Opis zjawisk - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF

Transkrypt

Opis zjawisk - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
51-611 Wrocław, ul. Wieniawskiego 38
www.piotr-liszka.strefa.pl
+ Opis zjawisk fizycznych na poziomie elementarnym możliwy za pomocą
deterministycznych, odwracalnych w czasie praw. „Oczywiście już w XIX
wieku uczeni zajmujący się biologią i naukami społecznymi zdawali sobie
sprawę ze znaczenia czasu, ale powszechnie uważano, że na poziomie
elementarnym
zjawiska
fizyczne
można
opisać
za
pomocą
deterministycznych, odwracalnych w czasie praw. W takim wypadku strzałka
czasu pojawiałaby się tylko na poziomie fenomenologicznym. Obecnie trudno
jest jednak bronić takiego poglądu. Dziś wiemy, że strzałka czasu odgrywa
zasadniczą rolę w powstaniu struktur nierównowagowych. W ostatnich
latach uczeni wykazali, że ewolucję takich struktur można symulować za
pomocą komputerów obliczających konsekwencje praw dynamicznych. To
jasno dowodzi, że procesy samoorganizacji nie pojawiają się dzięki przyjęciu
pewnych fenomenologicznych złączeń, lecz są ściśle związane z pewnymi
klasami układów dynamicznych. Obecnie jesteśmy w stanie lepiej zrozumieć
sens pojęcia entropii – wielkości, która zgodnie z drugą zasadą
termodynamiki zawsze wzrasta, a zatem pozwala określić strzałkę czasu.
Entropia jest w zasadzie własnością zdecydowanie niestabilnych układów
dynamicznych” /Ilya Prigogine, Przedmowa, w: P. Coveney, R. Highfield,
Strzałka czasu. Jak rozwiązać największą tajemnicę nauki, przekład P.
Amsterdamski, Poznań 1997, 9-11, s. 9/. „strzałka czasu jest własnością
ważnych klas układów dynamicznych. […] program badań nauki klasycznej
skupiał się na opisie zjawisk za pomocą deterministycznych, odwracalnych w
czasie praw. W rzeczywistości program ten nigdy nie został zrealizowany.
Oprócz praw potrzebujemy również zdarzeń, które wprowadzają do opisu
przyrody strzałkę czasu. […] Ogólna teoria względności utorowała drogę do
stworzenia nowoczesnej kosmologii i w ten sposób doprowadziła do odkrycia
najbardziej zdumiewającego zdarzania: narodzin wszechświata. Biegunowy
związek między prawami i zdarzeniami leży w sercu wielu konfliktów, stale
obecnych w historii idei świata zachodniego, poczynając od spekulacji
presokratyków i kończąc na mechanice kwantowej oraz teorii względności.
Prawa łączą się z ciągłym rozwojem, pojmowalnością zjawisk,
deterministycznymi przewidywaniami, a w ostatecznej analizie z negacją
czasu. Zdarzenia implikują dowolność, prowadzą do nieciągłości,
prawdopodobieństwa i nieodwracalnej ewolucji. Musimy przyjąć do
wiadomości, że żyjemy w dualnym wszechświecie, którego opis wymaga praw
i zdarzeń, pewności i prawdopodobieństwa” /Tamże, s. 10/. „Rzecz jasna,
najważniejsze zdarzenia, o których wiemy, to narodziny wszechświata i
powstanie życia. […] Według Asimowa, narodziny wszechświata i powstanie
życia to zdarzenia sprzeczne ze wzrostem entropii, nienaturalne” /Tamże, s.
11.
+ Opis zjawisk fizycznych wszystkich w jednym prawie. „Boscovich stawiał
sobie za cel uogólnienie newtonowskiego modelu świata. W szczególności
poszukiwał wyjaśnienia, które „z jednego prawa wyprowadzałoby wszystkie
obserwowane zjawiska fizyczne”. W pracach swych wprowadził kilka nowych
pojęć, które są nadal obecne we współczesnych naukowych intuicjach. Kładł
1
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
nacisk na idee atomistyczne, według których przyroda składa się z
identycznych cząstek elementarnych. Starał się pokazać, że oddziaływanie
między elementarnymi składnikami prowadzi do zaistnienia w przyrodzie
przedmiotów o skończonej i różnej od zera wielkości. Struktury te miały być
stanami równowagi, która powstaje w efekcie działania przeciwnych sił
przyciągania i odpychania. Była to pierwsza poważna próba wyjaśnienia,
dlaczego w przyrodzie istnieją ciała materialne. Boscovich zauważył, że
prawo grawitacji Newtona nie wyjaśnia, dlaczego istnieją struktury o
określonej wielkości. Prawo to nie wiąże grawitacji z jakimś
charakterystycznym przedziałem odległości, w którym efekty grawitacyjne
miałyby się jakoś szczególnie silnie objawiać. Prawo, w którym siła jest
odwrotnie proporcjonalna do kwadratu odległości, nie wyodrębnia jakiegoś
szczególnego przedziału odległości, nie wyróżnia jakiegoś jednego przedziału
spośród ich nieskończonej liczby. Aby wytłumaczyć wielkość przedmiotów,
należy odwołać się do jakiejś innej siły, która równoważyłaby grawitacje.
Boscovich zaproponował ogólne i jednolite prawo, które miało wyjaśniać
wszystkie znane zjawiska. To była jego „Teoria”, tak zresztą sam ją nazywał.
Dla dużych odległości jego prawo było zbieżne z prawem grawitacji Newtona,
w którym siła jest odwrotnie proporcjonalna do kwadratu odległości. Czyniło
to zadość obserwacjom ruchów ciał niebieskich. W przedziale mniejszych
odległości siła Boscovicha miała na przemian charakter przyciągający i
odpychający. Umożliwiało to istnienie struktur w stanie równowagi, których
wielkość była wyznaczona przez charakterystyczną skalę długości wbudowaną w prawo siły. […] Boscovich przywiązywał dużą wagę do faktu, że jego
prawo nie jest jakąś przypadkową kolekcją sił, tylko musi być wyrażone
przez jedną „krzywą ciągłą”. Miało to według niego świadczyć o zupełności
jego teorii i wskazywać na jej jednolity charakter. Oprócz przedstawionego tu
prawa dynamiki Boscovich zauważył, że prawo to można wyrazić za pomocą
zbieżnego szeregu” /J. D. Barrow, Teorie wszystkiego. W poszukiwaniu
ostatecznego wyjaśnienia (Theories of Everything. The Quest for Ultimate
Explanation, Oxford University Press, New York 1991), przeł. J. Czerniawski,
T. Placek, Wydawnictwo Znak, Kraków 1995, s. 34/, „którego kolejne człony
są odwrotnie proporcjonalne do kolejnych potęg odległości. Każdy element
szeregu jest mniejszy od poprzedniego, a kolejne sumy cząstkowe dają coraz
lepsze przybliżenie prawdziwego prawa dynamiki” /Tamże, s. 35.
