Matczynego Królestwo - Sanktuarium Macierzyństwa Najświętszej

Transkrypt

Matczynego Królestwo - Sanktuarium Macierzyństwa Najświętszej
Matczyne
KRÓLESTWO
SANKTUARIUM MACIERZYŃSTWA N.M.P
mur jak nowy
ISSN 1426-7837
Miesięcznik Parafii w Dziekanowicach
NR 11 (180) Dziekanowice, Listopad 2008
Matczyne Królestwo – 2008 – listopad
W numerze polecamy
Kalendarz liturgiczny
Życie wieczne
Św. Karol Boromeusz
Przyjdzie jak złodziej
Cel człowieka
HABEMUS PAPAM
5
6
7
8
9
MEMENTO MORI
10
Nie znacie dnia ani godziny...
11
Od Leżajska po Wąwolnicę
12
Mur jak nowy
Przecież to moja Matka
Supermarkety
Róże Różańcowe
Święto Niepodległości – 11 listopada
Święty Marcin z Tours
14
15
16
16
17
17
Księstwo Warszawskie
18
Strażacka uroczystość
19
Listopad jest miesiącem popularnych świętych:
3.11 - św. Huberta, biskupa, patrona myśliwych
i leśników;
11.11 - św. Marcina, żołnierza, biskupa, który stał
się wzorem miłosierdzia
chrześcijańskiego;
12.11 - św. Jozafata Kuncewicza, biskupa
i męczennika, zamordowanego przez przeciwników unii w Witebsku;
13.11 - świętych Benedykta, Jana, Mateusza,
Izaaka i Krystyna, eremitów i pierwszych
męczenników Polski;
CHWILA
ZADUMY
19.11 - bł. Salomei, księżnej, zakonnicy;
20.11 - św. Rafała Kalinowskiego, powstańca
z 1863, zesłańca na Sybir, kapłana, karmelity;
22.11 - św. Cecylii, dziewicy i
męczennicy, patronki
muzyki kościelnej;
30.11 – św. Andrzeja,
apostoła;
Do chorych w tym miesiącu pojedziemy
z Panem Jezusem wyjątkowo z racji
święta w drugą sobotę miesiąca,
tj. 8 listopada.
Przez cały okres jesienno-zimowy
wszelkie nabożeństwa wieczorne
w dni powszednie będziemy odprawiać
o godz. 17.00
Wydawca:
SANKTUARIUM MACIERZYŃSTWA NMP
w Dziekanowicach; 32-410 DOBCZYCE ; tel/fax: 0-12 271-13-14
www.dziekanowice.pl e-mail: [email protected]
Konto bankowe Parafii: 30 1020 2892 0000 5402 0118 8648; PKO BP o/Myślenice
2
Matczyne Królestwo – 2008 – listopad
Skończył się miesiąc nabożeństw różańcowych.
Nie rozstawajmy się jednak z różańcem. Zaczyna się
bowiem listopad, miesiąc poświęcony pamięci
zmarłych. Różaniec może okazać się nieocenioną
pomocą, jaką możemy zaoferować drogim naszym
sercom zmarłym.
W pierwszym dniu listopada Kościół wychwala
Pana Boga za świętych i błogosławionych. To ci,
którzy już opłukali swoje szaty we Krwi Baranka,
którzy życiem zaświadczyli, że można żyć przyzwoicie, że człowiek jest w stanie wybierać i pomnażać
dobro. Każdego roku szeregi świętych powiększają
się o kolejnych Bożych synów i córki, także spośród
nas, Polaków. Radujemy się i wierzymy, że są w Domu
Ojca i swoją modlitwą pomagają nam - jeszcze
pielgrzymującym, abyśmy nie ustawali na drogach
wiary.
o zmarłych nie ogranicza się tylko do popularnych
„wypominków”, która zwykle ogranicza się do „opłacenia” pacierzy bez osobistego zaangażowania.
Starajmy się być przy nich częściej i nie żałujmy im
gorliwej modlitwy różańcowej, która nabiera w tych
dniach szczególnej mocy. Oni odwdzięczą się nam
swoimi modlitwami i swoim wstawiennictwem przed
Bogiem.
Jako chrześcijanie pamiętajmy też o kulturze
i właściwym zachowaniu, kiedy w tych dniach panuje
wzmożony ruch na drogach, na cmentarzach, o
bezpieczeństwie. Baczniej obserwujmy nasze
pociechy i osoby starsze, by świątecznej radości nie
zakłóciły jakieś przykrości czy nieszczęścia.
Wszystkich Świętych
To piękne święto przypada w tym roku w sobotę.
Jest to pierwsza sobota miesiąca. Przed południem
Msze św. będą jak w niedzielę; o godz. 8.00 i 11.00. Po
południu zaś o godz. 14.00 będzie w kościele nabożeństwo za zmarłych, a po nim udamy się w procesji na
cmentarz, zatrzymując się przy czterech stacjach i w
modlitewnych wypominkach, polecimy naszych
zmarłych Miłosiernemu Bogu. Po kazaniu zakończymy nabożeństwo na cmentarzu, a następnie w
kościele, zaraz po powrocie odprawimy ostatnią już
Mszę św. Po procesji poświęcimy nowe nagrobki,
każdemu kto o to poprosi.
Dzień wcześniej, w piątek od godz. 16:30 będzie
spowiedź, by można było uzyskać odpust zupełny.
Kto we Wszystkich Świętych i w Dzień Zaduszny,
nawiedzi kościół, przyjmie Komunię św., odmówi
Ojcze nasz, Wierzę w Boga i jakąkolwiek modlitwę
według intencji Ojca Świętego, może zyskać odpust
zupełny, który może ofiarować tylko za zmarłych.
Również kto pobożnie nawiedzi cmentarz i
przynajmniej w myśli pomodli się za zmarłych, zyskuje
odpust, który można ofiarować za dusze w czyśćcu
cierpiące. Odpust ten w dniach od 1 - 8 listopada
(włącznie) może być zupełny, zaś w inne dni całego
roku cząstkowy.
Wieczorem o godz. 19.00, młodzież na cmentarzu,
poprowadzi różaniec za zmarłych.
Niech tej radości nie gasi nasze pochylenie nad
grobami naszych bliskich dzisiaj i jutro, w Dzień
Zaduszny. Cmentarze przypominają nam o przemijaniu i kruchości ludzkiego życia, ale jako chrześcijanie
ufamy, że i nasi bliscy zmarli, i kiedyś my sami
dołączymy do grona świętych i błogosławionych.
Pamiętajmy, że nie istnieje coś takiego jak "święto
zmarłych"! 2 listopada Kościół wspomina wszystkich
wiernych zmarłych. Bliskość obu dni nie jest przypadkowa, stanowimy bowiem jeden Kościół: my jesteśmy
jeszcze Kościołem pielgrzymującym do Nieba i
walczącym z grzechem; święci są Kościołem tryumfującym, a zmarli przebywający w czyśćcu są Kościołem
oczyszczającym się. Modląc się za zmarłych, pomagamy tym, którzy pokutują w czyśćcu. Ofiarujmy im dar
modlitwy, by jak najrychlej mogli przebywać blisko
Ojca w Niebie.
Przez siedem pierwszych dni listopada duszom w
czyśćcu możemy ofiarować wielki dar - odpust
zupełny za pobożne nawiedzenie cmentarza i
zmówienie modlitwy w ich intencji. Niech nasza troska
Dzień Zaduszny
jest dniem szczególnej pamięci i modlitwy za
zmarłych. Dzień Zaduszny w tym roku przypada w
niedzielę. Msze św. w tym dniu odprawimy jak w każdą
niedzielę; o godz. 8.00, 11.00 i 16.00.
O godz. 8.00 i o 16.00 będą uroczyste Msze św.
zbiorowe, w intencji zmarłych, których imiona,
wypisane na kartkach, można wcześniej złożyć w
kancelarii. Po Mszy św. o godz. 8.00 będzie procesja
3
Matczyne Królestwo – 2008 – listopad
żałobna z modlitwami za zmarłych, po cmentarzu
przykościelnym, - wokół naszych świątyń. Przed
wieczorną Mszą św. o godz. 15.30 zmówimy cząstkę
różańca św. za zmarłych. Spowiadać będziemy
codziennie na nabożeństwach rano i wieczorem.
Na modlitewne wypominki składamy ofiary
w kancelarii. Wypominki roczne możemy zamawiać
także w ciągu całego roku (np. po pogrzebie bliskiej
osoby). Wypisując imiona naszych zmarłych
pamiętajmy że nie można pisać i mówić: „dusze
zmarłe”, bo dusza jest nieśmiertelna i nie może
umrzeć. Natomiast mówi się: „dusze zmarłych” (dusze
ludzi zmarłych).
Różaniec z wypominkami za zamarłych będziemy
odmawiać przez wszystkie niedziele listopada o godz.
15.30 oraz codziennie w pierwszym tygodniu listopada o godz. 16.30. Wypominki roczne będziemy
czytać jak dotychczas; w niedzielę, przed Mszą św.
o godz. 11.00 (z wyjątkiem niedziel chrztu św.). Za
zmarłych wypominanych w ciągu roku, będziemy też
odprawiać Mszę św. w każdym miesiącu, w czwartek
przed pierwszym piątkiem miesiąca. Przykre, że tak
mało nas uczestniczy w tych Mszach za zmarłych.
Podobnie jak w latach ubiegłych i jak bywa na
innych cmentarzach, we Wszystkich Świętych
członkowie Dusz-pasterskiej Rady Parafialnej i Akcji
Katolickiej będą na cmentarzu zbierać ofiary.
Ponieważ w pierwszych dniach listopada nasz
cmentarz nawiedzają także ludzie mieszkający
w innych miejscowościach, a mający tu groby swych
zmarłych, przedstawiciel Zarządu Cmentarza będzie
pełnił dyżur w dniach 1.11 i 2.11 w sali na Wikarówce,
by także przyjezdni mogli uregulować sprawy własności swoich grobów. Bardzo prosimy informować o tym
krewnych i znajomych z poza parafii, którzy tu przyjadą na groby, bo to głównie dla nich ta szansa.
Na cmentarzu, są kontenery na odpadki, raz
jeszcze prosimy wszelkie odpady, a szczególnie
szkliwo po zniczach i różnych słoikach, składać tylko
do tych kontenerów.
Łatwo jest zamienić cmentarz w wielkie śmietnisko, jednak potem nie ma kto tego wysprzątać. Zawsze
pamiętajmy, że cmentarz jest miejscem poświęconym
i miejscem spoczynku ciał naszych bliskich.
Miłosierdzie Boże
i Katecheza Chrzcielna
W trzeci piątek miesiąca (21.11) o godz. 17.00
będzie Msza św. z Koronką do Bożego Miłosierdzia w
intencji ofiarodawców naszego sanktuarium. Po Mszy
św. będzie Katecheza dla rodziców i chrzestnych
przed uroczystym, niedzielnym chrztem.
Uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata
23.11 - w ostatnią niedzielę roku kościelnego,
Kościół Katolicki obchodzi Uroczystość - Chrystusa,
Króla Wszechświata. Po rannej Mszy św. wobec Pana
Jezusa w Najświętszym Sakramencie odmówimy
litanię do Najświętszego Serca Pana Jezusa i akt
poświęcenia nas samych i naszych rodzin
Najświętszemu Sercu Bożemu.
To już ostatni tydzień Roku Liturgicznego.
W listopadzie
W listopadzie częściej odwiedzamy groby naszych
zmarłych, porządkujemy je i przystrajamy. Nasi zmarli
oczekują od nas pomocy, a my mamy obowiązek nieść
im tę pomoc. Troska o pięknie wyglądający grób
naszych zmarłych, o ustrojenie go kwiatami, czy
płonącymi zniczami jest chwalebna, ale sama ona nie
może pomóc cierpiącym w czyśćcu. Im pomoże tylko
modlitwa - zwłaszcza wspólnotowa. Skarbiec Kościoła
jest bogaty w różnorakie formy tej modlitewnej
pomocy, którą niesiemy zmarłym. Za najlepszą z nich
uważa się Msze gregoriańskie - trzydzieści Mszy
Świętych sprawowanych w intencji zmarłego dzień po
dniu. W intencji zmarłych można ofiarować też odpust.
Do 8 listopada za pobożne nawiedzenie cmentarza
i odmówienie modlitwy za zmarłych można było
uzyskać odpust zupełny, który wolno ofiarować
jedynie w intencji zmarłych. Do innych form pomocy
zmarłym należą "wypominki". Sens "wypominek"
polega na tym, że w modlitwie za zmarłych uczestniczy cała wspólnota, a Kościół jest dobrą matką, która
pamięta o wszystkich dzieciach
Jakie to smutne, że po śmierci naszych rodziców,
bliskich nam za życia, po pogrzebie zapominamy
o nich. Może jeszcze dla ludzkiego oka zbudujemy
nagrobek. Zdarza się, że po śmierci rodziców, dzieci
zabiegają o przejęcie majątku, który oni ciężko
wypracowali, ale od czasu pogrzebu żadne dziecko,
nawet gdy się im dobrze powodzi, nie zamówi ani
jednej Mszy św. by wypraszać im zbawienie – i to trwa
przez wiele lat.
Pomyśl kiedy modliłeś się ostatni raz przy grobie
swej ukochanej matki, żony, czy swego męża? Kiedy
ostatni raz za zmarłych bliskich zamówiłeś Mszę św.
czy i kiedy ofiarowałeś za nich Komunię św., odpust
zupełny...?
