NG 26 - Związek Polaków na Litwie

Transkrypt

NG 26 - Związek Polaków na Litwie
TYGODNIK ZWIĄZKU POLAKÓW NA LITWIE
ISSN 1392-2513
30 CZERWCA - 6 LIPCA 2016 R., NR 26(1219)
WWW.ZPL.LT
fot. Paweł Stefanowicz
„Zgoda” dała czadu!
TANCERZE ZESPOŁU W PLENERZE
Edycja 2015-2016 roku muzycznego show telewizyjnego „Dajmy czadu!” („Duokim garo!”) włączyła
popisy nie tylko litewskich regionalnych zespołów ludowych, ale też mniejszości narodowych. Spośród
polskich kolektywów wystąpiły: „Wilia”, „Solczanie”, „Zgoda”, „Turgielanka” i „Wilenka”. Doczekały
się one nie tylko ogromnego poparcia rodaków, ale też autentycznego zaciekawienia i podziwu litewskiego odbiorcy. Siedząc przy ekranach swych telewizorów mogliśmy odczuwać dumę, że mamy tak
wspaniałe zespoły amatorskie, które wielką pracą i rozmiłowaniem w ojczystej kulturze i folklorze potrafiły osiągnąć wysoki poziom wykonania i budzić sympatię. W wyniku głosowania widzów, do finału
telewizyjnego show trafiła „Zgoda” (założyciel, kierownik i choreograf Henryk Kasperowicz) i zdobyła
II miejsce. Jest to zasłużony sukces zespołu, który od powstania w 1988 roku potrafił nieraz zabłysnąć
oryginalnymi pomysłami, do których niewątpliwie można zaliczyć wystawienie (z okazji 20-lecia) rock
opery na podstawie „Pana Tadeusza”.
BREXIT –
NAJMODNIEJSZE
SŁOWO
Słowo Brexit od tygodnia jest najmodniejszym słowem w Europie, a
nawet świecie. Stało się tak, odkąd
23 czerwca mieszkańcy Wielkiej
Brytanii wzięli udział w referendum,
podczas którego mieli zdecydować,
czy nadal pozostaną członkami Unii
Europejskiej – liczącej 28 państw,
czy też uszczuplą jej stan posiadania do 27 krajów. Piąta gospodarka
świata – jakże ważki składnik Unii,
nagle może wyjść z jej orbity. Prawda – wyspa zawsze była (od lat 70.
ubiegłego wieku) problematycznym
członkiem, który ciągle domagał się
– i często osiągał – własnej, szczególnej pozycji i otwarcie krytykował
kontynent. Ale ta walka o swoje interesy we wspólnej europejskiej rodzinie nie była czymś wyjątkowym, nawet mniejsze podmioty (np. Węgry)
powodowały czasami bardzo mocny ból głowy europejskich urzędników. Sprawa referendum, którego
(paradoks) niejako inicjatorem był
oficjalny przeciwnik wystąpienia z
UE, obecny premier Wielkiej Brytanii, budziła sporo emocji. Ale w przekonaniu większości była strasza-
kiem, kolejnym podkreśleniem swej
niezależności, a nie dążeniem do
zmiany status quo. I oto 23 czerwca przyniósł oszałamiającą wiadomość: Brytyjczycy wybrali pożegnanie z Unią. Procenty w różnicy zdań,
rzec można, były minimalne: 48,1
proc. opowiedziało się za pozostaniem w UE, zaś 51,9 proc. wybrało
„ wolność”. Uwzględniając to, że w
głosowaniu wzięło udział 72,2 proc.
upoważnionych, trudno twierdzić, że
większość Brytyjczyków pożegnanie z Unią uznało za swoją drogę
ku świetlanej przyszłości. Jednak
formalnie większość głosujących po-
wiedziała Unii „nie”. Po czym zaczęły
się dziwne procesy: petycję w sprawie przeprowadzenia ponownego
referendum podpisały prawie trzy
miliony obywateli; w zasadzie nikt
nie jest w stanie powiedzieć, jakie
kroki będą dalej czynione na drodze
do separacji i kiedy ona nastąpi. Jeden z punktów europejskiej umowy
unijnej (nr 50) mówi o tym, że proces
ma trwać dwa lata po jego oficjalnym
rozpoczęciu przez zgłoszenie zainteresowanej strony. Trwają spory, kto
na tym wygra, a kto przegra; dostrzeżono nawet rękę Moskwy… Wzrosło
zaniepokojenie wśród imigrantów, w
tym z Litwy i Polski. Tym większe, że
ci ostatni doczekali się brzydkich ponagleń do opuszczenia wyspy. Brexit
niczym widmo krąży nad Europą i już
się zgaduje, kto następny… Prawda, co rozważniejsi zaczynają też
przebąkiwać o tym, że Brytyjczycy
znajdą jakąś klauzulę i… uznają tę
decyzję za niegodną kontynuowania. A znów Szkocja i Irlandia zapowiadają, że też zafundują Anglikom
Brexit. Straszny galimatias. Jednak
jedno jest, wydaje się, pewne: nic
nie ma wiecznego, wszystko podlega zmianom. Oby tylko wyszły na
dobre. Życzmy sobie tego.
2
30 czerwca - 6 lipca 2016 r., nr 26(1219) www.zpl.lt
fot. Jerzy Karpowicz
Zawsze wierni „Piątce”
ABSOLWENCI PRZY SWOJEJ SZKOLE NA PIASKACH
fot. Paweł Stefanowicz
Co nagle, to po diable
Przysłowie to, wydaje się,
może posłużyć jako trafne
określenie pracy Sejmu Litwy w
ostatnich dniach wiosennej sesji. Praktycznie kończąc swoją
kadencję (jesienna sesja może
potrwać niecałe dwa miesiące)
Sejm, a dokładniej mówiąc –
koalicja rządząca, postanowiła wykazać się aktywnością, by
najwidoczniej poprawić swój
wizerunek jako opieszałej i niezdecydowanej.
Ale, jak się okazało, takie
forsowne produkowanie ustaw
nijak nie chce iść w parze z ich
jakością. A los chciał, że właśnie te akta prawne, których
sfinalizowania zechcieli podjąć
się rządzący, do najłatwiejszych
nie należały.
Bodajże najbardziej twardym orzeszkiem okazał się
nowy Kodeks Pracy, będący
jedną z części składowych nowego modelu społecznego. To
on stał się przysłowiową kością
niezgody, potrafiącą poróżnić
nawet towarzyszy partyjnych.
Do nie podejmowania decyzji w sprawie nowego Kodeksu
Pracy nawoływała parlamentarzystów prezydent Dalia
Grybauskaitė, wyrażając obawy, iż przedwyborczy klimat
niekorzystnie może wpłynąć na
wiążące decyzje.
