Mapa Kultury
Transkrypt
Mapa Kultury
Pobrano z portalu Mapa Kultury 29.11.2010 Gdzie Wampir mówi dobranoc ____________________________ autor: Marzena Wiśniak Wieczorem 31 marca 2010 roku miałam zamiar położyć się spać wcześniej. Już prawie zasypiałam, kiedy poczułam zapach spalenizny. Po chwili wahania („Myślisz, że to u nas? Wstajemy?”) jasne było, że ze snu już nici. Wprawdzie na pewno nic nie paliło się w mieszkaniu, ale z pożarami – zwłaszcza w dzielnicy starych kamienic – nie ma żartów. Na dole, przed bramą naszej kamienicy, stał już spory tłumek sąsiadów. Niektórzy w szlafrokach, inni w ubraniach narzuconych na piżamy. Niebo wydawało się pomarańczowe - rozświetlały je łuna ognia i światła licznych wozów strażackich. Płonęła stara, niezamieszkana willa znajdująca się po przeciwnej stronie ulicy. Płomienie trawiły jej dach i piękną narożną wieżę, która po kilkunastu minutach, pod wpływem ognia, zaczęła się zapadać. W jednej chwili, przez czyjąś nieostrożność, głupotę lub złośliwość, mógł zniknąć 120-letni budynek, który przetrwał dwie wojny światowe i kilkakrotne zmiany właścicieli. Na szczęście sprawna akcja straży pożarnej uratowała pałac – spaliły się jedynie część dachu i fragment wieżyczki. Późniejsze ekspertyzy potwierdziły pierwsze przypuszczenia, że pożar był efektem podpalenia. Sprawcy do dziś nie odnaleziono. Luksusowa, neorenesansowa willa, nazywana też często pałacem, została wybudowana w 1890 roku na zlecenie fabrykanta Rudolfa Kellera. Zaprojektował ją Hilary Majewski. W owych latach dzisiejsza ulica Gdańska nazywała się Długa. Keller przybył do Łodzi z Prus i przy Długiej wybudował najpierw fabrykę koronek, wstążek i tasiemek, a dopiero parę lat później – willę. W 1907 roku pałac wraz z fabryką kupił Emil Eisert, zaś w 1922 stał się on własnością Spółki Akcyjnej Emila Eisterta i Braci Schweikertów. Po wojnie w budynkach fabrycznych, mimo całkowicie zmienionej sytuacji polityczno-społecznej, w jakimś sensie kontynuowano „koronkarskie” tradycje: ulokowano tu filię państwowych Zakładów Przemysłu Pasmanteryjnego (od 1970 roku działających jako Lenora). Natomiast w pałacu umieszczono żłobek. W ostatnich latach budynki fabryczne, dzięki nowemu właścicielowi, zostały wyremontowane i zaadaptowane na lokale biurowe. Niestety pałac, który trafił w inne ręce, wciąż stoi opuszczony i zaniedbany. Niektórzy nazywają go nawet domem wampira. Ale odkąd nadpalona wieżyczka została zabezpieczona niebieską folią, budynek nieco utracił na demoniczności. Miejmy nadzieję, że obecny właściciel, brytyjski aktor o irlandzko-polskich korzeniach, Max Ryan przywróci willi odpowiedni blask. strona 1 / 1