Pobierz plik
Transkrypt
Pobierz plik
Paweł Musiałek źródła naszej n i e s ta b i l n o ś c i . opus magnum r a f a ł a m at y i Rywalizacja polityczna w Polsce Rafała Matyi (2013) to druga po Słabym państwie Artura Wołka (2012, por. Musiałek 2013) ważna praca politologiczna wydana ostatnio przez krakowski Ośrodek Myśli Politycznej. Ta książka nie powinna przejść bez echa. Skoro jeden z najlepszych znawców polskiej polityki poświęcił jej dekadę swojego życia, to znaczy, że mamy do czynienia z ważnym wydarzeniem w polskiej politologii. Opus magnum Polskie prace politologiczne są zwykle mało interesujące, także dla samych akademików. Za skomplikowanym językiem kryje się nierzadko jedynie potwierdzenie obiegowych sądów, a proponowane teorie i modele bardzo słabo dają się odnieść do politycznych realiów. Z tego względu prace te niewiele wnoszą do debaty publicznej. Nie generują nowych praktycznych wyjaśnień, będących punktem wyjścia dla analiz dziennikarzy i strategii polityków. Ponadto są mało ambitne. Często politolodzy analizują obszary stosunkowo łatwe do zbadania, kierują się dostępnością danych, 96 a nie najważniejszymi problemami. Dlatego paradoksalnie tego, co głębsze, musimy szukać najczęściej w publicystyce. Książka Matyi stara się wyjść poza obowiązujące schematy. Autor podejmuje temat trudny i całościowo słabo zbadany. Bierze na warsztat rywalizację polityczną w Polsce, patrząc na nią znacznie szerszej niż tylko jako na rywalizację międzypartyjną. Odpowiada na pytanie nie jak się władzę sprawuje, ale jak się ją zdobywa. Dostrzega inne, często pomijane jej aspekty, takie jak rywalizacja wewnątrzkoalicyjna czy wewnątrzpartyjna. Praca dotyczy przede wszystkim „subpola” polityki, mającego decydujący wpływ na zasadnicze obszary rywalizacji politycznej. Rozprawy habilitacyjne oczywiście nigdy nie są lekturą lekką i przyjemną. Tak jest i tym razem. Pięćsetstronicowa praca napisana została formalnym, często dość abstrakcyjnym językiem. Jej lektura wymaga nie tylko czasu, ale i dużego samozaparcia. Dodatkowo autor nie ułatwia zadania, nie unikając momentami hermetyczności. Opisując procesy i mechanizmy polityczne, zbyt rzadko podaje przykłady, co PRESSJE 2013, TEKA 35 sprawia, że łatwo się pogubić i trudno odnieść teorię do politycznej rzeczywistości. nych podmiotów i instytucji, a więc wyjść poza sam opis wydarzeń, który dostarcza Dudek. Opus magnum Matyi to jednak książka niezbędna dla tych, którzy chcieliby wgłębić się w meandry polskiej polityki. Lata mrówczej pracy zaowocowały nie tylko sporą objętością dzieła, ale przede wszystkim zgromadzonymi danymi. Opracowane i przedstawione w licznych tabelkach i zestawieniach z pewnością będą ważnym źródłem dla innych autorów. Solidna analiza ilościowa powoduje, że mamy do czynienia z prawdziwą pracą badawczą, zawierającą dużą porcję istotnych informacji, a nie kolejnym ciekawym esejem, ozdobionym naukowym żargonem. We wstępie Matyja powołuje się także na inne istotne książki o polskiej polityce, które odcisnęły wyraźne piętno na jego pracy. Pierwsza to Wzorce rywalizacji politycznej we współczesnych demokracjach europejskich Andrzeja Antoszewskiego (2004). Matyja skorzystał z niej przede wszystkim przejmując od Antoszewskiego koncepcję poziomów rywalizacji politycznej, na której została oparta struktura całej książki. Drugą istotną pracą była Demokracja nieformalna wspomnianego już Artura Wołka (2004). Stanowiła ona inspirację do poszukiwania reguł nieformalnych, które w istotny