Jednak premier w tej kwestii
wykazał się wyjątkowym zdecydowaniem. W wyniku – przyjęty dokument wywołał bardzo poważne różnice zdań w
łonie socjaldemokratów. Jeden
z wpływowych towarzyszy, były
działacz związkowy Algirdas
Sysas powiedział wprost: szam-
pana będzie piła tylko jedna ze
stron – pracodawca. Na domiar
złego przedstawiciele rządzącej
partii znaleźli się w szeregach
zarówno protestujących, jak i
podtrzymujących nowo przyjęty Kodeks Pracy, których grupy gromadzą się przy siedzibie
rządu od tygodnia.
Przyjęty Kodeks Pracy wyprowadził też na ulicę młodzież. Najpierw przy wejściu
do gmachu rządu „leżakowanie” urządzili sobie tzw. niezrzeszeni przeciwnicy nowego
Kodeksu Pracy, którzy jednak
opuścili „posterunek” na czas
długiego weekendu. Podeszli
do sprawy niby racjonalnie: po
co marnować czas, skoro ministrowie na czele z premierem odpoczywają, jednak ten
„racjonalizm” okazał się brze-
W ubiegłą niedzielę, już
po raz dziewiąty, odbyło się
tradycyjne spotkanie absolwentów starszych roczników
„Piątki” – dziś Szkoły Średniej im. Joachima Lelewela na Antokolu, przy starym
jej gmachu, na Piaskach. Na
randkę z młodością „górną
i chmurną”, maraton wspomnień o swych wspaniałych
nauczycielach i koleżankach
i kolegach szkolnych lat przyjeżdżają z miejsc, do których
zarzucił ich burzliwy okres historii, w którym wypadło im
żyć. Od dwóch lat tym spotkaniom towarzyszy trwożny akcent: ich szkoła stoi w obliczu
zagrożenia braku akredytacji
na gimnazjum oraz przeniesienia z Antokola do sąsiedniej dzielnicy – Żyrmuny. Już
w ubiegłym roku skierowali
listy do przywódców Polski i
Litwy, decydentów od szkolnictwa, by uznano prawo ich
legendarnej „Piątki” do pozostania w historycznym miejscu
jej funkcjonowania. Widząc
bezkompromisowe dążenie
władz samorządowych Wilna
do wyeksmitowania placówki
z zajmowanych przez nią pomieszczeń, tego roku wystąpili z propozycją, by „Lelewelowi” oddano stare gmachy, w
których mieściła się powojenna „Piątka”, a nowe budynki
przejęły placówki z litewskim
językiem nauczania. Czy decydenci usłyszą głos przedstawicieli kilku pokoleń wilnian,
którzy pragną historyczną
szkołę zachować w tej dzielnicy dla polskich dzieci, trudno
dziś dać odpowiedź. Ale w dążeniu do obrony swojej szkoły nie mają zamiaru ustąpić i
wraz z obecną społecznością
„Lelewela” będą trwać przy
swoim. Są zahartowani i posiadają wiarę. A ona potrafi
czynić cuda.
mienny w skutki: w poniedziałek rano już nie mogli zająć pozycji w bezpośredniej bliskości
– dostęp do gmachu zabezpieczały wstęgi ze znakiem „stop”
i wzmocnione patrole policji.
Na placu przed rządem ponadto znaleźli się też „konkurenci” – młodzieżowe „skrzydła”
socjaldemokratów i liberałów,
występujące w obronie nowego kodeksu.
Warto tu odnotować stosunek do protestujących przeciwko nowemu kodeksowi
pierwszych osób w państwie.
Premier, tradycyjnie, zarzucił
adwersarzom, że dokumentu nie czytali, a jeżeli nawet
czytali, to go nie zrozumieli. Podobnego zdania była też
przewodnicząca Sejmu, która
dodatkowo zdobyła się na żart,
że młodym zdrowo jest poleżeć
na twardym (widocznie miała na względzie maty rozesłane na chodniku przy wejściu
do rządu), ale i tym razem,
jak się to jej zdarza, popełniła
błąd – to raczej przedstawicielom starszego rocznika zdrowo jest poleżeć na twardym,
bo mają schorzenia kręgosłupa (m. in. od długiego siedzenia na jednym stołku). Taka reakcja na protest młodzieży (w
zdecydowanej większości akademickiej) jest nie tylko prymitywna, ale też niepoprawna
politycznie, więc z pewnością
nie przysporzy sympatii politykom w oczach młodych podczas wyborów.
Teraz od pani prezydent zależy, czy zawetuje przyjęty w
pośpiechu Kodeks Pracy. Na
razie porównała go do angielskiego Brexitu, podczas którego elity nie potrafiły się domówić z dołami.
W letniej gorączce Sejm
podjął się też głosowania nad
ustawą o pomocniczym zapłodnieniu. Czeka na nią na
Litwie 50 tysięcy rodzin, które
nie mogą mieć dzieci poczętych
metodą naturalną. Przyjęty w
wyniku głosowania model, zakłada ochronę życia poczętego,
w wyniku czego zabrania się zamrażania embrionów i ogranicza się ich ilość do wykorzystania podczas jednego zabiegu.
Został on nieprzychylnie przyjęty przez przeciwników takich
ograniczeń, którzy uważają, że
szkodzi on zdrowiu kobiety i
ogranicza możliwości posiadania dzieci przez określone osoby. Zwrócili się więc oni do prezydent z prośbą, by zawetowała
tę ustawę.
Nie udało się parlamentarzystom przegłosować poprawki do Konstytucji zawierającej
nowe określenie co to jest rodzina. Za sformułowaniem, że
jest to para małżeńska po oficjalnym zarejestrowaniu aktu
zawarcia związku, głosowała
większość członków Sejmu,
jednak nie była to wystarczająca liczba głosów, by w Konstytucji znalazł się nowy zapis.
Drugie podejście w tej kwestii
ma być poczynione na jesiennej sesji. Jednak zważywszy,
że będą to bardzo gorące (już
nie dosłownie, lecz w przenośni) przedwyborcze dni, trudno mieć nadzieję na to, że wybrańcy narodu będą mieli dość
odwagi cywilnej, by stanąć w
obronie tradycyjnej rodziny –
jako jedynego jej modelu.
Cóż, widocznie upał, ostatnie dni pracy i kuszące wakacje
nie sprzyjają jakości pracy. A
może nie one, tylko brak rzeczywistej troski o człowieka,
który ma być podmiotem działań jej wybrańców, jest tą przeszkodą, która żadnej z trzech
kwestii nie pozwoliła doprowadzić do wspólnego mianownika.
Janina Lisiewicz
30 czerwca - 6 lipca 2016 r., nr 26(1219) www.zpl.lt
3
W Wędziagole trwa tradycja spotkań rodzinnych
piosenek. Dla młodzieży jest
to piękna okazja, by usłyszeć,
jak w obecności wszystkich
w ojczystym języku polskim
członkowie rodziny śpiewają
nie tylko swoje, ale też piosenki z młodości rodziców,
dzielą się wspomnieniami o
nich.