+ Opis zjawisk fizycznych za pomocą modeli matematycznych jest
skuteczny, ponieważ matematyka wyrasta z doświadczenia empirycznego.
Teorie matematyczne regulujące zachowanie fizycznego świata, są
niezwykle płodne po prostu jako idee matematyczne. „Ten związek jest
dla mnie tajemnicą” /R. Penrose, Makroświat, mikroświat i ludzki umysł,
Prószyński i S-ka, Warszawa 1997, s. 100-101/. Hipoteza „empirycznej”
genezy matematyki. „Najprostszym i najbardziej naturalnym wyjaśnieniem
owocności matematyki w opisie zjawisk fizycznych (ich uproszczonych
modeli) zdaje się być hipoteza, że sama matematyka wyrasta z
doświadczenia, że świat matematyczny wyłania się ze świata obiektów
fizycznych oraz że pojęcia matematyczne stanowią tylko idealizację
obiektów fizycznych. „Potwierdzeniem tej hipotezy może być okoliczność,
przywoływana przez Penrose’a, iż „Bardzo często okazuje się, że
najbardziej owocne koncepcje matematyczne wywodzą się z pojęć, które
2
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
zrodziły się w teoriach fizycznych” /Tamże, s. 61/. Dalej Penrose podaje
dziewięć „przykładów teorii matematycznych, które powstały w odpowiedzi
na potrzeby fizyki”, poczynając od teorii liczb naturalnych, geometrii
Euklidesa oraz rachunku różniczkowego i równań różniczkowych (ibidem,
s. 61-62). Teorie te – a zwłaszcza rachunek różniczkowy i całkowy –
okazały się nie tylko niezwykle płodne w fizyce, lecz gdy tylko „zostały
zastosowane do rozwiązania problemów czysto matematycznych, okazały
się wyjątkowo płodne jako koncepcje matematyczne p e r s e /Tamże, s.
62/. Sam Penrose broni jednak hipotezy niejako odwrotnej: hipotezy, że to
nie matematyka wyłania się z fizyki, lecz że świat fizyczny wyłania się ze
świata matematyki” /J. Such, Matematyka a świat fizyczny, w: Między
matematyką a przyrodoznawstwem, red. nauk. E. Piotrowska, D.
Sobczyńska, Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, Wydawnictwo
Naukowe Instytutu Filozofii, Poznań 1999, 111-118, s. 113.
+ Opis zjawisk fizycznych za pomocą pojęć geometrycznych. „W książce
wspomnieniowej o „fizyce w życiu mojego pokolenia”, współtwórca mechaniki
kwantowej Max Born mówił o „zgodności ogólnych praw geometrii i fizyki”
/M. Born, Fizika w żizni mojego pokolenija, Moskwa 1963, s. 35/. Także
Einstein wskazywał na wielostronne powiązania geometrii i fizyki. Dzisiaj
wiadomo również, że zasadnicze pojęcia elektrodynamiki są rodzajem syntezy
pojęć geometrycznych i fizycznych. Podobne przekonania żywił sam Weyl.
Mówił więc o tzw. eksperymentalizmie w geometrii, który polegał na
procesach łączenia twierdzeń geometrycznych z tymi, które mają charakter
zdań fizycznych. W okresie późniejszym, głównie za pomocą ogólnej teorii
względności, udało się Weylowi zgeometryzować niektóre pojęcia występujące
w fizyce, np. pojęcie grawitacji. W weylowskiej koncepcji teorie fizyczne i różne
rodzaje geometrii „nosiły to samo piętno”, ponieważ łączyła je wspólna
budowa matematyczna /W. R. Fuchs, Matematyka popularna (tłum. z
niem.), Warszawa 1972, s. 287/. Zajmując się fizyką matematyczną, Weyl
mógł powiedzieć to samo co Hilbert, mianowicie że „fizyka nie zajmuje się
zgoła materialną treścią rzeczywistości: to, co ona poznaje, jest tylko
ujęciem formalnym tej rzeczywistości” /cyt. za: W. R. Fuchs, s. 298/. Weyl
mówił o szeroko pojmowanym „problemie przestrzeni” (Raumproblem) i tej
kwestii poświęcił odrębną książkę (Weyl, 1923). Kwestię przestrzeni
przedstawił w oparciu o teorię grup Lie oraz jej przedstawień. Teoria ta była
oparta na grupach prostokątnej i liniowej, które miały stanowić podstawy
do stworzenia „geometrii Wszechświata” /C. Chevalley, A. Weil, German
Wejl, w: H. Weyl, Izbrannyje trudy, Moskwa 1984, nr 5, 413-433, s. 428).
Dla Weyla było sprawą oczywistą, że w oparciu o pojęcie grupy
przekształceń przestrzennych możemy odpowiednio wyjaśnić wszystkie
inne pojęcia geometryczne. Grupa przekształceń przypisywała „ciałom
sztywnym swobodny ruch w takiej mierze, jaką dobrze znamy z naszego
doświadczenia” /E. Piotrowska, Między matematyką a fizyką. Badania naukowe i
refleksje filozoficzne Hermanna Weyla, w:
Między
matematyką
a
przyrodoznawstwem, red. nauk. E. Piotrowska, D. Sobczyńska, Uniwersytet
im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, Wydawnictwo Naukowe Instytutu
Filozofii, Poznań 1999, 159-184, s. 171.
