Osiem lat rządów Platformy Obywatelskiej

Transkrypt

Osiem lat rządów Platformy Obywatelskiej
strona 20
Gazeta 43, 23 - 29 października 2015
www.gazetagazeta.com
POLSKA POLITYKA
Osiem lat rządów Platformy Obywatelskiej
dokończenie z poprzedniej strony
Kopacz zwróciła się zaś do
obywateli: "Drogie Polki i Polacy,
stoję tu przed wami i nikogo nie
udaję innego, niż jestem. Stoję tu
przed wami ze swoimi wadami i
zaletami. Nie muszę się za nikim
chować, mam za sobą 12 miesięcy pracy jako prezes Rady Ministrów" - mówiła. Szefowa PO powiedziała, że proponuje "zdrowy
rozsądek, a nie fanatyzm, Polskę
obywatelską, a nie republikę
wyznaniową". "Jedno, co chcę
powiedzieć: nie marnujcie głosu,
oddajcie głos na PO, pokornie
was o to proszę, bo my jesteśmy
jedyną partią, która może zatrzymać tych ludzi, którzy idą do władzy tylko po władzę" - konkludowała premier.
Debata przedstawicieli
ośmiu komitetów wyborczych
Platforma uchroni przed stworzeniem republiki wyznaniowej
w Polsce, a PiS po objęciu rządów będzie szanował wszystkich
- podkreślały przedstawicielki
obu partii po wtorkowej debacie.
Według innych uczestników debaty była ona dowodem, że wybór nie ogranicza się do PO i PiS.
Przedstawiciele ośmiu komitetów wyborczych przez ponad
1,5 godziny odpowiadali we wtorek podczas debaty przedwyborczej na pytania dziennikarzy.
Swoje wystąpienia podsumowali
też po jej zakończeniu.
Liderka PO Ewa Kopacz zaznaczała w wystąpieniu po debacie, że Platforma 25 października
pójdzie po głos Polaków. "Dzisiaj
pokornie prosimy Polaków: pamiętajcie, nie wszystko nam się
być może udało, może nie jesteśmy doskonali, ale niczego nie
udajemy (...). Jestem przekonana, że jesteśmy jedynym ugrupowaniem, które może dzisiaj postawić tamę przed tymi, którzy z
państwa obywatelskiego chcą
zrobić republikę wyznaniową" mówiła szefowa rządu.
Wiceszefowa PiS Beata Szydło nawiązała do incydentu, który miał miejsce przed debatą, gdy
zwolennicy PiS wchodząc do
budynku telewizji przepychali się
z ochroną. Zdaniem Szydło "ci,
którzy nie mają niczego do powiedzenia Polakom" chcieli w ten
sposób uniemożliwić młodym
ludziom udział w debacie.
"Polacy chcą być szanowani,
chcą dobrze żyć bez względu na
to kogo wybierają i jakie mają
sympatie polityczne. Trzeba podchodzić z szacunkiem do wszystkich. Obecna władza nie potrafi
się z tym pogodzić, ale tak jest, bo
to obywatele mają głos. Jeżeli
PiS będzie tworzyło rząd, jeśli
państwo nam zaufacie, to my będziemy szanować wszystkich" podkreśliła kandydatka PiS na
premiera.
Do wystąpień w debacie
przedstawicielek PO i PiS nawiązała na briefingu przed budynkiem telewizji liderka Zjednoczonej Lewicy Barbara Nowacka,
która zaznaczyła, że ani PO ani
PiS "nie mają do zaproponowania niczego nowego".
Szef PSL Janusz Piechociński podkreslił, że debata była "sukcesem polskiej demokracji medialnej", bo pojawiło się na niej
Przewodnicząca PO, premier Ewa Kopacz, prezes partii KORWiN Janusz Korwin-Mikke, lider ruchu Kukiz'15 Paweł Kukiz, prezes PSL Janusz
Piechociński, Adrian Zandberg z Partii Razem, liderka Zjednoczonej Lewicy Barbara Nowacka, lider Nowoczesnej Ryszard Petru i kandydatka PiS na premiera Beata Szydło, 20 bm. w studiu Telewizji Polskiej podczas debaty telewizyjnej przedstawicieli ośmiu ogólnopolskich
komitetów wyborczych, transmitowanej przez cztery kanały telewizyjne - TVP1, TVP Info, TVN24 i Polsat News.
