Mały czy duży trójpak ustaw energetycznych?

Transkrypt

Mały czy duży trójpak ustaw energetycznych?
Mały czy duży trójpak ustaw
energetycznych?
wydany w Czysta Energia – 2013-1
Polska w Krajowym Planie Działania KPD, przesłanym do Komisji Europejskiej w grudniu 2010
r., poinformowała, że regulacje prawne wymagane dyrektywą 2009/28/WE zostaną przyjęte
w oparciu o uchwalenie odrębnego aktu prawnego – ustawy o odnawialnych źródłach
energii. Pełne wdrożenie dyrektywy winno nastąpić do 5 grudnia 2010 r. Wiadomo było już
wtedy, że przez Polskę termin ten nie będzie dotrzymany, z uwagi na zatwierdzenie samego
KPD przez Radę Ministrów dopiero dwa dni po wyznaczonej dacie. Ustawa miała wprowadzić
nowe, trwałe mechanizmy wsparcia oraz szereg usprawnień w przygotowaniu, realizacji i
eksploatacji inwestycji w OZE, aby w perspektywie 2020 r. zwiększyć udział energii z OZE w
finalnej konsumpcji energii brutto w Polsce do poziomu co najmniej 15% i zapewnić stabilny
rozwój tego sektora w przyszłości. Rząd zapewniał przy tym, że utrzymane zostaną
mechanizmy wspierania przedsiębiorców, którzy już zainwestowali, oraz wdrożone będą
nowe mechanizmy wsparcia, które dadzą impuls do inwestycji we wszystkich branżach OZE.
Nikt chyba jednak nie zdawał sobie sprawy z tego, że dwa lata po terminie wdrożenia
przepisów będziemy w punkcie wyjścia.
Pierwszy projekt ustawy o OZE został opublikowany 22 grudnia 2011 r. i wraz z nowymi
projektami ustaw Prawo energetyczne (P.e.) oraz Prawo gazowe (P.g.) zyskał w środowisku
miano tzw. dużego trójpaku energetycznego. Nie było wątpliwości, że uzgodnienie przepisów
ustawy o OZE będzie bardzo trudne, gdyż przepisy trzech ustaw mają stanowić
nierozerwalny byt prawny w polskiej energetyce, a ich uzgodnienie wymaga pogodzenia
interesów wszystkich przedsiębiorców, w tym wytwórców, dystrybutorów oraz spółek
zajmujących się obrotem energią i działających w obszarze OZE i źródeł konwencjonalnych.
Byliśmy operatywni
PIGEO obserwowało i na bieżąco komentowało nieskuteczne i generujące poważne bariery
inwestycyjne próby projektowania regulacji wdrażających dyrektywę w kolejno
publikowanych przez MG wersjach rządowego projektu ustawy OZE, tj. w dniach 22 grudnia
2011 r., 27 lipca 2012 r., i 4 oraz 9 października 2012 r. Główne zarzuty naszego środowiska
dotyczyły nierównego traktowania podmiotów, odbierania praw nabytych, kierowania
pomocy publicznej do podmiotów czy źródeł nieuprawnionych, dyskryminacji niektórych
rodzajów OZE, w tym szczególnie biogazowni oraz braku przejrzystości i gwarancji stabilności
dla proponowanego systemu wsparcia inwestycji. Rząd negatywnie odnosił się do większości
naszych postulatów, choć trzeba przyznać, że projekt ustawy w okresie minionego roku
podlegał daleko idącej i częściowo pozytywnej ewolucji. Niestety, mimo wielokrotnych
zapowiedzi, do dziś przedstawiony opinii publicznej i krytykowany przez nas rządowy projekt
ustawy ani tym bardziej projekt uwzględniający uzasadnione postulaty i zastrzeżenia branży
nie został przekazany przez Radę Ministrów pod obrady Parlamentu. Pewnie nie bez
znaczenia w harmonogramie przyjęcia dużego trójpaku energetycznego była także zmiana na
stanowisku ministra gospodarki.
