Podwodnik nr 24 - Bractwo Okrętów Podwodnych

Transkrypt

Podwodnik nr 24 - Bractwo Okrętów Podwodnych
BRACTWO OKRĘTÓW PODWODNYCH
„PODWODNIK”
Biuletyn Informacyjny nr
24
GDYNIA
2010
„PODWODNIK”
Biuletyn Informacyjny
NR 24
GDYNIA 2010 r.
2
SPIS TREŚCI
Str.
I. WSTĘP / OD ZARZĄDU / ………………………..………………………. 5
II. NOMINACJA DOWÓDCY MARYNARKI WOJENNEJ ………... 6
III. SPRAWOZDANIE Z 47.MIĘDZYNARODOWEGO
KONGRESU PODWODNIAKÓW HAIFA – ISRAEL …………… 8
IV. SPRAWOZDANIE Z REJSU HISTORYCZNEGO
ŚLADAMI ORP „ORZEŁ” DO TALINA 11-25
WRZEŚNIA 2010
a/ oczami Grzegorza MUCHY ……………………………………………. 12
b/ oczami Waldemara TURSKIEGO ……………………………………. 20
V. RELACJA Z WYSTAWY FOTOGRAFICZNEJ
UPAMIĘTNIAJĄCEJ UDZIAŁ W REJSIE HISTORYCZNYM
SZLAKIEM ORP „ORZEŁ” ……………………………………………… 26
VI. NOWY ADMIRAŁ W MARYNARCE WOJENNEJ ……………… 28
VII. ZDANIE OBOWIĄZKÓW DOWÓDCY DYWIZJONU
OKRĘTÓW PODWODNYCH …………………………………………… 30
VIII. NOWY DOWÓDCA FLOTY PODWODNEJ ……………………….. 32
IX. ZAŁOGA ORP „KONDOR” W PARLAMENCIE
EUROPEJSKIM ……………………………………………………………… 34
X. ORP „BIELIK” NA MORZU ŚRÓDZIEMNYM …………………… 36
XI. STRONA INTERNETOWA ……………………………………………… 38
3
Tablica poświęcona bohaterskiej ucieczce ORP „Orzeł”
oraz jego dzielnej załodze umieszczona na budynku
Muzeum Morskiego starówki miasta TALIN - ESTONIA
4
I. WSTĘP /od Zarządu/
Prezentujemy naszym Członkom i Sympatykom pierwszy numer biuletynu tej
kadencji. Nowo wybrany Zarząd Bractwa realizując plan głównych
przedsięwzięć zatwierdzonych na Zebraniu Sprawozdawczo Wyborczym
przedstawia koleżankom i kolegom sprawozdania z ich wykonania .
Szczegółowe sprawozdania będą przedstawione na naszych corocznych
zebraniach .
Zarząd proponuje naszym czytelnikom włączenie się do tworzenia biuletynu
po przez pisanie swoich wspomnień ze służby na okrętach podwodnych lub
wspomnień swoich bliskich, przesyłanie artykułów dokumentów i zdjęć
wykorzystamy je do zachowania i utrwalenia historii która jest przemijająca .
Bractwo Okrętów Podwodnych nawiązało ścisłą współprace z Muzeum
Marynarki Wojennej co gwarantuje rzetelność faktów historycznych.
W biuletynie przedstawiamy wydarzenia bieżące i historyczne .
Zapraszamy na naszą stronę internetowa .
Prezes
Bractwa Okrętów Podwodnych LMiR
kmdr w st. sp. Edward KINAS
5
II. NOMINACJA DOWÓDCY MARYNARKI WOJENNEJ
W piątek 25 czerwca, wykonujący obowiązki Prezydenta RP,
marszałek Sejmu RP Bronisław KOMOROWSKI powołał na stanowisko
dowódcy Marynarki Wojennej admirała floty Tomasza MATHEĘ.
Uroczystość wręczenia nominacji odbyła się w Belwederze.
Admirał floty Tomasz MATHEA urodził się 30 kwietnia 1955 roku w
Warszawie. W 1974 roku rozpoczął studia w Wyższej Szkole Marynarki
Wojennej. Po ukończeniu studiów rozpoczął służbę jako dowódca działu
broni podwodnej na okręcie podwodnym ORP „Sokół”. W 1984 roku
awansował na stanowisko zastępcy dowódcy okrętu podwodnego ORP
„Bielik”. Od 1988 roku był szefem Sztabu Dywizjonu Okrętów Podwodnych,
a następnie dowódcą Dywizjonu. W 1996 roku został zastępcą dowódcy
3.Flotylli Okrętów w Gdyni, a dwa lata później objął stanowisko szefa
Szefostwa Szkolenia Morskiego w Dowództwie MW. W czerwcu 2000 roku
awansował na stanowisko dowódcy 9.Flotylli Obrony Wybrzeża w Helu.
6
W 2002 roku został skierowany na studia w Narodowym Uniwersytecie
Obrony USA w Waszyngtonie. Po powrocie do kraju pełnił służbę w Sztabie
Generalnym Wojska Polskiego, jako Szef Generalnego Zarządu Planowania
Strategicznego. Następnie w latach 2004 – 2006 był szefem Logistyki
Marynarki Wojennej. W czerwcu 2006 roku został wyznaczony na
stanowisko zastępcy Szefa Sztabu Generalnego WP. 25 czerwca 2010 roku
otrzymał nominację na stanowisko Dowódcy Marynarki Wojennej RP.
Admirał floty Tomasz MATHEA jest absolwentem studiów
podyplomowych w Akademii
Marynarki Wojennej b. ZSRR,
Królewskiej Akademii Sztabu MW
Wielkiej Brytanii oraz polskiej
Akademii Obrony Narodowej.
Ukończył studia operacyjnostrategiczne w Narodowym
Uniwersytecie Obrony USA w
Waszyngtonie, najważniejszej i
najbardziej prestiżowej uczelni
wojskowej Stanów Zjednoczonych.
Wielokrotnie odznaczany, między
innymi Złotym Krzyżem Zasługi i
Złotym Medalem „Za Zasługi dla
Obronności Kraju”.
Dowódca Marynarki Wojennej,
Admirał floty Tomasz MATHEA jest
członkiem Bractwa od 1982 roku.
źródło informacji: www.mw.mil.pl
7
III. SPRAWOZDANIE Z 47.MIĘDZYNARODOWEGO
KONGRESU PODWODNIAKÓW HAIFA – ISRAEL
47. Międzynarodowy Kongres Podwodniaków, który odbył się w dn.
23-27 maja 2010 roku został zorganizowany przez ISA (International
Submarine Association) ISRAEL pod przewodnictwem kadm w st. spocz.
Avrahama DRORA.
Delegacja Bractwa Okrętów Podwodnych składała się z 4 osób:
1. Edward OLEWIŃSKI – przewodniczący delegacji;
2. Sławomir SUTOWSKI – członek delegacji;
3. Adam KRZYKOWSKI – członek delegacji;
4. Waldemar TURSKI – członek delegacji;
Wylecieliśmy do TelAvivu 22 maja z Gdańska
przez Frankfurt i dn. 23 maja
rano lądowaliśmy na lotnisku
Ben-Guriona w Tel-Avivie. Na
lotnisku oczekiwał na nas
mikrobus, który wraz z grupą
delegacji rosyjskiej z Moskwy
przewiózł nas do „Blue Bay
Hotel”
w
miejscowości
Netanya – ok. 100 km. od TelAvivu i ok. 19 km. od Haify.
Hotel był główną bazą 47.Międzynarodowego Kongresu, zamieszkały tam
wszystkie delegacje – 278 osób. Na miejscu byliśmy ok. godz. 05.00, w
związku z tym, że pokoje hotelowe nie były jeszcze przygotowane, wraz z
grupą delegacji rosyjskiej oczekiwaliśmy w holu hotelowym. Po paru
minutach zjawił się Jürgen WEBER – członek delegacji niemieckiej, który
przybył do Izraela dzień wcześniej. Jak zawsze wśród przyjaciół
podwodniaków nie obeszło się bez tradycyjnych toastów. Jürgen ocenił to
spotkanie jako historyczne, gdyż na ziemi izraelskiej spotkali się
podwodniacy z Polski, Niemiec i Rosji, a na dodatek o godzinie piątej rano
wznieśli symbolicznie toasty. Do spotkania dołączyły kolejne delegacje, które
przybywały sukcesywnie do Blue Bay Hotel. Wspomnieniom nie było końca,
ale wszyscy wspominali z rozrzewnieniem Kongres w Gdyni w 2008 roku.
