Zasilanie diod LED wprost z sieci energetycznej
Transkrypt
Zasilanie diod LED wprost z sieci energetycznej
Zasilanie diod LED wprost z sieci energetycznej 230VAC Zasilanie diod LED wprost z sieci energetycznej 230VAC ~ kondensator AC faza ~ obciążenie 1k 0.22µ Prostowanie dwupołówkowe z pojemnościowym ograniczeniem prądu 240V AC rys. B ~ AC białe diody LED kondensator obciążenie ~ Prostowanie jednopołówkowe z szeregowym kondensatorem rys. C Wszelkie układy elektroniczne podpięte wprost do sieci 230VAC należy uznać, za co najmniej „nieprzyjemne”. Przyzwyczailiśmy się, że szanujący się zasilacz, przetwarza energię czerpaną z sieci, ale dostarcza napięcia, galwanicznie od sieci izolowanego. Co więcej, „szanujący się zasilacz”, dba także o to, aby czerpać z sieci energię, w sposób najbardziej optymalny, czyli symuluje sobą obciążenie czysto rezystancyjne. Inaczej mówiąc, czerpie energię „w całym przebiegu” sinusoidy sieci i w fazie z nią. Na drugim biegunie są układy proste/tanie/prymitywne, gdzie trudno zastosować „z prawdziwego zdarzenia”, „szanujący się” zasilacz. Do tej kategorii niewątpliwie należą, i latarki LED-owe, a także proste oświetlenie LED-owe zasilane wprost z sieci energetycznej. Dioda LED, szczególnie high brightness white LED, jest kuszącą alternatywą, aby zastąpić nią tradycyjną żarówkę, bądź „żaróweczkę”. Jednak charakterystyka diody jest bardzo niewygodna, i aby ją należycie wykorzystać, to faktycznie należałoby stosować specjalizowane „szanujące się” zasilacze, ze stabilizacją prądu (nie napięcia). Podłączenie diody elektroluminescencyjnej wprost do baterii jest rozwiązaniem, co najmniej „nieoptymalnym”, a wprost do sieci rys. A (nawet, jeśli jest to „łańcuch diod”), niemożliwym. Mimo to, często spotykamy rozwiązania, które należy uznać za „półśrodki”. Zadania izolacji napięcia od sieci, są obecnie rygorystyczne. Ale, przecież przez wiele lat, np. telewizory czarno-białe (a także kultowy Neptun 501), nie posiadały żadnego zasilacza, nawet prostownika Graetza, i w zależności od (przypadkowego) kierunku wetknięcia wtyczki do gniazdka sieciowego, na chassis mieliśmy „neutral”, bądź „fazę” sieci. Także przez dziesiątki lat, lampki na choince łączyło się w szereg, i wprost do sieci. Mimo, że charakterystyka żarówki (żaróweczek), jest w tym przypadku korzystniejsza, żadnej izolacji nie było, i o problemach „się nie słyszało”. Może, więc „półśrodki” są do zaakceptowania. Poniższe przykłady pokazują rozwiązania mniej lub bardziej akceptowalne w przypadku, gdy, „ekonomia” nie pozwala na sięgnięcie po „porządny zasilacz”, lub po zasilacz w ogóle. Stosowanie szeregowej rezystancji ograniczającej prąd, jest zazwyczaj rozwiązaniem „nie do przyjęcia”, ze względu na moc, jaka zwykle, na tym oporze się wydziela. Zastąpienie rezystora kondensatorem, nie jest pomysłem nowym. Już w czasach „radzieckich”, w wielu urządzeniach „sdiełano w CCCP”, taki wybieg SERWIS ELEKTRONIKI Zasilanie diod LED wprost z sieci energetycznej 230VAC był stosowany. Na kondensatorze moc czynna się nie wydziela. Podłączenie pojemności wprost do sieci energetycznej, jest obciążeniem liniowym. Skutkuje jednak przesunięciem fazy prądu względem napięcia, tzw. cosϕ (cosinus ϕ) jest bliski zera, a cosinusϕ w przypadku obciążenia liniowego, to PF (Power Factor). Mimo to, w przypadku zasilania diod LED o niewielkiej mocy wprost z sieci, tego typu zabieg można „rozgrzeszyć”. Jest jednak problem dodatkowy. O ile żarówka zaświeci niezależnie od kierunku płynącego przez nią prądu, dioda ma charakterystykę nie tylko nieliniową, ale i niesymetryczną. Wpięcie szeregowego kondensatora spowoduje, iż kondensator