grudzień 2008
Transkrypt
grudzień 2008
GRUDZIEŃ 2008 „Przygotujcie drogę Panu, prostujcie ścieżki dla Niego” (Mk 1,3) Żyjemy w pośpiechu, wśród zwykłych, codziennych spraw. Każdy z nas ma swoje problemy i każdy jakoś je rozwiązuje. Próbujemy sobie radzić ze swoją samotnością, ze swoimi pragnieniami. Starając się wypełnić pustkę, często uciekamy w pracę, w nałogi, zajmujemy umysł i serce rzeczami bezwartościowymi. Robimy wszystko, aby nie odczuwać rozczarowania, konfliktu, złości albo żeby zrekompensować sobie poczucie braku miłości. Dajemy się pochłonąć wszystkiemu, co jest wokół. Karmimy się marzeniami i złudzeniami. Stwarzamy sobie iluzje. Takie życie prowadzi do katastrofy, tak żyjąc, oszukujemy się. Czasami, kiedy jest bardzo źle, zwracamy się ku Bogu, usilnie prosimy Go, aby zabrał wszystkie nasze problemy, ale niejednokrotnie znów czeka nas rozczarowanie - Bóg jakby nas nie słyszał. Mimo naszej żarliwej modlitwy życie się nie zmienia. Słowo Pana na ten miesiąc wymaga od nas działania. Zamiast uciekać od problemów, musimy stanąć przed nimi, zobaczyć je i nazwać. Zamiast prosić Boga, żeby uwolnił nas od lęku, musimy iść za tym lękiem aż do końca i przyznać, co jest naszą najgłębszą obawą. Strach, zazdrość, gniew, rozczarowanie, depresja, brak poczucia własnej wartości, niepowodzenie - to wszystko może stać się punktem wyjścia na drodze do Boga. „Przygotujcie drogę Panu, prostujcie ścieżki dla Niego” (Mk 1,3) Dzisiaj jako wzór postawiony jest przed nami Jan Chrzciciel, który zostawia codzienne życie w świecie, wychodzi na pustynię, by lepiej poznać siebie, by przygotować się do misji. Czas pustyni to czas przygotowania drogi, czas prostowania ścieżek, czas robienia porządków w swoim życiu. Pustynia konfrontuje człowieka z własną samotnością, z lękiem, z prawdziwym obliczem swojego „ja”. Na pustyni nie ma czym zająć swego umysłu i serca, nie ma gdzie się schować, dlatego pustynia jest tak niewygodna. Ale jeżeli się z niej nie ucieka, to można dotrzeć do swojego prawdziwego wnętrza. Zrobienie porządków czasami oznacza zrobienie najpierw pozornie większego bałaganu, bo często pod sprawami względnie uporządkowanymi kryje się nieład. Czasami trzeba powrócić do starych spraw, do niezaleczonych ran, na nowo rozdrapać wspomnienia, w których zapomnienie włożyliśmy tyle siły. Trzeba zejść w głąb siebie, żeby tam doświadczyć podstaw wiary, nadziei i miłości. By wyjść na pustynię, by robić porządek w swoim życiu, potrzeba odwagi. By nie stracić sił już na początku, by wytrwać, potrzebna jest pomoc. Na ten czas, na tę pustynię trzeba zaprosić Jezusa. To ja wychodzę na pustynię, ja podejmuję decyzję o porządkach, ale jak je zrobić, mówi Jezus. Porządkowanie swojego życia to nawracanie się, to przygotowanie „przedpola”, wyrażanie zgody na działanie Bożej łaski. „Przygotujcie drogę Panu, prostujcie ścieżki dla Niego” (Mk 1,3) Prorok na pustyni odkrywa, że jego życie jest misją i ma zadanie do wykonania. Doświadczenie pustyni czyni Jana Chrzciciela czytelnym znakiem Boga. Jego głos staje się silny, wyrazisty, jednoznaczny. Grupa 33 12/2008 „Przygotujcie drogę Panu, prostujcie