Pobierz - Audio Klan
Transkrypt
Pobierz - Audio Klan
TESTY SPRZĘTU Odtwarzacz i wzmacniacz Musical Fidelity M6 M6 MUSICAL FIDELITY Tekst: Roch Młodecki Zdjęcia: Filip Kulpa Nowy system M6 zapowiada się niezwykle ciekawie. Odtwarzacz z wejściami cyfrowymi, duża moc wyjściowa wzmacniacza, porty USB... Sprawdzamy, czy jest w stanie sprostać mocnej konkurencji przeciwieństwie do wielu innych wytwórców londyński Musical Fidelity nigdy nie flirtował ze sprzętem surround, ograniczając się wyłącznie do dwóch kanałów. Przyjął jednak jedną zasadę, którą producenci sprzętu wielokanałowego stosują od dawna – często zmienia ofertę. Jeśli jesteście zainteresowani jakimś urządzeniem tego producenta, lepiej się pospieszyć z zakupami, bo jeśli zbyt długo będziecie czekać, możecie nie zdążyć. Tak samo nie warto rozkładać zakupu systemu na kilka etapów. Jeśli zdecydowaliście się na odtwarzacz z zamiarem dokupienia z czasem wzmacniacza, lepiej W 42 AUDIO VIDEO wziąć kredyt i kupić wszystko za jednym razem. Pamiętacie niedawno opisywany wzmacniacz A1 i dedykowany odtwarzacz? System nawiązujący do bestselleru sprzed lat? Pisaliśmy o nim półtora roku temu, wkrótce po premierze. Chcieliście go kupić? Za późno! Antony Michaelson, jak widać, wychodzi z założenia, że sprzęt audio sprzedaje się najlepiej zaraz po premierze, dlatego często zmienia ofertę. Jest wiele korzyści – sprzęt pojawia się w testach, więcej pisze się o marce, tylko dilerzy mogą nie nadążać ze sprzedażą. Ten towar szybciej niż inne ulega przeterminowaniu, a sprzedaż urządzenia, które zostało zastąpione innym, nie może się odbyć bez poważnego rabatu. Ale jak widać, nie jest to przeszkodą. W każdym razie jest to odmienne działanie niż takich producentów jak Copland czy Lavardin, którzy od lat mają te same urządzenia w katalogu. Dziś oferta Musicala to sześć serii, z czego dwie – X i V – to następcy słynnych „prosiaczków”. Następne trzy serie to już „poważne”, pełnowymiarowe urządzenia. Gama M3 składa się z odtwarzacza i wzmacniacza zintegrowanego, w M6 dochodzą końcówka mocy i przedwzmacniacz. Seria AMS stanowi wizytówkę firmy – w jej skład wchodzą wzmacniacze pracujące w klasie A, a seria jest bogatsza od M6 o monofoniczną końcówkę mocy. Wisienką na torcie jest wzmacniacz Titan – stereofoniczna końcówka o mocy wyjściowej 1 kW. BUDOWA Wzornictwo urządzeń spod znaku Musical Fidelity zmienia się z każdą nową serią, a mimo to wszystkie urządzenia z obecnej oferty są ze sobą spójne stylistycznie. I tak, system M6 stanowi uproszczenie stylistyki, jaką znajdziemy w serii AMS, a przy okazji jest też bardzo podobny do serii M3. W porównaniu do tej ostatniej tylko gabaryty są większe. Zarówno wzmacniacz, jak i odtwarzacz mają ścianki przednie takiej samej wysokości – 125 mm. Masywne ścianki frontowe są metalowe, a po bokach widać poziome ożebrowania. We wzmacniaczu służą one do chłodzenia tranzystorów, w odtwarzaczu ich rola jest wyłącznie estetyczna. Wzorem najnowszych odtwarzaczy M6 CD może także służyć jako autonomiczny przetwornik cyfrowo-analogowy. Sygnał zerojedynkowy można do niego wprowadzić za pośrednictwem gniazda optycznego, S/PDIF lub USB typu B. Instrukcja milczy na temat kompatybilności z gęstymi plikami audio, jednak rzut oka w specyfikacje układu scalonego, który obsługuje USB (Burr-Brown PCM2706), wyjaśnia, że możliwości