Na wesoło o Kole

Transkrypt

Na wesoło o Kole
http://mojekgw.pl
30 paź 2015
Na wesoło o Kole
KOŁO GOSPODYŃ GŁĘBCE
Jest takie koło co łączy wszystkie panie,
Te młodziutkie i te w małżeńskim stanie.
Długa i ciekawa jest tego koła droga
Założonego 50 - lat temu przez pedagoga.
To Stefania Cholewianka, wielka społecznica
Gospodynie łączy i pracą zachwyca.
Dzieją się w kole przeróżne sprawy,
Jedne dla pożytku, drugie dla zabawy.
Mamy różne prelekcje, wycieczki, spotkania
Czas na kawę i ciastko i czas na poznania.
Tyle lat już minęło, my wciąż istniejemy
Ze zmian w rządzie, polityce tylko się śmiejemy.
Bo całe nasze życie na pracy upływa
Łączą nas wzloty, upadki i tak czasem bywa
Lecz my w Kole w Glębcach trwamy
Pod opieką Marysi Szotkowskiej rozkwitamy.
Nie obce nam są tajniki kuchenne
Ani nasadzenie kwiatów jesienno - wiosenne.
Krzewy ozdobne, rozliczne drzewa owocowe
Ciągle do naszych ogrodów nabywamy nowe.
Znamy szkółki drzew, roślin naokoło Wisły
A nawet na wystawę kwiatów do Wrocławia pojechałyśmy.
Szydełkowe orkana Halinka Pilchowa
Zdradziła nam wszystkie w zaraniu je nie chowa.
Szydełkujemy, przeróżnie haftujemy
I świetnie się w tym Kole na co dzień czujemy.
Mamy zgrabne ręce, wiemy co włożyć do „ garnca"
I obchodzimy mile Dzień 8 - mego marca.
Domu jeden węgieł mężczyzna ma
Tak śpiewa się w piosence
A kobieta tego domu 3 węgły ma w ręce
Nic dodać, nic ująć, nam się nie należy
Dom, rodzina, gospodarstwo, nikt trudu nie zmierzy
Więc gdy chwile dla siebie wygospodaruje
To tylko w Kole Gospodyń dobrze się czuje.
Maria Szturc
50 lat KGW
Już ponad pół wieku minęło
Gdy nasze kolo działalność rozpoczęło
Były jeszcze wtedy widoczne powojenne straty
To też mało który gospodarski dom był w miarę bogaty.
By odpocząć od zmartwień i trudności życia codziennego,
Uznały się podzielić troskami i spróbować życia kolektywnego.
Pani Cholewianka pomysł założenia koła podsunęła
I sprawą rozpoczęcia działalności od początku do końca się zajęła.
Uczyła nas w szkole jak się kręci świat, jak pisać i rachować,
A w miarę naszego dorastania jak gospodarować.
Byśmy były biegłe w gotowaniu, pieczeniu, szyciu,
Chciała by nam było jak najlepiej w dalszym życiu.
Przez wiele lat wkładała tyle pracy i serca w nasze środowisko.
Chciejmy jej przy tej okazji podziękować za to wszystko.
Życzymy jej dużo zdrowia i radości
Prosimy Pana Boga by ją ochraniał w latach sędziwości.
Potem się już działalność rozwijała krok po kroku
Dobrze nam było, gdy byłyśmy u Kółka Rolniczego boku.
Kółko miało działalność, zyski wzrastały
To i dla zachęty Panie coś zyskały.
Na różnych imprezach resztę dorobiły
Co im było trzeba, to sobie kupiły.
Dążyły do zgody by nie było sprzeczki
Żeby czas umilić robiły wycieczki.
Na Bieszczady, by zwiedzić tam góry.
Warszawę łącznie z Pałacem Kultury.
Kraków - zabytki znane i nieznane.
Wrocław - i przyległe ziemie odzyskane.
Były to dobre czasy, władze o nas dbały.
Wspierały gospodarstwa, które dobrze gospodarowały.
