2008-04-01 - POLSKA - Wtorek

Transkrypt

2008-04-01 - POLSKA - Wtorek
Polska Głos Wielkopolski | 1 kwietnia 2008 | 37
Wielkopolskie wioślarstwo
Szczyrba na Tamizie
Tyłem do przodu
Konrad Tuszewski
Tomasz Laskowski
FOT. PHIL SEARLE
154. wyścig prestiżowych regat, pomiędzy ósemkami
dwóch najstarszych angielskich uniwersytetów Oxford
i Cambridge – The Boat Race
wygrała osada Oxfordu po najwolniejszym wyścigu od 1947
r. z czasem 20 nim 53 s. Dotychczasowy bilans to 79 zwycięstw Cambridge, przy 74 Oxfordu.
W ubiegłym roku Michał
Płotkowiak, zawodnik poznańskiego KW 04, był pierwszym Polakiem startującym
w tych zawodach (w osadzie
Oxfordu). W jego ślady poszedł
wychowanek trenera Aleksandra Wojciechowskiego Bartosz
Szczyrba. Dzięki wsparciu rodziców wyjechał na studia
do Anglii, do Cambridge
University, realizować swoje
marzenia. Podczas jego grudniowej wizyty w Poznaniu mieliśmy chwilę na rozmowę: –
Michał został pierwszym polskim wioślarzem startującym
w tych wymagających regatach. Ubiegł mnie – żartował.
Po czym już serio dodał: –
Chciałbym być pierwszym Polakiem, który wygra The Oxford Cambridge Boat Race.
Do ostatniej chwili walczył
o czwartą „dziurę” na osadzie
The Light Blue. Podczas oficjalnego przedstawienia składów
osad na początku marca,
główny trener Cambridge
Duncan Holland złamał tradycję, przedstawiając 9 wioślarzy
i sternika, ponieważ o czwarte
miejsce wciąż rywalizowali
Bartosz i londyńczyk Tobias
Ganrett. Trener postawił jed-
Bartosz Szczyrba w osadzie Cambridge – na zdjęciu z prawej
nak na londyńczyka. Cambridge był zmuszony zmienić
ustawienie pierwszej osady tuż
przed sobotnim biegiem,
po pojawieniu się problemów
zdrowotnych swojego szlakowego. Było wtedy kilka opcji,
dzięki którym poznaniak
Bartosz Szczyrba wszedłby
do pierwszego składu. Ostatecznie jednak trener Cambridge zdecydował się zastąpić
Shane O’Mara szlakowym
z drugiej osady Cambridge.
Bartosz wziął udział w wyścigu drugich osad Cambridge
i Oxfordu – zwanych odpowiednio Goldie i Isis. Ich bieg
jest rozgrywany bezpośrednio
przedgłównym biegiem pierwszychosad.TutakżewygrałOxford, wyprzedzając osadę Goldie o 11 s. W tegorocznym The
Boat Race zabrakło Michała
Płotkowiaka i na rywalizację
poznaniaków w tych regatach
musimy jeszcze poczekać.
„Tradition” śpiewa najsławniejszy sceniczny mleczarz
w granym na wszystkich scenach świata musicalu Josepha
Steina i Jerry’ego Bocka
„Skrzypek na dachu”.
Wspomniany bohater próbuje
wytłumaczyć rodzinie i co
najważniejsze widzom, że
najlepszym spoiwem grup
społecznych jest wspólna tradycja. Na ile mu to wychodzi
możemy ocenić idąc do teatru. Czy mleczarz Tewje ma
rację? Także w tym przypadku ocenę pozostawiam indywidualnym sędziom i recenzentom.
W przypadku wioślarzy znad
Tamizy walka mleczarza ze
„Skrzypka na dachu” o zachowanie tradycji okazała się ze
wszech miar skuteczna.
Ponad 150 lat temu postanowili ścigać się na niebagatelnym dystansie blisko 7 tysięcy
metrów. Czy inicjatorzy tej
rywalizacji przypuszczali, że
ich pomysł na rywalizacje
wioślarską stanie się jedną
z marek Londynu? Pojęcia
marketingu oczywiście jeszcze nie znali. Rywalizacja
miast o prymat stolic kultury,
sportu czy handlu realnie nie
istniała. Ale był pomysł
i przekazywana z pokolenia
na pokolenie tradycja.
Wybrano datę zawodów,
zasady rywalizacji, budowano
prestiż. Pracowano latami,
mozolnie z determinacją
i przekonaniem, że skoro
robili to nasi poprzednicy to
warto podjąć trud kontynuacji naszej tradycji.