8
Ok. godz. 09.00 otrzymaliśmy upragnione klucze do pokoi i mogliśmy się
rozpakować. Po krótkim odpoczynku udaliśmy się na spacer po Netanyi w
oczekiwaniu na otwarcie
Kongresu. Uroczyste otwarcie
odbyło się w głównym holu
„Blue Bay Hotel” na
powitalnym cocktailu, a
uroczysty obiad w sali
hotelowej. Troszkę zmęczeni
uczestniczyliśmy w
kuluarowych spotkaniach do
północy.
Kolejne dni (przy znakomitej
słonecznej pogodzie 30ºC)
zostały tak zaprogramowane
przez organizatorów, abyśmy obejrzeli wszystko to co najważniejsze dla
odwiedzających Izrael.
I tak:
• byliśmy w Nazarecie;
• w Kibucu niedaleko Haify obejrzeliśmy muzeum Holokaustu;
• spotkaliśmy się z Davidem JOURDANEM - odkrywcą zaginionego
w 1968 roku okrętu podwodnego IMS „Dakar”, który zatonął w
nieznanych okolicznościach w drodze z Anglii do Izraela;
• byliśmy w świętych miejscach, modliliśmy się przy „Ścianie Płaczu”;
• w bazie morskiej Marynarki Wojennej obejrzeliśmy wynurzenie
okrętu podwodnego IMS „Delfin”.
W dniu 26.05 przed wejściem do Muzeum Marynarki Wojennej w Hajfie
przy wydobytej z głębin części nadbudówki okrętu IMS „Dakar” będącej
pomnikiem upamiętniającym to tragiczne wydarzenie odbyła się ceremonia
wspomnieniowa, w której uczestniczyli wszyscy delegaci Kongresu, a
przewodniczący poszczególnych delegacji wygłosili okolicznościowe
przemówienie, a nasze brzmiało następująco:
SZANOWNI ZEBRANI – BRACIA PODWODNIACY
DZISIEJSZA UROCZYSTOŚĆ SKŁANIA NAS WSZYSTKICH
TU ZEBRANYCH DO REFLEKSJI NAD LOSEM TYCH CO ODESZLI,
SZCZEGÓLNIE MARYNARZY Z OKRĘTÓW PODWODNYCH.
CZCIMY PAMIĘCI I MODLIMY SIĘ ZA DUSZE MARYNARZY
9
Z ORP „ORZEŁ” I ORP „JASTRZĄB”.
NIE ZAPOMINAMY O TYCH CO POLEGLI W KAMPANII
WRZEŚNIOWEJ 1939R. NA ORP „GRYF”, I ORP „WICHER”,
CZĘSTO WSPOMINAMY 59 MARYNARZY POLEGŁYCH NA
ORP „GROM” W NORWESKIM FIORDZIE ROMBAKKEN
ORAZ Z NISZCZYCIELA „ORKAN”, KTÓREGO TRAFIŁY
2 TORPEDY WYSTRZELONE Z NIEPRZYJACIELSKIEGO
OKRĘTU PODWODNEGO. PAMIĘTAMY O DZIELNYCH
MARYNARZACH Z KONWOJÓW POLEGŁYCH NA
WODACH PÓŁNOCNEGO ATLANTYKU ORAZ WSZYSTKICH
POLSKICH MARYNARZACH, KTÓRZY SŁUŻYLI NA OKRĘTACH
PAŃSTW KOALICJI. JEDNOCZEŚNIE NIE MOŻEMY ZAPOMNIEĆ
O DWÓCH CZŁONKACH ZAŁOGI ORP „KASZUB”
KTÓRZY ZGINĘLI 28 LISTOPADA 1957R.
POD KRYNICĄ MORSKĄ ORAZ OŚMIU Z ORP „SĘP”,
KTÓRZY ODESZLI NA WIECZNĄ WACHTĘ PODWODNĄ
3 GRUDNIA 1964R. MODLIMY SIĘ W SKUPIENIU I CHYLIMY
CZOŁA NIE TYLKO Z OKAZJI TAKICH PODNIOSŁYCH
UROCZYSTOŚCI W JAKIEJ UCZESTNICZYMY DZISIAJ
NA ZIEMI IZRAELSKIEJ. PAMIĘTAMY O NICH STALE
I MODLIMY SIĘ ZA ICH DUSZE. WIECZNY ODPOCZYNEK
RACZ IM DAĆ PANIE A ŚWIATŁOŚĆ WIEKUISTA
NIECHAJ IM ŚWIECI NA WIEKI WIEKÓW;
NIECH ODPOCZYWAJĄ W POKOJU – AMEN
10
Kongres zakończył się cocktailem i wspólnym obiadem w ogrodzie
hotelowym 26.05.
Delegacja polska została
szczególnie wyróżniona, gdyż
głowa delegacji (Edward
OLEWIŃSKI) została
zaproszona jako jedyna do
stołu prezydialnego delegacji
izraelskiej, przy którym
zasiadł kadm w st. spocz.
Avraham DROR, były
dowódca MW Izraela oraz
David JOURDAN.
Były występy artystyczne,
wręczanie upominków oraz oczywiście przekazanie Wieży (przechodniego
symbolu Organizacji Kongresu) delegacji tureckiej – organizatorowi
48.Międzynarodowego Kongresu Podwodniaków w Stambule w roku 2011.
Chciałbym jeszcze dodać, że uroczysta gala zakończyła się około północy,
gdyż o godzinie 04.00 musieliśmy już wyruszyć na lotnisko bo o 05.00
odlatywaliśmy do Polski, też przez Frankfurt. Po horrorze związanym z
odprawami na lotnisku Ben-Guriona szczęśliwie około południa 27.05
powróciliśmy do trójmiasta. Na zakończenie chciałbym jeszcze powiedzieć,
ze 47.Kongres według naszej oceny był zorganizowany poprawnie,
organizatorzy dołożyli starań, aby pokazać najważniejsze rzeczy i miejsca,
byli bardzo życzliwi a my wspominamy ten Kongres bardzo dobrze. Na
spotkaniach głów delegacji ustalono definitywnie, że 48.Kongres odbędzie się
w Stambule, 49ty t.j w roku 2012 w Kijowie, a rocznicowy 50ty we Włoszech
(prawdopodobnie w Wenecji)
kmdr ppor. rez. Edward OLEWIŃSKI
11
IV.a/ SPRAWOZDANIE Z REJSU HISTORYCZNEGO
ŚLADAMI ORP „ORZEŁ” DO TALINA 11-25 WRZEŚNIA 2010
Oczami Grzegorza MUCHY - s/y „Kapitan II”
Rejs dwóch jachtów Klubu Marynarki Wojennej „Kotwica” z
załogami złożonymi z członków Bractwa Okrętów Podwodnych (BOP) Ligi
Morskiej i Rzecznej oraz sympatyków miał na celu upamiętnienie
przypadającej w bieżącym roku 70. rocznicy zaginięcia naszego
najsłynniejszego okrętu podwodnego - ORP „Orzeł”.
Termin i cele rejsu również
nie
zostały
wybrane
przypadkowo - jachty s/y
„Kapitan II” i s/y „Legia”
przebywały w morzu od 11 do
25 września. Etapy rejsu
związane były z pobytem w
miejscach, w których był
także ORP „Orzeł” - w
Tallinie i na gotlandzkim
Visby. Orzeł co prawda ani
nie wpłynął bezpośrednio do Visby i nie rzucał cum w innych portach
Gotlandii - płynąc blisko wybrzeży Szwecji wysadził na ląd dwóch estońskich
wartowników, którzy zostali zabrani na pokład okrętu w trakcie ucieczki z
internowania. Natomiast wybór Visby wiązał się z walorami turystycznymi
tego uroczo położonego portu.
Wypada przedstawić załogi obu jachtów:
s/y „Kapitan II”
- Edward KINAS - kapitan jachtu i komodor rejsu, Prezes BOP, j.kpt.ż.w.,
- Antoni TOMCZYK - I oficer, j.kpt.ż.w.,
- Adam KRZYKOWSKI - II oficer, Sekretarz BOP,
- Andrzej PACAMAJ - III oficer,
- Tadeusz GRZESIKOWSKI - załoga, Skarbnik BOP,
- Lech TRAWICKI - załoga, fotograf i kustosz Muzeum Marynarki Wojennej
w Gdyni, członek BOP,
- Grzegorz MUCHA - załoga, członek BOP, autor relacji z rejsu.