Córka Janiny Lutkiewiczówny-Piotrowskiej – Leonia
bardzo się cieszy, że całkiem
niedawno w odbywającej się w
Wędziagole konferencji polonistów rejonu wileńskiego brała udział doktor Kinga Geben,
jedna z autorów książki „Język
polski na Kowieńszczyźnie”.
W tej książce jest opublikowana rozmowa dr K. Geben ze
śp. jej mamą – Janiną Piotrowską. Tę książkę autorka podarowała Polskiej Bibliotece w
Wędziagole. Jest to wspaniałe
uwiecznienie pamięci jej mamy.
fot. Ryszard Jankowski
W ostatnim dniu długiego weekendu, związanego ze
świętem Janów, od wczesnego ranka do wędziagolskiego
kościoła pw. Świętej Trójcy,
na Mszę św. w języku polskim
zbierała się duża rodzina Lutkiewiczów, wywodząca się z
tej parafii. Ta piękna tradycja – na Jana przybyć do Wędziagoły i w kościele pomodlić się za swoich zmarłych:
przypomnieć dziadka Jana,
siostrę Janinę i innych zmarłych członków rodziny – trwa
od wielu lat. Ten ładny katolicki przykład przyciąga też
niemało młodzieży z tej rodziny.
Przedstawiciele rodziny
Lutkiewiczów mają piękne
głosy, grają na muzycznych
instrumentach, dlatego podczas wspólnego poczęstunku
nie zabrakło ani muzyki, ani
WIELOPOKOLENIOWA „RODZINA”
Takie zjazdy rodzinne,
wspólne święta dają nadzieję, że nie nastąpi wyobcowanie, że będziemy kontynuowali te piękne tradycje
rodzinne. Widzimy, że nie
jest utracona łączność pomiędzy pokoleniami. Młodzież to udowodniła: razem
śpiewała, weseliła się, odkry-
fot. Ryszard Jankowski
Zachować dla przyszłych pokoleń
Ciepła, słoneczna pogoda
i wiaterek – najbardziej odpowiedni czas do suszenia i
wietrzenia kościelnych szat liturgicznych: ornatów, kap...
Leżąc w szufladach, wisząc w
szafach nieocieplanych kościołów w ciągu roku nasiąkają wilgocią i kurzem, może
fot. archiwum
Serdeczne pożegnanie
WZRUSZAJĄCA CHWILA POŻEGNANIA
w nich zagnieździć się pleśń,
która z czasem stare, drogie
szaty liturgiczne może całkowicie zniszczyć. Rozumiejąc
to, Polacy z Wędziagoły co
roku, kiedy jest ciepło, szaty
liturgiczne wynoszą na dwór,
suszą i wietrzą. Stało się to już
piękną tradycją.
Szaty liturgiczne w wędziagolskim kościele pw. Świętej
Trójcy są naprawdę wspaniałe – bardzo ładne, artystyczne,
dość stare i dlatego tak cenne.
Między innymi, ornaty i kapy
są wyszywane metalowymi
nićmi – bardzo ozdobne i bogate. Ofiarowali je wędziagolskiemu kościołowi przed stu i
więcej laty mieszkający tu za-
26 czerwca w swojej siedzibie,
przy al. Laisvės, mieliśmy niezwykle wzruszające i serdeczne
zebranie, podczas którego pożegnaliśmy naszą młodą koleżankę, studentkę Martę Ejsmont z
Macierzy. Marta w ciągu sześciu
lat studiowała w Kownie medycynę. W tym okresie zawsze
mogliśmy liczyć na jej wsparcie
w naszej działalności, kultywowaniu i pielęgnowania polskiego ducha w Kownie. Cieszyliśmy
się z jej obecności wśród nas, bowiem podtrzymywała nas na duchu swoją młodzieńczą energią.
Marta co niedzielę czytała słowo
Boże podczas polskiej Mszy św.
odprawianej w pokarmelickim
kościele pw. Świętego Krzyża w
Kownie. Bardzo często odwiedzała też nas w polskiej bibliotece, która mieści się w siedzibie Kowieńskiego Oddziału ZPL.
Właśnie podczas tych wizyt mogliśmy porozmawiać na różne
ciekawe tematy, podyskutować,
ła też inne swoje zdolności...
Ryszard Jankowski,
prezes Wędziagolskiego
Oddziału ZPL
możni szlachcice oraz niezbyt
bogaci ludzie. Ofiarowali na
chwałę Boga i Kościoła.
Ochotnicy, Polacy z Wędziagoły, pamiętając i darząc
szacunkiem swoich przodków zamieszkałych w parafii, ofiarodawców ozdobnych
szat liturgicznych, starannie
te ubrania doglądają i chronią,
by służyły jeszcze długo podczas Mszy świętych, by cieszyły oczy i serca modlących się
ludzi jeszcze niejedno stulecie. Z drugiej strony, chcemy
sobie i innym przypomnieć:
pamięć i szlachetne starania
– najszlachetniejsze siostry
wieczności.
Ryszard Jankowski,
prezes Wędziagolskiego
Oddziału ZPL
no i lepiej się poznać nawzajem.
Zawsze ciekawiliśmy się tokiem jej studiów i cieszyliśmy się
z jej sukcesów na uczelni, a ostatnio – wspaniale zdanych egzaminów końcowych. I chociaż smutno jest nam, że nastał czas, kiedy
Marta opuści Kowno i nas, to jednak cieszymy się, że ukończyła
wymarzone studia i będzie sobie układała życie jako doskonały
specjalista. Bardzo nam szkoda,
że te sześć lat tak szybko minęły,
ale wszystko co dobre, kiedyś się
kończy. Wiemy, że będziemy za
Martą bardzo tęsknić i liczymy
na to, że nasza młoda koleżanka będzie nas miło wspominać i
w miarę możności często odwiedzać. Życzymy naszej Marcie –
tak ją w swoim gronie nazywamy
– szczęścia i dalszych życiowych
sukcesów.
Franciszka Abramowicz,
prezes Kowieńskiego
Oddziału ZPL
4
30 czerwca - 6 lipca 2016 r., nr 26(1219) www.zpl.lt
Ułani w gościnie w Domu Polskim w
fot. archiwum
DO DZIŚ
MIŁOŚNICY
I POTOMKOWIE
JEDNOSTKI
DBAJĄ O TO,
BY PAMIĘĆ
O PUŁKU NIE
ZAGINĘŁA.
GOŚCIE WRAZ Z GOSPODARZAMI W DOMU POLSKIM ...
Ostatnio w Domu Polskim w Ejszyszkach
mieliśmy interesujące spotkanie z ułanami
z 4. Pułku Ułanów Zaniemeńskich
na czele z rotmistrzem Zygmuntem
Kondorą. Pomysł tej wizyty zrodził się
podczas pobytu delegacji z naszego
rejonu na uroczystościach pogrzebowych
legendarnego dowódcy, akowca i żołnierza
niezłomnego, pośmiertnie awansowanego
do stopnia pułkownika, majora Zygmunta
Szendzielarza „Łupaszki”, który w okresie
międzywojnia służył w tej jednostce.
