Mateusz Wojcieszak Lutosławski 2.0 34,6 /temat nr 3

Transkrypt

Mateusz Wojcieszak Lutosławski 2.0 34,6 /temat nr 3
Mateusz Wojcieszak
Lutosławski 2.0
Każdy młody człowiek (coraz częściej także odrobinę starszy) we współczesnym świecie
pracuje, uczy się, bawi w rytmie swojej osobistej playlisty. Słuchamy nałogowo - na mp3,
iphonach, telefonach, walkmanach - wszędzie i wszystko. Pod prysznicem odrobinę rocka,
przy śniadaniu black metalu, w szkole popu, przy kolacji jazzu. Życie toczy się w rytmie
muzyki, którą zazwyczaj przechowujemy właśnie na autorskich playlistach. Kochamy
poukładane życie, szufladki i przegródki – stąd też tak bardzo do gustu przypadły nam
uporządkowany Youtube czy schludne Spotify. Rodzi się jednak pytanie czy na naszych
playlistach jest miejsce na odrobinę wyższej kultury (niekoniecznie bufoniastej), szczypty
refleksji i polskości? Jednym zdaniem - czy jest miejsce dla Lutosławskiego?
Oryginalność, dążenie do celu własnymi ścieżkami, indywidualizm – wszystkie te cechy są
niezwykle pożądane w oczach młodych ludzi, którzy przytłoczeni wielkim światem,
massmediami i nijakością uciekają często w świat swoich rodziców i dziadków – szukają
korzeni. Jakże podobne były dążenia i cechy samego mistrza Witolda Lutosławskiego. Folklor,
ludowość, ciepło rodzinne – to wartości za którymi podążał kompozytor. Właśnie w tym
widzimy łączące się ścieżki współczesnej młodzieży z muzyką Lutosławskiego. Nastolatki
nazywają to odpoczynkiem od zgiełku, Lutosławski – Sztuką. Tylko gdzie poprowadzą nas te
ścieżki – do którego utworu? Gdybym miał ograniczyć swój wybór do jednego, byłaby to z
pewnością III Symfonia z 1981 roku.
Kompozytor tworzył ten utwór kilka dobrych lat na zamówienie Georga Soltiego i właśnie
ciężką pracę słychać w tym dziele najbardziej. Dynamiczność i chaos zamknięte są w
uporządkowanych ramach. Tylko u Lutosławskiego jest to możliwe. Ujarzmić chaos jest
najtrudniej, jak mawiają, a Witoldowi w Symfonii udało się to jak nikomu innemu. W końcu
praca została nagrodzona i kompozytor wraz z dyrygentem Esa-Pekka Salonenem otrzymał
Nagrodę Grammy za ten właśnie utwór. Pisząc ten tekst słucham właśnie III Symfonii (jeśli
mogę pozwolić sobie na odautorskie uwagi) i powiem szczerze, że uczucia powracają. Jakie
to uczucia? Lepiej powiedzieć: cała gam uczuć. Końcówka 15 minuty – cisza. Czas na krótkie
zebranie myśli, poukładanie słyszanych wcześniej dźwięków. Refleksja, zaraz mocny dźwięk
oboju, cymbałów, smyczków – słuchając Lutosławskiego nie można się nudzić, słyszymy w
nim za każdym razem nasz współczesny świat, widzimy znajome twarzy – muzyka ta nie jest
obca, idealnie dostosowuje się do naszych czasów albo my dostosowujemy się do niej. Bo
Symfonia sama potrafi zagiąć rzeczywistość wokół swojej sekwencji nutowej. Spokój i krzyk
naprzemiennie – tak jak na naszym polskim, rozgrzebanym podwórku. Nie bez znaczenia jest
także data powstanie utworu – lata 70-te i 80-te to czas społecznych niepokojów, ciągłych
strajków i niebezpieczeństw dnia codziennego. Gdy zamkniemy oczy i wsłuchamy się w
Symfonię, słyszymy krzyczących ludzi, syreny policyjne, płacz matek i dzieci, przeszukania i
samego autora, który za trzywarstwową szybą próbuje ukryć się przed nieszczęściami ulicy,
wzbrania się wpływów codzienności, a jednak…
III Symfonia to jednym zdaniem: cały Lutosławski w pigułce. Tak określiła ten utwór biografka
kompozytora, Danuta Gwizdalanka. Na przykładzie tylko samej Symfonii, oczywiście nie
jesteśmy w stanie w pełni scharakteryzować oryginalnego i nieprzewidywalnego stylu
Lutosławskiego. Zauważamy jednak stałe elementy: rozbudzona orkiestra dąży wyraźnie do
zarysowanego wcześniej celu, kulminacji, która okazuje się wewnętrznym spokojem, głosem
oboju i ciszą. Możemy z przekonaniem stwierdzić, że to utwór wręcz dopasowany do
młodzieży: rozedrgany, dynamiczny, kończący się prostym dźwiękiem. Przede wszystkim to
dobry wstęp do głębszego zasłuchania się w naszym mistrzu. To Lutosławski przez duże L –
chwila, dzięki której młodzi poznają szerzej polską tradycję kompozytorską.
Mnie nie trzeba przekonywać do dodania do playlisty utworów Witolda Lutosławskiego. Ale
jak namówić do tego innych? Kluczem do serc młodzieży jest Internet. Poszerzona promocja
na Youtube, kanał na Spotify, fanpage na Facebooku, łączenie utworów kompozytora z
muzyką współczesną. Dróg jest wiele, wystarczą chęci…