Tak czarny, jak czerwony sztandar z sierpem i młotem

Transkrypt

Tak czarny, jak czerwony sztandar z sierpem i młotem
Tak czarny, jak czerwony sztandar z sierpem i młotem (3)
poniedziałek, 15 grudnia 2014 23:37 -
cd
– Jesteście towarzyszu wyjątkowo dobrze poinformowani – odparł z uśmiechem Kopyto,
ciesząc się z udanego podstępu. Zaciągnięte zasłony to był dobry pomysł – pomyślał.
Minęło kilka dni. Wiejską drogę przemierzał listonosz z wypchaną torbą na ramieniu. Mimo
jesieni, dzień był pogodny i dość upalny, więc korzystając z dobrej pogody, kobiety wyniosły na
płoty grube pierzyny i pękate poduszki. Teraz przysiadłszy na ławeczkach przed domami
rozmawiały głośno o udanych zbiorach, wybrykach dzieci i pijanych mężów.
– Ma pan coś dla mnie, panie Wierzbicki? – zapytała Morkowa, widząc przechodzącego
listonosza.
– Dla was nie, ale dla innych – wyjaśnił, widząc schodzące się do niego kobiety. Zajrzał do
torby, wyjął plik kopert i kart pocztowych.
– Krawiec, Malik, Madej, Kubik, Karoluk ...– wywołane osoby odbierały podaną
korespondencję.
– A dla mnie nie ma listu? – zapytał Laskowski, miejscowy kierownik szkoły.
– Jest, jest, ale do napisania – zażartował.
1/7
Tak czarny, jak czerwony sztandar z sierpem i młotem (3)
poniedziałek, 15 grudnia 2014 23:37 -
Po chwili dodał, unosząc w górę fotografię, którą ktoś potraktował jako pocztówkę, naklejając na
odwrotnej stronie znaczek i skreślając parę słów:
– Ale macie księdza zucha! No, no, kto by pomyślał?
– Co takiego? – zapytał Laskowski.
– Sami zobaczcie, dzieciaka ma. Córkę.
– Córkę? Bredzicie chyba.
– Nie bredzę, sami zobaczcie – listonosz podał Laskowskiemu fotografię. Ten przyjrzał się
dziewczynce w stroju komunijnym i przeczytał głośno „Józiu, kiedy wreszcie odwiedzisz swoją
Jadzię? Nasza córka ma już dziesięć lat i zna swojego tatusia tylko z fotografii. Twoja Krysia”.
– No, no, kto by się tego spodziewał? A wyglądał na takiego świętego!
– Pokażcie! – Krawcowa wyjęła zdjęcie z rąk nauczyciela, któremu na twarzy zagościł złośliwy
uśmiech.
– Coś niepodobna do swojego ojca. Taka jakaś brzydka, koścista i zezowata, a nasz
proboszcz przystojny, o szlachetnych, pańskich rysach
–
odparła zerkająca jej przez ramię Maćkowa.
– Przystojny, więc pewnie zawrócił w głowie jakiejś biednej dziewczynie i porzucił – stwierdził
złośliwie listonosz.
2/7
Tak czarny, jak czerwony sztandar z sierpem i młotem (3)
poniedziałek, 15 grudnia 2014 23:37 -
– A ja w to nie wierzę. Znam go dłużej niż wy, bo jeszcze stamtąd, ze Lwowa. Jemu baby nie w
głowie. Zawsze taki był. Tylko kościół, książki i modlitwa. To dziecko niepodobne do jego
rodziny,
widzę tu jakieś
szachrajstwo. Mało to na niego wściekłych za to, że i w gospodzie mniej chłopów teraz pije? E,
głupi jesteście! Co to? Nie wiecie, że na księży nagonka w każdej prawie wsi? A nie słyszeliście
o tym, jak to przyjechali do księdza z Karolkowa, że niby ukrywa jakiegoś zbiega i ma broń?
