05 Nd A

Transkrypt

05 Nd A
5. Niedziela A
Iz 58,7–10;
Ps 112(111),4–5.6–7.8a.9
1 Kor 2,1–5
Mt 5,13–16
Wy jesteście solą ziemi… Wy jesteście światłem świata (Mt 5,13.14).
Co to znaczy: być światłością świata? Mam nadzieję, że jeszcze nie
całkiem zapomnieliśmy słowa z Prologu do Ewangelii według św. Jana,
jakie słyszeliśmy przynajmniej dwa razy w okresie Bożego Narodzenia o
Słowie Bożym: W Nim było życie, a życie było światłością ludzi (J 1,4). I
nieco dalej: światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka, gdy na świat
przychodzi (J 1,9). Wpierw i przede wszystkim światłem świata jest Jezus
Chrystus, o czym mówi On nieco dalej w Ewangelii św. Jana:
Ja jestem światłością świata. Kto idzie za Mną, nie będzie chodził w
ciemności, lecz będzie miał światło życia (J 8,12).
Światło jest wpierw i przede wszystkim symbolem prawdy. To
dzięki światłu widzimy rzeczywistość taką, jaka jest. Ale w Ewangelii nie
chodzi o jakąkolwiek prawdę – Chrystus przynosi nam prawdę o życiu:
w Nim było życie, jak czytamy w Prologu Ewangelii św. Jana.
Kiedy słyszymy słowa: Wy jesteście światłem świata, dostrzegamy
wyraźnie nawiązanie do tych słów. Być światłem świata w naszym
przypadku oznacza: pokazać, czym jest życie. Jest to ważne dlatego, że
na świecie jest wiele mroków. O ile światło jest symbolem życia,
ciemność jest symbolem śmierci i zła w ogóle. A ono ma to do siebie,
że jest głośne. Wiele się o nim mówi. Jest to przedziwne, że właśnie zło
jest tak interesujące, że media ciągle o nim piszą i mówią. Czy to o
tragicznych wypadkach, czy o wojnach, czy zamachach
terrorystycznych, czy o aferach różnego rodzaju… Jakoś mało pisze się
o dobru, choć jest go o wiele więcej?! Jest to przedziwne, ale tak się
dzieje. Jednak wbrew tej tendencji każdemu z nas potrzebne jest światło
jakie niesie ze sobą dobro, bo w nim jest nadzieja i życie.
Pięknie o tym mówi dzisiejsze pierwsze czytanie z proroka
Izajasza:
Dziel swój chleb z głodnym, wprowadź w dom biednych tułaczy, nagiego,
którego ujrzysz, przyodziej i nie odwróć się od współziomków. 8 Wtedy
twoje światło wzejdzie jak zorza i szybko rozkwitnie twe zdrowie.
Sprawiedliwość twoja poprzedzać cię będzie, chwała Pana iść będzie za
tobą (Iz 58,7n).
Wchodzimy w światło, gdy niesiemy ze sobą dobro. A
jednocześnie wchodząc w światło otrzymujemy przedziwną obietnicę:
Wtedy zawołasz, a Pan odpowie, wezwiesz pomocy, a On rzecze: «Oto
jestem!» (Iz 58,9).
Kiedy wchodzimy w światło sami zostajemy przez nie ogarnięci i
mamy w nim udział. A nawet więcej, spotykamy Boga, który jest
najprawdziwszym światłem i jego źródłem i On pragnie być dla nas!
Istnieje także odwrotna prawda, o której pisze św. Jan w swoim
liście:
9 Kto
twierdzi, że żyje w światłości, a nienawidzi brata swego, dotąd jeszcze
jest w ciemności. 10 Kto miłuje swego brata, ten trwa w światłości i nie
może się potknąć. 11 Kto zaś swojego brata nienawidzi, żyje w ciemności i
działa w ciemności, i nie wie, dokąd dąży, ponieważ ciemności dotknęły
ślepotą jego oczy (1 J 2,9–11).
Ostatecznie prawdziwym światłem uchwytnym dla nas jest miłość.
Z kolei nienawiść jest ciemnością. Pan Jezus w Ewangelii oczekuje od
nas miłości. W modlitwie skierowanej do Ojca podczas Ostatniej
Wieczerzy Pan Jezus prosi o to, byśmy byli jedno, czyli byśmy się
kochali wzajemnie, bo przez to stajemy świadkami prawdy, że On
rzeczywiście został posłany przez Ojca. W dzisiejszej Ewangelii apeluje
do nas:
Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre
uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie (Mt 5,16).
Wy jesteście światłem świata. Jesteście – nie będziecie, czy powinniście
być, ale jesteście! To wielka odpowiedzialność. Czy chcemy, czy nie,
jeżeli uważamy się za chrześcijan, za uczniów Chrystusa, jesteśmy światłem
świata i świat ma prawo oczekiwać od nas wiarygodności. Na koniec
Mszy św. kapłan, po błogosławieństwie końcowym, mówi: „Idźcie w
pokoju Chrystusa!”. To oznacza, że mamy iść w świat, aby ten pokój
Chrystusa nieść, aby być światłem dla świata.
Jest tragedią, gdy idąc w świat nie niesiemy pokoju Chrystusa, ale
nasze mniemania, w których podpieramy się autorytetem Chrystusa. W
drugim czytaniu św. Paweł bardzo boi się o to, aby w jego nauczaniu
Ewangelii nie było czegoś takiego:
Bracia, przyszedłszy do was, nie przybyłem, by błyszcząc słowem i
mądrością dawać wam świadectwo Boże. 2 Postanowiłem bowiem, będąc
wśród was, nie znać niczego więcej, jak tylko Jezusa Chrystusa, i to ukrzyżowanego (1 Kor 2,1n).
1
Stajemy się światłem jedynie wówczas, gdy autentycznie idziemy za
Chrystusem i Jego nauką, a nie staramy się kreować siebie. A jego
miłość w stosunku do innych jest pełna pokory i wyrozumiałości.

Podobne dokumenty