Odyseja Umysłu to stworzony przez Amerykanów międzynarodowy

Transkrypt

Odyseja Umysłu to stworzony przez Amerykanów międzynarodowy
ODYSEJA UMYSŁU 2008
PRZED NAMI ŚWIATOWY FINAŁ
Drużyna ze Społecz-nego
Gimnazjum nr 1 Społecznego Towarzystwa
Oświato-wego w Łodzi
zajęła 1. miejsce podczas
17.
Ogólnopolskiego
Finału Odysei Umysłu
w Gdańsku
i
może
reprezentować
Polskę
w Finałach Światowych,
które rozpoczną się 31
maja na University of
Maryland
w College
Park koło Waszyngtonu.
Uczestnicy
konkursu
przez kilka miesięcy
pracowali nad zadaniem
długo-terminowym,
którego rozwiązanie w
formie przed-stawienia
zaprezentowali najpierw
podczas
eliminacji
regionalnych
w
Szkolna drużyna odysejowa w składzie: dolny rząd od lewej – Marta Turek, Kamila Marzyńska,
Poznaniu, a następnie w
Joanna Chmura; górny rząd od lewej – Michał Zieliński, Patryk Seweryn, Małgorzata Włodarczyk
trakcie
rozgrywek
(trenerka), Mateusz Syczewski, Krzysztof Szyszkiewicz.
finałowych.
W ostatecznej punktacji liczyła się przede wszystkim kreatywność i oryginalność rozwiązania oraz styl
prezentacji. Dodatkowo na każdym etapie konkursu Odyseusze zmierzyli się również z zadaniami
spontanicznymi, rozwiązanie których wymagało nie tylko wielkiej pomysłowości, ale często także
umiejętności manualnych i inwencji językowej. Nasza drużyna rywalizowała z 168. zespołami podczas
eliminacji regionalnych i 91. – podczas finałów w Gdańsku.
CZYM JEST ODYSEJA UMYSŁU?
Odyseja Umysłu® [Odyssey of the Mind®] to międzynarodowy program edukacyjny dla dzieci i młodzieży od przedszkoli po uczelnie
wyższe, obecny w Polsce już od 17 lat. Co roku bierze w nim udział kilkaset tysięcy dzieci na sześciu kontynentach. Patronat nad krajową
edycją konkursu sprawuje Minister Edukacji Narodowej. Jego celem jest rozwój zdolności twórczych, jakie posiada każdy człowiek.
Program inspiruje uczestników do myślenia i wymyślania, angażując ich w proces rozwiązywania problemów rozbieżnych, czyli takich,
które rozwiązać można na wiele sposobów. Odyseusze pracują w 5-7-osobowych drużynach. Każdy zespół działa pod okiem
odpowiednio przeszkolonego trenera, który integruje uczestników, koordynuje ich pracę i zapobiega konfliktom, ale nie sugeruje ani nie
narzuca dzieciakom własnych pomysłów. Drużyny współzawodniczą w rozwiązywaniu konkursowych Problemów Długoterminowych
i Spontanicznych – w sposób jak najbardziej kreatywny i skuteczny jednocześnie.
W książce „Pedagogika twórczości” prof. Krzysztof J. Szmidt z Uniwersytetu Łódzkiego przywołuje wyniki badań, z których
wynika, że udział w Odysei Umysłu przyczynia się do zwiększenia chęci rozwiązywania przez dzieci problemów życiowych oraz
pozytywnie wpływa na ich umiejętności współpracy w grupie twórczej oraz poziom tolerancji dla wieloznaczności i ryzyka. Opinię tę
potwierdza dr Adam Jagiełło-Rusiłowski z Instytutu Pedagogiki Uniwersytetu Gdańskiego: – Dzieci przekonują się, że samo uczenie się
nie polega jedynie na biernym przyjmowaniu informacji od nauczycieli i z podręczników, ani od dyskutujących ze sobą innych uczniów.
Uczenie się to przede wszystkim rozwijanie własnej ciekawości przez aktywny udział w rozwiązywaniu problemów. Dzięki uczestnictwu
w Odysei dzieci naprawdę się dowiadują, że nauka jest przyjemną, samo-nagradzającą się aktywnością na całe życie.
(na podstawie materiałów zamieszczonych na stronie www.odyseja.org)
Nie ma czegoś takiego jak zły pomysł – zawsze natomiast istnieje
pomysł lepszy!”
- Dr C. Samuel Micklus, twórca Odysei Umysłu
WYWIAD Z PRZEDSTAWICIELAMI DRUŻYNY ODYSEJOWEJ:
Martą Turek i Mateuszem Syczewskim.
- W jaki sposób dowiedzieliście się o programie
,,Odyseja Umysłu”?
