Tobie również pasy mogą uratować życie. To dotyczy wszystkich
Transkrypt
Tobie również pasy mogą uratować życie. To dotyczy wszystkich
Tobie również pasy mogą uratować życie. To dotyczy wszystkich. Dnia 24 września 2011 roku, około godziny 2000, wraz ze znajomymi postanowiliśmy odwiedzić kolegę mieszkającego w Polance Wielkiej. Ponieważ z Oświęcimia do tej miejscowości jest kawałek drogi, zdecydowaliśmy się jechać samochodem. Najstarszy z nas – Bartek - posiada prawo jazdy, a rodzice udostępnili mu swoje auto. Zwykle zwracam uwagę współpasażerom, by zapięli pasy bezpieczeństwa - i tym razem tak zrobiłam. Już wkrótce okazało się to bardzo ważne. Był ciepły jesienny wieczór, widoczność na drodze była dobra, jednak jezdnia nie była oświetlona przez latarnie - jak to często bywa na podmiejskich drogach. Jedynymi źródłami światła były: księżyc, okna pobliskich domów oraz reflektory samochodu. Czujność kierowcy okazała się niezawodna, ponieważ nagle na jezdni pojawił się jadący jej środkiem rowerzysta, który w dodatku nie miał żadnej sygnalizacji, prócz jednego odblasku. Mężczyzna był jednak tak blisko, że nie mieliśmy czasu hamować w sposób bezpieczny i kontrolowany. Kierowca odruchowo wcisnął pedał hamulca do końca, dzięki czemu zatrzymaliśmy się tuż przed rowerem. Rowerzysta prawdopodobnie był pijany, ponieważ uciekł z miejsca zdarzenia. Bezpiecznie dotarliśmy do kolegi, u którego mogliśmy spokojnie ochłonąć. Dzięki pasom bezpieczeństwa nic nam się nie stało, ale gdyby ktoś z naszej czwórki ich nie zapiął, prawdopodobnie doszłoby do uderzenia w przednią szybę samochodu. Konsekwencjami mogły być urazy głowy lub kręgosłupa, ale również wyrzuty sumienia reszty pasażerów, którzy nie dopilnowali, aby wszyscy w pojeździe zadbali o swoje bezpieczeństwo. Następstwa wypadków są bardzo różnorodne, ale najgorszymi z nich są utrata życia lub zdrowia. W mediach bardzo często słyszymy o katastrofach, przez które młodzi ludzie tracą szansę na normalne funkcjonowanie wskutek paraliżu lub amputacji kończyn. Można by podać wiele przykładów zmarnowanego życia, a przecież tak łatwo zapobiec niektórym skutkom wypadków. Jeśli uda nam się wyjść z kolizji bez szwanku, to prawdopodobnie już do końca naszych dni będziemy walczyć z wyrzutami sumienia. Spotykając na ulicy kogoś z rodziny poszkodowanego, będziemy przypominać sobie o cierpieniu, którego doświadczają każdego dnia. Zaś sama ofiara wypadku może żywić do nas żal, że zamiast pomyśleć o bezpieczeństwie wszystkich pasażerów, skupiliśmy się tylko na sobie. Warto więc wsiadając do samochodu, przypomnieć wszystkim o pasach bezpieczeństwa, ponieważ to nic nie kosztuje, a może ocalić komuś życie. Na szczęście w naszym przypadku wszystko dobrze się skończyło. Od tego dnia każda z jadących z nami osób zapina pasy bezpieczeństwa. Duża część młodych ludzi korzystająca z samochodów twierdzi, że zapinanie pasów nie jest czynnością konieczną, Uważają, że pasy są niewygodne, ponieważ uwierają ramię i uciskają brzuch, Ja nie zgadzam się z tym, ponieważ można je regulować. Niektórzy tłumaczą się nawet sytuacjami, w których uczestnicy wypadków nie zapięli pasów i dzięki temu udało im się wydostać z samochodu i uniknąć obrażeń. Nie mogę poprzeć ich zdania, ponieważ takie sytuacje zdarzają się naprawdę rzadko, w większości przypadków przez niezapięte pasy ludzie tracą życie. Pamiętajmy więc o tej prostej, ale jakże ważnej czynności ratującej istnienie. Olga Szendera kl. II TG