Nr 166 25.10.2016 - Wielkopolska Gazeta Lokalna Krotoszyn

Transkrypt

Nr 166 25.10.2016 - Wielkopolska Gazeta Lokalna Krotoszyn
n n n g a z e t a B E Z P Ł AT N A Z A Z A K U P Y n n n g a z e t a B E Z P Ł AT N A Z A Z A K U P Y n n n g a z e t a B E Z P Ł AT N A Z A Z A K U P Y n n n g a z e t a B E Z P Ł AT N A Z A Z A K U P Y n n n
NR 165
n
WTOREK 25 PAŹDZIERNIKA 2016
n
NAJ WIĘ CEJ CZY TEL NI KÓW W PO WIE CIE KRO TO SZYŃ SKIM
n
e -ma il: re dakcja@glo kal na.pl
ZSP 3 KROTOSZYN
AKCJA
DZIŚ W NUMERZE:
Zostań wolontariuszem Kelnerzy powalczą
SZLACHETNEJ PACZKI! o prymat w kraju!
Czytaj str. 3
Czytaj str. 3
POD NASZYM PATRONATEM
Postaw na zieloną energię i nie płać za prąd!
Przed kilkoma dniami w Hotelu
Wawrzyniak odbyła się konferencja
pt. "Fotowoltaika w Twoim domu i firmie oraz sposoby pozyskiwania dofinansowań na instalacje", zorganizowana przez Goodenergy i Solarworld. Licznie przybyli goście mogli zapoznać się z najnowszymi technologiami,
reklama
opracowanymi przez Solarworld, które zaprezentował przedstawiciel niemieckiego
potentata w branży OZE. Słuchacze zapoznali się z wieloma
cennymi informacjami. Poruszano
przede wszystkim temat bezpieczeństwa
związanego z budową instalacji fotowoltaicznej. Równie szeroko omawiano możliwości poświęcone bardzo atrakcyjnym
dotacjom, z których w przyszłym roku
będą mogli skorzystać przedsiębiorcy
działający na terenie Wielkopolski i nie
tylko. Rzecz jasna nie zabrakło też cennych porad w zakresie montażu i wyboru
producenta oraz - co najważniejsze - firmy, która w kompleksowy sposób zabezpiecza wszelkie działania formalno prawne za inwestora.
Po zakończeniu części oficjalnej każdy z zebranych mógł zasięgnąć rad ekspertów w zakresie wytrzymałości, spodziewanych uzysków, oszczędności oraz zwrotów z zamontowanej instalacji.
Najwięcej pytań dotyczyło możliwości finansowania inwestycji, które w pełni
zabezpiecza Goodenergy.
W niedługim czasie podobne konferencje odbędą się także w innych regionach kraju. Po wszelkie informacje zapraszamy do krotoszyńskich placówek Go-
odenergy (Mały Rynek 13/14 – były KOK
oraz Mickiewicza 1). Więcej informacji
można uzyskać pod nr tel. 733 200 222
lub 733 300 333.
(GOLSKI)
FOTOGALERIA na www.glokalna.pl
z Tornister pełen
uśmiechów
Czytaj na str. 2
zPlan uzdrowienia BM Kobylin
Czytaj na str. 7
z XI Bieg Papieski
w Krotoszynie
Czytaj na str. 8
z Nasze plebiscyty
w toku
Czytaj na str. 9
z Wspominamy Tych,
którzy odeszli
Czytaj na str. 10-11
z "Siła" – film o Natalii
Brzykcy
Czytaj na str. 12
z Niezwykła przygoda
Pawła Owczarza
Czytaj na str. 14
z Nasi karatecy
i sumocy na ME!
Czytaj na str. 14-15
Aktualności
2
WTOREK, 25 października 2016
AKCJA
FOT. www.krotoszyn.pl
Tornister pełen uśmiechów
CHARYTATYWNIE
Maszerowali dla chorej Kamilki
W salce parafialnej kościoła pw. św.
Jana Chrzciciela odbyło się podsumowanie akcji „Tornister pełen
uśmiechów”, organizowanej przez
Caritas, Związek Młodzieży Wiejskiej
i Centrum Krotoszyńskich Inicjatyw.
Honorowy patronat nad tą inicjatywą objęła poseł Andżelika Możdżanowska.
Celem akcji było udzielenie pomocy
tym rodzinom i dzieciom, które z powodu trudnej sytuacji materialnej potrzebują wsparcia przy kompletowaniu przyborów szkolnych. Koordynatorem przedsięwzięcia w powiecie krotoszyńskim była
Monika Kwiatkowska.
Tegoroczna edycja spotkała się z dużym zainteresowaniem. Przez cały wrze-
sień osoby z wielkim sercem i szczerymi
chęciami przynosiły plecaki, przybory
szkolne, zeszyty i inne artykuły niezbędne każdemu uczniowi.
Na spotkaniu podsumowującym akcję każdy z darczyńców otrzymał podziękowania. Dla zgromadzonych wystąpiły
dzieci z przedszkola Bajka.
W spotkaniu udział wzięli burmistrz Franciszek Marszałek, przewodnicząca Rady Miejskiej w Krotoszynie
Zofia Jamka, ks. proboszcz Aleksander
Gendera, dyrektor Caritas Diecezji Kaliskiej - ks. Jacek Andrzejczak, asystentka
poseł Możdżanowskiej – Monika Kwiatkowka oraz przedstawiciele szkół, przedszkoli, organizacji pozarządowych i
przedsiębiorstw.
OPRAC. (NOVUS)
FOTOGRAFIA
Na początku października w Rozdrażewie odbył się charytatywny marsz nordic walking na rzecz chorej na białaczkę Kamilki. Organizatorem akcji było
Krotoszyńskie Stowarzyszenie Rodzin. Każdy uczestnik musiał się zarejestrować i wykupić cegiełkę o wartości 6 zł.
Wydawca:
Wielkopolska Squad S.C.
Redakcja:
Mały Rynek 13/10, 63-700 Krotoszyn
Redagują:
Red. Naczelny: Andrzej Kamiński
[email protected]
Grzegorz Nowak
[email protected]
Michał Kobuszyński
Aleksandra Figlak
Reklama:
Grzegorz Kotecki 608 082 481,
[email protected]
Alina Kiszenia 663 455 211
Martyna Grzelak 727 903 700
Mateusz Handke
Kamil Szewczyk
Grafika: Robert Ryba 664 975 733
Wydawca nie odpowiada za treść
zamieszczonych ogłoszeń oraz reklam.
Organizatorzy wytyczyli trasę o
długości 3 km. Za każdy kilometr sponsor - Krajowy Instytut Bezpieczeństwa i
Certyfikacji - płacił 2zł. Na miejscu pojawili się chodziarze nordic walking,
biegacze, rowerzyści, a nawet matki z
wózkami, osoby młode i starsze. Było
wielu okolicznych mieszkańców, ale
także goście z Krotoszyna, Koźmina,
Trzemeszna, Nadolic Wielkich, Wrocławia czy Dobrzycy.
Zgodnie z regulaminem do godz.
16.00 ilość okrążeń była dowolna. Najlepszy wynik to siedem okrążeń. Przy każdym okrążeniu można było skosztować
pysznych placków oraz napić się ciepłej
herbaty, wody albo soku.
Mimo padającego deszczu na starcie pojawiło się aż 120 osób. Łącznie
pokonano 324 okrążenia, co przełożyło się na odległość ok. 972 km. Spon-
sor, a zarazem współinicjator marszu,
Grzegorz Król z Krajowego Instytutu
Bezpieczeństwa i Cer tyfikacji, przelał
na konto dziewczynki 1944zł. Dodatkowo zebrano także 720 zł. W sumie
zebrano więc kwotę 2664 zł dla Kamilki.
Współorganizator akcji charytatywnej, Krzysztof Kubik, nie krył zadowolenia z przebiegu przedsięwzięcia. Jestem niezmiernie dumny i szczęśliwy, że akcja odniosła tak wielki sukces
– przyznał. - Ludzie bardzo licznie stawili się na starcie naszego marszu. Krotoszyńskie Stowarzyszenie Rodzin jest
po to, by pomagać i działać zawsze dla
rodziny. Czuliśmy, że musimy pomóc
rodzinie Kamilki i zorganizowaliśmy
marsz, w którym każdy kilometr liczył
się w złotówkach podwójnie. Połączyliśmy przyjemne z pożytecznym. Dziękuję wszystkim, którzy pokazali prawdziwe serce. Warto pamiętać, że „dobro
zawsze wraca” – podsumował Krzysztof Kubik.
(NOVUS)
Kule światła w przestrzeni
miejskiej
W Krotoszyńskiej Bibliotece Publicznej im. Arkadego Fiedlera odbył się
wernisaż wystawy fotograficznej autorstwa Leszka Zdracha. Ekspozycja
nosi tytuł „Kule światła w przestrzeni
miejskiej.
Wystawa została przygotowana w ramach III Wielkopolskiego Festiwalu Fotografii im. Ireneusza Zjeżdzałki. Zdjęcia
Leszka Zdracha przedstawiają w nocnej
scenerii zwiewne i delikatne kule światła na
tle ciekawych obiektów architektury Krotoszyna. Prace, jak przyznał sam autor, nie
są wynikiem fotomontażu, lecz efektem
czasochłonnej i pracochłonnej, wymagającej wyczucia i skupienia, techniki malowania światłem. Leszek Zdrach złożył podziękowania Piotrowi Szyi, który pomógł w wykonaniu tych niezwykłych fotografii.
Leszek Zdrach jest z wykształcenia
mechatronikiem. Od wielu lat interesuje
się fotografią amatorską, głównie wykonywaniem zdjęć obiektom turystycznym na
potrzeby swojej strony internetowej:
www.rodzinnaturystyka.pl. Autor interesuje się również historią. Od kwietnia
do końca lipca tego roku można było podziwiać na krotoszyńskim rynku jedną z
jego wystaw fotograficznych, noszącą tytuł „Duchy historii Krotoszyna”, ukazującą zespolenie zdjęć archiwalnych ze
współczesnymi, co daje złudzenie podróży w czasie. Fotografik prowadzi też portal na Facebooku „Krotoszyn Niezwykły”,
gdzie umieszcza stare zdjęcia.
(NOVUS)
FOTOGALERIA na www.glokalna.pl
Tematy Tygodnia
3
ZSP 3 KROTOSZYN
Kelnerzy powalczą
o prymat w kraju!
Z kapitalnej strony zaprezentowała
się w eliminacjach do IX Mistrzostw
Polski Kelnerów Junior Waiter 2016
ekipa z Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 3 im. Jana Pawła II w Krotoszynie. Nasza drużyna znalazła się
wśród dziesięciu najlepszych w Polsce! W ostatni weekend października reprezentanci ZSP nr 3 rywalizować będą o miano najlepszego zespołu kelnerskiego w kraju!
MP Kelnerów Junior Waiter mają
dziewięcioletnią tradycję. Wymagają od
uczniów wielu talentów, a często o wyniku decyduje także indywidualna kreatywność drużyn. - W tej imprezie zadebiutowaliśmy cztery lata temu. Wtedy to nasza
przygoda zakończyła się na półfinale mistrzostw Polski – mówi Mariola Kaczmarek, odpowiedzialna za przygotowanie
merytoryczne uczniów.
Krotoszyńska placówka drugi raz
zdecydowała się powalczyć o miano najlepszej w kraju w zawodzie kelnera. Do
ścisłego finału, który odbędzie się 29 października podczas Warsaw Gastro Show,
zakwalifikowało się dziesięć szkół, m.in. z
Puław, Świdnika, Warszawy czy Sieradza.
- Konkurs polega na rywalizacji zespołów czteroosobowych. Do 10 października musieliśmy dostarczyć płytę DVD z
prezentacją pokazu serwisu synchronicznego – tłumaczy Emilia Patalas-Poślednicka, odpowiedzialna za scenariusz i choreografię. Warto zaznaczyć, że skład ekipy to
nie tylko cztery osoby na pokazie. Poza nauczycielami są także rezerwowi, którzy w
każdym momencie mogą zastąpić kogoś w
przypadku różnych zdarzeń losowych.
W Nadarzynie niedaleko Warszawy,
gdzie odbędą się mistrzowskie zawody, team z ZSP nr 3 będzie miał do wykonania
jedno zadanie - przygotowanie pokazu z
podkładem muzycznym na pięć minut.
Do zdobycia będzie: maksymalnie 20 pkt.
za synchronizację, 20 pkt. za atrakcyjność
uniformów kelnerskich oraz 20 pkt. za
ogólne wrażenia artystyczne.
- Co roku każda szkoła startująca w
zawodach musi mieć inny układ choreograficzny. W tej edycji chcieliśmy wypromować nasze miasto, dlatego nazwaliśmy
nasz projekt „Krotoszyńska karczma”. Dodatkowo od Zespołu Tańca Ludowego
Krotoszanie otrzymaliśmy regionalne
stroje - zdradza E. Patalas-Poślednicka.
ZSP nr 3 w działaniach wspierają także
starosta i burmistrz Krotoszyna.
- Od czterech lat w naszej szkole funkcjonuje zawód kelnera, który z roku na
rok zyskuje renomę. Dzięki tego typu
konkursom ta profesja pokazywana jest jako sztuka artystyczna, a sami zainteresowani muszą odnaleźć się w każdej sytuacji. W naszej placówce hasło przewodnie
tego zawodu brzmi: „Obsługa to sztuka, a
kelner to aktor” – dodaje M. Kaczmarek.
(GRZELO)
ZSP NR 3: Szymon Pondel, Mikołaj
Taszarek, Jakub Cieplik, Eryk Filipczak,
Szymon Patalas, Jakub Chojnicki, Paulina Durczewska, Milena Sikora, Maria Polańska, Karina Gromnicka; nauczyciele:
Mariola Kaczmarek i Emilia Patalas-Poślednicka
AKCJA
Zostań wolontariuszem
SZLACHETNEJ PACZKI!
W naszym rejonie rozpoczęły się już
pierwsze działania w ramach akcji
SZLACHETNA PACZKA. Nadal jednak
potrzebni są wolontariusze.
W naszym rejonie działa w tej chwili
siedmioro wolontariuszy. Rekrutacja potrwa do 30 października, gdyż potrzebne
są jeszcze przynajmniej trzy osoby. Każdy
wolontariusz to przecież szansa na dotarcie do większej ilości potrzebujących.