- Odyseja jest to konkurs, w którym nasza szkoła bierze
udział po raz pierwszy. Dowiedzieliśmy się o nim od
naszej pani od matematyki – Małgorzaty Włodarczyk,
która została wyszkolona na trenera. Traktowała ona
całe to wydarzenie jako świetną, rozwijającą imprezę.
- Jakie były początki?
-Trudne.
Zaczynając
od
wybrania
problemu,
wymyślenia jego rozwiązania i napisania zabawnego
scenariusza. Włożyliśmy w to dużo pracy, czasem
musieliśmy rezygnować z innych przyjemności lub
dodatkowych zajęć, by zdążyć ze wszystkim na czas,
ale nie żałujemy wykorzystanego w ten sposób czasu.
- Co to są ,,spontany" ?
- Spontany są ważnym elementem zmagań
konkursowych. To krótkie, kilkuminutowe zadania, które
trzeba wykonać bez wcześniejszego przygotowania.
Mogą one być:
a) manualne, gdy zadanie polega na zbudowaniu np. ze
słomek i wykałaczek lub z makaronu i żelków jak
najwyższej lub jak najdłuższej struktury albo takiej,
która wytrzyma jak największe obciążenie .
b)słowne, gdy rozwiązaniem problemu jest np.
opowiedzenie śmiesznej historyjki lub twórcze
odpowiedzi na postawione pytanie
c) słowno - manualne, gdy rozwiązaniem jest
stworzenie z dostępnych materiałów jakiegoś produktu i
opowiedzenie
o
nim,
zareklamowanie go lub użycie go w
scence. Zawsze podany jest
określony czas na myślenie i
rozwiązanie zadania.
Ile
mieliście
problemów
długoterminowych do wyboru
i dlaczego dokonaliście właśnie
takiego a nie innego?
- Mieliśmy do wyboru 5 problemów:
1. Ale jazda!
2. Było nie było dinozaury.
3. Na luzie o muzie.
4. Piłki na topie.
Na zdjęciu – scenka z
przedstawienia. Ekscentryczne
postacie to: od lewej - Mateusz
Syczewski, Kamila Marzyńska,
Patryk Seweryn
5. Teraz dziwacy !
Początkowo rozważaliśmy wybór Problemu 4.,
w którym należało z drewna balsa zbudować 17.
gramową strukturę, która utrzyma na sobie piłki
golfowe, które z kolei wytrzymają jak największe
obciążenie. Uznaliśmy jednak, że przemyślenie
i zbudowanie oraz testowanie takiej struktury zajmie
nam mnóstwo czasu i skutek może nie być
zadowalający. Drużyna nasza powstała w grudniu,
nie mieliśmy więc zbyt dużo czasu i stwierdziliśmy,
że
łatwiej
nam
pójdzie
z
problemem
humanistycznym.
Wybraliśmy
problem
5.
Musieliśmy
stworzyć
i
pokazać
dowcipne
przedstawienie
o
trzech
Ekscentrycznych
Postaciach, które zachowują się dziwacznie, mają
osobliwe maniery i noszą niecodzienne stroje.
Podczas prezentacji pojawił się wymyślony przez
naszą grupę problem związany z częścią
ziemskiego ekosystemu - biosferą. Ekscentrycy
rozwiązali ów problem. W nagrodę urządzono na ich
cześć uroczystość, a sami dziwacy zapoczątkowali
nową modę. Momentami utożsamialiśmy się
z granymi przez nas postaciami.
- Co poza samym konkursem urzekło Was
w Odysei?
- W pamięci i w sercu pozostaną poznane drużyny,
tyle życzliwych, radosnych, bezinteresownych ludzi,
niezapomniane gale finałowe, emocje... Warto było!
Wyobraźnia jest ważniejsza niż wiedza. Wiedza jest ograniczona.
Wyobraźnia ogarnia cały świat
- Albert Einstein
Małgorzata Włodarczyk
trenerka
CO DAŁA MI ODYSEJA?
Początek tej niezwykłej podróży był całkiem prozaiczny.
Oglądając ofertę kursów prowadzonych przez WODN
dostrzegłam jeden, który już swoją nazwą odbiegał od
pozostałych. „Odyseja Umysłu”- brzmiało interesująco,
a dodatkowa informacja o rozwoju kreatywności
pomogła mi się zdecydować. I tak trafiłam na najlepsze
w moim życiu szkolenie. Prowadził je charyzmatyczny
Łukasz Srokowski i to on sprawił, że żadna sekunda nie
była stracona. Wyszkoliłam się na trenera i co dalej? Po
wielokroć zadawałam sobie pytanie: czy stworzyć
drużynę.