+ Opis zjawisk fizycznych za pomocą pojęć matematycznych. „Z jednej
strony możemy stwierdzić, że fizycy wybierają pewne pojęcia
3
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
matematyczne dla opisywania prawidłowości fizycznych ze zbioru
wszelkich matematycznych pomysłów. Korzystają przy tym tylko z
niewielkiego odsetka matematycznych możliwości. Z drugiej strony,
powtórzmy jeszcze raz za E. P. Wignerem: „pojęcia, które zostały wybrane,
nie
zostały
wyselekcjonowane
arbitralnie
z
wykazu
pojęć
matematycznych, ale były rozwijane, w wielu, jeśli nie w większości
przypadków, niezależnie przez fizyków i rozpoznawane jako posiadające
znaczenie, zanim uczynili to matematycy /E. P. Wigner, Niepojęta
skuteczność matematyki, „Zagadnienia Filozoficzne w Nauce”, XIII, 1991, 5-18,
s. 11/. Dosyć skomplikowany matematyczny obraz teorii kwantowej nie
skłania do tezy, iż kryterium wyboru pojęć jest ich prostota. Raczej
podatność na manipulacje i dopasowywanie do problemów fizycznych. W
mechanice kwantowej w wielu jej przedstawieniach korzysta się z pojęcia
przestrzeni Hilberta. Jest to jednak zespolona przestrzeń Hilberta z
hermitowskim iloczynem skalarnym i trudno wyobrazić sobie
skojarzenie obserwacji fizycznych z zastosowaniem wspomnianych pojęć
matematycznych opartych na liczbach zespolonych. E. P. Wigner
porównuje zaskakującą skuteczność matematyki w fizyce do cudu,
bowiem matematyczne sformułowanie często niewykończonych doświadczeń fizyka prowadzi w niesamowicie wielu przypadkach do zdumiewająco dokładnego opisu szerokiej klasy zjawisk” /Tamże, s. 12/” /A.
Szczuciński, Matematyka,, dziwność i kwanty, w: Między matematyką a
przyrodoznawstwem, red. nauk. E. Piotrowska, D. Sobczyńska, Uniwersytet
im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, Wydawnictwo Naukowe Instytutu
Filozofii, Poznań 1999, 137-157, s. 154.
+ Opis zjawisk już ustalonych jest przedmiotem filozofii przyrody, Galileusz.
„Arystoteles, niezależnie od punktu wyjścia swoich obserwacji, kończył
rozważania nad przyrodą ogólnymi refleksjami filozoficznymi, odwołaniem się
do elementów rozwijanej przez siebie teorii bytu i teorii przyczyn. Zmiana na
tym odcinku zarysowała się dopiero pod wpływem Galileo Galilei (15641642). Koncentrując swoje zainteresowania poznawcze na przyrodzie
postulował on jednak ograniczenie się w jej badaniach do sfery zjawiskowej”
/L. Wciórka, Filozofia przyrody, Papieski Wydział Teologiczny w Poznaniu,
Poznań 1993, s. 9/ „Uznawał za pozbawione sensu wszelkie wysiłki
zmierzające do poznawczego ujęcia jakiejś ukrytej poza zjawiskami „istoty
rzeczy”. Ponadto, zjawiska już ustalone należy opisać i określić zachodzące
między nimi współzależności, oraz wyrazić je w języku matematyki. Program
poznawczy Galileo Galilei przez swój filozoficzny charakter różnił się
zasadniczo od wypracowanego przez Arystotelesa, filozoficznego sposobu
traktowania problematyki przyrody. Wciąż jednak uznawany był za nowy typ
filozofii przyrody. Echem takiego przekonania jest tytuł dzieła Izaaka
Newtona (1642-1727) prezentujący pierwszą teorię fizyki w nowożytnym
sensie tego słowa „Philosophie naturalis principia mathematica”. Ono też
było powodem przeciwstawienia „starej fizyki” Arystotelesa „nowej fizyce”
Galileo Galilei. Nie zdawano sobie sprawy z odmienności obu podejść do
poznania przyrody ani z zasadności ich równoczesnego uprawiania. Filozofia
przyrody Arystotelesa nie była bowiem konkurencyjna w stosunku do nowej
fizyki, tak jak nowy typ przyrodoznawstwa nie przeciwstawiał się tradycyjnej
filozofii przyrody. Świadomość jednak ich odrębności, a zarazem
4
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
komplementarności była owocem długiego procesu refleksji nad obu tymi
dziedzinami zainteresowań poznawczych człowieka. Pierwszym etapem tego
procesu było odrzucenie związanej z fizyką Arystotelesa tendencji do
ujmowania przyrody w aspekcie zainteresowań filozoficznych. Słuszność
takiego stanowiska zdawał się potwierdzać szybki rozwój przyrodoznawstwa
programowo afilozoficznego, wolnego od filozoficznych metod i celów
poznawczych” /Tamże, s. 10.
+ Opis zjawisk mechaniczny do końca wieku XIX. „Termodynamika
zakładała, że rozkład prędkości cząsteczek układu znajdującego się w
równowadze jest chaotyczny. (W zadanej chwili czasu położenia
cząsteczek są przypadkowe.) Te, które zdarzają się najczęściej,
nazywamy najbardziej prawdopodobnymi. Takimi właśnie okazywały się
średnie prędkości cząsteczek gazu; tych najwolniejszych i o największej
prędkości jest bardzo niewiele. W tej sytuacji jedyną sensowną metodę
widziano
w
potraktowaniu
zbioru
cząsteczek
jako
układu
s t a t y s t y c z n e g o , do którego można zastosować metody rachunku
prawdopodobieństwa. Przekonanie o jedynie ścisłym mechanicznym
opisie zjawisk panowało do końca XIX wieku, kiedy to coraz większe
zastosowanie znalazła teoria prawdopodobieństwa; wykorzystano ją także w termodynamice. Rachunek prawdopodobieństwa jest teorią
matematyczną zajmującą się prawami, które rządzą zjawiskami
p r z y p a d k o w y mi, czyli inaczej losowymi. Pierwsze teoretyczne prace
powstały w XVIII wieku i dotyczyły gier hazardowych, którymi zainteresowali się matematycy B. Pascal i P. Fermat. Przełomem jednak były
prace A. N. Kołmogorowa, który sformułował aksjomaty teorii; odtąd jest
ona uważana za dział matematyki. Rachunek prawdopodobieństwa
przedstawia dowód twierdzenia, że statystyczne własności układu
zawierającego ogromną ilość elementów podlegających działaniu wielkiej
ilości niezależnych od siebie czynników, można opisać r o z k ł a d e m
G a u s s a. Z braku możliwości ścisłego rozwiązania równań ruchu
cząsteczek gazu zastosowano ów rozkład do termodynamiki. Prawa
dynamiki Newtona wraz z zapożyczoną ze statystyki funkcją Gaussa,
stanowią podstawę termodynamiki statystycznej. Opierając się na
rozkładzie Gaussa, wprowadził Maxwell kinetyczno-molekularną teorię
gazu (dla gazu doskonałego) i uzyskał rozkład prędkości, zwany
rozkładem Maxwella-Boltzmanna. Należy jednak zdawać sobie sprawę,
że prawo Gaussa opisuje układy, nie wnikając w ich istotę; w taki sam
sposób można przedstawić rozrzut wyników losowania gry liczbowej,
wypadków śmiertelnych w przebiegu epidemii, rozkładu mas gwiazd
Galaktyki itd.” /H. Korpikiewicz, Statystyka - przypadek - synchroliczność, w:
Między matematyką a przyrodoznawstwem, red. nauk. E. Piotrowska, D.