12
s/y „Legia”
- Waldemar TURSKI - kapitan jachtu, j.kpt.ż.w.,członek BOP,
- Maciej OLSZOWSKI - I oficer,
- Andrzej WITKOWSKI - II oficer,
- Marcin BORATYŃSKI - III oficer,
- Jan BERNACKI - załoga,
- Marta KAROŃ - załoga,
- Marcin WĄDOŁEK - załoga.
Rejs rozpoczynał się 11 września późnym popołudniem. Obydwa
jachty, po wcześniejszym zasztauowaniu zaopatrzenia, pobraniu paliwa i
wody, wyszły przy sprzyjających warunkach pogodowych razem za główki
portu jachtowego w Gdyni. Wcześniej dodatkową atrakcją dla
zgromadzonych przy kei członków rodzin, sympatyków Bractwa i licznych
postronnych przechodniów były niezaplanowane odwiedziny i sesja
zdjęciowa na pokładzie „Kapitana”, spontanicznie zorganizowana dla pary
nowożeńców. Załogi życzyły im wiele szczęścia na nowej drodze życia, a
sobie - pomyślnych wiatrów i dobrego humoru Neptuna jegomości.
Wkrótce pożegnaliśmy się z
załogą „Legii”, która z racji
większej powierzchni żagli i
mocniejszego silnika śmiało
pognała naprzód. Od rej
chwili
pozostawała
nam
wyłącznie łączność radiowa.
Hel zostawiliśmy za rufą z
lekką tęsknotą za lądem i z tą
chwilą
objęliśmy
swoje
normalne
jachtowe
obowiązki. Kapitan wydał
stosowne dyspozycje, ustalił
skład i kolejność wacht, po czym obyło się szkolenie w zakresie zachowania
zasad bezpieczeństwa na pokładzie jachtu i na morzu.
Rejs do Tallina przebiegał zgodnie z rytmem wyznaczanym przez kolejne
wachty. Nic specjalnego się nie działo, przy sprzyjającym wietrze i pięknej
pogodzie, mijając po prawej burcie należące do Estonii wyspy Sarema
(dawniej Ozylia) i Hiuma, wpłynęliśmy do wejścia do Zatoki Fińskiej.
Wieczorem 16 września, mimo pogarszającej się pogody, przybijaliśmy do
tallińskiej kei, gdzie czekała już na nas z tradycyjnym chlebem i solą załoga
13
„Legii”. Bardzo podobał się nam ten życzliwy gest, świadczący o zbrataniu
się obu załóg.
Dla mnie była to druga wizyta w Tallinie, uprzednio odwiedziłem miasto w
2000 roku przy okazji historycznego rejsu jachtem s/y „Sekstant” do St.
Petersburga z okazji międzynarodowego kongresu podwodników, w którym
Bractwo brało udział po raz pierwszy.
Tym razem Tallin okazał się
jeszcze piękniejszy, z większą
uwagą obserwowałem ludzi i
liczne cenne zabytki miasta.
Mimo kaprysów aury, udało
się zwiedzanie i zdjęcia wyszły
nienajgorzej.
Dzień 17 września obfitował w
ważne wydarzenia. Zaraz po
śniadaniu załogi obydwu jachtów udały się na spotkanie z I Sekretarzem
Ambasady RP w Tallinie, Panem Tomaszem Kobzdejem, Konsul Generalną
RP w Tallinie, Panią Moniką Zuchniak-Pazdan oraz innymi pracownikami
Ambasady. Dzięki zapewnieniu transportu, mogliśmy uczestniczyć w
podniosłej uroczystości złożenia wieńców i wiązanek kwiatów pod tablicą
pamiątkową upamiętniającą wpłynięcie i internowanie ORP „Orzeł”. Tablica
znajduje się na ścianie
frontowej budynku tuż przy
nabrzeżu, przy którym stał
unieruchomiony nasz okręt
podwodny, na terenie bazy
estońskiej Marynarki
Wojennej (Eesti Merevägi).
Estończycy potraktowali nas
bardzo życzliwie, mimo iż
wstęp na teren portu
wojennego jest ze
zrozumiałych względów
ściśle ograniczony. Kwiaty
oraz znicze pod tablicą składali : Komodor rejsu, kmdr w st. spocz. Edward
KINAS, chargé d'affaires militaire Ambasady RP w Tallinie, płk Artur
KRAWCZYK oraz sekretarz Ambasady Tomasz KOBZDEJ. Załogi obu
14
jachtów upamiętniły swój pobyt wspólnymi zdjęciami, do których zaproszono
także oficerów i marynarzy estońskich.
Kolejnym ważnym punktem programu dnia była wizyta przed siedzibą
Estońskiego Muzeum Morskiego w Tallinie (Eesti Meremuuseum),
mieszczącego się w historycznej baszcie Paks Margareeta (Gruba
Małgorzata), stanowiącej fragment średniowiecznych fortyfikacji Tallina.
Przed wejściem do Muzeum
zostały umieszczone trzy tablice
pamiątkowe, z których ta
najbliżej wejścia była dla nas
najważniejsza. Tablica z
umieszczoną krótką inskrypcją
w językach polskim i estońskim
upamiętniała pobyt i
internowanie ORP „Orzeł”,
podane zostały również daty
związane tym historycznym
wydarzeniem. Z mieszanymi
uczuciami przeczytałem również lakoniczną informację, że ucieczka Orła
stała się w następstwie przyczyną sowieckiej agresji i do wcielenia Estonii do
ZSSR w dniu 14 czerwca 1940 roku...
Wolno Estończykom wyrażać w swoim kraju wszelkie opinie, szczególnie
jeśli chodzi o ocenę ich własnej historii. Niemniej jednak zapis ten świadczy
nadal o braku uczciwego spojrzenia na skomplikowane stosunki panujące w
Europie Środkowej i Północnej w przededniu wybuchu II wojny światowej, w
dobie nasilonej współpracy i złowieszczych knowań obydwu totalitaryzmów.
Tuż przed uroczystością pod
tablicą, prócz obu załóg oraz
zaproszonych polskich i
estońskich oficjeli,
zgromadzili się również
przedstawiciele estońskiej
Polonii. Po złożeniu wieńców,
Polonusi spontanicznie
udekorowali tablicę kwiatami,
a następnie chętnie pozowali
do zdjęć.
15
Następnie udaliśmy się wszyscy na uroczyste spotkanie, zorganizowane dla
naszych załóg przez Ambasadę RP w stolicy Estonii, przy ul. Suur-Karja 1,
mieszczącym się w centralnej części tallińskiej starówki. Gospodarzem
uroczystości w czesie nieobecności Pana Ambasadora była Pani Konsul
Generalny.
Poza gospodarzami i gośćmi z Polski na spotkaniu byli obecni przedstawiciele
władz Estonii - m.in. dowódca
estońskiej marynarki
wojennej, kmdr Igor
SCHVEDE oraz osoby
reprezentujące estońskie MSZ
i MSW.
Po powitaniu przez
Gospodarzy, głos zabrał
Komodor rejsu, który krótko
przedstawił cel naszego
przybycia do Tallina oraz
opowiedział o bieżącej
działalności Bractwa. Wręczył
Gospodarzom i zaproszonym gościom estońskim pamiątkowe plakietki
upamiętniające rejs oraz przekazał gadżety BOP, zaś przedstawiciel polskiego
MON, mjr Andrzej WITKOWSKI, II oficer s/y „Legia”, wręczył pamiątkową
odznakę swojemu estońskiemu koledze.
Spotkanie miało również znaczący akcent historyczny. Zaprezentowana
została wystawa przywieziona ma pokładzie s/y „Kapitan II” przez jej autora Lecha TRAWICKIEGO, kustosza Muzeum MW w Gdyni. Została
poświęcona naszemu sławnemu okrętowi podwodnemu ORP „Orzeł”.
Składała się z kilkudziesięciu fotogramów o wielkiej wartości historycznej,
umieszczonej na profesjonalnie przygotowanych planszach. Przy poczęstunku
i tradycyjnej lampce wina uczestnicy spotkania mieli okazję obejrzenia
unikalnych zdjęć, wystawa spotkała się z żywym zainteresowaniem obecnych
gości. Opisy zostały sporządzone w języku angielskim, bowiem sporządzenie
ich w języku estońskim byłyby zapewne dość trudnym wyzwaniem.