Podjęłam wyzwanie, wybrałam siódemkę
młodych, ciekawych ludzi i zostałam trenerem. I teraz
dopiero się zaczęło. Spośród 5. problemów
długoterminowych, które nadesłała organizacja, nasza
drużyna wybrała: Teraz Dziwacy! Mieliśmy tylko 2,5
miesiąca na przygotowanie przedstawienia (wraz ze
scenografią), które traktowałoby o problemie w obrębie
ekosystemu
ziemskiego.
Lista
obowiązkowych
elementów prezentacji podlegających ocenie była
imponująca, a dodatkowo należało wybrać cztery
elementy do oceny stylu. Czekała nas ogromna praca.
Najtrudniejszy okazał się proces kreowania głównego
pomysłu. Czasami duch w drużynie upadał. Moim
zadaniem było podsycać zapał i utrzymać w grupie wolę
tworzenia.
Udało się! Po eliminacjach regionalnych moi
Odyseusze przyznali, że gdyby nie mój upór i
determinacja
już
dawno
„odpuściliby
sobie”.
Najintensywniej jednak pracowaliśmy 2-3 tygodnie
przed eliminacjami regionalnymi w Poznaniu. Każdą
przerwę obiadową w tygodniu i po kilka godzin w soboty
poświęcaliśmy na „odysejowe dzieło” oraz na ćwiczenie
zadań spontanicznych. W domu zaś członkowie
zespołu kończyli dekoracje i ćwiczyli tekst.
Patrzyłam, jak grupa nastolatków o całkiem
różnych charakterach i temperamentach, staje
się drużyną współpracującą i mobilizującą się
nawzajem, jak ich indywidualne cechy stają się
wielkimi atutami całego zespołu. Oto oni:
Krzychu – leniwiec, jakich mało, ale chłopak z głową
pełną pomysłów,
Marta – ta, którą w szkole postrzegają jako sztywną i
„zbyt ułożoną”,
okazała się świetną aktorką i
doskonałym strażnikiem czasu - na nią drużyna
zawsze mogła liczyć,
Patryk – odważny i bardzo zaangażowany chłopak,
który rozwinął swoje talenty aktorskie,
Mateusz – takiego zmysłu technicznego jak on nie
ma nikt w grupie; co inni zepsują – Mati naprawi,
solidna firma,
Kama – swój zmysł plastyczny potrafiła świetnie
spożytkować, tworząc piękne elementy dekoracji,
Aśka – uważana w szkole za niechętną do pracy
dziewczyna
potrafiła
nie
spać
w
nocy,
przygotowując elementy stroju i rekwizyty,
i Zielak – jego piosenka była naszym wielkim
atutem, ale kto by przypuszczał, że ten
„nieposkładany”, szalony i gubiący wszystko chłopak
będzie trzymał drużynę w garści, pilnował porządku
działań i zarządzał próbami.
Patrzyłam z zachwytem jak ta grupa się jednoczy i
jak wspaniały (chwalony przez osoby z zewnątrz)
team udało nam się stworzyć.
Sukces w Poznaniu (1. miejsce i
zakwalifikowanie się do Finału Ogólnopolskiego)
uskrzydlił ich i dał nowe siły do dalszego tworzenia,
bo Odyseja to ciągła praca nad sobą, nad
projektem, stałe doskonalenie tego, co zostało
wytworzone. Wprowadziliśmy więc poprawki i
wystartowaliśmy w wielkim Finale w Gdańsku.
Emocje sięgały zenitu. Cudownie było usłyszeć, że
zostaliśmy mistrzami Polski w swojej kategorii.
Takiego szczęścia, jakie czułam wtedy i które nadal
mnie wypełnia, nie dał mi żaden inny sukces.
Ten program propaguje edukację w jej
najlepszym wydaniu, czyli poprzez zabawę. Ma
niepowtarzalną atmosferę i daje młodym ludziom
możliwość swobodnego, kreatywnego tworzenia,
wydobycia z pokładów fantazji i pomysłowości
ludzkiej tego, co najlepsze, a trenerowi możliwość
stymulacji młodzieży w tym procesie. Czy może być
coś lepszego dla pedagoga? Wyruszyłam z moją
„szczęśliwą siódemką” w najpiękniejszą podróż do
mitycznej Itaki ludzkiej pomysłowości.
MOJA UKOCHANA DRUŻYNO!!!
Mam
nadzieję, że ta wielka przygoda rozbudziła w Was
chęć twórczego wysiłku i będzie dla Was inspiracją
w dalszym życiu.
Mogą, bo myślą, że mogą.
- Wergilusz
Patryk Seweryn
CO DAŁA MI ODYSEJA?
Pierwszy mój kontakt z Odyseją Umysłu nastąpił, gdy pani od
matematyki powiedziała nam o tym fantastycznym programie. Uchyliła
tylko rąbka tajemnicy, a zaciekawienie, które odczuwała większość
naszej klasy powodowało, że chyba każdy chciał brać w tym udział. Bo
uczestnictwo w czymś nowym, całkowicie oderwanym od szkolnej,
szarej rzeczywistości nastrajało nas bardzo pozytywnie. Zabawa
zabawą, ale czas odpowiedzieć sobie na pytanie, co takiego oprócz
dobrej rozrywki daje nam ten niesamowity program?