Sobczyńska, Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, Wydawnictwo
Naukowe Instytutu Filozofii, Poznań 1999, 219-233, s. 219.
+ Opis zjawisk naturalnych za pomocą fraktali proponuje przeformułowanie
zasady kopernikańskiej. Przestrzeń kosmiczna według Mandelbrota.
„Sformułowanie zasady kosmologicznej nasuwa pytanie: czy Wszechświat
zawsze wykazywał izotropowość i jednorodność we wszystkich epokach
swojego istnienia? Jeśli przyjąć, ze model kaskadowy Fourniera-Charliera
dostarcza przestrzennej mapy Wszechświata, przedmiotem kosmologii zaś
5
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
jest ewolucja mapy, to jest on modelem kosmograficznym, który ma za
zadanie wygenerowanie geometrii rozkładu materii, a więc samej mapy.
Mapa ta jest niezgodna z warunkami, które dla rozkładu materii niebieskiej
wyznacza zasada kopernikańska. Z tego powodu Mandelbrot w swej słynnej
książce /Por. B. B. Mandelbrot, Fractals – Form, Chance and Dimension, San
Francisco 1977/, omawiając zastosowanie fraktalów /w tekście: traktatów/
do opisu zjawisk naturalnych, proponuje przeformułowanie zasady
kopernikańskiej – uogólnionej w postaci zasady kosmologicznej, która – w
sformułowaniu kosmograficznym Mandelbrota – głosi, ze rozkład materii we
wszechświecie spełnia dokładnie takie same prawa statystyczne, niezależnie
od wyboru warunkowego układu odniesienia, z którego Wszechświat jest
obserwowany. Ta postać zasady kosmologicznej wydaje się Mandelbratowi
znacznie bardziej zbliżona do współczesnego sposobu otrzymywania danych
na temat rozkładu materii we Wszechświecie. Istotne jest tu owo
„otrzymywanie danych”. Formułuje więc jakby nową wykładnię
(optymalizację) kosmografii, ponieważ podkreśla procedury i przez procedury
określa obraz świata. Zasada ta natomiast – w tym lub tradycyjnym
sformułowaniu – nie jest zgodna z funkcją rozkładu materii M (R) ~ R,
ponieważ taki rozkład materii implikuje znikanie gęstości materii, gdy R dąży
do nieskończoności. Wobec tego odległe obszary byłyby obszarami pustymi”
M. Zabierowski, Przestrzeń w kosmografii fraktalnej, w: Przestrzeń w nauce
współczesnej, w: S. Symiotiuk, G. Nowak (red.), Wydawnictwo Uniwersytetu
Marii Curie-Skłodowskiej, Lublin 1998, 79-80.
+ Opis zjawisk przedmiotem nauk według skotystów. Traktaty logiczne
Wincentego Ferrer koncentrują się na problemach ontologicznych i
gnoseologicznych związanych z uniwersaliami. Dlatego doktryna w nich
zawarta nie jest tylko logiczno-formalna, tak jak to było w traktatach
logicznych Uniwersytetu paryskiego, lecz ukierunkowana jest ku realnej
rzeczywistości. Ferrer polemizował ze szkotystami i z nominalistami W044a.4
55. Nominaliści głosili, że nie ma esencji, natury, konieczności, a nauka
zajmuje się jedynie opisem zjawisk. Ferrer chciał odzyskać esencjalną
zawartość rzeczywistości. Przyjmował istnienie natur uniwersalnych, a nie
tylko rzeczy indywidualnych. Nie trzeba poznawać każdej rzeczy z osobna,
aby dowiedzieć się tego, jaka jest natura danego rodzaju rzeczy W044a.4 56.
+ Opis zjawisk przez fenomenologię. Czy teologia może ograniczać się do
fenomenologii opisującej zjawiska, przede wszystkim miłość wzajemną
między Bogiem i człowiekiem? Czy teologia jako czyn rozumu nie jest
sposobem realizacji miłości człowieka do Boga? Jeżeli człowiek nie może
dojść do rdzenia Boga, to czy w ogóle powinien umilknąć? Bóg jednak się
objawił. Oznacza to, że człowiek ma obowiązek poznania tego, co Bóg
przekazuje i chce, aby człowiek poznał. W tym kontekście dialektyka między
próbą poznania natury a rezygnacją z jakiegokolwiek poznania świadczy o
tkwieniu w starych, nie biblijnych schematach. B10 9
+ Opis zjawisk przyrodniczych językiem geometrii. „Jaki jest powód łączenia
przez Klemensa tej dziedziny matematyki z duchowością, co dla dzisiejszego
czytelnika jest zdecydowanie zaskakujące? Tą cechą geometrii, która stanowi
szczególną pomoc w przygotowaniu duszy do odkrywania prawd duchowych,
jest wdrażanie studenta w umiejętność abstrakcyjnego myślenia
matematycznego: człowiek stopniowo przyzwyczaja się do istnienia
6
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
rzeczywistości innych niż te, które postrzega się zmysłami. Zaczyna się od
uzmysłowienia sobie, że figury geometryczne i rządzące nimi prawa należą do
innej, idealnej sfery rzeczywistości. Prowadzi to do pytania o możliwość
istnienia kolejnych bytów ponadzmysłowych, a także o Twórcę wszystkich
rzeczy, widzialnych i niewidzialnych” /A. Siemieniewski, Ścieżką nauki do
Boga. Nauki przyrodnicze i duchowość w starożytności i w średniowieczu,
Wrocław 2009, s. 43/. „Klemens nie zapomina też o innej nauce, która jest
już zastosowaniem geometrii do zjawisk przyrody, a mianowicie o astronomii:
„[Astronomia] nie tylko bada zjawiska na niebie, lecz także usiłuje dociec
kształtu całości wszechświata, obiegu gwiazd oraz zbliża duszę do stwórczej
potęgi” (Klemens Aleksandryjski, Kobierce, VI, XI/ Klemens Aleksandryjski,
Kobierce, t. I-II, Warszawa 1994) . Już sam fakt podnoszenia zalet nauk
ścisłych w kontekście przygotowywania katechumenów do przyjęcia wiary
jest nader interesujący. Ten wątek katechezy starochrześcijańskiej wydaje się
w naszych czasach zupełnie zagubiony. Jeszcze bardziej jednak intryguje
kierunek myśli Klemensa: najwyraźniej dostrzega w tych naukach zdolność
otwierania człowieka na Boga, widzi w nich element formacyjny bezpośrednio
ważny dla duchowości chrześcijańskiej. W matematycznych pojęciach
geometrycznych widzi siłę formującą duszę, a w zastosowaniu wyników
abstrakcyjnego rozumowania do zjawisk kosmicznych – drogę zbliżającą do
Boga. Jest to więc, używając współczesnej terminologii, kształtowanie
duchowości chrześcijańskiej o elementach scjentystycznych” /Tamże, s. 44.