sposób modyfikują funkcjonowanie systemu politycznego młodych demokracji. Pociąga to za sobą przyjęcie przez Matyję szczególnego sposobu patrzenia na polityczne mechanizmy w Polsce. Nie analizuje on reguł politycznej gry jedynie na podstawie formalnych przepisów konstytucji czy przepisów prawa, traktując je ledwie jako jedne z uwarunkowań politycznej rywalizacji w naszym kraju. Sięga głębiej i stara się wyjaśnić ukryte sprężyny działań różnych podmiotów i instytucji na wielu różnych polach politycznej rywalizacji. Praca ta, tak jak i poprzednie, w tym przede wszystkim Państwo, czyli kłopot (Matyja 2009), silnie inspirowana jest szkołą instytucjonalną. Matyja pokazuje w jaki sposób zachowania poszczególnych podmiotów politycznych – premiera, rządu, koalicji, partii, czy wreszcie samych polityków – wynikają z politycznych reguł. Rekonstruuje zasady politycznej gry, ale przede wszystkim ich konsekwencje dla systemu politycznego. Kompleksowy charakter sprawia, że książka stanowi wręcz kompendium wiedzy o polskiej polityce, które powinno się proponować studentom politologii. Jej potencjalne znaczenie można porównać z kolejnymi wydaniami klasycznej już książki Historia polityczna Polski Antoniego Dudka (2013), na którą zresztą powołuje się autor we wstępie. Obydwie pozycje dobrze się uzupełniają. O ile bogaty faktograficznie podręcznik Dudka przedstawia ujęcie idiograficzne polskiej polityki po 1989 roku., o tyle Matyja patrzy na nią z perspektywy nomotetycznej. W oparciu o zestawione fakty stara się szukać systemowych mechanizmów, logiki działania poszczegól- Między teorią a praktyką Jak zapowiada sam autor, celem książki jest konfrontacja świata akademickiego i politycznego. Trzeba przyznać, ma do tego pełne kompetencje. Matyja poznał polityczne mechanizmy nie tylko z książek, ale i z doświadczenia. Na początku III RP był członkiem kilku kanapowych konserwatywnych partii, które równie szybko powstawały, co upadały. Zaliczył też ŹRÓDŁ A NASZEJ NIESTABILNOŚCI • PAWEŁ MUSIAŁEK 97 epizod w politycznej ekstraklasie, pracując w Urzędzie Rady Ministrów w okresie rządów Hanny Suchockiej. Niedługo przyszło jednak rozczarowanie i zniechęcenie charakterystyczne dla reformatorsko usposobionych intelektualistów, którzy szukali swojego miejsca w polityce. Dlatego jego polityczny epizod nie trwał długo. Niemniej pozwolił zaobserwować często słabo naświetlone w mediach konteksty rywalizacji politycznej i dostrzec głębsze przyczyny politycznych mechanizmów. To praktyczne doświadczenie jest widoczne na wielu stronach lektury. Mimo licznych tez opartych na zebranych danych, te najciekawsze są pochodną obserwacji, a nie wyliczeń w arkuszu kalkulacyjnym. Zresztą sam autor podkreśla konieczność ostrożnego podchodzenia do danych ilościowych czy tym bardziej ustaleń racjonalnej teorii gier. Książka Matyi, mimo potężnej dawki danych ilościowych, ma także swobodniejsze fragmenty. Łatwo zorientować się, że wiele jego tez zrodziło się po prostu w wyniku wieloletniej obserwacji i doświadczenia, a nie skomplikowanych obliczeń. Dla formalistów może być to wada, ale zwiększa to niewątpliwie atrakcyjności książki. Wiele pól badawczych, jak choćby rywalizacja między koalicjantami w rządzie, nie ma twardej empirycznej bazy danych. Dlatego oparcie na miękkich źródłach jest zasadnym, bo jedynym wyjściem. Wiele tez pracy formułowanych na podstawie zebranych danych nie jest zbyt odkrywczych. Nawet czytelnicy niezbyt obeznani z polską politologią, ale uważnie śledzący bieżącą