Matczynego Królestwo - Sanktuarium Macierzyństwa Najświętszej
Transkrypt
Matczynego Królestwo - Sanktuarium Macierzyństwa Najświętszej
Matczyne KRÓLESTWO SANKTUARIUM MACIERZYŃSTWA N.M.P mur jak nowy ISSN 1426-7837 Miesięcznik Parafii w Dziekanowicach NR 11 (180) Dziekanowice, Listopad 2008 Matczyne Królestwo – 2008 – listopad W numerze polecamy Kalendarz liturgiczny Życie wieczne Św. Karol Boromeusz Przyjdzie jak złodziej Cel człowieka HABEMUS PAPAM 5 6 7 8 9 MEMENTO MORI 10 Nie znacie dnia ani godziny... 11 Od Leżajska po Wąwolnicę 12 Mur jak nowy Przecież to moja Matka Supermarkety Róże Różańcowe Święto Niepodległości – 11 listopada Święty Marcin z Tours 14 15 16 16 17 17 Księstwo Warszawskie 18 Strażacka uroczystość 19 Listopad jest miesiącem popularnych świętych: 3.11 - św. Huberta, biskupa, patrona myśliwych i leśników; 11.11 - św. Marcina, żołnierza, biskupa, który stał się wzorem miłosierdzia chrześcijańskiego; 12.11 - św. Jozafata Kuncewicza, biskupa i męczennika, zamordowanego przez przeciwników unii w Witebsku; 13.11 - świętych Benedykta, Jana, Mateusza, Izaaka i Krystyna, eremitów i pierwszych męczenników Polski; CHWILA ZADUMY 19.11 - bł. Salomei, księżnej, zakonnicy; 20.11 - św. Rafała Kalinowskiego, powstańca z 1863, zesłańca na Sybir, kapłana, karmelity; 22.11 - św. Cecylii, dziewicy i męczennicy, patronki muzyki kościelnej; 30.11 – św. Andrzeja, apostoła; Do chorych w tym miesiącu pojedziemy z Panem Jezusem wyjątkowo z racji święta w drugą sobotę miesiąca, tj. 8 listopada. Przez cały okres jesienno-zimowy wszelkie nabożeństwa wieczorne w dni powszednie będziemy odprawiać o godz. 17.00 Wydawca: SANKTUARIUM MACIERZYŃSTWA NMP w Dziekanowicach; 32-410 DOBCZYCE ; tel/fax: 0-12 271-13-14 www.dziekanowice.pl e-mail: [email protected] Konto bankowe Parafii: 30 1020 2892 0000 5402 0118 8648; PKO BP o/Myślenice 2 Matczyne Królestwo – 2008 – listopad Skończył się miesiąc nabożeństw różańcowych. Nie rozstawajmy się jednak z różańcem. Zaczyna się bowiem listopad, miesiąc poświęcony pamięci zmarłych. Różaniec może okazać się nieocenioną pomocą, jaką możemy zaoferować drogim naszym sercom zmarłym. W pierwszym dniu listopada Kościół wychwala Pana Boga za świętych i błogosławionych. To ci, którzy już opłukali swoje szaty we Krwi Baranka, którzy życiem zaświadczyli, że można żyć przyzwoicie, że człowiek jest w stanie wybierać i pomnażać dobro. Każdego roku szeregi świętych powiększają się o kolejnych Bożych synów i córki, także spośród nas, Polaków. Radujemy się i wierzymy, że są w Domu Ojca i swoją modlitwą pomagają nam - jeszcze pielgrzymującym, abyśmy nie ustawali na drogach wiary. o zmarłych nie ogranicza się tylko do popularnych „wypominków”, która zwykle ogranicza się do „opłacenia” pacierzy bez osobistego zaangażowania. Starajmy się być przy nich częściej i nie żałujmy im gorliwej modlitwy różańcowej, która nabiera w tych dniach szczególnej mocy. Oni odwdzięczą się nam swoimi modlitwami i swoim wstawiennictwem przed Bogiem. Jako chrześcijanie pamiętajmy też o kulturze i właściwym zachowaniu, kiedy w tych dniach panuje wzmożony ruch na drogach, na cmentarzach, o bezpieczeństwie. Baczniej obserwujmy nasze pociechy i osoby starsze, by świątecznej radości nie zakłóciły jakieś przykrości czy nieszczęścia. Wszystkich Świętych To piękne święto przypada w tym roku w sobotę. Jest to pierwsza sobota miesiąca. Przed południem Msze św. będą jak w niedzielę; o godz. 8.00 i 11.00. Po południu zaś o godz. 14.00 będzie w kościele nabożeństwo za zmarłych, a po nim udamy się w procesji na cmentarz, zatrzymując się przy czterech stacjach i w modlitewnych wypominkach, polecimy naszych zmarłych Miłosiernemu Bogu. Po kazaniu zakończymy nabożeństwo na cmentarzu, a następnie w kościele, zaraz po powrocie odprawimy ostatnią już Mszę św. Po procesji poświęcimy nowe nagrobki, każdemu kto o to poprosi. Dzień wcześniej, w piątek od godz. 16:30 będzie spowiedź, by można było uzyskać odpust zupełny. Kto we Wszystkich Świętych i w Dzień Zaduszny, nawiedzi kościół, przyjmie Komunię św., odmówi Ojcze nasz, Wierzę w Boga i jakąkolwiek modlitwę według intencji Ojca Świętego, może zyskać odpust zupełny, który może ofiarować tylko za zmarłych. Również kto pobożnie nawiedzi cmentarz i przynajmniej w myśli pomodli się za zmarłych, zyskuje odpust, który można ofiarować za dusze w czyśćcu cierpiące. Odpust ten w dniach od 1 - 8 listopada (włącznie) może być zupełny, zaś w inne dni całego roku cząstkowy. Wieczorem o godz. 19.00, młodzież na cmentarzu, poprowadzi różaniec za zmarłych. Niech tej radości nie gasi nasze pochylenie nad grobami naszych bliskich dzisiaj i jutro, w Dzień Zaduszny. Cmentarze przypominają nam o przemijaniu i kruchości ludzkiego życia, ale jako chrześcijanie ufamy, że i nasi bliscy zmarli, i kiedyś my sami dołączymy do grona świętych i błogosławionych. Pamiętajmy, że nie istnieje coś takiego jak "święto zmarłych"! 2 listopada Kościół wspomina wszystkich wiernych zmarłych. Bliskość obu dni nie jest przypadkowa, stanowimy bowiem jeden Kościół: my jesteśmy jeszcze Kościołem pielgrzymującym do Nieba i walczącym z grzechem; święci są Kościołem tryumfującym, a zmarli przebywający w czyśćcu są Kościołem oczyszczającym się. Modląc się za zmarłych, pomagamy tym, którzy pokutują w czyśćcu. Ofiarujmy im dar modlitwy, by jak najrychlej mogli przebywać blisko Ojca w Niebie. Przez siedem pierwszych dni listopada duszom w czyśćcu możemy ofiarować wielki dar - odpust zupełny za pobożne nawiedzenie cmentarza i zmówienie modlitwy w ich intencji. Niech nasza troska Dzień Zaduszny jest dniem szczególnej pamięci i modlitwy za zmarłych. Dzień Zaduszny w tym roku przypada w niedzielę. Msze św. w tym dniu odprawimy jak w każdą niedzielę; o godz. 8.00, 11.00 i 16.00. O godz. 8.00 i o 16.00 będą uroczyste Msze św. zbiorowe, w intencji zmarłych, których imiona, wypisane na kartkach, można wcześniej złożyć w kancelarii. Po Mszy św. o godz. 8.00 będzie procesja 3 Matczyne Królestwo – 2008 – listopad żałobna z modlitwami za zmarłych, po cmentarzu przykościelnym, - wokół naszych świątyń. Przed wieczorną Mszą św. o godz. 15.30 zmówimy cząstkę różańca św. za zmarłych. Spowiadać będziemy codziennie na nabożeństwach rano i wieczorem. Na modlitewne wypominki składamy ofiary w kancelarii. Wypominki roczne możemy zamawiać także w ciągu całego roku (np. po pogrzebie bliskiej osoby). Wypisując imiona naszych zmarłych pamiętajmy że nie można pisać i mówić: „dusze zmarłe”, bo dusza jest nieśmiertelna i nie może umrzeć. Natomiast mówi się: „dusze zmarłych” (dusze ludzi zmarłych). Różaniec z wypominkami za zamarłych będziemy odmawiać przez wszystkie niedziele listopada o godz. 15.30 oraz codziennie w pierwszym tygodniu listopada o godz. 16.30. Wypominki roczne będziemy czytać jak dotychczas; w niedzielę, przed Mszą św. o godz. 11.00 (z wyjątkiem niedziel chrztu św.). Za zmarłych wypominanych w ciągu roku, będziemy też odprawiać Mszę św. w każdym miesiącu, w czwartek przed pierwszym piątkiem miesiąca. Przykre, że tak mało nas uczestniczy w tych Mszach za zmarłych. Podobnie jak w latach ubiegłych i jak bywa na innych cmentarzach, we Wszystkich Świętych członkowie Dusz-pasterskiej Rady Parafialnej i Akcji Katolickiej będą na cmentarzu zbierać ofiary. Ponieważ w pierwszych dniach listopada nasz cmentarz nawiedzają także ludzie mieszkający w innych miejscowościach, a mający tu groby swych zmarłych, przedstawiciel Zarządu Cmentarza będzie pełnił dyżur w dniach 1.11 i 2.11 w sali na Wikarówce, by także przyjezdni mogli uregulować sprawy własności swoich grobów. Bardzo prosimy informować o tym krewnych i znajomych z poza parafii, którzy tu przyjadą na groby, bo to głównie dla nich ta szansa. Na cmentarzu, są kontenery na odpadki, raz jeszcze prosimy wszelkie odpady, a szczególnie szkliwo po zniczach i różnych słoikach, składać tylko do tych kontenerów. Łatwo jest zamienić cmentarz w wielkie śmietnisko, jednak potem nie ma kto tego wysprzątać. Zawsze pamiętajmy, że cmentarz jest miejscem poświęconym i miejscem spoczynku ciał naszych bliskich. Miłosierdzie Boże i Katecheza Chrzcielna W trzeci piątek miesiąca (21.11) o godz. 17.00 będzie Msza św. z Koronką do Bożego Miłosierdzia w intencji ofiarodawców naszego sanktuarium. Po Mszy św. będzie Katecheza dla rodziców i chrzestnych przed uroczystym, niedzielnym chrztem. Uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata 23.11 - w ostatnią niedzielę roku kościelnego, Kościół Katolicki obchodzi Uroczystość - Chrystusa, Króla Wszechświata. Po rannej Mszy św. wobec Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie odmówimy litanię do Najświętszego Serca Pana Jezusa i akt poświęcenia nas samych i naszych rodzin Najświętszemu Sercu Bożemu. To już ostatni tydzień Roku Liturgicznego. W listopadzie W listopadzie częściej odwiedzamy groby naszych zmarłych, porządkujemy je i przystrajamy. Nasi zmarli oczekują od nas pomocy, a my mamy obowiązek nieść im tę pomoc. Troska o pięknie wyglądający grób naszych zmarłych, o ustrojenie go kwiatami, czy płonącymi zniczami jest chwalebna, ale sama ona nie może pomóc cierpiącym w czyśćcu. Im pomoże tylko modlitwa - zwłaszcza wspólnotowa. Skarbiec Kościoła jest bogaty w różnorakie formy tej modlitewnej pomocy, którą niesiemy zmarłym. Za najlepszą z nich uważa się Msze gregoriańskie - trzydzieści Mszy Świętych sprawowanych w intencji zmarłego dzień po dniu. W intencji zmarłych można ofiarować też odpust. Do 8 listopada za pobożne nawiedzenie cmentarza i odmówienie modlitwy za zmarłych można było uzyskać odpust zupełny, który wolno ofiarować jedynie w intencji zmarłych. Do innych form pomocy zmarłym należą "wypominki". Sens "wypominek" polega na tym, że w modlitwie za zmarłych uczestniczy cała wspólnota, a Kościół jest dobrą matką, która pamięta o wszystkich dzieciach Jakie to smutne, że po śmierci naszych rodziców, bliskich nam za życia, po pogrzebie zapominamy o nich. Może jeszcze dla ludzkiego oka zbudujemy nagrobek. Zdarza się, że po śmierci rodziców, dzieci zabiegają o przejęcie majątku, który oni ciężko wypracowali, ale od czasu pogrzebu żadne dziecko, nawet gdy się im dobrze powodzi, nie zamówi ani jednej Mszy św. by wypraszać im zbawienie – i to trwa przez wiele lat. Pomyśl kiedy modliłeś się ostatni raz przy grobie swej ukochanej matki, żony, czy swego męża? Kiedy ostatni raz za zmarłych bliskich zamówiłeś Mszę św. czy i kiedy ofiarowałeś za nich Komunię św., odpust zupełny...? Narodowe Święto Niepodległości 11 listopada, przypada Święto Niepodległości. Obok oficjalnych obchodów nasze kościoły i domy wypełnią się modlitwą za tych, którzy oddawali życie za wolność Polski, i za tych, którzy kształtują jej współczesność. W tym roku święto to przypada we wtorek. Msze św. będziemy odprawiać o godz. 8:00, 9:00 – za Ojczyznę i o 16:00 – na każdej Mszy św. będziemy się modlić w intencji naszej umiłowanej Ojczyzny. 