Pobierz w pdf - CzytajZaFREE.pl

Transkrypt

Pobierz w pdf - CzytajZaFREE.pl
Lustereczko
Publikacja na extrastory.czytajzafree.pl
Autor:
A_Hunter
-„Lustereczko, powiedz przecie, któż utopił… - Mikołaj Zabłoński zamarł w pół zdania i
zatrzasnął z irytacją małą, ilustrowaną kolorowymi obrazkami książeczkę (nie) dla dzieci.
- Oleńka- zaczął po krótkiej pauzie, przyglądając się jasnowłosej dziewczynce, która
układała klocki w rogu pokoju - tak sobie myślę, że to nie jest ładna bajka.
- Acha- kiwnęła głową licząca sobie sześć wiosen Olga - nie ma w niej żadnej żyjącej długo i
szczęśliwie księżniczki – powiedziała- a przecież w każdej bajeczce jakaś jest- dodała po
chwili zastanowienia.
„No tutaj z pewnością nie ma takiej, która żyłaby długo” pomyślał Mikołaj. Wstał,
przeciągnął się i odłożył pechową, pozbawioną żyjących długo i szczęśliwie księżniczek
bajkę na najwyższą półkę , po części ze względu na niedostępność, po części, dlatego że
trzymał na niej same kryminały.
- Tematyka pokrewna jak w mordę strzelił – szepnął sam do siebie – że też upchnęli coś
takiego na dziale dziecięcym.
Choć jego rozdrażnienie było w pełni uzasadnione, nie mógł on wiedzieć, że całonocna
nauka na egzamin (patrz: całonocna impreza) i brak kawy (czytaj : brak aspiryny) równa się
samobójstwo zmysłów pewnego biednego studenta, który zmuszony był odpracować tego
dnia kilka dobrych godzin w księgarni swojej mamy. Gdyby Mikołaj dowiedział się o tych
wszystkich okolicznościach, być może spojrzałby nieco łaskawszym okiem na feralną
„bajeczkę”. W końcu całkiem jeszcze niedawno sam był studentem, obecnie miał 26 lat,
tytuł magistra, całkiem ładny dom - odziedziczony po dziadku – czarnego labradora i…
sześcioletnią córkę brata.
Minęło niespełna półtorej roku odkąd brat Mikołaja zostawił swoją pociechę pod drzwiami
jego domu i bach! Zniknął, przepadł bez śladu. Mała przedstawiła się jako księżniczka Olga i
tak kazała na siebie mówić. O dziwo wszyscy strasznie szybko to podłapali, sąsiadki, panie
pracujące w lokalnych sklepach spożywczych i odzieżowych, listonosz, sprzątaczka, a nawet
sam Mikołaj, choć oczywiście doskonale wiedział, że mała nazywa się Aleksandra Daria
Zabłońska i nie ma w drzewie genealogicznym ani jednego szlachetnie urodzonego przodka.
Mikołaj sięgnął do kieszeni i wydobył z niej słoiczek z tabletkami na ból głowy. Był to bardzo
mało znany lek, właściwie badania nad jego działaniem nadal trwały, ale chłopak z czystym
sumieniem mógł potwierdzić, że nie tylko nie zwalcza bólu, ale wprost przeciwnie, wręcz go
potęguje.
- Wujku, czy lusterka zawsze mówią prawdę - zapytała Olga, mrużąc oczy - bo jeśli tak –
kontynuowała, nie doczekawszy się odpowiedzi - to możemy zapytać lusterko w salonie, czy
wie jakie będą w przyszłym tygodniu cyferki w telewizji…
Mikołaj mimowolnie się uśmiechnął:
- Oleńka, myślę, że lusterka raczej nie wiedzą jak się gra w totka – powiedział patrząc w
Strona: 1/3
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
okrągłe, wielkie oczy sześciolatki– a nawet gdyby wiedziały, to chyba nieuczciwie byłoby
zdradzać szczęśliwe liczby tylko wybranym, prawda?
Olga przybrała buntowniczy wyraz twarzy:
- Nie wybranym, wujku, nie wybranym, mogłyby powiedzieć wszystkim!
Mikołaj machnął ręką i podszedł do drzwi prowadzących do kuchni.
- Ejże Oleńka, koniec tych bzdur, chodźmy lepiej na lody – zaproponował- jak spróbujesz
tych ogórkowych to, przysięgam na własną głowę, zapytam lustra w salonie o wielką
kumulację.
Widząc entuzjazm, objawiający się w postaci ślicznych dołeczków i szerokich uśmiechów na
twarzy bratanicy, całkiem już spokojny przeszedł przez kuchnię i stanął w drzwiach
wejściowych. Nieoczekiwanie na wąski podjazd wjechało czarne, sportowe auto. Z pojazdu
wysiadł wysoki mężczyzna w średnim wieku. Mikołaj cały zesztywniał. Co takiego było w
tych zimnych szarych oczach, tak podobnych do jego oczu?
- Zabieram dzieciaka – warknął mężczyzna.
