Artykol nt. S3 i innych

Transkrypt

Artykol nt. S3 i innych
Daleko od szosy, czyli opóźni się budowa dróg w Lubuskiem
Łukasz Woźnicki
Przemysław Hamera, dyrektor GDDKiA w Zielonej Górze (Anna Kraśko/AG)
Rząd na razie nie ma pieniędzy ani na dokończenie trasy S3, ani na budowę autostrady A18. Nie kwapi się
też, by budować zjazdy z autostrady A2. - Mamy potrzebne pozwolenia i dokumentację. Czekamy w
blokach startowych. Brakuje tylko pieniędzy - rozkłada ręce szef GDDKiA
Na Konwent Marszałków RP w Zielonej Górze miał przyjechać minister transportu Sławomir Nowak. Na szefa
resortu niecierpliwie czekali marszałek i samorządowcy. Liczyli, że padną deklaracje o budowie najważniejszych
w Lubuskiem dróg: A18 na południu, dokończenia trasy S3 i budowie zjazdów z autostrady A2.
Minister nie dojechał, na mównicy zastąpił go Przemysław Hamera, dyrektor zielonogórskiego oddziału GDDKiA.
Dobrych wiadomości nie miał. Wątpi, by na lubuskie inwestycje znalazły się pieniądze w obecnym rządowym
programie budowy dróg i autostrad. Ma za to nadzieję, że będą w latach 2014-20. Co to oznacza? Duże
opóźnienia.
Pośmiewisko z "osiemnastki"
Modernizacji pilnie wymaga droga krajowa nr 18. "Osiemnastka" mierzy 71 km długości i biegnie przez południe
województwa - od przejścia granicznego w Olszynie do węzła z autostradą A4. Trasę wybudowali jeszcze
Niemcy. Dziś jest pośmiewiskiem zagranicznych kierowców. Poruszanie się po betonowych płytach przypomina
jazdę po schodach. Drogowcy wprowadzili ograniczenia prędkości.
Poniemiecka droga miała zostać przebudowana i razem z wybudowaną w 2006 r. nitką północną, zamienić się w
autostradę A18. Trasa łączyłaby się z niemiecką A15 i umożliwiłaby dogodny dojazd z Berlina do Wrocławia.
Dlatego Hamerę o A18 dopytywali także marszałkowie innych województw. Przebudowę jezdni południowej
planowano już na wiosnę 2010 r. GDDKiA ogłosiła nawet przetarg na wykonawcę, ale musiała go unieważnić.
Rząd nie przekazał pieniędzy. Koszt drogi to 1,3 mld zł.
- Mamy całą dokumentację i zezwolenie. Całe szczęście, że jest bezterminowe. Wykupiliśmy już grunty,
archeolodzy zbadali szlak. Czekamy tylko na środki. Jeśli do ich nie dostaniemy, to mam nadzieję, że po 2014 r.
ta inwestycja będzie priorytetowa w nowym programie. Bo jest ważna, przygotowana, a stan drogi jest fatalny przyznaje Hamera. Gdyby minister znalazł pieniądze na początku 2014 r., A18 będzie gotowa na koniec 2016 r.
S3 czeka na kasę
Podobnie rzecz się ma z dokończeniem budowy trasy S3. Prace trwają. Do czerwca 2013 r. powstanie 43kilometrowy fragment pomiędzy Sulechowem a Międzyrzeczem. Rok później kierowcy pojadą dwiema
dwupasmowymi jezdniami pomiędzy Międzyrzeczem a Gorzowem. Do szczęścia brakuje drugich nitek
istniejących już fragmentów trasy. Powinny powstać na odcinku Sulechów - Nowe Miasteczko (44 km), obwodnicy
Gorzowa (11,6 km), obwodnicy Międzyrzecza (6,4 km). To ostatnie etapy budowy. Są niezbędne, bo dopiero przy
dwóch jezdniach S3 będzie miała parametry unijne.
Według planu budowa całej lubuskiej ekspresówki powinna zakończyć się w 2015 r. Ale aby tak się stało,
zielonogórski oddział GDDKiA już kilka miesięcy temu powinien rozpoczynać pierwsze procedury, np. wystąpić do
wojewody o zezwolenia. Nie wystąpił, bo rząd nie zapewnił pieniędzy. W sumie potrzeba 1,7 mld zł.
- Wątpię, aby w obecnym programie znalazły się pieniądze. Jest jednak duża szansa otrzymania środków w
nowym. Ta inwestycja łączy główne szlaki komunikacyjne i wpisuje się w wytyczne programu - mówi Hamera.
Jeśli minister zdecyduje budować drogę na początku 2014 r., GDDKiA będzie potrzebowała roku na uzyskanie
pozwoleń i wyłonienie wykonawcy. Po dwóch latach - w 2017 r. - inwestycja byłaby gotowa.
Zjazdy może za kilka lat
Gdy spojrzymy na problemy z zaplanowanymi już drogami, nie dziwią mgliste plany budowy lubuskich zjazdów z
A2. Koszty są dużo mniejsze, zamkną się w 100 mln zł (40-50 mln za zjazd). Póki co budowa zjazdów w Łagowie
i Myszęcinie planowana jest na rok 2030 i to pod warunkiem, że na autostradzie będzie duży ruch. Inwestycje
stara się przyspieszyć marszałek. Zapowiedział, że dołoży do budowy zjazdu w Łagowie połowę kwoty. Kolejne
10 mln zł zadeklarował szef firmy Citronex Artur Toronowski.
- Czy przyspieszenie budowy zjazdu jest realne? - pytamy dyrektora Hamerę.
- Nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie. Tylko minister może podjąć taką decyzję w oparciu wyliczenia
finansowe i wyniki badań natężenia ruchu. Przygotowanie i zrealizowanie inwestycji zajmie pięć lat. To nie
kwestia niechęci, ale procedur - mówi dyrektor.
Optymistycznie załóżmy, że minister zgodzi się na budowę zjazdu na początku 2013 r. Wtedy ze zjazdu w
Łagowie zjedziemy w 2018 r.
Źródło – Gazeta Wyborcza

Podobne dokumenty