View

Transkrypt

View
WIOSNA LODÓW, CZYLI O …
Stanęłam na tym, że na boisku
było mnóstwo mich… hmmm…
młodszych kolegów. Nagle, a
działo się tak szybko, że nie zdążyłam nawet odskoczyć, czy
choćby wydać z siebie przeraźliwy pisk, jakiś siedmiolatek rzucił
we mnie… Co? Niby dlaczego
lodami? Nie, nie! rzucił we mnie
butelką! Pustą, po mleku. A co
najważniejsze, nie zatrzymał się
nawet, nie mówiąc już o tym, że
nie raczył choćby bąknąć głupiego „pseprasam”! Już miałam podejść do nauczyciela dyżurującego, ale nie było mi dane szerzej
zająć się tą bulwersującą sprawą,
bo przyszła po mnie moja koleżanka- Sara i powiedziała, że
znowu przyjechała jakaś szkoła
średnia zaznajamiać nas ze swoją
fascynującą ofertą.
O właśnie, i tu przejść mogę do kolejnej gnębiącej mnie
kwestii. Czy to normalne, żeby
pani prowadząca wykład na temat
jakiegoś technikum aż trzy razy
w trakcie jego trwania powiedziała, że „mała gastronomia to najbardziej popularny i modny spośród profili klas”? Czy to normalne, że tak samo twierdzi zdecydowana większość moich kolegów?
Dlaczego właściwie aż tyle osób
chce zostać cukiernikami, kucharzami itp.? Fakt, nie znam się
specjalnie na marketingu (a już
na pewno moim celem nie jest
urażenie jakiegoś Makłowicza
nowej generacji), ale to chyba
niemożliwe, żeby nagle ludzie
zaczęli tyle jeść? Przecież mamy
ten cały kryzys i w ogóle! Ja, na
przykład, postanowiłam, że nigdy
nie wezmę do ust lodów. To dlatego, że kiedy wracałam do klasy,
jakiś dzieciak odcisnął mi na nowej bluzce ich słodki, malinowy
ślad.
Hanna Kędzierska, kl. III c
Kilka miesięcy temu przyjaciółka poleciła mi pewną książkę mówiąc, że na pewno mi się spodoba.
Uśmiechnęłam się grzecznie, podziękowałam, odłożyłam na półkę i… zapomniałam. Dopiero kilka
tygodni temu, kiedy książka sama wpadła mi w ręce, postanowiłam ją przeczytać. Urzekła mnie ona
swoim wyjątkowym charakterem , stylem, jakim jest napisana, oraz trafnymi złotymi myślami przewijającymi się w treści książki. Dziś chciałabym przedstawić powieść Paula Coello pt. „Alchemik”.
Najpierw kilka słów o autorze. Paulo Coelho urodził się w 1947 roku w Rio de Janeiro, gdzie
zresztą mieszka do dziś. Co ciekawe, jest także kompozytorem i pisze teksty piosenek. Podróżuje i jest
dziennikarzem, a jego książki są czytane w ok. 150 krajach. Mówią o nim, że jest czarodziejem, który
w poszukiwaniu swojego przeznaczenia potrafi odczytaj tajemny język znaków dawanych od Boga.
Sam mówi jednak o sobie: „Nie chcę przekazywać wiedzy, chcę dzielić się swymi przeżyciami”. A jego doświadczenie życiowe jest naaaprawdę bogate. Zdecydowanie zbyt rozległe, by zajmować się nim
na łamach gazetki szkolnej.
Powieść tę można zaliczyć do gatunku psychologicznych. Opowiada o wędrówce andaluzyjskiego pasterza, który nie boi się marzyć. Kiedy w jednym z hiszpańskich miasteczek słyszy niezwykłą historie o skarbie znajdującym się pod egipskimi piramidami, podejmuje ryzyko sprzedając owce i wyrusza na jego poszukiwanie. Wierzy w słowa starca, iż jest to jego Własna Legenda, czyli historia życia , która powinna być zrealizowana z jak największym poświęceniem. Pomimo wielu porażek, jakie
go spotykają – zostaje obrabowany, pobity i upokorzony – pozostaje nieugięty i z uporem dąży do
szczęścia.
Pozornie, książka ta jest bardzo prosta w odbiorze. Może być nawet odbierana jako przygodowa,
jednak ta historia ma podwójne dno. Jest ona tłem do przedstawienia człowieka szukającego własnego
przeznaczenia. Swojej Własnej Legendy. Coelho zamieszcza w swojej książce wiele przenośni i pojęć,
które zawierają niezwykłą mądrość. Przedstawia życie ludzkie jako ciąg zaplanowanych od początku
zdarzeń, w których my jesteśmy tylko aktorami.
Książka jest napisana dla ludzi w każdym wieku. Szczególnie polecam ją czytelnikom poszukującym współczesnej baśni.
Więcej informacji o autorze na jego polskiej stronie internetowej http://paulocoelho.pl/
Julka