Pobierz

Transkrypt

Pobierz
20
www.pila.naszemiasto.pl
tygodnik pilski
10 marca 2009
nr wyd. 10/58/1575
PLEBISCYT
PLEBISCYT
WYDARZENIA
Wybierz najlepszego ochotnika
b Już trzeci raz prezentujemy jednostki OSP i strażaków, biorących udział w plebiscycie.
Przypominamy też regulamin konkursu. Na najlepszych czekają cenne nagrody
Dorota Bonzel
Już po raz drugi organizowany jest konkurs „Wielkopolski Strażak Roku i Ochotnicza Straż Pożarna w Wielkopolsce”. Przypominamy
zasady głosowania.
W każdy wtorek w Tygodniku Pilskim prezentowane
są Ochotnicze Straże Pożarne
i strażacy, na których można
głosować na specjalnych
kuponach. Można też zgłaszać własnych kandydatów,
ale należy pamiętać, by zawsze po-dać imię i nazwisko
strażaka, na którego oddajemy głos oraz adres jednostki,
w której on służy. Jeśli chcemy oddać głos na jednostkę,
to także trzeba podać jej
adres. Kupony drukowane są
w poniedziałki, środy
i czwartki w Głosie Wielkopolskim, a we wtorki
w Tygodniku Pilskim. Można przysłać dowolną ilość
zgłoszeń konkursowych. Głosować można do 20 kwietnia.
Kupony należy wysyłać
do redakcji Polski Głosu
Wielkopolskiego (ul.
Grunwaldzka 19, 60 – 782
Poznań) lub do redakcji
Tygodnika Pilskiego (al. Wojska Polskiego 26, 64 – 920
Piła). Uwaga głosujemy osobno na strażaka roku i osobno
na OSP.
Wyniki konkursu zostaną
ogłoszone 4 maja,
na łamach Polski Głosu
Wielkopolskiego.
Warto oddawać głos
na ochotników, ponieważ
na zwycięzców czekają fantastyczne nagrody. Najlepszy
Strażak Roku w Wielkopolsce
otrzyma 37’’ telewizor LCD,
a na najlepszą Ochotniczą
Straż Pożarną czeka aż 15
tysięcy złotych. Za te pieniądze jednostka będzie mogła
kupić sprzęt pomocny
w akcjach ratunkowych.
Ochotnicze straże pożarne są organizacjami często
niedocenionymi. Panuje
powszechne przekonanie
o niskich kwalifikacjach
strażaków ochotników. Jednak w małych miastach
i gminach to właśnie oni
ratują ludzi i ich mienie,
a liczba akcji, w których
biorą udział, systematycznie
rośnie i zmienia się ich charakter. Wymaga to od strażaków coraz większych kwalifikacji. Także ustawodawca
dba, by strażak był osobą
w pełni przeszkoloną, potrafiącą nieść pomoc w każdej
sytuacji. Dziś strażak ochotnik ze swoimi umiejętnościami często nie jest gorszy
od strażaka zawodowego.
Zwiększa się liczba wyjazdów, co pociąga za sobą
konieczność podnoszenia
zdolności bojowej, poprzez
udział strażaków w szkoleniach i modernizację sprzętu
ratowniczego. Rośnie także
społeczne zaufanie do tych
ludzi, którzy ofiarnie i często z narażeniem życia ubierają mundur strażacki i jadą
ratować życie i mienie bliźnich, nie czerpiąc z tego
korzyści.
Dlatego warto, w podziękowaniu za ofiarną pracę
dzielnych ochotników, oddać
na nich swój głos.
OSP Lotyń
Jednostka powstała w 1949
roku, a jej założycielami byli
Michał Taraszczuk i Zdzisław
Grendus. Strażacy współpracują z OSP Stockelsdorf z Niemiec oraz z OSP Łubowo (woj.
zachodniopomorskie).
Od 2002 roku OSP Lotyń wchodzi w skład krajowego systemu ratowniczo – gaśniczego.
Obecnie OSP liczy 84 członków, z czego 19 jest ratownikami Jednostki Operacyjno –
Technicznej. Prezesem jest
Waldemar Kopkiewiczm a Naczelnikiem Konrad Kopkiewicz. Strażacy z Lotynia czynnie uczestniczą w życiu swojej
miejscowości. Druhowie organizowali festyny strażackie,
z których dochód przeznaczany jest między innymi na wyjazdy Młodzieżowej Drużyny
Pożarniczej. Remizę każdego
roku odwiedzają grupy przedszkolaków, z których po latach
rekrutują się młodzi strażacy.
Gdy w 2000 roku Lotyń odwiedził Andrzej Wajda, ochotnicy
czuwali nad bezpieczeństwem
reżysera. Strażacy także czynnie włączają się w akcję sprzą-
tania. W remizie został zorganizowany biwak dla Młodzieżowej Drużyny Pożarniczej.
Został wtedy przerobiony cały
program szkolenia członków
MDP, a w wolnym czasie grano
w gry komputerowe. W remizie odbył się też kiermasz
odzieży używanej, otrzymanej
od zaprzyjaźnionej gminy
Stockelsdorf. Mimo iż ciuchy
sprzedawane były za niewielkie kwoty, udało się zebrać
tyle, by młodzież znów mogła
wyjechać. W 2003 roku w podziękowaniu ochotnicy otrzymali od redakcji szkolnej gazetki „Szkolny Donosiciel”
„Złotą Bombkę” za to, że zawsze można na nich liczyć.
naczelnika. Jest też członkiem Prezydium Zarządu
Powiatowego w Złotowie
i członkiem Wojewódzkiej
Komisji ds. Młodzieży w Poznaniu. Na co dzień pracuje
w prywatnej firmie i dowozi
dzieci do szkoły. Bardzo
chwali sobie swoją pracę,
ponieważ nie jest ona ani
ciężka ani monotonna.