Głównym założeniem Odysei Umysłu jest nauka
samodzielnego myślenia i tworzenia całkiem nowych rzeczy,
współpraca w grupie oraz szacunek dla innych bez względu na wiek,
narodowość czy rasę. A w samym uczestnictwie nie chodzi tylko o
zwycięstwo, ale przede wszystkim o rozwój kreatywności poprzez
dobrą zabawę. Brzmi pięknie, ale jak to wygląda w rzeczywistości?
Postaram się pokazać na własnym przykładzie.
Początki były troszkę dziwne. Gdy udało nam się założyć
drużynę, nie wiedzieliśmy, jak się zabrać do pracy, bo Odyseja na
początku wydaje się być czystą rozrywką. I tu się myliliśmy. Najgorszy
oczywiście okazał się początek - kłopoty z organizacją pracy, brak
pomysłów, lenistwo. Szczęście, że mieliśmy trenerkę, która cały czas
nas mobilizowała. W międzyczasie trenowaliśmy też problemy
spontaniczne, które były naszą bolączką. Ale jak mówi przysłowie, „Co
nas nie zabije, to nas wzmocni”, daliśmy radę przezwyciężyć nasze
słabości i krok po kroku szliśmy naprzód. Również z czasem
stawaliśmy się coraz bardziej zgraną drużyną, która znała własne
możliwości, a członkowie potrafili siebie wzajemnie uzupełniać.
Niełatwo było sprostać wszystkim wymogom zadania, które sobie
wybraliśmy. Najpierw podczas burzy mózgów wykreowaliśmy główny
problem związany z ekosystemem ziemskim i jego rozwiązanie, ale
kiedy przyszła kolej na stworzenie trzech ekscentrycznych postaci,
wciąż zmienialiśmy zdanie i ciągle nie byliśmy zadowoleni. Dzieliliśmy
się na grupy zadaniowe, a kiedy to nie przynosiło spodziewanych
efektów, mieszaliśmy składy tych grup i zaczynaliśmy wszystko od
początku. Na każdym kroku, mając przed oczami kryteria oceny,
zastanawialiśmy się, na ile nasze pomysły są twórcze, nowatorskie bo o to właśnie w Odysei chodzi. Wymyślenie zupełnie nowej mody,
która miałaby ścisły związek z tematyką prezentacji też nastręczyło
sporo kłopotów. Bardzo trudno jest pokazać proces tworzenia się tej
mody, zwłaszcza, że trzeba zadbać, aby przyczyna, dla której staje się
popularna była jak najbardziej oryginalna. Ważnym elementem
prezentacji okazał się humor, kryteria oceny przewidywały za niego
nawet 15 pkt. Kiedy przystąpiliśmy do wykonywania dekoracji,
wędrowaliśmy po Łodzi z kartonowymi pudłami, plastikowymi
butelkami i puszkami po napojach. Największy kłopot był z
przedstawieniem części ekosystemu ziemskiego, wybraliśmy więc do
tego zadania dziewczynę z naszej drużyny, która dysponowała
największym wśród nas talentem plastycznym. Poradziła sobie
świetnie. Stworzyła piękne i funkcjonalne modele roślin. Wreszcie
przyszedł czas na wybór czterech dodatkowych elementów do oceny
stylu i tu okazało się, że trzeba zrobić coś ekstra. Naszym atutem stała
się oryginalna piosenka o dwuznacznym i dowcipnym tekście, którą
jeden z nas napisał i akompaniował do niej na gitarze. Na koniec kiedy
wszystkie elementy złożyliśmy w całość okazało się, że prezentacja
przekracza dopuszczalny 8-minutowy limit czasu. Trzeba było
skracać scenariusz oraz piosenkę i przyspieszyć rozstawianie
dekoracji. Zbliżały się eliminacje regionalne w Poznaniu, a my
coraz ciężej pracowaliśmy - w każdą sobotę spotkania 4-5
godzinne i „szlifowanie” przedstawienia, każda dłuższa przerwa
w szkole była wykorzystywana na treningi zadań
spontanicznych. Mieliśmy spore obawy przed wyjazdem: Jak
się zaprezentują inne drużyny? Czy nasze przedstawienie
będzie wyjątkowo oryginalne? Jak nam pójdzie problem
spontaniczny? Wiele myśli nie dawało nam spokoju aż do dnia
wyjazdu do Poznania.
A tam wszystko wydawało mi się jak z bajki.
