Jaka jest postawa kończących studia adeptów psychologii wobec par lesbijek wychowujących wspólnie dzieci? 2. Na bazie jakich przesłanek studenci przyjmują określoną postawę, czyli innymi słowy, jak uzasadniają własne zachowanie wobec pary kobiet wychowujących dziecko w sytuacji wymagającej interwencji psychologicznej? O ile pierwsze z tych zagadnień zostało opracowane za pomocą metod ilościowych i omówione w odrębnej publikacji (Wycisk i Kleka 2014), to zagadnienie drugie stało się przedmiotem analizy jakościowej prezentowanej dalej. Jej istotą było prześledzenie przesłanek, na których opierają się przyszli psychologowie dokonując wyboru określonej postawy wobec kobiet wychowujących wspólnie dziecko w sytuacji zawodowej wymagającej pracy na rzecz rozwiązania jego trudności. Badanie miało charakter eksploracyjny, a jego nadrzędny cel stanowiła refleksja nad kształceniem studentów psychologii w zakresie podejmowania pracy z opisanymi rodzinami. Z tego powodu postanowiono także sprawdzić, czy badani mieli do czynienia z omawianym tematem w ramach studiów i czy – ich zdaniem – powinien on być wprowadzony do programu. W badaniu przyjęto definicję postawy, zgodnie z którą jest to względnie trwała tendencja do pozytywnego lub negatywnego wartościowania danego obiektu przez człowieka (Wojciszke i Doliński 2008: 336) i założono, że psycholog ujawnia swoją postawę wobec klientek już w trakcie pierwszego kontaktu, poprzez sposób odnoszenia się do nich, gotowość do nawiązania kontaktu i podjęcia interwencji oraz włączenia w nią (bądź wykluczenia) matki społecznej. Postanowiono wyodrębnić cztery typy postaw, uszeregowanych od silnego odrzucenia do silnej akceptacji: a) rezygnację z kontaktu z kobietami (czyli z interwencji, np. poprzez scedowanie sprawy na innego pracownika), b) wykluczenie matki społecznej i podjęcie kontaktu tylko z matką biologiczną (np. prośba, aby partnerka pozostała poza gabinetem w czasie rozmowy), c) pozorne włączenie partnerki matki w kontakt, czyli kontakt z obiema kobietami, przy różnym ich traktowaniu (akceptacja udziału matki społecznej na zasadzie obserwatora, np. kierowanie pytań lub formułowanie zaleceń tylko pod adre6 Guidelines for Psychological Practice with Lesbian, Gay, and Bisexual Clients, punkt 8 i 9, dostępne na stronie American Psychological Association: http://www.apa.org/pi/lgbt/resources/guidelines.aspx (dostęp 27.01.2014). 146 JOWITA WYCISK sem matki biologicznej) oraz d) rzeczywiste włączenie matki społecznej, polegające na porównywalnym odnoszeniu się do obu kobiet i angażowaniu ich w interwencję (np. rozmowa z obiema kobietami, zachęcanie ich obu do zaangażowania się w pracę z dzieckiem). Przebieg badania i zastosowana metoda Badanie przeprowadzono w 2012 roku wśród studentów 4 i 5 roku psychologii stacjonarnej (N = 51) i 3 (ostatniego) roku psychologii niestacjonarnej (N = 46) na Uniwersytecie im. A. Mickiewicza w Poznaniu w trakcie wykładów. W badaniu łącznie udział wzięło 97 osób (84 kobiety i 13 mężczyzn). Średnia wieku wyniosła 28,7 lat. Wśród badanych 89 zadeklarowało orientację heteroseksualną, 5 orientację homoseksualną, 2 orientację biseksualną, 1 osoba nie określiła swojej orientacji. Udział w badaniu był anonimowy i dobrowolny. Zastosowano autorską ankietę, przedstawiającą opisy ośmiu hipotetycznych sytuacji odnoszących się do konieczności podjęcia przez psychologa działania na rzecz dziecka, którego matka pozostaje w związku miłosnym z kobietą. Opisy te zróżnicowano ze względu na typ problemu wymagającego interwencji (podejrzenie dysleksji, adaptacja do przedszkola, ustalenie zasad opieki w sytuacji rozstania kobiet, absencja szkolna i używanie alkoholu przez dziecko, wada wymowy, silne wycofanie społeczne, moczenie się, lęki nocne), a także: miejsce interwencji (przedszkole, szkoła, poradnia psychologiczno-pedagogiczna), płeć, wiek i pochodzenie dziecka (z wcześniejszego związku heteroseksualnego lub od anonimowego bądź znanego kobietom dawcy nasienia) oraz sytuacji osobistej matki (czas trwania związku, wspólne zamieszkiwanie). We wszystkich sytuacjach, w których dziecko pochodziło z wcześniejszego związku heteroseksualnego, opis zawierał informację o akceptacji sytuacji osobistej matki przez ojca. Tak skonstruowane opisy kończyła prośba o wybór jednej z czterech możliwości zachowania się, odpowiadających przedstawionym wyżej postawom. Pod każdym pytaniem pozostawiono miejsce na skomentowanie dokonanego wyboru, do czego zachęcono badanych. Ponadto, poza metryczką, badanych zapytano o obecność treści związanych z rodzicielstwem homoseksualnym na studiach psychologicznych i o potrzebę wprowadzenia tego typu treści do programu nauczania, w każdym przypadku dając możliwość wyboru jednej z czterech odpowiedzi. Zważywszy, że podjęty temat dotyka kwestii wyznawanych wartości, a jednocześnie jest słabo eksplorowany w polskiej psychologii, na końcu pozostawiono także miejsce na dowolne komentarze. Ostatecznie uzyskano więc dwa typy krótkich, pisemnych wypowiedzi: komentarze zawarte pod wyborem określonej odpowiedzi (postawy) oraz komentarze końcowe. Treść wypowiedzi pierwszego rodzaju poddano analizie tematycznej (Braun i Clarke 2006) pod kątem wygenerowania szerszych kategorii uzasadnień, do jakich odwoływali się badani przy wyborze określonej formy działania oraz ewentualnie innych wątków, które ogniskowały uwagę badanych. Komentarze końcowe potraktowano zaś jako próbkę reakcji na badanie, stanowiącą z jednej strony materiał uzupełniający w stosunku do wcześniejszych wypowiedzi, z drugiej – dodatkowe źródło POSTAWY PRZYSZŁYCH PSYCHOLOGÓW WOBEC RODZIN NIEHETEROSEKSUALNYCH… 147 informacji o obszarach refleksji, jakie uruchamia u studentów poruszany w badaniu temat. W obu przypadkach jednostką analizy był komentarz, a wypowiedzi badanych potraktowano jako tekst, który poddano analizie prowadzonej indukcyjnie – nie przyjęto założeń teoretycznych, które stanowiłyby podstawę kategoryzacji, lecz skupiono się na wyszukaniu tematów w treści komentarzy (por. Gibbs 2011). Wyniki badań Biorąc pod uwagę postawę prezentowaną przez studentów, najczęściej decydowali się oni na równorzędne traktowanie obu kobiet (rzeczywiste włączenie, 60,5%), rzadziej godzili się jedynie na bierny udział partnerki matki w interwencji (pozorne włączenie, 27,5%), natomiast wykluczenie partnerki matki oraz zaniechanie kontaktu wybierali najrzadziej (odpowiednio: 8% i 4%). U części badanych zaobserwowano zróżnicowanie w sposobie odnoszenia się do par kobiet w zależności od tego, czy dziecko urodziło się w obecnym związku homoseksualnym, czy we wcześniejszym, heteroseksualnym. W pierwszym przypadku osoby te były skłonne równorzędnie odnosić się do kobiet, w drugim – deklarowały wykluczenie matki społecznej lub niechęć do kontaktu. Ponadto stwierdzono, że prezentowana w badaniu postawa związana jest z poparciem dla praw osób homoseksualnych: chęć rzeczywistego włączenia partnerki matki w interwencję korelowała ze wspomnianą własnością dodatnio, natomiast wykluczenie partnerki matki i rezygnacja z kontaktu – ujemnie7. Spośród wszystkich badanych na skomentowanie swojej odpowiedzi lub całego badania zdecydowało się 55 osób (46 kobiet i 9 mężczyzn), czyli 57% badanych. W sumie osoby te zamieściły w ankietach 207 wypowiedzi pisemnych, z czego 182 stanowiły wpisy odnoszące się do wyboru zachowania w sytuacjach przedstawionych w ankiecie, a reszta (25) składała się na ogólne komentarze końcowe. Długość wypowiedzi pierwszego rodzaju wyniosła od 2 do 61 słów, jeśli zaś chodzi o komentarze końcowe, najkrótszy z nich miał 10, a najdłuższy – 92 słowa. Najwięcej, bo 60,6% komentarzy znalazło się pod wyborami postawy najbardziej otwartej i akceptującej, 30,6% komentarzy odnosiło się do pozornego włączenia partnerki matki, najmniej zaś wpisów nawiązywało do wykluczenia partnerki matki z kontaktu (7,2%) i rezygnacji z interwencji (1,6%). Jak widać, odsetki te były porównywalne z częstością deklarowania danej postawy. Spośród 182 komentarzy wyodrębniono 134 takie, w których osoby badane uzasadniały swoją postawę. Za „uzasadnienia” uznano wpisy, z których wynikało, na podstawie jakich przesłanek osoba dokonała wyboru odpowiedzi na pytanie ankiety. Pozostałe wypowiedzi (w liczbie 48) zawierały sugestie dotyczące sposobu postępowania w omawianej sytuacji, opinie na temat możliwych źródeł trudności dziecka i osobiste refleksje. Zostały one wykorzystane jako materiał uzupełniający i będą przywoływane jedynie częściowo. Na rysunku 1 przedstawiono ogólny schemat porządkujący poddawane analizie wypowiedzi badanych. 7 Więcej informacji na temat ilościowego opracowania wyników: Wycisk i Kleka 2014. 148 JOWITA WYCISK Rysunek 1. Graf przedstawiający tematyczną kategoryzację treści komentarzy uzyskanych w badaniu postaw studentów psychologii wobec lesbijek wychowujących wspólnie dzieci Wypowiedzi studentów towarzyszące badaniu postaw Wypowiedzi odnoszące się bezpośrednio do wyboru postawy Uzasadnienia wyboru danej postawy Reakcja na badanie Pozostałe Wyjaśnienia psychologiczne Teoria systemowa Wyjaśnienia prawne Wyjaśnienia biologistyczne Poglądy na temat osób LGB i ich praw Gotowość negocjacji formy kontaktu Brak wiedzy, zainteresowanie tematem Konieczność uzyskania zgody matki Uwagi na temat badania Teoria przywiązania społecznego Wyjaśnienia światopoglądowo - religijne Inne Inne Inne Analiza treści wspomnianych 134 uzasadnień pozwoliła wyodrębnić cztery wyraźnie zróżnicowane kategorie: wyjaśnienia psychologiczne, prawne, biologistyczne oraz światopoglądowo-religijne. W tabeli 1 przedstawiono liczbę poszczególnych komentarzy z uwzględnieniem deklarowanych postaw, których uzasadnieniu miały służyć. Tabela 1. Kategorie uzasadnień wyodrębnione w analizie tematycznej z uwzględnieniem postaw, do których się odnosiły Kategorie komentarzy Uzasadnienia psychologiczne Liczba osób Rzeczywiste włączenie Pozorne włączenie Wykluczenie partnerki Rezygnacja z kontaktu Razem 38 98 9 - - 107 Uzasadnienia prawne 8 - 12 5 - 17 Uzasadnienia biologistyczne 2 - 4 1 - 5 Uzasadnienia światopoglądowo-religijne 3 - - 2 3 5 POSTAWY PRZYSZŁYCH PSYCHOLOGÓW WOBEC RODZIN NIEHETEROSEKSUALNYCH… 149 Uzasadnienia psychologiczne Najwięcej komentarzy (106 wypowiedzi 38 osób) odnosiło się – wprost lub pośrednio – do wiedzy z zakresu wybranych nurtów teorii i praktyki psychologicznej, i koncentrowało się na konieczności uwzględnienia psychologicznej i społecznej sytuacji dziecka. Opierały się one przede wszystkim na systemowym myśleniu o rodzinie (por. de Barbaro 1994). Większość komentarzy zawierała odniesienia do wspólnoty życia kobiet i dziecka: badani podkreślali, że obie kobiety wychowują dziecko i są zaangażowane w rozwiązanie jego trudności, że wspólnie sprawują nad nim opiekę, mają na nie równie silny wpływ i ponoszą podobną odpowiedzialność za jego rozwój. Kilkoro badanych wprost odwołało się do pojęć teorii systemowej, np.: [...] jeśli system rodzinny dziecka funkcjonuje w wersji para homoseks. + dziecko to interwencje powinny dotyczyć jego jako całości bez wykluczania niebiologicznych partnerów (K, 23, ht, d)8. Pojedyncze osoby nazywały kobiety wprost rodzicami lub rodziną dziecka, jak w komentarzu: Skoro kobiety od 4 lat tworzą dla dziecka rodzinę i obie przyszły na rozmowę do poradni, mają jednakowy wpływ na wychowanie i prawo do informacji, również ewentualna praca z dzieckiem jednakowo ich dotyczy (K, 42, ht, z). Badani podkreślali też znaczenie optymalnej współpracy dorosłych opiekunów na rzecz dziecka oraz wartość perspektywy wnoszonej przez każdego z nich do sposobu rozumienia sytuacji, jak np.: Obie [kobiety] mogą wiele ważnych rzeczy powiedzieć na temat chłopca (K, 25, hm, d). W przypadku dziecka z poprzedniego związku często sugerowano możliwość włączenia do pracy ojca: Skoro ojciec jest w regularnym kontakcie z dzieckiem [...] naturalne jest więc włączenie go w rozmowę (K, 28, ht, z). W komentarzach części osób znalazły się także uzasadnienia podkreślające znaczenie poczucia bliskości i stopnia zażyłości między dzieckiem a matką społeczną. Jakkolwiek nikt wprost nie powołał się na teorię przywiązania społecznego Johna Bowlby’ego (por. Bowlby 2007), to wypowiedzi te nosiły wyraźne znamiona jego myśli. Dotyczyło to zwłaszcza przedstawionej w ankiecie sytuacji konsultacji z kobietami będącymi w trakcie rozstania, szukającymi porady w sprawie ustalenia zasad dalszej opieki nad dwuletnim dzieckiem wychowywanym wspólnie od urodzenia. Badani pisali np.: Dziecko tworzy więzi emocjonalne, których nie można tak łatwo zmienić (M, 42, ht, z) lub: [Dziecko] znało obie mamy w ten sam sposób, na pewno nie rozróżnia, która z nich była biologiczna, a która nie (K, 25, hm, d). Przedstawione wyżej uzasadnienia w znakomitej większości służyły poparciu równorzędnego traktowania obu kobiet, tylko 9 komentarzy z tej grupy odnosiło się do pozornego włączenia partnerki matki w kontakt psychologiczny (por. tabela 1). Nieco inaczej sytuacja wyglądała w przypadku komentarzy nawiązujących do pozostałych sposobów argumentacji. 8 W cytatach odtworzono oryginalną pisownię. W nawiasach podano dane osób badanych: płeć (K – kobieta, M – mężczyzna), wiek, orientację seksualną (ht – heteroseksualna, hm – homoseksualna, bi – biseksualna) oraz tryb studiowania (d – dzienny, z – zaoczny). 150 JOWITA WYCISK Uzasadnienia prawne Uzasadnienia prawne odwoływały się do przepisów regulujących działanie psychologa praktyka. Warto zaznaczyć, że przepisy, do których stosują się placówki przywołane w badaniu (przede wszystkim Kodeks rodzinny i opiekuńczy9 oraz Ustawa o systemie oświaty10) nie regulują tak szczegółowych kwestii, jak te przedstawione w ankiecie. Zgodnie z prawem, każde z rodziców może działać samodzielnie jako przedstawiciel ustawowy dziecka (Dz. U. 1964 Nr 9 poz. 59, s. 30) i jakkolwiek w sprawach istotnych wymagana jest zgoda obojga rodziców, to potraktowanie współpracy z psychologiem (i włączenia do niej partnera/ki rodzica) jako sprawy istotnej lub zwykłej jest przedmiotem uznania pracownika danej placówki. W prezentowanym badaniu do uzasadnień natury prawnej odwołało się 8 osób. Badani wskazywali na konieczność rozmowy z osobą posiadającą władzę rodzicielską podkreślając, że to prawni opiekunowie dziecka powinni uczestniczyć w interwencji. Część komentarzy służyła przy tym uzasadnieniu wykluczenia partnerki matki z kontaktu (Ze względów formalnych rozmawiam tylko z opiekunem prawnym dziecka, którym jest matka; K, 27, ht, z), a większość odnosiła się do pozornego włączenia partnerki (Przy jakichkolwiek ustaleniach dotyczących pracy z dzieckiem prawo do decyzji ma prawny opiekun dziecka; jednocześnie biologiczna matka może korzystać z opinii swojej partnerki; K, 24, ht, d). Wymóg uzyskania zgody matki biologicznej na udział partnerki w interwencji zaakcentowało także 8 osób w 19 komentarzach nie będących uzasadnieniami postaw. Pomijając jeden przypadek wykluczenia matki społecznej, osoby te głównie deklarowały wolę zaakceptowania jej biernej obecności (12 komentarzy), choć były też skłonne odnosić się do kobiet równorzędnie (6 komentarzy). Postawy towarzyszące wypowiedziom akcentującym znaczenie ograniczeń formalnych są zatem dość zróżnicowane. Można przypuszczać, iż przy braku jednoznacznych wytycznych studenci interpretują przepisy zgodnie z własnymi przekonaniami lub też powołują się na nie, by racjonalnie uzasadnić decyzję o wykluczeniu matki społecznej z kontaktu, podczas gdy rzeczywiste źródła podtrzymywania dystansu tkwić mogą w obawach przed kontaktem z przedstawicielkami grupy mniejszościowej lub przed brakiem własnych kompetencji. Uzasadnienia biologistyczne Kolejną, bardzo wąską kategorię stanowiły uzasadnienia o charakterze biologistycznym, akcentujące rolę biologicznej więzi między rodzicami a dzieckiem. Odnotowano tu zaledwie 5 komentarzy, niemniej warto je wyodrębnić jako przykład argumentacji zasadzającej się na wierze w siłę oddziaływania więzi między matką i jej biologicznym potomstwem, np.: Matka biologiczna będzie bardziej chronić dziecko przed krytyką innych (M, 42, ht, z) albo: [...] skupiam się na biologicznej 9 Ustawa z dnia 25 lutego 1964, tekst znajduje się na stronie: http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU19640090059 (dostęp 10.09.2013). 10 Z dnia 7 września 1991, tekst znajduje się na stronie: http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU19910950425 (dostęp 10.09.2013). POSTAWY PRZYSZŁYCH PSYCHOLOGÓW WOBEC RODZIN NIEHETEROSEKSUALNYCH… 151 matce, ponieważ uważam, że ona najbardziej będzie zaangażowana w rozwiązanie problemu (K, 23, ht, d). Wypowiedzi te nie zawierają uzasadnień przyjętego poglądu i wydają się efektem powielania kulturowych przekonań na temat wyjątkowego charakteru wrodzonej miłości macierzyńskiej kobiet, będącej „naturalnym” gwarantem prawidłowej opieki nad dzieckiem. Argumenty te służyły uzasadnieniu pozornego włączenia partnerki matki lub wykluczenia jej z kontaktu (por. tabela 1). Podobnie jak w przypadku uzasadnień prawnych, można uznać je za formę racjonalizacji zdystansowanej postawy wobec kobiet. Uzasadnienia światopoglądowo-religijne Ta kategoria objęła wpisy odwołujące się wprost do własnej hierarchii wartości czy światopoglądu, niekiedy zakorzenionego w religii. Badani dawali przy tym wyraz wewnętrznemu konfliktowi, z jakim konfrontowali się w obliczu przedstawionych w ankiecie okoliczności, np.: Jestem rzymskim katolikiem, nie chciałbym znaleźć się w sytuacji, która mogłaby naruszać zarówno mój profesjonalizm, jak i sumienie (M, 26, ht, d) lub: Nie chciałbym tak wielopoziomowego układu analizować. Osobiście posiadam model rodziny mężczyzna + kobieta (M, 42, ht, z). Uzasadnienia te służyły wyjściu z sytuacji konfliktu przez rezygnację z interwencji lub wykluczenie z niej partnerki matki (por. tabela 1). Konflikt pomiędzy osobistymi, heteroseksistowskimi przekonaniami a chęcią (lub powinnością) wypełnienia obowiązków zawodowych wymaga komentarza. Jego istnienie badani sygnalizowali także w wypowiedziach końcowych, prezentując różne sposoby rozwiązania go: od rezygnacji z kontaktu (jak w przykładach powyżej), po traktowanie kobiet jak równorzędnych opiekunek: Wszystkie przedstawione w tym kwestionariuszu sytuacje ukazywały pary „homo” posiadające już dzieci: gdy taka sytuacja już zaistniała pomimo, że nie akceptuję faktu posiadania dzieci przez takie pary, traktowałabym obu partnerów równorzędnie, starałabym się im pomóc (K, 23, ht, d). Tego typu przykłady świadczyć mogą o próbie zdystansowania się wobec własnych przekonań i uwzględnienia realnej sytuacji, w której znajduje się konkretna rodzina. Oczywiście można zastanawiać się, jak dalece ów brak akceptacji (wyrażony wprost) mimo wszystko nie wpłynąłby na sposób postępowania. W tym kontekście jeden komentarz okazał się szczególnie wnikliwy: Mimo akceptacji par homoseksualnych świadomość, że jedno z rodziców jest biologiczne, mogłaby „przekierowywać uwagę” na tego rodzica (K, 22, ht, d). Widać tu zdolność autorki komentarza do autorefleksji i uwzględnienia w postępowaniu własnych zautomatyzowanych procesów nieświadomej oceny (związanych z posługiwaniem się stereotypami), które nie zawsze idą w parze z deklarowanym światopoglądem (Blair i Banaji 1996). Gotowość negocjacji Wśród komentarzy niewliczonych do grupy uzasadnień znalazło się także 10 wpisów sugerujących konieczność ustalenia sposobu komunikacji i reguł dalszej pracy z obiema kobietami (np. Ostateczną decyzję co do udziału tych kobiet w zajęciach chciałabym przekonsultować z nimi; K, 23, ht, d). Podkreślano przy tym 152 JOWITA WYCISK rolę gotowości wszystkich zainteresowanych (także ojca, jeśli dziecko miało z nim kontakt i samego dziecka) do udziału w interwencji, okazując znaczną otwartość na różne rozwiązania i elastyczność w zakresie dostosowania się do oczekiwań osób szukających pomocy. Reakcja na badanie Możliwość wypowiedzenia się w ogólnym komentarzu pod koniec ankiety dla 1/4 badanych okazała się skuteczną zachętą do podzielenia się osobistymi opiniami zarówno na temat problematyki rodzicielstwa lesbijek, gejów i osób biseksualnych oraz jej obecności na studiach, jak i na temat samego badania. Spośród badanych 12 osób dało tą drogą wyraz brakom własnej wiedzy z omawianego zakresu, zainteresowaniu tematem, wadze zagadnienia i potrzebie wprowadzenia go do programu studiów, pisząc np.: Nie znam badań. Nie wiem, jakie są konsekwencje rozwojowe wychowywania przez pary homoseksualne (K, 28, ht, z) albo: Wśród studentów (psychologii także!) jest wciąż mnóstwo osób uważających homoseksualizm za chorobę, którą należy leczyć. Temat ważny i potrzebny (K, 31, ht, z). Jedna z osób podzieliła się przy tym bardzo osobistym opisem znanego sobie przypadku popełnienia samobójstwa przez geja, którego orientacja seksualna nigdy nie została zaakceptowana przez najbliższych. Ponadto ośmioro badanych wprost wyraziło swoje zdanie na temat praw osób homoseksualnych, przy czym opinie te – niekiedy bardzo emocjonalne – odzwierciedlały całą różnorodność światopoglądową, od poglądu liberalnego i afirmującego związki homoseksualne: Uważam, że sytuacja legalizacji związków homoseksualnych i umożliwienia im adopcji powinna być w końcu prawnie usankcjonowana. Dla dobra dziecka liczy się miłość, wsparcie, zapewnienie właściwego rozwoju, a nie ma to tak dużego związku z orientacją seksualną, jak podają media (K, 31, ht, z) po opinie skrajnie konserwatywne, np: Zdecydowanie powinno się uczyć o psychologicznych kosztach i konsekwencjach rodzicielstwa osób jednopłciowych, ukazywać wartość małżeństwa (osób heteroseksualnych), promować rodziny pełne, z tatą i mamą, w których szanowane są prawa natury, moralność, etyka oraz nauczanie Kościoła Katolickiego. Należy pokazać, że jedyną i najlepszą dla dziecka opcją jest wychowanie przez mamę, tatę, wraz z rodzeństwem, oraz że zrównanie par homoi heteroseksualnych w kwestii małżeństw jest patologią społeczną (K, 24, ht, d)11. Na marginesie warto dodać, że zestawienie tych dwóch komentarzy wskazuje, jak nieprecyzyjną kategorią pojęciową jest „dobro dziecka”, które – w zależności od deklarowanego światopoglądu – może być różnie rozumiane. W końcowych komentarzach znalazły się też pojedyncze uwagi dotyczące podejmowanych wcześniej kwestii prawnych, odniesienia do osobistych doświadczeń, jak również opinie na temat samego badania, przy czym cztery osoby wykazały się wrażliwością na kwestie równości płci, zwracając uwagę na fakt pominięcia w badaniu rodzin gejowskich. 11 Cytowana wypowiedź była jedną z najsilniej nacechowanych emocjonalnie w całym badaniu, co znalazło swój wyraz także w użyciu błędnego określenia „osoby jednopłciowe”. POSTAWY PRZYSZŁYCH PSYCHOLOGÓW WOBEC RODZIN NIEHETEROSEKSUALNYCH… 153 Rodzicielstwo osób LGB – czego uczą się studenci w ramach studiów psychologicznych? Odpowiedzi badanych na pytania o obecność i konieczność wprowadzenia problematyki rodzicielstwa osób homoseksualnych do programu studiów stanowią uzupełnienie powyższych danych (rysunek 2 i 3). Żadna z osób nie spotkała się na studiach psychologicznych z szerokim merytorycznym omówieniem rodzicielstwa osób LGB, a znakomita większość w ogóle nie zetknęła się z tą tematyką; jedynie 9% przyznało, że omawiano ją na przykładach podawanych przez prowadzących. Większość badanych zgłosiła też potrzebę uzupełnienia głównego programu studiów o ten temat lub przynajmniej realizacji go w ramach fakultetu. Rysunek 2. Czy studenci psychologii w ramach studiów mieli kontakt z wiedzą na temat rodzicielstwa osób LGB? Wykres przedstawia odsetek badanych skłonnych przyznać, że rodzicielstwo osób homoseksualnych w trakcie studiów psychologicznych było a): omawiane na podstawie przykładów podawanych przez prowadzących, b) komentowane i wartościowane jako nienormatywne przez prowadzących, c) w ogóle nie było omawiane. Odpowiedź „było szeroko omawiane i dyskutowane w oparciu o doniesienia z badań” nie została wybrana ani razu. 9% 1% a) b) c) 90% Rysunek 3. Czy temat rodzicielstwa osób LGB powinien być podejmowany w ramach studiów psychologicznych? Wykres przedstawia odsetki badanych uważających, że: a) powinien być podejmowany w głównym programie studiów, np. w ramach przedmiotów związanych z funkcjonowaniem rodziny lub rozwojem dziecka, b) powinien być realizowany na seminarium fakultatywnym, c) powinien być sygnalizowany, choć nie wymaga odrębnych omówień, d) dotyczy tak niewielkiej grupy, że w ogóle nie wymaga omówień. 9% 1% a) b) c) d) 19% 71% 154 JOWITA WYCISK Brak wiedzy na temat rodzin LGB jest zatem w percepcji badanych poważną luką programową i choć kilka uczelni w kraju (np. Uniwersytet Warszawski, Uniwersytet Jagielloński, Uniwersytet Gdański, a także Uniwersytet im. A. Mickiewicza) w ramach studiów psychologicznych włącza wspomniane treści (przynajmniej częściowo) w obszar zajęć fakultatywnych, to ich oferta zdaje się nie wyczerpywać rzeczywistego zapotrzebowania. Wnioski i dyskusja W przeprowadzonym badaniu studenci psychologii znajdujący się u kresu edukacji uniwersyteckiej zaprezentowali różne sposoby odnoszenia się do par lesbijek sprawujących wspólnie opiekę nad dzieckiem, stosując przy tym zróżnicowane wyjaśnienia swojego (wyobrażonego) postępowania. O ile uzasadnienia natury psychologicznej zwykle towarzyszyły otwartej postawie wobec kobiet, o tyle wyjaśnienia biologistyczne, światopoglądowo-religijne i – częściowo – prawne były związane z wykluczeniem matki społecznej lub z rezygnacją z kontaktu. Jednocześnie różnorodność rozwiązań, jakie badani byli skłonni stosować przy uwzględnieniu ograniczeń formalnoprawnych, pozwala sądzić, że powoływanie się na literę prawa (dającego znaczną swobodę interpretacji) może stanowić racjonalizację niechęci czy lęku i świadczyć o uprzedzeniach badanych. Silny akcent położony przez badanych na konieczność działania w granicach prawa unaocznia poważną lukę, jaka istnieje w polskich przepisach w odniesieniu do dzieci pozostających pod opieką pary lesbijek lub gejów w sytuacji, gdy nie mają one drugiego rodzica (lub opiekuna prawnego). „Nakaz ochrony dobra dziecka stanowi podstawową, nadrzędną zasadę polskiego systemu prawa rodzinnego, której podporządkowane są wszelkie regulacje w sferze stosunków pomiędzy rodzicami i dziećmi oraz wartością, która determinuje kształt innych rozwiązań instytucjonalnych” (Zima 2010: 50), a zatem konkretne rozwiązania prawne – jako instrument działania państwa – powinny gwarantować dziecku jak najlepsze warunki opieki. Nie czynią tego jednak we wspomnianej sytuacji, skazując dziecko na posiadanie jednego opiekuna prawnego ze wszystkimi tego negatywnymi konsekwencjami. W świetle walki ideologicznej o legalizację związków partnerskich, jaka toczy się na polskiej scenie politycznej, wprowadzenie prawa do adopcji dziecka partnerki (lub partnera) wydawać się może postulatem dość śmiałym, warto jednak powołać się na doświadczenia Wielkiej Brytanii, gdzie legalizacja adopcji dzieci przez pary homoseksualne wyprzedziła ustawę o związkach partnerskich (Śledzińska-Simon 2010). Tego typu rozwiązanie prawne chroniłoby interesy dziecka, zobowiązując partnera/kę rodzica biologicznego do opieki nad nim, a jednocześnie ułatwiłoby pracę tym instytucjom i profesjonalistom, którzy odpowiadają za pomoc psychologiczną czy – szerzej – psychoprofilaktykę, wychowanie i edukację dzieci. Przeprowadzona analiza pozwoliła także zaobserwować konflikty wewnętrzne, z jakimi w obliczu przedstawionej sytuacji zmagają się studenci o konserwatywnym światopoglądzie lub silnie identyfikujący się z religią katolicką. Chcąc pogodzić własne przekonania z wymogami dotyczącymi etyki zawodowej, osoby te trafiają POSTAWY PRZYSZŁYCH PSYCHOLOGÓW WOBEC RODZIN NIEHETEROSEKSUALNYCH… 155 na wyraźną trudność, z którą radzą sobie poprzez unikanie sytuacji lub wykluczanie partnerki matki z kontaktu. Tymczasem, zważywszy na zapisy o zakazie dyskryminacji osób ze względu na orientację seksualną obecne w polskich i międzynarodowych kodeksach etyki zawodowej, „psycholog nie może uzależniać podjęcia i wypełniania roli zawodowej od orientacji seksualnej klienta”12 (Sikora i Iniewicz 2012: 292). Badania prowadzone wśród doradców psychologicznych w Australii (Bowers, Minichiello i Plummer 2010) wskazują na wagę dylematów, jakich doświadczają oni w pracy z klientami o nieheteroseksualnej orientacji, mimo iż w sferze deklaracji udaje im się godzić zasady etyczne z własną religijnością. Interesujące wydaje się doniesienie Margaret Evans (2003), z którego wynika, iż doradcy cechujący się krytycznym, racjonalnym stosunkiem do chrześcijaństwa i Biblii lepiej radzą sobie z tego typu konfliktami niż osoby traktujące jej zapisy dosłownie. Podobnie badania prowadzone w tej samej grupie zawodowej w Stanach Zjednoczonych dowiodły, iż większy poziom akceptacji gejów i lesbijek deklarują osoby skłonne do kwestionowania własnych przekonań religijnych, otwarte na doświadczenia wyznawców religii innych niż własna, a jednocześnie odporne na wpływ społeczny (Balkin, Schlosser i Heller-Levitt 2009). Być może więc zdolność do refleksji nad sprawami wiary i związana z nią elastyczność myślenia pozwala lepiej zintegrować własne przekonania religijne z wymogami etyki zawodowej. Aby jednak tę zdolność wykształcić, potrzebne są określone działania edukacyjne. Tymczasem ankietowani studenci, jakkolwiek odwoływali się do posiadanej wiedzy psychologicznej, to jednocześnie wyraźnie sygnalizowali brak informacji na temat funkcjonowania rodzin osób LGB. W ramach kształcenia uniwersyteckiego nie zetknęli się z tego typu badaniami, choć temat uznali za ważny i zasługujący na szersze omówienie. Nie jest więc zaskakujące, że ich wybory opierały się nie tylko na dostępnej wiedzy, lecz także na własnym, często heteronormatywnym światopoglądzie. Niezbywalnym elementem edukacji psychologicznej powinna zatem być wiedza oparta na najnowszych doniesieniach z badań prowadzonych na świecie na temat funkcjonowania osób homoseksualnych w roli rodziców oraz rozwoju ich dzieci. Badania te, prowadzone od ponad 40 lat, jednoznacznie obalają większość mitów na temat rzekomo negatywnych konsekwencji wychowania przez rodziców LGB (por. Allen i Burrell 2002; Crowl, Ahn i Baker 2008). Aktualizacja informacji na ten temat jest tym bardziej istotna, iż w ostatnim półwieczu sytuacja osób homoseksualnych i stosunek nauk społecznych, medycznych oraz humanistycznych do kwestii płci i seksualności znacznie się zmienił. Ponadto, aby postulat kompetencji zawodowej rzeczywiście został zrealizowany, psycholog powinien zdobywać nie tylko rzetelną wiedzę, lecz również dbać 12 Kodeks etyczno-zawodowy psychologa Polskiego Towarzystwa Psychologicznego nie odnosi się co prawda wprost do kwestii orientacji seksualnej klientów, jednak zawiera zapisy, z których pośrednio wynika konieczność zachowania neutralności w tym względzie (por. Sikora i Iniewicz 2012, treść kodeksu dostępna na stronie: http://ptp.org.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=29, dostęp 29.08.2013). 156 JOWITA WYCISK o wykształcenie określonej postawy (Sikora i Iniewicz 2012). Sugestię tę można w edukacji psychologicznej urzeczywistnić poprzez stwarzanie okazji do dyskusji zachęcających słuchaczy do refleksji nad omawianym zagadnieniem i wspólnego rozwiązywania ewentualnych dylematów (por. Brzeziński, Chyrowicz, Poznaniak i Toeplitz-Winiewska 2008). Umożliwiłoby to studentom uzyskanie wglądu we własne przekonania na temat nietradycyjnych form życia rodzinnego, jak również wypracowanie nawyku refleksji nad swoim światopoglądem i przekonaniami religijnymi oraz możliwościami godzenia ich z wymaganiami etyki zawodowej. Stworzenie studentom okazji do zaznajomienia się z różnorodnością ludzkich doświadczeń, wykraczającą często poza tradycyjnie określone normy obyczajowe, mogłoby przyczynić się do rozwoju takich umiejętności, jak: przyjmowanie perspektywy innego, zachowanie neutralności, zawieszenie osądu. Realizacja tego celu wymaga zaś wcześniejszego wypracowania postaw i nabycia wspomnianych umiejętności przez dydaktyków, którzy dzięki prezentowaniu ich w trakcie prowadzonych kursów oddziałują na studentów także poprzez proces modelowania (Brzeziński i inni 2008). Istotne wydaje się także, by omawiana tu edukacja odbywała się w głównym programie studiów, nie zaś jedynie w obrębie seminariów czy wykładów fakultatywnych. Fakultet – ze swej natury – obejmuje jedynie grono osób zainteresowanych problematyką, tymczasem wykorzenienie szkodliwych stereotypów wymaga działań całościowych. Dotyczy to zwłaszcza obszaru wiedzy, który jest stosunkowo młody i mocno uwikłany w kontekst światopoglądowy. Aby taki cel zrealizować, niezbędne wydają się także działania osób zajmujących się dydaktyką na rzecz aktualizacji własnej wiedzy z omawianego zakresu. Zaprezentowane badanie stanowi zaledwie wstępne rozpoznanie problemu postaw studentów psychologii wobec par jednopłciowych wychowujących dzieci i dotyka szerszego zagadnienia heteroseksizmu i homofobii przenikających polską rzeczywistość społeczną (Krzemiński 2009). Jest to niewątpliwie obszar wymagający dalszej eksploracji. Zważywszy na wzrastające zainteresowanie psychologią LGB, znajdujące swój wyraz we wzroście polskich publikacji i przekładów jej poświęconych, można mieć nadzieję, że temat doczeka się kontynuacji w badaniach prowadzonych na szerszą skalę, przy użyciu zróżnicowanej metodologii. Literatura Abramowicz, Marta. 2012a. Rodziny tworzone przez osoby nieheteroseksualne i wychowywanie przez nie dzieci. W: G. Iniewicz, M. Mijas i B. Grabski (red.). Wprowadzenie do psychologii LGB. Wrocław: Wyd. Continuo, s. 244–262. Abramowicz, Marta. 2012b. Doświadczanie dyskryminacji ze względu na orientację seksualną – analiza sytuacji społecznej osób LGB w Polsce. W: G. Iniewicz, M. Mijas i B. Grabski (red.). Wprowadzenie do psychologii LGB. Wrocław: Wyd. Continuo, s. 271–243. Abramowicz, Marta. 2012c. Sytuacja społeczna osób LGB. Analiza danych z badania ankietowego. W: M. Makuchowska i M. Pawlęga (red.). Sytuacja społeczna osób LGBT. Raport za lata 2010 i 2011. Warszawa: Kampania Przeciw Homofobii, Stowarzyszenie Lambda Warszawa, Fundacja Trans-Fuzja, s. 11–104. POSTAWY PRZYSZŁYCH PSYCHOLOGÓW WOBEC RODZIN NIEHETEROSEKSUALNYCH… 157 Allen, Mike R. i Nancy A. Burrell. 2002. Sexual Orientation of the Parent: The Impact on the Child. W: M. Allen, R.W. Preiss, B.M. Gayle i N.A. Burrell (red.). Interpersonal Communication Research. New Jersey, London: Lawrence Erlbaum Associates, Publishers, Mahwah, s. 125–143. de Barbaro, Bogdan. 1994. Wprowadzenie do systemowego rozumienia rodziny. Kraków: Collegium Medicum UJ. Balkin, Richard S., Lewis Z. Schlosser i Dana Heller Levitt. 2009. Religious Identity and Cultural Diversity: Exploring the Relationships Between Religious Identity, Sexism, Homophobia, and Multicultural Competence. „Journal of Counseling and Development” 87: 420–427. Blair, Irene V. i Mahzarin R. Banaji. 1996. Automatic and Controlled Processes in Stereotype Priming. „Journal of Personality and Social Psychology” 70 (6): 1142–1163. Bowers, Randolph, Victor Minichiello i David Plummer. 2010. Religious Attitudes, Homophobia and Professional Counseling. „Journal of LGBT Issues” 4 (2): 70–91. Bowlby, John. 2007. Przywiązanie. Warszawa: WN PWN. Braun, Virginia i Victoria Clarke. 2006. Using Thematic Analysis in Psychology. „Qualitative Research in Psychology” 3 (2): 77–101. Brzeziński, Jerzy, Barbara Chyrowicz, Małgorzata Toeplitz Winiewska i Wojciech Poznaniak. 2008. Etyka zawodu psychologa. Warszawa: WN PWN. Crowl, Alicia, Soyeon Ahn i Jean Baker. 2008. A Meta-Analysis of Developmental Outcomes for Children of Same-Sex and Heterosexual Parents. „Journal of GLBT Family Studies” 4: 385–407. Evans, Margaret. 2003. Christian Counsellors’ Views on Working with Gay and Lesbian Clients: Integrating Religious Beliefs with Counselling Ethics. „Counselling & Psychotherapy Research” 3(1): 55–60. Gibbs, Graham. 2011. Analizowanie danych jakościowych. Warszawa: WN PWN. Goldberg, Abbie E. i Katherine R. Allen (red.). 2013. LGBT-Parent Families. Innovations in Research and Implications for Practice. New York: Springer. Izdebski, Zbigniew. 2012. Seksualność Polaków na początku XXI wieku. Studium badawcze. Kraków: Wyd. UJ. Krzemiński, Ireneusz. 2009. Polacy i „odmieńcy”. Sytuacja osób LGBT w świetle badań empirycznych z 2008 roku. W: I. Krzemiński (red.). Naznaczeni. Mniejszości seksualne w Polsce, raport 2008. Warszawa: Instytut Socjologii UW, s. 7–11. Obuchowska, Irena. 2008. Psychologia kliniczna dzieci i młodzieży – wybrane zagadnienia. W: H. Sęk (red.). Psychologia kliniczna. Tom 2. Warszawa: WN PWN, s. 25–46. Patterson, Charlotte J. 2005. Lesbian and Gay Parents and Their Children: Summary of Research Findings. W: Lesbian & Gay Parenting. Washington D.C.: Amerian Psychological Association, s. 5–22. Źródło: http://www.apa.org/pi/lgbt/resources/parenting.aspx (dostęp 05.07.2012). Sikora, Katarzyna i Grzegorz Iniewicz. 2012. Kwestie etyczne w psychologii LGB – ogólne normy w szczególnej sytuacji. W: G. Iniewicz, M. Mijas i B. Grabski (red.). Wprowadzenie do psychologii LGB. Wrocław: Wyd. Continuo, s. 289–308. Slany, Krystyna. 2002. Alternatywne formy życia małżeńsko-rodzinnego w ponowoczesnym świecie. Kraków: Nomos. Stacey, Judith i Timothy J. Biblarz. 2001. (How) Does the Sexual Orientation of Parents Matter?. „American Sociological Review” 66: 159–183. Szlendak, Tomasz. 2007. Socjologia rodziny. Ewolucja, historia, zróżnicowanie. Warszawa: WN PWN. 158 JOWITA WYCISK Śledzińska-Simon, Anna. 2010. Prawne możliwości adopcji przez pary jednopłciowe w Europie. Perspektywa polska. W: M. Zima (red.). Tęczowe rodziny w Polsce. Warszawa: Kampania Przeciw Homofobii, s. 79–98. Śmiecińska, Joanna i Jowita Wycisk. 2012. Strategie ujawniania własnej orientacji seksualnej przez pary lesbijek wychowujące wspólnie dzieci i ich konsekwencje. „Roczniki Socjologii Rodziny” XXII: 121–147. Tomalski, Przemysław. 2007. Nietypowe rodziny. O parach lesbijek i gejów oraz ich dzieciach z perspektywy teorii przywiązania. Warszawa: Wyd. UW. Wojciszke, Bogdan i Dariusz Doliński. 2008. Psychologia społeczna. W: J. Strelau i D. Doliński (red.). Psychologia. Podręcznik akademicki. Tom 2. Gdańsk: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, s. 294–447. Wycisk, Jowita i Paweł Kleka. 2014. Postawa przyszłych psychologów wobec lesbijek wychowujących wspólnie dzieci w sytuacji interwencji skoncentrowanej na dziecku. „Psychiatria Polska” 48(4): 727–738. Zima, Monika. 2010. Prawo osób homoseksualnych do życia rodzinnego – prawo do wychowywania własnych dzieci. W: M. Zima (red.). Tęczowe rodziny w Polsce. Warszawa: Kampania Przeciw Homofobii, s. 33–56. Psychology Students Attitudes towards Working with the Nonheterosexual Families with Children Summary The survey involved 97 psychology students at the Adam Mickiewicz University (Poznań, Poland). The author used a questionnaire in which students imagined professional situations requiring contact with nonheterosexual families, they declared their attitudes, and then commented on it. Qualitative analysis of 182 comments enabled to identify four categories of reasons: 1) psychological (mainly based on the systems theory and the social attachment theory), 2) based on law, 3) biologistic and 4) based on religion or worldview. Psychological explanations accompanied mostly the open, accepting attitude, while remaining reasons were used to justify the distance towards women or the resignment of the intervention. The article discusses the results of the study with reference to the requirements of psychologists’ professional ethics. Tittle knowledge of students about these families, due to the absence of the subject in the curriculum of psychological higher education is an important issue of the research. The final suggestion concerns the possibility of preparing psychologists to work with such families by supplementing the main program of psychological studies with two subject areas. First of all, the introduction of the latest results of researches on LGB parenting into psychological curriculum is essential. Secondly, the university should provide the opportunity for discussion and reflection on ethical dilemmas, so that students could achieve greater insight into their own beliefs, comprehend their implications for psychological work and cope with internal conflicts. Key words: LGBT family; lesbian parenting; psychologists’ university education; counselling ethics; qualitative research. STUDIA SOCJOLOGICZNE 2014, 4 (215) ISSN 0039−3371 Katarzyna Grunt-Mejer Uniwersytet Zielonogórski OD MONOGAMII DO POLIAMORII: SPOŁECZNY ODBIÓR ZWIĄZKÓW NIEMONONORMATYWNYCH Tematyka konsensualnej niemonogamii, tzn. dopuszczenia w ramach związku dodatkowych relacji seksualnych lub emocjonalnych, staje się obiektem szerokiego zainteresowania społecznego, nie skupiając jednocześnie w takim samym stopniu naukowego zainteresowania w Polsce. Niniejsze badanie służy uzupełnieniu tej luki. W artykule przedstawiono wyniki badania nad społeczną oceną pięciu typów heteroseksualnych związków: monogamicznego, poliamorycznego (relacji otwartej na płaszczyźnie seksualnej i emocjonalnej), otwartego tylko seksualnie (gdzie partnerzy mogą spotykać się swobodnie z innymi osobami w celach seksualnych bez obecności partnera), swingującego (gdzie partnerzy mają relacje seksualne z innymi osobami w ściśle ograniczonej przestrzeni i przy swojej obecności) i związku dotkniętego obustronną zdradą. Wyniki wskazują na najsilniejszą stygmatyzację związku dotkniętego zdradą oraz efekt anielskiej aureoli wokół monogamii, zarówno na skalach związanych z jakością relacji, jak i niezwiązanych (na skali moralnościowej i sprawnościowej). Poliamoria oceniana jest bardziej pozytywnie od pozostałych typów konsensualnej niemonogamii. Mężczyzna we wszystkich typach związków niemonogamicznych oceniany jest jako bardziej usatysfakcjonowany od kobiety, podczas gdy odwrotny efekt obserwujemy w przypadku monogamii. Analizowane są potencjalne przyczyny wymienionych różnic oraz wskazówki dla kolejnych badań. Główne pojęcia: konsensualna niemonogamia; związek otwarty; swingowanie; poliamoria; stygmatyzacja. Wstęp Przez ostatnią dekadę w zagranicznej publicystyce naukowej i popularnej możemy zaobserwować narastające zainteresowanie związkami konsensualnie niemonogamicznymi (zwanymi także związkami otwartymi), to znaczy takimi, gdzie partnerzy zgadzają się na otwarcie związku na płaszczyźnie seksualnej lub emocjonalnej. Temat ten poruszany był najszerzej w latach siedemdziesiątych XX wieku, następnie został prawie całkowicie zarzucony wraz z wybuchem epidemii AIDS, z wyjątkiem niewielkiej liczby publikacji poświęconych przede wszystkim otwartości w związkach homoseksualnych mężczyzn (np. Hickson, Davies, Hunt, Weatherburn, McManus i Coxon 1994), a początek XXI wieku przyniósł ponowny wybuch zainteresowania, tym razem z nowym podejściem do tematu, osadzając go bardziej niż w poprzednich dekadach w kontekście społecznym, politycznym i aktywistycznym. Instytut Psychologii, e-mail: [email protected] 160 KATARZYNA GRUNT-MEJER Formy relacji konsensualnie niemonogamicznych Wielość określeń na aktywność seksualną lub zaangażowanie emocjonalne poza związkiem za zgodą partnera wskazuje na różnorodność form konsensualnej niemonogamii i niesie mniej lub bardziej różnicujące od innych znaczenie. Do ogólnych terminów, opisujących większość opisanych relacji, należą: konsensualna, odpowiedzialna lub etyczna niemonogamia, niewyłączność seksualna/emocjonalna oraz związek otwarty lub małżeństwo otwarte. W literaturze pojęcia te mogą być stosowane wymiennie lub nacisk kładziony jest na wybrany termin, jeśli w ten sposób chce się podkreślić szczególne znaczenie relacji. I tak „konsensualność” podkreśla zgodność wszystkich zaangażowanych stron i dobrowolny charakter otwarcia związku na inne osoby. „Odpowiedzialna niemonogamia” stawia siebie w kontraście do pozornej monogamii1, której towarzyszy zdrada, najczęściej z założeniem braku wiedzy o sytuacji u zdradzanego partnera, nieuczciwość, brak szczerości oraz niebezpieczne zachowania seksualne. Niewyłączność seksualna lub emocjonalna oraz związek lub małżeństwo otwarte pokrywają się znaczeniowo, przy czym ostatnie terminy w większym stopniu podkreślają parocentryczność relacji (organizację związku podstawowego wokół dwóch osób). Aby dokładniej określić charakter otwartej relacji najczęściej używa się spolszczonych określeń zapożyczonych z języka angielskiego lub francuskiego (jeśli w literaturze popularnej i naukowej obecne są odpowiedniki polskie lub o polskim źródłosłowie, to podane zostały w nawiasach), takich jak swinging (swingowanie), poliamoria (wielomiłość), polifidelia (wielowierność), cuckoldry (zdrada kontrolowana), ménage à trois (trójkąt, triolizm), anarchia relacyjna i inne. W literaturze przedmiotu terminy te często są przeplatane ze sobą, używane wymiennie lub, ze względu na wcześniejsze niewystępowanie danego terminu, towarzyszące mu zjawiska opisuje się pod innym, w danym okresie bardziej popularnym szyldem. W niniejszym artykule użyto form polskich tylko wówczas, gdy są one bardziej popularne w użyciu w polskim piśmiennictwie niż formy angielskie. Trzy definicje związków otwartych dominują obecnie w dyskursie naukowym. Są to swingowanie, poliamoria oraz związki otwarte seksualnie, szczególnie w kontekście związków homoseksualnych mężczyzn (przegląd badań w Barker i Landgridge 2010a). Swingowanie, małżeństwo otwarte oraz zdrada kontrolowana stanowią najmniejsze wyzwanie dla mononormatywności (uznawania monogamii za jedyny właściwy sposób tworzenia relacji) i oscylują wokół heteroseksualnej pary, stanowiącej chronione centrum relacji. Poliamoria, komuny oparte na wolności seksualnej, anarchia relacyjna i małżeństwa grupowe w znacznym zakresie podważają zarówno dwuosobową podstawę związku, jak i heteronormatywność (czyli założenie, wedle którego naturalne i normalne jest to, że związek tworzą osoby o różnej płci, co z kolei prowadzi do patologizowania i marginalizacji wyborów nieheterosek1 Kassia Wosick-Correa (2007) proponuje podział na 4 rodzaje monogamii: seksualną, emocjonalną, romantyczną i społeczną. W tym kontekście zdrada seksualna nie neguje monogamiczności na innych płaszczyznach. OD MONOGAMII DO POLIAMORII: SPOŁECZNY ODBIÓR ZWIĄZKÓW NIEMONONORMATYWNYCH 161 sualnych). W tej części artykułu omówione szerzej zostały tylko najczęstsze formy niemonogamiczne, czyli poliamoria, swingowanie i związek otwarty. Osoby zainteresowane pozostałymi formami, tzn. anarchią relacyjną oraz komunami niezakładającymi wyłączności seksualnej mogą zasięgnąć informacji w książce Poliamoria Deborah Anapol (2007/2013). Poliamoria reprezentuje formę relacji wielopartnerskiej, bazującej na niewyłączności emocjonalnej lub seksualnej, za zgodą wszystkich zaangażowanych w tę relację osób. W tej formie związku możliwe jest więc posiadanie bliskich, intymnych relacji na płaszczyźnie emocjonalnej, romantycznej i seksualnej z więcej niż jedną osobą w tym samym czasie, często z założeniem wieloletniej perspektywy. W ten sposób mogą tworzyć się związki o bardzo różnorodnej strukturze, z których najczęstsze są związki typu V (tylko jedna osoba w związku ma podwójną relację, podczas gdy jej partnerzy nie mają relacji ze sobą), trójkąty, czworokąty (często utworzone z dwóch wcześniej monogamicznych par) i sieci relacji (kochankowie kochanków). W poliamorii podkreślana jest otwartość na miłość wobec kilku osób oraz w części definicji brak hierarchizacji partnerów (podziału na partnerów podstawowych i drugorzędnych), co odróżnia tę formę związku od swingowania i związku otwartego. Oba ostatnie zjawiska zakładają brak wyłączności seksualnej, jednak podkreśla się wyłączność więzi emocjonalnej w tzw. parze podstawowej. Jest to równoznaczne z traktowaniem partnerów spoza tej pary jako drugorzędnych, a stworzenie romantycznego związku poza główną parą może być potraktowane jako zdrada. Związek otwarty różni się od swingowania głównie wyborem sytuacji, w jakich partnerzy mogą spotykać się z osobami spoza związku. Swingersi traktują seks poza związkiem jako rekreację, w której zazwyczaj uczestniczą jako para, i która ograniczona jest do szczególnych miejsc i partnerów seksualnych. Swingowanie może być uprawiane w ramach spotkania wielu osób (na tzw. swingers parties) lub być ograniczone do trójkąta, gdy para zaprasza trzecią osobę do seksualnego towarzystwa. Pomimo tego że w praktyce wielu swingersów zaprzyjaźnia się z innymi osobami preferującymi wymianę seksualną partnerów, podstawą wyboru tej aktywności jest teoretyczne założenie o ograniczeniu emocjonalnego zaangażowania wobec partnerów seksualnych. Ograniczeniu temu sprzyja obecność głównego partnera we wszystkich seksualnych rozrywkach swingersów, względna anonimowość – znaczna część osób przychodząca na swingers party nie zna osób, które tam przychodzą, oraz częsta jednorazowość pozazwiązkowych relacji seksualnych. Związek otwarty zakłada większą swobodę czasu i przestrzeni niż swingowanie: partnerzy zazwyczaj spotykają się z kochankami bez obecności głównego partnera, a możliwy jest również taki związek otwarty, w którym jedna osoba jest monogamiczna, a druga nie. Termin „związek otwarty” jest czasem używany w szerokim sensie jako słowo-parasol dla wielu rodzajów konsensualnej niemonogamii, w tym także poliamorii i swingowania. W artykule użyto węższego znaczenia, czyli tych form związku, które zakładają emocjonalną wyłączność i jednocześnie przyzwolenie na kontakty seksualne z innymi osobami, jednak w formie mniej określonej w czasie i przestrzeni niż swingowanie. Kontakty te mogą odbywać się w szerokim spektrum 162 KATARZYNA GRUNT-MEJER form, począwszy od formuły „don’t ask, don’t tell”, gdy partnerzy nie zwierzają się sobie ze swych pozazwiązkowych relacji, skończywszy na konieczności zaakceptowania potencjalnych kochanków/kochanek poprzez stałego partnera, zanim rozpocznie się z nimi relację. Swingowanie jest spostrzegane jako prywatny wybór, co przejawia się w zróżnicowaniu osób uczestniczących w tej aktywności: zainteresowanie nią wydaje się niezależne od poglądów politycznych i pochodzenia (Bergstrand i Sinski 2009). Po drugiej stronie plasuje się poliamoria, która przedstawiana jest w zagranicznym dyskursie często w kontekście politycznej krytyki mononormatywności, związanej z patriarchatem i kapitalizmem (np. Munson i Stelboum 1999). Poliamoria miałaby w założeniu aktywistów być szczególnie przydatnym narzędziem emancypacji kobiet, wzmacniając ich rolę w samodecydowaniu, wolności osobistej czy relacjach z innymi kobietami (por. przegląd podejść w Barker i Landgridge 2010a; Barker i Ritchie 2007). Zainteresowanie tematem konsensualnej niemonogamii O wzrastającej ważności tematu konsensualnej niemonogamii świadczy coraz większe zainteresowanie, objawiające się w dużej liczbie publikacji prasowych, opinii znanych osób i książek na tematy konsensualnej niemonogamii. Od połowy pierwszej dekady XXI wieku obserwujemy nagły wzrost zainteresowania niemonogamią pod względem naukowym głównie za zachodnią granicą, czego rezultatem była pierwsza międzynarodowa naukowa konferencja w Hamburgu w 2005 roku na temat poliamorii, zakładającej otwarcie emocjonalne i seksualne oraz poświęcenie temu samemu tematowi numeru specjalnego „Sexualities” (Haritaworn, Lin i Klesse 2006), a w końcu monografia poświęcona teoretycznym i praktycznym aspektom różnorodnych form związków otwartych (Barker i Langdridge 2010b). Renesans naukowego zainteresowania miał wyraźny czasowy związek z ożywieniem się również popularnych reprezentacji zjawiska konsensualnej niemonogamii: szersze rzesze odbiorców, głównie z USA i Europy Zachodniej mogły pogłębić wiedzę dzięki między innymi wznowieniu książki-przewodnika po poliamorii Puszczalscy z zasadami (wydanie polskie w 2012, I wydanie w języku angielskim pod tytułem Ethical Slut w 1997) oraz książki łączącej wyniki badań z licznymi przykładami i praktycznymi wskazówkami, autorstwa Deborah Anapol pod tytułem Poliamoria (polskie wydanie 2013). W Stanach Zjednoczonych powstał również serial „Polyamory: Married & Dating”, skupiający się na życiu dwóch poliamorycznych rodzin, a związki otwarte stanowią nierzadki temat popularnych filmów, jak np. „Vicky, Christina, Barcelona” Woody’ego Allena czy serialu „Trzy na jednego”, opowiadającego o poligynicznym życiu współczesnych Mormonów. W polskich realiach temat związków otwartych pojawił się w kontekście dyskusji nad konsekwencjami legalizacji związków homoseksualnych oraz wzmianki prasowej o pierwszej legalnie rozpoznanej triadzie w Brazylii (BBC, z dnia 28.08.2012). Wyniki ankiety internetowej towarzyszącej polskiej notatce prasowej wskazywały, że 71% internautów na pytanie „Czy legalny trójkąt to coś złego?” odpowiedziało OD MONOGAMII DO POLIAMORII: SPOŁECZNY ODBIÓR ZWIĄZKÓW NIEMONONORMATYWNYCH 163 „Nie, dorosłe osoby mogą żyć jak chcą, jeśli nie szkodzą innym” („Gazeta Wyborcza”, 29.08.2012), należy jednak wziąć pod uwagę specyficzną grupę czytelników, z pewnością niereprezentatywną światopoglądowo dla polskiej społeczności. Również osoby publiczne, które najczęściej wypowiadają się na temat poliamorii, mają zdecydowanie liberalne poglądy, co nie oddaje pełnego obrazu atmosfery wokół zjawiska. Zbigniew Lew-Starowicz odniósł się do wyników powyżej cytowanej ankiety pozytywnie, wskazując, że legalizacja związków wieloosobowych to kwestia kilku lat (Gąsior 2012), nawet w tak konserwatywnym państwie, jak Polska, oraz że układ wieloosobowy jest uczciwszy i lepszy niż niepokojąco prewalentna zdrada2. Na temat prawnego rozpoznania związków wieloosobowych wypowiedzieli się publicznie również Magdalena Środa i Jan Hartman, zaznaczając, że z etycznego punktu widzenia nie ma żadnych przeszkód, by uznać małżeństwa grupowe (Szyłło 2012). Wśród osób o konserwatywnej postawie na temat poliamorii wypowiedział się Tomasz Terlikowski, podając za jej analogię muzułmańskie wielożeństwo, a za konsekwencję niszczenie rodziny. Osoby identyfikujące się jako poliamoryczne Terlikowski określił jako „dziwkarzy” (dla niepoznaki przyjmujących sympatyczniejszą etykietę poliamorii), których celem jest uzyskanie prawnych przywilejów (Terlikowski 2013). Wypowiedź Terlikowskiego była reakcją na artykuł w „Nesweeku” (Zuchora 2013), który rozpoczął medialny szum wokół nowych form niemonogamii. Wkrótce pojawiły się artykuły także w „Gazecie Wyborczej” (Wodecka 2014; Szumlewicz 2014; Wesołowski 2014; Pietryga 2014), obrazujące zjawisko poliamorii i zyskujące znaczną liczbę odniesień w sieci. Poliamoria jest również jednym z tematów cyklu dyskusji polityczno-aktywistycznych Krytyki Politycznej. Ocena konsensualnej niemonogamii Pomimo podejmowania tematyki konsensualnej niemonogamii głównie przez prasę kojarzoną z liberalizmem światopoglądowym, w większości cytowanych wyżej artykułów pojawiły się – podpierane naukowymi autorytetami – przejawy stygmatyzacji wyborów poliamorycznych poprzez etykietowanie ich jako „poszerzone samobójstwo” osób o „silnym rysie narcystycznym” (Wodecka 2014), przejawiających „lęk przed pogłębioną relacją oraz samotnością czy porzuceniem” (Zuchora 2013), czy stwierdzenie, że „poliamoryczna sieć to forma zwykłego rozpasania i seksualnej rozwiązłości” (Pietryga 2014). Oceny moralne mieszane były z szeregiem patologizujących opinii, wychodzących od psychologów, którzy zakładali ad hoc zaburzenia osobowościowe u osób dokonujących niestandardowych wyborów w swych relacjach. Tę tendencję obserwowano od lat siedemdziesiątych XX wieku, pomimo świeżego wspomnienia rewolucji seksualnej (por. Knapp 1975; Jenks 1985; Hymer i Rubin 1982). 2 W badaniach Zbigniewa Izdebskiego (2005) do zdrady przyznało się 15,4% kobiet oraz 25,6% mężczyzn, a prawie 20% badanych nie udzieliło w tej kwestii odpowiedzi, co sugeruje, że odsetek zdradzających jest wyższy. 