takiej nie ma. Scalak ten zawiera prosty, 16-bitowy DAC o maksy- malnej częstotliwości próbkowania 48 kHz. Po podłączeniu do peceta lub maca komputer sam wykryje nowe urządzenie i posłuży się domyślnym oprogramowaniem do odtwarzania plików muzycznych. Mowa jedynie o plikach WAV i MP3. Czy to nie za mało? Na pewno przetwornik z odtwarzacza Musicala będzie lepszy, niż gdyby wyprowadzać sygnał z komputera w postaci analogowej, ale brzmienie plików skomprymowanych nigdy przecież nie dorówna brzmieniu płyt CD, nie mówiąc o FLAC-ach w wysokiej rozdzielczości. Wybór źródła cyfrowego dokonamy jednym z przycisków pod błękitnym wyświetlaczem. Ten, podobnie jak w innych urządzeniach Musicala, jest błękitny, mało czytelny z większej odległości, więc najlepiej go wyłączyć. Z tyłu znalazły się wspomniane wejścia cyfrowe, ale też wyjścia (optyczne i S/PDIF) i dwie pary wyjść analogowych (RCA i XLR). Żeby zamieszanie było jeszcze większe, wzmacniacz też dysponuje wejściem USB. Podobnie w odtwarzaczu zostało umieszczone na tylnej ściance. Jeśli bardzo nam zależy na podłączeniu komputera, lepiej podłączyć go wprost do wzmacniacza. Dlaczego? Obróbka sygnału w obu urządzeniach identyczna – także w integrze zastosowano Burr-Browna PCM2706. Wygląd wzmacniacza jest dosyć klasyczny – pokrętło ustawiające siłę głosu jest na tyle duże, że pozwala na bardzo precyzyjne regulacje. Wyboru źródła dokonamy jednym z przycisków, co zostanie potwierdzone zapaleniem się błękitnej diody. Cztery wejścia za pośrednictwem gniazd RCA zostały uzupełnione o wejście z XLR (sygnał z niego jest kawałek dalej desymetryzowany – połączenie to nie ma zatem większego sensu), wspomniane wejście USB, pętlę magnetofonową i wyjście pre-out. Jedno z wejść liniowych można przekształcić w bezpośredni dostęp do końcówki mocy – w tym celu należy przestawić suwak na tylnej ściance z pozycji „Aux” na „HT”. Gniazda słuchawkowego nie przewidziano ani w odtwarzaczu, ani we wzmacniaczu – amatorzy nauszników będą musieli kupić dedykowany słuchawkom wzmacniacz z serii X lub V. Pojedyncze wyjścia głośnikowe wyglądają przeciętnie. Gdy stosujemy widełki, warto mocno je dokręcić, żeby uniknąć ryzyka spięcia. Najbezpieczniej skorzystać z końcówek bananowych. Zasilacz wzmacniacza przejęto z poprzednika A5.5 Za obsługę wejścia USB odpowiada uniwersalny scalak PCM2706. Do empetrójek starczy Jedyne układy scalone, jakie znajdziemy we wzmacniaczu, to ulubione op-ampy Michaelsona, NE5532, oraz cyfrowo sterowany kontroler głośności PGA2301 Dwie pary Darlingtonów Sankena dają, z zapasem, 200 W mocy na kanał UKŁADY ELEKTRONICZNE System M6 to w rzeczywistości zmodernizowane urządzenia jeszcze niedawno sprzedawane pod nazwą A5.5. Na transformatorach toroidalnych widać symbole starszej serii. Nowe są jednak płytki drukowane. Wzmacniacz M6i jest układem quasi-dual-mono. Duży transformator toroidalny ma trzy odczepy – po jednym dla każdej końcówki mocy i jeden dla sekcji przedwzmocnienia. Stabilność napięć dla tej drugiej sekcji gwarantują 4 stabilizatory scalone podobnych typów jak w odtwarzaczu. Za filtrację odpowiadają 4 kondensatory 4700 µF / 80 V (produkcji Jamicona). Zwarty stopień przedwzmocnienia i sterujący zbudowano w oparciu o elementy dyskretne (On Semi i ZeteX-a). Scalaki (JRC5532D i Burr-Brown PGA2301 do regulacji głośności) pracują