Dominik Pawlak
Transkrypt
Dominik Pawlak
Zaczynając moje przemyślenia od początku zaznaczam, że odpowiedź na pytanie postawione w temacie nie należy do łatwych i oczywistych. Dlaczego? Bo fizyka omawiana w gimnazjach i liceach jest w znacznej części nauką teoretyczną, a uczniowie oczekują zdecydowanie bardziej praktyki i efektownych doświadczeń. Problem nie leży w programie nauczania, który obejmuje większość z rzeczy, które każdy o fizyce wiedzieć powinien. W moich rozważaniach bardziej skupię się na sposobie przeprowadzania zajęć w szkołach na terenie naszego kraju. Po pierwsze i chyba najważniejsze – z własnych doświadczeń wiem, iż na zajęciach fizyki powinien obowiązywać podział na grupy. Zbyt duża ilość osób na sali prowadzi do niepotrzebnego borykania się z kwestiami organizacyjnymi, niekończącymi się pytaniami i podobnymi sprawami. Optymalna ilość to 13-14 uczniów, czyli mniej więcej połowa klasy. Taka ilość umożliwia ponadto samodzielne przeprowadzanie przez uczniów doświadczeń i formułowanie wniosków. Każdy nauczyciel języka obcego wie, że jego pupil prędzej zapamięta trudne słówko gdy sam sprawdzi jego znaczenie w słowniku. Tą samą regułą powinni się kierować fizycy przy wpajaniu swoim uczniom zasad rządzących wszechświatem. Jeśli młodzi będą mieli możliwość samodzielnego ( lub z niewielką pomocą nauczyciela ) formułowania wniosków na podstawie własnoręcznie przeprowadzanych eksperymentów, zdecydowanie szybciej opanują materiał, niż gdyby mieli się uczyć na pamięć regułek z podręcznika. Ponadto, kilkunastoosobowa grupa oznacza bardziej przyjazną dla ucznia atmosferę. Nietrudno bowiem zauważyć, że młodzi uczą się dużo szybciej i lepiej w małych oddziałach niż w dużych klasach. Drugim punktem do którego należałoby się odnieść będzie sam program nauczania. Moim zdaniem zastąpienie rozmyślań o prawach Kepplera i fizyce relatywistycznej warto byłoby zastąpić czymś o wiele przydatniejszym na co dzień. Do tych rzeczy zaliczyłbym choćby rozszerzenie nauki o elektrostatyce i elektromagnetyzmie. Regularnie w wiadomościach słyszymy o wypadku, w którym ktoś nierozważnie wspinał się na słup wysokiego napięcia by sięgnąć latawiec dziecka, czy w inny sposób uległ porażeniu elektrycznemu. Rozszerzenie nauki o niebezpieczeństwach przy obcowaniu z prądem i sposobach ich unikania pozwoliłby zredukować ilość takich nieszczęśliwych wypadków. Ponadto, myślę że gdybyśmy zastąpili kompletnie nieużyteczne dla ucznia zagadnienia ( W końcu ilu z nas potrafi rozpędzić się chociaż do prędkości 0,01c, aby stosowanie wzorów uwzględniających efekty relatywistyczne miało jakikolwiek sens? No cóż, prawdopodobnie nikt. ) tymi przydatnymi, takimi jak budowanie sprawnych obwodów elektrycznych w bezpieczny sposób. Myślę, że takie podejście do tego przedmiotu przyniosłoby o wiele lepsze efekty zarówno dla nauczających jak i nauczanych. Trzecim zagadnieniem, którym się zajmiemy będą zajęcia i stosunek uczniów do nich. Wielokrotnie można słyszeć narzekania uczniów „No ale przecież ten pan od fizyki to nic nie umie wytłumaczyć!” jako wymówkę za słabe oceny. Chętnie są tu cytowane też słowa Alberta Einsteina „Jeśli nie potrafisz wytłumaczyć czegoś w prosty sposób, to znaczy, że tak