164 KATARZYNA GRUNT-MEJER W obecnych czasach temat negatywnej oceny osób konsensualnie niemonogamicznych został podniesiony ponownie i osadzony we współczesnej teorii stygmatyzacji, zakładającej, że społeczeństwo rozpoznaje pewną wyróżniającą się (i łamiącą ogólnie przyjętą normę) cechę jednostki, a następnie dewaluuje jednostkę na podstawie wyróżnionej cechy (Dovidio, Major i Crocker 2000). Stygmatyzacja może dotyczyć również całej grupy społecznej (jak to się dzieje w przypadku wielu mniejszości). Odwrotnym zjawiskiem jest efekt anielskiej aureoli (efekt „halo”, Thorndike 1920), którym określa się zjawisko nieuzasadnionego przypisywania wielu pozytywnych cech osobie, która posiada jedną wyróżniającą się pozytywną cechę. Przejawiać się to może w założeniu, że na przykład osoba urodziwa jest również miła, bystra i uczciwa. Efekt anielskiej aureoli wokół monogamicznego wyboru zaobserwowała Terri Conley (Conley i inni (2012), która przedstawiła badanym dwa opisy relacji: monogamicznej i seksualnie (nie zaś emocjonalnie) otwartej. Oba opisy miały pozytywny wydźwięk („para jest zadowolona ze swojego wyboru i planuje w nim pozostać”, Conley i inni 2012: 16), lecz pomimo tego badani oceniali parę monogamiczną znacznie wyżej na wymiarach związanych z relacją (np. czy partnerzy ufają sobie, czy czują się emocjonalnie bezpieczni), jak i na wymiarach z relacją niezwiązanych (np. czy można im powierzyć wyprowadzanie psa, czy propagują terminowe płacenie podatków). Przeniesienie pozytywnej oceny monogamicznego wyboru w sposób nieuprawniony na wymiary życia, które nie powinny być teoretycznie związane z tym wyborem, świadczy wedle badaczy o efekcie „halo” wokół monogamii i stygmatyzacji wyborów niemonogamicznych. Badanie to miało pewne niedociągnięcia, które mogły wpłynąć na uzyskane wyniki. Po pierwsze, w opisie pary monogamicznej zaznaczono, że protagoniści chcieli od zawsze monogamicznego związku, podczas gdy wedle opisu para niemonogamiczna przez 4 lata była wyłączna seksualnie i dopiero później zdecydowała się na związek otwarty. Ten rodzaj opisu może zasugerować badanemu, że przez pewien czas para nie była usatysfakcjonowana swym wyborem i mogły w związku z tym wystąpić typowe dla niezadowolenia konflikty. Po drugie, badanie nie obejmowało zróżnicowanych form konsensualnej niemonogamii: inaczej może być oceniane otwarcie się wyłącznie na płaszczyźnie seksualnej, inaczej na emocjonalnej, a jeszcze inaczej na obu na raz. Dodatkowo, część wcześniejszych doniesień wskazuje na potencjalnie zróżnicowaną stygmatyzację dwóch typów otwarcia czysto seksualnego, czyli swingowania i związku otwartego. Na przykład Jacquelyn Knapp (1975) zauważyła, że terapeuci małżeńscy wykazują się większą nietolerancją wobec swingowania niż wobec związku otwartego czy klasycznej zdrady (niekonsensualnej niemonogamii). Oba problemy podjęto w kolejnym badaniu (Matsick, Conley, Ziegler, Moors i Rubin 2013), w którym badacze prosili o ocenę trzech typów konsensualnej niemonogamii (swingowania, związku otwartego i poliamorii) na podobnych skalach, jak w badaniu poprzednim. Tym razem podano definicje trzech typów relacji, opisanych neutralnym językiem, niewartościującym żadnego z typów. Intencją badania było sprawdzenie, czy stygmatyzacja związku otwartego wynika z założenia, że aktywność seksualna powinna być powiązana z zaangażowaniem w związek i z miłością OD MONOGAMII DO POLIAMORII: SPOŁECZNY ODBIÓR ZWIĄZKÓW NIEMONONORMATYWNYCH 165 (Peplau, Rubin i Hill 1977), co spowodowałoby silniejszą stygmatyzację swingowania i związku otwartego, czy też jest silniej powiązana z przekonaniem, że w danym czasie może istnieć tylko jedna prawdziwa miłość (Medora, Larson, Hortaçsu i Dave 2002) i w tym przypadku stygmatyzacja poliamorii byłaby silniejsza. Wyniki wskazują na najsilniejszą stygmatyzację swingowania, następnie związku otwartego, a najbardziej pozytywne oceny poliamorii. Słabością badania jest jednak brak porównania z wyborem monogamicznym oraz kontrolnie z niekonsensualną niemonogamią, co nie pozwala odpowiedzieć na pytanie, czy poliamoria, łącząca seksualność z emocjonalnością, jest oceniana na równi z monogamią oraz jak klasyczna zdrada sytuuje się na tle konsensualnej niemonogamii. Znacznie mniej uwagi poświęca się związkom konsensualnie niemonogamicznym w polskich badaniach. W literaturze znajdziemy tylko nieliczne odniesienia do swingowania (Demczuk i Wójcik 2012, 2013) i definicji rodziny u osób otwarcie niemonogamicznych (Michalczak 2013). Przekrojowe badania na próbie ogólnopolskiej wskazują, że wejście w jedną z form konsensualnej niemonogamii – swinging – deklaruje 2% przebadanych Polaków (Izdebski 2003). Wzrost zainteresowania tą formą jest łatwy do zaobserwowania, gdy bierze się pod uwagę coraz większą popularność i liczbę specjalnych klubów, organizujących spotkania swingersów w Polsce (Cieślik i Świetlik 2004). Znacznie trudniej uzyskać dane na temat mniej ustrukturalizowanych związków otwartych i poliamorii. Badania na młodych dorosłych (19–25 lat) wskazują na znaczący odsetek osób, od 10,1% (Grunt-Mejer i Campbell 2014) do 20,4% (Grunt-Mejer i Kaźmierska 2013), dla których formy otwarte emocjonalnie lub seksualnie (posiadanie więcej niż jednego romantycznego lub seksualnego partnera) stanowią atrakcyjną formę związku. Jak dalece zainteresowanie takimi formami przekładałoby się na faktyczną realizację, na razie nie wiadomo. Cele badania Wraz z coraz większą świadomością dotyczącą alternatyw dla monogamicznej pary pojawia się pytanie o stosunek społeczny wobec tego typu związków. Jako formy podważające ustalone normy dotyczące kształtu relacji są obiektem stygmatyzacji, rozciągniętej poza ocenę jakości związku. Dzieje się tak wbrew wynikom badań, które ukazują w większości przypadków brak psychologicznych różnic między osobami otwarcie niemonogamicznymi a osobami określającymi się jako monogamiczne. Na przykład Knapp (1976) stwierdziła, że osoby będące w związkach otwartych nie są bardziej neurotyczne, niedojrzałe, niedostosowane czy wykazujące zaburzenia seksualne niż monogamiczna grupa kontrolna. Podobne wyniki uzyskali Jan Twitchell (1974) i Mary Watson (1981) na skalach osobowościowych (za wyjątkiem wyższej u osób otwarcie niemonogamicznych otwartości na doświadczenie). Również jakość związków jest podobna u osób monogamicznych i konsensualnie niemonogamicznych (Blasband i Peplau 1985; Kurdek i Schmitt 1986; LaSala 2005; Rubin 1982), a w części badań otwartość seksualna jest dodatnio skorelowana z satysfakcją ze związku (LaSala 2004; Mitchell i inni 2014) oraz, w przypadku poliamorii, z wyższym poczuciem bliskości, intymności i zaufania do partnera (Morrison, 166 KATARZYNA GRUNT-MEJER Beaulieu, Brockman i Beaglaoich 2013). Arline Rubin i James Adams (1986) wskazują również na podobną trwałość obu typów związków. Pomimo tych wyników możemy założyć stygmatyzację osób konsensualnie niemonogamicznych na podstawie zarówno cytowanych wcześniej badań, jak i przykładów przedstawień w mediach. Jaki jest stopień tej stygmatyzacji? Czy różne formy niemonogamiczne będą różnicowane od siebie pod względem oceny? Jak dalece efekt stygmatyzacji rozlany jest na cechy niezwiązane z jakością relacji (czyli na ile rekonstruowane są istotne cechy: sprawnościowe i moralne osób decydujących się na niemonogamiczny styl życia na podstawie tylko tego pojedynczego wyboru)? Prezentowane w artykule badanie zostało zaplanowane, by znaleźć odpowiedzi na powyższe pytania, unikając problemów występujących w poprzednich badaniach. Wybrano pięć typów relacji: monogamiczną, poliamoryczną, związek otwarty, swingowanie i zdradę, i przedstawiono ją za pomocą opisów konkretnych par. Zadbano o podobną długość każdego opisu, ułożono wprowadzenie (między innymi jak para się poznała, co lubi robić razem), które było randomizowane z zakończeniami opisu (w ten sposób powstało pięć wersji kwestionariusza; żadna z wersji nie różnicowała w sposób znaczący ocen dopisywanych do poszczególnych typów związku). W zakończeniach definiowano, o jaki typ relacji chodzi, używając za każdym razem pozytywnego stwierdzenia, świadczącego o zadowoleniu pary ze swojego wyboru. Badanie jest próbą odzwierciedlenia stosunku do różnych form niemonogamii w momencie, gdy wiedza o alternatywnych formach związku jest jeszcze w świadomości społecznej niewielka, a swe oceny badani mogą formułować na podstawie przede wszystkim własnych przemyśleń, uprzedzeń lub przyzwyczajeń dotyczących wizji związku. Celem jest sprawdzenie, czy ukazane przez Conley (Conley i inni 2012) oraz Jess Matsick (Matsick i inni 2013) efekty stygmatyzacji i anielskiej aureoli są zauważalne także wśród badanych młodych osób w Polsce, które różną się od podobnej wiekowo amerykańskiej grupy w warstwie przyzwyczajenia do obecności alternatyw dla relacji monogamicznej. Wszystkie próby (polska i dwie amerykańskie, wyżej wymienione) są zbliżone pod kątem wykształcenia i wieku (studenci kierunków humanistycznych). Badanie zostało przeprowadzone wiosną i latem 2013 roku, tuż przed falą artykułów dotyczących poliamorii w popularnej prasie, co mogło wpłynąć na potraktowanie tematu konsensualnej niemonogamii bez bagażu ocen i opinii oferowanych przez media. Świeżość tematu odzwierciedla wynik badania (Grunt-Mejer i Campbell 2014) z tego samego okresu, dotyczącego znajomości i rozumienia podstawowych terminów związanych z otwartą niemonogamią: 69,4% badanych nie znało terminu „poliamoria” (podane przez 30% badanych definicje odzwierciedlały występującą w literaturze przedmiotu definicję poliamorii), 10,5% nie znało terminu „związek otwarty” (przy czym wśród osób, które podawały jakąś definicję, 26,6% odpowiedzi nie wiązało związku otwartego z niemonogamią, lecz z brakiem zaangażowania, przelotnością relacji lub brakiem norm w związku), 42% badanych nie wiedziało, co to jest swingowanie (wśród osób, które podały definicję, 79% podało definicje występujące popularnie w literaturze). OD MONOGAMII DO POLIAMORII: SPOŁECZNY ODBIÓR ZWIĄZKÓW NIEMONONORMATYWNYCH 167 Wraz ze zmianami w świadomości społeczeństwa coraz większy wpływ mogą mieć przekazy medialne, promujące lub stygmatyzujące dany typ relacji i wiążące go z innymi wyborami jednostki (między innymi religijnymi i politycznymi), co sprawi, że wybór związku przestanie być czystą preferencją dla danego kształtu relacji, a stanie się, przynajmniej częściowo, wyborem politycznym i składową tożsamości społecznej jednostki. Ten rodzaj przemian ma obecnie miejsce w krajach Europy Zachodniej, Stanach Zjednoczonych i Kanadzie, gdzie grupy związane z poliamorią konstytuują własną grupową tożsamość, analogicznie do społeczności LGBTQ. Póki co wybór sposobu tworzenia relacji na kontinuum monogamiczności–niemonogamiczności pozostaje w Polsce przede wszystkim kwestią prywatną, choć już pojawiają się pierwsze głosy łączące poliamorię z wyborami politycznymi (między innymi Dunin 2009; Parys 2013; Szumlewicz 2014). Badania aprobaty dla relacji innych niż monogamiczne powtarzane co kilka lat mogą dać interesujący wgląd w zmiany rozumienia istoty relacji i jej ważnych składowych. Metoda Osoby badane Uczestnikami badania było 247 studentów (w tym 31 mężczyzn, co stanowiło 12,6% próby) z dwóch uniwersytetów: Uniwersytetu Warszawskiego (studenci psychologii) i Uniwersytetu Zielonogórskiego (studenci pedagogiki). Udział w badaniu był nieodpłatny. Średnia wieku wynosiła 21,7 lat. Większość (87,4%) zdefiniowała się jako osoby heteroseksualne, 7,3% jako osoby homoseksualne, 4,9% jako biseksualne, a 1 osoba wpisała orientację panseksualną. Spośród badanych 72,5% próby określiło swoje wyznanie jako katolickie, 10,5% wskazało, że jest ateistą lub agnostykiem, pozostałe 17% wskazało na jedną z kilku innych religii lub nie podało odpowiedzi. W próbie 159 osób (64,4%) wskazało, że jest obecnie w związku; 10 osób (4%) wskazało, że jest w związku małżeńskim; a 5 osób (2%) ma dzieci. Procedura Opisy relacji Badani, oprócz wypełnienia metryczki, zawierającej podstawowe dane (płeć, wiek, orientację seksualną, religię i status związku) zostali poproszeni o ocenę na trzech skalach pięciu różnych heteroseksualnych par małżeńskich, których opisy składały się z dwóch części. Pierwsza część każdego opisu wprowadzała ogólnie w związek i wskazywała, że para czuje się ze sobą dobrze: 1. Piotr i Sara są ze sobą od 7 lat. Poznali się na studiach, a po 5 latach zdecydowali się na małżeństwo. Bardzo lubią ze sobą przebywać, oglądając filmy i rozmawiając o wydarzeniach mijającego dnia. 2. Dominika i Krzysztof poznali się w firmie i po kilku tygodniach spotykania się wiedzieli, że chcą być ze sobą całe życie. Od samego początku związku spędzają ze sobą dużo czasu. Od dwóch i pół roku są małżeństwem. 168 KATARZYNA GRUNT-MEJER 3. Natalia i Wojciech pobrali się 4 lata temu. Poznali się na przyjęciu i zauważyli, że łączy ich dużo wspólnych pasji. Uważają, że przeżywanie ich razem buduje szczególną więź między nimi. 4. Janek i Ania zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia. Po 5 latach wzięli ślub, a obecnie planują kupno własnego mieszkania. Cieszą się swoim towarzystwem i uważają, że trafnie wybrali małżonka. 5. Kuba i Julia są ze sobą od ponad 4 lat, a od 2 są małżeństwem. Cenią sobie swoje towarzystwo i lubią się. Utrzymują różne drobne rytuały, które zbliżają ich do siebie. Do tych początków w sposób zrandomizowany dołączone były zakończenia, wskazujące typ relacji: Wersja monogamii: Ważne są dla nich wartości lojalności emocjonalnej i seksualnej w związku. Są sobie wierni i planują takimi pozostać przez całe życie. Wersja zdrady: Oboje od czasu do czasu nawiązują krótkie romanse, ale ponieważ każde z nich chce utrzymać małżeństwo, nie przyznają się do tych znajomości. Każde z nich przypuszcza, że ujawnienie prawdy zakończy ich związek. Wersja poliamorii: Od początku związku deklarowali się jako osoby zainteresowane innymi, równoległymi związkami. Zarówno ona, jak i on, mają bliskie osoby, z którymi łączą ich relacje romantyczne i seksualne. Często spotykają się wszyscy razem. Wersja swingowania: Oboje nie czują się monogamiczni i chętnie uczestniczą w imprezach, na których wymieniają się partnerami seksualnymi. Nie mają relacji seksualnych z innymi osobami poza tymi imprezami. Zakładają również wyłączność emocjonalną. Wersja związku otwartego: Jeszcze przed ślubem założyli, że ich związek będzie otwarty seksualnie: on może spotykać się z innymi kobietami, ona z innymi mężczyznami. Jednak przyrzekli sobie, że emocjonalnie będą oddani tylko sobie nawzajem i wszelkie kontakty z kochankami, które mogłyby się przerodzić w głębsze uczucie, będą zrywane. Skale zachowań/cech osobowości Pod każdym opisem związku badany określał na skalach semantycznych, do jakiego stopnia opisywani bohaterowie posiadają podane poniżej cechy. Badany używał skali od 1 do 6, gdzie 1 oznacza brak danej cechy, a 6 bardzo wysokie nasilenie cechy. W przypadku trudności w ocenie proszono, by badany kierował się intuicją. Badany proszony był o podanie na opisanej wyżej skali 1–6, jak dalece bohaterowie: (1) na skali satysfakcji ze związku (alfa Cronbacha = 0,93): ufają sobie, czują się ze sobą komfortowo, komunikują się dobrze, są swoimi najlepszymi przyjaciółmi, rozumieją się dobrze, mają szacunek do partnera, kochają się, są zazdrośni, mają udane życie seksualne, kłócą się, są dla siebie mili, mają kłopoty, są szczęśliwi ze sobą, małżeństwo spełnia ich oczekiwania oraz czy ich małżeństwo ma duże szanse na przetrwanie. OD MONOGAMII DO POLIAMORII: SPOŁECZNY ODBIÓR ZWIĄZKÓW NIEMONONORMATYWNYCH 169 Osobno analizowano jedyną cechę podaną w podziale na płeć bohaterów, czyli do jakiego stopnia kobieta/mężczyzna jest zadowolona/y z takiego modelu związku. Skala satysfakcji ze związku mierzy jakość relacji przypisywaną bohaterom każdej historii. Wybór cech jest oparty na analogicznej skali używanej w badaniach Conley (Conley i inni 2012). Założono w badaniu, że oceny na skali satysfakcji ze związku będą bezpośrednim odzwierciedleniem efektu „halo” wokół monogamii, a zarazem reprezentacją łączenia wyboru niemonogamicznego z niższą satysfakcją. Byłoby to odzwierciedlenie typowych założeń o braku potrzeby emocjonalnego lub seksualnego zaangażowania z innymi osobami, jeśli „prawdziwie” kogoś się kocha. Zgoda partnerów na takie zaangażowanie świadczyłaby o braku owej „prawdziwej” miłości. Przykłady tego rodzaju myślenia są często wymieniane w literaturze przedmiotu. Eric Anderson (2012) opisuje przykład tego typu myślenia w odpowiedzi młodego chłopca, którego dwie idee, wierności seksualnej wobec ukochanej osoby przez wiele lat i potencjalnie wzrastającej z czasem atrakcyjności seksualnej innych osób, zostały ze sobą zderzone: „Nie będziesz chciał seksu z nikim innym. Nie, jeśli będziesz kochał naprawdę swoją żonę. Będziesz wtedy chciał seksu tylko z nią. [...] Będziesz myślał, że jest najpiękniejszą osobą na świecie” (s. 11). Romantyczna, czyli zarówno emocjonalna, jak i seksualna, miłość wydaje się wciąż gwarantem szczęśliwego związku. Jednocześnie u wielu osób istnieje tendencja do utożsamiania prawdziwej miłości wyłącznie z miłością romantyczną, co w konsekwencji prowadzi do rozpadu skądinąd udanych i dobranych pod wieloma względami związków, w których seksualne pożądanie przestało odgrywać istotną rolę lub pojawił się seksualny pociąg do innych osób (Wojciszke 1994; Plzak 1973). Biorąc pod uwagę tę wielopoziomową zależność między zakładaną satysfakcją ze związku a miłością romantyczną, w tym pociągiem seksualnym wobec partnera i brakiem pociągu wobec innych osób, badaczka założyła, że ocena na skali satysfakcji ze związku będzie odzwierciedlać stopień tego założenia. Badani oceniali również na skali 1–6, jak dalece bohaterowie: (2) na skali cech sprawnościowych (alfa Cronbacha = 0,79): są interesujący, są inteligentni, radzą sobie dobrze w życiu, osiągają łatwo swoje cele, wykazują się przytomnością umysłu w stresujących chwilach; (3) na skali cech moralnościowych (alfa Cronbacha = 0,77): są uczciwi, są odważni, są godni zaufania, zachowują się właściwie, angażują się społecznie, są tolerancyjni. Analiza rzetelności dla każdej skali podana została zgodnie z wynikami dla pary monogamicznej. Skala moralnościowa i sprawnościowa została wprowadzona, by uchwycić potencjalne rozprzestrzenianie się stygmatyzacji na cechy, które nie powinny być związane z typem relacji. Zgodnie z wcześniej zdefiniowaną stygmatyzacją wyborów niemononormatywnych, negatywna ocena związku ze względu na jego niemonogamiczny charakter będzie także przenoszona w postaci gorszej oceny na inne, pozazwiązkowe, cechy osób w nim pozostających. 170 KATARZYNA GRUNT-MEJER Skale te są odpowiednikiem „arbitralnych cech” (u Conley i inni 2012), przy czym w przeciwieństwie do tych badań w obecnym badaniu badaczka rozróżniła dwa typy cech. Rozróżnienie to podyktowane jest odmienną percepcją cech moralnościowych i sprawnościowych (Wojciszke i Baryła 2002). Tradycyjna psychologia moralności zakłada, że do domeny moralnościowej należą sądy, odwołujące się do oceny działań człowieka ze względu na ich skutek dla innych ludzi (np. Kohlberg 1981). Jeśli konsekwencja danego działania dotyczy jedynie samego sprawcy, klasyfikuje się to działanie pod domenę osobistą (do tej domeny będą należały czyny określane na przykład jako nierozsądne lub roztropne, lecz nie niemoralne), a jeśli działanie może wpływać na innych, jednak nie mają charakteru krzywdy bezwzględnej (immanentnej), a ich ocena zależy od okoliczności (raz mogą zostać uznane za właściwe, innym razem za niewłaściwe) wówczas należą do domeny konwencjonalnej (Nucci 1984). Biorąc pod uwagę powyższą klasyfikację, cechy sprawnościowe przynależą do domeny osobistej (analogicznie do cech arbitralnych – Conley i inni 2012), a cechy moralnościowe do domeny moralnej. Decyzja o kształcie związku za zgodą i wiedzą obojga partnerów powinna przynależeć do domeny konwencjonalnej. Jednakże obserwacja tego, co ludzie uznają za moralne lub właściwe zachowanie, uwidocznia jak silnie potoczna moralność jest wiązana z seksualnością (nawet wtedy, gdy aktywność w tej sferze nie ma charakteru krzywdzenia innych). Objawia się to także w sferze semantycznej (konotacje ogólnych słów czy wyrażeń „dobre prowadzenie się”, „przyzwoitość”, „cnota” są potocznie wiązane głównie z seksualnością). Ze względu na wyżej opisany społeczny nawyk utożsamiania cech należących do domeny konwencjonalnej (umowa dotycząca kształtu związku) z domeną moralną (powiązanie seksualności z moralnością) spodziewano się, że stygmatyzacja par niemonogamicznych będzie silniej widoczna na skali moralnościowej niż na skali sprawnościowej. Każdy badany oceniał każdą z 5 relacji na 28 wymiarach (17 wymiarów satysfakcji ze związku, 5 wymiarów sprawnościowych i 6 wymiarów moralnościowych). Ze względu na 6-stopniową skalę oceny w zakresie 1–3 świadczyły o mniejszym niż przeciętne natężeniu danej cechy, a oceny w skali 4–6 o wyższym niż przeciętne natężeniu. Przykład opisu pojedynczej pary (tu: poliamorycznej) i 28 wymiarów do oceny podany jest poniżej: Dominika i Krzysztof poznali się w firmie i po kilku tygodniach spotykania się wiedzieli, że chcą być ze sobą całe życie. Od samego początku związku spędzają ze sobą dużo czasu. Od dwóch i pół roku są małżeństwem. Od początku związku deklarowali się jako osoby zainteresowane innymi, równoległymi związkami. Zarówno ona, jak i on mają bliskie osoby, z którymi łączą ich relacje romantyczne i seksualne. Często spotykają się wszyscy razem. Dominika i Krzysztof: _____są uczciwi _____ufają sobie _____czują się ze sobą komfortowo OD MONOGAMII DO POLIAMORII: SPOŁECZNY ODBIÓR ZWIĄZKÓW NIEMONONORMATYWNYCH 171 _____komunikują się dobrze _____są swoimi najlepszymi przyjaciółmi _____rozumieją się dobrze _____mają szacunek do partnera _____kochają się _____są zazdrośni _____mają udane życie seksualne _____kłócą się _____są dla siebie mili _____mają kłopoty _____są szczęśliwi ze sobą _____są interesujący _____są inteligentni _____są odważni _____są godni zaufania _____są tolerancyjni _____radzą sobie dobrze w życiu _____zachowują się właściwie _____angażują się społecznie _____osiągają łatwo swoje cele _____wykazują się przytomnością umysłu w stresujących chwilach _____małżeństwo spełnia ich oczekiwania _____ich małżeństwo ma duże szanse na przetrwanie _____Do jakiego stopnia kobieta jest zadowolona z takiego modelu związku? _____Do jakiego stopnia mężczyzna jest zadowolony z takiego modelu związku? Wyniki Prezentowane wyniki mają, ze względu na brak losowości i reprezentatywności próby, wyłącznie charakter ilustracyjny. Ocena niemonogamicznych wyborów na cechach związanych z relacją w porównaniu z wyborami monogamicznymi. Ogólna satysfakcja ze związku Badani różnicowali ocenę ze względu na ogólną satysfakcję ze związku u bohaterów pięciu historii. Najwyższe noty uzyskał związek monogamiczny, następnie poliamoria, związek otwarty i swingujący, a na końcu wyraźnie niskie oceny uzyskała zdrada (por. tabela 1). Oznacza to, że osoby w związku monogamicznym uznane zostały za najbardziej usatysfakcjonowane swą relacją, a ocena ta plasuje się znacznie powyżej średniej na skali, wynoszącej 3,5. Znacznie powyżej środka skali ocenieni zostali również poliamoryści. Na równi zostali ocenieni partnerzy swingujący i będący w związku otwartym, a ich satysfakcja została oceniona jako nieco powyżej średniej. Związek 172 KATARZYNA GRUNT-MEJER osób zdradzających się, pomimo wyraźnej deklaracji ich zadowolenia ze związku w opisywanych historiach, oceniony został jako niesatysfakcjonujący (wynik poniżej średniej na skali). Tabela 1. Uśredniony wynik pojedynczej pozycji na skalach satysfakcji, moralności i zdolności oraz satysfakcji kobiety i mężczyzny (w nawiasie błąd standardowy) Typ relacji Skala Monogamia Poliamoria Ogólna satysfakcja ze związku Związek otwarty Swingowanie Zdrada 5,22 (0,06) 4,62 (0,06) 4,36 (0,06) 4,31 (0,06) 2,98 (0,05) Cechy moralnościowe 4,28 (0,07) 3,99 (0,06) 3,67 (0,06) 3,64 (0,06) 2,20 (0,05) Cechy sprawnościowe 4,15 (0,08) 3,77 (0,08) 3,47 (0,08) 3,48 (0,08) 2,97 (0,07) Satysfakcja kobiety 5,11 (0,08) 4,15 (0,09) 3,59 (0,09) 3,74 (0,08) 2,91(0,08) Satysfakcja mężczyzny 4,74 (0,08) 4,46 (0,09) 4,26 (0,09) 4,28 (0,08) 3,37 (0,08) Cechy moralnościowe Wyniki wskazują na wyraźnie pozytywną ocenę związku monogamicznego oraz nieco wyższą od średniej na skali ocenę związku poliamorycznego. Partnerzy w związku otwartym i swingującym ocenieni zostali jako przeciętni (i nieróżniący się między sobą) na skali cech moralnościowych, natomiast partnerzy zdradzający się zostali ocenieni znacznie poniżej średniej (por. tabela 1). Cechy sprawnościowe Na skali cech sprawnościowych wystąpiły więc mniejsze różnice między typami związków niż na dwóch pozostałych skalach (por. tabela 1). Osoby monogamiczne zostały ocenione jako w największym stopniu charakteryzujące się inteligencją, jasnością umysłu, łatwością osiągania swych celów itp. Osoby w związku poliamorycznym również zostały uznane za zaradne życiowo, jednak ich wynik oscyluje już wokół wyniku średniego na skali. Kolejne dwie grupy, nieróżniące się od siebie w oczach badanych na omawianym wymiarze, ocenione zostały jako przeciętnie zaradne. Osoby zdradzające się są uznane przez badanych jako mniej niż przeciętnie interesujące, radzące sobie w życiu itp. Spostrzegana satysfakcja kobiety i mężczyzny ze związku Satysfakcja kobiety i mężczyzny z danego typu relacji badana była osobno. W zależności od typu związku wystąpiły różnice między spostrzeganą satysfakcją kobiety i mężczyzny (por. tabela 1). W parze monogamicznej satysfakcja kobiety oceniana jest wyżej niż satysfakcja mężczyzny, natomiast we wszystkich typach związków seksualnie otwartych (konsensualnie lub nie), satysfakcja mężczyzny jest oceniana jako wyższa niż kobiety. OD MONOGAMII DO POLIAMORII: SPOŁECZNY ODBIÓR ZWIĄZKÓW NIEMONONORMATYWNYCH 173 Należy jednak zaznaczyć, że pomimo wyższych ocen satysfakcji mężczyzny niż kobiety ze związków niewyłącznych seksualnie, wciąż najwyższą notę zarówno dla kobiety, jak i dla mężczyzny zajmuje związek monogamiczny. Drugim typem związku w ocenie ogólnej satysfakcji dla obu płci zajmuje poliamoria. Związek swingujący oceniony był jako trzecia najbardziej atrakcyjna opcja na równi ze związkiem otwartym, a najniższą ocenę satysfakcji dla kobiet i mężczyzn uzyskała zdrada. Płeć badanych a ocena relacji Ogólna satysfakcja ze związku Płeć badanych w niewielkim stopniu różnicowała oceny satysfakcji bohaterów z danego typu relacji. Wyraźniejsze różnice widoczne były przy ocenie satysfakcji bohaterów w zależności od ich płci ze swingującego związku (por. tabela 2.): wedle badanych kobiet swingująca kobieta ma niższą satysfakcję ze związku niż wedle badanych mężczyzn. Tabela 2. Uśrednione wyniki dla pojedynczej pozycji na skalach, w zależności od płci badanego (w nawiasie błąd standardowy) Skala Typ relacji Monogamia Poliamoria Związek otwarty Swingowanie Zdrada Ogólna satysfakcja ze związku Ocena kobiet 5,21 (0,07) 4,62 (0,06) 4,34 (0,07) 4,29(0,07) 2,97(0,06) Ocena mężczyzn 5,25 (0,11) 5,14 (0,19) 4,51 (0,17) 4,52(0,16) 3,02 (0,09) Cechy moralnościowe Ocena kobiet 4,26 (0,07) 3,91 (0,06) 3,64 (0,07) 3,57 (0,06) 2,19 (0,05) Ocena mężczyzn 4,38 (0,15) 4,50 (0,12) 3,89 (0,17) 4,12 (0,14) 2,31 (0,12) Cechy sprawnościowe Ocena kobiet 4,12 (0,08) 3,69 (0,08) 3,41 (0,08) 3,42 (0,08) 2,94 (0,07) Ocena mężczyzn 4,32 (0,18) 4,31 (0,19) 3,87 (0,20) 3,96 (0,21) 3,23 (0,18) Satysfakcja kobiety ze związku Ocena kobiet 5,07 (0,09) 4,10 (0,10) 3,54 (0,10) 3,67 (0,09) 2,92 (0,08) Ocena mężczyzn 5,39 (0,11) 4,55 (0,20) 3,87 (0,21) 4,26 (0,20) 2,84 (0,21) Satysfakcja mężczyzny ze związku Ocena kobiet 4,71 (0,09) 4,42 (0,10) 4,25 (0,10) 4,26 (0,09) 3,38 (0,09) Ocena mężczyzn 4,97 (0,16) 4,74 (0,20) 4,32 (0,22) 4,45 (0,22) 3,32 (0,22) 174 KATARZYNA GRUNT-MEJER Cechy moralnościowe Badane kobiety niżej od mężczyzn oceniały moralność osób poliamorycznych i osób swingujących. Pozostałe oceny moralności przypisywane przez kobiety i mężczyzn nie różniły się między sobą w wyraźny sposób. Cechy niezwiązane z typem relacji Mężczyźni, w porównaniu z kobietami, przypisywali również wyższe oceny związane ze sprawnością intelektualną i innymi cechami niezwiązanymi bezpośrednio z relacją osobom w relacji poliamorycznej i osobom swingującym. Pozostałe oceny cech sprawnościowych przypisywane przez badane kobiety i mężczyzn nie różniły się między sobą w wyraźny sposób. Dyskusja Niższe oceny na skalach związanych z satysfakcją ze związku, moralnością i cechami sprawnościowymi dla wszystkich wyborów niemonogamicznych mogą być wsparciem tezy Conley (Conley i inni 2012) o efekcie anielskiej aureoli wokół wyborów monogamicznych. Jednakże wybory niemonogamiczne różnią się między sobą w oczach badanych. Na drugim miejscu, po monogamii, plasuje się w ocenach badanych poliamoria, czyli rodzaj relacji łączącej seksualność z uczuciami romantycznymi, co wspiera hipotezę o postrzeganiu czystej seksualności, pozbawionej elementu głębszej emocjonalności, jako czegoś mniej moralnego i zasługującego na społeczną stygmatyzację. Badania Katherine Frank i John deLamatera (2010) wskazują, że ten element tożsamości poliamorystów skłania ich do odcinania się od innych konsensualnie niemonogamicznych wyborów, przede wszystkim od swingowania. Taka interpretacja wyników spójna jest z wnioskami z badań nad oceną zdrady, dokonanej bądź w okolicznościach zakochania w trzeciej osobie, bądź bez tego kontekstu, które ukazały, że ludzie bardziej pozytywnie oceniają seks poza głównym związkiem, jeśli towarzyszy mu zaangażowanie emocjonalne (Hartnett, Mahoney i Bernstein 1977). W związku z uzyskanymi wynikami można zgodzić się z Christianem Kleese, że „poliamoria jest w dwuznacznej pozycji względem normatywnych i przeciwnormatywnych dyskursów dotyczących płci i relacji” (Kleese 2006: 579). Normatywny dyskurs poliamorii zakłada współwystępowanie miłości i seksu, podczas gdy przeciwnormatywną cechą poliamorii jest zanegowanie ideału jedynej prawdziwej miłości oraz oczywiście wyłączności seksualnej. Ta ostatnia cecha, wraz z konsensualnością, łączy poliamorię ze swingowaniem i związkiem otwartym, stąd ocena poliamorii leży niemalże dokładnie pośrodku między innymi formami konsensualnej niemonogamii a monogamią. Wprowadzenie skali, zawierającej cechy, które nie powinny mieć żadnego związku z wyborami monogamicznymi bądź niemonogamicznymi, jest zabiegiem mającym ukazać rozlewanie się stygmatyzacji na ogólną ocenę osoby dokonującej wyboru określonej formy związku. Ten efekt stygmatyzacji obserwowany jest dla każdego typu relacji niemonogamicznej, lecz najsilniej przejawia się w ocenie osób OD MONOGAMII DO POLIAMORII: SPOŁECZNY ODBIÓR ZWIĄZKÓW NIEMONONORMATYWNYCH 175 zdradzających, gdzie średnia ocena plasowała się poniżej 3,5 punktu (czyli połowy skali). Oznacza to, że wybór, który jest złamaniem dwóch norm (konsensualności i monogamii), oceniany jest zarówno jako najbardziej niemoralny, jak i przypisywany jest osobom ocenianym jako nieinteligentne, nieradzące sobie w życiu, nieosiągające swoich celów i tak dalej. Zgodnie z założeniem, przypisującym moralne wartościowanie wyborom dotyczącym życia seksualnego, pomimo ich przynależności do domeny konwencjonalnej, efekt stygmatyzacji niemonogamii jest znacznie bardziej widoczny w zakresie cech moralnościowych niż sprawnościowych. Warte podkreślenia jest przypisywanie wszystkim wyborom konsensualnie niemonogamicznym średniej oceny oscylującej wokół wartości przeciętnej. Może to wpłynąć na bardziej stonowaną ocenę wielkości stygmatyzacji od tej, jaką proponowali Conley i inni (2012). Zgodnie z wynikami niniejszego badania, wybór monogamiczny jest przypisywany ludziom ponadprzeciętnie moralnym, inteligentnym i jako taki ma gwarantować ponadprzeciętną satysfakcję ze związku, o tyle inne konsensualne wybory w oczach badanych nie są bezwzględnie złe – są jedynie gorsze od monogamii, wokół której wyraźnie widoczny jest efekt aureoli. W porównaniu ze starszymi badaniami (Knapp 1975), w których swingowanie było oceniane gorzej od klasycznej niewierności, ocena konsensualnej niemonogamii jest lepsza. Może być to efektem przyzwyczajenia do nowych form relacji, w których najistotniejszą wartością wydaje się uczciwość partnerów względem siebie, nie zaś fakt braku przekraczania norm społecznych. Coraz większą wagę przykłada się do wolności jednostki w decydowaniu o kształcie związku, zgodnie z duchem czystej relacji Anthony’ego Giddensa (2007). To, co niegdyś było uznane za pewnik, obecnie jest poddawane dyskusji, renegocjowane i stwarzane przez partnerów w większym stopniu niż traktowane jako zastane i niepodważalne. To samo może dotyczyć relacji, która w dobie coraz większego nastawienia na samorealizację jednostki w obrębie związku ma w idealnej formie być polem do ekspresji seksualnej, duchowej i emocjonalnej – nieograniczonej nakazami norm zewnętrznych, lecz zgodnie z foucaultiańskim duchem samostanowienia tworzącej własne normy (Foucault 1995). Osobnym tematem dyskusji jest odmienne spostrzeganie satysfakcji z różnych form związku w zależności od płci protagonisty. Kobiety w oczach badanych wydają się bardziej zadowolone z monogamii niż mężczyźni. I pomimo że monogamia jest oceniana jako najlepszy wybór również dla mężczyzn, to we wszystkich wyborach niemonogamicznych mężczyzna oceniany jest jako bardziej usatysfakcjonowany niż kobieta. Przyczyną tego wyniku może być standardowa wizja mężczyzny jako w większym stopniu nastawionego na różnorodność seksualną lub też ocena gorszej pozycji kobiety w sytuacji, gdy związek w oczach badanych jest potencjalnie zagrożony przez osoby z zewnątrz relacji i w związku z tym bardziej nietrwały. Pierwsza hipoteza związana jest z Mitem Wstydliwej Kobiecości (Hrdy 1986), który obejmuje przekonanie o niższych potrzebach seksualnych kobiet. To przekonanie powielane jest w różnych, często dalekich od siebie ujęciach, od ewolucjonistycznego po psychoanalityczne, z których każde próbowało na podstawie tego założenia uzasadnić istnienie podwójnego standardu seksualnego (Milhausen i Herold 176 KATARZYNA GRUNT-MEJER 2001) odwołując się do esencjalistycznych różnic między kobietami a mężczyznami, nie zauważając wpływu kontekstu społecznego, odmienności w wychowywaniu obu płci, ani nie zważając na przeczące temu założeniu odpowiedzi ze strony antropologii (por. Ryan i Jetha 2012). Drugą stroną przekonania o różnej dla obu płci funkcji seksualności są różnice w postawach kobiet i mężczyzn wobec tej sfery życia. Różnice te, dotyczące między innymi innej idealnej liczby partnerów seksualnych, były wielokrotnie potwierdzane, jednak prowadzone co pewien czas metaanalizy wskazują na zmniejszające się różnice między postawami kobiet i mężczyzn w sferze seksualnej (Oliver i Hyde 1993; Petersen i Hyde 2010). Druga hipoteza, zakładająca mniejszą trwałość związku niemonogamicznego i związane z tym upatrywane zagrożenie przede wszystkim dla kobiet, świadczy o przekonaniu badanych, że monogamia chroni kobiety. Linia tej argumentacji wywodzi się z badań nad spostrzeganymi zaletami monogamii w przeciwieństwie do konsensualnej niemonogamii: jedną z najczęściej przywoływanych zalet monogamii było poczucie bezpieczeństwa i poczucie możliwości polegania na kimś (obie zalety podane przez 38% badanych) oraz możliwość budowania długoterminowego związku (11% – Conley i inni 2012). Nietrudno znaleźć usprawiedliwienie dla tego typu przekonania, zważywszy na powszechnie obserwowane obniżenie statusu ekonomicznego i matrymonialnego kobiet po rozwodzie (którego ryzyko, wedle badanych [Conley i inni 2012] byłoby zwiększone w przypadku niemonogamii), znacznie wyższe niż w przypadku mężczyzn-rozwodników. Co ciekawe, część ruchów na rzecz konsensualnej niemonogamii (przede wszystkim poliamorii) podkreśla wyzwalającą rolę niewyłączności seksualnej lub emocjonalnej dla kobiet, a więc stoi w kontraście do potencjalnego, intuicyjnego lub opartego na obserwacji, przekonania badanych o zagrażającym dla kobiet elemencie niemonogamii. Jedną z takich propozycji odnajdujemy u Daniela Cardoso, Carli Correia i Danielle Capella (2009), którzy zauważają, że choć niemonogamia wydaje się „seksistowskim snem mężczyzn”, to poliamoria jest czymś wręcz przeciwnym: dzieleniem części swego życia z więcej niż jedną osobą i akceptacją tego, że partner/ka dzieli część swego życia z więcej niż jedną osobą, co oznacza, że zupełnie wyłączana jest idea posiadania kogoś jako własność. Temat partnera jako własności i kontroli nad partnerem jako własnością jest przywoływany w wielu tekstach dotyczących zbliżonej do poliamorii anarchii relacyjnej (Levitte 2009) i anarchizmu w ogóle. Przykładem jest przyjęcie Ericha Mühsama jako reprezentanta szerszego anarchistycznego głosu. Mühsam zrównał orientalną poligamię i chrześcijańską monogamię, wskazując, że jest to wyraz tego samego zjawiska – patriarchatu, ustanawiającego dominację mężczyzny nad kobietą i przypisującego kobiecie podrzędną, służebną rolę, w ramach której jednym z obowiązków jest zaspokojenie seksualne mężczyzny. Lekarstwem na patriarchalną niewolę jest nowa moralność seksualna, zakładająca akceptację wszystkich dobrowolnych relacji seksualnych między dorosłymi ludźmi. Seks nie może podlegać normalizacji i nie może być sprowadzany do aktu władzy. Wedle Mühsama, żądanie wyłączności w związku jest przejawem autorytaryzmu i próbą zmuszenia drugiej osoby do wyrzeczenia się autonomii: „Ci, którzy akceptują czyjąś wyłączność wobec własnego ciała, wyrzekają się własnej suwerenności we wszystkich dziedzinach życia i stają się niewolnikami OD MONOGAMII DO POLIAMORII: SPOŁECZNY ODBIÓR ZWIĄZKÓW NIEMONONORMATYWNYCH 177 innej osoby. Jeśli jednak możesz być posiadaczem niewolnika lub niewolnikiem w jednej dziedzinie, to oznacza, iż możesz być posiadaczem niewolnika lub niewolnikiem w innych dziedzinach” (za: Drabiński 2012). Konsensualna niemonogamia stoi w sprzeczności z założeniem o partnerze jako własności i przywraca mu autonomię – dzieje się tak jednak przede wszystkim w warstwie ideologicznej, która nie musi iść w parze z potocznymi intuicjami dotyczącymi wpływu otwarcia związku na sytuację kobiety. Odpowiedzi na pytanie, czy niższa ocena wartości niemonogamii dla kobiet bierze się z przypisania specyficznie dla ich płci mniejszego zainteresowania seksem poza głównym związkiem (wytłumaczenie esencjalistyczne) czy też z ich sytuacją społeczną związaną z płcią (wytłumaczenie kontekstowe i mające potencjał zmiany w innych warunkach społecznych), mogą udzielić badania nad oceną monogamicznych i niemonogamicznych związków lesbijskich i gejowskich. Badań takich ocen, wedle wiedzy autorki, jeszcze nie ma, jednakże dane empiryczne z badań nad związkami gejowskimi i lesbijskimi wskazują, że homoseksualni mężczyźni są znacznie bardziej niż homoseksualne kobiety chętni do otworzenia związku (na przykład w badaniach Blumstein i Schwartz [1983]) aż 65% par gejowskich w porównaniu z 29% par lesbijskich miało ustaloną jakąś formę niewyłączności seksualnej). Jak równość w związku i status społeczny partnerów, bez względu na ich płeć i orientację seksualną, ma się do oceny konsensualnej niemonogamii i potencjalnego zagrożenia z niej wypływającego, nie zostało jeszcze wykazane. Należy również zaznaczyć ograniczenia w generalizacji wyników: badanymi były młode osoby, studenci kierunków humanistycznych ze znaczną przewagą kobiet, co może znacząco wpłynąć na wyniki. Brakiem, jaki towarzyszy specyficznej próbie, jest jej brak reprezentatywności dla polskiej populacji. Zaletą takiego doboru próby jest możliwość porównania wyników z wynikami badań nad identycznymi zjawiskami w piśmiennictwie amerykańskim (por. Conley i inni 2012; Morrison i inni 2013). Przedstawione w artykule wyniki badania są dopiero początkiem poznania, jakie oceny przypisywane są różnym rodzajom relacji. Niniejsze badanie nie odpowiada na pytanie, dlaczego następuje stygmatyzacja form niemonogamicznych – stwierdzono jedynie fakt jej występowania. Liczne hipotezy, począwszy od utożsamienia tego, co dobre, z tym co powszechne lub znormatywizowane, a zakończywszy na spostrzeganiu wewnętrznej wartości w wyłączności emocjonalnej bądź seksualnej wymagają pogłębionych analiz. W dyskusji zaproponowano kilka ścieżek tych badań, opartych na uzyskanych wynikach i nowych pytaniach, z nich się rodzące. Uzyskane w ich ramach wyniki pomogą nam w lepszym niż do tej pory zrozumieniu relacji między seksualnością a miłością, znaczeniem relacji w życiu człowieka i źródła oporu przed tym, co wykracza poza sztywny system norm społecznych, narzucony na miłość. Literatura Anapol, Deborah. 1997. Polyamory: The New Love Without Limits: Secrets of Sustainable Intimate Relationships. San Rafael, CA: IntiNet Resource Center (polskie wydanie: 2013. Poliamoria, Warszawa: Czarna Owca). 178 KATARZYNA GRUNT-MEJER Anderson, Eric. 2012. The Monogamy Gap: Men, Love and the Reality of Cheating. New York: Oxford University Press. Barker, Meg i Darren Landgridge. 2010a. Whatever Happened to Non-Monogamies? Critical Reflections on Recent Research and Theory. „Sexualities” 13(6): 748–772. Barker, Meg i Darren Landgridge (red.). 2010b. Understanding Non-Monogamies. New York: Routledge. Barker, Meg i Ani Ritchie. 2007. Hot bi Babes and Feminist Families: Polyamorous Women Speak Out. „Lesbian and Gay Psychology Review” 8(2): 141–151. BBC. 2012. Three-person civil union sparks controversy in Brazil, 28 sierpień 2012, dostępne na: http://www.bbc.com/news/world-latin-america-19402508 (dostęp 28.02.2014). Bergstrand, Curtis i Jennifer Sinski. 2009. Swinging in America: Love, Sex, and Marriage in the 21 st Century. New York: Praeger. Blasband, David i Letitia Anne Peplau. 1985. Sexual Exclusivity versus Openness in Gaymale Couples. „Archives of Sexual Behavior” 14(5): 395–412. Blumstein, Phillip i Pepper Schwartz. 1983. American Couples: Money-Work-Sex. New York: William Morrow & Co. Cardoso, Daniel, Carla Correia i Danielle Capella. 2009. Polyamory as a Possibility Of Feminine Empowerment. Proceedings of the 9th Conference of European Sociological Association. Cieślik, Mariusz i Wiktor Świetlik. 2004. Swing na 10 par. „Wprost” 25/2004 (dostępne na: http://www.wprost.pl/ar/61634/Swing-na-10-par/). Conley, Terry D., Amy Moors, Jess Matsick i Ali Ziegler. 2012. The Fewer the Merrier?: Assessing Stigma Surrounding Consensually Non-monogamous Romantic Relationships. „Analyses Of Social Issues And Public Policy” 13(1): 1–30. Demczuk, Marcin i Agnieszka Wójcik. 2012. Swinging: Charakterystyka i opis zjawiska. „MMK 2012 International Masaryk Conference For Ph.D. Students And Young Researchers” 3: 2683–2691. Demczuk, Marcin i Agnieszka Wójcik. 2013. Swing po polsku. Ogólnopolska konferencja „Seksualność człowieka – w biegu życia”, Kraków (dostępne na: http://www.seksualnoscczlowieka.edu.pl/poster03.php). Dovidio, John, Brenda Major i Jennifer Crocker. 2000. Stigma: Introduction and Overview. W: T. F. Heatherton, R. E. Kleck, M. R. Hebl i J. G. Hull (red.). The Social Psychology of Stigma. New York: Guilford Press, s. 1–28. Drabiński, Maciej. 2012. Antymaterialistyczny anarchizm E. Mühsama (dostępne na: http://drabina.wordpress.com/2012/08/31/antymaterialistyczny-anarchizm-e-muhsama/). Dunin, Kinga. 2013. Jeśli nie monogamia, to co? „Krytyka Polityczna” 16–17 (dostępne na: http://www.krytykapolityczna.pl/Nr-16-17-jesli-nie-monogamia-to-co/Etyka-zwiazkow-poligamicznych/menu-id-27.html). Easton, Dossie i Janet Hardy. 1997. The Ethical Slut: A Practical Guide to Polyamory, Open Relationships and Other Adventures. Berkeley, CA: Celestial Arts (polskie wydanie: 2012. Puszczalscy z zasadami, Warszawa: Czarna Owca). Foucault, Michel. 1995. Historia seksualności. T. III, Warszawa: Czytelnik. Frank, Katherine i John DeLamater. 2010. Deconstructing Monogamy: Boundaries, Identities, and Fluidities across Relationships. W: M. Barker i D. Langdridge (red.). Understanding Non-monogamies. New York, NY: Routledge, s. 9–20. „Gazeta Wyborcza”. 2012. Trójkąt jako związek partnerski – oficjalnie zarejestrowany w Brazylii, 29.08.2012 (http://wyborcza.pl/1,76842,12383067,Trojkat_jako_zwiazek_partnerski___ oficjalnie_zarejestrowany.html#sondaz#ixzz2ud1jeDGt, dostęp 28.02.2014). OD MONOGAMII DO POLIAMORII: SPOŁECZNY ODBIÓR ZWIĄZKÓW NIEMONONORMATYWNYCH 179 Gąsior, Michał. 2012. Poligamia w Polsce? „To kwestia kilku lat. Już teraz istnieje przynajmniej kilkanaście tysięcy trzyosobowych małżeństw”, 31.08.2012 (dostępne na: http://natemat.pl/29319,poligamia-w-polsce-to-kwestia-kilku-lat-juz-teraz-istnieje-przynajmniejkilkanascie-tysiecy-trzyosobowych-malzenstw). Giddens, Anthony. 2007. Przemiany intymności. Seksualność, miłość i erotyzm we współczesnych społeczeństwach. Warszawa: WN PWN. Grunt-Mejer, Katarzyna i Christine Campbell. 2014. „Polyamory, Swinging and Open Relationships. Advantages, Perception and Understanding of Non-Monogamous Relationships among Polish and British Students”. Nieopublikowany manuskrypt. Grunt-Mejer, Katarzyna i Agata Kaźmierska. 2013. Ideały a praktyka wyłączności seksualnej i emocjonalnej w związkach młodych dorosłych. „V Ogólnopolska Konferencja Seksualność człowieka – w biegu życia”, Kraków, 16.05.2013 (dostępne na: http://www.seksualnoscczlowieka.edu.pl/poster04.php). Haritaworn, Jin, Chin-ju Lin i Christopher Klesse. 2006. Poly/logue: A Critical Introduction to Polyamory. „Sexualities” 9(5): 515–529. Hartnett, Jack, John Mahoney i Alice Bernstein. 1977. The Errant Spouse: A Study in Person Perception. „Perceptual and Motor Skills” 45: 747–750. Hickson, Ford, Peter Davies, Adrew Hunt, Peter Weatherburn, Thomas McManus i Anthony Coxon. 1994. Maintenance of Open Gay Relationships. W: R. Bor i J. Elford (red.). The Family and HIV. London: Cassell, s. 195–207. Hrdy, Sarah B. 1986. Empathy, Polyandry and the Myth of the Coy Female. W: R. Bleier (red.). Feminist Approaches to Science. New York: Pergamon, s.119–146. Hymer, Sharon i Arline Rubin. 1982. Alternative Lifestyle Clients – Therapists Attitudes and Clinical Experiences. „Small Group Behavior” 13: 532–541. Izdebski, Zbigniew. 2003. Życie seksualne Polaków. Warszawa: Muza S.A. Jenks, Richard J. 1985. Swinging: A Replication and Test of a Theory. „Journal Of Sex Research” 21(2): 199. Klesse, Christian. 2006. Polyamory and its „Others”: Contesting the Terms of Non-Monogamy. „Sexualities” 9 (5): 565–583. Knapp, Jacquelyn. 1975. Some Non-Monogamous Marriage Styles and Related Attitudes and Practices of Marriage Counselors. „The Family Coordinator” 24(4): 505–514. Knapp, Jacquelyn. 1976. An Exploratory Study of Seventeen Sexually Open Marriages. „Journal of Sex Research” 12: 206–219. Kohlberg, Lawrence. 1981. Essays on Moral Development. Vol. I: The Philosophy of Moral Development. San Francisco, CA: Harper & Row. Kurdek, Lawrence A. i Patrick Schmitt. 1986. Relationship Quality of Gay Men in Closed or Open Relationships. „Journal of Homosexuality” 12(2): 85–99. LaSala, Michael. 2004. Extradyadic Sex and Gay Male Couples: Comparing Monogamous and Nonmonogamous Relationships. „Families in Society” 85(3): 405–412. LaSala, Michael. 2005. Monogamy of the Heart: A Qualitative Study of Extradyadic Sex among Gay Male Couples. „Journal of Gay and Lesbian Social Services” 17(3): 1–24. Levitte, Richard. 2009. What is Relationship Anarchy? (dostępne na: http://journal.richard.levitte.org/entries/relationship-anarchy). Matsick, Jess i Terri Conley, Ali Ziegler, Amy Moors i Jennifer Rubin. 2013. Love and Sex: Polyamorous Relationships are Perceived more Favourably than Swinging and Open Relationships. „Psychology and Sexuality” 5(4): 1–10. Medora, Nilufer P., Jeffry H. Larson, Nuran Hortaçsu i Parul Dave. 2002. Perceived Attitudes Towards Romanticism; A Cross-cultural Study of American, Asian-Indian, and Turkish Young Adults. „Journal Of Comparative Family Studies” 33, 2: 155–178. 180 KATARZYNA GRUNT-MEJER Michalczak, Katarzyna. 2013. Dzieci, kochanki, kochankowie, rodzice, przyjaciele – i znowu dzieci. Definicje własne rodziny u osób określających się jako otwarcie niemonogamiczne. „Interalia” 8 (dostępne na: interalia.org.pl/media/2013_08/michalczak.pdf). Milhausen, Robin R. i Edward S. Herold. 2001. Reconceptualizing the Sexual Double Standard. „Journal of Psychology & Human Sexuality” 13(2): 63–83. Mitchell, Melissa E., Kim Bartholomew i Rebecca J. Cobb. 2014. Need Fulfillment in Polyamorous Relationships. „Journal of Sex Research” 51 (3): 329–339. Morrison, Todd, Dylan Beaulieu, Melanie Brockman i Cormac O’Beaglaoich. 2013. A Comparison of Polyamorous and Monoamorous Persons: Are there Differences in Indices of Relationship Well-being and Sociosexuality? „Psychology and Sexuality” 4: 75–91. Munson, Marcia i Judith Stelboum. 1999. The Lesbian Polyamory Reader: Open Relationships, Non-Monogamy, and Casual Sex. London i New York: Routledge. Nucci, Larry. 1981. Conceptions of Personal Issues: A Domain Distinct from Moral or Societal Concepts. „Child Development” 52: 114–121. Oliver, Mary B. i Janet Shibley Hyde. 1993. Gender Differences in Sexuality: A Meta-Analysis. „Psychological Bulletin” 114: 29–51. Parys, Mateusz. 2013. Poliamoria – nowy oręż lewicy do walki z zacofaniem? „Meritum”, 4 lipca 2013 (dostępny na: http://wmeritum.pl/poliamoria-nowy-orez-lewicy-do-walki-zzacofaniem/). Peplau, Letitia Anne, Zick Rubin i Charles T. Hill. 1977. Sexual Intimacy in Dating Relationships. „Journal of Social Issues 33” 2: 86–109. Petersen, Jennifer L. i Janet Shibley Hyde. 2010. A Meta-Analytic Review of Research On Gender Differences in Sexuality, 1993–2007. „Psychological Bulletin” 136, 1: 21–38. Pietryga, Ewelina. 2014. Poli tury. „Rzeczpospolita” 22.03.2014. Plzak, Mirosław. 1973. Strategia i taktyka w miłości. Warszawa: Wiedza Powszechna. Rubin, Arline M. 1982. Sexually Open versus Sexually Exclusive Marriage: A Comparison of Dyadic Adjustment. „Alternative Lifestyles” 5(2): 101–106. Rubin, Arline M. i James R. Adams. 1986. Outcomes of Sexually Open Marriages. „The Journal of Sex Research” 22(3): 311–319. Rubin, Roger. 2001. Alternative Family Lifestyles Revisited, or Whatever Happened to Swingers, Group Marriages and Communes? „Journal of Family Issues” 7(6): 711–726. Ryan, Christopher i Cacilda Jetha. 2012. Na początku był seks. Warszawa: Czarna Owca. Szumlewicz, Piotr. 2014. Poliamoria, czyli socjalizm. „Gazeta Wyborcza” 13.02.2014 (dostępne na: http://wyborcza.pl/magazyn/1,136631,15454672,Poliamoria__czyli_socjalizm.html). Szyłło, Aleksandra. 2012. Zalegalizowany trójkąt to koniec hipokryzji? [OPINIE]. „Gazeta Wyborcza” 30.08.2012 (dostępne na: http://wyborcza.pl/2029020,75477,12394689.html). Terlikowski, Tomasz. 2013. Poliamoria, czyli kolejny krok na drodze postępu. „Fronda” 30.06.2013 (dostępne na: http://www.fronda.pl/a/terlikowski-poliamoria-czyli-kolejnykrok-na-drodze-postepu,29190.html). Thorndike, Edward L. 1920. A Constant Error in Psychological Ratings. „Journal of Applied Psychology” 4(1): 25–29. Twichell, Jon. 1974. Sexual Liberality and Personality: A Pilot Study. W: J. Smith i L. Smith (red.). Beyond Monogamy. Recent Studies of Sexual Alternatives in Marriage. Baltimore: John Hopkins University. Watson, Mary A. 1981. Sexually Open Marriage: Three Perspectives. „Alternative Lifestyles” 4(1): 3–21. Wesołowski, Maciej. 2014. Poli boli. „Gazeta Wyborcza” 05.02.2014 (dostępne na: http://wyborcza.pl/duzyformat/1,136519,15401794, Poli_boli.html). OD MONOGAMII DO POLIAMORII: SPOŁECZNY ODBIÓR ZWIĄZKÓW NIEMONONORMATYWNYCH 181 Wodecka, Dorota. 2014. Poliamoria to bzdura. „Gazeta Wyborcza” 31.01.2014 (dostępne na: http://wyborcza.pl/magazyn/1,136498,15366052,Poliamoria_to_bzdura.html). Wojciszke, Bogdan. 1994. Psychologia miłości: intymność, namiętność, zaangażowanie. Gdańsk: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne. Wojciszke, Bogdan i Wiesław Baryła. 2002. Potoczne rozumienie moralności. W: M. Lewicka i J. Grzelak (red.). Jednostka i społeczeństwo. Podejście psychologiczne. Gdańsk: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, s. 49–66. Wosick-Correa, Kassia R. 2007. Fidelity With(out) Monogamy: Love and Intimate Relationships in the 21st Century. „Annual Meeting of the American Sociological Association”, TBA, New York. Zuchora, Anita. 2013. Poliamoria: Miłość w sieci. „Newsweek” 09.07.2013 (dostępne na: http:// spoleczenstwo.newsweek.pl/poliamoria--milosc-w-sieci,105835,1,1.html). From Monogramy to Polyamory: Social Perception of Nonmononormative Relationships Summary The article presents the results of research on social perception of five types of relationships (monogamous, polyamorous, sexually open, swinging and afflicted with infidelity). The results indicates that non-consensual infidelity is a subject to the strongest stigmatization, while there is a halo effect around monogamous choice, both on evaluation of traits related and not related with the quality of the relationship. Polyamory is assessed more positively than other types of consensual non-monogamy. A man in all types of non-monogamous relationships is perceived as more satisfied than a woman, while the reverse effect is observed in a monogamous case. Key words: consensual non-monogamy; polyamory; swinging; open relationship; stigmatization. PŁEĆ I EMOCJE W SFERZE PUBLICZNEJ STUDIA SOCJOLOGICZNE 2014, 4 (215) ISSN 0039−3371 Marta Rawłuszko Instytut Badań Literackich PAN POLITYKI RÓWNOŚCI PŁCI – MOŻLIWOŚCI I OGRANICZENIA ROZWOJU NA POZIOMIE SAMORZĄDOWYM Patriarchalne państwo może być postrzegane nie tylko jako manifestacja esencji patriarchatu, ale również jako centrum dalekosiężnych w skutkach relacji władzy i procesów politycznych, w ramach których patriarchat jest zarówno konstruowany i kontestowany. R. W. Connell (1987: 130) Artykuł podejmuje próbę oceny potencjału administracji samorządowej jako partnerki ruchu kobiecego i innych ruchów emancypacyjnych w Polsce, w promowaniu zmian społecznych na rzecz równości. Opracowanie wykorzystuje ramy teoretyczne związane z pojęciem państwowego feminizmu oraz polityk równościowych. Opiera się na wynikach badań nad stopniem instytucjonalizacji idei równego traktowania w ramach działań administracji samorządowej. Artykuł składa się z czterech głównych części. Pierwsza problematyzuje państwo w kontekście aktualnych postulatów ruchów emancypacyjnych w Polsce oraz obowiązujących ram prawnych. Druga określa obecny dorobek polskich gender studies związany z tym tematem i zaznacza teoretyczne punkty odniesienia dla badań empirycznych zaprezentowanych w części trzeciej. Ostatni fragment to dyskusja wyników przeprowadzona w kontekście aktualnych wyzwań stojących przed ruchami społecznymi, które podnoszą postulaty walki z dyskryminacją i wykluczeniem w Polsce. Główne pojęcia: równe traktowanie; państwowy feminizm; polityki równościowe; ruchy emancypacyjne; samorząd. Państwo jako adresat postulatów ruchów emancypacyjnych Od 1989 roku polskie państwo jest stałym adresatem żądań, formułowanych przez ruch kobiecy. Współczesną historię protestu polskiego feminizmu otwiera bezprecedensowa akcja zbierania podpisów i publicznych demonstracji przeciwko zmianom w tzw. ustawie aborcyjnej, a następnie na rzecz referendum w tej sprawie. W czasie przeszło dwóch kolejnych dekad decydenci państwowi stali się adresatami krytyki ze strony ruchu kobiecego w związku z między innymi przebiegiem negocjacji akcesyjnych z Unią Europejską (UE), brakiem ustawy o równym statusie kobiet i mężczyzn, niskim udziałem kobiet we władzach politycznych, ograniczaniem praw reprodukcyjnych (prawa do edukacji seksualnej, antykoncepcji i aborcji), przemocą Podyplomowe Studia Gender Studies, e-mail: [email protected] 186 MARTA RAWŁUSZKO wobec kobiet, likwidacją funduszu alimentacyjnego, cenzurą w życiu publicznym, łamaniem praw lesbijek, seksizmem w mediach i życiu publicznym, dyskryminacją na rynku pracy i łamaniem praw pracowniczych, niewystarczającą liczbą żłobków i przedszkoli (Piekutowska 2011; Walczewska red. 2005). Feministyczna krytyka była i jest formułowana nie tylko w ulicznych protestach, organizowanych przez grupy nieformalne (np. Porozumienie Kobiet 8 Marca i Porozumienie Lesbijek, lokalne komitety „manifowe” z innych miast niż Warszawa), ale również w strategiach rzecznictwa prowadzonych przez sformalizowane organizacje pozarządowe takie, jak: Polskie Stowarzyszenie Feministyczne, Fundacja Kobieca eFKa, Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, Centrum Praw Kobiet, Fundacja La Strada, Fundacja OŚKa, Stowarzyszenie na rzecz Równego Statusu Płci Pekin 1995, Stowarzyszenie Kobiet Konsola, Stowarzyszenie Współpracy Kobiet NEWW-Polska, Koalicja KARAT, Fundacja Feminoteka, Fundacja MaMa, Fundacja Autonomia, Fundacja Przestrzeń Kobiet, Stowarzyszenie Kongres Kobiet, Think Tank Feministyczny. Różnorodności wykorzystywanych form działania (raporty cienia, publiczne trybunały, listy otwarte, inicjatywy ustawodawcze, monitorowanie, konferencje, kampanie świadomościowe, badania zaangażowane, debaty publiczne itp.) towarzyszy zróżnicowanie bezpośrednich grup odbiorców (organizacje ponadnarodowe, media, opinia publiczna, grupy konkretnych kobiet itp.), ale cały czas ostatecznym adresatem żądań ruchu kobiecego pozostaje państwo. Nierzadko celem jest nie tyle zwrócenie uwagi na ogólny problem nierówności i wykluczenia, ile wprowadzenie konkretnych zmian. Aktualne żądania na poziomie krajowym dotyczą ratyfikacji Konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, wprowadzenia ustawy obywatelskiej regulującej zapłodnienie in vitro oraz nowelizacji tzw. ustawy antydyskryminacyjnej. Postulaty te wspierane są również przez ruch LGBT oraz szerszy ruch antydyskryminacyjny, domagający się ponadto przyjęcia ustawy o związkach partnerskich, ustawy o uzgodnieniu płci oraz uregulowania penalizacji mowy i przestępstw z nienawiści ze względu na płeć, orientację seksualną i niepełnosprawność. Rekomendacje zmian formułowane są także w odniesieniu do władz samorządowych – przykładem mogą być tutaj działania NEWW Polska związane z budżetem wrażliwym na płeć w Gdańsku w roku 2005, zaangażowanie Think Tanku Feministycznego w debaty z samorządem w Wałbrzychu po strajku głodowym matek w 2010 roku czy monitoring działań samorządu zrealizowany przez Krakowską Sieć Antydyskryminacyjną w roku 2014. Fakt, iż w kontakty z władzą państwa lub samorządu angażują się w rozmaity sposób bardzo różne organizacje feministyczne, wskazuje, że przekonanie o obowiązkach władz publicznych w zakresie likwidacji nierówności jest pewnym niekwestionowanym założeniem. Koncepcja ta pozostaje w zgodzie ze strategią ochrony praw człowieka aktualnie promowaną przez Komisarza Praw Człowieka Rady Europy (Hammarberg 2009) oraz Agencję Praw Podstawowych Unii Europejskiej (por. Joined-up governance: connecting fundamental rights 2014). Skuteczne przeciwstawienie się łamaniu praw wymaga przełożenia międzynarodowych gwarancji na standardy działania władz narodowych, regionalnych i lokalnych. Współpraca na wszystkich poziomach wła- POLITYKI RÓWNOŚCI PŁCI – MOŻLIWOŚCI I OGRANICZENIA ROZWOJU... 