Wrocław, 22.05.2008 Abp Marian Gołębiewski Metropolita

Transkrypt

Wrocław, 22.05.2008 Abp Marian Gołębiewski Metropolita
Wrocław, 22.05.2008
Abp Marian Gołębiewski
Metropolita Wrocławski
Homilia wygłoszona podczas Uroczystości Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa
Umiłowany Ludu Boży, na czele z Księżmi Biskupami i Prezbiterami,
Słowo Boże dzisiejszej Uroczystości Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa ukazuje
nam pokarm ludu Bożego. To jest centralny temat dzisiejszej liturgii słowa. Już w
pierwszym czytaniu Mojżesz przypomina Izraelitom, którzy wędrowali przez pustynię po
wyjściu z niewoli egipskiej jak Lud Boży doświadczył głodu, a wtedy Bóg zesłał im
mannę jako pokarm. Dzięki tej mannie doszli do Ziemi Obiecanej. Ta manna była
zapowiedzią chleba, który stąpił z nieba. A tym chlebem, jak się dowiemy z Ewangelii
świętej, jest sam Jezus Chrystus. Natomiast św. Paweł mówi o skutkach Eucharystii, którą
przyjmujemy w niedzielę i święta a może nawet i codziennie. A skutkiem jest to, że
łączymy się z naszym Panem Zmartwychwstałym i uwielbionym i tworzymy jedno ciało,
czyli Kościół.
Eucharystia jest pokarmem Ludu Bożego. Teksty święte bardzo wyraźnie to
podkreślają. Ciało moje jest pokarmem, a krew moja jest napojem. Było to stwierdzenie
szokujące dla uszu tych, którzy słuchali mowy eucharystycznej Jezusa. Jakżeż może on
dać nam swoje ciało na pokarm, a krew swoją na napój? A Chrystus jeszcze bardziej
podkreśla – Jeśli nie będziecie spożywali ciała mego i nie pili krwi mojej nie będziecie
mieli życia w sobie nie będziecie trwać we mnie. Zaprawdę ciało moje jest pokarmem
a krew moja jest napojem. A więc jest to pokarm ludu Bożego, dany nam w ziemskiej
wędrówce. Byśmy nim się posilali, byśmy nigdy nie ustali i byśmy doszli do celu, który
został nam przez Boga wyznaczony.
Wystarczy wspomnieć to, co stało się w Wieczerniku i tam wypowiedziane słowa
przy ustanawianiu Najświętszej Eucharystii „bierzcie i jedzcie, bierzcie i pijcie”, by jeszcze
raz stwierdzić, że Eucharystia jest pokarmem Ludu Bożego. Co nie wyklucza adoracji
Najświętszego Sakramentu, co nie wyklucza kontemplacji Najświętszego Sakramentu,
ale na pierwszym miejscu jest spożywanie. Kiedy przychodzimy na Eucharystię
niedzielną, przychodzimy po to, aby przyjąć Jezusa do swego serca. Jest to zarazem
największy cud Bożej miłości, bo Bóg staje się naszym pokarmem, naszym napojem. Są
jednak pewne warunki, żeby można było przyjąć Eucharystię.
Umiłowani w Panu, Eucharystia jest dla ludzi wierzących. Powiedziałem na
wstępie, że wypowiadamy słowa po przeistoczeniu „oto wielka tajemnica wiary”. Tak,
to jest wielka tajemnica naszej, katolickiej wiary. Wprost niepojęta. Stad też warunkiem
wstępnym jest wiara. Trzeba uwierzyć. Trzeba zaufać Chrystusowi. Trzeba jemu
zawierzyć, żeby móc przystąpić do Eucharystii. Różne mogą być postawy wobec tej
tajemnicy wiary. Przypomnijmy sobie mowę eucharystyczną z Ewangelii janowej.
Twarda jest ta mowa i któż ją pojąć może. Jak zaznacza ewangelista Jan wielu z
uczniów Jezusa odeszło, bo to przekraczało ich możliwości poznawcze. Byli bezradni
wobec tej tajemnicy. Zabrakło im wiary. Natomiast właściwą postawę wiary ukazuje
nam św. Piotr, kiedy Chrystus zwrócił się do swoich najbliższych i powiedział – Czy i wy
też chcecie odejść ode mnie? Piotr odpowiada – Panie, do kogóż my pójdziemy? Ty
masz słowa życia wiecznego. – To jest odpowiedź w imieniu nas. My też, kiedy
przychodziłyby nam wątpliwość mówmy „Panie do kogóż pójdziemy? Przecież Ty masz
słowa życia wiecznego i chcemy iść za Tobą”. Wiara jest podstawowym warunkiem,
aby przyjąć Eucharystię. Cóż to jest wiara? Jest to przyjęcie objawienia Bożego. Jest o
powiedzenie Panu Bogu „tak”. Dlatego, że nam się objawił w historii Starego
Testamentu a najpełniej w osobie Jezusa Chrystusa. Ale wiara jako taka jest darem, jest
łaską. Nikt nie może przyjść do mnie jeśli Ojciec mój go nie pociągnie do siebie. Musi
nas najpierw pociągnąć Ojciec Niebieski. Musi udzielić nam łaski, daru wiary a my za
Nim pójdziemy. Stąd też wśród nas są ludzie głęboko wierzący, są ludzie słabiej
wierzący i są ludzie niewierzący. Bo ten dar jakim jest wiara można przyjąć, można
przylgnąć do niego, można uczynić go czymś najbardziej istotnym. Najbardziej istotnym
wymiarem życia, ale w swojej ludzkiej wolności, możemy również ten dar odrzucić. I
wielu tak czyni. Na pierwszej Eucharystii byli Apostołowie, a wśród nich był również