4 Matczyne Królestwo – 2008 – listopad liturgiczne wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych. Jakże dobitnie uświadamiamy sobie, że jesteśmy w drodze, jesteśmy tylko przechodniami. Jednak nie jest to smutna refleksja. Jako chrześcijanie i dzieci Boże nie jesteśmy na tej drodze sami. Jak uczniom do Emaus towarzyszy nam Chrystus, podtrzymuje nas mocą swojego słowa i Ciała. Towarzyszą nam całe rzesze świętych i błogosławionych, rozjaśniając drogę wiary blaskiem swego pięknego człowieczeństwa. Nasze kroki podtrzymują swoją wstawienniczą modlitwą ci, którzy przeszli już swój ziemski szlak i są u Pana. Jako Kościół pielgrzymujący wyrażamy im naszą wdzięczność. Modlimy się za tych, którzy potrzebują jeszcze oczyszczenia, zwłaszcza na różańcu, podczas "wypominków", podczas nawiedzania cmentarzy. Ofiarujemy za nich Msze Święte, nasze cierpienia i trudy. Niech to będzie znak naszej pomocnej dłoni i życzliwego serca wobec zmarłych oraz głębokiej wiary w świętych obcowanie i życie wieczne. Pamiętajmy! Przyjdzie w końcu taki czas, że i my będziemy potrzebowali podobnej pomocy! Coraz częściej wierni przy pogrzebie bliskich zamawiają Msze św. zamiast wieńcy czy kwiatów. Msza św. jest konkretną pomocą zmarłym. Iluż jest takich, którzy na pogrzebie niosą bogate wieńce, (by było widać jak kochali zmarłego). Na tym często kończy się ich troska o zmarłych, którzy stoją przed Bogiem, Sędzią Sprawiedliwym. Niestety w ten sposób nie pomagamy zmarłemu. Niektórzy wprawdzie zamawiają Mszę św., ale też bardziej zależy im by to rozgłosić na wszelkie możliwe sposoby, niż by pomóc zmarłemu. Cieszy, że wielu rozumie iż Mszą św. najskuteczniej pomagamy zmarłym. Ponieważ jednak liczba zamawianych na pogrzebie Mszy św. wciąż rośnie, z pośród zamówionych przy pogrzebie Mszy św., siedem odprawiamy tu w naszym sanktuarium, zaś pozostałe przekazujemy do odprawienia księżom chorym, emerytom. Nie możemy całkiem zablokować kalendarza, gdyż trzeba też odprawiać Msze św. zamawiane na bieżąco, np. w intencji chorych, o szczęśliwy przebieg operacji, w rocznicę śmierci, czy o szczęśliwe rozwiązanie... Zaraz po święcie Wszystkich Świętych przypada BYĆ BLIŻEJ CIEBIE CHCĘ... ŻYCIE WIECZNE Prosimy Cię, zmiłuj się nad nami wszystkimi i daj nam udział w życiu wiecznym... - Niech mi ksiądz powie: Jak będzie tam... w Niebie? - Nie wiem. Pismo św. mówi: „ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało...”. Jest to przynajmniej jeszcze jedna tajemnica, która nią pozostaje. Dziś prawie wszystko człowiek sprofanował. Wszelkie świętości podeptał. Ta prawda, niepokoi i pobudza do myślenia wszystkich, nawet niewierzących. Przed nią nikt nie ucieknie. Kimkolwiek bym był, muszę umrzeć. Myślę, że dobrze to Pan Bóg urządził. Ostatnia prośba II Modlitwy Eucharystycznej dotyczy miłosierdzia i udziału w życiu wiecznym. By mieć udział w życiu wiecznym z Najświętszą Maryją Panną i Wszystkimi Świętymi (...), potrzeba nam Bożego Miłosierdzia. Potrzeba przyznania się do tego, że jestem grzeszny. Ten moment decyduje o nawróceniu i dlatego jest najtrudniejszy. Człowiek, który nie uzna swojego grzechu, nigdy się nie nawróci. Ponieważ jest osobą wolną i rozumną, będzie bronił się, usprawiedliwiał i tak przedstawiał wszelkie okoliczności złego czynu, że po pewnym czasie, swoją porażkę będzie uważał za największe zwycięstwo - a to już jest działanie szatana. To dobrze, że tak często w ostatnim czasie, modlimy się Koronką do Bożego Miłosierdzia, wołamy o to Boże Miłosierdzie dla siebie i ś w i a t a c a ł e g o . Ś w. Grzegorz zachęca nas: Może przyznanie się do w i n y, w y j e d n a m i u miłosiernego Sędziego przebaczenie. Natomiast w Dzienniczku Siostry Faustyny czytamy: Miłosierdzie odnosi tryumf nad światem. Jest o co walczyć! Niebo, życie wieczne! I niech nikt się nie martwi, że będzie tam nudno i nie do wytrzymania. Jeżeli Bóg jest Miłością, a miłość przecież tu na ziemi jest najważniejsza, bo do niej tęsknimy i jej szukamy, to czegóż nam jeszcze potrzeba... XJC 5 Matczyne Królestwo – 2008 – listopad Po śladach Świętych Św. Karol Boromeusz żywność ubogim. Skierował także specjalne zachęty do duchowieństwa, aby szczególną troską otoczyło zarażonych oraz ich rodziny. Podczas zarazy w 1576 r. niósł pomoc chorym, dostarczając żywność nawet dla 6070 tysięcy osób dziennie; zaopatrywał umierających; oddał cierpiącym wszystko, nawet własne łóżko. W czasie zarazy ospy, która pochłonęła ponad 18000 ofiar, zarządził procesję pokutną. Szedł ulicami Mediolanu boso. W 1572 r. na konklawe był poważnym kandydatem na papieża. Karol Boromeusz wyróżniał się szczególnym nabożeństwem do Męki Pańskiej. Dlatego nie rozstawał się z krzyżem. Tkliwą miłością darzył też sanktuaria maryjne. Największą zasługą Karola był jednak Sobór Trydencki. Sobór, rozpoczęty z wieloma nadziejami, wlókł się zbyt długo z powodu złej organizacji. Trwał aż 18 lat (1545-1563). Dopiero, kiedy Karol przystąpił do pracy, sobór wkrótce szczęśliwie dokończył obrady. Dyskutowano na nim o wszystkich prawdach wiary, atakowanych przez protestantów, i gruntownie je wyjaśniono. W dziedzinie karności kościelnej wprowadzono dekrety: nakazujące biskupom i duszpasterzom rezydować stale w diecezjach i parafiach, wprowadzono stałe wizytacje kanoniczne, regularny obowiązek zwoływania synodów, zakazano kumulacji urzędów i godności kościelnych, nakazano zakładanie seminariów duchownych - wyższych i niższych, wprowadzono do pism katolickich cenzurę kościelną, jak też indeks książek zakazanych, wreszcie wprowadzono regularną katechizację. Karol wyczerpany nadludzką pracą, jesienią 1584r. zachorował na febrę. Zmarł w Mediolanie w nocy z 3 na 4 listopada 1584 r. Kanonizowany został przez Pawła V w 1610 r. Jego relikwie spoczywają w krypcie katedry mediolańskiej. Karol Boromeusz jest patronem boromeuszek, diecezji Lugano i Bazylei oraz uniwersytetu w Salzburgu, bibliotekarzy, instytutów wiedzy katechetycznej, proboszczów i profesorów seminarium. Kościół katolicki obchodzi jego pamiątkę w dniu 4 listopada Opr.: S.D. Urodził się 3 października 1538 r. w zamku Arons jako syn Gilberta i Małgorzaty Medici, arystokratycznej rodziny mediolańskiej. Karol bardzo wcześnie, bo już w wieku 9 lat stracił matkę i całym autorytetem dla niego był ojciec, który wyróżniał się prawością charakteru, głęboką religijnością i miłosierdziem dla ubogich. Był on dla Karola ideałem życia chrześcijańskiego. Pierwsze nauki pobierał Karol w zamku rodzinnym w Arona. Po ukończeniu studiów wyjechał na uniwersytet do Pavii, gdzie studiował prawo kościelne i cywilne. Studia zakończył uzyskaniem doktoratu. Kiedy jego wuj został wybrany na papieża (Pius IV) Karol za jego przyczyną trafił do Rzymu i został mianowany protonotariuszem apostolskim. Rok później, w 23 roku życia, został mianowany kardynałem i arcybiskupem Mediolanu, mimo że święcenia kapłańskie i biskupie przyjął dopiero dwa lata później (1563). W latach następnych papież powierzył mu wiele funkcji w administracji kościelnej. Urzędy te i tytuły dawały Karolowi rocznie ogromny dochód i dużą władzę. Karol bardzo poważnie traktował powierzone sobie obowiązki, a sumy, jakie przynosiły mu skumulowane godności i urzędy, przeznaczał hojnie na cele dobroczynne i kościelne. Sam żył ubogo jak mnich. Wkrótce stał się pierwszą po papieżu osobą w Kurii Rzymskiej. Dzięki temu udało się mu uporządkować wiele spraw, usunąć wiele nadużyć. Takie postępowanie przysporzyło mu licznych i nieprzejednanych wrogów. Dlatego zaraz po wyborze nowego papieża, św. Piusa V (1567), musiał opuścić Rzym. Bardzo się z tego ucieszył, gdyż mógł zająć się bezpośrednio archidiecezją mediolańską. Natychmiast z całą wrodzoną sobie energią zabrał się do pracy. W roku 1564 otworzył wyższe seminarium duchowne. W kilku innych miastach założył seminaria niższe. Zaraz po przybyciu do Mediolanu przeprowadził ścisłą wizytację kanoniczną, by zorientować się w sytuacji. Popierał zakony i szedł im z wydatną pomocą. Dla ludzi świeckich zakładał bractwa - szczególnie popierał Bractwo Nauki Chrześcijańskiej, mające za cel katechizację dzieci. Dla umożliwienia ubogiej młodzieży studiów wyższych założył przy uniwersytecie w Pavii osobne kolegium. W Mediolanie założył szkołę wyższą filozofii i teologii. Był fundatorem przytułków: dla bezdomnych, dla upadłych dziewcząt i kobiet, sierocińców. Kiedy za jego pasterzowania wybuchła w Mediolanie kilka razy epidemia, kardynał Karol nakazał otworzyć wszystkie spichrze i rozdać 6 Matczyne Królestwo – 2008 – listopad Blisko Ewangelii Przyjdzie jak złodziej Łk 11,37-41 Niech będą przepasane biodra wasze i zapalone pochodnie! A wy [bądźcie] podobni do ludzi, oczekujących swego pana, kiedy z uczty weselnej powróci, aby mu zaraz otworzyć, gdy nadejdzie i zakołacze. Szczęśliwi owi słudzy, których pan zastanie czuwających, gdy nadejdzie. Zaprawdę, powiadam wam: Przepasze się i każe im zasiąść do stołu, a obchodząc będzie im usługiwał. Czy o drugiej, czy o trzeciej straży przyjd ie, szczęśliwi oni, gdy ich tak zastanie. A to rozumiejcie, że gdyby gospodarz wiedział, o której godzinie złodziej ma przyjść, nie pozwoliłby włamać się do swego domu. Wy też bądźcie gotowi, gdyż o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie. człowieka czekającego trafnie odpowiada owej sytuacji. Biodra mają być przepasane, czyli trzeba się wielu rzeczy wyrzec. Pochodnia ma być zapalona, czyli należy żyć w świetle. Wówczas nie zaskoczy nas nadejście Pana. Przypowieść Jezusa otwiera zdumiewającą perspektywę nieba. Jeśli my czekamy na Pana, to On, o ile zastanie nas przygotowanych i czekających na Niego, sam zaprosi nas do stołu i osobiście będzie nam usługiwał. Potraktuje