Fantastyczni ludzie i organizacja, a do tego emocje związane z
występem. Bardziej byłem chyba zainteresowany tym, co się
działo wokół niż naszą prezentacją. Czas leciał, a już trzeba się
było przygotowywać do występu. Wszystko poszło bardzo
szybko, staraliśmy się nie rozmawiać o tym wszystkim, żeby nie
martwić się na zapas. Fantastyczna gala finałowa, która
rozbudziła każdego, nie pozwalała myśleć o niczym innym. Ale
udało się! Awansowaliśmy do Finałów Ogólnopolskich w
Gdańsku! Radość była niebywała, chyba porównywalna do
zwycięstwa Polaków nad Niemcami w piłce nożnej. Nikt z nas
się nie spodziewał, że cała nasza praca włożona w Odyseję
przeniesie taki sukces. Nabraliśmy apetytu na następny, ale w
tym celu trzeba było popracować jeszcze nad naszą
prezentacją i poprawić najsłabsze punkty. Znowu spotykaliśmy
się w szkole i poza nią w soboty. W jedną z nich 4 godziny
poświęciliśmy na samo wymyślenie nowego elementu mody i
przyczyny jej powstania oraz na opracowanie na nowo
oryginalnej uroczystości, która ma być pokazana w
przedstawieniu. Za nowymi pomysłami szły nowe rekwizyty i
elementy strojów, a także poprawki tych starych. I znowu
włożyliśmy w to dużo pracy. W Odysei tak już jest, że ciągle ma
się głowy pełne pomysłów, a ręce pełne roboty. To jest właśnie
cała idea tego programu, a otoczka jaka towarzyszyła
Ogólnopolskiemu Finałowi Gdańsku wydawała mi się aż
nierealna. Od momentu przyjazdu wszystko mnie zaskakiwało począwszy od fantastycznego przyjęcia każdej drużyny i
życzliwości ludzi, którzy tam przyjechali, a skończywszy na
doskonałej organizacji. I mimo wszystkich problemów, jakie nas
spotkały po drodze, teraz mogę bez żadnej obawy powiedzieć,
że było warto! Patrząc na wszystko z perspektywy czasu, dziwię
się, jak bardzo Odyseja wpłynęła na moje dotychczasowe życie
– w każdej chwili jestem w stanie wymyślić, nawet najbardziej
zaskakujące, wyjście z trudnej sytuacji, a potem następne i
kolejne. Widzę, że z tych pomysłów, przy wspólnym wysiłku
grupy, która nie krytykuje tylko wybiera te najlepsze
rozwiązania, powstaje fantastyczny produkt. Odyseja jest
świetnym programem - pobudza fantazję i mobilizuje do ciągłej
pracy nad sobą i nad wytworami naszej pomysłowości, bo jak
zwykł mawiać C. Samuel Micklus, pomysłodawca Odysei
Umysłu - „Nie ma czegoś takiego jak zły pomysł , ale zawsze
istnieje pomysł lepszy”.
Słyszę i zapominam, widzę i pamiętam, robię i rozumiem.
- chińskie przysłowie
Krzysztof Szyszkiewicz
CO DAŁA MI ODYSEJA?
Na początku chciałbym się przedstawić: nazywam
się Krzysztof Szyszkiewicz i jestem mistrzem Polski w...
no właśnie, w czym? Wygrałem, a raczej wygraliśmy (z
moim kolegami) konkurs pod tytułem Odyseja Umysłu.
Jest to przedsięwzięcie wyjątkowe, inne niż wszystkie.
Gdy dowiedziałem się, że
moja nauczycielka matematyki
wybrała mnie do tak zwanej
„grupy
odysejowej”,
nie
byłem
zbyt
szczęśliwy.
Myślałem, że odtąd będę
musiał siedzieć nad książkami
i uczyć się. Zastanawiałem się:
dlaczego
właśnie
ja?
Myślałem, że nie pasuję do
grupy, ponieważ byli w niej
ludzie, którzy uczą się bardzo
dobrze. Okazało się jednak, że
Odyseja jest konkursem dla
wszystkich. Wcale nie musisz
mieć dobrych stopni, by w niej
uczestniczyć. Odyseja Umysłu
to turniej dla ludzi z
„otwartym” umysłem oraz
kreatywnych.