Ochotnicy mogą się rejestrować na
stronie www.szlachetnapaczka.pl. Koordynatorzy akcji skontaktują się z każdą osobą
najpóźniej do trzech dni od otrzymania
zgłoszenia i przeprowadzą rekrutację.
Już w zeszłym tygodniu odwiedzano
potrzebujące rodziny. W tym roku Drużyna SZLACHETNEJ PACZKI planuje odwiedzić 40 rodzin i chce to zrobić jak najprędzej, bo już 19 listopada zostanie
otwarta baza rodzin. W tej bazie darczyńca będzie mógł wybrać rodzinę, której
udzieli pomoc. W opisie rodziny nie podaje się nazwisk ani adresów, a jedynie imiona osób i rejon, do którego należą. Dzięki
temu darczyńca przy wyborze kieruje się
głównie historią danej rodziny.
Celem działań są również osoby starsze, które są w trudnej sytuacji. Dotarcie
do takich osób nie jest łatwe, dlatego Drużyna SZLACHETNEJ PACZKI będzie
wdzięczna za każde namiary na seniorów
będących w potrzebie. W tej sprawie można się kontaktować poprzez stronę:
https://www.facebook.com/SzlachetnaPaczkaKrotoszyn, mailowo: [email protected] lub bezpośrednio z każdym wolontariuszem.
Przypomnijmy, że Szlachetna Paczka
to ogólnopolski projekt pomocy rodzinom znajdującym się w trudnej sytuacji
materialnej, zainicjowany przez ks. Jacka
Stryczka. Trwa już 16 lat i z każdym kolejnym rokiem łączy coraz większe grono
osób zaangażowanych w jego działania,
osób, którym przyświeca jeden cel – zmiany czyjejś sytuacji na lepsze.
Dzięki coraz liczniejszej grupie wolontariuszy, darczyńców i dobroczyńców akcja
rośnie w siłę, a tym samym pomoc uzyskuje
większa liczba potrzebujących rodzin. Szlachetna Paczka to projekt inny niż wszystkie,
albowiem w tym przypadku konkretny
człowiek pomaga konkretnemu człowiekowi. Wyszkoleni wolontariusze odnajdują w
swoim otoczeniu potrzebujące rodziny, którym pomoc materialna może dać szansę na
zmianę trudnej sytuacji. Rozmawiają z nimi, poznają, dostrzegają ich piękno i potencjał. Dzięki temu są w stanie odkryć ich
prawdziwe potrzeby materialne.
Projekt opiera się na idei mądrej pomocy, czyli takiej, która daje szansę na
zmianę. Dlatego wszyscy zaangażowani w
akcję szczególną uwagę zwracają na: histo-
rię rodziny i przyczyny jej trudnej sytuacji,
dochód przypadający na jednego członka
rodziny, postawę rodziny, tzn. czy podejmuje jakieś kroki, by zmienić swoją sytuację, przynależność do jednej z kategorii,
które określają sytuację rodziny.
Rodziny włączone do Szlachetnej
Paczki należą do co najmniej jednej z następujących kategorii: samotny rodzic, rodzina wielodzietna, starość lub samotność, choroba i niepełnosprawność w rodzinie, chore, niepełnosprawne dziecko,
nieszczęście bądź inne. Co ważne, SZLACHETNA PACZKA nie istniałaby, gdyby
(ANKA)
nie dobroczyńcy i darczyńcy!
Na Bieżąco
WTOREK, 25 października 2016
RADA OSIEDLA NR 5
Uchwalili budżet na przyszły rok
19 października w budynku Szkoły
Podstawowej nr 8 w Krotoszynie odbyło się posiedzenie Rady Osiedla nr
5. Jednym z głównych punktów spotkania było uchwalenie budżetu ze
wskazaniem celów wydatków w
2017 roku.
Środki Rady Osiedla nr 5 na 2017
rok to 7 tys. zł otrzymanych z Urzędu
Miejskiego w Krotoszynie. Postanowiono,
że połowa tej kwoty zostanie przeznaczona na realizację programu „Bezpieczne
wakacje, bezpieczna kąpiel”, aby dzieci i
młodzież mogły na podstawie legitymacji
szkolnych wejść w czasie wakacji na teren
pływalni przy ul. Ogrodowskiego i uczestniczyć w bezpiecznych zajęciach.
Za 2 tys. zł zostanie sfinansowany
Turniej Kręglarski Osiedla nr 5, który odbędzie się na WODNIKU. 1500 zł postanowiono wydać na pomoc placówkom
oświatowym na terenie osiedla. Przedszkole nr 7 Maciuś na zorganizowanie
Dnia Dziecka dla swoich podopiecznych
otrzyma 400 zł. Tyle samo przewidziano
dla Gimnazjum nr 4 im. Henryka Sienkiewicza. Z kolei Szkoła Podstawowa nr 8
na organizację obchodów 50-lecia otrzyma dofinansowanie w wysokości 700 zł.
(NOVUS)
POWIATOWY URZĄD PRACY
Jak pozyskać dotację?
Powiatowy Urząd Pracy w Krotoszynie wraz Lokalnym Punktem Informacyjnym w Kaliszu zapraszają na
spotkanie informacyjne „Fundusze
europejskie na start”.
Spotkanie odbędzie się 24 listopada,
w godzinach 9.00-12.15, w krotoszyńskim urzędzie pracy. Jest ono skierowane
do osób bezrobotnych oraz nieaktywnych
zawodowo, w wieku do 29 lat, zainteresowanych pozyskaniem dotacji na rozpoczęcie działalności gospodarczej z funduszy
europejskich.
Uczestnicy spotkania uzyskają informacje na temat możliwości wsparcia
w ramach Programu Operacyjnego
Wiedza Edukacja Rozwój na lata 20142020, ale nie tylko. Omawiane będą
także: oferta PUP, Program LEADER,
poddziałanie 6.3.1 Samozatrudnienie i
przedsiębiorczość WRPO na lata
2014-2020, mikropożyczki czy inicjatywa JEREMIE.
Uwaga – ilość miejsc ograniczona!
Zapisy przyjmuje Powiatowy Urząd Pracy
po numerami telefonów: 62 721 35 17
(ANKA)
lub 62 725 13 83.
NA DRODZE
Zderzenie osobówek
FOT. JRG PSP Krotoszyn
4
Jedna osoba ucierpiała w wypadku,
do jakiego doszło 15 października
na ulicy Ostrowskiej w Krotoszynie.
Na drodze krajowej nr 36 zderzyły
się dwa samochody osobowe.
Na akcję zadysponowano samochód
ratownictwa technicznego i pojazd gaśniczy z JRG PSP w Krotoszynie. Gdy strażacy dotarli na miejsce wypadku, samochód
marki Opel Zafira, z kierowcą w środku,
stał na poboczu drogi, a kilkanaście metrów dalej, również na poboczu, znajdowało się auto marki BMW. Na jednym pasie drogi była plama oleju i leżały części karoserii.
- Po zabezpieczeniu terenu działania strażacy udzielili kwalifikowanej
pierwszej pomocy poszkodowanemu,
która polegała na zaopatrzeniu rany głowy, stabilizacji odcinka szyjnego kręgosłupa oraz wsparciu psychicznym – mówi Tomasz Niciejewski, rzecznik prasowy KP PSP w Krotoszynie. - W tym samym czasie drugi zastęp udzielił wsparcia psychicznego drugiemu kierowcy –
dodaje.
W uszkodzonych pojazdach odłączono akumulatory. Po przybyciu Zespołu
Ratownictwa Medycznego poszkodowanych przekazano pod jego opiekę. Mężczyznę z obrażeniami głowy zabrano do
szpitala w celu dalszych badań.
Po czynnościach dochodzeniowych
policji z jezdni usunięto plamę płynów
eksploatacyjnych oraz części karoserii.
Działania trwały nieco ponad pół godziny.
(ANKA)
Na Bieżąco
5
INWESTYCJE
Ulica Rumiankowa
po przebudowie
W miniony czwartek nastąpił oficjalny odbiór zmodernizowanej ulicy Rumiankowej. Przebudowa obejmowała jezdnię, zjazdy do posesji, kanał deszczowy, przyłącza deszczowe
i sieć oświetleń.
Jeśli chodzi o sieć oświetlenia ulicznego, to póki co została wykonana tylko
część podziemna. Reszta będzie zrobiona
w najbliższym czasie. W oficjalnym odbiorze uczestniczyli m.in. wiceburmistrz
Joanna Król-Trąbka i dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg Krzysztof Jelinowski.
Na ulicy Rumiankowej na długości
315 metrów położono nawierzchnię z
kostki brukowej. Koszt przebudowy
wyniósł 473,3 tys. zł, w tym 125 tys.
pochłonęło wykonanie kanału deszczowego i przyłączy, a 25,7 tys. było
potrzebne na podziemną część sieci
oświetlenia ulicznego. W przebudowie par tycypowali także mieszkańcy
ulicy, którzy przeznaczyli na ten cel
137 tys. zł.
Wykonawcą robót było Przedsiębiorstwo Wielobranżowe TOR Marian Iberhan. Umowa została podpisana 14 lipca
tego roku, a prace zakończyły się 7 października.
(NOVUS)
FOTOGALERIA na www.glokalna.pl
NA DRODZE
W nocy 19 października w miejscowości Wolenice (gmina Rozdrażew)
doszło do wypadku. Samochód osobowy z nieustalonych przyczyn zjechał z drogi i dachował.
Po odebraniu zgłoszenia na miejsce
wysłano zastęp ratownictwa technicznego z JRG PSP Krotoszyn i samochód gaśniczy z OSP Rozdrażew, Zespół Ratownictwa Medycznego i policję.
Jak się okazało, samochód osobowy
marki Fiat Cinquecento na prostym odcinku zjechał z drogi i dachował w pobli-
skim rowie. - Strażacy zabezpieczyli i
oświetlili teren działania, po czym udzielili kwalifikowanej pierwszej pomocy poszkodowanemu kierowcy, polegającej na
założeniu kołnierza ortopedycznego oraz
opatrunku osłaniającego na rany głowy i
prawej dłoni, wparciu psychicznym i zabezpieczeniu przed wychłodzeniem - informuje Tomasz Niciejewski z KP PSP w
Krotoszynie.
Po postawieniu samochodu na koła
odłączono w nim akumulator. Lekarz z
Zespołu Ratownictwa Medycznego zdecydował o przewiezieniu poszkodowane-
FOT. sekc. Szymon Kujawa
Dachowanie w Wolenicach
go mężczyzny do krotoszyńskiego szpitala. Akcja służb ratowniczych trwała niecałą godzinę.
(ANKA)
NAUKA
W pogoni za misją ExoMars
Zaciekawieni przestrzenią kosmiczną uczniowie Koła Naukowego, działającego w Zespole Szkół nr 2 z Oddziałami Integracyjnymi w Krotoszynie, dotarli do centrum dowodzenia w Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) w Darmstadt. Tam znaleźli się w sercu kluczowych działań operacji misji ExoMars.
Zegar w centrum kontroli odliczał
ostatnie godziny do sprowadzenia lądownika Schiaparelli na powierzchnię Marsa,
przewidzianego na środę, 19 października, na godzinę 16.48.
Wszystko dokładnie zaplanowali i zaprogramowali inżynierowie z Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) w Darmstadt. W prace naukowe misji kosmicznych zaangażowany jest również Polak Andrzej Olchawa, który po raz pierwszy
spotkał się z grupą z Polski i wprowadził ją
w tajniki eksploracji kosmosu.
Wizyta w Europejskiej Agencji Kosmicznej była niezwykłym doświadczeniem, które pogłębiło wiedzę młodzieży i
zachęciło do dalszych poszukiwań nauko(ANKA)
wych.
6
WTOREK, 25 października 2016
FOT. Artur Gręda
Rozmaitości
POLITYKA
Z ludźmi i dla ludzi
REKREACJA
Zmagania na kręgielni
Niedawno przedstawiciele biura senatora Prawa i Sprawiedliwości Łukasza Mikołajczyka zorganizowali
na krotoszyńskim targowisku spotkanie informacyjne na temat akcji
ulotkowej. Inicjatywa ta skierowana jest przede wszystkim do ludzi
starszych.
Jak powiedział asystent społeczny senatora, Krzysztof Kubik, akcja ma na celu
pokazanie ludziom, zwłaszcza tym starszym, możliwości radzenia sobie z przypadkami oszustw i nieuczciwymi praktykami ze strony instytucji bankowych, dostawców energii, ubezpieczalni czy telekomunikacji.
- Chcielibyśmy uświadomić ludziom,
jakie prawa im przysługują jako konsumentom. Niestety, często się zdarza, że
zwłaszcza osoby starsze są narażone na
nieuczciwych handlowców - wyjaśniał K.
Kubik.
Hufiec Pracy 15-2 w Krotoszynie zorganizował mistrzostwa w kręglach,
które odbyły się na pływalni Wodnik.
W turnieju rywalizowało 20 zawodników z Gimnazjum z Oddziałami
Przysposabiającymi do Pracy oraz z
Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych
w Zdunach.
Przedstawiciele senatora ruszyli między stoiska targowe i rozdawali mieszkańcom ulotki, informując ich o tym, do jakich instytucji powinni się zwrócić w razie problemów. Na ulotkach mowa jest o
siedmiu zasadach, jakimi powinien kierować się konsument: uważne czytanie
umów, zadawanie pytań, mówienie „nie”,
kupowanie z głową, unikanie oszustów,
możliwość składania reklamacji i korzystanie z pomocy instytucji chroniących
prawa konsumentów, takich jak Inspekcja
Handlowa czy Rzecznik Praw Konsu(NOVUS)
menta.
ZSP 1 KROTOSZYN
Celem zawodów była promocja sportowego trybu życia oraz integracja młodzieży poprzez aktywizację. Impreza miała ponadto wyłonić reprezentantów HP
15-2 na Regionalny Turniej Bowlingowy,
który odbędzie się w Ostrowie Wlkp. 26
października. Kadra na te zawody składać
się powinna z jednej zawodniczki, dwóch
zawodników i opiekuna.
Triumfowała Róża Bajka z ZSP w
Zdunach, która zdobyła 90 punktów. Na
drugim miejscu znalazł się Przemysław
Borowczyk (GzOPdP), a trzeci był Oskar
Staszewski (GzOPdP). Czołowej trójce,
która wystartuje na zawodach w Ostrowie Wlkp., wręczono nagrody ufundowane przez Komendę Wojewódzką oraz dyplomy.
