Dzień z życia Anny Dymnej

Transkrypt

Dzień z życia Anny Dymnej
Źródło: http://old.mimowszystko.org/pl/aktualnosci/biezace/2128,Dzien-z-zycia-Anny-Dymnej.html
Wygenerowano: Środa, 8 marca 2017, 19:25
Dzień z życia Anny Dymnej
Doba ma zwykle 24 godziny, ale Anna Dymna potrafi ją wydłużyć. Ostatnio udało jej się tego dokonać 27
lutego podczas wizyty w Polkowicach…
Poniedziałek. 27 lutego. Pobudka wcześnie rano. Tuż po śniadaniu wyjazd do
Polkowic oddalonych o 318 km od Krakowa. Annie Dymnej towarzyszą Krzysztof
Orzechowski, dyrektor Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie, a prywatnie
również mąż, oraz Michał Serwiński, kierownik działu fundraisingu Fundacji „Mimo
Wszystko”. W Polkowicach, mieście bez teatru, od lat odbywa się lubiany przez
reżyserów i aktorów festiwal teatralny „Oblicza Teatru. Polkowickie Dni Teatru”. W
tym roku zorganizowano je po raz czternasty. Anna Dymna objęła je honorowym
patronatem.
– Udało mi się znaleźć wolny dzień i wreszcie pojechałam do Polkowic. Szkoda, że
tylko na kilkanaście godzin. Organizatorzy tego wydarzenia zapewniają swoim
gościom wspaniałą opiekę, wiele atrakcji i przyjemności. Marzyłam, by tam pojechać,
poczuć się choć przez chwilę jak gwiazda i choć trochę sobie odpocząć. Niestety,
miałam wolny tylko jeden dzień i musiałam w nim zmieścić niemal trzydniowy
program. Nie odpoczęłam więc specjalnie, ale za to nie miałam ani chwili bez
atrakcji. Czułam się potrzebna, kochana i szczęśliwa, że jakoś podołałam wszystkim
obowiązkom. A plan dnia był rzeczywiście bardzo intensywny – przyznaje Anna
Dymna.
Pierwszy punkt dnia w Polkowicach stanowiło spotkanie z 30 podopiecznymi
Warsztatów Terapii Artystycznej, odebranie nagrody „Przyjaciela WTA w
Polkowicach” oraz oglądanie prac, które wykonali podopieczni. WTA w Polkowicach
słyną z pięknych warsztatów i kilimów.
– Podopieczni przygotowują najdłuższe w Polsce korale. Trwają już intensywne prace
do bicia rekordu – zdradzili terapeuci z Polkowic. – To było wzruszające spotkanie.
Nasza rozmowa mogłaby trwać wiele godzin. Podopieczni opowiadali mi o swoich
radościach, pasjach, obowiązkach, marzeniach. Wydawało mi się po chwili, że znam
ich od dawna. To wspaniale prowadzona placówka – mówi na temat WTA w
Polkowicach Anna Dymna. – Zawsze jestem szczęśliwa, gdy widzę uśmiechnięte
osoby niepełnosprawne. Pracownicy warsztatów tak pięknie przygotowali się do tego
naszego spotkania. Myślę, że i im, i mnie sprawiło ono wielką radość. Niestety,
musiałam się spieszyć. Zdążyłam tylko jeszcze ulepić w pracowni ceramicznej
kawałek ogromnego dzbanka i wykleić na nim z gliny mój autograf ze słoneczkiem.
Od podopiecznych dostałam małego niebieskiego psa, który „urodził się” na tych
warsztatach. Potem jeszcze tylko podpisałam każdemu podopiecznemu na pamiątkę
naszego spotkania zdjęcie. Przy pożegnaniu ustawiliśmy się wszyscy do wspólnej
fotografii. Opuszczałam to miejsce obładowana prezentami i kwiatami , wyściskana i
wycałowana, z prawdziwym żalem do czasu, że tak gna bez litości.
Chwilę później Anna Dymna wraz z Krzysztofem Orzechowskim była już w Przedszkolu Miejskim nr 6 z Oddziałami
Integracyjnymi.