Miłym akcentem tego dnia był spacer po tallińskiej starówce. Pieczołowicie
odbudowana przez naszych budowlańców w latach 80. nadal cieszy oko
pięknymi kolorami świetnie zachowanych średniowiecznych kamieniczek,
niepowtarzalna urodą uliczek, licznych witryn wystawowych sklepów i lokali
16
gastronomicznych. Starówka cały czas tętni życiem, turyści zagraniczni głównie Finowie i Szwedzi - zostawiają gospodarzom sporo waluty.
Wczesnym popołudniem na zaproszenie tallińskiej Polonii załogi jachtów
udały się na ulicę Kuninga 4, do siedziby Związku Polaków w Estonii. Po
serdecznym przywitaniu przez Przewodniczącą Związku, Panią Halinę
KISŁACZ, o bieżącej działalności i o planach mówił Wiceprzewodniczący,
Pan Mariusz GUBAŁA.
Polonia estońska, chociaż
niewielka liczebnie, skupia się
głównie w Tallinie i w drugim
co do wielkości mieście
Estonii - w Tartu. W Tallinie
działa mały, aczkolwiek
pięknie rozwijający się zespół
folklorystyczny „Lajkonik”,
który na dorocznych
przeglądach działalności
artystycznej mniejszości narodowościowych żyjących w Estonii, zbiera liczne
nagrody i dowody uznania.
Z naszej strony Komodor rejsu podziękował za bardzo życzliwe przyjęcie
oraz wręczył Polonusom drobne upominki i banderę z herbem Klubu MW
„Kotwica”.
Kolejny dzień pobytu w Tallinie, 18 września, był dniem wolnym.
Przeznaczyliśmy go na zwiedzanie Tallina oraz na wizytę na estońskim
muzealnym okręcie podwodnym „Lembit” oraz na lodołamaczu „Suur Töll”,
zbudowanym w 1914 roku w Szczecinie.
Wieczorem załogi obu jachtów robiły na pokładach klar przed wyjściem w
morze.
Rejs w drogę powrotną rozpoczął się o godz. 18. Żegnaliśmy gościnny Tallin
w szkwale, pod ołowianym niebem i w strugach deszczu. Po wyjściu na
Zatokę Fińską jachty rozdzieliły się. Szybsza „Legia” przecierała szlak i miała
informować o pogodzie. Niestety, prognozy nie były pomyślne. Wzbierał
przeciwny wiatr, stan morza pogarszał się z godziny na godzinę. W rezultacie
staraliśmy się omijać ośrodki niżowe ostro halsując. Mimo tego ofiarami
niekorzystnych warunków były dwa rozerwane foki (pierwszy z nich poszedł jeszcze w trakcie rejsu do Tallina). Nie można było ryzykować,
17
byłoby nieciekawie, gdyby rozkapryszony Neptun pozbawił nas wszystkich
żagli...
„Legia” podpływając pod Gotlandię przekazała radiem informacje o stałym
pogarszaniu się pogody i nadciągającym silnym sztormie. W wyniku narady
obu kapitanów, została podjęta decyzja o zmianie marszruty i o skierowaniu
się jachtów bezpośrednio na Hel.
Przykro było omijać Gotlandię, ale z siłami przyrody nie ma co na morzu
szukać guza.
Na trawersie wyspy odbyła się na „Kapitanie II” mała uroczystość. Dzięki
pomysłowi I oficera Adama Krzykowskiego, do morza zostały wrzucone
plakietki z napisem w jęz.
angielskim z informacją o
rejsie naszych jachtów do
Tallina i o jego celu. Na
odwrotnej stronie plakietek
umieszczono odręczny napis z
do ewentualnego
prośbą
znalazcy o odesłanie plakietki
do siedziby Bractwa oraz o
przyznaniu znalazcy drobnej
nagrody za jego grzeczność.
Dalsza część rejsu przebiegała spokojnie, bez zakłóceń. Im byliśmy bliżej
polskich brzegów, tym bardziej warunki atmosferyczne stawały się
sprzyjające. 23 września na Hel pierwsza dotarła „Legia”, wyprzedzając
„Kapitana II” niemal o dobę.
Hel był miejscem odpoczynku dla załóg po trudach podróży. Korzystając z
kilkunastu wolnych godzin odbyłem sentymentalną wędrówkę po mieście.
Jako nastolatek spędzałem tu z rodzicami każde wakacje. Wynajmowaliśmy
pokój u znajomej pani, która pracowała na stacji. Doskonale pamiętam
przecudną plażę z czyściutkim piaskiem od strony pełnego morza i smak
pysznych lodów z miejscowej wytwórni. A były to czasy, gdy nie każdy mógł
dostać się do miasteczka swobodnie. Przed wjazdem od strony mierzei stał
wojskowy posterunek (strefa nadgraniczna) i często bywało, że „podejrzanie”
wyglądających turystów po prostu wysadzano z PKS-u, każąc wracać tam,
skąd przybyli. Dziś Hel jest dla mnie innym miejscem, zmienił się bardzo,
chociaż może nawet i wyładniał. Ale obrazy zastane, w konfrontacji z tymi
zapamiętanymi w czasach młodości, nie są bardzo budujące...
18
W dniu powrotu do Gdyni, 25 września, Zatoka powitała nas pięknym
słońcem i lekkim wiatrem. Ostatni odcinek rejsu był najprzyjemniejszy, ze
świadomością, iż zaraz staniemy na stałym lądzie i nareszcie zobaczymy
swoich najbliższych.
Oba jachty wpłynęły do portu jednocześnie - wpierw s/y „Kapitan II”, za nim
s/y „Legia”. Na kei czekali na nas przedstawiciele Dowództwa Marynarki
Wojennej, Bractwa OP oraz członkowie rodzin. Komodor rejsu, kmdr Edward
KINAS w krótkim wystąpieniu przywitał zebranych, zameldował o
pomyślnym przebiegu i zakończeniu rejsu oraz podziękował obu załogom za
postawę i odporność na trudy. Załogi zostały przywitane tradycyjną lampką
szampana, po czym każdy z nas żegnał się ze współuczestnikami, życząc
sobie ponownego spotkania na morzu.
W taki sposób kończy się każdy oficjalny opis wycieczki, podróży, spotkania,
czy rejsu. Coś odbyło się, był początek, a potem nastąpił koniec.
Jest jednak jeszcze osnowa tego wszystkiego, czego doświadczaliśmy w
trakcie trwania rejsu.
Dla mnie rejs ten miał bardzo głębokie i bardzo osobiste znaczenie. Płynąłem
bowiem śladami ORP „Orzeł”. I miałem świadomość, że nie każdy może
podążać w ten sposób tropami Historii. Przechadzając się uliczkami Tallina
miałem wrażenie, że chodzę śladami jego nieszczęśliwego dowódcy. Czasami
pełniąc wachtę myślałem o przebiegu zdarzeń sprzed 61 laty... Bardzo dużo
rozmawialiśmy ze sobą na temat historii „Orła” na pokładach jachtów. Jest też
potrzeba stałego pogłębiania wiedzy na temat najnowszej historii. Szczególnie
młodzi ludzie, wolni od stereotypów i od uprzedzeń, stawiają często trudne
pytania dotyczące wyborów, podejmowania trudnych decyzji i
odpowiedzialności „przed Bogiem i historią”.
Wobec ciągłego braku dostępu do zasadniczych dokumentów dotyczących
losów „Orła” nie umiemy dziś jednoznacznie odpowiedzieć na pytania co do
wskazania miejsca i przyczyn jego zagłady. Losy jego pierwszego dowódcy,
kmdr ppor. Henryka KŁOCZKOWSKIEGO są w dalszym ciągu miejscami
bardzo niejasne, zaś ugruntowane w literaturze popularnej
stereotypy skutecznie zaciemniają prawdziwy obraz
przebiegu ówczesnych zdarzeń. Przed ludźmi
poświęcającymi się wyjaśnieniu wszystkich tajemnic jest
jeszcze bardzo dużo żmudnej pracy poszukiwawczej i
analitycznej.