(ANKA)
LOK
Jesienne strzelanie
Patriotyczny konkurs
W sali Centrum Kształcenia Ustawicznego w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych nr 1 w Krotoszynie
odbył się XVI Powiatowy Konkurs Recytatorski Wierszy i Pieśni o Tematyce Patriotycznej. Organizatorami imprezy były ZSP nr 1 oraz Zarząd Powiatowy Ligi Obrony Kraju, przy finansowym wsparciu Starostwa Powiatowego w Krotoszynie.
W szranki stanęło 19 uczestników z
czterech szkół - I LO, ZSP nr 1 i Gimnazjum nr 5 w Krotoszynie oraz ZSP w Koźminie Wlkp. Po wysłuchaniu wszystkich
prezentacji młodzież zaproszono na słodkie pieczywo i gorące napoje, a jury udało
się na obrady.
Tym razem nie było żadnych kontrowersji i bardzo szybko ustalono laureatów. W recytacji zwyciężyła Roksana
Szyja (ZSP nr 1 Krotoszyn), drugie miejsce przyznano Konradowi Dominiczakowi (ZSP Koźmin Wlkp.), a trzecie - Zuzannie Kuszy (ZSP nr 1 Krotoszyn). W
śpiewie triumfował Hugo Band (I LO
Zarząd Powiatowy Ligi Obrony Kraju
zorganizował jesienne zawody strzeleckie z broni kulowej. Impreza odbyła się przy finansowym wsparciu
Urzędu Miejskiego w Krotoszynie.
Krotoszyn), drugą lokatę zajęła Magdalena Dzięcioł (ZSP nr 1 Krotoszyn), a trzecia była Jagoda Kubiak (I LO Krotoszyn).
Przed oficjalnym ogłoszeniem werdyktu głos zabrał Antoni Azgier, kierownik rejonu LOK, który podziękował młodzieży za udział w konkursie, opiekunom
za przygotowanie, a dyrekcji ZSP nr 1 za
organizację. Ponadto wręczył dyrektor
Mirosławie Cichowlas srebrny medal „Za
zasługi dla LOK” w uznaniu za przygotowywanie młodzieży do konkursu i jego organizację już od 16 lat.
Na zakończenie laureatom wręczono nagrody książkowe, ufundowane przez starostwo. Do konkursu wojewódzkiego awansowało po dwóch najlepszych wykonawców w każdej kategorii.
(ANKA)
Deszczowa pogoda popsuła szyki organizatorom i na strzelnicy pojawiło się tylko 24 zawodników. W zmaganiach młodzieży w kdw-10 triumfowała Monika
Jadczak z Gimnazjum nr 1 (63 pkt.), wyprzedzając Mateusz Srokę ze Szkoły Podstawowej nr 4 (52 pkt.) i Borysa Staszewskiego z SP nr 4 (50 pkt.). W ps-10 najlepszy był Mateusz Sroka (73 pkt.), a za nim
uplasowali się Martyna Wasielak z SP nr 4
(46 pkt.) oraz Borys Staszewski (42 pkt.).
W rywalizacji seniorskiej w kdw-10
zwyciężył Robert Wasielak z CSiR (78
pkt.), drugi był Piotr Jadczak (59 pkt.), a
trzecią pozycję zajęła Martyna Wasielak
(52 pkt.). W ps-10 znów bezkonkurencyjny okazał się Robert Wasielak (82 pkt.), a
za nim uplasowali się Dariusz Mańkowski
(75 pkt.) i Antoni Azgier (68 pkt.).
Na zakończenie zawodów wiceprezes ZP LOK Robert Wasielak i Antoni
Azgier wręczyli najlepszym zawodnikom
pamiątkowe dyplomy i nagrody rzeczowe, zakupione z funduszy Urzędu Miejskiego i Starostwa Powiatowego w Krotoszynie w ramach oferty dla organizacji pozarządowych.
(ANKA)
Rolnictwo
7
ARiMR
Zmiany w przepisach
związanych z identyfikacją
i rejestracją zwierząt
Biuro Powiatowe Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji w Krotoszynie informuje, że w związku ze zmianą przepisów dotyczących identyfikacji i rejestracji zwierząt (Ustawa z dnia 23 września 2016 r. o zmianie niektórych ustaw
w celu ułatwienia zwalczania chorób zakaźnych zwierząt – Dz. U. z 2016 r.,
poz. 1605) od 18 października 2016 r. rolnicy posiadający zwierzęta gospodarskie muszą stosować się do nowych zasad.
Nowe regulacje dotyczą zwłaszcza
posiadaczy trzody chlewnej. Mają one na
celu zapobieganie rozprzestrzenianiu się
chorób zakaźnych wśród zwierząt.
Zgodnie z nowymi przepisami numer identyfikacyjny świni jest numerem
siedziby stada, w której zwierzę się urodziło, albo innej siedziby stada, w której
zwierzę przebywało powyżej 30 dni. Posiadacz trzody chlewnej zobowiązany jest
oznakować należące do niego zwierzęta w
terminie 30 dni od dnia urodzenia. Oznakowania dokonuje się poprzez założenie
na lewą małżowinę uszną kolczyka z numerem identyfikacyjnym.
W przypadku opuszczenia przez świnię siedziby stada urodzenia przed upływem 30 dni od dnia urodzenia rolnik zobowiązany jest oznakować świnię kolczykiem przed dniem opuszczenia przez to
zwierzę siedziby stada.
Jeśli świnia została przemieszczona
do siedziby stada innej niż siedziba urodzenia i przebywa w niej dłużej niż 30
dni, jej posiadacz jest zobowiązany dodatkowo oznakować to zwierzę poprzez wytatuowanie numeru identyfikacyjnego,
zgodnego z numerem siedziby stada, w
której zwierzę przebywa powyżej 30 dni.
W terminie 7 dni od dnia oznakowania świni należy zgłosić kierownikowi
Biura Powiatowego ARiMR oznakowanie
zwierzęcia, podając liczbę oznakowanych
zwierząt. W przypadku utraty kolczyka,
także elektronicznego, posiadacz zwierzęcia gospodarskiego (bydła, owiec, kóz i
świń) zobowiązany jest oznakować je duplikatem kolczyka albo duplikatem kolczyka zawierającym elektroniczny identyfikator w terminie 7 dni od jego otrzymania. Te same zasady obowiązują w przypadku utraty duplikatu kolczyka. Posiadacz zwierzęcia gospodarskiego odpowiada za jego prawidłowe oznakowanie.
Posiadacz trzody chlewnej zobowiązany jest zgłosić kierownikowi Biura Powiatowego ARiMR zmianę liczebności
stada świń w terminie 7 dni od takich
zdarzeń jak: zwiększenie lub zmniejszenie liczebności stada, z wyjątkiem urodzenia, przywozu z państw trzecich albo
państw członkowskich; uboju zwierzęcia
gospodarskiego. Rolnik musi podać liczbę
zwierząt, które przybyły lub ubyły ze stada, oraz miejsce pochodzenia lub przeznaczenia zwierzęcia.
W przypadku zagrożenia wystąpienia lub jeśli już doszło do wystąpienia
choroby zakaźnej zwierząt, podlegającej
obowiązkowi zwalczania, i zostanie okre-
ślony obszar zapowietrzony, zagrożony
lub inny podlegający ograniczeniom, posiadacz świń zobowiązany jest zgłosić kierownikowi Biura Powiatowego ARiMR
zmianę stanu stada świń w terminie 24
godzin od następujących zdarzeń: zwiększenia lub zmniejszenia liczebności stada;
uboju zwierzęcia gospodarskiego. Rolnik
musi podać liczbę zwierząt, które przybyły lub ubyły ze stada, oraz miejsce pochodzenia lub przeznaczenia zwierzęcia.
Posiadacz zwierzęcia gospodarskiego
(bydła, owiec, kóz i świń) zobowiązany
jest do dokonania spisu zwierząt przebywających w siedzibie stada - co najmniej
raz na dwanaście miesięcy, nie później
jednak niż w dniu 31 grudnia. Ustalone
podczas spisu: liczba i numery identyfikacyjne tych zwierząt przekazać trzeba
kierownikowi Biura Powiatowego w terminie 7 dni od dokonania tego spisu, jak
również umieścić w księgach rejestracji.
Aby nadać numer w Rejestrze zwierząt gospodarskich oznakowanych, prowadzonym przez ARiMR, należy zgłosić
kierownikowi Biura Powiatowego siedzibę stada, miejsce prowadzenia działalności nadzorowanej przez Inspekcję Weterynaryjną. Obowiązek ten spoczywa na: posiadaczu zwierzęcia gospodarskiego, podmiocie prowadzącym miejsce gromadzenia zwierząt, podmiocie prowadzącym
działalność nadzorowaną w zakresie targów, wystaw, pokazów i konkursów zwierząt, podmiocie prowadzącym działalność nadzorowaną w zakresie obrotu
zwierzętami, pośrednictwa w tym obrocie lub skupu zwierząt, podmiocie prowadzącym rzeźnię, podmiocie prowadzącym zakład przetwórczy lub spalarnię.
Zgłoszenia należy dokonać nie później niż w dniu: wprowadzenia pierwszego zwierzęcia gospodarskiego do siedziby
stada lub miejsca gromadzenia zwierząt;
uboju pierwszego zwierzęcia gospodarskiego, unieszkodliwienia zwłok zwierzęcia gospodarskiego w zakładzie przetwórczym lub spalarni; w terminie 14 dni od:
wydania decyzji powiatowego lekarza weterynarii o nadaniu weterynaryjnego numeru identyfikacyjnego podmiotowi prowadzącemu działalność w zakresie organizowania targów, wystaw, pokazów lub
konkursów zwierząt; wydania decyzji
stwierdzającej spełnianie wymagań weterynaryjnych dla prowadzenia działalności
w zakresie obrotu zwierzętami, pośrednictwa w tym obrocie lub skupu zwierząt.
OPRAC. (ANKA)
KALISZ
Sąd dał szansę BM Kobylin
14 października Sąd Rejonowy w
Kaliszu rozpatrzył ponownie wniosek zarządu BM Kobylin oraz wierzycieli o sanację spółki. Zgodził się
na uruchomienie procesu uzdrowienia przedsiębiorstwa, które należy do największych pracodawców
w regionie.
Władza w firmie wraca także do
dotychczasowego zarządu, który będzie
zarządzał spółką na bieżąco, we współpracy z zarządcą tymczasowym w ważniejszych sprawach i pod nadzorem Sędziego Komisarza. To jeden z kluczowych warunków, od których Bioagra
SA, strategiczny inwestor BM Kobylin,
uzależniła finalnie wsparcie na poziomie 60 mln zł, co pozwoli na dalsze
funkcjonowanie firmy.
Sanacja to procedura uzdrowienia
przedsiębiorstwa, która w polskim prawie
funkcjonuje od stycznia tego roku. Umożliwia spółkom uniknięcie upadłości poprzez porozumienie z wierzycielami. Procedura jest nadzorowana przez sąd upadłościowy.
- Otwarcie sa na cji po zwa la na
uzdrowienie spółki, ale musimy ustalić z wierzycielami warunki spłaty zadłużenia – mówi Marek Krzystyniak,
od 23 kwietnia br. prezes zarządu BM
Kobylin. – Bez tego nie otrzymamy
wsparcia od inwestora. Potrzebujemy
jak naj szyb ciej środ ków na dal sze
funkcjonowanie.
Marek Krzystyniak zauważa, że
istotna w rozmowach z wierzycielami
będzie obecna sytuacja firmy, która jest
trudna. - Spodziewaliśmy się otwarcia
sanacji w czerwcu, najpóźniej w lipcu,
ale się nie udało. Teraz będziemy musieli nadrobić stracony czas – dodaje
prezes zarządu.
BM Kobylin wskazuje, że ma bardzo
konkretny plan rozwoju, który uzgodnił
z udziałowcami firmy. Zakłada on docelowo sześciokrotne zwiększenie wielkości stada bydła (obecnie to ok. 10 tys.
szt.) i utrzymanie pogłowia trzody
chlewnej na poziomie 80 tys. szt. Dzięki
temu spółka, po skutecznej sanacji i spłacie zadłużenia, stałaby się jednym z największych przedsiębiorstw hodowla-
nych w Polsce. Inwestor podtrzymuje
swoje zapewnienia odnośnie utrzymania zatrudnienia w BM Kobylin oraz
wsparcia na poziomie 60 mln zł. Szybkie wypracowanie i wdrożenie układu z
wierzycielami i wsparcie finansowe spółki jest konieczne, aby mogła ona dalej
funkcjonować, wdrożyć plan naprawczy
i generować dochody pozwalające na
spłatę wierzyciel.
(RED)
Wydarzenia
8
WTOREK, 25 października 2016
BIEGI
Papieska rywalizacja w deszczu
Za nami XI Bieg Papieski, organizowany przez Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych nr 3 im. Jana Pawła II w
Krotoszynie. W imprezie, która odbyła się w ramach święta patrona placówki, na dystansie ok. 3 kilometrów rywalizowało ponad 200 miłośników biegania.
Do sportowych zmagań zaproszona
została młodzież ze szkół gimnazjalnych
oraz ponadgimnazjalnych. W kategorii
open rywalizowali dorośli. Trasa wiodła
przez ulice Łąkową, Karbowiaka oraz Bolewskiego.
Wśród gimnazjalistek najlepsza była
Maria Gościniak (Gimnazjum nr 4), a za
nią uplasowały się Daria Frąckowiak
(Gimnazjum nr 4) i Monika Jadczak
(Gimnazjum nr 1). W gronie gimnazjalistów zwyciężył Kamil Frąckowiak (Gimnazjum nr 4), wyprzedzając Wiktora Jankowskiego (Gimnazjum nr 4) i Dominika
Palczewskiego (Gimnazjum nr 4).
W kategorii dziewcząt ze szkół ponadgimnazjalnych triumfowała Ksenia
Reyer (ZSP nr 1), a za nią na linii mety pojawiły się Klaudia Walczak (I LO) i Magdalena Łakomy (ZSP nr 1). W grupie
chłopców pierwszy był Jakub Wietecha
(ZSZ Kobylin), przed Piotrem Pankiem
(ZSP Koźmin Wlkp.) i Kamilem Krysiem
(ZSP Koźmin Wlkp.).