polityczną debatę, mogą mieć wrażenie, że spotkali się już gdzieś z przedstawianymi przez Matyję tezami. Rzecz jasna, nie powinno to w żadnym stopniu obciążać autora. Empirycz- 98 na weryfikacja sądów formułowanych w publicystyce stanowi istotną wartość. Szczególnie, że Matyja wiele popularnych mitów podaje w wątpliwość. Dzięki przenikliwości autora jaśniej także zdajemy sobie sprawę z niekoniecznie intuicyjnych konsekwencji pozornie oczywistych i dobrze znanych mechanizmów. Znajdziemy tu wiele tez, jeśli nie przełomowych, to przynajmniej niebanalnych. Źródła naszej niestabilności Matyja przede wszystkim potwierdza tezę o kruchej stabilności polskiego systemu partyjnego, opartego w dużej mierze na popularności przywódców największych partii. Dowodzi, że relacje między partiami w Polsce nie mają cechy systemowości, to znaczy nie występują w nich trwałe i przewidywalne zachowania. Wskazuje on na kluczowe dla wyborczego sukcesu w pierwszym okresie III RP zasoby finansowe i organizacyjne, a przede wszystkim poparcie patronów instytucjonalnych – związków zawodowych czy Kościoła. Ciekawe jest wykazanie braku korelacji między kontrolą mediów publicznych a wynikiem wyborczym. Cezurą czasową kończącą okres dominującej roli tradycyjnych zasobów i rozpoczynającą erę marketingu politycznego jest rok 2005. Autor wskazuje na słabość struktur lokalnych partii, które wzmocniło finansowanie partii z budżetu. Ciekawy, choć kontrowersyjny, jest jeden z podziałów partii zaproponowany przez Matyję – na partie patronażu, nastawione na obsadzanie stanowisk (SLD, AWS, PO, PiS), na partie światopoglądowe, nastawione na upowszechnienie określonej ideologii (ZChN, UPR, RP), oraz na partie interesu, nastawione na obsługę określonych grup (Samoobrona, PSL). PRESSJE 2013, TEKA 35 Praca dowodzi, że fundamentalne znaczenie dla zasad rywalizacji politycznej III RP miał nie sejm kontraktowy, lecz sejm I kadencji. Matyja podkreśla także wpływ uwarunkowań historycznych sięgających okresu PRL. Stwierdza, że zmiany norm stosowności wywołane stanem wojennym spowodowały, że za niestosowny wśród opozycji uchodził konformizm wobec władz, spowodowany obniżeniem poziomu zaufania. W III RP deficyt zaufania utrudnił kompromisy także wewnątrz obozu posierpniowego i doprowadził do jego dużego rozdrobnienia. Analiza elity sprzeciwu, która występowała przeciw władzy w latach osiemdziesiątych pokazała, że wybór partii centroprawicowych przez polityków odbywał się według klucza nie ideowego, ale przede wszystkim personalnego, opartego na sieciach zaufania z lat osiemdziesiątych. To spowodowało słabą instytucjonalizację partii politycznych w III RP. Dlatego, jak uzasadnia Matyja, trwali w Polsce są liderzy, a nie instytucje polityczne, którym przewodzą. Kluczowa rola sieci zaufania każe widzieć w wojnie na górze jedynie pogłębienie istniejących podziałów, a nie ich źródło. Konsekwencje ukształtowania się sieci zaufania w latach osiemdziesiątych są istotne także w analizie przyczyn elitaryzmu środowiska Unii Demokratycznej-Unii Wolności i jego rywalizacji z Jarosławem Kaczyńskim i Porozumieniem Centrum. Otóż spór nie odnosił się do różnicy w poglądach na temat modernizacji Polski, czy nawet stosunku do przeszłości. Kluczową kwestią był sprzeciw Kaczyńskiego wobec zaproponowanej przez UD dystrybucji szacunku i prestiżu osób będących w obrębie jej sieci zaufania. sze polskie partie. Poza powszechnie znanymi argumentami, takimi jak wymogi marketingu politycznego (konieczność