187 dzy, z udziałem organizacji pozarządowych oraz instytucji wyspecjalizowanych w ochronie praw człowieka, powinna zapewnić ich efektywną ochronę w odniesieniu do jednostek i całych grup społecznych w tak znaczących dziedzinach jak: wymiar sprawiedliwości, edukacja, ochrona zdrowia, pomoc społeczna czy mieszkalnictwo. Państwo nie powinno zatrzymywać się w realizacji swoich obowiązków wyłącznie na poziomie krajowym i ograniczać do kwestii związanych z ochroną prawną. Przypomnijmy, że wąsko rozumiany katalog obowiązków państw członkowskich UE obejmuje: a) analizowanie, opracowywanie i opiniowanie rozwiązań prawnych pod kątem respektowania zasady równego traktowania, b) podejmowanie działań zmierzających do eliminacji skutków powstałych w wyniku naruszenia zasady równego traktowania, c) monitorowanie sytuacji w zakresie równego traktowania, d) promowanie problematyki równego traktowania (por. Ustawa o wdrożeniu niektórych przepisów Unii Europejskiej w zakresie równego traktowania 2010). W szerszym rozumieniu zapisy dyrektyw równościowych mogą być interpretowane jako propozycja modelu „hybrydowego”, łączącego ochronę prawną z r z ą d z e n i e m (Grigolo 2011). Wsparciu prawnemu dla pojedynczych „ofiar dyskryminacji” powinny towarzyszyć działania zapobiegające systemowym nierównościom i wykluczeniu całych grup społecznych. Istotnym obszarem działania jest tu przede wszystkim polityka samorządowa. Pewnym punktem odniesienia może być brytyjski Public Sector Equality Duty z 2011 roku, nakładający na administrację publiczną obowiązki związane między innymi z zapewnieniem pełnego dostępu do usług publicznych oraz ich rzeczywistym dostosowaniem do potrzeb różnorodnych grup społecznych wyróżnionych ze względu na „wiek, niepełnosprawność, korektę płci (gender reassignment), małżeństwo/związek cywilny, ciążę lub macierzyństwo, rasę (obejmującą pochodzenie etniczne, narodowe, narodowość oraz kolor skóry), religię lub wyznanie (obejmującą bezwyznaniowość), płeć (sex), orientację seksualną” (Equality Act: Specific Duties to Support the Equality Duty 2011: 3). Surya Monro, brytyjska badaczka polityk samorządowych skierowanych z perspektywy lokalnych społeczności LGBT, obejmuje analizą między innymi: polityki mieszkaniowe, bezpieczeństwa, profilaktyki HIV/AIDS, przeciwdziałania przemocy w szkołach, działania antydyskryminacyjne w miejscu pracy oraz aktywność bibliotek (Monro 2006; Richardson i Monro 2013). W oczywisty sposób te i inne obszary mogą być badane pod kątem (nie)obecności i/lub (nie)równości kobiet, społeczności migranckich, osób z niepełnosprawnościami, osób ubogich i innych grup wykluczonych. Celowo odwołuję się do perspektywy LGBT jako – szczególnie w warunkach polskich – cennej inspiracji dla definiowania tego, czym jest zobowiązanie władz publicznych wynikające z konstytucyjnej zasady równego traktowania. Bez względu na to, jaką perspektywę przyjmiemy, czy będzie to perspektywa realizowanych strategii ruchu kobiecego, czy punkt widzenia międzynarodowych standardów ochrony praw człowieka, czy też skorzystamy z teorii feministycznych (MacKinnon 1989; Pateman 1989; Lister 1997; Philips red. 1998) lub z dorobku badaczek i badaczy feministycznych zajmujących się prawami socjalnymi i państwem opiekuńczym (Orloff 1993; Heinen 1997; Szelewa i Polakowski 2008; Esping-Andersen 2009; Daly 2011; Saxonberg 2013), państwo i jego polityki to stale 188 MARTA RAWŁUSZKO postulowany przedmiot feministycznych i równościowych zmian. Jak podkreśla R.W. Connell „państwo angażuje się w istotne ideologiczne działania dotyczące płci biologicznej (sex) i kulturowej (gender). […] Biorąc to pod uwagę, kontrolowanie państwa jest główną stawką w polityce seksualnej” (Connell 1987: 126). W związku z powyższym zrozumiałe wydaje się, że dla części feministek przejmowanie przez nowoczesne państwa zobowiązania do realizacji polityki na rzecz równości kobiet i mężczyzn było oznaką sukcesu ruchu kobiecego (Prügl 2011). Polityki równościowe – współpraca z państwem? W warunkach europejskich, opór i walka ruchu feministycznego doprowadziły do wypracowania trzech głównych strategii działań na rzecz równości płci, realizowanych przez państwo (Verloo 2001; Rees 2005; Squires, 1999, 2005). Strategie są składowymi szerszego pojęcia polityk równościowych. Pierwszą z nich stanowi model równego traktowania. Według jego założeń główne źródło nierówności płci tkwi w niesprawiedliwym systemie prawnym pozbawiającym kobiety praw zagwarantowanych mężczyznom lub zawierającym luki prawne, w efekcie których prawa kobiet nie są w pełni chronione. Odpowiedzią na postawioną diagnozę powinny być działania ustawodawcy mające na celu wzmocnienie ochrony prawnej kobiet. W ramach tej – chronologicznie pierwszej strategii – do prawodawstwa europejskiego wprowadzono gwarancje: równej płacy kobiet i mężczyzn, równego dostępu do zatrudnienia, szkoleń zawodowych, awansów i warunków pracy, równego traktowania w zabezpieczeniu społecznym, równego traktowania kobiet i mężczyzn pracujących na własny rachunek, w tym w rolnictwie. Podejście to koncentruje się na prawach jednostek, punktem odniesienia jest męska norma. Dźwignią zmiany ma być uznanie, że nierówne traktowanie kobiet wobec tej normy jest nielegalne. Według Judith Squires model równego traktowania odpowiada linii myślenia uwidocznionej w feminizmie liberalnym. Kobiety definiowane są jako samodzielne i autonomiczne jednostki, które, po zminimalizowaniu, rozgrywającego się między jednostkami zjawiska dyskryminacji, powinny z łatwością zintegrować się ze światem mężczyzn, z którego wcześniej były wykluczone (Squires 1999, 2005). W ramach drugiej strategii kobiety definiowane są jako grupa, której członkinie ze względu na swoją płeć podzielają doświadczenie opresji i w konsekwencji przeszłych lub obecnych krzywd mają groszy dostęp do ważnych praw i zasobów. Ich pozycja społeczna jest nierówna mężczyznom, a możliwości niezależnego działania poważnie ograniczone. Problemem na poziomie polityki jest brak działań, które uwzględniłyby wynikające z tej sytuacji, „specyficzne” potrzeby kobiet i zapewniły im równy status. Charakter drugiego modelu uwidocznia jego polityczny instrument, tzw. działania pozytywne. Są to najczęściej wyodrębnione programy działania lub instrumenty prawne (np. kwoty) dostosowane do doświadczeń kobiet, mające na celu ich wzmocnienie i realizację ich interesów. Inspirację dla modelu działań pozytywnych Squires przypisuje feministkom radykalnym (tamże). Trzecia strategia to gender mainstreaming, oficjalnie przyjęta na forum ONZ w roku 1995 i dwa lata później w UE, gdzie doczekała się najszerszego zastoso- POLITYKI RÓWNOŚCI PŁCI – MOŻLIWOŚCI I OGRANICZENIA ROZWOJU... 189 wania. Zgodnie z najpopularniejszą definicją sformułowaną przez Radę Europy, gender mainstreaming to „(re)organizacja, ulepszenie, rozwój i ewaluacja procesów politycznych polegająca na włączaniu perspektywy równości płci na wszystkich poziomach i etapach decyzji politycznych przez wszystkich uczestników życia politycznego zaangażowanych w kształtowanie polityki” (Z perspektywy równości płci 2005: 24). Sformułowana w tak technokratyczny sposób propozycja ma odpowiadać na problem „zinstytucjonalizowanego seksizmu” – uprzedzeń wobec kobiet stanowiących immanentną część składową pozornie „neutralnych” instytucji politycznych (Rees 2005). Zmiana powinna objąć wszystkie procesy sprawowania władzy i wiązać się z równoczesnym zwiększeniem liczby kobiet wśród decydentów. Podstawowa jest skrupulatna analiza każdej polityki z perspektywy jej faktycznych skutków na społeczne położenie kobiet i mężczyzn. Opierając się na kategorii gender, strategia odchodzi od binarnej opozycji między kobietami i mężczyznami, przenosząc uwagę na społecznie wytwarzane relacje władzy i normy odnoszące się do płci, których polityka państwa jest przejawem i zarazem głównym narzędziem reprodukcji (Verloo 2005). Dodatkowo, konstruktywizm płci ujęty w gender mainstreaming ma w praktyce oznaczać każdorazowe badanie rzeczywistości społecznej i uwzględnianie również innych wymiarów ludzkich tożsamości, takich jak wiek, stopień sprawności, kolor skóry itd. (Squires 2005). W tym sensie strategia gender mainstreaming daje obietnicę uniknięcia pułapki esencjonalizmu i otwiera politykę państwa na wielorakie i różnorodne, niezałożone z góry, tożsamości (por. Beveridge i Nott 2002; Hankivsky 2005; Eveline i in. 2010). Przyjęcie zobowiązania do realizacji strategii ma oznaczać włączenie do procesów rządzenia, dotychczas zewnętrznej wobec nich, feministycznej krytyki (Prügl 2011). Teoretycznie więc, gender mainstreaming był obietnicą najdalej idącej zmiany strukturalnej i kulturowej transformacji (Unmüßig 2008), korzystającą ze zdobyczy feminizmu poststrukturalistycznego (Squires 2005) i mającej odpowiedzieć na deficyty wcześniejszych strategii (Lombardo 2003). Analizy praktyk związanych z faktycznym lub tylko nominalnym wdrażaniem strategii równościowych przyniosły wiele rozczarowań. Istnieje bogata literatura krytyczna, skupiona na punktowaniu teoretycznych sprzeczności (Verloo 2001, 2005; Daly 2005; Walby 2003–4, 2005) i realnych zagrożeń związanych z realizacją przez aparat państwowy strategii gender mainstreaming (Jahan 1996; Young 2000; Woodward 2001, 2003; Pollack i Hafner-Burton 2000; Lombardo 2003; Sawer 2007; Unmüßig 2008; Schunter-Kleemann i Plehwe 2009; Prügl 2011). Niezbędne okazało się podkreślenie, że trzy zaprezentowane modele działania na rzecz równości powinny być wdrażane równolegle i traktowane jako wzajemnie uzupełniające się (Booth i Bennett 2002). Wobec powierzchownych i czysto formalnych działań nazywanych „równościowymi”, sformułowane zostały warunki feministycznego odczytania gender mainstreaming. Ważne jest: a) wyraźne odniesienie strategii zniesienia patriarchatu jako całościowego systemu nierówności, b) zdefiniowanie równości płci jako priorytetu politycznego, którego realizacja będzie związana z sankcjami, c) zapewnienie kobietom równej reprezentacji politycznej, d) zwiększenie wiedzy na temat mechanizmów reprodukujących nierówności oraz e) zapewnienie udziału w procesach politycznych i reprezentacji różnych grup marginalizowanych i wyklu- 190 MARTA RAWŁUSZKO czonych ze względu na różnorodne przesłanki, nie tylko płeć (Lombardo i Meier 2006; Squires 2005; Verloo 2005). Jednocześnie część badaczek zdefiniowała nowy obszar społecznej rzeczywistości nazwany „państwowym feminizmem”. Jak wyjaśniają Dorothy E. McBride i Amy G. Mazur (2010: 3), „jedną z odpowiedzi liderów politycznych na wyzwania postawione przez trwający ponad cztery dekady aktywizm ruchu kobiecego było ustanowienie instytucji wyznaczonych specjalnie do zajmowania się żądaniami ze strony kobiet: mechanizmów, biur lub pełnomocniczek do spraw kobiet”. Państwowy feminizm to „stopień, w jakim podmioty powołane do zajmowania się problematyką nierówności płci tworzą sojusz z ruchem kobiecym i wspierają go w zdobyciu dostępu do polityki i osiągania swoich celów politycznych” (tamże, s. 5). Koncepcji towarzyszy rozumienie państwa jako bytu wewnętrznie zróżnicowanego, złożonego z różnorodnych, formalnych i nieformalnych struktur, procesów i aktorów, charakteryzujących się różnym stopniem autonomii, kompetencji i wpływu. Stosunek poszczególnych elementów państwa wobec siebie, ale też wobec problematyki nierówności może opierać się na konflikcie i sprzecznościach. Dodatkowo, państwo, obejmując władzę ustawodawczą, wykonawczą, sądowniczą oraz kontrolną, działa za pomocą aparatu biurokratycznego, umocowanego na wszystkich poziomach władzy i – podobnie – wewnętrznie heterogenicznego. Zobaczenie, z jednej strony, nowych instytucji politycznych, będących efektem działań ruchu kobiecego, z drugiej zaś konceptualizacja państwa jako zróżnicowanego zbioru o niewyraźnych granicach, umożliwia zniuansowaną refleksję nad warunkami, w jakich ruchy feministyczne i inne ruchy równościowe/emancypacyjne mają największe szanse na kształtowanie polityki państwa w zgodzie ze swoimi postulatami. Przykładowo Alison Woodward (2008) formułuje silną tezę, że oddziaływanie na decyzje polityczne jest możliwe poprzez feministyczny sojusz urzędniczek państwowych, ekspertek ze środowisk akademickich oraz działaczek ruchów społecznych. Marian Sawer (2007) w znacząco zatytułowanym artykule Upadek femokratki (The fall of femocrat) zwraca uwagę, że instytucje państwowe powołane do poprawy statusu kobiet mogą łatwo zostać rozwiązane w ramach neoliberalnych reform i wobec jednoczesnego braku wsparcia ze strony ruchu kobiecego. Z innej strony, Brigitte Young widzi bardzo ograniczone szanse na powodzenie polityk równościowych w warunkach neoliberalnych (2000). Sytuacja, w której to samo państwo ma realizować politykę na rzecz poprawy statusu kobiet, a jednocześnie ogranicza wydatki publiczne, prywatyzuje majątek państwowy i uelastycznia zatrudnienie, jest dla niej klasycznym przykładem „paragrafu 22” (por. Schunter-Kleemann i Plehwe 2009). Liczne dylematy i kontrowersje wokół państwowego feminizmu dotyczą też polskiej rzeczywistości. W tym kontekście może zaskakiwać dość ograniczony stan wiedzy empirycznej na ten temat. Polskie gender studies na temat państwa i polityki Dorobek polskich gender studies w obszarze problematyki państwa i polityki opiera się przede wszystkim na badaniach dotyczących: a) pozycji kobiet w polityce, b) charakterystyki współczesnego ruchu kobiecego i jego relacji wobec polityki, POLITYKI RÓWNOŚCI PŁCI – MOŻLIWOŚCI I OGRANICZENIA ROZWOJU... 191 c) historii kobiet w polityce, d) historii ruchu kobiecego i wykorzystywanych strategii dyskursywnych. Pierwsze dwa obszary tematyczne są opisywane przez Małgorzatę Fuszarę (2003, 2006, 2007), podejmującą przede wszystkim problematykę barier dla większego udziału kobiet w polityce oraz współpracy współczesnego ruchu kobiecego z politykami/polityczkami. Dysponujemy również opracowaniem zbiorowym autorstwa Małgorzaty Fuszary, Magdy Grabowskiej, Joanny Mizielińskiej oraz Joanny Regulskiej pt. Współpraca czy konflikt? Państwo, Unia i kobiety (2008), które zajmuje się kwestią relacji między organizacjami kobiecymi a decydentami/decydentkami. W podobnym kręgu zainteresowań można usytuować dokonania naukowe Renaty Siemieńskiej (2003, red. 2005), Ewy Malinowskiej (1999) oraz Anny Domaradzkiej (2009). Za odrębną kategorię uznaję publikacje Anny Żarnowskiej i Andrzeja Szwarca (1994), Shany Penn (2003), Ewy Kondratowicz (2001) dokumentujące historyczne zaangażowanie kobiet w działania polityczne. Wyróżniam i zestawiam obok siebie książki Sławomiry Walczewskiej (1999), Anety Górnickiej-Boratyńskiej (2001) oraz Agnieszki Gajewskiej (2008) opisujące ruch feministyczny i jego dyskursy z perspektywy historycznej i współczesnej. W przeciwieństwie do wymienionych powyżej tematów, bardzo słabo zbadanym obszarem pozostaje nieregularny i przerywany proces tworzenia struktur państwowych odpowiedzialnych za realizację tzw. polityki równościowej. Praktycznie nieznanym wycinkiem historii jest działalność trzech pierwszych pełnomocniczek do spraw kobiet – Anny Kędzierskiej, powołanej w 1986 roku, Heleny Góralskiej powołanej w roku 1989 oraz Anny Popowicz powołanej w 1991 roku (Walczewska 2005). Brakuje uporządkowanych analiz dokonań administracji państwowej kierowanej przez dwie feministki – Izabelę Jarugę-Nowacką czy Magdalenę Środę – dysponujemy pojedynczym artykułem Ewy Rutkowskiej (2008). Literatura dotycząca gender mainstreaming w Polsce to krytyczny tekst Ewy Charkiewicz (2012) oraz jeden artykuł Karoliny Jankowskiej ze zbioru Feminizm i radykalizm (2007). Nie ma badań socjologicznych dotyczących administracji publicznej, który przybliżyłyby kontekst, w jakim funkcjonują polityki i programy równościowe w Polsce. Mimo że znamy analizy dotyczące funkcjonowania problematyki płci w szeroko pojętej sferze i dyskursie publicznym (Graff 2003; 2008), perspektywa urzędników/urzędniczek – teoretycznie zobowiązanych i coraz częściej w praktyce podejmujących się realizacji takich działań, zarówno na poziomie centralnym, jak i samorządowym, pozostaje niewiadomą. Cały czas stosunkowo mało wiemy, co w przypadku pojedynczych aktorów/aktorek społecznych ogranicza, a co umożliwia przyjmowanie feministycznego punktu widzenia. Z teoretycznego i praktycznego punktu widzenia to istotna luka. Nie znając perspektywy realizatorów/realizatorek działań podejmowanych w ramach państwowego feminizmu czy innych polityk równościowych, nie jesteśmy w stanie przewidzieć przebiegu ani faktycznych rezultatów tych inicjatyw i zarazem określić skali ryzyka związanego z udziałem w strukturach władzy. Wydaje się to szczególnie znaczące, gdyż istotna część ruchu kobiecego w Polsce wspiera i korzysta z instytucjonalizacji feminizmu w ramach państwa, pomimo wyrażanych głosów krytycznych lub sceptycznych (por. Charkiewicz 2012; Fuszara 192 MARTA RAWŁUSZKO i in. 2008). Mam tu na myśli przede wszystkim obronę prof. Magdaleny Środy na stanowisku Pełnomocniczki Rządu do spraw Równego Statusu Kobiet i Mężczyzn w roku 2004, akcję za odwołaniem Elżbiety Radziszewskiej ze stanowiska Pełnomocniczki Rządu do spraw Równego Traktowania w roku 2010 oraz aktualne przywoływanie zasady gender mainstreaming jako argumentu w dyskusji z przeciwnikami „ideologii gender”. Ostatnim brakiem widocznym w odniesieniu do polskich gender studies i studiów nad polityką jest powszechne skupienie na wymiarze płci. Wyizolowanie tej jednej kategorii, w moim odczuciu, przyczynia się do zubożenia perspektywy patrzenia na możliwości realizacji postulatów feministycznych. Kobiety doświadczają dyskryminacji i wykluczenia nie tylko ze względu na swoją płeć. Co więcej, nie zawsze płeć jest głowną osią opresji doświadczanej przez kobiety (por. Crenshaw 1991; hooks 2013). Dla skuteczności działań na rzecz równego statusu kobiet ważna jest nie tylko realizacja postulatów stricte feministycznych, ale również żądań ruchu na rzecz praw osób LGBT, praw osób z niepełnosprawnościami, ruchów antyrasistowskich i antykapitalistycznych (por. Walby 2011) itp. Dlatego kategorię państwowego feminizmu oraz typy idealne strategii działań na rzecz równości kobiet (równe traktowanie, działania pozytywne, gender mainstreaming) traktuję w niniejszym artykule jako punkt odniesienia dla oczekiwań wobec państwa ze strony ruchu kobiecego oraz szerzej ujmowanych ruchów równościowych. Opis badania Podstawą części empirycznej, którą przedstawię, są dwa badania zrealizowane w ramach projektu „Równość standardem dobrego samorządu” merytorycznie prowadzonego przez Fundację Feminoteka oraz Polskie Towarzystwo Prawa Antydyskryminacyjnego (PTPA)1. Pierwsze badanie o charakterze przede wszystkim ilościowym zostało zrealizowane w roku 2011. Jego głównym celem było określenie aktualnego stopnia realizacji polityk równościowych przez samorządy lokalne w Polsce oraz zdefiniowanie potrzeb urzędników samorządowych związanych z podnoszeniem wiedzy i świadomości na temat przeciwdziałania dyskryminacji. W artykule przedstawię wybrane wyniki uzyskane z trzech źródeł: a) z kwestionariuszy autoewaluacyjnych wypełnionych samodzielnie przez urzędy samorządowe w Polsce, b) z wywiadów kwestionariuszowych przeprowadzonych z urzędnikami i urzędniczkami, c) z wywiadów kwestionariuszowych przeprowadzonych z organizacjami pozarządowymi działającymi na rzecz równości. Próba urzędów została dobrana na zasadzie warstwowej, proporcjonalnej. Z trzech zbiorów miejscowości wyróżnionych według kryterium wielkości populacji wylosowanych zostało 50 jednostek. W badaniu ostatecznie wzięło udział 117 urzędów samorządowych ze wszystkich województw w Polsce: 34 urzędy z miej1 Więcej informacji o projekcie „Równość standardem dobrego samorządu” na stronie: http:// www.rownoscwsamorzadzie.pl. Badania zrealizowane w ramach projektu i inne działania były współfinansowane ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego. POLITYKI RÓWNOŚCI PŁCI – MOŻLIWOŚCI I OGRANICZENIA ROZWOJU... 193 scowości do 30 tysięcy mieszkańców, 46 urzędów z miejscowości o populacji 30 tysięcy – 100 tysięcy mieszkańców oraz 37 urzędów z miejscowości powyżej 100 tysięcy mieszkańców. Na kolejnym etapie, w ramach urzędów, które wzięły udział w badaniu, zrealizowano wywiady z 6 urzędnikami/urzędniczkami dobranymi w sposób celowy. Ankieterzy/ankieterki mieli za zadanie przeprowadzić rozmowę zarówno z kobietami, i mężczyznami pracującymi w urzędzie, zatrudnionymi na różnych stanowiskach oraz w różnych działach samorządu. Ostatecznie w badaniu wzięło udział 855 osób, w tym 515 kobiet oraz 339 mężczyzn. Grupa badana charakteryzowała się dużą różnorodnością pod względem wieku, stażu pracy oraz zajmowanego stanowiska w administracji publicznej (tabela 1). Dodatkowo zrealizowano łącznie 65 wywiadów kwestionariuszowych z organizacjami pozarządowymi, które zdefiniowały przeciwdziałanie dyskryminacji jako cel swojej aktywności. Tabela 1. Charakterystyka próby urzędników (n=855) Płeć* Wiek Kobieta 515 60,2% Mężczyzna 339 39,6% 20 2,3% 25 – 34 248 29,0% 35 – 44 281 32,9% 45 – 54 215 25,2% 91 10,6% Mniej niż 24 lata Powyżej 55 lat Staż w administracji publicznej * Zajmowane stanowisko * 23 2,7% Od roku do 5 lat Mniej niż 12 miesięcy 180 21,1% 5 – 10 lat 214 25,0% 10 – 15 lat 162 18,9% Powyżej 15 lat 276 32,3% Kierownik wydziału/biura lub zastępca kierownika 286 33,5% Główny specjalista lub specjalista 153 17,9% Główny referent lub referent 102 11,9% Inne 311 36,4% Odsetki nie sumują się do 100 ze względu na braki danych. Ocena realizacji polityki równościowej została dokonana na podstawie kryteriów definiujących hipotetyczny stan, w którym można by mówić o pełnej realizacji zasady równości przez samorząd. W związku z przyjętą, szeroką definicją, nazwaną hasłowo „standardem równości”, badanie odnosiło się do dziewięciu przesłanek dyskryminacji: płci, sprawowania opieki nad małym dzieckiem, wieku, niepełnosprawności, przynależności do mniejszości etnicznej/rasowej, narodowej, religijnej, 194 MARTA RAWŁUSZKO seksualnej, przynależności do grupy o niskim statusie społeczno-ekonomicznym. Podejście to jest zgodne ze standardami europejskiego prawa antydyskryminacyjnego oraz postulatami badania nierówności społecznych w kontekście wielu osi dyskryminacji, w tym również biedy. Koncepcja i metodologia badania została wypracowana przeze mnie oraz Magdalenę Grabowską, która koordynowała merytoryczną realizację badania oraz przygotowanie raportu końcowego (Grabowska i Rawłuszko 2011). Drugie badanie o charakterze jakościowym zostało zrealizowane w roku 2013. Jego celem było między innymi zdobycie wiedzy na temat potrzeb administracji samorządowej w Polsce związanych z realizacją polityk równościowych. Ponieważ badanie zostało przeprowadzone po etapie realizacji projektu, obejmującym współpracę osobistą między zespołem eksperckim Fundacji Feminoteka i PTPA a wybranymi samorządami, ocena wykorzystała realne doświadczenia kontaktu między urzędnikami/urzędniczkami a osobami na co dzień zaangażowanymi w działaniach ruchu feministycznego i równościowego. Badaniem zostały objęte prawie wszystkie urzędy, które brały udział w takiej współpracy (n= 28) oraz cały zespół ekspercki (n=5). W ten sposób możliwe było poznanie opinie obydwu stron zaangażowanych w wypracowywanie polityki równościowej na poziomie samorządu. Badanie wykorzystało metodę wywiadów indywidualnych, pogłębionych, częściowo ustrukturyzowanych. W przypadku tego badania moją rolą było przygotowanie koncepcji badawczej, narzędzi badawczych, nadzór merytoryczny nad realizacją badania oraz opracowanie raportu badawczego (Rawłuszko 2013). Wyniki badania Ocenę możliwości i ograniczeń władz samorządowych w Polsce związanych z prowadzeniem polityk równościowych opieram na wynikach empirycznych skupionych wokół trzech kwestii. Po pierwsze, przedstawię doświadczenia urzędów i urzędników/urzędniczek dotyczące badania potrzeb, bezpośredniego kontaktu oraz prowadzenia działań na rzecz kobiet oraz innych grup mieszkańców. Następnie opiszę rozwiązania instytucjonalne związane z przeciwdziałaniem dyskryminacji, (nie)funkcjonujące w polskich samorządach, oraz przedstawię wyniki dotyczące postaw oraz poziomu wiedzy urzędników/urzędniczek. Na koniec, korzystając z badań jakościowych, odniosę się do opinii na temat czynników sprzyjających i utrudniających realizację polityk równościowych. Badanie specyficznych potrzeb różnych grup mieszkańców/mieszkanek należy do rzadkości w polskich samorządach (tabela 2). Zgodnie z deklaracjami urzędów najczęściej badane są potrzeby osób biednych (41% urzędów prowadzi takie badania), niepełnosprawnych (35%) oraz osób po 60. roku życia (31%). Samorządy praktycznie nie badają potrzeb społeczności LGBT (3%), mniejszości religijnych (3%), narodowych (9%), etnicznych i rasowych (13%), ale też kobiet (18%). Tylko w co czwartym samorządzie analizowane są potrzeby osób opiekujących się małym dziećmi (24%). Częściej, niż badanie potrzeb, realizowane są działania na rzecz poszczególnych grup. Charakterystyczna hierarchia znaczenia kategorii społecznych 195 POLITYKI RÓWNOŚCI PŁCI – MOŻLIWOŚCI I OGRANICZENIA ROZWOJU... Tabela 2. Badania potrzeb realizowane przez samorządy (w%) Czy Państwa urząd bada, jakie są specyficzne potrzeby następujących grup mieszkańców? TAK Potrzeby kobiet (niezależnie od stanu rodzicielskiego) 18 Potrzeby osób opiekujących się małymi dziećmi 24 Potrzeby osób w wieku powyżej 60 lat 31 Potrzeby osób z niepełnosprawnością ruchową lub intelektualną 35 Potrzeby osób należących do mniejszości etnicznych/rasowych 13 Potrzeby osób należących do mniejszości narodowych 9 Potrzeby osób należących do mniejszości religijnych 3 Potrzeby osób należących do mniejszości seksualnych 3 Potrzeby osób należących do grup o niskim statusie społeczno-ekonomicznym 41 Tabela 3. Działania kierowane przez samorządy do różnych grup mieszkańców (w %) Czy Państwa urząd prowadził w roku 2010 jakiekolwiek działania, które w sposób szczególny skierowane były do następujących grup mieszkańców? TAK Działania skierowane do kobiet (niezależnie od stanu rodzicielskiego) 36 Działania skierowane do osób opiekujących się małymi dziećmi 26 Działania skierowane do osób w wieku powyżej 60 lat 51 Działania skierowane do osób z niepełnosprawnością ruchową lub intelektualną 56 Działania skierowane do osób należących do mniejszości etnicznych/rasowych 17 Działania skierowane do osób należących do mniejszości narodowych 20 Działania skierowane do osób należących do mniejszości religijnych 5 Działania skierowane do osób należących do mniejszości seksualnych 3 Działania skierowane do osób należących do grup o niskim statusie społeczno-ekonomicznym 57 zostaje częściowo odwzorowana (tabela 3). Tylko ponad połowa samorządów podejmuje inicjatywy skierowane w szczególny sposób do osób biednych (57%), osób z niepełnosprawnościami (56%) oraz osób powyżej 60. roku życia (51%). Jeszcze rzadsza jest aktywność adresowana do kobiet (36%), osób opiekujących się małymi dziećmi (26%), mniejszości narodowych (20%) i etnicznych/rasowych (17%). Za ewenement należy uznać działania, których odbiorcami/odbiorczyniami są mniej- 196 MARTA RAWŁUSZKO szości religijne (5%) oraz osoby LGBT (3%). Polskie samorządy nie wykorzystują także możliwości realizowania ogólnych działań równościowych, skierowanych do całych społeczności – tylko 12% badanych urzędów zadeklarowało taką inicjatywę (tabela 4). Znaczący jest również poziom kontaktów urzędników/urzędniczek z różnymi mieszkańcami (tabela 5). Praca w polskim samorządzie nie stwarza możliwości kontaktu z przedstawicielami/przedstawicielkami mniejszości seksualnych, religijnych, narodowościowych oraz etnicznych/rasowych. Co więcej, choć samorządy stosunkowo najczęściej angażują się w działania na rzecz osób z niepełnosprawnością oraz osób ubogich, istnieje znacząca grupa urzędników/urzędniczek (27%, 20%), która w ramach swojej pracy ma minimalny kontakt osobisty z tymi grupami. Tabela 4. Ogóle działania na rzecz równości prowadzone przez samorządy (w %) Czy Państwa urząd prowadził w roku 2010 jakiekolwiek ogólne działania skierowane do wszystkich mieszkańców, które promują zasadę równości? Tak Nie Brak danych 12 75 13 Tabela 5. Kontakty osobiste urzędników/urzędniczek z różnymi grupami mieszkańców (w %) W ramach wykonywania swoich obowiązków ma Pan/ Pani kontakt osobisty z następującymi osobami/grupami mieszkańców? Kobietami (niezależnie od stanu rodzicielskiego) DOSYĆ CZĘSTO przynajmniej raz w miesiącu OD CZASU RZADKO lub DO CZASU przynajmniej NIGDY parę razy do roku 81,5 12 6,5 Osobami opiekującymi się małymi dziećmi 66 21 13 Osobami w wieku powyżej 60 lat* 59 24 16 Osobami z niepełnosprawnością ruchową lub intelektualną 40 33 27 Osobami należącymi do mniejszości etnicznych/rasowych 10 28 62 Osobami należącymi do mniejszości narodowych 8 24 68 Osobami należącymi do mniejszości religijnych* 7 23 69 Osobami należącymi do mniejszości seksualnych* 4 11 84 Osobami należących do grup o niskim statusie społeczno-ekonomicznym* 54 25 20 * Odsetki w wierszach nie sumują się do 100 ze względu na braki danych. Żaden z badanych samorządów nie posiada planu działania na rzecz równości. Trzy spośród 117 urzędów zadeklarowały istnienie takiego dokumentu, jednak dalsze badanie jakościowe zweryfikowało tę liczbę do zera (Czerwińska i in. 2013). Jedynie w 32% badanych samorządów przeciwdziałanie dyskryminacji jest obowiązkiem 197 POLITYKI RÓWNOŚCI PŁCI – MOŻLIWOŚCI I OGRANICZENIA ROZWOJU... służbowym konkretnego urzędnika/ konkretnej urzędniczki. Jeszcze mniejsza grupa urzędów (22%) organizowała szkolenia dotyczące przeciwdziałania dyskryminacji dla swoich pracowników/pracownic. Tylko co drugi urząd (58%) współpracuje z organizacjami reprezentującymi grupy dyskryminowane. Zdecydowana większość pracowników/pracownic administracji samorządowej (82%) uważa, że przeciwdziałanie dyskryminacji powinno być tak samo ważnym zadaniem urzędu jak inne zadania (tabela 6). Tabela 6. Znaczenie przeciwdziałania dyskryminacji na tle innych zadań urzędu w ocenie urzędników/urzędniczek (w %) Czy w Pan/Pani ocenie, przeciwdziałanie dyskryminacji i promowanie zasady równości, powinno być ważnym zadaniem urzędu, w którym Pan/Pani pracuje? Powinno być jednym z kluczowych zadań urzędu 10 Powinno być ważne w stopniu podobnym do innych zadań urzędu 82 Powinno być dla urzędu raczej mało ważne 4 Nie ma żadnego znaczenia. Urząd nie powinien specjalnie się tym zajmować 4 Tabela 7. Ocena własnej wiedzy na temat przeciwdziałania dyskryminacji – opinie urzędników/urzędniczek (w %) Jak ocenia Pan/Pani swoją ogólną wiedzę na temat przeciwdziałania dyskryminacji i promowania zasady równości? Wysoko Umiarkowanie Nisko Brak zainteresowania 17 74 7 2 Jeszcze większa grupa urzędników/urzędniczek (łącznie 91%) ocenia swoją wiedzę w tym obszarze na poziomie wysokim (17%) i umiarkowanym (74%) (tabela 7). Porównywalnie wysokie oceny przyznają sobie urzędnicy/urzędniczki w odniesieniu do praktycznych umiejętności przeciwdziałania dyskryminacji w swojej pracy – 24% urzędników/urzędniczek ocenia je wysoko, a 64% umiarkowanie (tabela 8). Mimo stosunkowo dobrego mniemania o swoich możliwościach, zdecydowana większość badanych – łącznie 86% zainteresowana jest rozwijaniem swoich kompetencji antydyskryminacyjnych (tabela 9). Ciekawość ta nie jest jednak taka sama w stosunku do wszystkich grup narażonych na dyskryminację i wykluczenie (tabela 10). Ponad połowa badanych urzędników (58%) ma niską wiedzę i nie interesuje się potrzebami społeczności LGBT. Podobnie niski poziom zaciekawienia ze strony administracji publicznej odnosi się do mniejszości etnicznych/rasowych (45%), narodowych (44%) i religijnych (44%). Mimo że zgodnie z deklaracjami, najczęściej samorządy kierują swoje działania do osób ubogich, z niepełnosprawnościami i starszych, zdecydowana mniejszość urzędników potwierdza wysoki po- 198 MARTA RAWŁUSZKO ziom wiedzy na temat potrzeb tych grup. Stosunkowo najwyższy poziom wiedzy urzędnicy/urzędniczki deklarują na temat kobiet i osób opiekujących się małymi dziećmi. Organizacje pozarządowe zdecydowanie bardziej sceptycznie podchodzą do wiedzy i umiejętności urzędników/urzędniczek dotyczących przeciwdziałania dyskryminacji. Tylko 11% respondentów/respondentek potwierdziła istnienie takich kompetencji (tabela 11). Stosunkowo nisko oceniane są również kompetencje pracowników/pracownic samorządu dotyczące rozwiązywania konkretnych problemów grup wykluczonych (tabela 12). Co bardzo znaczące, w opinii urzędników/urzędniczek niektóre grupy mniejszościowe po prostu nie występują w ich okolicy (tabela 13). Według 29% respondentów/respondentek w ich społecznościach lokalnych nie mieszkają osoby należące do mniejszości narodowych, według 27% badanych nie ma tam osób LGBT, podobnie jak mniejszości religijnych (27%) oraz mniejszości etnicznych/rasowych (23%). Tabela 8. Ocena własnych umiejętności dotyczących przeciwdziałania dyskryminacji – opinie urzędników/urzędniczek Jak ocenia Pan/Pani swoje praktyczne umiejętności związane z przeciwdziałaniem dyskryminacji i stosowaniem zasady równości w swojej codziennej pracy w urzędzie? Wysoko Umiarkowanie Nisko Brak zainteresowania 24 64 9 3 Tabela 9. Zainteresowanie rozwijaniem kompetencji antydyskryminacyjnych (w %) Na ile jest Pan/Pani zainteresowany/zainteresowana rozwijaniem swoich kompetencji związanych z przeciwdziałaniem dyskryminacji i stosowaniem zasady równości w swojej codziennej pracy? Wysoko Umiarkowanie Nisko Brak zainteresowania 33 53 6 8 Doświadczenie współpracy między zespołem eksperckim a administracją samorządową w Polsce rzuciło światło na warunki konieczne do realizacji polityk równościowych. Warto podkreślić, że w diagnozie tych elementów opinie ekspertek/ eksperta oraz urzędników/urzędniczek pokrywały się ze sobą. Na podstawie analizy przeprowadzonych wywiadów wymieniono cztery warunki podstawowe umożliwiające prowadzenie działań antydyskryminacyjnych przez samorządy. Po pierwsze konieczna jest wysoka świadomość, wiedza oraz zainteresowanie tematem przeciwdziałania dyskryminacji wśród urzędników/urzędniczek. Charakterystyczne są tu dwie wypowiedzi: Bez odpowiedniego podejścia, zrozumienia pewnych spraw my tutaj nic nie zdziałamy. Urzędnicy są ludźmi z różnych środowisk, o różnych poglądach i wrażliwości, dbając jednak 199 POLITYKI RÓWNOŚCI PŁCI – MOŻLIWOŚCI I OGRANICZENIA ROZWOJU... o jakość świadczonych przez nich usług powinniśmy, jako urząd, promować wśród nich postawy równościowe, motywować ich do pogłębiania swojej wiedzy i horyzontów. Zmiany świadomościowe są warunkiem sine qua non realizowania działań równościowych. Po drugie koniecznością jest zapewnienie odpowiednich środków finansowych na konkretne działania: Największą trudnością w realizacji polityki równościowej jest brak środków finansowych. Zdecydowanie najważniejsze są środki finansowe wyodrębnione tylko na takie działania, oddzielne i nieprzesuwalne. Tabela 10. Zainteresowanie potrzebami różnych grup mieszkańców (w %) Jak ocenia Pan/Pani swoją wiedzę na temat specyficznych potrzeb następujących grup mieszkańców? * Wysoka Umiarko- Niska Nie interewana suje mnie ta tematyka Kobiet (niezależnie od stanu rodzicielskiego) 36 58 4 2 Osób opiekującymi się małymi dziećmi* 38 52 7 2 Osób w wieku powyżej 60 lat 27 60 10 3 Osób z niepełnosprawnością ruchową lub intelektualną 25 58 15 2 Osób należących do mniejszości etnicznych/rasowych 5 50 37 8 Osób należących do mniejszości narodowych 5 51 36 8 Osób należących do mniejszości religijnych 6 50 36 8 Osób należących do mniejszości seksualnych* 3 38 40 18 Osób należących do grup o niskim statusie społeczno-ekonomicznym 29 61 8 2 Odsetki w wierszach nie sumują się do 100 ze względu na braki danych. Tabela 11. Ocena kompetencji antydyskryminacyjnych urzędników – głos organizacji pozarządowych Czy Pana/Pani zdaniem urzędnicy/urzędniczki w Państwa urzędzie mają wiedzę i umiejętności związane z przeciwdziałaniem dyskryminacji i stosowaniem zasady równości w swojej codziennej pracy?* * Tak Nie Trudno powiedzieć 11% 15% 66% Odsetki nie sumują się do 100 ze względu na braki danych. 200 MARTA RAWŁUSZKO Tabela 12. Ocena kompetencji urzędników do rozwiązywania problemów związanych z dyskryminacją – głos organizacji pozarządowych (w %) Czy Pana/Pani zdaniem urzędnicy/urzędniczki w Państwa urzędzie mają wiedzę i umiejętności związane z rozwiązywaniem problemów doświadczanych przez osoby/grupy, dla których pracuje Pana/Pani organizacja/grupa?* * Tak Nie Trudno powiedzieć 23 23 52 Odsetki nie sumują się do 100 ze względu na braki danych. Chodzi o inwestycje dotyczące dostosowania infrastruktury publicznej do potrzeb osób niepełnosprawnych czy na przykład matek z dziećmi, których my sami jako gmina nie możemy rozwiązać, bo nie mamy pieniędzy. Po trzecie, urzędnicy/urzędniczki potrzebują adekwatnych zasobów czasowych i wsparcia organizacyjnego: Tabela 13. Działania kierowane przez samorządy do różnych grup mieszkańców – opinie urzędników/urzędniczek (w %) Czy urząd, w którym Pan/Pani pracuje, prowadził w roku 2010 jakiekolwiek działania, które w sposób szczególny skierowane były do następujących grup mieszkańców? * * TAK NIE, nie prowadzimy NIE, ponieważ dana mniejszość takich działań, mimo że wiemy, że takie oso- nie mieszka w naszej społeczności by/grupy są w naszej lokalnej społeczności lokalnej Działania skierowane do kobiet (niezależnie od stanu rodzicielskiego) * 62 36 1 Działania skierowane do osób opiekujących się małymi dziećmi* 50 46 3 Działania skierowane do osób w wieku powyżej 60 lat 57 41 2 Działania skierowane do osób z niepełnosprawnością ruchową lub intelektualną 63 35 2 Działania skierowane do osób należących do mniejszości etnicznych/rasowych* 22 54 23 Działania skierowane do osób należących do mniejszości narodowych* 14 56 29 Działania skierowane do osób należących do mniejszości religijnych* 10 69 19 Działania skierowane do osób należących do mniejszości seksualnych* 3 68 27 Działania skierowane do osób o należących do grup o niskim statusie społeczno-ekonomicznym* 68 30 1 Odsetki nie sumują się do 100 ze względu na braki danych. POLITYKI RÓWNOŚCI PŁCI – MOŻLIWOŚCI I OGRANICZENIA ROZWOJU... 201 Realizowanie polityki równościowej nie będzie możliwe ze względu na czas i małe możliwości przerobowe. Obecnie na urzędy nałożonych jest zbyt dużo zadań, żeby jeszcze zajmować się nowymi. Istotnym czynnikiem jest spokój, tj. stabilizacja i uregulowany rytm pracy, nowym inicjatywom nie sprzyjają zmiany w administracji, w tym te polityczne – niepewna sytuacja dotycząca zatrudnienia i jego trwałości – to skutecznie zniechęca do podejmowania nowych działań, jeśli bieżących jest zbyt dużo, a stres i obciążenia są tak duże. W małych samorządach gminnych ważny jest terminarz – kiedy jest rok wyborczy lub na przykład prowadzony jest spis powszechny – nie ma komu i kiedy podejmować jakichkolwiek działań dodatkowych. Pracownicy są zresztą i tak zbyt mocno obciążeni bieżącymi działaniami, że nie mają siły ani motywacji by podejmować kolejne, nadprogramowe. Po czwarte, dużą rolę gra poparcie ze strony kierownictwa danego urzędu: W tej chwili najważniejszym wsparciem byłoby jednoczesne otrzymanie odpowiedniego finansowania dla działań wspierających równość oraz otrzymanie zielonego światła z góry. Jeśli władze miasta są konserwatywne to de facto nie zależy im na wdrażaniu działań prorównościowych i wtedy nawet pieniądze nie gwarantują zmiany. Nie byłoby to możliwe bez przychylnego stanowiska kierownictwa urzędu, w tym starosty, który dał zielone światło dla polityki równości i bardzo zależało mu na wprowadzeniu antydyskryminacyjnych procedur. Niespełnienie któregokolwiek z powyższych warunków blokuje wszelkie działania równościowe. Znaczenie miało też połączenie osobistego zaangażowania osób (najczęściej kobiet) odpowiadających za działania równościowe w ramach urzędów z otwartą kulturą organizacyjną (Rawłuszko 2013). Wywodzę się ze środowiska kobiecego i taka tematyka jest mi najbliższa, wykorzystuje każdą szansę, żeby pogłębiać swoją wiedzę w tematyce równościowej traktowanej szerzej. Ja o tym zadecydowałam, bo projekt jest zgodny z moimi zainteresowaniami oraz koleżanka z innego miasta mi powiedziała o projekcie, więc poszłam do burmistrza i on się zgodził. Przy okazji projektu kadra kierownicza spotykała się i rozmawiała, ludzie chętnie przychodzili ze swoimi pomysłami. Główne wnioski i dyskusja Przedstawione powyżej wyniki umożliwiają zaproponowanie wstępnych wniosków. Ze względu na ograniczony zasięg badania oraz jego nowatorstwo skutkujące przede wszystkim brakiem możliwości porównań, zaproponowane poniżej konkluzje z pewnością wymagają dalszej weryfikacji i pogłębienia. 1. Polskie samorządy w ograniczonym stopniu opierają swoje działania na badaniu potrzeb swoich mieszkańców. Mimo że polityki realizowane przez polską administrację samorządową bezpośrednio wpływają na warunki życia tysięcy osób mieszkających w Polsce, praktyki mające na celu zrozumienie ich potrzeb, zwłaszcza w warunkach różnorodności, nie są standardem. W kontekście polityk równo- 202 MARTA RAWŁUSZKO ściowych to zdecydowana słabość z przynajmniej dwóch powodów. Po pierwsze, ograniczona znajomość położenia różnych grup społecznych przekłada się na słabe dostosowanie realizowanych polityk publicznych, a co za tym idzie, niesie ze sobą ryzyko dyskryminacji i pogłębienia zasięgu istniejących wykluczeń. Po drugie, oznacza to brak procesów włączających różne grupy społeczne do współdecydowania o działaniach, które, przynajmniej nominalnie, są do nich skierowane. 2. Analizując łącznie dane dotyczące badania potrzeb, kontaktu osobistego z różnymi grupami mieszkańców oraz poziomu współpracy z organizacjami pozarządowymi reprezentującymi grupy dyskryminowane, z dużym prawdopodobieństwem można przypuszczać, że w Polsce istnieje pewna grupa samorządów, które realizują swoje ustawowe zadania w całkowitej izolacji od osób i grup doświadczających ograniczonego dostępu do dóbr i usług publicznych. Warto podkreślić, że ryzyko to dotyczy również tych samorządów, które deklarują prowadzenie działań na rzecz np. osób ubogich, starszych, osób z niepełnosprawnością czy kobiet. 3. Przeciwdziałanie dyskryminacji na poziomie administracji samorządowej ma bardzo słabe umocowanie formalne. Dowodem jest całkowity brak planów równościowych wyznaczających cele władz publicznych, systematyzujących podejmowane działania, ale też ułatwiających kontrolę obywatelską nad, nawet fragmentarycznie, prowadzoną polityką. W zdecydowanej większości samorządów nie wiadomo, kto z racji pełnionych obowiązków służbowych odpowiada za przeciwdziałanie dyskryminacji. Słaba instytucjonalizacja wskazuje jak niskim priorytetem dla samorządów jest znoszenie nierówności, ale też sama w sobie jest istotnym ograniczeniem. Oznacza bowiem, że istnieje znaczący dysonans między realiami administracji publicznej a oczekiwaniami ruchów emancypacyjnych, częściowo zinstytucjonalizowanych w sektorze pozarządowym i poszukujących we władzach partnera do rozmów lub działań. 4. Deklaracje urzędników i urzędniczek na temat wagi przeciwdziałania dyskryminacji oraz ich własnych kompetencji antydyskryminacyjnych interpretuję jako wskaźnik formalnego uznania dla zasady równego traktowania i zakazu dyskryminacji. W mojej ocenie uzyskane wyniki mogą być po części pochodną „efektu ankieterskiego” wynikającego z sytuacji wywiadu osobistego, jego aranżacji w miejscu pracy oraz kontekstu realizacji badania w ramach projektu o jednoznacznej nazwie „Równość standardem dobrego samorządu”. Drugim, ważniejszym i poniekąd powiązanym wyjaśnieniem jest rosnące społeczne poparcie idei równości, wyższa świadomość problemów związanych z dyskryminacją (por. Równouprawnienie płci? 2013) i wynikająca z niego polityczna poprawność czy pewien konformizm lub/oraz autentyczne zainteresowanie tym tematem, podzielane przez część administracji samorządowej. Na poziomie oficjalnym władzom trudno jest zdystansować się, czy jednoznacznie odciąć do problematyki równego traktowania i przyznać do braku kompetencji w tym obszarze. Mimo to, nie ma zależności między formalnym poparciem dla „równości” a realnymi działaniami samorządów. 5. Formalnemu poparciu idei równości towarzyszy dodatkowo zróżnicowanie postaw wobec konkretnych grup społecznych. Zakres prowadzonych działań, zainteresowanie różnymi grupami mieszkańców i ich zauważenie w przestrzeni POLITYKI RÓWNOŚCI PŁCI – MOŻLIWOŚCI I OGRANICZENIA ROZWOJU... 203 społecznej cechują się specyficzną hierarchią. Wyższą legitymizacją cieszą się działania prowadzone na rzecz osób ubogich, osób z niepełnosprawnościami oraz starszych (abstrahuję w tym miejscu od ich skuteczności czy adekwatności). W mniejszym stopniu uznanie administracji publicznej dotyczy kobiet, zwłaszcza tych, które nie są matkami. Grupami „niewidocznymi” i praktycznie całkowicie wykluczonymi z zasięgu działań większości samorządów są osoby LGBT oraz mniejszości narodowe, etniczne/rasowe i religijne. Podział ten odpowiada tradycyjnym granicom kobiecości, definiowanej przez macierzyństwo, oraz polskości – białej, etnicznie polskiej, katolickiej i heteroseksualnej. Hierarchia wyznaczona przez odpowiedzi pracowników/pracownice administracji publicznej odpowiada także polskiej skali uprzedzeń. Zgodnie z aktualnymi badaniami najwyższy dystans społeczny dzieli nas w Polsce od geja, osoby transseksualnej, biseksualnej, osoby chorującej psychicznie, lesbijki, Roma, Araba, muzułmanina, Czeczena, świadka Jehowy, Żyda, buddysty, Wietnamczyka oraz osoby czarnoskórej (Antosz 2012: 41). Osobiste poglądy urzędników/urzędniczek mają wpływ na praktyki działania władz lokalnych, wyznaczają granice dostępu do dóbr publicznych i praw obywatelskich części mieszkańców. 6. Możliwości realizacji polityk równościowych są bezpośrednią pochodną relacji władzy. Trzy główne czynniki determinujące szanse na zaistnienie jakichkolwiek inicjatyw antydyskryminacyjnych to przyzwolenie przełożonych, zapewnienie odpowiednich środków finansowych oraz zasobów organizacyjnych. Aktorki/ aktorzy zaangażowani we współpracę z samorządami potencjał na zmiany widzą przede wszystkim w zwiększaniu świadomości na temat dyskryminacji oraz w sile wewnętrznych liderek/liderów zmiany, na co dzień pracujących w administracji samorządowej. Przedstawione badanie na temat samorządów lokalnych w Polsce oraz polityk równościowych wskazuje na kilka ważnych kwestii. Po pierwsze, aktualny potencjał administracji samorządowej do realizacji polityk równościowych w którejkolwiek z trzech przywołanych w artykule form jest bardzo niski. Mamy do czynienia z sytuacją, w której administracja publiczna na poziomie formalnym deklaruje uznanie dla idei równościowych. Można więc założyć, że istnieje minimalny potencjał dla kształtowania struktur administracyjnych odpowiedzialnych za realizację polityk odpowiadających na problem dyskryminacji i nierówności. Aktualnie takich instytucji jednak nie ma, co oznacza ograniczone możliwości wpływania na politykę samorządową przez ruchy emancypacyjne (McBride i Mazur 2010). Wynika to nie tylko z braku partnera do rozmowy „po drugiej stronie”, ale także z ryzyka asymilacji postulatów ruchu społecznego z jednoczesnym pozbawieniem ich krytycznej perspektywy. W obecnej sytuacji oddanie samorządom odpowiedzialności za realizację polityk równościowych mogłoby oznaczać, że pod płaszczykiem „równości” ciągle utrwalane są społeczne hierarchie władzy. Z jednej strony może to mieć miejsce poprzez działania pozorne i nieadekwatne (skierowane do osób ubogich, starszych, z niepełnosprawnościami oraz kobiet), z drugiej strony, przez działania wybiórcze, wprost wykluczające lub przez ich zaniechanie (wobec społeczności LGBT, mniejszości narodowych, etnicznych/rasowych, religijnych). W praktyce oznacza to cał- 204 MARTA RAWŁUSZKO kowitą niemoc wobec zjawiska dyskryminacji wielokrotnej i pozostawienie sobie grup najbardziej zmarginalizowanych. W kontekście przedstawionych wyników rośnie znaczenie strategii koalicyjnych, budowanych między różnymi grupami wykluczonych na bazie szerokiej koncepcji praw człowieka oraz waga monitoringu i kontroli władzy na każdym poziomie rządzenia. Jest to szczególnie ważne w sytuacji przerzucania obowiązków związanych z realizacją i finansowanie polityk publicznych na samorządy, ale też w momencie, gdy backlash dotyczy wyłącznie wybranych tożsamości, a rządzący strategicznie rozgrywają (realne i wyobrażone) konflikty między wykluczonymi, antagonizując społeczeństwo i umacniając władzę. Interesującym i ważkim wątkiem jest temat liderek i liderów zmian w ramach administracji publicznej. Według teorii feminizmu państwowego, „sojusze z instytucjami politycznymi ds. kobiet są znaczącą przyczyną sukcesów ruchu kobiecego w postindustrialnych demokracjach […]; niepowodzenia w zbudowaniu takiego aliansu stoją za niepowodzeniami ruchu we wprowadzaniu zmian w polityce” (McBride i Mazur 2010: 13). Mimo iż instytucjonalizacja odpowiedzialności za wzmacnianie równości w ramach struktur administracji państwowej oraz współpraca z ruchem feministycznym nie są wystarczającym warunkiem zmian (tamże), rola tzw. „insiderek/ów” była i jest znacząca (por. Banaszak 2010). W tym obszarze na gruncie polskim konieczne są jednak dalsze badania. Polskie gender studies problematyzowały dotychczas relacje państwo – ruch feministyczny przede wszystkim jako grę dwóch aktorów – „polityków” oraz „kobiet”, wymiennie „ruchu kobiecego”. Poznanie trzeciej „aktorki” umożliwiłoby nie tylko empiryczne zniuansowanie czarno-białego „państwo i kobiety”, ale, jak wierzę, mogłoby mieć istotne znaczenie praktyczne dla ruchów emancypacyjnych. Literatura Antosz, Patrycja. 2012. Równe traktowanie standardem dobrego rządzenia. Raport z badań sondażowych. Warszawa: Kancelaria Prezesa Rady Ministrów (http://bit.ly/1egazr7, dostęp 25.02.2015). Banaszak, Lee Ann. 2010. The Women’s Movement Inside and Outside the State. Cambridge: Cambridge University Press. Beveridge, Fiona i Sue Nott. 2002. Mainstreaming: A Case for Optimism and Cynism. „Feminist Legal Studies” vol. 10, 3–4: 299–311. Booth, Christine i Cinnamon Bennet. 2002. Gender Mainstreaming in the European Union. Towards a New Conception and Practice of Equal Opportunities. „The European Journal of Women’s Studies” vol. 9, 4: 430–446. Charkiewicz, Ewa. 2012. Gender mainstreaming do nikąd. Biblioteka Online Think-Tanku Feministycznego (http://bit.ly/1bJkhCQ, dostęp 25.02.2014). Connell, R. W. 1987. Gender and Power. Society, the Person and Sexual Politics. Stanford: Stanford University Press. Crenshaw, Kimberle. 1991. Mapping the Margins: Intersectionality, Identity Politics, and Violence Against Women of Color. „Stanford Law Review” vol. 43: 1241–1299. Czerwińska, Anna, Karolina Kędziora, Joanna Piotrowska i Krzysztof Śmiszek. 2013. Polityka równości w samorządzie. Standardy wdrożenia i system pomiaru. Warszawa: Fundacja Feminoteka, Polskie Towarzystwo Prawa Antydyskryminacyjnego, Instytut Laudator. POLITYKI RÓWNOŚCI PŁCI – MOŻLIWOŚCI I OGRANICZENIA ROZWOJU... 205 Daly, Mary. 2005. Gender Mainstreaming in Theory and Practice. „Social Politics: International Studies in Gender, State and Society” vol. 12, 3: 433–450. Daly, Mary. 2011. What Adult Worker Model? A Critical Look at Recent Social Policy Reform in Europe from a Gender and Family Perspective. „Social Politics: International Studies in Gender, State & Society” vol. 18, 1: 1–23. Domaradzka, Anna. 2009. Liderki polskich organizacji kobiecych – próba typologii. W: B. Budrowska (red.). Kobiety – Feminizm – Demokracja. Warszawa: Wydawnictwo Instytutu Filozofii i Socjologii PAN. Equality Act: Specific Duties to Support the Equality Duty. 2011. Government Equalities Offices (http://bit.ly/1cjua5h, dostęp 25.02.2014). Esping-Andersen, Gøsta. 2009. The Incomplete Revolution: Adapting Welfare States to Women's New Roles. Cambridge: Polity Press. Eveline, Joan, Carol Bacchi i Jennifer Binns Jennifer. 2010, Gender Mainstreaming versus Diversity Mainstreaming: Methodology as Emancipator Politics. W: C. Bacchi i J. Eveline (red.). Mainstreaming Politics: Gendering Practices and Feminist Theory. Adelaide: University of Adelaide Press. Fuszara, Małgorzata. 2003. Równe szanse czy szklany sufit? Kobiety w samorządach lokalnych. W: A. Titkow (red.). Szklany sufit. Bariery i ograniczenia karier kobiet. Warszawa: Instytut Spraw Publicznych. Fuszara, Małgorzata. 2006. Kobiety w polityce. Warszawa: Wydawnictwo TRIO. Fuszara, Małgorzata. 2007. Polityka jako obszar nierówności kobiet i mężczyzn w Polsce. W: Ch. Ockrent (red.). Czarna księga kobiet. Warszawa: Wydawnictwo W.A.B. Fuszara, Małgorzata, Magda Grabowska, Joanna Mizielińska i Joanna Regulska. 2008. Współpraca czy konflikt? Państwo, Unia i kobiety. Warszawa: Wydawnictwa Akademickie i Profesjonalne. Gajewska, Agnieszka. 2008. Hasło: feminizm. Poznań: Wydawnictwo Poznańskie. Górnicka-Boratyńska, Aneta. 2001. Stańmy się sobą. Cztery projekty emancypacji (1863–1939). Izabelin: Świat Literacki. Grabowska, Magdalena i Marta Rawłuszko. 2011. Równość standardem dobrego samorządu: raport z badań ankietowych (http://bit.ly/1huEkTM, dostęp 25.02.2013). Graff, Agnieszka. 2003. Świat bez kobiet. Płeć w polskim życiu publicznym. Warszawa: Wydawnictwo W.A.B. Graff, Agnieszka. 2008. Rykoszetem. Rzecz o płci, seksualności i narodzie. Warszawa: Wydawnictwo W.A.B. Grigolo, Michele. 2011. Incorporating Cities into the EU Anti-discrimination Policy: Between Race Discrimination and Migrant Rights. „Ethnic and Racial Studies” vol. 34, 10: 1751– 1769. Hammarberg, Thomas. 2009. Recommendation on systemic work for implementing human rights at the national level. CommDH(2009)3. Strasbourg: Commissioner for Human Rights (http://bit.ly/1o31keC, dostęp 25.02.2014). Hankivsky, Olena. 2005. Gender vs. Diversity Mainstreaming: A Preliminary Examination of the Role and Transformative Potential of Feminist Theory. „Canadian Journal of Political Science” vol. 38, 4: 977–1001. Heinen, Jacqueline. 1997. Public/Private. Gender, Social and Political Citizenship in Eastern Europe. „Theory and Society” vol 26, 4: 577–597. hooks, bell. 2013. Teoria feministyczna. Warszawa: Wydawnictwo Krytyki Politycznej. Jahan, Rounaq. 1996. The Elusive Agenda: Mainstreaming Women in Development. „The Pakistan Development Review” vol. 35, 4: 825–834. 206 MARTA RAWŁUSZKO Jankowska, Karolina. 2007. Kobiety w zrównoważonym rozwoju – od emancypacji separatystycznej do gender mainstreaming. Przełom w ruchu kobiecym?. W: J. Kochan i A. Koś (red.). Feminizm i radykalizm wśród ruchów społecznych i perspektyw krytycznych. Szczecin: Wydawnictwo Z naszej strony. Joined-up governance: connecting fundamental rights. 2014. European Union Agency for Fundamental Rights (http://bit.ly/1dtAZl8, dostęp 25.02.2014). Kondratowicz, Ewa. 2001. Szminka na sztandarze. Warszawa: Wydawnictwo Sic! Lister, Ruth. 1997. Citizenship: Feminist Perspectives. Hampshire: Macmillan Press. Lombardo, Emanuela. 2003. EU Gender Policy. Trapped in the ‘Wollstonecraft Dillemma?’. „The European Journal of Women’s Studies” vol. 10, 2: 159–180. Lombardo, Emanuela i Petra Meier. 2006. Gender Mainstreaming in the EU. Incorporating Feminist Reading?. „The European Journal of Women’s Studies” vol. 13, 2: 151–166. MacKinnon, Catharine A.1989. Toward a Feminist Theory of the State. Cambridge: Harvard University Press. Malinowska, Ewa. 1999. Organizacje kobiece w Polsce. „Studia Socjologiczne” 1: 69–100. McBride, Dorothy E. i Amy G. Mazur. 2010. The Politics of State Feminism. Philadelphia: Temple University Press. Monro, Surya. 2006. Evaluating Local Government Equalities Work: The Case of Sexualities Initiatives in the UK. „Local Government Studies” vol. 32, 1: 19–39. Orloff, Ann Shola. 1993. Gender and the Social Rights of Citizenship: The Comparative Analysis of Gender Relations and Welfare States. „American Sociological Review” vol. 95, 4: 1076–1110. Pateman, Carol. 1989. The Disorder of Women. Democracy, Feminism and Political Theory. Cambridge: Polity Press. Penn, Shana. 2003. Podziemie kobiet, Warszawa: Rosner & Wspólnicy sp. z o.o. Phillips, Anne (red.). 1998. Feminism and Politics. Oxford: Oxford University Press. Piekutowska, Anna. 2011. „Bilans zysków i strat w oczach liderek polskiego feminizmu. Manifa od 2000 do 2011 roku”. Warszawa: Wydział Filozofii i Socjologii. Uniwersytet Warszawski. Praca licencjacka na kierunku Socjologia. Pollack, Mark A. i Emilie Hafner-Burton. 2000. Mainstreaming Gender in the European Union. „Journal of European Public Policy” vol. 7, 3: 432–456. Prügl, Elisabeth. 2011. Diversity Management and Gender Mainstreaming as Technologies of Government. „Politics and Gender” vol. 7: 71–89. Rawłuszko, Marta. 2013. „Równość standardem dobrego samorządu. Raport badawczy – badanie jakościowe”. Niepublikowany raport opracowany w ramach projektu „Równość standardem dobrego samorządu”. Rees, Teresa. 2005. Reflections on the Uneven Development of Gender Mainstreaming in Europe. „International Feminist Journal of Politics” vol. 7, 4: 555–574. Richardson, Diane i Surya Monro. 