str. 5 i 6
Transkrypt
str. 5 i 6
Nr 25 (472)/5 PO GÓRACH, DOLINACH... Z Ŝycia parafii - W niedzielę, 15 czerwca, na wszystkich mszach księŜa zbierali kolektę na rozpoczętą budowę kaplicy przedpogrzebowej. W ubiegłym tygodniu zostały wylane fundamenty pod kaplicę. - W środę, 18 czerwca, zakończył się rok szkolny w podstawówkach i gimnazjach. W intencji nauczycieli, uczniów i ich rodziców były odprawione msze św. - o godz. 7.00 i o godz. 8.00, natomiast w intencji młodzieŜy - w piątek wieczorem. Z okazji podziękowania Panu Bogu za dobrze przeŜyty rok szkolny i katechetyczny skorzystało niewielu. - W czwartek, 19 czerwca, BoŜe Ciało - uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi. Po mszy sprawowanej w intencji parafian wyruszyła procesja do czterech ołtarzy, ustawionych jak w latach poprzednich - przy krzyŜu na ul. Konopnickiej, na ul. Pięknej i przy bloku na Manhatanie. Ostatni ołtarz ze względu na remont mostka przy ul. Brody został ustawiony na placu przed dawnym liceum. Po raz pierwszy od wielu lat baldachim nieśli straŜacy. TakŜe w procesji szli straŜacy ze swoim sztandarem. Bardzo ładnie zaprezentowały się dzieci pierwszokomunijne, które niosły poduszki z obrazkami. Po raz pierwszy teŜ była niesiona figura Matki BoŜej Fatimskiej. Jak zawsze podobały się ołtarze. Z ich przygotowaniem było trochę problemów ze względu na padający od środy deszcz, a w nocy nawet ulewny. Tak naprawdę były one szykowane wcześnie rano w czwartek, a przed samym przejściem procesji musiały być jeszcze dokonane poprawki. Ale było dobrze, nic nie zostało zniszczone i ołtarze prezentowały się ładnie. Przy kaŜdym ołtarzu usłyszeliśmy Słowo BoŜe z czytanej Ewangelii a później krótki komentarz Księdza Proboszcza. Zróbcie Mu miejsce, Pan idzie z nieba... Słowa pieśni były kierowane do nas, uczestników tej procesji. Bowiem, jeŜeli zrobimy miejsce Panu w naszych sercach, domach, miejscu pracy, jeŜeli Bóg będzie zawsze na pierwszym miejscu w naszym Ŝyciu, to wszystko inne będzie na miejscu właściwym. Te słowa mogą być mottem na kolejne dni naszego Ŝycia. Podobnie teŜ powinny dotrzeć do nas słowa, które padły przy ostatnim ołtarzu. “Chrystus Eucharystyczny ciągle na nas czeka. Chce, abyśmy Mu wyznawali wiarę, abyśmy otwierając nasze serca z Nim się kontaktowali; abyśmy przez to, wzmacniając nasze słabe ludzkie siły, szli mocniejsi do naszych codziennych zadań, do naszych obowiązków, trudów, do naszych zmagań. Aby razem z Nim być na co dzień”. - W czwartek wieczorem gościł w naszej parafii Chór Parafialny przy Kościele św. Jana Nepomucena w Pilznie. Uczestnicy wieczornej mszy św. mogli posłuchać ich pięknego śpiewu. Apostolstwo Dobrej Śmierci zaprasza wszystkich członków na godzinę róŜańcową - we wtorek (24. 06)o godz. 17.00 Redakcja przeprasza Panią Urszulę Regulską za błędnie napisane nazwisko wśród Jubilatów ubiegłego tygodnia. Szacownej Jubilatce Ŝyczymy, aby Dobry Bóg darzył Miłością i wszelkimi łaskami. 22 czerwca 2003 r. Świętobliwy Kapłanie, proś Boga by miał w opiece Twoją parafię i miasto, które ukochałeś. 25 czerwca mija 30 lat od chwili śmierci naszego wieloletniego proboszcza, ks. Ludwika Kojzara. Specjalne wydanie “Po górach, dolinach...” sprzed pięciu laty poświęcone było temu Kapłanowi. Wspominali Go najbliŜsi współpracownicy, byli ministranci, mieszkańcy Ustronia oraz ci, którzy w jakikolwiek sposób zetknęli się z ks. Kojzarem. Wszyscy w ciepłych słowach wyraŜali się o swoim Proboszczu. Został w pamięci jako cierpliwy i dobry człowiek, który miał dla wszystkich czas, umiał słuchać ludzi mówiących o swoich kłopotliwych problemach i słuŜyć radą. Prawie przez pół wieku otwierał swe serce na potrzeby drugiego człowieka. Proboszcz Kojzar zostawił po sobie takŜe znaczny dorobek materialny. M.in. została