Grzegorz MUCHA
19
IV.b/ SPRAWOZDANIE Z REJSU HISTORYCZNEGO
ŚLADAMI ORP „ORZEŁ” DO TALINA 11-25 WRZEŚNIA 2010
Oczami Waldemara TURSKIEGO - s/y „Legia”
Mamy 71.rocznicę „Września 1939”. Czytamy nowe pozycje
książkowe na temat kampanii wrześniowej. Generał KUTRZEBA - działania
Armii Poznań i Pomorze nad Bzurą. Wstrzymane przez naszych sojuszników
dostaw sprzętu wojennego przez zaprzyjaźnioną Rumunię. Analizujemy.
Gdyby linia obrony nie była tak rozciągniętą? Czy była szansa na takie
skuteczne działania naszej ówczesnej armii, aby na tyle utrudnić działania
najeźdźcy, żeby wejście wojsk radzieckich nie było tak oczywiste dla
sowieckich strategów. A nasza flota? Cztery nowoczesne niszczyciele. Pięć
okrętów podwodnych w tym dwa najnowocześniejsze i jedne z największych
na świecie. Wielki stawiacz min i wokół niego małe trałowce przystosowane
również do akcji minowania. Czy Marynarka Wojenna mogła cokolwiek
zrobić na Bałtyku dla poprawienia naszej sytuacji strategicznej wobec
nacierających na Polskę wojsk z zachodu, a potem ze wschodu? Raczej nic.
Niemiecki sprzęt wojenny, który miał być przewieziony do Pilawy (dzisiaj
Bałtyjsk), dla zaopatrzenia armii niemieckiej w Prusach został dostarczony
przed wybuchem wojny. Niemiecka flota we wrześniu 1939 roku operowała
siłami lekkimi na Bałtyku. Nasza flota nie miała więc realnej możliwości
stanąć do walki z wrogiem, bo go na Bałtyku w tym czasie prawie nie było.
Były natomiast niemieckie samoloty, które skutecznie zniszczyły nasze
pozostałe nawodne okręty w pierwszych pięciu dniach wojny. Słusznie więc
dowództwo Polskiej Marynarki Wojennej tuż przed 1 września 1939 roku
odesłało trzy niszczyciele: Grom, Błyskawica i Burza do Anglii, aby nie
uległy zniszczeniu. Pozostało natomiast w swoich sektorach na Zatoce
Gdańskiej i w rejonie na północ od Półwyspu Helskiego 5 polskich okrętów
podwodnych: Ryś, Wilk, Żbik, Sęp i Orzeł. To była polska mocna broń
morska. Niestety na Bałtyku nie było przeciwnika dla tych okrętów, bo
słusznie z niemieckiego taktycznego punktu widzenia niemieckie okręty
nawodne w tym czasie na Bałtyku w sposób znaczący nie operowały
(Kriegsmarine doskonale wiedziało o działających w głębinach Bałtyku
polskich okrętach podwodnych). Były natomiast wrogie samoloty, które
usilnie te okręty poszukiwały. Wielkich sztormów na Bałtyku we wrześniu
1939 roku nie było więc ORP „Orzeł”, który operował na płytkich wodach
Zatoki Gdańskiej, oczekujący być może na okazję zaatakowania pancernika
niemieckiego Schleswig Holstein, dla takich poszukujących samolotów był
20
bardzo widoczny nawet gdy płynął pod wodą. Ówczesny dowódca ORP
„Orzeł” komandor Henryk KŁOCZKOWSKI zdecydował o opuszczeniu
wyznaczonego przez dowództwo rejonu działania i 14 września ORP „Orzeł”
znalazł się na redzie portu Tallinn z zamiarem wejścia do portu w celu
dokonania napraw i przekazania siebie - chorego dowódcy do szpitala. Krótko
potem okręt i jego załoga zostali w porcie wojennym w Tallinnie internowani.
Następne trzy okręty podwodne zostały internowane w Sztokholmie, a tylko
ORP „Wilk” przedarł się przez cieśniny duńskie do Anglii. Wydawało się, że
dla załogi ORP „Orzeł” wojna skończyła się po 14 dniach w bezpiecznym
porcie Tallinn. Oficerowie i marynarze mogli już tylko oczekiwać na
zakończenie wojny z dala od głównego teatru jej działań. ORP „Orzeł” w
dużym stopniu rozbrojony, bez torped w wyrzutniach dziobowych,
pozbawiony map i pomocy nawigacyjnych, strzeżony przez okręty estońskie,
z normalnego punktu widzenia, nie miał szans na powrót do działań
wojennych. To prawie dla wszystkich w Tallinnie było oczywiste, ale nie dla
załogi „chluby floty” czyli ORP „Orzeł”. 18 września 1939 roku około
godziny 3 nad ranem uciekli. Niewiarygodne. Takie zdarzenie nie miało
chyba miejsca w historii świata. Polski okręt podwodny ORP „Orzeł”, pod
ostrzałem z estońskich dział, bez map, rozbrojony, z wiedzą, że praktycznie
polska flota na Bałtyku i jej dowództwo już nie istnieją, ucieka z wrogiego
portu wojennego manewrując między mieliznami na Bałtyk opanowany przez
floty Niemiec i Rosji, aby ponownie włączyć się do walki na morzu. Nie
doceniamy tego ich wyczynu. Nie podziwiamy ich brawury. Nie kręcimy
filmów. Nie pamiętamy. A oni ze swoim nowym dowódcą kapitanem Janem
Grudzińskim przedarli się do Anglii, aby podczas jednego z patrolów na
Morzu Północnym w maju 1940 roku zaginąć bez wiedzy w jaki sposób się to
stało. Wcześniej, bo 7 kwietnia 1940 roku ORP „Orzeł” znalazł się na patrolu
w rejonie norweskiego Lillesand. Było to w przededniu niemieckiej inwazji
na Norwegię. Zaatakował i zatopił niemiecki parowiec Rio de Janeiro płynący
ze sprzętem wojennym i żołnierzami Wehrmachtu. Tuż przed zatopieniem
Rio de Janeiro zezwolono niemieckiej załodze i żołnierzom na opuszczenie
statku. Pomocy udzielali również norwescy rybacy. Załoga ORP „Orzeł” to
nasi bohaterowie. Jesteśmy żeglarzami, pływamy po morzu od lat. Ale jak się
ma żeglowanie do służby na okrętach podwodnych i to w czasie działań
wojennych szczególnie kiedy okręt jest pod wodą i jest atakowany?
Podziwiamy podwodników. Chylimy czoła przed bohaterstwem załogi ORP
„Orzeł”. Pamiętamy tez o bohaterstwie załogi ORP „Wilk”. Oni pierwsi
dotarli do Anglii po wyczerpaniu możliwości działań ma Bałtyku. Chcemy
oddać hołd załodze Orła. Pochodzimy ze Śląska, z Warszawy i niektórzy z
21
nas są członkami Jacht Klubu Marynarki Wojennej KOTWICA w Gdyni, ja
jestem członkiem Bractwa Okrętów Podwodnych Ligi Morskiej i Rzecznej.
W tym roku postanowiliśmy uhonorować naszych bohaterów rejsem
żeglarskim na jachcie Legia z JKMW KOTWICA do Tallinna i na Gotland
śladem ORP „Orzeł”. Chcemy być na Bałtyku, w Tallinnie i przy Gotlandii w
dniach, w których oni tam przebywali. Chcemy odczytywać z dokumentów
ich dzieje będąc w miejscach, w których oni przebywali. Okazało się, że nasz
pomysł i nasz pobyt w Tallinnie wpisuje się w uroczystości poświęconej
ORP „Orzeł” w porcie wojennym w miejscu postoju okrętu internowanego
oraz na starym mieście przy muzeum morskim w Tallinie gdzie są tablice
poświęcone naszemu okrętowi . Będą oficjele Ambasady i Konsulatu RP,
będzie dowództwo Marynarki Wojennej Estonii, będzie Polonia, będą media.
Płyniemy na Legii w zespole z drugim jachtem Kapitan II z załogą Bractwa
Okrętów Podwodnych na czele z Prezesem Bractwa komandorem Edwardem
KINASEM. Będziemy godnie reprezentować „podwodników” na
uroczystościach zorganizowanych przez Ambasadę i Konsulat RP w dniu
17.09.2010 w Tallinie.