2013. Public Duty and Private Prejudice: Sexualities Equalities and Local Government. „The Sociological Review” vol. 61: 131–152. Równouprawnienie płci?. 2013. Komunikat z badań. BS/31/2013. Warszawa: Centrum Badania Opinii Społecznej. (http://bit.ly/OzcPAc, 25.02.2014). Rutkowska, Ewa. 2008. Studium przypadku: polityka równości płci w Polsce. W: Gender Mainstreaming. Jak skutecznie wykorzystać jego polityczny potencjał?, Warszawa: Przedstawicielstwo Fundacji im. Heinricha Bölla. Sawer, Marian. 2007. The Fall of Femocrat. W: J. Outshoorn i J. Kantola (red.). Changing State Feminism. New York: Palgrave Macmillan. POLITYKI RÓWNOŚCI PŁCI – MOŻLIWOŚCI I OGRANICZENIA ROZWOJU... 207 Saxonberg, Steven. 2013. From Defamilialization to Degenderization: Toward a New Welfare Typology. „Social Policy & Administration” vol. 47, 1: 26–49. Schunter-Kleemann, Susanne i Dieter Plehwe. 2009. Gender mainstreaming. Włączanie kobiet do neoliberalnej Europy?. Biblioteka Online Think Tanku Feministycznego (http://bit.ly/ OyPuP6, dostęp: 25.02.2014). Siemieńska, Renata (red.). 2003. Aktorzy życia publicznego. Płeć jako czynnik różnicujący. Warszawa: Scholar. Siemieńska, Renata (red.). 2005. Płeć – wybory – władza. Warszawa: Scholar. Squires, Judith. 1999. Gender in Political Theory. Cambridge: Polity Press. Squires, Judith. 2005. Is Mainstreaming Transformative? Theorizing Mainstreaming in the Context of Diversity and Deliberation. „Social Politics: International Studies in Gender, State and Society” vol. 12, 3: 366–388. Szelewa, Dorota i Michał Polakowski. 2008. Who Cares? Changing Patterns of Childcare in Central and Eastern Europe. „Journal of European Social Policy” vol. 18, 2: 115–131. Verloo, Mieke. 2001. Another Velvet Revolution? Gender Mainstreaming and the Politics of Implementation. IWM Working Paper nr 5/2001, Vienna: IWM. Verloo, Mieke. 2005. Displacement and Empowerment: Reflections on the Concept and Practice of the Council of Europe Approach to Gender Mainstreaming and Gender Equality. „Social Politics: International Studies in Gender, State and Society” vol. 12, 3: 344–365. Walby, Sylvia. 2003–4. Gender mainstreaming. Productive Tensions in Theory and Practice. Contribution to ESRC Gender Mainstreaming Seminars 2003–2004 (http://bit.ly/1mFbKFZ, dostęp 25.02.2014). Walby, Sylvia. 2005. Introduction: Comparative Gender Mainstreaming in a Global Era. „International Feminist Journal of Politics”, vol. 7, 4: 453–470. Walby, Sylvia. 2011. The Future of Feminism. Cambridge: Polity Press. Walczewska, Sławomira. 1999. Damy, rycerze i feministki. Kraków: Wydawnictwo eFKa. Walczewska, Sławomira (red.). 2005. Feministki własnym głosem o sobie. Kraków: Wydawnictwo eFKa. Woodward, Alison E. 2001, Gender Mainstreaming in European Policy: Innovation or Deception, Discussion Paper (http://bit.ly/1fCvncu, dostęp: 25.02.2012). Woodward, Alison E. 2003. European Gender Mainstreaming: Promises and Pitfalls of Transformative Policy. „Review of Policy Research” vol. 20. 1: 65–68. Woodward, Alison E. 2008. Too late for gender mainstreaming? Taking stock in Brussels. „Journal of European Social Policy” vol. 18, 3: 289–302. Unmüßig, Barbara. 2008. Gender Mainstreaming. Co zostało z radykalizmu koncepcji dziesięć lat po Pekinie? W: Gender Mainstreaming. Jak skutecznie wykorzystać jego polityczny potencjał?, Warszawa: Przedstawicielstwo Fundacji im. Heinricha Bölla. Ustawa o wdrożeniu niektórych przepisów Unii Europejskiej w zakresie równego traktowania. 2010. Dziennik Ustaw nr 254, poz. 1700. Young, Brigitte. 2000. Disciplinary Neoliberalism in the European Union and Gender Politics. „New Political Economy” vol. 5, 1: 77–98. Z perspektywy równości płci. Ramy koncepcyjne, metodologia i przykłady dobrych praktyk. 2005. Warszawa: Sekretariat Pełnomocnika Rządu ds. Spraw Równego Statusu Kobiet i Mężczyzn. Żarnowska, Anna i Andrzej Szwarc. 1994. Kobieta i świat polityki. Polska na tle porównawczym w XIX i początkach XX wieku. Warszawa: Wydawnictwo DiG. 208 MARTA RAWŁUSZKO Gender Equality Politics – Development Opportunities and Limitations at the Local Government Level Summary The article aims at evaluating the capabilities of local government as a partner of women’s and emancipation movements in Poland in promoting social changes in favour of greater equality. The paper employs theoretical framework of state feminism and gender equality politics. It is based on the research findings concerning the extent to which local government administration embraees the idea of equal treatment. The article consists of fours parts. The first one conceptualizes state with the reference to the present claims of emancipation movements in Poland and legal framework. The second part defines Polish gender studies’ achievements related to the topic. It also sets the theoretical background for the empirical research presented in the third part. The last section discusses the findings in the context of current challenges faced by social movements fighting discrimination and exclusion in Poland. Key words: gender equality; state feminism; gender equality politics; gender mainstreaming; local government. STUDIA SOCJOLOGICZNE 2014, 4 (215) ISSN 0039−3371 Katarzyna Wojnicka Dissens – Institut für Bildung und Forschung e.V. Edyta Zierkiewicz Uniwersytet Wrocławski EMOCJE W RUCHACH SPOŁECZNYCH NA PRZYKŁADZIE RUCHÓW OBRONY PRAW OJCÓW I AMAZONEK W POLSCE Artykuł stanowi pokłosie badań skoncentrowanych na uchwyceniu znaczenia emocji dla formowania, charakteru i dynamiki współczesnych ruchów społecznych na przykładzie polskiego ruchu obrony praw ojców oraz ruchu Amazonek. Tekst oparty został głównie na wynikach badań własnych, przeprowadzonych z użyciem metod badań jakościowych z przedstawicielkami i aktywistami powyższych ruchów w latach 2009–2012. Analiza materiału badawczego poprzedzona jest szkicem na temat statusu emocji w (polskich) badaniach społecznych oraz przeglądem stanu wiedzy dotyczącego prezentowanych fenomenów społecznych w Polsce. Główne pojęcia: ruchy społeczne; emocje; ruch obrony praw ojców; ruch polskich Amazonek. Wprowadzenie. Emocje, ruch obrony praw ojców i polski ruch Amazonek: terra incognita Intensywne badania roli emocji w kontekście socjologicznym zdaniem Jonathana H. Turnera i Jan E. Stets (2009), przypadły na lata siedemdziesiąte ubiegłego wieku. Jednak emocje (choć w znaczenie węższym, niekompletnym i szkicowym [Szczepański 2011: 27] oglądzie) już wcześniej znajdowały się w orbicie zainteresowań tak klasyków myśli socjologicznej (Durkheim 2000; Toennies 2008; Simmel 2006; Weber 2002; Mead [por. Ritzer 2004; Szczepański 2011]), jak też ich współczesnych kontynuatorów (Goffman [zob. Turner i Stets 2009], Habermas 1999 i 2002; Giddens 2006), a dziś stanowią immanentną część dynamicznie rozwijającej się perspektywy znanej pod nazwą socjologii życia codziennego (por. Sztompka i Bogunia-Borowska 2008; Rudnicki, Stypińska i Wojnicka red. 2009). Początek XXI wieku to także moment narodzin podejścia, w którym analiza znaczenia emocji w ruchach społecznych odgrywa niezwykle istotną rolę i gdzie uznaje się, że powinny być one stawiane w centrum tego typu rozważań (Flam i King 2005)1. Katarzyna Wojnicka, e-mail: [email protected]; Edyta Zierkiewicz, Instytut Pedagogiki, e-mail: [email protected] 1 Analiza roli emocji w ruchach społecznych ma jednak dłuższą historię. Zarówno bowiem w teorii zachowań zbiorowych, jak i w teoriach nowych ruchów społecznych emocje uznawano za istotne, nie zaś centralne czynniki wpływające na rozwój, dynamikę czy charakter ruchu społecznego. 210 KATARZYNA WOJNICKA I EDYTA ZIERKIEWICZ W 2001 roku opublikowana została praca pod redakcją Jeffa Goodwina, Jamesa Jaspera i Franceski Polletty Possionate Politics, a w 2002 roku ukazał się specjalny numer czasopisma „Mobilization”2 poświecony analizie emocji. Wtedy też badacze i badaczki ruchów społecznych zaczęli weryfikować starsze sposoby rozumienia mobilizacji społecznej, akcentując rolę reakcji afektywnych (Flam i King 2005: 1–2). Warto zaznaczyć, iż w polskich badaniach socjologicznych dopiero niedawno emocje stały się centralnym przedmiotem analizy. Zdaniem Anny Czerner i Elżbiety Nieroby, rozwój tego typu refleksji w Polsce datuje się na początek XXI wieku (2011: 13)3. Jednocześnie, jak zostało wspomniane, pierwsze lata nowego millenium to także moment, w którym w pełni rozwinęła się refleksja na temat roli emocji w kontekście badań nad ruchami społecznymi (Flam i King 2005). Mogłoby się zatem wydawać, iż tak dogodny moment historyczny sprzyjał będzie rozwojowi polskich badań obejmujących niniejszą perspektywę. Niestety, wśród analiz socjologicznych dotyczących czy to emocji, czy to ruchów społecznych prowadzonych na polskim gruncie, wciąż brakuje tych łączących oba zagadnienia. Znamiennym jest fakt, iż jednym z nielicznych tego typu opracowań jest anglojęzyczny artykuł Bronisława Misztala na temat Pomarańczowej Alternatywy: Która wniosła odrobinę zabawy na polskie ulice. Używając kolorowych ubrań (często pomarańczowych lub czerwonych), papierowych dekoracji (statek ‘Aurora’), plakatów, masek, czapek krasnali i banerów… (takich jak: Jesteśmy za! Kochajmy Milicję Obywatelską! Niech żyją tajni agenci!) organizatorzy przyciągali uwagę widzów, oferując im atrakcyjne formy happeningu, wyśmiewającego i kpiącego z całego systemu. Scenki rodzajowe, piosenki i tańce stały się stałym elementem życia ulicznego (Misztal 1992: 63). Również badania na temat obu omawianych tu polskich ruchów społecznych – obrony praw ojców oraz Amazonek – mają bardzo krótką historię, a kwestie związane z rolą emocji w ich funkcjonowaniu nigdy nie były naukowo badane. Obok nienaukowych analiz publikowanych przez aktorów pierwszego ze wspominanych ruchów (por. Borkowski 2008), istnieje kilka opracowań naukowych odnoszących się do omawianego zjawiska społecznego. Pośród nich wymienić można prace Jana Śledzianowskiego Zranione ojcostwo (1999), Wandy Stojanowskiej Władza rodzicielska pozamałżeńskiego i rozwiedzionego ojca. Studium socjologiczno-prawne (2000) czy artykuł Zofii Dąbrowskiej-Caban zatytułowany Rodzina polska u progu XXI wieku (1999). Problematyka ruchu obrony praw ojców stała się także tematem serii artykułów opublikowanych przez jedną z autorek niniejszego artykułu, poświęconych problematyce męskich ruchów społecznych w Polsce (Wojnicka 2011, 2012, 2013; Wojnicka i Struzik 2011). Także polski ruch kobiet po leczeniu raka piersi nie doczekał 2 Warto dodać, iż jeden z artykułów pochodzących ze wspomnianego numeru „Mobilization” opublikowany został w języku polskim w zbiorze Socjologia. Lektury (2007) pod redakcją Piotra Sztompki i Marka Kuci. 3 Por. numery 1–2 „Kultury i Społeczeństwa” z 2006 roku, numer 3 z 2012 roku „Kultury Współczesnej” (pt. Emocje w późnej nowoczesności) oraz numer 14 z tego samego roku „Societas/Communitas” (pt. Socjologia emocji), a także publikacje książkowe: Emocje a kultura i życie społeczne (2009); Studia z socjologii emocji. Podręcznik akademicki (2011); Czykwin (2013). EMOCJE W RUCHACH SPOŁECZNYCH NA PRZYKŁADZIE RUCHÓW OBRONY… 211 się jeszcze obszernego opracowania naukowego; powstało natomiast kilka publikacji eksplorujących wybrane zagadnienia, między innymi monografie dotyczące funkcjonowania członkiń jednego ze stowarzyszeń Amazonek na rynku pracy (Mazurkiewicz 2012), znaczenia wsparcia otrzymywanego w klubie dla samopoczucia wyleczonych pacjentek (Sępowicz-Buczko 2010) i roli liderki w ruchu społecznym (Zierkiewicz i Wechmann 2013). Znacznie liczniejsza grupa badaczy ogólnie opisuje sytuację chorych po leczeniu raka piersi, swoje wnioski formułując na bazie ankiet przeprowadzonych w klubach Amazonek. O emocjach w badaniach nad polskim ruchem Amazonek wspomina się tylko mimochodem: jako więzi uczuciowej łączącej członkinie klubów lub jako komponencie postawy, która obecnie charakteryzuje (a raczej, zgodnie ze społecznymi oczekiwaniami, powinna charakteryzować) poszczególne kobiety po leczeniu raka piersi, a która przejawia się w sprawnym radzeniu sobie ze stresem w codzienności (por. Nowicki i in. 2009) lub w dążeniu do poprawy jakości życia (zob. Chwałczyńska i in. 2004). Nasze badaczki i badacze nie objęli jeszcze swoim zainteresowaniem zagadnienia będącego przedmiotem tego artykułu; co innego badacze zachodni. Na przykład, Amy Blackstone (2009) eksplorowała kwestię współczucia (compassion) w relacjach wolontariuszek odwiedzających chore na oddziałach szpitalnych (a dokładniej różnicę między wyrażeniem i odczuwaniem współczucia: „being good / doing good”), a Clive Seale (2006) badał sposoby wyrażania emocji przez uczestniczki forów dla pacjentek po leczeniu raka piersi. Świadomość dużego znaczenia emocji w tworzeniu się i umacnianiu ruchów społecznych oraz rozpoznanie luki w polskich badaniach socjologicznych na ten temat skłoniły nas do napisania niniejszego artykułu. Chciałybyśmy w ten sposób zabrać głos w dyskusji, która naszym zdaniem właśnie się w Polsce zaczyna. W związku z tym, przedmiotem tekstu uczyniłyśmy analizę roli emocji w dwóch odrębnych, lecz pod pewnymi względami podobnych ruchach społecznych. Na emocje patrzyłyśmy jak na czynnik spajający bądź dezintegrujący ruch czy grupę, konsolidujący jego/jej członków/członkinie i jednocześnie jak na element tożsamości zbiorowej, prezentowanej szerszemu społeczeństwu i stanowiącej o swoistości czy rozpoznawalności ruchu. W analizie skoncentrowałyśmy się na najsilniej akcentującym swoją obecność w sferze publicznej ruchu skupiającym mężczyzn (ruch obrony praw ojców) oraz tym, do którego należą kobiety (ruch Amazonek). W naszych badaniach poszukiwałyśmy odpowiedzi na pytanie, jaką rolę odgrywają emocje w ruchach społecznych – jako całości i w interakcjach pomiędzy poszczególnymi członkami. Dodatkowo sformułowałyśmy następujące pytania szczegółowe. Czy członkowie ruchu praw ojców i aktywistki ruchu Amazonek są świadomi/świadome emocji konstruowanych grupowo oraz ich znaczenia dla funkcjonowania grupy? Jakie emocje dominują w grupie mężczyzn walczących o prawa ojców, a jakie w grupie kobiet po leczeniu raka piersi – jakiego typu są to emocje (jaka jest ich intensywność i jaki jest ich znak)? Czy badane grupy używają emocji strategicznie, tzn. czy aktywiści/ aktywistki celowo wybierają pewne afekty, by je publicznie prezentować jako trzon roli społecznej oferowanej osobom w podobnej do ich sytuacji? Jak zostało wspomniane, przedmiotem naszych badań uczyniłyśmy dwa odmienne ruchy społeczne, które orientują się na inne cele i wartości, używają innych metod 212 KATARZYNA WOJNICKA I EDYTA ZIERKIEWICZ działania, angażują innych aktorów społecznych. W obu jednak kwestie tożsamości płciowej stanowią istotny aspekt formułowanych roszczeń, obieranych strategii działania czy wewnątrzgrupowych interakcji. To także jedne z nielicznych ruchów społecznych homogenicznych pod względem struktury płci – lecz nieposiadające swoich bezpośrednich „odpowiedników”. Nawet bowiem tzw. alimenciary (czyli ruch Samotnych Matek w Obronie Funduszu Alimentacyjnego [por. np. Hryciuk 2012]) i Gladiatorzy (mężczyźni z rakiem prostaty) nie formują idealnych opozycji dla badanych przez nas ruchów społecznych, nie są w dostateczny sposób zorganizowane (Gladiatorzy nie tworzą nawet w Polsce ruchu społecznego) i są z pewnością dużo mniej rozpoznawalne w sferze publicznej, mniej liczne i mniej aktywne politycznie. Stąd też porównanie ruchu obrony praw ojców oraz ruchu Amazonek wydaje się uzasadnione nie tylko w kontekście poszukiwania odpowiedzi na wymienione wyżej pytania badawcze, ale także weryfikacji postawionych przez nas hipotez badawczych o treści: 1) Płeć odgrywa rolę w sposobach podejmowania pracy emocjonalnej. 2) Emocje są stawką w społecznej grze o tożsamość ruchu. 3) „Feminizacja” emocji w ruchach męskich i „maskulinizacja” w kobiecych wpływa pozytywnie na rozwój ruchu społecznego. Metodologia socjologicznych badań nad emocjami „Badanie emocji (odczuwanych uczuć) nie jest procesem łatwym i oczywistym. Pytając o emocje, musimy pamiętać, że respondent dokonuje retrospekcji własnych działań i odczuć” (Pawłowska 2011: 103). Tym samym w kontekście badań emocji wyłaniają się dwa podstawowe pytania: 1) Jak definiować emocje?, oraz 2) Jak badać emocje? W pierwszym przypadku użyteczną może być definicja Turnera i Stets, w myśl której emocja „obejmuje zjawiska denotowane przez inne określenia – sentymenty, afekty, uczucia itp. – których często używają teoretycy i badacze” (2009: 16). W tym kontekście, a także w niniejszym artykule, emocje definiowane są także jako konstrukty społeczne (Flam 2005) oraz uczucia jednostek o charakterze sytuacyjnym, interakcyjnym i czasowym (Denzin 1984). W myśl wielu badaczy i teoretyczek emocji związanych z socjologicznym doń podejściem, emocje dzielą się na pierwotne (podstawowe) i wtórne (dodatkowe). W grupie tych pierwszych znajdują się zdaniem wybranych badaczy: szczęście, strach, złość i smutek (Kemper 1987; Turner 2000); strach, panika, wściekłość, żal, samotność, przygnębienie, oczekiwanie (Panksepp 1982; za Turner i Stets 2009); radość, miłość, strach, złość, smutek (Epstein 1984; za Turner i Stets 2009) itd. W grupie emocji wtórnych natomiast znajdują się przede wszystkim te, które stanowią wypadkową połączenia co najmniej dwóch pierwotnych stanów psychicznych: Używając terminologii Plutchika (1962, 1980, 2001): diada pierwotna jest mieszanką dwóch leżących obok siebie emocji pierwotnych, jak wówczas gdy złość i radość generują dumę, lub też radość i akceptacja prowadzą do życzliwości i miłości (Turner i Stets 2009: 31). W analizach roli emocji w mobilizacji oraz dalszej partycypacji w ruchach społecznych wyodrębnia się także określone typy emocji, które podzielić można na: EMOCJE W RUCHACH SPOŁECZNYCH NA PRZYKŁADZIE RUCHÓW OBRONY… 213 1) reakcje emocjonalne (reflex emotion; np. strach, złość, wstręt); 2) długoterminowe afektywne zobowiązania (longer-term affective commitments; np. lojalność, nienawiść); 3) nastroje (moods; np. optymizm, poczucie sprawstwa); 4) emocje moralne (emotions based on complex moral and cognitive understandings; np. duma, zazdrość – Goodwin, Jasper i Polletta 2004). Wreszcie, zdaniem Heleny Flam i Debry King (2005), w badaniach ruchów społecznych koncentrujących się na emocjach jako istotnych zmiennych wpływających zarówno na mobilizację do działania w ruchu, jak również na charakter uczestnictwa w nim oraz przyczyny, z powodu których ruch zamiera, dominuje analiza procesów formacyjnych pod kątem czterech głównych emocji, wśród których znajdują się: wstyd, duma, gniew oraz solidarność. Odrębną kwestię metodologiczną stanowi proces identyfikowania emocji, który może przebiegać przy użyciu dwóch głównych strategii badawczych: (1) obserwacji uczestników ruchu społecznego, koncentrującej się na języku ciała, intonacji głosu oraz reakcjach pozawerbalnych, takich jak: śmiech, płacz, drżenie głosu itp.; (2) wywiadu indywidualnego lub grupowego, w czasie którego wprost zadawane są pytania o emocje. Obie metody posiadają zarówno negatywne, jak i pozytywne strony, wobec czego w badaniach przeprowadzonych na potrzeby niniejszego artykułu użyłyśmy ich obu po to, by – zgodnie z założeniami triangulacji (Denzin 1984; Konecki 2000) – podnieść jakość i wiarygodność uzyskanych wyników. Tym samym, w badaniu aktorów ruchu ojcowskiego polegającym na przeprowadzeniu jakościowych wywiadów pogłębionych z wybranymi aktywistami organizacji zajmujących się walką o prawa ojców i dzieci oraz przeprowadzeniu jawnej obserwacji uczestniczącej w spotkaniach tychże4, zdecydowano się na czystą obserwację, wykluczającą pytanie osób badanych o przeżywane emocje, nie ignorując jednocześnie niewywołanych, spontanicznych wypowiedzi respondentów traktujących o towarzyszących im emocjach. Za wskaźniki zidentyfikowanych afektów uznano określone reakcje somatyczne czy motoryczne, gdzie podniesiony głos, krzyk, zaczerwienienie twarzy czy uderzanie pięścią w stół oznaczały gniew. Drżenie głosu czy też jego ściszenie, spuszczanie głowy oraz kulenie się uznane zostały z kolei za wskaźniki lęku. Wreszcie modulacja głosu powodująca, że brzmiał on łagodniej, uśmiech w momencie opowiadania o dziecku i tak zwane ogólne „rozpromienienie” uznane zostały za wskaźniki miłości i troski. W drugim przypadku, w trakcie prowadzenia zogniskowanych wywiadów grupowych5, aktorki ruchu Amazonek pytane były o emocje wiążące się z partycypacją w spotkaniach ich macierzystych klubów, a wskaźnikami 4 Badania aktorów polskiego ruchu obrony praw ojców były częścią projektu przeprowadzonego przez jedną z autorek niniejszego tekstu na potrzeby jej rozprawy doktorskiej. W okresie styczeń 2009 – lipiec 2011 w kilku ośrodkach miejskich w Polsce (Bielsko-Biała, Gdynia, Gorzów Wlkp., Katowice, Kraków, Łódź, Poznań, Szczecin, Warszawa oraz Wrocław) przeprowadzono 50 jakościowych wywiadów pogłębionych i 8 obserwacji uczestniczących z aktorami polskich męskich ruchów społecznych, z czego 14 wywiadów oraz 3 obserwacje dotyczyły omawianego w niniejszym artykule ruchu. Przeprowadzenie badań możliwe było dzięki dofinansowaniu otrzymanemu, między innymi, z funduszy własnych Instytutu Socjologii UJ. 5 Wywiady przeprowadzone zostały przez obie autorki na przestrzeni kwietnia i maja 2012 roku w klubach w Zbąszynie, Poznaniu, Pile, Śremie, Gorzowie Wielkopolskim i Kaliszu. 214 KATARZYNA WOJNICKA I EDYTA ZIERKIEWICZ konkretnych zmiennych były przyjęte cechy poszczególnych emocji zawarte w ich definicjach. Dodatkowo, o emocje kojarzące się z uczestnictwem w zorganizowanej grupie pacjenckiej zapytano też respondentki z województwa wielkopolskiego, biorące udział w badaniach surveyowych6. Oprócz tego przeprowadzono wywiady indywidualne z dziesięcioma członkiniami klubów kobiet po leczeniu raka piersi i użyto metody jawnej obserwacji uczestniczącej w czasie spotkań w wybranych stowarzyszeniach (województw wielkopolskiego i dolnośląskiego). Charakterystyka ruchu obrony praw ojców i polskiego ruchu Amazonek Historia polskiego ruchu obrony praw ojców sięga lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Pierwsza organizacja – Stowarzyszenie Obrony Praw Ojców powstała w 1989 roku, na fali ogólnopolskiej „wiosny” organizacji pozarządowych. Relatywnie krótka historia ruchu ma związek z faktem, iż w przedwojennej Polsce obowiązywało dziewiętnastowieczne prawodawstwo funkcjonujące na ziemiach polskich w czasie zaborów, w myśl którego to ojciec legitymował się nieograniczoną władzą rodzicielską. Jeśli już, to wówczas raczej kobiety podejmowały inicjatywy mające na celu walkę z tego rodzaju dyskryminacją płciową. W okresie powojennym nastąpiła zmiana sytuacji: na mocy Kodeksu Rodzinnego i Opiekuńczego z 1950 i 1964 roku, zrównano pozycję kobiet i mężczyzn w kwestii władzy rodzicielskiej oraz wprowadzono obowiązek alimentacyjny. Jedną z konsekwencji zmian w prawie rodzinnym było stopniowe zwiększenie częstotliwości przyznawania matkom pełni władzy rodzicielskiej przy jednoczesnym ograniczaniu kompetencji ojca (por. Fuszara 1994). Podejście to, już w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku, doprowadziło do sytuacji, w której część mężczyzn starających się o uzyskanie pełni praw do opieki nad swoimi dziećmi po rozwodzie, uznała, iż jest to forma dyskryminacji ze względu na płeć. Efektem upowszechniania się tego przeświadczenia było powstanie polskiego ruchu obrony praw ojców, który jest obecnie zdecydowanie najsilniejszym i najbardziej rozwiniętym organizacyjnie, a także najbardziej rozpoznawalnym spośród wszystkich fenomenów stanowiących polskie odpowiedniki męskich ruchów społecznych7. Obecnie na rzecz praw ojców i dzieci do posiadania obojga rodziców aktywnie działają aktorzy skupieni w ponad dwudziestu sformalizowanych organizacjach. Obok oficjalnie zarejestrowanych grup, w ramy ruchu obrony praw ojców wpisać należy także szereg nieformalnych czy indywidualnych inicjatyw, których działalność bardzo często ma charakter spontaniczny i niejednokrotnie ogranicza się do 6 Ankiety rozprowadzono wśród członkiń 27 klubów, w ramach projektu PO KL „Kluby Amazonki – Twoją Szansą” (Fundacja Ekspert-Kujawy, kwiecień-maj 2012). Analizie poddano kwestionariusze wypełnione przez 800 Amazonek (w tym: 72 wypełnione przez kobiety niezrzeszone). Częściowe omówienie wyników opublikowano w raporcie dostępnym pod adresem: http://fundacja.ekspert-kujawy.pl/download/KATS/Raport_z_badan_koncowych.pdf. 7 Więcej na temat męskich ruchów społecznych w Polsce w: Wojnicka 2011; Wojnicka i Struzik 2011; Wojnicka 2012. EMOCJE W RUCHACH SPOŁECZNYCH NA PRZYKŁADZIE RUCHÓW OBRONY… 215 zdawania relacji z procesów sądowych, działań podejmowanych w celu utrzymywania kontaktów z dzieckiem/dziećmi, czy też opisu codzienności samotnych, rozwiedzionych ojców. W odniesieniu do wartości i celów charakterystycznych dla aktorów analizowanego ruchu zaznaczyć należy, że jakkolwiek zbieżność podstawowego celu – walka z dyskryminacją ojców na sali sądowej oraz chęć zapewnienia dzieciom dostępu do obojga rozwiedzionych rodziców jest niekwestionowana, to wartości charakterystyczne dla poszczególnych uczestników ojcowskiego dyskursu mogą się zasadniczo różnić. Przedstawicieli środowiska zaklasyfikować można do dwóch grup. Aktorzy pierwszej z nich starają się promować równość płci i sprawiedliwość społeczną, przy jednoczesnym poszanowaniu dla praw przedstawicieli obu genderowych zbiorowości społecznych. Najważniejszym punktem odniesienia jest dla nich dziecko, nie zaś ojciec. Tym samym nazwać ich można skrzydłem prorównościowym (soft-core). Głównym celem drugiej grupy jest przede wszystkim walka o zmianę przepisów i praktyk związanych z działalnością Sądu Rodzinnego, które postrzegane są jako źródło deprecjacji znaczenia roli ojca i pogorszenia jego sytuacji społecznej. W związku z tym przedstawiciele tego skrzydła ruchu za swoje (a także innych ojców i mężczyzn jako takich) główne przeciwniczki uznają feministki, sędzie sądów rodzinnych i czasami ogół kobiet. Tym samym, drugi typ ruchu określony został mianem skrzydła antyfeministycznego (hard-core). Jeśli chodzi o działalność polskiego ruchu obrony praw ojców, to przejawia się ona głównie w demonstracjach i akcjach protestacyjnych, a także w kreowaniu odpowiedniego i sprzyjającego interesom jego aktorów dyskursu medialnego. Działacze ruchu, posługując się metodami charakterystycznymi dla nowych ruchów społecznych, wyrażają swój sprzeciw wobec niesprawiedliwych, ich zdaniem, postanowień Sądu Rodzinnego, dotykających członków stowarzyszeń. Organizują spontaniczne, skupiające mniejszą lub większą liczbę uczestników pikiety, w reakcji na niekorzystne dla działaczy ruchu wyroki sądowe. Niezwykle ważne w osiąganiu celów są też happeningi i wystąpienia aktorów ruchu odbywające się z okazji Dnia Ojca. Pozostałe działania podejmowane przez członków organizacji skupionych w ruchu sprowadzają się do doradztwa, udzielania informacji, wspierania mężczyzn w sądach oraz udzielania im szeroko pojętej pomocy prawnej i psychologicznej, która stanowi niezwykle istotną dziedzinę działalności ruchu. Niemal każda organizacja zajmuje się bowiem prowadzeniem grup wsparcia dla mężczyzn znajdujących się w kryzysie rodzinnym, niejednokrotnie zatrudniając zawodowych terapeutów i psychologów. Niezwykle istotnym rodzajem działania członków stowarzyszeń jest podejmowanie prób wpisania się w „rodzicielski” dyskurs medialny, w ramach którego (re)konstruuje się rolę ojca tak, by zmienić wizerunek tradycyjnego żywiciela rodziny na bardziej nowoczesny obraz równoprawnego opiekuna i wychowawcy dziecka w codziennym życiu. Historia zrzeszonych Amazonek także rozpoczęła się w Polsce w latach osiemdziesiątych. Pierwsze kluby kobiet po mastektomii zakładali profesjonaliści (lekarze, pielęgniarki i fizjoterapeuci), którzy – wzorując się na organizacjach amerykańskich – sprzyjali wolontariatowi pacjenckiemu na oddziałach szpitalnych oraz 216 KATARZYNA WOJNICKA I EDYTA ZIERKIEWICZ oferowali pomoc rehabilitacyjną w powracaniu do sprawności. Bardzo szybko inicjatywę w kierowaniu klubami przejęły szeregowe członkinie. I tak, pierwszą grupę założono w Warszawie w 1983 roku, a już w 1993 roku nowo powstała Federacja kilkunastu istniejących stowarzyszeń uchwaliła swój statut, w którym zapisano, iż przewodniczącą organizacji może zostać tylko kobieta po leczeniu raka piersi. Obecnie w Polsce, bardziej lub mniej aktywnie, działa 200 klubów, skupiających około 25 tys. członkiń. Kluby kobiet z rakiem piersi formują ruch koncyliacyjny, nastawiony na pokojowe trwanie i na promocję określonego stylu życia (tj. w sprawności pomimo okaleczającego leczenia oraz w przekonaniu, że pozytywne nastawienie, wiara w skuteczność medycyny i niezłomna nadzieja na możliwość życia w tzw. uwarunkowanym zdrowiu pomagają pokonać chorobę). Siła tego ruchu tkwi w poczuciu solidarności z innymi chorymi (amazońskiej etyce troski) i w przyjacielskich relacjach nawiązywanych w klubie (wsparciu wewnątrzgrupowym), nie zaś w konsekwentnie prowadzonych akcjach protestacyjnych i lobbingu politycznym. Amazonki raczej unikają podejmowania otwartych konfrontacji: czy to z lekarzami, politykami czy z szerszym społeczeństwem. Odżegnują się też od łączenia swojej aktywności z ideami feministycznymi. Przez cały okres swojego istnienia (ponad ćwierćwiecze) podjęły zaledwie kilka typów działań, które skojarzyć można z akcjami protestacyjnymi; celowo dążą też do pozbawienia swoich inicjatyw „negatywnej wymowy” (tu: do zniwelowania ewentualnych skojarzeń z potocznie rozumianą polityką). Wzorem amerykańskich aktywistek od 1996 roku w październiku organizują marsze życia i nadziei – jednak w Polsce przybierają one formę parad dedykowanych radosnemu celebrowaniu przeżycia choroby. Również akcje uświadamiające w zakresie rozległości doznanych „krzywd” i potencjalnie szokujące dla postronnych odbiorców (tu: fotografie półaktów Amazonek z odsłoniętą blizną po mastektomii czy opublikowane osobiste historie choroby) nie posiadają ładunku politycznego, który mógłby doprowadzić do radykalnych zmian kulturowych, społecznych, medycznych, legislacyjnych. W Polsce takie produkcje stają się po prostu gestem indywidualnych pacjentek, autoekspresją autorek/modelek. Działanie, które najbardziej godziło w tradycyjny wizerunek kobiecości, przybrało postać pokojowego protestu, polegającego na wysłaniu w tym samym czasie listów w celu utrudnienia pracy kancelarii marszałka sejmu i wywołania reakcji polityków na problem nierówności w dostępie do opieki medycznej (akcja nosiła tytuł: „Miejsce zamieszkania nie może być wyrokiem”, 2006; zob. Zierkiewicz i Wechmann 2013: 62). Rozczarowanie brakiem spodziewanego skutku pozwoliło Amazonkom „honorowo” wycofać się z tego rodzaju działań. Wydaje się, że podobnie jak przedstawiciele stowarzyszeń walczących o prawa ojców, Amazonki znajdują się też na straconej pozycji w sytuacji negocjowania charakteru własnych reprezentacji medialnych i ustanawianiu swojej agendy publicznej. Mass media upowszechniają wizerunki pacjentek po leczeniu raka piersi, które spełniają określone kryteria i pozwalają realizować interesy reklamodawców, sponsorów i samych redakcji. Zresztą Amazonki wydają się zadowalać tym, co podsuwają im dziennikarze, a wręcz korzystają z przekazów medialnych, jakby to były przewodniki po ich chorobie – kopiując prezentowane w nich modele ról pacjentek. EMOCJE W RUCHACH SPOŁECZNYCH NA PRZYKŁADZIE RUCHÓW OBRONY… 217 Można by stwierdzić, że kobiety angażujące się w pracę stowarzyszeń pacjenckich nie są w pełni podmiotami (ani sukcesorkami) działań, które podejmują, bowiem pozostają podporządkowane paternalistycznej medycynie (tu: nad własne sprawy przedkładają cele środowiska medycznego i akceptują zmedykalizowaną wizję raka piersi oraz, ogólnie, kobiecego zdrowia), pozwalają traktować siebie instrumentalnie (tu np.: wykorzystywać do promowania przekonania o wartości badań przesiewowych w życiu osób zdrowych, podczas gdy nikt nie reprezentuje spraw kobiet doświadczających skutków ubocznych leczenia onkologicznego), są obezwładnione tradycyjnymi znaczeniami kobiecości (skutecznie zniechęcającymi je do przyjęcia postawy roszczeniowej czy konfrontacyjnej oraz narzucającymi im wypełnianie stereotypowo kobiecych zobowiązań społecznych). Poza tym nie posiadają programu zmiany społecznej (a orientują się jedynie na wzajemne wsparcie psychiczne i specjalistyczną rehabilitację). Równie niebezpieczne jest – rozpowszechnione wśród członkiń klubów – przeświadczenie o istnieniu uniwersalnej amazońskiej trajektorii doświadczenia i o typowych rytach przejścia, sygnujących nabycie nowego statusu zdrowotnego/społecznego. To założenie pozwoliło, jak się wydaje, na zunifikowanie polskiego ruchu, nadanie mu znamion monolitycznego i spójnego. Jedną z konsekwencji takiego posunięcia jest powszechne ignorowanie wewnątrz ruchu sprzeciwu wobec osób, których inicjatywy potencjalnie zagrażają mitowi o jego skonsolidowaniu, żywotności i jednorodności, a więc i status quo. Podsumowując przedstawione pokrótce charakterystyki obu badanych ruchów społecznych można stwierdzić, że obie wspólnoty zawiązały się w Polsce pod koniec drugiej połowy XX wieku, by realizować cele „nacechowane rodzajowo”, tj. zdobyć pełnię praw rodzicielskich dla ojców oraz poprawić jakość życia chorujących kobiet. Oba ruchy, w pewnym sensie, sprzyjają procesom transgresji rodzajowej: sprawa, o którą walczą mężczyźni, dotyczy sfery prywatnej (więzi między ojcem i dzieckiem), a intymny problem kobiet (okaleczenie i oszpecenie w wyniku przebytego leczenia) czynią tematem debat publicznych. Osoby funkcjonujące w obu ruchach społecznych – skonfrontowane z koniecznością zaprzeczenia niektórym stereotypom płciowym – w bardziej lub mniej świadomy sposób angażują się w pracę emocjonalną. Używając pojęć Alberto Melucciego (1994 i 1995), można powiedzieć, że aktywność ta przebiega na poziomie domeny (tj. sprawy, którą zajmuje się ruch, a która prezentowana jest zewnętrznemu światu), wspólnoty (a więc w relacjach wewnątrzgrupowych) i praktyki (tj. w relacji do siebie i swojego systemu wartości czy stylu życia). Emocje w ruchach genderowych Wspominałyśmy, za przywołanymi autorami, że emocje pełnią istotną rolę między innymi w momencie mobilizacji do ruchu oraz w procesach nadawania charakteru późniejszej w nim partycypacji. Z przeprowadzonych przez nas badań wynika, iż afekty odgrywają większą rolę w przypadku aktorów ruchu ojcowskiego – bez względu na ich przynależność do skrzydła hard- czy soft-core. Właściwie należałoby stwierdzić, iż różnice między nimi a Amazonkami tkwią w różnej sile i odmiennym 218 KATARZYNA WOJNICKA I EDYTA ZIERKIEWICZ znaku wyrażanych emocji. Potraktowany bowiem jako całość ruch obrony praw ojców sprawia wrażenie negatywnie nastawionego do systemu społecznego i ostro stawiającego swoje roszczenia, a przy tym wewnętrznie skonfliktowanego. Z kolei ruch pacjentek po leczeniu raka piersi jawi się jako konsensualny i powściągliwy w ekspresji swoich postaw. Szczegółowa analiza zebranego materiału nie pozwala jednak podtrzymać tej, na pozór naturalnej, opozycji, tj. wizerunku łagodnych i życzliwych kobiet versus agresywnych i gniewnych mężczyzn. W samym ruchu praw ojców zarysowuje się bowiem swoista dychotomia. Skrzydło antyfeministyczne, reprezentowane przez „starych wyjadaczy” (Podgórska 2013), weteranów ruchu, odznacza się demonstrowaniem dwóch głównych reakcji emocjonalnych: 1) gniewu oraz 2) lęku. Pierwsza z nich, gniew, połączona jest z manifestowaniem poczucia krzywdy i niesprawiedliwego potraktowania danego aktora. Badani ojcowie podkreślali, iż w wyniku rozwodu tudzież rozstania z partnerką ich relacje z dziećmi uległy ograniczeniu lub ustały całkowicie, odebrano im prawo do decydowania o losach dziecka (i rodziny), co w ich oczach uczyniło z nich ofiary. Poczucie niesprawiedliwości związane jest przede wszystkim z aktywnością czy postawą byłej partnerki, sędzi Sądu Rodzinnego, jak też działalnością przedstawicielek systemu sądowniczego oraz nierzadko z charakterem całego systemu społecznego, wrogiemu ojcom. Zdaniem respondentów zarówno byłe partnerki, jak też inne kobiety (sędzie, kuratorki, feministki) w swojej działalności skupiają się głównie na „szkodzeniu” i „oczernianiu” ojców, co powoduje wyzwalanie negatywnych emocji: Centrum Praw Kobiet ma cały katalog działań, jak pognębić człowieka, jak go finansowo wykończyć – czyli CPK i tym podobne organizacje działają przeciwko rodzinie i uczą kobiety jak pognębić ich mężów (Radosław). Tym samym odczuwane emocje stają się istotną motywacją do wstąpienia do ruchu i podjęcia walki o swoje prawa. Poczucie krzywdy przeradza się nierzadko w narastający gniew, a ten w afektywne zobowiązania, takie jak np. nienawiść, które w trakcie badania, znajdowały ujście zarówno w wypowiedziach aktorów ruchu: [S]ędzina zamiast próbować pomediować, uspokoić: „Macie dzieci, wychowujcie dzieci”, przystępuje ostro i z radością do rozwodu, rozwodząc na chama, na siłę, bezczelnie, powtarzam, bezczelnie, dziecko z ojcem lub dając ojcu tak ogromne alimenty, że ten ojciec nie jest w stanie zabrać to dziecko nawet na te obraźliwe kontakty. Obraźliwe dla sądu, który to wydał, dla dziecka i dla ojca (...) skargę, nawet do Ministra Sprawiedliwości, nawet pod wnioskiem o odebranie immunitetu sędziowskiego i do szczoty won. Won do szczoty, a nie rozwodzić dzieci z ojcami, bo to jest sprzeczne z interesem najjaśniejszej Rzeczpospolitej Polskiej. To jest sabotaż i dywersja przeciwko państwu polskiemu (Bohdan)8. jak również w pozawerbalnych sygnałach wysyłanych przez konkretnych respondentów w trakcie spotkania z badaczką. Wśród nich wymienić można podniesiony głos, a nawet krzyk (było tak w przypadku dwóch respondentów), zaczerwienienie twarzy spowodowane wzrostem ciśnienia tętniczego krwi będącego reakcją na 8 Cytowane wypowiedzi pochodzą z wywiadów przeprowadzonych w latach 2009–2011 wśród działaczy polskiego ruchu obrony praw ojców. Imiona poszczególnych respondentów to pseudonimy. EMOCJE W RUCHACH SPOŁECZNYCH NA PRZYKŁADZIE RUCHÓW OBRONY… 219 wspomnienie określonych praktyk stosowanych przez kobiety (czy to sędzie, czy też byłe żony) oraz kilkakrotne uderzenie pięścią w stół, którego dopuściły się także dwie badane osoby. Konkludując powyższy wątek uznać można, że dominacja omawianej emocji w przypadku aktorów skrzydła antyfeministycznego jest reakcją na utratę wcześniejszej pozycji mężczyzny w odniesieniu do władzy w sferze rodzinnej. Wszyscy ojcowie reprezentujący to skrzydło ruchu okazali się zwolennikami tradycyjnej, patriarchalnej wręcz koncepcji rodziny, gdzie to mężczyzna jest jej głową i do niego należy podejmowanie decyzji z nią związanych. Rozwód oraz jego implikacje stanowią zaś kres władzy mężczyzny, jako że decyzje co do przyszłości rodziny podejmowane są przez sąd, a w myśl koncepcji Thedore’a Kempera (2005) łączącej emocje z relacjami opartymi na władzy i statusie, spadek wcześniejszego statusu skutkuje wzmożonym gniewem. Kolejną silną reakcją emocjonalną wpływającą na partycypację w ruchu, która nie kończy się wraz z zamknięciem sprawy sądowej danego aktora ruchu, jest lęk. Mężczyźni boją się utraty rodziny (poprzez osłabienie kontaktu z dziećmi), ale także władzy w niej (zdaniem Kempera [tamże] lęk jest skutkiem obserwowanego wzrostu władzy innych, przy jednoczesnym spadku poziomu własnej) oraz (bardzo często) popadnięcia w ruinę finansową za sprawą zbyt wysokich alimentów. Podczas badania lęk wyrażał się nie tylko poprzez określone reakcje pozawerbalne takie, jak specyficzna barwa głosu (głos ściszony, drżący, w którym „wyczuwa się” niepewność), kulenie się ciała czy spuszczanie głowy, ale pobrzmiewa także w odpowiedziach udzielanych przez respondentów: Z alimentami jest to samo, zdarzają się przypadki, że przeważnie w naszym kraju jest tak, że to ojciec płaci alimenty. No i nagle traci robotę, i nie może znaleźć tej pracy, a alimenty musi płacić takie, jakie mu zasądzili. I wystarczy dosłownie 3,4,5 miesięcy, żeby ten ojciec był ugotowany. Bo jeżeli nie płaci alimentów, to od razu momentalnie siada mu komornik, czy na razie pracuje czy nie pracuje, te pieniądze się należą. Więc komornik odzyska jakoś te pieniądze. Ale on się nie potrafi potem już od tego komornika wyzwolić czy pozbyć się go. I się zaczyna popadanie w nędzę.. Wiele jest takich sytuacji (...). Wielu ojców się boi takiego koszmaru (Olgierd). Tym samym, jednym z celów dalszego funkcjonowania w ruchu jest chęć wyzbycia się poczucia lęku poprzez aktywny sprzeciw wobec czynników mogących doprowadzić do sytuacji, której uczestnicy ruchu się obawiają, gdyż: „Skuteczny ruch społeczny pomaga poradzić sobie lub zredukować podwójny lęk: lęk przed represją i lęk o swoje życiowe szanse” (Flam 2005: 29). Wymienione powyżej dominujące reakcje emocjonalne, nastroje i afektywne zobowiązania dowodzą, iż w antyfeministycznym skrzydle ruchu ojcowskiego dominują przede wszystkim negatywne emocje, a ruch wydaje się być „napędzany furią”, wpisując się w szerszą grupę ruchów męskich nazywanych angry men movements (Flood 2004). Aktywistów skupionych w organizacjach tworzących ten typ ruchu ojcowskiego charakteryzuje też specyficzna ambiwalencja związana z emocjami odczuwanymi w stosunku do byłych partnerek. Z jednej strony żywią oni do nich niechęć i nierzadko nienawiść, z drugiej jednak są one (lub były) obiektami ich mi- 220 KATARZYNA WOJNICKA I EDYTA ZIERKIEWICZ łości, a „oficjalna” retoryka ruchu ma za zadanie udowodnić, iż kobiety jako takie nie zostały obrane za jego przeciwniczki: [F]undacja nie jest stronnicza, nie jest tendencyjna i jakaś źle nastawiona do kobiet, do matek, bo my kochamy kobiety, my kochamy (…). My kochamy matki i szanujemy matki naszych dzieci, chociaż ja do swojej byłej żony, matki swojego pierwszego syna, no nie wiem, no radości nie czuję jak ją widzę, lepiej niech ja jej nie widzę, niech z nią nie rozmawiam najlepiej, bo, bo, może być źle... (Bartłomiej). Ambiwalencja emocjonalna zdaje się charakteryzować nie tylko aktorów skrzydła hard-core, ale także ruch jako taki. Ma to związek z funkcjonowaniem w nim dwóch opisanych wyżej typów aktywistów, którzy w odmienny sposób konstruują i przeżywają uczestnictwo w ruchu ojcowskim. Aktywiści prorównościowi, wśród których dominują mężczyźni młodsi, w swoich działaniach zdają się kierować emocjami pozytywnymi i skupiać się na współpracy aniżeli konfrontacji, pozytywnym podejściu do innych ludzi i nie obarczaniu ich winą za zaistniałą sytuację. Odbija się to nie tylko w odmiennych wypowiedziach dotyczących czy to relacji z byłymi partnerkami, czy to oceny działalności systemu sądowniczego, ale również w innych niż w przypadku aktorów antyfeministycznych reakcjach emocjonalnych. Działacze prorówniściowi nie okazywali gniewu; częściej się uśmiechali, ich głosy były łagodniejsze, mowa ciała wskazywała na pewną otwartość (rzadko krzyżowali ramiona, zachowywali kontakt wzrokowy z osobą przeprowadzającą wywiad) i brak podejrzliwości (charakterystycznej dla aktorów z opozycyjnego skrzydła, którzy niejednokrotnie dopytywali się o ukryte motywacje badaczki, do których zaliczali między innymi pracę na rzecz „antypolskiej” „Gazety Wyborczej” czy pracę na zlecenie byłej żony) oraz życzliwość. Ponadto, ich działalność koncentruje się, przede wszystkim, na figurze dziecka, nie zaś ojca, a celem ich działalności jest nie tylko zmiana praktyki sądowej, ale również poprawienie jakości ojcostwa w Polsce. W związku z tym, dominującą emocją moralną podzielaną przez aktorów typu soft-core jest miłość. Objawia się ona przede wszystkim w stawianiu interesu, „dobra” dziecka na pierwszym miejscu (niejednokrotnie kosztem własnych, osobistych potrzeb), wyzbyciem się egoizmu, chęcią ułożenia dobrych relacji z partnerką, a także skupieniem samej narracji wywiadu głównie na osobie dziecka: Tylko dziecko. To jest dla mnie najważniejsze… jak zacząłem się skupiać na dziecku, to zaczęły się układać relacje pomiędzy kobietą a mężczyzną (Oskar). [J]a sam to czuję głęboko w sercu, że jestem bardzo kochany przez moją córkę i jestem jej bardzo potrzebny... Z drugiej strony, ona jest mi też bardzo potrzebna, jest największą miłością mojego życia, taką pozostanie... i dla niej to robię, to, co robię tutaj w ruchu – żeby była szczęśliwa po prostu, z mamą i tatą ... (Bartosz). Skupiłem się na tym aby moje dziecko najmniej ucierpiało na procesie rozwodu po prostu. I uważam, że jest [to – K.W., E.Z.] najlepsze wyjście. Nie skupienie się na sobie i jakiś tam egoistycznych pobudkach, bo oczywiście ja chciałbym mieć dziecko na zasadzie opieki naprzemiennej, równoważnej, ale skoro nie było możliwe wprowadzenie tego, to odpuściłem sobie walkę (Borys). EMOCJE W RUCHACH SPOŁECZNYCH NA PRZYKŁADZIE RUCHÓW OBRONY… 221 Miłość połączona jest także z poczuciem dumy z powodu bycia tatą, idącym w parze z opiekuńczością: Ale trudno, żebym ja jej nie przewinął, jej nie przebrał, jej nie nakarmił, czy no nie wiem, nie zajął się nią. Bo tak jak dziecko się o przez chwilę zajmuje samo, kombinuje po swojemu, no ona jest dobrym dzieckiem, ale no niestety [słowo użyte w formie żartu – K.W., E.Z.], trzeba wziąć na rączki, pochodzić, trzeba usiąść na podłodze, zabawki rozwinąć, powygłupiać się… (Robert). Ponadto, w odróżnieniu od skrzydła hard-core, młodsi aktywiści wyrażają pozytywny stosunek do rozbudowywania profilu aktywności i skupianiu się na szerszych kwestiach związanych z rodzicielstwem czy ojcostwem; nie koncentrują się natomiast zbytnio na roli skrzywdzonego mężczyzny. Są też zwolennikami kompleksowo pojmowanej współpracy (np. z innymi organizacjami, feministkami, mediami), w której konflikty i antagonizowanie poszczególnych typów aktorów czy podmiotów społecznych, winny być zneutralizowane i wypierać powinno je wsparcie, również emocjonalne. Badani działacze podkreślali bowiem, że udzielanie wsparcia psychologicznego rozwodzącym się ojcom jest jednym z głównych filarów ich działalności: Pomagamy tym ubogim ojcom, jeśli mamy na to jakieś pieniądze, ale najważniejsze jest to, żeby tych ojców jakoś na duchu podtrzymać (Roman); Najważniejsze jest to, żeby ten ojciec po prostu nie został z tym sam, żeby miał do kogo przyjść i zwyczajnie się wyżalić ze swoich wszystkich smutków (Olaf); Staramy się psychicznie też jakoś pomóc. To jest bardzo ważne. Bo ja sam po sobie wiem, że jak byłem zostawiony sam sobie, co z tego że miałem prawnika, z prawnikiem nie porozmawia się jak z inną osobą, która ma podobne doświadczenia. W ten sposób można się tutaj właśnie realizować (Bartosz). Tym samym skrzydło soft-core „napędzane” jest przede wszystkim emocjami pozytywnymi, co wyraźnie stoi w sprzeczności z nastawieniem przedstawicieli nurtu hard-core. Z tego powodu cały ruch praw ojców charakteryzuje się pewnym „dualizmem emocjonalnym”, zidentyfikowanym wcześniej przez Turnera i Stets: Można z grubsza podzielić emocje traktowane jako siła motywująca na dwie grupy, o znaku pozytywnym i negatywnym, ponieważ socjolodzy interesują się tym, jak jednostki budują więzi i wytwarzają zaangażowanie w formacje społeczno-kulturowe lub też przeciwnie, dlaczego nie budują więzi, a zamiast tego nawiązują relacje antagonistyczne i konfliktowe (2009: 25). Jednak z racji tego, iż w obecnej chwili w polskim ruchu ojcowskim wciąż dominują aktorzy reprezentujący jego hard-core’owe skrzydło, pierwszoplanową rolę nadal odgrywają emocje negatywne, komunikowane zarówno wobec osób niezwiązanych ze wspólnotą, jak i wobec innych jej członków. Inaczej jest w ruchu Amazonek. W społeczności kobiet z rakiem piersi nie ujawniły się bowiem opozycyjne wobec siebie frakcje, które można by opisać poprzez, charakterystyczne dla nich, odmienne afekty. W tej grupie dominującymi emocjami moralnymi są: 1) optymizm, 2) duma i 3) poczucie wspólnoty. „Kulturę emocjonalną” swojej organizacji Amazonki ukształtowały na bazie radości z ocalenia: przeżycie śmiertelnej choroby przywraca im nadzieję i nastraja pozytywnie na przyszłość. Aktywistki świadomie podejmują 222 KATARZYNA WOJNICKA I EDYTA ZIERKIEWICZ pracę nad odsunięciem od siebie lęku o własne zdrowie i nad pogłębianiem pogody ducha. Czynią tak nie tylko, a nawet nie tyle dla siebie, ile z myślą o innych: Jak wychodzę z domu, to jestem inną osobą. Śmieję się, rozmawiam. Staram się zachowywać normalnie, żeby dziewczyny [tj. koleżanki z klubu Amazonek – K.W., E.Z.] myślały, że ja sobie radzę. Nie potrafię nikomu odmówić. Są telefony i kobiety mówią, że dopadła je ta choroba. Chcą się spotkać ze mną. Potem przyjdą do klubu, ale najpierw spotykamy się w biurze. To są intymne rozmowy. Jak wchodzą do klubu, to tam jest jak w ulu. (…) Ja nie mogę cierpieć, bo jakbym ja cierpiała, to bym musiała zamknąć klub, zamknąć się w domu. Ja muszę zachowywać się normalnie. Wtedy one wierzą, że można wygrać z chorobą (Łucja). Uprawiany przez polskie Amazonki optymizm ma jednocześnie naturalny i strategiczny charakter. Odzyskanie zdrowia nie oznacza bowiem ani całkowitego wyparcia istnienia zagrożenia, ani zachłyśnięcia się przesłodzoną, bezmyślną i frenetyczną „propagandą różowej wstążki”, jak pisała o tym, w odniesieniu do kultury amerykańskiej, Barbara Ehrenreich (2001). Polki praktykują optymizm w swoich klubach, by ich działalność uczynić atrakcyjną dla stałych członkiń oraz by sprzyjać aklimatyzacji nowych osób w grupie. W podobnym celu i w zbliżony sposób uprawiają dumę: Wartość człowieka nie liczy się od piersi. Odwagi dodał mi mój mąż, który zawsze powtarzał, że jestem nadal tą samą osobą pomimo braku piersi. Po drugie, byłam osobą zakompleksioną, a pewności siebie nabrałam w Amazonkach. Wiem, ile jestem warta. Jestem wiceprezesem klubu. To jest bardzo ważna funkcja – dodaje mi skrzydeł (Lidia). Duma przez badane aktywistki rozumiana jest nie tylko jako odzyskanie poczucia własnej wartości, ale również jako sposób na zdobycie społecznego uznania dla ogółu osób po leczeniu raka piersi. Grupowe „afirmowanie przypadłości” – między innymi poprzez udział w kampaniach edukacyjnych, publikowanie kalendarzy z aktami kobiet po mastektomii, używanie dumnej nazwy „Amazonki” – pomaga im, mówiąc słowami Kathy Charmaz (1999), w zmianie statusu swojego cierpienia z niskiego (zawstydzającego, piętnującego) na wysoki (przydający godności): Działalność klubu z perspektywy lat zmieniła się... Najczęstszym powodem ukrywania swojej choroby jest wstyd przed społeczeństwem i przed sobą… W klubie zrozumiałam, że rak to nie wyrok, że wcześnie wykryty jest uleczalny i można, trzeba z tym żyć... Ruch Amazonek powinien uczestniczyć w różnych imprezach, żeby ludzie zrozumieli, że kobieta po usunięciu raka piersi jest pełnowartościowa, coś potrafi w życiu i nie załamuje się, walczy do końca… Bycie Amazonką to sukces walki z rakiem... Bardzo się cieszę z powstania klubów, i że więcej się mówi o chorobie, że udowadnia się i pokazuje, że rak to nie wyrok i z chorobą można wygrać i normalnie funkcjonować… Pozycja kobiet po leczeniu raka piersi jest znacznie lepsza niż kilkanaście lat temu. W dużym stopniu przyczyniły się do tego kluby… Ruch Amazonek pomaga wielu kobietom ponownie zaistnieć w społeczeństwie (Katarzyna). Ostatnią, silnie zaznaczającą się w przeprowadzonych wywiadach emocją moralną była solidarność z osobami w podobnej do ich sytuacji. Czasami badane wspominały o silnej potrzebie niesienia pomocy pacjentkom na oddziałach szpitalnych (o spłacaniu długu), czasami o tym, jak ważne jest dla nich zaangażowanie w działalność klubu i relacje z poszczególnymi członkiniami, a czasami o całej populacji EMOCJE W RUCHACH SPOŁECZNYCH NA PRZYKŁADZIE RUCHÓW OBRONY… 223 kobiet – zarówno tych chorujących, jak i potencjalnie narażonych na zachorowanie: Bycie Amazonką to być jedną z kobiet z dużej rodziny, które dotknęła ta choroba… (Karolina). Klub się otworzył w październiku, a ja przyszłam w lutym następnego roku. Jak przyszłam, to było tylko pięć osób. Myślałam sobie: muszę coś zrobić, żeby przestrzec kobiety, żeby uwierzyły w leczenie konwencjonalne. (…) Praca wolontariuszek jest nie do przecenienia. Można powiedzieć, że wyręczają w jakimś stopniu służbę zdrowia. Można też powiedzieć, że są nadzieją dla chorych. Nieraz słyszałam, że co może o tym wiedzieć psycholog, jak ona tego nie przeżyła. My mówimy na bazie własnych doświadczeń, opowiadamy o własnych problemach. Mówimy, jak można skrócić drogę powrotu do normalności. Myślę, że jesteśmy bardzo wiarygodne (Lidia). Warto podkreślić, iż większość badanych pomimo deklarowania uczucia sympatii i przywiązania do koleżanek z klubu, krytycznie zauważa, iż więź między Amazonkami jest dość krucha, że łatwo w tej grupie o konflikt: Ostatnio dużo dziewczyn się wykrusza i przychodzi nas mało. Dawno nie widziałam niektórych osób. Przewodnicząca się denerwuje. Ja też się denerwuję, bo się dałam wmanewrować w te klucze [tu: w dyżurowanie w siedzibie – K.W., E.Z.]