Rosły domy, zagrody i dróg wiele
Urzędnicy traktowali rolników jak przyjaciele.
Opłacała się gospodarka wszelka
Za panowania rządów Gierka.
Ziemie były uprawiane, wszystkie pola i miedze wypasane.
A uzyskane produkty, na czas odstawiane.
Gospodynie miały więcej roboty na dworze
Nie ograniczały też sztuk w oborze.
Choć były zmęczone pracą to się uśmiechały
Gdyż przy wypłatach nie jednokrotnie z mężami konkurowały.
Było wtedy dobrze i wydawało się, że w miarę bezpiecznie.
Ale co dobre nie może trwać wiecznie.
Nie narzekano na nudę
Bo nastały czasy chude.
Trzeba się było dobrze mobilizować
Żeby normalne warunki życia zachować.
Bogate Kółka Rolnicze SKR - y skonsumowały,
Stan wojenny objął kraj cały.
Kartki na mięso były dawane każdej bezrolnej osobie,
A rolników pozostawiono samym sobie.
Myślę, że dzięki pracowitości Pań i ich zdrowemu rozsądkowi•
nawet wtedy nie brakło chleba żadnemu naszemu domowi.
Choć na półkach sklepowych musztarda i ocet stały
To co było w domu trzeba nasze Panie zawsze miały.
Powoli powstaje III Rzeczpospolita
Wisząca w powietrzu wojna zanika.
Ludzie zaczynają być w kłopocie
Bo rozwija się bezrobocie.
Dotyczy to nawet rolników
Nie warto zapełniać chlewików.
Nie słychać kwiku prosiąt w podwórkach
Nie opłaca się hodować, bo w kraju świńska górka.
Hodować bydła dla siebie każdy się boi
Toteż w oborach przeważnie po jednej sztuce stoi.
Nie wolno jeść swojej wołowiny bo jest wielkie larmo.
Trzeba ją odwieść do Dębowca i oddać za pół darmo.
Musimy słuchać bo takie są Unijne wymogi.
Tylko smutne, że zamiast Unijnych wynagrodzeń dają nam zapomogi.
Nasze mleko przy europejskim stoi daleko gdzieś z boku.
Bo jest o tyle gorsze, że bez konserwantów wytrzyma trzy dni,
a europejskie pół roku.
Panie hodują resztki bydła i drób wszelijaki
Gęsi, indyki i kurczaki.
Kaczkami i kaczorami nie jesteśmy zachwyceni.
Trochę poczekajmy może się gatunek zmieni
I tak przez ten okres cały
wszystkie pozostałe Wiślańskie Koła Gospodyń poupadały.
Nam też do tego wiele nie brakowało
Chociaż biednie, ale jakoś przetrzymało.
Więc trwajmy wytrwale, kontynuując cel naszej podróży.
Cieszmy się każdym dniem, bo żaden się nie powtórzy.
Żebyśmy nie czuły samotności,
Zapraszajmy jak dotąd miłych gości
Mieszkanki innej wiślańskiej doliny,
Wójta sąsiedniej gminy.
Jasienicę bo chociaż na bogatszych glebach gospodarują,
U nas też się bardzo dobrze czują.
Przede wszystkim Panią Szotkowską co nas prowadzi.
Któż nam inny jak ona doradzi,
Jak robić dobre i tanie sałatki
Jakie dobrać do ogródka kwiatki
Jakie i gdzie kupować sadzonki jabłonek i gruszek
Jakie stosować ziółka, gdy komuś coś dolega albo boli brzuszek.
Złóżmy jej za to serdeczne dzięki,
Gdyż bez niej byłybyśmy prawie jak bez prawej ręki.
I tak analizując dawne upadki i wzloty,
Pozostało nam tylko brać się solidnie do roboty.
By doszło znowu do dawnego rolniczego rozkwitu.
A może w V albo VI Rzeczpospolitej dożyjemy się całkowitego dobrobytu.
Tego Wam życzy autor.
Wycieczka Koła Gospodyń Głębce
Mały Stożek 5.IX. 2006 r.