Rejs już za nami. Kapitan II i Legia powróciły do Gdyni. Tej jesieni
na Bałtyku nie było łatwo. Coś się zmienia w klimacie, bo zjawiska
atmosferyczne nie następują po sobie tak książkowo jak kiedyś. Byliśmy w
porcie wojennym w Tallinie. Ogromne przeżycie. Wiemy jak wygląda
nabrzeże przy którym stał Orzeł. Jak oni tutaj mogli samodzielnie
manewrować takim dużym okrętem (84m długości) w tak małym porcie z
łachą pośrodku? Jasne, musieli wejść na mieliznę, bo nie mogło być inaczej.
Estończycy pamiętają o sprawie Orła. Wystawili dwie tablice z informacją o
jego ucieczce z Tallina. Pamiętają, choć ucieczka Orła bardzo skomplikowała
Estonii samodzielny byt państwowy właśnie od momentu jego ucieczki.
Spotkania w Tallinie, nasze spotkania z kolegami historykami i
podwodniakami z Kapitana II pozwoliły nam nieco bardziej wniknąć w
sprawy polskiej floty na Bałtyku we wrześniu 1939 roku, w sprawę operacji
Worek, w sprawę komandora KŁOCZKOWSKIEGO dowódcy Orła
i w sprawę, czy krótki staż kapitana GRUDZIŃSKIEGO na okręcie
podwodnym, pozwalał mu samodzielnie dowodzić Orłem.
Nasłuchaliśmy się. Czemu Orzeł, w ramach operacji Worek, operował na
płytkich wodach Zatoki Gdańskiej? Czy to bałagan, czy świadome działanie
dowództwa floty w celu ochrony najnowocześniejszych okrętów w obliczu
oczekiwanego wsparcia Polski ze strony Anglii i Francji? Historia komandora
KŁOCZKOWSKIEGO. Znany marynista Jerzy PERTEK dawno temu
wystawił negatywną opinię o komandorze Henryku KŁOCZKOWSKIEM.
22
Ale czy tak było naprawdę? Nikt z dyskutujących nie mógł jednoznacznie
potwierdzić opinii Jerzego PERTKA. Raczej broniono Komandora. To
dobrze. Łatwo ferować wyroki. Zupełnie inaczej wyglądają sprawy zachowań
i ocen ludzkich będących w centrum rzeczywistych działań wojennych i to
jeszcze na pokładzie okrętu podwodnego.
Z Tallinna na Legii wypłynęliśmy o dobę wcześniej niż Kapitan II. Na Zatoce
Fińskiej typowo – silny wiatr, żegluga pod wiatr. Na wysokości Gotlandii
wodujemy butelkę z informacją o naszym rejsie. Prawdopodobnie popłynęła
w kierunku Finlandii. Czekamy z nagrodą na znalazcę butelki i listu.
Południowo-zachodni nie odb puszcza aż do szerokości Kłajpedy. Ciemne
chmury , silny i porywisty wiatr. Legia jest dzielna. Załoga Legii wspaniała.
Często zmieniamy żagle w warunkach które wzbudzają mój niepokój o
pracujących przy forsztagu i grocie. Wszyscy jesteśmy zaopatrzeni w
automatyczne kamizelki ratunkowe. Jesteśmy przyczepieni do life lin, ale ja
już tylko oczekuje na ten zapowiadany słabszy zachodni wiatr, z którym
moglibyśmy pięknie pożeglować na Hel i do Gdyni. I jest. Spóźniony 12
godzin, ale jest. Gwiazdy, księżyc w pełni – żeglowanie staje się znowu
przyjemnością.
Wstaje piękny dzień. Liczymy godziny do Helu, aby jeszcze tego wieczora
wstąpić do „Kapitana Morgana”. Kapitan Morgan to dobre miejsce na
wstępne podsumowanie rejsu. Ale zanim osiągniemy Hel mamy okazję
obserwować manewry dużych okrętów wojennych na Bałtyku . Marzy nam
się własna nowoczesna flota wojenna .
Tej jesieni na Bałtyku było trudno, ale naszym bohaterom z Orła było
zdecydowanie trudniej w tamtych wrześniowych wojennych dniach.
Zapamiętamy ten rejs i dedykujemy go załodze ORP „Orzeł”. A może ktoś,
dzięki temu naszemu rejsowi przypomni sobie, że po 70 latach dalej nie
wiemy nic na temat zaginięcia Orła w 1940 roku?
No i tak zatroskani sprawami wielkimi dopływamy do Helu.
Maciek OLSZOWSKI I oficer,
Andrzej WITKOWSKI II oficer,
Marcin BORRATYŃSKI III oficer
oraz Marta KAROŃ, Jan BERNACKI,
Marcin WĄDOŁEK oraz piszący te słowa
kapitan jachtowy Waldemar TURSKI
Kapitan jachtu Legia, w rejsie „Śladem ORP Orzeł”.
23
Mapa trasy przejścia s/y „Kapitan II” oraz s/y „Legia”
w rejsie historycznym śladem ORP „Orzeł”
24
Tablica upamiętniająca miejsce postoju i ucieczki ORP „ORZEŁ”
umiejscowiona na budynku w porcie wojennym TALIN – ESTONIA
25
V. RELACJA Z WYSTAWY FOTOGRAFICZNEJ
UPAMIĘTNIAJĄCEJ UDZIAŁ W REJSIE
HISTORYCZNYM SZLAKIEM ORP „ORZEŁ”
W dniach 29 października - 4 listopada br. w siedzibie Klubu
Marynarki Wojennej „Riwiera” w Gdyni w sali małej galerii im. adm. floty
Andrzeja KARWETY, odbywała się prezentacja prac fotograficznych,
stanowiących artystyczne pokłosie tegorocznego rejsu szlakiem legendarnego
ORP „Orzeł” do Tallina. Wystawa została zorganizowana pod patronatem i
przy wsparciu Dyrekcji Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni.
Autorami prezentowanych fotogramów byli Lech TRAWICKI - kustosz
Muzeum MW i kurator wystawy oraz piszący te słowa. Zaprezentowanych
zostało ponad 50 prac, z czego większość stanowiły zdjęcia dokumentujące
najważniejsze momenty z życia załóg jachtów oraz przedstawiające wielką
różnorodność klimatów i niepowtarzalność morskich scenerii, które
towarzyszyły rejsowi. Nie zabrakło także wspaniałych portretów - zarówno
miasta i portu w Tallinie - jak i artystycznych wizerunków uczestników
wyprawy.
W dniu 3 listopada odbyło się oficjalne podsumowanie rejsu oraz
prezentacja „rejsowego” dorobku obu Autorów. Wśród zaproszonych gości
znaleźli się reprezentujący Dowódcę Marynarki Wojennej RP - kmdr
Stanisław KANIA (podwodniak, były d-ca ORP Orzeł III i d-ca Dywizjonu
OP), kmdr por. dr Sławomir KUDELA - Dyrektor Muzeum MW oraz
kontradmirał w st. spocz. Henryk PIETRASZKIEWICZ. Licznie stawili się
26
członkowie Bractwa Okrętów Podwodnych, na czele z Prezesem, kmdr por.
rez. Edwardem KINASEM, pracownicy Klubu MW „Riwiera” oraz miłośnicy
morza i fotografii.
Zebranych powitał Prezes Bractwa OP, który w zwięzłej formie przedstawił
zebranym przebieg rejsu oraz zrelacjonował realizację zadań, które
wyznaczyli sobie uczestnicy rejsu. Uczestnicy - zarówno członkowie
Bractwa, jak i sympatycy - mieli świadomość niepowtarzalności i wagi całego
przedsięwzięcia. Dzięki temu zostały osiągnięte cele poprzez propagowanie
historii Polskiej Marynarki Wojennej, uczczenie załogi bohaterskiego okrętu
podwodnego oraz wzbudzenie zainteresowania działalnością Bractwa.
Podkreślił również znaczenie, jakie miała obecność na jachtach ludzi
młodych, studentów. W trakcie rozmów i kontaktów między załogami,
wyrażali oni swoje autentyczne zainteresowanie historią polskich okrętów
podwodnych oraz ich działaniami na morzu.
Miłym akcentem kończącym wystąpienie Prezesa BOP było uhonorowanie
kmdr Stanisława KANI pamiątkowym emblematem z herbem Bractwa.
Przygotowano również tablo ze zdjęciami załogi ORP „Orzeł”, sylwetkowym
modelem okrętu oraz nadanymi członkom załogi odznaczeniami bojowymi.
Zostanie ono przekazane Dowódcy Marynarki Wojennej jako wyraz
wdzięczności Bractwa za objęcie patronatem historycznego rejsu.