. One mnie pytają, kiedy będzie ta herbata. Potem mówi: „nie będę myła niczego”, albo „bo przyniosę własny kubek”… Zaczęłam się wykłócać, więc one na mnie też wsiadały… Cały czas jakieś pretensje. Już tą kuchnię mogłam ścierpieć, ale denerwowały mnie kobiety, które przychodziły i mówiły, że herbatę muszą mieć natychmiast, bo cały dzień gdzieś tam chodziły. Jak już zrobiłam, to mi mówią, żebym zaniosła do stolika... Nie wiem czemu one takie są. Może w domu rodzina je dołuje? Ja też tak robię w domu, że jak ktoś idzie, to pytam, czy idzie do kuchni. Jak mówi, że do toalety, to mówię, że jak będzie wracał, to niech mi nastawi wodę na herbatę… Ja chodzę do klubu jakieś 9 lat. Pytam się, od kiedy tak jest, że stolik na ciebie czeka? Ona mi mówi, że ona nie będzie tu nic robiła, bo ją ręce bolą. A ja to co jestem? Ja pierwsza przychodzę i ostatnia wychodzę... Mówię, żeby sobie wzięły dwa stoliki, kilka krzeseł i wystarczy. A ona ciągnie jeszcze jeden stolik… Nie wiem, czemu tak jest. Pod tym względem jesteśmy coraz gorsze. Ja mówię, że masz tyle lat, pracowałaś przez tyle lat, w międzyczasie miałaś dzieci, nie było macierzyńskiego, czy ktoś ci szklankę pod nos podstawiał? Dlaczego tutaj tak chcesz? Po to się spotykamy wszystkie równe, żeby nie skarżyć się, że czegoś nie mogę robić, bo mnie ręka boli. Tak to ja mogę sobie powiedzieć w domu... Skoro już przyczłapałaś, to po to, żeby porozmawiać… Tyle lat istnieje klub, dawniej więcej kobiet przychodziło… (Aldona). Poza tym, krytykowana jest pragmatyczna, a raczej pasożytnicza postawa niektórych pacjentek: przychodzących do klubu jedynie by skorzystać z gimnastyki rehabilitacyjnej. Co ciekawe, zapytane wprost o wewnątrzgrupowe nieporozumienia, badane bagatelizują problemem: Takie sytuacje [konfliktowe – K.W., E.Z.] są sporadycznie. Raz na jakiś czas coś wybucha; widocznie musi raz na jakiś czas. Są też osoby bardziej roszczeniowe… Rzeczywiście, że tak jest, ale rola nasza taka jest, że… co? Bo jak wszystkie się skłócimy… Wszędzie jest, ile osób tyle charakterów. Nie wszystkie się lubimy; u nas w klubie też są takie kobiety… Nie wszystkie mamy taką wolę, żeby pomagać. Jeśli wiemy, że ktoś jest taki, a nie inny, to staramy się łagodzić, bo mamy tutaj taki cel, że się nie denerwujemy, że jak przychodzimy, to chcemy się zająć jakimiś 224 KATARZYNA WOJNICKA I EDYTA ZIERKIEWICZ zabiegami rehabilitacyjnymi, czy po prostu pobyć z sobą, a nie żeby się denerwować. Tu nie jest high-life, miód. Nie żeby było cudowanie, ale tu się nikt nie kłóci. Nie żeby jakieś awantury były, a jak coś jest, to szybciutko… Poza tym mówimy o tym, że jak coś się stanie…, czy jak jest jakaś historia, to się o tym głośno mówiło i po prostu jak jest przegadany temat, to przestaje istnieć problem… Czasami człowiek niechcący nadepnie, i człowiek wybuchnie, ale to chwila, i przez sam wstyd ktoś komuś ustępuje… To jest tak jak w małżeństwie: ładnie się prowadzą za rączkę do kościoła, a w domu jest już różnie. Tak samo jest tu (badania fokusowe, Poznań). W większości Amazonki podchodzą do sytuacji emocjonalnej w klubie dość rozsądnie: widzą ją jako złożoną, ale naturalną (tj. społecznie powtarzalną) i w tym sensie nieuniknioną. Starają się radzić sobie z wybuchami złości poszczególnych członkiń i objaśniać je w kontekście ich życiowych problemów lub charakterów. Przy tym podejmują pracę emocjonalną, gdyż, jak same mówią, spontanicznie angażują się w łagodzenie konfliktów, ignorują zaczepki i – mniej lub bardziej wyraźnie – negocjują zasady dotyczące atmosfery w grupie. Jak wynika z powyższych analiz, przedstawiciele ruchu obrony praw ojców (zwłaszcza jego skrzydła hard-core’owego) przejawiają nieco inne emocje niż Amazonki: bardziej negatywne i intensywniejsze w swym zabarwieniu. Ale mimo iż można by też mówić o pewnych podobieństwach w odniesieniu do dominujących afektów (np. o dumie u przedstawicieli skrzydła soft-core i u Amazonek), to ważniejsze wydają się różnice w zakresie doboru sposobów działania charakterystycznych dla obu badanych ruchów społecznych. W tym kontekście uprawnione wydaje się użycie, jako analogii, typologii stworzonej przez Richarda Lazarusa i Susan Folkmana (za: Sędek 1991). Zgodnie z nią aktywiści walczący o prawa ojca orientują się na strategie problemowe, dążąc do usunięcia źródła stresu, a kobiety walczące o lepszą jakość życia po chorobie na strategie emocjonalne, dokonując zmian w swoim sposobie przeżywania sytuacji stresowej. Oni więc na przykład ostro konfrontują się z systemem i jego przedstawicielami (dotyczy to zwłaszcza antyfeministów), one zaś poszukują wsparcia lub dokonują tzw. porównań w dół (przekonując same siebie, że inni mają gorzej niż one). W przeciwieństwie do wciąż jeszcze „gniewnego” ruchu obrony praw ojców, polskie Amazonki formują ruch pokojowy. U jego zarania leży idea służby społecznej; pierwsze kluby były przecież powoływane przez profesjonalistów – jako uzupełnienie ich własnych działań. Ale nawet później, gdy już się usamodzielniły, starały się unikać firmowania swoich akcji czy budowania społecznego wizerunku na negatywnych emocjach. Poza tym misja, którą do dnia dzisiejszego realizują, głosi, iż „pomagając innym, pomagasz sobie”. Dlatego członkinie stowarzyszeń pacjenckich z rozmysłem uprawiają „politykę życzliwości”; dzięki temu zaskarbiają sobie szacunek społeczny, (względną) przychylność establishmentu medycznego oraz wdzięczność chorych, które otrzymały od nich wsparcie. Pozytywne emocje odgrywają ogromną rolę w ruchu Amazonek także z tego względu, iż kluby, w zdecydowanej większości – jak wynika również z badań cytowanej już Anny Mazurkiewicz (2012), przypominają grona przyjaciółek. Niedające się załagodzić konflikty, wzajemna wrogość, intencjonalne robienie sobie na złość itp. szybko doprowadzą do rozpadu poszczególnych grup, a przez to i całego ruchu. A raczej nikomu na tym nie EMOCJE W RUCHACH SPOŁECZNYCH NA PRZYKŁADZIE RUCHÓW OBRONY… 225 zależy: przynależność do ruchu społecznego (i konkretnego stowarzyszenia) jest dla członkiń źródłem autoidentyfikakcji, samorealizacji i wysokiej samooceny. Na podstawie przeprowadzonych badań możemy stwierdzić, iż znaczenie emocji w obu ruchach społecznych ma niebagatelne znaczenie. W przypadku ruchu ojcowskiego dominacja określonych emocji skutkuje wciąż niewielkim wpływem jego aktorów na zmianę społeczną. Wynika to z dwóch przyczyn. Pierwsza z nich to pochodna konfliktu, w jaki zaangażowani są antyfeministyczni aktorzy działający w większości organizacji ojcowskich. Rywalizacja między poszczególnymi grupami, walka o bycie „twarzą” ruchu i prymat w dyskursie ojcowskim powodują, iż stosunkowo liczni aktywiści nie są w stanie przeforsować wspólnych skądinąd celów, jakie przyświecają działalności ruchu. To z kolei nierozerwalnie związane jest z opieraniem się w ich działaniach na emocjach negatywnych, mających destrukcyjny wpływ na działalność ruchu. Stąd też największym wyzwaniem, przed jakim stoi polski ruch ojcowski (o czym wspominali także niektórzy aktywiści), jest przezwyciężenie niechęci oraz tendencji do wchodzenia w konflikty, wyzbycie się arogancji oraz agresywnych postaw na rzecz budowy relatywnie jednorodnego frontu, skupionego na pozytywnych emocjach i celach. Zdaniem Flam (2005), to bowiem solidarność oraz lojalność stanowią najważniejsze i najsilniejsze „emocje spajające” ruch, i to dzięki nim możliwe jest osiąganie celów przyświecających jego uczestnikom. Tym samym, projekt ten będzie możliwy do zrealizowania w momencie, gdy zmianie ulegnie specyfika polskiego ruchu ojcowskiego, który wciąż jeszcze zdominowany jest przez aktorów o antyfeministycznym nastawieniu. Ich dominacja związana jest nie tylko z podsycaniem konfliktu wewnątrz ruchu, ale także z utrwaleniem specyficznego wizerunku jego aktorów, którzy w oczach społeczeństwa jawią się, owszem, jako mężczyźni pokrzywdzeni i słusznie walczący o swoje (i dzieci) prawa, lecz niejednokrotnie także jako osoby agresywne, których działania i poglądy noszą niekiedy znamiona szaleństwa. Analizy efektywności ruchów społecznych (Flam 2005) pokazują, iż gniew stanowić może pozytywny czynnik w momencie mobilizacji ruchu, jednak z czasem powoduje, iż „publiczność”, czyli społeczeństwo, negatywnie odnosi się do działaczy społecznych, motywowanych głównie gniewem czy nienawiścią. Ma to znaczenie zwłaszcza w przypadku męskich ruchów społecznych, których celem ma być zmiana postrzegania ról ojcowskich, a demonstracja gniewu i agresji, konotowanych raczej z tradycyjną męskością (Taylor 2000: 288), stanowią zaprzeczenie idei takiej zmiany. To z kolei wpływa na zmniejszenie siły oddziaływania ruchu, hamuje jego rozwój i powoduje, iż aktorzy o mniej konfrontacyjnym charakterze nie są dostrzegani. W związku z tym na podniesienie efektywności ruchu ojcowskiego w Polsce dodatnio wpłynąć może jedynie wzrost znaczenia aktywistów związanych z prorównościowymi grupami i stowarzyszeniami, a tym samym, zastąpienie emocji negatywnych pozytywnymi, jako że miłość jest emocją silniejszą niż gniew (Doetsch-Kidder 2012). W przypadku samoorganizujących się Amazonek kwestia emocji wydaje się znacząca w trójnasób. Po pierwsze, określone afekty odpowiadają za mobilizację i trwanie ruchów społecznych, a więc także tego, który współtworzony jest przez kobiety po leczeniu onkologicznym. Po drugie, w potocznej opinii emocje są główną 226 KATARZYNA WOJNICKA I EDYTA ZIERKIEWICZ płaszczyzną interakcji kobiet ze światem. I po trzecie, zachorowanie na raka wzbudza w chorych (i w osobach z ich otoczenia) liczne, przede wszystkim negatywne, odczucia. Wbrew pozorom jednak to nie czynnik afektywny, lecz poznawczy wydaje się odpowiadać za przyciąganie wyleczonych pacjentek do klubów. Na początku – gdy powstawały pierwsze zorganizowane grupy – nowe Amazonki w klubach poszukiwały przede wszystkim informacji: o chorobie, o reorganizacji codziennego życia, o możliwości uzyskania różnego rodzaju wsparcia (np. ulg finansowych), o powracaniu do zdrowia (w tym np. o sposobach rekonstrukcji piersi) itp. Źródłem wiedzy były dla nich zarówno szeregowe członkinie i liderki klubów, jak też współpracujący z nimi profesjonaliści (głównie: onkolodzy i rehabilitanci). Możliwość otrzymania wskazówek, jak radzić sobie po okaleczającym leczeniu od uczestniczek spotkań w klubie, nadal jawi się jako atrakcyjna, mimo iż samodzielne dotarcie do potrzebnych informacji obecnie już jest stosunkowo proste – w porównaniu z sytuacją sprzed dwudziestu lat. Z badań ankietowych przeprowadzonych w 2012 roku wśród 800 kobiet z rakiem piersi z Wielkopolski wynika, że respondentki wysoko oceniają możliwość brania udziału w wykładach popularyzujących wiedzę o raku piersi (16,8%)9. Z pewnością jednak emocje odgrywają pewną rolę w procesie podejmowania decyzji o wstąpieniu (lub nie) do stowarzyszenia. Do niedawna w świadomości powszechnej funkcjonowało przeświadczenie, iż w klubach Amazonek spotykają się kobiety zagubione, załamane, bezradne, które rozpaczają nad utraconą piersią. Taka wizja mogła działać odstraszająco lub zniechęcająco na potencjalne członkinie. Jednak rozmowa z wolontariuszką na oddziale szpitalnym, lekarzem, albo też z koleżanką, która przeszła raka piersi oraz wizerunki Amazonek w masowych mediach dość skutecznie likwidują wspomniany stereotyp. Potwierdzają to wyniki badań ankietowych – obawy przed wejściem w grupę „użalających się nad sobą starych kobiet” czy lęki przed negatywnymi reakcjami otoczenia pojawiły się zaledwie u co dziesiątej respondentki. Badane doceniały natomiast wsparcie społeczne, którego nawzajem udzielają sobie członkinie klubów. W swoich wypowiedziach respondentki utożsamiają je z nawiązywaniem kontaktów z osobami podobnymi do siebie (66,5% odpowiedzi wielokrotnego wyboru) oraz z doświadczaniem serdeczności, przyjaźni i bliskości (prawie 40%). Zapytane wprost o emocje odczuwane w stosunku do ruchu Amazonek, gros członkiń (85%) wskazuje na wybitnie pozytywne afekty (radość) i nastroje (optymizm, nadzieja). Można powiedzieć, że, zwrotnie, uczestniczenie w grupie zorganizowanych Amazonek jest dla członkiń klubów źródłem między innymi samogratyfikacji, pozytywnej tożsamości społecznej, uznania i poczucia skuteczności w radzeniu sobie z chorowaniem10. Wywiady fokusowe i indywidualne oraz obserwacja uczestnicząca ujawniają jednak nieco bardziej skomplikowany obraz emocjonalnych relacji między członkiniami klubów 9 Warto dodać, że w rankingu deklarowanych powodów uczęszczania do klubu badane na pierwszym miejscu ulokowały dostęp do nieodpłatnych ćwiczeń rehabilitacyjnych w klubach (22,6% respondentek). Na trzecim miejscu znalazło się poczucie przynależności do wspólnoty (solidarność z innymi; 12%). A na kolejnych: wsparcie ewaluatywne, związane z dostarczaniem wzorów ról (11%) i emocjonalne (10,7%). 10 W podobnym kontekście Arthur Frank używa określenia „be successfully ill” (za Bury 2001: 277). EMOCJE W RUCHACH SPOŁECZNYCH NA PRZYKŁADZIE RUCHÓW OBRONY… 227 (nie toleruje się tu np. otwartej krytyki, ambicji politycznych czy liderskich, agresji itp., choć jednocześnie różne negatywne afekty wyraźnie wyczuwalne są w relacjach wewnątrzgrupowych). Konkluzje Celem naszych analiz było rozpoznanie i omówienie zagadnienia emocji w ruchach społecznych na przykładzie dwóch homogenicznych grup aktywistów: męskiej (występującej w obronie praw rozwiedzionych ojców) i kobiecej (skupiającej pacjentki po leczeniu raka piersi). Nie dążyłyśmy do zweryfikowania obiegowego przeświadczenia, iż kobiety odczuwają inne emocje niż mężczyźni, ani też że „one” są bardziej emocjonalne od „nich” (Lupton 1998). Wyniki naszych badań przekonują, że zarówno kobiety, jak i mężczyźni to istoty w wysokim stopniu emocjonalne. Nie znaczy to jednak, że nie występują między nimi różnice w wyrażaniu rodzaju czy intensywności emocji. Potocznie sądzi się, że afektywność mężczyzn jest uboga i o słabym natężeniu, bowiem wydają się nie wzruszać, nie roztkliwiają się, nie płaczą. Kobiety natomiast zdają się reagować uczuciowo zarówno na ważne, jak i nieistotne zdarzenia, interakcje, zjawiska. W rzeczywistości jednak przedstawiciele obu płci mają dostęp do podobnych afektów – posiadają bowiem podobną wiedzę na temat emocji, lecz inaczej (i w innych sytuacjach) z niej korzystają (Shields 2004: 53). Poza tym kontekst społeczny sprzyja wyrażaniu określonych reakcji uczuciowych. I tak np. kobietom umożliwia się ekspresję uczuć bezsilności (w tym: smutku, lęku, strachu), a mężczyźni mają pewne przyzwolenie na gniew, wściekłość, zazdrość i agresję, czyli „władcze emocje, to znaczy te, które wiążą się z próbami uzyskania lub odzyskania kontroli nad sytuacją” (tamże, s. 188). Można stwierdzić, że jeśli chodzi o poziom agresji, nieokiełznanej seksualności i przemocy, to mężczyźni są wręcz zbyt emocjonalni (Hearn 1993). Tym samym w wyniku przeprowadzonej analizy potwierdzona została postawiona przez nas pierwsza hipoteza badawcza. Obserwacje i wywiady z obrońcami praw ojców oraz Amazonkami pozwalają dostrzec, że w obu ruchach emocje są stawką w społecznej grze o tożsamość ruchu (a więc i tożsamość grupową uprawianą przez uczestniczące w nim osoby) i jego znaczenie na arenie publicznej oraz o pozycję poszczególnych członków/członkiń w swoich organizacjach (hipoteza 2). Odmienne emocje dominujące w danym ruchu (lub też w danym jego skrzydle czy wśród poszczególnych osób w nim partycypujących) wpływają nie tylko na hierarchizację jego celów, wybór konkretnych strategii działania, osadzenie poszczególnych aktorów w strukturze ruchu oraz ich rola w tymże, ale także publiczny wizerunek ruchu. I tak w przypadku ruchu obrony praw ojców dominacja emocji uważanych za typowo męskie, takich jak gniew czy rywalizacja, skutkuje wyborem określonych celów ruchu (obrona praw ojców), specyficznych metod działania (akcje protestacyjne mające pokazać „siłę” i determinację działaczy ruchu), walką o przywództwo w ruchu oraz specyficznym wizerunkiem w oczach opinii publicznej. Koncentracja na emocjach kojarzących się do tej pory z kobiecością, takich jak miłość czy troska, prowadzi z kolei do obrania za cel ruchu 228 KATARZYNA WOJNICKA I EDYTA ZIERKIEWICZ tzw. dobra dziecka, podejmowania działań mniej spektakularnych (poradnictwo, uczestnictwo w rodzicielskim dyskursie medialnym itp.) oraz stawiania na współpracę (także z innymi środowiskami) w miejsce rywalizacji. W przypadku Amazonek także można mówić o wielopoziomowości afektywnego klimatu tej grupy. Przejawia się on np. w powszechności tradycyjnie kobiecych reakcji emocjonalnych w bezpośrednich relacjach w klubach (np. złości na koleżanki za niezajęcie miejsca przy stole) i jednocześnie w uznawanych za męskie nastrojach czy afektywnych zobowiązaniach (np. poczuciu sprawstwa czy lojalności). Ponadto, eksponowanie tudzież „ukrywanie” poszczególnych emocji ma w przypadku Amazonek za zadanie wykreowania specyficznego, idealistycznego obrazu ruchu w oczach opinii publicznej. W badaniach nie chodziło nam o ustalenie, czy respondenci dążą do potwierdzenia dominujących przekonań na temat emocjonalności kobiet i racjonalności/ nieemocjonalności mężczyzn (tu: uczuciowości tych pierwszych i namiętności drugich). Wnioski płynące z naszych analiz sugerują, iż w pewnym sensie stereotypy rodzajowe zostały przekroczone. Przypadek ruchu obrońców praw ojców potwierdza jednak „socjologiczną regułę”, iż silne negatywne emocje są elementem pozytywnym na etapie mobilizacji do działania i samoorganizowania się aktywistów. (Ale już ruch Amazonek tworzy od niej „wyjątek”). Utrzymujące się długi czas negatywne emocje będą jednak działać demobilizująco: utrudniają kontakty między aktywistami, przeszkadzają w zintegrowaniu się grupy i wytworzeniu się u jej uczestników poczucia identyfikacji z organizacją, przeciwdziałają wzbudzeniu sympatii do ruchu u osób postronnych i solidarności z ich sprawą. Wydaje się, że aktorzy ruchu obrony praw ojców (zwłaszcza reprezentanci skrzydła hard-core’owego) mają większe trudności w opanowaniu agresji, frustracji i potrzeby władzy niż Amazonki, które – jako tradycyjnie socjalizowane kobiety – wydają się lepiej przygotowane do angażowania się w zarządzanie swoimi emocjami. One z kolei mają trudności w radzeniu sobie ze swoją złością i z wykorzystywaniem negatywnych emocji dla wspólnotowych celów politycznych. Poza tym nieustannie podejmują pracę emocjonalną, by zminimalizować wpływ złości na atmosferę w klubie i na relacje koleżeńskie (nie przychodzą tam przecież, żeby się denerwować). Można powiedzieć, że od początku swojego istnienia przyjęły orientację pozytywną („za”, nie zaś „przeciw”). W podobnym kierunku idzie też soft-core’owe skrzydło obrońców praw ojców: są za dziećmi, ich dobrem i szczęściem, a nie przeciw kobietom/matkom ich dzieci, sądom i niesprawiedliwemu systemowi. Zdają sobie sprawę z tego, iż pozytywne emocje wpływają, a wręcz warunkują sukces ruchu. Czy to oznacza, że rozwiązaniem jest „feminizacja” tzw. męskich emocji? Czy jeśli mężczyźni przejmą tzw. kobiece emocje, to ich ruch będzie się sprawniej rozwijał? Trudno o tym ostatecznie wyrokować i tym samym potwierdzić lub odrzucić trzecią ze sformułowanych przez nas hipotez badawczych, podobnie jak nie sposób jednoznacznie odnieść się do stwierdzenia, że polskie Amazonki – jako ruch społeczny – zyskałyby na zradykalizowaniu swoich postaw, na zwrocie ku ekspresji (w sferze publicznej) emocji przypisywanych mężczyznom. W związku z tym niezbędne wydają się dalsze badania i obserwacja kierunków rozwoju obu ruchów, po to, by udzielić odpowiedzi na pytanie o efekty „maskulinizacji” kobiecych ruchów społecznych i „feminizacji” męskich. EMOCJE W RUCHACH SPOŁECZNYCH NA PRZYKŁADZIE RUCHÓW OBRONY… 229 Literatura Aminzade, Ron i Doug McAdam. 2007. Emocje i polityka sportu. W: P. Sztompka i M. Kucia (red.). Socjologia. Lektury. Kraków: Znak. Barker, Colin. 2008. Strach, śmiech i siła zbiorowa: tworzenie się Solidarności w sierpniu 1980 roku w Stoczni im. Lenina w Gdańsku. W: K. Gorlach i P. Mooney (red.). Dynamika życia społecznego. Współczesne koncepcje ruchów społecznych. Warszawa: Scholar. Binder, Piotr, Hanna Palska i Wojciech Pawlik (red.). 2009. Emocje a kultura i życie społeczne. Warszawa: Wydawnictwo IFiS PAN. Blackstone, Amy. 2009. Doing Good, Being Good, and the Social Construction of Compassion. „Journal of Contemporary Ethnography” vol. 38, 1: 85–116. Borkowski, Marek. 2008. Historia ruchu samotnych ojców w Polsce. Komitet Przestrogi przed Oddzieleniem Rodzica (www.kpor.pl/, dostęp16.02.2010). Buechler, Steven M. 2008. Poza mobilizacją zasobów? Nowe trendy w teorii ruchów społecznych. W: K. Gorlach i P. Mooney (red.). Dynamika życia społecznego. Współczesne koncepcje ruchów społecznych. Warszawa: Scholar. Bury, Mike. 2001. Illness Narratives. Fact or Fiction? „Sociology of Health & Illness” vol. 23, 3: 263–285. Charmaz, Kathy. 1999. Stories of Suffering: Subjective Tales and Research Narratives. „Qualitative Health Research” 3: 362–382. Chwałczyńska, Agnieszka, Marek Woźniewski, Krystyna Rożek-Mróz i Iwona Malicka. 2004. Jakość życia kobiet po mastektomii. „Wiadomości Lekarskie” T. LVII, 7–8: 212–216. Conrad, Peter i Joseph W. Schneider. 1995. Medicine as an Institution of Social Control: Consequences for Society. W: N.J. Herman (red.). Deviance. A Symbolic Interactionist Approach. Boston: General Hall. Czykwin, Elżbieta. 2013. Wstyd. Kraków: Impuls. Dąbrowska-Caban, Zofia. 1999. Rodzina polska u progu XXI wieku. „Problemy Rodziny” 4: 23–29. Denzin, Norman. 1984. On Understanding Emotions. San Francisco: Jossey–Bass. Doetsch-Kidder, Sharon. 2012. Social Change and Intersectional Activism. The Spirit of Social Movement. New York: Palgrave Macmillan. Durkheim, Emil. 2000. Zasady metody socjologicznej. Warszawa: WN PWN. Ehrenreich, Barbara. 2001. Welcome to Cancerland: A Mammogram Leads to a Culture of Pink Kitsch. „Harper’s Magazine”, November (http://www.bcaction.org/PDF/Harpers.pdf, dostęp 11.10.2009). Epstein, Seymour. 1984. Controversial Issues in Emotion Theoty. W: P. Ahaver (red.). Review of Personality and Social Psychology. Beverly Hills, CA: Sage. Flam, Helena. 2005. Emotions’ Map. A Research Agenda. W: H. Flam i D. King (red.). Emotions and social movements. London and New York: Routledge. Flam, Helena i Debra King. 2005. Introduction. W: H. Flam i D. King (red.). Emotions and Social Movements. London and New York: Routledge. Flood, Michael. 2004. Backlash: Angry men’s Movements W: S.E. Rossi (red.). The Battle and the Backlash Rage On: Why Feminism Cannot Be Obsolete. Bloomington: Xlibris. Fuszara, Małgorzata. 1994. Rodzina w sądzie. Warszawa: Uniwersytet Warszawski. Giddens, Anthony. 2006. Przemiany intymności. Seksualność, miłość i erotyzm we współczesnych społeczeństwach. Warszawa: WN PWN. Goodwin, Jeff, James M. Jasper i Francesca Pollenta. 2001. Possionate Politics. Chicago: University of Chicago Press. 230 KATARZYNA WOJNICKA I EDYTA ZIERKIEWICZ Goodwin, Jeff, James M. Jasper i Francesca Polletta. 2004. Emotional Dimensions of Social Movements. W: D. A. Snow, S. Soule, A. Sarah i H. Kriesi (red.). The Blackwell Companion to Social Movements. Blackwell Publishing Ltd. Habermas, Jürgen. 1999. Teoria działania komunikacyjnego. Tom I. Warszawa: WN PWN. Habermas, Jürgen. 2002. Teoria działania komunikacyjnego. Tom II. Warszawa: WN PWN. Hearn, Jeff. 2004. From Hegemonic Masculinity to the Hegemony of Men. „Feminist Theory” vol. 5 (1). Hearn, Jeff.1993. Emotive Subjects: Organizational Men, Organizational Masculinities and the (de)Construction of „Emotions”. W: S. Fineman (red.). Emotions in Organizations. London: Sage. Hochschild, Arlie Russell. 2009. Zarządzanie emocjami. Komercjalizacja ludzkich uczuć. Warszawa: WN PWN. Hryciuk, Renata E. 2012. O znikającej matce. Upolitycznione macierzyństwo w Polsce i Ameryce Łacińskiej. W: R.E. Hryciuk i E. Korolczuk (red.). Pożegnanie z Matką Polką? Dyskursy, praktyki i reprezentacje macierzyństwa we współczesnej Polsce. Warszawa: WUW. Kemper, Theodore. 1987. How Many Emotions are there? Wedding the Social and Autonomoc Components. „American Journal of Sociology” 87: 263–289. Kemper, Theodore. 2005. Modele społeczne w wyjaśnianiu emocji. W: M. Lewis i J.M. HavilandJones (red.). Psychologia emocji. Gdańsk: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne. Kluby Amazonki – Twoją Szansą. Raport końcowy. 2012. http://fundacja.ekspert-kujawy.pl/download/KATS/Raport_z_badan_koncowych.pdf, dostęp 15.10.2013. Konecki, Krzysztof. 2000. Studia z metodologii badań jakościowych. Teoria ugruntowana. Warszawa: WN PWN. Lazarus, Richard i Susan Folkman. 1984. Stress, Appraisal, and Coping. New York: Springer. Lupton, Deborah. 1998. The Emotional Self. A Sociocultural Exploration. London: Sage Publication. Mazurkiewicz, Anna. 2012. Mam go! Rak piersi – sfera prywatna, sfera publiczna. Warszawa: Wyd. Amazonki Warszawa-Centrum. Melucci, Alberto. 1994. A Strange Kind of Newness: What is “New” in New Social Movements? W: E. Larana i inni (red.). New Social Movements. From Ideology to Identity. Philadelphia: Temple University Press. Melucci, Alberto. 1995. The Process of Collective Identity. W: H. Johnston i B. Klandermans (red.). Social Movements, Protest and Contention. Minneapolis: University of Minnesota Press. Misztal, Bronisław. 1992. Between the State and Solidarity: One <ovement, Two Interpretations – the Orange Alternative Movement in Poland. „British Journal of Sociology” 43 (1): 55–78. Nowicki, Andrzej, Ewa Kwasińska, Katarzyna Rzepka, Małgorzata Walentynowicz i Marek Grabiec. 2009. Wpływ choroby na życie emocjonalne kobiet po operacji raka piersi zrzeszonych w klubach „Amazonka”. „Annales Academiae Medica Stetinensis. Roczniki Pomorskiej Akademiii Medycznej w Szczecinie” vol. 55, 3: 403–407. Pankseep, Jaak. 1982. Toward a general psychobiological theory of emotions. „Behavioral and Brain Sciences” 5: 407–467. Pawłowska, Beata. 2011. Jakościowe podejście do badania emocji. W: A. Czerner i E. Nieroba (red.). Studia z socjologii emocji. Podręcznik akademicki. Opole: Wydawnictwo Uniwersytetu Opolskiego. Podgórska, Joanna. 2013. Tato. „Polityka” (http://www.polityka.pl/spoleczenstwo/1540235,2, ojcowie-dyskryminowani-w-walce-o-dzieci.read, dostęp 21.12.2013). EMOCJE W RUCHACH SPOŁECZNYCH NA PRZYKŁADZIE RUCHÓW OBRONY… 231 Polleta, Francesca i Edwin Amenta. 2008. Czy należy zajmować się uczuciami? Wskazówki wypływające z nowatorskiej niegdyś koncepcji badań ruchów społecznych. W: K. Gorlach i P. Mooney (red.). Dynamika życia społecznego. Współczesne koncepcje ruchów społecznych. Warszawa: Scholar. Ritzer, George. 2004. Klasyczna teoria socjologiczna. Warszawa: Zysk i S-ka. Rudnicki, Seweryn, Justyna Stypińska i Katarzyna Wojnicka (red.). 2009. Społeczeństwo i codzienność. W stronę nowej socjologii? Warszawa: Wydawnictwa Akademickie i Profesjonalne. Schields, Stephanie. 2004. Mówiąc od serca. Płeć i społeczny wymiar uczuć. Kraków: Wydawnictwo Literackie. Seale, Clive. 2002. Cancer Heroics. A Study of News Reports with Particular Reference to Gender. „Sociology” vol. 36, 1: 107–126. Seale, Clive. 2006. Gender Accommodation in Online Cancer Support Groups. „Health: An Interdisciplinary Journal for the Social Study of Health, Illness and Medicine” vol. 10, 3: 345–360. Sędek, Grzegorz. 1991. Jak ludzie radzą sobie z sytuacjami, na które nie ma rady? W: M. Kofta i T. Szustrowa (red.). Złudzenia, które pozwalają żyć. Szkice z psychologii społecznej. Warszawa: PWN. Sępowicz-Buczko, Katarzyna. 2010. Poczucie sensu życia a wsparcie społeczne „Amazonek”. Legnica: Wyd. PWSZ. Shields, Stephanie A. 2004. Mówiąc od serca: Płeć i społeczny wymiar uczuć. Kraków: Wydawnictwo Literackie. Simmel, Georg. 2006. Socjologia. Warszawa: WN PWN. Stojanowska, Wanda. 2000. Władza rodzicielska pozamałżeńskiego i rozwiedzionego ojca. Studium socjologiczno-prawne. Warszawa: Akademia Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej. Sulik, Gayle. 2010. Pink Ribbon Blues. How Breast Cancer Culture Undermines Women’s Health. Oxford, New York: Oxford University Press. Szczepański, Marek S. 2011. Teoretyczne podstawy socjologiczne analizy emocji. W: A. Czerner i E. Nieroba (red.). Studia z socjologii emocji. Podręcznik akademicki. Opole: Wydawnictwo Uniwersytetu Opolskiego. Sztompka, Piotr i Małgorzata Bogunia-Borowska. 2008. Socjologia codzienności. Kraków: Wydawnictwo Znak. Sztompka, Piotr i Marek Kucia. 2007. Socjologia. Lektury. Kraków: Wydawnictwo Znak. Śledzianowski, Jan. 1999. Zranione ojcostwo. Kielce: Kuria Diecezjalna w Kielcach. Taylor, Verta. 2000. Emotions and Identity in Women’s Self-help Movements. W: S. Stryker, T.J. Owens i R.W. White (red.). Self, Identity, and Social Movements. Mineapolis: University of Minnesota Press. Toennies, Ferdinand. 2008. Wspólnota i stowarzyszenie: rozprawa o komunizmie i socjalizmie jako empirycznych formach kultury. Warszawa: WN PWN. Turner, Jonathan H. 2000. On the Origins of Human Emotions: A Sociological Enquiry into the Evolution of Human Affect. California: Stanford University Press. Turner, Jonathan H. i Jan Stets. 2009. Socjologia emocji. Warszawa: WN PWN. Weber, Max. 2002. Gospodarka i społeczeństwo. Zarys socjologii rozumiejącej. Warszawa: WN PWN. Wojnicka, Katarzyna i Justyna Struzik. 2011. Mężczyźni w działaniu. Problematyka męskich ruchów społecznych w Polsce. W: K. Wojnicka i E. Ciaputa (red.). Karuzela z mężczyznami. Problematyka męskości w polskich badaniach społecznych. Kraków: Impuls. Wojnicka, Katarzyna. 2011. Genderowe ruchy społeczne we współczesnej Polsce. W: K. Slany, J. Struzik i K. Wojnicka (red.). Gender w społeczeństwie polskim. Kraków: Nomos. 232 KATARZYNA WOJNICKA I EDYTA ZIERKIEWICZ Wojnicka, Katarzyna. 2012. Teorie nowych ruchów społecznych w badaniach nad ruchami mężczyzn we współczesnej Polsce – próba aplikacji. „Studia Humanistyczne AGH” 2: 107–120. Wojnicka, Katarzyna. 2013. Męskie ruchy społeczne we współczesnej Polsce. „Folia Sociologica” 47: 87–103. Zierkiewicz, Edyta i Krystyna Wechmann. 2013. Amazonki – moje życie. Historia ruchu kobiet po leczeniu raka piersi z biografią liderki w tle. Inowrocław: Fundacja Ekspert-Kujawy. Zierkiewicz, Edyta. 2013. Prasa jako medium edukacyjne. Kulturowe reprezentacje raka piersi w czasopismach kobiecych. Kraków: Impuls. Emotions in Social Movements. The Case of the Fathers’ Rights Movement and the Breast Cancer Survivors Movement in Poland Summary The article results from research on the role of emotions in the constitution, character and dynamics of contemporary social movements. The paper is based on the cases of the fathers’ rights movement and the breast cancer survivors movement in Poland and is to a large extent the result of qualitative sociological research conducted with activists from these movements between 2009 and 2012. The analysis of the gathered material is preceded by an outline of the status of emotions in (Polish) sociology and the state of affairs in Polish research on the social movements that were the key subject of our study. Key words: social movements; emotions; fathers’ rights movement; breast cancer survivors movement; Poland. NOWE PERSPEKTYWY W BADANIU SEKSUALNOŚCI STUDIA SOCJOLOGICZNE 2014, 4 (215) ISSN 0039−3371 Justyna Struzik Uniwersytet Jagielloński SEKSUALNOŚĆ INTERSEKCJONALNIE. SPOTKANIA, DYSKUSJE, BADANIA W artykule autorka podejmuje problematykę połączenia perspektywy queer z analizą intersekcjonalną poprzez podkreślenie konieczności włączenia do studiów nad seksualnością wymiaru społeczno-ekonomicznego. W dwóch pierwszych częściach artykułu prezentuje krytyczne odczytania obydwu tych perspektyw odwołując się między innymi do analiz Stevena Seidmana i Rosemary Hennessy. W części trzeciej włącza pojęcie metronormatywności i przedstawia wyniki badań sytuacji społecznej lesbijek żyjących na terenach wiejskich w Polsce (na podstawie badań w ramach projektu „Niewidoczne (dla) społeczności”). Główne pojęcia: teoria queer; intersekcjonalność; klasa. Wstęp Artykuł przedstawia propozycję połączenia różnych perspektyw teoretycznych i badawczych, odnoszących się do problematyki seksualności i płci: społecznej teorii queer i analizy intersekcjonalnej. Nie jest to jednak propozycja zupełnie nowatorska. W naukach społecznych była ona wielokrotnie dyskutowana i stosowana, choć, przyznać należy, że na gruncie polskiej socjologii pojawia się wciąż sporadycznie. Głównym celem, jaki stawiamy przed sobą w tym artykule, jest próba odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób spotkanie tych dwóch perspektyw może okazać się teoretycznie i badawczo owocne oraz co nam, badaczkom i badaczom pracującym w ramach teorii queer i pespektywy gender, może przynieść otworzenie się na inne kategorie społeczne, takie jak np. klasa, wiek, miejsce zamieszkania czy niepełnosprawność. Wypada uprzedzić argument o wyważaniu otwartych drzwi: zdajemy sobie sprawę, że w licznych publikacjach polskich autorów, podczas konferencji naukowych i spotkań akademickich w kontekście lokalnym problematyka taka doczekała się wielu dyskusji (Mizielińska 2012: 171–202; Majewska 2012: 136–149). Można przyjąć także, jak sądzę, że perspektywa queer nie jest ślepa na różne przesłanki wykluczenia i kondycje społeczne kształtujące seksualność i płeć, co więcej, w jej główne założenia, posługując się w tym momencie pewnym uogólnieniem, wpisane jest badawcze uwrażliwienie na różnorodność doświadczeń seksualności i płciowości, różnorodność, która nie tylko wynika ze sprawczego indywidualnego tworzenia własnej tożsamości i wyboru danych praktyk społecznych, ale także różnorodność, która związana jest ze strukturalnymi różnicami doświadczenia społecznego (Haschemi, Michaelis i Dietze 2010: 78–95; Sears 2005: 92–112). Badacze i badaczki Instytut Socjologii, e-mail: [email protected] 236 JUSTYNA STRUZIK piszący w obrębie teorii queer wolą częstokroć mówić zatem o seksualności jako asamblażu – serii różnych sieci ukazujących połączenia pozycji hegemonicznych i marginalnych (Puar 2012). Niemniej jednak uznajemy za istotne, szczególnie w kontekście badań socjologicznych, ponowne zadanie pytania i poszukanie możliwych odpowiedzi dotyczących tego, w jaki sposób możemy prowadzić badania w perspektywie queer nie pomijając społecznych, kulturowych i ekonomicznych uwarunkowań kształtowania seksualności oraz jak badać nierówności społeczne, nie pomijając przy tym seksualności1. W pierwszej części artykułu zaprezentowany zostanie zarys wyzwań, jakie stawiają przed sobą badacze i badaczki łączący perspektywę queer z analizą intersekcjonalną. Omówimy także krótko mocne strony i słabości obu tych perspektyw podnoszone w dotychczasowych debatach teoretycznych. W części drugiej przedstawione zostaną ramy teoretyczne, podstawowe dla rozważań i badań poruszających problematykę klasy i seksualności. W ostatniej części artykułu Metronormatywność odnosząc się do badań prowadzonych przez Fundację Przestrzeń Kobiet w ramach projektu „Niewidoczne (dla) społeczności. Sytuacja społeczna lesbijek i kobiet biseksualnych mieszkających na terenach wiejskich i w małych miastach w Polsce” w latach 2011–2012, w których miałam okazję brać udział, zobrazuję możliwość łączenia teorii queer i intersekcjonalności w badaniach społecznych, za główny przyjmując termin metronormatywności. Perspektywa queer a intersekcjonalność W socjologicznych studiach nad seksualnością dominują badania nad kształtowaniem się i realizowaniem poszczególnych tożsamości seksualnych, które rozumiane są jako konstrukty społeczne (Jackson i Scott 2010: 11–19). Zwraca się uwagę, w jaki sposób tożsamość jest społecznie konstruowana, (re)definiowana oraz negocjowana przez poszczególnych aktorów społecznych. W takie rozumienie tożsamości seksualnej czy też, szerzej, seksualności jako takiej, wpisana jest więc jej zmienność i płynność. Przyjmuje się ponadto, że jest ona odtwarzana i odgrywana w społecznych interakcjach. Każda jednostka realizuje i odgrywa jednakże więcej niż jedną tożsamość. W odniesieniu do tej złożoności, socjolodzy badają najczęściej dany wymiar tożsamości, analizując jego kształtowanie się, zmienność i praktyki. Stąd też odnajdziemy szereg studiów odnoszących się do osób LGBT i skupiających się na jednym, głównym wymiarze tożsamości – jej seksualnym aspekcie (Plummer 2000: 46–60). Postrzega się tożsamość jednostki najczęściej w odniesieniu do grupy, do jakiej przynależy (McQueeney 2007: 201), a tym samym pomija istotne różnice pomiędzy osobami do danej grupy przypisanymi. Tego rodzaju badania, choć często bardzo istotne dla rozwoju danej subdyscypliny, doczekały 1 Problem ten jest dla mnie szczególnie istotny ze względu na zakorzenienie i ugruntowanie własnej perspektywy badawczej w teorii socjologicznej z jednej strony, z drugiej zaś ze względu na zainteresowanie problematyką queer studies, w obrębie której pracuję badawczo od kilku lat. SEKSUALNOŚĆ INTERSEKCJONALNIE. SPOTKANIA, DYSKUSJE, BADANIA 237 się wielu krytyk, płynących między innymi zarówno ze strony feministycznych teoretyczek, jak i queerowych badaczy, wskazujących, że wielość tożsamości nie jest prostą sumą doświadczeń jednostki (Taylor 2011; Sarata 2012), ale ukazuje ich nowe wymiary. Innymi słowy, powtarzając utarty w literaturze przykład, bycie czarnoskórą lesbijką z klasy niższej i jej społeczne funkcjonowanie nie może być redukowane do doświadczeń kobiet, kobiet kolorowych, lesbijek i osób o niskim statusie społeczno-ekonomicznym. Z pomocą studiom nad tożsamościami przychodzi więc analiza intersekcjonalna, która podkreśla konieczność wzięcia pod uwagę wielu kategorii społecznych, które są podstawowe dla kształtowania tożsamości, w rozważaniach nad rolami, doświadczeniami czy też praktykami społecznymi (Crenshaw 1989). Podejście intersekcjonalne nie tylko ukazuje wielość i złożoność tego, co zwykliśmy określać „tożsamością”, ale także podważa zasadność polityki tożsamościowej, która budowana jest na przekonaniu o istnieniu danej grupy, posiadającej wspólną, w miarę jednolitą tożsamość i o konieczność walki w jej imieniu. Włączenie różnych wymiarów nierówności, opresji i dyskryminacji miało, zdaniem teoretyczek intersekcjonalnych, przyczynić się nie tylko do pogłębienia analizy specyfiki różnorodności doświadczeń, ale także pomóc uniknąć tworzenia polityk i strategii ruchów społecznych mówiących w imieniu wąskiej, nierzadko uprzywilejowanej, grupy. Przeciw takim politykom występują także teoretycy i teoretyczki queer, którzy dostrzegają konieczność wyjścia poza esencjalne rozumienie tożsamości, a także potrzebę podważania porządku, który zakłada istnienie dwóch odrębnych, aczkolwiek stabilnych, światów społecznych: heteroseksualnego i homoseksualnego (Seidman 2012; Butler 2008; Jackson i Scott 2010: 19–23). Pod znakiem zapytania stawia się tutaj przede wszystkim przekonanie, że są one faktami naturalnymi i ukazuje ich konstruktywistyczny, społeczny lub językowy charakter. O ile w przypadku teorii queer seksualność staje się często najważniejszym wymiarem analizy, o tyle jeśli chodzi o teorię intersekcjonalną, jest ona nierzadko pomijana, stąd też intersekcjonalność często bywa określana de facto „teorią rasy” i kategorii gender (Taylor, Hines i Casey 2010: 1–4). Jasbir Puar zwraca w tym kontekście uwagę na fakt, że jednym z zagrożeń, jakie niesie ze sobą stosowanie analizy intersekcjonalnej, jest reifikowanie kategorii kobiety i „rasy” (Puar 2012: 49–66) poprzez wystandaryzowaną metodę badania rzeczywistości społecznej. Taka reifikacja prowadzić może do powoływania do życia kolejnych tożsamości, co w konsekwencji przyczynia się raczej do wykluczania aniżeli tworzenia polityki włączania (tamże, s. 55). Zarówno perspektywie queer, jak i intersekcjonalności zarzuca się także posługiwanie się kategoriami, które choć wysoce zależne od danego kontekstu społecznego, politycznego czy ekonomicznego, bywają traktowane jako uniwersalne i niezakorzenione w konkretnych warunkach kulturowych2 (Edwards 1998; Puar 2012; Heaphy 2011). Jednym z pomijanych kontekstów zdaje się być 2 Tim Edwards w słynnym eseju Queer Fears: Against the Cultural Turn sugeruje, że jednym z głównych problemów, z jakim teoria queer musi się zmierzyć, jest kwestia jej nieprzystawalności wobec rzeczywistości społecznej, która wciąż zdaje się bardziej stabilna niż opisujące ją postmodernistyczne teorie (Edwards 1998: 472). 238 JUSTYNA STRUZIK społeczno-ekonomiczny wymiar seksualności, który z jednej strony ma wymiar globalny, z drugiej zaś – zakotwiczony jest w lokalnych warunkach danego społeczeństwa. Klasa i seksualność W szeroko rozumianym społecznym konstruktywizmie, opisującym fenomen pojawienia się ruchu LGBT i ruchu queer w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XX wieku w Stanach Zjednoczonych oraz wielu krajach Europy zakłada się, że tak rozumiana seksualność jest zjawiskiem w dużym stopniu unikatowym, a samo definiowanie jej w ten sposób może być rozważane jako efekt „rozwoju nowoczesnych, przemysłowych i miejskich społeczeństw” (Drucker 2011: 4). W badaniach nad seksualnością obecne są między innymi dwie krytyczne tradycje, jedna z nich nawiązuje i rozwija rozważania Michela Foucaulta nad relacjami władzy, wiedzy i podmiotu, druga zaś, inspirowana marksizmem, śledzi, w jaki sposób rozwój kapitalizmu, począwszy od XIX wieku aż do dziś, wpływał na kształtowanie się seksualności (Sears 2005: 93–96). Jak zauważa Peter Drucker (2011: 4–5), istnieją także koncepcje, które zakładają, że światowy rozwój ruchów na rzecz osób LGBT prowadzi do powstania globalnej tożsamości gejowskiej (global gay) (tamże, s. 4), zaznaczając tym samym, że istnieje jedna, globalna historia seksualności w relacjach osób tej samej płci, budowana w porządku linearnym i – dzięki rozszerzaniu się kapitalizmu – rozpowszechniana we wszystkie części świata. Taka perspektywa zakłada zazwyczaj, że globalna gejowska tożsamość ma charakter bezklasowy i przechodzi przez proces klasowej (dez)identyfikacji (class [dis]identification), co oznacza de facto, że jest tworzona i odczuwana jako kulturowa i pozbawiona wymiaru społeczno-ekonomicznego lub też utożsamiana bywa z stylem życia klasy średniej (Heaphy 2011). W tym przypadku droga emancypacji społeczności LGBT jest definiowana głównie w kategoriach „wyzwolenia seksualnego”, dzięki któremu jednostka uzyskuje pożądany przez siebie status społeczny. Coraz częściej podnoszonym zarówno przez teoretyczki queer, jak i badaczy społecznych problemem jest kwestia uwikłania seksualności w porządek ekonomiczno-społeczny późnego kapitalizmu (Taylor 2011; Heaphy 2011; Hennessy 2000), który rozumieć będziemy za socjolożką Rosemary Hennessy jako szereg zjawisk i procesów społecznych, które prowadzą między innymi do „wycofywania państwowego zaspokojenia ludzkich potrzeb na rzecz sektora komercyjnego, zwiększonej transnarodowej migracji ludzi i kapitału, rozszerzonego bardziej niż kiedykolwiek do wnętrza ciała i nieświadomości rynku towarów, podwyższonej manipulacji ludzkimi potrzebami i pragnieniami dla korporacyjnych zysków” (Hennessy 2000: 4). Termin „późny kapitalizm” odnosi się do „rozmieszczenia sprzecznych, globalnych i lokalnych dostosowań strukturalnych w procesie produkcji i konsumpcji, które zmieniają sposób przeżywania świata” (tamże, s. 5). Mimo iż definicje te mogą brzmieć dość abstrakcyjnie, ich znaczenia przekłada się na to, w jaki sposób jednostki rozumieją i doświadczają swoich tożsamości, a także wpływa na kształt dostępnych dla ruchów społecznych polityk seksualnych. Hennessy obrazuje wpływ sprzeczności późnego SEKSUALNOŚĆ INTERSEKCJONALNIE. SPOTKANIA, DYSKUSJE, BADANIA 239 kapitalizmu na przykładzie kategorii „kobiety”, której z jednej strony przypisuje się autonomię, wolę i sprawstwo jako obywatelce i pracownicy, z drugiej zaś wciąż umniejsza się jej wartość na rynku pracy i czyni odpowiedzialną w dużym stopniu za prace opiekuńcze i domowe (tamże, s. 5–6). Stosunki klasowe czy też, szerzej, dominujący model gospodarki, obecny w danym czasie, bez wątpienia wpływa na to, jak rozumiana jest seksualność. Zdaniem marksistów to właśnie kapitalizm ma podstawowe znaczenie w kształtowaniu się stosunków społecznych, norm i obyczajowości, a co za tym idzie, także ludzkiej seksualności (Seidman 2012: 58). Wpływ ten opisywany jest stosunkowo często na przykładzie relacji między kapitalizmem a definicją i praktyką seksualną w XIX, XX i XXI wieku (Seidman 2012; Drucker 2011). Dziewiętnastowieczna dominacja kapitalizmu rynkowego miała przyczynić się, zdaniem marksistów, do powstania „zdyscyplinowanej klasy robotniczej” (Seidman 2012: 59), która dzięki poddaniu ścisłej kontroli sfery seksualnej, zyskiwała wysoką efektywność w miejscu pracy, a tym samym powodowała maksymalizację zysków kapitalisty. Robotnik lub robotnica, funkcjonujący w ścisłym oddzieleniu sfery prywatnej (domowej, małżeńskiej) od sfery pracy, zyskiwali według zamysłu ideologii kapitalistycznej, większą wydajność. Seks jako taki stał się kontrolowaną częścią sfery prywatnej, podlegającą normatywizacji i realizowaną w związku małżeńskim w celach prokreacji. Akty seksualne, wykraczające poza tę normę, jak np. stosunki między osobami tej samej płci, uznane zostały za dewiacyjne. Takie regulowanie sfery seksualnej miało pozwolić na utrzymanie zdrowej i produktywnej populacji. Zmiana nastąpiła w momencie, gdy w Europie w XX wieku coraz większą rolę odgrywać zaczął kapitalizm korporacyjny, który przy wykorzystaniu rozwoju technologicznego przeszedł w kierunku gospodarki opartej na konsumpcji. Problem nieograniczonej produkcji dóbr został rozwiązany poprzez tworzenie coraz to nowszych obszarów konsumpcji. W ten sposób stopniowej komercjalizacji zaczęły podlegać także sfery prywatne czy intymne życia społecznego, a jedną z nich stała się właśnie seksualność. Seks stał się nie tylko dobrem do skonsumowania, ale także zaczął być wykorzystywany do sprzedaży innych dóbr. Idea pożądania, chęci posiadania została wpisana w społeczeństwo konsumpcyjne, zaś to, co, kiedy i jak konsumujemy, oznacza nie tylko wyraz naszych indywidualnych preferencji czy tożsamości, które wybieramy, ale także świadczy o naszej przynależności do danej klasy społecznej. Konsumpcja miała stać się podstawowa dla jednostkowej definicji tożsamości, zaś dominujący, narzucany przez kapitalistyczną ideologię styl życia kształtowany jest przez to, co i w jaki sposób kupujemy. Zdaniem Stevena Seidmana, taki właśnie model gospodarki miał doprowadzić do powstania nowego typu osobowości społecznej, który maluje się jako „hedonistyczny, ekspresyjny, impulsywny i mocno zseksualizowany” (Seidman 2012: 61), który nie tylko zdominował kulturę zachodnią, ale eksportowany jest także do społeczeństw peryferyjnych. Hennessy zwraca uwagę na obecną w naukach społecznych tendencję, która pod wpływem postmodernizmu i poststrukturalizmu zaczęła interpretować seksualność głównie przez pryzmat kultury i dyskursu, pomijając tym samym jej materialny, a czasem nawet społeczny wymiar (Hennessy 2002: 143–146). Istotny wpływ na tę 240 JUSTYNA STRUZIK dominację kulturowej interpretacji seksualności miała myśl Foucaulta, która w sposób znaczny ograniczała analizę proliferacji dziewiętnastowiecznych tożsamości seksualnych odmieńców do jej dyskursywnych przejawów. I choć w wielu przypadkach analiza relacja wiedzy/władzy okazuje się przydatna i płodna, to jednak, jak zauważa między innymi Hennessy, prowadzić może to pomijania materialnego doświadczenia. Do takiej sytuacji dochodzi jej zdaniem także w przypadku teorii i aktywizmu queer, które „poprzez promocję bardziej otwartych i płynnych tożsamości [...], wciąż fetyszyzują widoczność do tego stopnia, że przemilczają społeczne relacje, na których nowa miejska queerowa tożsamość się opiera” (tamże, s. 146). Warto zwrócić szczególną uwagę na kontekst miejski, w jakim pojawiają się nie tylko ruchy LGBT i queer, ale także tożsamości geja, lesbijki, osoby trans oraz różnorodne praktyki seksualne takie, jak np. BDSM czy związki wieloosobowe. To właśnie miasto jako przestrzeń i społeczna instytucja zapewnia istnienie i funkcjonowanie całej infrastruktury LGBT, a więc klubów, kawiarni, centrów sportowych, uniwersytetów, których działania, przestrzenie oraz konkretne dobra i usługi kierowane są do osób nieheteronormatywnych. Pozornie fakt ten wydawać się może nieznaczącym, choćby ze względu na to, że większość ruchów społecznych związana jest właśnie z przestrzenią miejską i kapitałem kulturowym jej mieszkańców i mieszkanek. To jednak, w jaki sposób przestrzeń miejska i związane z nią instytucje społeczne wytwarzają różnego rodzaju „style życia”, w tym te związane ze sferą seksualną i intymną, jest ściśle związane z postmodernistyczną i kapitalistyczną estetyzacją życia codziennego (Hennessy 2002: 162–170). Główne pytania stawiane przez Hennessy odnoszą się do relacji pomiędzy takim, a nie innym, definiowaniem i rozumieniem tożsamości seksualnej a późnym kapitalizmem. Jak zauważa autorka Profit and Pleasure. Sexual Identities in Late Capitalism, relacje te w dużym stopniu pozostają wciąż nieopisane i niezbadane, bowiem założenie mówiące o wpływie kulturowym na seksualność zdominowało współczesne perspektywy teoretyczne i badawcze (Hennessy 2000: 4). Stosunkowo mało miejsca poświęca się na studia, które pokazywałyby, w jaki sposób dany typ gospodarki wpływa na konstruowanie seksualności. Częściej spotykamy analizy poświęcone relacjom seksualności z etnicznością, niepełnosprawnością, wiekiem i płcią, a więc tym obszarami życia społecznego, które zwykło się kategoryzować jako „kulturowe”. Także w koncepcjach opisujących mechanizmy działania kapitalizmu, np. w marksistowskich teoriach, stosunkowo rzadko pojawia się próba odpowiedzi na pytanie o kształtowanie seksualności. Nie oznacza to oczywiście, że Hennessy zakłada jednoznaczny wpływ czynników ekonomicznych na kształt rozumienia seksualności, dostrzega bowiem, jak bardzo owe konstrukty i tożsamości różnicują się w zależności od kulturowych czynników. Hennessy zwraca uwagę jednak na fakt, że mimo olbrzymiego znaczenia czynników kulturowych na to, w jaki sposób rozumiana, odczuwana jest dziś tożsamość nieheteronormatywna, kwestią wciąż pomijaną jest jej umiejscowienie w późnym kapitalizmie, który umożliwia w pewnym sensie jej pojawienie się. Przyczyn tego możemy doszukiwać się także w dużej popularności teorii kładących nacisk na rosnącą indywidualizację społeczeństw zachodnich, wraz z którą pojawia się więcej możliwości wyboru własnej SEKSUALNOŚĆ INTERSEKCJONALNIE. SPOTKANIA, DYSKUSJE, BADANIA 241 tożsamości i jej swobodnego kształtowania (Giddens 2007). Seksualność nieheteronormatywna bywa często łączona z takimi kategoriami jak refleksyjna indywidualizacja, ryzyko, kształtowanie własnego „ja” czy też płynność (Giddens 2007, 2006; Taylor 2011: 4), stosunkowo rzadko jest więc przedstawiana jako uklasowiona i zakorzeniona w społecznym kontekście kategoria. Jak zauważa Anthony Giddens (2006: 25), „słowo «gej» stało się inspiracją dla coraz szerszego traktowania seksualności jako aspektu tożsamości jednostki. Każmy «ma» jakąś seksualność, gejowską bądź nie, którą można refleksyjnie ująć, przemyśleć i rozwijać”. Z kolei Alan Sears bazując na ustaleniach amerykańskich i kanadyjskich badaczy, zwraca uwagę, że wycofanie się państwa z regulacji rynku pracy, dostarczania pomocy socjalnej i ingerencji w wolny rynek, doprowadziło do przemian w obrębie tożsamości, wokół której zamiast pojęcia obywatelstwa opartego na bezpieczeństwie socjalnym pojawia się obywatel i obywatelka podejmujący ciągłe ryzyko (Sears 2005: 102–103). Jednym z wielu teoretyków, który dostrzega także wspomniane już niebezpieczeństwo „ograniczonego kulturalizmu”, jest amerykański socjolog Steven Seidman, które chce uczynić teorię queer bardziej społeczną3 (zob. Edwards 1998: 478; Seidman 2002). Seidman na gruncie amerykańskiej socjologii jest jednym z ważniejszych orędowników teorii queer. Choć w wielu tekstach wyraźnie opowiada się po raczej po stronie dekonstruowania tworzonych opozycyjnie wobec siebie kategorii hetero- i homoseksualności, dostrzega jednak konieczność wzięcia pod uwagę w prowadzeniu analiz z perspektywy queer nie tylko poziomu tekstów kultury czy dyskursu, ale także kontekstu społecznego, praktyk i instytucji społecznych (Seidman 2002: 131–133). Socjolog zauważa, że teoretyczki i teoretycy queer zajmując się w większości wypadków „autonomiczną logiką kulturową” (Seidman 2002: 134), pomijają jej strukturalne uwarunkowania: „te kulturowe znaczenie nie są nigdy łączone z społecznymi porządkami strukturalnymi, procesami takimi jak nacjonalizm, kolonializm, globalizacja, czy też dynamiką klasy, formowaniem się rodzin lub popularnymi ruchami społecznymi” (tamże). Brak łączenia analiz zjawisk kulturowych ze społecznymi uwarunkowaniami może skutkować, zdaniem Seidmana, znacznym osłabieniem przekazu politycznego i politycznej sprawczości teorii queer. 3 Ewa Majewska (2012) uznaje, że nadanie bardziej społecznego wymiaru teorii queer jest nieporozumieniem ze względu na fakt, że teoria ta „wywodzi się z intersekcjonalnie rozumianego przewartościowania akademickich i społecznych podziałów” (tamże, s. 140). O ile jednak co do społecznego rodowodu teorii queer zasadniczo nie ma wątpliwości, o tyle naszą uwagę może przyciągnąć fakt, że w obrębie queer studies stosunkowo niewiele miejsca (co nie oznacza, że wcale) poświęca się badaniom społecznego doświadczenia seksualnego, niezapośredniczonego w tekstach kultury. 242 JUSTYNA STRUZIK Metronormatywność Z czym są związane moje główne problemy? Nie orientacja. To są problemy materialne. (Marcelina, 37 lat, woj. małopolskie) Wymiarem seksualności, którym zajmiemy się w prezentowanym artykule, a który może łączyć teorię queer z intersekcjonalną analizą uwzględniającą kontekst późnego kapitalizmu, jest metronormatywność4. Termin ten został wprowadzony przez Judith Jacka Halberstam, która zwróciła uwagę na specyficzną tendencję we współczesnych politykach ruchu LGBT/queer, która łączy ścieżki indywidualnej emancypacji z widzialnością, która jest jako taka możliwa jedynie w przestrzeni miejskiej, przestrzeni naznaczonej sukcesem osobistych emancypacji, odbywających się najczęściej poprzez i dzięki konsumowaniu umożliwiającemu tworzenie własnych tożsamości. Oznacza to, że stawanie się wyemancypowanym gejem lub lesbijką związane jest silnie z wielkomiejskim stylem życia, który zapewnia skomercjalizowana i zindywidualizowana metropolia (Halberstam 2005; Taylor 2010). To, co miejskie, staje się symbolem seksualnego wyzwolenia, zaś to, co wiejskie, prowincjonalne wiąże się z anihilacją seksualnej emancypacji. Halberstam definiuje metronormatywność jako: „połączenie tego, co «miejskie» (urban) z tym, co «widzialne» w normalizujących narracjach gejowskich/lesbijskich podmiotów. Takie narracje opowiadają o żyjących w ukryciu podmiotach, które wychodzą z niego (come out) do miejskiej scenerii, pozwalającej im z kolei na pełną ekspresję seksualnego „ja” w relacji do społeczności innych gejów, lesbijek czy osób queer” (Halberstam 2005: 36). Halberstam zestawia dwa odmienne, choć silnie normalizujące procesy, w którym jeden odnosi się indywidualnego, psychicznego i tożsamościowego „przejścia” z fazy życia w ukryciu do fazy „ujawnienia”, powiedzenia publicznie o swojej tożsamości psychoseksualnej, drugi zaś ilustruje migrację ze wsi (życie w ukryciu) do miasta, w którym jednostka może i chce realizować swoje potrzeby emocjonalne i seksualne (tamże, s. 36–37). W nowe życie po „ujawnieniu” wpisane jest to, co Mary Gray nazywa „przymusową widocznością” (Gray 2009: 142). Wynika to w dużym stopniu, zdaniem badaczki, z faktu, że strategie ruchów LGBT są najczęściej oparte na założeniu being out and proud, wokół którego buduje się nie tylko podejmowane działania społeczne, ale także kreśli ścieżki emancypacji dla jednostek. 