Narodowe Święto Niepodległości
11 listopada, przypada Święto Niepodległości.
Obok oficjalnych obchodów nasze kościoły i domy
wypełnią się modlitwą za tych, którzy oddawali życie
za wolność Polski, i za tych, którzy kształtują jej
współczesność.
W tym roku święto to przypada we wtorek. Msze
św. będziemy odprawiać o godz. 8:00, 9:00 – za
Ojczyznę i o 16:00 – na każdej Mszy św. będziemy się
modlić w intencji naszej umiłowanej Ojczyzny.
4
Matczyne Królestwo – 2008 – listopad
liturgiczne wspomnienie Wszystkich Wiernych
Zmarłych. Jakże dobitnie uświadamiamy sobie, że
jesteśmy w drodze, jesteśmy tylko przechodniami.
Jednak nie jest to smutna refleksja. Jako chrześcijanie
i dzieci Boże nie jesteśmy na tej drodze sami. Jak
uczniom do Emaus towarzyszy nam Chrystus,
podtrzymuje nas mocą swojego słowa i Ciała.
Towarzyszą nam całe rzesze świętych i błogosławionych, rozjaśniając drogę wiary blaskiem swego
pięknego człowieczeństwa. Nasze kroki podtrzymują
swoją wstawienniczą modlitwą ci, którzy przeszli już
swój ziemski szlak i są u Pana.
Jako Kościół pielgrzymujący wyrażamy im naszą
wdzięczność. Modlimy się za tych, którzy potrzebują
jeszcze oczyszczenia, zwłaszcza na różańcu,
podczas "wypominków", podczas nawiedzania
cmentarzy. Ofiarujemy za nich Msze Święte, nasze
cierpienia i trudy. Niech to będzie znak naszej
pomocnej dłoni i życzliwego serca wobec zmarłych
oraz głębokiej wiary w świętych obcowanie i życie
wieczne.
Pamiętajmy! Przyjdzie w końcu taki czas, że i my
będziemy potrzebowali podobnej pomocy!
Coraz częściej wierni przy pogrzebie bliskich
zamawiają Msze św. zamiast wieńcy czy kwiatów.
Msza św. jest konkretną pomocą zmarłym. Iluż jest
takich, którzy na pogrzebie niosą bogate wieńce, (by
było widać jak kochali zmarłego). Na tym często
kończy się ich troska o zmarłych, którzy stoją przed
Bogiem, Sędzią Sprawiedliwym. Niestety w ten
sposób nie pomagamy zmarłemu. Niektórzy wprawdzie zamawiają Mszę św., ale też bardziej zależy im by
to rozgłosić na wszelkie możliwe sposoby, niż by
pomóc zmarłemu.
Cieszy, że wielu rozumie iż Mszą św. najskuteczniej pomagamy zmarłym. Ponieważ jednak liczba
zamawianych na pogrzebie Mszy św. wciąż rośnie, z
pośród zamówionych przy pogrzebie Mszy św.,
siedem odprawiamy tu w naszym sanktuarium, zaś
pozostałe przekazujemy do odprawienia księżom
chorym, emerytom. Nie możemy całkiem zablokować
kalendarza, gdyż trzeba też odprawiać Msze św.
zamawiane na bieżąco, np. w intencji chorych, o
szczęśliwy przebieg operacji, w rocznicę śmierci, czy
o szczęśliwe rozwiązanie...
Zaraz po święcie Wszystkich Świętych przypada
BYĆ BLIŻEJ CIEBIE CHCĘ...
ŻYCIE WIECZNE
Prosimy Cię, zmiłuj się nad nami wszystkimi
i daj nam udział w życiu wiecznym...
- Niech mi ksiądz powie: Jak będzie tam... w
Niebie?
- Nie wiem. Pismo św. mówi: „ani oko nie
widziało, ani ucho nie słyszało...”. Jest to
przynajmniej jeszcze jedna tajemnica, która nią
pozostaje. Dziś prawie wszystko człowiek
sprofanował. Wszelkie świętości podeptał. Ta
prawda, niepokoi i pobudza do myślenia
wszystkich, nawet niewierzących. Przed nią nikt
nie ucieknie. Kimkolwiek bym był, muszę umrzeć.
Myślę, że dobrze to Pan Bóg urządził.
Ostatnia prośba II Modlitwy Eucharystycznej
dotyczy miłosierdzia i udziału w życiu wiecznym.
By mieć udział w życiu wiecznym z Najświętszą
Maryją Panną i Wszystkimi Świętymi (...),
potrzeba nam Bożego Miłosierdzia. Potrzeba
przyznania się do tego, że jestem grzeszny. Ten
moment decyduje o nawróceniu i dlatego jest
najtrudniejszy. Człowiek, który nie uzna swojego
grzechu, nigdy się nie nawróci.
Ponieważ jest osobą wolną i rozumną, będzie
bronił się, usprawiedliwiał i tak przedstawiał
wszelkie okoliczności złego czynu, że po
pewnym czasie, swoją porażkę będzie uważał za
największe zwycięstwo - a
to już jest działanie szatana.
To dobrze, że tak często
w ostatnim czasie, modlimy
się Koronką do Bożego
Miłosierdzia, wołamy o to
Boże Miłosierdzie dla siebie
i ś w i a t a c a ł e g o . Ś w.
Grzegorz zachęca nas:
Może przyznanie się do
w i n y, w y j e d n a m i
u miłosiernego Sędziego
przebaczenie. Natomiast w Dzienniczku Siostry
Faustyny czytamy: Miłosierdzie odnosi tryumf
nad światem.
Jest o co walczyć! Niebo, życie wieczne!
I niech nikt się nie martwi, że będzie tam nudno
i nie do wytrzymania.
Jeżeli Bóg jest Miłością, a miłość przecież tu
na ziemi jest najważniejsza, bo do niej tęsknimy
i jej szukamy, to czegóż nam jeszcze potrzeba...
XJC
5
Matczyne Królestwo – 2008 – listopad
Po śladach Świętych
Św. Karol Boromeusz
żywność ubogim. Skierował także
specjalne zachęty do duchowieństwa,
aby szczególną troską otoczyło
zarażonych oraz ich rodziny. Podczas
zarazy w 1576 r. niósł pomoc chorym,
dostarczając żywność nawet dla 6070 tysięcy osób dziennie; zaopatrywał
umierających; oddał cierpiącym
wszystko, nawet własne łóżko. W
czasie zarazy ospy, która pochłonęła
ponad 18000 ofiar, zarządził procesję
pokutną. Szedł ulicami Mediolanu
boso. W 1572 r. na konklawe był
poważnym kandydatem na papieża.
Karol Boromeusz wyróżniał się szczególnym
nabożeństwem do Męki Pańskiej. Dlatego nie
rozstawał się z krzyżem. Tkliwą miłością darzył też
sanktuaria maryjne.
Największą zasługą Karola był jednak Sobór
Trydencki. Sobór, rozpoczęty z wieloma nadziejami,
wlókł się zbyt długo z powodu złej organizacji. Trwał aż
18 lat (1545-1563). Dopiero, kiedy Karol przystąpił do
pracy, sobór wkrótce szczęśliwie dokończył obrady.
Dyskutowano na nim o wszystkich prawdach wiary,
atakowanych przez protestantów, i gruntownie je
wyjaśniono. W dziedzinie karności kościelnej
wprowadzono dekrety: nakazujące biskupom i
duszpasterzom rezydować stale w diecezjach i
parafiach, wprowadzono stałe wizytacje kanoniczne,
regularny obowiązek zwoływania synodów, zakazano
kumulacji urzędów i godności kościelnych, nakazano
zakładanie seminariów duchownych - wyższych i
niższych, wprowadzono do pism katolickich cenzurę
kościelną, jak też indeks książek zakazanych,
wreszcie wprowadzono regularną katechizację. Karol
wyczerpany nadludzką pracą, jesienią 1584r.
zachorował na febrę. Zmarł w Mediolanie w nocy z 3
na 4 listopada 1584 r. Kanonizowany został przez
Pawła V w 1610 r. Jego relikwie spoczywają w krypcie
katedry mediolańskiej. Karol Boromeusz jest
patronem boromeuszek, diecezji Lugano i Bazylei
oraz uniwersytetu w Salzburgu, bibliotekarzy,
instytutów wiedzy katechetycznej, proboszczów i
profesorów seminarium.
Kościół katolicki obchodzi jego pamiątkę w dniu
4 listopada
Opr.: S.D.
Urodził się 3 października 1538 r.
w zamku Arons jako syn Gilberta i
Małgorzaty Medici, arystokratycznej
rodziny mediolańskiej. Karol bardzo
wcześnie, bo już w wieku 9 lat stracił
matkę i całym autorytetem dla niego
był ojciec, który wyróżniał się
prawością charakteru, głęboką
religijnością i miłosierdziem dla
ubogich. Był on dla Karola ideałem
życia chrześcijańskiego. Pierwsze
nauki pobierał Karol w zamku
rodzinnym w Arona. Po ukończeniu
studiów wyjechał na uniwersytet do
Pavii, gdzie studiował prawo kościelne i cywilne.
Studia zakończył uzyskaniem doktoratu. Kiedy jego
wuj został wybrany na papieża (Pius IV) Karol za jego
przyczyną trafił do Rzymu i został mianowany
protonotariuszem apostolskim. Rok później, w 23 roku
życia, został mianowany kardynałem i arcybiskupem
Mediolanu, mimo że święcenia kapłańskie i biskupie
przyjął dopiero dwa lata później (1563). W latach
następnych papież powierzył mu wiele funkcji w
administracji kościelnej. Urzędy te i tytuły dawały
Karolowi rocznie ogromny dochód i dużą władzę.
Karol bardzo poważnie traktował powierzone sobie
obowiązki, a sumy, jakie przynosiły mu skumulowane
godności i urzędy, przeznaczał hojnie na cele
dobroczynne i kościelne. Sam żył ubogo jak mnich.
Wkrótce stał się pierwszą po papieżu osobą w Kurii
Rzymskiej. Dzięki temu udało się mu uporządkować
wiele spraw, usunąć wiele nadużyć. Takie
postępowanie przysporzyło mu licznych i
nieprzejednanych wrogów. Dlatego zaraz po wyborze
nowego papieża, św. Piusa V (1567), musiał opuścić
Rzym. Bardzo się z tego ucieszył, gdyż mógł zająć się
bezpośrednio archidiecezją mediolańską.
Natychmiast z całą wrodzoną sobie energią zabrał się
do pracy. W roku 1564 otworzył wyższe seminarium
duchowne. W kilku innych miastach założył seminaria
niższe. Zaraz po przybyciu do Mediolanu
przeprowadził ścisłą wizytację kanoniczną, by
zorientować się w sytuacji. Popierał zakony i szedł im
z wydatną pomocą. Dla ludzi świeckich zakładał
bractwa - szczególnie popierał Bractwo Nauki
Chrześcijańskiej, mające za cel katechizację dzieci.
Dla umożliwienia ubogiej młodzieży studiów
wyższych założył przy uniwersytecie w Pavii osobne
kolegium. W Mediolanie założył szkołę wyższą filozofii
i teologii. Był fundatorem przytułków: dla
bezdomnych, dla upadłych dziewcząt i kobiet,
sierocińców. Kiedy za jego pasterzowania wybuchła w
Mediolanie kilka razy epidemia, kardynał Karol
nakazał otworzyć wszystkie spichrze i rozdać
6
Matczyne Królestwo – 2008 – listopad
Blisko Ewangelii
Przyjdzie jak złodziej
Łk 11,37-41
Niech będą przepasane biodra wasze i zapalone
pochodnie! A wy [bądźcie] podobni do ludzi,
oczekujących swego pana, kiedy z uczty
weselnej powróci, aby mu zaraz otworzyć, gdy
nadejdzie i zakołacze. Szczęśliwi owi słudzy,
których pan zastanie czuwających, gdy
nadejdzie. Zaprawdę, powiadam wam:
Przepasze się i każe im zasiąść do stołu,
a obchodząc będzie im usługiwał. Czy o drugiej,
czy o trzeciej straży przyjd ie, szczęśliwi oni, gdy
ich tak zastanie. A to rozumiejcie, że gdyby
gospodarz wiedział, o której godzinie złodziej ma
przyjść, nie pozwoliłby włamać się do swego
domu. Wy też bądźcie gotowi, gdyż o godzinie,
której się nie domyślacie, Syn Człowieczy
przyjdzie.
człowieka czekającego trafnie odpowiada owej
sytuacji. Biodra mają być przepasane, czyli
trzeba się wielu rzeczy wyrzec. Pochodnia ma
być zapalona, czyli należy żyć w świetle.
Wówczas nie zaskoczy nas nadejście Pana.
Przypowieść Jezusa otwiera zdumiewającą
perspektywę nieba. Jeśli my czekamy na Pana,
to On, o ile zastanie nas przygotowanych
i czekających na Niego, sam zaprosi nas do stołu
i osobiście będzie nam usługiwał. Potraktuje nas
jak przyjaciół, którzy na Niego czekali.
Chcąc podkreślić, jak niespodziewanie
nadejdzie, Chrystus posługuje się obrazem
złodzieja. Ten atakuje zawsze wtedy, gdy się go
ktoś najmniej spodziewa. Gdyby wiedziano
o godzinie rabunku, to złodziej nigdy by nic nie
ukradł. W kontekście wypowiedzi Jezusa tekst
ten należy odczytać jedynie jako ostrzeżenie.
Nadejście Pana będzie niespodziewane, jak
nadejście złodzieja. Jezus w tej wypowiedzi nie
sygnalizuje ataku zła na nas, wobec którego
również należy zachować czujność. Mówi o tym
w innym miejscu.
Wezwanie do czujności. Uczeń Jezusa
oczekuje Jego przyjścia. Skoro mamy wejść do
królestwa Ojca, trzeba, abyśmy byli gotowi, bo
wezwanie nadejdzie niespodziewanie.
Dlaczego? Jest to tajemnica, która wzywa do
nieustannej troski o przygotowanie spotkania.
Równocześnie jest to test wierności. Skoro ani
dzień, ani godzina nie są znane, to nie można żyć
na luzie ani jednej minuty. Można bowiem
wówczas przegrać wszystko. Dlatego obraz
ks. Edward Staniek
Cykl powstaje na bazie serii wydawniczej
„Wróćmy do Ewangelii”
CHWILA
Wystarczy chwila, jedno słowo, krótka myśl,
Moment zadumy, aby przejść przez próg,
I już stoisz przed obliczem najwyższego.
Nie musisz przedtem umawiać się, wydzwaniać,
Zamawiać kolejki.
Jest w każdej chwili do twojej dyspozycji.
Zawsze dla ciebie.
Nie ma humorów.
Nie ma biurka zarzuconego pracą,
Nie jest zmęczony, nie spieszy się,
Bóg na wiecznym dyżurze.
Bóg na każde zawołanie. Czeka w ukryciu.
Boże otwartych drzwi, przez które nie zawsze chcę wejść
Boże czekający
Boże nasłuchujący moich kroków.
Boże mego monologu, w którym nie dopuszczamy Ciebie do głosu.
Naucz mnie rozmawiać z Tobą.
Uczyń modlitwę odpoczynkiem w twoim towarzystwie.
Boże w ukryciu,
Cichutko zamykam drzwi i stoję przed Tobą
Obroń mnie przed pustymi słowami.
Olcha
7
Matczyne Królestwo – 2008 – listopad
Prosto być chrześcijaninem
Cel człowieka (1)
Gdy człowiek pyta siebie, co powinien czynić
na tym świecie, natrafia na przykazania Boże.
Przykazania są uciążliwe. Nie pozwalają nam
robić tego, co byśmy chcieli. Gdzie wolność
mówi: "Chciałabym!", przykazania
przeciwstawiają jej swoje: "Ale nie wolno ci tego
robić!". Warto zwrócić uwagę, że większość z
Dziesięciu Przykazań ma formę zakazu: "Nie...".
Grzechy zatem, mając to na względzie, polegały
na nieposłuszeństwie. Bóg albo jakiś inny
autorytet moralny nakazuje człowiekowi:
"Powinieneś!", a on odpowiada: "Nie chcę!". I
odwrotnie, Bóg mówi: "Nie powinieneś!", a na to
człowiek: "Chcę!" W tej sprzeczności między
własną wolą a normami coś nakazującymi albo
zakazującymi przejawia się nieustanna walka
między dobrem a złem.
Za tą walką kryje się jednak problematyczny
obraz Boga. Zgodnie z nim Bóg najpierw stworzył
człowieka na swój obraz, a więc uczynił go istotą
suwerenną i wolną. Ale później dał mu
przykazania. Najpierw, jeszcze w raju, zakazał
mu spożywać owoce z drzewa, które rosło
pośrodku ogrodu. Później swojemu wybranemu
ludowi dał bardzo wiele nakazów i zakazów, z
których wybraliśmy dziesięć, nieco je
modyfikując. W końcu, ukazując nam wzór
posłuszeństwa - Jezusa Chrystusa posłusznego
aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej - od wielu z
nas, jeśli nie od wszystkich, domaga się
dodatkowego dowodu posłuszeństwa na
przykład prawie niewykonalnym żądaniom
zawartym w Kazaniu na Górze albo bardzo
drobiazgowym rozporządzeniom kościelnym.
Ponieważ ślepe posłuszeństwo nie jest
moralne, bo uchyla się od odpowiedzialności,
każdy nie tylko musi się zastanowić, ale może się
upewnić, że nałożone na niego przykazania
faktycznie pochodzą od Boga, ale nadto postawić
pytania jeszcze bardziej podstawowe, a
mianowicie: Dlaczego człowiek, skoro jest wolny,
miałby pozwolić, żeby jego wolność była
ograniczana i dlaczego Bóg pozbawia go
wolności, w której go stworzył? Na pytania te nie
można odpowiedzieć, że człowiek musi być
posłuszny Bogu, bo tego Bóg po prostu żąda od
niego, ponieważ człowiek właśnie w nich pyta,
dlaczego ma stosować się do tego żądania.
Posłuszeństwa w ogóle nie da się nakazać,
ponieważ nakaz czy zakaz uczynienia czegoś
zakłada obowiązek posłuszeństwa. Dlatego
powinności człowieka nie da się uzasadnić w ten
sposób, że w uzasadnieniu tym powołujemy się
na niejako arbitralne prawodawstwo Boże.
W uzyskaniu odpowiedzi na te podstawowe
pytania czy w uzasadnianiu moralnych
powinności człowieka bardziej pomocne jest
raczej rozwikłanie kwestii, jaki sens ma ludzkie
życie, po co człowiek żyje i co powinien robić, a
czego nie. W świetle wiary w stworzenie kwestie
te należy rozpatrywać mniej więcej tak: Bóg,
który stworzył człowieka, wyznaczył mu też cel i
tym samym nadał jego życiu sens nie dopiero
wtedy, gdy nałożył na niego przykazania, lecz już
w chwili stworzenia, gdy określił jego naturę,
niejako wewnętrzne wyposażenie i wewnętrzną
orientacją. Podobnie jak bukiew jest wyposażony
we wszystko, żeby wyrósł z niego buk, tak
człowiek dzięki tej wewnętrznej orientacji jest
ukierunkowany na swój życiowy cel. Bóg zaś ten
cel i sens naszego życia nie tylko w nas złożył, ale
także o nim nas powiadomił. A mianowicie raz na
zawsze i ostatecznie przez Jezusa Chrystusa,
który powiada o samym sobie: "Nie sądźcie, że
przyszedłem znieść Prawo albo Proroków.
Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić" (Mt
5,17), to znaczy nadać im treść i sens. Uczynił to,
wskazując, że podstawowym zadaniem
człowieka jest miłość Boga i bliźniego, i dodając:
"Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe
Prawo i Prorocy" (Mt 22,40). Paweł pisze
odpowiednio: "Bo całe Prawo wypełnia się w tym
jednym nakazie: Będziesz miłował bliźniego
swego jak siebie samego" (Ga 5,14; por. Rz
13,9). cdn.
8
Matczyne Królestwo – 2008 – listopad
HABEMUS PAPAM
Trzydzieści lat temu, 16 października 1978
roku, kardynałowie zebrani na konklawe
w Rzymie wybrali na Stolicę Piotrową ks. kard.
Karola Wojtyłę, metropolitę krakowskiego. Wieść
o wyborze ogłosił światu ks. kard. Pericle Felici:
„Annuntio vobis gaudium magnum: habemus
Papam! Eminentissimum ac Reverendissimum
Dominum Carolum Sanctae Romanae Ecclesiae
Cardinalem Wojtyła, qui sibi nomen imposuit
Ioannem Paulum Secundum”. Potem,
w centralnej loggi Bazyliki Watykańskiej ukazał
się Papież z Polski. Jego słowa: „…Oto
najprzewielebniejsi kardynałowie powołali
nowego biskupa Rzymu. Wezwali go z dalekiego
kraju…dalekiego, lecz zawsze tak bliskiego
przez wspólnotę wiary i tradycji chrześcijańskiej.
Obawiałem się przyjąć ten
wybór, ale uczyniłem to w duchu
posłuszeństwa względem
naszego Pana Jezusa
Chrystusa i z całkowitą ufnością
względem Jego Matki,
Najświętszej Maryi Panny…”,
wywołały aplauz wiernych
zgromadzonych na placu św.
Piotra. Tak rozpoczął się wielki
pontyfikat Jana Pawła II,
polskiego Papieża.
My Polacy, byliśmy wtedy dumni i radośni. 264
papieżem został nasz ukochany pasterz Kościoła
krakowskiego. Zrządzeniem Opatrzności wybór
ten, wprost niewiarygodny, stał się zaczynem
światowych zmian. Dzisiaj, zadajmy sobie
pytanie: co nam zostało z nauki i świadectwa
życia Jana Pawła II? Czy tylko rocznicowo
wspominamy polskiego Papieża, organizujemy
okolicznościowe koncerty, budujemy kolejne
pomniki, z rozrzewnieniem przypominamy sobie
p a p i e s k i e p i e l g r z y m k i d o O j c z y z n y,
wypowiadamy piękne słowa….
Biskupi polscy, na niedzielę 12 października
br., pisali: „Księga pontyfikatu Jana Pawła II
zawiera dwadzieścia siedem rozdziałów –
dwadzieścia siedem lat służby Chrystusowi
i Jego Kościołowi na całej ziemi…. Bóg posłużył
się jego zaletami umysłu i serca, by dać
Kościołowi i światu mądrego nauczyciela,
światłego przewodnika, pasterza według serca
Bożego…”
Jan Paweł II zostawił Kościołowi wielkie dzieła
swego nauczania, którymi są papieskie encykliki,
m.in.: „Redemptor hominis” – plan drogi całego
pontyfikatu; „Dominum et Vivificantem” –
o Duchu Świętym; „Dives et misericordia” –
o Bożym Miłosierdziu; „Fides et ratio” –
o stosunku wiary i rozumu; „Evangelium vitae” –
o godności i zagrożeniu ludzkiego życia.
Dużo zawdzięczamy polskiemu Papieżowi.
Całe jego życie było „wielkim tłumaczeniem
Boga, tłumaczeniem, co Bóg od nas chce, jak
należy postępować, aby w tym Bogu się
odnaleźć” (ks. kard. S. Nagy). Nasza wspólnota
parafialna miała to szczęście,
że przyszły papież, a ówczesny
metropolita krakowski,
poświęcił w 1966 roku naszą
świątynię, natomiast w 1991
roku, już jako Ojciec Święty Jan
Paweł II, poświęcił Korony dla
naszego, łaskami słynącego
Obrazu Matki Bożej
Dziekanowskiej.
Powtórzmy po raz wtóry: jak
wiele Jana Pawła II i jego nauki
zostało w nas? Czy nauczanie polskiego Papieża
zmieniło coś w naszym życiu? Czy pamiętamy co
do nas mówił Ojciec Święty podczas swoich
pielgrzymek do Polski?
Na te pytania powinniśmy codziennie dawać
pozytywne odpowiedzi, nie słowami lecz
postawą swojego życia, wszędzie tam, gdzie
jesteśmy posłani: w domu, w szkole czy w pracy.
Wo ł a j ą c „ S a n t o s u b i t o ” , m ó d l m y s i ę
o wyniesienie do chwały ołtarza Sługi Bożego
Jana Pawła II i pamiętajmy o jego przesłaniu do
nas: „Otwórzcie drzwi Chrystusowi, nie lękajcie
się! Tylko w Chrystusie, z Chrystusem i przez
Chrystusa człowiek może się ocalić i spełnić”.
AS
9
Matczyne Królestwo – 2008 – listopad
MEMENTO MORI
Bardzo szybko będzie tu po nas, dlatego
popatrzmy trochę inaczej na nasze istnienie.
Człowiek dzisiaj jest, jutro już go nie widać, a
kiedy zniknie sprzed oczu, szybko zejdzie i z
naszej pamięci. Tak, to właśnie jest
skamieniałość i tępota serca
ludzkiego, które zawsze myśli
tylko o teraźniejszości, a nie potrafi
przewidzieć tego, co nadejdzie.
Spróbujmy jednak w myśli
wyobrazić sobie, że to już właśnie
dziś umrzemy. I co wtedy
czujemy? Strach wielki!
Gdybyśmy mieli czyste sumienie,
nie balibyśmy się tak bardzo
śmierci. Czyż nie lepiej unikać
grzechu, niż uciekać od śmierci? Dziś nie
jesteśmy jeszcze gotowi, a co będzie jutro? Czy
w ogóle będzie jakieś jutro? Cóż nam przyjdzie z
długiego życia, skoro i tak niewiele czynimy w
doskonaleniu się? Przecież długie życie nie
zawsze ulepsza człowieka, wręcz przeciwnie bardzo często zwiększa rozmiar jego winy. A czy
kiedykolwiek zastanawialiśmy się nad tym, co
byłoby wtedy, gdybyśmy dobrze przeżyli choć
jeden dzień na tym świecie! Strasznie jest
umierać, ale może jeszcze niebezpieczniej długo
żyć? Na pewno większość z nas widziała
umierającego człowieka. Trzeba nam pamiętać o
tym, że i my kiedyś pójdziemy tą samą drogą i
trzeba, abyśmy zawsze mieli przed oczyma
godzinę naszej śmierci i codziennie
przygotowywali się do zgonu. „Bo w godzinie,
której się nie domyślacie Syn Człowieczy
przyjdzie”. A kiedy już nadejdzie ta godzina, iluż z
nas zacznie patrzeć inaczej na całe swoje
minione życie i będzie żałować, że byli tak słabi i
niedbali. Ale czy to aby już trochę nie za późno?