wybudowana plebania, otynkowany kościół i wybrukowany plac przed - i wokół kościoła. Przypomnijmy sobie Ks. Ludwik Kojzar urodził się 12. VIII 1888 roku w Zbytkowie, 21 lipca 1914 r. w Widnawie otrzymał święcenia kapłańskie a dwadzieścia lat później - 29 lipca 1934 r. objął obowiązki proboszcza w Ustroniu. Za pracę w podziemiu podczas okupacji hitlerowskiej został aresztowany przez gestapo i wywieziony do Dachau. Po powrocie do Ustronia w roku 45 został zatrzymany przez UB i uwięziony. Dzięki licznym wiecom protestacyjnym mieszkańców i pismom Kurii Diecezjalnej kierowanym do Wojewody Śląskiego odzyskał wolność. W 1953 r. został nominowany na stanowisko dziekana dekanatu cieszyńskiego. 50. rocznicę kapłaństwa obchodził w 1964 roku, w tym samym roku został odznaczony Złotym KrzyŜem Zasługi. Od 1965 roku był na emeryturze. Zmarł po długiej chorobie 25 czerwca 1973 roku. 28 listopada 1997 Rada Miejska nadała jednej z ulic Ustronia imię Ks. Ludwika Kojzara. W 25 rocznicę śmierci, w dniu 25 czerwca 1998 roku u nas była odprawiona msza św., której przewodniczył wikariusz proboszcza Kojzara ks. Ignacy Szpunar, były proboszcz ks. Leopold Zielasko i obecny proboszcz ks. Antoni Sapota. Po mszy wszyscy przeszli na cmentarz, gdzie na grobie ks. Kojzara została złoŜona wiązanka kwiatów. Wtedy teŜ swojego Proboszcza wspominał nie Ŝyjący juŜ dziś ks. Ignacy Szpunar. Mówił o wielkiej troskliwości, jaką prob. Kojzar otaczał swoich wikariuszy, o Jego mądrości i Ŝyczliwości, którą darzył wszystkich. W intencji śp. ks. prob. Ludwika Kojzara będzie sprawowana msza św. w czwartek, 26 czerwca, o godz. Nr 25 (472)/6 PO GÓRACH, DOLINACH... GAWĘĘDA Z PRZYRODĄĄ W TLE - MOJE PIELGRZYMOWANIE Niedzielę Zesłania Ducha Świętego planuję spędzić na Górce w Szczyrku. Nie pojechać samochodem czy autobusem lecz przejść na piechotę z Brennej przez Przełęcz Karkoszczonka. Nie jest to długa pielgrzymka, raptem 2 - 2,5 godziny w jedną stronę, lecz w 30 stopniowym upale droga w odsłoniętych partiach okazuje się nieco nuŜąca. Trzeba przysłonić głowę, chwilę odpocząć przed Chatą Wuja Toma i znowu w drogę. Wyruszamy o 8.30 z Brennej a o 11. 00 jesteśmy juŜ na miejscu. Przyjemny chłód z początku drogi ustępuje miejsca skwarowi. Przed kościołem jak na przysłowiowej patelni. Msza rozpoczyna się o 11.30. W sanktuarium maryjnym sporo pielgrzymów, spotykamy uczestników Rajdu Rodzin Katolickich. Ustroń teŜ jest reprezentowany - miło przywitać się ze znajomymi. Idą z Mesznej i udało im się po drodze znaleźć dwa dorodne, nawet bardzo dorodne grzyby. Gdzie spojrzeć pielgrzymi, turyści i niedzielni uczestnicy mszy św. Na murkach ciągnących się do groty siedzą odpoczywający, głodni jedzą śniadanie popijając wodą ze źródełka, jeszcze inni rozmawiają. Nieliczni próbują się skupić, pomodlić. Gwar rozmów miesza się z pieśniami maryjnymi, płynącymi od groty, naboŜeństwem odprawianym w kościele. Wyraźnie brakuje chwili ciszy, potrzebuję większego skupienia aby przeŜyć dzień tak jak zaplanowałam. Klęczę na klęczniku przed grotą, na drugim wygrzewa się kot nie reagujący na przemieszczających się pielgrzymów. Postanawiam powrócić w to miejsce w dzień powszedni, moŜe wówczas odnajdę ciszę, za którą tęsknię. Co mogłam ofiarować Ci Maryjo w ten piękny lecz upalny dzień? - zastanawiam się przez chwilę. Znój drogi, chwilę modlitwy i zapewnienie, Ŝe powrócę na dłuŜej. Wracamy tą samą drogą. Szlak prowadzi na przełęcz a potem juŜ z górki do Brennej zbiega się szybko. Las w godzinach popołudniowych jest juŜ inny. Nagrzany, pachnący, eteryczny. Bujność zieleni zadziwia. Zwłaszcza na zboczach z układającymi się posłusznie, jak zaplanował Stwórca, kolejnymi piętrami lasu. Słońce igra między zielenią, puszcza oczka na wody strumienia, delikatny powiew na przełęczy chętnie wypełnił