Biuletyn Prowincji Najśw. Imienia Jezus, Warszawa
Transkrypt
Biuletyn Prowincji Najśw. Imienia Jezus, Warszawa
Numer 9/ 2015 (63) Biuletyn Prowincji Najśw. Imienia Jezus, Warszawa W tym numerze: Postulantki 2 Jubileusz 25 3 Dzień otwarty w klasztorze 12 SNR 16 Rodzina Nowogródzka 18 SEN 20 Zza granicy 22 W Imię Jezusa Str. 2 Dlaczego Nazaret? Moja przygoda z Nazaretem zaczęła się gdy spotkałam s. Joanettę - nazaretankę, z którą studiowałam. Od tamtej pory zaczęłam się przyglądać apostolstwu i charyzmatowi Zgromadzenia. I tak Pan Jezus przyprowadził mnie do Nazaretu, gdzie jest mój dom i rodzina. Rodzina zawsze była dla mnie ważna, a tak jestem 24 godziny z samą Świętą Rodziną, od której mogę uczyć się jak budować relację z Bogiem i ludźmi. Nazaret to miejsce wyjątkowe, szczególne i tajemnicze. I ta tajemniczość zachęca mnie do odkrywania tego miejsca ciągle na nowo. s. Ania s. Ania Komorowska z Józefosławia Czy może być coś dobrego z Nazaretu?”J 1, 46 Właśnie od tego pytania rozpoczęła się moja przygoda z Nazaretem. Pewnego jesiennego dnia, ok. dwóch lat temu poznałam s. Angelinę. Nie zdążyłyśmy nawet ze sobą zamienić kilku zdań, ale najważniejsze pytanie tego wieczoru zostało mi postawione, można powiedzieć... przez napis widniejący na ,,powołaniowym” samochodzie. Z upływem czasu poznawałam kolejne siostry i starałam się mniej lub bardziej udolnie odpowiedzieć sobie na to pytanie. Aż w końcu nadszedł dzień kiedy postanowiłam, że najlepszą odpowiedzią będzie przyjście i zobaczenie. I oto jestem i próbując odpowiedzieć na swoje pytanie staję się częścią odpowiedzi. s. Nikola s. Nikola Marchlewska z Dobrzynia nad Wisłą Moja obecność w Nazarecie jest dla mnie wielką i piękną tajemnicą. Siostry znam od dzieciństwa, ponieważ posługują w mojej parafii (pochodzę z Wytyczna), ale nigdy się nie spodziewałam, że i ja zapragnę być nazaretanką. Przez wiele lat śpiewałam w parafialnej scholi, którą prowadziła nazaretanka. Pamiętam, że zawsze szukałam okazji, żeby zadzwonić do klasztornej furty i spędzić u sióstr trochę czasu. To pragnienie doszło jednak do głosu dopiero w szkole średniej. Przez cały ten czas pytałam Pana Boga o Jego wolę dla mnie. Ostateczną decyzję podjęłam po maturze czując, że właśnie na tę drogę zaprasza mnie Pan Jezus. Jestem wdzięczna Panu Bogu, że mogę poznawać Jego miłość i wolę dla mojego życia właśnie w Nazarecie. s. Klaudia s. Klaudia Dohojda z Wytyczna Str. 3 Numer 9/2015 (63) Jubileusz To miało być spotkanie przy studni... Przy radosnym winie 25 lat przeżytych w Nazarecie. Spotkanie oczekiwane, zaplanowane, ułożone. Powrót do przeszłości. Lustro życia... Cieszył nas fakt, że się zobaczymy, powspominamy, że choć przez chwilę będzie jak dawniej – rocznikowo... Ale w głębi serca wiedziałyśmy, że nasze „rocznikowo” nie będzie łatwe. Nigdy nie jest. Że na każde nasze spotkanie Pan przygotowuje nam coś wyjątkowego. I przestaną się liczyć nasze obowiązki, praca, to, co którą boli, /bo w tym wieku to i powinno/, co której wycięto, co pozostawiono, ile zmarszczek przybyło, kto bardziej posiwiał, kto jeszcze nie... Przygotował nam Pan spotkanie przy drzwiach do nieba... Byłyśmy prawie wszystkie. Te, które z różnych powodów nie mogły, były sercem, myślami. Powitania, uściski. Wspólna Eucharystia. Przy ołtarzu - o. Jan Wróblewski. Modliliśmy się za siebie wzajemnie, dziękując za dar życia i powołania, za Nazaret... i za tych wszystkich, których Pan postawił na drodze naszego życia. Za te 25 lat cudów w naszym życiu – tych nazwanych i tych, które każda nosi w sercu w postaci swej własnej tajemnicy. Odnowiłyśmy śluby.. Ileż to razy już od wieczystych... O ileż bardziej świadomie wypowiadając „Błagam Cię o Boże mój”... Modliła się z nami Siostra Prowincjalna i siostry, które towarzyszyły nam od początku, od wstąpienia – s. Marietta, s. Maria, s. Alicja. Patrzyłam na s. Mariettę, która przyjmowała mnie do Zgromadzenia. Pamiętam jej ciepły, przyciszony głos.. „Dziecko drogie...” A ja czułam, że naprawdę znalazłam dom i swoje miejsce... I tak jest. I Bogu niech będą dzięki. Po Eucharystii pora na obiad i wspólne świętowanie przy stole. Najpierw życzenia Wspólnot Warszawskich... Życzenia z proroctwem. Z kolejnym posłaniem... Czas na prezenty – te od domów, od Zarządu... Przepiękne. Na nas jednak czekał jeszcze jeden prezent - na piętrze, w skromnej celi. „Opakowany” w cierpienie, łzy, w samotność, ale i w nadzieję, w oczekiwanie na to, co najważniejsze... Ze wzrokiem, który już był nie z tego świata, z pragnieniami tylko Jego... s. Immacolata. Nasza najmłodsza powołaniem siostra rocznikowa. I tu powinnam przestać pisać, bo słowami nie da się ogarnąć tego wszystkiego, co przeżyłyśmy. My tu, na ziemi, ona – stojąca w drzwiach Wieczności. Wiedziałyśmy, że to nasze ostatnie takie wspólne spotkanie. Ostatnie tu na ziemi wymienione uśmiechy, poopowiadane żarty, wspomnienia z nowicjatu, ostatnie melodie naszych piosenek. Żartowałyśmy przez łzy, że taki sobie jubileusz w niebie zafundować, to tylko mogą siostry z naszego Rocznika... Trudno jest odchodzić. Trudno cokolwiek powiedzieć. Chcesz wszystko zapamiętać, nie zgubić... Ale wiesz, że za chwilę już nic nie będzie ważne – że Pan daje łaskę wytrwania „aż do śmierci”... Czułyśmy tak bardzo, że nic i nikt jej już tutaj nie zatrzyma. Wydawała się być gotowa, jakby stała z nami na przystanku, czekając na tę najważniejszą podróż. Jeszcze tylko jeden uścisk, łzy na pożegnanie... Tylko bądźcie przy mnie. Wszystkie. Ze świecą w ręce. Bo Pan Jezus idzie po mnie z s. Justyną – żeby nie było „obciachu”... Będę na was czekała... Ale to nie koniec naszych jubileuszowych spotkań. Jeszcze podwieczorek u s. Prowincjalnej. I długie rozmowy. Te przez stół i te przez Skype. Udało nam się wideo spotkanie z s. Letancją z Kellerowki w Kazachstanie... Pomyślałam sobie, niesamowite, że tam, gdzie ludzie są sobie w jakiś sposób bliscy nie ma przestrzeni – ani tej fizycznej, ani tej już „nieziemskiej”. Jedna biegnie na spotkanie w Wieczności, druga jeszcze przemierza w zaspach śniegu step, by dotrzeć do potrzebującego człowieka.. A przecież wszystko to, by spotkać Jego – Jedyną naszą Miłość. Kolejne spotkanie – na cmentarzu, przy grobie s. Justyny... Wędrowałyśmy tego dnia między niebem i ziemią. Taki jubileusz.... s. Kazimiera (...) powracające fale Spotkania Rozstania Choć podobne nigdy takie same radość tęsknota bez drugiej pierwsza nic nie warta po każdym bliżej serce boli w dalej (...) s. Alma Pachuta W Imię Jezusa Str. 4 ŻDŻARY W Święto Świętej Rodziny gościłyśmy Czcigodnego i Dostojnego Gościa, Sekretarza Konferencji Episkopatu Polski, Księdza Biskupa Artura Mizińskiego. Nasze świętowanie rozpoczęła uroczysta Eucharystia. W homilii Ksiądz Biskup podjął temat aktualności naszego nazaretańskiego charyzmatu. Podczas rekreacji Ksiądz Biskup dzielił się sprawami z życia Kościoła w Polsce oraz odpowiadał na nasze pytania. s. Blanka 27 grudnia w żdżarskim Nazarecie miało miejsce Rodzinne Kolędowanie. Na nasze zaproszenie odpowiedziało wiele rodzin ze Żdżar i okolic oraz ich gości z różnych stron Polski. Z ledwością pomieścili się wszyscy w jadalni domu rekolekcyjnego. Dzieci ze Szkoły Podstawowej im. Bł. Franciszki Siedliskiej w Żdżarach wystawiły Jasełka przygotowane pod kierownictwem s. Agnieszki i jednej z pań nauczycielek. W dalszej