Pobierz w pdf - CzytajZaFREE.pl

Transkrypt

Pobierz w pdf - CzytajZaFREE.pl
Szczeniaki z podwórka, czyli upadek
obyczajów.
Publikacja na extrastory.czytajzafree.pl
Autor:
seeane
Witaneczko.
Dnia 24.07 bieżącego roku, wraz z moimi przyjaciółkami, postanowiłyśmy porzucać piłkę do
kosza na lokalnym boisku wielofunkcyjnym. Nie myślałyśmy, że wszystko może tak się
potoczyć.
Oprócz naszej trójki, na placu znajdowało się też czworo chłopców. Ile lat mogli mieć?
Jedenaście, może dwanaście? Ignorowałyśmy ich, a oni nas, jednak, no cóż, do czasu.
Zaczęło się niewinnie. Jednemu z młodzików piłka do tak popularnej "nożnej" uciekła na
naszą stronę boiska, tak więc Katarzyna kopnęła ją w jego stronę.
- Dzięki, bejbe!
Klapnęłam się w czoło, czując zażenowanie. Dzieciak był co najmniej trzy lata młodszy ode
mnie - w dodatku każdy z nich sięgał mi do pasa. I mimo, że słowa nie były skierowane do
mnie, to dalej czułam się nieco nieswojo.
Wydaje mi się, że wykopywanie piłki sprawiło im przyjemność do tego stopnia, że aż
postanowili zrobić sobie z tego zabawę. Gdy za trzecim razem odmówiłyśmy podania piłki w
niezbyt przyjemny sposób (zdenerwowali nas, cóż począć), zaczęło się na dobre.
- Płaska z przodu, płaska z tyłu!
- NIE TRAFISZ, NIE TRAFISZ!
- Jak stajesz na wadze, to widzisz swój numer telefonu!
Ech. Nie ma to, jak rzucanie tekstami z internetu i grożenie wujkiem-komendantem.
Andżeli puściły nerwy i zaczęła żałować, iż nie wzięła ze sobą rury do odkurzacza, a ja
śmiałam się jak głupia. W końcu dzieciaki opuściły teren boiska i co? Zaczęły brać się za
ogrodzenie. Delikatnie mówiąc, trafił mnie szlag. Szkolne podwórko, szkolna własność, w
dodatku to szkoła, do której uczęszczam i z którą jestem naprawdę blisko związana. Nie
będą mi szczeniaki niszczyły mienia szkolnego, co to, to nie!
Strona: 1/2
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
Wyciągam telefon i nagrywam ich (jeżeli zniszczą ogrodzenie, zgłoszę ich, nie ma bata), a
oni grożą mi policją i udają, że gdzieś dzwonią. Przykro mi - jestem za stara na takie
numery.
W międzyczasie klną, na czym ziemia stoi, używają wulgaryzmów, jakimi się zwyczajnie
brzydzę. Zaczynając od "twoja matka wali konia", kończąc na tzw. kurwach. Jeden z
młodzików wytknął nam, iż mamy cellulit. Zapytałyśmy, czy wie, co to znaczy odpowiedział, że mamy to w domu.
Tak, moi drodzy. Dowiedziałam się dzisiaj, iż w domu mam cellulit. Nie wzięłam go ze sobą,
żeby pograć w kosza.
Pomocy.
Chyba w końcu znudziło im się dokuczanie nam i poszli sobie. Mimo wszystko, jestem
zatrwożona. Młodzież, tfu, gówniarze są ostatnimi czasy jacyś za bardzo hop do przodu.
Kiedyś nie do pomyślenia było, żeby mały szczeniak pyskował do kogoś starszego - ba,
wtedy do starszych posiadano jakiś respekt. Nie uważam się za dorosłą, jednak stojąc na
przeciwko takich chłopaczków właśnie tak się czuję.
I tak cicho zastanawiam się - gdzie są rodzice?
Czy naprawdę nie zdają sobie sprawy z tego, jak bardzo rozpieszczone i rozbestwione są ich
dzieci?
Jakoś ciężko mi w to uwierzyć, ale jednocześnie nie znajduję lepszego wytłumaczenia.
Taka rada - mniej internetu, proszę.
Wręcz błagam.
Strona: 2/2
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl

Podobne dokumenty