No to zdrowie_bezpieczne picie alkoholu
Transkrypt
No to zdrowie_bezpieczne picie alkoholu
No to zdrowie! Towarzyszące zakrapianym imprezom zdanie mija się niestety z prawdą. O dobroczynnym wpływie niewielkich ilości alkoholu na organizm można by dyskutować. Jako substancja odurzająca uśmierza ból, powoduje odhamowanie, senność, zanik niepokoju, oszołomienie. Są nawet lekarze polecający lampkę wina do obiadu, co ma służyć sercu. Na tym jednak zalety procentów się kończą. A jak we wszystkim liczy się umiar. O ile kieliszek wódki, czy kufel piwa mało kogo powalą, cała butelka czystej, czy skrzynka browaru jest dawką trującą dla większości. To jakby zamiast jednej aspiryny połknąć całe opakowanie. O działaniu leczniczym nie ma już wtedy mowy. Pojawia się za to szereg skutków ubocznych. Bóle głowy, kłopoty żołądkowe, złe samopoczucie następujące już w kilka godzin po spożyciu. Dodatkowo zwiększa się prawdopodobieństwo ryzykownych zachowań i agresji. Nierzadko zdarza się też utrata przytomności, urazy i wypadki, czy przypadkowy seks. W polskiej kulturze przyjęło się, że świętowaniu towarzyszy alkohol. Pretekstem do jego spożycia staje się jednak coraz częściej chęć odreagowania stresu dnia codziennego. Czy to raz w tygodniu w weekend. Czy też piwko przy wieczornym meczu. Mało kto widzi zagrożenie w niewielkiej ilości trunku towarzyszącej nam raz na jakiś czas. Jeżeli tak to wygląda, rzeczywiście ryzyko nie jest duże. Jednak regularne picie zwiększa tolerancję. W efekcie potrzebna jest coraz większa ilość spożywanego trunku aby wywołać oczekiwany stan. Wzrasta wówczas ryzyko uzależnienia psychicznego oraz fizycznego. Stąd już bardzo blisko do nałogu. Mówimy o nim wtedy, gdy doświadczamy nieodpartego przymusu spożycia alkoholu. Ponadto pojawia się szereg dolegliwości fizycznych i psychicznych wynikających z przerwania lub znacznego zmniejszenia picia(drżenie mięśniowe, wzmożona potliwość, zaburzenia snu, niepokój, drażliwość, lęki), które ustępują po wypiciu kolejnej porcji. Uzależniony pije też inaczej niż tego pragnie, tzn. wypija więcej, trwa to dłużej niż planował. Alkoholizm uważa się za chorobę dotyczącą głównie mężczyzn. Niestety prawdą jest, że na tę przypadłość cierpią równie często kobiety. W ostatnich 10 latach dogoniły panów w tym niechlubnym rankingu i stanowią obecnie między 40 a 50 procent pacjentów zgłaszających się na leczenie. Charakterystyczne są jednak pewne różnice w zależności od płci. Panie wpadają w nałóg znacznie szybciej , łatwiej oraz gwałtowniej. Ich organizm jest mniej odporny na działanie procentów i podatniejszy na rozwój choroby. Ta bardzo często rozwija się u nich w późniejszym wieku. Mężczyźni rzadko kiedy uzależniają się po 40 roku życia. Zwykle stopniowo przez lata wciągają się w picie. Damski alkoholizm wiążę się z większym napiętnowaniem społecznym, z tego powodu idzie niejednokrotnie w parze z innymi problemami. Wygórowane standardy bycia idealną w każdym aspekcie to źródło frustracji i podatny grunt do rozwoju depresji. Pogrążone w smutku i samotne kobiety często głuszą swoje emocje różnymi środkami psychoaktywnymi. Trunki są tylko jednym z wielu sposobów ucieczki. Powszechne przekonanie, że jest to przypadłość niższych warstw społecznych również jest błędne. Przyzwyczailiśmy się do widoku zataczającego się towarzystwa na placu wolności. Wiele osób cierpi jednak w zaciszu swojego domu, skrzętnie ukrywając własne kłopoty. W naszym kraju alkohol jest nierozerwalnie związany z wszelkimi imprezami towarzyskimi. Mało kto wyobraża sobie prawdziwe świętowanie bez drinka. Spróbujmy obejrzeć mecz bez butelki piwa, zjeść kolację bez kieliszka wina, albo spędzić sobotni wieczór z soczkiem w szklance. Ale co będzie wtedy pretekstem do męskich spotkań w garażu? Jak też można uczcić