4 Problematyka metronormatywności, obecnej w i kształtującej między innymi polityki seksualne ruchów społecznych, organizacji pozarządowych czy, też szerzej, różnych dyskursów politycznych, na polskim gruncie socjologicznym nie jest szczególnie rozpoznana. W ostatnim czasie jednak coraz częściej czytać możemy teksty i wypowiedzi socjologów, badaczek czy też aktywistek, które przeciwstawiają się obecnej między innymi w socjologii po roku 1989, a także w dyskursie medialnej wizji społeczeństwa polskiego rozdartego pomiędzy „cywilizowane”, europejskie metropolie, a „peryferyjne”, zacofane prowincje. Głos ten jest niezwykle ważny, ponieważ odczarowuje magiczne myślenie o możliwej „lepszej” Polsce, która pojawi się, jeśli podążymy za tym pierwszym trendem i pokazuje, że takie myślenie binarne jest nie tylko efektem dominującego dyskursu demokracji liberalnej, ale także podtrzymuje, czasem nawet wzmacniając, nierówności strukturalne. SEKSUALNOŚĆ INTERSEKCJONALNIE. SPOTKANIA, DYSKUSJE, BADANIA 243 W tego typu narracjach nie ma miejsca na inne ścieżki emancypacyjnie, a życie na wsi5 czy małym mieście w kontekście amerykańskich społeczności LGBT prezentowane jest jako „smutne i samotne” (Halberstam 2005: 36). Podobnie jak Halberstam, taką kulturową analizę na temat metronormatywności prowadzi także antropolożka Kath Weston, która wprowadza kategorię „seksualnego wyobrażonego” do rozważań nad miejskim/wiejskim wymiarem seksualności nieheteronormatywnej (1995: 253–277). Jej zdaniem podział ten, utrwalany i podtrzymywany realnie, jak i symbolicznie, prowadzi de facto do wymazania możliwości realizowania swojej tożsamości nienormatywnej, czy to genderowej, czy seksualnej, w przestrzeni wiejskiej bowiem stwarza wyobrażanie, w którym tożsamość ta może istnieć jedynie w obrębie metropolii, choć i ona sama pozostaje zazwyczaj niedoścignionym ideałem, aniżeli realną, bezpieczną i otwartą przestrzenią, w której można funkcjonować zgodnie z własnym pożądaniem czy seksualnością. Weston pisze: „To gejowskie/lesbijskie wyobrażenie jest nie tylko marzeniem o wolności do „bycia gejem” czy lesbijką, która wymaga przestrzeni miejskiej, ale także symboliczną przestrzenią, która kreuje gayness jako takie poprzez rozwijanie opozycji pomiędzy miejskim a wiejskim życiem” (tamże, s. 274). Badania zachodnie, jak choćby te prowadzone przez Emily Kazyak w ramach projektu „The Space and Place of Sexuality. How Rural Lesbians and Gays Narrate Identity” ujawniają, że wśród narracji opowiedzianych przez osoby LGBT, które doświadczyły opisanej przez Halberstam ścieżki migracji ze wsi do miast, obecne są dość standardowe opowieści o życiu smutnym i ukrytym, jak i życiu wyzwolonym dzięki zyskaniu nowego „ja” w przestrzeni miejskiej. Pokazują także często dystansowanie, a także poczucie alienacji osób mieszkających na terenach pozametropolitarnych zarówno w stosunku do tzw. miejskiej społeczności LGBT, jak i ruchów społecznych, które reprezentują idee, wartości, a także style życia, z jednej strony stają się one „regulacyjnym ideałem”, do którego należy dążyć, z drugiej – uniemożliwiają pełną identyfikację z nim ze strony tych do niego niepasujących. Za próbę przedstawienia funkcjonowania metronormatywności w kontekście polskim możemy przyjąć badania eksploracyjne prowadzone przez badaczki z Fundacji Przestrzeń Kobiet w ramach projektu „Niewidoczne (dla) społeczności”. Celem tych badań było przedstawienie szeroko rozumianej sytuacji społecznej lesbijek i kobiet biseksualnych, które mieszkają na terenach wiejskich, w małych miastach i miastach średniej wielkości (do 100 tys. mieszkańców)6 (Struzik red. 2012: 5 Polska wieś częstokroć w przekazach medialnych, ale także analizach socjologicznych bywa przedstawiana jako nietolerancyjna i „zacofana” względem metropolii, które swoją otwartością przypominają miasta europejskie. Karol Templewicz (2012: 194–208) w artykule To się chowa, do czego się ma zamiłowanie. Analiza habitusu klasy ludowej w jej wariancie wiejskim na przykładzie stosunku do zwierząt analizuje między innymi przemiany, jakie dokonywały się w polskiej socjologii wsi, wskazując na modernizujący i liberalny dyskurs obecny w literaturze socjologicznej po roku 1989 i odmawiający podmiotowości mieszkańcom i mieszkankom wsi. 6 W badaniach przyjęto następujący podział: mieszkanki terenów wiejskich (miejscowości niemiasta, które liczą do 5 tys. mieszkańców i charakteryzują się między innymi stosunkowo małą gęstością zaludnienia, specyficznym typem więzi krewniaczo-sąsiedzkich oraz poczuciem wspólnoty), 244 JUSTYNA STRUZIK 65). W badaniu zostały zastosowane 3 różne narzędzia i metody badawcze: ankieta internetowa, indywidualny wywiad pogłębiony oraz metoda dokumentów osobistych (listy nadesłane do zespołu badawczego). W tej części artykułu odniesiemy się przede wszystkim do dwóch ostatnich metod. Przeprowadziłyśmy w sumie 25 wywiadów, w których pytałyśmy między innymi o miejsce w społeczności lokalnej, refleksję i postrzeganie własnej tożsamości, doświadczenia dyskryminacji, przemocy i wykluczenia społecznego, sytuację społeczno-ekonomiczną rozmówczyń i mieszkańców ich miejscowości, znajomość organizacji LGBT/queer, ocenę ich polityk seksualnych, a także o wizję zmiany własnej sytuacji. Do udziału w badań zaprosiłyśmy kobiety, mieszkanki małych i wsi, który „były lub są zakochane w innych kobietach”, starając się tym samym unikać kryterium tożsamościowego. Zebrane narracje nie stanowią jednego, homogenicznego obrazu i ze względu na duże zróżnicowanie próby (rozmówczynie mieszkające w małych wsiach i miastach średniej wielkości, singielki i kobiety pozostające w długotrwałych relacjach itd.) ujawniają szereg różnych doświadczeń, sytuacji, praktyk i interpretacji świata społecznego. Skupimy się tutaj przede wszystkim na omówieniu z jednej strony społeczno-ekonomicznego kontekstu kształtującego życie codzienne lesbijek i kobiet biseksualnych mieszkających poza metropolią, z drugiej zaś na ich refleksjach dotyczących własnej niehetoronormatywnej tożsamości w odniesieniu do metronormatywności obecnej zarówno w dyskursie medialnym, jak i niektórych działaniach organizacji LGBT/queer. Do głównych wniosków wynikających z prowadzonych badań zaliczyć możemy: doświadczanie przez uczestniczki badań społecznej (w tym towarzyskiej) i geograficznej izolacji, przekładające się na negatywną ocenę własnej sytuacji i szans na jej zmianę; utrudniony dostęp lub też brak dostępu do różnych instytucji i placówek pomocowych, w tym tych, które świadczą pomoc psychologiczną i prawną; przekonanie o „niewidoczności” (braku dostrzegania) doświadczanych problemów czy też własnej tożsamości, w szczególności przez kobiety w wieku starszym; codzienne funkcjonowanie w sytuacji zagrożenia dyskryminacją, wykluczeniem lub przemocą – zjawisko to nazywamy „polem sytuacji dyskryminacyjnych”, w którym jednostka jest zmuszona zmniejszać ryzyko pojawienia się dyskryminacji poprzez przemilczanie własnej tożsamości seksualnej; niemożność rozdzielenia społeczno-ekonomicznych warunków życia społecznego od indywidualnych wyborów i decyzji związanych z życiem intymnym, i rodzinnym. Mieszkanki małych miast i miast średniej wielkości często opisywały swoje miejscowości poprzez kategorie „obumierania”, zastoju czy też „unieruchomienia” miasta (Rakowski 2009: 71–77) tam nic się nie dzieje... (Justyna, 26 lat, woj. łódzkie) niestety jest to miasto bez perspektyw, szczególnie dla młodych ludzi, młodzi ludzie masowo wyjeżdżają, nie ma pracy, kiedyś to było w dawnych czasach miasto włókiennicze, więc praca mieszkanki małych miast (liczących do 20 tys. mieszkańców, cechujących się np. utrzymywaniem więzi sąsiedzkich) oraz mieszkanki miast średniej wielkości (liczących do 100 tys. mieszkańców) (Struzik 2012: 65). SEKSUALNOŚĆ INTERSEKCJONALNIE. SPOTKANIA, DYSKUSJE, BADANIA 245 była, teraz niestety nie (...) w samym mieście nic się nie dzieje kulturalnie, absolutnie, nie ma nawet gdzie spędzić wolnego czasu na dobrą sprawę… (Sylwia, 24 lata, woj. łódzkie) W wypowiedziach respondentek częstokroć wybrzmiewają negatywne skutki transformacji gospodarczej, które przejawiają się zarówno w doświadczeniach ich własnych biografii, jak i ogólnej obserwacji na temat przemian zachodzących w ciągu ostatnich dwudziestu lat w ich miejscowościach. Przez ten pryzmat postrzegają swoją własną sytuację życiową, zawodową, podkreślając brak bogatej oferty pracy, bezrobocie, brak przestrzeni kulturalnej do własnego rozwoju, niedostateczny poziom organizacji komunikacji publicznej, trudny dostęp do służby zdrowia i placówek edukacyjnych. Żyje się im „przeciętnie”, „średnio”, co często powoduje potrzebę migracji do większego miasta, wzmocnioną dodatkowo poprzez poczucie izolacji geograficznej i społecznej. Od dłuższego czasu, około 2 lata, nie pracuję zawodowo w oparciu o żaden rodzaj umowy, utrzymuję się z dorywczych zajęć: pisania podań, rozliczania PIT-ów, opracowania materiałów na egzaminy dla studentów, sprzedaży runa leśnego, zbiórce owoców i kartofli, pomocy w utrzymaniu ogrodu u rodziny. Jak na warunki mieszkaniowe i życiowe w moim mieście, moja sytuacja finansowa nie jest zła, ale nie pozwala na odłożenie środków i na wyrwanie się z niego. (...) Wiele osób z mojej miejscowości wyjechało w poszukiwaniu pracy za granicę, co dla mnie jest możliwością nie do zaakceptowania, biorąc pod uwagę moje plany, marzenia i więzi emocjonalne z wieloma osobami tu w kraju (Joanna, 32 lata, woj. lubuskie). Jak może mi się żyć na tym „zadupiu”? Ciężko jest, bardzo ciężko. Trudno tutaj być sobą, ale cóż, muszę wytrzymać, aż się stąd nie wyprowadzę (list nr 6 przesłany do zespołu badawczego). Wiele kobiet, których historie miałyśmy okazję wysłuchać, podkreśla także między innymi zmieniający się obraz terenów wiejskich. Zarówno w miastach średniej wielkości, małych miastach, jak i na wsiach dostrzegany jest stosunkowo często fakt „opustoszenia” miejscowości, które stają się „miejscem starych ludzi” (Natalia, 23 lata, woj. śląskie) i z których młodzi ludzie migrują do większych miast lub za granicę. To jest mała miejscowość, taka wioseczka, niecałe 300 mieszkańców, oddalona kilka kilometrów od większego miasta. Taka miejscowość, gdzie panuje dosyć duże bezrobocie, gdzie ludzie, którzy w większości kiedyś pracowali i zajmowali się rolnictwem, a potem po różnych transformacjach gospodarczych w większości zostali bez pracy. I to tylko chyba dwóch albo trzech gospodarzy zostało ostatecznie (Iwona, 35 lat, woj. wielkopolskie). Rodzinne miejscowości i małe miasta były także często określane jako „konserwatywne”, „tradycjonalistyczne”, „małe”, „zamknięte”, co dodatkowo wzmacniało przekonanie wśród części respondentek o konieczności „zmiany życia” i przeprowadzce do dużego miasta, które miałoby zapewnić nie tylko poprawę jakości życia, ale także umożliwić tworzenie relacji nieheteronormatywnych. Na podstawie zebranych narracji wyróżniłyśmy trzy podstawowe strategie radzenia sobie w życiu codziennym (uwzględniając sytuację społeczno-ekonomiczną, poczucie izolacji od osób LGBT i orientację seksualną) i budowania relacji z lokalną 246 JUSTYNA STRUZIK społecznością. Te trzy strategie zostały nazwane umownie: Bycie członkinią społeczności, Życie obok społeczności oraz Bycie wewnętrzną Inną; ich charakterystyki prezentuje poniższa tabela 1. Tabela 1. Relacje ze społecznością Relacje ze społecznością Bycie członkinią społeczności • Miejscowość pochodzenia; • Bliskie relacje ze społecznością; • Brak anonimowości; • Zaangażowanie w lokalne życie społeczności; • Niemówienie o swojej orientacji seksualnej Życie obok społeczności Bycie wewnętrzną Inną • Miejscowość z wyboru, • Miejscowość z wyboru, po rzadziej miejscowość pochoprzeprowadzce do innego dzenia; miejsca; • Brak zaangażowania w lokalne • Utrzymywanie kontaktów ze życie społeczności; społecznością, zaangażowanie • Znikome kontakty ze społecz- w życie lokalne; nością; • Mówienie o swojej orientacji • Brak zakorzenienia w społecz- (zazwyczaj wymykające się ności, „tymczasowość miejsca normatywnym strategiom zamieszkania”; coming outu) • Anonimowość dająca poczucie bezpieczeństwa Najczęściej obecną w narracjach jest pierwsza strategia, Bycie członkinią społeczności, która przewija się w wywiadach zarówno z mieszkankami wsi, jak i miast i dotyczy kobiet, które nie pozostają w relacjach z innymi kobietami. Strategia ta obecna jest najczęściej w historiach kobiet, które żyją w danej miejscowości od urodzenia, co powoduje, że nie są anonimowe, a z lokalną społeczności łączą je silne więzi towarzyskie i rodzinne. Ich orientacja seksualna pozostaje najczęściej przemilczana przez nie i niewidoczna dla społeczności. Ilona (19 lat, woj. kujawsko-pomorskie) przyznaje, że fakt, że obecnie nie jest w relacji z kobietą, zdecydowanie ułatwia jej bycie członkinią swojej społeczności. Obawia się, że silne więzi społeczne, hermetyczność miejscowości, w której mieszka, a także zależność od innych, mogłyby w konsekwencji utrudnić jej znacząco codziennie funkcjonowanie, gdyby żyła otwarcie w związku z kobietą. No właśnie jest źle, dlatego, że jeśli np. zamieszkałabym z jakąś potencjalną partnerką, to bym miała gorzej, gdybym chciała znaleźć pracę, bo każdy by jakoś tam każdego znał i by powiedział: „to ta i ta”. I miałabym naprawdę ciężko, żeby z kimś zamieszkać, znaleźć może pracę, żeby… bo u nas to jest tak, że gdyby tak się zapytać kogoś, gdzieś tam, to „ja nic nie wiem, ja się pierdołami nie zajmuję”, a gdyby się spotkać z kimś w domu, to każdy wie wszystko. Każdy wie wszystko, więc… a dopóki, dopóki o mnie wie mało osób, to jakoś czuję się bezpieczniej, tak na razie musi zostać. Może kiedyś tam wyjadę, wrócę jako nowa ja, nie będę się wstydziła i będę mówiła wszystkim napotkanym na ulicy… może (19 lat, woj. kujawsko-pomorskie). Zachodzenie na siebie doświadczeń związanych z nieheteronormatywną seksualnością, wykluczeniem ekonomicznym i codziennym funkcjonowaniem w wiejskiej społeczności dobrze obrazuje historia 37-letniej Marceliny, która mieszka wraz z niepełnosprawną matką we wsi na południu Polski. Jej historia stanowi także ilustrację skutków procesu przesunięcia zadań opiekuńczych na jednostkę (najczęściej SEKSUALNOŚĆ INTERSEKCJONALNIE. SPOTKANIA, DYSKUSJE, BADANIA 247 kobietę) w sytuacji wycofania się państwa z funkcji sprawowania instytucjonalnej opieki nad obywatelami i obywatelkami znajdującymi się w złej sytuacji zdrowotnej i ekonomicznej (por. Charkiewicz i Zachorowska-Mazurkiewicz 2009). Obie kobiety utrzymują się obecnie jedynie z emerytury matki i zasiłku opiekuńczego, który otrzymuje Marcelina na opiekę nad schorowaną matką. Mieszkam w parterowym domu, mam 2 pokoje i kuchnię, jeden pokój nieogrzewany, w zimie też nie. Nie mam łazienki, nie mam wody. Całe życie tak żyję. Koszmarnie. Ręce mnie bolą od noszenia wody ze studni i z rzeki. (…) Boję się, że matka umrze. Z czego będę żyć? (Marcelina, 37 lat, wieś na południu Polski) Ze względu na stan zdrowia matki, kobieta nie może podjąć działań w celu znalezienia pracy (ma wykształcenie podstawowe), nie może także opuścić wsi, by nawiązać relacje towarzyskie. Jej sytuacja w porównaniu do lat dziewięćdziesiątych, kiedy to uczestniczyła w spotkaniach dla lesbijek organizowanych w Krakowie, uległa znacznemu pogorszeniu. Może takie grupy, spotkania [dla lesbijek – przyp.aut.] są potrzebne i teraz, ale co z tego, i tak trzeba wszędzie dojechać i co? Wracać potem do siebie? Nie jestem ujawniona jako lesbijka, być może ludzie się domyślają, bo żyję sama, ale oficjalnie nikt nie wie. Spotykałam się dawniej z reakcjami na to, że jestem sama. Pytali mnie ludzie, jak będę sama, to jak sobie poradzę, powinnam męża znaleźć, dlaczego w ogóle jestem sama, dzieci by pasowało (Marcelina, 37 lat, woj. małopolskie) Najistotniejszym problem dla respondentki jest wykluczenie ekonomiczne i brak zabezpieczeń socjalnych. Konieczność sprawowania opieki nad chorą matką i brak niezależności finansowej wpływają jednakże na samą możliwość wchodzenia w relacje intymne i towarzyskie z innymi kobietami, a także kształtowanie własnej tożsamości seksualnej. Respondentka nie identyfikuje się z działaniami podejmowanymi przez organizacje pozarządowe na rzecz lesbijek czy też, szerzej, praw osób LGBT, a wręcz dystansuje się od nich, nie znajdując w ich obrębie przekazów, z którymi mogłaby się utożsamiać. Brak niezależności finansowej miał także istotny wpływ na historię Karoliny, obecnie 34-letniej mieszkanki niedużego miasta w woj. opolskim, która wychowała się na wsi, gdzie w młodym wieku wyszła za mąż. Założenie rodziny i opieka nad gospodarstwem domowym uniemożliwiły respondentce kontynuowanie edukacji i podjęcie płatnej pracy (Siedziałam w domu. Skończyłam ogólniak, nie miałam jakichś perspektyw, żeby wyjść. Żeby po prostu zapewnić niezależność sobie finansową). Będąc matką dwójki dzieci i funkcjonując w nieszczęśliwym związku, podjęła decyzję o odejściu od męża i rozpoczęciu życia na nowo. Wiązało się to nie tylko z koniecznością budowania niezależności finansowej, ale także przeformułowaniem własnej tożsamości seksualnej i swoich relacji z kobietami. Karolina przyznaje, że w momencie poinformowania własnej rodziny o tym, kim jest i że „kocha kobiety”, została potraktowana jak „Jagna na gnoju” i wyrzucona z lokalnej społeczności. Najtrudniejszym wyzwaniem okazała się jednak konieczność rozłąki z dziećmi i pozostawienia ich pod opieką ojca i teściów: 248 JUSTYNA STRUZIK One wybrały, bo ja ich nie zmuszę, bo one wiedziały, że mogą pójść ze mną. Bo gdybym nie miała gdzie iść, poszłabym do rodziców z nimi. A one wybrały same. Mąż w tym czasie miał stabilniejszą sytuację finansową i psychiczną. On miał tę przewagę. I one wybrały, ja im na to pozwoliłam (Karolina, 34 lata, woj. opolskie). Drugą strategię – Życie obok społeczności – wybierają najczęściej kobiety dobrze wykształcone, ze stabilną sytuacją społeczno-ekonomiczną, dla których wieś lub mało miasto stanowi nierzadko ucieczkę od „męczącego miasta”. W związku ze zmieniającym się krajobrazem polskich wsi, migracjami ze wsi do miasta i z miasta do wsi, często udaje się im zachować anonimowość i nie uczestniczyć w życiu lokalnej społeczności, a co za tym idzie, nie spotykać się z potencjalnym ostracyzmem wobec własnej osoby. Miejsce zamieszkania bywa określane jako „tymczasowe”. Taką strategię realizuje Luiza, która przeprowadziła się na wieś wraz ze swoim mężem, a następnie weszła w relację intymną z jedną z mieszkanek miejscowości. To spowodowało, że straciła częściowo poczucie anonimowości, nie zdecydowała się jednak na wejście w społeczność i partycypację w lokalnych działaniach. W jej przekonaniu mieszkańcy i mieszkanki wsi nie zgodziliby się na to, bo bardzo duży nacisk jest położony na kwestię tego, że tradycja w sensie mieszkania jest bardzo ważnym czynnikiem, to znaczy na to, że ci ludzie uważają, że na przykład to czy im wolno, bo oni tu mieszkają z dziada pradziada, to jest ich ojcowizna i tak dalej (Luiza, 42 lata, woj. małopolskie). Respondentka żyje obecnie w relacji przyjacielskiej ze swoim mężem (mieszkają razem) i intymnej ze swoją partnerką, która zamieszkała z nimi. Ze względu na toczącą się sprawę rozwodową partnerki Luizy, oficjalnie nie mówią o swojej relacji z obawy na możliwy wpływ tej informacji na decyzję sądu w kwestii opieki nad dziećmi i praw rodzicielskich (por. Zima 2009). Niektóre z rozmówczyń jednak decydują się na partycypację w lokalnym życiu i angażując się w inicjatywy społeczności, realizując tym samym trzecią strategię Bycia wewnętrzną Inną. W tym wypadku unikają jednak coming outu, rozumianego tutaj jako otwarte powiedzenie/mówienie o swojej orientacji czy też raczej o fakcie bycia w związku z kobietą. Nie oznacza to jednak, że przemilczają swoje relacje intymne. Uczestniczą często razem z partnerką w miejscowych wydarzeniach, nie stosując jednakże metronormatywnej strategii being out and proud. Ja nie robię nigdy takiego coming outu „Hej, cześć, jestem les”, tak? [śmiech]. Na takiej zasadzie. Tylko jeśli w ogóle, no to gdzieś tam ludzie się orientują, no to potem… znaczy ja nie ukrywam i nie krzyczę, nie? Znaczy, no mówię, że tam… imię tej drugiej osoby, czy z tą osobą to i tamto, czy my coś takiego, nie? Więc osoby się reflektują i nigdy nie reagują jakoś negatywnie, mimo że już w pewnym momencie masz świadomość tego, że oni wiedzą dokładnie o co chodzi, nie? Także sąsiedzi, najbliżsi sąsiedzi, znaczy, bo jak wspomniałam, mieszkałyśmy na końcu wsi i to tak z 200 metrów od wsi nawet. I sąsiedzi najbliżsi, z którymi bardzo dobry kontakt utrzymywałyśmy, mieli dzieci, my też miałyśmy dziecko, także dokładnie wiedzieli, nie było żadnych problemów, gościliśmy się nawzajem, przyjmowaliśmy się, dzieci nawet jak coś tam pytały, to były normalne odpowiedzi tych rodziców, że są różne związki, różne sytuacje i że jest tolerancja. Także nie było żadnego problemu, naprawdę żadnego (Iwona, 35 lat, woj., wielkopolskie). Po prostu któregoś dnia przyszłyśmy na uczelnię razem za rękę i na początku niektórzy trzymali nas na spory dystans, ale dzisiaj właściwie – nie wiem – jak jest jakaś impreza, to SEKSUALNOŚĆ INTERSEKCJONALNIE. SPOTKANIA, DYSKUSJE, BADANIA 249 zapraszają nas razem, a nie jedną z nas, i jak przyjdzie jedna, to się dziwią (Ewa, 22 lata, woj. świętokrzyskie). Wskazane powyżej strategie nie wyczerpują co prawda różnorodności doświadczeń kobiet nieheteronormatywnych żyjących poza metropoliami, ukazują jednak, że ich sytuacja, jak i wybierane strategie są zależne od kontekstu społeczno-ekonomicznego, w którym funkcjonują na co dzień. Doświadczeniu samotności, izolacji geograficznej i społecznej, a także narażeniu na wykluczenie społeczne towarzyszy często również dystansowanie się do „miejskiej” kultury LGBT, a także do medialnych przekazów na temat społeczności gejowsko-lesbijskiej. W zebranych narracjach pojawia się negatywna ocena „wielkomiejskiej branży”, odczytywanej często stereotypowo, jak i „widoczności” gejów i lesbijek, związanej z metropolią, uosobionej w postaci „homoseksualnego mężczyzny w stringach”, „mężczyzny przebranego za kobietę”, „z irokezem, tatuażem”, „transwestytami” czy też „męskiej lesbijki”. Kazyak (2010: 108) na podstawie badań prowadzonych wśród gejów i lesbijek mieszkających na wsiach w Stanach Zjednoczonych wnioskuje, że wielu z nich utożsamia miejską kulturę LGBT z narracją klasy wyższej i dystansuje się od niej. Taką refleksję przy ocenie polskiej społeczności LGBT wnosi także Agata (22 lata, woj. dolnośląskie), która podkreśla, że będąc kilkakrotnie w klubie gejowsko-lesbijskim, czuła się „dziwnie i nieswojo”: Ciężko jest o kogoś takiego normalnego, z kim można byłoby porozmawiać. Bo geje to tylko patrzą na to, żeby się wylansować, buciczki, oryginalna koszuleczka, perfumik, tak? I w ogóle… Lesbijki tak samo wcale nie lepsze, jakby metką chciały pokazać, że są kimś ważniejszym, a dla mnie to po prostu są osoby zakompleksione, które nie mają poczucia w sobie jakiejkolwiek wartości i przez to może chcą tak pokazać i to już mnie trochę tak, że ja trochę do nich nie pasuję. Bo ja nie ukrywam, ja ubieram się na bazarze, „Made in China”, nie wspieram polskiej gospodarki, tak? I jakoś mi to nie doskwiera, jestem sobą w pełni i wcale nie muszę się podporządkowywać pod jakieś tam określone normy, jakie tam panują, bo dla mnie to jest takie śmiechowe trochę i takie dziecinne (Agata, 22 lata, woj. dolnośląskie). Poczucie izolacji i wykluczenia może powodować także dystansowanie się do politycznego rozumienia tożsamości seksualnych, obecne między innymi w niechęci do określania się jako lesbijka. W kilku przypadkach odrzucanie tego pojęcia wiąże się z przyjęciem negatywnych konotacji obecnych w dyskursie medialnym odnoszącym się do osób LGBT. Szczególnie niechęć ta ujawnia się w przypadku kobiet, które przekraczają granice kobiecości – dla kilku naszych rozmówczyń męsko wyglądające lesbijki przesadnie „obnoszą się” z własną seksualnością, a co za tym idzie, „prowokują” własną widocznością. (…) Jestem strasznie wyczulona na punkcie kobiecości, której bywa, że brakuje lesbijkom i ja nie jestem w stanie związać się z osobą, która wygląda jak mężczyzna, bo bym była hetero po prostu (Sylwia, 24 lata, woj. łódzkie) Istotną charakterystyką opisywanych w narracjach miejscowości jest także heteronormatywność przestrzeni, opisywana najczęściej jako nieprzyjazna, nacechowana 250 JUSTYNA STRUZIK homofobią (niewyrażaną jednak wprost), „duszna” atmosfera lokalnych społeczności, która niejako wymusza na respondentkach przemilczanie własnej tożsamości seksualnej. Społeczne geografki piszące z perspektywy feministycznej zwracają uwagę, że na przestrzeń miast czy wsi można spojrzeć przez pryzmat płci i zapytać o znaczenia kobiecości i męskości, które niosą ze sobą parki, ulice, urzędy, domy i miejsca pracy (Spain 1992). W zebranych historiach przestrzeń małych miast i wsi jest obrazowana zarówno jako zdominowana przez mężczyzn, w której brakuje miejsc adresowanych do kobiet, kulturowo przypisanych do sfery prywatnej (miejsca są takie… nastawione na heteropary albo samych mężczyzn, że np. jeśli ja bym chciała wyjść sama do baru, to tam by byli sami mężczyźni i ja… albo jak poszłam na koncert sama, no to, to nie była taka przestrzeń, w której sama kobieta może czuć się jakoś komfortowo za bardzo [Hanna, 32 lata, woj. łódzkie]), jak i wymuszająca dość wąskie rozumienie tego, co to znaczy być kobietą i mężczyzną. Sue Scott i Stevi Jakcson (Jakcson, Scott 2010: 92–94) badając heteronormatywność poprzez praktyki społeczne, w których jest ona realizowana i reprodukowana, podkreślają, że owa reprodukcja przebiega na dwa sposoby: z jednej strony reprodukowane są społecznie rozumiane rzeczywistości, odtwarzane w toku codziennych interakcji, z drugiej zaś na poziomie praktyki społecznej mamy do czynienia z konkretnymi aktami i działaniami, takimi jak np. sposób ubierania się zgodny z dominującymi kodem genderowym. Kobiety niewpisujące się w kulturowy model tradycyjnej kobiecości są narażone bądź na niezrozumienie, bądź też na jawny ostracyzm w lokalnych społeczności. Zdają się to potwierdzać słowa Izy, która przyznaje, że jej „kobiecy wygląd” pozwala na bezproblemowe funkcjonowanie w społeczności. Mnie jest bardzo dobrze na świecie, dlatego że ja po prostu jestem zdecydowanie kobieca, z dużym biustem, mam śliczne nóżki, założę sobie buciki na obcasie, pomaluję paznokieć i jakby nigdy nie jestem konfrontowana, ja nie potrzebuję w ogóle stawać twarzą w twarz z jakimikolwiek objawami dyskryminacji. Ja tak postrzegam swoje doświadczenie homoseksualne, że po prostu po mnie tego nie widać i ja jestem ukryta, ja mam kamuflaż i to jest kobiecość (Iza, 36 lat, woj. mazowieckie). Bez wprowadzenia kategorii metronormatywności i kontekstu społeczno-ekonomicznego można by przyjąć, że mieszkanki małych miast i wsi, kobiety nieheteronormatywne, cechuje często po prostu zinternalizowana homofobia. W ten sposób znika nam, badaczom i badaczkom społecznym, złożoność obrazu zaprezentowanego powyżej, w którym dostrzec możemy zarówno uwarunkowania społeczne i ekonomiczne, kształtujące indywidualne myślenie i interpretowanie własnej seksualności, z drugiej zaś podmiotowe działania podejmowane przez respondentki. Warto także podkreślić, że prawna definicja dyskryminacji nie obejmuje często szeregu sytuacji i zjawisk społecznych, których często doświadczały lesbijki i kobiety biseksualne biorące udział w badaniach, a które określić możemy mianem pola sytuacji dyskryminacyjnych. W jego ramach wpisane są relacje władzy zarówno pomiędzy obywatelami i obywatelkami, jak i obywatelami i obywatelkami a instytucjami społecznymi takimi jak szkoła, miejsce pracy, sąd. Relacje te częstokroć wymuszają przemilczanie własnej seksualności, bycia w związku z kobietą czy po prostu bycia SEKSUALNOŚĆ INTERSEKCJONALNIE. SPOTKANIA, DYSKUSJE, BADANIA 251 lesbijką, by uniknąć dyskryminacji czy homofobii. Ponadto definicję tę należy w badaniach społecznych poszerzyć o przesłanki ekonomiczne i materialne, które obok sfery kulturowej mają także istotny wpływ kształtowanie własnej tożsamości seksualnej i funkcjonowanie w jednopłciowych relacjach. Podsumowanie Przedstawione powyżej badania bazując na pojęciu metronormatywności i założeniach analizy intersekcjonalnej stanowią próbę odpowiedzi na pytanie o zależności (i ich złożoność) pomiędzy jednostkowym budowaniem własnej seksualności, własnego „ja” a kontekstem społeczno-ekonomicznym, w którym funkcjonują na co dzień kobiety nieheteronormatywne żyjące w małych miastach i na wsiach. Badacze i badaczki społeczni, zajmujący się społecznie konstruowanymi seksualnościami, włączając do swoich studiów perspektywę intersekcjonalną z jednej strony, z drugiej zaś mając na uwadze złożoność, płynność i wielość badanych tożsamości i praktyk seksualnych, mogą poprzez odwołanie do lokalnych, strukturalnych warunków kształtujących życie społeczne uzyskać nowy obraz świata społecznego. Świata, który nie jest tworzony tylko przez ponowoczesne, indywidualne „ja”, ale który także jest efektem wielu nierówności społecznych i ekonomicznych, mających materialne przełożenie na codzienne praktyki aktorów społecznych. Przywołując kategorię metronormatywności i przedstawiając społeczną sytuację lesbijek i kobiet biseksualnych mieszkających poza dużymi miastami, zwracamy uwagę przede wszystkim na warunki i szanse kreowania własnej tożsamości w społeczeństwie potransformacyjnym, w którym z jednej strony coraz częściej seksualność staje się „dobrem konsumpcyjnym” – jednym z wielu możliwych do nabycia na rynku towarów, z drugiej zaś wiele grup społecznych (w tym także osoby LGBT) doświadcza strukturalnego wykluczenia poprzez brak dostępu do świadczeń społecznych, liberalizację rynku pracy, niską jakość infrastruktury publicznej. Szeroko rozumiane badania społeczne nad seksualnością nie włączając aspektów wpływu późnego kapitalizmu na sytuację gejów, lesbijek czy osób queer do swoich analiz, tracą szczególnie istotną perspektywę, która w mojej opinii pozwala uniknąć przyjmowania a priori przekonania, że seksualność nie jest związana z pozycją klasową, dostępem do dóbr i usług i statusem w społeczeństwie. Ta perspektywa w polskich studiach nad seksualnością (w tym studiach queer) wciąż pozostaje nieobecna. Literatura Butler, Judith. 2008. Uwikłani w płeć. Warszawa: Wydawnictwo Krytyki Politycznej. Charkiewicz, Ewa i Anna Zachorowska-Mazurkiewicz (red.). 2009. Gender i ekonomia opieki. Warszawa: Fundacja Tomka Byry Ekologia i Sztuka. Crenshaw, Kimberle. 1989. Demarginalizing the Intersection of Race and Sex: A Black Feminist Critique of Antidiscrimination Doctrine, Feminist Theory and Antiracist Politics. „University of Chicago Legal Forum”, s. 139–167. 252 JUSTYNA STRUZIK Drucker, Peter. 2011. The Fracturing of LGBT Identities under Neoliberal Capitalism. „Historical Materialism” 19(4): 3–32. Edwards, Tim. 1998. Queer Fears: Against the Cultural Turn. „Sexualities” 1(4): 474–484. Giddens, Anthony. 2006. Przemiany intymności. Seksualność, miłość i erotyzm we współczesnych społeczeństwach. Warszawa: WN PWN. Giddens, Anthony. 2007. Nowoczesność i tożsamość. Warszawa: WN PWN. Gray, Mary L. 2009. Out In the Country. Youth, Media, and Queer Visibility In Rural America. New York, London: New York University Press. Halberstam, Judith. 2005. In a Queer Time and Place: Transgender Bodies, Subcultural Lives. New York: New York University Press. Haschemi Yekani, Elahe, Michaelis Beatrice i Dietze, Gabriele. 2010. ‘Try Again. Fail Again. Fail Better.’ Queer Interdependencies as Corrective Methodologies. W: Y. Taylor, S. Hines i M.E. Casey. Theorizing Intersectionality and Sexuality. New York: Pelgrave Macmillan, s. 78–94 Heaphy, Brian. 2011. Gay Identities and the Culture of Class. „Sexualities” 14(1): 42–62. Hennessy, Rosemary. 2000. Profite and Pleasure. Sexual Identities in Late Capitalism. New York & London: Routledge. Hennessy, Rosemary. 2002. Queer Visibility in Commodity Culture. W: L. Nicholson i S. Seidman. Social Postmodernism. Cambridge: Cambridge University Press, s. 142–183. Jackson, Stevi i Sue Scott. 2010. Theorizing Sexuality. New York: Open University Press. Kazyak, Emily A. 2010. The Space and Place of Sexuality. How Rural Lesbians and Gays Narrate Identity. Michigan: University of Michigan. Majewska, Ewa. 2012. Ekonomia w badaniach inspirowanych teorią queer w Polsce. W: M. Kłosowska, M. Drozdowski i A. Stasińska (red.). Strategie queer. Od teorii do praktyki. Warszawa: Difin, s. 136–149. McQueeney, Krista. 2007. Multiple Identities: Race, Class and Gender in Lesbian and Gay Affirming Protestant Congregations. W: S. Seidman, N. Fischer i Ch. Meeks (red.). Handbook of the New Sexuality Studies. London i New York: Roudledge, s. 201–208. Mizielińska, Joanna. 2012. Niebezpiecznie związki? Płeć, rasa i seksualność w ramach teorii intersekcjonalności i teorii queer. „Societas/Communitas” 1: 171–202. Nicholson, Linda i Steven Seidman (red.). 2002. Social Postmodernism. Cambridge: Cambridge University Press. Plummer, Ken. 2000. Mapping the Sociological Gay: Past, Presents and Futures of a Sociology of Same Sex Relations. W: T. Sandfort, J. Schuf, J. Duyvendak i J. Weeks (red.). Lesbian and Gay Studies: An Introductory, Interdisciplinary Approach. London: Sage Publications, s. 46–60. Puar, Jasbir. 2012.’I Would Rather Be A Cyborg Than a Goddess’: Becoming-Intersectional of Assemblage Theory. „PhiloSOPHIA: A Journal of Feminist Philosophy” 2.1: 49–66. Rakowski, Tomasz. 2009. Łowcy, zbieracze, praktycy niemocy. Gdańsk: słowo/obraz terytoria. Sarata, Natalia. 2012. Dyskryminacja wielokrotna. W: J. Struzik (red.). Niewidoczne (dla) społeczności. Sytuacja społeczna lesbijek i kobiet biseksualnych mieszkających na terenach wiejskich i w małych miastach w Polsce. Kraków: Fundacja Przestrzeń Kobiet, s. 13–23. Sears, Alan. 2005. Queer Anti-Capitalism: What’s Left of Lesbian and Gay Liberation. „Science & Society” Vol. 69, nr 1: 92–112. Seidman, Steven. 2002. Deconstructing Queer Theory or Under-theorization of the Social and the Ethical. W: L. Nicholson i S. Seidman (red.). Social Postmodernism. Cambridge: Cambridge University Press, s. 116–141. Seidman, Steven. 2012. Społeczne tworzenie seksualności. Warszawa: WN PWN. SEKSUALNOŚĆ INTERSEKCJONALNIE. SPOTKANIA, DYSKUSJE, BADANIA 253 Spain, Daphne. 1992. Gendered Spaces. Chapel Hill: The University of North California Press. Struzik, Justyna (red.). 2012. Niewidoczne (dla) społeczności. Sytuacja społeczna lesbijek i kobiet biseksualnych mieszkających na terenach wiejskich i w małych miastach w Polsce. Kraków: Fundacja Przestrzeń Kobiet. Taylor, Yvette. 2011. Sexualities and Class. „Sexualities” 14: 3–11. Taylor Yvette, Sally Hines i Mark E. Casey. 2010. Theorizing Intersectionality and Sexuality. New York: Pelgrave Macmillan. Templewicz, Karol. 2012. „To się chowa, do czego ma się zamiłowanie”. Analiza habiutusu klasy ludowej w jej wariancie wiejskim na przykładzie stosunku do zwierząt. W: M. Gdula i P. Sadura (red.). Style życia i porządek klasowy w Polsce. Warszawa: Scholar, s. 194–208. Weston, Kath. 1995. Get Thee to a Big City. Sexual Imanginary and the Great Gay Migration. „GLQ: A Journal of Lesbian and Gay Studies” 3: 253–77. Zima, Monika. 2009. Prawo osób homoseksualnych do życia w rodzinie - prawo do wychowywania własnych dzieci. W: M. Zima (red.). Tęczowe rodziny w Polsce. Prawo a rodziny lesbijskie i gejowskie. Warszawa: Kampania Przeciw Homofobii, s. 33–56. Sexuality in Intersectional Perspective: Meetings, Discussions, Research Summary The author underlines the necessity of connecting queer perspectives with intersectional analysis through bringing the social-economic dimension into sexuality studies. In the first two sections entitled, Queer perspective and intersectionality and Class and sexuality, respectively she presents critical readings of both perspectives drawing on the analyses from Steven Seidman and Rosemary Hennessy, among others. In the third section she includes a discussion of the concept of metronormativity and presents the results of research on the social situation of lesbians living in rural areas of Poland (on the basis of a study done within the project „Invisible (to) societies”). Key words: queer perspective; intersectional analysis; class. STUDIA SOCJOLOGICZNE 2014, 4 (215) ISSN 0039−3371 Małgorzata Bieńkowska Uniwersytet w Białymstoku QUEER I TRANSSEKSUALNOŚĆ. TRANSSEKSUALIZM W KONTEKŚCIE TEORII QUEER Głównym celem artykułu jest ukazanie złożoności problematyki transseksualności. Autorka szczególnie zwraca uwagę na kwestie teoretyczne związane z badaniem, definiowaniem transseksualności. Ukazuje także, jak badania nad transseksualizmem ewaluowały w czasie, w jaki sposób dyskurs medyczny zdeterminował postrzeganie tego zjawiska. Podkreślone tu zostaje to, że transseksualność nie daje się w prosty sposób przedstawić za pomocą jednej, wybranej teorii. Specyfika transseksualności komplikuje odczytywanie tego zjawiska poprzez pryzmat feminizmu, socjologii ciała czy teorii queer. Główne pojęcia: transseksualność; transgenderyzm; dyskurs medyczny; teoria queer; tożsamość; ciało. Transseksualność jako przedmiot badań Transseksualność jest czymś wielowymiarowym, czymś czego sposób analizy i postrzegania ewaluuje wraz z pogłębianiem wiedzy. Jest to zjawisko, które określa się jako niezgodność płci psychicznej z płcią biologiczną czy inaczej – jako dezaprobatę ciała, a w szczególności fizycznych aspektów płci. Sposób analizowania i badania transseksualności został silnie zdominowany przez jego medyczne ujęcie. Stephen Whittle ukazuje, że badając transseksualność należy pamiętać o trzech konstrukcjach: karnoprawnej, medycznoprawnej i społecznej. Konstrukcja karnoprawna wywodzi się z początków XX wieku, kiedy to wszelkie odstępstwa od ustalonych społecznie norm postrzegano jako dewiację i poddawano sankcjom prawnym. Współcześnie jest to stanowisko anachroniczne. Konstrukcja medycznoprawna to rozpatrywanie transseksualności jako konkretnych przypadków klinicznych, ze szczególnym akcentem na jednostkę chorobową, którą należy poddać określonym procedurom diagnostycznym, terapeutycznym czy wreszcie chirurgicznym. Jest to stanowisko, które rozwinęło się w latach siedemdziesiątych XX wieku. Ostatnia z wymienionych przez Whittle konstrukcji to ujęcie społeczne – wrażliwe na doświadczenia konkretnych osób, humanizujące dyskurs transseksualności poprzez zaakcentowanie indywidualnych przeżyć (por. Whittle 2002: xx). Jednak od początku zwrócenia uwagi na transseksualność zjawisko to stało się polem badawczym medycyny. Dyskurs medyczny wykształcił specyficzne dla siebie nazewnictwo, określając zespół dezaprobaty płci jako transseksualizm1. Na Instytut Socjologii, e-mail: [email protected] 1 W poniższym artykule będę stosować określenie „transseksualność” jako wyraz współczesnego dyskursu, wywodzącego się ze środowiska osób trans, natomiast tam, gdzie piszę o dyskursie medycznym, w celu zaakcentowania tego, będę posługiwać się pojęciem „transseksualizm”. 256 MAŁGORZATA BIEŃKOWSKA gruncie medycyny wypracowano sposób definiowania, jak też – z czasem – diagnozowania specyficznych doświadczeń osób transseksualnych. Uznano, że najbardziej adekwatną formą leczenia transseksualizmu jest operacyjna zmiana płci, tak by dopasować ciało do tego, jak się pacjent/ pacjentka określa. W celu potwierdzenia tożsamości płci, prawidłowego jej rozpoznania przez osoby transseksualne, rozwinięto szereg metod diagnostycznych mających sprecyzować jej biologiczne oznaki. Założono bowiem, że przyczyna transseksualizmu ma podłoże biologiczne i powiązana jest z oddziaływaniem hormonów w życiu płodowym2. Endokrynolog, Henry Benjamin w 1979 roku opracował i opublikował standardy opieki nad osobami transseksualnymi. Standardy wydawane są w postaci dokumentu, który doczekał się kilku aktualizacji określających, jakiej opieki i wsparcia potrzebują osoby transseksualne czy, szerzej to pojęcie rozumiejąc, osoby transgenderowe3. Benjamin był bez wątpienia pionierem badań medycznych nad transseksualizmem, a zarazem rzecznikiem uznania transseksualizmu jako jednostki chorobowej. Po blisko trzydziestu latach badań nad transseksualnością, w 1980 roku Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne wpisało transseksualizm do rejestru chorób. Określono, że transseksualizm to zaburzenie identyfikacji płci, w którym osoba nie utożsamia swojej płci psychicznej z płcią anatomiczną. Ktoś, kto rodzi się w ciele mężczyzny, może postrzegać siebie jako kobietę. Analogicznie osoba, która rodzi się jako kobieta, może się identyfikować jako mężczyzna. Konsekwencją zdefiniowania i sformalizowania choroby było zmonopolizowanie wiedzy o transseksualizmie przez dyskurs medyczny. Prowadzono badania, analizowano historie pacjentów, opracowywano procedury leczenia, spierano się, czy osoby takie należy operować, czy nie (Bieńkowska 2012: 57–68). Przez lata uznawano jednak, że osoby transseksualne dążą do operacyjnej zmiany płci. Wszelkie odstępstwa od tego schematu marginalizowano uznając, że jeśli ktoś nie poddaje się interwencji chirurgicznej, by dopasować swoje ciało do płci psychicznej, nie jest tzw. prawdziwym transseksualistą (czy prawdziwą transseksualistką). Na początku lat dziewięćdziesiątych XX wieku w środowisku osób transseksualnych toczyła się dyskusja dotycząca tej kwestii. Powstał wtedy tzw. transseksualny fundamentalizm, czyli stanowisko uznające, że każda osoba musi się kategorycznie określić w binarnym systemie płci, a wszelkie odstępstwa od tej normy są źle postrzegane. 2 Szerzej na temat etiologii transseksualności pisze między innymi Małgorzata Fajkowska-Stanik w Transseksualizm i rodzina. Przekaz pokoleniowy. Jednakże warto także zauważyć, że tzw. teoria płci mózgu, na podstawie której tłumaczy się transseksualizm, jest obecnie krytykowana. Teoria ta wywiedziona przez neurologów uzasadniała transseksualizm zróżnicowaniem w objętości jądra demorficzno-płciowego. Jednakże dalsze badania prowadzone przez neurologów podważały jej prawomocność. Anne L. Lawrance, doktor medycyny zajmująca się transseksualnością, krytycznie odnosi się do stosowania tej teorii do wyjaśniania etiologii transseksualizmu (por. http://www.annelawrence. com/twr/brain-sex_critique.html). 3 Do 2012 roku ukazało się siedem wersji tego dokumentu. Wydawane są one przez The World Professional Association for Transgender Health (WPATH). W wersji z 2001 roku termin transseksualizm został poszerzony i odniesiono zalecenia do osób transgenderowych, nie zaś wyłącznie transseksualnych. QUEER I TRANSSEKSUALNOŚĆ… 257 W związku z tym osoby transseksualne kategorycznie muszą „uporządkować” swoje ciała tak, by pasowały do odpowiedniej kategorii (Mitsuhashi 2003; za: Itani 2011: 291–292). Jednakże postulaty fundamentalnego transseksualizmu zostały odrzucone, z czasem uznano, że nie wszystkie osoby trans muszą poddać się operacjom. W środowisku osób trans pojawiły się postulaty zmiany terminologii, sposobu opisu i mówienia o transseksualności. Zaczęto unikać terminu „zmiana płci”, a w jego miejsce zaproponowano używanie innych określeń, takich jak „dopasowanie płci” czy „uzgodnienie płci”4. Analogicznie termin „transseksualizm” został wyparty przez takie określenia jak: transseksualność, transpłciowość czy transgenderyzm. Uznano, że określenie transseksualizm jest ściśle powiązane z medycznym dyskursem, nakazującym wręcz chirurgiczną zmianę płci, natomiast określenie transseksualność jest pojęciem miękkim, chętniej współcześnie przyjmowanym w środowisku osób transseksualnych czy, szerzej, transgenderowych. Określenia transpłciowość, transgenderyzm mają znacznie szerszy kontekst. Funkcjonują one w języku polskim w sposób równoległy. Być może jest to konsekwencja różnicy językowej. W języku polskim słowo płeć, domyślnie, jest odnoszone do płci biologicznej oraz płci społeczno-kulturowej. W języku angielskim te dwie kategorie są rozróżnialne pojęciowo jako sex i gender. Niemniej jednak pojęcia transpłciowości, transgenderyzm mają charakter parasolowy – obejmują szereg różnych zjawisk wykraczających poza tzw. binarny system płci, naruszających tym samym normy płci funkcjonujące w danej kulturze. Steven Seidman zaznacza, że termin transpłciowości jest współcześnie przejawem odrzucenia wszelkich normatywnych praktyk tożsamościowych opartych na normatywnych odmianach płci kulturowej (por. Seidman 2012: 145). Teoria transgenderowości – dekonstruowanie dyskursu medycznego Transseksualność poddawana jest naukowej analizie od lat pięćdziesiątych XX wieku. Jest to przede wszystkim wiedza rozwijana i pogłębiana przez dyskurs medyczny, ujmujący transseksualność we właściwy (specyficzny) dla siebie sposób. Określa się w nim transseksualizm jako jednostkę chorobową, której definiowanie osadzone jest w kontekście binarnego systemu płci i ścisłego powiązania ciała z płcią. Binarny system płci powoduje, że społecznie uznawane są jedynie dwie, wykluczające się płci – albo jest się kobietą, albo mężczyzną. Idąc dalej – ciało, jego cechy anatomiczne determinują to, czy jest się postrzeganym przez otoczenie jako kobieta czy jako mężczyzna. Jest to tzw. „oczywistość”, opisana już między innymi przez Harolda Garfinkla w Studiach z etnometodologii (2007), czy rozwinięta przez 4 Aktualnie w Polsce, w tle prac nad ustawą, która regulowałaby standardy prawne i medyczne związane z transseksualnością, toczy się dyskusja nad zastosowaniem terminów „zmiana” i „uzgodnienie” płci. W projekcie opracowanym przez rząd funkcjonuje zwrot „zmiana płci”, a w projekcie, który wypłynął z środowiska osób transseksualnych postuluje się używanie terminu „uzgodnienie płci”. Kwestia ta była burzliwie dyskutowana w czasie konsultacji społecznych, odczytywania projektu rządowego na konferencji w Ministerstwie Sprawiedliwości, w listopadzie 2013 roku. 258 MAŁGORZATA BIEŃKOWSKA współczesne etnometodolożki, Suzanne J. Kessler i Wendy McKenna (2000). Przekonanie, że istnieją wyłącznie dwie płci, powoduje silną presję, jakiej poddawane są osoby transseksualne. Presja ta polega na wymogu jednoznacznego określenia się w którejś z kategorii. Dyskurs medyczny, ze swoim normalizującym podejściem dawał/daje idealne narzędzie naprawy sytuacji, która wykracza poza ów binarny sposób dzielenia płci. Sposób definiowania transseksualności na gruncie medycyny zaważył na tym, jak przez szereg lat postrzegano to zjawisko również w obrębie nauk społecznych. Stąd też można zaryzykować tezę, że dotychczasowa wiedza naukowa dotycząca transseksualności jest jednak wiedzą dość wybiórczą. Skupiono się bowiem na diagnozowaniu, wskaźnikach, sposobach leczenia, „naprawiania” (por. Bieńkowska 2012: 57–76) Wyjście poza medyczną analizę zaczęło z czasem nasuwać coraz więcej kontrowersji związanych z tym, jak postrzegana jest transseksualność. Przy bliższym poznaniu zjawisko to okazało się zagadnieniem, które jest, w zasadzie, czubkiem góry lodowej. Można je analizować poprzez ukazywanie wielu kontekstów teoretycznych i praktycznych, z jakimi jest powiązane i jakie na nie (to zjawisko) oddziałują. Jednym z czynników składających się na te konteksty, jest wiedza, jaką posiadamy (zarówno w ramach akademii, jak i wiedzy potocznej) o tym, czym jest transseksualność. Społeczne wyobrażenie o transseksualności wciąż jest silnie obarczone stereotypowym odbiorem Innego, a fakt, iż mówimy o jednej z kategorii, które wchodzą w obręb mniejszości seksualnych, nadaje temu zjawisku jeszcze dodatkowej pikanterii. W ujęciu teoretycznym transseksualność jest zjawiskiem, zmuszającym do głębszej refleksji wszystkich tych, którym kwestie genderowe wydają się, w jakikolwiek sposób, oczywiste. Julie L. Nagoshi i Stephan/ie Brzuzy analizują zakres teorii transgenderowości jako stosunkowo nowej orientacji czy perspektywy. Ukazują one jej znaczenie zarówno w sensie praktycznym – wytycznych do pracy z osobami transgenderowymi, jak i teoretycznym – ukazującym wielowątkowość toczących się tu rozważań. Z jednej strony mowa tu o specyfice pracy socjalnej z osobami transgenderowymi, ich unikatowym doświadczeniu budowania, kreowania własnej tożsamości, wykraczającej poza utarte schematy płci. Z drugiej zaś zwraca się uwagę na problemy w konsolidacji działań osób transgenderowych z przedstawicielami innych opresjonowanych społecznie grup (por. Nagoshi i Brzuzy 2010: 431). Autorki zwracają uwagę na istotną kwestię pojawiającą się w literaturze naukowej. A mianowicie na trudność rozpatrywania szczególnie transseksualności w obrębie takich ujęć jak teoria feminizmu czy teoria queer. Warto tu zaznaczyć, że badaczki piszą równolegle o osobach transgenderowych i transseksualnych, dostrzegając specyfikę transseksualności. Akcentują to, że szczególnie transseksualność wikła rozważania o płynności tożsamości. Czasami postrzega się osoby transseksualne jako takie, które mają swoją konkretną tożsamość płci skorelowaną z postrzeganiem ciała. Ewentualna płynność transseksualnej tożsamości kojarzona jest z procesem tranzycji, a więc dostosowywania ciała do tożsamości płci osoby transseksualnej. Tym samym zakłada się, że po zakończeniu tranzycji osoba transseksualna uzyskuje stałą tożsamość, czy idąc dalej, przestaje być osobą transseksualną (por. tamże, s. 432). Jest to jednak, w moim QUEER I TRANSSEKSUALNOŚĆ… 259 przekonaniu, klasyczne, mocno osadzone w medycznym dyskursie, postrzeganie transseksualności. Próbą odejścia od tego jest między innymi posługiwanie się terminem transgender, który zdecydowanie podkreśla płynność w określaniu siebie, wyjście poza binarny system płci. W rzeczywistości współczesne badania nad transseksualnością odczarowują mit „stałej tożsamości” pokazując szereg bardzo różnych strategii, jakimi w swoim doświadczeniu płci posługują się osoby transseksualne. Właściwie nawet stosowane w obrębie dyskursu medycznego klasyfikacje transseksualizmu akcentują, że transseksualizm to nie jest jedynie silne dążenie do operacyjnej zmiany płci. Nie zawsze tak jest. W klasyfikacji Benjamina mowa o trzech typach (postaciach) transseksualności: 1) typie heteroseksualnym – czuje się i żyje jak mężczyzna (lub odpowiednio kobieta), domaga się od otoczenia akceptacji tej roli, ubiera się w stroje płci przeciwnej; 2) typie pośrednim (między transseksualizmem a transwestytyzmem) – jednostka zaburzona emocjonalnie, pragnie leczenia hormonalnego i zmiany płci, ale nie zawsze operacji, całkowicie odrzuca psychoterapię; 3) całkowicie rozwiniętym transseksualizmie – jednostka głęboko zaburzona emocjonalnie, żyjąca w poczuciu dezorientacji, domaga się chirurgicznej zmiany płci, która jest jedynym celem życia, pragnie funkcjonować jako osoba odmiennej płci w każdym aspekcie życia (Fajkowska-Stanik 2001: 33). Innego typu podział transseksualizmu zaproponował seksuolog Kazimierz Imieliński (1990), wyróżnił on trzy grupy transseksualistów w zależności od przebiegu zaburzenia: 1) przebieg łagodny – osoba nie domaga się wszystkich operacji, wystarczą jej początkowe etapy leczenia, czasem samookaleczenie, nie zawsze pragnie sprostowania aktu urodzenia; 2) przebieg ostry – osoba pragnie zmiany płci operacyjnie i poprzez zmianę aktu urodzenia; 3) przebieg pośredni – składa się z poprzednich stadiów, początkowo przez wiele lat dominuje forma łagodna, która dość nagle przechodzi w fazę ostrą, na przykład na skutek poznania możliwości chirurgicznej zmiany płci (por. Bieńkowska 2012: 41). Trzecim, polemicznym, sposobem kategoryzowania typów transseksualizmu jest podział zaproponowany przez Roberta Stollera, który wyróżnił transseksualizm pierwotny i wtórny. Typ pierwotny pojawia się w okresie dzieciństwa, nie przybiera postaci transwestytyzmu. Typ wtórny ujawnia się wyłącznie u mężczyzn, początkowo jako transwestytyzm lub homoseksualizm. Jednak, jak podkreśla Małgorzata Fajkowska-Stanik, podział ten budzi szereg kontrowersji, choćby ze względu na pominięcie kobiet w typie wtórnym (por. Fajkowska-Stanik 2001: 34–35). Każda z przytoczonych klasyfikacji została wypracowana w ramach medycznego, klasycznego, ujęcia transseksualności. Uwagę skupiał oczywiście typ 260 MAŁGORZATA BIEŃKOWSKA transseksualizmu niebudzący kontrowersji, jasno i precyzyjnie lokujący się w binarnym systemie płci i deklarujący chęć definitywnego „uporządkowania” swojej sytuacji. Pozostałe typy postrzegane były jako, w pewnym sensie, niezupełnie transseksualne. Jednakże uważam, że warto się im dokładniej przyjrzeć, gdyż właśnie te typy, wcześniej marginalizowane w dyskursie transseksualności, ukazują płynność tożsamości, różnorodność strategii radzenia sobie z własnym doświadczeniem. Zepchnięte początkowo na margines zostały zauważone przez badaczy z pola nauk społecznych, którzy zaczęli podkreślać, że transseksualność niekoniecznie musi oznaczać silne dążenie do operacyjnej zmiany płci. Również we własnych badaniach często spotykałam się z osobami, które określały siebie jako osoby transseksualne, ale nie przechodziły procesu chirurgicznej zmiany płci5. Podyktowane to było wieloma różnymi względami, które określiłam jako społeczne koszty wikłające indywidualne decyzje. Osoby, z którymi przeprowadzałam wywiady swobodne, mówiły o tym, że ich decyzja, by pozostać w ciele, które nie wyraża ich poczucia płci, wynika z relacji ze szczególnie bliskimi osobami. W jednym przypadku była to opowieść o samotnie wychowywanej córce, w innym relacja z żoną, która akceptowała zachowanie swojego partnera. Sporadycznie parę osób mówiąc o swoim ciele podkreślało, że nie czuje do niego nienawiści. Jest to ciało, o które dbają, traktują jak dane od losu, potrzebne. Transseksualność wikła relacje między płcią biologiczną a kulturową. Można zaryzykować stwierdzenie, że wiedza, jaka płynie z transstudiów, unieważnia sens rozumienia płci w dychotomiczny/ rozdzielny sposób. Odwołam się tu do słów Joanny Bator, która we wstępie do książki Ucieleśnienia II. Płeć między ciałem i tekstem wykazuje, że dwudziestowieczna debata, spory między zwolennikami esencjalizmu i konstruktywizmu dziś już są przeszłością, bowiem badania nad Innymi, wymykającymi się prostym kwalifikacjom, badania nad tym, czym w ogóle jest płeć, ukazały, że traktowanie tych kategorii rozdzielnie jest błędne. Autorka przywołuje tu metafory rosyjskich matrioszek i wstęgi Möbiusa – stosowane przez Ann Fausto-Sterling oraz Elizabeth Grosz. Metafory te mają symbolizować, że płeć jest wielowymiarowa, wielowarstwowa, a zarazem, tak jak wstęga Möbiusa, kwestionuje podział i oddzielne analizowania ciała i kultury (Bator 2008: 10–12). Bator ukazuje, że klasyczne już rozważania o relacji płci biologicznej i kulturowej poszły w stronę różnicowania Innego: teoria queer i feminizm, studia lesbijskie i gejowskie oraz antropologia „gender” czy najnowsza dyscyplina akademicka, zwana transstudiami, wciąż dają nowe przykłady ciała i płci relatywizujących i podważających dominujący dyskurs kobiecości i męskości jako przeciwstawnych kategorii (2008: 9). 5 Odwołuję się tu do badań empirycznych, które realizowałam w latach 2002–2011. Badania te skoncentrowane były na indywidualnym i społecznym aspekcie tożsamości osób transseksualnych. W ramach badania zrealizowałam 23 wywiady z osobami transseksualnymi, analizowałam również dane zastane, w postaci blogów, forów dyskusyjnych, prac dotyczących transseksualizmu. Zwieńczeniem tych badania jest książka Transseksualizm w Polsce. Wymiar indywidualny i społeczny przekraczania binarnego systemu płci wydana w 2012 roku. QUEER I TRANSSEKSUALNOŚĆ… 261 Jak podkreśla Sally Hines, medycyna nadal utrzymuje usankcjonowaną w latach siedemdziesiątych XX wieku etiologię transseksualności kładącą nacisk na niedostosowanie ciała od psychiki (por. Hines 2008: 109). Powoduje to stosowanie narracji niewłaściwego ciała i kładzenie akcentu na leczenie transseksualizmu w sposób chirurgiczny. Na analogiczną kwestię zwraca uwagę Marcin Rzeczkowski ukazując, jak osoby transseksualne wpadają w tę pułapkę dostosowując się do klasycznych już oczekiwań lekarzy. Główny problem diagnozy transseksualizmu polega na tym, że wizerunek podręcznikowego, typowego transseksualisty ukształtował się w latach 80. wraz z początkiem terapii transseksualizmu w Polsce, bazuje zaś na pochodzącej z lat 60. skali Benjamina, analogicznej do – również ocenianej jako przestarzała – skali Kinseya. Typowy transseksualista jest zatem heteroseksualny, nienawidzi swojego ciała, a zwłaszcza narządów płciowych, dąży więc do pełnej korekty płci, od dzieciństwa wie też, kim naprawdę jest. Nadto Harry Benjamin (1966) wprowadził pojęcie nieoperacyjnego transseksualisty, czyli osoby, która jest niedostatecznie transseksualna: za mało nienawidzi swojego ciała, jest biseksualna lub homoseksualna, nie dąży do korekty narządów płciowych, jej zachowania nie są typowe dla przedstawicieli płci, z którą się utożsamia. Tak ujęty transseksualizm jest pochodną heteronormatywizmu: osoba transseksualna co prawda wyłamuje się ze schematu, jednakże w głębi duszy jest typowym heteroseksualistą, tyle że zamkniętym w ciele innej płci. Ktoś, kto jest za mało heteronormatywny, jest też w tej perspektywie za mało transseksualny i od większości lekarzy nie dostaje pozytywnej diagnozy. Oznacza to brak szans na korektę płci, co dla osób transseksualnych jest wyrokiem dożywocia w znienawidzonej, obcej roli (Rzeczkowski 2011). Rzeczkowski, bazując na własnych obserwacjach środowiska transseksualnego konkluduje, że wiele osób odgrywa lub udaje przed ekspertami kogoś, kto ma pasować do wizerunku „właściwego” transseksualizmu. Wszystko po to, by dostać pożądane zaświadczenia pozwalające na dalsze kroki prawne czy medyczne. Jego zdaniem prawdziwy obraz transseksualizmu jest więc przemilczany. Stanowi tabu. Na podstawie własnych badań określam taką postawę mianem „maski transseksualności”, czyli posługiwania się oficjalnym, często jednak stereotypowym, wyobrażeniem na temat transseksualności, przekazywaniem standardowych informacji. Postawa taka wynika, moim zdaniem, z obawy, że jakakolwiek informacja odbiegająca od utartej już wiedzy o transseksualności budzi obawę o własną wiarygodność w oczach ekspertów. Stwarza to sytuację błędnego koła. Eksperci niedostrzegający tego zjawiska nie zdają sobie sprawy, że są w specyficzny sposób wprowadzani w błąd. Osoby transseksualne zaś, odbiegające, w jakikolwiek sposób, od standardowego, utrzymywanego przez ekspertów obrazu transseksualności mają (mogą mieć) wątpliwości, czy ich transseksualność uzyska legitymizację w trakcie rozpoczynania tranzycji, kiedy to potrzebna jest opinia biegłych sądowych, a więc tzw. ekspertów. Między esencjalizmem a konstruktywizmem Feminizm, zarówno jako ruch społeczny, jak i nurt intelektualny jest szczególnie zainteresowany ciałem. Ciało, odwoływanie się do jego fizyczności i wiązanie z nim określonych predyspozycji psychicznych, stanowiło podstawę dyskredytowania 262 MAŁGORZATA BIEŃKOWSKA kobiet w strukturze społecznej (por. Gajewska 2008: 69). Feminizm zwraca uwagę na ciało jako podstawę budowania koncepcji podmiotu. Szczególnie widoczne jest to w esencjalistycznych koncepcjach teorii podmiotowości. Zainteresowanie feministycznych teorii ciałem kobiety jako istoty charakteryzującej się przede wszystkim zdolnością do prokreacji (którą to wysuwano na czoło w patriarchalnych systemach myśli) prowadziło siłą rzeczy do innych silnie z tym związanych kwestii, jak płciowa tożsamość, różnica płciowa, rodzaj (gender), kategoria kobiety i kobieca podmiotowość (Hyży 2003: 17). Feministyczne teorie podmiotowości odwołują się do tego dualizmu, podważają go, bądź przedefiniowują, wychodzą od ciała kobiety, aby wskazać jej inność od mężczyzny. Koncepcje te nazywane są feminizmem korporalnym, w obrębie którego można wyróżnić dwa podejścia: esencjalne i konstruktywistyczne Pierwsze opierają się na biologicznym, uniwersalnym, płciowym i poprzedzającym społeczne wpływy, elemencie decydującym o kształcie, do którego dopiero później została przypisana płeć społeczna czy kulturowa tożsamość płciowa. Esencjalizm zakłada istnienie czegoś takiego jak „natura kobiety”. Drugie podejście – konstruktywistyczne krytykuje podejście pierwsze, odrzuca istnienie jakichkolwiek uniwersalnych, substancjalnych cech, które miałyby decydować o rodzajowej przynależności człowieka. W konstruktywizmie mówi się o podmiocie w liczbie mnogiej „kobiety”, zamiast „kobieta”, by zaakcentować, że nie można mówić o kobiecie w ogóle, że w tej kategorii mamy do czynienia ze znacznymi społecznymi i kulturowymi różnicami. Konstruktywizm zakłada kulturowo-społeczną konstrukcję kategorii kobiety i mężczyzny, społecznego wyobrażenia o tym, co oznacza bycie osobą określonej płci. Osadzenie transseksualności w dyskursie medycznym podkreśla esencjalistyczne ujęcie zagadnienia. Transseksualizm jest tu definiowany poprzez pryzmat ciała i ściśle z nim utożsamiany. W takim rozumieniu osoba transseksualna to ktoś, kto odczuwa silną potrzebę dopasowania swojego ciała do psychiki, ktoś, kto własną sytuację definiuje (wyłącznie) poprzez ciało. W specyficzny sposób esencjalizm komplikuje rozpatrywanie transseksualizmu z perspektywy teorii feminizmu. W obrębie feminizmu ugruntowanego esencjalistycznie doszło do silnego wykluczenia transseksualnych kobiet. Wśród badaczek pojawiła się ostra polemika, dotycząca tego, czy osoby transseksualne, które rodzą się w męskim ciele, a czują się kobietami (transseksualizm typu m/k), mogą być w ogóle uważane za kobiety i czy mogą one (te osoby) przynależeć do organizacji kobiecych6. Główną podstawą wykluczenia jest fakt, że osoby te nie urodziły się jako biologiczne kobiety i nie zostały jako kobiety wychowane. Część koncepcji feministycznych opiera się na przekonaniu o istnieniu esencjalistycznie pojmowanej „natury kobiecości”. W myśl esencjalizmu, by być kobietą, należy się nią urodzić, a następnie zostać odpowiednio zsocjalizowaną. Janice Raymond w pracy Transsexual Empire (1979) pisała: 6 Co zaskakujące, feministki negujące transseksualność wypowiadają się jedynie o transseksualizmie typu m/k nie dostrzegają transseksualizm typu k/m, kiedy to osoba rodzi się w kobiecym ciele, podczas gdy czuje się mężczyzną. QUEER I TRANSSEKSUALNOŚĆ… 263 My wiemy kim jesteśmy. Wiemy, że jesteśmy kobietami, które urodziły się jako kobiety z żeńskimi chromosomami i anatomią, a także byłyśmy, bądź nie, zsocjalizowane do bycia normalnymi kobietami. Patriarchat traktował nas i będzie nas dalej traktował jako kobiety. Transseksualistki nie mają takiej samej (jak genetyczne kobiety – M.B) historii (1979: 114, za Hird 2002: 583). Pojawia się tu silnie zaakcentowane rozróżnienie na naturalne kobiety oraz transseksualistki, traktowane jako ktoś inny. Stanowczo wyraziły to Bernice L.Hausmann oraz Catherine Millott. Ukazały one, że transseksualizm jest produktem patriarchalnego systemu i wytworem chirurgii oraz endokrynologii (por. Hird 2002: 583–584). Joanna Mizielińska wskazuje, że zarówno lesbijki, jak i feministki, wykluczając osoby transseksualne z kategorii kobiecości opierają się na założeniu dychotomicznego podziału płci, przy jednoczesnym uznaniu, że płeć kulturowa jest determinowana przez płeć biologiczną (por. Mizielińska 2004: 167–168). Pojawienie się osób transseksualnych w ruchach feministycznych, bazujących na esencjalistycznej koncepcji podmiotowości, traktowane jest jako wejście mężczyzn do tych ruchów. Wskazuje to, że osoby transseksualne typu m/k, po całym procesie zmiany płci, nie są tu postrzegane jako kobiety, lecz nadal jako mężczyźni (por. tamże, s. 169). Tak specyficzne pojmowanie transseksualności nie będzie już miało miejsca w tych ujęciach, które odrzucają esencjalistyczną koncepcję podmiotowości. Abstrahując od feminizmu można postawić pytanie, czy transseksualizm może być traktowany jako zjawisko przechylające szalę sporu między esencjalizmem a konstruktywizmem na rzecz któregokolwiek z nich. Wydaje mi się bowiem, że można zupełnie inaczej spojrzeć na transseksualność, a mianowicie założyć, że narracja ciała jest narracją narzuconą przez medyczny dyskurs, ale niekoniecznie jedyną słuszną. Być może to społeczeństwo poprzez swoją kulturę, a więc między innymi szereg norm, wzorów zachowań, wiedzę potoczną, wpływa na to, jak postrzega się ciało, płeć i relacje między nimi. Transseksualność jest szczególnym zjawiskiem. Z tego też względu w rozważaniach nad tożsamością płci jest często marginalizowana. Zwraca na to uwagę Ki Namaste pisząc wręcz o niemożności dopuszczenia do głosu tożsamości transseksualnej, gdyż podważyłaby wiarę w binarny podział na męskie–żeńskie, homo–hetero (Namaste 1996: 201–206). Transseksualność stawia także pod znakiem zapytania wszelkie przyjęte do tej pory założenia dotyczące społeczno-kulturowej konstrukcji płci, opartej na biologicznej binarności płci z jednej strony, a z drugiej – dążąc do dostosowania ciała do wyobrażenia o sobie wskazuje na silne znaczenie płci biologicznej. Należy się jednak zastanowić, czego to dowodzi. Wydaje mi się, że osoby transseksualne poruszając się w społeczeństwach, w których zakłada się, że płeć biologiczna i kulturowa muszą występować łącznie, i być tylko kobiece lub tylko męskie (czyli nie dopuszcza się innych kombinacji, typu męskie ciało, kobieca płeć kulturowa itd.) starają się, by do tego schematu dopasować swoje ciało. Konieczność zachowania adekwatności między płcią biologiczną a kulturową działa jak społeczna presja: „jesteś kobietą, musisz mieć ciało kobiety”. Tłumaczy to dążenie do operacyjnej zmiany płci przez osoby transseksualne w kulturze euroatlantyckiej i brak takiego dążenia w tych kulturach, które nie wiążą płci biologicznej z kulturową i nie 264 MAŁGORZATA BIEŃKOWSKA bazują na binarnym podziale płci. Są to te wszystkie kultury, w których występuje instytucja tzw. trzeciej płci7. Jay Prosper analizując proces medykalizacji transseksualności, używa określenia „narracja ciała”, akcentując to, jak poprzez wygląd ciała, specyficzną z nim grę transseksualiści/ki stale udowadniają, kim naprawdę są (Prosper 1998: 120). Ciało poprzez swoją zewnętrzność, widoczność, wyeksponowanie w kulturze współczesnej staje się medium, za pośrednictwem którego prezentuje się światu to, kim się jest. Stanowi ono ważny element kreowania samego siebie i etykietowania innych. Dyscyplina ciała, jaką narzuca współczesny dyskurs, akcentuje, jak ma wyglądać tzw. normalne ciało, oraz jak ma się ono wpisywać w konwencjonalne postrzeganie płci w ramach binarnego podziału na to, co kobiece i męskie. Równocześnie kwestia relacji ciało – tożsamość – normatywność (dyscyplina ciała) ukazuje, jak już ciało może wyznaczać komuś miejsce po stronie mniejszości społecznych8. Doskonale przedstawił to Erving Goffman (2005) w pracy Piętno. Rozważania o zranionej tożsamości. Powiązanie ciała z normatywnością identyfikacji płci wiedzie dalej, Anthony Giddens porusza problem relacji intymności w kontekście demokracji. Odnosi on to do sposobów ujmowania binarnego podziału kobiecości i męskości odwołując się do polityki życia. „Binarny kod męskości i kobiecości, który praktycznie nie dopuszcza nic pośrodku, przyporządkował płeć społeczną płci biologicznej tak, jakby było to jedno i to samo” (Giddens 2006: 233). Giddens zaznacza, że mimo liberalizacji norm związanych z wyglądem czy strojem, wciąż jednak wymaga się jasności co do tego, czy dana osoba jest kobietą, czy mężczyzną (por. 2006: 234). Giddens podąża w swoich dalszych rozważaniach w stronę hipotetycznego modelu obupłciowości, traktując go jako pewną ideę, nie zaś rzeczywisty dylemat. Niemniej jednak dostrzega on pewną niedoskonałość, wyrwę w binarnym kodzie i pojawiające się problemy konkretnych osób z ulokowaniem się nim. Zawirowanie wokół ciała definiującego płeć Badania nad transseksualnością stale krążą wokół kwestii ciała i cielesności płci. Jak zauważają Nagoshi oraz Brzuzy (2010: 435) dyskurs ciała w naukach społecznych koncentruje się na tym, że ciało jest obiektem w procesach społecznych. Jednak ich zdaniem badania nad transgenderyzmem ukazują, że ciało jest głębiej, w bardziej zawiły sposób zaangażowane w relacje społeczne. Ciało uczestniczy w działaniach 7 Zagadnienie to zostało opisane między innymi przez Monikę Bear (2004), Krzysztofa Arcimowicza (2006, 2008). 