+ Opis zjawisk przyrodniczych matematyczny Realizm strukturalny
umiarkowany w poglądach dotyczących matematyzacji przyrody. „Jest
on ważny w kontekście rozważań, które będą prowadzone w dwóch
następnych paragrafach tej pracy. Jego autor stara się obalić dość
zakorzeniony wśród filozofów mit, zgodnie z którym matematyczne
struktury teorii fizycznych po prostu przenoszą się na struktury
świata /M. Heller, Mechanika kwantowa dla filozofów, Kraków s. 110/.
Heller zwraca uwagę na fakt, że szereg teorii, np. mechanika kwantowa,
może występować w różnych i niekoniecznie równoważnych pod
względem
formalnym
sformułowaniach,
które
są
empirycznie
równoważne. Tak więc te same zjawiska mogą być modelowane za
pomocą różnych struktur matematycznych. Jednakże autor przyjmuje,
że wszystkie te postulowane strukturalne ontologie muszą mieć
wspólne elementy strukturalne, gdyż w przeciwnym razie nie
mogłyby prowadzić do takich samych przewidywań empirycznych
/Tamże, s. 112/” /P. Zejdler, Problem „matematyczności nauk przyrodnich” a spór o
realizm, w: Między matematyką a przyrodoznawstwem, red. nauk. E.
Piotrowska, D. Sobczyńska, Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu,
Wydawnictwo Naukowe Instytutu Filozofii, Poznań 1999, 119-136, s. 128/.
Dlatego jest skłonny założyć istnienie Platońskiej struktury – bezpośrednio nam niedostępnej – której abstrakcyjnymi reprezentacjami są
matematyczne struktury teorii naukowych. Przyjmując powyższą
hipotezę
wyjaśniającą
skuteczność
matematyki
w
naukach
empirycznych, proponuje bardzo kontrowersyjne rozróżnienie pomiędzy
Matematyką Platońską (przez duże M) i naszą „ludzką matematyką”.
Choć Heller uznaje swoją interpretację za naturalną, to dodaje, że jego
stanowisko nie zostało wymuszane przez analizę roli matematyki w
7
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
naukach przyrodniczych. W dalszych rozważaniach, w których podejmę
polemikę z instrumentalizmem matematycznym, odwołam się do tej
części poglądów Hellera, która wiąże się z zagadnieniem ontologicznego
zaangażowania teorii. Akceptacja przyjętej przez Hellera interpretacji
poglądów ontologicznych Quine’a nie będzie oznaczać zgody na,
zaproponowaną przez tego autora, Platońską interpretację skuteczności
matematyki w naukach empirycznych” Tamże, s. 129.
+ Opis zjawisk religijnych, występujących w dziełach poetyckich, przede
wszystkim u Homera, określany był jako teologia przez stoicyzm
hellenistyczny. „W starożytności klasycznej można zetknąć się z dwiema
tendencjami. Według pierwszej, platońskiej, poetów nazywano „teologami”.
Theologein oznaczało więc snucie rozważań o bóstwie, o bogach, i równało się
niemal słowu mythologein. U Arystotelesa natomiast pojawia się raczej
znaczenie filozoficzne. Chociaż przeciwstawia on w pewien sposób poetów
fizykom, to mówi także o philosophia theologike, uważając ją za trzecią część
filozofii teoretycznej. Począwszy od czasów hellenistycznych w kręgach
stoickich pojawia się zwyczaj mówienia o theologia tripartita: czyli o teologii
poetyckiej, politycznej i naturalnej. Użycie tego rodzaju określenia służyło do
opisu zjawisk religijnych, występujących w dziełach poetyckich, przede
wszystkim u Homera” /A. Berardino, B. Studer, Wprowadzenie, [w:] Historia
teologii I. Epoka patrystyczna, A. di Berardino, B. Studer (red.), Kraków
2003, 16-35, s. 17/. „Według polityków i historyków zapewniały one
dobrobyt społeczeństwu, nimi też zajmowali się filozofowie przy alegorycznym
wyjaśnianiu poezji. Druga systematyzacja o charakterze filozoficznym wydaje
się sięgać do średniego platonika Albinosa, według którego filozofia dzieliła
się na część dialektyczną, etyczną i teoretyczną, a ta ostatnia na teologiczną,
fizyczną i matematyczną. Otóż autorzy chrześcijańscy, jak Orygenes, a
później autorzy z czasów Kościoła cesarskiego, nie wahali się nawiązywać do
tego słownictwa. Także i oni nazywali «teologami» poetów albo pisarzy
natchnionych, czy tez aniołów śpiewających hymny na cześć Boga.
Zamierzali więc poprzez pojęcia theologia lub theologein nawiązywać do
„nauki o Bogu” albo do „mówienia o Bogu”, w sposób prosty lub raczej
naukowy. Odróżniali w szczególności theologia, mówienie o Trójcy
Przedwiecznej, od oikonomia, rozważania o działalności Boga w historii
zbawienia. Wreszcie […], autorzy chrześcijańscy mówiąc zarówno o
poganach, jak też o prorokach, Apostołach, chrześcijanach lub o Jezusie,
nawiązywali do pojęcia kluczowego, jakim była theologia tripartita” /Ibidem,
s. 18.