coś wyjątkowego, jeśli nie toastem? Tu chyba leży sedno problemu, aby umieć relaksować się też bez używek. No a jeśli już koniecznie pijąc, to przynajmniej w granicach rozsądku.Na podstawie badań naukowcy WHO ustalili poziom spożywania alkoholu związany z przeciętnie najmniejszym ryzykiem szkód zdrowotnych. Standardowa dawka, czyli 60 g 100% alkoholu mieści się w 250 ml piwa (5%), 100 ml wina (12%) oraz 30 ml wódki (40%). Zatem kufel 0,5 litra piwa to 2 porcje alkoholu, butelka 0,75 litra wina to 7,5 porcji, a popularna połówka wódki, czyli 0,5 litra to aż 17 porcji. Przyjmuje się odmienne normy dla kobiet i mężczyzn. W przypadku panów, przy piciu okazjonalnym, za bezpieczne uważa się spożywanie jednorazowo nie więcej niż 6 porcji standardowych, tzn. nie więcej niż 3 półlitrowe butelki piwa, 3 kieliszki wina o pojemności 200 ml lub 180 ml wódki. Jeżeli spożywamy trunki codziennie to zaleca się zachowanie co najmniej 2 dni abstynencji w tygodniu, najlepiej pod rząd. Ważne jest nieprzekraczanie 4 porcji standardowych dziennie: 2 półlitrowe piwa, 2 kieliszki wina o pojemności 200 ml lub 120 ml wódki. W ciągu tygodnia w normie mieści się wypijanie nie więcej niż 280 g 100% alkoholu, co jest równoważne z około 13 półlitrowymi butelkami piwa, nieco ponad 3 butelkami wina (o pojemności 0,75 l) lub 0,8 litra wódki. Jeśli chodzi o panie to za najmniej ryzykowne uważa się, w sytuacji picia okazjonalnego, spożywanie jednorazowo nie więcej niż 4 porcji standardowych, tzn. nie więcej niż dwie półlitrowe butelki piwa, 2 kieliszki wina o pojemności 200 ml każdy lub 120 ml wódki. Pijąc co dzień kobiety powinny również zachować abstynencję przez dwa kolejne dni w ciągu tygodnia i pamiętać o nieprzekraczaniu granicy 2 porcji standardowych na dobę. W ciągu tygodnia zaleca się wypijanie nie więcej niż 140 g 100% alkoholu, co jest równoważne z 7 półlitrowymi butelkami piwa, niecałymi 2 butelkami wina (o pojemności 0,75 l) lub 420 ml wódki (ok. 0,8 półlitrowej butelki). Jeśli nasze przyzwyczajenia odbiegają od powyższych norm powinna zapalić się czerwona lampka. To jeszcze nie powód by od razu szukać poradni uzależnień, ale może warto ograniczyć swoje nawyki. Jeżeli to okazuje się trudne, wówczas należałoby poważniej potraktować ryzyko nadmiernego picia. Łatwiej jest zapobiegać niż leczyć. Zakres szkód zdrowotnych spowodowanych alkoholem zależy w znacznej mierze od wypijanych ilości. Nie udało się określić dotąd dawki całkowicie bezpiecznej, czyli takiej, która gwarantowałaby brak negatywnych konsekwencji . W 2010 r. Niezależny Komitet Naukowy ds. Narkotyków w Wielkiej Brytanii oszacował z jakimi szkodami(zdrowotne, psychologiczne i społeczne) dla osób używających oraz dla ich otoczenia związane jest stosowanie substancji psychoaktywnych(www.thelancet.com November 1, 2010). Okazało się, że najbardziej szkodliwymi dla użytkowników środkami są: kokaina w postaci crack, heroina, metamfetamina i alkohol. Substancje te osiągnęły w skali 0–100 wyniki odpowiednio: 37, 34, 32 i 26 punktów. Najbardziej szkodliwe dla otoczenia osób używających są: Alkohol, heroina i kokaina w postaci crack(wyniki odpowiednio: 46, 21 i 17 punktów). Ze wszystkich badanych środków psychoaktywnych alkohol okazał się w sumie najbardziej szkodliwy (72 punkty ogółem za wyrządzane szkody). Celem badań nie było oczywiście bagatelizowanie zagrożeń związanych z narkotykami. Istotne jest natomiast podkreślenie destrukcyjnego wpływu substancji legalnie dopuszczonej do obrotu i szeroko używanej na całym świecie. Zagrożenie jest więc ogromne. Bibliografia: Fudała Jadwiga: Bezpieczne picie alkoholu http://psychiatria.mp.pl/uzaleznienia/show.html?id=69551 z dnia 13 lutego 2015 Autor: Karolina Laszuk, Psycholog, Doradca Personalny, właściciel Poradni Psychologicznej.