Dzisiaj dysponujemy badaniami rynkowymi, sztabami
fachowców od marketingu
i budowania wizerunków,
mamy świadomość globalną,
budżety i fundusze. Często
brakuje nam świadomości siły
tradycji, wartości czasu jako
weryfikatora idei i pomysłów.
W przypadku wioślarstwa
tradycja odgrywa niebagatelną rolę. Również w Polsce.
Najstarsze polskie kluby sportowe to właśnie te spod znaku
łódek i wioseł. Tradycja
zobowiązuje i nobilituje.
Tradycja nakazuje okazywanie szacunku dla historii, ale
pozwala jednocześnie aktywnie w niej uczestniczyć.
Prawdziwa i dobra tradycja
broni się skutecznie
przed zalewami pseudomód
i zwyczajów.
A jak pojawia się „nowa świecka tradycja”? Wtedy szybko
i tradycyjnie trafia do kanonu
kabaretowych absurdów.
Atrakcje roku
Kalendarz imprez na 2008
rok – Poznań, Malta.
Kwiecień: 19-20 Centralne
Regaty Otwarcia Sezonu Seniorów
Maj: 17 Mistrzostwa Województwa Wielkopolskiego; 27
Akademickie Mistrzostwa
Wielkopolski
Czerwiec: 15-18 kwalifikacje olimpijskie; 20-22 Puchar
Świata seniorów
Sierpień: 1-3 mistrzostwa
Polski juniorów; 30-31 mistrzostwa Polski seniorów
Wrzesień: 6 mistrzostwa
Poznania i Makroregionalne
mistrzostwa młodzików. TOM
Siła trenerskiego głosu też może pomóc
FOT. ARCHIWUM MARCINA WITKOWSKIEGO
Z Marcinem
Witkowskim, rozmawia Konrad Tuszewski
Marcin Witkowski
Ponoć różnica w szkoleniu
mężczyzn i kobiet polega
na tym, że tych pierwszych
się trenuje, a te drugie tresuje. Czy tak jest?
Zdecydowanie nie, chociaż
nigdy nie miałem przyjemności trenowania grupy
męskiej.
Kobiety są ponoć bardziej
ambitne, obserwuje Pan to
podczas treningu?
Zdecydowanie są ambitne,
czy bardziej od mężczyzn to
zależy od uświadomienia im
celu, do którego maja dążyć.
Ponadto o ambicji kobiet
przekonujemy się na każdym
kroku, również poza sportem
i myślę, że to się przekłada
na zaangażowanie w trening.
W jaki stopniu wykorzystuje
Pan w treningu najnowsze
zdobycze techniki?
W treningu wykorzystujemy
wszelkie najnowsze
technologie dostępne
w wioślarstwie. Są to
oczywiście specjalistyczne
urządzenia pomiarowe, ale
także programy
komputerowe. Urządzenia te
umożliwiają analizę
na bieżąco pulsu zawodnika,
prędkości łodzi, a nawet kilku
jednocześnie będąc na brzegu
bądź w motorówce. System
GPS ułatwia wyznaczenie
odległości
na nieoznaczonych
akwenach. Na szczęście
władze PZTW umożliwiają
korzystanie z tych nowinek
w pracy z kadrą narodową,
gorzej wygląda to w klubach
ponieważ ten sprzęt jest
przeważnie bardzo drogi.
Podczas zawodów trenerzy
jadąc rowerami wzdłuż toru
regatowego krzyczą
do swoich zawodników,
przekazując jakieś niezwykle ważne informacje, o których zapomnieli wcześniej
powiedzieć?
Pewnie nie zapomnieli. Wiem
że niektórzy trenerzy dają
wskazówki co do techniki
i taktyki rozgrywania wyścigu,
niektórzy używają nawet
kodów zrozumiałych tylko dla
ich zawodników. Ja zazwyczaj
dopinguję swoje osady,
krzyczę aby rozładować
również własne napięcie,
niekiedy informuję
zawodników, że nastąpił
moment w wyścigu, w którym
trzeba zastosować wcześniej
ustaloną taktykę.
A zawodnicy słyszą?
Tak, tylko rzadko kiedy
rozpoznają kto i co krzyczał,
moje zawodniczki znają już
mój głos, gorzej jest ze
zrozumieniem.
Trenerzy trenują swój głos?
Raczej nie, przeciwnie
w treningu starają się go
oszczędzać korzystając
z urządzeń wzmacniających.
87277