WOJNA
POLSKO-UKRAIŃSKA
I POLSKO-BOLSZEWICKA
Od stycznia 1919 pułk
brał udział w działaniach bo-
jowych wojny polsko-ukraińskiej w rejonie Lwowa. W
dniu 10 maja skierowany został do Białegostoku, gdzie został uzupełniony, a następnie
już w pełnym składzie skierowano go do rejonu Mosty-Lida, tam też jako pierwszy
polski pułk przekroczył linię rzeki Niemen. Następnie
uczestniczył w zajęciu Wilna i
walkach na Białorusi. W lipcu 1920 w związku z ofensywą wojsk bolszewickich, pułk
prowadził działania opóźniające. W tym czasie stoczył szereg
walk m.in. pod Hrebionką (9
lipca 1920), gdzie rozbił trzy
pułki piechoty Armii Czerwonej. W walkach odwrotowych
dotarł na przedpola Warszawy. Od 15 sierpnia 1920 brał
udział w polskiej kontrofensywie. W czasie tych walk ponownie doszedł do Niemna,
gdzie toczył walki także z wojskami litewskimi. Swój udział
w wojnie zakończył na linii
rzeki Berezyny, gdzie w rejonie Dokszyc zajął stanowiska
do momentu zawarcia Traktatu Ryskiego w 1921.
czona” w Warszawie zostało
wydane opracowanie „Zarys
historii wojennej 4-go Pułku
Ułanów Zaniemeńskich” autorstwa porucznika Stefana
Kajetana Bayera, oficera pułku, odznaczonego dwukrotnie
Krzyżem Walecznych.
Do ciekawostek związanych z tym pułkiem należy dodać, że odbywał tutaj służbę
(był dowódcą 3. szwadronu)
por. Zygmunt Szendzielarz,
późniejszy legendarny dowódca AK na Wileńszczyźnie i żołnierz niezłomny „Łupaszka”.
WOJNA OBRONNA 1939
W kampanii wrześniowej pułk
fot. archiwum
Tradycje pułku sięgają epoki
napoleońskiej – utworzony został
przez generała J. H. Dąbrowskiego w 1813 roku. Wiosną 1918
gen. Józef Dowbór-Muśnicki wydał rozkaz utworzenia 4. Pułku
Ułanów w ramach I Korpusu Polskiego w Rosji, jednak w związku
z rozbrojeniem korpusu rozporządzenie to nie zostało wykonane.
Ponowne sformowanie 4. Pułku
Ułanów nastąpiło już 1 listopada
1918 w Warszawie, przy czym poszczególne szwadrony tworzone
były także w Łomży, Mławie, Płocku, Włocławku, Białymstoku i
Koninie. 4. Pułk Ułanów Zaniemeńskich kontynuował tradycje
4. Pułku Ułanów Królestwa Polskiego. Od 1921 roku mógł on
używać nazwy „pułk 4. ułanów
Zaniemeńskich”, na pamiątkę
tego, że był pierwszym oddziałem,
który wszedł do grupy zaniemeńskiej i kilkakrotnie przechodził
Niemen.
OKRES
MIĘDZYWOJENNY
Po zakończeniu działań bojowych pułk skierowano do Wilna, które stało się przez cały
okres II Rzeczypospolitej jego
pokojowym garnizonem. W
1921 naczelne władze wojskowe zezwoliły na używanie
nazwy „Zaniemeńskich”. W
1927 oficjalnie otrzymał nazwę – 4. Pułk Ułanów Zaniemeńskich, w celu upamiętnienia, że był to pierwszy polski
pułk, który przekroczył Niemen w walkach o wschodnie
granice Polski.
W 1929 roku w Zakładach
Graficznych „Polska Zjedno-
pod dowództwem ppłk. Ludomira Wysockiego walczył
w składzie Wileńskiej Brygady Kawalerii. Został zmobilizowany 23 sierpnia 1939,
lecz załadunek do transportu
kolejowego nastąpił dopiero
30 sierpnia na stacji kolejowej
Wilno i Porubanek. W związku z tym do rejonów koncentracji przewidzianej dla Armii
„Prusy” dotarł 2 września,
koncentrując się w lesie na północny wschód od Piotrkowa
Trybunalskiego, aby następnie
3 września przegrupować się
w rejon miejscowości Lubień.
W nocy z 5 na 6 września
pułk przeszedł do rejonu Sulejowa, gdzie miał organizować obronę na rzece Pilica.
7 września skoncentrował się
w rejonie Przysuchy.
8 września zorganizował
obronę na południe od Radomia, gdzie po raz pierwszy toczył przez cały dzień walkę z
niemieckimi wojskami pancernymi. W nocy wycofał się w
rejon przyczółka mostowego
pod Maciejowicami, gdzie bronił się następnego dnia.
W nocy z 9 na 10 września Pułk w czasie przeprawy
przez Wisłę w rejonie Ma-
... I MUZEUM „SOKOŁÓW”
30 czerwca - 6 lipca 2016 r., nr 26(1219) www.zpl.lt
Ejszyszkach
gnuszewa poniósł duże straty
(ciężką broń zatopiono, wielu żołnierzy, a jeszcze więcej
koni utonęło) i został rozproszony. Skoncentrował się ponownie nad Wieprzem, gdzie
nastąpiła jego reorganizacja. Z
pierwotnego składu pozostało tylko dowództwo pułku i 2.
szwadron. Do pułku włączono
szwadron 13. Pułku Ułanów
Wileńskich, szwadron kawalerii dywizyjnej 36. Dywizji
Piechoty, 7. szwadron pionierów oraz 7. szwadron łączności. W pułku znalazło się też
kilka czołgów z 61 Kompanii
Czołgów Rozpoznawczych.
Tak zreorganizowany pułk
przemaszerował w rejon Świdnika.
Następnie wszedł w skład
Brygady Kawalerii płk. Jerzego Grobickiego z Grupy Operacyjnej Kawalerii gen. Władysława Andersa. 20 września
w zaciętych walkach opanował miejscowość Cześniki, a
22 września nacierał na Komorów.
24 września podjął wraz z
pozostałymi jednostkami próbę przedostania się na Węgry. 26 września pułk zdołał
przebić się przez szosę Lwów-Przemyśl, ale w nocy natrafił
na oddziały Armii Czerwonej i musiał wycofać się w lasy.
27 września pułk na czele
z dowódcą złożył koło Medyki broń, uzyskując od Niemców
honorową kapitulację.
W różnych okresach pułkiem dowodzili: płk Stanisław
Rawicz-Dziewulski (19181921), mjr/ppłk Czesław Kozierowski (1921-1932), płk
dypl. Ludwik Schweizer (19321936), płk dypl. Zdzisław
Chrząstowski (1936-1938),
ppłk Ludomir Wysocki (19381939). Barwy pułku – proporczyk chabrowo-biały. Do dziś
miłośnicy i potomkowie jednostki dbają o to, by pamięć o
pułku nie zaginęła.
