Artykuł w formacie PDF

Transkrypt

Artykuł w formacie PDF
Komentarz Open Finance, 26 lipca 2007 r.
Cała prawda o inwestycjach z polisami
Kupując fundusze z ubezpieczeniem „nabijasz” kabzę agentowi, zamrażasz pieniądze
na 20 lat, a zarządzanie nimi kosztuje dwa razy więcej niż w zwykłym TFI. Czy
naprawdę tak wygląda kuchnia inwestycji z polisą ubezpieczeniową?
To zależy od uczciwego przedstawienia sprawy. W końcu wszystko można uprościć do pewnych
banalnych i wątpliwych twierdzeń. Robiąc codzienne zakupy „nabijamy” kabzę sprzedawcy, jedząc
lunch w restauracji płacimy więcej niż za kanapkę, płacąc zimą za wakacje „zamrażamy” nie tylko
pieniądze, ale i czas i miejsce urlopu. Tymczasem prawda jest taka, że zakupy możemy robić
w dogodnie wybranym miejscu i czasie, w restauracji płacimy za obsługę i umiejętności kucharza,
rezerwując wakacje zbijamy cenę wyjazdu. A jak naprawdę jest z inwestycjami opakowanymi
w polisach typu Aegon, Skandia czy Axa?
Moje pieniądze idą do kieszeni agenta
Nie. Sprzedawcy polis są wynagradzani przez towarzystwo ubezpieczeniowe, albo przez firmępośrednika, w której pracują. Wynagrodzenie jest prowizyjne. Może wynosić np. część opłat, które
klient będzie wpłacać przez 20 lat. Ale to nie znaczy, że jego środki trafią do kieszeni sprzedawcy – to
nieporozumienie. Pieniądze inwestora pracują od pierwszego dnia, od kiedy trafią do funduszy
inwestycyjnych (na konto ubezpieczyciela). Nie znikają – pracują. To firma ubezpieczeniowa wypłaca
ze swoich pieniędzy prowizję agentowi, który z tego żyje i nie może czekać np. 20 lat na wypłatę – aż
okres inwestycji klienta się skończy. W końcu czy ktoś zna osobę, która jest skłonna poczekać na
wypłatę 20 lat?
Nie mogę wypłacić środków przez pierwsze dwa lata
Tak. Wynika to z systemu wynagradzania agentów. Podpisując umowę o ubezpieczeniu klient
zobowiązuje się do inwestowania przez okres kilkunastu lat (czasem kilku – ostatnie oferty skróciły
okres inwestycji nawet do pięciu lat). Na tej podstawie wypłacane jest wynagrodzenie dla sprzedawcy.
Ubezpieczyciel poniósł koszt wynagrodzenia swojego pracownika, wobec czego nie pozwala klientowi
1
„uciec” – rodziłoby to pole do nadużyć (sprzedawcy mogliby umawiać się z klientami, a później po
prostu dzielić otrzymaną prowizją). Ale ten zapis pozostaje tak naprawdę martwy. Dlaczego?
Polisy inwestycyjne tworzone są z myślą o wieloletnich planach oszczędzania, których zadaniem jest
zbudować – przy wykorzystania siły procentu składanego – pokaźny kapitał z relatywnie niewielkich
składek. Przykładowo, odkładając 300 PLN miesięcznie można zgromadzić 230 tys. PLN – trzy razy
więcej niż wynikałoby to z sumy odkładanego kapitału. Całość planu opiera się na założeniu, że klient
jest zdecydowany na jego budowę – tzn. że naprawdę zamierza oszczędzać przez kilka czy
kilkanaście lat, a nie że za pół roku zmieni zdanie. Trochę jak ze ślubem – podjęcie takiego
zobowiązania powinno być świadomą decyzją.
Należy przy tym nadmienić, że przerwanie wpłat nie oznacza zerwania umowy. Jej zerwaniem jest
wycofanie środków i dopiero ono rodzi pewne konsekwencje. W miarę upływu lat opłata likwidacyjna
(w relacji do zgromadzonych środków) maleje, aż do zera w przypadku wypełnienia umowy.
