Wilcza książka i wystawa

Transkrypt

Wilcza książka i wystawa
Wilcza książka i wystawa
Panu Wojewodzie Krośnieńskiemu do przemyślenia…
Powyższe postscriptum zamieścili prof. Andrzej Bereszyński, prof. Krzysztof Kasprzak i dr Tadeusz
Mizera w swojej książce pt. „Trzeba ochronić wilka”. Trudno przecenić zaangażowanie tych trzech
naukowców w ochronę wilka w Wielkopolsce. Ich upór doprowadza m.in. do wydania w 1992 roku,
przez Wojewodę Poznańskiego, rozporządzenia chroniącego ten gatunek na obszarze woj.
poznańskiego. Włączyli się także w ogólnopolską kampanię na rzecz ochrony drapieżników, zbierali
podpisy pod petycjami do ministra ochrony środowiska i prowadzili negocjacje z Departamentem
Ochrony Przyrody w okresie powstawania rozporządzenia o ochronie gatunkowej zwierząt.
We wspomnianej książce można znaleźć wiele ciekawych informacji, nie tylko o historii ochrony
wilka w Wielkopolsce, ale także o naturze wilka. Autorzy obalają rozpowszechniony przez myśliwych
(i niektórych naukowców) mit o krwiożerczości tego drapieżnika, mordującego rzekomo wszystkie
napotkane w lesie zwierzęta. Cytowane tu wypowiedzi leśników z Puszczy Noteckiej, mówiące
o korzystnym wpływie wilka na populacje kopytnych, przedstawiają go jako doskonałego
selekcjonera i zupełnie nie pasują do opinii ich kolegów po fachu z krośnieńskiej Regionalnej
Dyrekcji Lasów Państwowych, czerpiącej nota bene spore zyski z dewizowych polowań na ten
gatunek.
Jeden z zamieszczonych w książce artykułów przedstawia konsekwencje trzymania wilczej hybrydy
w ogródku i jest dobrą przestrogą dla entuzjastów przydomowego zoo. Zamieszczona tu ponura
statystyka, mówi o ilości żyjących w niewoli wilków i ich hybryd. W samych Stanach Zjednoczonych
w niewoli trzyma się ich dwadzieścia pięć tysięcy, gdy tymczasem wielkość populacji wilków na
wolności (dane z terenu USA z wyjątkiem Alaski) szacuje się na dwa i pół tysiąca!. Czyżby ostatnią
ich ostoją miałyby się stać ogródki zblazowanych milionerów?!
Równie ciekawa jak książka „Trzeba ochronić wilka” była, zorganizowana w dniach od 18 marca do
27 kwietnia, przez prof. Bereszyńskiego i jego przyjaciół na Akademii Rolniczej w Poznaniu, wystawa
pt. WILK. Niektóre zaprezentowane tam eksponaty były szczególnie szokujące. Powszechną uwagę
zwracały potężne paści zza wschodniej granicy, szczerzące się stalowymi zębami oraz zdjęcia
skłusowanych w Puszczy Noteckiej wilków. Wilków, które jak wskazywały na to wszystkie
okoliczności (pozostawienie cennych trofeów) zostały zabite tylko dla irracjonalnej, sadystycznej
chęci mordu. O ile w innych rejonach Polski najczęstszym powodem kłusownictwa jest pozyskanie,
osiągających na czarnym rynku wysoką cenę, wilczych skór i czaszek, to w województwie pilskim
mamy do czynienia z zupełnie innym, lecz równie niebezpiecznym dla tego gatunku zjawiskiem.
I pomyśleć, że to właśnie człowiek oskarża wilki o zabijanie dla samego zabijania.
Jak wykazują badania zespołu profesora Bereszyńskiego wilki w Puszczy Noteckiej zadomowiły się
na dobre. Ich liczebność wprawdzie w poszczególnych latach zmienia się w zależności od wielkości
populacji i migracji zwierząt kopytnych, co roku jednak wyprowadzane są tam młode. Zaskakująca
jest konfrontacja popularnych wyobrażeń o specyficznym siedlisku jakiego wymagają te drapieżniki
dla życia i rozrodu (dzikie, urozmaicone gatunkowo, o pierwotnym charakterze, odludne ostępy)
z wyglądem tego lasu, który już tylko z nazwy jest puszczą. Bo czyż można mówić o puszczy mając do
czynienia z jednolitą, monotonną monokulturą sosnową, w której cały obszar podzielony jest na
Wilcza książka i wystawa
1
symetryczne powierzchnie upraw, młodników, drągowin i drzewostanów w starszych klasach wieku?
Czy w puszczy normalnym zjawiskiem jest uprawa gleby po zrębie zupełnym, zwałowanie ciężkimi
spychaczami karp po wyciętych sosnach w długie, wysokie na półtora metra wały? Tak jednak od
wielu dziesiątek lat prowadzona jest gospodarka leśna na tym obszarze, a w ostatnich czasach
związane z nią zjawiska wykorzystały wilki, niezwykle plastycznie adaptując się do istniejących
warunków. Wały z karpami i młodniki użyte zostały jako „naturalna” osłona dla wychowu szczeniąt,
gęsta sieć dróg jako dogodne szlaki komunikacyjne, żerujące w uprawach kopytne jako stosunkowo
łatwo dostępna baza pokarmowa. Obecności drapieżników w lesie sprzyjają pracownicy tamtejszego
nadleśnictwa. I ta sympatia nie wynika wyłącznie z pobudek emocjonalnych lecz także z głębokiego,
popartego obserwacjami terenowymi, przekonania o pozytywnym wpływie wilków na stan upraw
leśnych i kondycję tamtejszych saren i jeleni oraz pośrednio na stan upraw leśnych. Jest to dla
leśników niezwykle istotne, ponieważ znajdujące się na tym terenie wyłączone obwody łowieckie
Lasów Państwowych przynoszą spore dochody, zwłaszcza z polowań dewizowych. Poza
selekcjonerską rolą drapieżników podkreśla się też, że już sama obecność wilków na tym terenie
uatrakcyjnia łowiska w oczach potencjalnych myśliwych dewizowych. Zastanawia fakt, że tak różna
jest, dokonywana przez pracowników LP i myśliwych, interpretacja bardzo zbieżnych okoliczności
występujących zarówno w puszczy Noteckiej jak i w lasach bieszczadzkich, gdzie uparcie neguje się
pozytywny wpływ drapieżników na populację kopytnych i dąży do zachowania odstrzałów. Pomijając
naszą niepochlebną opinię o aktualnym, obowiązującym w Polsce modelu łowiectwa, z satysfakcją
przyjęliśmy dowód na to, że obecność wilków w lesie może i powinna być akceptowana a nawet
pożądana przez leśników i myśliwych.
Mało kto w Polsce wie, że Puszcza Notecka stała się ostoją wilków. Pomimo już wieloletniego
zaangażowania zespołu prof. Bereszyńskiego w badania nad tym drapieżnikiem, niewielu
mieszkańców województwa poznańskiego i sąsiednich miało kiedykolwiek okazję zetknąć się
z tematyką wilczą. Zorganizowana na Akademii Rolniczej wystawa i wydana z tej okazji książka, ze
względu na dużą popularność, przyczyniły się niewątpliwie do upowszechnienia wiedzy na ten temat.
Dzięki nim kolejne krople mogły drążyć naszą świadomość.
Sabina Nowak, Robert W. Mysłajek
Wilcza książka i wystawa
2