+ Opis zjawisk różnych Frazeologia pasożytnicza jednakowa używana jest w
poezji Schulza B. przy opisach tapet, wiosny rosnącej na glebie martwych
historii, fermentującego metaforami lata, rozmnożonych tysiąckrotnie liścisłów-pleonazmów. „Charakterystyczne okazuje się natrętne powtarzanie
pewnych form językowych. Ta sama pasożytnicza frazeologia używana jest
przy opisach tapet, wiosny rosnącej na glebie martwych historii,
fermentującego metaforami lata, rozmnożonych tysiąckrotnie liści-słówpleonazmów. Nie będziemy teraz wnikać w pojęciową zawartość tych
obrazów, w wyłaniającą się z nich swoistą „fenomenologię pasożytowania”.
Podkreślmy – trudno jest tutaj wydzielić jakąś jedność tematycznego
ogniska; przeplatają się tu różne figuralizacje – rozrastania, choroby, pustki,
8
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
oboczności. Krążą wokół siebie, jak systemy słoneczne o kilku słońcach, nie
wskazując tematycznego jądra, archetypicznego praobrazu, ostatecznego
s i g n i f i e . Tekst odsyła do tekstu, fragment do fragmentu, figura do figury;
relacje rozchodzą się w różnych kierunkach, pokrywają pajęczyną substancję
słowną tekstu, nadając jej rodzaj intertekstualnej jedności. Nie można tej
jedności sprowadzać do powtarzalności motywów – Ojca, Sklepu, Manekinów, Chwastów, ani też do czystej, strukturalnej rytmizacji poszczególnych
opowiadań. To, co łączy, co nadaje na pewnym poziomie spójność
„rozsypanym” nowelom Schulza, to właśnie ta „nieświadoma metafizyka
autora i jego promieniująca w samym stylu nawet osobowość”, o której pisał
Witkacy” /K. Stala, Na marginesach rzeczywistości. O paradoksach
przedstawiania w twórczości Brunona Schulza, Instytut Badań Literackich,
Warszawa 1995, s. 53/. „Jedność „promieniująca w samym stylu” – układa
się w językowe wzory, matryce, równoległe zasady porządkujące, wzory
spójności wysublimowane z samego tekstu, z jego językowej powierzchni.
Wiązki motywów układają się w figury drążenia, docierania do jądra,
rozprzestrzeniania, rozrostu, proliferacji, oboczności marginesu, pustki-bieli,
pasożyta i choroby; wreszcie – w figurę spinającą, w meta-figurę Księgi –
czytania, inskrypcji, wpisywania. Składają się one na system odbić i
wzmocnień, system punktów, z których wyłania się swoista metafizyka tej
twórczości, metafizyka i n s t a t u n a s c e n d i , zanurzona jakąś swą
częścią w języku, promieniująca z metaforycznej energii obrazów. Nie da się
ona do końca przełożyć na język pojęć i abstrakcji, jej zakorzenienie w
p h y s i s , w zmysłowej powierzchni świata czyni z niej rodzaj prefenomenologicznej matrycy-przedmiotu „za każdym razem zagarniającego
inną treść konkretną”. Chcąc zrekonstruować tę fenomenologiczną jakość,
„ukazać tajemnicze rusztowanie dzieła” (Mallarmé), musimy nałożyć na
siebie różne sfery doświadczenia, odciśnięte w językowych inskrypcjach,
sprawdzić, jak łączą się one ze sobą, aby stać się u kresu jednym
doświadczeniem poetyckim” /Tamże, s. 54.
+ Opis zjawisk społecznych za pomocą kategorii przyrodniczych. „Drugą
warstwą ideową dzieła Płatonowa, która wynika z pierwszej i wiąże się z nią
w swym witalistycznym antropokosmizmie, stanowi podłoże społecznego
neolamarkizmu, wspólne nader licznym w dwudziestowiecznej Rosji
koncepcjom wywodzącym wnioski historiozoficzne z nauk przyrodniczych.
Trudno zresztą orzec, co było pierwsze: historiozofia czy przyrodoznawstwo
mimo bowiem istotnych różnic wspólna ontologia tych koncepcji skłaniała
nie tylko do ujmowania zjawisk społecznych w kategoriach przyrodniczych
(na co wystarczyłoby określenie „darwinizm społeczny” ), ale też vice versa: o
procesach biologicznych kazała traktować w kategoriach cywilizacji. Pojęcie
„lamarkizmu społecznego” ściśle opisuje horyzont światopoglądowy tych
doktryn. Przejawiał się zaś w nich radykalizm prawo-naturalny na miarę
innej epoki. […] Osip Mandelsztam: „Lamarc, który swoje najlepsze dzieła
pisze jakby na grzbiecie fali Konwentu, nieustannie wpada w ton
prawodawcy i nie tyle dowodzi, ile dekretuje prawa natury” /A. Pomorski,
Duchowy Proletariusz. Przyczynek do dziejów lamarkizmu społecznego i
rosyjskiego komunizmu XIX-XX wieku (na marginesie antyutopii Andrieja
Płatonowa), Warszawa 1996, s. 42/. Wcale nie paradoksalnie utopia
Proletkultu spotyka się tu z myślą Teilharda de Chardin. Bądź co bądź
9
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
cywilizacyjna „antyutopia” Fiodorowa była wspólnym punktem wyjścia
zarówno dla panorganizacyjnych koncepcji Bogdanowa, jak dla rosyjskiej
wersji teorii noosfery, która w stadium początkowym oddziałała na Teilharda
i pod jego wtórnym wpływem sformułowana została ostatecznie przez
wybitnego
uczonego,
Władimira
Wiernadskiego.
Paleontologicznoewolucjonistyczną płaszczyznę odniesienia ogólno ziemskiego procesu
organizacyjnego „zwijania się” życia i ludzkości w coraz spójniejszy,
„totalizowany” system zbiorowej cerebralizacji – płaszczyznę przyjmowaną
przez francuskiego jezuitę – Rosjanie zastępowali jednak geologiczną
perspektywą dziejów. „Tektologia” Bogdanowa pozostaje tu w zgodzie z
„geologicznym procesem przemian życia na planecie”, konstatowanym przez
Wiernadskiego: „Historia nauki i techniki, razem wziętych, w geologii i w
biologii rozpatrywana być może jako historia powstania na naszej planecie w
biosferze nowej siły geologicznej – ludzkiej pracy i myśli. Ta siła geologiczna,
powstająca z wolna w czasie geologicznie długim, w naszym stuleciu
przejawiła się w sposób jaskrawy, na naszych oczach biosfera przeistacza się,
jak to określił Le Roy i Teilhard de Chardin, w noosferę, to znaczy ogarnięta
myślą naukowo-techniczną przechodzi w nowe stadium geologiczne. Słowa te
były pisane w 1938 roku” /Tamże, s. 43.