Opłaty za zarządzanie są wyższe niż w TFI
Tak, to prawda. Ubezpieczyciel dolicza swoją własną opłatę za zarządzanie. Zatem jeśli klient
wybierze fundusz, w którym opłata za zarządzanie i tak wynosi 4 proc. w skali roku, to firma
ubezpieczeniowa weźmie jeszcze 2 proc. od powierzonej jej kwoty. Razem daje to 6 proc. w skali
roku. Pozostaje więc pytanie, za co te pieniądze płacić, skoro inwestować w fundusze można i bez
pośrednictwa firmy ubezpieczeniowej?
Często pada odpowiedź – za wielki wybór funduszy, którzy klienci mają do dyspozycji wybierając
strategię inwestycyjną. Każda zmiana funduszu obywa się bez przykrej konieczności uiszczenia
podatku od zysków kapitałowych. Kontrargumentem są fundusze parasolowe, którymi zarządzają
towarzystwa funduszy inwestycyjnych (TFI) – one także stwarzają możliwość zmiany strategii
inwestycyjnej i tu także można tego podatku uniknąć. Zgoda.
Weźmy teraz sytuację z życia wziętą. Klient Kowalski zainwestował pieniądze w wiodący fundusz
inwestycyjny na rynku, który od lat przynosił najwyższe zyski. Początkowo był zadowolony, ale
okazało się, że wyniki funduszu na tle konkurencji były coraz słabsze. Fundusz z lidera spadł do
trzeciej dziesiątki, zamiast zysków zaczął przynosić straty. Kowalski postanowił sprawdzić przyczyny
tego stanu rzeczy. Okazało się, że zmienił się zarządzający funduszem, który przeszedł do innej firmy.
Kowalski chętnie przeniósłby swoje pieniądze za owym świetnym zarządzającym, ale okazało się, że
umarzając jednostki w funduszu musiał zapłacić 19-proc. podatek od osiągniętych zysków, a nowy
fundusz pobiera dodatkowo 4-proc. opłatę wstępną. Łącznie oznaczało to dla Kowalskiego utratę
8 proc. oszczędności! Znalazł się w kropce. Zostać w słabym już teraz funduszu, licząc że poprawi on
swoje wyniki, czy zdecydować się na zmianę? Zmiana funduszu także wydała mu się ryzykowna. „Co
2
będzie, jeśli przeniosę swoje środki do nowego funduszu, a zarządzający odejdzie wkrótce także
z tego miejsca pracy?”.
Podobnych dylematów są setki. Każde TFI oferuje bowiem tylko swoje własne fundusze – nigdy
konkurencji. Nawet jeśli TFI mają własne fundusze parasolowe, to wybór między nimi ogranicza się do
kilku subfunduszy. Nie można wybrać subfunduszu akcji A, B i C, ani obligacji X, Y i Z. Zawsze jest to
jeden fundusz akcji i obligacji – klient TFI jest na nie skazany bez względu na uzyskiwane przez nie
wyniki. Jeśli zechce się wycofać – zapłaci podatek i zapewne prowizję jeśli wybierze się do innego
TFI. Warto wspomnieć, że przeniesienie pieniędzy w funduszu parasolowym z subfunduszu obligacji
do akcji również kosztuje. I to także kilka procent.
Od tych wszystkich dylematów i kosztów zwolniony jest inwestor, który zdecydował się na polisę
inwestycyjną. Ma do wyboru kilkadziesiąt różnych funduszy inwestycyjnych – może je zmieniać wedle
własnego uznania, nie płacąc z tego tytułu ani podatków, ani żadnych dodatkowych opłat (o ile zmian
będzie dokonywał w miarę roztropnie – nie częściej niż 12 razy w roku). Na tym sprawa się nie kończy
– taki inwestor może przebierać nie tylko w ofercie funduszy krajowych, ale także zagranicznych, które
oferują nieznane na polskim rynku profile inwestycyjne (np. fundusz inwestujący tylko w spółki
energetyczne, albo surowcowe, albo sektor ochrony zdrowia, albo regionalne – np. azjatyckie,
Ameryki Południowej itp.).
