Panie Dulskie

Transkrypt

Panie Dulskie
Agnieszka Glińska- reżyserka- o swoim przedstawieniu w teatrze:
Interesuje mnie, ile Dulskiej jest w nas? Ile jest jej we mnie?
Dulskość, celowo nie używam określenia dulszczyzna, to nasza
narodowa cecha. Nasza polska dulskość każe nam znaleźć kogoś
"gorszego" od siebie, kogo pokazujemy paluchem i kim będziemy
poniewierać. "Patrzcie, jaka mieszczka, kołtunka straszna, a fu". "My
jesteśmy lepsi, mądrzejsi, bardziej wyrafinowani". Podtytuł "tragifarsa
kołtuńska" jest przewrotny. Czy najbardziej nie tępimy u innych tego,
czego nie chcemy widzieć w sobie.
To pojemny materiał teatralny. Mamy w "Moralności pani Dulskiej"
też kolejną wariację mojego ukochanego tematu - relacja: matka - syn,
Dulska - Zbyszko. Od miłości do nienawiści. O uzależnieniu w miłości. I
zahukane przez matkę dziewczynki, którym ona nie pozwala dorosnąć.
Pranie brudów pod polskim dachem to norma, tworzenie jakiegoś
fałszywego obrazu siebie, swojej rodziny dla świata, też. Co chatka, to
zagadka. Niewiele się przez te sto lat zmieniło.
A ile Dulskiej jest w naszych wpisach na Facebooku?
- O, bardzo dużo. Zobacz, ile tam jest schematów myślowych, ile
hipokryzji. Lubię Facebook i chętnie z niego korzystam. Ale to jest
dopiero prawdziwa dyktatura. Kto jest lepszy? Oczywiście, my. To
facebookowe poczucie wyższości, ironiczne komentarze do
rzeczywistości. Czy to nie dulskość? Internetowe życie jest formą
hipokryzji, bo niewiele ma wspólnego z naszymi prawdziwymi
reakcjami. Ująć się za kimś na Facebooku? Wypowiedzieć głośno swój
radykalny sąd? Należeć do jakieś grupy na Facebooku? Banalne. A w
życiu tak łatwo już nie jest. Niesamowity obraz naszej dulskości dają
fora internetowe. Oj, jak chętnie się tam pastwimy nad innymi. Jak
chętnie wylewamy pomyje, jak łatwo oceniamy innych
A my? . My zobaczymy, czy te słowa pasują do filmu „Panie
Dulskie”.