8 Problem ten dotyczy oczywiście nie tylko osób transseksualnych, ale w ogóle wszystkich osób, których ciało nie odpowiada temu, co społeczeństwo określa w kategoriach normalności/oczywistości. W zależności od otwartości społeczeństwa w różny sposób mogą być postrzegane osoby, które mają inny kolor skór czy te, które poruszają się na wózkach inwalidzkich itp. QUEER I TRANSSEKSUALNOŚĆ… 265 społecznych przez wyznaczanie ram/ granic w interakcjach. Ich zdaniem, ciało jest więc nie tylko obiektem, ale i generuje społeczne działania. Przez lata utarło się schematyczne myślenie o transseksualności, zdominowane przez dyskurs medyczny, gdzie transseksualizm, rozpoznany i opisany jako jednostka chorobowa, stał się czymś, co wykracza poza normę, jednak jest wyleczalne. Wyleczalne, to znaczy możliwe do znormalizowania według obowiązującego w społeczeństwie sposobu postrzegania męskości czy kobiecości – silnie powiązanych z fizjologią ciała. W efekcie przez lata uznawano, że jedyną i słuszną ścieżką postępowania jest chirurgiczna interwencja pozwalająca na dopasowanie ciała do psychiki. Współcześnie taki sposób myślenia o transseksualności jest charakterystyczny dla transseksualnego fundamentalizmu. Dostrzeganie tylko dwóch płci, pojmowanych kategorycznie w ściśle określony i powiązany z fizycznością ciała, jest czymś, co w klasyczny sposób porządkuje rzeczywistość społeczną, ale nie pozwala na jej pełne rozpoznanie. Spycha część osób, zapewne w sensie liczebnym mniejszość, na margines. Kiedyś wszelkie osoby, których nie dało się w prosty sposób umieścić w rozdzielnych kategoriach: „kobieta”, „mężczyzna”, określano mianem dewiantów i tworzono procedury ich leczenia. Współcześnie, między innymi w ramach teorii queer, podważa się system, za pomocą którego dokonywało się takich normalizacji. Nie oznacza to, że osoby transseksualne „nagle” przestaną dążyć do zmiany swoich ciał, dostosowywać ich do płci, z jaką się identyfikują. Taka potrzeba wśród części osób transseksualnych istnieje i zapewne istnieć będzie. Oznacza to natomiast, że dostrzega się i uznaje także prawa tych osób, które nie chcą, bądź nie mogą, zmieniać się fizycznie. Współcześnie w narracji transseksualności rezygnuje się tym samym z określenia „zmienić płeć” na rzecz „uzgadniania płci” – zmiana nazewnictwa nie jest tylko zabiegiem stylistycznym. „Zmiana” to odrzucenie czegoś i przyjęcie w to miejsce czegoś innego. Termin „zmiana” zawiera w sobie pewną ostrość postawienia sprawy, rozgraniczenia od siebie czegoś, a równocześnie sugeruje, że osoba transseksualna to ktoś, kto zmienia „ja” – podczas, gdy de facto jedynie dostosowuje niepasujący element do „ja”. Osoby transseksualne posługują się różnymi określeniami, by to nazwać, częstym jest mówienie byłem/ byłam kimś uwięzionym w obcym ciele. Określenie „uzgodnienie płci” ma wydźwięk znacznie bardziej miękki, „uzgodnienie” to wypracowanie wiążącego konsensusu, to rozstrzygnięcie konkretnej sprawy. Problematyczność upłciowienia ciała porusza bardzo wyraźnie osoba transseksualna: Transseksualizm jako taki nie polega zatem na wstręcie do swojego ciała, a zwłaszcza narządów płciowych (to byłyby raczej objawy dysmorfofobii), lecz na poczuciu tożsamości płciowej niezgodnej z tymże ciałem. Sama nienawiść jest zaś produktem kulturowym, zinternalizowanym przekonaniem, że o płci świadczy posiadane ciało, czy wręcz: płeć narządów płciowych. Transmężczyzna nie dlatego czuje się upokorzony, gdy ludzie widzą jego piersi, że te piersi są wstrętne same w sobie, lecz dlatego, że piersi przypisywane są kobietom i podlegają ocenie, a on kobietą nie jest i nie chce być tak postrzegany” (Rzeczkowski 2011). 266 MAŁGORZATA BIEŃKOWSKA Autor powyższych słów trafnie oddaje istotę przesunięcia akcentu w badaniach nad transseksualizmem. Stanowisko takie podważa radykalne postrzeganie transseksualizmu poprzez atawistyczne uczucia wobec ciała, z jakim się dana osoba rodzi. Odrzucenie tego typu narracji daje możliwość nowej interpretacji tego zjawiska, co dzieje się w zasadzie od paru zaledwie lat9. Współcześnie można zaobserwować ścieranie się klasycznego, sztywnego postrzegania transseksualności z ujęciem bardziej elastycznym, afirmującym, niekładącym nacisku na operacyjną zmianę płci. Jak pisze Hines, operacyjna zmiana płci, postrzegana jako dopasowanie ciała do gender, klasyczna metoda „leczenia” transseksualizmu: stoi w opozycji do poststrukturalnych koncepcji i do teorii queer, gdzie wszystkie genderowe i płciowe tożsamości zostają denaturalizowane, zaś pojęcie autentyczności ulega dekonstrukcji. Wiele debat z zakresu badań nad transgender dotyczyło pogodzenia sprzeczności między analizą transgender opartą na dekonstrukcji a reprezentacją sztywnej tożsamości w wielu transgenderowych biografiach (Hines 2008: 109). Hines podkreśla, że narracja niewłaściwego ciała wynika z medykalizacji doświadczeń osób transseksualnych ukazując, że być może owa narracja powoduje niedostrzeganie całej złożoności problemu, jakim jest tożsamość transseksualna. Teoria queer a transseksualizm Nowe światło na zagadnienie tożsamości rzuca teoria queer. Choć teoria ta wykorzystywana jest głównie do analizy tożsamości płci i tożsamości seksualnych, to jednak warto się jej przyjrzeć w szerszym kontekście jako teorii tożsamości w ogóle. Prekursorką teorii queer jest między innymi Judith Butler, która analizując pojęcie tożsamości seksualnej stwierdza, że mamy do czynienia z pewnym rodzajem heteroseksualnej matrycy warunkującej zachowania jako kobiece i męskie, jako heteroseksualne i homoseksualne, stanowiącej wzór do określania tego, co normalne i nienormalne na zasadzie dychotomii. Definiuje ona matrycę jako: Ujęcie wewnątrzpsychicznych procesów jako polityki powierzchni ciała otwiera możliwość zredefiniowania kulturowej płci – opisania jej jako dyscyplinarnego wytwarzania fantazmatycznych figur poprzez grę obecności i nieobecności na powierzchni ciała oraz jako konstruowania ciała określonego ze względu na kulturową płeć poprzez serię wykluczeń i zaprzeczeń, znaczących nieobecności. Co jednak leży u podstaw widocznego i ukrytego tekstu „ciała politycznego”? Jakie to zaskakujące prawo decyduje o cielesnej stylizacji kulturowej płci, a także fantazmatycznych i fantastycznych figuracjach ciała? (Butler 2008: 245). 9 W rozmowie z seksuologiem, który jest jedną z kilku osób w Polsce podejmujących pracę z osobami transseksualnymi, poruszyłam przypadek osoby transseksualnej, która nie zdecydowała się na operacyjną zmianę płci głównie z uwagi na posiadane dziecko. Seksuolog ten błyskawicznie zakwestionował transseksualność tej osoby stwierdzając, że „gdyby była trans, nie dałaby sobie zrobić dziecka’. Była to dla mnie wypowiedź zdumiewająca, bowiem po przeprowadzeniu wywiadu z tą osoba nie miałam najmniejszych wątpliwości co do tego, że rozmawiam z mężczyzną, tyle że w kobiecym ciele. Radykalna wypowiedź seksuologa ukazuje siłę schematycznego, medycznego diagnozowania transseksualizmu rodem z lat siedemdziesiątych XX wieku. QUEER I TRANSSEKSUALNOŚĆ… 267 Butler postuluje wyjście poza tę matrycę – subwersję, czyli coś, co będzie łamać opresyjne normy związane z płcią i seksualnością. Subwersja wprowadza nowe wątki, nowe formy językowe. Burzy stary, normatywny porządek społeczny. Przykładem subwersji jest performans, jakim jest gra drag queen lub drag king. Subwersją jest iluzja, jaką te postaci stwarzają, odgrywając osoby płci, której nie są. Grają oni na tyle świetnie, że obserwując ich występ widz przestaje myśleć o tym, że aktor udaje, kogoś, kim nie jest. W ten sposób performans demistyfikuje tradycyjne pojmowanie kobiecości i męskości, ukazuje, jak iluzoryczne może być to, co postrzegamy. Według Butler drag queen ujawnia normatywną strukturę prezentacji płci kulturowej, obnażając jej sztuczność. Przez odegranie na scenie „kobiecości” drag queen pokazuje, w jaki sposób płeć kulturowa jest przez nas na co dzień wciąż na nowo tworzona i podtrzymywana, obrazuje proces cytowania norm płci. Zjawisko drag ujawnia zatem sztuczność konstruktu „męskość” czy „kobiecość” (Mizielińska 2004: 210). Butler podważa wiele klasycznych założeń feminizmu, neguje również naturalność płci biologicznej, ukazując ją jako konstrukt kulturowy. Uzmysławia ona czytelnikowi, odwołując się do Michela Foucaulta, w jaki sposób działa matryca heteroseksualna istniejąca w dominującej kulturze, wymuszająca na jednostkach stosowne zachowania, właściwe odgrywanie bycia kobietą bądź mężczyzną. Rozważania teorii queer czy koncepcja performatywności płci Butler mogą się wydawać akademickimi debatami, które nie mają przełożenia na codzienne życie osób z zaburzeniem identyfikacji płci. Osoby te zdają się mówić o tym, że chcą być po prostu „kobietami” bądź „mężczyznami” i definiują to na ogół tak, jak definiuje to społeczeństwo. Jednakże można przyjąć założenie, że jeśli w społecznej wyobraźni sposób myślenia o płci, podziale płci ulegnie modyfikacji (a jest to możliwe), to – tym samym – osoby transseksualne nie będą odczuwać już tak silnej presji, by radykalnie się wpisywać w dychotomiczny podział płci. Rozerwanie powiązania ciała i płci, choć zdecydowanie burzy istniejący porządek społeczny, otwiera tym osobą zupełnie inną ścieżkę jakości życia. Pozwala przede wszystkim na odejście od etykiety choroby, zaburzenia, czegoś, co jest nie normalne. Osoby transseksualne „prowokują” nie tylko ponowne przemyślenie tożsamości płci, ale także wszelkich utartych normalizacji tożsamości przyjętych w społeczeństwie. Poprzez swoją Inność, przekraczanie binarnego, opartego na naturalizmie podziału płci, transseksualistki/ transseksualiści budzą zaskoczenie, łamią schematy, jeśli nie ulegają narracji przemilczenia i nie ukrywają swojej tożsamości. Transtożsamość jest czymś, co silnie ukazuje płynność, hybrydalność, łączenie w sobie dwóch antagonistycznych światów w sposób wykraczający poza społeczne oczywistości. Analizując transseksualność i sytuację osób transseksualnych w Polsce skupiałam się początkowo w swoich badaniach na wymiarze indywidualnym, na subiektywnych doświadczeniach osób, które brały udział w moim badaniu. Wielokrotnie byłam przez osoby trans dopytywana, czy dla mnie, jako badaczki, naukowca oni/one są osobami transseksualnymi, skoro… tu padały różne dopowiedzenia, dookreślenia tego, kim oni/one są. Dotyczyło to głównie tego, że były to osoby, które nie poddały się chirurgicznym zmianom, bądź dopiero rozpoczynały swoją wędrówkę. Osoby 268 MAŁGORZATA BIEŃKOWSKA te nie były pewne tego, czy dla eksperta, kogoś kto reprezentuje świat nauki, ich niejasny status nie wyklucza ich z badania. Było to też specyficzne legitymizowanie własnej tożsamości. Z perspektywy transseksualnego fundamentalizmu można by przyjąć ostre, rozstrzygające kryterium tego, kto jest osobą transseksualną. Jednakże byłoby to – po pierwsze – całkowite zignorowanie indywidualnych dylematów, rozterek, trudności, z jakimi boryka się część transseksualnych osób. Po drugie, byłoby to na pewno zamknięcie pewnej szerszej perspektywy, która umożliwia wyjście poza medyczny dyskurs. W klasycznych i wciąż dominujących ujęciach postrzega się transseksualność w kategoriach zjawiska „czarno-białego”, gdzie istnieje jedynie rozłączna alternatywa „kobieta” – „mężczyzna”. Tymczasem rzeczywistość jest bardziej złożona. Kiedy udaje się w badaniach uchwycić to, co jest poza konwencjonalną opowieścią transseksualistki/ty, można zobaczyć, że opowieść o znienawidzonym ciele nie musi stanowić głównej osi narracji transseksualizmu. Tę sytuację doskonale oddaje wypowiedź jednego z moich rozmówców, który, rozwijając kwestie związane z płcią i jej cielesnością zauważa, że nie definiuje sam siebie poprzez płeć (fizyczną): Raczej to tematyka badań mnie tam skierowała. Myślę, że jest to kwestia bycia odbieranym przeciwnie niż by się chciało (…) Nie wydaje mi się, żebym częściej skupiał się na swojej płci. To, że się do niej odnoszę jest wynikiem właśnie innego traktowania mnie przez otoczenie. M.in. dlatego ja osobiście, i myślę, że inni również, dążę do tego żeby być odbieranym tak, jak tego chcę, czyli akurat w moim przypadku jako mężczyzna. (B, TS k/m). Przywołana wypowiedź oddaje to, z czym spotkałam się w trakcie realizacji badań. Część osób, kiedy wypowiada się na temat swojej cielesności, postrzega ją jako coś wtórnego, coś na czym skupiają swoje określanie tożsamości dopiero w kontakcie z ekspertami prowadzącymi diagnostykę czy innego rodzaju badania. Można więc założyć, że gdyby zawiesić przekonanie o binarnym podziale płci, opartym na ciele, można by usłyszeć opowieści tych wszystkich osób, które nie odczuwają potrzeby wpisywania się w ten system, ale poddają się (mniej lub bardziej) społecznej/ kulturowej presji by tak uczynić. Czasami można spotkać się z określeniem transtożsamość, które jest rozumiane jako dogodna forma określenia siebie dla tych wszystkich osób, które wyszły poza binarny podział płci. Transtożsamość jest obecnie dostępna prawie wszędzie i niemal dla każdego, kto nie odnajduje się w roli płciowej otrzymanej w dniu urodzin, lub czyja tożsamość płciowa nie mieści się w wykluczających kategoriach „kobiety” i „mężczyzny” narzuconych przez instytucje społeczne (Stryker i Whittle 2006: xi). Pojęcie to jest względnie nową zbitką słów, która w języku angielskim stosowana jest czasem zamiennie ze słowem transseksualizm10. W moim przekonaniu potraktowanie tych pojęć jako synonimów nie jest jednak słuszne. Odsyłają one do różnych, choć powiązanych ze sobą, obszarów doświadczeń, odmiennie rozkładają badawcze akcenty. Giddens ukazując relację między ciałem i świadomością podkreśla, że 10 Por. www.dana-international.net/transeng.html/ (dostęp 10.01.2012). QUEER I TRANSSEKSUALNOŚĆ… 269 nieustannie dokonujemy pracy nad kontrolą ciała i wyrazu twarzy, a fakt, że jest to głęboko w nas zakorzenione powoduje, że tego nie zauważamy (Giddens 2001: 86). W przypadku osób transseksualnych można powiedzieć, że mamy do czynienia z w pełni świadomym kreowaniem własnego ciała oraz wizerunku. Tak dalekiej dbałości o każdy detal, każdy kawałek ciała nie doświadcza chyba nikt inny (może za wyjątkiem drag queen czy drag king). Nie ma tu miejsca na jakąkolwiek przypadkowość czy niedociągnięcia, które mogłyby podważyć posiadaną płeć. Warto jednak podkreślić, że być może jest to efekt odpowiadania na wyzwanie stawiane przez społeczeństwo, nie zaś istota transseksualności jako takiej. Czy queer jest szansą poznania transseksualności? Transseksualność nie sprowadza się wyłącznie do indywidualnych przeżyć. Nie można jej postrzegać tylko jako subiektywnego świadectwa przekraczania utartych schematów płci. To także coś, co dzieje się w wymiarze ponadindywidualnym. Dyskusje dotyczące transseksulności toczą się od lat, wiele krajów wprowadziło regulacje prawne dotyczące istotnych kwestii związanych z transseksualnością. W Polsce ta dyskusja dopiero się rozpoczyna. W konsekwencji dochodzi do swoistego starcia się różnych koncepcji i rozwiązań. Po pierwsze, w ogóle publicznie zaczyna się mówić o transseksualności. Znaczącą rolę w tej kwestii odegrało wybranie do parlamentu osoby transpłciowej, transkobiety, posłanki Anny Grodzkiej, która swoją osobą przykuła opinię publiczną. Po drugie, dochodzi do ścierania się różnego rodzaju wiedzy: medycznej, psychologicznej oraz wypracowanej w ramach gender czy queer studies. Transseksualność w Polsce jest zjawiskiem obecnym od wielu lat, choć wciąż słabo rozpoznanym społecznie. Lekarze specjaliści nieśli pomoc konkretnym osobom, wokół ich gabinetów powstawały nieformalne grupy wsparcia osób transseksualnych11. Doświadczenie transseksualności było zepchnięte do sfery ściśle prywatnej, stanowiło tabu. W konsekwencji polski dyskurs dotyczący transseksualności można by określić mianem normalizującego przemilczenia i medykalizacji, co oznacza, że postrzega się to doświadczenie jako chorobę, problem do rozwiązania, a gdy już osoba transseksualna podda się chirurgicznej normalizacji, zakłada się, że wpisze się w tzw. binarny system płci i przemilczy swoje wcześniejsze doświadczenie. Teoria/ teorie transseksualności to pewien skrót myślowy funkcjonujący w obrębie dyskursu medycznego. Określenie to nie występuje w naukach społecznych, jest natomiast stosowane w medycznych opracowaniach dotyczących etiologii transseksualności, szczególnie z zakresu neurologii i psychiatrii czy również psychologii behawioralnej. Anne L. Lawrance, doktor medycyny zajmującą się transseksualnością zawodowo również jako praktyk, krytycznie odnosi się do tzw. teorii transseksualności utożsamiając ją z teorią płci mózgu. Ukazuje ona kontrowersyjność badań prowadzonych przez neurologów, opublikowanych w raportach Holenderskiego Instytutu Badań Mózgu (z 1995 i 2000 roku), które stały się podstawą do powiązania 11 Taka grupa wsparcia powstała wśród pacjentek i pacjentów Stanisława Dulki, jednego z pierwszych polskich seksuologów zajmujących się transseksualnością. 270 MAŁGORZATA BIEŃKOWSKA wielkości jądra demorficzno-płciowego z występowaniem transseksualności. Artykuł Lawrance odwołuje się do dalszych badań nad mózgiem, podważających wcześniejsze założenia, niemniej jednak – jak pisze autorka – koncepcja płci mózgu jest wciąż stosowana, ma swoich zwolenników, choć nie pozwala na wyjaśnienie różnorodności odmian transseksualności (por. 2007). Dyskusje medyczne sprowadzają się do kwestii etiologii zjawiska i metod jego leczenia. Jak wspomniałam wcześniej, jest to ścisłe poruszanie się w binarnym systemie płci, z naciskiem na normalizację transseksualnych ciał. Dyskurs medyczny, mający niewątpliwie ogromny wkład w poznanie transseksualności jako specyficznego typu transpłciowości, zaważył na sposobie analizowania tego zjawiska również w naukach społecznych. Koncentrowano się na analizie dyskomfortu psychicznego, niechęci do posiadanego od urodzenia ciała i jego oznak płci, z którą dana osoba się nie identyfikowała, procesu tranzycji, przemiany ciała, konstruowania tożsamości wokół przechodzenia od jednej płci do drugiej. Bycie pomiędzy płciami w binarnym systemie płci uznawano za coś z założenia niewłaściwego i tymczasowego. W ujęciu queer następuje odrzucenie tego typu narracji jako jedynie słusznej. Poprzez wyjście poza binarny system płci ukazuje się, że osoby transseksualne mogą wyrażać siebie bez konieczności operacyjnej ingerencji w ciało. Queer pozwala na zdetronizowanie dyskursu medycznego, pozwala na uznanie prawomocności głosu tych osób, które zgodnie z utartymi klasyfikacjami transseksualności, były dotąd uznawane za nie dość zdeterminowane do „zmiany płci”, by uznać je za transseksualne. Odwołując się do perspektywy queer sądzę, że poszerza ona spektrum analizy transseksualności jako zjawiska społecznego, daje możliwość wyjścia poza (dominujący) medyczny dyskurs. Indywidualne przeżywanie tego doświadczenia poprzez pryzmat ciała nie wyklucza płynności, zmienności. Queer umożliwia całkowite obalenie transseksualnego fundamentalizmu, który niewątpliwie powodował/ powoduje stereotypowe postrzeganie transseksualności poprzez pryzmat presji ciała i bezwzględnej konieczności jego dopasowania do psyche. Literatura Arcimowicz, Krzysztof. 2006. Trzecia płeć w perspektywie międzykulturowej. „Kultura i Społeczeństwo” 4: 87–106. Arcimowicz, Krzysztof. 2008. Płeć pierwsza, druga i trzecia. Alternatywne modele gender w kulturach pozaeuropejskich. W: J. Bator i A. Wieczorkiewicz (red.). Ucieleśnienia II: Płeć między ciałem i tekstem. Warszawa: Wydawnictwo IFiS PAN. Baer, Monika. 2004. Najzdrowszy ze sceptycyzmów? Koncepcje płci i seksualności w antropologii społeczno-kulturowej. W: M. Radkiewicz (red.). Gender. Konteksty. Kraków: RABID. Bator, Joanna. 2008. Wstęp. Metafory i metonimie płci. W: J. Bator i A. Wieczorkiewicz (red.). Ucieleśnienia II: Płeć między ciałem i tekstem. Warszawa: Wydawnictwo IFiS PAN. Bieńkowska, Małgorzata. 2012. Transseksualizm w Polsce. Wymiar indywidualny i społeczny przekraczania binarnego systemu płci. Białystok: UwB. Butler, Judith. 2008. Uwikłani w płeć. Warszawa: Krytyka Polityczna. Fajkowska-Stanik, Małgorzata. 2001. Transseksualizm i rodzina. Przekaz pokoleniowy wzorów relacyjnych w rodzinach osób transseksualnych. Warszawa: SWPS. QUEER I TRANSSEKSUALNOŚĆ… 271 Gajewska (Grajewska??), Agnieszka. 2008. Hasło: feminizm. Poznań: Wydawnictwo Poznańskie, s. 69. Garfinkel, Harold. 2007. Studia z etnometodologii. Warszawa: WN PWN. Giddens, Anthony. 2001. Nowoczesność i tożsamość. „Ja” i społeczeństwo w epoce późnej nowoczesności. Warszawa: WN PWN. Giddens, Anthony. 2006. Przemiany intymności. Seksualizm, miłość i erotyzm w epoce późnej nowoczesności. Warszawa: WN PWN. Goffman, Erving. 2005. Piętno. Rozważania o zranionej tożsamości. Gdańsk: GWP. Hines, Sally. 2008. (Tran)formacja gender: zmiana społeczna i transgenderowe obywatelstwo. W: E. H. Oleksy (red.). Tożsamość i obywatelstwo w społeczeństwie wielokulturowym. Warszawa: WN PWN. Hird, Myra J. 2002. For a Sociology of Transsexualism. „Sociology” Vol. 36 (3): 577–595. Hyży, Ewa. 2003. Kobieta, ciało, tożsamość. Teorie podmiotu w filozofii feministycznej końca XX wieku. Kraków: Universitas. Imieliński, Kazimierz.1990. Seksiatria. Patologia seksualna. Tom 2. Warszawa: PWN, s. 289– 291. Itani, Satako. 2011. Gender Identity Disorder in Japan. W: P.J. McGann, D.J. Hutson (red.). Sociology of Diagnosis. Bingley: Howard House, Emerald Group Publishing Limited, s. 281–308. Kessler, Suzanne J. i Wendy McKenna. 2000. Gender Construction in Everyday Life. „Feminism & Psychology” Vol. 10, nr 1: 11–29. Lawrance, Anne. 2007. A Critique of the Brain-Sex Theory of Transsexualism, http://www.annelawrence.com/twr/brain-sex_critique.html (dostęp 20.02.2014). Mitsuhashi 2003 Mizielińska, Joanna. 2004. (De)konstrukcje kobiecości. Gdańsk: Słowo/obraz terytoria. Nagoshi, Julie L. i Stephan/ie Brzuzy. 2010. Transgender Theory: Embodying Research and Practice. „Journal of Women and Social Work 25” (4), wolny dostęp. Namaste, Ki. 1996. The Politics of Inside/Out: Queer Theory, Poststructuralism, and a Sociological Approach to Sexuality. W: S. Seidman (red.). Queer Theory. Sociology. Massachusetts-Oxford: Blackwell. Prosser, Jay. 1998. Second Skin. The Body Narratives of Transsexuality. New York: Columbia University Press. Raymond, Janice. 1979. Rzeczkowski, Marcin. 2011. Opresja i odwaga osób transseksualnych w Polsce, http://marcinrzeczkowski.com/trans (dostęp 01.06.2012). Seidman, Steven. 2012. Społeczne tworzenie seksualności. Warszawa: WN PWN. Strayker, Susan i Stephen Whittle (red.). 2006. The Transgender Leader. New York & London: Routledge. Whittle, Stephen. 2002. Respect and Equality. Transsexual and transgender rights. London: Cavendish Publishing Limited. Źródła internetowe: www.dana-international.net/transeng.html (dostęp 10.01.2012). http://marcinrzeczkowski.com/trans/(dostęp 01.06.2012). http://www.annelawrence.com/twr/brain-sex_critique.html/ (dostęp 12.02.2014). 272 MAŁGORZATA BIEŃKOWSKA Queer and Transsexuality. Transsexualism in the Contecst of Queer Theory Summary The main aim of this article is to show the complexity of transsexuality. The author draws particular attention to the theoretical issues related to the audit, defining transsexuality. She also shows how research on transsexualism tended to develop over time and how the medical discourse determined the perception of the phenomenon. It is empasized here is that transsexualism cannot be easily represented by one particular theory. The specificity of the transsexual complicates the reading of this phenomenon through the lens of feminism, the sociology of the body, or queer theory. Key words: transsexualism; transgender; medical discourse; queer theory; identity; body. RECENZJE STUDIA SOCJOLOGICZNE 2014, 4 (215) ISSN 0039−3371 Paulina Simonides AGH w Krakowie PŁEĆ KULTUROWA W UJĘCIU RAEWYN CONNELL Raewyn Connell. Socjologia płci. Płeć w ujęciu globalnym. Tłum. Olga Siara. Warszawa WN PWN 2013, 276 s. Tematem recenzowanej przeze mnie książki jest, jak już sam jej tytuł wskazuje, płeć. Dominującym w społeczeństwie jest przekonanie, że płeć to tylko dwie sztywne, z góry zdefiniowane kategorie, które nie podlegają renegocjacjom i dekonstrukcjom. Jednak już od wielu dekad różni badacze i badaczki próbują nas przekonać do zmiany tego sposobu myślenia, bowiem pojęcie płci jest niejednoznaczne i zróżnicowane. Jedną z pierwszych i najbardziej znanych badaczek w tej dziedzinie była Margaret Mead, amerykańska antropolożka. W swoich badaniach prowadzonych na terenach Papui-Nowej Gwinei oraz na Samoa zajmowała się analizą płciowości i procesami dojrzewania. Według niej płeć jest kategorią relatywną, czyli zależną od kontekstu kulturowego, dlatego też stosowała rozróżnienie na sex – cechy, płeć biologiczną i gender – cechy, płeć kulturową (Mead 1986). Jednak w socjologii – w przeciwieństwie do innych dyscyplin humanistycznych (antropologia czy literaturoznawstwo) – kategoria płci kulturowej długo nie była poddawana szerszej dyskusji (Chafetz 2006: 3–20). Nie będę w tym miejscu opisywała historii kategorii gender w teorii socjologicznej. Warto jednak zaznaczyć, że dopiero na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych XX wieku badaczki, pracujące głównie na amerykańskich uniwersytetach, podjęły się naukowej analizy kategorii gender w ramach kilku poważnych programów badawczych. Zasadniczo z tych analiz wyłaniają się dwa paradygmaty analityczne. Pierwszy z nich, to „stricte naukowy” sposób opisu płci kulturowej, który bardzo często łączony był z teorią stratyfikacji. Mam tutaj na myśli przede wszystkim prace Rei Lesser Blumberg (1984) oraz Janet Saltzman Chafetz (1984). Drugi paradygmat związany jest w większym stopniu z teorią krytyczną (i, szerzej, z teorią społeczną) niż z tradycyjnie rozumianą teorią socjologiczną (Elliott 2007). Z różnorodnych „odmian krytyki” warto zwrócić uwagę na krytykę normatywnych, definiowanych przez społeczeństwo, wymiarów płci w wydaniu Nancy Chodorow (1999). Ważna jest tutaj również krytyka opisu gender bez uwzględniania innych wymiarów opresji, takich jak klasa czy rasa. Uwzględnienie intersekcjonalnej analizy, na przykład w badaniach nad płcią kulturową, pozwoliło na odkrycie nowych zjawisk i procesów. Do rozwoju tego kierunku przyczyniły się „kolorowe badaczki” z amerykańskich uniwersytetów (Collins 1986). Dla pełniejszego kontekstu Wydział Humanistyczny, e-mail: [email protected] 276 PAULINA SIMONIDES niniejszej recenzji warto również uwzględnić inną ważną postać, związaną z socjologią seksualności, którą bez wątpienia jest amerykański socjolog Steven Seidman. W znacznym stopniu przyczynił się on do wprowadzenia teorii queer do socjologii (Seidman red. 1996). W swojej najnowszej książce omawia i rozważa kwestie dotyczące seksualności na podstawie dostępnych badań, a także zastanawia się nad możliwymi konsekwencjami poszczególnych stanowisk, tym samym namawiając do racjonalnej debaty publicznej na temat seksualności (Seidman 2012). Należy bowiem pamiętać, że seksualność jest plastyczna (Giddens 2007). Właśnie na podstawie tych i wielu innych badań i teorii Raewyn Connell zdecydowała się na napisanie swojej książki, która jest kolejną próbą ukazania, że płeć można rozpatrywać na różne sposoby. Co zatem wyróżnia jej podejście do analizy kategorii gender? Connell jest australijską socjolożką, specjalistką w zakresie socjologii płci, wykładającą na Uniwersytecie w Sydney. Swoje badania rozpoczynała od analizy dynamiki dużych klas społecznych, stopniowo ukierunkowując się na tematy związane z płcią. W latach osiemdziesiątych stworzyła teorię relacji płci społecznej, w której podkreśliła, że płeć jest nie tylko kwestią tożsamości, ale szerszą strukturą społeczną. Jest także autorką bardzo wyczerpujących koncepcji płci kulturowej oraz kulturowego porządku płci. Znana jest również z badań nad społecznym konstruowaniem męskości. Właśnie na nie bardzo często powoływał się Anthony Giddens w jednej ze swoich książek, gdzie przedstawiał rozważania na temat płci kulturowej i seksualności (Giddens 2004). Po zmianie płci (wcześniej znana była w środowisku naukowym jako Robert Connell) zaczęła pisać również o transseksualizmie. Socjologia płci jest jej najnowszą pracą, a zarazem pierwszą, która ukazała się w języku polskim. Książka ta składa się z ośmiu rozdziałów, w których Connell porusza różne, ale wzajemnie uzupełniające się problemy. Swoje rozważania autorka rozpoczyna od krótkiej syntezy i podsumowania sytuacji kobiet i mężczyzn na świecie, skupiając się na niesprawiedliwym podziale obowiązków, wykonywanych zawodach, zajmowanych pozycjach społecznych czy różnicach w wysokości zarobków. W każdym z tych obszarów to mężczyźni są uprzywilejowani, natomiast kobiety zostały wyraźnie zepchnięte na drugi plan. Według Connell dysproporcje te wynikają z przyjmowania płci za pewnik. Jesteśmy tak przyzwyczajeni do tego, że mężczyźni i kobiety wykonują pewne określone zadania i czynności, że przyjmujemy to za prawo natury, od którego wszelkie odstępstwa przyjmowane są z oburzeniem. Connell wspomina również o tym, że do utwierdzania niesłusznych podziałów na rzeczy „kobiece” i „męskie”, i wynikających z nich stereotypów, w dużej mierze przyczyniają się ustawodawcy, księża, rodzina, a także media, dyktujące, jakie zachowania są słuszne i zgodne z daną płcią. Nie mówi jednak o tym, że w różnych kulturach inne zachowania są za takie uznawane. Należy bowiem pamiętać, że z płci jako konstruktu społecznego, owszem, wynikać mogą pewne stereotypy, ale to ludzie je ustalają, nie są one uwarunkowane genetycznie. Jednak, choć pomija ten wątek, zaznacza, że skoro pojawiające się różnice są kreowane, nie można kobiecości i męskości uznawać za dany, narzucony z góry stan, ale za proces stawania się, w którym każda osoba aktywnie uczestniczy w trakcie PŁEĆ KULTUROWA W UJĘCIU RAEWYN CONNELL 277 trwania całego swojego życia. Autorka wysuwa także tezę, że wszelkie próby zachowania owego podziału dowodzą, że wyznaczane granice nie są tak silne, jak mogłoby się wydawać. Ponadto, w rozdziale pierwszym, autorka dokonała również próby nowego zdefiniowania płci. Jej zdaniem płeć nie jest wyłącznie wyznacznikiem biologicznych różnic pomiędzy kobietą i mężczyzną, lecz kwestią relacji społecznych, w obrębie których się funkcjonuje, swoistą strukturą społeczną, jest zatem wielowymiarowa. W rozdziale drugim autorka przygląda się pięciu konkretnym projektom badawczym i pokrótce je opisuje, aby po raz kolejny podkreślić dynamiczne aspekty płci i duże znaczenie kontekstu kulturowego w procesie kształtowania tożsamości płciowej. Jako pierwsze zostały przywołane badania prowadzone w USA przez Barrie Thorne (1993), w których sprawdzała ona, jak dzieci wyrażają swoją płeć i doszła do wniosku, że różnice mają charakter ściśle „sytuacyjny”. Dunbar Moodie (Moodie i Ndatsche 1994) z kolei dokumentował doświadczenia mężczyzn zatrudnionych w jednej z największych kopalni złota w RPA. Musieli oni samodzielnie prowadzić domy, co do tej pory było zadaniem kobiet, kobiety zaś przejęły obowiązki swoich mężów i musiały dbać o całe gospodarstwa. Dlatego też w tamtejszej kulturze męskość postrzegana była jako umiejętność zarządzania gospodarstwem, stąd kobiety również mogły być męskie. Na podstawie badań Garry’ego Dowsetta (1996) wysnuty został wniosek, że seksualności nie można zredukować do konkretnych kategorii płci. Kolejne badania, na które powołuje się Connell, to badania Iriny Novikovej (2000) nad kobiecością, prowadzone w republikach poradzieckich. Ostatnie z przytoczonych przez autorkę badań oparte są na rozmowie Subhashima Goswami’ego (2007) z badaczem organizacji działającej na rzecz rozwoju w północno-wschodniej części Indii, której celem jest stworzenie pewnego sojuszu między płciami i wzmocnienie pozycji kobiet. Rozdział trzeci ma charakter stricte teoretyczny. Autorka opisuje w nim początki i dzieje refleksji nad płcią. Connell rozpoczyna od analizy korespondencji Raden Ajeng Kartini z jej przyjaciółką, z której można wysunąć bardzo ważny wniosek, a mianowicie, iż należy pamiętać o tym, że wszelkie idee, teorie powstają w różnych społeczeństwach i okolicznościach, z tego powodu powinny być rozpatrywane i rozumiane w inny sposób, z uwzględnieniem historii i kultury miejsc, w których powstawały. Następnie, w sposób chronologiczny autorka przedstawia definicyjne problemy związane z płcią. Pierwsze pojawiły się już w pismach chrześcijańskich, w których to autorzy stawiali tezy o niższości kobiet i zagrożeniu, jakie stanowią dla mężczyzn. Z czasem zaś stopniowo rozpoczynała się walka o równe traktowanie obu płci. Jednak, zdaniem autorki, o prawdziwym początku teorii płci można było mówić od chwili powstania dzieł Zygmunta Freuda i Alfreda Adlera. Uważali oni, że podziały ze względu na płeć obowiązujące w dorosłym życiu, nie tworzą się w chwili narodzin, ale powstają w wyniku procesu rozwojowego, trwającego przez całe życie. Kolejnymi ważnymi postaciami byli Margaret Mead i Bronisław Malinowski, którzy prowadząc badania etnograficzne doszli do wniosku, iż nie można płci biologicznej utożsamiać z płcią kulturową, ta bowiem w dużej mierze zależna jest od zwyczajów panujących w danym społeczeństwie. Następnym krokiem do 278 PAULINA SIMONIDES stworzenia teorii było powstanie ruchu wyzwolenia kobiet. Na przełomie XX i XXI wieku powstały women's studies, które przerodziły się w gender studies. Z czasem pojawiła się tzw. nowa fala myśli lesbijskiej i gejowskiej, znana później pod nazwą teorii queer, której głównym założeniem była myśl, iż płeć to kategoria z zasady płynna, nie zaś stała i niezmienna. W ostatniej części tego rozdziału autorka przytacza nurty i osoby zajmujące się walką o prawa kobiet, ich rolą w życiu społecznym i feminizmem. Ponadto wspomina także o Oyeronke Oyewumi (1997), który opisał, jak misje i instytucje kolonialne w Afryce przyczyniły się do zaniku tamtejszych i rozwoju zachodnich relacji płci. Czwarty rozdział autorka poświęciła ukazaniu powiązań pomiędzy rozumieniem płci w sposób biologiczny i sposób społeczny. Choć są to dwa różne podejścia, dopiero ich połączenie, według Connell, może dać całościowy i prawdziwy obraz płci. Ponadto, w bardzo wyraźny sposób, autorka zaznacza także, że nie można mówić po prostu o podziale na kobiety i mężczyzn – nie istnieją bowiem cechy, które, zdaniem Connell, rzeczywiście „pasują” tylko i wyłącznie do jednej z płci. Jej zdaniem wszelkie pojawiające się podziały wynikają z przełożenia różnic biologicznych na inne wymiary. Trudno mówić także o dymorficzności ciał ludzkich. Nie jest przecież tajemnicą, że istnieją kategorie zaliczane do międzypłciowych (np. kobiety bez drugiego chromosomu X lub mężczyźni z dodatkowym chromosomem X). Również mózgu nie można uznać za całkowicie żeński lub męski. Dodatkowym problemem może być nieodpowiednia interpretacja zauważanych różnic. To, że kobieta i mężczyzna różnią się pod względem biologicznym, nie musi oznaczać, że będą się różnili także pod każdym innym, ponieważ wpływ na układy płci w społeczeństwie mają liczne warunki, nie tylko te biologiczne. Connell odwołuje się także do koncepcji dychotomii charakterologicznej, zgodnie z którą kobiety i mężczyźni obdarzeni są innymi cechami. Jednak zdaniem autorki koncepcja ta została obalona w momencie, w którym Janet Hyde (2005: 581–592) w swoim artykule napisała, że aż 78% różnic płciowych jest niewielkich lub bliskich zeru, co potwierdzili także np. Hugh Fairweather (1976: 231–280), którego zdaniem wszelkie rozbieżności występują zbyt rzadko, aby móc brać je pod uwagę. Kończąc ten rozdział, autorka podkreśla, że płci nie można ustalić raz na zawsze i w takiej postaci jej reprodukować, ponieważ jest ona zależna od okresu historycznego i jej zmiany są nieuniknione. Kolejny, piąty już rozdział, poświęcony został relacjom płci. Autorka niejednokrotnie podkreśla, że wszelkie relacje płci zawsze zachodzą w jakimś szerszym kontekście i mogą wchodzić w interakcje z różnymi elementami życia społecznego. Po raz kolejny został tutaj przywołany powszechny genderowy podział obowiązków i pracy. Autorka zaznacza jednak, że podział ten niekoniecznie musi przebiegać na linii kobiety – mężczyźni. Istnieją bowiem hierarchie w obrębie każdej z płci. Ma to związek z tym, że sami każdego dnia tworzymy nowe relacje, a płeć zaczyna „istnieć” dopiero wtedy, gdy tego chcemy. W dalszej części Connell przedstawia cztery, spośród wielu, wymiary płci, które jej zdaniem są głównymi we współczesnym społeczeństwie. Pierwszym z nich jest stosunek władzy, przejawiający się między innymi w koncepcjach patriarchatu czy procedurach biurokratycznych (mężczyźni na wyższych stanowiskach), ale także w czasie kolonizacji (kolonizatorzy próbujący PŁEĆ KULTUROWA W UJĘCIU RAEWYN CONNELL 279 narzucić podbitym ludom swoje zasady). Drugi z wymiarów dotyczy produkcji i konsumpcji. Podstawowym podziałem, jaki występuje w tym wymiarze, jest podział na pracę zawodową, zarobkową, wykonywaną przez mężczyzn oraz pracę nieodpłatną, polegającą na prowadzeniu domu, czym zajmują się kobiety. Jednak w gospodarce przemysłowej każdy produkt i usługa powstają dzięki współpracy kobiet i mężczyzn. Trzeci wymiar opiera się na stosunkach emocjonalnych, które mogą być pozytywne lub negatywne i mogą dotyczyć bardzo wielu sfer naszego życia. Ostatni wymiar jest wymiarem symbolicznym, bowiem społeczeństwo jest dla nas światem znaczeń, interpretacji, symboli, które mogą być różnie odczytywane na przestrzeni czasu. Również symbolika płci z czasem ulega zmianom. Autorka wspomina o tym, że w przyszłości relacje płci mogą stopniowo tracić na znaczeniu lub zostać wyeliminowane, co doprowadzi do powstania apłciowych warunków życia. Poruszona zostaje także kwestia dynamicznego aspektu płci. Pierwszą z dynamik jest niestabilność – tożsamości płciowych nie można ustalić raz na zawsze w żaden trwały sposób, można się nimi bawić, przybierać, odrzucać. Ale w różnych okolicznościach zmiany te następują w różnym czasie, z różną intensywnością. Drugą dynamiką jest sprzeczność, bowiem wszystkie struktury przejawiają jakieś wewnętrzne sprzeczności. A ostatnią jest kolonializm, często przyczyniający się do zaburzenia panującego w skolonializowanym społeczeństwie porządku płci. Rozdział szósty rozpoczyna się stwierdzeniem, iż płeć związana jest ze sposobem dorastania, z życiem rodzinnym, z kontaktami seksualnymi oraz z tym, jak odbierają nas inni i jak postrzegamy samych siebie. W związku z tym przez bardzo długo utrzymywano, że dzieci przyswajają swoje role płciowe w socjalizacji pierwotnej, która dokonuje się zarówno w rodzinie, jak i poza nią. Autorka przekonuje jednak, że jest to błędny sposób myślenia i wylicza jego wady, co ostatecznie prowadzi do odrzucenia przez nią tego modelu. Przede wszystkim jest on, jej zdaniem, zbyt uproszczony i zakłada bierność dziecka, które po prostu przyjmuje i uznaje to, co mu się pokazuje. Nie bierze także pod uwagę wielości relacji płci, z jakimi dzieci mogą się spotykać w codziennym życiu, a przecież poprzez te relacje dziecko może nauczyć się swojej płci w jakiś określony sposób. Connell zaznacza również, że nie istnieją żadne uniwersalne zasady, według których ta nauka przebiega. Nie ulega jednak wątpliwości, że w życiu każdego człowieka obecna jest płeć, a fakt ten nazywany jest „tożsamością płciową”. Z czasem obok niej pojawiło się także rozróżnienie na „tożsamość seksualną”. Bardzo ważną kwestią poruszaną w tym rozdziale są społeczne, ale także wrodzone, uwarunkowania płci. Istnieją bowiem inne niż kobiety i mężczyźni kategorie płci (tzw. płeć trzecia lub odmiany tradycyjnych kategorii). Autorka wspomina w tym miejscu również o takich kategoriach jak: biseksualność (będącą orientacją seksualną) i transseksualność (rozumianą zazwyczaj jako zaburzenie orientacji płciowej). Przedostatni rozdział został poświęcony opisaniu relacji płci w kategoriach makrosocjologicznych: w korporacjach, rządach i społeczeństwie globalnym. Powołując się na wcześniejsze badania autorka pisze o bardzo wyraźnym i rygorystycznym podziale pracy ze względu na płeć w większości dużych korporacji, gdzie to mężczyźni zajmują lepsze i ważniejsze stanowiska, kobiety zaś muszą zmagać się ze 280 PAULINA SIMONIDES „szklanym sufitem”. Bardzo podobnie sytuacja przedstawia się w świecie polityki. Większość wszystkich funkcji sprawują mężczyźni, natomiast rola kobiet w wielu przypadkach została ograniczona do posiadania praw wyborczych. Ponadto państwo poprzez przepisy prawne może mieć duży wpływ na praktyki płciowe. W obrębie państw mogą także działać liczne ruchy promujące lub chroniące daną płeć, orientację seksualną i styl życia. Kolejną kwestią poruszaną przez autorkę jest transnacjonalizacja płci, która może wpływać na zmiany w symbolice płci, np. poprzez migracje, małżeństwa wielokulturowe lub narzucanie przez Zachód pewnych wzorców. Connell wymienia w tym miejscu także podboje i kolonializm jako zjawiska, które w brutalny sposób przyczyniły się do wyniszczenia lub osłabienia lokalnych układów płci. Dodatkowo wspomniane zostają takie kategorie analityczne, jak imperializm i globalizacja, które przyczyniły się do powstania globalnych instytucji. Według Connell można je potraktować jako nowy obszar, w którym kształtuje się płeć i dynamika płci. Ostatni rozdział swojej książki Connell rozpoczyna od przytoczenia bardzo osobistej i intymnej historii ze swojego życia, a mianowicie choroby swojej wieloletniej partnerki. Jest to wstępem do jej dalszych rozważań na temat polityki płciowej. Najogólniej rzecz biorąc polityka ta zajmuje się regulowaniem, porządkowaniem płci. Obejmuje także ruchy gejowskie i lesbijskie działające w ramach organizacji na rzecz praw człowieka, Globalnego Programu ONZ do spraw AIDS oraz wspierające osoby homoseksualne w procesie coming outu. Jednak z historycznego punktu widzenia najważniejszym ruchem w dziedzinie polityki płciowej jest feminizm, o którym Connell bardzo często pisze w swojej książce. Pisząc o polityce płciowej autorka po raz kolejny wspomniała także o problemie wyższości mężczyzn nad kobietami, co nazwane zostało patriarchalną dywidendą. Lecz zdaniem autorki bardzo realną jest perspektywa powstania demokracji płciowej, której celem jest zrównanie praw kobiet i mężczyzn. Jednak na to trzeba będzie poczekać, a konflikty na tym polu są niestety nieuniknione. Bez żadnych wątpliwości można więc stwierdzić, że autorka w sposób niezwykle dokładny, rzetelny i zarazem prosty przedstawiła wiele, często skomplikowanych i spornych, kwestii związanych z płcią. Niewykluczone, że dla silniejszego zaakcentowania swojego stanowiska zdecydowała się na kilkakrotne powtórzenie tych samych kwestii. Jedną z nich były wspomniane właśnie stereotypy przedstawiające kobiety jako epatujące seksapilem, ładne tancerki w króciutkich spódniczkach, jednocześnie mało inteligentne i zaradne. Natomiast mężczyzn często postrzega się jako silnych, dobrze zbudowanych macho, niezwykle mądrych, pomysłowych, dzięki czemu ciągle się rozwijają i robią kariery. Kolejną kwestią była ta dotycząca niesprawiedliwego podziału obowiązków ze względu na płeć, zgodnie z którym kobieta to posłuszna żona, matka, niezarabiająca osoba zajmująca się domem lub osoba pracująca na niskich i mało ważnych stanowiskach, z kolei mężczyzna to głowa rodziny, zarabiająca na jej utrzymanie, osoba, od której wszystko zależy i, której zawsze dobrze się wiedzie. Niestety w takich klasyfikacjach zupełnie pomija się tzw. „wyjątki”, w ogóle nie wspomina się o kobietach odnoszących sukcesy ani o mężczyznach, którym się to nie udało. PŁEĆ KULTUROWA W UJĘCIU RAEWYN CONNELL 281 Należy jednak wyraźnie zaznaczyć, że książka Connell nie jest tylko i wyłącznie krytyką ludzkiego myślenia o płci i jej postrzegania. Nie. Choć pojawia się wiele elementów krytycznych, pojawiają się również kwestie pozytywne rozumiane tutaj jako demokratyzacja życia społecznego (zaznaczyć jednak należy, że rozumienie takie właściwe jest z punktu widzenia kultury zachodniej). Niezwykle widoczne jest to w rozdziale trzecim, w którym pojawiają się liczne przykłady na to, że ludzie jednak małymi krokami dążą do zmian i zaniku niesprawiedliwych podziałów, między innymi poprzez ukazywanie różnic pomiędzy płcią biologiczną a płcią kulturową. Poza tym powstają np. ruchy wyzwolenia kobiet, prowadzone są także liczne studia na tematy związane z płcią i ukazujące jej różnorodność i złożoność, co dodatkowo jest coraz częściej uwzględniane przez prawo. I właśnie takie ukazywanie dobrych i złych stron debaty nad płcią jest moim zdaniem bardzo dobrym zabiegiem zastosowanym przez autorkę. Można uznać to za swoistą lekcję dla wszystkich czytelników, zarówno tych znających już tę tematykę, jak i tych nieświadomych, ponieważ daje im to pełen obraz problemu i pozwala na samodzielne opowiedzenie się po jednej ze stron. Innym zabiegiem zastosowanym przez autorkę z całą pewnością jest to, o czym pisałam już wcześniej, a mianowicie wielokrotne powtarzanie tych samych kwestii. Nie dotyczy to tylko wspomnianych stereotypów i podziałów, ale także, a może przede wszystkim definiowania płci. Niejednokrotnie pisała o tym, że płeć (rozumiana jako gender) absolutnie nie jest czymś stałym, nadawanym nam w chwili narodzin, ale jest płynna, zmienna i kształtuje się przez całe ludzkie życie w wyniku różnych czynników, sytuacji i okoliczności. Tym samym jest czymś bardzo złożonym i różnorodnym, i nie można jej ograniczać do żadnych kategorii. Owa dynamika rozumienia płci, w ujęciu jednostkowym, przejawia się także w tym, że w zależności od czasu i miejsca możemy mieć do czynienia z różnymi sposobami, perspektywami postrzegania płci. Dzięki temu, że jest to tak często powtarzane, w różnych miejscach książki i w różnych kontekstach, czytelnik ma więcej możliwości wyrobienia sobie własnego zdania na ten temat, w relacji do podejścia Connell. Niezwykle istotną rzeczą, wzbogacającą książkę, są liczne odwołania do różnych teorii i koncepcji oraz do innych badaczy, zarówno tych bardziej, jak i tych mniej znanych. Odwołania takie dodatkowo uwiarygodniają i obrazują słowa oraz poglądy autorki, ale przede wszystkim ułatwiają odbiorcy przyswojenie licznych, często nowych dla polskiego odbiorcy treści. Niestety stanie się tak tylko w przypadku czytelników zaznajomionych już z podobną tematyką. Dla osób, które po raz pierwszy sięgają po pozycje związane z socjologią płci, tak duża ilość przykładów i teorii może okazać się kłopotliwa, nawet pomimo bardzo przestępnego języka. Oprócz teorii pojawiają się również bardzo ciekawe opisy badań. Ale przede wszystkim pojawia się opis osobistych przeżyć autorki i jej partnerki, co jest wyrazem dużej odwagi i może w wyjątkowy sposób zbliżyć ją do czytelnika, a także pomaga czytelnikowi zrozumieć jej stanowisko. Bardzo dużym atutem książki Raewyn Connell jest jej kompozycja. Autorka zastosowała bardzo wygodny podział na osiem obszernych rozdziałów, z których 282 PAULINA SIMONIDES każdy dotyczy jednej konkretnej tematyki. Dodatkowo zostały one podzielone na mniejsze, dokładnie opisane części, a to jest bardzo pomocne w odebraniu i zrozumieniu książki jako całości. Pomaga to także czytelnikowi w szybkim wyszukaniu interesujących go informacji. Uważam, że książka ta jest doskonałym kompendium wiedzy na temat socjologii płci. Nie tylko przedstawia problemy z nią związane, ale także wytyka błędy, komentuje, wyjaśnia, ukazuje alternatywne sposoby myślenia. Wszystko zaś jest bardzo dokładnie i rzetelnie uargumentowane. Ponadto otwiera ona także umysły czytelników. Może się przyczynić do tego, iż nie będą już myśleli w sztampowy sposób, ale wyciągną samodzielne wnioski i staną się bardziej otwarci na kwestię płci. Książka ta z całą pewnością jest godna polecenia. Nie tylko pracownikom naukowym i studentom, ale też osobom śledzącym aktualne wydarzenia i debaty związane z kwestiami równouprawnienia płci oraz mniejszości homoseksualnych. Literatura Blumberg, Rea. 1984. General Theory of Gender Stratification. „Sociological Theory” 2: 23– 101. Chafetz, Janet Saltzman. 1984. Sex and Advantage: A Comparative Macro-Structural Theory of Sexual Stratification. Totowa: Rowman & Allanheld. Chafetz, Janet Saltzman. 2006. The Varieties of Gender Theory in Sociology. W: J. S. Chafetz (red.). Handbook of the Sociology of Gender. Texas: A&M University, College Station, s. 3–20. Chodorow, Nancy. 1999. The Reproduction of Mothering: Psychoanalysis and the Sociology of Gender. Berkeley: University of California Press. Collins, Patricia Hill. 1986. Learning from the Outsider Within: The Sociological Significance of Black Feminist Thought. „Social Problems” 33(6): 14–32. Dowsett, Gary W. 1996. Practicing Desire. Homosexual Sex in Era of AIDS. Stanford: Stanford University Press. Elliott, Anthony. 2007. Współczesna teoria społeczna. Warszawa: WN PWN. Fairweather, Hugh. 1976. Sex Differences in Cognition. „Cognition” 4: 231–280. Giddens, Anthony. 2004. Socjologia. Warszawa: WN PWN. Giddens, Anthony. 2007. Przemiany intymności. Seksualność, miłość i erotyzm we współczesnych społeczeństwach. Warszawa: WN PWN. Goswami, Subhashim. 2007. Enterprising Women, Supportive Men: Micro Credit Networks in the North-East. W: R. Chopra (red.). Reframing Masculinities. Narrating the Supportive Practices of Men. New Delhi: Orient Longman Private. Hyde, Janet Shibley. 2005. The Gender Similarities Hypothesis. „American Psychologist” 60 (6): 581–592. Mead, Margaret. 1986. Trzy studia. Dojrzewanie na Samoa. Warszawa: PIW. Moodie, T. Dunbar i Vivienne Ndatsche. 1994. Going for Gold. Men, Mines and Migration. Johannesburg: Witwatersrand University Press. Novikova, Irina. 2000. Soviet and Post-Soviet Masculinities. After Men's Wars in Women's Memories. W: I. Breines, R. Connell i I. Eide (red.). Male Roles, Masculinities and Violence. A Culture of Peace Perspective. Paris: UNESCO Publishing, s. 117–129. Oyeronke, Oyewumi. 1997. The Invention of Women. Making an African Sense of Western Gender Discourses. Minneapolis: University of Minesota Press. PŁEĆ KULTUROWA W UJĘCIU RAEWYN CONNELL 283 Seidman, Steven (red.). 1996. Queer Theory/Sociology. Introduction. Cambridge: Blackwell Publishers. Seidman, Steven. 2012. Społeczne tworzenie seksualności. Warszawa: WN PWN. Thorne, Barrie. 