Uwierzylibyście nawet wtedy, gdyby na tym zdjęciu była małpa!
–
Morkowa wzruszyła ramionami, popukała się znacząco
po czole i odeszła.
– Niby ma rację, ale może jednak to jest prawda, krew nie woda, a to zdrowy, młody jeszcze
chłop – bronił swego stanowiska nauczyciel. Nie chodził do kościoła, był działaczem partii
komunistycznej i tylko czekał na potknięcie się księdza, by wykazać, że partia zawsze ma rację.
Kobiety rozeszły się w milczeniu, ale po tygodniu cała wieś huczała od plotek.
Proboszcz zauważył dziwne uśmieszki i spojrzenia pełne pytań. Jedna ze starszych kobiet
splunęła mu prosto pod nogi.
– Co się stało? Czyżbym kogoś obraził? – zapytał zaniepokojony.
– To nie nasza sprawa, ale jak się wyrzuca innym w konfesjonale, że żyją bez sakramentów, to
trzeba być samemu bez winy – odparł odważny, bo pijany Franek Burak.
– Kto mnie dobrze zna, ten wie, że staram się żyć uczciwie, by nie dawać wam złego przykładu.
Widzicie na co dzień, jak żyję. Czy kiedykolwiek przeklinałem? Czy kogoś z was oszukałem lub
okradłem? Czy widzieliście mnie pijanego? – zapytał załamanym głosem ksiądz.
– Niby nie, ale jednak prowadzi ksiądz podwójne życie. Okłamuje tych ludzi – zarzucił mu
kowal.
3/7
Tak czarny, jak czerwony sztandar z sierpem i młotem (3)
poniedziałek, 15 grudnia 2014 23:37 -
– Ja? – zapytał zdumiony kapłan.
– Niech go ksiądz nie słucha. Czy on może księdza dobrze znać, skoro przyjechał tu dopiero
rok temu i ani razu nie był w kościele? Za to na gospodę ma zawsze czas. Chłop, a bawi się w
plotki jak stara baba. Ludzie, lepiej wejdźcie już do kościoła, bo już po szóstej. Pora na różaniec
– odpowiedziała Morkowa i weszła do przedsionka świątyni.
Ksiądz wszedł do zakrystii, by ubrać się w odpowiednie szaty lirurgiczne. Wychodząc na
nabożeństwo, zobaczył w ławce Morkową. Prócz niej i dwóch ministrantów nie było nikogo. Gdy
po nabożeństwie wyszedł i zamykał drzwi, zauważył czekającą na niego kobietę.
– Nie rozumiem, o co im chodzi – zapytał cicho.
– Ja wiem. Wstyd mi za nich, że w to uwierzyli – odpowiedziała Morkowa.
– W co?
– W tę córkę księdza, Jadzię.
– Jadzię? Ale ja nie mam córki! Boże drogi, co im przyszło do głowy! – ksiądz osłupiał ze
zdziwienia.
Morkowa opowiedziała historię z fotografią. Było ciemno, lecz kobieta widziała, że drżał. Choć
wcześniej czuła, że to kłamstwo, teraz była tego pewna.
– Nie dostałem tej fotografii. Listonosz widocznie miał ją pokazać ludziom we wsi, a nie
doręczyć mi do rąk. Wiedział, że wyrzucę ją do kosza na śmieci, bo to nieprawda.
4/7
Tak czarny, jak czerwony sztandar z sierpem i młotem (3)
poniedziałek, 15 grudnia 2014 23:37 -
– Ja wiem, znam księdza prawie od dziecka, od razu im to powiedziałam.
– To pewnie jest ta ich zemsta – szepnął jakby do siebie.
– Czyja? Tych dwóch w prochowcach z czarnego samochodu? Oni jeżdżą po wszystkich
okolicznych parafiach. To ubowcy. Takie są ich metody. Widziałam ich, jak byli u księdza.
– Nie chciałem im służyć, więc się zemścili.