tylko na wejściach. Stopnie mocy tworzą zdublowane pary mocnych tranzystorów Darlingtona STD03N / STD03P (Sanken). W odtwarzaczu skorzystano z produkowanej w Chinach mechaniki Philipsa (VAM1202). Sygnał audio przetwarzany jest Znajomy widok – bardzo podobnie wyglądało wnętrze wzmacniacza AS Bardzo ładny i schludny widok wnętrza kompaktu. Upsampler SRC43921, przetwornik DSD1792 w bliskim sąsiedztwie zegara oraz bardzo porządne zasilanie – widać, że Musical zna się na rzeczy. Za dźwięk odpowiadają w głównej mierze wzmacniacze operacyjne w torze analogowym (6 sztuk NE5532) AUDIO VIDEO 43 TESTY SPRZĘTU Odtwarzacz i wzmacniacz Musical Fidelity M6 Wzorem wielu nowoczesnych odtwarzaczy, M6 CD ma wejścia cyfrowe, i to aż trzy. Wejście USB zdublowano, o dziwo, we wzmacniaczu. Do M6i można podłączyć procesor A/V w trybie HT omijającym regulację głośności we wzmacniaczu przez ostatnio bardzo popularną kość Burr-Browna – asynchroniczny przetwornik częstotliwości próbkowania SRC43921, pełniący funkcję upsamplera. Dane trafiają do pojedynczej kości przetwornika Dane techniczne Odtwarzacz M6 CD 50 Ω Impedancja wyjściowa Wejścia Toslink, S/PDIF, USB Wyjścia RCA, XLR, Toslink, S/PDIF Stosunek sygnał / szum >117 dB Zniekształcenia harmoniczne <0,003% Wymiary (szer. x wys. x głęb.) 440 x 125 x 385 mm 11,2 kg Masa Wzmacniacz M6i 2 x 200 W (8 Ω) Moc wyjściowa 170 Współczynnik tłumienia 4 x RCA, 1 x XLR, USB Wejścia Zniekształcenia harmoniczne <0,01% Stosunek sygnał/szum >100 dB Impedancja wejściowa 38 kΩ Wymiary (wys. x szer. x głęb.) 16,6 kg Masa Dystrybutor Ceny 440 x 125 x 400 mm Audio Klan, www.audioklan.com.pl tel. 022 777 99 00 M6CD – 7999 zł, M6i – 7999 zł OCENA 9/10 Neutralność Brzmienie znacznie bardziej naturalne niż z systemów tego producenta sprzed lat. 7,5/10 Precyzja To nie jest system wybitnie analityczny. Daje raczej ogólny obraz bez wdawania się w szczegóły. Muzykalność 9/10 Stereofonia 8/10 Brzmienie relaksujące i całkiem wciągające. Przyjemna, szeroka scena, ale precyzja nie jest najmocniejszym punktem prezentacji. Dynamika 9/10 Bas 9/10 Musical ma sporo mocy, choć nie słychać tego przy cichym słuchaniu. Niezłe oparcie w basie, choć niskie tony mogłyby być bardziej zdecydowane. Ocena łączna 86% KATEGORIA SPRZĘTU B 44 AUDIO VIDEO DSD1792 (24 bity / 192 kHz). W bezpośrednim sąsiedztwie obu tych elementów znajduje się zegar 24,576 MHz. Zaufanie budzi troska, z jaką wykonano zasilanie – tak ważne również w źródłach cyfrowych. Użyto aż 8-stopniowej stabilizacji napięcia dla najbardziej newralgicznych sekcji, z wykorzystaniem kilku typów układów (m.in. L7805CV, L7815V, LF33CV, LM337T). Kondensatory filtrujące 2200 µF (5 sztuk) pochodzą od Jamicona. Cały tor analogowy za przetwornikiem c/a zbudowano z ulubionych wzmacniaczy operacyjnych Antony’ego Michaelsona – NE5532D (JRC). Symetryzowany sygnał do wyjść, załączany przekaźnikami, prowadzą 25-centymetrowe odcinki kabli mikrofonowych o groźnej nazwie Van Damme. Zastanowienie budzi aplikacja wejść cyfrowych optycznego i koncentrycznego. W ich pobliżu nie widać żadnego odbiornika wejściowego – jedynie wspomniany układ PCM2706. BRZMIENIE Widząc, jak dużą moc jest w stanie wykrzesać wzmacniacz M6, przynajmniej na papierze, ciekawiło mnie, czy będzie to słyszalne w trakcie odsłuchu. 