W zmaganiach dorosłych najszybszy
był Bartosz Pawlaczyk, który wyprzedził
WYDARZY SIĘ
Krotoszyn
Kino Przedwiośnie
25-27 października
godz. 14.30 - WOŁYŃ - Polska, dramat historyczny, 150' 2D
godz. 17.00 - BOCIANY - USA, kom. anim., 87'
2D dubbing
reklama
godz. 19.00 - SZKOŁA UWODZENIA CZESŁAWA M. - Polska, komedia, 92' 2D
godz. 20.45 - DZIEWCZYNA Z POCIĄGU USA, thriller, 120' 2D
Wtorki-piątki
Zajęcia Akademii Piłkarskiej Reissa dla dzieci w
wieku 4-12 lat na orliku przy I LO im. H. Kołłątaja w
godzinach 17.00-19.00.
25 października
Spektakl teatralny pt. „Ojczyzna” w sali kina
Karola Olejniczaka, Macieja Kujawskiego
i Mariusza Marcisza.
Nagrody ufundowane przez sponsorów wręczyli starosta Stanisław Szczotka,
wiceburmistrz Ryszard Czuszke, dyrektor szkoły Eugeniusz Janiczek, dyrektor
biura senatora Łukasza Mikołajczyka - Dawid Korzeniewski oraz asystentka posła
Tomasza Ławniczaka - Katarzyna Starczewska.
Po udekorowaniu zwycięzców przeprowadzono loterię fantową. Co czwarty
uczestnik Biegu Papieskiego otrzymał
drobny upominek.
(GRZELO)
Sponsorzy XI Biegu Papieskiego
Auto-Serwis Grzegorz Właśniak,
Różopol-Wachowiak - przedsiębiorstwo
motoryzacyjne, Piekarnia Zbigniewa Sójki, Agencja Celna - Ewa Nowacja-Kubzdela, Adam Tyrakowski A-T, Starostwo
Powiatowe w Krotoszynie, Urząd Miejski w Krotoszynie, Cukiernia Łyskawa,
Małgorzata Jankowska - Armatura Sanitarna, Danuta i Zbigniew Kruk – Kruk-Transport, Paweł Kręc – Blending, Biuro
Podatkowe Anny Barczyńskiej, Jan Polański – Dager, nauczyciele wychowania
fizycznego
FOTOGALERIA na www.glokalna.pl
Przedwiośnie o godz. 19.00. Bilety w cenie 15 zł w
kasie KOK-u.
27 października
Ostatni akcent Wielkopolskiego Festiwalu Fotografii im. Ireneusza Zjeżdżałki w Krotoszynie. Projekcja filmu „Sól ziemi” o godz. 20.30 w ramach DKK w
kinie Przedwiośnie.
29 października
15-lecie zespołu Tańca Ludowego Krotoszanie w sali
kina 3D Przedwiośnie o godz. 15.30.Impreza zamknięta.
10 listopada
Koncert Zespołu Pieśni i Tańca Śląsk im. Stanisława Hadyny pt. „A to Polska właśnie” w hali sportowej przy ZS nr 3 o godz. 18.00. Bilety w cenie 50 i 60
zł w kasie KOK-u.
Do 25 listopada
Termin nadsyłania wierszy w ramach XXV
Ogólnopolskiego Turnieju Poetyckiego „Autoportret
Jesienny Krotoszyn 2016”.
Plebiscyty
9
NASZA AKCJA
NASZA AKCJA
Lider ucieka konkurentom!
Głosuj na piłkarzy Playareny!
Na czele bez zmian.
Wybieramy ulubionego proboszcza!
Trwa nasz Plebiscyt na Ulubionego
Proboszcza Powiatu Krotoszyńskiego w 2016 roku. To już piąta edycja
zabawy, która cieszy się wielką popularnością wśród naszych Czytelników.
Trwa nasz I Plebiscyt „Najlepszy Zawodnik Krotoszyn Open – Playarena”. Przed tygodniem na czoło klasyfikacji wskoczył Hubert Sołtysiak,
który od tego czasu jeszcze powiększył przewagę nad resztą stawki. Zachęcamy naszych Czytelników do
głosowania. Już niebawem poinformujemy Was, jakie nagrody będą
czekały na glosujących.
Nasza lista liczy kilkaset nazwisk
zawodników grających w krotoszyńskiej Playarenie. Obecnie (stan na 24
października, godzina 09.00) na prowadzeniu plasuje się Hubert Sołtysiak
(Żubry), który zebrał 30,1% oddanych
dotąd głosów. Drugą lokatę zajmuje
Piotr Fabiś (A Seree Tee) – 13,9%, a na
trzecim miejscu znajduje się Mateusz
Snela (Pancom Zduny) – 12,3%. Na
kolejnych pozycjach są Dawid Zawieja
(Tornado), Radosław Kołodziej (Pancom Zduny), Przemysław Konowalczyk (Igloo Team), Paweł Minta (Pro-Met), Kac per Ko ło dziej (Pan com
Zduny).
Amatorskie rozgrywki Playareny mają na celu promowanie piłki nożnej. Chcemy pokazać, że w futbol można
grać, niezależnie od umiejętności, wieku
czy płci. Dla większości z graczy każdy
mecz jest świętem, na które czekają cały
tydzień – oznajmia Robert Stawowy, jeden z założycieli PA.
W naszym mieście inauguracja ligi
miała miejsce w 2009 roku. Wtedy to od
marca do czerwca rozgrywany był pierwszy sezon, a mistrzem została ekipa A Seree Tee. - W kolejnych latach zgłaszało się
do nas coraz więcej zespołów, które chciały dołączyć do ligi. Wyłoniliśmy następnych mistrzów - K.O, Czarną Mambę czy
Pro-Met Koźmin Wielkopolski – mówi
Marcin Klupa, pomysłodawca PA w Krotoszynie.
Niedawno rozpoczęła się IX edycja roz gry wek w Kroto szy nie. Nad
przebiegiem spotkań czuwają sędziowie. - Mamy pierwszą i drugą ligę ze
sztywnym terminarzem oraz trzecią ligę open. Do tej ostatniej w każdej
chwili mogą dołączać nowe ekipy – zaznacza M. Klupa.
Wraz z rozwojem PA w organizację
rozgrywek włączają się nowe osoby.
Obecnie nad przebiegiem piłkarskich
zmagań czuwają R. Stawowy, M. Klupa,
Mirosław Tuszyński, Jarosław Banaszek i
Dominik Góral. - Playarena pozwoliła
zmienić styl życia wielu ludzi. Tutaj poznaliśmy wiele wspaniałych osób, narodziły się przyjaźnie, które teraz możemy
umacniać. Dodatkowo dzięki wysokim
umiejętnościom piłkarskim spełniliśmy
sportowe marzenia wielu osób w powiecie krotoszyńskim – podsumowuje R.
Stawowy.
Zachęcamy do głosowania w naszym I Plebiscycie „Najlepszy Zawodnik Krotoszyn Open – Playarena”.
Wszelkie informacje na temat tej zabawy znajdziecie na www.glokalna.pl/plebiscyty, gdzie można także śledzić klasyfikację on-line.
Głosowanie potrwa do 15 czerwca
2017 roku, do godziny 23.59. Wkrótce
poinformujemy naszych Czytelników, jakie nagrody czekać będą na głosujących w
plebiscycie!!
(ANKA, GRZELO)
Jak głosować?
Wyślij sms pod nr 71051 (koszt 1,23 zł z
VAT) o treści KSIADZ., podając numer
kandydata według poniższego wzoru:
przykład: KSIADZ.28
Zwiększ liczbę głosów jednym sms-em!
Oddaj 3 głosy na swojego faworyta. Wyślij sms o tej samej treści na numer 72051
(koszt 2,46 zł z VAT).
Oddaj 10 głosów! Wyślij sms o tej samej treści na numer 76567 (koszt 7,38 zł
z VAT).
Na naszej liście znajduje się 27 proboszczów z terenu powiatu krotoszyńskiego. Zachęcamy do głosowania, dzięki
któremu macie możliwość wyrażenia
swojej opinii. A wkrótce dowiemy się, z
działań którego proboszcza jesteście zadowoleni najbardziej.
Na pozycji lidera (stan na 24 października, godz. 09.00) wciąż znajduje się
ks. Włodzimierz Dubis z Parafii św. Izydora Oracza w Biadkach – 34,2%. Drugą
lokatę zajmuje ks. Maciej Krulak z Parafii
św. Marcina Bpa w Borzęciczkach –
29,7%. Ta dwójka ma znaczą przewagę
nad trzecim w klasyfikacji ks. Łukaszem
Żurawskim z Parafii Świętej Trójcy w Lutogniewie – 6,9%.
Na kolejnych miejscach plasują się ks.
Krzysztof Śliczny z Parafii św. Jana
Chrzciciela w Zdunach, ks. prałat Marek
Spychała z Parafii św. Stanisława BM w
Koźminie Wlkp., ks. kanonik Ryszard
Dziamski z Parafii św. Wojciecha w Kobiernie, ks. kan. Janusz Giera z Parafii św.
Stanisława Bpa w Kobylinie.
Laureata plebiscytu poznamy o północy 30 listopada 2016. Wtedy to nasza
zabawa dobiegnie końca.
Spośród głosujących wyłonimy osoby,
które otrzymają nagrody. Ich sponsorami
są: Pralnia Laguna, która funduje bon na
usługi o wartości 200 złotych, oraz Galeria Krotoszyńska, która funduje dwa talony na zakupy, każdy o wartości 250 złotych. Więcej na temat nagród dowiecie się
już wkrótce.
Klasyfikację on-line można śledzić
przez całą dobę na www.glokalna.pl/plebiscyty.
(ANKA)
Jak głosować?
Wyślij SMS pod nr 71051 (koszt 1,23 zł
z VAT) o treści PILKARZ., podając numer
kandydata według wzoru:
PILKARZ.728
Zwiększ liczbę głosów jednym sms-em!
Oddaj 3 głosy na swojego
faworyta! Wyślij sms o tej samej treści
na numer 72051 (koszt 2,46 zł z VAT).
Oddaj 10 głosów! Wyślij sms o tej
samej treści na numer 76567 (koszt
7,38 zł z VAT).
10
Wszystkich Świętych
WTOREK, 25 października 2016
OSOBOWOŚĆ
Wdzięczność pacjentów ciągle żywa
W pierwszym kwartale bieżącego roku środowisko lekarskie obiegła
smutna wieść o śmierci Andrzeja
Kryszkiewicza, wieloletniego pracownika sulmierzyckiego ośrodka
zdrowia, szpitala położniczego w
Krotoszynie oraz kierownika poradni
ginekologicznej. - Był prawdziwym
lekarzem z powołania, do którego
przez lata zawodowej praktyki przylgnęła etykieta Doktora Judyma mówią zgodnie znajomi, członkowie
rodziny, a nawet pacjenci.
Historia doktora Kryszkiewicza jest
nader ciekawa. Rozpoczyna się 21 września 1927, kiedy to Andrzej przyszedł na
świat w wielodzietnej rodzinie w Ostrowie Wlkp. W okresie wojennym z przymusu pracował w tamtejszej fabryce amunicji. Miał wówczas zaledwie 14 lat.
Od najmłodszych lat stawiał na edukację, z powodzeniem kończąc liceum, po
czym zdał zarówno małą, jak i dużą maturę, znajdując jednocześnie zatrudnienie w
fabryce sklejek, umiejscowionej w jego rodzinnym Ostrowie Wlkp. Kryszkiewiczowi, który był człowiekiem nader ambitnym, było mało. Poszedł za ciosem, dostając się na studia medyczne do Poznania.
Następnie wybrał specjalizację, którą okazała się być ginekologia.
Pierwszą pracę w roli doktora podjął
w Sumierzycach, gdzie przyjmował jako
lekarz ogólny. Życie zawodowe doktora
Kryszkiewicza było niezwykle barwne,
ale przede wszystkim wyjątkowe. Okazał
się być typowym społecznikiem, wykonując w zasadzie wszystkie czynności
związane z niesieniem pomocy chorym.
Wówczas zaczęto mówić o nim Doktor
Judym, bowiem na wizyty domowe chodził pieszo, jeździł rowerem, a zdarzyło
się nawet, że w sytuacji nagłej zorganizował transport motocyklem. Jego dobroć i
oddanie sprawie spowodowało, że coraz
częściej z jego pomocy korzystali miesz-
kańcy przyległych do Sulmierzyc miejscowości.
Niedługo potem zaczął także dojeżdżać do Krotoszyna, gdzie realizował się
jako ginekolog w tutejszym szpitalu. Z
biegiem lat Kryszkiewicz stał się kierownikiem poradni ginekologicznej, która
mieściła się przy ul. Floriańskiej, po czym
przeniesiono ją na ul. Bolewskiego.
Jego życiowa wędrówka zakończyła
się 11 marca bieżącego roku. Całe życie
otaczały go kobiety. Poza trzema córkami
miał sześć wnuczek. Zdążył nacieszyć się
także sześciorgiem prawnucząt. - Do pacjentek zwracał się „córa” lub „dziecko”.
Zawsze podbudowywał na duchu, mówiąc: „nie przejmuj się, damy radę” - do
dziś wspominają pacjentki. Właśnie takim ciepłym i czułym człowiekiem go zapamiętano.
Kryszkiewicz był osobą nader skromną, nieszukającą poklasku i orderów. Odebrał tylko jeden medal, od papieża, z okazji 50-lecia małżeństwa. Wraz z żoną
Kryszkiewicz tworzył szczęśliwą parę
przez 62 lata!
Praktykował niemal do końca, zachowując rześki i chłonny wiedzy umysł. Zauroczył się historią i polityką, perfekcyjnie
znał niemiecki i z wielkim upodobaniem
czytał książki o II wojnie światowej.
Jednak jego największą pasją była rodzina. Nieustannie martwił się o jej dobrobyt i szczęście. Największym szczęściem emanował w sobotnie popołudnia,
kiedy miał pod jednym dachem żonę,
dzieci i wnuczki. Powtarzał często: „czarodziejsko osładzać dni życia wybranych, nic
nie pragnąc dla siebie. Wszystko dla ko(GOLSKI)
chanych...”
FELIETON
Zajmij się swoim życiem!
Przed nami czas zadumy, czas refleksji. Czas, by wspomnieć tych, z
którymi spotkamy się dopiero w zaświatach. Sam 1 listopada odwiedzę o
kilkanaście (!) mogił więcej niż przed
rokiem. W związku z tym nasuwają
mi się dziesiątki pytań. I wcale nie chodzi o kwestie egzystencjalne.
Feralnej niedzieli (11.09), gdy tragicznie zginął motolotniarz Roman
Mocydlarz, którego historię przedstawiamy na sąsiedniej stronie, godzina
po godzinie dowiadywałem się o
śmierci trzech innych – bliskich mi
lub ludziom z mojego otoczenia –
osób.