Jeśli wybór wydaje się zbyt duży, zawsze może skontaktować się ze swoim doradcą, albo skorzystać
z gotowych portfeli modelowych, które w zależności od preferencji dotyczących akceptowanego
ryzyka służą gotowymi rozwiązaniami – w co zainwestować procent swojego portfela. I za te właśnie
różnice – w porównaniu do zwykłych TFI – klienci płacą dodatkowe 2 proc. opłaty za zarządzanie.
Wnioski?
Oczywiście jeśli inwestor jest zdecydowany powierzyć pieniądze danemu funduszowi i nie zmieniać
swojej strategii przez lata, nie ma większego sensu wybór polisy inwestycyjnej, która oferuje całą
platformę różnorakich funduszy. Dopiero wybranie takiej strategii, która wymaga pewnych modyfikacji
w czasie (a każda wieloletnia strategia powinna to zakładać, bo absurdalnym byłoby sądzenie, że np.
przez 10 lat nie trafi się okres dekoniunktury na rynku akcji, obligacji czy surowców), uwypukla
przewagę polis nad ofertą TFI.
Poza większą możliwością wyboru, skorzystania z podpowiedzi doradców przy wyborze funduszu,
polisy ubezpieczeniowe oferują jeszcze jedną wartość – trudno wycenianą, bo o charakterze
mentalnym. Opłaty likwidacyjne, które nie pozwalają na wycofanie zgromadzonych środków
w dowolnie wybranym momencie powodują, że inwestorzy rzeczywiście tych środków nie naruszają –
niezależnie od swojej sytuacji życiowej. A co za tym idzie rzeczywiście budują wieloletnie plany
3
finansowe. W efekcie mogą dysponować naprawdę pokaźną sumą zgromadzoną np. na emeryturę.
Tymczasem łatwość wycofywania środków z TFI sprawia, że klienci sięgają po swoje oszczędności za
każdym razem gdy ich potrzebują (m.in. finansując wakacje czy inne wydatki o charakterze
konsumpcyjnym), nieco lekceważąc swoje potrzeby jako np. przyszłych emerytów. A posiadanie
dodatkowej emerytury, w sytuacji znanej już słabości finansowej ZUS, jest i będzie bezcennym
udogodnieniem – bez względu na to, jaką rzeczywiście formę oszczędzania na emeryturę
wybierzemy.
Dariusz Makosz, doradca finansowy Open Finance
wysokość składki
miesięcznej (w PLN)
3000
(Skandia, wariant optymalny)
3000
(Skandia, w. pesymistyczny)
1000
(Skandia, w. optymalny)
1000
(Skandia, w. pesymistyczny)
500
(Skandia, w. optymalny)
500
(Skandia, w. pesymistyczny)
wartość inwestycji po 20 latach (w PLN)
fundusze kupowane
bezpośrednio
fundusze w ramach polisy
1 585 553
1 994 764
1 585 553
1 674 505
528 518
644 510
528 518
541 614
264 259
311 209
264 259
261 819
Gdzie mogę zarobić więcej?
Porównanie inwestycji w fundusze inwestycyjne kupowane bezpośrednio oraz w ramach polisy
Założenia:
* Konwersja portfela funduszy co kwartał (bez opłat).
* Rentowność w poszczególnych kwartałach: 2 proc. ; -5 proc. ; 8 proc. ; 5,11 proc., co w skali roku daje łącznie 10 proc.
* Wszystkie opłaty zgodnie z wariantami dostępnymi w Open Finance.
* Rentowność produktów polisowych wyższa o 2 proc. (wariant optymalny) lub o 0,5 proc. (wariant pesymistyczny) m.in.
dzięki: dostępowi do zagranicznych funduszy bez opłat wstępnych oraz po bardzo niskim spreadzie; dostęp do
rekomendacji składu portfela; dostęp do szerszej niż na rynku palety funduszy; możliwość lepszej dywersyfikacji dzięki
niższym ograniczeniom inwestycji w fundusz (wystarczy 10 proc. składki).
źródło: Open Finance
4

Podobne dokumenty