części spotkania był poczęstunek, rozmowy przy stole, wspomnienia i kolędowanie. Wspólnemu śpiewaniu, graniu i rozmowom nie było końca, wszystko w rodzinnej, świątecznej i ciepłej atmosferze. Rokrocznie Święto Postulatu obchodzone jest 28 grudnia, tym razem zostało przesunięte na 6 stycznia. Hasłem święta były słowa nawiązujące do ewangelicznego połowu: „Na Twoje Słowo…”. W refektarzu zatem znajdował się staw z licznymi żabami i rakami, kilka drzew, fontanna, a na stole postulanckim znalazłyśmy łodzie, „piasek”, piranie i jezioro ze złotą rybką dla każdej. Siostry przywitały nas piosenką „Z pamiętnika Apostoła”, następnie odśpiewały kantatę o wzrastaniu w powołaniu. Po śniadaniu pełnym wrażeń nadszedł czas na wyczekiwaną od dnia poprzedniego możliwość wejścia na naszą salę wspólną, a tam… kajak z prawdziwego zdarzenia! I wiosło, i piasek, i muszelki, i sieć rybacka i latające ryby. O 900 spotkałyśmy się z Jezusem Eucharystycznym. Co to było za spotkanie! Trwając w duchu modlitwy zmierzałyśmy na medytację o powołaniu, zawierzeniu i przemianie życia. Następnie po wspólnej południowej Liturgii Godzin udałyśmy się na obiad. Radością było powitanie w naszym gronie Siostry Prowincjalnej i Siostry Benigny. Ku wielkiemu zaskoczeniu znów zaśpiewano nam kantatę, tym razem o każdej imiennie. Bez trudu chyba odnalazłyśmy się w wyśpiewywanych zwrotkach, bo: Ref.: Najlepszy urok prosty mają najmłodsze Siostry i to jest prawda, to jest fakt, młodzieńczy zapał, uśmiech, takt. I chyba w całym świecie wspanialszych nie znajdziecie, za każdą z nich dziękować czas, bo więcej będzie nas. Po obiedzie poszukiwanie Królów i kadzenie domu, a następnie Koronka do Miłosierdzia Bożego, podwieczorek, czyli wspólna rekreacja. Rozmowy, zabawy, śmiechy, odpakowywanie prezentów… Jeszcze tylko Nieszpory i kolacja, a potem długo wyczekiwany punkt programu – przedstawienie. O postulantkach i złotej rybce. O tym, że wszystko ma swój czas. O tym, że do wielu rzeczy trzeba dorosnąć. O byciu tu i teraz. O tym, aby marzyć rozsądnie. Dla większości z nas było to pierwsze Święto Postulatu, dla każdej – niezapomniane. Ze względu na okazaną miłość, poświęcenie włożone w przygotowania, pomysłowość ujawnioną w każdym detalu, ofiarność w otrzymanych prezentach, modlitewny szept Nazaretu i wiele, wiele innych DZIĘKUJEMY! Każdą z Sióstr zapewniamy o naszej modlitwie i również o nią prosimy, abyśmy mogły wypływać „Na Jego Słowo...” siostry postulantki Str. 5 Numer 9/2015 (63) ŁUKÓW Ks. Biskup Kazimierz Gurda przybył do Sióstr Nazaretanek w Łukowie z kilku przyczyn. Po pierwsze to wizyta przypadająca na rozpoczynający się Rok Życia Konsekrowanego. Drugi czynnik to taki, że kaplica Sióstr Nazaretanek nosi wezwanie Najświętszej Rodziny, której Uroczystość przypada właśnie w pierwszą niedzielę po Bożym Narodzeniu. A, że Zgromadzenie Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu obchodzi swoje patronalne święto to także powód dla którego Ks. Biskup odwiedził Łuków. Czwarta przyczyna to ta, że kaplica Sióstr Nazaretanek dekretem księdza Biskupa jest wyznaczona na miejsce - jako jedyne w Łukowie - gdzie można codziennie zyskać odpust zupełny z racji Roku Życia Konsekrowanego. Skoro tych powodów nazbierało się tyle, trzeba było aby ks. Bp Ordynariusz odwiedził łukowski Nazaret. Przed Mszą św. w imieniu Sióstr i obecnych powitała Ks. Biskupa S. Przełożona Dominika Konieczna. Na Mszę św. koncelebrowaną przez Ks. Biskupa Kazimierza Gurdę i ks. Kanclerza Jana Babika oraz ks. Kapelana Jerzego Kalickiego i ks. Leszka Borysiuka – Kapelana Ks. Biskupa przybyło także wielu członków Stowarzyszenia Najśw. Rodziny z Nazaretu, które rozwija się w Łukowie i członkowie ci spotykają się każdego miesiąca na swoim dniu skupienia. Wyjeżdżają także na dłuższe rekolekcje raz w roku. Przybyli także okoliczni wierni, którzy na co dzień dość licznie uczestniczą w nabożeństwach w kaplicy Sióstr Nazaretanek. Podczas wspólnego śniadania był czas na miłe rozmowy i kolędowanie z ks. Biskupem. Osobiście Ks. Biskup złożył życzenia dwóm Siostrom obchodzącym swoje imieniny: S. Teofili najstarszej ze Wspólnoty Sióstr i trochę młodszej S. Nazarii. Ponieważ Ks. Biskup Kazimierz spieszył się na Marsz dla Życia w Siedlcach spotkanie nie mogło być dłuższe. Ważne, że niektórzy łukowianie mogli zobaczyć swego Biskupa Ordynariusza i wspólnie modlić się w miejscu i dniu odpustowym. s. Dorota Korycińska 6 stycznia ulicami naszego miasta po raz pierwszy przeszedł Orszak Trzech Króli - "Jasełka w drodze", nawiązujące do wielobarwnych pochodów kolędników głoszących dobrą nowinę o narodzeniu Dzieciątka Jezus. W Orszaku wątki tradycyjne połączone były z aktualnymi, by pokazać, że zdarzenia sprzed 2000 lat mają znaczenie dla współczesnego człowieka. Orszak prowadzili jadący na koniach Trzej Królowie symbolizujący trzy kontynenty - Europę, Azję i Afrykę. Ich świtę stanowiły dzieci ubrane w niebieskie, czerwone i zielone stroje świadczące o przynależności do jednego z trzech orszaków. Kulminacyjnym momentem było pokłonienie się Małemu Dzieciątku Jezus oraz Świętej Rodzinie. W organizację Orszaku aktywnie włączyło się Przedszkole Sióstr Nazaretanek poprzez przedstawienie przez Tatusiów przedszkolaków jednej ze scen Orszaku - "Dwór Heroda". Nie zabrakło również naszych przedszkolaków z Rodzicami i Dziadkami oraz Wychowawczyń, którzy jako aniołki i pasterze prowadzili Orszak. s. Kamila W Imię Jezusa Str. 6 ŁUKÓW Niedziela 25 stycznia 2015 r. była bardzo ważnym dniem dla społeczności Łukowskiego Przedszkola. W tym dniu zaprezentowany został efekt pracy wielu ostatnich tygodni czyli Jasełka. Ich przygotowanie jest jednym z największych i najważniejszych przedsięwzięć stojących corocznie przed naszym Przedszkolem. Organizowane z myślą o Babciach i Dziadkach wymagają wiele wysiłku zarówno ze strony sióstr, pracowników przedszkola, rodziców jak i dzieci-małych aktorów. Nad całością przygotowań tegorocznych Jasełek czuwała oczywiście Siostra Dyrektor Kamila Dawidowska. Natomiast największy twórczy wysiłek w ich powstanie włożyła s. Urszula Słobodzian. To dzięki niej napisany został scenariusz w którym każde dziecko otrzymało jakąś rolę i to ona jak profesjonalny reżyser czuwała nad scaleniem i nadaniem pięknego kształtu całości przedstawienia. W tym procesie wspierali ją pan Sławek prowadzący w naszym przedszkolu rytmikę i pani Małgorzata prowadząca zajęcia z tańca. Motywem przewodnim tegorocznych Jasełek była Historia Zbawienia. Wraz z małymi aktorami przeszliśmy drogę od Adama i Ewy, niewoli Egipskiej, koronaci króla Dawida, Zwiastowania i zaślubin Maryi z Józefem. Kulminacyjnym momentem były narodziny Jezusa, którego z radością witała rzesza małych pasterzy i aniołów. Wśród aniołków największą furorę zrobiły 3-latki, których naturalny wdzięk i urok sam z siebie wywołał aplauz i radość widzów. Co roku w tym czasie przedszkolna garderoba wzbogaca się w nowe stroje. To w nich przepięknie prezentowały się dzieci a rodzice nie musieli martwić się w co i jak ubiorą swoje pociechy. Cóż, było pięknie. O tym też zapewniają nas Rodzice i Dziadkowie. Zatem usatysfakcjonowane sukcesem włożonego trudu i wysiłku, korzystamy z zasłużonego odpoczynku (mamy ferie ). I tak do następnego roku. s. Bogumiła Str. 7 Numer 9/2015 (63) OSTRZESZÓW Tegoroczne Jasełka w wykonaniu