3 Ds. 386/14 29.12.2014 r. OBLAŁ KALEKĘ BENZYNĄ I PODPALIŁ

Transkrypt

3 Ds. 386/14 29.12.2014 r. OBLAŁ KALEKĘ BENZYNĄ I PODPALIŁ
3 Ds. 386/14
29.12.2014 r.
OBLAŁ KALEKĘ BENZYNĄ I PODPALIŁ – ODPOWIE ZA ZABÓJSTWO
ZE SZCZEGÓLNYM OKRUCIEŃSTWEM
Prokuratura
w
sprawie
oblania
Rejonowa
benzyną
i
w
Głogowie
podpalenia
zakończyła
kalekiego
śledztwo
mężczyzny,
mieszkającego od kilku lat w poniemieckim bunkrze. O dokonanie zbrodni
oskarżono 28-letniego głogowianina Sławomira R., który dzień wcześniej
opuścił zakład karny. W sprawie - za nieudzielenie ofierze pomocy odpowiedzą także 3 jego koledzy. Mężczyźni widzieli, że bunkier płonie,
uciekli jednak nie próbując pomóc pokrzywdzonemu.
Podpalił, bo nie oddał mu zegarka
Do zdarzenia doszło 21 czerwca 2014 r. Tego dnia Sławomir
R., po tym jak dzień wcześniej wyszedł z więzienia po odbyciu kary
4 miesięcy pozbawienia wolności za kradzieże, od rana pił z kolegami
alkohol. W pewnym momencie postanowił pójść do mieszkającego
w bunkrze przy ul. Piastowskiej znajomego o imieniu Rysiek. U niego
przed pobytem w zakładzie karnym zostawił zegarek i prowadnicę od piły.
Razem z oskarżonym poszli inni bezdomni: 32-letni Łukasz B., 46-letni
Janusz M. oraz 36-letni Konrad P.
Na miejscu Sławomir R. wszedł do środka z Łukaszem B.
Gdy okazało się, że Rysiek – osoba z niedowładem nóg i poruszająca się
o kulach - nie ma już rzeczy należących do Sławomira R. ten popchnął go
i przewrócił na ziemię. Następnie wyzywając wulgarnie chwycił kulę
i zaczął bić ofiarę po całym ciele. Potem z Łukaszem B. przeszukali
bunkier. Wtedy Sławomir R. znalazł kanister z benzyną. Polał nią leżącego
przy łóżku pokrzywdzonego. Benzynę rozlał też po całym pomieszczeniu.
Łukasz B. widząc, co robi Sławomir R. uciekł z bunkra. Natomiast
Sławomir R. rozlał resztę benzyny na progu przy wejściu, a kanister
wrzucił do środka. Po chwili wahania zapalił paliwo zapalniczką. Na skutek
intensywnego spalania par benzyny, a po chwili wybuchu kanistra,
2
powstała
fala
uderzeniowa,
która
spowodowała
zatrzaśnięcie
drzwi
od bunkra.
Nie udzielili palącemu się człowiekowi pomocy
Zarówno Sławomir R., jak i pozostali mężczyźni uciekli. Nikt
nie udzielił pokrzywdzonemu pomocy ani nie powiadomił straży, policji,
czy
też
pogotowia
ratunkowego.
68-letni
niepełnosprawny
pobity
mężczyzna samodzielnie nie był w stanie uciec z pożaru. Pomocy zaczął
wzywać inny mężczyzna, który zauważył płonący bunkier. Na jego wołanie
zareagował człowiek przejeżdżający na rowerze. To on wszedł do palącego
się
pomieszczenia
pomieszczeniu,
kopnięciem
kierując
się
otwierając
krzykami
drzwi.
W
pokrzywdzonego,
zadymionym
znalazł
go
i wyciągnął na zewnątrz. Powiadomił też służby ratunkowe.
Ofiarę lotniczym pogotowiem ratunkowym przetransportowano
do szpitala w Nowej Soli. Mimo szybko udzielonej pomocy, na skutek
odniesionych obrażeń ciała w postaci poparzeń III i IV stopnia 100 %
powierzchni ciała oraz poparzenia płuc, pokrzywdzony zmarł w szpitalu
następnego dnia rano.
Wnikliwe prokuratorskie oględziny
W trakcie oględzin bunkra okoliczności zdarzenia prokuraturze
i policji nie były znane. Nikt postronny nie widział zajścia, a sprawcy
uciekli. Wnikliwe prokuratorskie oględziny z udziałem biegłego pożarnika
pozwoliły na stwierdzenie, że pożar nie mógł powstać od niedopałka
papierosa i że jego przyczyną musiało być podpalenie. Policja operacyjnie
bardzo szybko ustaliła faktyczny przebieg zdarzenia i po 5 dniach ujęła
sprawcę tej strasznej zbrodni.
Zarzuty, wyjaśnienia i zagrożenie karą
Sławomir
R.
usłyszał
zarzut
dokonania
zabójstwa
ze szczególnym okrucieństwem. Dopuścił się go w warunkach recydywy,
albowiem wcześniej był karany za kradzieże, włamania i rozboje.
Ww. przesłuchany w charakterze podejrzanego przyznał się
do popełnienia przestępstwa, zaprzeczył jednak, aby oblał benzyną
3
pokrzywdzonego. Twierdził, że nie myślał, co się stanie z Ryszardem,
gdy podpali bunkier i potem, gdy nastąpił wybuch.
Sławomira
R.
na
wniosek
prokuratora
głogowski
sąd
aresztował na 3 miesiące.
Ww. za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem grozi kara
od 12 do 15, 25 lub nawet dożywotniego pozbawienia wolności.
Łukaszowi B., Januszowi M. i Konradowi P. postawiono zarzuty
nieudzielenia pomocy poszkodowanemu, pomimo iż znajdował się on
w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia.
Konrad P. czynu dopuścił się w warunkach powrotu do przestępstwa
(karany za rozbój).
Ww. przyznali się do popełnienia przestępstwa. Złożyli też
wyjaśnienia na temat przebiegu zdarzenia. Dwóm z nich grozi kara
do 3 lat pozbawienia wolności. Konradowi P. - do 4 lat i 6 miesięcy z uwagi
na recydywę.
W stosunku do Konrada P. i Łukasza B. początkowo stosowano
środek zapobiegawczy w postaci dozoru Policji. Oskarżeni szybko jednak
zostali aresztowani do innej sprawy. Janusz M. od razu trafił do zakładu
karnego
celem
odbycia
kary
pozbawienia
wolności
we wcześniejszej spawie.
Sprawę rozpozna Sąd Okręgowy w Legnicy.
orzeczonej