Czy nie znamienne jest, że przebywałem wówczas na chrzcinach małego Tomka? Ale nie o tym..
Zatrważające, że „nagle” mój telefon stał się niebywale aktywny. Dzwoniło ze 40 osób – w większości ci, z
którymi obcuję, oględnie mówiąc, od
święta albo jeszcze rzadziej. Podobny
nawał połączeń zdarza się, gdy Kolejorz lub kadra Nawałki rozgrywa arcyważny mecz, a bilety się kończą...
Uwielbiam ten „płacz”, gdy dla „bezinteresownego” delikwenta zabraknie
biletów, bo logiczne jest, że wolę je
sprezentować rodzinie czy prawdziwym przyjaciołom lub kontrahentom.
Zgadnijcie, dlaczego ludzie postanowili przerwać sobie niedzielną popołudniową sjestę, by wybrać numer
kolegi/dziennikarza? Wszyscy chcieli
tylko jednego... Kto zginął? Spalił się
czy jak? Motolotnia była wadliwa? To
prawda, że nie miał licencji? Oczywiście nikt się ode mnie niczego nie dowiedział, bo dopóki mam coś do powiedzenia, GL KROTOSZYN nigdy
nie będzie żerować na cudzym nieszczęściu! Nie będziemy wysyłać ludzi
na miejsce tragedii, by „upajać” się widokiem zgliszcz czy fotografować ran-
nych, zabitych lub zrozpaczonych
członków rodzin. Wypadki z kronikarskiego obowiązku tylko odnotowujemy i tak zostanie. Nie będziemy nabijać takim działaniem klikalności w
sieci! Optymizmem napawa, że coraz
większa grupa przedsiębiorców podejmuje z nami współpracę, bo – jak
twierdzą - „nie szukacie tanich sensacyjek”. Żywię nadzieję, że grono ludzi
wyłączających radio w momencie rozpoczęcia wiadomości, niechcących notorycznie słuchać o ofiarach tsunami,
zbiorowych gwałtach czy egzekucjach,
się poszerza. A propos, ciekawe ilu z
tych, którzy dzwonili, dotarło choćby
na pogrzeb motolotniarza...
Wracając do 11 września (jak to
brzmi!), po co komuś wiedza na temat
tragicznej śmierci człowieka, którego
nie znał? O tym chcą opowiadać kiedyś swoim wnukom albo kolegom
przy whisky, bo nie mają innych tematów? Co gorsza, syn zmarłego Pana Romana, Karol, z którym odbyłem długą
rozmowę kilkadziesiąt godzin po tragedii, przytaczał znacznie bardziej
bezczelne zwroty, jakie bezpośrednio
kierowali do niego ludzie, pytając o
śmierć ojca. O znieczulicy przedstawicieli służb nie wspomnę.
A czy nie lepiej byłoby uszanować
rodzinę i pamięć o wspaniałym i dobrym człowieku, spuszczając zasłonę
milczenia? Czy nie lepiej byłoby
współczuć i „być pod ręką”? Moi drodzy, czas zająć się własnym życiem, bo
karma wraca, a plotkowanie na lewo i
prawo o tragediach, które Was nie dotyczą, niczego w Waszym życiu nie poprawi. Ani nie będziecie zdrowsi, ani
bardziej wypoczęci – nawet Wasz status materialny się nie poprawi... A
wszyscy ponoć gonimy za pociągiem z
forsą.
DANIEL BORSKI
reklama
OSOBOWOŚĆ
Oddany Bogu, rodzinie i pracy
W sylwestra odszedł do Boga wieloletni pracownik WSM, Marian Kowalczyk,
którego licznie żegnali członkowie rodziny, współpracownicy oraz koledzy.
M. Kowalczyk urodził się 2 listopada
1928 r. we francuskiej miejscowości Wingles, położonej nieopodal Lens. Jego rodzice wyemigrowali, szukając lepszego bytu. Znaleźli zatrudnienie w tamtejszej kopalni. Gdy Marian miał 7 lat, rodzina
wróciła do Krotoszyna, z którym chłopak
związał się na resztę życia.
Był najstarszy z trojga rodzeństwa i czuł
odpowiedzialność za rodzinę. Pierwszą pracę podjął jeszcze podczas okupacji, gdy jako
nastolatek pracował w Benicach „u Niemca”. Uwielbiał słowo pisane, a jego dzienniki,
które kultywował niemal do śmierci, rozpoczynają się właśnie w okresie wojennym.
Mama wówczas nie pracowała, a gdy
w wieku zaledwie 42 lat na pylicę zmarł
jego ojciec, Marian musiał zadbać więc nie
tylko o matkę, ale i młodsze rodzeństwo.
Zarabiał m.in. jako uczeń ślusarski w krotoszyńskim TORZE. Z kolei służbę wojskową odbył w WOP w Paczkowie. Po po-
wrocie ze służby wrócił do TOR-u, gdzie
piastował funkcję czeladnika, później mistrza. Już jako mąż Bożeny Walczak, która
- jak mawiał - „była najpiękniejszą kobietą
z Krotoszyna”, ukończył technikum.
Ich małżeństwo, które trwało 58 lat,
mogło uchodzić za wzór, a ciekawostką
jest, że Marian, gdy tylko pierwszy zobaczył wybrankę serca, postanowił, że zrobi
wszystko, by została jego żoną.
Sielanka nie trwała krótko. Poeta
amator, ojciec czworga dzieci (pierwsze
zmarło) musiał zachować siłę, by walczyć
o zdrowie żony, u której w latach 60. wykryto guza mózgu. Bożena przeszła trepanację czaszki i żyła jeszcze 40 lat, a Marian
bez reszty oddał się w łaskę Boga.
Był niezwykle ceniony za swą pracę,
w której z racji nieustannie zdobywanej
edukacji notował sukcesywnie awanse. Z
planisty ds. zatrudnienia i płac stał się planistą produkcji w przekształconej WSM.
Był także głównym dyspozytorem produkcji, doczekując emerytury jako zastępca szefa produkcji. O jego wkładzie w rozwój obecnego Mahle nie zapomniano.
Część jego zapisków, jak i zdjęć z WSM-u
sprzed kilkudziesięciu lat oraz rozmowę z
nim opublikowano w jednym z ubiegłorocznych wydań firmowego periodyku.
Był niezwykle dumnym, uduchowionym i skromnym człowiekiem. Przez wiele lat zbierał składkę podczas liturgii w parafii pw. Św. Ap. Piotra i Pawła w Krotoszynie. Wszystkie jego dzieci założyły rodziny, więc dla 10 osób był także szczęśliwym dziadkiem, a dla 15 – pradziadkiem. Zmarł w sylwestra w wieku 87 lat.
Przez całe życie przestrzegał Bożych nakazów. Przed śmiercią cieszył się, że wkrótce
dołączy do żony. Mawiał, że Bóg, rodzina,
honor i ojczyzna to wartości, dla których
(GOLSKI)
warto żyć i umrzeć.
Wszystkich Świętych
11
LUDZIE Z PASJĄ
Do końca pielęgnował dwie miłości
Wielu ludzi doświadcza w życiu tylko
jednej prawdziwej miłości. Miłość ta
skierowana jest początkowo do wybranki serca, po czym z reguły rozszerza się na potomstwo i kolejnych
członków rodziny. Ale Roman Mocydlarz, o którym mowa, był jednym z
nielicznych, którzy mogą poszczycić
się dwiema miłościami. Jego wielką
pasją, której oddawał się bez reszty,
było wszystko, co ma silnik i unosi
się w powietrzu...
Myśli Romana Mocydlarza od najmłodszych lat skierowane były ku przestworzom. Jego najbliżsi przypominają
anegdoty, gdy jeszcze jako mały brzdąc
- rodem z Dąbrowy - otrzymywane od
babci pieniądze, które zamiast wydać
na drożdżówki, odkładał i zbierał, by
zakupić kolejne wydanie „Małego modelarza”. Gdy tylko pismo pojawiało się
w kiosku, Romka „odłączało” od świata,
bowiem nic poza chłonięciem publikacji i analizowaniem zdjęć poszczególnych modeli go nie interesowało. - Gdy
jako dziecko pasał krowy, zawsze patrzył w niebo i podziwiał wszystko, co
lata. Marzył, by zasiąść za sterami samolotu – wyjawia ukochana żona pana Romana, który przez całe życie dzielił miłość między rodzinę a lotnictwo. - Tato
zawsze stawiał nas na pierwszym miejscu. Powtarzał, że mimo różnych przeciwności losu najważniejsze jest, iż jesteśmy razem – wspomina córka Alicja,
zaznaczając jednocześnie, że zamiłowanie do latania było przeogromne. - Nie
znam człowieka, który byłby równie
mocno zaangażowany w swoją pasję –
dopowiada. Niestety, ziemska wędrówka R. Mocydlarza zakończyła się w niedzielę, 11 września...
Pomysłowy Dobromir
Z rodziną Mocydlarzy spotkaliśmy się
kilka dni po tragicznym wydarzeniu.
Najbliżsi pana Romana poprosili, byśmy przedstawili sylwetkę szczęśliwego
męża, ojca, dziadka, ucinając wszelkie
spekulacje dotyczące jego domniemanego „braku doświadczenia”, „braku
uprawnień”, „słabej jakości sprzętu”
etc., o czym można było przeczytać w
wielu tytułach w południowej Wielkopolsce i nie tylko.
Roman był jednym z trzech braci. Edukację rozpoczął w Różopolu, następnie
pobierał nauki w Kobiernie, by znaleźć
się w krotoszyńskiej Ósemce, gdzie oczywiście dostał się do kółka modelarskiego, bowiem jego zamiłowanie do lotnictwa zrodziło się znacznie wcześniej.
- Robił to typowo z „serducha”, gdy leżał na łące, zastanawiał się, jak to jest
być tam, gdzieś w górze. Pytał się w myślach, jakie to uczucie - oznajmia jego
żona, nazywając go „Pomysłowym Dobromirem”. Nie bez kozery, bowiem
uczeń Roman non-stop majstrował
przy modelach. Czytał „Małego Modelarza” i kombinował, sklejał – tak powstawały pierwsze autorskie modele
samolotów. Z biegiem czasu czytał seriami coraz większą ilość książek związanych z branżą. Kreślił i rysował setki
schematów, potrafił intuicyjnie, ale i z
pamięci odtworzyć dziesiątki instrukcji modelarskich. - I proszę sobie wyobrazić, że robił to ponad 40 lat temu,
samodzielnie się ucząc i doskonaląc.
Obecnie, w dobie Internetu, wystarczy
zrobić „klik” i całą wiedzę ma się w zasięgu ręki – z uznaniem mówi wybranka serca.
Na najwyższym poziomie
Niedługo potem młody Roman ukończył szkołę zawodową, specjalizując się
w obróbce skrawaniem. Dostał się też
do milickiego technikum, potem podjął pracę w ówczesnej Delcie, a obecnym Mahle. Co ciekawe, w Miliczu poznał Krzysztofa Wierzbińskiego, który
był wówczas jeszcze większym pasjonatem lotnictwa i który „wprowadził” go
na szersze wody. Wraz z kolegą nieustannie zgłębiali tajniki podniebnej sztuki.
Do roku 1984 Roman pracował w
WSM-ie, po czym stał się pracownikiem firmy należącej do Stanisława Wachowiaka z Różopola. W zakładzie pełnił funkcję szlifierza-tokarza, spędzając
w nim 31 lat! Rodzina z dumą opowiada o jego życiu zawodowym. - Przez całą karierę zawodową S. Wachowiak nie
doświadczył ani jednej reklamacji z tytułu jego pracy. Szef i jednocześnie bliski kolega ojca zwykł mawiać: czasem
ktoś na coś narzekał, ale to, co zrobił
Roman, zawsze było na najwyższym
poziomie – komunikuje syn Karol,
przyznając, iż państwo Wachowiakowie boleśnie przeżyli śmierć jego taty.
Przylatywał do wybranki serca
Najmocniej serce Romana zabiło, gdy
w roku 85. poznał przyszłą żonę. Wówczas już latał. Mimo iż byłam „tą
drugą” (chronologicznie – przyp. red.)
miłością, nigdy nie dał mi tego odczuć
– dodaje pani Lucyna, po raz pierwszy
od początku naszej rozmowy delikatnie
się uśmiechając. Historia tej miłości jest
historią niezwykłą pod wieloma względami. Na pierwszy plan wysuwają się bezsprzecznie słowa pani Lucyny. - Do innych
dziewcząt chłopcy przyjeżdżali lub przychodzili. Roman do mnie przylatywał, lądując na łące, czym robił w okolicy wielką
furorę – wspomina z rozrzewnieniem.
Ledwie kilka miesięcy później Lucyna i
Roman stanęli na ślubnym kobiercu
(styczeń 1986). W tym samym roku na
świat przyszła Ala, a rok później pojawił się Karol. Po 12 latach wspólnego
mieszkania w Dąbrowie – po tragicznej śmierci brata pana Romana (wypadek samochodowy) - rodzina przeniosła się do Krotoszyna. - Dom przepisano na nas, a my uznaliśmy, iż warto dokonać przeprowadzki – głównie ze
względu na dzieci, które miały szkołę
„pod nosem” – oznajmia żona.
Szczęśliwe życie Mocydlarzy okraszone
zostało ślubami ich dzieci, a przed
ośmioma laty na świecie pojawiło się
pierwsze z czterech wnucząt, które stały się oczkiem w głowie doświadczonego małżeństwa.
Zaradził każdemu problemowi
Od początku lat 90. znacznej intensywności nabrało także życie zawodo-
we Romana. - Po przenosinach z Dąbrowy mąż otworzył biznes związany z
mechaniką samochodową, prowadząc
go oczywiście po godzinach – obrazuje
wdowa. Zaczęło się od naprawy pomp
oraz silników diesla. Swoją wiedzę Roman zdobywał – a jakże! - z książek i
pism motoryzacyjnych. W tym okresie
na stałe przylgnęła do niego etykieta
„Pomysłowego Dobromira” czy „złotej
rączki”. Dlaczego? - Bo tato zawsze, nie
tylko w biznesie, potrafił znaleźć rozwiązanie – argumentuje Alicja. - Zawsze wnikliwie analizował problem i
nie było możliwości, by mu nie zaradził.
Gdy coś się psuło w domu, potrafił to
„postawić na nogi”. Rzeczywiście, nie
lubił marnotrawstwa – przytakuje pani
Lucyna. - Z największą starannością obchodził się z każdym urządzeniem i potrafił wyciągnąć z niego „maksa”.