Jacek Turczyk PAP
ośmioro liderów, w przeciwieństwie do poniedziałkowej debaty
Kopacz-Szydło, która była "defektem demokracji".
W podobnym duchu wypowiedział się lider Nowoczesnej
Ryszard Petru, który powiedział
dziennikarzom, że inaczej niż w
poniedziałek, wtorkowa debata
pokazała, że wyborcy mają "szerszy wybór". "Ewidentnie widać,
że wybór w Polsce nie jest między PiS i PO, a jest szerszy. Mamy
osiem komitetów do wyboru.
Proszę wybierać między nimi" przekonywał.
Z kolei przedstawiciel Partii
Razem Adrian Zandberg, pytany
po debacie przez dziennikarzy,
czy ma wrażenie, że wypadł w
niej najlepiej, nie chciał tego oceniać. Podkreślił, że wcześniej jego
partia cieszyła się mniejszym zainteresowaniem mediów, choć organizowała w trakcie kampanii
wyborczej liczne konferencje
dotyczące jej programu. "Mam
nadzieję, że uda nam się coś zmienić w debacie publicznej w Polsce i w końcu zaczniemy rozmawiać o konkretnych rzeczach, a
nie kto kogo uderzył pałką po
głowie w studiu telewizyjnym, a
kto kogo widzi na jakim stanowisku" - mówił Zandberg.
Negatywnie debatę ocenił
Paweł Kukiz, który podkreślił w
rozmowie z dziennikarzami, że
była ona "farsą i dowodem na
wszechobecność systemu również w mediach". "Pytania, które
były zadawane szczególnie w
ostatniej części, a dotyczyły ustroju państwa, miały tyle wspólnego
z ustrojem, co ja z długowłosym
hipisem" - zaznaczył Kukiz.
Wcześniej w ostatniej części
debaty przedstawiciele ośmiu komitetów wyborczych mogli w
krótkim wystąpieniu zwrócić się
bezpośrednio do wyborców.
"To wy macie decydować, jak
wydawać wasze pieniądze, a nie
politycy. Z tego koryta trzeba
zabrać pieniądze dla polityków" mówił Janusz Korwin-Mikke. "Za
chwilę - jak powiedział - usłyszycie festiwal obietnic, tylko ci którzy obiecują, zapominają dodać,
że jeżeli dadzą państwu 500 zł, to
muszą wam zabrać 700 (...) Dlatego, jeżeli wam to obiecują, to
nie będziecie bogatsi o 500, tylko
biedniejsi o 200, które oni "przeżrą, rozkradną i zmarnują". Jak
zaznaczył, "my nie będziemy wam
nic dawali, ale nie będziemy wam
zabierać i będziecie bogatsi o te
200 zł".
Barbara Nowacka przekonywała z kolei: "My, Polki, Polacy
mamy marzenie o dobrej zmianie, która przełoży się zarówno
na nasze portfele, jak i na naszą
wolność i na nasze poczucie god-
ności. Zjednoczona Lewica to partia, która mówi o godności, o prawach obywatelskich, bezpieczeństwie socjalnym, prawie do mieszkania, dobrym leczeniu, dobrej
edukacji, sprawnej gospodarce i
finansach publicznych, które
będą działały" - mówiła. Jak dodała, "głosując na PO, możecie być
pewni, że już po wyborach jedna
trzecia ich posłów przejdzie do
PiS, dlatego głos oddany na nich,
może być głosem straconym".
Paweł Kukiz zaczął swoje podsumowanie od krytyki niektórych
pytań zadanych w debacie. "Sami
państwo widzicie farsę, w części
poświęconej sprawom ustrojowym robi się wszystko, by nie
rozmawiać o ustroju (...)" - mówił.