SPOTKANIE RODAKÓW
Na spotkanie z reprezentantami pułku przyszli mieszkańcy
Ejszyszek i okolic, którzy opowiedzieli o ciekawych faktach
historycznych. Jeden z nich łączy mieszkańców miasteczka z
pułkiem: w 1920 roku mieszkańcy Ejszyszek sprezentowali
4. Pułkowi Ułanów Zaniemeń-
skich sztandar. To był drugi z kolei sztandar jednostki.
W czasie II wojny światowej,
niestety, został on utracony.
Na spotkaniu Zofia Więckiewicz, mieszkanka Ejszyszek,
opowiedziała, że prawdopodobnie sztandar mogły wyhaftować siostry zakonne, które mieszkały w miasteczku
i są pochowane na miejscowym cmentarzu. Ta wiadomość wzbudziła wielkie zaciekawienie zebranych, jak i
to, że piosenka, którą śpiewają kolejne pokolenia rodaków
„Ułanie, ułanie, malowane
dzieci” napisana została w
cześć 4. Pułku Ułanów Zaniemeńskich.
Obecnie ułanie poszukują
potomków byłych żołnierzy
4. Pułku na naszych terenach.
Obecni na spotkaniu ejszysz-
5
czanie mieli sporo pytań do gości, wykazali duże zaciekawienie historią pułku.
Starosta Mirosław Bogdziun wraz z Zofią Więckiewicz, Michałem Sienkiewiczem i Józefą Chorościn
pokazali ułanom Muzeum „Sokołów”, pomnik akowcom, odwiedzili wraz z nimi miejscowy
cmentarz.
Zostały nakreślone plany
kontaktów na przyszłość. Ze
strony ułanów padła propozycja, by nasza młodzież wyjechała na kolonie do Polski,
które prowadzą ułanie.
Na pamiątkę tej wizyty Dom Polski w Ejszyszkach
otrzymał chabrowo-biały proporczyk.
Anna Jesvilienė,
dyrektor Domu Polskiego
w Ejszyszkach
fot. archiwum
„Fantazja” – laureatem konkursu
„FANTAZJA” NA FESTIWALOWEJ SCENIE
Już po raz dwudziesty w niewielkiej, chociaż z punktu widzenia
historii interesującej miejscowości – Świętno, niedaleko Wolsztyna,
odbył się Festiwal Piosenki Religijnej imienia Jana Pawła II. Ta
inicjatywa jest – jak czytamy w regulaminie – odpowiedzią na
duchowe i kulturalne zapotrzebowanie młodych ludzi, poczynając
od przedszkolaków, a na dorosłej młodzieży kończąc.
Festiwal początkowo o zasięgu lokalnym, później powiatowym, wojewódzkim, ma
dziś charakter imprezy międzynarodowej, zważywszy że
wykonawcy, a w tym roku było
ich około stu, to reprezentanci
nie tylko z Wielkopolski i województw ościennych – lubuskiego, zachodniopomorskiego i dolnośląskiego, ale także z
Niemiec i Litwy. Zespół wokalno-estradowy „Fantazja” w tym
festiwalu bierze udział po raz
siódmy, w ramach współpracy
rejonu solecznickiego, Domu
Polskiego w Ejszyszkach z powiatem Wolsztyn. Głównym
organizatorem tego przedsięwzięcia jest miejscowa szkoła
podstawowa im. Jana Pawła II.
To naprawdę dobry przykład
współdziałania i współpracy
różnych organizacji i mieszkańców na rzecz tworzenia czegoś pozytywnego i pięknego dla
promowania swojej „małej Ojczyzny”.
Festiwal poprzedzają czterodniowe warsztaty muzyczne
dla występujących z udziałem
zespołu zawodowych muzyków
i muzykologów nad repertuarem festiwalowym pod kierownictwem pana Wojciecha
Zandeckiego i Mateusza Krau-
twursta. Podczas tych warsztatów są prowadzone zajęcia,
mające podnieść umiejętności
muzyczne i wokalne uczestników.
Świętnieński festiwal jest
niewątpliwie ciekawym zjawiskiem kulturalnym w tej części Wielkopolski o charakterze
społeczno-religijnym; formą
spotkania się dzieci, młodzieży i osób dorosłych ze sobą,
okazją do tworzenia wspólnoty osób wrażliwych na wartości, które zdają się dziś ulegać w
znacznym stopniu dewaluacji.
Ma więc on niekwestionowany
wymiar wychowawczy i infor-
macyjny.
Pomysłodawcą i przysłowiowym mózgiem całego przedsięwzięcia jest Jerzy Luftmann
– dyrektor Zespołu Szkolno-Przedszkolnego im. Jana Pawła II w tej miejscowości.
Promujący festiwal koncert i organizowane warsztaty muzyczne, a także prezentacje konkursowe odbyły się
w kościele Wniebowstąpienia
Pańskiego w Wolsztynie. Całość zwieńczył koncert uczestników warsztatów muzycznych
pt. „Zaufaj Panu już dziś – koncert of gospel music workshop”
oraz Apel Jasnogórski i Msza
św. o szczególnym charakterze, w związku z obchodami w
bieżącym roku przez tutejszy
Zespół Szkolno-Przedszkolny
w Świętnie 10. rocznicy nadania imienia Jana Pawła II. W
dalszej części był minikoncert
uczestników warsztatów, wesołe spotkanie związane z rokiem
osób konsekrowanych.
Wiele emocji budzi zawsze
moment rozdania nagród i
ogłoszenia laureatów, co, jak
podkreślają organizatorzy, nie
jest najważniejszym momentem spotkań festiwalowych.
Ale uczestnicy, którzy wspólnie
przez cały czas budują świetną atmosferę samego festiwalu, mimo wszystko są ciekawi
wyników. Wszyscy uczestnicy
wyjeżdżają ze Świętna z nagrodami, a dla wyróżnionych
i zdobywców Super Karolków
oraz Grand Prix festiwalu przygotowywana jest corocznie nagroda w postaci statuetki zwanej „Karolkiem”.
Zespół „Fantazja” z Domu
Polskiego w Ejszyszkach z piosenką „Wielbij go” został laureatem XX Festiwalu Piosenki Religijnej im. Jana Pawła II
w Świętnie i otrzymał nagrodę
„Złotego Karolka”.
Gośćmi specjalnymi festiwalu byli m.in. ksiądz biskup
Antoni Długosz i Alicja Majewska. Dziewczęta z zespołu „Fantazja” przeżyły piękne, niezapomniane chwile na
Ziemi Wolsztyńskiej, jednocześnie miały szansę podnieść
poziom swoich umiejętności
wokalnch.
Wszystkim, kto przyczynił się do wyjazdu zespołu do
Wolsztyna, a zwłaszcza merowi
rejonu solecznickiego, prezesowi Solecznickiego Oddziału
Rejonowego ZPL Zdzisławowi Palewiczowi za ufundowanie nieodpłatnego transportu,
składam ogromne podziękowanie.