+ Opis zjawiska empirycznego abstrakcyjny w teoriach naukowych. „Gdy
zamierza się opisywać obserwowane zjawisko, obiekt lub stan obiektu,
poddaje się go abstrakcji, wybierając te jego charakterystyki, które są
interesujące. Przedmiot opisu nigdy nie jest obejmowany w całej złożoności.
Wyabstrahowane jego cechy zależą równo od celu opisu (składowa
subiektywna procesu abstrakcji) jak i od aparatury pojęciowej (składowa
obiektywna abstrakcji) będącej w dyspozycji. Abstrakcja poprzedza
idealizację, ale też na poziomie abstrakcji można pozostać, jeśli nie wymaga
się budowania modelu [w sensie podawanym przez Teresę Grabińską].
Zgodnie z koncepcją Kazimierza Ajdukiewicza /Por. K. Ajdukiewicz, Logika
pragmatyczna, Warszawa 1965/, aparaturze pojęciowej (obszarowi
znaczeniowemu) języka odpowiada językowy obraz świata, czyli klasa
znaczeń, do której należą wszystkie i takie zdania, że: a) są one zdaniami
jednego i tego samego języka, któremu przyporządkowany jest obszar
znaczeniowy, b) jako zdania takiego języka są one faktycznie dodatnio
rozstrzygalne w odniesieniu do doznanych w doświadczeniu wrażeń.
Naukowa perspektywa świata jest określona przez klasę znaczeń języka
opisującego świat (jego części lub poszczególne właściwości). Na jej podstawie
kształtują się pewne ogólne tezy o odpowiednio skonceptualizowanym
świecie. Ich treść ma wpływ na rozwój wiedzy, wyznacza pewne konceptualne
punkty oporowe rozważań o rzeczywistości fizykalnej, budowania nowych jej
modeli w języku przyjętej aparatury pojęciowej. Klasa znaczeń tworzy więc
pewną wiedzę wykraczającą poza doświadczenie, jest transcendencją wiedzy
fizykalnej”. T. Grabińska nazywa ją „metafizyką szczegółową” T. Grabińska,
Idealizacja zjawiska czy przestrzeni?, w: Przestrzeń w nauce współczesnej, w:
S. Symiotiuk, G. Nowak (red.), Wydawnictwo Uniwersytetu Marii CurieSkłodowskiej, Lublin 1989, 81-87, s. 86-87; tejże, Teoria, model,
rzeczywistość, Wrocław 1993.
+ Opis zjawiska empirycznego w teoriach naukowych jest wyidealizowany.
„Wyidealizowanie zjawiska w wyjaśnianiu zgodnym ze schematem Hempla10
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Oppenheima skłania wielu filozofów do krytyki tak rozumianego wyjaśniania
teoretycznego /np. Cartwright/. Wskazują oni na to, że takie wyjaśnienie nie
odnosi się do rzeczywistości przedmiotów, ani do rzeczywistych zjawisk, lecz
do fikcyjnych konstruktów. Konstrukty te reprezentują jedynie przedmiot lub
zjawisko w bardziej ogólny lub bardziej szczegółowy sposób. Jeśli zaś chodzi
o wyjaśnianie, to prawa teoretyczne L ani nie wyjaśniają, ani nie opisują,
ponieważ – jak formułuje to Nancy Cartwright – im bardziej prawo jest
ogólne, to, co prawda, jego moc eksplanacyjna jest większa, ale jednocześnie
tym
mniejsza
jest
jego
funkcja
deskryptywna”.
Szczegółowym
rozpatrywaniem relacji eksplanansu do rzeczywistego przedmiotu T.
Grabińska zajmowała się, gdy argumentowała tezy własnej wersji realizmu
krytycznego /Por. T. Grabińska, Realizm i instrumentalizm w fizyce
współczesnej, Wrocław 1992; tejże, Teoria, model, rzeczywistość, Wrocław
1993; tejże, Poznanie i modelowanie; M. Zabierowski, Wszechświat i wiedza,
Wrocław 1994; tenże Wszechświat i kopernikanizm, Wrocław 1997/”
Eksplanans schematu Hempla-Oppenheima T. Grabińska nazwała „modelem
zjawiska lub obiektu”, sam zaś proces tak rozumianego wyjaśniania traktuje
jako „zabieg poznawczy, który pozwala włączyć prawo empiryczne E do
aparatury pojęciowej w taki sposób, aby ono z koniunkcji praw L i warunków
c logicznie wynikało. Jest to więc wyjaśnienie w sensie logiki pragmatycznej
/Por. K. Ajdukiewicz, Logika pragmatyczna, Warszawa 1965/. T. Grabińska
nie zgadza się z tezami, że prawa eksplanansu „niczego nie wyjaśniają”.
Dostrzega ona, że „pozostaje problem realistycznego wyjaśniania” T.
Grabińska, Idealizacja zjawiska czy przestrzeni?, w: Przestrzeń w nauce
współczesnej, w: S. Symiotiuk, G. Nowak (red.), Wydawnictwo Uniwersytetu
Marii Curie-Skłodowskiej, Lublin 1998, 81-87, s. 82.
+ Opis zjawiska przyrodniczego za pomocą modeli tworzonych z
zastosowaniem geometrii. Teoria chaosu jest wizją holistyczną, przewiduje
przyszłość całościowo, aczkolwiek tylko w określonym zarysie. Pozwala to
stosować geometrię do modelowego ujmowania fenomenów przyrody.
Organizm żyjący nie jest, tak jak to było w mechanicyzmie, zredukowany do
nieruchomej materii, ale też nie można mówić o absolutnej
nieredukowalności żyjącego indywiduum do materii. Organizm żyjący jest
dynamicznym obłokiem, mającym w sobie moc porządkowania chaotycznej
materii, dlatego może być włączony w opisy matematyczno-geometryczne,
obowiązujące wobec całości Wszechświata. Porządkowanie chaosu dobrze
opisuje geometria fraktali, która skonstruował Benoit Mandelbrot.