naszych przedszkolaków odbyły się 25.01.2015 r. o godz. 15:00. Po raz pierwszy, w historii naszego przedszkola, miały miejsce w Gimnazjum Nr 2 w Ostrzeszowie. Tematem przewodnim, w nawiązaniu do przeżywanego w Kościele powszechnym roku życia konsekrowanego, było: „Wszyscy jesteśmy powołani”. W ostatnim tygodniu, poprzedzającym Jasełka, znaczna część dzieci zachorowała, tak więc, te, które przybyły na Jasełka dały z siebie bardzo wiele, można powiedzieć wszystko. Nie zabrakło oczywiście tradycyjnych Postaci Tajemnicy Bożego Narodzenia, a więc Matki Bożej, św. Józefa, Dzieciątka Jezus, Aniołków (najmłodsza grupa - SKRZATY)… Licznie przybyli goście, czyli babcie i dziadkowie, dla których było przygotowywane to przedstawienie, a także rodzice przedszkolaków, rodzeństwo i znajomi, reprezentacja Pana Burmistrza, nasz Kapelan Ks. Władysław Kozera, siostra Przełożona, siostra Mistrzyni i wiele innych sióstr „z klasztorku” mogli zobaczyć przedstawicieli różnych stanów, zawodów i profesji. POZIOMKI – grupa 3-4-latków reprezentowała straż pożarną i policję, MUCHOMORKI – grupa 5-latków wystąpiła jako lekarze i pielęgniarki, najstarsza grupa 6-latków –JAGÓDKI – jako nauczyciele i uczniowie. Grupa 4-latków – KUBUSIE – na początku zaprezentowała się jako kolędnicy, a następnie różnobarwny stan duchowny, rozpoczynając od Ojca Świętego, biskupów, kapłanów, zakonników i sióstr zakonnych. Były też małe siostry nowicjuszki z naszego Nazaretu… Widok był przeuroczy… Każda z grup zaprezentowała przygotowane układy taneczne, wierszyki, które bardzo upiększyły całość uroczystości Jasełek. Podkreślić trzeba również wkład rodziców w przygotowania do i sprzątanie po Jasełkach. Nie raz można było zobaczyć „pot na czole” jednego, czy drugiego taty przedszkolaka, którzy nosili elementy sceny z występów dzieci, ale także uśmiech i szczęście na twarzach. Całej uroczystości towarzyszył podniosły nastrój, ciepła, rodzinna atmosfera. Panu Bogu niech będą dzięki za tak wiele łask, których dane nam było doświadczyć i wzajemnie budować się postawą drugiego, będącego obok, człowieka. s. Jadwiga W Imię Jezusa Str. 8 OSTRZESZÓW W niedzielę, 28 grudnia A.D. 2014, przeżywaliśmy Uroczystość Najświętszej Rodziny. Centralnym punktem naszego świętowania stanowiła Msza św. w naszym kościele przyklasztornym pw. św. Michała Archanioła, której przewodniczył JE Ksiądz Biskup senior Teofil Wilski. W homilii przypomniał m.in. słowa Papieża Pawła VI, wypowiedziane w Nazarecie w dniu 5 stycznia 1964 roku: „Nazaret jest szkołą, w której zaczyna się pojmować życie Jezusa: jest to szkoła Ewangelii”. Niech Nazaret nauczy nas, czym jest rodzina, jej wspólnota miłości, jej surowe i proste piękno, jej święty i nierozerwalny charakter. Uczmy się od Nazaretu, że wychowanie rodzinne jest cenne i niezastąpione i że w sferze społecznej ma ono pierwszorzędne i niezrównane znaczenie”. We Mszy św. uczestniczyli m.in. członkowie Stowarzyszenia Najświętszej Rodziny z Nazaretu, działającym przy naszym Zgromadzeniu, jak też i inne zaprzyjaźnione z domem ostrzeszowskim, a także rodzinki niektórych sióstr. Po Mszy św. dalsze świętowanie miało miejsce w refektarzu zakonnym, a uświetniło je przedstawienie zaprezentowane przez nasze Siostry nowicjuszki, które zgromadzona publiczność przyjęła z wielkim aplauzem. Wszystkim Gościom dziękujemy za przybycie, wspólną modlitwę i wspólne uczczenie Najświętszej Rodziny- wzoru dla wszystkich rodzin. s. Teofania Okres Bożego Narodzenia był bogaty również w podobne doświadczenia na zupełnie innym obszarze. Mowa o kolędowaniu, radości i śpiewie, ale tym razem nie w szpitalu, ale na osiedlu przy ul. Leśnej. Można powiedzieć, że byłyśmy odwiedzić naszych bliższych i dalszych sąsiadów. Zaproszenia na kolędowanie było skierowane do wszystkich. Każdy chętny, młody duchem mógł do nas dołączyć. Zebrana ekipa nie była duża, ale bardzo zgrana. Jak to się mówi: nie liczy się ilość, ale jakość. Cieszyłyśmy się z każdej osoby! Było to pierwsze takie kolędowanie z siostrami. A jak byliśmy przyjmowani? Myślę, że przeważała radość. W wielu domach byliśmy wyczekiwani i przyjmowani z wielką otwartością. Ale też mogliśmy w małym stopniu doświadczyć tego, co brzemienna Maryja z Józefem, którzy chodząc od domu do domu, nie mogli znaleźć dla siebie miejsca. Myślę, że to też było dla nas ważne i cenne. Postanowiliśmy z odwagą iść z Jezusem i nie poddawać się pomimo tego, że początek był trudny. Na dworze było mroźno, ale co szkodzi, kiedy w sercach płonie ogień? Zebrane pieniądze przekazaliśmy na budowę nowego kościoła w Ostrzeszowie - parafię pw. św. Jadwigi. Co prawda nie były to miliony, ale zawsze coś. Byliśmy dumni, że możemy mieć swój wkład w budowę kościoła. Kolędowanie trwało kilka godzin, a wydawało się jakby co najmniej jeden pełny dzień. Była to pierwsza taka akcja, ale wierzymy, że nie ostatnia i mamy nadzieję, że za rok będzie nas jeszcze więcej - może nawet „opanujemy” cały Ostrzeszów ?! s. Emma nowicjat Numer 9/2015 (63) W nasz nowicjacki rozkład tygodnia, w każdą sobotę wpisuje się czas złożenia wizyty chorym przebywającym na oddziale opieki paliatywnej w ostrzeszowskim szpitalu. Udajemy się tam, żeby wraz z pacjentami modlić się podczas Eucharystii, a także po prostu pobyć, wysłuchać i wnieść odrobinę radości w ich trudną, pełną cierpienia codzienność. 6 grudnia we wspomnienie św. Mikołaja z torbami pełnymi prezentów, udałyśmy się do szpitala, aby odwiedzić i obdarować wszystkich pacjentów. Dużo radości dało chorym wspólne śpiewanie piosenki o św. Mikołaju. Pacjenci byli bardzo zaskoczeni i wdzięczni, a w niektórych oczach pojawiły się łzy wzruszenia i radości. Św. Mikołaj pamiętał o wszystkich – począwszy od personelu, aż po najmłodszych z oddziału ginekologiczno – położniczego. Nie tylko my obdarowywałyśmy prezentami, ale także miałyśmy niecodzienną niespodziankę, mogąc zobaczyć kilkugodzinnego Adasia i złożyć życzenia „świeżo upieczonej” mamie . O godz. 14:00 jak co tydzień w kaplicy szpitalnej odbyła się Msza św. Zgromadziło się na niej wielu pacjentów i pracowników szpitala. Po jej zakończeniu udałyśmy się wraz z chorymi z oddziału paliatywnego na wspólne świętowanie przy kawie, herbacie i pysznym cieście Pani Reginy. Kolejną wyjątkową wizytę złożyłyśmy chorym w pierwszy dzień Świąt Bożego Narodzenia. Wielu pacjentów na ten czas wyjechało do domu, a z tymi, którzy zostali, wzięłyśmy udział w uroczystej Mszy Świętej, spędziłyśmy czas na rozmowie, wspólnym śpiewaniu kolęd i jedzeniu smacznych nazaretańskich pierników. Odwiedziłyśmy sale na wszystkich oddziałach, żeby do każdego pacjenta dotarły świąteczne życzenia i trochę słodkości. Widzimy, że nasze cotygodniowe wizyty są dla chorych niezwykle ważne. Często mówią, jak bardzo na nas czekają i cieszą się z naszej obecności. Dla nas to także wyjątkowy czas – prawdziwych spotkań, głębokich rozmów o życiu, wierze i zwykłych, codziennych sprawach… To stanięcie „twarzą w twarz” z cierpieniem drugiego człowieka i jego bezradnością w obliczu choroby, pomaga nam spojrzeć z innej perspektywy na nasze własne życie i zmagania. s.Gabriela i s.Veritas Str. 9 9 stycznia, od samego rana panowała w nowicjacie szczególna atmosfera, bowiem z niecierpliwością oczekiwałyśmy na przyjazd naszych rodzin, z którymi nie widziałyśmy się od sierpnia ubiegłego roku. Z każdą