strona 2

Transkrypt

strona 2
piątek - niedziela, 24 - 26 lutego 2012
Strona 21
www.gazetagazeta.com
PODRÓŻE
Te dwa punkciki po prawej stronie to ludzie - taka jest wielkość skalnej pieczary
Jurty
Przy robieniu kumysu
szych zamieszkanych miast
świata i najważniejsze miejsce na
dawnym Jedwabnym Szlaku.
Szczególnego rodzaju atrakcją
turystyczną Uzbekistanu jest
miasto Mujnak - owoc działalności radzieckich władz, które nawadniając pola uprawne Uzbekistanu, jednocześnie doprowadzając do niemal całkowitego wyschnięcia Amu-darii, rzeki zasilającej swymi wodami jezioro
Aralskie. Wskutek tego, położone niegdyś na brzegu jeziora i
żyjące z rybołówstwa miasto leży
dziś 100 km od linii brzegowej i
straszy cmentarzyskami kutrów
zakopanych w piasku w głębi
lądu. Jednocześnie zawartość
soli w glebie nie pozwala na jakiekolwiek uprawy. Praktyczne
zniknięcie w ciągu zaledwie kilkudziesięciu lat z powierzchni
ziemi jeziora Aralskiego, czwartego co do wielkości jeziora na
świecie, uznawane jest za jedną
z największych katastrof ekologicznych w dziejach ludzkości.
Kirgistan podobnie jak Tadżykistan, składa się z gór (głównie pasmo Tienszan). Po drodze
przejechaliśmy przez kilka przełęczy już nie tak wysokich jak w
Tadżykistanie, gdzieś na wysokości 3300 m.n.p.m. z pięknymi
widokami na zielone połoniny i
ośnieżone szczyty. Otaczały nas
krajobrazy alpejskie, a przepiękna panorama na Pik Lenina, najwyższy szczyt Pamiru, dosłownie
zapierała dech w piersiach. Dookoła mnóstwo zieleni no i Kirgizi mieszkający w swych jurtach, poruszający się głównie
konno. W ogóle przyroda i folklor to najciekawsze, co ma do zaoferowania ten kraj. Krajobrazy
jak z bajki, a do tego był asfalt
na drodze!!! Znów przez chwilę
poczułam się jak w Europie... no
może nie tak do końca, bo w Europie nie dostanę przy drodze
kumysu i innych specjałów z mleka zarówno kobylego jak i owczego. Miałam okazję przyjrzeć
się procesowi powstawania kumysu czyli jego pierwszej części.
Dojenie kobyły, później po dodaniu zjełczałego masła fermentuje to na słońcu w owczej skórze
przez parę tygodni. Niestety, po
pierwszym łyku kumysu mój
żołądek nie był w stanie utrzymać tego kilku procentowego,
śmierdzącego koktajlu.
Wśród pamiątek kultury miejscem najbardziej godnym polecenia jest Czolpon-Ata, gdzie
poza niezamarzającym jeziorem
można zobaczyć skały z prehistorycznymi rysunkami i petroglifami oraz szczątki dinozaurów.
Kolejnym etapem podróży
było spenetrowanie okolic jeziora Issyk-Kul, drugiego co do wielkości (po andyjskim Titicaca) jeziora górskiego na świecie. Polecam również wybrać się na
"dzajlo" - letnie pastwiska położone na wysokości 2500-3000 m
n.p.m., gdzie można nie tylko
poznać prawdziwe życie Kirgizów, ale też wziąć w nim czynny
udział (zanocować w jurcie, pojeździć konno, doglądać zwierząt
hodowlanych). Przy okazji można poobserwować miejscowe
zwyczaje i zabawy, jak choćby
"kesz-kuumai" - to odmiana wyścigów konnych. W Kirgistanie
życie toczy się głównie na bazarach. Niektóre są ogromne.
Krowie łajno, którego używa się jako materiału opałowego
WBiszkeku jest bazar Oszski
ibazar Dordoi. Na kirgiskich bazarach królują przyprawy, herbaty isuszone owoce. Nie sposób
nie zauważyć na bazarach gurtu, czyli kulek suszonego sera,
zktórych przyrządza się napoje
orzeźwiające. Kupowane na bazarze czy wrestauracjach jedzenie jest tanie ismaczne. Na straganach od rana do nocy kupić
można gotowe sałatki warzywne.
Zjedzone zlepioszką (kirgiski
chleb) zaspokoją nawet wilczy
apetyt. Zastąpią zpowodzeniem
wieprzowinę, której wtym muzułmańskim kraju nie ma.
Wszechobecne pomniki Lenina i zapach krowiego łajna, którego używa się jako materiału
opałowego napotykaliśmy dość
często przejeżdżając przez Tadżykistan. Ze względu na konflikty wewnętrzne wstrząsające
tym krajem i bliskość Afganistanu, Tadżykistan nie posiada zbyt
rozbudowanej infrastruktury turystycznej. Należy unikać podróżowania nocą, no i lepiej tam nie
chorować - pomoc medyczna
może być trudno dostępna. Tadżykistan jest krajem górzystym.
To nie tylko Altaj czy góry Turkiestanskie, ale również słynny
Pamir Highway i najwyszy punkt
na całej trasie - przełęcz Akbajtal, 4650 m.n.p.m. Podobnie jak
w Kirgistanie,w dolinach spotkać
można jurty i pasące się stada, a
miejscowi niewątpliwie poczęstują kumysem (sfermentowanym mlekiem końskim). Mimo
islamskiego charakteru kraju, nie
tylko w Duszanbe, stolicy Tadżykistanu, można spotkać kobiety
w minispódniczkach czy w butach na szpilkach.
O ile w Kirgistanie czy Tadżykistanie większość kraju zajmują góry, tak Turkmenistan składa się niemal wyłącznie z pustyni Kara-Kum, a zamieszkane obszary to niespełna 20 proc. powierzchni kraju. Turkmenistan
nie jest rajem dla turystów - z kilku powodów. Wniosek o wizę
Turkmenistanu musi być poparty dodatkowym zaproszeniem,
turyści mogą mieszkać tylko w
hotelach, które w zasadzie istnieją w kilku większych miastach.
Poruszanie się po kraju utrudnione jest przez konieczność posiadania od władz odpowiednich
pozwoleń na przekraczanie kolejnych granic, wewnętrznych
zon. Dlatego przyjezdnych, których celem jest zwiedzanie Turkmenistanu, jest tam zazwyczaj
bardzo niewielu.
Wyprawa nasza dobiegała
końca, trochę samochód nas rozleniwił, ale byliśmy bardzo szczęśliwi, że udało się nam zrobić po
części zaplanowaną trasę i bezpiecznie wrócić do domu.
Podsumowując... w Azji Centralnej można się zakochać o ile
ktoś nie ma wygórowanych wymagań, za to ceni sobie odkrywanie nowych miejsc, ciekawych
obyczajów i chce spędzić jakiś
czas w surowszych warunkach.
W mojej pamięci utkwiły przepiękne pasma gór pokryte lodowcem, niesamowite przełęcze, doliny rzeczne, nieskończona jazda górskimi serpentynami, przydrożne jurty oraz niezmiernie
gościnni i pomocni ludzie. Naprawdę było warto!
Tekt i zdjęcia: Alicja Balbuza
Burlington