nas jak przyjaciół, którzy na Niego czekali. Chcąc podkreślić, jak niespodziewanie nadejdzie, Chrystus posługuje się obrazem złodzieja. Ten atakuje zawsze wtedy, gdy się go ktoś najmniej spodziewa. Gdyby wiedziano o godzinie rabunku, to złodziej nigdy by nic nie ukradł. W kontekście wypowiedzi Jezusa tekst ten należy odczytać jedynie jako ostrzeżenie. Nadejście Pana będzie niespodziewane, jak nadejście złodzieja. Jezus w tej wypowiedzi nie sygnalizuje ataku zła na nas, wobec którego również należy zachować czujność. Mówi o tym w innym miejscu. Wezwanie do czujności. Uczeń Jezusa oczekuje Jego przyjścia. Skoro mamy wejść do królestwa Ojca, trzeba, abyśmy byli gotowi, bo wezwanie nadejdzie niespodziewanie. Dlaczego? Jest to tajemnica, która wzywa do nieustannej troski o przygotowanie spotkania. Równocześnie jest to test wierności. Skoro ani dzień, ani godzina nie są znane, to nie można żyć na luzie ani jednej minuty. Można bowiem wówczas przegrać wszystko. Dlatego obraz ks. Edward Staniek Cykl powstaje na bazie serii wydawniczej „Wróćmy do Ewangelii” CHWILA Wystarczy chwila, jedno słowo, krótka myśl, Moment zadumy, aby przejść przez próg, I już stoisz przed obliczem najwyższego. Nie musisz przedtem umawiać się, wydzwaniać, Zamawiać kolejki. Jest w każdej chwili do twojej dyspozycji. Zawsze dla ciebie. Nie ma humorów. Nie ma biurka zarzuconego pracą, Nie jest zmęczony, nie spieszy się, Bóg na wiecznym dyżurze. Bóg na każde zawołanie. Czeka w ukryciu. Boże otwartych drzwi, przez które nie zawsze chcę wejść Boże czekający Boże nasłuchujący moich kroków. Boże mego monologu, w którym nie dopuszczamy Ciebie do głosu. Naucz mnie rozmawiać z Tobą. Uczyń modlitwę odpoczynkiem w twoim towarzystwie. Boże w ukryciu, Cichutko zamykam drzwi i stoję przed Tobą Obroń mnie przed pustymi słowami. Olcha 7 Matczyne Królestwo – 2008 – listopad Prosto być chrześcijaninem Cel człowieka (1) Gdy człowiek pyta siebie, co powinien czynić na tym świecie, natrafia na przykazania Boże. Przykazania są uciążliwe. Nie pozwalają nam robić tego, co byśmy chcieli. Gdzie wolność mówi: "Chciałabym!", przykazania przeciwstawiają jej swoje: "Ale nie wolno ci tego robić!". Warto zwrócić uwagę, że większość z Dziesięciu Przykazań ma formę zakazu: "Nie...". Grzechy zatem, mając to na względzie, polegały na nieposłuszeństwie. Bóg albo jakiś inny autorytet moralny nakazuje człowiekowi: "Powinieneś!", a on odpowiada: "Nie chcę!". I odwrotnie, Bóg mówi: "Nie powinieneś!", a na to człowiek: "Chcę!" W tej sprzeczności między własną wolą a normami coś nakazującymi albo zakazującymi przejawia się nieustanna walka między dobrem a złem. Za tą walką kryje się jednak problematyczny obraz Boga. Zgodnie z nim Bóg najpierw stworzył człowieka na swój obraz, a więc uczynił go istotą suwerenną i wolną. Ale później dał mu przykazania. Najpierw, jeszcze w raju, zakazał mu spożywać owoce z drzewa, które rosło pośrodku ogrodu. Później swojemu wybranemu ludowi dał bardzo wiele nakazów i zakazów, z których wybraliśmy dziesięć, nieco je modyfikując. W końcu, ukazując nam wzór posłuszeństwa - Jezusa Chrystusa posłusznego aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej - od wielu z nas, jeśli nie od wszystkich, domaga się dodatkowego dowodu posłuszeństwa na przykład prawie niewykonalnym żądaniom zawartym w Kazaniu na Górze albo bardzo drobiazgowym rozporządzeniom kościelnym. Ponieważ ślepe posłuszeństwo nie jest moralne, bo uchyla się od odpowiedzialności, każdy nie tylko musi się zastanowić, ale może się upewnić, że nałożone na niego przykazania faktycznie pochodzą od Boga, ale nadto postawić pytania jeszcze bardziej podstawowe, a mianowicie: Dlaczego człowiek, skoro jest wolny, miałby pozwolić, żeby jego wolność była ograniczana i dlaczego Bóg pozbawia go wolności, w której go stworzył? Na pytania te nie można odpowiedzieć, że człowiek musi być posłuszny Bogu, bo tego Bóg po prostu żąda od niego, ponieważ człowiek właśnie w nich pyta, dlaczego ma stosować się do tego żądania. Posłuszeństwa w ogóle nie da się nakazać, ponieważ nakaz czy zakaz uczynienia czegoś zakłada obowiązek posłuszeństwa. Dlatego powinności człowieka nie da się uzasadnić w ten sposób, że w uzasadnieniu tym powołujemy się na niejako arbitralne prawodawstwo Boże. W uzyskaniu odpowiedzi na te podstawowe pytania czy w uzasadnianiu moralnych powinności człowieka bardziej pomocne jest raczej rozwikłanie kwestii, jaki sens ma ludzkie życie, po co człowiek żyje i co powinien robić, a czego nie. W świetle wiary w stworzenie kwestie te należy rozpatrywać mniej więcej tak: Bóg, który stworzył człowieka, wyznaczył mu też cel i tym samym nadał jego życiu sens nie dopiero wtedy, gdy nałożył na niego przykazania, lecz już w chwili stworzenia, gdy określił jego naturę, niejako wewnętrzne wyposażenie i wewnętrzną orientacją. Podobnie jak bukiew jest wyposażony we wszystko, żeby wyrósł z niego buk, tak człowiek dzięki tej wewnętrznej orientacji jest ukierunkowany na swój życiowy cel. Bóg zaś ten cel i sens naszego życia nie tylko w nas złożył, ale także o nim nas powiadomił. A mianowicie raz na zawsze i ostatecznie przez Jezusa Chrystusa, który powiada o samym sobie: "Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić" (Mt 5,17), to znaczy nadać im treść i sens. Uczynił to, wskazując, że podstawowym zadaniem człowieka jest miłość Boga i bliźniego, i dodając: "Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy" (Mt 22,40). Paweł pisze odpowiednio: "Bo całe Prawo wypełnia się w tym jednym nakazie: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego" (Ga 5,14; por. Rz 13,9). cdn. 8 Matczyne Królestwo – 2008 – listopad HABEMUS PAPAM Trzydzieści lat temu, 16 października 1978 roku, kardynałowie zebrani na konklawe w Rzymie wybrali na Stolicę Piotrową ks. kard. Karola Wojtyłę, metropolitę krakowskiego. Wieść o wyborze ogłosił światu ks. kard. Pericle Felici: „Annuntio vobis gaudium magnum: habemus Papam! Eminentissimum ac Reverendissimum Dominum Carolum Sanctae Romanae Ecclesiae Cardinalem Wojtyła, qui sibi nomen imposuit Ioannem Paulum Secundum”. Potem, w centralnej loggi Bazyliki Watykańskiej ukazał się Papież z Polski. Jego słowa: „…Oto najprzewielebniejsi kardynałowie powołali nowego biskupa Rzymu. Wezwali go z dalekiego kraju…dalekiego, lecz zawsze tak bliskiego przez wspólnotę wiary i tradycji chrześcijańskiej. Obawiałem się przyjąć ten wybór, ale uczyniłem to w duchu posłuszeństwa względem naszego Pana Jezusa Chrystusa i z całkowitą ufnością względem Jego Matki, Najświętszej Maryi Panny…”, wywołały aplauz wiernych zgromadzonych na placu św. Piotra. Tak rozpoczął się wielki pontyfikat Jana Pawła II, polskiego Papieża. My Polacy, byliśmy wtedy dumni i radośni. 264 papieżem został nasz ukochany pasterz Kościoła krakowskiego. Zrządzeniem Opatrzności wybór ten, wprost niewiarygodny, stał się zaczynem światowych zmian. Dzisiaj, zadajmy sobie pytanie: co nam zostało z nauki i świadectwa życia Jana Pawła II? Czy tylko rocznicowo wspominamy polskiego Papieża, organizujemy okolicznościowe koncerty, budujemy kolejne pomniki, z rozrzewnieniem przypominamy sobie p a p i e s k i e p i e l g r z y m k i d o O j c z y z n y, wypowiadamy piękne słowa…. Biskupi polscy, na niedzielę 12 października br., pisali: „Księga pontyfikatu Jana Pawła II zawiera dwadzieścia siedem rozdziałów – dwadzieścia siedem lat służby Chrystusowi i Jego Kościołowi na całej ziemi…. Bóg posłużył się jego zaletami umysłu i serca, by dać Kościołowi i światu mądrego nauczyciela, światłego przewodnika, pasterza według serca Bożego…” Jan Paweł II zostawił Kościołowi wielkie dzieła swego nauczania, którymi są papieskie encykliki, m.in.: „Redemptor hominis” – plan drogi całego pontyfikatu; „Dominum et Vivificantem” – o Duchu Świętym; „Dives et misericordia” – o Bożym Miłosierdziu; „Fides et ratio” – o stosunku wiary i rozumu; „Evangelium vitae” – o godności i zagrożeniu ludzkiego życia. Dużo zawdzięczamy polskiemu Papieżowi. Całe jego życie było „wielkim tłumaczeniem Boga, tłumaczeniem, co Bóg od nas chce, jak należy postępować, aby w tym Bogu się odnaleźć” (ks. kard. S. Nagy). Nasza wspólnota parafialna miała to szczęście, że przyszły papież, a ówczesny metropolita krakowski, poświęcił w 1966 roku naszą świątynię, natomiast w 1991 roku, już jako Ojciec Święty Jan Paweł II, poświęcił Korony dla naszego, łaskami słynącego Obrazu Matki Bożej Dziekanowskiej. Powtórzmy po raz wtóry: jak wiele Jana Pawła II i jego nauki zostało w nas? Czy nauczanie polskiego Papieża zmieniło coś w naszym życiu? Czy pamiętamy co do nas mówił Ojciec Święty podczas swoich pielgrzymek do Polski? Na te pytania powinniśmy codziennie dawać pozytywne odpowiedzi, nie słowami lecz postawą swojego życia, wszędzie tam, gdzie jesteśmy posłani: w domu, w szkole czy w pracy. Wo ł a j ą c „ S a n t o s u b i t o ” , m ó d l m y s i ę o wyniesienie do chwały ołtarza Sługi Bożego Jana Pawła II i pamiętajmy o jego przesłaniu do nas: „Otwórzcie drzwi Chrystusowi, nie lękajcie się! Tylko w Chrystusie, z Chrystusem i przez Chrystusa człowiek może się ocalić i spełnić”. AS 9 Matczyne Królestwo – 2008 – listopad MEMENTO MORI Bardzo szybko będzie tu po nas, dlatego popatrzmy trochę inaczej na nasze istnienie. Człowiek dzisiaj jest, jutro już go nie widać, a kiedy zniknie sprzed oczu, szybko zejdzie i z naszej pamięci. Tak, to właśnie jest skamieniałość i tępota serca ludzkiego, które zawsze myśli tylko o teraźniejszości, a nie potrafi przewidzieć tego, co nadejdzie. Spróbujmy jednak w myśli wyobrazić sobie, że to już właśnie dziś umrzemy. I co wtedy czujemy? Strach wielki! Gdybyśmy mieli czyste sumienie, nie balibyśmy się tak bardzo śmierci. Czyż nie lepiej unikać grzechu, niż uciekać od śmierci? Dziś nie jesteśmy jeszcze gotowi, a co będzie jutro? Czy w ogóle będzie jakieś jutro? Cóż nam przyjdzie z długiego życia, skoro i tak niewiele czynimy w doskonaleniu się? Przecież długie życie nie zawsze ulepsza człowieka, wręcz przeciwnie bardzo często zwiększa rozmiar jego winy. A czy kiedykolwiek zastanawialiśmy się nad tym, co byłoby wtedy, gdybyśmy dobrze przeżyli choć jeden dzień na tym świecie! Strasznie jest umierać, ale może jeszcze niebezpieczniej długo żyć? Na pewno większość z nas widziała umierającego człowieka. Trzeba