Luxor i Egipt dziś
Transkrypt
Luxor i Egipt dziś
E-mail Aleksandra Nebelskiego do www.ZeglujmyRazem.com 2011-04-06 – Luxor i Egipt dzi Date: From: To: Subject: Wednesday, April 6, 2011 7:38:00 AM EDT "mantra ASIA" www.ZeglujmyRazem.com Luxor i Egipt dzis „06.04., bardzo ciekawa byla wczorajsza wycieczka do Luxoru, stolicy Gornego Panstwa 3 i pol tysiaca lat temu. Najpierw, 4 godz. jazdy przez naprawde pusta pustynie a potem zyzna, zielona Dolina Nilu. W Luxor zwiedzilismy liczaca ok. 4 tys. lat ogromna i imponujaca swiatynie w Karnaku, palac krolowej Hatszepsut (renowacja przez ciagle tam obecna polska misje archeologiczna), oraz najciekawsze i najpiekniejsze ze wszystkiego podziemne groby faraonow w Dolinie Krolow. Przepiekne, kolorowe malowidla w podziemnych, wykutych w zoltych, piaskowcowoalabastrowych pionowych skalach. Plus, troche zeglugi po Nilu do wyspy-ogrodu na srodku rzeki. Wycieczka bardzo udana! Egipt, to na pewno bardzo ciekawy kraj - natomiast od wspolczesnych Egipcjan lepiej trzymac sie z daleka! Sa okropni!!! to najgorszy, najbardziej nachalny i oszukanczy narod, jaki spotkalismy na naszej trasie! Handlarze niebywale natretni, trzeba sie opedzac kijem, ceny z sufitu. Probuja cie oszukac na kazdym kroku! Za chusteArafatke chca 100EGP, by potem sprzedac ja za 10! Targowac trzeba sie nawet w restauracji: najpierw, chcieli za butelke wina 120 EGP, a w koncu dostalismy ja za 65! I wszedzie, mimo ze cena juz umowiona i zaplacona, jeszcze na koniec zadaja bakszysz: w Karnaku nawet uzbrojony w Kalasza straznik pstryknie ci fotke i wyciaga reke po bakszysz 1EGP! Sa gorszymi oszustami niz nawet Cyganie przepraszam Cyganow, i Ciebie, Cyganek, to oczywiscie uogolnienie-figura literacka). Nawet Locja M. Czerwonego niemal oficjalnie mowi, ze oszustwo to w Egipcie metoda prowadzenia biznesu ("Shameless dishonesty, indiference to factual truth, willingness to bluster, bully and delay are endemic in Egyptian business"). A kurort w Hurgadzie, nastawiony glownie na pletwonurkow - z jednej strony, imponujacy, z drugiej - rozbabrany, jakby caly czas w budowie. Lazilismy tez po miescie, po lokalnych dzielnicach, gdzie jedlismy najpyszniejszego homara na swiecie - i jednak czulismy sie calkowicie bezpiecznie. Ali Baba oszukuje potwornie, ale nie napada z nozem w zebach, ani nie rabuje (chyba ze oficjalnie, marina b. droga...). Ale warto tu bylo byc! A&A”