Z kolei w wystąpieniach gości - kmdr Stanisława KANI i kmdr Sławomira
KUDELI - dominowały wyrazy aprobaty dla działań Bractwa Okrętów
Podwodnych. Z uznaniem podkreślono sprawność organizacyjną wykazaną w
trakcie przygotowań i w czasie przebiegu rejsu.
Odnosząc się do wystawionych prac, goście zaakcentowali zarówno
sprawność warsztatową Autorów, jak i sam dobór zdjęć.
Wśród obecnych na wystawie dominowały opinie o potrzebie powtórzenia
prezentacji ekspozycji w innych miejscach. Ciekawą propozycją mogłaby być
szersza prezentacja fotogramów w innych placówkach muzealnych na terenie
kraju (np. Warszawa, Kołobrzeg). Zebrani uczestnicy spotkania prócz
fotogramów mogli także podziwiać wspaniały model ORP „Orzeł”,
który został wykonany w skali 1:50.
Z wielką dbałością o szczegóły
odwzorowano wygląd okrętu w czasie,
gdy rozpoczynał on działania bojowe u
boku Royal Navy, po słynnej ucieczce
z internowania w Tallinie.
Grzegorz Mucha
27
VI. NOWY ADMIRAŁ W MARYNARCE WOJENNEJ
Komandor Stanisław KANIA, szef Szkolenia Morskiego - Zastępca szefa
Szkolenia Marynarki Wojennej, otrzymał w dniu 10 listopada b.r. z rąk
Prezydenta RP Bronisława KOMOROWSKIEGO awans na stopień
kontradmirała. Uroczystość wręczenia nominacji odbyła się w Pałacu
Prezydenckim w Warszawie.
Kontradmirał Stanisław KANIA urodził się 15 października 1954 roku w
m. Brzuśnik w powiecie żywieckim. Jest absolwentem Wyższej Szkoły
Marynarki Wojennej (1980). Ukończył kurs w Ośrodku Szkolenia Floty
Bałtyckiej w 1987 roku, kurs oficerów sztabowych w holenderskiej Akademii
Obrony Narodowej w 1994 roku oraz podyplomowe studia polityki obronnej
w Akademii Obrony Narodowej w Warszawie w 2009 roku.
Po ukończeniu studiów w Wyższej Szkole Marynarki Wojennej od 1981 roku
pełnił służbę w 3 Flotylli Okrętów w Gdyni w Dywizjonie Okrętów
Podwodnych, z którym związany był przez ponad 20 lat. Przeszedł wszystkie
szczeble kariery na okrętach podwodnych.
28
Przez pierwsze 4 lata był dowódcą działu obserwacji technicznej, a po
zakończeniu kursu zagranicznego, od 1987 roku, objął obowiązki zastępcy
dowódcy okrętu podwodnego ORP „Orzeł”. Od 1990 dowodził tym okrętem,
największą jednostką polskiej floty podwodnej w historii Marynarki
Wojennej. W latach 1994 wyznaczony został na dowódcę Dywizjonu
Okrętów Podwodnych, którym dowodził przez kolejne 10 lat. W 2004 roku
przeszedł do sztabu 3 Flotylli Okrętów w Gdyni i został wyznaczony na
stanowisko szefa Szkolenia Flotylli.
Począwszy od 2007 roku wykonywał
obowiązki
na
stanowiskach
w
Dowództwie
służbowych
Marynarki Wojennej. Był szefem
Oddziału Szkolenia Dowództw oraz
szefem Oddziału Operacyjnego,
będąc jednocześnie zastępcą szefa
Zarządu Operacji Morskich.
Decyzją
Ministra
Obrony
Narodowej, z dniem 6 lipca 2009
roku, komandor Stanisław Kania
został wyznaczony na stanowisko
szefa Szkolenia Morskiego Zastępcy Szefa Szkolenia Marynarki
Wojennej.
Na
podstawie
postanowienia Prezydenta RP z
dniem 10 listopada 2010 roku został
awansowany
na
stopień
kontradmirała.
źródło informacji: www.mw.mil.pl
Kontradmirał Stanisław KANIA jest członkiem Bractwa od 1994 roku.
29
VII. ZDANIE OBOWIĄZKÓW
DOWÓDCY DYWIZJONU OKRĘTÓW PODWODNYCH
W poniedziałek, 9 sierpnia, o godzinie 13.00, na terenie portu
Wojennego w Gdyni Oksywiu, miało miejsce uroczyste zdanie obowiązków
dowódcy Dywizjonu Okrętów Podwodnych. Dotychczasowy dowódca kmdr
Andrzej OGRODNIK został skierowany do dalszej służby w Joint Warfare
Centre (Połączone Centrum Przygotowania Bojowego), Stavanger Norwegia. Jego obowiązki przejął dotychczasowy zastępca – szef Sztabu
Dywizjonu kmdr por. Sławomir WIŚNIEWSKI.
W ceremonii uczestniczyli przedstawiciele Dowództwa Marynarki Wojennej,
dowództwo 3.Flotylli Okrętów, dowódcy jednostek a także kadra Dywizjonu
Okrętów Podwodnych oraz załogi okrętów. Dowódca Flotylli kontradmirał
Jarosław ZIEMIAŃSKI podziękował odchodzącemu oficerowi za
dotychczasową wzorową służbę na rzecz Flotylli oraz przedstawił sylwetkę
przejmującego pełnienie obowiązków dowódcy Dywizjonu. Uroczystość
odbyła się zgodnie z ceremoniałem wojskowym.
30
Komandor Andrzej OGRODNIK jest absolwentem Akademii Marynarki
Wojennej w Gdyni z 1990 roku. Do maja 2006 roku swoją służbę
nieprzerwanie pełnił w Dywizjonie Okrętów Podwodnych na okręcie ORP
„Orzeł” pełniąc na nim kolejno funkcje: dowódcy działu, zastępcy dowódcy
okrętu oraz dowódcy okrętu. W 2004 roku ukończył studia podyplomowe w
Akademii Marynarki Wojennej. Od maja 2006
roku do czasu rozpoczęcia studiów w Akademii Obrony Narodowej w
Warszawie był szefem Wydziału Operacyjnego 3 Flotylli Okrętów. Od 1 lipca
2007 roku, po ukończeniu
Podyplomowych Studiów
Operacyjno – Strategicznych w
AON, został dowódcą Dywizjonu
Okrętów Podwodnych.
Brał udział w kluczowych dla
okrętów podwodnych ćwiczeniach
międzynarodowych m.in. w „Joint
Maritime Course”, „Strong Resolve”,
„Baltic Porpoise”, „Crown Eagle” i
krajowych z serii „Rekin” i
„Anakonda”. Uczestniczył w
operacji antyterrorystycznej NATO
„Active Endeavour” jako zastępca
dowódcy Polskiego Kontyngentu
Wojskowego „Bielik”. Był
organizatorem międzynarodowej
konferencji Dowódców Sił
Podwodnych NATO SUBCON 2008
w Gdyni.
źródło informacji: www.mw.mil.pl
31
VIII. NOWY DOWÓDCA FLOTY PODWODNEJ
W piątek, 5 listopada, w Dowództwie 3.Flotylli Okrętów w Gdyni odbyła się
uroczystość objęcia obowiązków dowódcy Dywizjonu Okrętów Podwodnych.
Nowy dowódca, komandor Sławomir WIŚNIEWSKI został jednocześnie
awansowany na wyższy stopień wojskowy.
W ceremonii uczestniczyła kadra dowódcza 3.Flotylli Okrętów, Dywizjonu
Okrętów Podwodnych oraz dowódcy jednostek podległych 3.FO. Zastępca
dowódcy Flotylli komandor Mirosław SOŁTYSIAK w imieniu Ministra
komandorowi
Sławomirowi
Obrony
Narodowej
wręczył
WIŚNIEWSKIEMU akt nominacji na kolejny stopień wojskowy i
pogratulował objęcia nowego stanowiska służbowego.
32
Komandor Sławomir WIŚNIEWSKI urodził się w lutym 1968 roku w
Golubiu-Dobrzyniu. W 1987 roku rozpoczął studia w Akademii Marynarki
Wojennej. Po ukończeniu studiów, został skierowany do służby w Dywizjonie
Okrętów Podwodnych na stanowisku oficera torpedowego okrętu
podwodnego ORP „Dzik”. W 1994 roku awansował na stanowisko dowódcy
działu broni podwodnej ORP „Orzeł”. Od roku 1998 był oficerem flagowym
– specjalistą broni podwodnej w Dywizjonie Okrętów Podwodnych, a
następnie objął obowiązki dowódcy okrętu podwodnego ORP „Sokół”. Od
października 2003 do sierpnia 2007 roku pełnił służbę na stanowisku
dowódcy grupy-dowódcy okrętu podwodnego ORP „BIELIK”.
