NG 26 - Związek Polaków na Litwie
Transkrypt
NG 26 - Związek Polaków na Litwie
TYGODNIK ZWIĄZKU POLAKÓW NA LITWIE ISSN 1392-2513 30 CZERWCA - 6 LIPCA 2016 R., NR 26(1219) WWW.ZPL.LT fot. Paweł Stefanowicz „Zgoda” dała czadu! TANCERZE ZESPOŁU W PLENERZE Edycja 2015-2016 roku muzycznego show telewizyjnego „Dajmy czadu!” („Duokim garo!”) włączyła popisy nie tylko litewskich regionalnych zespołów ludowych, ale też mniejszości narodowych. Spośród polskich kolektywów wystąpiły: „Wilia”, „Solczanie”, „Zgoda”, „Turgielanka” i „Wilenka”. Doczekały się one nie tylko ogromnego poparcia rodaków, ale też autentycznego zaciekawienia i podziwu litewskiego odbiorcy. Siedząc przy ekranach swych telewizorów mogliśmy odczuwać dumę, że mamy tak wspaniałe zespoły amatorskie, które wielką pracą i rozmiłowaniem w ojczystej kulturze i folklorze potrafiły osiągnąć wysoki poziom wykonania i budzić sympatię. W wyniku głosowania widzów, do finału telewizyjnego show trafiła „Zgoda” (założyciel, kierownik i choreograf Henryk Kasperowicz) i zdobyła II miejsce. Jest to zasłużony sukces zespołu, który od powstania w 1988 roku potrafił nieraz zabłysnąć oryginalnymi pomysłami, do których niewątpliwie można zaliczyć wystawienie (z okazji 20-lecia) rock opery na podstawie „Pana Tadeusza”. BREXIT – NAJMODNIEJSZE SŁOWO Słowo Brexit od tygodnia jest najmodniejszym słowem w Europie, a nawet świecie. Stało się tak, odkąd 23 czerwca mieszkańcy Wielkiej Brytanii wzięli udział w referendum, podczas którego mieli zdecydować, czy nadal pozostaną członkami Unii Europejskiej – liczącej 28 państw, czy też uszczuplą jej stan posiadania do 27 krajów. Piąta gospodarka świata – jakże ważki składnik Unii, nagle może wyjść z jej orbity. Prawda – wyspa zawsze była (od lat 70. ubiegłego wieku) problematycznym członkiem, który ciągle domagał się – i często osiągał – własnej, szczególnej pozycji i otwarcie krytykował kontynent. Ale ta walka o swoje interesy we wspólnej europejskiej rodzinie nie była czymś wyjątkowym, nawet mniejsze podmioty (np. Węgry) powodowały czasami bardzo mocny ból głowy europejskich urzędników. Sprawa referendum, którego (paradoks) niejako inicjatorem był oficjalny przeciwnik wystąpienia z UE, obecny premier Wielkiej Brytanii, budziła sporo emocji. Ale w przekonaniu większości była strasza- kiem, kolejnym podkreśleniem swej niezależności, a nie dążeniem do zmiany status quo. I oto 23 czerwca przyniósł oszałamiającą wiadomość: Brytyjczycy wybrali pożegnanie z Unią. Procenty w różnicy zdań, rzec można, były minimalne: 48,1 proc. opowiedziało się za pozostaniem w UE, zaś 51,9 proc. wybrało „ wolność”. Uwzględniając to, że w głosowaniu wzięło udział 72,2 proc. upoważnionych, trudno twierdzić, że większość Brytyjczyków pożegnanie z Unią uznało za swoją drogę ku świetlanej przyszłości. Jednak formalnie większość głosujących po- wiedziała Unii „nie”. Po czym zaczęły się dziwne procesy: petycję w sprawie przeprowadzenia ponownego referendum podpisały prawie trzy miliony obywateli; w zasadzie nikt nie jest w stanie powiedzieć, jakie kroki będą dalej czynione na drodze do separacji i kiedy ona nastąpi. Jeden z punktów europejskiej umowy unijnej (nr 50) mówi o tym, że proces ma trwać dwa lata po jego oficjalnym rozpoczęciu przez zgłoszenie zainteresowanej strony. Trwają spory, kto na tym wygra, a kto przegra; dostrzeżono nawet rękę Moskwy… Wzrosło zaniepokojenie wśród imigrantów, w tym z Litwy i Polski. Tym większe, że ci ostatni doczekali się brzydkich ponagleń do opuszczenia wyspy. Brexit niczym widmo krąży nad Europą i już się zgaduje, kto następny… Prawda, co rozważniejsi zaczynają