Szczęśliwi, bogaci i mądrzy są ci, którzy już teraz
starają się być tacy, jakimi chcieliby widzieć się w
obliczu swojej śmierci!
dzień nie jest pewny. Jak wielu ludzi zwiodło
złudne przekonanie o czekającym jutrze, a nagła
śmierć wyrwała ich z życia. Ileż razy słyszymy, że
ten utonął, ten runął z góry i złamał kark, tego przy
zabawie, a tamtego przy stole dosięgnął koniec!
Czy dla nas to nadal zbyt mało, aby
podjąć pokutę i zacząć
rozpamiętywać o swojej śmierci? A
przecież to teraz jest właśnie ta
pora, teraz jest ten czas
drogocenny i dni zbawienia! Ale
cóż z tego! Czy ktokolwiek z nas
korzysta z tego czasu tak, aby
prawdziwie zasłużyć na szczęście
wieczne? Spójrzmy od jak
wielkiego niebezpieczeństwa moglibyśmy się
uwolnić, jak wielkiego pozbyć się strachu
gdybyśmy zawsze żyli w bojaźni i pamiętali o
śmierci. Przyjdzie czas, że zapragniemy mieć
choć jeden dzień, jedną godzinę na poprawę,
ale nie wiadomo, czy wtedy ją otrzymamy.
Któż będzie o nas pamiętał po naszej
śmierci? Któż się za nas pomodli? Póki mamy
jeszcze czas, gromadźmy skarby
nieśmiertelne, starajmy się żyć tak, abyśmy w
godzinie naszej śmierci cieszyli się raczej niż
lękali. Zdobywajmy sobie przyjaciół wielbiąc
świętych Pańskich i naśladując ich życie, aby
kiedy opuścimy świat przyjęli nas do
przybytków wieczności. A ponad wszystko
jednak zachowajmy nasze serce wolne i
uniesione ku Bogu. Tam kierujmy nasze
codzienne łzy, westchnienia, prośby, aby po
śmierci duch nasz mógł przejść szczęśliwie
wprost do Pana.
Dominik
Nadzieję śmierci szczęśliwej może dać tylko
zupełne odrzucenie zła i pragnienie dobra, trud
pokuty, zapomnienie o sobie i znoszenie z miłości
do Jezusa Chrystusa. Nie liczmy na przyjaciół i
bliskich, nie starajmy się odkładać spraw
naszego zbawienia na przyszłość nieokreśloną,
bo szybciej niż sobie to wyobrażamy ludzie
zapomną o nas. Przecież lepiej zawczasu
przewidywać i póki jeszcze czas dobrze czynić,
niż zdawać się na cudzą pomoc. Jeśli sami teraz
nie zatroszczymy się o siebie, wątpliwe jest to, by
ktoś potem zatroszczył się o nas. Wciąż myślimy,
że będziemy żyli długo, a przecież żaden nasz
Fot. MS
10
Matczyne Królestwo – 2008 – listopad
NIE ZNACIE DNIA ANI GODZINY...
Na jednej z lekcji w V klasie zapytałam
uczniów, jaki mają cel w życiu. Odpowiedzi były
bardzo podobne. Przede wszystkim chcą
skończyć szkołę, zdobyć dobrą pracę.
Jedna dziewczynka pragnie założyć
rodzinę. Kiedy z kolei zapytałam, co
kończy życie - odpowiedzieli, że śmierć.
Tak wielu z nas odpowiedziałoby na to
pytanie, choć wierzymy w Chrystusa
Zmartwychwstałego. Poza tym nie
lubimy o tym mówić, bo wydaje się nam,
że to nas „na razie” nie dotyczy.
Śmierć przychodzi nagle i prawie
zawsze jest „niechcianym gościem”.
Niektórzy wiedzą, że się zbliża, innych
zaskakuje.
Kiedy umiera dziecko lub ktoś młody,
pytamy: „dlaczego?” Jeszcze tyle chcieli
zrobić... Nie zdążyli załatwić wielu
spraw... Zostawili w rozpaczy swych
rodziców, rodzeństwo, przyjaciół. Bardzo
często w takich sytuacjach obwiniamy
Boga, że jest niesprawiedliwy, skoro
pozwala na to. Jakże trudno wtedy wierzyć, jak
trudno ufać... Może gdybyśmy więcej wiedzieli na
temat śmierci i częściej o niej rozmawiali, nie
próbowalibyśmy szukać winnych?
Nieraz myślałam o śmierci, nie dlatego, że
chciałam umrzeć, ale zastanawiałam się jak to
jest, kiedy dusza opuszcza ciało. Dokąd potem
zmierzamy? Co jest na granicy śmierci i życia
wiecznego? Czy św. Piotr tam czeka z kluczami
do Raju? Jak wygląda egzamin z życia? Jak
oceniono moje zachowanie? Czy do Raju
wchodzi się według kolejności nazwisk
zapisanych na liście, czy według alfabetu? A
może raczej na odwrót, bo przecież ci ostatni
mieli być pierwszymi...
Można by takich pytań zadać jeszcze tysiąc, a
może i więcej. Spójrzmy jednak na „śmierć” z
punktu widzenia człowieka wierzącego. Pytania
okazują się zbyteczne, bo Słowo Boże wyraźnie
mówi: „ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało,
ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie
rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują (1
Kor 1, 9). Co więcej! Ci, świadomie realizują
przykazania w swym życiu - nigdy nie umrą, bo
„Bóg dał nam życie wieczne, a to życie jest w
Jego Synu” (1J 5, 11).
Chrześcijanin zatem nie może być pesymistą.
Trudno czasem nam zgodzić się z wolą Bożą,
zwłaszcza wobec śmierci bliskiej nam osoby.
Robi się wtedy wokół nas pusto i kiedy
pomyślimy, ile spraw, ile wydarzeń było
związanych z tymi, którzy odeszli - zaczynamy
płakać, bo to nas boli.
W tym bólu nie zapominajmy, że oni nie
odeszli daleko i potrzebują naszej modlitwy. Są u
Tego, który ich umiłował nade wszystko i na
pewno ich nie skrzywdzi. Być może gdyby zostali
tutaj, świat skrzywdziłby ich bardziej...
Powrócę teraz do pytania, które zadałam
uczniom piątej klasy („co jest celem życia?”).
Jeśli chodzi o patrzenie w przyszłość, zawsze
prawie jesteśmy krótkowidzami. Załóżmy zatem
okulary i zastanówmy się przez chwilę, co
powinno być celem życia chrześcijanina?
Odpowiedź jest jedna: NIEBO! Jakże rzadko o
tym myślimy. Zapytajmy dalej: Co robię, by tam
się kiedyś znaleźć? Czy to, co robię (i jak?)
pozwala mi ten cel osiągnąć? A może warto coś
zmienić w życiu, by zbliżyć się tam o krok?
Bądźmy ambitni - chciejmy byś świętymi! Nie
bójmy się też śmierci, ale bądźmy zawsze gotowi
na spotkanie z Bogiem. Na koniec chciałabym
wszystkim przypomnieć fragment psalmu 23:
„Tak, dobroć i łaska pójdą w ślad za mną
przez wszystkie dni mego życia
i zamieszkam w domu Pańskim
po najdłuższe czasy” (Ps 23, 6).
Módlmy się często oto, by każdy mógł sobie
zasłużyć na miejsce w domu Pańskim. Prośmy
Chrystusa o świętość dla siebie i naszych
bliźnich.
J.B.
11
Matczyne Królestwo – 2008 – listopad
Na pielgrzymim szlaku
Od Leżajska Po Wąwolnicę
W dniach 9 i 10 sierpnia pielgrzymowaliśmy po
ziemi lubelskiej i zamojskiej. Celem naszej
pielgrzymki były Sanktuaria: Leżajsk – Sanktuarium
Matki Bożej Pocieszenia, Krasnobród- Sanktuarium
Matki Bożej Szafarki Łask, Radecznica – Sanktuarium
Św. Antoniego Padewskiego, Wąwolnica –
Sanktuarium Matki Bożej Kąbelskiej, Zwierzynie –
kościół na wodzie pw. Św. Jana Nepomucena,
Górecko Kościelne – kościół pw. Św. Stanisława B i M .
W Leżajsku byliśmy już o godz. 6 rano, miasto było
jeszcze uśpione. Swoje kroki skierowaliśmy do
klasztoru OO. Bernardynów, dzięki Bratu Anzelmowi,
który pełni tu funkcję zakrystiana i przewodnika od
dwóch tygodni (przeniesiono Go tu z Kalwarii
Zebrzydowskiej) uczestniczyliśmy we Mszy Świętej
sprawowanej w naszej intencji przed Cudownym
Obrazem Leżajskiej Pani, o szczęśliwe nasze
pielgrzymowanie. Po zakończeniu Mszy Św. Brat
Anzelm oprowadził nas po świątyni wyczerpująco
przedstawiając jej historię. Jest bogato ozdobiona,
w głównym ołtarzu znajduje się Obraz Matki Bożej
trzymającej Dzieciątko Jezus na lewej ręce. Twarz
Maryi rozjaśniona pogodnym uśmiechem, zwrócona
jest ku ludziom, koronowana w 1752 r. Nasze oczy
przyciągała także niezwykłego kształtu, bogato
zdobiona ambona i organy zajmujące całą zachodnią
ścianę świątyni, są sławne na całą Europę, odbywają
się tu koncerty organowe. Przyozdobione są
postaciami Świętych, Aniołów i motywami roślinnymi,
a nade wszystko posiadają piękny wdzięczny głos.
U wejścia do klasztoru stoi pomnik Jana Pawła II
w morzu palących się zniczy i kwiatów. Z pieśnią
„O Maryjo żegnam Cię” opuszczamy Leżajsk, aby po
przebyciu kilkudziesięciu kilometrów stanąć
w Krasnobrodzie u stóp Matki Bożej Szafarki Łask.
Matka Boża przedstawiona jest na tle różanego pola,
w rogu obrazu leży Dzieciątko Jezus, które Ona
adoruje. Świątynia w środku i na zewnątrz jest
malowana na biało, pięknie wyglądająca na tle zieleni.
W lasku za Świątynią idąc alejkami wśród drzew
i kwiatów odprawiamy Drogę Krzyżową o rychłą
kanonizację Sługi Bożego Jana Pawła II. Na
podworcu w budynkach gospodarczych mieści się
muzeum ze starymi narzędziami rolniczymi,
sprzętami do użytku gospodarczego i domowego,
oraz wypchane okazy rzadkich ptaków i zwierząt.
W kojcach na wolnym powietrzu podziwialiśmy
rzadkie odmiany kur, gołębi, perlików, pawie i bażanty.
Kilometr od świątyni w miejscu gdzie przed laty
ukazała się Matka Boża, stoi kaplica na wodzie, a pod
nią bije źródełko, czerpiąc z niego wodę polewamy
obolałe miejsca naszego ciała ufając że po szczerej
modlitwie Matka Boża wysłucha nasze prośby.
W przykościelnym sklepiku kupujemy pamiątki
wsiadamy do autokaru, niebo zaciąga się chmurami,
zanosi się na deszcz. Pełni wrażeń opuszczamy
Krasnobród, aby po niedługim czasie być u Św.
Antoniego w Radecznicy. Klasztor OO. Bernardynów
usytuowany jest na wysokim wzniesieniu górującym
nad okolicą. Aby dostać się do Świątyni trzeba
pokonać 76 drewnianych krytych schodów. Świątynia
jest ciemna jak we wszystkich bernardyńskich
klasztorach, okna umieszczone są wysoko
z ciemnymi witrażami. W głównym ołtarzu jest Św.
Antoni. Tu też spotykamy znajomego, jest nim O.
Sylwester, który nie dawno głosił rekolekcje
w Dziekanowicach, pełni tu funkcję kustosza.
Przydzielił nam wspaniałego przewodnika O.
Ryszarda, który tak przekonywująco przedstawił
historię tego Świętego miejsca, choć były to tylko
słowa, my widzieliśmy oczami wyobraźni jakby na
ekranie kina. Zeszliśmy nad jeziorko ze sztucznie
zrobioną wysepką, stoi na niej Św. Antoni. Nad
jeziorkiem na betonowych słupach wznosi się kaplica
a wewnątrz ołtarz Św. Antoniego, tu wierni po napiciu
się wody wypraszają za Jego przyczyną łaski u Boga
dla siebie i bliskich.Przed wieczorem docieramy do
Wąwolnicy, gdzie będziemy nocować w Domu
Pielgrzyma.
Wąwolnica jest niewielkim miasteczkiem,
rozsławiła go Cudowna figura Matki Bożej Kąbelskiej,
która przyciąga do siebie rzesze pielgrzymów z całej
Polski. Wzmianki o Niej sięgają 1278 r. W drugą
sobotę każdego miesiąca odbywa się tu kilkugodzinne
nabożeństwo ku czci Pani Wąwolnickiej. Miejscowość
Kębło gdzie w XIII w. ukazała się Matka Boża
oddalona jest od Wąwolnicy około 3 km. W miejscu
objawienia wybudowana jest niewielka kaplica, z tej
kaplicy wyrusza wieczorem pielgrzymka podążająca
do Sanktuarium w Wąwolnicy. Na przedzie niesiona
jest Cudowna figura, za nią idą kapłani i rzesze
pielgrzymów z zapalonymi świecami, odmawiając
Różaniec i śpiewając pieśni Maryjne. Po przyjściu do
Sanktuarium sprawowana jest Msza Św., modlitwy
i pieśni trwają do godz. 1 w nocy. W Księdze Łask
wyczytać można wiele uzdrowień i wysłuchanych
próśb. Kustosz ks. Jerzy Ważny gospodarz tego
miejsca, zatroszczył się o nas jak dobry Ojciec,
mieliśmy czyste przyjemne pokoje oraz jedzenie do
syta. Specjalnie dla nas polecił otworzyć sklepik
przykościelny. Podbudowani na duchu opuszczamy
Wąwolnicę z tą myślą, że tu jeszcze wrócimy. Stąd
niedaleko jest do Obozu Zagłady w Majdanku
powstałego w czasie II wojny światowej, jest to na
naszej trasie, więc wstępujemy, wielu z pośród
pielgrzymów nie widziało obozu na własne oczy. Jest
tu jeszcze wiele baraków, oraz pamiątek po więźniach
jak: buty, włosy, odzież, przedmioty do własnego
użytku, garnki, kubki, fotografie, listy, książki, różańce
robione z chleba, dziecinne zabawki, łaźnie, komory
gazowe, krematoria. Widok obozu zrobił na nas
przygnębiające wrażenie, wielu z nas miało łzy
12
Matczyne Królestwo – 2008 – listopad
Nawet słońce tu jaśniej świeci i ptaki weselej śpiewają,
jakby pieśń dziękczynną za piękno, które stworzył
Bóg. Przytoczę tu Roztoczańską Legendę. Bóg
stworzył świat i obdarował go różnymi skarbami (…).
Z zadowoleniem rozejrzał się wokół i nagle dojrzał
miejsce ubożuchne – Roztocze, gdzie nie było ani
wspaniałych drzew, ani świecących kamieni (…)
Niestety miał już puste dłonie. Zapłakał więc Pan nad
losem ludzi. Których nie miał już czym obdarować.
Z Jego łez powstały najczystsze strumyki, a jeden
z nich zatrzymany przez ludzi tamą utworzył maleńkie
„jeziorko” z wodospadem. Dziwna była to kraina, cicha
i pusta, słychać tylko szmer czystej wody. Zadumał się
Bóg głęboko i pomyślał. „A może rozsiać tu nasiona
sosny? Poślę ptaki one szybko wykonają zadanie,
a przy okazji rozweselą ludzkie serca swoim
śpiewem”. Wkrótce na Roztoczu zaroiło się od
skrzydlatych śpiewaków, a ziemia zazieleniła się
sosną. Zrobiło się tu tak pięknie, że Św. Franciszek
patrząc z góry pomyślał. „To wymarzone miejsce dla
mnie” I poprosił Pana Boga aby pozwolił mu zejść na
roztoczańską ziemię (…) Zaledwie pojawił się nad
strumykiem zewsząd nadlatywali ku niemu skrzydlaci
przyjaciele (…) Było to w Górecku. W sercu Roztocza.
Św. Franciszek gdy wrócił do nieba z zachwytem
opowiedział o niezwykłej krainie na polskiej ziemi,
w której przebywał. Usłyszał to Św. Stanisław
i pomyślał. „Skoro jestem patronem Polski czemu nie
mogę mieć poza Krakowem letniej rezydencji
w Górecku?” Bóg pozwolił na to. Czuję się szczęśliwa,
że Bóg daje mi siły i chęć pielgrzymowania oraz
wspaniałych pielgrzymów, których kocham i modlę się
za nich. Wdzięczna jestem również księżom
Dziekanowi i Katechecie za posługę kapłańską
i zrozumienie. 85% osób to stali pielgrzymi, którzy jadą
ze mną na każdą pielgrzymkę. Pielgrzymki mają
charakter religijny, przez pielgrzymowanie zbliżamy
się do Boga, odrywamy się od monotonii naszego
życia, aby wspólnie się modlić, nawiedzać Cudowne
miejsca kultu religijnego, a przy tym podziwiać piękno
polskiej ziemi, bo przecież nie samą pracą człowiek
żyje. Taki cel ma nasze pielgrzymowanie. A może i ty
wyruszysz z nami na Pielgrzymi Szlak? Serdecznie
Zapraszamy.
Olcha
w oczach, szliśmy w milczeniu z pochylonymi
głowami. Przed barakiem z komorami gazowymi
odmówiliśmy Różaniec za osoby, które tu zginęły.
Małymi krokami przybliżaliśmy się do domu, jest
ciepło i słonecznie. Dziękujemy Bogu za tyle wrażeń,
za pogodę, bezpieczną jazdę i dobrych ludzi, których
spotkaliśmy na swej drodze. Jesteśmy trochę
zmęczeni ale radośni w autokarze panuje rodzinna
atmosfera jedni drugim pomagają, modlimy się
i śpiewamy i tak dojechaliśmy do Zwierzyńca aby
podziwiać kościół pw. Św. Jana Nepomucena stojący
na jeziorze na wysepce, przechodzi się do niego
pomostem. Jest to urocze i licznie uczęszczane
miejsce, dziesiątki dzikich kaczek pływa po jeziorze
oraz kolorowe lilie a wśród nich masa ryb. Wokół
kościoła ustawiono ławki, aby spokojnie usiąść
i podziwiać piękno tego co stworzył Bóg. Wymarzone
miejsce na cichą modlitwę i podratowanie swojego
samopoczucia. Słońce obniża się coraz bardziej.
Zbiórka i o godz. 15-tej dojeżdżamy do Górecka
Kościelnego, jest to prawie dziewicza okolica wśród
Szumów Roztocza z modrzewiowym kościółkiem pw.
Św. Stanisława B i M, kaplicą na wodzie, cudownym
źródełkiem i sześcioma około tysiącletnimi dębami.
Wypruchniałe stare dziuple wzdłuż alei idąc od
Świątyni do kaplicy, wykorzystano jako kapliczki Drogi
Krzyżowej, jest oryginalnie inaczej niż wszędzie.
Nawet Ks. Kustosz Tadeusz Sochan jest niezwykły.
Dziesięć lat pracował w szkole jako nauczyciel gry na
skrzypcach, jest po studiach muzycznych, nagle
dostał powołanie do stanu kapłańskiego, teraz jest
kapłanem i jest zadowolony ze swego wyboru. Dalej
gra na skrzypcach i na gitarze, bardzo dba o parafię,
na 1500 parafian działa 30 Kół Żywego Różańca,
spośród parafian nie ma ani jednego innowiercy, 80%
ludzi chodzi do kościoła, parafia rozwleczona
w promieniu 16 km. Ludzie są tu biedni ale szczęśliwi,
żyją spokojnie z dala od zgiełku światowego, mają
czas na modlitwę, są życzliwi i artystycznie uzdolnieni.
Ks. Sochan nie ma gospodyni, sam pierze, gotuje,
piecze chleb, a jak mu braknie piecze placki
z dodatkiem sody na blasze, także sam sprząta. Jego
majątek to złote serce i stary rower.
Jak do tej pory nie spotkałam tak urokliwego
i spokojnego miejsca zewsząd otoczonego lasami.
Rdzawe myœli
Jesień już w całej pełni
a ja dopiero dzisiaj usłyszałam
jak rozmawiają ze sobą liście
ile żółto-zielonej pychy
jest w tych, które uporczywie
trzymają się jeszcze gałązek
i ile smutku jest w liściach,
które upokorzone i bezradne
leżą pod naszymi stopami.
A ja właśnie te upodobałam sobie.
Chodzę wśród rdzawych liści
i podnoszę je na duchu
jednocześnie podnosząc je z ziemi.
A one swoją rdzawą wdzięcznością
ożywiają mój rdzawy pokój
przepełniony rdzawymi myślami.
Nikomu nie są potrzebne
nikt się nimi nie zachwyca
wiatr potrąca je i przepędza
z miejsca na miejsce.
Krystyna Jasieniak
13
Matczyne Królestwo – 2008 – listopad
Mur jak nowy
Powoli zmierzamy do zakończenia prac
remontowo-konserwatorskich, zaplanowanych
na ten rok, w zabytkowym zespole naszego
romańskiego kościoła św. Mikołaja i św. Marii
Magdaleny. Prace te są skomplikowane i bardzo
trudne, boć przecież trzeba sobie uświadomić, że
ten kościół powstał w latach 1150-1190. Tak więc
jest to niezmiernie cenny zabytek w skali całego
regionu Małopolski, a nawet całego kraju. W Tym
roku prowadziliśmy remont i odbudowę drugiej
połowy muru oporowego, otaczającego ten
kościół. Mur był bardzo zniszczony i groził
katastrofą. Jak pamiętamy, że przez zimę zawalił
się on na znacznym odcinku. Aż strach pomyśleć
co byłoby, gdyby zawaliła się ta część, która
wznosi się nad drogą. Trudność remontu potęgował fakt, że nad drogą mur wznosi się na wysokiej
skarpie i w dodatku nie ma głębszego fundamentu. Warto sobie uświadomić, że teren wewnątrz tego muru ogrodzeniowego jest ponad metr
wyższy od placu wokół sanktuarium. Ta masa
ziemi rozpycha mur, który dodatkowo był rozsadzany przez rosnące za blisko drzewa, które
wrzynały się w mur.
Odbudowaliśmy zniszczone części muru,
uzupełniono wymyte, czy wykruszone kamienie.
Zrobiono solidne odwodnienie, odprowadzając
wodę z rynien poza teren kościoła do kanalizacji
wokół sanktuarium. Również wokół muru
zrobiono odwodnienie. Mur po uzupełnieniu
wyłomów wyfugowano. Przebudowano dwoje
zabytkowych i całkiem zniszczonych schodów.
Od strony sanktuarium wybudowano nowe
szerokie schody kamienne, by wokół obu kościołów można było urządzać procesję. Zależało nam
by ten zabytkowy kościół jakoś ożył, by połączyć
go z naszym sanktuarium.
W ubiegłym roku posadziliśmy nowe drzewa
od strony drogi, a tym roku posadzono pozostałe
drzewa od strony plebanii i sanktuarium.
Obecnie trwa montowanie kamiennych
przykryw z piaskowca. Niestety okazało się, że
dużo tych nakryw było zniszczonych i musieliśmy
w firmie kamieniarskiej zamówić nowe nakrywy,
które powoli firma nam dostarcza. Również
kamienne mury po bokach nowych schodów
będą podobnie nakryte.
Na schodach od strony drogi będzie kuta
żelazna brama, by zabezpieczyć to niebezpieczne wyjście na szosę. Ta brama już jest
zamówiona i mamy nadzieję, że niebawem uda
się ją zamontować. Zaś na wejściu do kościoła ze
schodów od strony plebanii, chcemy jeszcze
ułożyć kamienny chodnik.
Oczywiście te prace możemy prowadzić tylko
dlatego, że otrzymaliśmy dotację z Urzędu
Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.
Niestety dotacja ta nie pokryje całości prac.
Grosza też nie otrzymamy na te nowe schody,
gdyż to jest nowy element, który musimy pokryć z
własnych kosztów.
Ponieważ mieliśmy odpowiednich fachowców, udało się nam również obłożyć tym pięknym
piaskowcem schody betonowe za sanktuarium –
do kaplicy, które od początku budowy kościoła,
(ponad 42 lata) nie były wykończone i szpecił
goły, spękany beton. Teraz są piękne, chociaż już
na drugi dzień dzieciaki porysowały je ostrym
kamieniem. To trzeba będzie ponownie szlifować. Trzeba ciągle uczulać dzieci by nie niszczyły
tego co należy do kościoła i ma nam wszystkim
służyć.
Równocześnie odpowiednie firmy przygotowały tzw. „Program budowlany, remontu
elewacji ścian zewnętrznych zabytkowego
kościoła”. Są to trzy opasłe tomy planów, ekspertyz i opisów które teraz musi sprawdzić i zatwierdzić Konserwator Zabytków, a następnie trzeba
będzie wystąpić o osobne zezwolenie do
Starostwa Powiatowego. Taki projekt budowlany
to koszt ponad 80 tysięcy, z czego połowę
pokrywa Wojewódzki Małopolski Urząd
Marszałkowski. Drugą połowę musimy sami
spłacać.
Jak widać pieniądze składane przez Was
wydajemy bardzo sensownie i odpowiedzialnie.
Mam nadzieję, że uda nam się wypłacić te
inwestycje i jak Bóg pozwoli to może w przyszłym
roku położymy romańskie tynki na zewnętrznych
ścianach kościoła.
Za każdą złotówkę bardzo dziękujemy, bo
ziarnko do ziarnka, a będzie miarka. Niech Wam
Bóg nagrodzi. Niech po nas zostanie ten piękny,
odnowiony świadek wiary naszej i naszych
przodków. Niech będzie znakiem naszej miłości
Boga i dowodem naszej wdzięczności za wszelkie wyświadczone dobro. Bóg pozwolił na żyć na
przełomie XX i XXI wieku, w trudnych, ale jakże
pięknych czasach. Tyle spraw się dokonało za
naszego życia. Patrzyliśmy z dumą na naszego
wielkiego Rodaka Sługę Bożego Jana Pawła II.
Tylu nowych świętych wyniesiono na ołtarze.
Przeżywaliśmy koronację naszego Cudownego
Obrazu Matki Bożej Dziekanowskiej oraz ustanowienie sanktuarium w naszej maryjnej świątyni.
Byliśmy świadkami i budowniczymi wspaniałego
sanktuarium, uczestniczyliśmy w konsekracji
naszego sanktuarium i nawiedzenia Matki Bożej
w Fatimskiej wędrującej Figurze i w
Jasnogórskiej Ikonie. Cieszyliśmy się z odzyskania wolności po latach komunistycznego
zniewolenia. W naszych czasach kanonizowano
Świętą Siostrę Faustynę i zbudowano wspaniałe
sanktuarium Bożego Miłosierdzia. Z naszej
krakowskiej ziemi rozchodzi się na cały świat
orędzie Bożego Miłosierdzia. Naprawdę mamy
14
Matczyne Królestwo – 2008 – listopad
Nasi ofiarodawcy
za co dziękować Bogu i dziękować Bogu nie tylko
słowami.
Poniżej drukujemy listę ofiarodawców z
ostatniego miesiąca – wszystkim Bóg zapłać!
Po 50 zł.: Dziewońska Maria Myślenice, os.1000lecia 19/17, Gawlik Janina Winiary 25, Hankus
Maria Rudnik 56, Jamka Krystyna i Czesław
Sieraków 140, Wrona Aniela Sieraków 125,
Po 100 zł.: Engler Teresa i Józef Niezdów 39,
Hankus Lucyna i Stefan Rudnik 56, Marszalik
Jadwiga i Zbigniew Winiary 188, Podsiadło
Dorota i Jacek Dziekanowice 122;
150 zł.: jedna osoba anonimowo;
200 zł.: Chlebda Elżbieta i Zbigniew Nowa Wieś
103.
Niech Dobry Bóg hojnie nagradza swych
dobrodziejów i wszystkich błogosławi.
ks. Proboszcz
Przecież to moja Matka
Jest to jedno z wielu opowiadań ks. Sławomira
Kozłowskiego. Moje dobro wyświadczone innym
jest bardzo małe, pozostanie zawsze jak kropla w
oceanie w porównaniu do tego, co Ty Boże
wyświadczyłeś ludziom. W takich pełnych
rozczarowania chwilach poślij mi też dobrego
człowieka, jakąś Weronikę, bym nie stracił wiary
w dobroć ludzką. Sam przyjąłeś z wdzięcznością
jej posługę – niech i mnie pokrzepi życzliwe słowo
jakiegoś człowieka. A nade wszystko, naucz mnie
być dla wszystkich ową Weroniką, która nie
patrząc na nikogo potrafi ocierać twarz bliźnim –
twarz zakurzoną, oplwaną i skrwawioną. Wiem,
że nagroda będzie zawsze taka sama. Twoje
Oblicze odbite na Chuście mojego serca. Jeśli
będzie ono wyraźne – nie mam obawy, że Ojciec
Niebieski przyjmie mnie do swoich przybytków –
wszak ujrzy we mnie podobieństwo Twego
oblicza. Słusznie uskarżamy się dzisiaj na
obojętność ludzką, złośliwość i głupotę. To
przykre, że zapominamy, iż jesteśmy jedną
wielką rodziną Bożą, że jesteśmy powiązani ze
sobą więzami Chrystusowego bractwa. Przykre,
że nie zakodowało się w naszej postawie, iż
miłość bliźniego to nie tylko podstawowe
przykazanie w chrześcijaństwie, ale to warunek
rozwoju naszej osobowości i podstawowy
warunek naszego zbawienia. Tak często
zapominamy o tym. Na jakieś zebranie jedzie
samochodem mężczyzna, śpieszy się. Za
kilkanaście minut ma się rozpocząć posiedzenie.
W pewnym momencie zauważa przy drodze kilka
ludzi pochylonych nad leżącą osobą. Domyśla
się – wypadek. Nie chciałby absolutnie się
zatrzymać. Naciska więc pedał gazu. Niestety,
tamci przy drodze podnoszą ręce i proszą
o zatrzymanie. Nie można ich ominąć, zna
przepisy obowiązujące kierowcę. Z niechęcią
naciska hamulec. Jest wyraźnie podenerwowany. Dwu mężczyzn podbiega do okna
samochodu: Panie potrącona została starsza
osoba. Leży w omdleniu. Trzeba ją koniecznie
podwieźć do szpitala. – Ale mnie się spieszy, za
pięć minut mam zebranie – Proszę pana, tu
chodzi o życie człowieka – naciskają tamci obaj.
Z niechęcią wyraża zgodę. Poszkodowaną
kobietę, przykrytą kocem umieszczono na tylnym
siedzeniu. Dwaj panowie również wsiadają do
samochodu. Za chwilę są już przy szpitalu.
Szybko przyniesiono nosze. Zdenerwowanie
kierowcy minęło. Pomaga ułożyć człowieka po
wypadku na nosze. W tym momencie koc zsuwa
się z twarzy starszej kobiety. Grymas bólu
pojawia się na twarzy kierowcy. Chwyta nosze.
Niech już pan sobie jedzie na zebranie. My tu
wszystkiego dopilnujemy – mówi do niego jeden
z panów – Nie! – odpowiada kierowca – to
przecież moja matka. Wymowne, bardzo
wymowne. Przypadek?. A może pouczenie by on
i każdy z nas widział w osobie potrzebującej
jakiejkolwiek pomocy swoja matkę, ojca, brata,
siostrę, swoje dziecko?. Nasza wiara podaje nam
jeszcze silniejszy motyw, dla którego człowiek
cierpiący winien znaleźć pomoc z naszej strony.
Uczy nas, że pod postacią tych którzy cierpią,
Chrystus ofiaruje się Swojemu Ojcu dla
zbawienia świata. Prawdziwy chrześcijanin nie
może o tym zapomnieć. Musi umieć zobaczyć
Chrystusa cierpiącego w braciach. Musi nauczyć
się wobec nich postawy Weroniki z Drogi
Krzyżowej Pana Jezusa. A Chrystus czasem daje
to bardzo wyraźnie do zrozumienia.
Olcha
15
Matczyne Królestwo – 2008 – listopad
SUPERMARKETY
Właściciele supermarketów oferują również
kupującym poczucie dobrze wykorzystanego czasu.
Kiedyś pewne młode małżeństwo tłumaczyło mi, że o
wiele pożyteczniej spędza czas w supermarkecie niż
w kościele. Kobieta powiedziała: „Księże, jak ja tam
jestem, to wiem, że żyję. A w kościele…?”.
Poza tym każdy, kto ma na uwadze nie tylko troskę
o swoją pełną lodówkę, ale i o losy ojczyzny, musi
zastanawiać się nad zasadami funkcjonowania
supermarketów w życiu narodu. Nie da się ukryć, że
one należą do obcego kapitału. Robiąc w nich zakupy,
uczestniczymy więc w procesie przelewania naszych
pieniędzy zagranicę, a tu już rodzi się pytanie o etykę i
odpowiedzialność za wspólne dobro.
W supermarketach też częściej niż gdzie indziej
dochodzi do naruszenia zasad sprawiedliwości.
Pracownicy są marnie wynagradzani, pracują ciężko,
poza godzinami, są poddawani mobinggowi.
Ponadto duże sklepy często preferują towary
obcego pochodzenia, sprowadzając je z innych
krajów, niszcząc tym samym naszą rodzimą
produkcję, zwłaszcza rolniczą. Nikt, komu leży na
sercu dobro Polski, nie może o tym zapominać.
Trzeba nam dziś zatrzymać się na skrzyżowaniu
tych dwu dróg. Jedna z nich to autostrada do
supermarketu – szeroka i wygodna. Druga droga jest
wąska, mało wygodna, wiodąca przez pustynię do
Jana Chrzciciela. Na niej można porozmawiać o tym,
co jest tak naprawdę potrzebne do szczęścia.
Amen.
Jan Chrzciciel to jeden z wielkich ascetów, który
swoim życiem dowodzi, że do szczęścia nie trzeba
wiele. On ograniczył się do minimum. Wystarczyła mu
jedna szata z wielbłądziej wełny, a pokarm stanowiła
szarańcza i miód leśny. Mimo tak wielkiego ubóstwa
był człowiekiem szczęśliwym, bo ten styl życia wybrał
dobrowolnie. To jest sekret jego szczęścia.
Więźniowie obozów koncentracyjnych oraz ci,
którzy przebywali w obozach stalinowskich, pytani, co
jest potrzebne do przeżycia w tak dramatycznych
warunkach, odpowiadali zgodnie: umiejętność życia w
oparciu o minimum jedzenia, ubrania i przestrzeni.
Przeżył ten, kto potrzebował niewiele i nawet nie śnił o
tym, aby mieć więcej.
To dlatego Jan Chrzciciel jest bohaterem
Ewangelii. On ukazuje drogę do prawdziwego
szczęścia, które nie jest zależne od tego, co się
posiada. Ta droga powinna być przez nas dobrze
poznana. Możemy żyć w obfitości, ale musimy
opanować też sztukę przetrwania w oparciu o
minimum.
Ja was dziś z brzegów Jordanu od Jana
Chrzciciela zaprowadzę do supermarketów, których
właściciele głoszą zupełnie inną zasadę. Uważają oni,
że szczęście człowieka zależy od tego, ile wyniesiecie
w koszyku z ich sklepu. Supermarkety oferują
szczęście dla oczu, które mogą zobaczyć wszystko,
czego serce zapragnie; oferują szczęście wybierania
tego, co wydaje się być potrzebne, szczęście samego
kupowania. W ten sposób można uzależnić człowieka
od robienia zakupów.
ks. Edward Staniek „Boży kodeks pracy”
Róże Różańcowe
1- sza MĘSKA: Św. Józefa
Szczycimy się naszym sanktuarium, obecnością
Matki Bożej Dziekanowskiej w Jej cudownym,
koronowanym wizerunkiem. Często zwracamy się do
naszej Matki, określając siebie: czcicielka, Twój
czciciel…
Warto się zastanowić kto to jest czciciel Matki
Bożej. Kiedy możemy uważać się za czcicielkę Bożej
i naszej Matki.
Od wieków nasza Parafia czciła Matkę Bożą;
powstały bractwa Niepokalanego Poczęcia, czy Matki
Bożej Bolesnej. Budowano kapliczki Matce Bożej,
Fundowano feretrony, czy sztandary i chorągwie
maryjne. Przede wszystkim zaś wierni organizowali
się w różne grupy Modlitewne, zwłaszcza często Róże
Różańcowe.
Obecnie, gdy jest więcej możliwości, a jednak
trudno o nowe grupy modlitewne. Jakoś mało
interesuje nas modlitwa. Rozpoczynamy dziś
prezentować istniejące w naszej parafii Róże
Różańcowe.
Na początek – męska Róża Różańcowa.
Piotr
Władysław
Paweł
Szczepan
Leszek
Michał
Ludwik
Stanisław
Czesław
Franciszek
Stanisław
Marek
Stanisław
Paweł
Stanisław
Tadeusz
Józef
Stanisław
Franciszek
Wojciech
Jan
16
Mazur
Bajer
Baran
Bzdyl
Cygan
Czajczyk
Dziewoński
Furgał
Jamka
Kania
Maćkowski
Mazur
Półtorak
Słowik
Słowik
Szczygieł
Szczygieł
Włodarczyk
Wołek
Woźniak
Ptak
Nowa Wieś
Nowa Wieś
Grajów
Dziekanowice
Sieraków
Nowa Wieś
Dziekanowice
Nowa Wieś
Sieraków
Sieraków
Sieraków
Nowa Wieś
Sieraków
Sieraków
Sieraków
Niezdów
Niezdów
Sieraków
Winiary
Dziekanowice
Jankówka
24
30
153
76
44
84
32
29
140
82
17
24
102
48
48
9
9
29
65
30
66
Matczyne Królestwo – 2008 – listopad
ŚWIĘTO NIEPODLEGŁOŚCI – 11 LISTOPADA
Historia Polski naznaczona jest wieloma
momentami dramatycznymi. Zawsze jednak, w
chwilach zdawałoby się beznadziejnych,
potrafiliśmy wznieść się ponad codzienną
szarość i trudności. Tak było w pamiętnych latach
1914 – 1918, gdy wspólnym wysiłkiem Polacy
wywalczyli niepodległość. Tak było podczas
zrywu „Solidarności” i podczas nocy stanu
wojennego. Także teraz Ojczyzna wymaga od
nas jednoznaczności i mądrości.
Wróćmy do historii, wskazującej nam piękne
postawy naszych ojców, którzy ofiarą krwi i
niekiedy życia wywalczyli wolną i niepodległą
Polskę. Ku pokrzepieniu serc, przypomnijmy
sobie dwa teksty z tamtego okresu, w którym po
okresie rozbiorowej niewoli odzyskaliśmy
niepodległość:
- „Tygodnik Ilustrowany” patetycznie pisał:
Pęta zerwane! Na ziemi Piastów, na ziemi
Chrobrych, Łokietków i Kazimierzów stanął
znowu z głową ku słońcu wzniesioną ON. Orzeł
nasz biały. Ptak nieśmiertelny. Głęboko wbijaj w
ziemię szpony swe tryumfalne, obejmij całą tę
ziemię świętą praojcową! Kajdany skruszone
rzuć precz, zerwij nam je z rąk, zerwij z dusz
naszych. Stań wolny, dumny, niezwyciężony. Z
błękitów nieba polskiego pij życie wiekuiste.