Następnie z dniem 1 lipca 2007 roku został wyznaczony na stanowisko szefa
Sztabu dywizjonu Okrętów Podwodnych – zastępcę dowódcy dOP.
Jest absolwentem studiów podyplomowych Akademii Marynarki Wojennej w
Gdyni oraz kursu specjalistycznego
okrętu podwodnego typu KOBBEN
w Norwegii. Jako dowódca okrętu
podwodnego brał udział w
prestiżowych ćwiczeniach sił NATO
(JMC oraz FOST). Od stycznia do
kwietnia 2005 roku był dowódca
Polskiego Kontyngentu Wojskowego
„Bielik” w międzynarodowej
operacji antyterrorystycznej
ACTIVE ENDEAVOUR na Morzu
Śródziemnym. W 2006 roku, po raz
drugi dowodził PKW „Bielik” w
operacji ACTIVE ENDEAVOUR.
Odznaczony brązowym krzyżem
zasługi, srebrnym medalem „Za
Zasługi dla Obronności Kraju”.
źródło informacji: www.mw.mil.pl
33
IX. ZAŁOGA ORP „KONDOR”
W PARLAMENCIE EUROPEJSKIM
Załoga okrętu podwodnego ORP „Kondor” gościła 30 października w
Parlamencie Europejskim. Wizyta odbyła się na zaproszenie matki chrzestnej
„Kondora” profesor Danuty HÜBNER posłanki do Parlamentu
Europejskiego, przewodniczącej Komisji Rozwoju Regionalnego.
Wizyta w Parlamencie Europejskim rozpoczęła się od wysłuchania wykładu
dotyczącego historii instytucji europejskich. Następnie odbyła się zasadnicza
część pobytu w PE. Załoga ORP „Kondor” spotkała się z profesor Danutą
HÜBNER. Samo spotkanie było niezwykłe, gdyż to zawsze Pani Profesor
przyjeżdżała na okręt a tym razem to załoga przybyła do Matki Chrzestnej –
relacjonuje kpt. mar. Przemysław ROMASZKIEWICZ, Dowódca okrętu
kmdr ppor. Robert RACHWAŁ podziękował Pani Profesor Danucie
HÜBNER za możliwość spotkania i zobaczenia na własne oczy stolicy
34
współczesnej Europy. Dodatkowo przedstawił Matce Chrzestnej
najmłodszego członka załogi ppor. mar. Tomasza FAKĘ. W trakcie spotkanie
załoga okrętu wręczyła Matce Chrzestnej pamiątkowe upominki. Po
spotkaniu załoga zwiedziła gmach Parlamentu Europejskiego.
ORP „Kondor” to okręt podwodny typu „Kobben”. Ceremonia podniesienia
biało-czerwonej bandery (jednostce został nadany numer burtowy 297) odbyła
się 20 października 2004 w bazie Marynarki Wojennej Norwegii w Bergen.
Załoga okrętu przeszła szkolenie na wodach Oceanu Atlantyckiego, Morza
Norweskiego i Północnego. 19 listopada okręt przyszedł do Polski. 27
listopada 2004 okręt otrzymał imię ORP „Kondor”. Matką chrzestną okrętu
jest pani Danuta HÜBNER - ówczesna komisarz ds. Polityki Regionalnej
Komisji Europejskiej. ORP „Kondor” tak jak pozostałe okręty podwodne typu
"Kobben" jest przystosowany do działania we wszystkich rejonach świata.
Wyposażony jest w nowoczesne systemy dowodzenia i łączności NATO oraz
systemy kierowania ogniem.
źródło informacji: www.mw.mil.pl
35
X. ORP „BIELIK” NA MORZU ŚRÓDZIEMNYM
Morze Śródziemne jest strategicznym akwenem dla światowego transportu
morskiego i gospodarek praktycznie wszystkich państw europejskich. Po
atakach terrorystycznych na USA z 11 września 2001 roku Sojusz
Północnoatlantycki odpowiedział wysłaniem na Morze Śródziemne swoich sił
uznając ten akwen za szczególnie narażony na kolejne ataki terrorystów.
W tym miesiącu mija już 9 lat od kiedy siły morskie NATO prowadzą na
Morzu Śródziemnym operację antyterrorystyczną pod kryptonimem „Active
Endeavour”. Jej dotychczasowym efektem była identyfikacja ponad 100 000
jednostek. Wśród nich 155 uznano jako zagrażające bezpieczeństwu. Polska
Marynarka Wojenna uczestniczy w tej operacji od stycznia 2005 roku. Za
kilka dni skieruje tam okręt podwodny ORP „BIELIK”.
Okręt podwodny ORP „Bielik” opuści macierzysty port wojenny w Gdyni w
czwartek, 28 października. Główne zadania jakie stoją przed załogą okrętu to
monitoring żeglugi, zwłaszcza morskich szlaków komunikacyjnych oraz
rejonów, szczególnie narażonych na działania grup terrorystycznych. Chodzi
także o wykrywanie i identyfikację podejrzanych jednostek mogących
dostarczać nielegalne uzbrojenie, materiały czy substancje lub przemycać
ludzi. Informacje oraz dane uzyskane podczas działań „Bielika” będą
wykorzystywane przez dowództwo operacji w celu utrzymania
bezpieczeństwa żeglugi na Morzu Śródziemnym. Polski okręt podlegać
będzie pod dowództwo NATO w Neapolu. Ze strony polskiej udziałem w
misji kieruje Dowództwo Operacyjne Sił Zbrojnych RP. Okręt do kraju
powróci za 4 miesiące.
„Active Endeavour” na Morzu Śródziemnym to jedna z najważniejszych
operacji NATO. Rozpoczęła się w październiku 2001 roku. Prowadzona jest
przez siły morskie Sojuszu na mocy Art. V Traktatu Waszyngtońskiego
(kolektywna obrona zaatakowanego członka NATO) jako reakcja na ataki
terrorystyczne z 11 września 2001 roku. To pierwsza, w historii NATO,
operacja w ramach Art. V. Jej głównym celem jest zapewnienie
bezpieczeństwa żeglugi i zapobieganie aktom terroru na jednym z
najważniejszych akwenów światowych – Morzu Śródziemnym.
36
Polska Marynarka Wojenna dotychczas pięciokrotnie kierowała swoje okręty
do działań w ramach Active Endeavour. Dwukrotnie uczestniczył w niej okręt
podwodny ORP „BIELIK” (2005 r. i 2006/07 r.) oraz także dwukrotnie
fregata rakietowa ORP „Gen. K. PUŁASKI” (w 2006 r. i 2008 r.). Na
przełomie 2008 i 2009 roku w misji uczestniczył także okręt podwodny ORP
„Kondor”. Podczas tych misji polskie okręty wykryły i zidentyfikowały kilka
tysięcy jednostek przepływających przez Morze Śródziemne. Wśród nich
także te, które przemycały ludzi i zakazane substancje. Teraz do operacji
ponownie włączy się ORP „Bielik”.
źródło informacji: www.mw.mil.pl
37
XI. STRONA INTERNETOWA
Drodzy Członkowie Bractwa Okrętów Podwodnych
Z przyjemnością przypominamy o naszej stronie internetowej.
Gorąco zachęcamy wszystkich do jej odwiedzania, redagowania oraz
umieszczania swoich wspomnień z okresu służby na okrętach podwodnych.
Strona Bractwa dostępna jest pod niżej zamieszczonym adresem:
WWW. PODWODNIACY.YOYO.PL
Wszelkie ewentualne propozycje dotyczące treści oraz szaty graficznej naszej
strony będą mile widziane.
Webmaster:
Adam Krzykowski
[email protected]
℡ 662-154-135
38
Biuletyn Bractwa Okrętów Podwodnych dostępny jest również na stronie internetowej
Bractwa w formacie elektronicznym (plik pdf).
Wszelkie materiały zawarte w Biuletynie chronione są prawami autorskimi.
Opracowanie i szata graficzna: Adam KRZYKOWSKI, [email protected]
39

Podobne dokumenty