Jak w lotniczym magazynie
Wróćmy jednak do pasji Romana. Będąc w wojsku w Krzesinach, często
miewał kontakt z samolotami, gdyż
czyścił wyloty od silników. Bardzo
chciał wzbić się w powietrze i raz miał
nawet taką szansę. - Tyle że okazało się,
iż musiał pójść w tym czasie na wartę i
plan się nie powiódł – dodaje Ala. Roman nie dawał za wygraną i każdą wolną chwilę poświęcał na realizację marzeń. - Wciąż nieustannie przesiadywał
w piwnicy i sklejał modele, by w końcu
skonstruować własną motolotnię. Nad
pierwszą pracował około roku – mówi
żona.
W tym momencie przerywamy dyskusję, bo pani Lucyna prowadzi nas do
pracowni męża. W domowych podziemiach można poczuć się jak w magazynie lotniczym. Ściany są wyklejone plakatami przeróżnych modeli samolotów. Z poszczególnych gwoździ zwisają
gadżety lotnicze, a na półkach i podłożu umiejscowione są rozmaite autorskie prace pana Romana. Mają różne gabaryty, rozmaite silniki i są wytworzone z wielu materiałów, od styropianu,
poprzez lekką sklejkę, aż do plastiku.
Wielkie wrażenie robi również niesamowita kolekcja „Małego Modelarza”
oraz innych fachowych magazynów. Pani Lucyna prezentuje nam pisma
sprzed 30 lat. W pomieszczeniu czuć
miłość zarówno do tych starych, jak i
niedawno wykonywanych przedmiotów. Czuć ciepło i szacunek do pracy i
pasji, którą przejawiają wszyscy członkowie rodziny...
Nie tylko przestworza
Rzecz jasna, Roman nie mógł nie zarazić Lucyny swoim zamiłowaniem do latania. - Często zabierał nas np. do Michałkowa lub Ostrzeszowa. Lataliśmy
wieloma modelami, m.in. awionetką –
wraca do rozmowy pani Lucyna. Prawdą jest, że kto nie latał, nie będzie
w stanie zrozumieć tego uczucia i tej
miłości – wyjawia. Co ciekawe, Roman
nie odważył się skoczyć ze spadochronem. - Ja to zrobiłam. On stwierdził, że
chce ze mną latać, ale wysoko, w chmurach... - dodaje z nostalgią w głosie.
Mocydlarz pałał uczuciem nie tylko do
„mechanicznych ptaków”. S. Wachowiak, który był fanatykiem starych samochodów, zaraził go kolejnym ciekawym zajęciem. - Tato mu pomagał je
odrestaurowywać. Rozumieli się bez
słów. Pracowali wytrwale i w większości przypadków – choć działali instynktownie – realizowali cel – komentuje Karol, który przed kilkoma laty przejął rodzinny biznes. - Nie było
nas stać na luksusowe pojazdy, ale udało się kupić garbusa z roku 62, co było
nie lada frajdą – oznajmia. Pan Roman
na tym nie poprzestał i przerabiał silniki Subaru pod silniki samolotowe, co
podziwiało wielu fanów lotnictwa z całego kraju.
Pasjonat żywiołów
A jakim człowiekiem R. Mocydlarz był
na co dzień, gdy zaszywał się w domowych pieleszach? - Nie miał wrogów, łatwo nawiązywał kontakty i nie należał
do ludzi konfliktowych – wylicza Alicja. - Mówiono o nim w superlatywach,
bo był dobrym człowiekiem i uczciwym oraz rzetelnym przedsiębiorcą.
Nigdy nie narażał klienta na zbędne
koszty. Szukał rozwiązań najbardziej
funkcjonalnych, ale i niedrogich. Nawet gdy klient był „trudny” i podnosił
głos, tata niejednokrotnie oddawał mu
pieniądze, proponując wizytę u innego
mechanika. Jesteśmy dumni, że mieliśmy takiego ojca... - po czym nastaje
krótka cisza, a oczy ukochanych Romana zaczynają się szklić...
Miłośnik skrzydeł miał wiele zainteresowań. Gdy wyjeżdżali na wakacje, Roman wręcz „połykał” książki. - Kolejnym jego konikiem była historia, więc
czytywał głównie pozycje poświęcone
II wojnie światowej. Kochał także inne
sprzęty mechaniczne. Lubował się w
żaglówkach oraz skuterach. Pasjonowały go żywioły, woda, powietrze – mówią zgodnie członkowie rodziny.
Mają tak wiele pozytywnych wspomnień, że w niniejszej publikacji nie
sposób wymienić choćby małą ich
część. - Pierwsze, co robił, gdy wracał z
pracy, to sprawdzał kierunek wiatru,
potrafiąc doskonale przepowiedzieć pogodę. Gdy była odpowiednia, co wieczór siadał za sterami. Miesięcznie, od
połowy lat 80., odbywał kilkanaście lotów! - zauważają. Gdy Roman był już
dziadkiem, bardzo modne stały się „niedzielne prezentacje u dziadzi na kolanach”. Wówczas wnuki z ogromnym
zainteresowaniem oglądały książki oraz
filmy związane z lotnictwem. - Maluchy
to uwielbiały i z niecierpliwością wyczekiwały kolejnej niedzieli – drżącym głosem mówi synowa, Paulina. Warto nadmienić, iż zarówno Alicja i Karol oraz
ich rodziny często towarzyszyły ojcu w
podniebnych podróżach.
Rodzina nade wszystko
Bezsprzecznie Roman stawiał na rodzinę, często rezygnując z własnych przyjemności. Tak było choćby w początkowych latach związku z Lucyną, gdy
musiał sprzedać ukochaną motolotnię,
by móc zapewnić najbliższym dach nad
głową. - Widziałam, jak go to boli, ale
wybrał dobrze. Mieliśmy dom i skromne życie, ale i wielkie marzenia, z któ-
rych wiele się ziściło – mówi żona. Gdy odchowaliśmy dzieci i poprawiliśmy status materialny, Roman mógł zająć się realizacją podniebnych fantazji.
Mówił, że póki jest na siłach, chce przeżyć jak najwięcej. Kiedyś myślał o kupnie samolotu, ale motolotnia była
znacznie tańsza i to na nią się zdecydował. Model, którym leciał po raz ostatni, zakupił w grudniu ubiegłego roku.
Roman Mocydlarz był zaprawionym w
bojach lotnikiem, który spędził w przestrzeni powietrznej tysiące godzin, odbył setki lotów... Czy żona miała obawy
o jego bezpieczeństwo? - Nie można zabronić człowiekowi robienia czegoś, co
kocha i pielęgnuje od dziecka – stwierdza. - Dopóki nie zaczął się szkolić – a
profesjonalnej edukacji pod kątem lotnictwa odbył sporo – czułam swego rodzaju niepewność. Gdy jednak fachowcy od motolotni wyszkolili Romka, a on
okazał się znakomitym pilotem, stres
minął. Przecież dużo więcej wypadków
zdarza się na drogach. Zresztą Roman
zawsze potrafił mnie uspokoić, mówiąc: „z tobą, kochanie, to inny rodzaj
szczęścia. Gdy mam ciebie i motolotnię
czuję się spełniony...”
Ta ostatnia niedziela...
Feralnej niedzieli, gdy doszło do wypadku, dla pani Lucyny i jej rodziny
świat zamarł. Zarówno ona, jak i Karol
byli świadkami wypadku. - Nie potrafię
dokładnie wszystkiego odtworzyć. Miałem lecieć po nim. Pocieszamy się tym,
że tato zginął, będąc w swoim żywiole i
że nie cierpiał (co wykazała ekspertyza
– przyp. red.). - mówi syn. - W imieniu
własnym i dzieci pragnę bardzo podziękować osobom, które pomogły nam
ugasić ogień. Wykazali się bezinteresownym wsparciem. Chcemy również
przekazać podziękowania rodzinie,
przyjaciołom oraz wszystkim, którzy
uczestniczyli w ceremonii pogrzebowej,
wspierali nas i wspierają po dzień dzisiejszy – oznajmia pani Lucyna.
Ostatnie pożegnanie pana Romana
miało miejsce cztery dni po śmierci. W
uroczystości uczestniczyło znacznie
ponad tysiąc osób, co świadczy o tym,
jak szanowanym i lubianym człowiekiem był pasjonat lotnictwa. Podniosłą
atmosferę spotęgował jeszcze warkot
silnika motolotni, która przez całą ceremonię unosiła się nad krotoszyńskim
cmentarzem. - Cieszymy się, że modliło się za niego tak wiele osób. Osób,
które nie musiały rozumieć pasji naszego taty, ale doceniały go za to, że ją posiada – podsumowuje Paulina.
R. Mocydlarz bardzo przywiązywał się
nie tylko do ludzi, ale i do rzeczy. Przez lata tato nosił stary sweter, w którym wyglądał jak stary kawaler – przywołuje wesołe wspomnienia Ala. - Mama mu go schowała, by w nim nie chodził. Ojciec po latach go odnalazł i
znów w nim chodził, więc po wypadku
wsadziliśmy go do trumny. - Z kolei
wnuk Antoś w przedszkolu przygotował rysunek, w którym ogląda z dziadkiem film o lotnictwie - także trafił do
trumny
–
dodaje
zięć.
Ostatnie słowo należy do pani Lucyny. Zapamiętamy go jako dobrego człowieka
i kochanego męża, ojca, który dał nam
niespotykaną ilość szczęścia i który był,
jest i będzie z nami zawsze. Gdy usłyszałam motolotnię krążącą nad cmentarzem, poczułam ogromne i niespotykane
wcześniej ciepło. Pomyślałam: „musisz
być teraz bardzo szczęśliwy!”
DANIEL BORSKI
12
Dodatek Sportowy
WTOREK, 25 października 2016
OSOBOWOŚĆ
SIŁA Natalii Brzykcy!
Na czwartek, 27 października, zaplanowano premierę filmu „Siła”, który
opowiada o pochodzącej z Kobylina
sportsmence - Natalii Brzykcy. Ogólnopolski dokument rozpoczyna kampanię edukacyjną pod hasłem „Nie
tracę siebie w schizofrenii”. Już dziś
zachęcamy wszystkich do zapoznania się z filmem o naszej mistrzyni
świata w judo!
Kampania ta jest projektem terapeutyczno-artystycznym, którego celem jest
zwiększanie świadomości Polaków na temat schizofrenii, przełamywanie stereotypów związanych z tą chorobą oraz
wsparcie osób na co dzień się nią borykających. - Film pokazuje, że można osiągnąć wiele, mimo przeciwności losu –
mówi Natalia Brzykcy. - Nie można wykluczać się ze społeczeństwa mimo choroby. Liczę, że dzięki tej ekranizacji zdrowi ludzie będą traktować nas na równi ze
sobą - stwierdza.
Przypomnijmy, że Natalia Brzykcy
ma 26 lat. W wieku sześciu lat rodzice
zdecydowali się na operację wprowadzenia implantów ślimakowych i dopiero wtedy nasza mistrzyni rozpoczęła naukę mówienia. Już jako dziecko
zaczęła przygodę ze spor tem. Początkowo były to zapasy, później sumo.
Obecnie jest reprezentantką kadry narodowej osób niesłyszących w judo.
Od 11 lat cierpi na schizofrenię paranoidalną. - Celem filmu jest pokazanie słabszym siły do walki. Nie można siedzieć
w domu z założonymi rękoma, lecz
trzeba z optymizmem realizować kolejne cele życiowe – oznajmia spor tsmenka. - Mam nadzieję, że zdrowe osoby
docenią to, z czym my musimy walczyć. Nie można wyśmiewać się z innych ludzi ani kpić z czyjejś choroby –
podkreśla.
Za produkcję filmu odpowiada Instytut Praw Pacjenta i Edukacji Zdrowotnej. Podczas kręcenia różnych scen byłam w
bardzo dużym stresie. Z pewnością rola aktorki to nie jest to, o czym marzę - przyznaje mistrzyni świata. Produkcja pt. „Siła” ma
zachęcić do aktywnego życia inne chore
osoby. - Zdrowi ludzie muszą wyjść do nas
z otwartymi ramionami. Dzięki nam mogą się jeszcze bardzo wiele nauczyć. Sama
uczę małe dzieci i wiem, że można przekazać wiedzę – zaznacza N. Brzykcy.
Na kanale youtube można już zobaczyć zwiastun filmu. - Po obejrzeniu za-
powiedzi dostałam wiele miłych komentarzy. Jeden z nich był szczególny - od
chłopaka, którego nawet nie znam. Dzięki poznaniu mojej historii znalazł swój
cel w życiu. Stwierdził, że ludzie mają o
wiele większe problemy i potrafią sobie
z nimi radzić. Dodał także, że dzięki
mnie się podbudował. Nie spodziewałam się aż tak pozytywnego odbioru. Zawsze powtarzam, że nie jestem lepsza od
innych, lecz znam swoje możliwości, na
które sama zapracowałam – dodaje bohaterka filmu.
(GRZELO)
SZTUKI WALKI
KOSZYKÓWKA
Już wkrótce gala
w Gostyniu!
Święto basketu w Krotoszynie!
W hali sportowej przy Zespole Szkół
nr 3 w Krotoszynie odbyła się pierwsza edycja Basket Show! Miłośnicy
koszykówki mieli powody do zadowolenia. Zwieńczeniem imprezy był
zwycięski pojedynek Basketu Krotoszyn z Szerszonami Wysocko Wielkie w Superpucharze Ostrowskiej Ligi Koszykówki!
12 listopada w Gostyniu odbędzie
się XII Gala Sportów Walki. Będzie
można obejrzeć 13 profesjonalnych
walk w pełnowymiarowym ringu. Na
imprezie zaprezentują się dwaj zawodnicy z Krotoszyna - Łukasz Klepacki i Marcin Góral.
- GSW pod względem sportowym zapowiada się bardzo interesująco. Kibice
będą świadkami sześciu pojedynków
bokserskich w meczu Polska - Norwegia.
Dodatkowo odbędą się trzy walki K1 oraz
pięć starć MMA – zapowiada Krzysztof
Wojtkowiak, organizator gostyńskiej
GSW.
Widzowie zobaczą 28 zawodników,
w tym czterech z klubu Sporty Walki Gostyń - Przemysława Sikorę, Tobiasza Żalika, Karola Łapawę oraz Klaudię Budasz.
Poza nimi zaprezentują się m.in. Jędrzej
Maćkowiak z Ankosu MMA Poznań czy
wspomniany Marcin Góral.
