Złe wiadomości dla obrońców betonowych

Transkrypt

Złe wiadomości dla obrońców betonowych
Złe wiadomości dla obrońców betonowych kielichów katowickiego dworca PKP. Firma Neinver będzie je
mogła zburzyć. "Gazeta" dowiedziała się, Ŝe główny inspektor budowlany nie cofnie pozwolenia na
budowę, a wojewoda nie wpisze hali do rejestru zabytków. Architekci Neinvera nie chcą teŜ słyszeć o
zmianie projektu
Jocelyn Fillard i Nicolas Rogues z francuskiej pracowni SUD Architectes spotkają się w
środe ze swoimi kolegami po fachu z Katowic. Temat rozmowy moŜe być tylko jeden:
dworzec PKP. Katowiccy architekci chcą zmian w projekcie przebudowy dworca.
Chodzi o to, Ŝeby nie trzeba było wyburzać charakterystycznych betonowych kielichów.
- Znajdziemy wspólny język. Nie jesteśmy jakimiś tyranami architektury - mówi Fillard.
To właśnie on jest autorem projektu przebudowy dworca i ogromnej galerii handlowej,
która ma stanąć na placu Szewczyka.
Projekt za niecałe 250 mln euro ma zrealizować firma Neinver. Prace budowlane mają
się rozpocząć jeszcze w tym roku. Fillard i Rogues przekonują, Ŝe ich projekt ma
walory, które przekraczają granice Polski. - Nie moŜna mówić, Ŝe to tylko galeria czy
kolejny sklep. To będzie wielofunkcyjny obiekt, w którym znajdzie się jeszcze miejsce
na: dworzec autobusowy, dwupoziomowy parking, plac miejski, dworzec autobusowy i
wreszcie biura. Wszystko to przy uŜyciu nowoczesnych rozwiązań i z dobrą architekturą
- przekonuje Rogues. - Chcemy stworzyć nową jakość w centrum Katowic, oddać tę
przestrzeń pieszym - wtóruje mu Fillard.
Planom Neinvera i przebudowie dworca towarzyszą jednak ogromne emocje. Wielu
architektów, historycy sztuki i urbaniści oraz media zwracają uwagę na niepewny los
betonowych kielichów, które są znakiem rozpoznawczym dworca i unikatową
konstrukcją. Jeszcze dwa lata temu przedstawiciele PKP mówili, Ŝe kielichy zostaną
zachowane. Gdy kolej podpisała z Neinverem umowę w sprawie przemiany tego
miejsca, przedstawiciele spółki i autorzy modernizacji powtarzali, Ŝe betonowa
konstrukcja robi na nich ogromne wraŜenie i Ŝe na pewno zostaną zachowane.
Obrońcy dworca juŜ sobie gratulowali, gdy nagle, niemal równo rok temu, Neinver wylał
na ich głowy wiadro zimnej wody. Spółka ogłosiła, Ŝe szesnaście Ŝelbetowych kielichów
trzeba zburzyć. Powoływano się przy tym na względy bezpieczeństwa, współczesne
wymogi budowlane i fachowe obliczenia wytrzymałości konstrukcji. - Nie spełnia ona
norm - mówi Rogues. Na pocieszenie inwestor obiecuje, Ŝe odtworzy kielichy.
Obrońców dworca takie zapewnienia nie satysfakcjonują. Przedstawiciele SARP-u napisali do głównego inspektora
nadzoru budowlanego pismo, w którym domagają się uchylenia pozwolenia na budowę dla Neinvera. śądają teŜ
wpisania hali do rejestru zabytków. Ich główny argument to opinia naukowców z Politechniki Śląskiej, którzy uznali, Ŝe
hala jest w dobrym stanie i wymaga co najwyŜej konserwacji.
"Gazeta" dowiedziała się, Ŝe lada dzień SARP dostanie odpowiedź. Wynika z niej, Ŝe pozwolenie na budowę nie
zostanie uchylone. Nie powiedzie się teŜ plan wpisania dworca do rejestru zabytków. - Nasze stanowisko jest w tej
sprawie niezmienne. JeŜeli kielichy mają być odtworzone, to nie wpiszemy budynku do rejestru - mówi Adam
Matusiewicz, wicewojewoda śląski.
W tej sytuacji jedyną nadzieją dla śląskich architektów jest zgoda Neinvera na przeprojektowanie galerii. SARP jest
gotowy zrobić to za darmo. Tylko Ŝe ta propozycja równieŜ jest nie do przyjęcia dla Neinvera i autorów przebudowy. -
Zaskoczyła nas ta propozycja. To nie fair, Ŝe architekci zgłaszają się do naszego klienta, by poprawić nasze dzieło.
Zabrali głos, nie widząc całości naszego projektu. Dziś zaprezentujemy im go, spróbujemy wszystko wytłumaczyć. Nie
mamy nic do ukrycia, liczymy na zrozumienie. To duŜa inwestycja, w grę wchodzą określone terminy i pieniądze. Zdaję
sobie sprawę, Ŝe nigdy nie zadowolimy wszystkich, ale z kaŜdym jesteśmy gotowi rozmawiać - mówi Rogues.
Robert Konieczny, architekt i jeden z obrońców dworca, zdania teŜ nie zmienia. - Widzieliśmy projekt, wierzę
ekspertom z Politechniki - mówi. Trudno mu takŜe obwiniać firmę Neinver, która liczy na zyski z tej inwestycji. - Mam
świadomość, Ŝe nie będziemy w stanie dojść do porozumienia. NajwaŜniejsze jednak jest to, Ŝe udało nam się
pokazać, jak nie powinno się dbać o dobro publiczne. Nikt nie pilnował tego, co ma się stać z dworcem, zawiodło
przede wszystkim miasto i jego prezydent - ocenia Konieczny.
Nie wierzy teŜ w zapewnienia Neinvera, który chce odbudować kielichy. - Ile przetrwają te nowe? Dziesięć lat? - pyta.
Jego zdaniem to wciąŜ nie koniec walki o dworzec. - W projekcie są błędy widoczne gołym okiem. Zawsze pozostanie
nam droga sądowa i tego nie wykluczam - mówi.
Komentarz Przemysława Jedleckiego
Przez lata katowicki dworzec i jego konstrukcja były wszystkim obojętne. Najpierw PKP doprowadziły do tego, Ŝe hala
zdziadziała. Obrosła brudem, tandetnymi kioskami i punktami handlowymi. Prowadząca na dworzec estakada i to coś na
placu Szewczyka, co podobno jest dworcem autobusowym, urąga standardom obsługi podróŜnych. Gdzieś w tle tej
mizerii majaczyły kielichy, które tak bardzo wpisały się w ponury obraz tego kawałka Katowic, Ŝe mało kto potrafił
dostrzec ich piękno.
Wszystko zaczęło się zmieniać dwa, moŜe trzy lata temu, gdy było jasne, Ŝe dworzec zostanie przebudowany. Właściwa
obrona dworca trwa jednak dopiero w ostatnich miesiącach. Obrońcy obudzili się zbyt późno. Inwestor ma
błogosławieństwo prezydenta Katowic, pieniądze i potrzebne zezwolenia. Robert Konieczny ma rację. Dworzec to
nauczka dla nas wszystkich. To przykład, jak nie powinno działać miasto i gospodarze publicznych gmachów i
przestrzeni. To takŜe lekcja dla architektów i urbanistów, by na przyszłość wcześniej i mocniej protestowali. I otwierali
nam oczy na to, co nas otacza. Nam, czyli wszystkim mieszkańcom, a nie tylko wąskiemu gronu specjalistów.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice

Podobne dokumenty