Anna Jesvilienė,
dyrektor Domu Polskiego
w Ejszyszkach
6
30 czerwca - 6 lipca 2016 r., nr 26(1219) www.zpl.lt
fot. archiwum
Finał Biegu Bałtyckiego
NA STARCIE – NAJMŁODSI UCZESTNICY BIEGU
Z okazji zakończenia prezydencji Polski w Radzie Państw
Morza Bałtyckiego w dniu 24
czerwca br. w Połądze odbył
się Bieg Bałtycki ORLEN Lietuva. Zwycięzcą biegu został
Valdas Dopolskas, który pokonał trasę 10 km w 33:39 min.
Wśród kobiet triumfowała Milda Vilčinskaitė (39:57 min).
Uczestnicy współzawodniczyli na trasie 10 km i 5 km, zaś
dzieci - na dystansie 1000 m. W
wydarzeniu wzięło udział prawie 800 biegaczy!
W Biegu Bałtyckim wzięli
udział biegacze z różnych krajów – Litwy, Polski, Łotwy, Estonii, Niemiec, Szwecji – reprezentujący atmosferę współpracy
w regionie Morza Bałtyckiego.
„Cieszę się, że w takim międzynarodowym gronie i w takiej pięknej scenerii i aurze
pogodowej możemy święto-
wać udany rok polskiej prezydencji w Radzie Państw Morza
Bałtyckiego! Z dumą i radością witam 20-osobową grupę
biegaczy z Ministerstwa Spraw
Zagranicznych RP w Warszawie oraz ambasady polskiej w
Wilnie! –powiedział Ambasador RP w RL Jarosław Czubiński. Podkreślił, że polska prezydencja przyczyniła się do
wzmocnienia mechanizmów
bezpieczeństwa cywilnego,
wsparła kulturę jako narzędzie
rozwoju społeczno-gospodarczego i dała fundamenty do
pracy nad nowym programem
na rzecz zrównoważonego rozwoju.
Trasa biegu, zorganizowanego przez Ambasadę RP w Wilnie, przebiegała w uroczych
miejscach litewskiego wybrzeża: na skwerze Juratė i Kąstytisa, Aleją Miłości, dróżka-
mi parku do Wzgórza Birutė,
wzdłuż plaży – tak więc, uczestnicy wydarzenia mieli niezwykłą możliwość podziwiania malowniczego krajobrazu Morza
Bałtyckiego oraz oddychania
powietrzem nasyconym jodem.
„Gratuluję
wszystkim
uczestnikom i dziękuję Ambasadzie RP w Wilnie za zaproszenie nas do współtworzenia
tego wydarzenia. Wspieramy
inicjatywy, których wartości są
spójne z naszymi. Bieg Bałtycki
dzięki swojej pozytywnej energii, rywalizacji fair play i wielokulturowości właśnie taki jest”.
– powiedział dyrektor generalny ORLEN Lietuva Ireneusz Fąfara.
Dyrektor polityczny MSZ
Litwy Rolandas Kačinskas
wszystkim zebranym biegaczom życzył ukończenia biegu i
osiągnięcia zamierzonych celów.
REPLIKA
Kpi, czy o drogę pyta?
Kończący swą czteroletnią
kadencję rząd zasłynął z wielu
rzeczy: przede wszystkim – nie
zrealizowanych obietnic (przypomnijmy chociażby te, które dotyczyły mniejszości: przyjąć Ustawę o mniejszościach narodowych,
uregulować problem zapisu nielitewskich nazwisk), tworzenia
grup roboczych i, osobiście premier – zmiany zdań kilka razy
na dobę. Jednak to, co zaserwował
obywatelom na końcówkę jest,
rzec można, szczytem cynizmu.
Otóż postanowił zwrócić się do
obywateli po radę, co należy, ich
zdaniem, uczynić, by powstrzymać falę emigracji. Temat ten w
ciągu całej kadencji był nie tylko tzw. dyżurnym dla gabinetu
ministrów, ale też ciągle się przewijał w wystąpieniach pani prezydent, liderów poszczególnych
partii. Sprawa emigracji miała
być (tak deklarowano) radykalnie rozwiązana przed paru laty. I
nic. Deklaracje pozostały pustymi frazesami.
Jak wynika z danych Departamentu Statystyki liczba emigrantów rośnie: jeżeli w roku 2014 wyjechało z Litwy 36,6 tys. osób, to
już w 2015 – 44,5 tys. Pierwszy
kwartał bieżącego roku też nie napawa optymizmem. I jako wynik
takich „osiągnięć” – zasięgnięcie
rady „zwykłych obywateli”.
Kanclerz szanownego gabinetu poinformował, że w ciągu
kilku tygodni rząd się doczekał
wypowiedzi na ten temat około
dwóch tysięcy osób. I z nieukrywanym rozczarowaniem zaznaczył, że, niestety, żadnych rewelacyjnych rozwiązań w nich
nie ma. Dominuje przekonanie,
że należy tworzyć więcej miejsc
pracy i płacić godziwe wynagrodzenie. Trudno takie wypowiedzi uznać za novum, na które
nie wpadłby osobnik legitymujący się przeciętnym współczynnikiem inteligencji. Wyrastający ponad przeciętność mógłby
też dodać, że należy z większym
szacunkiem ustosunkowywać
się do własnych obywateli, nie
uważać ich za głupków, którzy
dadzą się nabrać na chociażby
taką zabawę, jaką jest stawianie
podobnych pytań na kilka miesięcy przed wyborami.
Politolodzy i dziennikarze
stwierdzają, że zadanie takiego
pytania jest krokiem na wskroś
populistycznym, może i pasującym na czas kampanii wyborczej,
ale zarazem świadczącym albo o
wyraźnie niskim poziomie inte-
„Bieganie wybierają wytrwali i
silni ludzie. Bardzo się cieszę,
że tak wielu z nich spotkało się
na po raz pierwszy odbywającym
się Biegu Bałtyckim”.
„Połąga – to wspaniałe miejsce zarówno na spokojny odpoczynek, jak też aktywny relaks
i zachwycanie się malowniczym
krajobrazem” – zauważył mer
Połągi Šarūnas Vaitkus.
Dzięki zaangażowaniu Stowarzyszenia Sporto Renginiai
bieg został przygotowany na
najwyższym poziomie profesjonalizmu. Uczestnicy zwracali
uwagę na świetną organizację i
rodzinno-sportową atmosferę
zawodów.
Najbardziej wytrwali uczestnicy Biegu Bałtyckiego ORLEN
Lietuva wzięli udział w biegu na
10 km – było ich ok. 300. Najszybciej trasę pokonał i pierwsze miejsce w kategorii mężczyzn zdobył: Valdas Dopolskas
(33:39 min). Drugi przybiegł
Białorusin Ihar Tsetserukou
(34:29 min), zaś zaraz po nim
dotarł Yury Kaptserau (34:32
min), który znalazł się na trzecim miejscu.
W kategorii kobiet 10-kilometrową trasę jako pierwsza w
ciągu 39:57 min pokonała Milda Vilčinskaitė. Zdobywczynią
drugiego miejsca została Evelina
Miltenė z Szawli (40:29 min).