Amen.
- w nocie dyplomatycznej z dnia 16.11. 1918
roku, Józef Piłsudski oznajmiał m.in.: Jako Wódz
Naczelny Armii Polskiej pragnę notyfikować
rządom i narodom wojującym i neutralnym
istnienie Państwa Polskiego Niepodległego,
obejmującego wszystkie ziemie zjednoczonej
Polski. Sytuacja polityczna w Polsce i jarzmo
okupacji nie pozwoliły dotychczas narodowi
polskiemu wypowiedzieć się swobodnie o swym
losie. Dzięki zmianom, które nastąpiły w skutek
świetnych zwycięstw armij sprzymierzonych –
wznowienie niepodległości i suwerenności Polski
staje się odtąd faktem dokonanym. Państwo
Polskie powstaje z woli całego narodu i opiera się
na podstawach demokratycznych…
Dane jest nam żyć w wolnym i
demokratycznym kraju. Możemy decydować
wspólnie o losach naszej Ojczyzny. Niestety nie
zawsze chcemy i potrafimy uczyć się patriotyzmu
i obywatelskich postaw, choćby z kart naszej
historii lub dokonań innych demokratycznych
krajów.
Wyrazem naszych uczuć i postaw niech
będzie nasz udział we Mszy św. i modlitwa za
Ojczyznę, a może udział we Mszy św. w Katedrze
Wawelskiej w dniu Święta Niepodległości 11
listopada o godz. 10. Wyrazem naszego
patriotyzmu niech będzie wywieszenie w tym
dniu narodowej flagi na naszych domach.
BOŻE BŁOGOSŁAW POLSCE!
AS
Rozważania Jana Pawła II
Święty Marcin z Tours
Dzisiaj w liturgii obchodzimy święto świętego Marcina, świętego bardzo
sławnego i popularnego, urzędnika rzymskiego nawróconego z pogaństwa
i ochrzczonego w wieku około 20 lat, potem diakona, nastepnie kapłana i w końcu
biskupa w Tours we Francji. Co charakteryzowało jego życie w sposób
szczególny? Odwaga wiary i wielkoduszność wobec wszystkich. Aby dochować
wierności orędziu Chrystusowemu musiał walczyć, cierpieć, angażować się
mocno przeciw poganom, heretykom i niewierzącym; dla miłości bliźniego
poświęcił całą swoją egzystencję, rozpoczynając od tej słynnej nocy, kiedy
jeszcze jako katechumen, w czasie nocnego patrolu, zimą, spotkał półnagiego
biedaka, i wziąwszy miecz, przeciął płaszcz na dwoje i połowę dał ubogiemu.
Następnej nocy widział we śnie samego Jezusa, przyodzianego w połowę jego
płaszcza.
Bądźcie również wy odważni w życiu i świadczeniu o waszej wierze
chrześcijańskiej, przekonani, że ona stanowi naprawdę rozwiązanie
najpoważniejszych problemów życia! Bądźcie wielkoduszni także wy, zawsze, wobec wszystkich, z miłością,
miłosierdziem, duchem ofiary, pewni, że prawdziwa radość znajduje się w miłowaniu i obdarzaniu!
Życzę wam szczerze, abyście, jak modlimy się w dzisiejszej Mszy świętej, w doskonałej zgodności z wolą
Pana i posłuszni Jego woli, przezywali swoje dni w pokoju i mogli kosztować radosci z tego, że jesteście
naprawdę chrześcijanami!
Z tymi życzeniami udzielam wam z wielką czułością mojego błogosławieństwa, które chętnie rozciągam na
wszystkie drogie osoby.
Jan Paweł II „Modlitwy I rozważania na każdy dzień roku”
17
Matczyne Królestwo – 2008 – listopad
Na kartach historii
KSIĘSTWO WARSZAWSKIE
Napoleon Bonaparte po pokonaniu
w październiku 1806 roku armii pruskiej planował
dalszy marsz na wschód, co w
konsekwencji musiało doprowadzić
do starcia z silna armią rosyjską.
Zdając sobie sprawę z trudności jakie
napotka postanowił wykorzystać
dążenia wolnościowe Polaków. W
tym celu spotkał się w Berlinie z
Henrykiem Dąbrowskim i Józefem
Wybickim, którym obiecał zająć się
utworzeniem państwa polskiego w
zamian za
zorganizowanie
powstania w Wielkopolsce.
Powstanie wybuchło 7 listopada w
Kaliszu i wkrótce objęło cały zabór
pruski. Wszędzie przejmowano
władze i tworzono struktury
państwowe pod mające powstać państwo
polskie. Ostatecznie w 1807 r. utworzono
Księstwo Warszawskie.
Powstało ono na mocy traktatu w Tylży
zawartego pomiędzy Francją Napoleona I
a Rosją Aleksandra I. Księstwo Warszawskie
utworzone zostało z ziem polskich drugiego
i trzeciego zaboru pruskiego. Na panującego
wybrano króla saskiego Fryderyka Augusta.
W tym momencie obszar księstwa wynosił 104
tys. km kwadratowych a liczba mieszkańców
wynosiła 2,6 mln. Konstytucja księstwa
wzorowana była na konstytucji francuskiej,
nadana została 22 lipca 1807 roku przez
Napoleona w Dreźnie. Księstwo zorganizowane
zostało w postaci monarchii konstytucyjnej.
Władca posiadał pełną władzę wykonawczą.
Dysponował też prawem inicjatywy
ustawodawczej, mianował członków senatu oraz
zarządzał wybory do izby poselskiej. Jako organ
doradczy króla powstała Rada Stanu. Składała
się ona przede wszystkim z ministrów. Posiadała
funkcje administracyjne i sądownictwa
administracyjnego . Opracowywała także
projekty praw wydawanych przez króla.
Kompetencje sejmu ograniczone były do
ustawodawstwa w zakresie podatkowym,
wprowadzanie zmian w zakresie cywilnym
i karnym. W 1809 roku wybuchła wojna między
Francją a Austrią. Austria poniosła w niej klęskę.
Na mocy pokoju wiedeńskiego Księstwo
Warszawskie otrzymało ziemie zabrane przez
Austrię w trzecim rozbiorze a więc
Lubelszczyznę, Kraków i Galicję wschodnią.
Obszar Księstwa wzrósł do 151 000 km
kwadratowych a ludność do 4,3 mln. Sytuację
gospodarcza Księstwa Warszawskiego nie była
łatwa. Mimo to następuje znaczny
rozwój przemysłu włókienniczego
i sukienniczego opartego o rodzime
surowce. Z innych dziedzin rolnictwa
rozwinęły się także gorzelnictwo
i browarnictwo. W związku
z rosnącymi potrzebami armii
ożywiła się produkcja górniczohutnicza. Rozbudowa i utrzymanie
armii pociągały za sobą olbrzymie
koszty. Stan liczebny armii w roku
1812 osiągną niemal 100 tysięcy.
Armia opierała się na powszechnym
poborze. W drodze losowania
wybierano rekruta do 6-letniej służby
wojskowej, spośród wszystkich
mężczyzn w wieku od 20 do 28 lat. Żołnierzy
rekrutowano głównie z chłopów, gdyż bogatsze
warstwy mogły się wykupić od tego obowiązku.
W 1812 roku Francja i Rosja znalazły się w stanie
wojny. Półmilionowa armia Napoleona (w tym
100 tysięcy wojsk Księstwa) wkroczyła do Rosji.
Wojska Księstwa miały znaczny udział
w kampanii rosyjskiej. Wykazały się w bitwach
pod Smoleńskiem, Borodino oraz podczas
powrotnej przeprawy przez rzekę Berezynę.
Wojna z Rosją zakończyła się dla Francji klęską.
Spowodowało to również klęskę uzależnionego
od Francji Księstwa Warszawskiego. Armia
poniosła ogromne straty. Do kraju powróciło
zaledwie 24. tysiące żołnierzy. Nie była to siła
zdolna do powstrzymania podążających za
Napoleonem Rosjan. Wojska rosyjskie wkroczyły
do Księstwa w styczniu 1813 roku. Ostateczna
jednak decyzja o losach Księstwa podjęta została
na Kongresie Wiedeńskim ( 1814-15).
Zwycięskie państwa tzn. Rosja, Prusy, Austria a
także Anglia zadecydowały o podziale ziem
Księstwa Warszawskiego. Prusy otrzymały
departamenty poznański i bydgoski oraz miasta
Gdańsk i Toruń. Austria otrzymywała obwód
tarnopolski i Wieliczkę z jej kopalniami soli ( tzw.
saliny ). Kraków stał się wolnym miastem pod
opieką trzech sąsiednich państw czyli Rosji, Prus
i Austrii. Reszta terenów już jako Królestwo
Polskie miała być związana konstytucją i osobą
monarchy z cesarstwem rosyjskim. Car Rosji
miał być równocześnie królem Polski.
S.D.
/Na podstawie „Kroniki Polskiej”/
18
Matczyne Królestwo – 2008 – listopad
Strażacka uroczystość w Dziekanowicach
Mszą świętą w Sanktuarium Macierzyństwa NMP
w Dziekanowicach w dniu 19 października
rozpoczęły się uroczystości 115-lecia powstania w
Dziekanowicach Ochotniczej Straży Pożarnej.
Po Mszy św. Kompanię honorową składającą się z
15 jednostek OSP z pocztami sztandarowymi, przy
dźwięku orkiestry dętej OSP Dobczyce, pod batutą
Józefa Manieckiego, poprowadził Dowódca Placu
tych uroczystości Komendant Zarządu Oddziału
Miejsko-Gminnego Zarządu OSP RP w Dobczycach
druh Marian Masełko. Z kolei przy Strażnicy, na
miejscu uroczystości nastąpiło złożenie raportu
Prezesowi Zarządu Wojewódzkiego Związku OSP RP
druhowi Czesławowi Kosibie. Następnie miało
miejsce podniesienie flagi związkowej na maszt przy
dźwiękach hymnu związkowego.
O t w a r c i a u r o c z y s t o ś c i 11 5 - l e c i a O S P
Dziekanowice dokonał Prezes Jubilatki dh Aleksander
Marciniak, witając serdecznie zebranych strażaków,
zaproszonych gości i mieszkańców Dziekanowic oraz
sąsiednich wiosek. W kolejnym punkcie programu ks.
dziekan Jan Cendrzak – proboszcz, dokonał aktu
poświęcenia nowych boksów garażowych i
pozyskanego samochodu pożarniczego typu Steyer.
Następnie Burmistrz Gminy i Miasta Dobczyc Marcin
Pawlak przekazał klucze od samochodu Prezesowi
Marciniakowi, a ten mechanikowi dh Lucjanowi
Miękinie, który uruchomił pojazd. Zebrani na
uroczystości rzęsistymi oklaskami przyjęli warkot
nowego wozu bojowego typu GBA z kabiną na 7 osób,
wyposażonego w zbiornik wody o pojemności 4 000
litrów, zbiornik na środek pianotwórczy o pojemności
400 litrów, działko wodno-pianowe o dużej
wydajności, autopompę wysokociśnieniową o
wydajności 40 bar, napęd na dwie osie, blokadę
mechanizmu różnicowego, reduktor do jazdy
terenowej, szperacz pogorzeliskowy, dwa zwijadła
szybkiego natarcia do podjęcia natychmiastowego
działania oraz maszt oświetleniowy.
Krótki rys historyczny Jednostki przedstawił
sekretarz Zarządu OSP L. Dziewoński, wymieniając
najważniejsze wydarzenia w 115-letniej działalności
Jednostki jak dokumenty z pierwszych lat działalności
(podstawy pierwszej sikawki ręcznej z datą 1893,
odpowiedź redakcji „Przewodnik Pożarniczy”
ukazujący się we Lwowie w roku 1896 Komendzie
Ochotniczej Straży Pożarnej w Dziekanowicach
odnośnie zachowania się korpusów strażackich pod
względem zdejmowania chełmów i czapek
uniformowych w kościele, na polu itd.), opłacanie
składek do Krajowego Związku Straży we Lwowie,
pierwsze wyjazdy do pożarów w Sierakowie i
Rudniku, założenie teatru amatorskiego przy OSP w
roku 1908, fundacja pierwszego sztandaru w roku
1928, utworzenie orkiestry dętej i powołanie Żeńskiej
Drużyny Pożarniczej na przełomie lat 20 i 30-ch ub.
w., budowa i oddanie do użytku remizy i Strażackiego
Domu Ludowego w roku 1936, a w latach drugiej
połowy XX w. remonty i modernizacja Strażnicy
zakończone już w pierwszych latach XXI w. budową
tzw. „przybudówki” z węzłem sanitarnym, nowymi
boksami garażowymi z salą reprezentacyjną nad nimi.
W czasie uroczystości odznaczeni zostali „Złotym
Medalem za zasługi dla pożarnictwa” druhowie: S.
Bodzioch, L. Dziewoński, A. Marciniak i A. Piech;
„Srebrnym Medalem za zasługi dla pożarnictwa”: A.
Błaszczyk, K. Błaszczyk, A. Bodzioch, S. Bzdyl, Z.
Choróbska, J. Góral, S. Michalik, A. Pałys i S.
Rozwadowski s. Aleksandra; „Brązowym Medalem za
zasługi dla pożarnictwa”: S. Błaszczyk, R. Góral, Ł.
Marciniak, T. Marciniak, L. Miękina i S.