godziną narastało napięcie, które osiągnęło swój szczyt w momencie pojawienia się na klasztornej furcie pierwszej rodziny. Tą szczęśliwą nowicjuszką, która jako pierwsza mogła powitać swoich najbliższych była s. Caritas (jej rodzinna miejscowość znajduje się 15 km od Ostrzeszowa.) Po niedługim czasie dojechała rodzina s. Gabrieli (z Grabowa Szlacheckiego koło Łukowa) i s. Veritas (z Poznania). Już od pierwszych chwil w murach klasztoru, nasze rodziny miały okazję bliżej się poznać i zintegrować. Świetną ku temu okazją były wspólne posiłki, na których nie zabrakło naszego kochanego księdza Kapelana zabawiającego nas nieustannie różnymi anegdotami ze swojego życia. Bardzo często jadalnię odwiedzały siostry, dzięki czemu nasze rodziny mogły poznać ostrzeszowską wspólnotę. Nie zabrakło niespodzianek! Wraz z siostrami drugorocznymi wystawiłyśmy sztukę pt. „Miłość własna w obrotach”, czyli kilka odsłon z zakonnego podwórka, a także wykonałyśmy dwa tańce żydowskie. Dla naszych rodzin to co zobaczyli, było ogromnym zaskoczeniem! Gorącą atmosferę ochłodziły smaczne lody od rodzinki s. Lidii. Bardzo cieszyłyśmy się, że wszyscy razem mogliśmy uczestniczyć we wspólnych modlitwach – jutrzni, nieszporach, Adoracji Najświętszego Sakramentu oraz Eucharystii. Najbardziej wyjątkowym i wzruszającym momentem było spotkanie przy wigilijnym stole, podczas którego podzieliliśmy się opłatkiem, złożyliśmy sobie życzenia i zjedliśmy tradycyjne potrawy bożonarodzeniowe. To był bardzo nastrojowy i pełen radości wieczór! Nie zabrakło oczywiście naszych sióstr drugorocznych, które swoimi muzycznymi talentami ubogaciły nam czas śpiewem kolęd. Ostatniego dnia dzięki życzliwości s. Agaty nasze rodziny miały okazję zwiedzić i poznać przebogatą historię naszego pięknego pobernardyńskiego zespołu klasztornego. To był naprawdę niezwykły czas! Nasi bliscy byli zachwyceni pobytem w Nazarecie i już czekają na kolejne spotkanie! s. Gabriela, s. Caritas, s. Veritas W Imię Jezusa Str. 10 ZĄBKI W Ząbkach drugi rok działa Koło Misyjne dzieci. Głównym celem jego istnienia jest wspieranie misjonarzy, a zwłaszcza naszych sióstr w ich pracy misyjnej. Dzieci modlą się codziennie w intencji misji, wspólnie na każdym spotkaniu, a także podczas Mszy niedzielnych. Na zajęciach dzieci poznają pracę i realia życia na misjach, warunki życia swoich rówieśników i poszczególne kraje misyjne. Nasze Koło rok temu uczestniczyło w akcji Kolędników Misyjnych i zostało zarejestrowane jako PDMD (Papieskie Dzieło Misyjne Dzieci) przy Parafii Świętej Trójcy i Szkoły Podstawowej nr 1 w Ząbkach. W styczniu tego roku dzieci też przedstawiły krótki montaż słowno-muzyczny a następnie zbierały ofiary na misje. W tym roku Koła Misyjne zbierają ofiary na dzieci w Indiach. Numer 9/2015 (63) W dniu 6 stycznia nasze Koło Misyjne uczestniczyło w Orszaku Trzech Króli na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Dzieci swoją radością i entuzjazmem zwróciły na siebie uwagę reporterów i dziennikarzy, i bardzo chętnie udzielały wywiadów do radia i różnych gazet. Str. 11 Przy Parafii Świętej Trójcy w Ząbkach siostry katechetki prowadzą grupę Bielanek i scholę „Jutrzenkę”. W październiku dzieci uczestniczyły w pielgrzymce autokarowej do Niepokalanowa. s. Samuela W Imię Jezusa WARSZAWA ,,Tam, gdzie są zakonnicy, tam jest radość”, głosi papież Franciszek. Miałyśmy okazję doświadczyć tej wspólnej radości podczas dnia otwartego w warszawskim klasztorze w niedzielę, 7 grudnia 2014. Zaproszeni parafianie i nie tylko, przybywali ,,drzwiami i oknami” , od rana do wieczora. Miejscem spotkania był refektarz, który na ten dzień poszerzył się aby zmieścić stragany, wystawy, prezentację apostolatów, kawiarenkę, punkt rozmów duchowych, oraz ,,kino”, czyli miejsce na projekcję filmików na temat życia konsekrowanego. Liczba gości przekroczyła nasze oczekiwania, a radość spotkania można zobaczyć na zdjęciach. s. Amabilis Str. 12 Numer 9/2015 (63) Str. 13 Z listu apostolskiego Papieża Franciszka do zakonnic i zakonników na rozpoczęcie Roku Życia Konsekrowanego ,,Życie z pasją chwilą obecną oznacza stawanie się «ekspertami od wspólnoty», «świadkami i współtwórcami tego ’projektu wspólnoty’, który jest u szczytu historii człowieka według Boga». W społeczeństwie konfliktu, trudnego współistnienia różnych kultur, ucisku najsłabszych, nierówności powinniśmy, zgodnie z powołaniem, dawać konkretny wzór wspólnoty, która poprzez uznanie godności każdej osoby oraz dzielenie się darem, który wnosi każdy z nas, pozwala na życie w relacjach braterskich.” ,,Bądźcie więc kobietami i mężczyznami jedności, bądźcie mężnie obecni, tam, gdzie występują różnice i napięcia, i bądźcie wiarygodnym znakiem obecności Ducha, który wzbudza w sercach żarliwą miłość, aby wszyscy stanowili jedno (J 17, 21). Przeżywajcie mistykę spotkania, «umiejętność słyszenia, słuchania innych osób. Umiejętność poszukiwania razem drogi, metody» pozwalając się oświecać relacją miłości, która istnieje między trzema Osobami Boskimi (1J 4, 8), jako wzorem wszelkich relacji międzyludzkich.” W Imię Jezusa Str. 14 Spotkanie W dniach 29 i 30 grudnia 2014 roku odbyło się w Kaliszu spotkanie sióstr dyrektorek naszych przedszkoli. Na spotkaniu obecna była s. Prowincjalna oraz s. Benigna Koronkiewicz. Bal Na zebranie przybyły: z Ostrzeszowa - s. Jadwiga, z Łukowa s. Kamila, z Poznania - s. Agata, z Lublina s. Klara i z Kalisza s. Gabriela. Spotkanie prowadziła p. Jola Siwak - dyrektor szkoły podstawowej w Gostyczynie, metodyk i doskonały "znawca oświatowy". Tematem przewodnim było omówienie wymagań związanych z ewaluacją zewnętrzną. Dotychczas tylko jedno nasze przedszkole miało tego rodzaju ewaluację, zatem przed pozostałymi stoi zadanie przygotowania się do tejże ewaluacji. W drugiej części spotkania tworzyłyśmy wspólne projekty edukacyjne - wypracowałyśmy trzy projekty, które będziemy wcielać w życie przedszkolne, oraz dobre praktyki, które również wspólnie opracowałyśmy. Nasza kaliska "dobra praktyka" już znajduje się na stronie kuratorium w Poznaniu pt. "Mikołajkowa noc". Myślę, że spotkanie było bardzo owocne i siostry dyrektorki wyjechały z głową pełną pomysłów. Ustaliłyśmy na koniec termin następnego spotkania, które odbędzie się w Warszawie 7 marca 2015 r. Mamy nadzieję na więcej takich miłych i owocnych spotkań. s. Gabriela W Przedszkolu Sióstr Nazaretanek w Łukowie dzieci pożegnały karnawał BALEM, który odbył się 17 lutego. Tego dnia już od rana w przedszkolu pojawiły się kolorowe postaci. Można było spotkać wróżki, królewny, motylki, piratów, policjantów, Spider-Mana, Batmana, itp. - nie sposób zliczyć i wymienić ich wszystkich. Dzieci miały możliwość pozowania do zdjęć oraz do wyszalenia się przy radosnej muzyce. Na tą wyjątkową okazję zaprosiliśmy wodzireja Wojtka, który zachęcał wszystkich do tańca muzyką i przykładem. Przedszkolaki świetnie się bawiły uczestnicząc w tańcach i zabawach wspólnie ze swoimi opiekunkami. Na sali podczas pląsów było radośnie i kolorowo. Uśmiech nie znikał z twarzy dzieci pomimo chwilowego zmęczenia. Podczas odpoczynku prowadzący organizował konkursy, w których wszystkie przedszkolaki chętnie uczestniczyły. Po wspólnej zabawie z wodzirejem przyszedł czas na późniejszy obiad, po którym znowu wróciliśmy na salę balową. Wspólnym tańcom i radości nie było końca, ale czas nieubłaganie uciekał i trzeba było iść do domu s. Kamila Numer 9/2015 (63) Str. 15 Skupienie junioratu Wojtyła, bł. Matka Franciszka, św. Maria Magdalena… a w tle śpiew kolęd i blask choinek… Tak w telegraficznym skrócie można przedstawić główne punkty spotkania junioratu, które odbyło się w dniach 29 grudnia – 4 stycznia w Ostrzeszowie. Warto podkreślić, że był to jeden z najdłuższych naszych juniorackich zjazdów. Pierwszy wieczór okazał się być powrotem do niedawnej, nowicjackiej przeszłości. W sali w Józefowie znalazłyśmy kroniki z nowicjatu (zapewne dostarczone przez nasze młodsze „białe” siostry – DZIĘKUJEMY!) no i się zaczęło. Tu i ówdzie pojawiało się to zaczepne pytanie: „a czy Siostra pamięta, jak…?” i końca nie było opowieściom, i anegdotom. Trzeba było jednak zakończyć te wspominkową rekreację, ponieważ następny dzień miał być dość intensywny. I rzeczywiście tak było. Przyjechali do nas państwo Małgorzata i Henryk Jarosiewicz, małżeństwo, para psychologów. Poprowadzili dla nas warsztaty na temat rozwoju człowieka i roli woli w tym procesie. Nowym było dla nas to, że nie opierali się tylko na wiedzy psychologicznej, ale także na nauce Karola Wojtyła i etyce katolickiej. Czułyśmy się ubogacone nie tylko wiedzą teoretyczną, czy wiedzą o sobie, ale także świadectwem życia naszych gości, którzy otwarcie i z prostotą mówili o Bogu, który jest dla nich źródłem prawdziwej mądrości i światła. Kolejny dzień zjazdu to ostatni dzień roku. Czas podsumowania, ale też wybiegania myślami w przyszłość i zawierzania tego, co nieznane, Temu, który jest Panem czasu, i wie wszystko. Był to dzień rozmów z Siostrą Prowincjalną, która też towarzyszyła nam w czasie tego skupienia. Wieczorem, wspólnie z siostrami z ostrzeszowskiego klasztoru, modliłyśmy się przed Najświętszym Sakramentem, a o godz. 24.00 uczestniczyłyśmy w Eucharystii rozpoczynającej nowy rok 2015. Pierwszy dzień nowego roku można nazwać dniem dla rodziny. Najpierw spotkałyśmy się na wspólnej rekreacji w nowicjacie, w której uczestniczyła także Siostra Prowincjalna. Siostry Nowicjuszki zaprezentowały krótkie przedstawienie o życiu zakonnym. Oczywiście, przestawienie było z humorem, ale mądrość w nim zawarta na pewno się przyda. Później każdy z roczników, poczynając od Siostry Prowincjalnej, prezentował swoją ulubioną kolędę bądź pastorałkę. Czas minął szybko i radośnie. Popołudnie wypełniły nam spotkania z rodzinami kilku naszych sióstr juniorystek, które pochodzą z Ostrzeszowa lub z jego okolic. Po powrocie do klasztoru miałyśmy podobne odczucia: rodziny się cieszyły, że mogły nas ugościć, a my czułyśmy się ubogacone, doświadczając radości spotkania i ciepła rodzinnego domu. Piątek był już dniem, w którym miałyśmy zacząć skupienie. Do południa spotkałyśmy się z s. Olgą Noetzel, która poprowadziła spotkanie o naszej bł. Matce Założycielce, koncentrując się na jej miłości do Kościoła. Po konferencji miałyśmy spotkania w grupach, a następnie wspólne dzielenie się. Myślę, że w większości z nas pytanie, które się pojawiło w czasie spotkania: „Jesteś nazaretanką czy u nazaretanek?” było ważne i sprowokowało do poszukania na nowo odpowiedzi, czym jest dla mnie Nazaret, nasz charyzmat i jak go realizować w tej rzeczywistości, w której żyjemy; w jaki sposób odpowiadać na nauczanie papieża Franciszka i jakie jest nasze miejsce w Kościele. Było to dobre wprowadzenie do czasu milczenia i skupienia, które zaczęłyśmy tego samego dnia wieczorem, a zakończyłyśmy w niedzielę rano. Skupienie poprowadził o. Marek Chmielniak SAC. Modliłyśmy się tekstem zaczerpniętym z Ewangelii wg św. Łukasza o nawróconej jawnogrzesznicy. Skupienie było prowadzone metodą Lectio Divina. W niedzielę, po śniadaniu i podziękowaniach, wróciłyśmy do naszych wspólnot. Był to dobry czas i myślę, że każda z nas wykorzystała go maksymalnie: na modlitwę, poznanie siebie, rozmowy. W tym miejscu pragniemy podziękować Siostrze Prowincjalnej za obecność na naszym skupieniu; Siostrze Bognie za włożone serce i organizację tych wszystkich dni; Siostrze Przełożonej Teofanii i siostrom ze wspólnoty z Ostrzeszowa za przyjęcie nas i modlitwę; naszym Siostrom Przełożonym i siostrom ze wspólnot za modlitwę i za to, że miałyśmy możliwość wyjechania, i przeżycia tego czasu we wspólnocie juniorackiej. s. Natanaela W Imię Jezusa Str. 16 SNR i skupienie sylwestrowe W dniach 31 grudnia - 3 stycznia w Żdżarach, rodziny SNR i nie tylko przeżywały swoje skupienie sylwestrowo - noworoczne. Był czas na wszystko, czyli na wspólną modlitwę, kolędowanie przy Żłóbku, losowanie patronów, warsztaty dla małżonków, zabawę noworoczną i długie rozmowy... Numer 9/2015 (63) Str. 17 Kochane Siostry Nazaretanki, Chcę Wam podziękować za to, że jesteście. Dziękuję najpierw Panu Bogu za Matkę Franciszkę i za to, że odpowiedziała na Jego plan, za Jej wrażliwe serce. Dopiero, jako dorosła osoba uświadomiłam sobie, jak wielki wpływ miałyście i macie na mnie i naszą rodzinę Kochane Siostry. Z dzieciństwa pozostała mi w sercu tęsknota i sentyment do (trudnego do opisania) ciepła, wrażliwości, wyczucia, które promieniowało i promieniuje na mnie z każdej spotkanej Siostry. Pięknie niesiecie w świat, między ludzi, Wasze powołanie. Wiem, iż jest to często okupione wielkim trudem, cierpieniem, poświęceniem. Dzięki Wam wiele razy pokonywałam swoje słabości, myśląc o tym, że przecież Wam się udaje, dajecie radę, to i ja dam radę. Każda z Sióstr jest inna i pięknie się Siostry różnią, bo każda ma swój charakter, temperament. Jest jednak Coś, co sprawia, że człowiek czuje się przy Was bezpiecznie, czuje się akceptowany. Chyba tak objawia się Wasze naznaczenie, wybranie, by kochać. Umiecie pięknie stać na straży Miłości do Pana Jezusa. Bardzo nam tego potrzeba, rodzinom, dorosłym i dzieciom, od Was się tego uczymy, my, zabiegani, często roztargnieni. Przy Was odnajdujemy spokój, wyciszenie, zrozumienie, Kto jest najważniejszy. Wy Kochane Siostry niesiecie nam Jezusa. W Waszym oddaniu, zapominaniu o sobie, ciepłym spojrzeniu, cudownym śpiewie, niesamowitym wyczuciu głębi ducha, trosce o szacunek dla Boga i drugiego człowieka, w otwartości, szczerości, radości, w niestrudzonym ukazywaniu duchowego wymiaru życia. W Waszym zawierzeniu Jezusowi, Maryi i Józefowi. My tego bardzo potrzebujemy, bo to odmienia nasze rodziny, nasze relacje. Potrzebujemy, byśmy umieli potem tak jak Wy nieść tą Miłość dalej. Dziękuję Wam moje Kochane Siostry Nazaretanki, Nazaretanki…tak! Jak w Nazarecie!, bo przy Was jesteśmy jak w Nazarecie w kolebce, w „przedszkolu” Pana Jezusa. Uczymy się dorastać do Miłości. Niech Kochany Pan Jezus nadal będzie Waszą siłą, niech Maryja wyprasza wszystkie potrzebne Wam dary i łaski, a święty Józef niech umacnia w zwykłej codzienności. Przytulam każdą Siostrę i każdej mówię Dziękuję. Szczęść Boże, Magda Zajkowska ze Stowarzyszenia Najświętszej Rodziny W Imię Jezusa Str. 18 Rodzina Nowogródzka Jak co roku w Niedzielę Chrztu Pańskiego – 11 stycznia 2015 r. odbyło się w Warszawie w Domu Prowincjalnym świąteczne spotkanie Rodziny Nowogródzkiej. Wychowankowie naszej szkoły w Nowogródku jak i osoby, których rodzice, dziadkowie albo i oni sami mieszkali na terenach Nowogródczyzny zawsze z utęsknieniem czekają na kolejne spotkanie. Zdumiewająca jest ich wewnętrzna siła, by mimo przybywających