"Ten dzień, wkrótce wybory,
to jest nasza ostatnia szansa, żeby
tym partyjnym klanom wyrwać z
łap Polskę. Żyją tylko z obietnic,
od 26 lat żadna z tych partii swoich obietnic nie spełniła" - mówił.
"Proszę państwa, ostania
szansa. My nic
od was nie chcemy. My chcemy, żebyście
przestali nas po
prostu okradać.
I nie chcemy
waszych pieniędzy" - zakończył
swoje wystąpienie Kukiz. O to,
by nie głosować
na mniejsze zło,
apelował Adrian Zandberg z
Partii Razem.
"Od 20 lat słyszymy, że musimy głosować
na mniejsze zło.
I teraz media
mówią, że jedyny wybór, jaki
macie, to jest
wybór między
panią Kopacz,
panią Szydło i
ewentualnie jeszcze między
Leszkiem Millerem, który ukrywa się za
plecami Barbary Nowackiej.
To nie jest dobry wybór" mówił. "Jeśli chcemy mieć w Polsce demokrację
na serio, to głosujmy na te ruchy i partie, z
którymi się zgadzamy" - mówił
w ostatnim słowie. "Nie marnujcie głosu na
mniejsze zło. Głosowanie na
mniejsze zło doprowadziło polską politykę do stadium, które
widzieliśmy wczoraj, do rozmowy robotów, która nie ma żadnej
treści" - mówił w swoim wystąpieniu, nazwiązując do poniedziałkowej debaty Kopacz-Szydło.
Beata Szydło z PiS przekonywała, że Polacy chcą zmiany. "Powiedzieli o tym wybierając Andrzeja Dudę na prezydenta. Ta
dobra zmiana może być przeprowadzona tylko przez partię, która będzie miała silną, stabilną
pozycję" - mówiła, jako alternatywę przeciwstawiając rozdrobnioną większość w parlamencie.
Zapewniała, że program PiS to
więcej pieniędzy w portfelach
Polaków, to silniejsza polska gospodarka, to większe wpływy do
budżetu. "Jeśli chcecie takiej Polski, zagłosujcie na Prawo i Sprawiedliwość, damy radę" - powie-
działa.
"Do tego, aby Polacy zaczęli
żyć i zarabiać tak jak na zachodzie Europy, potrzebny jest jeszcze jeden krok - mówiła z kolei
przewodnicząca PO Ewa Kopacz.
- Mamy plan jak to zrobić, mamy
doświadczenie i wiedzę, aby osiągnąć ten cel - wyższe pensje Polaków". Przestrzegała, że to jest
możliwe, jeśli nie pozwolimy zburzyć tego, co już w tej chwili
mamy. "Biję dziś na alarm, bo
jeszcze nie jest za późno, jeszcze
mamy państwo demokratyczne,
a nie republikę wyznaniową, już
niedługo przedsiębiorcy mogą
być lustrowani, a w budżecie zabraknie pieniędzy na emerytury
czy wypłaty dla tych, którzy są
zatrudnieni w budżetówce" - dodała.
Zdaniem lidera Nowoczesnej
Ryszarda Petru, tylko jego partia
ma program, który da Polsce
impuls rozwojowy. "Zreformujemy polską edukację, tak żeby
zmienić system, w którym młodzi ludzie kończą studia i nie
mogą znaleźć potem pracy; zreformujemy polską ochronę zdrowia, żeby nie było w niej marnotrawstwa, żeby pacjent był pacjentem, a nie petentem, zmniejszymy i uprościmy podatki" wyliczał. Janusz Piechociński
przekonywał, że PSL jest skuteczną, nowoczesną partią wartości. "PSL rozwiązuje problemy,
a nie je tworzy, ludzie PSL pracują nie tylko w kampaniach" mówił. Dał słowo, że ludowcy
będą siłą rozsądku.
Opr. na podst. Polskiej Agencji Prasowej