by lotnię, pchnął w błękit latawca. Jest odświeŜający, więc wyciągam ku niemu ręce i twarz... Kiedy człowiek spieszy się, pędzi - przegapia szczegóły. Sarnią matkę z dwójką dzieci trudno przegapić. Z palcem na ustach przyglądamy się sarniej rodzinie, niespiesznie podąŜającej w stronę łąki. Jednak spłoszyły się i na przełaj wysoką trawą pognały w stronę lasu. Nieopodal kwitnie, najwcześniejsza tej wiosny, naparstnica, na nagrzanej skarpie czerwienią poziomki. Niekoszona łąka tętni Ŝyciem, przyciąga oczy barwami licznych kwiatów. Grzybów nie znajdujemy. Mimo licznych brzóz i modrzewi las nie pachnie jeszcze grzybami; na prawdziwe grzybobranie trzeba jeszcze poczekać. Ni stąd ni zowąd przypomina się fragm. wiersza ks. Twardowskiego z tomiku “Rwane prosto z krzaka”: ... Człapię po świecie jak cięŜki słoń tak duŜy, Ŝe nic nie rozumiem myślę jak uklęknąć i nie zadrzeć nosa do góry... 22 czerwca 2003 r. DONIOSŁOŚĆ RÓśAŃCA ŚWIĘTEGO Jestem Królową RóŜańca świętego! Przyszłam upomnieć ludzi, aby zmienili swe Ŝycie; odmawiali róŜaniec... pokutę czynili za grzechy i zaprzestali obraŜać Boga cięŜkimi grzechami. (Fatima, 13 X 1917) PrzeŜywamy Rok RóŜańca, w którym Ojciec Święty zachęca nas wszystkich do odmawiania RóŜańca, kontemplacji, rozwaŜania i coraz lepszego poznawania tajemnic z Ŝycia i śmierci Jezusa i Jego Matki. DuŜą pomocą w zrozumieniu doniosłości tej modlitwy mogą być rozwaŜania br. Bogumiła Adamczyka ujęte w ksiąŜce pt. “Odmawiajcie RóŜaniec”. Dlatego teŜ proszę Redakcję o wprowadzenie do kaŜdego kolejnego numeru gazetki “Po górach, dolinach...” niektórych rozdziałów z tej ksiąŜki. Ł. Ch. 1. Niepokalana w ostatnich czasach często nawiedza skłóconą ziemię. Przychodzi do swych dzieci. Upomina, przestrzega, strofuje i płacze. A czyni to z miłości. Wszak jest Najlepszą Matką! Matka nie tylko z imienia. Ona bardziej daje Ŝycie swym dzieciom niŜ wszystkie inne matki. Jako Matka ma do nas zupełne prawo. Tym bardziej, Ŝe pod względem Ŝycia nadprzyrodzonego jesteśmy ciągle bezradnymi niemowlakami. Zatem nie dziwmy się, Ŝe tak nalega, Ŝe upomina, przestrzega i... grozi. Gdy nie znajduje posłuchu, gdy krnąbrne dzieciaki lekcewaŜą upomnienia Matczynego serca - płacze... Synu nieposłuszny, córko niewierna, ocknij się. Spojrzyj na Rodzicielkę: usiadła na kamieniu, twarz ukryła w dłonicach i płacze..., płacze..., płacze... po co tyle kosztownych łez? Kto je z niewinnych oczu wyciska? A któŜ Jej łzy powróci? Czy obojętnie przejdziesz obok płaczącej Matki? 2. Duszo dobrej woli! Czy chcesz pozbierać te łzy niewinne? PrzecieŜ to największy skarb na niebie i ziemi. Jeśli masz iskierkę miłości do Bogarodzicy, zbierz te perły Matczyne i zrób z nich RóŜaniec! Tak! Tu leŜy sedno sprawy: Ona płacze, bo ludzie nie chcą się modlić! Ilekroć przychodzi na ziemię, zawsze prosi: odmawiajcie RóŜaniec! Gdy dzieci wypełniają Jej Ŝądanie, Maryja się cieszy, nie płacze. Czyli RóŜańcem dobrze odmówionym moŜesz, dziecko Maryi, osuszyć swej Matce potoki łez. RóŜaniec jest wielką tajemnicą BoŜą. Kto tę tajemnicę choć w części rozumie, ten nie tylko wyzbędzie się uprzedzeń do RóŜańca, ale będzie cenił sobie RóŜaniec jako największy Maryjny skarb. 3. Aby cię, dziecko BoŜe, zachęcić do odmawiania RóŜańca, chcę skierować twoją uwagę ku jego wewnętrznym przymiotom. Bo na zewnątrz jest bardzo, a bardzo prosty. Kto patrzy na RóŜaniec tylko od strony zewnętrznej, ten zazwyczaj zniechęca się do odmawiania. W swojej ignorancji twierdzi, Ŝe RóŜaniec jest zbyt monotonny i nudzący; ciągle jedno i to samo: Zdrowaś... Zdrowaś... Zdrowaś... PrzewaŜnie wielkie dzieła BoŜe są przyodziane w uboŜuchną szatę. śłóbek, krzyŜ, biały opłatek eucharystyczny dla niejednych są kamieniem zgorszenia, a przecieŜ w nich kryje się największa Mądrość, nieskończona