**
- Cholera! Nie mogę w to uwierzyć – powiedział Mikołaj – ten idiota dał mi czas do końca
tygodnia. Przypomniał sobie o dziecku po takim czasie i to jeszcze tylko dlatego, że ma
narzeczoną, która mocno wierzy w ideę pełnej rodziny.
- Mika, wyrażaj się, rozumiem, że sytuacja jest kryzysowa, ale w tym budynku, a konkretniej,
w tym pokoju przebywają małe dzieci - to mówiąc Lena spojrzała na dwójkę brzdąców,
oglądających jakąś kreskówkę w telewizji.
- Jasne, jasne. Już nic nie mówię - tu Mikołaj udał, że zamyka sobie usta zamkiem
błyskawicznym.
Ech, ciociu Leno, co ja bym bez cioci zrobił – westchnął - tylko ciocia potrafi uspokoić te
moje demony.
Lena spojrzała na niego z troską:
- Mika, powiedz no mi, nadal miewasz te bóle głowy?
Chłopak zamyślił się:
- Ostatnio rzadziej, ale dzisiaj ten stary… wybacz ciociu, ten mój tak zwany brat nieźle mnie
zdenerwował. Możliwe, że za godzinę czy dwie nie obejdę się bez czegoś silniejszego – to
mówiąc spojrzał na zegarek - O rany! Już tak późno?! Jak ten czas u cioci szybko mija…
- Przecież przyszedłeś pół godziny temu – stwierdziła rzeczowo ciotka Lena.
- Pół godziny, a jakby sześć – mruknął Mikołaj.
***
- Czy wiesz wujku, że czasami odwiedza mnie pewien dziwny pan – powiedziała Olga –
Czasami nic nie mówi, a czasami mówi za dużo.
- Jaki znów pan? O czym ty mówisz – zapytał Mikołaj, szperający właśnie w zamrażarce w
poszukiwaniach kostek lodu do kompresu. Ostatnimi czasy dosyć często dostawał migreny,
winił za to po części wyjątkowo wysokie w tym roku temperatury, a po części swojego
wkurzającego brata. Mniejsza o przyczynę, w każdym razie ból był nie-do-znie-sie-nia!
- Ten pan, który przychodzi tu, kiedy ciebie nie ma i mówi bardzo dużo złych rzeczy, na
przykład, że utopi mnie, jeśli…
Mikołaj drgnął na dźwięk słowa „utopi”.
- Aleksandro Dario Zabłońska – wciągnął ze świstem powietrze – przyznaj mi się tutaj w tej
chwili, czytałaś tą książkę, o której mówiłem, że nie wolno jej czytać?
Pytanie zawisło w powietrzu.
- A skąd wujek to wie?
Mikołaj westchnął:
- A stąd, że zostawiłem ją na najwyższej półce, a znalazłem w koszu na pranie. Bóg jeden
Strona: 2/3
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
raczy wiedzieć jak ją zdjęłaś…
Olga pokręciła głową:
- Nie ja, tylko ten pan.
- Ten twój pan to wymysł powstały w skutek przeczytania tego badziewia – rzucił
podenerwowany Mikołaj.
- Nieprawda – zaprotestowała dziewczynka - to ty jesteś tym… - urwała w pół zdania.
Jej blada, zastygła w przerażeniu twarz była ostatnią rzeczą jaką zobaczył, zanim jego
czaszka wypełniła się niemożliwym do opisania bólem, rozlewającym się stopniowo po
innych częściach ciała. Zupełnie tak, jakby oberwał w głowę czymś naprawdę ciężkim. A
potem, jak to często się już zdarzało, nastąpiła ciemność.
****
- Mało pamięta z tamtego dnia, znaleźli go na podłodze w kuchni, cały był podrapany, ręce
miał pokaleczone – opowiadał policjant - już wtedy było z nim krucho, jak mu jeszcze
powiedzieli, że znaleźli ciało tej dziewczynki w rzece… - tu policjant zrobił teatralną pauzę to po prostu oszalał!
- Co inni o tym sądzą? Są jakieś poszlaki - dopytywał kolega po fachu.
- W tym cały problem, że niewiele - stwierdził pierwszy policjant, w tej chwili wpychający
sobie do ust wielkiego pączka z dużą ilością lukru - sporo wskazuje na jego brata, śledził ich
skubaniec, wszędzie za nimi łaził.
Na posterunku zapanowała cisza, przerywana raz za razem odgłosami mlaskania.
Po chwili policjant powrócił do swojego opowiadania:
- Jest jeszcze jedna teoria… całkiem prawdopodobna, bo wiesz, w mieszkaniu tego gościa
znaleźliśmy taki jeden mocno wątpliwy lek…
*****
W ciemnym, szpitalnym pokoju siedział blady jak kreda, wychudły mężczyzna, który uparcie
wpatrywał się w małe, kieszonkowe lusterko.
- „Lustereczko, powiedz przecie, któż utopił moje dziecię?”- zapytał, lecz tym razem
miłujące prawdę lustro ukazało mu tylko jego własne, wykrzywione, pogrążone w
szaleństwie odbicie.
Strona: 3/3
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl