Skradin – Vrboska: jagnię, obronny kościół i prošek
Transkrypt
Skradin – Vrboska: jagnię, obronny kościół i prošek
produkcja wina domowego (domaci wino) oraz tradycyjnych nalewek. W środku widać potężne stare beczki, wiele dawnych narzędzi i wiszący pod sklepieniem pršut (dalmatyńska szynka suszona na powietrzu, a potem wędzona). Czuć zapach średniowiecza. Zamawiamy miejscową przystawkę – dalmatinski pršut a paški sir (słynny owczy ser z wyspy Pag). Do tego gospodyni podaje pokrojoną w plasterki cebulę, czarne oliwki i świeży pszenny chleb. Próbujemy lokalnych nalewek – robionych na bazie rakiji: travarica (ziołowa), orahovica (orzechowa), smokova (figowa) oraz dwie prawdziwe perły; rogac – nalewka na owocach chleba świętojańskiego, i žižula – smak wyśmienity, ale gospodyni nie potrafi nam wytłumaczyć, z jakiego owocu pochodzi. Dopiero później rozszyfrowaliśmy tę tajemniczą nazwę*. Po pouczającej degustacji nalewek wracamy do konoby zwabieni wspaniałym zapachem pieczonego mięsa. Rzeczywiście pieczone prosię potwierdza krążącą o tym miejscu opinię. A że na przystawkę zjadamy kumbasicę*, nieco zmęczeni pierwszym spotkaniem ze „smakami Chorwacji” wracamy na łódkę, by nabrać sił przed czekającą nas w dniu następnym wycieczką na wodospady Krki. Skradin – Vrboska: jagnię, obronny kościół i prošek Nasyceni smakami i widokami Škradinu ruszamy w drogę powrotną, docieramy do kanału sv. Ante, który łączy zatokę šibenicką z otwartym morzem. Mijamy po lewej stronie twierdzę św. Nicola, gdzie przez kilka stuleci funkcjonowało ciężkie więzienie, i wpływamy w kanał Zlarin. Naszym celem jest wyspa Šolta. Dopływając do małego archipelagu leżącego od północno-zachodniej strony wyspy, mamy do wyboru mooringi z wodą i prądem albo kotwicę lub bojkę w przepięknej zatoce Šešula. My decydujemy się na postój w rybackim reklama 19