Wykorzystał on dorobek takich matematyków, jak Koch, Kantor, Peano,
Hilbert, Sierpiński i wielu innych. Fraktale są obiektami geometrycznymi
zdolnymi „reprodukować się” samoczynnie, w coraz większej skali, według
prostej reguły. Procedura ta nie tworzy formy geometrii zamkniętej, lecz
bytowość permanentnie wzrastającą. W każdym momencie rozwoju aktualna
figura geometryczna jest całkowita, jednak na jej granicach dokonuje się
ciągle jej reprodukcja. Poszczególne elementy tej figury również są figurami
geometrycznymi całkowitymi. Ciągle też dokonuje się proces wzrostu, na
coraz większą skalę. Harmonia tego tworu jest porównywana do harmonii
układu monad, konstruowanych przez Leibniza. Model ten pasuje do
organizmów żywych, gdyż każda część organizmu żywego zawiera tę samą
informację podstawową, co całość. Każda komórka zawiera informację o
11
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
całości tego organizmu żyjącego /A. Gutberlet L.C., Vida personal y vida
biológica: continuidad o separación, „Alpha Omega”, VI, n. 1 (2003) 105-132,
s. 116.
+ Opis zjawiska specyficznego (konkretne „charyzmaty”) za pomocą terminu
technicznego charisma. Termin charisma jest typowym neologizmem
występującym tylko w Nowym Testamencie. „Nie należy jednak do takich
neologizmów, które nazywając nową rzeczywistość, oddają ją przez słowo
kompletnie nowe. Termin charisma pochodzi od istniejącego już słowa
charidzomai, oznaczającego: „Mówić lub czynić komuś jakąś rzecz miłą”, „być
miłym lub łaskawym”, „darować coś” (dopiero w dalszej kolejności pochodzi
od rzeczownika charis). Sufiks – ma wyraża rezultat działania i jako taki
odróżnia się od sufiksów – mos lub – sis, które zazwyczaj opisują samą akcję.
Neologizm charisma musiał być dla Greka łatwo zrozumiały jako jakaś rzecz
łaskawie podarowana (dar). W pierwszym rzędzie słowo to miało sens ogólny
(oznaczało jakiś „dar”), a dopiero w drugiej kolejności stało się terminem
technicznym, opisującym specyficzne zjawiska (konkretne „charyzmaty”).
Słowo charisma należy do rodziny słów takich, jak: charidzomai, charismos
(akcja świadczenia łaski), a w dalszej kolejności: charis (łaska), eucharistein
(dziękować), eucharystia, eucharistos, charistêrion, chairein (radować się) i
chara (radość)”. „W Nowym testamencie słowo charisma ma czasem sens
ogólny, a czasem sens techniczny (ma to znaczenie nie tylko dla zrozumienia,
ale i dla tłumaczenia poszczególnych tekstów). W sensie ogólnym charisma
ma treść przybliżoną do określeń takich, jak: „dar”, „dar łaski”, „łaska” (zob.
Rz 5, 15, 16; 6, 23; 11, 29; 2 Kor 1, 11) /próba mechanicznego tłumaczenia
greckiego charisma przez pojęcie techniczne „charyzmat” nie oddałaby
zamierzonego przez autora przeciwstawienia terminów to paraptôma o to
charisma/. Przy czym jest rzeczywistością pochodzącą nie od ludzi, ale od
Boga (lub od Chrystusa, od Ducha). Byłoby jednak błędem rozumieć zawsze
charisma jako szeroko pojęty dar (dar łaski lub łaskę), nie mający sensu
specyficznego” G. Rafiński, Pawłowe pojęcie charyzmatów, w: Duch
Odnowiciel, Kolekcja Communio 12, Pallotinum, Poznań 1998, 300-331, s.
302.
+ Opis zjawiska zawiera drugie znaczenie, wynikające ze znaczenia
poszczególnych słów.
„W przypadku niektórych struktur słownych
przychodzi moment, kiedy uświadamiamy sobie, że znaczenia słownikowe
tworzą drugi wzorzec, równoległy do słów. Jest to sygnał mówiący nam, że to,
co czytamy, jest w założeniu opisowe: struktura słowna odtwarza za pomocą
własnych środków zjawisko, które opisuje, zakładając całkowite
podobieństwo między zjawiskiem i opisem. Kiedy indziej wydaje się, że poza
słowami nie istnieje taka struktura znaczeniowa drugiego stopnia – tym
razem jest to znak, że to, co czytamy, jest „literackie”, przez co tymczasowo
rozumiemy strukturę słowną istniejącą ze względu na samą siebie. […]
Zasada metafory implicytnej oznacza między innymi to, iż kiedy słowu
zostaje przypisane „prawdziwe” znaczenie, jest ono zazwyczaj efektem
wyboru spomiędzy licznych możliwości metaforycznych, choć owe inne
możliwości nadal pozostają obecne”. Lektura tekstu wymaga znajomości
odczytywania metafor. „Istotny jest tu fakt, że ten dośrodkowy wysiłek
organizujący umysł jest kwestią podstawową. Prosta nieznajomość
odniesień, którą można zlikwidować przez dalszą naukę, jest drugorzędna.
12
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Niemożność
uchwycenia
znaczenia
odśrodkowego
czyni
lekturę
niekompletną. Niemożność uchwycenia znaczenia dośrodkowego czyni ją
niekompetentną. Kiedy przyglądamy się jakiejś konkretnej strukturze
literackiej, nasza uwaga kieruje się przede wszystkim ku wzajemnym
powiązaniom samych słów. Figury języka stają się zatem głównym obiektem
naszej uwagi, ponieważ wszelkie figury języka podkreślają dośrodkowe i
wzajemnie powiązane aspekty słów. Opisowa faza języka, nasza faza
demotyczna bądź też trzecia, przywołuje kryterium prawdy weryfikowalnej,
czyli zadowalającej odpowiedniości struktury słownej i opisywanych przez
nią przedmiotów. Wyrażanie takiej prawdy wymaga zazwyczaj minimalnej
ilości figur języka, które w takim kontekście wydają się „tylko werbalne”.
Przewaga metafory i innych figur retorycznych w Biblii sprawia, że taka
lektura Biblii jest niemożliwa” W047 84.
13