naprawdę tego nie rozumiesz”. Niestety, zwykle z ironicznym uśmiechem na ustach. Nie chodzi tu bowiem zwykle o niewłaściwy sposób tłumaczenia przez wykładowcę. Ważniejsze jest pozytywne podejście do nauki… a w polskim przypadku raczej jego brak. „Po co mam słuchać skoro i tak tego nie zrozumiem” – myśli większość z nich. Żaden bowiem nawet nie spodziewa się jak proste są zagadnienia związane z większością tematów, o ile nauczyciel potrafi je przystępnie wytłumaczyć. Wystarczyłoby tylko, żeby taki Jaś Kowalski zamiast przyglądać się sprośnym rysunkom na ławce pozostawionym przez poprzednią klasę podniósł wzrok na tablicę i trochę wytężył umysł. Problemem może być też to, o czym wspomniałem w pierwszym akapicie. Uczeń boi się zapytać o coś, czego nie do końca rozumie, w obawie przed zostaniem wyśmianym i poniżonym przez resztę grupy. W końcu „kujonów” się nie toleruje, nawet jeśli rzekomy „kujon” ma 2- i nie wie kompletnie, co będzie musiał umieć na następnej klasówce. W kameralnej atmosferze nie ma takich obaw, bo grupa jest mała i jakoś łatwiej jest się przemóc i spytać. Ostatnią kwestią, którą poruszę w swoich przemyśleniach jest osoba samego nauczyciela. Niejednokrotnie prowadzi on wykłady w sposób nużący, nielicujący z godnością wykładowcy. Z drugiej strony są też przypadki, kiedy uczniowie z entuzjazmem podchodzą do zajęć prowadzonych przez fizyka. Od czego zatem zależy stopień zainteresowania lekcjami fizyki, jeśli bierzemy pod uwagę tylko aspekt samego nauczyciela? Innymi słowy, jaki właściwie powinien taki nauczyciel być? Trzema najważniejszymi cechami, za które uczniowie cenią i szanują nauczycieli są: • Poczucie humoru • • Traktowanie ich jak „równych sobie” Umiejętność dyskusji z uczniami Pierwszego podpunktu nie trzeba chyba nikomu wyjaśniać. Gdy belfer wykazuje się poczuciem humoru, dystansem do siebie i przedmiotu, uczniowie na lekcji czują się bardziej swobodnie i łatwiej przyswajają wiedzę. Co więcej, młodzi dużo chętniej przychodzą na zajęcia prowadzone przez takiego nauczyciela, który nawet z tak nudnych rzeczy jak statystyka potrafi zrobić ciekawą lekcję. Druga cecha jest równie ważna. Młodzież bowiem nie znosi, gdy nauczyciel traktuje ich z pogardą i wyższością, nawet jeśli ma do tego prawo. Wtedy ich niechęć do nauki cechuje swoisty rodzaj buntu przeciwko nauczycielowi. Co do trzeciego podpunktu można by polemizować, aczkolwiek moim zdaniem prawdziwy nauczyciel potrafi ustąpić gdy nie ma racji i jednocześnie nie dać sobie „wejść na głowę”. Taki nauczyciel zwykle określany jest mianem „nauczyciela z powołania”. Reasumując moje przemyślenia, nauka fizyki w polskich szkołach powinna być nieco zmodyfikowana. Owe zmiany mają na celu lepsze przekazywanie wiedzy fizycznej uczniom. Obecnie niewielu młodzieńców ma jakikolwiek pomysł jak wykorzystać zdobytą w szkole wiedzę z tego przedmiotu. Zamiast skupiać się na bezsensownym wkuwaniu, powinno się przedstawić uczniom jak mogą w dobry sposób użyć fizyki w codziennym życiu. Praktyka ponad teorią –oto w telegraficznym skrócie przesłanie mojego eseju. Bo praktyczna wiedza o użyciu fizyki na co dzień jest tym, co każdy o niej wiedzieć powinien. Dominik Pawlak, SLO im. Romualda Traugutta w Zgierzu