1993. Gender Play. Girls and Boys in School. New Brunswick: Rutgers University Press. STUDIA SOCJOLOGICZNE 2014, 4 (215) ISSN 0039−3371 Zuzanna Kopidurska Uniwersytet Mikołaja Kopernika NA MARGINESIE: CIAŁO. NIEUSTAJĄCA DROGA DO (UCIELEŚNIONEJ) WOLNOŚCI Jacek Kochanowski. Socjologia seksualności. Marginesy. Warszawa: WN PWN 2013, 227 s. Socjologia seksualności. Marginesy to tekst szczególny. Wydana przez Wydawnictwo Naukowe PWN publikacja Jacka Kochanowskiego nie jest ani podręcznikiem, ani monografią (choć przecież właśnie tego można byłoby się spodziewać po obietnicy, zawartej w tytule; podtytuł działa korygująco na oczekiwania czytelnika); nie jest też książką w duchu socjologii wolnej od wartościowania czy politycznie neutralnej (por. Weber 1987: 52). Autor stawia sobie za cel „przedstawienie konkretnego punktu widzenia na seksualność, punktu widzenia marginesu, w dodatku […] nieaspirującego do centrum” (s. 9). Motywacja zamiarów szybko zostaje doprecyzowana poprzez silne zawężenie rozumienia tego konkretnego marginesu – tekst to wypowiedź osobista – tak w sensie zaangażowania, jak i w zakresie braku aspiracji do reprezentacji innych osób, lokujących się na marginesie. Rozprawa Kochanowskiego jest nie tylko wywodem, pod którym publicznie złożony został czytelny podpis, ale i tekstem autorskim w sensie bliskim literackiemu, jawnie wykraczającym poza klasyczne, trzecioosobowe (w formie i w podwalinach epistemologicznych) pisanie naukowe. Zamiary Kochanowskiego wypełniają się z nawiązką – otrzymujemy tekst o swoistej substancjalności, gęsty, stanowczy i z założenia nieneutralny; tekst wartościujący, ale i kierowany, przynajmniej potencjalnie, do szerszego niż grupa socjologów grona (s. 16, przypis). Książka została podzielona na dziewięć rozdziałów, z których każdy kolejny, zgodnie z intencją autora, przybliża to samo zagadnienie, ale na inny sposób (s. 8) i, poza pierwszym, posiada relokujący go na konkretnym marginesie podtytuł, nawiązujący do wykorzystywanej tradycji intelektualnej lub obszaru tematycznego (na przykład Marginesy socjologii wiedzy, s. 37 – czy Marginesy męskości, s. 123). Pierwszy rozdział jest poświęcony prezentacji najistotniejszych koncepcji z zakresu socjologii seksualności – Kochanowski zwraca uwagę, iż byłby on obszerniejszy, gdyby nie fakt wydania Społecznego tworzenia seksualności Stevena Seidmana (s. 13–14). Jakie podstawowe dla dalszego wywodu kwestie poddaje się uwadze czytelnika? Autor stawia tezę, iż Polska jest krajem seksualnej paranoi, z której wyrasta Instytut Socjologii, e-mail: [email protected] 286 ZUZANNA KOPIDURSKA z kolei system segregacji seksualnej: jego funkcjonowanie w ramach socjologii seksualności winno by opowiedziane, opisane. Aby tę naukową opowieść móc stworzyć, należy sięgnąć po teorię queer, między innymi ze względu na przyjętą w niej mikroperspektywę, na jej zaangażowanie i krytycyzm, na marginalność (rozumianą jako włączenie spojrzenia na system z pozycji marginesu, jako opowieść z pozycji bycia wyłączonym poza nawias systemu, z pozycji ostracyzmu i napiętnowania). Dzięki queer będziemy w stanie wyjść poza dominujące nurty mówienia o seksualności. Wykroczenie to ma swój większy cel – i nie jest nim naukowa elegancja czy płodność poznawcza jako taka, ale rzecz innej wagi: uniknięcie błędu analizy nieświadomej własnych ograniczeń, na powrót ustanawiającej opisywany przez siebie ład, podtrzymującej heteronormatywną narrację. Socjologię seksualności, uprawianą jako socjologię paradygmatu konstruktywistycznego, autor lokuje w ramach socjologicznych badań nad kulturą – badań nad odtwarzaniem w jednostkach systemu aksjonormatywnego. Za cechy ważne dla tego odtwarzania i jego niepełności autor uznaje stanowienie przez kulturę „przestrzeni uJArzmienia” (s. 27), ale też przestrzeni kłączowatej i nomadycznej – a więc mniej przyczynowo-skutowej, bardziej różnorodnej, niż o tym na co dzień pamiętamy, oraz możliwej do zawieszenia, objęcia nawiasem w ludzkiej świadomości (s. 32) i dającej się przetworzyć. Kultura, w rozumieniu Kochanowskiego, wpisuje relacje seksualne w szerszą logikę relacji władzy i reguł produktywności, obecnych na innych poziomach życia społecznego i w innych jego sferach (s. 34–35). Kolejną część tekstu stanowi analiza seksualności jako narzuconej rzeczywistości wyobrażonej – i wobec tego równocześnie (tylko) jednej z możliwych. Kochanowski sięga po socjologię wiedzy Petera L. Bergera i Thomasa Luckmanna (s. 38), by pokazać, iż hegemonizująca wizja seksualności heteroseksualnej jest jedynie ewentualnością światów sensu plastycznej ludzkiej seksualności, a wojny pomiędzy tym światem a innymi światami usensowienia nie należy sprowadzać do wymiaru jednostkowego, gdyż to nie indywidualne obawy, a odmienne, całościowe wizje ładu społecznego leżą u podstaw postaw takich jak homofobia (s. 39). Zarówno stwarzanie norm, jak i naukowa wiedza o tych normach są procesami sprawowania władzy nad sposobami funkcjonowania ludzi, także w ich seksualnych działaniach, a jeszcze wcześniej – pragnieniach. Kochanowski, krytycznie sięgając po teksty Donny Haraway (na s. 43–45) oraz Sandry Harding (s. 47–49), stawia, w ramach polityki seksualnej, dwa cele: „de(kon)strukcję istniejącej wiedzy poprzez wykazywanie jej normatywnego uwikłania w procedury władzy” (przez co głosy osób z marginesu, na margines zepchniętych, stają się niesłyszalne, s. 52), oraz „podejmowanie próby przemawiania z (multiplikujących się) pozycji nienormatywnych” (s. 53). Odwołując się do pojęcia marginesu w rozumieniu bell hooks (s. 53–54) autor po raz kolejny podkreśla, jak istotne jest prezentowanie wiedzy-z-marginesu – tej, która przez swoje doświadczenie zna i rozumie narrację dominującą, narrację centrum, a jednocześnie dysponuje głosami w głównym nurcie nieobecnymi. Wiedza ta, zmuszona do demaskacji pozornego monolitu świata heteroseksualnego, zdominowanego przez mężczyzn, jest w stanie wytworzyć alternatywne jego wizje – lecz alternatywne nie poprzez przesunięcie NA MARGINESIE: CIAŁO. NIEUSTAJĄCA DROGA DO (UCIELEŚNIONEJ) WOLNOŚCI 287 granicy między marginesem a centrum (tworzące nowy margines i inne rodzaje opresji, ale cały czas margines i cały czas opresję). W kolejnym fragmencie Kochanowski powraca do opowieści o sposobie, w jaki dochodzi do „seksualnego kodowania” jednostek oraz o możliwościach wyjścia poza kod. „Kodowanie” zostaje opisane głównie poprzez autorskie zreferowanie koncepcji Michela Foucaulta: ciało jest więc wpisane w relację władzy, sprawowanej za pomocą zinternalizowanej wiedzy; za sprawą bezrefleksyjnego realizowania praktyk, uznawanych za własne, staje się użytecznym elementem systemu (s. 62–64). W codziennych gestach cielesnych, dzięki odgrywaniu-wytwarzaniu płci oraz dzięki stworzeniu nieprawidłowej homoseksualności, która pozwala na istnienie prawidłowej heteroseksualności, generuje dwupłciową, heteroseksualną normę, dodatkowo wpisaną w obowiązkowe, zaspokajane przez rynek, dążenie do szczęścia – szczęścia, które można zapewnić przez konsumpcję, ale którego potrzeby nie można przez nią zaspokoić (w tym kontekście pojawia się też refleksja o „kupowaniu” rewolucji – o przetwarzanie oporu i prób wyrażenia swojej pozanormatywnej tożsamości na stosowne, gotowe akcesoria do tych celów służące, s. 71–72). Możliwość wyjścia poza narzucone, a postrzegane jako realizowanie siebie, sposoby działania człowieka ucieleśnionego, upłciowionego i seksualnego to oscylowanie pomiędzy różnymi znaczeniami bez zatrzymywania się w którymkolwiek. Kochanowski posługuje się tutaj egzemplifikacją w postaci doświadczenia geja, który, chcąc wyrwać się obowiązującym i lokującym go na marginesie oraz poza normą opowieściom o świecie, musiałby nieustannie balansować pomiędzy praktykami oznaczanymi jako męskie i jako kobiece z jednej strony, a z drugiej – między perwersyjną tożsamością rozwiązłego geja a wizerunkiem „miłego geja, który jest jak heteroseksualny”. Wątek trudności w przezwyciężaniu standardowych praktyk cielesnych Kochanowski w czwartym rozdziale Socjologii seksualności opisuje na przykładzie człowieka odwiedzającego klub dla gejów, którego przeżycia nie tylko doskonale ilustrują mechanizmy władzy, wytwarzające zdolne do produkcji i reprodukcji ciało (s. 92), ale też wskazują na przebieg praktyk, koniecznych do wyswobodzenia się z tych mechanizmów i napotykane w powyższym procesie ograniczenia (w postaci wpisanego w ciało wstydu). W dalszej kolejności autor porównuje doświadczenie zdeseksualizowanej plaży naturystów heteroseksualnych i analogicznej (choć przecież nieanalogicznej) plaży dla gejów, na której odkrywane i odkryte jest nie tylko ciało, ale i seksualne pożądanie. Dochodząc do analizy naked parties dla gejów autor zwraca uwagę na konieczność radykalnych działań transgresyjnych w zakresie seksualności – jeśli mają one być działaniami rzeczywiście wyzwalającymi (pojedyncza „niesubordynacja” nie powoduje stałych zmian). Autor wskazuje, iż rytuały przejścia mogą być nie tylko podtrzymującymi ład świata, ale i wspomagającymi jego re/ de-konstrukcję (s. 104) – tak, jak czyni to przebywanie w pokoju, w którym ściąga się ubranie przed wejściem na salę bawiących się nagich gejów; pozanormatywna, transgresyjna faza liminalna. W kolejnym rozdziale Kochanowski przywołuje teorię postkolonialną jako zajmującą się problemem powrotu do niemożliwej, prekolonialnej rzeczywistości. Autor rysuje paralelę między kolonializmem europejskim poza Europą a kolonializmem 288 ZUZANNA KOPIDURSKA heteroseksualnym poza heteroseksualnością. W kontekście (zaangażowanej) socjologii seksualności wskazuje, iż „heteronormatywność musi przestać wyznaczać horyzont naszych marzeń” (s. 116). Za istotne uznaje pisanie nowej historii seksualności, w której zbadane zostaną nie zjawiska normalne i lokujące się poza normą, ale proces społecznego wytwarzania i realizowania tych norm (s. 118), a za dobry paradygmat pisania – szkołę Annales. Rozdział szósty został poświęcony pojęciu męskości, jego kryzysowi oraz zaletom tegoż kryzysu. Kochanowski opowiada o męskości wytwarzanej jako norma i jednocześnie opozycja wobec kobiecości oraz o męskości jako figurze niemożliwej – już to przez fakt, iż nie istnieje kobiecość, wobec której męskość stanowi opozycję, już to dlatego, że takie domknięte znaczenie jest z konieczności odrzuceniem części (swojego) doświadczenia – tu Kochanowski posiłkuje się pojęciami z teorii Jacques’a Lacana (s. 130–134) czy Jacques’a Derridy (s. 134–136). Kryzys męskości jest w tekście witany jako zjawisko pożądane („tak, nareszcie”, s. 138), gdyż system męskiej i heteroseksualnej dominacji nie jest tym, który komukolwiek czyni jakąkolwiek przysługę. Poddając refleksji problematyczność męskości mężczyzn homoseksualnych i możliwe trzy strategie radzenia sobie z tą nieprawidłową w ramach obecnych narracji kategorią mężczyzny-geja, autor opowiada się po raz kolejny za oscylowaniem na krawędzi różnych znaczeń, za „widzialną, wręcz ostentacyjną i powtarzaną wciąż na nowo oscylacją pomiędzy centrum a marginesem” (s. 145). Kolejne dwa rozdziały Kochanowski przeznacza na rozważenie zagadnień polityki seksualnej; pojęcie to przedstawia jako niedoprecyzowane, ale ujawniające naskórkowy (choć groźny) charakter podziału na to, co prywatne i publiczne (s. 147). Autor skupia się na początek na strategii seksualnego obywatelstwa – dążeniem jest tu zrównanie w prawach osób nieheteroseksualnych do poziomu prawnego uprzywilejowania osób heteroseksualnych (s. 147). Używając jako narzędzi analitycznych dwóch definicji ruchu społecznego rozpatruje działalność ruchów LBGTQ w Polsce, by następnie wskazać na jego funkcjonowanie także w panoramie Europy – przemyślenia te prowadzą do podważenia sensu działania z perspektywy strategii seksualnego obywatelstwa jako prowadzącej do stosowania taktyki seksualnej asymilacji, która z kolei wtórnie wytwarza podziały na centrum i margines: miast rzeczywistej zmiany obserwujemy przemianę składu osobowego grup marginalnej i centralnej (do tej drugiej zaczynają należeć „zasymilowani nieheteroseksualni”). Rozważając proces aspirowania do bycia-w-centrum w społecznościach dzielnic gejowskich, autor kończy pierwszy rozdział przeznaczony na politykę seksualną pytaniem o nieobecność dzielnic gejowskich w polskich miastach. Drugi rozpoczyna, obiecując prezentację alternatywy dla strategii asymilacyjnej. Podważa sensowność empatii czy współczucia wobec osób nieheteroseksualnych, kreśląc zarówno różnice definicyjne między tymi dwoma pojęciami, jak i wskazując na pułapki i niemożliwości realizacji ich desygnatów. Alternatywą okazuje się polityka seksualnej dumy, w ramach której to odmienność jest centralną kategorią, a oczekiwanym efektem – akceptacja odmienności, i to akceptacja bezwarunkowa, o którą się nie prosi, ale której się żąda, a której początek dały wydarzenia, towarzyszące wybuchowi epidemii HIV/AIDS. NA MARGINESIE: CIAŁO. NIEUSTAJĄCA DROGA DO (UCIELEŚNIONEJ) WOLNOŚCI 289 W ostatnim rozdziale książki Socjologii seksualności Kochanowski wskazuje na teatr jako przestrzeń możliwego wydostania się poza opresyjne narracje. Pod lupę wzięta zostaje koncepcja gry aktorskiej jako mimesis; autor demaskuje jej paradoksy, uwikłanie w ambiwalencję jednoczesnej prawdy i nieprawdy (fikcji). Niemożliwe do pogodzenia antynomie mimesis zostają zarzucone na rzecz innej hipotezy, tłumaczącej akt gry aktorskiej, „działania ujawniającego istotę tego, co nazywamy rzeczywistością” (s. 191) – gry jako aktu performatywnego. Świadomość wytwarzania cielesności i zdolność jej rekonfiguracji jest szczególnym przywilejem aktora, jednakże nie jest przywilejem zarezerwowanym tylko dla niego – jest też możliwością dla wszystkich, których nie zawiedzie odwaga wyobraźni, oraz rodzajem trudu, podejmowanego przez wszystkich ze względu na wpisanie w upłciowienie. Szczególnym rodzajem doświadczenia teatralnego tego typu jest teatr Antonina Artauda (s. 201), prowadzący aż do granic działań znaczących – a nawet dalej – i umożliwiający wydostanie się poza osaczający dyskurs. Autor podsumowuje swoje rozważania w Zakończeniu książki stwierdzając, iż wyjście poza dotychczasowe znaczenia ciała (na przykład przez erotyczny eksces, zawieszający to, co ludzkie, na rzecz tego, co definiowane jako zwierzęce – z koncepcji Georges’a Bataille’a, s. 213–215), podejmowane przez ciało i dla ciała, jest polityczne – i jest de facto kwestią wolności jednostki i wolności ludzi, którzy – przynajmniej potencjalnie – mogliby żyć poza podziałem na centrum i margines, normę i jej brak, poza napiętnowaniem. Książka, choć strukturalnie przejrzysta, uporządkowana w rozdziały i podrozdziały, spełnia zapowiedzi autora o nomadycznym stylu budowy wypowiedzi. Wątki tekstu splatają się ze sobą w węzły mocno skomplikowane i trudne do ad hoc analitycznego rozplątania. W tej zwartej, na swój sposób niepodzielnej konstrukcji wielką zaletą stają się rozpoczynające kolejne rozdziały wprowadzenia oraz kończące je podsumowania, często kładące pomost pomiędzy poprzednią a kolejną częścią. Tego rodzaju zabiegi formalne porządkują gęstą od wątków narrację – autor pisze nie tylko z pozycji nauki zaangażowanej, nie tylko z perspektywy politycznie nieneutralnej, ale i niepozbawionym emocji językiem, w którym stosunek do omawianych kwestii daje się odczytać także ze stylu konkretnego fragmentu (jak na przykład w ostatnim rozdziale, dotyczącym subwersywnego potencjału działań teatralnych: „ujrzymy zbawienie, usłyszymy dobrą nowinę: twoje ciało nie musi znaczyć tak, jak znaczyć nakazuje mu kultura”, s. 209 – czy ze stosowania zabiegu nagłego skracania budowanej frazy). Substancja książki jest produkowana charakterystycznie także i z innego powodu – tworzy się ona mianowicie wokół kilku centralnych i wielu pobocznych koncepcji teoretycznych, a kolejne refleksje powstają raczej w odwołaniu do tekstów i rozważań filozoficznych, aniżeli do empirycznych badań. W warstwie językowej owocuje to, wcześniej już sygnalizowanym, nasyceniem sensami oraz terminologicznym zagęszczeniem. Szczęśliwie dla czytelnika, autor wykorzystuje umiejętność jasnego przedstawiana kwestii bardziej finezyjnych i skomplikowanych oraz dobry zwyczaj wyjaśniania cudzych konceptów, w które przyobleka swoje rozważenia. Dzięki tym zabiegom oraz poprzez słuszny wysiłek przeformułowywania raz 290 ZUZANNA KOPIDURSKA wypowiedzianej myśli na inne słowa, odsłaniające jej dodatkowe sensy, finalny tekst jest dostępny także dla czytelnika, którego wcześniejsze zainteresowania nie były bliskie ani teorii queer, ani socjologii seksualności, ani socjologii ciała. Stawiana przez Kochanowskiego teza o panicznym podejściu do seksualności w Polsce, w której działa osaczenie binarnymi opozycjami, opisującymi seksualność i płciowość (podczas gdy wskroś tego podziału przebiega podział na to, co normalne i to, co nienormalne) jest tezą osoby, której narracja zostaje w specyficzny sposób uwiarygodniana: ujawnieniem (własnej) marginalnej pozycji („jest to książka o procedurach wytwarzania seksualnych marginesów pisana z perspektywy mieszkańca tego marginesu”, „osadzona jest w konkretnym doświadczeniu, a mianowicie doświadczeniu osoby, która definiuje się jako gej”, s. 9). Autor utrzymuje, iż pozostawanie na marginesie pozwala na widzenie spraw w szerszym horyzoncie, a że lektura Socjologii seksualności przypomina o tych kwestiach, które na co dzień pozostają przezroczyste dla osób o tożsamościach dopasowanych/wpasowanych w cielesną normę (na przykład o fakcie prześladowania osób homoseksualnych, także prześladowania prawnie usankcjonowanego), jego opowieść może zyskiwać w oczach czytelnika swoistą legitymizację. Oprócz prezentacji poglądów, z którymi, także z powodu wyżej wymienionego, trudniej jest w ramach dyskursu akademickiego dyskutować, autor przedstawia argumenty i dowody na ich rzecz. Niektóre z nich mobilizują do polemiki. Pisząc o moralizowaniu seksu – o czynieniu go podstawą oceny moralnej – autor wspomina o „hegemonii katolickiej etyki seksualnej” (s. 15, p.). O ile nie budzi tak jawnej wątpliwości mówienie o Polsce jako kraju dominacji konserwatywnych poglądów, o tyle utrzymanie tezy o hegemonii wpływu etyki Kościoła katolickiego na codzienne życie Polaków jest trudne do obronienia w obliczu praktyk, związanych z nieformalizowanymi związkami, antykoncepcją czy rozwodami oraz poglądów na tematy, związane z życiem rodzinnym (np. CBOS 2013: 5). Ta uwaga dotyczy kwestii poruszanej w tekście raczej szczątkowo; kolejne będą w tym sensie mniej poboczne. Autor, pisząc w paradygmacie społecznego konstruktywizmu, niekiedy tworzy narracje niespójne. Wypowiadając się o konstruktywizmie zauważa, że nie pomija on „biologicznych komponentów życia seksualnego człowieka, ale badania w tym zakresie pozostawia seksuologom klinicznym” (s. 26), natomiast jego języczkiem u wagi jest dociekanie sposobów, na jakie seksualność jest przetwarzana-tworzona, także w zakresie norm, w ramach kultury. Oddzielenie seksuologii klinicznej od kultury i norm etycznych od norm medycznych w kontekście seksualności w świecie medykalizowanych doświadczeń wydają się zabiegami ryzykownymi. „Pragnienia seksualne są po prostu odmianą społeczne zaprogramowanej produktywności” (s. 30), pisze autor, zastrzegając jednocześnie stronę dalej, iż uprawianie seksu jest „biologicznie niezbędne” (s. 31). Podobne nieścisłości (czy też „nieprecyzyjności”) można zlokalizować wokół kwestii sztuczności ludzkiej rzeczywistości – na przykład, gdy społecznie wytwarzane uniwersum znaczeń, po przejściu od internalizacji do korporalnej eksternalizacji zostaje określone „społecznie wytworzonym pozorem rzeczywistości o ściśle NA MARGINESIE: CIAŁO. NIEUSTAJĄCA DROGA DO (UCIELEŚNIONEJ) WOLNOŚCI 291 materialnych skutkach” (s. 65), a z drugiej strony ostatni rozdział pokazuje, iż pomiędzy grą (typowo) aktorską a „grą społeczną” istnieje nieduża różnica i mówienie o niej w kategoriach fikcji i rzeczywistości prowadzi ad absurdum. Oscylowanie pomiędzy perspektywą, iż możliwości kreowania rzeczywistości, ze względu na jej społeczny charakter, dążą do nieskończoności, a z drugiej strony mówienie o tym, że jedna z takich możliwości jest fałszywa, tworzy poczucie istnienia innych, prawdziwszych możliwości – w mniejszym stopniu wy-kreowanych (choć autor odżegnuje się na przykład od używania pojęcia fałszywej świadomości, s. 107). Założenie o ogromie plastyczności sposobów ludzkiego działania i myślenia również budzi zastrzeżenia. Kochanowski pisze między innymi, iż nie ma powodu, by nie tylko aktorzy próbowali zawieszać ciągłość swojego uJArzmionego doświadczania ciała i wychynęli spoza codziennych, bezrefleksyjnych praktyk ku świadomemu poszukiwaniu tego, co rzeczywiście ich własne – choćby poprzez podważenie naturalności codziennej rutyny (s. 195). Wiara w chęć i zdolność do intelektualnego i emocjonalnego przeżycia obszarów niedookreślenia, niejasności, niepewności przykuwa uwagę. W świecie ponowoczesnym, w którym wybór bywa konceptualizowany jako trudny obowiązek, a lęk przed nieznanym koją poradniki, telewizyjne seriale instruujące, jak gotować, sprzątać, jak nie jeździć samochodem i jak wychowywać dzieci oraz internetowe tutoriale upinania włosów czy gotowania jajek na twardo, tworzenie kolejnych przestrzeni niepewności jako przestrzeni pożądanych wydaje się potencjalnie atrakcyjne głównie dla wybranej grupy osób – tych, dla których dominujące uniwersa znaczeń okazały się skrajnie niespójne z ich pragnieniami (ewentualnie dla tych, którzy, w (nie)możliwej do realizacji empatii, uznają za cel aktywne przymierze z wykluczanymi w walce o pozbawiony marginesów świat). Znak zapytania rysuje się nad kwestiami, związanymi z metodologią budowania socjologii seksualności, proponowaną przez Kochanowskiego. Autor, świadomy kontrowersyjności przedstawianego projektu (s. 83), stawia przed czytelnikiem wizję socjologii ciała i socjologii seksualności, w których zanurzenie w indywidualnych, konkretnych doświadczeniach jest koniecznym warunkiem zbudowania socjologii nieoderwanej od tkanki życia. Podobne postulaty można łączyć z nurtami teorii ugruntowanej, ale w Socjologii seksualności punkt dojścia wygląda trochę na plan wyrysowywania mapy w skali jeden do jednego1. Pozwoliłoby to na uniknięcie przywoływanej przez autora derridiańskiej różNICy: mapa o rozmachu rzeczywistości nie odsyła żadnego znaczenia na margines, likwiduje go – ale też przestaje spełniać swoją pierwotną rolę. Rozumienie, domyślanie się lub przeczuwanie intencji autora w zakresie wyżej wspomnianych kwestii niedopowiedzianych jest możliwe także bez ich odautorskiego uściślania, ale wymaga ono czytelniczego wkładu dobrej woli i prawdopodobnie niejakiego nadczytywania tekstu. Uwaga ta, jeśli spojrzeć na nią z perspektywy postulatu zachowania niejednoznaczności i tworzenia migoczących znaczeń, przestaje 1 Powyższa metafora nie ma w tym miejscu, choćby implicite, odsyłać do Symulakrów i symulacji; por. Baudrillard 2005: 5–6. 292 ZUZANNA KOPIDURSKA być jednoznacznie (sic!) zarzutem. Może nim jednak pozostać, jeśli uznać ją za środek sprawnej, a więc także płynnej, komunikacji. Interesującym wątkiem, przebijającym przez stronice tekstu, jest próba odnalezienia znaczeń nieznaczących: znaczeń niepowiązanych z przymusem. Skoro kultura i znaczenie jest częścią naszego indywidualnego bycia w świecie jako zdolnych do samookreślania jednostek, to uciekanie od niej jest uciekaniem przed sobą samym. Alternatywa pomiędzy opresją a niebytem jest jednak tylko logiczną koniecznością, w praktyce niemożliwą. Możliwe jest natomiast uwolnienie ciała poprzez praktyki, zepchnięte na margines (s. 216). Takie kolektywne wydobycie się poza zaprojektowaną listę pragnień i sposobów ich realizowania jest przez autora widziane jako szansa na unicestwienie podziału na centralne i marginalne sposoby pożądania, i tym samym anihilację cierpień osób marginalizowanych. Ciekawym wątkiem byłoby rozważenie innych konsekwencji takiej akceptacji-włączenia różnorodności, szczególnie tych poza potocznie rozumianą sferą seksualności. Kochanowski prezentuje zdecydowane poglądy na to, czym jest obecnie seksualność (w Polsce), jak i na to, czym mogłaby ona być (w ogólności) – lub czym mogłaby zostać zastąpiona. Deklaracja zdawania relacji z poglądów na seksualność w perspektywie queer i z perspektywy queer nie oddaje jednak w całości ducha książki – poza przedstawieniem poglądów na seksualność oraz krytyczne spojrzenie na jej dotychczasowe konceptualizowanie w ramach dociekań naukowych, poza propozycjami przezwyciężenia obecnych ograniczeń ujęć badawczych, książka stanowi manifest, program na rzecz konkretnych mikrodziałań, zbiór podpowiedzi dla chętnych na wyzwolenie z zamykania ich doświadczeń płci i seksualności (oraz szerzej: doświadczeń cielesnych) z binarnych opozycji. Osobom, które nie odczuwają opresji binarnej konceptualizacji świata płci, przedstawi się ona jako treść nakazująca rozważyć głęboko konsekwencje funkcjonowania w ujmowanej w powyższy sposób rzeczywistości. Socjologię seksualności. Marginesy można przyporządkować do nurtu socjologii krytycznej czy też radykalnej (por. Mucha 1986: 7, 119). Powyższe zaklasyfikowanie ufundowane jest na takich cechach wywodu, jak stawiane mu przez autora praktyczne cele (zmiana sposobu myślenia i funkcjonowania ludzi jako istot z płcią, np. s. 216), zawarta w nim ganiąca ocena obecnego stanu społecznego, ale i stanu badań poruszanej w tekście tematyki (np. s. 8–9), a także antynaturalizm w patrzeniu na rzeczywistość społeczną i w sposobach jej badania (np. s. 9) (por. Mucha 1986: 7); podobne ulokowania w ramach dyscypliny potwierdza także autor (s. 9). Krytyczną wyrazistość tekstu uznałabym za jego zaletę – trudno pozostać obojętnym wobec wyzwania refleksji nad funkcjonowaniem osób o nieheteronormatywnych orientacjach. Obecne w książce demaskatorskie zacięcie prowadzonej opowieści odwołuje się do istotnej tradycji rozumienia celowości socjologii jako nauki. Tym, co można uznać za słabości Socjologii seksualności Kochanowskiego, są, sygnalizowane wcześniej, paradoksy i sprzeczności wywodu oraz niełatwy dla czytelnika, nieco hermetyczny (mimo autorskiej ambicji i widocznych starań dotarcia także do osób spoza kręgu socjologicznego) język tekstu. Do problematycznych zaliczyłabym, zasadzone na silnym konstruktywizmie, przekonanie o możliwości wyłączania działań aktorów społecznych poza to, co społeczne. NA MARGINESIE: CIAŁO. NIEUSTAJĄCA DROGA DO (UCIELEŚNIONEJ) WOLNOŚCI 293 Dla badaczy, zajmujących się socjologią ciała, socjologią zdrowia czy socjologią seksualności książka może stanowić źródło ciekawych inspiracji badawczych (jako matecznik hipotez) i teoretycznych (szczególnie w tych miejscach, w których autor wykracza poza klasyczny dorobek socjologii). Wszyscy socjologowie, niezależnie od swoich badawczych zainteresowań i sympatii, mogą odnaleźć w tekście Kochanowskiego przyczynek (zarówno wynikający z intencji autora, jak i powstały nieintencjonalnie) do fundamentalnych pytań o kształt namysłu socjologicznego z jednej strony – i do bardziej prywatnych pytań o kształt (pożądanej) praktyki społecznej z drugiej. Nie wszystkie będzie można uznać za wprost rozstrzygalne. Za sprawą zaangażowanej postawy autora, za sprawą lokujących się poza dominującymi poglądów, wspartych deklaracją pozanormatywnej (w ramach kreślonego wcześniej porządku) praktyki oraz dzięki połączeniu powyższych z uprawianiem nauki, otrzymujemy tekst w swoich szczegółach paradoksalny i w całości wywrotowy. Literatura Baudrillard, Jean. 2005. Symulakry i symulacja. Warszawa: Wydawnictwo Sic!, s. 5–6. Centrum Badania Opinii Społecznej. 2013. Wartości i normy. Komunikat z badań (http://www. cbos.pl/SPISKOM.POL/2013/K_111_13.PDF, dostęp 1.03.2014). Mucha, Janusz. 1986. Socjologia jako krytyka społeczna. Orientacja radykalna i krytyczna we współczesnej socjologii zachodniej. Warszawa: PWN, s. 7–16, 53–120. Weber, Max. 1987. Nauka jako zawód i powołanie. W: Tenże. Polityka jako zawód i powołanie. Warszawa: Niezależna Oficyna Wydawnicza, s. 40–60. STUDIA SOCJOLOGICZNE 2014, 4 (215) ISSN 0039−3371 Agata Stasińska Uniwersytet Warszawski MIŁOŚĆ W CZASACH NOWOCZESNOŚCI. NOWE UJĘCIE SOCJOLOGICZNE Eva Illouz. Why Love Hurts. A Sociological Explanation. Cambridge: Polity Press 2012, 293 s. Choć wiele już napisano o miłości w czasach nowoczesności, to wciąż tematyka ta rzadko jest podejmowana przez współczesnych socjologów i socjolożki. W swoich pracach nawiązują do niej wprawdzie socjolożki emocji oraz teoretyczki zajmujące się problematyką kapitalizmu (Kipnis 2003; Coontz 2005; Illouz 2008), a także najbardziej znani socjologowie współczesności, np. Anthony Giddens (2006), Zygmunt Baumam (2003) czy Manuel Castells (2008), Niklas Luhman (2003). Jednak można śmiało stwierdzić, że problem miłości rzadko bywa podejmowany samoistnie jako temat całej monografii danego autora czy autorki, raczej jest elementem szerszych rozważań o życiu prywatnym w epoce późnej nowoczesności. Spośród badaczy i badaczek, którzy zajmują się przemianami miłości w czasach późnej nowoczesności równie bezpośrednio i konsekwentnie jak Eva Illouz, a także z podobnej krytycznej wobec przemian społecznych związanych kapitalizmem perspektywy, warto wymienić Baumana (2003), który przygląda się miłości z punktu widzenia etyki i filozofii, sytuując ją w szerszym kontekście przemian więzi międzyludzkich i sprzeciwiając się jej współczesnemu ujmowaniu jako „czystej relacji” (jak robi to między innymi autor tego pojęcia Giddens) nieopartej na odpowiedzialności, lecz wyłącznie na kaprysie kochanków. Istotne w tym kontekście są też prace Ulricha Becka i Elizabeth Beck-Gernsheim (1995, polskie wydanie 2013a, 2013b), określających obecną kondycję relacji międzyludzkich w obszarze intymności mianem „zwyczajnego chaosu”, będącego jedną z cech „nowej ery w stosunkach intymnych”. Charakteryzuje ją konflikt interesów związanych z miłością, rodziną i osobistą autonomią. Ich zdaniem, miłość i wolność stanowią dziś z jednej strony ogromną wartość, z drugiej zaś wespół z emancypacją i rosnącymi prawami jednostki naruszają stabilność życia rodzinnego. Miłość i rodzina stały się możliwymi wyborami jednostki (jednymi z wielu), ich kształt zaś również podlega bardzo dynamicznym przemianom i coraz mocniej wymyka się uprzednio obowiązującym i powszechnym wzorcom. Zdaniem autorów, jednym z bardziej powszechnych współcześnie wyborów jest Instytut Stosowanych Nauk Społecznych, Ośrodek Badań Społecznych nad Seksualnością, e-mail: [email protected] 296 AGATA STASIŃSKA tworzenie „rodziny światowej”, której przyglądają się w wydanej w 2013 roku książce Miłość na odległość. Analizują w niej między innymi, jak nowe media stały się podstawową formą komunikacji i budowania więzi w relacjach rodzinnych, których wyznacznikiem nie jest już wspólne gospodarstwo domowe, a nawet kraj zamieszkania. Warto wspomnieć także o pracy Jean Claude’a Kauffmana (2011), który w książce Niezwykła historia miłości przygląda się zmiennym losom miłości na przestrzeni wieków, zastanawiając się nad warunkami społecznymi szczęścia jednostki w kulturze europejskiej i przejścia miłości ze sfery prywatnej do publicznej, a także jej rolą w realizacji celów politycznych, ekonomicznych i jednostkowych. Niezwykle istotne perspektywy prezentują także badaczki feministyczne, dla których miłość jako konstrukcja kulturowa i społeczna jest stałym przedmiotem zainteresowania. Prace na ten temat napisały chociażby Wendy Langford (1999), Stevi Jackson (2006), Anna G. Jónasdóttir (1994, 2009a, 2009b) czy Ann Ferguson (1989, 1991, 2009, 2011). Langford pojmuje miłość jako pułapkę służącą podtrzymaniu opresji kobiet przez patriarchalne struktury społeczne. Wskazuje, że pomimo pozornej rewolucji w stosunkach intymnych, powodującej (i powodowaną przez) emancypację kobiet ponownie sprowadza je do bycia podległymi mężczyznom. W podobnym kontekście analizują miłość Jónasdóttir i Ferguson, które także zwracają uwagę na uwikłanie miłości w relację między płciami, ale podkreślają także możliwość postrzegania miłości jako siły przeobrażeniowej i wskazują na jej rewolucyjny polityczny potencjał. Dla Jackson z kolei miłość wciąż stanowi element podtrzymania władzy patriarchalnej, jak również przymusowej i zinstytucjonalizowanej heteroseksualności, ale ma także drugie emancypacyjne oblicze – stanowiąc chociażby główny argument w walce o przyznanie mniejszościom seksualnym praw i zabezpieczeń, które przysługują heteroseksualnej większości (np. związki partnerskie czy małżeństwa). Miłość, jej zdaniem, jest w oczywisty sposób związana z relacjami między płciami i heteroseksualnością, a także uwikłana przez mechanizmy kapitalizmu i konsumeryzmu. Jednak znaczenie miłości jest także konstruowane przez innych aktorów dyskursu. Miłość ma zatem wymiar codzienny i zwyczajny, i jako taka jest produkowana i reprodukowana w relacjach (doing love), jak również odczuwana subiektywnie jako emocja (choć zawsze społecznie konstruowana). Poprzez podkreślenie społecznej zmienności i różnych poziomów, na których to, co społeczne, oddziałuje na różne sposoby rozumienia miłości, Jackson pokazuje, jak miłość łączy w sobie sprzeczności, napięcia i dysonanse (Jackson 2006; Jackson i Scott 2010). W polskim kontekście naukowym prace Illouz wchodzą w dialog z analizami obecnymi w książce Macieja Gduli (2009), który rekonstruuje trzy dominujące we współczesnej kulturze (głównie obecne w eksperckich poradnikach) dyskursy na temat miłości (utopijny, utylitarny i tradycyjny), starając się przybliżyć, jak różnie mogą być rozwiązane współczesne problemy związane z życiem intymnym i niestabilnością więzi społecznych. Jego zdaniem dyskurs utopijny zakłada, że jednostki pozostają w relacji miłosnej dla niej samej, nawet wobec niemożności wzajemnego dopasowania. Z kolei dyskurs utylitarny uzasadnia istnienie związku dostarczaniem MIŁOŚĆ W CZASACH NOWOCZESNOŚCI. NOWE UJĘCIE SOCJOLOGICZNE 297 partnerom satysfakcji, a relacja oparta jest na ciągłym dążeniu do wyeliminowania niestabilności relacji miłosnej związanej z odmiennością partnera. Dyskurs tradycyjny opiera się na uznaniu istnienia komplementarnej, stabilnej relacji między partnerami (małżeństwem), a problemy, które napotyka para, są efektem działań czynników zewnętrznych (np. zdegenerowaną kulturę). Przed owymi problemami para ma się bronić poprzez pielęgnowanie tradycyjnych wartości i modelu związku. Nieco szerzej omawianą tu tematykę podejmuje także Tomasz Szlendak (2002), który przedstawia swoje rozważania i badania na temat współczesnych przemian społecznych i obyczajowych mających wpływ na kształtowanie się miłości romantycznej i relacji między kobietami i mężczyznami. Autor podejmuje temat z różnych perspektyw, prezentując poglądy ewolucjonizmu, konstrukcjonizmu, ale także odwołując się do problematyki przemian kapitalistycznych i konsumpcjonizmu oraz ich wpływu na przeobrażenia w obrębie intymności. Eva Illouz jest jedną z najwybitniejszych socjolożek, zajmującą się socjologią emocji w odniesieniu do rozwoju kapitalizmu (2010). W swojej najnowszej książce Why Love Hurts. A Sociological Explanation (2012) w sposób niezwykle odważny i przemyślany stara się zdiagnozować nowoczesne przemiany w obrębie doświadczenia miłości romantycznej wraz z ich społecznymi i kulturowymi uwarunkowaniami i konsekwencjami. Temat powiązania uczuć z przemianami społecznymi związanymi z epoką kapitalizmu podejmowała już w poprzednich swoich publikacjach. W swojej pierwszej książce Consuming Romantic Utopia (1997) Illouz po raz pierwszy podjęła się tego ważnego tematu, wskazując, jak wraz ze zmianami w życiu społecznym i rodzinnym w świecie ponowoczesnym i rozwojem kapitalizmu rozwinął się cały rynek produktów, strategii marketingowych i produkcji potrzeb związanych z „nowym” podejściem do miłości. Illouz analizuje, jak konsumpcjonizm i romantyzm stały się współcześnie nierozłączne, jednocześnie jednak wskazuje, że pomimo utowarowienia miłości jest ona wciąż uznawana za niezwykle ważną, jedyną „prawdziwie mistyczną” wartość we współczesnej kulturze. W kolejnej, i jedynej dotychczas przetłumaczonej na język polski, książce Uczucia w dobie kapitalizmu (2006, polskie wydanie 2009), przygląda się temu, jak ludzie czują się w czasach kapitalizmu i jak wpływa na nich kapitalistyczna organizacja pracy, zmienność warunków, permanentna rewolucja, alienacja itp. Autorka pokazuje także, jak emocje stały się zasobem i podstawowym czynnikiem decydującym o sukcesie ekonomicznym i społecznym. Przedstawia przy tym koncepcję homo sentimentalis, człowieka skoncentrowanego na własnych doznaniach i emocjach. Illouz, w swojej teorii o rosnącym znaczeniu indywidualnej emocjonalności, nawiązuje do myśli socjologicznej, która podkreśla rolę uczuć i emocji w procesach społecznego komunikowania się. Pokazuje także, jak kształtuje się emocjonalny kapitalizm, i jak poprzez proces racjonalizowania i „utowarowienia” uczuć uformował się „terapeutyczny styl emocjonalny” oparty na ogromnej koncentracji jednostki i społeczeństw na znaczeniu niepowtarzalnych, bardzo osobistych stanów emocjonalnych podmiotów. Swoje rozumienie uczuć w kapitalizmie odnosi także do kwestii podziału na to, co prywatne i publiczne. Jej zdaniem, wbrew głosom mówiącym, że ludzie odwrócili 298 AGATA STASIŃSKA się od sfery publicznej, by zamknąć się we własnej prywatności, obecnie mamy do czynienia z upublicznianiem prywatności poprzez dyskursywizację życia prywatnego. Wynikiem tego jest kondycja nowoczesnej tożsamości prezentowanej i kształtowanej w sferze publicznej za pomocą narracji, łączących aspiracje do samorealizacji ze skargą na emocjonalnie cierpienia (Illouz 2006: 10). W późniejszej książce Saving the Modern Soul: Therapy, Emotions, and the Culture of Self-Help (2008) Illouz analizuje powiązanie między coraz bardziej powszechną ideologią i przymusem terapii i sposobem, w jaki opisujemy swoje życie uczuciowe we współczesnym świecie. Autorka stwierdza, że aby „prawidłowo” opisać swoje życie musimy ciągle powracać do wspomnień z dzieciństwa i poprzez nie analizować nasze potrzeby emocjonalne. W książce tej autorka krytycznie przygląda się także koncepcji inteligencji emocjonalnej, która stała się, jej zdaniem, nową walutą w czasach zaawansowanego emocjonalnego kapitalizmu. W swojej najnowszej książce autorka stawia sobie za cel zmianę dotychczas przyjmowanej perspektywy badawczej w ogromnym stopniu opierającej się na freudowskim ujęciu psychiki i bliskich relacji i sprowadzającej ujmowanie miłości i tego, co w niej bolesne do kwestii doświadczeń wczesnodziecięcych i dojrzałości psychicznej jednostki. Podejmuje jednocześnie wyzwanie stworzenia nowego sposobu analizy skupiającego się na instytucjonalnych, kulturowych i społecznych źródłach doświadczenia miłosnego, a szczególnie tego, co w tym doświadczeniu bywa trudne i bolesne dla kobiet i mężczyzn. Jak tłumaczy Illouz, ostatecznie jej celem jest zrobienie z miłością tego, co Karol Marks zrobił z rynkiem, a mianowicie ukazanie, jak jest ona kształtowana i produkowana przez konkretne relacje społeczne, jak cyrkuluje na rynku nierównych rywalizujących aktorów społecznych i wykazanie, że niektórzy ludzie mają większą zdolność definiowania warunków, w których kochają, niż inni (s. 6). Autorka sądzi, że miłość jest tak istotna dla naszego szczęścia i tożsamości z tego samego powodu, dla którego jest ona tak trudnym i bolesnym doświadczeniem. Jest bowiem odzwierciedleniem uwiązania ja (self) w nowoczesne instytucje i kształtowana przez społeczne relacje płci i ekonomię. W poszczególnych rozdziałach książki przygląda się konkretnym elementom nowoczesnego doświadczenia miłosnego. W rozdziale drugim i trzecim1 przedstawia zmiany w strukturze romantycznej woli – potrzeb i oczekiwań wobec potencjalnego i faktycznego partnera oraz ich zastosowania. W rozdziale czwartym koncertuje się na problemie bezradności ja wobec ambiwalencji współcześnie promowanych wartości rozpoznania i autonomii. Natomiast w rozdziale piątym i szóstym przygląda się nowej organizacji pragnienia (desire) jako wyobrażonego i zmienionego przez współczesne wzorce męskości i kobiecości oraz nowe technologie. W drugim rozdziale zatytułowanym The Great Transformation of Love or Emergence of Marriage Markets autorka skupia swoją uwagę na mechanizmach i uwarunkowaniach dokonywania miłosnych wyborów. Illouz zwraca uwagę na szczególne znaczenie „wyboru” jako podstawy nowoczesnej tożsamości i indywidualizmu. 1 Pierwszy rozdział stanowi wprowadzenie do omawianej tematyki. MIŁOŚĆ W CZASACH NOWOCZESNOŚCI. NOWE UJĘCIE SOCJOLOGICZNE 299 „Jeśli wybór jest nieodłączny dla współczesnej indywidualności to to jak i dlaczego decydujemy się wejść lub nie wchodzić w związek jest podstawowe dla rozumienia miłości jako doświadczenia nowoczesności” – pisze (s. 19). Autorka prezentuje pojęcia ekologii wyboru (ecology of choice) zwracając uwagę, że główna transformacja, jaka zaszła w społecznym doświadczeniu miłości, dotyczy właśnie społecznych warunków, w jakich dokonuje się romantycznych wyborów i architektury wyboru (architecture of choice), które określa wewnętrzne wobec podmiotu, a kształtowane przez kulturę, kryteria i wymiary emocjonalnych, racjonalnych i formalnych aspektów tej decyzji. Przechodząc do następnego rozdziału autorka stwierdza, że seksualne współzawodnictwo przekształca samą strukturę woli i pragnienia, które przejmują własności ekonomicznej wymiany będąc regulowane przez prawo zasobów, wymagań, braku i nadprodukcji (s. 58). W kolejnym rozdziale (Commitment Phobia and the New Architecture of Romantic Choice) autorka skupia swoją uwagę na problematyce zaangażowania w związek, a szczególnie współczesnym zjawisku lęku przed zaangażowaniem (commitment phobia). Wychodząc od stwierdzenia, że wolność jest kwintesencją nowoczesności, przygląda się konsekwencjom emocjonalnej i seksualnej wolności w życiu intymnym. Ukazuje, jak wolność doprowadziła do transformacji wymiany emocjonalnej między kobietami i mężczyznami, i przyczyniła się do powstania zjawiska lęku przed zaangażowaniem, szczególnie charakterystycznego dla współczesnych mężczyzn, a co za tym idzie – legitymizacji nierówności między kobietami i mężczyznami w tym obszarze. Choć Illouz uznaje, że ów lęk przed zaangażowaniem może być traktowany jako element „przymusowej heteroseksualności” – odwołując się przy tym do myśli feministycznej – to stara się ona podejść do tego problemu krytycznie i symetrycznie przyjmując paradygmat latouriański. Uznaje ona zatem równoważność i wzajemność zjawisk większej chęci zaangażowania się w relację intymną kobiet i lęku przed zaangażowaniem mężczyzn. Autorka zadaje pytanie o to, jakie społeczne uwarunkowania sprawiają, że lęk przed zaangażowaniem w związek mężczyzn jest nie tylko możliwy, lecz i społecznie pożądany. Znajdując odpowiedź w odmiennej konstrukcji płci kulturowej kobiet i mężczyzn Illouz stwierdza, że dla mężczyzn seksualność stała się areną budowania statusu męskości, dla kobiet zaś seksualność pozostała narzędziem subordynacji wobec reprodukcji i małżeństwa. Ponadto zaangażowanie, które jeszcze w XVII i XIX wieku było postrzegane jako cnota zarówno u kobiet i mężczyzn, dziś wobec wszechobecnej wolności w życiu prywatnym jest tylko jednym z wielu wyborów. Co więcej, jest wyborem niemożliwym do dokonania wobec wielości alternatyw i pozostawianiu w sprzeczności z potrzebą samorealizacji będącą bardzo silnie promowaną wartością w nowoczesnym społeczeństwie. The Demand for Recognition. Love and Vulnerability of the Self to rozdział poświęcony specyficznemu dla nowoczesności powiązaniu poczucia własnej wartości z seksualnością i miłością. Powołując się na przykłady pochodzące ze współczesnych poradników oraz przeprowadzonych przez siebie wywiadów, Illouz pokazuje, jak poczucie bycia kochanym i kochania pomaga przezwyciężyć poczucie zwyczajności i niewidzialności. Dzięki temu jednostki zyskują poczucie niezwykłości i, co 300 AGATA STASIŃSKA szczególnie ważne, społeczne rozpoznanie (recognition). Społeczne poczucie wartości (social worth) nie jest już bowiem w prosty sposób oparte na ekonomicznym i społecznym statusie jednostki, lecz wywodzi się z tożsamości jednostki w jej prywatnym i nieinstytucjonalnym wymiarze. Zdaniem Illouz, to właśnie miłość w największy i najbardziej osobisty sposób buduje współcześnie poczucie wartości i tożsamość. Jednak wiąże się ze specyficznym nowoczesnym poczuciem niepewności i brakiem poczucia bezpieczeństwa, które towarzyszą przeżywaniu doświadczenia miłosnego na wszystkich jej etapach, a nie pojawiały się w minionych wiekach w kontekście przeżywania miłości romantycznej. Owa niepewność w relacji intymnej występuje od jej początku i nie mija wraz z pojawieniem się zaangażowania, lecz musi być wciąż i na nowo performatywnie negowana w akcie rozpoznania miłosnego. Illouz zwraca uwagę na szczególne napięcie, jakie istnieje między społecznym imperatywem rozpoznania a społecznym imperatywem niezależności. Ofiarami tego napięcia w większości pozostają kobiety wchodzące w relacje heteroseksualne, oczekując zaangażowania i miłosnego rozpoznania szybciej i częściej niż mężczyźni. Owo napięcie wzmacnia fakt, że to właśnie kobiety które charakteryzuje omawiany we wcześniejszym rozdziale lęk przed zaangażowaniem i ich standardy przeżywania miłości dominują w kontrakcie między płciami. W rozdziale piątym Love, Reason, Irony autorka przygląda się kwestii nowoczesnej racjonalizacji miłości i zastanawia się, dlaczego miłość utraciła swoją możliwość bycia doświadczaną jako oczarowanie (enchantment). Illouz stwierdza, że to nauka, technologia i polityka zracjonalizowały miłość podważając jej emocjonalną intensywność i społeczną sprawczość, tym samym diametralnie zmieniając kształt miłosnego doświadczenia. Omawiając wpływ nauki na nowoczesne doświadczenie miłości, autorka mierzy się z tematem postfreudowskiej kultury popularnej i jej ogromnego wpływu w określaniu normy zdrowego odczuwania i okazywania miłości, a także traktowania doświadczenia miłości jako pokłosia wczesnodziecięcych relacji. W epoce późnej nowoczesności poprzez analizę własnego doświadczenia miłosnego jednostka monitoruje swoją psychikę, aby określić, czy sposób, w jaki angażuje się w to uczucie, spełnia społeczne normy zdrowia i przyczynia się do maksymalizacji indywidualnego interesu i przyjemności (logika utylitaryzmu). Przyglądając się wpływowi polityki na miłość, autorka krytycznie analizuje rolę ruchu feministycznego, którego druga fala przyczyniła się do zmiany dynamiki relacji intymnej poprzez stwierdzenie, że miłość leży u sedna opresji kobiet (Firestone 1970). Dzięki walce o emancypację kobiet także w życiu prywatnym wytworzyła się społeczna norma równości i symetryczności kobiet i mężczyzn w relacjach intymnych, wedle której wartość związku określona jest poprzez partnerstwo oraz równy status obojga partnerów. Illouz, choć nie neguje w żadnej mierze zasług ruchu feministycznego, to zwraca uwagę na „ciemną stronę” tego zjawiska. Jej zdaniem efektem tego bywa często ocena, że miarą udanego związku jest zbyt dosłownie pojmowana równość w każdym aspekcie wspólnego życia i wzmożone przez to poczucie niepewności (także w sposobie i intensywności okazywanych sobie wzajemnie uczuć). Technologia (a szczególnie Internet), będąca zdaniem autorki trzecią siłą odpowiedzialną za racjonalizację miłości, przyczyniła się do wzmocnienia utylitarnego wymiaru MIŁOŚĆ W CZASACH NOWOCZESNOŚCI. NOWE UJĘCIE SOCJOLOGICZNE 301 miłosnego wyboru, umożliwiając szczególną dla nowoczesności „wybredność” w wyborze potencjalnego partnera, która nie była możliwa w epokach przednowoczesnych. Owo rozbudowanie architektury wyboru przejawia się nie tylko w możliwości określenia nieomal każdej pożądanej cechy kandydata/tki nawet przed początkiem zalotów (courtship), ale także w dążeniu do wyboru najbardziej idealnego kandydata, nie zaś pierwszego, który spełni wymagane kryteria w zadowalającym stopniu2. W ostatnim rozdziale From Romantic Fantasy to Dissapointmment autorka dokumentuje procesy związane z wyobrażeniem miłości kształtowanym przez kulturę popularną i nowe technologie. Wyobrażenia miłości jako praktyki kulturowej zostały według niej zinstytucjonalizowane i zindywidualizowane, czyniąc pragnienie miłosne autotelicznym, oderwanym od miłosnego obiektu i bazującym na fałszywych emocjach. W konsekwencji nowocześni aktorzy społeczni utracili pewność co do rzeczywiście odczuwanych emocji i ich następstw, jak również potrzebę faktycznego poznania miłosnego obiektu. Illouz w Why Love Hurts w sposób niezwykle uważny i twórczy odchodzi od perspektyw psychologii i socjobiologii, które zdominowały arenę akademickich publikacji na temat miłości. Udowadnia też, że miłosne doświadczenie może być wielokroć efektywniej rozumiane i ujmowane poprzez uważną obserwację rzeczywistości społecznej, jaką umożliwia socjologia. Jak wielu socjologów, Illouz traktuje miłość jako soczewkę, poprzez którą rozpatruje procesy społeczne nowoczesności dotyczące funkcjonowania jednostki w relacjach społecznych. Natomiast w odróżnieniu od nich nie próbuje opowiedzieć wyłącznie historii heroicznego zwycięstwa emocji nad rozumem, równości płci nad płciowym wyzyskiem (gender exploitation), lecz historię dużo bardziej wieloznaczną i nieoczywistą. Illouz dokonuje swojej diagnozy w sposób bardzo świadomy i przemyślany. Zarówno we wstępie, jak i w podsumowaniu autorka odnosi się do wielości metodologicznych założeń, które przyjęła. W swojej rozprawie koncentruje się na miłości heteroseksualnej jako bardziej urynkowionej niż miłość homoseksualna, częściej także bazuje na doświadczeniach kobiet niż mężczyzn, a szczególnie kobiet z klasy średniej – zainteresowanych małżeństwem i reprodukcją, gdyż to doświadczenie jest jej bliższe. Kolejne elementy swojego wywodu ilustruje fragmentami powieści i listów (w przypadku omawiania kwestii dotyczących epoki przednowoczesnej), fragmentami czasopism poradników oraz portali randkowych oraz wypowiedziami badanych przez nią kobiet i mężczyzn ze Stanów Zjednoczonych, Izraela i Wielkiej Brytanii3. Choć książka Why Love Hurts nie wyczerpuje tematu romantycznego cierpienia w nowoczesności i opisuje jedynie niektóre formy miłosnej agonii, można ją śmiało uznać za główną obecnie publikację z dziedziny socjologii nowoczesnej miłości 2 Autorka zauważa, że przednowoczesne zaloty nigdy nie były w tak ogromnym stopniu, jak ma to miejsce dziś, zdominowane przez wiedzę ekspercką i opierały się na prostej ocenie zasobów ekonomicznych, społecznych i personalnych jednostki. 3 Autorka przeprowadziła łącznie 70 wywiadów. 302 AGATA STASIŃSKA i bliskich związków. Jest ona bowiem jedną z niewielu, jeśli nie jedyną dotychczas opublikowaną monografią, która w tak dokładny i wrażliwy sposób analizuje specyficzną dla nowoczesności konstrukcję romantycznego szczęścia i cierpienia. Why love hurts stanowi odważne wyzwanie z jednej strony dla psychologii i biologii odpowiedzialnych za naturalizację kulturowych i społecznych różnic między kobietami i mężczyznami w tym obszarze, z drugiej dla gender studies, które w mojej opinii w większym stopniu winny podjąć trudną tematykę konsekwencji wolności seksualnej, seksualnej etyki i związku seksualności z nowoczesną konstrukcją emocji. Literatura Bauman, Zygmunt. 2003. Razem osobno. Kraków: Wydawnictwo Literackie. Beck, Ulrich i Elizabeth Beck-Gernsheim. 2013a. Całkiem zwyczajny chaos miłości. Wrocław: Wydawnictwo Naukowe Dolnośląskiej Szkoły Wyższej. Beck, Ulrich i Elizabeth Beck-Gernscheim. 2013b. Miłość na odległość. Modele życia w epoce globalnej. Warszawa: WN PWN. Castells, Manuel. 2009. Siła tożsamości. Warszawa: WN PWN. Coontz, Sandra. 2005. Marriage, A History: From Obedience to Intimacy, or How Love Conquered Marriage. London: Viking. Ferguson, Ann. 1989. Blood at the Root: Motherhood, Sexuality and Male Dominance. London: Pandora/Unwin & Hyman. Ferguson, Ann. 1991. Sexual Democracy: Women, Oppression and Revolution. Boulder: Westview. Ferguson, Ann. 2011. How is global solidarity possible? W: A.G. Jónasdóttir, V. Bryson i K.B. Jones (red.). Sexuality, Gender and Power. New York: Routledge. Ferguson, Ann. 2009. Feminist Paradigms of Solidarity and Justice. „Philosophical Topics” 37(1): 161–177. Firestone, Shulamith. 1970. The Dialectic of Sex: The Case for Feminist Revolution, New York: Bantam Gdula, Maciej. 2009. Trzy dyskursy miłosne. Warszawa: Oficyna Naukowa. Giddens, Anthony. 2006. Przemiany intymności. Seksualność, miłość i erotyzm we współczesnych społeczeństwach. Warszawa: WN PWN. Illouz, Eva. 1997. Consuming the Romantic Utopia: Love and the Cultural Contradictions of Capitalism. Berkeley: University of California Press. Illouz, Eva. 2008. Saving the Modern Soul: Therapy, Emotions, and the Culture of Self-Help/the University of California Press. Illouz, Eva. 2010. Uczucia w dobie kapitalizmu. Warszawa: Oficyna Naukowa. Jackson, Stevi i Sue Scott. 2010. Theorizing Sexuality. Maidenhead: Open University Press. Jackson, Stevi. 2006. Gender, Sexuality and Heterosexuality: The Complexity (and Limits) of Heteronormativity. „Feminist Theory” 7(1): 105–121. Jónasdóttir, Anna G. 1994. Why Women Are Oppressed. Philadelphia: Temple University Jónasdóttir, Anna G. 2009a. Feminist Questions, Marx’s Method and the Theorisation of “Love Power”. W: A.G. Jónasdóttir i K.B. Jones (red.). The Political Interests of Gender Revisited. Redoing Theory and Research with a Feminist Face. Manchester: Manchester University Press. Jónasdóttir, Anna G. 2009b. Gender Relations and Historical Materialism – Still a Contested Connection: A Critique of Frigga Haug. W: C. Asberg, K. Harrison, B. Pernrud i M. Gu- MIŁOŚĆ W CZASACH NOWOCZESNOŚCI. NOWE UJĘCIE SOCJOLOGICZNE 303 stavson (red.). Gender Delight: Science, Knowledge, Culture and Writing… for Nina Lycke. Linköping: Tema Genus Series of Interdisciplinary Gender Research in progress and Transformation, no 1. Kauffman, Jean Claude. 2011. Niezwykła historia szczęśliwej miłości. Warszawa: Oficyna Naukowa. Kipnis, Laura. 2003. Against Love: A polemic. New York: Vintage. Langford, Wendy. 1999. Rewolution of the Heart: Gender, Power and the Delusions of Love. London: Routledge. Luhman, Niklas. 2003. Semantyka miłości. O kodowaniu intymności. Warszawa: Scholar. Szlendak, Tomasz. 2002. Architektonika romansu. O społecznej naturze miłości erotycznej. Warszawa: Oficyna Naukowa. STUDIA SOCJOLOGICZNE 2014, 4 (215) ISSN 0039−3371 To access international literature as diverse as the study of sociology, start here. ProQuest Sociological Abstracts offers a world of relevant, comprehensive, and timely bibliographic coverage. Over 890,000 easily searchable abstracts enhance discovery of full-text articles in thousands of key journals from 35 countries, along with books, conference papers, and dissertations, as well as citations to reviews of books and other media. This continuously growing collection is updated monthly, and offers backfiles to 1952—plus scholar profiles, browsable indexes, and a searchable thesaurus through the ProQuest Illumina™ interface. The ProQuest Sociological Abstracts Discovery Prize. Tell us how ProQuest Sociological Abstracts has advanced teaching and learning at your institution, and you may win the ProQuest Sociological Abstracts Discovery Prize. Visit: info.csa.com/sociologicaldiscovery ProQuest Sociological Abstracts For a free trial, contact [email protected] or log onto www.proquest.com/go/csasoc today. „Studia Socjologiczne” są kwartalnikiem polskiego środowiska socjologicznego. Ukazują się nieprzerwanie od 1961 roku. Wydawcami są Polska Akademia Nauk, działająca poprzez Instytut Filozofii i Socjologii oraz Komitet Socjologii, a od 2013 roku Wydział Filozofii i Socjologii UW. „Studia Socjologiczne” publikują artykuły ze wszystkich dziedzin socjologii, a także z dyscyplin pokrewnych, jeśli problematyka ujęta jest z perspektywy socjologicznej. Preferujemy teksty zaawansowane teoretycznie, zorientowane empirycznie, nowatorskie w warstwie koncepcyjnej i metodologicznej. Nasze łamy otwarte są dla polemik i debat naukowych, publikujemy również recenzje książek. Wersja pierwotna to egzemplarze drukowane. Uznajemy prawo Autorów do nadawania nadsyłanym tekstom różnych form: od pogłębionej rozprawy teoretycznej lub metodologicznej poprzez eseje polemiczne i recenzyjne, po solidne analizy empiryczne. Do najważniejszych zadań redakcji zaliczamy utrzymywanie i upowszechnianie wysokich standardów publikacji i rzetelności naukowej. Nadesłane teksty oceniane są przed drukiem przez anonimowych recenzentów (w systemie double-blind review), których lista zamieszczana jest na odwrocie strony tytułowej każdego numeru oraz na stronie internetowej. Procedura kwalifikowania tekstów do druku opisana jest w zakładce „Dla autorów”. W listopadzie 2008 roku korporacja Thomson Reuters podjęła decyzję o wpisaniu „Studiów Socjologicznych” na prestiżową listę czasopism, znaną dawniej jako lista filadelfijska. Poczynając od numeru 1(2008) „Studia Socjologiczne” uwzględniane są w serwisach Institute for Scientific Information: Social Sciences Citation Index, Social Scisearch oraz Journal Citation Reports/Social Sciences Edition. Za publikację w naszym kwartalniku Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego przyznaje 15 punktów. INFORMACJE DLA AUTORÓW „Studia Socjologiczne” przyjmują do publikacji wyłącznie teksty oryginalne. Złożone teksty nie mogą być opublikowane wcześniej w innych miejscach, ani też w tym samym czasie rozpatrywane pod kątem publikacji gdzie indziej, niezależnie od charakteru wydawnictwa oraz języka publikacji. Od 2012 roku „Studia” publikują także teksty w języku angielskim, jeśli zostaną nadesłane w płynnej angielszczyźnie i przejdą procedurę kwalifikacyjną, przy czym co najmniej jednym recenzentem będzie native-speaker. Teksty powinny być nadsyłane (jako załączniki) na adres [email protected]. Wszystkie teksty (także recenzje książek) powinny być zatytułowane. Do artykułów i esejów recenzyjnych należy dołączyć abstrakt w języku polskim (ok. 150 słów) i kilka słów kluczowych. Abstrakt i słowa kluczowe oraz tytuł w języku angielskim można dosłać po zakwalifikowaniu tekstu do druku. Tekstów nie należy podpisywać. Dane autora (imię i nazwisko, afiliacja, telefon, adres pocztowy i elektroniczny) powinny być załączone – w celu zapewnienia anonimowości – w osobnym pliku. Wraz z tekstem autor składa oświadczenie, że praca jest wyłącznym i oryginalnym dorobkiem autora(ów), że udział innych osób, które przyczyniły się do powstania tekstu został odnotowany (np. w formie przypisu lub podziękowania za udostępnienie danych, opracowanie metody pomiaru, konsultację metodologiczną itp.) oraz że wśród autorów nie jest wymieniona osoba, której wkład w powstanie tekstu jest nieznaczący (tzw. honorary authorship). Ponadto praca nie może być złożona do druku w żadnym innym czasopiśmie ani opublikowana w jakiekolwiek innej formie (również w Internecie). Jeśli do powstania tekstu przyczyniło się udzielone autorowi(om) wsparcie (np. stypendium autorskie, grant badawczy itp.), to autor zobowiązany jest podać w tekście źródła finansowania publikacji. Redakcja „Studiów Socjologicznych” przywiązuje dużą wagę do standardów rzetelności naukowej i respektowania zasad dobrych praktyk w nauce. Wszystkie przejawy naruszania etyki działalności naukowej będą dokumentowane i upubliczniane.