Ostatni z wymienionych jest brązowym medalistą Mistrzostw Polski w BJJ
2015, złotym medalistą turnieju Winter
Open 2015 oraz złotym medalistą Pucharu Polski No GI Jiu-Jitsu Luboń 2015.
Krotoszynianin w GSW wystąpi już po
raz czwarty, a będzie rywalizował w kategorii do 84 kg.
Drugi zawodnik z naszego miasta Łukasz Klepacki - wystąpi w walce K1 w
grupie do 88 kg. Dla reprezentanta Muay Thai Jarocin będzie to drugi występ
na GSW. W debiucie w Pile, podczas
Areny Fanatyków, po twardej walce pokonał przedstawiciela Legionu Głogów.
Organizatorzy przygotowali trzy pule biletów, w zależności od miejsca: strefa
niebieska – 35 zł, zielona – 60 zł, czerwona, wokół oktagonu – 55 zł. Bilety są do
nabycia w sklepie Rogal-Auto przy ulicy
Koźmińskiej 35.
(GRZELO)
Od rana rywalizowano w popularny
streetball. 12 zespołów podzielonych zostało na dwie grupy. Po cztery najlepsze teamy awansowały do fazy pucharowej.
W półfinałach BBS wygrał 13:7 z Kiedyś Umieliśmy Rzucać, a ekipa Los Kabinos pokonała 11:6 Grupę Podwyższonego Ryzyka. W meczu o trzecią lokatę drużyna Kiedyś Umieliśmy Rzucać okazała
się lepsza od Grupy Podwyższonego Ryzyka, natomiast w finale Los Kabinos zwyciężyli BBS. Za MVP turnieju uznano Mikołaja Michalaka ze zespołu triumfatorów.
Tego dnia atrakcji było więcej. W konkursie „slam dunków” najlepszy był Łukasz Biedny z Poznania, wyprzedzając pochodzącego z Częstochowy Piotra Grabowskiego i Dawida Mazura z Leszna.
Nad wydarzeniami czuwała trójka ekspertów, koszykarzy BM Slam Stal Ostrów
Wielkopolski - Dawid Rypiński, Daniel
Grujić i Władysław Koreniuk.
Przeprowadzono także konkurs rzutów za trzy punkty, który wygrał Jakub
Balicki. Ponadto w trakcie imprezy przed
zgromadzoną publicznością zaprezentował się uczestnik programu Mam Talent Mieszko Włodarczyk.
Późnym popołudniem na boisku zameldowały się drużyny Basketu Krotoszyn i Szerszona Wysocko Wielkie. Mistrz
rozgrywek Ostrowskiej Ligi Koszykówki
oraz zdobywca Pucharu Ligi zafundowali
widzom kapitalne widowisko. Kluczowa
okazała się trzecia kwarta, w której gospo-
darze odskoczyli rywalom. Ostatecznie
Basket wygrał 41:28.
W krotoszyńskim zespole zagrali: Łukasz Woźny, Piotr Staśkowiak, Tomasz
Wyduba, Wojciech Drozd, Łukasz Marszałek, Piotr Górny, Tomasz Wójcik, Romuald Nawrocki, Paweł Patyk, Jan Serafniak, Piotr Kabaciński, Krystian Bielawski.
(GRZELO)
FOTOGALERIA na www.glokalna.pl
Dodatek Sportowy
13
TAEKWONDO OLIMPIJSKIE
Trzy krążki na Pucharze Świata
Aż trzy medale wywalczyły zawodniczki MUKS Białe Tygrysy Jarocin na
turnieju rangi Pucharu Świata Riga
Open 2016. Na najwyższym stopniu
podium stanęła kadetka Martyna
Stasik, drugie miejsce padło łupem
juniorki Anny Zbawionej, a z medalu
brązowego mogła cieszyć się kadetka Alicja Kowańdy.
Cztery zawodniczki Białych Tygrysów – trzy wymienione wyżej i Zuzanna
Kaczmarek – oraz trenerka Józefina Nowaczyk-Wróbel zostały powołane do reprezentacji Polski i wyjechały do stolicy
Łotwy, gdzie uczestniczyły w turnieju zaliczanym do cyklu Pucharu Świata.
Najlepiej z reprezentantek jarocińskiego klubu spisała się kadetka Martyna Stasik, która zdobyła złoto, wygrywając w finale 9:7 z inną Polką, Wiktorią Skorupską. Na
reklama
drugim stopniu podium stanęła juniorka
Anna Zbawiona, która w decydującym pojedynku uległa 8:10 Danie Azran z Izraela.
Brąz wywalczyła Alicja Kowańdy. W
swoim debiutanckim starcie w nowej kategorii wagowej - do 55 kg - Alicja przegrała w półfinale 0:3 z Akademie Pugnator z
Austrii. Na piątym miejscu zmagania
ukończyła juniorka Zuzanna Kaczmarek.
- Cieszę się z osiągniętych wyników na
Łotwie, choć nie wszystkie walki moich
podopiecznych mogę zapisać na zdecydowany plus – mówi Józefina Nowaczyk-Wróbel, trenerka Białych Tygrysów. - Należy jednak cały czas pamiętać, że start w Pucharze Świata w biało-czerwonych barwach
to już ogromne wyróżnienie, a zdobycie
medalu to prawdziwe sportowe wyżyny. Z
drugiej strony te zawody, mimo że był to aż
Puchar Świata, nie były dla nas najważniejsze, gdyż nie są wliczane do rankingu Pol-
skiego Związku Taekwondo Olimpijskiego.
Teraz musimy się skupić na tych startach,
które dają punkty do rankingu, a będą to
Puchar Polski w Krynicy oraz puchary świata w Serbii i Chorwacji. Dopiero te turnieje
pokażą nam, w jakiej formie są moje podopieczne. A już zdecydowanie najważniejszy w drugim półroczu będzie występ na
początku grudnia w Pucharze Polski w
Olsztynie. To bowiem pierwszy turniej już
w kategoriach wiekowych obowiązujących
w roku 2017. A że mamy kilka zawodniczek, które przejdą do starszej kategorii wiekowej, czy to z juniora do młodzieżowca,
czy z kadeta do juniora, to już od Olsztyna
należy zacząć zdobywać punkty, aby na
przyszły rok znaleźć się w kadrach narodowych bądź walczyć o jak najwyższe miejsca
w rankingu PZTO – oznajmiła trenerka
OPRAC. (ANKA)
klubu z Jarocina.
TENIS STOŁOWY
Gospodarze zdobyli cztery medale
Blisko 40 tenisistów stołowych z
Ostrowa Wlkp., Grabowa, Gizałek,
Bożacina i Zdun wzięło udział w I
Grand Prix Południowej Wielkopolski Młodzików i Juniorów. Inaugurujący nowy sezon turniej eliminacyjny
rozegrano w sali Zespołu Szkół w
Zdunach.
Aż cztery krążki wywalczyli zawodnicy UKS Impuls Zduny, a dwa razy na podium stawali reprezentanci LZS-u Bożacin.
W kategorii młodziczek zwyciężyła Adrianna Kwitowska (UKS Chrobry Gizałki), a
za nią uplasowały się Wiktoria Jankowiak
(UKS Chrobry Gizałki) i Marcelina Faja
(UKS Impuls Zduny). W zmaganiach młodzików najlepszy okazał się Roch Ciesielski
(UKS Prosna Grabów), wyprzedzając Michała Dymacza (UKS Tajfun Ostrów Wlkp.)
i Bartosza Glapę (UKS Chrobry Gizałki).
W gronie juniorek triumfowała Majka
Majdecka (UKS Chrobry Gizałki), druga
była Katarzyna Swora (UKS Impuls Zduny), a trzecia – Patrycja Banaszak (LZS Bożacin). W kategorii juniorów złoto zdobył
Wiktor Malec (UKS Impuls Zduny), a kolejne pozycje na podium zajęli Dominik
Talaga (LZS Bożacin) oraz Mateusz Sta(ANKA)
niewski (UKS Impuls Zduny).
14
Dodatek Sportowy
WTOREK, 25 października 2016
OSOBOWOŚĆ
Tenis ziemny ma we krwi
Przez cztery lata był dyrektorem najważniejszego turnieju tenisa ziemnego
w naszym kraju. To dzięki niemu na specjalnie przygotowanym korcie w katowickim Spodku zaprezentowały się Agnieszka Radwańska, Karolina Pliskova czy Dominika Cibulkova. Mowa o Pawle Owczarzu, jednym z największych miłośników tenisa ziemnego w powiecie krotoszyńskim.
Bohater niniejszego tekstu od wielu
lat związany jest ze swoją ukochaną dyscypliną sportową. - Byłem zawodnikiem, jestem trenerem oraz działaczem tenisa
ziemnego. Swoją pasją zaraziłem także rodzinę, która z chęcią przychodzi na kort –
zaznacza Paweł Owczarz.
W 2013 roku dostał niesamowitą
propozycję, dzięki której mógł z bliska zobaczyć tenis na najwyższym światowym
poziomie. - Remigiusz Trawiński zaproponował mi objęcie funkcji dyrektora turnieju WTA. Pomysł podsunął Piotr Woźniacki - ojciec znanej tenisistki Karoliny. Zaproponował przejęcie licencji organizowanego przez niego turnieju WTA w Kopenhazde i przeniesienie zawodów do Polski
- opowiada. - Sprawa potoczyła się bardzo
szybko, ponieważ dużą chęć pomocy wyraziło miasto Katowice, na czele z prezydentem Piotrem Uszokiem. Turniej halowy rozpoczął się 8 kwietnia w Spodku.
Warto dodać, że turnieje tenisowe
WTA mają różne rangi. Impreza w Katowicach miała poziom international. - Na
tym szczeblu pula nagród dla zawodniczek to 250 tysięcy dolarów. W zawodach
tej rangi może, ale nie musi, startować tylko jedna zawodniczka z pierwszej dziesiątki list światowych. Naszym priorytetem
było zapewnienie w każdej edycji takiej
gwiazdy - oznajmia P. Owczarz.
Przez pierwsze dwa lata sponsorem
tytularnym był bank BNP Paribas, następne dwie edycje - miasto Katowice. W imprezie corocznie brało udział ponad 70 zawodniczek z całego świata. Część tenisistek musiała rywalizować w kwalifikacjach o cztery miejsca w turnieju głów-
nym. W samym turnieju głównym biorą
udział 32 zawodniczki, grając w systemie
pucharowym od poniedziałku do niedzieli. Mecze rozgrywane są do dwóch wygranych setów. Oprócz gier pojedynczych
rozgrywany jest także turniej deblowy, w
którym staruje 16 par. - Przez cztery lata w
Katowicach mieliśmy największy turniej
tenisowy w Polsce - podkreśla dyrektor
imprezy. - Jak wielka była ranga tego wyda-
rzenia, niech świadczy fakt, że zawody
transmitowane były w 94 krajach! Na mecze przychodziło ponad 20 tysięcy miłośników tenisa, a wydaliśmy ponad 120
akredytacji dziennikarskich - dodaje.
Przy organizacji turniejów z cyklu
WTA liczy się wiele szczegółów. - Bardzo
wysokie wymogi stawiane przez WTA
wymuszają odpowiednie standardy, które
muszą zapewnić organizatorzy. Mowa tutaj o odpowiednim transporcie, hotelu,
specjalnym menu dla zawodniczek. Na terenie Spodka musieliśmy przygotować odpowiednie pomieszczenia: Players room,
szatnie, biura, press room itd. - wyjaśnia
nasz rozmówca. - Było to duże wyzwanie
organizacyjne, które wymagało całorocznych przygotowań. Mieliśmy specjalnie
mobilne korty budowane tylko na tę imprezę, dodatkowe oświetlenie, specjalnie
przygotowane bandy. Nie spodziewałem
się, że jest tak wiele pracy przy tym przedsięwzięciu. Przy organizacji turnieju pracowało ponad 50 osób, 70 wolontariuszy,
35 sędziów, 60 dzieci do podawania piłek.
Wszystkie te wymogi oraz pula nagród
składały się na ogromny budżet, sięgający
miliona euro.
Przy puli nagród 250 tys. dolarów
można było zaprosić tylko jedną zawodniczkę z czołowej dziesiątki rankingu. W
pierwszym finale Roberta Vinci pokonała
Petrę Kvitovą 7:6, 6:1. Następna edycja to
zwycięstwo Alize Cornet nad Camilą
Giorgi 7:6, 5:7, 7:5. Trzeci turniej należał
do Anny Schmiedlovej, która ograła Camilę Giorgi 6:4, 6:3. W ostatniej imprezie
Dominika Cibulkova wygrała z Camilą
Giorgi 6:4, 6:0. - Nasza czołowa tenisistka, Agnieszka Radwańska, zaprezentowała się w drugiej i trzeciej edycji imprezy.
W tym roku musiała się wycofać z rywalizacji przez kontuzję - przypomina krotoszynianin.
P. Owczarz przez lata trenował także
z dobrze znanym w powiecie krotoszyńskim Albinem Batyckim. - Wspólnie z naszym paraolimpijczykiem organizowaliśmy zawody międzynarodowe w tenisie
na wózkach. Z perspektywy czasu nie ma
jednak co porównywać tych imprez z tą w
Katowicach. To dzięki niej przeżyłem
przygodę życia oraz zyskałem wiele ciekawych znajomości - stwierdza.
Obecnie P. Owczarz spełnia się, działając w Akademii Karoliny Woźniackiej. Organizujemy obozy tenisowe pod
okiem wykwalifikowanej kadry trenerskiej w Pułtusku – mówi. - Od pięciu lat
działamy na terenie całego kraju, aby pomóc rozwijać umiejętności najmłodszym
miłośnikom tenisa. Miałem okazję pomagać w organizacji największej imprezy
cyklicznej tenisa ziemnego w naszym
kraju. Wydaje mi się, że poza Tour de Pologne nie ma innej tak wielkiej, cyklicznej imprezy sportowej w Polsce. Chciałbym podziękować Remikowi, że pozwolił mi przeżyć przygodę mojego życia z
ukochaną dyscypliną sportową – podsumowuje P. Owczarz.
(GRZELO)
KARATE
Udany start zawodników Shodana na ME!
Od 11 do 16 października we włoskiej Montichiari odbywały się Mistrzostwa Europy Karate WUKF.
Wśród blisko 1900 zawodników z 26
państw nie zabrakło przedstawicieli
powiatu krotoszyńskiego. Karatecy
UKS Shodan Zduny pokazali się z
bardzo dobrej strony.