Jako trzecia do finiszu Biegu
Bałtyckiego dotarła Monika
Vilčinskaitė (40:49 min).
5-kilometrową trasę udało
się pokonać ok. 300 uczestnikom. Zwycięzcą w tej kategorii
biegaczy został Justinas Beržanskis, który pokonał trasę w ciągu
16:40 min. Drugie miejsce zajął
Tadas Pavolis (17:32 min), zaś
jako trzeci finiszował Augustas
Jakubynas (18:36 min).
Wśród kobiet na trasie 5
km najszybsza była Gitana
Akmanavičiūtė (21:56 min).
Ramunė Parimskytė, która
przebiegła 5 km w ciągu 23:14
min, znalazła się na drugim
miejscu, zaś na trzecim - Milda
Zubavičienė (23:48 min).
Swoich sił na trasie o długości 1000 m wypróbowało kilkaset małych biegaczy.
Rada Państw Morza Bałtyckiego (RPMB) – to organizacja międzynarodowa powołana
w 1992 r. jako odpowiedź na
wyzwania powstałe w okresie
zmian geopolitycznych w basenie Morza Bałtyckiego po zakończeniu zimnej wojny. Członkowie RPMB: Dania, Estonia,
Islandia, Łotwa, Polska, Litwa,
Norwegia, Rosja, Finlandia,
Szwecja, Niemcy, Komisja Europejska.
Główne priorytety, którymi
kierowała się Polska podczas
prezydencji w RPMB, są zbieżne z długoletnią polityką RPMB
sformowaną w 2014 r. Polityka
ta opiera się o trzy główne filary: zrównoważony region dobrobytu, tożsamość regionalna
oraz bezpieczny region.
Podstawowe priorytety:
• tworzenie nowej agendy
zrównoważonego rozwoju;
• wspieranie kultury jako narzędzia rozwoju społeczno-ekonomicznego;
• umacnianie ochrony ludności w regionie.
Bez względu na skomplikowaną sytuację międzynarodową prezydencję Polski w
RPMB możemy określić jako
konstruktywną. Przyczyniła
się ona bowiem do rozwijania
różnych form synergii współpracy w regionie Morza Bałtyckiego, zdynamizowania zrównoważonego rozwoju nowych
instytucji, wspierania kultury jako narzędzia społeczno-ekonomicznego rozwoju oraz
umacniania bezpieczeństwa
społeczeństwa.
ligencji rządzących, czy też cynizmie. Co jest lepsze? Trudny
wybór. Bo nie wiadomo co lepiej: być przekonanym, że rządzą
nami głupcy, czy też pozbawieni
sumienia ludzie, którzy to nas za
takowych uważają. Ale zarówno
pierwsza jak i druga opcja może
też być odpowiedzią na pytanie:
dlaczego ludzie opuszczają Litwę.
A jeszcze wybierają los emigranta po to, by pracując uczciwie w
ciągu przepisowych 40 godzin tygodniowo zarobić przynajmniej
tyle, by stać ich było na opłacenie wynajmowanego mieszkania, normalne odżywianie dzieci, no i możliwość wyjechania na
prawdziwy urlop, ot, chociażby
na Litwę.
Takie życie oferuje imigrantom z Litwy, między innymi,
Anglia, na terenie której od tego
roku obowiązuje godzinowa stawka w granicach 6,56-8,92 euro (w
zależności od wieku pracownika), a więc miesięczna minimal-
na gaża wynosi od 1049 do 1427
euro. Porównajmy z mającymi na
Litwie obowiązywać od lipca 380
euro. Czy chcemy nadal szukać
jakichś ukrytych motywów emigracji, czy nadzwyczajnych sposobów jej okiełznania?
Podobno taka wysokość („niskość”) litewskiej gaży odpowiada wydajności pracy. Ale czy to
nie oznacza, że o tę wydajność
właśnie trzeba zadbać, a nie skazywać pracującego człowieka na
nie dającą się pogodzić z godnością ludzką wegetację.
A skądinąd ciekawe, czy tak
nam „udanie” rządzącym uda
się wygrać kolejne wybory. Jeżeli tak się stanie, będzie to potwierdzeniem maksymy, że ma się takie rządy na jakie się zasługuje. I
można z takich obywateli kpić,
udając, że się o drogę pyta. Niby
oczywiste wnioski, a tak trudne
do zrozumienia tu, na Litwie.
Janina Lisiewicz
30 czerwca - 6 lipca 2016 r., nr 26(1219) www.zpl.lt
fot. Teresa Markiewicz
Święto Jana w Rudominie
NA SCENIE JANINY I JANOWIE Z RUDOMINY
W wyjątkowo upalny dzień, 23 czerwca,
w wigilię święta Jana Chrzciciela, w
Rudominie w rejonie wileńskim odbyła się
zabawa świąteczna – Święto Jana.
Teresa Markiewicz
„ZABAWA” Z TROK
fot. Teresa Markiewicz
REPERTUAR
WYSTĘPUJĄCYCH
ZESPOŁÓW
WPRAWIŁ
OBECNYCH W DOBRY
NASTRÓJ I LUDZIE
WSPANIALE SIĘ
BAWILI
serdeczniejsze życzenia solenizantom. Nie skąpił im
najlepszych życzeń: zdrowia i dobrobytu – przybyły na święto Jarosław Narkiewicz – prezes Trockiego
Oddziału Rejonowego ZPL,
poseł na Sejm z ramienia
AWPL-ZCHR. Do grona pozdrowień Janom, Janinom i
Wandom dołączył też starosta gminy Rudomino Józef
Szatkiewicz. Wicemer rejonu Czesłas Olszewski zgromadzonym na placu przy
Wielofunkcyjnym Ośrodku
Kultury rodakom przekazał
życzenia dobrego świętowania dla wszystkich Janów od
europarlamentarzysty, przewodniczącego AWPL-ZChR
Waldemara Tomaszewskiego i Marii Rekść, mer rejonu
wileńskiego.
Uhonorowani serdecznymi życzeniami uczestnicy
święta aktywnie brali udział
w grach i zabawach. Były to
przeważnie atrakcje z udziałem Janin i Janów, którzy
zatańczyli dziarską poleczkę, brali udział w różnorodnych zabawnych konkursach
i wszyscy zostali obdarowani
wieńcami dębowymi, poczęstowani chlebem razowym
i… świeżym mlekiem od łaciatej.
Wśród
różnorodnych
atrakcji największym zainteresowaniem cieszyło się wicie
wianków z ziół, a następnie
– zgodnie z tradycją– rzucali
wianki na pal.
W toku odbywającej się
imprezy działały kuchnie po-
cze apetyty na szaszłyk, napoje orzeźwiające, na kurczaka z rożna i inne pyszności,
wśród których nie zabrakło
pierników wileńskich, waty
cukrowej, lodów i… serwowanej gratis gryczanej kaszy.