lat i słabnącego zdrowia przybyć na spotkanie. Najstarsza wychowanka p. Alina Kułakowska-Sokołowska, która rozpoczęła jeszcze naukę przy ul. Ogrodowej w Nowogródku a potem kontynuowała w nowo wybudowanej szkole przy ul. 3 - Maja (obecnie 1- Maja) jest już na wózku, ale to nie stanowiło przeszkody, by mogła uczestniczyć we wspólnym świętowaniu. Na tegorocznym spotkaniu było około 30 osób. O godz. 13.00 uczestniczyliśmy we Mszy św. w intencji wychowanków szkoły nowogródzkiej i ich rodzin. Po zakończeniu Eucharystii przeszliśmy do refektarza Domu Prowincjalnego, gdzie S. Prowincjalna Amata Nowaszewska złożyła życzenia świąteczne, a następnie było wspólne dzielenie się opłatkiem i obiad. Obecne były także niektóre siostry z naszych warszawskich wspólnot. Ze Żdżar przyjechała s. Marianna Walesiuk, która już jako mistrzyni a potem przełożona Domu Warszawskiego spotykała się z Nowogródzianami i obecnie służy swoją pomocą. Na spotkanie – ze względów zdrowotnych nie mogła już przyjechać p. Hanna Kosteczko - Helszer, która ukończyła szkołę w Nowogródku w 1938 r. A w 1943 r. była w grupie ok. 120 aresztowanych, za których oddały życie bł. Siostry Męczennice. Nie dojechał także p. Mieczysław Kwacz – wykonawca tablicy upamiętniającej męczeństwo Jedenastu Nazaretanek z Nowogródka. Tablica ta znajduje się w kościele przy Czerniakowskiej 137. Jego młodsze rodzeństwo uczęszczało do naszej szkoły. Podczas wspólnego kolędowania, p. Czesia Piotrowska z d. Zwierko odważyła się, by po wielu latach znów zagrać na pianinie i to nie tylko kolędy . W imieniu całej grupy p. Dorota Czarnocka jako Prezes Stowarzyszenia Nowogródzian i Sympatyków Ziemi Nowogródzkiej podzięp. Czesia Piotrowska kowała S. Prowincjalnej i osobom, które są odpowiedzialne za przygotowanie takich spotkań. s. Józefa p. Bohdan Bułhak z żoną Amelią, s. Józefa p. Alina i s. Marianna p. Joasia Puchalska i p. Tadeusz Kułakowski (w tle) p. Dorota Czarnocka, od lewej p. Henryk Bułhak, p. prof. Andrzej Białynicki - Birula, p. Tadeusz Kwacz, p. Anna Kamińska Numer 9/2015 (63) Str. 19 Praca domowa – Świadectwo Temat „pracy domowej”: „Najpiękniejsze momenty w moim życiu zakonnym”. Kiedy ojciec po konferencji podczas naszych rekolekcji zachęcał do napisania na w/w temat, w mojej głowie pojawiła się „dziura percepcyjna”. Ale jak zawsze Bóg przychodzi z pomocą i najpiękniejszym wydarzeniem w moim życiu zakonnym było... przyjęcie do postulatu. Kiedy to, w warszawskiej rozmównicy, w święto Aniołów Stróżów 1982 roku, z ust S. Prowincjalnej otoczonej siostrami usłyszałam, że odtąd jestem siostrą wszystkich. Szok, ja duże NIC - siostrą całego świata. Ale na tym nie koniec. Tego samego dnia na wieczornej rekreacji z siostrami juniorystkami, Bóg dał mi jeszcze jeden znak swojej miłości. Zupełnie przypadkiem, dowiedziałam się, że Nasza Matka Założycielka prosząc ówczesnego Ojca Świętego o bł. dla nowo powstającego Zgromadzenia obiecała Mu modlitwę za Papieża. To była dla mnie pieczęć, że na pewno to jest to!!! Te dwa momenty były kulminacją mojego nawrócenia. W moim sercu zapanowała tak głęboka radość i pewność, że to jest moje miejsce i szczęście. Poczytuję to sobie jako ogromną łaskę mojego Boga, że wszelakie problemy i kłopoty nie są w stanie zagłuszyć tej radości do dziś. W telegraficznym skrócie przybliżę dlaczego było ważne dla mnie to, że nasze Zgromadzenie modli się za Papieża. A więc: zdarzyło mi się, że poszłam na Mszę Św./najkrótszą/, a nie do kina jak zwyczajem bywało. Wychodziłam z domu na Mszę Św., a szłam do kina na „Bolka i Lolka”, czy coś innego. Wtedy właśnie usłyszałam na kazaniu, że został wybrany Papież Polak i prosi o modlitwę do Ducha Św. o nowych żniwiarzy bo sam sobie nie poradzi. Jeszcze wtedy, nie było ważne dla mnie, że Papież Polak został wybrany. Tylko to, że w naszym domu prawo naturalne było zawsze przestrzegane: ktoś prosi o pomoc, to trzeba pomóc: Czy to wróg? Czy przyjaciel? Już w drodze do domu myślałam jak znaleźć modlitwę do Ducha Św. Wiem pomyślałam: u babci na dole w szafie pod wieszakami były książki religijne po prababci. Wiele lat później dowiedziałam się, że kochała czytać Pismo Św. i modliła się o powołanie kapłańskie z rodziny, a wymodliła mnie. Modlitwę znalazłam na obwolucie ’’Czterech Ewangelii i Dziejów Apostolskich” i zaczęłam odmawiać bardziej lub mniej systematycznie. Był to czas początków szkoły zawodowej rolniczej i szukania szczęścia, ale nie tam gdzie mogłam go znaleźć. Początkowo były to trendy ideologii socjalistycznej, ale potem władza stawała się zmienna, jak wymiana rękawiczek. A na koniec towarzystwo i dużo alkoholu i papierosy. Bogu dziękuję, że w moim otoczeniu nie były znane narkotyki, bo i to by zapewne było moim udziałem. Jak zaczynam opowiadać, że ilość alkoholu wypitego przeze mnie wystarczy mi na całe życie maluje się zdziwienie na twarzach i pytanie: jak to mogło się stać? A jednak. W tym trudnym dla mnie czasie dojrzewania, pełnym nierozpoznawalnych przeze mnie pułapek przyjechał do Polski po raz pierwszy Jan Paweł II. Ten fakt jeszcze nie był ważny w mojej świadomości. Podczas wizyty Ojca Św. polska telewizja pokazała Jego przyjazd, utkwił mi w pamięci moment kiedy Papież całuje ziemię. Pomyślałam wtedy: Przyjechał dygnitarz państwa i co On robi? Całuje ziemię tę, którą nikt nie chce. Moje koleżanki ze szkoły dziwiły mi się, że ja z miasta przyjeżdżam na wieś, bo one robiły wszystko by uciec do miasta. A ja kochałam i kocham ziemię jak mój ojciec. Życie moje stawało się coraz trudniejsze ponieważ w domu rodzice się nie rozumieli. Mama zatroskana o dom i dzieci, tata wspaniały stolarz, ale chyba nie potrafił wejść w rolę ojca. Po latach zaczęłam się zastanawiać, czemu tyle trudnych doświadczeń w naszej rodzinie. Zaczęłam drążyć temat i co się okazało: tato prawie nie znał swojego ojca, był mały gdy umarł, potem wejście w dorosłe życie szybciej niż sakrament. Mój brat począł się przed ślubem, a zmarł gdy miał 7 lat. A jeszcze potem były chyba jakieś zdrady ojca, a na końcu wypadek na motorze i alkohol. Tato miał wiele dobra - dusza towarzystwa, ale bardzo rzadko taki bywał w domu za moich czasów. Ja przyszłam na świat po wypadku, ale z opowiadań mamy wiem, że tak nie było na początku. Całą rodziną spędzali każdą wolną chwilę, by się cieszyć sobą, a tato jak nawet wypił kieliszek alkoholu w gościach, to strasznie potem chorował. A potem tak się wszystko pozmieniało. Tato kochał nas, ale w swoisty sposób. Owszem, było wiele pięknych dni w naszym życiu, np. na Dzień Kobiet, tata kupował nam prezenty i bardzo starał się stworzyć miłą atmosferę, czy też pomagał nam w robieniu kremu do tortów w dobie, gdzie nie było mikserów, a ja jako najmłodsza siedziałam przy tacie i pilnowałam, aby nie zjadł wszystkiego kremu. Jednym słowem starał się, ale nie zawsze mogłyśmy na niego liczyć. Przytoczę kilka sytuacji, które mocno zakodowały się w mojej pamięci. Kiedyś w Wigilię wcześniej było wszystko przygotowane, czekaliśmy na tatę, ale jak przyszedł, to odechciało nam się wszystkiego – taka kłótnia z rozbijanymi naczyniami i czym popadło, a w sumie nawet nie wiem o co poszło. Pamiętam też takie momenty, gdy byłam może w IV-klasie, tato dostał białej gorączki i wszystko co szklane w domu wybił, łącznie z oknami i drzwiami, a my w nocy w piżamach - w mróz trzaskający