kreowania silnego lidera), znajdziemy tu także mniej intuicyjne wyjaśnienia. Autor stawia tezę o konsekwencjach zmiany pokoleniowej w polskiej polityce. Powoduje ona zmniejszenie przez polityków oczekiwań dotyczących wpływu na decyzje polityczne, stanowiącego istotną motywację zaangażowania politycznego opozycji w dobie PRL, na rzecz motywacji materialnych. Ciekawe, że Matyja wskazuje na Leszka Millera, a nie Tuska czy Kaczyńskiego, jako prekursora tworzenia autorskich partii. Ponadto pokazuje on, że budowę monocentrycznych partii umożliwiła zmiana konstytucji oraz zmiana zasad finansowania partii. Matyja wyraźnie podkreśla częstą systemową rozbieżność interesów poszczególnych polityków i partii, do których należą. Najbardziej dobitnym i z punktu widzenia systemu najważniejszym przykładem jest rywalizacja wyborcza w okręgu. Za sprawą systemu otwartych list odbywa się ona paradoksalnie przede wszystkim między kandydatami z tych samych partii, a nie rywalami z innych list. Konieczność gromadzenia indywidualnych zasobów, niezależnych od partii, powoduje, że posłowie interesują się przede wszystkim własnym okręgiem, a nie problemami własnego ugrupowania. Matyja dowodzi nieoczywistej w dobie dominacji marketingu politycznego tezy, że na kształt rywalizacji politycznej między partiami w III RP często nie miały wcale wpływu preferencje wyborców. Niejednokrotnie ważniejsza była „podaż” – rywalizacja na subpolu polityki, a nie „popyt” Wyjaśnienie historyczne przydaje się Matyi – zmiany w społeczeństwie. W tym kontektakże do przedstawienia genezy modelu partii ście fundamentalne znaczenie ma także teza monocentrycznej, przyjętego przez najwięk- o nieadekwatności zastosowania do polskich ŹRÓDŁ A NASZEJ NIESTABILNOŚCI • PAWEŁ MUSIAŁEK 99 realiów koncepcji clavages – społecznie określonych wymiarów współzawodnictwa, które mają przełożenie na rywalizację polityczną. Analiza nie wykazała, że można mówić w Polsce o stabilnych, stałych elektoratach partii, czego dowodzi choćby wysoka chwiejność wyborcza, także między formacjami postkomunistycznymi i postsolidarnościowymi. Matyja zwraca w tym kontekście uwagę na to, że sukces SLD nie był nieunikniony, na co często, ze względu na duże zasoby na starcie, wskazywali politycy obozu solidarnościowego. Stawia on tezę, że zbliżenie PO i PiS doprowadziłoby do łącznego osłabienia tych partii poprzez wzmocnienie partii skrzydłowych. Potwierdza to pogląd o słuszności strategii silnego konfliktu między tymi formacjami. Zupełnie odkrywcza i nieoczywista jest przywołana przez Matyję teza o pozytywnych skutkach ostrej rywalizacji politycznej w Polsce. Ma ona bowiem stanowić blokadę przed nadmierną eksploatacją państwa. Najistotniejsza wydaje się teza potwierdzająca powszechne intuicje na temat braku znaczenia wyborów dla efektów rządzenia. Matyja dowodzi, że kluczowe reformy były efektem „zewnętrznej agendy zmian”, stawianej przed Polską przez UE, NATO, WTO, MFW i BŚ zarówno w formie twardych postulatów (przede wszystkim UE i NATO), jak i miękkiego nacisku. Presja z zewnątrz powodowała, że wyborcy przy urnach decydowali raczej o stosunku rządu do przeszłości czy o sprawach światopoglądowych, a nie sposobie modernizacji państwa. Matyja podkreśla odmienność wzorców rywalizacji na arenach lokalnej i ogólnopolskiej. Wskazuje na ogromne znaczenie wprowadzenia wyborów bezpośrednich na prezydentów 100 miast w roku 2002. Spowodowały one znaczący spadek etykiet partyjnych kandydatów na prezydenta. Obala jednak mit