Pani Małgorzata Włodarczyk
–
nasza
trenerka
poinformowała
nas,
że
musimy zrealizować problem długotermino-wy. Po wielu
rozmowach
postanowiliśmy
wybrać
zagadnienie
zatytułowa-ne „Teraz Dziwacy”. Zadanie polegało na
zaprezentowaniu ośmio-minutowej scenki o trzech
dziwakach, którzy mają uratować świat przed nadchodzącą
katastrofą. Wszystko trzeba było ustalić i wykonać
samodzielnie: począwszy od scena-riusza, a skończywszy
na dekoracjach. Nasz limit wydatków na wszystko wynosił
350 złotych czyli, wbrew pozorom, bardzo mało. Dowiedzieliśmy się od trenerki, że w Poznaniu na eliminacjach
czeka nas także „spontan”, czyli zadanie, które dostaniemy
na miejscu i będziemy mieli określony czas na myślenie i
odpowiadanie lub wykonanie czynności. Istnieją trzy
rodzaje spontanów: manualne (polegające na stworzeniu
struktury mającej spełniać określone założenia, np.
konstrukcji ze słomek i wykałaczek, która połączy dwa
końce ławki lub uniesie kilka kamieni), słowne polegające na wygadaniu się na jakiś temat w oryginalny
sposób oraz słowno – manualne. Z własnego
doświadczenia wiem, że te pierwsze są najtrudniejsze. Gdy
podczas zadań słownych powiemy coś głupiego, zamiast
pięciu punktów dostaniemy jeden, a gdy w spontanie
manualnym zrobimy coś niewłaściwego i konstrukcja
padnie, nie zdobędziemy punktów. Skłoniło nas to do
„ruszenia” mózgownicami i ćwiczenia zadań przed, po
i w trakcie lekcji, a także w soboty.
Myślę, że wyjazd na eliminacje regionalne do
Poznania był dla nas wszystkich czymś wielkim.
Uczestniczyliśmy po raz pierwszy w takim konkursie.
Nie wiedzieliśmy, jak wysokiego poziomu mamy się
spodziewać. Na pierwszy ogień poszedł „spontan”.
Gdy weszliśmy do wyznaczonego pomieszczenia,
zobaczyliśmy na stole: trampek, zupkę w puszce i
mydło po stronie lewej, a po prawej - taśmę, waciki,
pałeczki, słomki i szklankę. Po przeczytaniu treści
zadania, trochę wystraszyliśmy się. Należało połączyć
przedmioty po stronie prawej z tymi po stronie lewej,
lecz haczyk tkwił w tym, że przedmiotów po stronie
lewej nie można było zniszczyć (w słownictwie
odysejowym „zniszczyć” znaczy w pewien sposób
wykorzystać np. przykleić taśmę do trampka).
Mieliśmy 4 minuty na myślenie i tyle samo na
odpowiadanie. Czas start. Podzieliśmy się na dwie
grupy: ja z kolegą zajęliśmy się trampkiem, a reszta
zupką oraz mydłem. Wymyślaliśmy strasznie dziwne
rzeczy. Sędzia przerwał nam i poprosił o odpowiedzi.
Każdy opowiadał o wykonaniu zadania, starając się
relacjonować pomysł rozwiązania w najbardziej
oryginalny sposób. Ale wyszliśmy z sali w niezbyt za
dobrych humorach, ponieważ uważaliśmy, że poszło
nam
beznadziejnie.
Za
dwie
godziny
Świat jest tylko płótnem dla obrazów naszej wyobraźni.
- Henry Thoreau
mieliśmy nasze przedstawienie, przed którym nasza trenerka omal nie zemdlała ze zdenerwowania… Ale poszło nam
super. Wybraliśmy się „w miasto”. Przeszliśmy tylko 200 metrów, ponieważ tuż na rogiem była pizzeria, którą
zaszczyciliśmy swoją obecnością. Po zjedzonym objedzie wróciliśmy na ogłoszenie wyników. Weszliśmy do
ogromnej sali gimnastycznej i upatrzyliśmy sobie miejsce na boku, które nie okazało się zbyt trafnym wyborem,
ponieważ niewiele widzieliśmy. Na początku wystąpiła grupa taneczna, która dała kilkakrotny pokaz swych
umiejętności, by wypełnić lukę spowodowaną kłopotami technicznymi. Cała sytuacja była bardzo zabawna, ponieważ
prowadzący był miłym i dowcipnym człowiekiem i umiał obrócić wszystko w żart. Kiedy zaradzono kłopotom
technicznym, obejrzeliśmy krótkie filmiki z pozdrowieniami z Gdańska i z Wrocławia, gdzie także odbywały się
eliminacje regionalne, a po chwili rozpoczęło się ogłoszenie wyników. Niestety nasz problem był piąty, czyli ostatni w
kolejności, więc czekaliśmy w napięciu i skupieniu. Trzeba tu zaznaczyć, że ogłaszanie odbywało się w okrutny
sposób, ponieważ na wielkim ekranie pojawiały się nazwy drużyn realizujących kolejne zadania i na „trzy – cztery”
znikały nazwy zespołów, które nie awansowały dalej. Gdy nadeszła nasza kolej, pojawiły się nazwy szóstki naszych
konkurentów oraz nasza. W tej chwili byłem bardzo skupiony na nazwie naszej szkoły.
