Dr hab. Michał Brzeziński Wydział Nauk Ekonomicznych

Transkrypt

Dr hab. Michał Brzeziński Wydział Nauk Ekonomicznych
Dr hab. Michał Brzeziński
Wydział Nauk Ekonomicznych
Uniwersytet Warszawski
[email protected]
Porozmawiajmy poważnie o programie 500+
W ostatnim czasie program „Rodzina 500+” bywa często chwalony za „wyrywanie dzieci z nędzy” (B. Marczuk,
„Wartość republikańska”, Rzeczpospolita, 2 styczeń 2017). Według obliczeń Banku Światowego, przytaczanych w
raporcie prof. Ryszarda Szarfenberga, skrajne ubóstwo wydatkowe wśród dzieci spadnie w wyniku działania programu
500+ w przedziale od 77 do 94% (w zależności od przyjętych założeń badawczych). Tym samym liczba dzieci żyjących
w nędzy spadnie z nieco ponad 600 tys. do poniżej 200 tys. (szacunki według danych z roku 2015). Czy rzeczywiście
program 500+ tak fenomenalnie redukuje nędzę?
By odpowiedzieć na to pytanie należy przypomnieć, że przy obliczaniu poziomu ubóstwa dla rodzin różniących się
liczebnością i składem (np. osoby samotne versus rodziny z dziećmi) trzeba uwzględnić występowanie w rodzinach
korzyści skali wynikających z faktu wspólnego użytkowania mieszkania, korzystania z jego wyposażenia, transportu
itp. Oznacza to, że np. rodzina czteroosobowa nie musi wydawać dwa razy tyle co rodzina dwuosobowa, by osiągnąć
ten sam poziom dobrobytu. W praktyce problem porównania dobrobytu rodzin o różnej wielkości i składzie rozwiązuje
się używając współczynników zwanych skalami ekwiwalentności. W przytoczonym na początku badaniu Bank
Światowy posłużył się tzw. oryginalną skalą ekwiwalentności OECD, która zakłada występowanie dość niskich
korzyści skali w rodzinie. W praktyce badawczej występuje jednak wiele rodzajów skal ekwiwalentności, które sugerują
dla Polski występowanie większych korzyści skali w konsumpcji. Obliczenia przy zastosowaniu np. tzw.
zmodyfikowanej skali OECD sugerują, że poziom nędzy wśród dzieci w Polsce w 2015 mógł być trzykrotnie niższy,
niż zakładano (nieco poniżej 200 tys.). Z kolei zastosowanie tzw. subiektywnych skal ekwiwalentności prowadzi do
konkluzji, że nędza wśród polskich dzieci była niezwykle rzadka (0,3% czyli około 20 tys. dzieci). W takiej sytuacji
pogram 500+ wciąż można traktować jako pomocny dla rodzin o niskich dochodach, ale w mniejszym stopniu jako
program „wyrywający z nędzy”. Co więcej, użycie innych skal ekwiwalentności niż przyjmowane w Polsce tradycyjnie
pokazuje, że nędza wśród rodzin z dziećmi nie musi być częstsza, niż nędza wśród innych gospodarstw (np. osób
starszych). W takiej sytuacji program 500+ prowadziłby do pewnej dyskryminacji rodzin nieposiadających dzieci na
utrzymaniu.
Wydaje się również zadziwiające, że gigantyczny transfer społeczny (około 23 mld zł w roku 2017, czyli 1,2% PKB)
tylko obniża ubóstwo wśród dzieci, ale nie likwiduje go w całości. Wynika to z faktu, że wielkość transferu nie zależy
od głębokości ubóstwa danej rodziny, a także z tego, że duża część środków przekazywana jest gospodarstwom
należącym do klasy średniej i bogatym. W związku z tym program 500+ jest mało efektywny jako narzędzie
redystrybucji. W całej populacji redukuje on skrajne ubóstwo z 7,5% do 4,6%. Tymczasem skierowanie ledwie około
połowy środków przeznaczanych na program 500+ (12 mld zł) tylko dla osób żyjących w skrajnej biedzie
spowodowałoby całkowite wyeliminowanie nędzy nie tylko wśród dzieci, ale i w całym polskim społeczeństwie! Reszta
środków mogłaby być przeznaczona na różnego rodzaju polityki wspomagające płodność.
Z innej perspektywy, wydaje się, że program 500+ trudno pogodzić podstawowymi intuicjami dotyczącymi
sprawiedliwości rozdzielczej. Nawet gdyby uznać, że rodziny z dziećmi powinny być uprzywilejowane względem
innych rodzin, program 500+ zdaje się wadliwy. Nie jest on powszechny dla populacji rodzin z dziećmi – świadczenia
nie otrzymują rodziny z jednym dzieckiem przekraczające próg dochodowy. W praktyce oznacza to, że nawet
niezamożne rodziny – np. samotna matka z jednym dzieckiem, która zarabia niewiele więcej, niż płaca minimalna (np.
1601 zł netto) – nie otrzymuje świadczenia. Z drugiej strony zamożna rodzina z piątką dzieci osiągająca dochód
miesięczny w wysokości 20 tys. zł może otrzymać transfer większy niż całkowity miesięczny dochód pierwszej rodziny!
Z punktu widzenia redystrybucji program zatem znacząco dyskryminuje niezamożne rodziny z jednym dzieckiem. Nie
sprzyja to spójności i solidarności społecznej w Polsce.
Obecna formuła programu 500+ przypomina nieco pokraczną hybrydę, niespotykaną w innych krajach świata, która ma
realizować kilka trudnych do pogodzenia celów. Generuje przy tym rażące niesprawiedliwości i jest mało efektywna
redystrybucyjnie. Wady te należałoby wyeliminować poprzez uczynienie świadczenia rzeczywiście powszechnym i
wprowadzenie progu dochodowego po przekroczeniu którego przynajmniej część świadczenia jest stopniowo
wycofywana (zob. np. propozycja zintegrowanego świadczenia rodzinnego Centrum Analiz Ekonomicznych CenEA).