Biomarkery a prawo patentowe: firmy kontra zdrowy rozsądek
Transkrypt
Biomarkery a prawo patentowe: firmy kontra zdrowy rozsądek
Biomarkery a prawo patentowe: firmy kontra zdrowy rozsądek Co rusz powstają nowe testy diagnostyczne, wprowadzane są nowe markery biochemiczne zaburzeń ustrojowych. Technologia diagnostyczna niestety nie rozwija się sama – ktoś finansuje badania i wypuszcza na rynek odczynniki. I ten „ktoś” próbuje zabezpieczać poprzez patenty nie tylko metodę, ale i prawo wyłączności na oznaczenie cząsteczek biologicznych! Problem jest poważny. W USA co rusz wytaczane są sprawy sądowe, które nierzadko kończą się dopiero w Sądzie Najwyższym. Prawnicy firm próbują rościć sobie prawo do patentowania biomolekuł, które każdy z nas wytwarza w swoim organizmie. Podobny problem opisaliśmy w artykule o patentowaniu genów, tam jednak problem dotyczył sekwencji nukleotydowych. Okazuje się że diagnostyka laboratoryjna ma więcej bolączek natury formalno-prawnej. Dyskusja rozgorzała po publikacji w NEJM autorstwa prof. Jasona Karlawisha z Uniwersytetu Pensylwanii. Wyłuskał on przykłady najgłośniejszych w ostatnich czasach spraw patentowych w swoim artykule „Uwolnić markery- Sąd Najwyższy rozstrzyga spory o patentach na testy diagnostyczne” . Autor opisuje m.in. sprawę oznaczeń poziomu azatiopryny w chorobie Crohna. Firma Prometheus Laboratories opatentowała sposób oznaczania metabolitu a także sposób dostosowywania dawki do poziomu leku w surowicy. Problem pojawił się, gdy Mayo Clinic udoskonaliła metodę i przestała korzystać z usług pomysłodawcy testu. Jak łatwo się domyślić, firma pozwała Klinikę. Podobnych spraw było wiele- autor przytacza także historię homocysteiny, jako markera, na który pewna firma otrzymała wyłączność. Problem polega na bardzo luźnych sformułowaniach amerykańskiego prawa patentowego, które z jednej strony jest wielkim katalizatorem innowacji, z drugiej strony jednak niebezpiecznie ułatwia przywłaszczanie sobie podstawowych praw natury i jej produktów. Firmy załamują ręce, że w dzisiejszych czasach medycyny spersonalizowanej często nieodzownym elementem terapii jest specjalistyczna diagnostyka, której opracowanie kosztuje. Bez ochrony patentowej koszt stworzenia testu jest zbyt wysoki w porównaniu do spodziewanych zysków. Jedynym rozsądnym lekarstwem wg prof. Karlawisha jest zmiana w finansowaniu innowacji w diagnostyce i przeniesienie ciężaru kosztów na publiczne konsorcja. Czy takie rozwiązanie i skonkretyzowanie zapisów w prawie patentowym mają szansę coś zmienić? Przyjdzie nam pewnie czekać kolejne dziesięciolecie na efekty takiej polityki. Wymiar sprawiedliwości Pod sędziowski młotek coraz częściej trafiają sprawy niesłusznych patentów w branży medycznej Źródło: NEJM Marzena Wojtaszewska (Pieronkiewicz) Data publikacji: 12.06.2012r.