A na scenie ruszył maraton świątecznego koncertu,
który rozpoczął zespół taneczny „Malwy” z Mariampola, kierowany przez Krystynę
Wołejko. Pięknie popisał się
Zespół Rosyjskiej Pieśni „Zabawa” z Trok. Można też było
obejrzeć tu spektakl muzyczny „Próba Kabaretu. Raz jeszcze Osiecka” w wykonaniu
Polskiego Studia Teatralnego w Wilnie. Widzom wprost
zapierało dech podczas oglądania tańców z ogniem w wykonaniu zespołu „Čiutyta” z
Trok. Zaś zespół „Sare Roma”
zaprezentował koncert „Noc
w taborze”, zbierając gromkie brawa.
Repertuar występujących
zespołów wprawił obecnych
w dobry nastrój i ludzie wspaniale się bawili, czekając na fajerwerki oraz tradycyjne świętojańskie ognisko rozpalane o
północy. Dla najbardziej wytrwałych zabawa trwała aż do
rana, bo tak przystało na Wileńszczyźnie w świętojańską
noc. Publiczność bawił zespół
"Borowianka".
fot. Teresa Markiewicz
W imprezie zorganizowanej przez Wielofunkcyjny Ośrodek Kultury w Rudominie, przy współpracy
ze Związkiem Polaków na
Litwie oraz wsparciem władzy lokalnej, wzięli udział
gremialnie przybyli na święto mieszkańcy miasteczka i
sąsiedzi z okolicznych miejscowości.
Tego dnia w miasteczku
panowało ożywienie. Mnóstwo atrakcji, zapowiedzianych przez organizatorów,
zachęcało do wspólnego świętowania. Program, na który
złożyły się gry i zabawy dla
dzieci oraz dorosłych, zawody sportowe, koncert zespołów artystycznych, ale przede
wszystkim uhonorowanie solenizantów – Janin, Janów,
Iwanów i Jonasów, był bardzo
interesujący.
Inaugurując święto Wioleta Cereszko, dyrektor Wielofunkcyjnego Ośrodka Kultury w Rudominie, w imieniu
organizatorów złożyła naj-
lowe i kramiki z upominkami. Ze straganów unosiły się
aromaty. Zapachy nieustannie wabiły konsumentów do
odwiedzin, pobudzając smo-
7
ZESPÓŁ „MALWY”
8
30 czerwca - 6 lipca 2016 r., nr 26(1219) www.zpl.lt
Z okazji Jubileuszu 65-lecia słuchaczowi
Polskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku, Szanownemu Panu Antoniemu PALULANOWI najserdeczniejsze życzenia:
dobrego zdrowia na długie lata, miłości i
szacunku od najbliższych oraz tego, aby podejmowany trud był źródłem satysfakcji i społecznego uznania
składa koło ZPL i Zarząd PUTW w Solecznikach
PRENUMERATA
Pragniemy zawiadomić naszych Czytelników i Sympatyków, że możecie Państwo zaprenumerować „Naszą Gazetę”
w każdym urzędzie pocztowym na terenie całej Litwy. Prenumerata na sierpień i dalsze miesiące 2016 roku będzie trwała do
22 lipca. Chcemy zaznaczyć, że nadal gazeta jest bezpłatna, zaś
koszta miesięcznej prenumeraty 1,33 EUR obejmują opłatę pobieraną przez pocztę za dostarczanie gazety dla prenumeratorów. Indeks wydania: 0130. Liczymy na to, że zechcecie Państwo
„Naszą Gazetę” – tygodnik Związku Polaków na Litwie – mieć
w swoich domach.
Niemiecka firma logistyczna zatrudni do pracy stałej na terenie Niemiec kierowców LKW C+E. Oferujemy system 3/1; 4/1; 6/2.
Zainteresowanych uprzejmie proszę o kontakt.
Wileńska Szkoła Technologii, Biznesu i Rolnictwa
zaprasza do podjęcia nauki
Trwa przyjęcie uczniów na 2016/2017
rok szkolny na następujące specjalności.
Po szkole średniej
- Producent naturalnej kosmetyki – 1rok
- Producent wizualnych produktów wirtualnej rzeczywistości – 1rok
- Pomocnik restauratora wyrobów z drewna – 1rok
- Organizator świąt i uroczystości – 1rok
- Mechanik samochodowy – 2 lata
- Pomocnik pracownika socjalnego – 1 rok
- Organizator turystyki wiejskiej – 1rok
- Kucharz – 1rok
- Cukiernik – 1rok
Po szkole podstawowej
- Pracownik obsługi techniki
- Kucharz
- Pracownik kształtowania krajobrazu
Kandydaci składają następujące dokumenty:
- podanie z prośbą o przyjęcie do szkoły;
- świadectwo ukończenia szkoły (oryginał);
- dowód osobisty lub metryka;
- zaświadczenie lekarskie (formularz
086/a);
- 4 fotografie 3×4.
Dokumenty są przyjmowane do 30 sierpnia 2016 r.
Szkoła znajduje się w odległości 10 kilometrów od dworca autobusowego i kolejowego m. Wilna, w osiedlu Biała Waka w rejonie
wileńskim. Dojazd – miejskim autobusem nr
78 i nr 3 od ronda przy dworcu kolejowym
m. Wilna (do przystanku – Biała Waka) lub
mikroautobusem nr 224A – Wojdaty.
Szczegółowe informacje: ul. Parko 2, Biała Waka (k. Wojdat), LT-14147 rej. wileński,
tel. 8 5 235 22 23, e-mail: vtvzum@zebra.
lt, www.vtvzum.lt
Szkoła czeka na Ciebie, droga Młodzieży!
M.H.Consulting
Margarete Pankiewicz Hajok
Tel. 0049-1722139259
[email protected]
Wyrazy głębokiego współczucia
z powodu śmierci
Męża
Paulinie Mielko
prezes katolickiego stowarzyszenia
Polaków na Litwie
składa
Zarząd Główny Związku Polaków na Litwie
Wyrazy głębokiego współczucia
z powodu śmierci
Siostry
Helenie i Kazimierzowi Rudzińskim
składają członkowie
Jezioroskiego Oddziału Rejonowego ZPL
Wyrazy szczerego współczucia i żalu
z powodu śmierci
Brata
kierujemy do
Eleonory Trimajłowej
Członkowie koła w Tylży
oraz Jezioroskiego Oddziału Rejonowego ZPL
Adres do korespondencji:
ul. Naugarduko 76, 03202 Wilno
Związek Polaków na Litwie
tel./fax.: +370 5 233 10 56
E-mail: [email protected]
Redaktor: Janina Lisiewicz
Korekta: Krystyna Ruczyńska
Opracowanie komputerowe:
Paweł Stefanowicz
Tygodnik Związku Polaków na Litwie –
egzemplarz bezpłatny.
„Projekt współfinansowany w
ramach sprawowania opieki
Senatu Rzeczypospolitej
Polskiej nad Polonią i Polakami
za granicą”

Podobne dokumenty