uciekałyśmy do babci przez ogród, gdzieś na odległość dwóch latarni. Za nami mama, a za mamą tato z długim nożem od krojenia wędliny. Za kilka dni tato przez sąsiada prosił bym przyszła do niego. Po powrocie ze szkoły, mama powiedziała mi o tym i prosiła bym poszła, a ja wynajdywałam alibi by nie pójść, jednak mama nie dała za wygrane - poszłam. Bałam się, ale poszłam. Oczywiście, mama znała tatę, że jest mu wstyd i trudno i, że musimy mu pomóc. Mawiała: za to co robi ojciec nie zasługuje na szacunek, ale jest waszym ojcem i mamy go szanować. Mama była zawsze gotowa do przebaczenia i potrafiła oddzielić grzech od samego człowieka. W takim klimacie Duch Św. rzeźbił moją duszę, bym potrafiła wybrać Jego Samego. W moim sercu stopniowo, krok po kroku chwilowe, puste, światowe szczęście przeradzało się w ogromną radość płynącą od Boga. Uczęszczałam częściej na Eucharystię. Zaczęłam zaocznie uczyć się dalej i chodzić do pracy, którą bardzo lubiłam. Siostra szwagra zaprosiła mnie na rekolekcje do Nazaretu. I ja duże NIC w Nazarecie. W tym roku miną 33 lata jak jestem w szeregach Nazaretu, a mimo to na różne sposoby przerabiam problem domu. Sięgając pamięcią wstecz, przypominam sobie, że nigdy mnie tato nie uderzył, a bywało różnie. Mimo to musiałam wiele pracować by zaakceptować swój wygląd, gdyż byłam podobna do ojca. Potem walka z zaniżoną samooceną, z relacjami męsko – damskimi i wypowiadaniem siebie. A to wszystko kumuluje się w relacji do Boga i co dziwne i Jego Matki. Dziś poczytuję to za ogromną łaskę Boga, że miałam taką, a nie inną rodzinę w której wzrastałam i nauczyłam się wiele. A przede wszystkim to, że Bóg zechciał mnie powołać i chce być moim Oblubieńcem i wszystko robi, by moje serce biło Jego rytmem. Bogu niech będą dzięki za czas rekolekcji. Z pamięcią w modlitwie i z prośbą o nią s. Benedykta od Najświętszej Rodziny W Imię Jezusa Str. 20 Szkoła Ewangelizacji Ojcowie Franciszkanie, namyślając się nad nową ewangelizacją i czerpiąc z dziedzictwa kolbiańskiego i tradycji swego zakonu, opracowali trzyletni program formacyjny, obejmujący: rekolekcje, zajęcia, spotkania i wykłady. Całość przyjęła nazwę Szkoły Ewangelizacji Niepokalanej (SEN), a celem dla tych, którzy do tej szkoły należą jest pogłębienie relacji z Bogiem oraz przygotowanie do posługi ewangelizacji z wykorzystaniem współczesnych metod, form i środków. Cała formacja zaczyna się od wakacyjnych Rekolekcji Ewangelizacyjnych MI (REMI), po których rozpoczyna się systematyczna praca nad sobą. Jednym z jej elementów są cotygodniowe spotkania grupy, pod okiem wyznaczonego animatora. Wszystko pięknie, ale co to ma wspólnego z nazaretankami? Pan Bóg pobłogosławił temu dziełu i do tej szkoły, do tej formacji, chce należeć tyle osób, że brakuje ojców franciszkanów (a nawet i sióstr franciszkanek), którzy mogliby być animatorami grup. W maju poprzedniego roku zostałam poproszona przez o. Dariusza Myszk OFMConv, odpowiedzialnego za warszawskie grupy SEN, o podjęcie się posługi animatora jednej z grup. Formacja miała się rozpocząć od października, więc miałam kilka miesięcy, aby modlitwą przygotować się do tego dzieła i już nią ogarnąć tych, którym miałam służyć. Siostra Przełożona oraz Siostra Prowincjalna wyraziły zgodę na to zaangażowanie, więc pozostało tylko otworzyć serce na to nowe zaproszenie Pana Boga do pracy w Kościele. Jako że formacja zaczyna się rekolekcjami, a one odbywają się w dwóch turnusach - w lipcu i wrześniu- pojechałam na jeden dzień na każdy z nich, żeby poznać uczestników, z których kilkoro miało znaleźć się w mojej grupie. Ostatecznie powierzono mi dziesięć osób, jedna w styczniu zrezygnowała z formacji. Od października, w jednej z sal warszawskiej szkoły, nasza grupa rozpoczęła pierwszy rok formacji i spotykamy się w środy o godz. 19.00. Zaczynamy wspólną ,,10-tką” różańca odmawianą w szkolnej kaplicy (niektórzy przychodzą wcześniej, aby być na adoracji, a nawet na Mszy św. w naszym kościele.) Potem idziemy na salę i zaczynamy spotkanie. Jego pierwsza część polega na dzieleniu się przez każdego z uczestników doświadczeniami i owocami medytacji z poprzedniego tygodnia. Na początku formacji każda z osób otrzymała opracowany przez ojców podręcznik zawierający teksty Pisma Świętego wraz z pytaniami, przeznaczone do codziennej medytacji. Również na każdy tydzień jest przygotowane konkretne ćwiczenie duchowe, mające pomóc w pracy nad sobą. Poza tym wszyscy zobowiązani są do codziennej modlitwy rano i wieczorem, do modlitwy różańcowej, Anioł Pański, modlitwy przed posiłkiem, rachunku sumienia, półgodzinnej adoracji raz w tygodniu, częstszej niż tylko niedzielna Eucharystii, modlitwy za rodziców. Wszystkie duchowe ćwiczenia odnotowują w miesięcznej karcie pracy. Chciałoby się powiedzieć- solidna formacja. Tak, Szkoła Ewangelizacji Niepokalanej dba o wysoki poziom, zwłaszcza, że osoby, które ją ukończą, będą przewodnikami innych osób. Co pół roku odbywają się tzw. skrutynia, czyli indywidualna rozmowa każdego uczestnika z animatorem grupy. To niezwykłe spotkania, podczas których patrząc na karty pracy, próbujemy pytać Ducha Świętego, co zrobić, by relacja z Bogiem była jeszcze bardziej żywa, by w karcie pracy minusy zamienić na plusy, by obudzić jeszcze większe zaangażowanie i gorliwość. Wracając do przebiegu spotkań - gdy wszyscy się podzielą swoim doświadczeniem ostatnich dni - robię krótkie podsumowanie i wskazuję jakiś ogólny kierunek pracy na najbliższy tydzień. Spotkanie kończymy modlitwą, po której następuje chwila wspólnych ogłoszeń. Numer 9/2015 (63) Str. 21 W całej wspólnocie SEN sporo się dzieje, więc w tym miejscu informujemy się o np. wspólnej Mszy świętej czy adoracji u oo. Franciszkanów, o szkole śpiewu, ale i o wspólnotowym wyjściu do kina, pieczeniu ciasteczek czy zaproszeniu na Sylwestra. Po ogłoszeniach - czas na rekreacje, na którą uczestnicy przynoszą różne słodkości, czasem własnego wypieku. W samej Warszawie istnieje sześć wspólnot, po dwie na każdym z trzech lat formacji, co razem stanowi ok. 70 osób. Niekiedy są to całe rodziny, małżeństwa z małymi dziećmi, ludzie dorośli, ale i licealiści, studenci. W mojej grupie przedział wiekowy to 17-26 lat. Osób w SEN-ie jest już tyle, że największa z sal w klasztorze u ojców w Warszawie nie jest w stanie nas wszystkich pomieścić. Dlatego tez tegoroczne spotkanie opłatkowe odbyło się również w pomieszczeniach warszawskiego Nazaretu. Zaczęło się Mszą świętą, którą z naszym księdzem parafialnym koncelebrowało trzech oo. Franciszkanów. Po Mszy zaczęło się składanie życzeń i dzielenie się opłatkiem- przez 1,5 godziny nie zdołaliśmy połamać się ze wszystkimi… Po życzeniach - zgodnie z tradycją franciszkańską (i nazaretańską również) każdy wylosował swojego świętego patrona na najbliższy rok i zasiedliśmy do stołu, zastawionego przez uczestników spotkania. Były ciasta, sałatki, kanapki - nikt nie wyszedł głodny i jeszcze sporo zostało. Gdy ciało zostało pokrzepione - zaczęliśmy śpiewać kolędy, co trwało do 22.00. Całe spotkaniepo porządnym posprzątaniu po sobie, tak, że ślad po nas nie został - zakończyło się o 23.00. Dla mnie całe doświadczenie należenia do tej wspólnoty i prowadzenia grupy jest niezwykle cenne. Pozwala niemal namacalnie doświadczać obecności Ducha Świętego w życiu konkretnych osób, ale i obserwować Jego