- Jadąc na mistrzostwa, wiedzieliśmy,
że będzie bardzo ciężko o pozycje medalowe. W samym kata indywidualnym, aby
zdobyć złoto, trzeba było pokonać pięćdziesięciu rywali - wyjaśnia Jarosław
Adamski, trener UKS Shodan Zduny.
Na ME nie ma repasaży, dlatego każda porażka oznacza koniec marzeń o medalu. Na końcowy wynik składa się suma
punktów z półfinału i finału, dlatego nawet najmniejszy błąd może okazać się decydujący. Mimo wielu trudności turniej
rozpoczął się dla Polaków bardzo dobrze.
W kata drużynowym weteranów Sławomir Maciaszek, Jarosław Adamski i Bartłomiej Krzewiński wywalczyli srebrny medal. Ponadto J. Adamski zdobył złoto w
kata indywidualnym. Z kolei S. Maciaszek
zakończył zmagania na 10. lokacie.
W kata indywidualnym dzieci trzecie
miejsce zajęła Matylda Ozga. Niestety, o
ogromnym pechu może mówić Katarzyna Trafankowska, której do najniższego
stopnia podium zabrakło zaledwie 0,1
pkt.! Lepiej powiodło się jej w kumite drużynowym. K. Trafankowska i Weronika
Becker okazały się najlepsze w kategorii
minikadetek. Ekipa kadetek w składzie:
Dagmara Mujta, Kinga Nowak, Wiktoria
Maciaszek była gorsza jedynie od Rumunek, zdobywając srebro. Natomiast kadeci
oraz seniorzy uplasowali się na trzeciej pozycji w Europie.
W kumite indywidualnym minikadetek K. Trafankowska, po pokonaniu
Włoszki, Szkotki i Rumunki, została mistrzynią Europy. Na trzecim stopniu podium w tej grupie uplasowała się W. Becker. W rywalizacji kadetek D. Mujta wywalczyła srebrny krążek, przegrywając w
finale z koleżanką ze Szczecina. Z kontuzją finałowy pojedynek zakończył Wiktor
Adamski. Po normalnym czasie był remis
2:2. Jednak karateka Shodana przez uraz
mięśnia łydki musiał zrezygnować z dogrywki, zostając ostatecznie wicemistrzem Europy.
- Pięć dni w hali Palageorge było wiel-
kim wyzwaniem sportowo-kondycyjno-psychicznym. Uważam, że praca przyniosła świetne efekty, a ja jako trener mogę
być dumny z postawy swoich podopiecznych. Pragnę podziękować w imieniu za-
rządu klubu i zawodników rodzicom i
władzom lokalnym za wsparcie nas w naszej drodze karate - podsumowuje J.
Adamski.
(GRZELO)
Dodatek Sportowy
SUMO
Znakomite występy
na mistrzostwach
Europy
W trzeci weekend października w
Brandenburgii odbyły się Mistrzostwa Europy Młodzików i Kadetów w
Sumo. Tradycyjnie już przedstawiciele TA Rozum Krotoszyn i UKS Samson Kobylin zajmowali czołowe lokaty w swoich kategoriach.
Organizatorem zawodów była Niemiecka Federacja Sumo. Do zmagań
przystąpiło 12 zawodników z powiatu
krotoszyńskiego.
Dwa medale wywalczył Jakub Hekiert z TA Rozum – srebro w grupie wiekowej U'12 w kat. do 35 kg oraz brąz w
U'14 w kat. do 35 kg. Srebrne medale
zdobyli trzej inni reprezentanci krotoszyńskiego klubu - Kacper Wiatrak
(U'14, -60 kg), Kacper Mikołajczyk
(U'14, +75kg) i Michał Fabianowski
(U'16, +95kg). Ponadto drużyna polskich
kadetów, z M. Fabianowskim w składzie,
zajęła pierwsze miejsce.
- To były udane zawody – stwierdza
M. Fabianowski. - Srebrny medal indywidualnie oraz złoto w drużynie to moje życiowe sukcesy. Szkoda jedynie przegranej
walki finałowej, ale jeszcze wszystko
przede mną. Pragnę pogratulować ser-
decznie moim kolegom klubowym, którzy osiągnęli wspaniałe wyniki w innych
kategoriach wiekowych – dodał zawodnik TA Rozum.
W Niemczech walczyli także reprezentanci Samsona Kobylin. W grupie
U'12 piątą lokatę zajął Jakub Kaźmierczak, który rywalizował w kat. 45 kg. W
U'14 po złoto sięgnął Piotr Sikora, który
był bezkonkurencyjny w kat. 55 kg. Z kolei Mateusz Pieszak w kat. 60 kg i Jakub
Durczewski w kat. 70 kg stanęli na najniższym stopniu podium, a Dawid Lesk
był piąty w kat. 45 kg.
W grupie U'16 na piątych miejscach
zmagania ukończyły Klaudia Chlebowska (45 kg) i Aleksandra Bzodek (65 kg),
a Jakub Kobusiński wywalczył brąz w kat.
55 kg. Trzecią pozycję zajęła również ekipa kadetek.
- Jestem bardzo zadowolony z postawy moich zawodników – podsumowuje
Mirosław Flak, trener Samsona. - Każda z
nich zdobył bądź walczył o medale w najważniejszych zawodach w Europie. Wielkim pozytywem był złoty krążek Piotrka
Sikory, który debiutował na takich mistrzostwach.
(GRZELO)
SUMO
Wielkopolskie kluby połączyły siły!
We wtorek, 11 października, w siedzibie Towarzystwa Atletycznego Rozum Krotoszyn doszło do spotkania
przedstawicieli trzech najsilniejszych
klubów sumo w naszym województwie. Celem było zawiązanie Wielkopolskiego Okręgowego Związku Sumo, który będzie reprezentował
wszystkie ekipy z naszego regionu.
- Do założenia okręgowego związku
było potrzeba przedstawicieli co najmniej
trzech klubów. Nie chcieliśmy więc fatygować wszystkich członków organizacji.
Do naszego miasta przybyli reprezentanci
UKS Samson Kobylin i Sobieskiego Poznań – oznajmia Dariusz Rozum, prezes
Towarzystwa Atletycznego Rozum.
W wyniku obrad prezesem WOZS
został D. Rozum, na jego zastępcę wybrano Mirosława Flaka, a funkcję sekretarza
pełnił będzie Dariusz Fabianowski. Nowy
związek powołano w głównej mierze po
to, aby kluby z Wielkopolski miały większą siłę decyzyjną w spotkaniach Polskiego
Związku Sumo.
Dodatkowo WOZS może ubiegać się
o dotacje na działalność klubów w ramach
wielu programów, co wpłynie na rozwój
(GRZELO)
tej dyscypliny sportu.
15
16
Dodatek Sportowy
WTOREK, 25 października 2016
PIŁKA NOŻNA
Wreszcie na zero z tyłu!
PIŁKA NOŻNA
Szymon Janik katem Astry
Dzięki wygranej 2:1 z Astrą Krotoszyn ekipa Klubu Sportowego Opatówek wyprzedziła w tabeli zespół z naszego miasta. Krotoszynianie
wprawdzie prowadzili po trafieniu
Szymona Juszczaka, lecz potem dwa
razy strzałem głową bramkarza przyjezdnych pokonał jeden z najmniejszych na boisku - Szymon Janik, zapewniając swojej drużynie komplet
punktów.
Konfrontacja ułożyła się idealnie dla
gości. Najpierw po strzale z rzutu wolnego bliski trafienia do siatki był Mikołaj
Marciniak. Piłka po uderzeniu snajpera
Astry odbiła się jednak od słupka bramki
Opatówka, po czym przeturlała się w
boczne rejony boiska. W 27. minucie krotoszynianie wyszli na prowadzenie.
Wrzut z autu szybko wykonał Szymon
Polowczyk, następnie Jędrzej Paczków
zgrał głową do Szymona Juszczaka, a ten
potężnym uderzeniem nie dał szans golkiperowi gospodarzy.
Krótko przed przerwą miejscowi doprowadzili do remisu. Z rzutu wolnego
piłka posłana została do Szymona Janika,
który głową skierował ją do bramki, ubiegając wychodzącego Patryka Wojtkowiaka.
Po zmianie stron Astra miała dwie
świetne okazje. Niestety, dogodnych sytuacji nie wykorzystali wprowadzeni z ławki
rezerwowych Krzysztof Ratyński i Karol
Krystek. Zemściło się to pięć minut przed
Po trzech meczach ze straconymi
golami drużyna Piasta Kobylin
wreszcie zakończyła spotkanie z
czystym kontem. W starciu z
beniaminkiem kaliskiej klasy
okręgowej,
Koroną
Pogoń
Stawiszyn, ekipa trenera Dariusza
Wiśniewicza była zdecydowanie
lepsza. Dla miejscowych bramki
zdobyli Mateusz Wachowiak, Michał
Rejek i Adam Kurzawa.
końcem meczu. Tym razem po centrze z
rzutu rożnego ponownie walkę powietrzną wygrał Janik, ustalając wynik tego spotkania.
Strata punktów w Opatówku to efekt
indywidualnych błędów w kryciu. Chwilowy brak koncentracji drogo kosztował
ekipę Astry, która przegrała walkę z sąsiadem w ligowej tabeli. W następnej kolejce
krotoszynianie na własnym boisku zmierzą się ze Stalą Pleszew.
(GRZELO)
KS Opatówek - Astra Krotoszyn
2:1 (1:1)
BRAMKI: 0:1 - Szymon Juszczak
(27'), 1:1 - Szymon Janik (43' głową), 2:1
- Szymon Janik (85' głową)
ASTRA: Wojtkowiak - Lis, Jankowski,
Kołaczkowski, Polowczyk - Mizerny (80'
Wala), Kryś, Budziak, Juszczak (46' Ratyński) - Paczków (75' Krystek), Mik.
Marciniak
Gospodarze przystępowali do tego
meczu bez kontuzjowanego Dominika
Sneli, który leczy uraz kolana. Do
przerwy kobylinianie wypracowali sobie
właściwie tylko jedną dogodną sytuację.
Miał ją w 10. minucie Michał Rejek, który
zamiast uderzać, źle przyjął piłkę w polu
karnym.
Po zmianie stron było już znacznie
lepiej. Najpierw indywidualną akcją
popisał się Tomasz Kokot. Bramkarz
przyjezdnych odbił piłkę po strzale
napastnika Piasta, ale dopadł do niej
Mateusz Wachowiak i mocnym strzałem
lewą nogą pod poprzeczkę dał
prowadzenie swojemu zespołowi.
Na 2:0 podwyższył w 64. minucie
Rejek. Lewym skrzydłem popędził
POD NASZYM PATRONATEM
Monografia, jakiej jeszcze nie było!
Z okazji jubileuszu Zarząd Kaliskiego
Okręgowego Związku Piłki Nożnej
jest wydawcą monografii, która daleko wybiega poza granicę 40-lecia, bo
w istocie prezentuje kompletne dzieje futbolu w naszym regionie, od powstania pierwszego klubu w 1908.
Opracowania publikacji podjęła się
redakcja wydawnictwa GiA, istniejącego od ćwierćwiecza zespołu encyklopedii piłkarskiej FUJI.
Dziełem i rekomendacją poziomu
wydawnictwa są jubileuszowe monografie PZPN (75, 80 i 90 lat), monografie naj-
większych związków regionalnych (Śląsk
– cztery, Kraków – trzy, Łódź), a także kilkanaście największych polskich klubów,
w sumie 80 pozycji o dziejach polskiego i
światowego piłkarstwa. Kalisz dołącza
więc do elitarnego grona.
Blisko 2 lata trwały zmagania i zbieranie materiałów nad stuletnią historią kaliskiego futbolu. Autorom udało się skupić
wokół idei znakomitych znawców dziejów sportu tego regionu i opracować nieznane karty historii. Zamierzeniem autorów jest też pokazanie dziejów piłki nożnej w południowej Wielkopolsce w relacji
z wieloma elementami kultury i historii,
nie tylko sportowymi, jak również podkreślenie zdarzeń, które czynią region, poprzez najpopularniejszy sport, interesującym i atrakcyjnym nie tylko dla sympatyków piłki nożnej.
Miłośnik futbolu znajdzie niezliczone pokłady interesujących informacji,
także odpowiedzi na intrygujące pytania.
W bogatym zbiorze zdjęć zamieszczonym w książce jest ponad PÓŁTORA TYSIĄCA osób na opisanych fotografiach.
Już dziś można na stronie www.ozpnkalisz.pl sprawdzić, czy i kto jest w tym gronie oraz czyje twarze można zobaczyć na
prawie 300 stronach książki! Takich pu-
blikacji, poza grupą autorów GiA, nie
tworzy nikt, nie tylko w krajowym wymiarze.
Premiera ksiązki będzie miała miejsce
podczas uroczystego spotkania działaczy,
piłkarzy, trenerów i całej rzeszy ludzi
związanych z historią piłki nożnej w południowej Wielkopolsce z okazji jubileuszu
związku, które zaplanowane jest na sobotę, 19 listopada, w Ostrowskim Centrum
Kultury. Monografia będzie do nabycia w
wybranych księgarniach, w Krotoszynie
już od 21 listopada w Domu Książki, Rynek 7. Cena publikacji 59 zł.
(RED)
grający tego dnia w obronie Patryk
Kamiński. Popularny Żabka dośrodkował
idealnie na głowę Rejka, który nie dał
szans golkiperowi Korony. W końcówce
spotkania rezultat ustalił Adam Kurzawa.
Tym razem dośrodkował Rejek, a
występujący w tym meczu na prawej
obronie zawodnik wpisał się nie listę
strzelców.
Goście próbowali zaskoczyć Marcina
Porzucka jedynie strzałami z dystansu.
Bramkarz Piasta jednak dobrze sobie
radził i zachował czyste konto. W
najbliższą niedzielę team z Kobylina
zmierzy się na wyjeździe z przedostatnią
w tabeli Raszkowianką Raszków.
(GRZELO)
FOTOGALERIA na www.glokalna.pl
Piast Kobylin - Korona Pogoń
Stawiszyn 3:0 (0:0)
BRAMKI: 1:0 - Mateusz Wachowiak
(52'), 2:0 - Michał Rejek (65' głową), 3:0 Adam Kurzawa (87' głową)
PIAST: Porzucek - A. Kurzawa,
Wosiek, Pospiech, Kamiński Wachowiak, Szymanowski, M. Kurzawa,
Wciórka - Kokot (86' Kazubek), Rejek