ścieżki dla Niego” (Mk 1,3) GRUDZIEŃ 2008 Ja też muszę właściwie zagospodarować swoje życie, aby żyć dla Jezusa, aby On był Panem mego rozumu, serca, całej mojej osoby. Muszę dbać o siebie, o swoje wnętrze. Muszę stale się upewniać, że jestem na właściwej drodze. Nie będzie tak, że wszystkie problemy znikną, ale będę na ścieżce, na której jest Jezus, nie będę sam, będę z Jezusem. Moje życie nie będzie świadczyć o mnie, ale o Jezusie, który żyje we mnie. Kiedy przed kolejnymi świętami Bożego Narodzenia pochłoną nas zewnętrzne porządki i przygotowania, znajdźmy czas na przygotowanie swojego wnętrza. Może nie uporządkujemy wszystkiego od razu, ale w sercu będzie już miejsce na to NAJWAŻNIEJSZE i dla TEGO, który jest NAJWAŻNIESZY. Grupa VII Świadectwo Pewnej kwietniowej niedzieli, gdy już miałam wszystkiego dość, powiedziałam: „Jezu, ja już dalej nie mogę tak żyć, co mam robić?”. Jakie było moje zdziwienie, gdy natychmiast pojawiła się odpowiedź: „Rekolekcje w ciszy”. Było to dla mnie mocne doświadczenie, od razu wiedziałam, że to jest to, że mam przeżyć - po raz pierwszy w życiu - rekolekcje w ciszy. Nie miałam wobec nich żadnych oczekiwań, ale cały czas towarzyszyła mi pewność, że tego właśnie chce dla mnie Jezus. Przy wypełnianiu formularza zgłoszeniowego na pytanie: „Czego oczekuję od rekolekcji z prowadzeniem indywidualnym?” odpowiedziałam: „Chcę, żeby to był Jego czas. Jego czas i dla Niego. Chcę spojrzeć na siebie «Jego oczami». Nic nie planuję, bo wiem, że On najlepiej to wszystko poukłada”. No i same rekolekcje. Pięć sierpniowych dni w ciszy z Jezusem. Konferencje, medytacje, Eucharystia, adoracja… Czas zatrzymania się, bycia z Panem, słuchania, mówienia, trwania w ciszy… Czas doświadczenia Bożej miłości - na nowo, inaczej, głębiej. Zobaczenia, że to wszystko, co mnie pochłaniało, co wydawało mi się ważne, tak naprawdę nie jest takie istotne, bo najważniejsza jest więź z Jezusem. Podsumowałam ten czas słowami: „Troszczysz się i niepokoisz się o wiele, a potrzeba tylko jednego”. Bo jeśli Jezus będzie zawsze na pierwszym miejscu, jeśli cały czas będę troszczyć się o zacieśnianie z Nim więzi, to wszystko, co robię, czym żyję, też nabierze innego wymiaru. Niby to takie oczywiste, ale ja musiałam przeżyć te rekolekcje, aby sobie to na nowo uświadomić. I czas teraz - już po rekolekcjach. Może pozornie niewiele się zmieniło, ale ja wiem, że jest inaczej. Dalej mam mnóstwo zajęć, mnóstwo problemów, ale stale towarzyszy mi ta świadomość, że skoro Jezus tak bardzo mnie kocha, to wszystko, co dzieje się w moim życiu, ma sens, choć czasami nie wiem jaki. Staram się więcej czasu poświęcać na modlitwę, aby być bliżej Jezusa. Nie zawsze mi się to udaje, nie zawsze nawet walczę o ten czas, ale wiem, że to jest ważniejsze niż wszystko inne, co robię. I dlatego ciągle powracam do modlitwy, bo Jezus wszedł głębiej do mojego serca i dzięki temu częściej słyszę Jego przypomnienia, napomnienia. Dziękuję Jezusowi za ten pomysł rekolekcji i mam nadzieję, że będzie ciąg dalszy, bo potrzebuję takiego wyjścia na pustynię, aby żyć, aby żyć naprawdę. Kasia Grupa 33 12/2008