nam pamiętać o tym, że i my kiedyś pójdziemy tą samą drogą i trzeba, abyśmy zawsze mieli przed oczyma godzinę naszej śmierci i codziennie przygotowywali się do zgonu. „Bo w godzinie, której się nie domyślacie Syn Człowieczy przyjdzie”. A kiedy już nadejdzie ta godzina, iluż z nas zacznie patrzeć inaczej na całe swoje minione życie i będzie żałować, że byli tak słabi i niedbali. Ale czy to aby już trochę nie za późno? Szczęśliwi, bogaci i mądrzy są ci, którzy już teraz starają się być tacy, jakimi chcieliby widzieć się w obliczu swojej śmierci! dzień nie jest pewny. Jak wielu ludzi zwiodło złudne przekonanie o czekającym jutrze, a nagła śmierć wyrwała ich z życia. Ileż razy słyszymy, że ten utonął, ten runął z góry i złamał kark, tego przy zabawie, a tamtego przy stole dosięgnął koniec! Czy dla nas to nadal zbyt mało, aby podjąć pokutę i zacząć rozpamiętywać o swojej śmierci? A przecież to teraz jest właśnie ta pora, teraz jest ten czas drogocenny i dni zbawienia! Ale cóż z tego! Czy ktokolwiek z nas korzysta z tego czasu tak, aby prawdziwie zasłużyć na szczęście wieczne? Spójrzmy od jak wielkiego niebezpieczeństwa moglibyśmy się uwolnić, jak wielkiego pozbyć się strachu gdybyśmy zawsze żyli w bojaźni i pamiętali o śmierci. Przyjdzie czas, że zapragniemy mieć choć jeden dzień, jedną godzinę na poprawę, ale nie wiadomo, czy wtedy ją otrzymamy. Któż będzie o nas pamiętał po naszej śmierci? Któż się za nas pomodli? Póki mamy jeszcze czas, gromadźmy skarby nieśmiertelne, starajmy się żyć tak, abyśmy w godzinie naszej śmierci cieszyli się raczej niż lękali. Zdobywajmy sobie przyjaciół wielbiąc świętych Pańskich i naśladując ich życie, aby kiedy opuścimy świat przyjęli nas do przybytków wieczności. A ponad wszystko jednak zachowajmy nasze serce wolne i uniesione ku Bogu. Tam kierujmy nasze codzienne łzy, westchnienia, prośby, aby po śmierci duch nasz mógł przejść szczęśliwie wprost do Pana. Dominik Nadzieję śmierci szczęśliwej może dać tylko zupełne odrzucenie zła i pragnienie dobra, trud pokuty, zapomnienie o sobie i znoszenie z miłości do Jezusa Chrystusa. Nie liczmy na przyjaciół i bliskich, nie starajmy się odkładać spraw naszego zbawienia na przyszłość nieokreśloną, bo szybciej niż sobie to wyobrażamy ludzie zapomną o nas. Przecież lepiej zawczasu przewidywać i póki jeszcze czas dobrze czynić, niż zdawać się na cudzą pomoc. Jeśli sami teraz nie zatroszczymy się o siebie, wątpliwe jest to, by ktoś potem zatroszczył się o nas. Wciąż myślimy, że będziemy żyli długo, a przecież żaden nasz Fot. MS 10 Matczyne Królestwo – 2008 – listopad NIE ZNACIE DNIA ANI GODZINY... Na jednej z lekcji w V klasie zapytałam uczniów, jaki mają cel w życiu. Odpowiedzi były bardzo podobne. Przede wszystkim chcą skończyć szkołę, zdobyć dobrą pracę. Jedna dziewczynka pragnie założyć rodzinę. Kiedy z kolei zapytałam, co kończy życie - odpowiedzieli, że śmierć. Tak wielu z nas odpowiedziałoby na to pytanie, choć wierzymy w Chrystusa Zmartwychwstałego. Poza tym nie lubimy o tym mówić, bo wydaje się nam, że to nas „na razie” nie dotyczy. Śmierć przychodzi nagle i prawie zawsze jest „niechcianym gościem”. Niektórzy wiedzą, że się zbliża, innych zaskakuje. Kiedy umiera dziecko lub ktoś młody, pytamy: „dlaczego?” Jeszcze tyle chcieli zrobić... Nie zdążyli załatwić wielu spraw... Zostawili w rozpaczy swych rodziców, rodzeństwo, przyjaciół. Bardzo często w takich sytuacjach obwiniamy Boga, że jest niesprawiedliwy, skoro pozwala na to. Jakże trudno wtedy wierzyć, jak trudno ufać... Może gdybyśmy więcej wiedzieli na temat śmierci i częściej o niej rozmawiali, nie próbowalibyśmy szukać winnych? Nieraz myślałam o śmierci, nie dlatego, że chciałam umrzeć, ale zastanawiałam się jak to jest, kiedy dusza opuszcza ciało. Dokąd potem zmierzamy? Co jest na granicy śmierci i życia wiecznego? Czy św. Piotr tam czeka z kluczami do Raju? Jak wygląda egzamin z życia? Jak oceniono moje zachowanie? Czy do Raju wchodzi się według kolejności nazwisk zapisanych na liście, czy według alfabetu? A może raczej na odwrót, bo przecież ci ostatni mieli być pierwszymi... Można by takich pytań zadać jeszcze tysiąc, a może i więcej. Spójrzmy jednak na „śmierć” z punktu widzenia człowieka wierzącego. Pytania okazują się zbyteczne, bo Słowo Boże wyraźnie mówi: „ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują (1 Kor 1, 9). Co więcej! Ci, świadomie realizują przykazania w swym życiu - nigdy nie umrą, bo „Bóg dał nam życie wieczne, a to życie jest w Jego Synu” (1J 5, 11). Chrześcijanin zatem nie może być pesymistą. Trudno czasem nam zgodzić się z wolą Bożą, zwłaszcza wobec śmierci bliskiej nam osoby. Robi się wtedy wokół nas pusto i kiedy pomyślimy, ile spraw, ile wydarzeń było związanych z tymi, którzy odeszli - zaczynamy płakać, bo to nas boli. W tym bólu nie zapominajmy, że oni nie odeszli daleko i potrzebują naszej modlitwy. Są u Tego, który ich umiłował nade wszystko i na pewno ich nie skrzywdzi. Być może gdyby zostali tutaj, świat skrzywdziłby ich bardziej... Powrócę teraz do pytania, które zadałam uczniom piątej klasy („co jest celem życia?”). Jeśli chodzi o patrzenie w przyszłość, zawsze prawie jesteśmy krótkowidzami. Załóżmy zatem okulary i zastanówmy się przez chwilę, co powinno być celem życia chrześcijanina? Odpowiedź jest jedna: NIEBO! Jakże rzadko o tym myślimy. Zapytajmy dalej: Co robię, by tam się kiedyś znaleźć? Czy to, co robię (i jak?) pozwala mi ten cel osiągnąć? A może warto coś zmienić w życiu, by zbliżyć się tam o krok? Bądźmy ambitni - chciejmy byś świętymi! Nie bójmy się też śmierci, ale bądźmy zawsze gotowi na spotkanie z Bogiem. Na koniec chciałabym wszystkim przypomnieć fragment psalmu 23: „Tak, dobroć i łaska pójdą w ślad za mną przez wszystkie dni mego życia i zamieszkam w domu Pańskim po najdłuższe czasy” (Ps 23, 6). Módlmy się często oto, by każdy mógł sobie zasłużyć na miejsce w domu Pańskim. Prośmy Chrystusa o świętość dla siebie i naszych bliźnich. J.B. 11 Matczyne Królestwo – 2008 – listopad Na pielgrzymim szlaku Od Leżajska Po Wąwolnicę W dniach 9 i 10 sierpnia pielgrzymowaliśmy po ziemi lubelskiej i zamojskiej. Celem naszej pielgrzymki były Sanktuaria: Leżajsk – Sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia, Krasnobród- Sanktuarium Matki Bożej Szafarki Łask, Radecznica – Sanktuarium Św. Antoniego Padewskiego, Wąwolnica – Sanktuarium Matki Bożej Kąbelskiej, Zwierzynie – kościół na wodzie pw. Św. Jana Nepomucena, Górecko Kościelne – kościół pw. Św. Stanisława B i M . W Leżajsku byliśmy już o godz. 6 rano, miasto było jeszcze uśpione. Swoje kroki skierowaliśmy do klasztoru OO. Bernardynów, dzięki Bratu Anzelmowi, który pełni tu funkcję zakrystiana i przewodnika od dwóch tygodni (przeniesiono Go tu z Kalwarii Zebrzydowskiej) uczestniczyliśmy we Mszy Świętej sprawowanej w naszej intencji przed Cudownym Obrazem Leżajskiej Pani, o szczęśliwe nasze pielgrzymowanie. Po zakończeniu Mszy Św. Brat Anzelm oprowadził nas po świątyni wyczerpująco przedstawiając jej historię. Jest bogato ozdobiona, w głównym ołtarzu znajduje się Obraz Matki Bożej trzymającej Dzieciątko Jezus na lewej ręce. Twarz Maryi rozjaśniona pogodnym uśmiechem, zwrócona jest ku ludziom, koronowana w 1752 r. Nasze oczy przyciągała także niezwykłego kształtu, bogato zdobiona ambona i organy zajmujące całą zachodnią ścianę świątyni, są sławne na całą Europę, odbywają się tu koncerty organowe. Przyozdobione są postaciami Świętych, Aniołów i motywami roślinnymi, a nade wszystko posiadają piękny wdzięczny głos. U wejścia do klasztoru stoi pomnik Jana Pawła II w morzu palących się zniczy i kwiatów. Z pieśnią „O Maryjo żegnam Cię” opuszczamy Leżajsk, aby po przebyciu kilkudziesięciu kilometrów stanąć w Krasnobrodzie u stóp Matki Bożej Szafarki Łask. Matka Boża przedstawiona jest na tle różanego pola, w rogu obrazu leży Dzieciątko Jezus, które Ona adoruje. Świątynia w środku i na zewnątrz jest malowana na biało, pięknie wyglądająca na tle zieleni. W lasku za Świątynią idąc alejkami wśród drzew i kwiatów odprawiamy Drogę Krzyżową o rychłą kanonizację Sługi Bożego Jana Pawła II. Na podworcu w budynkach gospodarczych mieści się muzeum ze starymi narzędziami rolniczymi, sprzętami do użytku gospodarczego i domowego, oraz wypchane okazy rzadkich ptaków i zwierząt. W kojcach na wolnym powietrzu podziwialiśmy rzadkie odmiany kur, gołębi, perlików, pawie i bażanty. Kilometr od świątyni w miejscu gdzie przed laty ukazała się Matka Boża, stoi kaplica na wodzie, a pod nią bije źródełko, czerpiąc z niego wodę polewamy obolałe miejsca naszego ciała ufając że po szczerej modlitwie Matka Boża wysłucha nasze prośby. W przykościelnym sklepiku kupujemy pamiątki wsiadamy do autokaru, niebo zaciąga się chmurami, zanosi się na deszcz. Pełni wrażeń opuszczamy Krasnobród, aby po niedługim czasie być u Św. Antoniego w Radecznicy. Klasztor OO. Bernardynów usytuowany jest na wysokim wzniesieniu górującym nad okolicą. Aby dostać się do Świątyni trzeba pokonać 76 drewnianych krytych schodów. Świątynia jest ciemna jak we wszystkich bernardyńskich klasztorach, okna umieszczone są wysoko z ciemnymi witrażami. W głównym ołtarzu jest Św. Antoni. Tu też spotykamy znajomego, jest nim O. Sylwester, który nie dawno głosił rekolekcje w Dziekanowicach, pełni tu funkcję kustosza. Przydzielił nam wspaniałego przewodnika O. Ryszarda, który tak przekonywująco przedstawił historię tego Świętego miejsca, choć były to tylko słowa, my widzieliśmy oczami wyobraźni jakby na ekranie kina. Zeszliśmy nad jeziorko ze sztucznie zrobioną wysepką, stoi na niej Św. Antoni. Nad jeziorkiem na betonowych słupach wznosi się kaplica a wewnątrz ołtarz Św. Antoniego, tu wierni po napiciu się wody wypraszają za Jego przyczyną łaski u Boga dla siebie i bliskich.Przed wieczorem docieramy do Wąwolnicy, gdzie będziemy nocować w Domu Pielgrzyma. Wąwolnica jest niewielkim miasteczkiem, rozsławiła go Cudowna figura Matki Bożej Kąbelskiej, która przyciąga do siebie rzesze pielgrzymów z całej Polski. Wzmianki o Niej sięgają 1278 r. W drugą sobotę każdego miesiąca odbywa się tu kilkugodzinne nabożeństwo ku czci Pani Wąwolnickiej. Miejscowość Kębło gdzie w XIII w. ukazała się Matka Boża oddalona jest od Wąwolnicy około 3 km. W miejscu objawienia wybudowana jest niewielka