Warto także podkreślić poselską inicjatywę wykazaną przez Klub Parlamentarny SLD, który w
końcówce ub.r. przedstawił swój projekt ustawy o OZE. Wykorzystuje on liczne propozycje
rządowego projektu ustawy i proponuje lepsze rozwiązania, służące zapewnieniu stabilności
przychodów ze sprzedaży energii elektrycznej i certyfikatów zielonych. Niezwykle istotną i
korzystną cechą przedłożenia poselskiego jest także fakt, że daje ono możliwość
bezzwłocznego procedowania projektu w Parlamencie, bez oczekiwania na skierowanie do
Sejmu pozostałych tworzonych przez rząd projektów ustaw z dużego trójpaku
energetycznego. Może to być realizowane również niezależnie od procedowanej przez
Parlament innej inicjatywy poselskiej Platformy Obywatelskiej, dotyczącej noweli P.e.,
nazywanej potocznie małym trójpakiem, która kwestie OZE reguluje w sposób
fragmentaryczny. Nie wiadomo też, czy rozwiązanie to zyska poparcie pozostałych klubów
Parlamentu.
Mały trójpak
Mały trójpak energetyczny wynika z zintensyfikowanych nacisków KE na Polskę, będących
konsekwencją opóźnienia w przyjęciu licznych dyrektyw do prawa krajowego (dotyczących,
oprócz OZE, m.in. wspólnotowego rynku energii i gazu). Pierwsza taka inicjatywa, jeszcze z
lipca ub.r., zakończyła się fiaskiem. Kolejna propozycja, z października ub.r., jest
opracowywana w Sejmie. Wydaje się, że wraz z inną inicjatywą, tym razem sygnowaną przez
MG i dotyczącą wydłużenia funkcjonowania czerwonych i żółtych certyfikatów, zostanie
skierowana pod głosowanie Parlamentu.
Trzeba podkreślić, że mały trójpak niewiele zmienia w zakresie rozwoju OZE. Wprowadza
definicję mikroinstalacji oraz małej instalacji, a także zasady certyfikacji instalatorów. Takie
propozycje, bez zmian w systemach wspomagania oraz w zarządzaniu energią, generują
jedynie przepisy martwe, bez wpływu na rozwój OZE z wykorzystaniem technologii
prosumenckich. Ponadto nie rozwiązują obserwowanych od ponad pół roku problemów na
rynku niestabilności cen zielonych certyfikatów czy cen energii elektrycznej.
Zdaniem PIGEO, wątpliwe jest, by KE uznała zmiany małego trójpaku energetycznego za
efekt pełnej transpozycji dyrektywy 2009/WE/28. Wierzyć należy, że podobnego zdania są
także członkowie Parlamentu. W przeciwnym razie należy uznać, że odsunięte w czasie prace
nad rządowym projektem ustawy OZE nigdy nie powrócą na wokandę Parlamentu.
Potwierdzi to wtedy, że nie chodzi tu tak naprawdę o rzeczywisty rozwój nowoczesnej
energetyki opartej na rozproszonych źródłach odnawialnych, tylko o wypełnianie
zobowiązań z pominięciem złożonych wcześniej rządowych deklaracji w strategiach
energetycznych. Ale cóż z tego, że osiągniemy cele ustalone na 2020 r., wynikające z
dyrektywy 2009/28/WE, kiedy rzeczywisty efekt rozwoju OZE, opartego o nowe moce
wytwórcze, będzie mizerny w porównaniu z osiągniętym wskaźnikiem udziału energii z OZE
w finalnym zużyciu. Ten automatycznie zmaleje po wygaszeniu wsparcia zielonymi
certyfikatami. I okaże się, kto głównie korzysta z zielonych certyfikatów i przy jakim poziomie
technologicznym OZE w Polsce wkroczymy w kolejną dekadę XXI w.
Zdaniem PIGEO, dalsze odwlekanie momentu rozpoczęcia prac legislacyjnych nad
kompleksowym uregulowaniem zasad rozwoju OZE w Polsce zwiększa ryzyko regulacyjne,
pogłębia niepokój inwestorów i może doprowadzić do całkowitego zablokowania rozwoju
nowoczesnej energetyki rozproszonej. Nie pomagają w tym zintensyfikowane na przełomie
2012/2013 medialne działania przeciwników rozwoju OZE, polegające na karmieniu opinii
publicznej mitami o uwarunkowaniach rozwoju tego sektora w Polsce i na świecie.
Michał Ćwil, dyrektor generalny, PIGEO
Śródtytuły od redakcji