Zostawiły krowy, kury, garnki
Wyruszyły na szlak Zuzki i Hanki,
Marysie, Helenki, każda jak może
Pnie się wysoko, aż na Mały Stożek.
Na przystanku PKS w Łabajowie
Marysia Byrt wam wszystko opowie.
Idą panie z kijem w ręku
Przez las gęsty i bez lęku.
Na wyciąg się władowały
Och! ten Sożek wcale nie mały!
W schronisku na Stożku kawe zaliczyły
I dalej panie dzielnie wyruszyły.
Raz pod górę, a raz w dół
Trza się czasem zginać w pół.
Jak sarenki lasem śmigają
Bo straszną chrapkę na grzyby mają
Siniaki, podgrzybki i kozaki
Często się trafia borowik niebylejaki.
Słońce im buzie nieśmiało całuje
Bo dusze przyjazne w paniach czuje.
Każda już w siatce grzybów trochę ma
Ale fajna wycieczka, taka na 102.
Na Małym Stożku Ala i Ula gospodynie
Szykują wspaniale, dobre jedzenie.
Na stołach góra kołaczyków leży
Kiełbaska, szaszłyki i chlebek świeży,
Kawa, herbata dymi z czajnika
Taką gościnność się tylko w Wiśle spotyka.
Potem omówiłyśmy przyszłe nasze plany
I nowe wycieczki, które tak kochamy.
Już wieczór, powoli się zbieramy
Małemu Stożkowi pięknie się kłaniamy.
Maria Szturc
55 LAT KGW
Koło Gospodyń wciąż się kręci
Czy śnieg pada,czy też słota
Do działania jest ochota
Koło Głębce wciąż się toczy
W zimie , w lecie się jednoczy.
Żelazna głębczańska dama
To Marysia Byrt jest sama
Przewodniczy „bab" gromadzie
Na działanie nacisk kładzie.
Panie się mobilizują
I jak mogą tak pracują.
Na pierniki pieką ciasta
Dobre,bez dwóch zdań i basta.
Świat zwiedzają też radośnie
Uzupełniają ogrody o wiośnie.
Robią papierowe kwiatki
Zgłębiają decoupagu zagadki
Ostatnio do Ewci Lazar pomaszerowały
I sznury korali sobie ponawlekały.
Chcą być piękne i kochane
Więc doceń swą żonę i mamę.
Na wszystko czas przecież mają
W domu, w pracy, w kole wciąż działają.
Cieszymy się z tego szczerze
Bo to praca w dobrej wierze.
Maria Szturc
Robot mechaniczny
Przybywa w Kole ciągle Pań wiele
Przez to jest miło i coraz weselej.
Pomysłów też jest coraz więcej
Atrakcji dużo i coraz goręcej,
Panie moczą w basenach to i owo
Przez Bukowinę czują się zdrowo.
Wycieczki krajowe i zagraniczne
Są w Kole głębczańskim coraz bardziej liczne,
Wszystkie kobiety są ciekawe świata
Więc w ich kieszeniach gości także mapa
Drzewka,krzewy i kwiaty wciąż nowe hodują
W polityce, gospodarce i domu dobrze się czują.
A jeśli chcecie zobaczyć mechanicznego robota
To jest nim, wiedzcie, ta słaba kobieta
Jest żoną , matką, niańką, sprzątaczką
Kucharką, krawcową, społeczną działaczką
A przede wszystkim chce być zadbana i miła
I w tym wszystkim tkwi zawsze jej siła.
Maria Szturc
Pieszy kulig
14 stycznia o czwartej godzinie zebrały się w Łabajowie nasze gospodynie.
Wszędzie bielusieńko i mróz szczypie w lica na świerkach czapy śnieżne,piękna okolica.
I tu nas dopędziły Podżorskiej Danusi Fanki z naszej grupy przemiłe koleżanki
chociaż do marszu tylko dwa kije miały w piątkę Nording Walking sobie uprawiały.
Dawniej też podobnie w Wiśle było , że na jednej narcie kilka narciarzy jeździło.