kaplica, z tej kaplicy wyrusza wieczorem pielgrzymka podążająca do Sanktuarium w Wąwolnicy. Na przedzie niesiona jest Cudowna figura, za nią idą kapłani i rzesze pielgrzymów z zapalonymi świecami, odmawiając Różaniec i śpiewając pieśni Maryjne. Po przyjściu do Sanktuarium sprawowana jest Msza Św., modlitwy i pieśni trwają do godz. 1 w nocy. W Księdze Łask wyczytać można wiele uzdrowień i wysłuchanych próśb. Kustosz ks. Jerzy Ważny gospodarz tego miejsca, zatroszczył się o nas jak dobry Ojciec, mieliśmy czyste przyjemne pokoje oraz jedzenie do syta. Specjalnie dla nas polecił otworzyć sklepik przykościelny. Podbudowani na duchu opuszczamy Wąwolnicę z tą myślą, że tu jeszcze wrócimy. Stąd niedaleko jest do Obozu Zagłady w Majdanku powstałego w czasie II wojny światowej, jest to na naszej trasie, więc wstępujemy, wielu z pośród pielgrzymów nie widziało obozu na własne oczy. Jest tu jeszcze wiele baraków, oraz pamiątek po więźniach jak: buty, włosy, odzież, przedmioty do własnego użytku, garnki, kubki, fotografie, listy, książki, różańce robione z chleba, dziecinne zabawki, łaźnie, komory gazowe, krematoria. Widok obozu zrobił na nas przygnębiające wrażenie, wielu z nas miało łzy 12 Matczyne Królestwo – 2008 – listopad Nawet słońce tu jaśniej świeci i ptaki weselej śpiewają, jakby pieśń dziękczynną za piękno, które stworzył Bóg. Przytoczę tu Roztoczańską Legendę. Bóg stworzył świat i obdarował go różnymi skarbami (…). Z zadowoleniem rozejrzał się wokół i nagle dojrzał miejsce ubożuchne – Roztocze, gdzie nie było ani wspaniałych drzew, ani świecących kamieni (…) Niestety miał już puste dłonie. Zapłakał więc Pan nad losem ludzi. Których nie miał już czym obdarować. Z Jego łez powstały najczystsze strumyki, a jeden z nich zatrzymany przez ludzi tamą utworzył maleńkie „jeziorko” z wodospadem. Dziwna była to kraina, cicha i pusta, słychać tylko szmer czystej wody. Zadumał się Bóg głęboko i pomyślał. „A może rozsiać tu nasiona sosny? Poślę ptaki one szybko wykonają zadanie, a przy okazji rozweselą ludzkie serca swoim śpiewem”. Wkrótce na Roztoczu zaroiło się od skrzydlatych śpiewaków, a ziemia zazieleniła się sosną. Zrobiło się tu tak pięknie, że Św. Franciszek patrząc z góry pomyślał. „To wymarzone miejsce dla mnie” I poprosił Pana Boga aby pozwolił mu zejść na roztoczańską ziemię (…) Zaledwie pojawił się nad strumykiem zewsząd nadlatywali ku niemu skrzydlaci przyjaciele (…) Było to w Górecku. W sercu Roztocza. Św. Franciszek gdy wrócił do nieba z zachwytem opowiedział o niezwykłej krainie na polskiej ziemi, w której przebywał. Usłyszał to Św. Stanisław i pomyślał. „Skoro jestem patronem Polski czemu nie mogę mieć poza Krakowem letniej rezydencji w Górecku?” Bóg pozwolił na to. Czuję się szczęśliwa, że Bóg daje mi siły i chęć pielgrzymowania oraz wspaniałych pielgrzymów, których kocham i modlę się za nich. Wdzięczna jestem również księżom Dziekanowi i Katechecie za posługę kapłańską i zrozumienie. 85% osób to stali pielgrzymi, którzy jadą ze mną na każdą pielgrzymkę. Pielgrzymki mają charakter religijny, przez pielgrzymowanie zbliżamy się do Boga, odrywamy się od monotonii naszego życia, aby wspólnie się modlić, nawiedzać Cudowne miejsca kultu religijnego, a przy tym podziwiać piękno polskiej ziemi, bo przecież nie samą pracą człowiek żyje. Taki cel ma nasze pielgrzymowanie. A może i ty wyruszysz z nami na Pielgrzymi Szlak? Serdecznie Zapraszamy. Olcha w oczach, szliśmy w milczeniu z pochylonymi głowami. Przed barakiem z komorami gazowymi odmówiliśmy Różaniec za osoby, które tu zginęły. Małymi krokami przybliżaliśmy się do domu, jest ciepło i słonecznie. Dziękujemy Bogu za tyle wrażeń, za pogodę, bezpieczną jazdę i dobrych ludzi, których spotkaliśmy na swej drodze. Jesteśmy trochę zmęczeni ale radośni w autokarze panuje rodzinna atmosfera jedni drugim pomagają, modlimy się i śpiewamy i tak dojechaliśmy do Zwierzyńca aby podziwiać kościół pw. Św. Jana Nepomucena stojący na jeziorze na wysepce, przechodzi się do niego pomostem. Jest to urocze i licznie uczęszczane miejsce, dziesiątki dzikich kaczek pływa po jeziorze oraz kolorowe lilie a wśród nich masa ryb. Wokół kościoła ustawiono ławki, aby spokojnie usiąść i podziwiać piękno tego co stworzył Bóg. Wymarzone miejsce na cichą modlitwę i podratowanie swojego samopoczucia. Słońce obniża się coraz bardziej. Zbiórka i o godz. 15-tej dojeżdżamy do Górecka Kościelnego, jest to prawie dziewicza okolica wśród Szumów Roztocza z modrzewiowym kościółkiem pw. Św. Stanisława B i M, kaplicą na wodzie, cudownym źródełkiem i sześcioma około tysiącletnimi dębami. Wypruchniałe stare dziuple wzdłuż alei idąc od Świątyni do kaplicy, wykorzystano jako kapliczki Drogi Krzyżowej, jest oryginalnie inaczej niż wszędzie. Nawet Ks. Kustosz Tadeusz Sochan jest niezwykły. Dziesięć lat pracował w szkole jako nauczyciel gry na skrzypcach, jest po studiach muzycznych, nagle dostał powołanie do stanu kapłańskiego, teraz jest kapłanem i jest zadowolony ze swego wyboru. Dalej gra na skrzypcach i na gitarze, bardzo dba o parafię, na 1500 parafian działa 30 Kół Żywego Różańca, spośród parafian nie ma ani jednego innowiercy, 80% ludzi chodzi do kościoła, parafia rozwleczona w promieniu 16 km. Ludzie są tu biedni ale szczęśliwi, żyją spokojnie z dala od zgiełku światowego, mają czas na modlitwę, są życzliwi i artystycznie uzdolnieni. Ks. Sochan nie ma gospodyni, sam pierze, gotuje, piecze chleb, a jak mu braknie piecze placki z dodatkiem sody na blasze, także sam sprząta. Jego majątek to złote serce i stary rower. Jak do tej pory nie spotkałam tak urokliwego i spokojnego miejsca zewsząd otoczonego lasami. Rdzawe myœli Jesień już w całej pełni a ja dopiero dzisiaj usłyszałam jak rozmawiają ze sobą liście ile żółto-zielonej pychy jest w tych, które uporczywie trzymają się jeszcze gałązek i ile smutku jest w liściach, które upokorzone i bezradne leżą pod naszymi stopami. A ja właśnie te upodobałam sobie. Chodzę wśród rdzawych liści i podnoszę je na duchu jednocześnie podnosząc je z ziemi. A one swoją rdzawą wdzięcznością ożywiają mój rdzawy pokój przepełniony rdzawymi myślami. Nikomu nie są potrzebne nikt się nimi nie zachwyca wiatr potrąca je i przepędza z miejsca na miejsce. Krystyna Jasieniak 13 Matczyne Królestwo – 2008 – listopad Mur jak nowy Powoli zmierzamy do zakończenia prac remontowo-konserwatorskich, zaplanowanych na ten rok, w zabytkowym zespole naszego romańskiego kościoła św. Mikołaja i św. Marii Magdaleny. Prace te są skomplikowane i bardzo trudne, boć przecież trzeba sobie uświadomić, że ten kościół powstał w latach 1150-1190. Tak więc jest to niezmiernie cenny zabytek w skali całego regionu Małopolski, a nawet całego kraju. W Tym roku prowadziliśmy remont i odbudowę drugiej połowy muru oporowego, otaczającego ten kościół. Mur był bardzo zniszczony i groził katastrofą. Jak pamiętamy, że przez zimę zawalił się on na znacznym odcinku. Aż strach pomyśleć co byłoby, gdyby zawaliła się ta część, która wznosi się nad drogą. Trudność remontu potęgował fakt, że nad drogą mur wznosi się na wysokiej skarpie i w dodatku nie ma głębszego fundamentu. Warto sobie uświadomić, że teren wewnątrz tego muru ogrodzeniowego jest ponad metr wyższy od placu wokół sanktuarium. Ta masa ziemi rozpycha mur, który dodatkowo był rozsadzany przez rosnące za blisko drzewa, które wrzynały się w mur. Odbudowaliśmy zniszczone części muru, uzupełniono wymyte, czy wykruszone kamienie. Zrobiono solidne odwodnienie, odprowadzając wodę z rynien poza teren kościoła do kanalizacji wokół sanktuarium. Również wokół muru zrobiono odwodnienie. Mur po uzupełnieniu wyłomów wyfugowano. Przebudowano dwoje zabytkowych i całkiem zniszczonych schodów. Od strony sanktuarium wybudowano nowe szerokie schody kamienne, by wokół obu kościołów można było urządzać procesję. Zależało nam by ten zabytkowy kościół jakoś ożył, by połączyć go z naszym sanktuarium. W ubiegłym roku posadziliśmy nowe drzewa od strony drogi, a tym roku posadzono pozostałe drzewa od strony plebanii i sanktuarium. Obecnie trwa montowanie kamiennych przykryw z piaskowca. Niestety okazało się, że dużo tych nakryw było zniszczonych i musieliśmy w firmie kamieniarskiej zamówić nowe nakrywy, które powoli firma nam dostarcza. Również kamienne mury po bokach nowych schodów będą podobnie nakryte. Na schodach od strony drogi będzie kuta żelazna brama, by zabezpieczyć to niebezpieczne wyjście na szosę. Ta brama już jest zamówiona i mamy nadzieję, że niebawem uda się ją zamontować. Zaś na wejściu do kościoła ze schodów od strony plebanii, chcemy jeszcze ułożyć kamienny chodnik. Oczywiście te prace możemy prowadzić tylko dlatego, że otrzymaliśmy dotację z Urzędu Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Niestety dotacja ta nie pokryje całości prac. Grosza też nie otrzymamy na te nowe schody, gdyż to jest nowy element, który musimy pokryć z własnych kosztów. Ponieważ mieliśmy odpowiednich fachowców, udało się nam również obłożyć tym pięknym piaskowcem schody betonowe za sanktuarium – do kaplicy, które od początku budowy kościoła, (ponad 42 lata) nie były wykończone i szpecił goły, spękany beton. Teraz są piękne, chociaż już na drugi dzień dzieciaki porysowały je ostrym kamieniem. To trzeba będzie ponownie szlifować. Trzeba ciągle uczulać dzieci by nie niszczyły tego co należy do kościoła i ma nam wszystkim służyć. Równocześnie odpowiednie firmy przygotowały tzw. „Program budowlany, remontu elewacji ścian zewnętrznych zabytkowego kościoła”. Są to trzy opasłe tomy planów, ekspertyz i opisów które teraz musi sprawdzić i zatwierdzić Konserwator Zabytków, a następnie trzeba będzie wystąpić o osobne zezwolenie do Starostwa Powiatowego. Taki projekt budowlany to koszt ponad 80 tysięcy, z czego połowę pokrywa Wojewódzki Małopolski Urząd Marszałkowski. Drugą połowę musimy sami spłacać. Jak widać pieniądze składane przez Was wydajemy bardzo sensownie i odpowiedzialnie. Mam nadzieję, że uda nam się wypłacić te inwestycje i jak Bóg pozwoli to może w przyszłym roku położymy romańskie tynki na zewnętrznych ścianach kościoła. Za każdą złotówkę bardzo dziękujemy, bo ziarnko do ziarnka, a będzie miarka. Niech Wam Bóg nagrodzi. Niech po nas zostanie ten piękny, odnowiony świadek wiary naszej i naszych przodków. Niech będzie