ten naładuje się w wyniku „prostującego prąd” charakteru obciążenia, poczym, prąd w obwodzie przestanie płynąć. Na załączonym na początku rysunku pokazano trzy rozwiązania, które w wielu przypadkach można zaakceptować. Jeśli chcemy zasilać wprost z sieci łańcuch diod, z ograniczeniem prądowym w postaci kondensatora, należy wpiąć dwa „string-i diod”, połączone w przeciwnych kierunkach. Oprócz kondensatora, szeregowy rezystor, też „jest mile widziany”. Bez niego, w niekorzystnym przypadku, „podłączenie się” do sieci w momencie szczytu jej amplitudy, udar prądowy, może diody LED uszkodzić. Z jednej strony, czym więcej diod tym lepiej, lecz ta zasada stosuje się w przypadku (kilku), niewielkiej liczby diod. Jeśli byłoby ich np. 90 szt., to prąd już w ogóle nie popłynie. 3.3V x 90 = ok.300V, a to już blisko szczytu sinusoidy sieci. W tym przypadku „string diod”, o liczbie ok. 50-ciu byłby optymalny, pamiętając także o tym, że powyżej tej liczby, zawęża się szybko kąt, fazy sinusoidy, w jakim energia jest czerpana. Niemniej problem niesymetrii charakterystyki został tu zniwelowany, lecz problem nieliniowości pozostał. Lecz, i „problem niesymetrii”, nie został całkiem zażegnany. Diody zasilane są prądem tętniącym z częstotliwością 50Hz, i „nadążą mrugać”. Niemniej, jeśli diody obu stringów (łańcuchów diod) będą blisko siebie, dla oka będzie to 100Hz, i może nie być dokuczliwe. W charakterze „prostowania”, można także wykorzystać tradycyjny mostek Graetza, co pokazuje rysunek-schemat powyżej. Przez ob- ciążenie popłynie prąd, niekoniecznie stały, ale wyprostowany, a przez kondensator zmienny. Na trzecim schemat-ciku widzimy „rozwiązanie oszczędne”, oszczędzające dwie diody. Mimo to, przez obciążenie (którym może być łańcuch kilku/kilkunastu diod LED) popłynie prąd w jednym kierunku, a przez kondensator - w obu. Jednak tu, połowę prądu „jest zmarnowane”. W stosunku do aplikacji z mostkiem Graetza, obciążenie „zobaczy” tylko połowę prądu. We wszystkich, wyżej pokazanych przykładach, decydującym elementem ograniczającym prąd, jest kondensator. A jakiej powinien być on wartości? Rachunek jest prosty. Reaktancja pojemnościowa to 1/jωC. Dla f=50Hz i C=100nF, wyjdzie ok. 32kΩ. Co na napięciu 230VAC daje 7mA. 7 miliamper wartości skutecznej, prądu płynącego przez kondensator. Ale taka sama będzie wartość skuteczna, dwupołówkowo wyprostowanego prądu płynącego przez obciążenie. Odstępstwo (od tego wzoru) będzie w przypadku, dużej ilości diod łączonych w szereg, oraz w przypadku zastosowania „rozwiązania oszczędnego” z dwoma diodami prostowniczymi. Tu, „owo odstępstwo”, objawia się czynnikiem 1/2, czyli 3.5mA prądu, na 100nF pojemności kondensatora. W obu przypadkach, szczytowa wartość prądu płynącego przez diody LED, wyniesie tyle samo, ok. 10mA. W przypadku (także) szeregowego rezystora, co pokazano na schemacie z dwoma stringami diod, wiele nie tracimy. Spadek napięcia na rezystorze 1kΩ, to raptem 7Vrms, a więc zaledwie 50 miliwat mocy. Regułę, 7mA prądu na 100nF pojemności, można w tego typu rozwiązaniach traktować, jako punkt wyjścia. Należy jednak skorygować 7mA wartości skutecznej, na średnią (średnią-kwadratową na „zwykłą średnią”), co wnosi czynnik ok. 90% (czyli 6.3mA). W aplikacji z rysunku A, otrzymamy 7mA rms-prądu, stosując kondensator o pojemności 220nF. To korekta w przypadku 50-ciu diod, wynikająca z zawężenia kąta (fazy) poboru energii z sieci. A co na to elektrownia? Jaki Power Factor? Kiepski. Ale, elektrownia prawdopodobnie „się nie zorientuje”. Jedynie, dla „zaspokojenia ciekawości”, zalecamy przeliczenie dociekliwemu K. Ś. Czytelnikowi. SERWIS ELEKTRONIKI