Rozpoczęło się odliczanie, a ja w pewnej chwili mrugnąłem. Po chwili zdawało mi się, że naszej nazwy już nie
ma na tablicy… Jednak ponownie prześledziłem wzrokiem listę i zobaczyłem, że to nie my „zniknęliśmy”, a szkoła,
która była pod nami. Uff!!! Udało się!!! Jedziemy do Gdańska!!! Co za emocje! Gdy wyszliśmy z gali odebrać
dokładną punktację, okazało się, że
wypadliśmy dużo lepiej niż sądziliśmy.
Wracaliśmy
do
Łodzi
bardzo
zadowoleni.
Już we wtorek, po wygranej w
Poznaniu, zaczęliśmy „obgadywać”, co
nam gorzej poszło, nad czym należy
popracować i czego nam jeszcze
brakuje. Spotykaliśmy się w grupie
coraz częściej i coraz więcej
pracowaliśmy. Może wydawać się, że
była to harówka, ale ja - osoba bardzo
leniwa - dobrze się bawiłem. Nie
przeszkadzało mi to, że w każdy wtorek
musiałem przychodzić na 7.30 do
szkoły, czy to, że czasami zostawałem
po lekcji. Na dzień przed wyjazdem do
Gdańska mieliśmy wszystko załatwione
i, pomimo początkowych problemów z
transportem
i
zakwaterowaniem,
wszystko się udało.
Czwartek, godzina 15.00 - cała grupa zwarta i gotowa do odjazdu. Wszyscy zmobilizowani, ale również
wyluzowani. Nikt nie martwił się tym, jak nam pójdzie, ponieważ zrobiliśmy tyle, na ile było nas stać. Uważaliśmy, że
jeśli nie wygramy, będzie to znaczyło, że są lepsi. A my spróbujemy za rok. Do naszego hotelu dojechaliśmy około
22.00. Podróż minęła nam bardzo miło, poruszaliśmy wiele tematów, co powoli „zbliżało” nas do siebie. W czwartek
nie mieliśmy na nic siły, więc po rozpakowaniu się od razu poszliśmy spać. Pobudkę mieliśmy około godziny 7.30.
Ponieważ przepisy nakazywały naszemu kierowcy odpoczywać, na „spontan” w Gdańsku, którego miejsce było
oddalone od naszego „siedziska” około 20 kilometrów, musieliśmy jechać zwykłym autobusem. Przedtem udaliśmy
się na plażę oddaloną zaledwie o ok. 200 metrów. Nad cudownym polskim morzem poznaliśmy kilka konkurujących z
nami drużyn, co nie przeszkadzało nam w zawarciu znajomości. Niestety czas nas naglił, więc nie mogliśmy dłużej
rozmawiać. Po dotarciu do Akademii Muzycznej - miejsca, w którym odbywał się spontan, zaczęliśmy wyczekiwać.
Dla rozładowania napięcia ganialiśmy po dużym terenie placówki. Jakieś 30 minut później zostaliśmy zaproszeni do
konkursu. Niestety nie mogę zdradzić, na czym polegał ten spontan, gdyż zabrania tego regulamin, a złamanie jego
postanowień grozi dyskwalifikacją.
Następnie wyruszyliśmy w drogę powrotną do hotelu, by zdążyć jeszcze przygotować się na imprezę
integracyjną zaplanowaną na godzinę 17.00 w byłej siedzibie „Solidarności”, a dziś - hali koncertowej. Byliśmy
bardzo mile zaskoczeni świetną organizacją imprezy. Bardzo dobrze się bawiliśmy, poznaliśmy wielu ciekawych
ludzi, z którymi do dziś mamy kontakt. Postanowiliśmy jednak wrócić przed zakończeniem zabawy, ponieważ
MARZYMY – MYŚLIMY - TWORZYMY
postawiliśmy na jeszcze jedno - przećwiczenie naszego przedstawienia w hotelu. Po udanej próbie poszliśmy spać.
Następnego ranka wyruszyliśmy do Polskiej Filharmonii Bałtyckiej! Gdy przyszła nasza kolej, wnieśliśmy dekoracje
do strefy przedscenicznej, w której zostały przypomniane nam wszystkie reguły. Na miejscu była telewizja, która
dodatkowa tremowała nas podczas występu. Poszło dobrze, ale nie uważaliśmy, że tak dobrze jak w Poznaniu.