znakiem naszej miłości Boga i dowodem naszej wdzięczności za wszelkie wyświadczone dobro. Bóg pozwolił na żyć na przełomie XX i XXI wieku, w trudnych, ale jakże pięknych czasach. Tyle spraw się dokonało za naszego życia. Patrzyliśmy z dumą na naszego wielkiego Rodaka Sługę Bożego Jana Pawła II. Tylu nowych świętych wyniesiono na ołtarze. Przeżywaliśmy koronację naszego Cudownego Obrazu Matki Bożej Dziekanowskiej oraz ustanowienie sanktuarium w naszej maryjnej świątyni. Byliśmy świadkami i budowniczymi wspaniałego sanktuarium, uczestniczyliśmy w konsekracji naszego sanktuarium i nawiedzenia Matki Bożej w Fatimskiej wędrującej Figurze i w Jasnogórskiej Ikonie. Cieszyliśmy się z odzyskania wolności po latach komunistycznego zniewolenia. W naszych czasach kanonizowano Świętą Siostrę Faustynę i zbudowano wspaniałe sanktuarium Bożego Miłosierdzia. Z naszej krakowskiej ziemi rozchodzi się na cały świat orędzie Bożego Miłosierdzia. Naprawdę mamy 14 Matczyne Królestwo – 2008 – listopad Nasi ofiarodawcy za co dziękować Bogu i dziękować Bogu nie tylko słowami. Poniżej drukujemy listę ofiarodawców z ostatniego miesiąca – wszystkim Bóg zapłać! Po 50 zł.: Dziewońska Maria Myślenice, os.1000lecia 19/17, Gawlik Janina Winiary 25, Hankus Maria Rudnik 56, Jamka Krystyna i Czesław Sieraków 140, Wrona Aniela Sieraków 125, Po 100 zł.: Engler Teresa i Józef Niezdów 39, Hankus Lucyna i Stefan Rudnik 56, Marszalik Jadwiga i Zbigniew Winiary 188, Podsiadło Dorota i Jacek Dziekanowice 122; 150 zł.: jedna osoba anonimowo; 200 zł.: Chlebda Elżbieta i Zbigniew Nowa Wieś 103. Niech Dobry Bóg hojnie nagradza swych dobrodziejów i wszystkich błogosławi. ks. Proboszcz Przecież to moja Matka Jest to jedno z wielu opowiadań ks. Sławomira Kozłowskiego. Moje dobro wyświadczone innym jest bardzo małe, pozostanie zawsze jak kropla w oceanie w porównaniu do tego, co Ty Boże wyświadczyłeś ludziom. W takich pełnych rozczarowania chwilach poślij mi też dobrego człowieka, jakąś Weronikę, bym nie stracił wiary w dobroć ludzką. Sam przyjąłeś z wdzięcznością jej posługę – niech i mnie pokrzepi życzliwe słowo jakiegoś człowieka. A nade wszystko, naucz mnie być dla wszystkich ową Weroniką, która nie patrząc na nikogo potrafi ocierać twarz bliźnim – twarz zakurzoną, oplwaną i skrwawioną. Wiem, że nagroda będzie zawsze taka sama. Twoje Oblicze odbite na Chuście mojego serca. Jeśli będzie ono wyraźne – nie mam obawy, że Ojciec Niebieski przyjmie mnie do swoich przybytków – wszak ujrzy we mnie podobieństwo Twego oblicza. Słusznie uskarżamy się dzisiaj na obojętność ludzką, złośliwość i głupotę. To przykre, że zapominamy, iż jesteśmy jedną wielką rodziną Bożą, że jesteśmy powiązani ze sobą więzami Chrystusowego bractwa. Przykre, że nie zakodowało się w naszej postawie, iż miłość bliźniego to nie tylko podstawowe przykazanie w chrześcijaństwie, ale to warunek rozwoju naszej osobowości i podstawowy warunek naszego zbawienia. Tak często zapominamy o tym. Na jakieś zebranie jedzie samochodem mężczyzna, śpieszy się. Za kilkanaście minut ma się rozpocząć posiedzenie. W pewnym momencie zauważa przy drodze kilka ludzi pochylonych nad leżącą osobą. Domyśla się – wypadek. Nie chciałby absolutnie się zatrzymać. Naciska więc pedał gazu. Niestety, tamci przy drodze podnoszą ręce i proszą o zatrzymanie. Nie można ich ominąć, zna przepisy obowiązujące kierowcę. Z niechęcią naciska hamulec. Jest wyraźnie podenerwowany. Dwu mężczyzn podbiega do okna samochodu: Panie potrącona została starsza osoba. Leży w omdleniu. Trzeba ją koniecznie podwieźć do szpitala. – Ale mnie się spieszy, za pięć minut mam zebranie – Proszę pana, tu chodzi o życie człowieka – naciskają tamci obaj. Z niechęcią wyraża zgodę. Poszkodowaną kobietę, przykrytą kocem umieszczono na tylnym siedzeniu. Dwaj panowie również wsiadają do samochodu. Za chwilę są już przy szpitalu. Szybko przyniesiono nosze. Zdenerwowanie kierowcy minęło. Pomaga ułożyć człowieka po wypadku na nosze. W tym momencie koc zsuwa się z twarzy starszej kobiety. Grymas bólu pojawia się na twarzy kierowcy. Chwyta nosze. Niech już pan sobie jedzie na zebranie. My tu wszystkiego dopilnujemy – mówi do niego jeden z panów – Nie! – odpowiada kierowca – to przecież moja matka. Wymowne, bardzo wymowne. Przypadek?. A może pouczenie by on i każdy z nas widział w osobie potrzebującej jakiejkolwiek pomocy swoja matkę, ojca, brata, siostrę, swoje dziecko?. Nasza wiara podaje nam jeszcze silniejszy motyw, dla którego człowiek cierpiący winien znaleźć pomoc z naszej strony. Uczy nas, że pod postacią tych którzy cierpią, Chrystus ofiaruje się Swojemu Ojcu dla zbawienia świata. Prawdziwy chrześcijanin nie może o tym zapomnieć. Musi umieć zobaczyć Chrystusa cierpiącego w braciach. Musi nauczyć się wobec nich postawy Weroniki z Drogi Krzyżowej Pana Jezusa. A Chrystus czasem daje to bardzo wyraźnie do zrozumienia. Olcha 15 Matczyne Królestwo – 2008 – listopad SUPERMARKETY Właściciele supermarketów oferują również kupującym poczucie dobrze wykorzystanego czasu. Kiedyś pewne młode małżeństwo tłumaczyło mi, że o wiele pożyteczniej spędza czas w supermarkecie niż w kościele. Kobieta powiedziała: „Księże, jak ja tam jestem, to wiem, że żyję. A w kościele…?”. Poza tym każdy, kto ma na uwadze nie tylko troskę o swoją pełną lodówkę, ale i o losy ojczyzny, musi zastanawiać się nad zasadami funkcjonowania supermarketów w życiu narodu. Nie da się ukryć, że one należą do obcego kapitału. Robiąc w nich zakupy, uczestniczymy więc w procesie przelewania naszych pieniędzy zagranicę, a tu już rodzi się pytanie o etykę i odpowiedzialność za wspólne dobro. W supermarketach też częściej niż gdzie indziej dochodzi do naruszenia zasad sprawiedliwości. Pracownicy są marnie wynagradzani, pracują ciężko, poza godzinami, są poddawani mobinggowi. Ponadto duże sklepy często preferują towary obcego pochodzenia, sprowadzając je z innych krajów, niszcząc tym samym naszą rodzimą produkcję, zwłaszcza rolniczą. Nikt, komu leży na sercu dobro Polski, nie może o tym zapominać. Trzeba nam dziś zatrzymać się na skrzyżowaniu tych dwu dróg. Jedna z nich to autostrada do supermarketu – szeroka i wygodna. Druga droga jest wąska, mało wygodna, wiodąca przez pustynię do Jana Chrzciciela. Na niej można porozmawiać o tym, co jest tak naprawdę potrzebne do szczęścia. Amen. Jan Chrzciciel to jeden z wielkich ascetów, który swoim życiem dowodzi, że do szczęścia nie trzeba wiele. On ograniczył się do minimum. Wystarczyła mu jedna szata z wielbłądziej wełny, a pokarm stanowiła szarańcza i miód leśny. Mimo tak wielkiego ubóstwa był człowiekiem szczęśliwym, bo ten styl życia wybrał dobrowolnie. To jest sekret jego szczęścia. Więźniowie obozów koncentracyjnych oraz ci, którzy przebywali w obozach stalinowskich, pytani, co jest potrzebne do przeżycia w tak dramatycznych warunkach, odpowiadali zgodnie: umiejętność życia w oparciu o minimum jedzenia, ubrania i przestrzeni. Przeżył ten, kto potrzebował niewiele i nawet nie śnił o tym, aby mieć więcej. To dlatego Jan Chrzciciel jest bohaterem Ewangelii. On ukazuje drogę do prawdziwego szczęścia, które nie jest zależne od tego, co się posiada. Ta droga powinna być przez nas dobrze poznana. Możemy żyć w obfitości, ale musimy opanować też sztukę przetrwania w oparciu o minimum. Ja was dziś z brzegów Jordanu od Jana Chrzciciela zaprowadzę do supermarketów, których właściciele głoszą zupełnie inną zasadę. Uważają oni, że szczęście człowieka zależy od tego, ile wyniesiecie w koszyku z ich sklepu. Supermarkety oferują szczęście dla oczu, które mogą zobaczyć wszystko, czego serce zapragnie; oferują szczęście wybierania tego, co wydaje się być potrzebne, szczęście samego kupowania. W ten sposób można uzależnić człowieka od robienia zakupów. ks. Edward Staniek „Boży kodeks pracy” Róże Różańcowe 1- sza MĘSKA: Św. Józefa Szczycimy się naszym sanktuarium, obecnością Matki Bożej Dziekanowskiej w Jej cudownym, koronowanym wizerunkiem. Często zwracamy się do naszej Matki, określając siebie: czcicielka, Twój czciciel… Warto się zastanowić kto to jest czciciel Matki Bożej. Kiedy możemy uważać się za czcicielkę Bożej i naszej Matki. Od wieków nasza Parafia czciła Matkę Bożą; powstały bractwa Niepokalanego Poczęcia, czy Matki Bożej Bolesnej. Budowano kapliczki Matce Bożej, Fundowano feretrony, czy sztandary i chorągwie maryjne. Przede wszystkim zaś wierni organizowali się w różne grupy Modlitewne, zwłaszcza często Róże Różańcowe. Obecnie, gdy jest więcej możliwości, a jednak trudno o nowe grupy modlitewne. Jakoś mało interesuje nas modlitwa. Rozpoczynamy dziś prezentować istniejące w naszej parafii Róże Różańcowe. Na początek – męska Róża Różańcowa. Piotr Władysław Paweł Szczepan Leszek Michał Ludwik Stanisław Czesław Franciszek Stanisław Marek Stanisław Paweł Stanisław Tadeusz Józef Stanisław Franciszek Wojciech Jan 16 Mazur Bajer Baran Bzdyl Cygan Czajczyk Dziewoński Furgał Jamka Kania Maćkowski Mazur Półtorak Słowik Słowik Szczygieł Szczygieł Włodarczyk Wołek Woźniak Ptak Nowa Wieś Nowa Wieś Grajów Dziekanowice Sieraków Nowa Wieś Dziekanowice Nowa Wieś Sieraków Sieraków Sieraków Nowa Wieś Sieraków Sieraków Sieraków Niezdów Niezdów Sieraków Winiary Dziekanowice Jankówka 24 30 153 76 44 84 32 29 140 82 17 24 102 48 48 9 9 29 65 30 66 Matczyne Królestwo – 2008 – listopad ŚWIĘTO NIEPODLEGŁOŚCI – 11 LISTOPADA Historia Polski naznaczona jest wieloma momentami dramatycznymi. Zawsze jednak, w chwilach zdawałoby się beznadziejnych, potrafiliśmy wznieść się ponad codzienną szarość i trudności. Tak było w pamiętnych latach 1914 – 1918, gdy wspólnym wysiłkiem Polacy wywalczyli niepodległość. Tak było podczas zrywu „Solidarności” i podczas nocy stanu wojennego. Także teraz Ojczyzna wymaga od nas jednoznaczności i mądrości. Wróćmy do historii, wskazującej nam piękne postawy naszych ojców, którzy ofiarą krwi i niekiedy życia wywalczyli wolną i niepodległą Polskę. Ku pokrzepieniu serc, przypomnijmy sobie dwa teksty z tamtego okresu, w którym po okresie rozbiorowej niewoli odzyskaliśmy niepodległość: - „Tygodnik Ilustrowany” patetycznie pisał: Pęta zerwane! Na ziemi Piastów, na ziemi Chrobrych, Łokietków i Kazimierzów stanął znowu z głową ku słońcu wzniesioną ON. Orzeł nasz biały. Ptak nieśmiertelny. Głęboko wbijaj w ziemię szpony swe tryumfalne, obejmij całą tę ziemię świętą praojcową! Kajdany skruszone rzuć precz, zerwij nam je z rąk, zerwij z dusz naszych. Stań wolny, dumny, niezwyciężony. Z błękitów nieba polskiego pij życie wiekuiste. Amen. - w nocie dyplomatycznej z dnia 16.11. 