kor J Ł felieton dla ECiZ I 2010
Transkrypt
kor J Ł felieton dla ECiZ I 2010
Modlitwa o blackout Autor: Jerzy Łaskawiec („Energetyka Cieplna i Zawodowa” – nr 2/2010) „Enea uległa URE, Tauron i PGE nadal walczą”. „Sejm: poprawki do Prawa energetycznego; wkrótce kolejna nowelizacja” „Tauron wyda miliony na usuwanie awarii”, „Wojewoda śląski: awariom energetycznym winna nie tylko pogoda” „Awaria energetyczna na Lubelszczyźnie”. To tylko niektóre tytuły styczniowych doniesień prasowych. Ton i styl jak z komunikatów wojennych, bo i sytuacja jest nieciekawa. Wprawdzie dotyczy to tylko kilku powiatów: małopolskiego, świętokrzyskiego i śląskiego, ale nie ma racjonalnych przesłanek ku temu, by nie miało się to zdarzyć gdzie indziej. Parafrazując słowa Mickiewicza, który pisał o wartości zdrowia, odczuwalnej dopiero po jego utracie - sądzę, że energia elektryczna też jest takim niedocenianym ogniwem, które musi najpierw doznać poważnego uszczerbku, aby zrozumiano, że należy podjąć radykalne kroki w celu jego „uzdrowienia”. Należy sobie uświadomić, że energetyka to nie tylko kawałek biznesu, w którym liczy się głównie ROE i EVA – energetyka jest ważna w aspekcie społecznym i politycznym. Dwa słowa, które mówią wszystko - „Bezpieczeństwo Energetyczne”. Najczarniejszy scenariusz, przewidywany przez Prezydenta USA to ten, w którym galon benzyny kosztuje 20 $ i ludzie marzną w domach, a konsekwencją tego są bunty i demonstracje na ulicach. Zjawisko, które spowodowałoby spełnienie owego scenariusza nazywa się, jak wszyscy wiemy, „kryzysem energetycznym”. Dlatego Prezydent USA zrobi wszystko, aby do tego nie doszło, włącznie ze stałą militarną obecnością (pod dowolnym pretekstem) w obszarach, które są netto eksporterem energii w każdej formie. „Nasi” chyba nie mają wyobraźni, bo jakoś nie dręczą ich zgubne prognozy. Trzeba się zdecydować czy energetyka ma działać w pełnej rynkowej swobodzie ze wszystkimi związanymi z tym możliwościami, ale i z ryzykiem. Włącznie z „dzikim” na początku kapitalizmem, nakierowanym na maksymalizację zysku krótkotrwałego, ale po pewnym czasie stawiającym na uspokojenie poziomu cen na akceptowalnym plateau (w rozumieniu nauk ścisłych oczywiście). Czy może energetyka ma być sterowana, tak jak to ma miejsce w chwili obecnej - w zakresie jednego tylko parametru, czyli ceny finalnej? Sterowanie takie jest według sterującego bezbolesne - przynajmniej dla niego, jeśli prognozujemy długość życia na jedną kadencję. Bedzie jednak bardzo bolesne w przyszłości - dla wszystkich innych. Jeśli sterowanie ręczne, to w pełnym zakresie, włącznie z koniecznymi gwarancjami Państwa dla udzielających kredytów na inwestycje infrastrukturalne, w tym energetyczne. Włącznie z „oświeconym absolutyzmem” w kreowaniu prawa umożliwiającego korzystanie z prawa drogi dla inwestycji liniowych, włącznie z ochroną strategicznych złóż paliw na terenie Polski, włącznie z odpowiedzialnością Państwa za to, co dzieje się na obszarach, o których pisałem na początku. Zima zdarza się co roku… Wycinka drzew i krzewów na obszarach kolidujących z liniami, a tam gdzie to niemożliwe - okablowanie tych odcinków, powinny być działaniami rutynowymi w porze letniej, a nie w zimie. Czynności te muszą być wliczane w koszt dystrybucji energii, który jeśli już musi zatwierdzać URE, niech bez łaski zatwierdza! Co się jeszcze musi stać, aby było to zrozumiałe dla wszystkich? Cytowany już Adam Mickiewicz, rozgoryczony nieskutecznością wszystkich prób zdobycia przez Polskę niepodległości po nieudanym Powstaniu Kościuszkowskim, po niespełnionym śnie o wolności przyniesionej przez Napoleona Bonaparte, po klęsce Powstania Listopadowego, nie widząc innej drogi do wolności, napisał coś strasznego z punktu widzenia humanizmu. W swej Litanii Pielgrzymskiej napisał „O wojnę powszechną za wolność ludów, Prosimy Cię, Panie”. Czy my mamy się pomodlić o blackout, aby ktoś zrozumiał o co chodzi w tej energetyce? Czy musimy się uczyć na swoich błędach, a nie jak inne kraje, na błędach innych albo z książek? Wszystkiego najlepszego życzę w Nowym Roku Naszym Czytelnikom, zarówno tym, którzy mają szczęście przeglądać pismo przy świetle elektrycznym i tym, którzy czytają je przy świecach… Pisane 18 stycznia 2010r.