Dwa spory zbiorowe i jedna zadyma
Transkrypt
Dwa spory zbiorowe i jedna zadyma
Dwa spory zbiorowe i jedna zadyma Utworzono: czwartek, 26 kwietnia 2007 Związki zawodowe w JSW głuche na argumenty zarządu o kryzysie, który zagraża istnieniu spółki Dwa spory zbiorowe i jedna zadyma Jastrzębskiej Spółce Węglowej grozi kryzys. Nie tylko kryzys gospodarczy, bo o ten JSW ociera się już od kilku miesięcy. Do problemów ze sprzedażą produkcji dołączyły się także niepokoje społeczne. W poniedziałek 17 funkcjonujących w spółce związków zawodowych powołało Sztab Protestacyjno-Strajkowy. W tym samym dniu związkowcy poinformowali także zarząd o wszczęciu drugiego sporu zbiorowego. Pierwszy spór zbiorowy, wszczęty pod koniec marca, jest reakcją na zamrożenie wynagrodzeń pracowników. Zdaniem związkowców płace nie tylko zostały zamrożone, ale ze względu na rezygnację z pracy w soboty i niedziele spadły o kilka procent. Drugi spór, to odpowiedź na łamanie praw pracowniczych, a dokładniej przejęcie przez spółkę, jako jedynego pracodawcę pracowników kopalń spółki. Posunięcie to wiąże się z wypowiedzeniem układów zbiorowych pracy i wszelkich porozumień zwartych ze stroną społeczną. – Jesteśmy w posiadaniu opinii, zgodnie z którą działania zarządu są niezgodne z prawem. Oczekujemy, że w najbliższym czasie czynności przeprowadzane przez zarząd dostosowane zostaną do obowiązujących przepisów – powiedział w rozmowie z „TG” Piotr Szereda, rzecznik Sztabu Protestacyjno-Strajkowego. Piątkowa pikieta pod budynkiem Jastrzębskiej Spółki Węglowej trwała około godziny. Niewybredne hasła, palenie opon i kukieł przedstawiających członków zarządu spółki, wybuchające petardy i zabijanie deskami drzwi do gabinetów złożyły się na scenariusz demonstracji. Związkowcy domagali się wycofania decyzji o wypowiedzeniu układów zbiorowych pracy i porozumień zawartych ze stroną społeczną, zaprzestania działań utrudniających prowadzenie działalności związkowej oraz respektowania przepisów prawa pracy w zakresie zatrudniania pracowników. Wśród postulatów demonstrantów znalazło się także żądanie odwołania ze stanowiska wiceprezesa Mariana Ślęzaka, pochodzącego z wyboru załogi. Pod wnioskiem o odwołanie wiceprezesa udało się zebrać około 10 tysięcy podpisów. Wniosek został złożony w biurze podawczym spółki, skąd ma trafić do rady nadzorczej. Ta ostatnia, w ciągu dwóch miesięcy, podejmie decyzję w sprawie zorganizowania referendum, mającego na celu odwołanie Ślęzaka. Pikietę obserwowali nieliczni pracownicy biura zarządu JSW. Większość z osób zatrudnionych w biurze spółki została oddelegowana do wykonywania zadań służbowych poza budynek. Zdaniem jastrzębskiej policji, w demonstracji wzięło udział około 700 osób. Organizatorzy twierdzili, że protestujących było nawet 1000. Jarosław Zagórowski, prezes JSW tłumaczy, że ratuje spółkę przed zatonięciem. Tylko w ciągu dwóch pierwszych miesięcy br. wydobycie węgla koksowego spadło w Polsce o 39,7 proc. Mimo tego na zwałach JSW znajduje się 1,2 mln ton węgla. Zmniejszenie przychodów JSW nie było dotąd tak odczuwalne, bo transakcje realizowane na początku roku zawarte były jeszcze w ubiegłorocznych cenach. Zamrożenie płac i rezygnacja z ferdowania w soboty i niedziele to część restrykcyjnego planu antykryzysowego. Spółka rozważa bardziej rygorystyczne posunięcia: rezygnację z wydobycia w piątym dniu tygodnia, który miałby zostać przeznaczony na przeglądy i remonty. Scenariusz ten zostanie przećwiczony po raz pierwszy już 30 kwietnia i 4 maja. JSW musi nie tylko ograniczyć wydobycie, ale także ciąć koszty, bo cena węgla koksowego na światowych rynkach jest niższa wobec ubiegłorocznych notowań o 50 proc. (Więcej – czytaj rozmowę powyżej) Dla związków zawodowych wypowiedzenie układów zbiorowych pracy, to jak zamach na konstytucję. To zapisy UZP regulują takie kwestie, jak: prawo do wolnych sobót, nagrody barbórkowe czy deputaty węglowe. Zarząd tłumaczy, że tak czy inaczej spółka musi wprowadzić jednolity układ zbiorowy dla wszystkich swoich pracowników i nie może być tak, że różnice w wynagradzaniu górników z sąsiednich kopalń wynoszą nawet kilkaset złotych. Przy okazji zatrudnienie u jednego pracodawcy pozwoli na bardziej elastyczną politykę zatrudnieniową, przesuwanie ludzi do pracy w miejscu, gdzie są aktualnie potrzebni. Gdzieś w tle pobrzmiewa tylko informacja, o zmniejszeniu liczby oddelegowań dla działaczy związkowych. Anna Zych