1918 roku, Józef Piłsudski oznajmiał m.in.: Jako Wódz Naczelny Armii Polskiej pragnę notyfikować rządom i narodom wojującym i neutralnym istnienie Państwa Polskiego Niepodległego, obejmującego wszystkie ziemie zjednoczonej Polski. Sytuacja polityczna w Polsce i jarzmo okupacji nie pozwoliły dotychczas narodowi polskiemu wypowiedzieć się swobodnie o swym losie. Dzięki zmianom, które nastąpiły w skutek świetnych zwycięstw armij sprzymierzonych – wznowienie niepodległości i suwerenności Polski staje się odtąd faktem dokonanym. Państwo Polskie powstaje z woli całego narodu i opiera się na podstawach demokratycznych… Dane jest nam żyć w wolnym i demokratycznym kraju. Możemy decydować wspólnie o losach naszej Ojczyzny. Niestety nie zawsze chcemy i potrafimy uczyć się patriotyzmu i obywatelskich postaw, choćby z kart naszej historii lub dokonań innych demokratycznych krajów. Wyrazem naszych uczuć i postaw niech będzie nasz udział we Mszy św. i modlitwa za Ojczyznę, a może udział we Mszy św. w Katedrze Wawelskiej w dniu Święta Niepodległości 11 listopada o godz. 10. Wyrazem naszego patriotyzmu niech będzie wywieszenie w tym dniu narodowej flagi na naszych domach. BOŻE BŁOGOSŁAW POLSCE! AS Rozważania Jana Pawła II Święty Marcin z Tours Dzisiaj w liturgii obchodzimy święto świętego Marcina, świętego bardzo sławnego i popularnego, urzędnika rzymskiego nawróconego z pogaństwa i ochrzczonego w wieku około 20 lat, potem diakona, nastepnie kapłana i w końcu biskupa w Tours we Francji. Co charakteryzowało jego życie w sposób szczególny? Odwaga wiary i wielkoduszność wobec wszystkich. Aby dochować wierności orędziu Chrystusowemu musiał walczyć, cierpieć, angażować się mocno przeciw poganom, heretykom i niewierzącym; dla miłości bliźniego poświęcił całą swoją egzystencję, rozpoczynając od tej słynnej nocy, kiedy jeszcze jako katechumen, w czasie nocnego patrolu, zimą, spotkał półnagiego biedaka, i wziąwszy miecz, przeciął płaszcz na dwoje i połowę dał ubogiemu. Następnej nocy widział we śnie samego Jezusa, przyodzianego w połowę jego płaszcza. Bądźcie również wy odważni w życiu i świadczeniu o waszej wierze chrześcijańskiej, przekonani, że ona stanowi naprawdę rozwiązanie najpoważniejszych problemów życia! Bądźcie wielkoduszni także wy, zawsze, wobec wszystkich, z miłością, miłosierdziem, duchem ofiary, pewni, że prawdziwa radość znajduje się w miłowaniu i obdarzaniu! Życzę wam szczerze, abyście, jak modlimy się w dzisiejszej Mszy świętej, w doskonałej zgodności z wolą Pana i posłuszni Jego woli, przezywali swoje dni w pokoju i mogli kosztować radosci z tego, że jesteście naprawdę chrześcijanami! Z tymi życzeniami udzielam wam z wielką czułością mojego błogosławieństwa, które chętnie rozciągam na wszystkie drogie osoby. Jan Paweł II „Modlitwy I rozważania na każdy dzień roku” 17 Matczyne Królestwo – 2008 – listopad Na kartach historii KSIĘSTWO WARSZAWSKIE Napoleon Bonaparte po pokonaniu w październiku 1806 roku armii pruskiej planował dalszy marsz na wschód, co w konsekwencji musiało doprowadzić do starcia z silna armią rosyjską. Zdając sobie sprawę z trudności jakie napotka postanowił wykorzystać dążenia wolnościowe Polaków. W tym celu spotkał się w Berlinie z Henrykiem Dąbrowskim i Józefem Wybickim, którym obiecał zająć się utworzeniem państwa polskiego w zamian za zorganizowanie powstania w Wielkopolsce. Powstanie wybuchło 7 listopada w Kaliszu i wkrótce objęło cały zabór pruski. Wszędzie przejmowano władze i tworzono struktury państwowe pod mające powstać państwo polskie. Ostatecznie w 1807 r. utworzono Księstwo Warszawskie. Powstało ono na mocy traktatu w Tylży zawartego pomiędzy Francją Napoleona I a Rosją Aleksandra I. Księstwo Warszawskie utworzone zostało z ziem polskich drugiego i trzeciego zaboru pruskiego. Na panującego wybrano króla saskiego Fryderyka Augusta. W tym momencie obszar księstwa wynosił 104 tys. km kwadratowych a liczba mieszkańców wynosiła 2,6 mln. Konstytucja księstwa wzorowana była na konstytucji francuskiej, nadana została 22 lipca 1807 roku przez Napoleona w Dreźnie. Księstwo zorganizowane zostało w postaci monarchii konstytucyjnej. Władca posiadał pełną władzę wykonawczą. Dysponował też prawem inicjatywy ustawodawczej, mianował członków senatu oraz zarządzał wybory do izby poselskiej. Jako organ doradczy króla powstała Rada Stanu. Składała się ona przede wszystkim z ministrów. Posiadała funkcje administracyjne i sądownictwa administracyjnego . Opracowywała także projekty praw wydawanych przez króla. Kompetencje sejmu ograniczone były do ustawodawstwa w zakresie podatkowym, wprowadzanie zmian w zakresie cywilnym i karnym. W 1809 roku wybuchła wojna między Francją a Austrią. Austria poniosła w niej klęskę. Na mocy pokoju wiedeńskiego Księstwo Warszawskie otrzymało ziemie zabrane przez Austrię w trzecim rozbiorze a więc Lubelszczyznę, Kraków i Galicję wschodnią. Obszar Księstwa wzrósł do 151 000 km kwadratowych a ludność do 4,3 mln. Sytuację gospodarcza Księstwa Warszawskiego nie była łatwa. Mimo to następuje znaczny rozwój przemysłu włókienniczego i sukienniczego opartego o rodzime surowce. Z innych dziedzin rolnictwa rozwinęły się także gorzelnictwo i browarnictwo. W związku z rosnącymi potrzebami armii ożywiła się produkcja górniczohutnicza. Rozbudowa i utrzymanie armii pociągały za sobą olbrzymie koszty. Stan liczebny armii w roku 1812 osiągną niemal 100 tysięcy. Armia opierała się na powszechnym poborze. W drodze losowania wybierano rekruta do 6-letniej służby wojskowej, spośród wszystkich mężczyzn w wieku od 20 do 28 lat. Żołnierzy rekrutowano głównie z chłopów, gdyż bogatsze warstwy mogły się wykupić od tego obowiązku. W 1812 roku Francja i Rosja znalazły się w stanie wojny. Półmilionowa armia Napoleona (w tym 100 tysięcy wojsk Księstwa) wkroczyła do Rosji. Wojska Księstwa miały znaczny udział w kampanii rosyjskiej. Wykazały się w bitwach pod Smoleńskiem, Borodino oraz podczas powrotnej przeprawy przez rzekę Berezynę. Wojna z Rosją zakończyła się dla Francji klęską. Spowodowało to również klęskę uzależnionego od Francji Księstwa Warszawskiego. Armia poniosła ogromne straty. Do kraju powróciło zaledwie 24. tysiące żołnierzy. Nie była to siła zdolna do powstrzymania podążających za Napoleonem Rosjan. Wojska rosyjskie wkroczyły do Księstwa w styczniu 1813 roku. Ostateczna jednak decyzja o losach Księstwa podjęta została na Kongresie Wiedeńskim ( 1814-15). Zwycięskie państwa tzn. Rosja, Prusy, Austria a także Anglia zadecydowały o podziale ziem Księstwa Warszawskiego. Prusy otrzymały departamenty poznański i bydgoski oraz miasta Gdańsk i Toruń. Austria otrzymywała obwód tarnopolski i Wieliczkę z jej kopalniami soli ( tzw. saliny ). Kraków stał się wolnym miastem pod opieką trzech sąsiednich państw czyli Rosji, Prus i Austrii. Reszta terenów już jako Królestwo Polskie miała być związana konstytucją i osobą monarchy z cesarstwem rosyjskim. Car Rosji miał być równocześnie królem Polski. S.D. /Na podstawie „Kroniki Polskiej”/ 18 Matczyne Królestwo – 2008 – listopad Strażacka uroczystość w Dziekanowicach Mszą świętą w Sanktuarium Macierzyństwa NMP w Dziekanowicach w dniu 19 października rozpoczęły się uroczystości 115-lecia powstania w Dziekanowicach Ochotniczej Straży Pożarnej. Po Mszy św. Kompanię honorową składającą się z 15 jednostek OSP z pocztami sztandarowymi, przy dźwięku orkiestry dętej OSP Dobczyce, pod batutą Józefa Manieckiego, poprowadził Dowódca Placu tych uroczystości Komendant Zarządu Oddziału Miejsko-Gminnego Zarządu OSP RP w Dobczycach druh Marian Masełko. Z kolei przy Strażnicy, na miejscu uroczystości nastąpiło złożenie raportu Prezesowi Zarządu Wojewódzkiego Związku OSP RP druhowi Czesławowi Kosibie. Następnie miało miejsce podniesienie flagi związkowej na maszt przy dźwiękach hymnu związkowego. O t w a r c i a u r o c z y s t o ś c i 11 5 - l e c i a O S P Dziekanowice dokonał Prezes Jubilatki dh Aleksander Marciniak, witając serdecznie zebranych strażaków, zaproszonych gości i mieszkańców Dziekanowic oraz sąsiednich wiosek. W kolejnym punkcie programu ks. dziekan Jan Cendrzak – proboszcz, dokonał aktu poświęcenia nowych boksów garażowych i pozyskanego samochodu pożarniczego typu Steyer. Następnie Burmistrz Gminy i Miasta Dobczyc Marcin Pawlak przekazał klucze od samochodu Prezesowi Marciniakowi, a ten mechanikowi dh Lucjanowi Miękinie, który uruchomił pojazd. Zebrani na uroczystości rzęsistymi oklaskami przyjęli warkot nowego wozu bojowego typu GBA z kabiną na 7 osób, wyposażonego w zbiornik wody o pojemności 4 000 litrów, zbiornik na środek pianotwórczy o pojemności 400 litrów, działko wodno-pianowe o dużej wydajności, autopompę wysokociśnieniową o wydajności 40 bar, napęd na dwie osie, blokadę mechanizmu różnicowego, reduktor do jazdy terenowej, szperacz pogorzeliskowy, dwa zwijadła szybkiego natarcia do podjęcia natychmiastowego działania oraz maszt oświetleniowy. Krótki rys historyczny Jednostki przedstawił sekretarz Zarządu OSP L. Dziewoński, wymieniając najważniejsze wydarzenia w 115-letniej działalności Jednostki jak dokumenty z pierwszych lat działalności (podstawy pierwszej sikawki ręcznej z datą 1893, odpowiedź redakcji „Przewodnik Pożarniczy” ukazujący się we Lwowie w roku 1896 Komendzie Ochotniczej Straży Pożarnej w Dziekanowicach odnośnie zachowania się korpusów strażackich pod względem zdejmowania chełmów i czapek uniformowych w kościele, na polu itd.), opłacanie składek do Krajowego Związku Straży we Lwowie, pierwsze wyjazdy do pożarów w Sierakowie i Rudniku, założenie teatru amatorskiego przy OSP w roku 1908, fundacja pierwszego sztandaru w roku 1928, utworzenie orkiestry dętej i powołanie Żeńskiej Drużyny Pożarniczej na przełomie lat 20 i 30-ch ub. w., budowa i oddanie do użytku remizy i Strażackiego Domu Ludowego w roku 1936, a w latach drugiej połowy XX w. remonty i modernizacja Strażnicy zakończone już w pierwszych latach XXI w. budową tzw. „przybudówki” z węzłem sanitarnym, nowymi boksami garażowymi z salą reprezentacyjną