Judasz. Judasz, został na Eucharystii, ale przyjął ją w grzechu, bo już powziął zamiar
zdrady Syna Człowieczego. Wiedział co zrobi, wiedział, że pójdzie do uczonych w
piśmie i faryzeuszy i przekaże im gdzie Jezus przebywa, za co otrzyma 30 nędznych
srebrników. Lepiej żeby wyszedł. Został. To jest drugi warunek przyjmowania Eucharystii.
Trzeba mieć czyste sumienie, trzeba mieć czyste serce. I dlatego droga do Eucharystii
jest sakrament pokuty i pojednania. Jeżeli nam sumienie coś wyrzuca. Jeśli nie zawsze
zdaliśmy egzamin życiowy, to kiedy chcemy zbliżyć się do Eucharystii to wtedy idziemy
do spowiedzi świętej, aby oczyścić nasze sumienia, aby z czystym sumieniem, z wolnym
sercem przyjąć Chrystusa eucharystycznego. Św. Paweł nie pozostawia tu najmniejszej
wątpliwości – jeśli ktoś przyjmuje Ciało Pańskie niegodnie i pije Krew Pańską niegodnie
winien jest Ciała i Krwi naszego Zbawiciela, winien jest Jego śmierci. On przyczynia się
do tej śmierci. Mamy więc wszystko czynić, aby być zawsze przygotowanym.
Liturgia posoborowa, a zwłaszcza teologia liturgii, zachęca wiernych by jak
najczęściej przystępowali do Komunii św. To bardzo dobrze. Cieszymy się jeśli szeregi
Ludu Bożego idą do Stołu Pańskiego, ale trzeba pamiętać o drugim aspekcie, tzn.
trzeba być godnym przyjęcia Eucharystii.
Jakie są skutki Eucharystii? Przede wszystkim przyjmując Ciało i Krew Pańską
łączymy się z Chrystusem uwielbionym i zmartwychwstałym, bo takim on jest w
Eucharystii. Przypomnijmy sobie dwóch uczniów idących do Emaus. Rozpoznali
Chrystusa po łamaniu chleba, kiedy powtórzył gest eucharystyczny z Ostatniej
Wieczerzy. Otworzyły im się oczy, bo Jezus w Eucharystii już jest uwielbiony, już jest
zmartwychwstały i my już się z Nim łączymy. A drugi skutek Eucharystii to jest budowa w
duchu jedności całego Ciała Chrystusowego, czyli Kościoła. Karmimy się wszyscy
jednym chlebem, chlebem, który z Nieba stąpił. Wszyscy pod tym względem są równo
obdarowani. Wszyscy mają ten sam przystęp do Eucharystii w ten sposób przyjmując
Ciało Chrystusa. Tworzymy ciało Kościoła – Kościół święty.
Umiłowani w Panu, jaka jest nasza postawa wobec Eucharystii? Czy taka jak
Judasz, który został w Wieczerniku, ale przyjął Eucharystię niegodnie, bo już miał w
swoim sercu zamiar zdrady Syna Człowieczego? Czy też taka jak Piotra, któremu
niełatwo było przyjąć tę prawdę, ale powiedział „myśmy uwierzyli i poznali” i został
pomimo swoich słabości, którym dał wyraz na kartach Ewangelii św. My też zostajemy,
pomimo naszych słabości i najwyżej pokornie przepraszamy Chrystusa , kiedy Go
przyjmujemy do swego serca.
Dzisiejsza uroczystość ma bardzo długą i piękną historię. W czasach reformacji,
kiedy podważono fundamentalne prawdy wiary katolickiej i również tę prawdę, która
nazywamy w teologii przeistoczeniem, procesje Bożego Ciała, były manifestacją wiary
katolickiej. Często nawet stanowiły konfrontację , z tymi którzy zaczęli inaczej wierzyć.
Na terenach takich jak Dolny Śląsk kiedy w jednym mieście były kościoły ewangelickie i
katolickie, bardzo często dochodziło do, niezgodnych z duchem tego największego
święta, ekscesów. Bo barykadowano ulice, aby procesja eucharystyczna nie mogła się
przedostać. To było tuż po Soborze Trydenckim. A w czasach Zaborów procesja
eucharystyczna w Boże Ciało była manifestacją wolności naszego narodu. Lud wierny
patrząc na Hostię Najświętszą widział w niej Chrystusa uwielbionego i
zmartwychwstałego i przenosił tę prawdę na życie Narodu wierząc, że również Polska
kiedyś zmartwychpowstanie, że zazna wolności, że będzie mogła oddychać pełnym
życiem, w bezpiecznych granicach. Wreszcie w okresie komunistycznym, po
początkowym obłaskawianiu Kościoła poprzez przedstawicieli nowych władz
komunistycznych rozpoczyna się okres wielkich szykan. To właśnie na Boże Ciało, na
dzisiejszą uroczystość puszczano całe szeregi donosicieli, którzy podsłuchiwali homilie
kapłanów, którzy robili zdjęcia tym, którzy pomimo zakazów do kościoła przyszli i brali
udział w procesji. Pamiętam dobrze, kiedy uczyłem młodzież gorąco zachęcaliśmy, by
przyszła do kościoła, a tej młodzieży fundowano festyny leśne. Wywożono ich, żeby
tylko nie przyszli do kościoła.
My dzisiaj też wyjdziemy na ulice naszego miasta. Ta procesja nie będzie przeciw
komuś, ani przecie czemuś. Będzie wyznaniem naszej wiary w żywą rzeczywistą
obecność Chrystusa w Najświętszej Eucharystii. Będzie również pokorną prośbą, aby
Chrystus błogosławił naszym domostwom, naszym rodzinom i naszemu miastu. Amen.

Podobne dokumenty