jednomandatowych okręgów wyborczych, które zamiast zmniejszyć, zwiększyły partyjność senatu. Matyja dowodzi regułotwórczej roli praktyki politycznej. Przykładem dla politycznych liderów była utrata zaufania do Mazowieckiego wskutek kosztów społecznych wprowadzanych przez niego reform. Lekcja ta wyjaśnia, dlaczego na reformatorski zapęd mogli sobie pozwolić tylko premierzy, którzy nie mieli przed sobą długiej perspektywy rządzenia czy kariery politycznej, tacy jak Jerzy Buzek czy Hanna Suchocka. Matyja podaje także przykład powołania na urząd prezydenta RP Wojciecha Jaruzelskiego, a następnie Lecha Wałęsy, kluczowych osób w rywalizujących obozach władzy, co zadecydowało o doniosłej roli tej instytucji, mimo ograniczonych kompetencji. Matyja podkreśla duże znaczenie rywalizacji o prezydenturę dla rywalizacji parlamentarnej. Dowodzi, że nie zawsze popularność przekłada się na dobry wynik w wyborach prezydenckich (Pawlak w 1995 roku, Olszewski w 1995 roku, Wałęsa w 2000 roku). Także wydatki na kampanię prezydencką nie przekładają się proporcjonalnie na wyniki wyborów, co powoduje duże rozbieżności w cenie pozyskanego głosu. Nieopisane wymiary rywalizacji Dyskusyjna wydaje się obszerność rozdziału poświęconego rywalizacji politycznej w latach osiemdziesiątych. O ile na poziomie założeń wyjaśnienie uwarunkowań historycznych, które są kluczowe dla rywalizacji politycznej po 1989 roku jest zasadne, o tyle taka objętość już niekoniecznie. Jest to też PRESSJE 2013, TEKA 35 rozdział stosunkowo najmniej spójny z pozostałymi. Matyja serwuje w nim chyba dużą dawkę niuansów dotyczących funkcjonowania Solidarności w latach osiemdziesiątych. Kontrastuje to ze stosunkowo skromnym miejscem poświęconym rywalizacji wewnątrzpartyjnych frakcji. Zaniechanie rekonstrukcji tego bez wątpienia niełatwego badawczo obszaru można usprawiedliwić koniecznością sięgnięcia do ryzykownych dociekań dziennikarskich, które łatwo mogą prowadzić na manowce. Problem w tym, że w pracy są inne fragmenty oparte na miękkich źródłach, które zresztą wydają się najciekawsze. Należy także zwrócić uwagę, że wyjaśnienia nie zawsze są wystarczające. Zdefiniowanie PO i PiS jako partii autorskich z pewnością wyjaśnia wiele wewnątrzpartyjnych mechanizmów i jest zgodne z powszechną intuicją. Autor nie uzasadnia jednak różnicy między nimi. W tym kontekście można spytać, dlaczego w PO występują jednak różne frakcje, a nawet pojawiała się otwarta krytyka (na przykład ze strony Jarosława Gowina), a nigdy nie miało to miejsca w PiS? Czy wpływ na to mają tylko charaktery liderów tych partii? Odpowiedź wymaga rekonstrukcji norm partii politycznych. Często o istocie partii decyduje właśnie nie sposób zarządzania czy założenia ideowe, ale właśnie kultura polityczna, jej swoisty mikroklimat. Matyja kilkukrotnie powtarza tezę o silnej personalizacji polskiej polityki, a jednocześnie swoje badania ogranicza do perspektywy instytucjonalnej czy systemowej. Na ile, bez uszczerbku dla naukowości, można było pokusić się o zbadanie nieformalnych norm wewnątrzpartyjnych? Wydaje się jednak, że czytelnik może odczuwać pewien niedosyt. Uzupełnieniem może być praca Roberta Krasowskiego (2012), który przygotowuje trzy tomy poświęcone rywalizacji politycznej w Polsce z perspektywy przede wszystkim politycznych strategii partii i ich liderów. Oczywiście Krasowski może pozwolić sobie na większą swobodę, ponieważ nie ma aspiracji naukowych. Niemniej jego tezy spotkały się z szerokim odzewem w debacie publicznej i