– Na kolorowej sali siedziało na podłodze kilka dziesiątek dzieci w wieku 4-5 lat. Z tymi widzami nie mogłam porozmawiać o
teatrze ani o moim zawodzie, ani o pracy w fundacji. Wiedziały o mnie tylko tyle, że jestem babcią Anią. Ale było wspaniale –
opowiada Anna Dymna. – Czytałam im wierszyki z książeczki, którą niedawno nagrywałam na płytkę „Wyliczanki Kubusia
Puchatka”. Rozmawialiśmy o przyjaciołach Kubusia Puchatka, nawet uczyliśmy się liczyć i to nie tylko do dziesięciu. Mój mąż
Krzysztof Orzechowski bawił się z nami i udawał, że jest bardzo niegrzecznym przedszkolakiem. Prawdę mówiąc bawiliśmy
się wszyscy jak banda rozbrykanych dzieciaków. Niestety, dorośli zawsze potrafią psuć zabawę. Pan Andrzej Wierdak,
organizator festiwalu i mojego całego pobytu w Polkowicach, prawie na siłę wyciągnął mnie z przedszkola. A tak dobrze się
bawiliśmy! Od dzieci dostałam magiczny bukiet kwiatów z bibułki i pięknego łabędzia z papieru. Przez chwilę poczułam się
jak dziecko…
Stamtąd Anna Dymna udała się na spotkanie z osobami, które cenią jej aktorstwo i pracę na rzecz osób niepełnosprawnych.
Były m.in. pytania o role teatralne i filmowe, o pracę w Szkole Teatralnej, o Fundację i jej podopiecznych i o to, w jaki sposób
Anna Dymna daje sobie radę z ogromem obowiązków.
– Kino wypełnione było po brzegi, przede wszystkim młodzieżą. Na szczęście tutaj miałam trochę więcej czasu. Pytań było
mnóstwo, ale ludzie naprawdę czekali na odpowiedzi. Znów musiałam publicznie zastanowić się nad sobą i swoim życiem…
bo ja zawsze szczerze odpowiadam na wszystkie pytania. I cóż? Znów wyszło na to, ze jestem szczęściarą, bo po prostu
kocham robić to, co robię i może to jest najważniejsze i daje siły – mówi Anna Dymna. – Po godzinie zaczęłam rozdawać
autografy. Podpisywałam zdjęcia wszystkim i przy okazji wiele osób już do ucha zwierzało mi się ze swoich problemów,
sukcesów, marzeń . Wysłuchałam wielu słów tak życzliwych i dobrych, że wyszłam stamtąd wzmocniona, choć już bardzo
przekroczyłam wszystkie czasowe limity.
Krótka przerwa na obiad.
– Obiad jedliśmy w gościnnym hotelu Aqua Hotel. Jego szefowa przywitała mnie uroczyście i, zamiast kwiatów, wręczyła mi
czek na 500 złotych dla podopiecznych mojej Fundacji. Bardzo się ucieszyłam, bo przez ten dzień otrzymałam kilkanaście
pięknych bukietów. Jadłam szybko pod błagalnym okiem mojego kochanego pana Andrzeja… już przecież czekali na mnie
dziennikarze.
Konferencja prasowa związana była z otwarciem 34. Salonu Poezji w Polkowicach. W czasie spotkania nie zabrakło pytań o
role, o poezję, życie osobiste, ale również o to, co daje Annie Dymnej kontakt z osobami niepełnosprawnymi i w jaki sposób
wpływa on na jej życie.
– Kontakt z osobami niepełnosprawnymi to dla mnie przede wszystkim sprawdzian z człowieczeństwa – odpowiadała aktorka
i prezes Fundacji „Mimo Wszystko”.
Tuż po konferencji Anna Dymna wraz z Krzysztofem Orzechowskim udali się galę, która otwierała XIV Oblicza Teatru, czyli
Polkowickie Dni Teatru.
– Organizatorzy sprawili mi niespodziankę. Gdy zgasło światło na ekranie pojawiła się Ania Pawlaczka, Klaryska z „Janosika”,
Marysia Wilczur, Melania Barska, Nenneke, Marianna z „Siedliska”, Marysia z filmu „Duże zwierze” i inne – Przed oczami
stanęło mi kilkadziesiąt lat mojego życia. A potem weszłam na scenę i mówiłam o tym wzruszeniu, przemijaniu i sensie mojej
pracy. Jako patron festiwalu wygłosiłam formułkę otwarcia XIV Polkowickich Dni Teatru, wzięłam udział we wręczaniu nagród
z poprzedniego roku. Było uroczyście i bardzo sympatycznie – wspomina aktorka i prezes Fundacji „Mimo Wszystko”.
Po krótkiej przerwie Anna Dymna i Krzysztof Orzechowski otworzyli już 34. Krakowski Salon Poezji, tym razem w Polkowicach.
Przy wypełnionej sali, w absolutnej ciszy czytali słowa księdza Jana Twardowskiego. Wszystkie Salony otwierane są właśnie
tymi wierszami. We wszystkich spotkaniach w Polkowicach Annie Dymnej i Krzysztofowi Orzechowskiemu towarzyszył
Andrzej Wierdak, dyrektor polkowickiego Centrum Animacji i organizator Polkowickich Dni Teatru. Ostatni punkt dnia Anny
Dymnej w Polkowicach stanowił powrót do oddalonego o 318 km domu. Udało się do niego dotrzeć chwilę przed trzecią nad
ranem…
Tweet