Żagle

Transkrypt

Żagle
Żagle
mo r z e
maj 2011
Małym jachtem po morzu
n Skaliste brzegi Gotlandii są urozmaicone wieloma małymi zatoczkami, a malutkie rybackie przystanie oferują możliwość schronienia w razie niepogody
w Darłowie. Pogoda pogorszyła się na tyle, że
dalsza żegluga przestała być bezpieczna, więc
postanowiliśmy spędzić leniwy dzień, biorąc
na przystani gorący prysznic, a w miejscowej
tawernie snując barwne morskie opowieści.
Odcinek z Darłowa do Ustki zamiast planowanych 20 mil wydłużył się do około 60
z powodu prowadzonych przez marynarkę
wojenną strzelań morskich. Byliśmy zmuszeni ominąć morski poligon wojskowy,
w zamian za to dane nam było podziwiać
efektowny pokaz „fajerwerków”. Na szczęście żagiel naszego jachtu ma inny kolor niż
materiał, z którego wykonane są tarcze dla
okrętów i samolotów.
Do Ustki zawinęliśmy późno w nocy
i dość długo szukaliśmy wolnego miejsca
przy kei. Mimo „bojowego” nastawienia załogi i omawianych przez cały dzień planów
imprezowych zmęczenie szybko zagnało
wszystkich do koi. Z Ustki do Łeby jest tylko
30 mil, ale wiejący „prosto w mordę” wiatr
o sile 5 – 6B spowodował, że pokonanie tego
etapu pochłonęło cały dzień żmudnego halsowania. Wejście do portu w Łebie przy północno-wschodnim wietrze nie było łatwe,
natomiast nowoczesna marina i wakacyjna
atmosfera panująca w tym mieście wynagrodziły nam wszystkie trudy.
70
068_72_05_11_Rejs_Tango.indd 70
W sobotę 7 sierpnia udało się pokonać
tylko około 30 mil trasy do portu we Władysławowie z powodu słabych wiatrów i gęstej
mgły. Planowaliśmy osiągnąć tego dnia Hel,
ale jednym z założeń rejsu było oszczędne
korzystanie z silnika, więc zadowoliliśmy się
takim krótkim przelotem.
Litwa i Łotwa
Następny dzień zapowiadał się znakomicie.
Prognozy pogody wskazywały na idealne
warunki do pokonania 110 mil z Władysławowa do litewskiej Kłajpedy. Jak do tej
pory „Sputnik” okazał się dzielnym morskim
jachtem, natomiast załoga wykazała się dobrą odpornością na chorobę morską, więc
przy braku rosyjskich wiz postanowiliśmy
szerokim łukiem ominąć Kaliningrad i zawinąć do portu w Kłajpedzie. Po raz kolejny
sprawdzalność prognoz była tego lata wyjątkowo niska. Pierwsze kilka godzin żeglugi
przebiegło zgodnie z planem przy sprzyjającym wietrze o sile 4B.
Wieczorem na niebie zaczęły się gromadzić groźnie wyglądające chmury, a siła wiatru rosła, by w środku nocy osiągnąć ponad
8B. Przed wejściem do portu w Kłajpedzie
jacht płynął już z prędkością prawie 11 w na
samym foku, zjeżdżając z fali o wysokości
powyżej 3 m. Wejście w główki litewskiego
portu okazało się w tych warunkach wyjątkowo trudne, zwłaszcza w sytuacji, kiedy
obsługa portu nie była w stanie nawiązać
komunikacji radiowej w języku angielskim,
a oba światła w główkach falochronów nie
świeciły, mimo panującego półmroku...
Zaskoczeniem był także port jachtowy na
południowym brzegu kanału, rekomendowany przez locję „The Baltic Sea”. Na zdjęciu
wydawał się tętnić życiem, kiedy jednak do
niego dotarliśmy, nie zastaliśmy przy nabrzeżu żadnego jachtu, a okna w okolicznych
budynkach straszyły powybijanymi w wielu
miejscach szybami.
Krótki rekonesans pozwolił ustalić, że
właśnie zaczyna się przebudowa mariny
i nie mamy w niej czego szukać. Na szczęście działały jeszcze prysznice i była gorąca
woda. Szybko udaliśmy się na drugi brzeg
i cudem znaleźliśmy ostatnie wolne miejsce przy kei w głównym basenie portowym.
Kolejny dzień zajęła załodze regeneracja sił
po całodobowych zmaganiach z morzem.
Czas nas jednak naglił, a Kłajpeda nie oferowała w owym czasie wielu atrakcji, więc
we wtorek rano wyruszyliśmy w trasę do
łotewskiej Liepai, odwiedzając wcześniej
nowoczesne delfinarium.
Żagle | www.zagle.com.pl
4/7/11 5:11:22 PM