Z posępnymi minami poszliśmy na galę finałową, która była ŚWIETNIE zorganizowana. Na początku wystąpiła
perkusyjna grupa muzyczna, która dała niesamowity koncert. Należy również wspomnieć, że wejściówką na galę
finałową w filharmonii była świecąca gwiazdka i, gdy w sali zgasły wszystkie światła, gwiazdki wyglądały
niesamowicie. Po zakończonym koncercie oraz podziękowaniu wszystkim sponsorom, sędziom i szeryfom nadeszła
upragniona chwila wyczytywania wygranych drużyn. Gdy rozpoczęło się ogłaszanie wyników w naszej kategorii,
wszystkim nam serca zaczęły bić mocniej. Gdy poznaliśmy nazwę zespołu, który zajął 2. miejsce, przestaliśmy liczyć
na cokolwiek. Człowiek prowadzący galę ogłosił:
- A w problemie „Teraz Dziwacy” w kategorii wiekowej drugiej… pierwsze miejsce wędruje do Zespołuuuu…ze strony prowadzącego przeciągniecie słowa „zespół” było celowe, ponieważ w naszej kategorii zespołów było
około sześciu - Szkół Społecznych STO z ŁODZI!!!
Po tych słowach nastąpiła chwila ciszy, ponieważ nie dotarło do nas, że wygraliśmy. Wreszcie poderwało nas z
siedzeń, zaczęliśmy krzyczeć, ściskać się i zbiegać na scenę, by odebrać nasz puchar oraz medale. O Boże! Udało się!
Jedziemy do Stanów na Finał Światowy Odysei Umysłu 2008!!!!!!! Gdy gala zakończyła się niesamowicie
efektownym pokazem świateł laserowych, poszliśmy odebrać wyniki. I okazało się, że znowu byliśmy lepsi o około 40
punktów od konkurentów. Wygranie Odysei Umysłu w Polsce było dla mnie czymś niesamowitym. To coś więcej niż
uczucie dobrze spełnionego zadania. Niestety nie umiem przelać na papier wrażeń i odczuć, których wtedy
doświadczyliśmy. Teraz jesteśmy już w Łodzi i myślimy, jak zdobyć pieniądze na lot oraz pobyt w Stanach
Zjednoczonych.
Chciałbym podkreślić, że Odyseja Umysłu wiele wniosła do naszego życia. Pomogła nam „otworzyć się”,
uwierzyć w siebie. Spotkaliśmy wielu niesamowitych ludzi, poza tym poznałem osoby z mojego szkolnego otoczenia z
zupełnie z innej strony. Nie uważam, że przesadzę, gdy powiem, że Odyseja Umysłu zmienia ludzi na lepsze!!!
ODYSEJA UMYSŁU 2008 W LICZBACH
-
17-ty raz organizowana jest polska edycja konkursu Odysei Umysłu.
170 drużyn wzięło udział w Odysei Umysłu 2008.
-
13 województw: z tylu regionów kraju pochodzą polscy Odyseusze.
3 Eliminacje Regionalne (Wrocław, Poznań, Gdańsk) poprzedziły tegoroczny Finał w Gdańsku.
91 drużyn z najlepszymi wynikami awansowało podczas Eliminacji do Finału Ogólnopolskiego.
18 najlepszych drużyn uzyskało prawo reprezentowania Polski na Finałach Światowych w USA.
-
6-ty rok patronat nad konkursem sprawuje Minister Edukacji Narodowej.
5 miesięcy: przez tyle czasu większość drużyn przygotowywała się do konkursu.
8 minut trwał występ konkursowy jednej drużyny.
728 minut prezentacji konkursowych obejrzeli podczas Finału widzowie i jury.
-
120 wolontariuszy pracowało przy organizacji Finału oraz w jury oceniającym efekty pracy drużyn.
100% wolontariatu: nikt z koordynatorów, sędziów ani obsługi konkursu nie bierze pieniędzy za
-
swoją pracę przy organizacji imprezy.
Nieskończenie wiele: tyle doskonałych pomysłów będą mieli tegoroczni Odyseusze w przyszłości!
(na podstawie materiałów ze strony www.odyseja.org)
ŚWIATOWY FINAŁ ODYSEI UMYSŁU 2008
Odyssey of the Mind® 2008 World
Finals University of Maryland
College Park, MD May 31 - June 3
Students from around the world will compete
in the 29th Odyssey of the Mind World Finals
from May 31 to June 3. This competition
emphasizes creativity and teamwork. It has
grown into the largest international creative
problem-solving competition because OotM
makes learning fun while giving kids the
chance to explore their imaginations and
express their creativity. As teams begin to
develop many solutions to this year's problems
they have the goal of making it to World Finals
in mind. While competition is important, the
event is also filled with many memory-making
moments:
 NASA will be sure to provide more
exciting activities for participants.
 Meeting people from different
countries and cultures and making
new friends worldwide.
 Seeing OMER and Dr. Sam.
 Having the satisfaction of
participating in the highest level of
OotM competition.
Experiencing the other fun-filled events at WF
like the Creativity Festival, International
Festival, Float and Banner Parade, Coaches
Competition, Opening and Awards
Ceremonies, and much more!
(na podstawie www.odysseyofthemind.com)
Tak wygląda widownia gali Światowego
Finału:

Podobne dokumenty