nad nimi. W czasie uroczystości odznaczeni zostali „Złotym Medalem za zasługi dla pożarnictwa” druhowie: S. Bodzioch, L. Dziewoński, A. Marciniak i A. Piech; „Srebrnym Medalem za zasługi dla pożarnictwa”: A. Błaszczyk, K. Błaszczyk, A. Bodzioch, S. Bzdyl, Z. Choróbska, J. Góral, S. Michalik, A. Pałys i S. Rozwadowski s. Aleksandra; „Brązowym Medalem za zasługi dla pożarnictwa”: S. Błaszczyk, R. Góral, Ł. Marciniak, T. Marciniak, L. Miękina i S. Rozwadowski s. Piotra. Odznakę „Strażak Wzorowy” otrzymali: M. Bodzioch, M. Kozak, B. Rozwadowski. Brązową Odznakę „Młodzieżowa Drużyna Pożarnicza” otrzymali: M. Błaszczyk, M. Chodór, P. Dzióbek, M. Góral, M. Michalik, M. Orłowski, P. Orłowski, N. Pałys, T. Pałys, D. Szczepaniec i Ł. Zabdyr. Odznakę „Za Wysługę Lat” otrzymali: S. Slęczka 60 l., S. Molendys 55 l., J. Błaszczyk, A. Rozwadowski i J. Trzcińska 45 l., M. Baran, J. Kozak, A. Molendys, A. Pałys i A. Piech 40 l., S. Góral i J. Rozwadowski 35 l., K. Błaszczyk, W. Błaszczyk, S. Bodzioch i J. Rozwadowski s. Aleksandra 30 l., A. Błaszczyk, A. Bodzioch, J. Bzdyl, S. Chodór, W. Dzięgiel, S. Michalik i A. Pałys 25 l., Z. Choróbska, L. Dziewoński i A. Marciniak 20 l., R. Błaszczyk, S. Bzdyl, S. Rozwadowski s. Piotra i A. Załubski 15 l., J. Bzdyl, R. Góral, R. Łukasik, L. Miękina, W. Miękina, R. Woźniak, W. Woźniak i D. Załubska 10 l., S. Błaszczyk, B. Czarnik, Ł. Marciniak, M. Marciniak, T. Marciniak, R. Mazur i M. Mądrzywołek 5l. W wygłoszonych przemówieniach zaproszeni goście gratulowali Jubilatom osiągnięć pod prezesurą Aleksandra Marciniaka, a gospodarze dziękowali Burmistrzowi Marcinowi Pawlakowi i Radzie Miejskiej pod przewodnictwem Tadeusza Bochni za pomoc, radę i wsparcie finansowe przy ostatnich inwestycjach i zakupe samochodu. Uroczystość 115-lecia Jednostki zakończyła się obfitym poczęstunkiem przygotowanym przez zespół Józefa Wacha z Dobczyc i zabawą taneczną. Prawie wszyscy uczestnicy uroczystości składali do tablicy otrzymane „gwoździe pamiątkowe”, a jako upominek mogli pobrać przygotowaną na tę uroczystość monografię „115 lat Ochotniczej Straży Pożarnej Dziekanowice” autorstwa niżej podpisanego, na które to wydawnictwo uzyskano środki własne Jednostki oraz M-GOKiS w Dobczycach. Ludwik Dziewoński 19 Matczyne Królestwo – 2008 – listopad 20 Matczyne Królestwo – 2008 – listopad Otrzymaliśmy podziękowanie od Rektora Wyższego Seminarium Duchownego Archidiecezji Krakowskiej za złożone przez naszych Parafian “dary jesieni”. Służba Ołtarza Ministranci, to ci, którzy najczęściej i najbliżej uczestniczą we Mszy św. Warto więc popatrzyć jak sami oceniają siebie, swoją gorliwość. Poniżej stan punktacji na dzień 22.10.2008 r. Rafał Chorobik Patryk Ślusarczyk Grzegorz Mitan Józef Panczyk Piotr Stanak Dawid Serafin Filip Węglarz Marcin Błaszczyk Marek Leśniak Karol Nicieja 1636 884 858 714 576 462 439 362 329 316 Paweł Kowalik Grzegorz Dudzik Jarosław Wandas Damian Hankus Seweryn Miękina Mateusz Michalik Piotr Dzióbek Piotr Kuc Konrad Jasek Arkadiusz Miękina 21 308 301 259 197 193 172 147 116 95 95 Piotr Hankus Krzysztof Cygan Rafał Bodura Łukasz Trojański Marek Misiorek Mateusz Mazur Krzysztof Mazur Mariusz Mazur 91 67 55 38 35 18 18 6 Matczyne Królestwo – 2008 – listopad Niektóre podziękowania i prośby (z września 2008 r.) Matko Boża proszę Cię w intencji mojej córki Agnieszki, błogosław jej w nowym Roku szkolnym, obdarzaj prawdziwymi przyjaciółmi i daj zdrowie i zapał potrzebne do nauki. Zofia z Sosnowca. * Proszę Matko Najświętsza, udziel mojej małej córeczce Kornelii łaski zdrowia i otocz ją swą opieką. Ala z Sułowa. * Najdroższa Matko! Miej w Swojej opiece wszystkie dzieci tego świata, a szczególnie te, które cierpią i giną z winy dorosłych, Błogosław Im teraz i na wieki! Asia z Mielca. * Z całego serca proszę o zdrowie dla mojej mamy Wandy. Katarzyna z Warszawy. * Matko wszystkich ludzi Ty powiedziałaś ze szczególną miłością darzysz grzeszników. Wstaw się za moim synem Dawidem, uproś u swego Syna łaskę nawrócenia dla niego i jego rodziny. Otul go płaszczem miłości weź rękę swego Syna i wskaż na mego syna, uproś miłosierdzie dla całej naszej rodziny. Bogusława z Gdańska. * Bardzo proszę o modlitwę w intencji ułożenia się mojego życia osobistego. Proszę Boga, zeby pozwolił mi wreszcie spotkać na swojej drodze wartościowego człowieka, który zostanie moim mężem, z którym założymy szczęśliwą rodzinę. Agnieszka z Kielc. * Proszę o modlitwę za Lesława, o uzdrowienie z nałogu alkoholizmu. Krystyna. * Proszę Cię Matko Boska uproś mojej córce Kasi zdrowie. Aby Bóg, dla którego wszystko jest możliwe powstrzymał rozwój choroby! Krzysztof z Bytomia. * Proszę o nawrócenie mojego syna, o pomoc i błogosławieństwo dla niego. Beata. * Bardzo proszę o szczególną modlitwę za mnie, gdyż czuję się tak jakby Pan Bóg opuścił mnie zupełnie. W ogóle nie czuję Jego obecności. Niech Pan wyzwoli mnie z okultyzmu, na który otworzyłam się kilka lat temu i nie mogę sobie z tym poradzić mimo spowiedzi. Proszę też o modlitwę w intencji znalezienia dobrego męża, bo boję się samotności a jeśli wolą Pana jest inna droga dla mnie to niech mi ją wskaże i da radość życia. Ewa z Warszawy. * Matko Boża proszę o łaskę zdrowia i prawidłowego rozwoju dla mojej wnuczki Ani. Jednocześnie dziękuję za dotychczasowe łaski udzielone mojej wnuczce. Bogusław z Białegostoku. * Mateczko Najświętsza, Ty wiele razy wysłuchiwałaś moich próśb. Za Twoim wstawiennictwem wiele zyskałem łask od Pana naszego. Teraz ośmielam się prosić za Twym wstawiennictwem o szczęśliwe rozwiązanie dla mojej córki Ewy, oraz o zdrowie dla mającego narodzić się dziecięcia. Mateczko Dziekanowska wstawiaj sie za nami. Stanisław z Krakowa. * Ukochana Matko, ja wciąż z niegasnącą nadzieją błagam Cię, abyś wyprosiła mi u Boga łaskę głębokiego nawrócenia mojego męża i cud ocalenia mojej rodziny przed rozpadem.Za wszystkie otrzymane łaski w tych smutnych chwilach z serca dziękuję, oddając jednocześnie Twojej matczynej opiece moje dzieci i małżeństwo. Agnieszka z Poznania. * Dziękuję Ci Maryjo z całego serca za pomoc, za opiekę nad moim synem. Dzięki Twojemu wstawiennictwu u Jezusa i dzięki Twojej pomocy, mój syn sie zmienił. Zły czas ma już za sobą. Maryjo mej wdzięczności w słowach nie wyrażę, bo nie ma takich słów, którymi można Ci podziękować. Proszę tylko bądź dalej przy moim synu, opiekuj się nim. Dorota z Olkusza. * Proszę o modlitwę o zdrowe serce dla mojej czteroletniej córeczki. Dwa lata temu z powodu wady serca zmarła po 20 dniach życia jej młodsza siostra. Dziś dowiedziałam się, że i ona ma szmery na sercu, mogące oznaczać jakąś wadę. Ala. * Dziękuję Ci Mateńko za uratowanie mnie z wypadku, proszę Cię wyproś u Boga łaskę mojego powrotu do zdrowia. Dziękuję za wszystkich ludzi, którzy pomagali mi w czasie mojej choroby. Wiesława z Augustowa. * Proszę o modlitwę w intencji moich dwóch uczniów (18-letnich) Arkadiusza o cud zdrowia po ciężkim wypadku i dla Daniela o siłę psychiczną w bólu po śmierci ojca, mama już mu dawno umarła. Ja także dołączam się do modlitwy - Bóg zapłać. Beata z Radomia. * Najświętsza Panienko Wstaw sie za nami u Twego Syna i poprzez Twoje orędownictwo spraw, aby nasze marzenie o byciu rodzicami mogło sie spełnić. Renata i Przemek z Rybnika. * Bardzo proszę o zdrowie dla moich bratanków i dla mojego nienarodzonego dziecka. Proszę o pokój i zgodę, przebaczenie w rodzinie, oraz o siłę i zdrowie dla mojej rodziny. Także o jedność w przyjaźni między mną i Mieczysławem. Kasia z Gdańska. * Matko Boża proszę Cię gorąco w intencji Agnieszki i jej poczętego dziecka. Maria z Inowrocławia. * Matko Boża Dziekanowska - składam Ci największe podziękowanie za to, że żyję, za to, że pomagasz nam w rodzinie w wychowaniu moich dzieci, za to, że darzysz nas zdrowiem a w chwilach ciężkich podtrzymujesz i ochraniasz i to wszystko za Twoją pomocą. Jeśli można Cię Matuchno prosić to ja klękam i błagam Cię o dalszą ingerencję w moim życiu. Ty najlepiej wiesz, w czym możesz mi doradzić i pomóc. Twoja czcicielka. * Matko Boża. Spójrz na moich zagubionych synów, gdyż zagubili drogę do sakramentów św. Cudowna Mateczko pomóż im się nawrócić, proszę Cię i ufam Tobie. * Ukochana nasza Matko, prosimy Cię dziś o zdrowie dla naszej córki Bogusławy a także o postęp w stanie zdrowia niepełnosprawnej Marioli w Rodzinie Zastępczej. * Proszę o przemianę serca i siły w pracy nad sobą. Proszę o prawdziwą wiarę dla mojej rodziny. Proszę o kierownika duchowego. Proszę o uzdrowienie serca mojej mamy. Aga. * Błagam Cię Mateńko Najukochańsza, pomóż mi pogodzić się z Wolą Bożą. Nie daję rady dźwigać tych wszystkich krzyży, które Bóg mi włożył na ramiona. Nie potrafię żyć dalej pośród bólu, łez, cierpienia. Bóg zabrał mi wszystkich, których kochałam, dlatego Matuchno, błagam Cię zabierz mnie do siebie, bo moje życie straciło sens. Ratuj mnie Maryjo !!! Jolanta. * Prośba o to by Bożena i Damian zostali obdarzeni zdrowym potomstwem. Bożena z Gliwic. * Matuchno dziękuje za ulgę w cierpieniu jaką otrzymała moja koleżanka. Dziękuję, że mogła wyjść do swojego domu ze szpitala i czuje się lepiej. Jeżeli taka Wola Boga, proszę dla Niej o cud zachowania przy życiu i powrót do zdrowia. * Moja Mamo, jesteś też Mamą mojego syna. Proszę zwróć na niego swoje cudowne oczy i spraw, żeby przypuszczenia lekarza okazały się nieprawdziwe. Bardzo proszę Boga Najwyższego, za Twoim świętym wstawiennictwem o zdrowie dla mojego dziecka. Ale Bóg wie, że przyjmę każdą Jego Wolę z pokorą, bo wierzę w Jego ogromną Miłość do człowieka. * Za wstawiennictwem Matki Bożej Dziekanowskiej proszę o modlitwę o łaskę macierzyństwa. Justyna z Majdanu. * Matko Nieustającej Pomocy wspieraj Pasterzy i nas parafian w podjętym dziele renowacji zabytkowego Kościoła pw. św. Mikołaja i św. Marii Magdaleny. Twój czciciel. * 22 Matczyne Królestwo – 2008 – listopad 23 Rozwiązanie krzyżówki prosimy przesyłać do 15 listopada 2008 r. na adres Sanktuarium, lub złożyć w zakrystii - z dopiskiem na kopercie: „Konkurs” Wśród osób, które prześlą prawidłowe rozwiązania rozlosujemy trzy nagrody. Za rozwiązanie krzyżówki z nr 10 (179) – nagrody książkowe otrzymują: Jakub Bzowski ze Stróży, Józef Panczyk z Jankówki Nagrody można odebrać w Kancelarii Parafialnej w dni powszednie bezpośrednio po Mszy św.