Po pracy zostaje mu czas już
tylko na porządki wokół domu, drobne naprawy i koszenie trawy. Resztę swoich wolnych chwil poświęca dla
jednostki, bo straż jest dla
niego całym życiem. W remiziezawsze jest coś do zrobienia, a to trzeba przygotować
się do zbiórki lub do wyjazdu,
a to szkoła lub sołtys poproszą o pomoc. Bo ochotnicy
z Lotynia nikomu pomocy nie
odma-wiają. Druh Konrad nie
żałuje, że wstąpił do straży,
bo niesienie pomocy innym,
daje mu wiele radości.
Konrad Kopkiewicz
Konrad Kopkiewicz urodził
się 19 marca 1981 roku. Choć
może wydać się to niemożliwym, do straż wstąpił, gdy
miał 6 lat. Jego ojciec, który
był wtedy Prezesem Ochotniczej Straży Pożarnej w Lotyniu, założył w przedszkolu,
w którym pracowała mama
Konrada, nieformalną grupę
małych strażaków, w której
znalazł się i mały Konrad. Pan
Konrad pochodzi z rodziny
z tradycjami strażackimi –
jego dziadek był jednym z założycieli jednostki, członkami
OSP są też jego rodzice,
a także żona. Dlatego więc
straż pożarna i jej problemy
bywały jednym z głównych
tematów domowych rozmów.
Przy obiadach opowiadało
się na przykład o tym, co jest
potrzebne w jednostce,
czego brakuje, co
zorganizować, skąd wziąć
pieniądze dla straży. Czasami
tematy te bywały powodem
rodzinnych kłótni, ponieważ
siostra pana Konrada nie
rozumiała, jak można każdą
chwilę poświęcać jednostce.
Siostra zamiast do straży,
zapisała się do harcerstwa.
Konrad Kopkiewicz jest
doskonałym strażakiem,
który zna się na swoim
fachu. Ukończył w trybie
niestacjonarym Szkołę
Główną Służby Pożarniczj
w Warszawie. W swojej
jednostce pełni funkcję
Artur Matuszczak
OSP Drawsko
Artur Matuszczak jest kandydatem do konkursu
na Strażaka Ochotnika
z Ochotniczej Straży Pożarnej
z Drawska. Urodził się 14
sierpnia 1986 roku. W straży
służy od czterech lat. Gdy był
małym chłopcem, to ojciec,
także strażak, zabierał go
do remizy. Mały Artur obserował strażaków przy pracy,
poznawał strażacki sprzęt,
siadał w wozie, słuchał
opowieści druhów o pożarach i wypadkach. Wszystko
to tak go zafascynowało, że
też postanowił zostać strażakiem, by pomagać poszkodowanym. Druh Artur
od ubiegłego roku pełni
funkcję Naczelnika. Ma też
przygotowanie z zakresu
ratownictwa medycznego,
dlatego pełni funkcję
ratownika medycznego i kierowcy. Jak dla każdego strażaka ochotnika,
także i dla pana Artura straż
jest najważniejsza. To właśnie w remizie najczęściej
można go spotkać, tam
spędza najwięcej czasu.
OSP w Drawsku powstała
w czerwcu 1925 roku z inicjatywy mieszkańców. Pierwszym Prezesem został
Maksymilian Mizołek.
Początki działalności nie były
łatwe, ale zapał i zaangażowanie strażaków sprawiły, że
w krótkim czasie straż zaczęła
sprawnie działać. W 1950 roku
OSP przemianowano na komendę straży pożanej i przez
cztery lata funkcjonowała
straż obowiązkowa. W 1995
roku jednostka została włączona do krajowego systemu
ratowniczo gaśniczego. OSP
liczy 44 członków, w tym 16
jest ratownikami Jednostki
W straży jest zawsze zajęcie.
A to trzeba sprawdzić sprzęt,
żeby zawsze sprawny i gotowy do użycia w trakcie akcji
ratowniczo–gaśniczej.
W wolnych chwilach, aby się
odstresować, pan Artur
spotyka się z kolegami.
Słuchają muzyki i rozmawiają
o „męskich sprawach”. Jego
pasją jest też sport, jednak nie
tylko ten oglądany w telewizji.
Piłka nożna jest jego ulubioną
dyscypliną, dlatego
amatorsko kopie piłkę, żeby
odstresować się po pracy
i żeby nie stracić dobrej
kondycji, która jest
strażakowi potrzebna.
Operacyjno–Technicznej.
Przechodzą oni specjalistyczne szkolenia i podlegają
obowiązkowemu ubezpieczeniu. Przy straży
funkcjonuje też Młodzieżowa
Drużyna Pożarnicza, w której
działa 7 osób. Na wyposażeniu straży znajduje się
samochód ratowniczo–gaśniczy Star ioperacyjny
Polonez. W 2002 roku,
w wyniku nieszczęśliwego
wypadku wybuchł pożar,
w którym doszczętnie
spłonęła remiza. W jej
odbudowę włączyło się wiele
osób, dlatego szybko została
wyremontowana.