bieszczady - Bicykloman
Transkrypt
bieszczady - Bicykloman
BIESZCZADY Wyjazd w Bieszczady planowałem od kilku miesięcy. W końcu jako optymalny termin wybraliśmy dzień 30 kwietnia 2011 roku. Wyjechaliśmy wczesnym rankiem aby po prawie 6-ciu godzinach jazdy samochodem dotrzeć do miejscowości Wołosate. Była to moja druga wycieczka w ten malowniczy zakątek kraju. Pierwsza miała miejsce w roku 2005, kiedy to podziwialiśmy piękno między innymi Połoniny Wetlińskiej. Tym razem mieliśmy określony cel, czyli zdobycie najwyższego szczytu Bieszczad na terenie Polski jakim jest Tarnica (1346 m n.p.m). Po zakupieniu biletów o godzinie 10.30 weszliśmy na szlak niebieski wiodący w kierunku Tarnicy. Początkowo naszej wyprawie towarzyszyła słoneczna pogoda. Po godzinie marszu usłyszeliśmy pierwsze odgłosy burzy, która w końcu dopadła nas gdy byliśmy na przełęczy wchodząc na żółty szlak. Nie dość, że niebo rozdzierały błyskawice oraz grzmoty to jeszcze do padającego dość intensywnie deszczu dołączył grad. Pomimo niesprzyjających warunków dotarliśmy jednak na szczyt około godziny 12.30, gdzie wykonaliśmy pamiątkowe zdjęcia przy stojącym tam metalowym krzyżu. Przyznam, że wykonywanie zdjęć w okolicy metalowego krzyża podczas panującej wokół burzy z wyładowaniami atmosferycznymi nie należało do przyjemności i zapewne nie było też bezpieczne. Po kilku minutach szybko opuściliśmy szczyt kierując się w dół. Panowały tam wtedy trudne warunki w postaci błotnistego podłoża szlaku, do których dołączył porywisty wiatr. Czym byliśmy niżej pogoda bardziej się normalizowała, aby w końcówce wycieczki zamienić się w bardzo słoneczną. Patrząc wtedy na Tarnicę odczuwaliśmy niedosyt naszej eskapady, gdyż my byliśmy pozbawieni przez naturę tych ciekawych widoków. Tuż przed dojściem do parkingu weszliśmy jeszcze na chwilę na teren po byłej cerkwi i cmentarzu. Wycieczkę zakończyliśmy o godzinie 14.20. Zobacz film ze szlaku Jeśli chcesz zobaczyć pozostałe wyprawy kliknij