prowadzenie w całej grupie. Jest dla mnie również czymś niezwykłym, że aż tyle osób - w różnym wieku, z różnym doświadczeniem życiowym, studiujących, uczących się, mających już swoje rodziny, decyduje się na taką solidną i wymagająca formację. Oprócz cotygodniowych spotkań obowiązkiem jest uczestniczenie co roku w dwóch seriach rekolekcji - latem i zima, co dla osób pracujących oznacza przeznaczenie na nie prawie całego urlopu! To dowód na to, ż naprawdę nie brakuje ludzi, których Pan Bóg zaprasza do głębokiej relacji, którzy chcą od siebie wymagać, którzy potrzebują tylko kogoś, by im towarzyszył. Cieszę się bardzo, że i ja zostałam zaproszona do takiego towarzyszenia innym. s. Bożena Kamińska przy pisaniu artykułu korzystałam z informacji ze strony: http://www.warszawa.franciszkaniewarszawa.pl/articles.php?article_id=21 więcej informacji o franciszkańskiej formacji na: http://dniskupienia.info.pl/index.php Patryk Marcin Bartek Ola Marta Ania Ewa Paulina Agata Monika "Wspólnota jest dla mnie bardzo ważną częścią wiary. Dzielenie się na spotkaniach w grupach zwykle nie jest łatwe, jednak zawsze owocne. Zawierzenie się Niepokalanej pozwoliło mi zobaczyć Jej działanie i opiekę, oraz wiele zmieniła i ukształtowała w moim wcześniej bardzo chaotycznym życiu.” Marta "We wspólnocie SEN jestem od ponad roku. Zdecydowałam się do niej dołączyć, ponieważ nie potrafiłam znaleźć wewnętrznego spokoju, czułam silną potrzebę poznania Pana Boga i odczuwałam ogromną chęć zbliżenia się do Niego. Z perspektywy czasu potrafię dostrzec, że jest to długotrwały i trudny, a zarazem piękny i potrzebny proces. Poprzez codzienną medytację i różne ćwiczenia duchowe mogę co raz bardziej odkrywać siebie i pozwalać Panu Jezusowi przemieniać to, co jest jeszcze we mnie słabe i grzeszne. Pan Bóg pokazuje mi, że im większą mam świadomość tego, co jest we mnie niedoskonałe, tym bardziej Mu ufam i zbliżam się do Niego, wierząc, że wszystko co się dzieje w moim życiu teraz i czego doświadczyłam w przeszłości jest łaską udzieloną przez Niego na drodze ku świętości. Od momentu przystąpienia do wspólnoty, bardzo ważną rolę w moim życiu odgrywa Maryja. Każdego dnia zawierzam jej moje życie i czuję, że Ona w nim działa, troszczy się o mnie ale również o tych, których na mojej drodze stawia Pan Bóg, czyniąc w ich życiu małe cuda. Pomimo tego, iż nieraz spotykam się z trudnościami i zniechęceniem, ufam że jestem na dobrej drodze, prowadzącej do poznania prawdy i oczyszczenia. Dziękuję Bogu za tą formację i za łaskę bycia Rycerką Niepokalanej." Paulina W Imię Jezusa Str. 22 Zza granicy... Kochane Siostry, Chciałam Wam wszystkim podziękować za dar modlitwy, szczególnie w tym roku naszego małego jubileuszu 20 lecia naszej obecności w sercu Nazaretu. 1)Dziękuje za obecność: Matki Generalnej Jany, S. Prowincjalnej Amaty oraz s. Danieli Ekonomki Generalnej . Połączyłyśmy jubileusz ze świętem naszej Matki Założycielki. Mszę Św. celebrował nasz ks. Bp Giacinto Boulos Marcuzzo z którym pracujemy oraz kilku zaproszonych kapłanów i zaproszonych gości. Dziękujemy tym którzy pamiętają o nas i wspierają w trwaniu w służbie Bożej. 2)Już w trzecim tygodniu adwentu zaczynamy dekorować dom na Boże Narodzenie zaczyna się tutaj już wcześniej, ponieważ wcześniej przychodzą różne wspólnoty z życzeniami do Ks. Bp. Marcuzzo. Jeździmy z ks. bp. do różnych parafii na zapalenie choinki, czy na nowennę do Dzieciątka Jezus. Pasterka jest tutaj o 19.30 w Bazylice Zwiastowania, w której uczestniczą tutaj chrześcijanie i pielgrzymi. W Święta Bożego Narodzenia jest taki zwyczaj że nasz dom jest otwarty i przychodzą chrześcijanie, muzułmanie, by złożyć życzenia ks. Bp. Marcuzzo. My mamy trochę więcej pracy ,ponieważ częstujemy kawą i ciastkami. Piękny zwyczaj, że mogą się wszyscy spotkać ze swoim pasterzem. 3) Korzystając z dobroci Ks. Bp. Marcuzzo i jeździmy z nim do Jerozolimy i w różne miejsca, w ten sposób poznajemy tutejszy świat. 4)Często chodzimy do Bazyliki Zwiastowania na różne modlitwy: we wtorki jest wspólny różaniec, we czwartki wspólna adoracja przy Najświętszym Sakramentem, w sobotę różaniec i procesja, w 1 piątek miesiąca wystawienie cały dzień w Grocie Zwiastowania. Jeśli nam czas i siły pozwalają uczestniczymy w modlitwie powszechnej całego Kościoła. 5)Ostatnio udało nam się udać pieszo na górę Strącenia (Łk.4,29) cało wspólnotą oraz podjechać do Meggido - wspomniane w (Ap.16,16- symboliczne miejsce światowej klęski wrogów Boga). Również udało się z Ks. Bp. Wraz z siostrami: Speranzą, Magdaleną i Renatą zwiedzić Akko i pojechać pod samą granicę z Libanem. Oprócz wyjazdów raz w miesiącu organizujemy dzień skupienia w naszym domu, tym razem miałyśmy same przy wystawieniu Najświętszy Sakramencie. 6)Dzień Życia konsekrowanego, po południu siostry z Galilei mają Msze Św. z Mons. Boulos Marcuzzo dziękując za powołanie i prosząc o powołania dla całego Kościoła Świętego. Zapewniam o pamięci w Grocie Zwiastowania i proszę o modlitwę s. Wiesława Malesa Numer 9/2015 (63) Str. 23 Kochane Siostry wraz z pozdrowieniami dla wszystkich Jak bardzo jest zróżnicowane społeczeństwo Izraela mogłyprzesyłamy kilka wybranych zdjęć z naszego ‘tu i teraz’ na śmy doświadczyć 17 stycznia – to ‘Światowy Dzień Imigranta’ – ziemi Jezusa. w tym dniu s. Edyta i s. Christella miały okazję uczestniczyć we Ostatnie dni przed przerwą bożonarodzeniową obfite były Mszy św. i programie przygotowanym z okazji tego dnia. w rożne zajęcia dla dzieci z przedszkola, szkoły podstawowej Spotkanie odbyło sie w Jaffie. W modlitwie uczestniczyli przedstawiciele rożnych krajów, ci którzy przyjeżdżają do pracy tu w i liceum - modlitwa, kolędowanie, tance, filmy, konkursy. Izraelu, z Filipin, Etiopii, Sudanu, Erytrei, Libanu, Indii, Sri Lanki – w czasie Mszy św.. każda z tych grup miała okazję modlić się i śpiewać w swoim własnym języku. Dobrze, że Bóg rozumie wszystkie te języki anie br cytryno wspólnota libańska umm, sweet, sweet listopadowy ’Dzień czekolady’ w szkole wspólnota filipińska Polecające się modlitwie – Siostry z Hajfy taniec afrykański (Erytrea) Peace be with you! Zgromadzenie Sióstr Najśw. Rodziny z Nazaretu Prowincja Warszawska ul. Czerniakowska 137 00-720 Warszawa, Polska tel. (48) 22 841 42 27 faks (48) 22 851 05 48 [email protected] www.nazaretanki.pl/warszawa Redakcja: s. Amabilis Sikora Redakcja zastrzega sobie prawo skrótów i korekty nadesłanych tekstów. ,,Chciałbym was wszystkich prosić, abyśmy dla przezwyciężenia obojętności i naszych pretensji do wszechmocy przeżywali ten czas Wielkiego Postu jako drogę formacji serca, jak wyraził się Benedykt XVI (por. enc. Deus caritas est, 31). Mieć serce miłosierne to nie znaczy mieć serce słabe. Kto chce być miło- sierny, musi mieć serce mocne, stałe, niedostępne dla kusiciela, a otwarte na Boga. Serce, które pozwala przeniknąć się Duchowi i daje się prowadzić na drogi miłości, które wiodą do braci i sióstr. W gruncie rzeczy serce ubogie, czyli takie, które zna swoje ubóstwo i poświęca się dla drugiego.” Papież Franciszek
Podobne dokumenty
Całą miłość Twego Serca okazałeś mej duszy”.
Dla nas zaskoczeniem było podejście władz do zaistniałego problemu:, oficjalnie nie było żadnej powodzi, (dopiero 4 dnia przyjechała telewizja i zaczęto mówić o podtopieniach), zakaz robienia zdjęć...
Bardziej szczegółowo