Rozwadowski s. Piotra. Odznakę „Strażak Wzorowy”
otrzymali: M. Bodzioch, M. Kozak, B. Rozwadowski.
Brązową Odznakę „Młodzieżowa Drużyna
Pożarnicza” otrzymali: M. Błaszczyk, M. Chodór, P.
Dzióbek, M. Góral, M. Michalik, M. Orłowski, P.
Orłowski, N. Pałys, T. Pałys, D. Szczepaniec i Ł.
Zabdyr.
Odznakę „Za Wysługę Lat” otrzymali: S. Slęczka
60 l., S. Molendys 55 l., J. Błaszczyk, A. Rozwadowski
i J. Trzcińska 45 l., M. Baran, J. Kozak, A. Molendys,
A. Pałys i A. Piech 40 l., S. Góral i J. Rozwadowski 35
l., K. Błaszczyk, W. Błaszczyk, S. Bodzioch i J.
Rozwadowski s. Aleksandra 30 l., A. Błaszczyk, A.
Bodzioch, J. Bzdyl, S. Chodór, W. Dzięgiel, S.
Michalik i A. Pałys 25 l., Z. Choróbska, L. Dziewoński
i A. Marciniak 20 l., R. Błaszczyk, S. Bzdyl, S.
Rozwadowski s. Piotra i A. Załubski 15 l., J. Bzdyl, R.
Góral, R. Łukasik, L. Miękina, W. Miękina, R.
Woźniak, W. Woźniak i D. Załubska 10 l., S.
Błaszczyk, B. Czarnik, Ł. Marciniak, M. Marciniak, T.
Marciniak, R. Mazur i M. Mądrzywołek 5l.
W wygłoszonych przemówieniach zaproszeni
goście gratulowali Jubilatom osiągnięć pod prezesurą
Aleksandra Marciniaka, a gospodarze dziękowali
Burmistrzowi Marcinowi Pawlakowi i Radzie
Miejskiej pod przewodnictwem Tadeusza Bochni za
pomoc, radę i wsparcie finansowe przy ostatnich
inwestycjach i zakupe samochodu.
Uroczystość 115-lecia Jednostki zakończyła się
obfitym poczęstunkiem przygotowanym przez zespół
Józefa Wacha z Dobczyc i zabawą taneczną. Prawie
wszyscy uczestnicy uroczystości składali do tablicy
otrzymane „gwoździe pamiątkowe”, a jako upominek
mogli pobrać przygotowaną na tę uroczystość
monografię „115 lat Ochotniczej Straży Pożarnej
Dziekanowice” autorstwa niżej podpisanego, na które
to wydawnictwo uzyskano środki własne Jednostki
oraz M-GOKiS w Dobczycach.
Ludwik Dziewoński
19
Matczyne Królestwo – 2008 – listopad
20
Matczyne Królestwo – 2008 – listopad
Otrzymaliśmy podziękowanie od Rektora Wyższego Seminarium Duchownego Archidiecezji
Krakowskiej za złożone przez naszych Parafian “dary jesieni”.
Służba Ołtarza
Ministranci, to ci, którzy najczęściej i najbliżej uczestniczą we Mszy św. Warto więc popatrzyć jak sami oceniają
siebie, swoją gorliwość. Poniżej stan punktacji na dzień 22.10.2008 r.
Rafał Chorobik
Patryk Ślusarczyk
Grzegorz Mitan
Józef Panczyk
Piotr Stanak
Dawid Serafin
Filip Węglarz
Marcin Błaszczyk
Marek Leśniak
Karol Nicieja
1636
884
858
714
576
462
439
362
329
316
Paweł Kowalik
Grzegorz Dudzik
Jarosław Wandas
Damian Hankus
Seweryn Miękina
Mateusz Michalik
Piotr Dzióbek
Piotr Kuc
Konrad Jasek
Arkadiusz Miękina
21
308
301
259
197
193
172
147
116
95
95
Piotr Hankus
Krzysztof Cygan
Rafał Bodura
Łukasz Trojański
Marek Misiorek
Mateusz Mazur
Krzysztof Mazur
Mariusz Mazur
91
67
55
38
35
18
18
6
Matczyne Królestwo – 2008 – listopad
Niektóre podziękowania i prośby (z września 2008 r.)
Matko Boża proszę Cię w intencji mojej córki Agnieszki,
błogosław jej w nowym Roku szkolnym, obdarzaj
prawdziwymi przyjaciółmi i daj zdrowie i zapał potrzebne
do nauki. Zofia z Sosnowca. * Proszę Matko Najświętsza,
udziel mojej małej córeczce Kornelii łaski zdrowia i otocz
ją swą opieką. Ala z Sułowa. * Najdroższa Matko! Miej w
Swojej opiece wszystkie dzieci tego świata, a szczególnie
te, które cierpią i giną z winy dorosłych, Błogosław Im teraz
i na wieki! Asia z Mielca. * Z całego serca proszę o zdrowie
dla mojej mamy Wandy. Katarzyna z Warszawy. * Matko
wszystkich ludzi Ty powiedziałaś ze szczególną miłością
darzysz grzeszników. Wstaw się za moim synem Dawidem,
uproś u swego Syna łaskę nawrócenia dla niego i jego
rodziny. Otul go płaszczem miłości weź rękę swego Syna i
wskaż na mego syna, uproś miłosierdzie dla całej naszej
rodziny. Bogusława z Gdańska. * Bardzo proszę o modlitwę
w intencji ułożenia się mojego życia osobistego. Proszę
Boga, zeby pozwolił mi wreszcie spotkać na swojej drodze
wartościowego człowieka, który zostanie moim mężem, z
którym założymy szczęśliwą rodzinę. Agnieszka z Kielc. *
Proszę o modlitwę za Lesława, o uzdrowienie z nałogu
alkoholizmu. Krystyna. * Proszę Cię Matko Boska uproś
mojej córce Kasi zdrowie. Aby Bóg, dla którego wszystko
jest możliwe powstrzymał rozwój choroby! Krzysztof z
Bytomia. * Proszę o nawrócenie mojego syna, o pomoc i
błogosławieństwo dla niego. Beata. * Bardzo proszę o
szczególną modlitwę za mnie, gdyż czuję się tak jakby Pan
Bóg opuścił mnie zupełnie. W ogóle nie czuję Jego
obecności. Niech Pan wyzwoli mnie z okultyzmu, na który
otworzyłam się kilka lat temu i nie mogę sobie z tym
poradzić mimo spowiedzi. Proszę też o modlitwę w intencji
znalezienia dobrego męża, bo boję się samotności a jeśli
wolą Pana jest inna droga dla mnie to niech mi ją wskaże i da
radość życia. Ewa z Warszawy. * Matko Boża proszę o łaskę
zdrowia i prawidłowego rozwoju dla mojej wnuczki Ani.
Jednocześnie dziękuję za dotychczasowe łaski udzielone
mojej wnuczce. Bogusław z Białegostoku. * Mateczko
Najświętsza, Ty wiele razy wysłuchiwałaś moich próśb. Za
Twoim wstawiennictwem wiele zyskałem łask od Pana
naszego. Teraz ośmielam się prosić za Twym wstawiennictwem o szczęśliwe rozwiązanie dla mojej córki Ewy, oraz
o zdrowie dla mającego narodzić się dziecięcia. Mateczko
Dziekanowska wstawiaj sie za nami. Stanisław z Krakowa.
* Ukochana Matko, ja wciąż z niegasnącą nadzieją błagam
Cię, abyś wyprosiła mi u Boga łaskę głębokiego
nawrócenia mojego męża i cud ocalenia mojej rodziny
przed rozpadem.Za wszystkie otrzymane łaski w tych
smutnych chwilach z serca dziękuję, oddając jednocześnie
Twojej matczynej opiece moje dzieci i małżeństwo.
Agnieszka z Poznania. * Dziękuję Ci Maryjo z całego serca
za pomoc, za opiekę nad moim synem. Dzięki Twojemu
wstawiennictwu u Jezusa i dzięki Twojej pomocy, mój syn
sie zmienił. Zły czas ma już za sobą. Maryjo mej
wdzięczności w słowach nie wyrażę, bo nie ma takich słów,
którymi można Ci podziękować. Proszę tylko bądź dalej
przy moim synu, opiekuj się nim. Dorota z Olkusza. *
Proszę o modlitwę o zdrowe serce dla mojej czteroletniej
córeczki. Dwa lata temu z powodu wady serca zmarła po 20
dniach życia jej młodsza siostra. Dziś dowiedziałam się, że i
ona ma szmery na sercu, mogące oznaczać jakąś wadę. Ala.
* Dziękuję Ci Mateńko za uratowanie mnie z wypadku,
proszę Cię wyproś u Boga łaskę mojego powrotu do
zdrowia. Dziękuję za wszystkich ludzi, którzy pomagali mi
w czasie mojej choroby. Wiesława z Augustowa. * Proszę o
modlitwę w intencji moich dwóch uczniów (18-letnich)
Arkadiusza o cud zdrowia po ciężkim wypadku i dla
Daniela o siłę psychiczną w bólu po śmierci ojca, mama już
mu dawno umarła. Ja także dołączam się do modlitwy - Bóg
zapłać. Beata z Radomia. * Najświętsza Panienko Wstaw
sie za nami u Twego Syna i poprzez Twoje orędownictwo
spraw, aby nasze marzenie o byciu rodzicami mogło sie
spełnić. Renata i Przemek z Rybnika. * Bardzo proszę o
zdrowie dla moich bratanków i dla mojego nienarodzonego
dziecka. Proszę o pokój i zgodę, przebaczenie w rodzinie,
oraz o siłę i zdrowie dla mojej rodziny. Także o jedność w
przyjaźni między mną i Mieczysławem. Kasia z Gdańska. *
Matko Boża proszę Cię gorąco w intencji Agnieszki i jej
poczętego dziecka. Maria z Inowrocławia. * Matko Boża
Dziekanowska - składam Ci największe podziękowanie za
to, że żyję, za to, że pomagasz nam w rodzinie w
wychowaniu moich dzieci, za to, że darzysz nas zdrowiem a
w chwilach ciężkich podtrzymujesz i ochraniasz i to
wszystko za Twoją pomocą. Jeśli można Cię Matuchno
prosić to ja klękam i błagam Cię o dalszą ingerencję w moim
życiu. Ty najlepiej wiesz, w czym możesz mi doradzić i
pomóc. Twoja czcicielka. * Matko Boża. Spójrz na moich
zagubionych synów, gdyż zagubili drogę do sakramentów
św. Cudowna Mateczko pomóż im się nawrócić, proszę Cię
i ufam Tobie. * Ukochana nasza Matko, prosimy Cię dziś o
zdrowie dla naszej córki Bogusławy a także o postęp w
stanie zdrowia niepełnosprawnej Marioli w Rodzinie
Zastępczej. * Proszę o przemianę serca i siły w pracy nad
sobą. Proszę o prawdziwą wiarę dla mojej rodziny. Proszę o
kierownika duchowego. Proszę o uzdrowienie serca mojej
mamy. Aga. * Błagam Cię Mateńko Najukochańsza, pomóż
mi pogodzić się z Wolą Bożą. Nie daję rady dźwigać tych
wszystkich krzyży, które Bóg mi włożył na ramiona. Nie
potrafię żyć dalej pośród bólu, łez, cierpienia. Bóg zabrał mi
wszystkich, których kochałam, dlatego Matuchno, błagam
Cię zabierz mnie do siebie, bo moje życie straciło sens.
Ratuj mnie Maryjo !!! Jolanta. * Prośba o to by Bożena i
Damian zostali obdarzeni zdrowym potomstwem. Bożena z
Gliwic. * Matuchno dziękuje za ulgę w cierpieniu jaką
otrzymała moja koleżanka. Dziękuję, że mogła wyjść do
swojego domu ze szpitala i czuje się lepiej. Jeżeli taka Wola
Boga, proszę dla Niej o cud zachowania przy życiu i powrót
do zdrowia. * Moja Mamo, jesteś też Mamą mojego syna.
Proszę zwróć na niego swoje cudowne oczy i spraw, żeby
przypuszczenia lekarza okazały się nieprawdziwe. Bardzo
proszę Boga Najwyższego, za Twoim świętym
wstawiennictwem o zdrowie dla mojego dziecka. Ale Bóg
wie, że przyjmę każdą Jego Wolę z pokorą, bo wierzę w
Jego ogromną Miłość do człowieka. * Za wstawiennictwem
Matki Bożej Dziekanowskiej proszę o modlitwę o łaskę
macierzyństwa. Justyna z Majdanu. * Matko Nieustającej
Pomocy wspieraj Pasterzy i nas parafian w podjętym dziele
renowacji zabytkowego Kościoła pw. św. Mikołaja i św.
Marii Magdaleny. Twój czciciel. *
22
Matczyne Królestwo – 2008 – listopad
23
Rozwiązanie krzyżówki prosimy przesyłać do 15 listopada 2008 r. na adres Sanktuarium,
lub złożyć w zakrystii - z dopiskiem na kopercie: „Konkurs”
Wśród osób, które prześlą prawidłowe rozwiązania rozlosujemy trzy nagrody.
Za rozwiązanie krzyżówki z nr 10 (179) – nagrody książkowe otrzymują:
Jakub Bzowski ze Stróży, Józef Panczyk z Jankówki
Nagrody można odebrać w Kancelarii Parafialnej w dni powszednie bezpośrednio po Mszy św.

Podobne dokumenty