– Ludzie poplotkują i przestaną. Tamci są niebezpieczni. Mojego brata za nic wtrącili do
więzienia. Drugiego – zabili. Oni są groźni, więc ich się trzeba bać.
– Mogą najwyżej zabić ciało. Duszy nie zabiją, bo jest nieśmiertelna. Boga trzeba się bać, tylko
Jego. I tego, by „tamci” nie zdusili sumienia. Ich „porządek” nie jest wieczny. Poszaleją,
postraszą i przeminą. Jak każdy system oparty na terrorze i kłamstwie. Musimy to jakoś
przetrwać. By żyć zgodnie z Bożymi prawami, musimy to jakoś przeczekać.
Na pożegnanie podał jej rękę. Drżała. Kobieta spojrzała na sylwetkę znikającego w furtce
kapłana i zauważyła, że nagle jakoś pochylił się i przygarbił, jakby przybyło mu wiele lat.
Odchodząc, zmówiła w jego intencji „ Pod Twoją obronę”.
Około północy zbudziły ją krzyki i brzęk tłuczonej szyby. Dochodziły od strony plebanii, więc
podbiegła do kuchennego okna, które wychodziło na tamtą stronę. Zauważyła trzy cienie
mężczyzn, kręcących się pod oknami budynku parafialnego. Obudziła męża, syna i Maksa,
który od roku pomagał im w pracach polowych od wczesnej wiosny do późnej jesieni. Wojna
zabrała
mu najbliższych. Za ciepłą
strawę i dach nad głową pomagał gospodarzom, najczęściej Morkom. We wsi nikt nie znał jego
nazwiska, nazywano więc go parobkiem Morka.
– Księdza napadli! Bierzcie widły, siekierę, co popadnie! – krzyknęła do zaspanych mężczyzn,
5/7
Tak czarny, jak czerwony sztandar z sierpem i młotem (3)
poniedziałek, 15 grudnia 2014 23:37 -
sama łapiąc widły.
Wybiegli na drogę. Pijani mężczyźni próbowali wrzucić coś do budynku, wybijając drugą szybę.
– Łajdak, oszust, uwodziciel niewinnych kobiet – wrzeszczał jeden z nich. W świetle pochodni
Morkowa rozpoznała w nim nauczyciela. Był tak pijany, że ledwie trzymał się na nogach.
– Zrobimy z tobą porządek, klecho – mamrotał. Gdy próbował wrzucić przez okno płonącą
pochodnię, jej blask oświetlił twarz dwóch pozostałych napastników. Kobieta rozpoznała kowala
i Franka Buraka.
– Wynocha, zostawcie księdza w spokoju! – krzyczał Maks.
– Stul pysk, znajdo! – krzyknął kowal.
– Bo co?
– Może wezwiesz milicję? Akurat przyjadą!– zakpił nauczyciel.
– Bo poczęstuję widłami! – Maks zamachnął się i wbił widły w ziemię tuż przed jego butami.
Morek i jego syn unieśli siekiery. Pijani napastnicy wycofali się. Morkowa pobiegła do domu po
wiadro z wodą. Syn odłożył siekierę, chlusnął nią przez okno, by ugasić w zarodku płomień,
który zaczął trawić szmaciany dywanik. Zaczęli stukać w drzwi. Ogień zgasł.
– Proszę księdza! Księże Józefie, proszę otworzyć, to my ... – krzyczał Stach, syn Morków.
6/7
Tak czarny, jak czerwony sztandar z sierpem i młotem (3)
poniedziałek, 15 grudnia 2014 23:37 -
cdn
-
How to buy viagra from pharmacy
Herbal viagra ayurveda
Buy viagra new york
Viagra real generic
Cheap cialis for you
Herbal viagra black
Cheap viagra saturday delivery
Price of viagra from asda
Buy viagra online tips
Viagra buying safe online
Natural viagra bark
Viagra fast delivery
Order viagra online nz
Cheapest cialis generic online
Cialis 10mg uk
7/7