stanowią świetny materiał do weryfikacji w pracy naukowej. Szkoda, że wydany niedawno pierwszy tom pracy Krasowskiego nie znalazł się nawet w bibliografii książki Matyi W książce zbyt słabo eksplorowane były także strategie partii. Dotyczą one przecież nie tylko przedstawionych w pracy ruchów dośrodkowych i odśrodkowych, ale także pożądanego kształtu sceny politycznej i pozycjonowania partii. To dotyczy przede wszystkim dużych formacji, które miały ambicje nie tylko prowadzenia taktycznych gier, ale także strategicznych posunięć zmieniających zasady rywalizacji politycznej. Wreszcie słabo zostały przedstawione zmiany w uwarunkowaniach kulturowych, które wpływają na sferę metapolityczną, a więc „popytową”. Zakres czasowy pracy, sięgający ostatniego ćwierćwiecza, z pewnością skłania do badań, które potrafiłyby odpowiedzieć na pytanie, jakie zmiany zaszły w tym obszarze i jak wpłynęły na wzory rywalizacji politycznej (chodzi na przykład o laicyzację czy rozpowszechnienie popkultury). Pominięcie określonych obszarów rywalizacji jest tym bardziej kontrowersyjne, że praca omawia także wiele faktów sprawiających wrażenie mniej istotnych. Z pewnością obszarów, które nie zostały przedstawione, jest znacznie więcej, choć nie ŹRÓDŁ A NASZEJ NIESTABILNOŚCI • PAWEŁ MUSIAŁEK 101 może z tego robić twardych zarzutów. Wyni- być oczywistościami w pracy naukowej, ale ka to przede wszystkim z dużej pojemności w wypadku polskich prac politologicznych, samego terminu „rywalizacja polityczna”. dotyczących bezpośrednio polityki, standarBiorąc pod uwagę, że jedną z definicji polityki dy te nie zawsze są dotrzymywane. Zaostrzejest walka o władzę, w obrębie tego terminu nie politycznych sporów, etykietowane jako może mieścić się bardzo wiele zróżnicowa- „wojna polsko-polska”, dewastuje intelektunych obszarów badawczych. Być może na spo- alnie także najbardziej przenikliwe umysły. sobie operacjonalizacji przez Matyję terminu Emocje zniekształcają nie tylko poczucie pro„rywalizacja polityczna” zaważył przegląd porcji wśród dziennikarzy, ale także nierzadprzeprowadzonych badań i jego zamysł, aby ko tępią krytyczne myślenie samych naukownie zajmować się obszarami dobrze już zbada- ców. Należy jednak podkreślić, że Matyja nie nymi. Matyja zdecydował się skoncentrować jest grzecznym naukowcem, przyjmującym na „podażowej” stronie uwarunkowań polity- ustalenia starszych kolegów i unikającym wyki. Miał do tego prawo, choć niewykluczone, chodzenia przed szereg. Nie szuka on jednak że pretensji o pominięcie określonych aspek- na siłę oryginalności, nie nagina tez, aby patów dałoby się uniknąć, gdyby tytuł pracy do- sowały do wybranej teorii. Często przyznaje, że dane nie ujawniają żadnych prawidłowookreślał obszar, jaki ona obejmuje. ści. Matyja stroni od silnych ocen. Zapewne w tym wypadku nie było to bardzo trudne, ponieważ, jak sam wyjaśnił, „historia rywaliSPOKÓJ I SUBTELNA IRONIA zacji politycznej w Polsce skłania go do uczuć Niewątpliwie zaletami książki są wysoka kul- raczej ambiwalentnych”. Dlatego zamiast tura intelektualna, wnikliwość, a także emo- mocno wartościujących ocen autor woli raczej cjonalny dystans autora. Takie cechy powinny subtelną ironię. Co dalej? Przede wszystkim polecamy samą książkę twórcy idei Czwartej Rzeczpospolitej. A ponadto zachęcamy do zapoznania się opublikowaną obok dyskusją na jej temat. Rafał Matyja rywalizacja polityczna w polsce Ośrodek Myśli Politycznej Kraków 2013 s. 528 oprawa miękka cena 39,00 zł 102 PRESSJE 2013, TEKA 35