200 W na 8 omach to „nie w kij dmuchał”. Taka energia powinna zdyscyplinować każde kolumny, a duża stabilność aż do 2 omów zwykle pozwala wysterować nawet wymagające panele elektrostatyczne. Kolumny, które miałem do dyspozycji, były znacznie bardziej przyjazne – model LeContoure Mobile 160, z impedancją nominalną określaną na 7 omów. Od razu przyznam, że zapasu mocy, jaki drzemie we wzmacniaczu Musicala, nie usłyszymy bez odkręcania przesadnie potencjometru. Zwykle wzmacniacze o takim potencjale objawiają swoją moc nawet przy cichym słuchaniu. Pokazują, że każdy detal w nagraniu jest nabuzowany energią. Jeśli chcecie wiedzieć, co mam na myśli, posłuchajcie najpierw niedrogiej integry o mocy 40 W, a później mocnego Krella. Nawet jeśli sonometr wykaże takie samo natężenie dźwięku, Krell zagra jak dynamit. W wypadku Musicala brzmienie, jak na dostępną moc wyjściową, jest znacznie bardziej relaksujące. Dynamiki mu, owszem, nie brakuje, ale brzmienie jest zawsze naturalne i bardzo odprężające. To nie jest elektronika o brzmieniu wybitnie analitycznym, która będzie się starała ukazać nam wszystko to, co zostało zapisane na krążkach. Ale jeśli chcecie uzyskać brzmie- nie czyste i przyjazne, naturalne, a zarazem muzykalne, bardzo możliwe, że M6 trafi w wasz gust. W przeciwieństwie do Musicali sprzed lat M6 nie ociepla przesadnie brzmienia. Mając pod ręką Denona 2010, z ciekawości porównałem możliwości dwóch systemów. Denon brzmiał zdecydowanie bardziej świeżo, kryło się w nim więcej informacji. Ale różnica nie była aż tak radykalna jak kilka lat temu. Musical co prawda maskuje pewne drobiazgi, ale znakomicie wypada, jeśli zechcemy spojrzeć na nagranie w sposób syntetyczny. W przeciwieństwie do systemów ukazujących z chirurgiczną dokładnością niektóre detale M6 stara się grać przede wszystkim bardzo spójnie. Nie ma w nim nieścisłości, dziur w paśmie przenoszenia, niedopowiedzeń. Gra podobnie we wszystkich rejestrach, łagodnie, ale nie w sposób rozmyty. Miękko, ale bez specjalnego spowalniania rytmu. Nie jest wulkanem energii, ale jeśli trzeba, potrafi mocno „kopnąć” w głośniki basowe. Aby przekonać się, jak duże są umiejętności Musicala w dziedzinie odtwarzania barw, najlepiej posłuchać instrumentów akustycznych. O ile nie miałem zastrzeżeń do fortepianu, który zabrzmiał świeżo, okrągło, z charakterem, o tyle barwa skrzypiec nieco mnie zawiodła. Brzmienie miało co prawda niezłą ekspresję, ale jakby brakowało mu tej charakterystycznej iskierki, tej ostatniej kreski sprawiającej, że muzyka nabiera zdecydowanego szlifu i brzmi zadziornie. M6 łagodził górny skraj pasma, co z jednej strony sprawiało, że muzyki słuchało się bardzo przyjemnie, ale z drugiej – trochę oddalało nas od tej bezwzględnej analityczności. Natomiast w chwili wejścia orkiestry symfonicznej nie miałem wątpliwości, że potencjał dynamiczny wzmacniacza jest naprawdę spory. Nawet podczas głośnego słuchania nie pojawiał się najmniejszy przejaw osłabienia formy. NASZYM ZDANIEM Musical M6 to system o bardzo naturalnym brzmieniu i niewymuszonej estetyce. Nie stara się epatować słuchacza wybujałą energią czy przesadną analitycznością. Docenimy go w trakcie długich sesji odsłuchowych, podczas których pozwoli zauważyć piękno barw, niecodzienną spójność między rejestrami, a od czasu do czasu – także swój potencjał dynamiczny. Neutralne brzmienie, które docenią koneserzy.