Czekamy cierpliwie na konie i sanki z kijkami w stronę Stożka poszły koleżanki.
A nam zimno i mroźno , więc na rozgrzewkę Zosia „Bocianicha" serwuje „kukułczą nalewkę".
Są nareszcie i konie i zaprzęgi siadamy na saniach, gospodyń po brzegi.
Jedziemy powoli, widokiem zachwyceni wąską dróżką wśród świerkowej zieleni.
Konie z wysiłkiem parskając jadą gładko. A my stłoczeni w sankach jak kurczątek stadko.
Jesteśmy pod Stożkiem a tam w Bar Balonie Przyjmuje nas Ela jakoby w „saloonie"
Staropolskim bigosem częstuje nas Ela grzańcem zaś gorącym panie rozwesela.
Pączek z kawą na dodatek jeszcze dostajemy jest wesoło i cieplutko, my z mrozu tajemy.
Lecz czas w miejscu nie stoi i szybciutko płynie więc w powrotną drogę ruszyły gospodynie.
Mroźno, zimno i mroczno bardzo na dworze A my wracamy jak w jakimś horrorze.
W Łabajowie furmani łokropecznie mami, nie mieli pochodni ani też latami.
Dróżka wąska z muldami, no więc trzęsie nami A konie cwałują, bo tęsknią za stajnią i obrokami.
My na pierwszych sankach modlimy się szczerze Bo to nie jest jazda na jakimś rowerze.
Dróżka wyboista, dołem strumyk płynie nie chcą się skąpać w zimie gospodynie.
Marysia po cichu swoje kości liczy Każda z dziewczyn nerwy trzyma jak na smyczy
Jedna babka na sankach cichuteńko płacze, ,,czy ja jeszcze dzieci i męża zobaczę?"
Ciemno jak w piwnicy, chybotają sanki krzyczą z pierwszych sanek nasze koleżanki
,,nie jedźcie za blisko, powoli mój Boże" Na drugi raz pampersy zabierzemy w worze.
Konie biegną jak szalone chyba radar miały Bo wreszcie żeśmy całe i zdrowe dojechały.
Kolana zmarznięte, ale dziwnie gną się Po tym zwariowanym pląsie
Nasze przemiłe gospodynie panie Miały adrenaliny jak przy katapulcie
na Polanie zaś nordingowe w piątkę koleżanki pod przewodnictwem Podżorskiej Danki
zrelaksowane, zeszły w dolinę Każda ma uśmiech i szczęśliwą minę.
Więc dzisiaj paniom wszystkim proponuję, Niech każda weźmie kijki i pomaszeruje.
Piesze kuligi dzisiaj są szalenie w modzie Możecie je uprawiać latem i zimą, nawet po lodzie.
Powiem wam jeszcze dziewczyny w sekrecie Jeżeli figurę i uśmiech mieć chcecie
Wystarczy tylko parę kijków mieć Naturalnie trzeba jeszcze tylko chcieć
To jest wspaniały chód po zdrowie Więc wyruszajcie na trasę panie i panowie.
Maria Szturc
Podziękowanie za 2014 rok
Zacne Panie na tej Wiśle,
przed dziesiątki przeszło laty,
Na plan wpadły znakomity,
by opuścić wiejskie chaty,
By nie nudzić zbytnio się
założyły Koło swe.
I choć czas jak rzeka płynie,
to w tym gronie, jak w rodzinie,
Panie wciąż się zachęcają,
swe szeregi poszerzają.
W Święto Kobiet, czy Dożynki,
wszystkie mają dobre minki,
Bo to Koło gospodynie ma,
które cała gmina zna.
Dziś dziękuję Wam serdecznie,
za Wasz uśmiech, chętną pracę,
Za wysiłek, poświęcenie,
za te lata, za współpracę.
By następne dziesiąt lat
Wiejskie Koło mogło trwać.
(M.C.)
Przewodnicząca
Maria Byrt
Maria B. z KGW WISŁA GŁĘBCE

Podobne dokumenty