też przebąkiwać o tym, że Brytyjczycy znajdą jakąś klauzulę i… uznają tę decyzję za niegodną kontynuowania. A znów Szkocja i Irlandia zapowiadają, że też zafundują Anglikom Brexit. Straszny galimatias. Jednak jedno jest, wydaje się, pewne: nic nie ma wiecznego, wszystko podlega zmianom. Oby tylko wyszły na dobre. Życzmy sobie tego. 2 30 czerwca - 6 lipca 2016 r., nr 26(1219) www.zpl.lt fot. Jerzy Karpowicz Zawsze wierni „Piątce” ABSOLWENCI PRZY SWOJEJ SZKOLE NA PIASKACH fot. Paweł Stefanowicz Co nagle, to po diable Przysłowie to, wydaje się, może posłużyć jako trafne określenie pracy Sejmu Litwy w ostatnich dniach wiosennej sesji. Praktycznie kończąc swoją kadencję (jesienna sesja może potrwać niecałe dwa miesiące) Sejm, a dokładniej mówiąc – koalicja rządząca, postanowiła wykazać się aktywnością, by najwidoczniej poprawić swój wizerunek jako opieszałej i niezdecydowanej. Ale, jak się okazało, takie forsowne produkowanie ustaw nijak nie chce iść w parze z ich jakością. A los chciał, że właśnie te akta prawne, których sfinalizowania zechcieli podjąć się rządzący, do najłatwiejszych nie należały. Bodajże najbardziej twardym orzeszkiem okazał się nowy Kodeks Pracy, będący jedną z części składowych nowego modelu społecznego. To on stał się przysłowiową kością niezgody, potrafiącą poróżnić nawet towarzyszy partyjnych. Do nie podejmowania decyzji w sprawie nowego Kodeksu Pracy nawoływała parlamentarzystów prezydent Dalia Grybauskaitė, wyrażając obawy, iż przedwyborczy klimat niekorzystnie może wpłynąć na wiążące decyzje. Jednak premier w tej kwestii wykazał się wyjątkowym zdecydowaniem. W wyniku – przyjęty dokument wywołał bardzo poważne różnice zdań w łonie socjaldemokratów. Jeden z wpływowych towarzyszy, były działacz związkowy Algirdas Sysas powiedział wprost: szam- pana będzie piła tylko jedna ze stron – pracodawca. Na domiar złego przedstawiciele rządzącej partii znaleźli się w szeregach zarówno protestujących, jak i podtrzymujących nowo przyjęty Kodeks Pracy, których grupy gromadzą się przy siedzibie rządu od tygodnia. Przyjęty Kodeks Pracy wyprowadził też na ulicę młodzież. Najpierw przy wejściu do gmachu rządu „leżakowanie” urządzili sobie tzw. niezrzeszeni przeciwnicy nowego Kodeksu Pracy, którzy jednak opuścili „posterunek” na czas długiego weekendu. Podeszli do sprawy niby racjonalnie: po co marnować czas, skoro ministrowie na czele z premierem odpoczywają, jednak ten „racjonalizm” okazał się brze- W ubiegłą niedzielę, już po raz dziewiąty, odbyło się tradycyjne spotkanie absolwentów starszych roczników „Piątki” – dziś Szkoły Średniej im. Joachima Lelewela na Antokolu, przy starym jej gmachu, na Piaskach. Na randkę z młodością „górną i chmurną”, maraton wspomnień o swych wspaniałych nauczycielach i koleżankach i kolegach szkolnych lat przyjeżdżają z miejsc, do których zarzucił ich burzliwy okres historii, w którym wypadło im żyć. Od dwóch lat tym spotkaniom towarzyszy trwożny akcent: ich szkoła stoi w obliczu zagrożenia braku akredytacji na gimnazjum oraz przeniesienia z Antokola do sąsiedniej dzielnicy – Żyrmuny. Już w ubiegłym roku skierowali listy do przywódców Polski i Litwy, decydentów od szkolnictwa, by uznano prawo ich legendarnej „Piątki” do pozostania w historycznym miejscu jej funkcjonowania. Widząc bezkompromisowe dążenie władz samorządowych Wilna do wyeksmitowania placówki z zajmowanych przez nią pomieszczeń, tego roku wystąpili z propozycją, by „Lelewelowi” oddano stare gmachy, w których mieściła się powojenna „Piątka”, a nowe budynki przejęły placówki z litewskim językiem nauczania. Czy decydenci usłyszą głos przedstawicieli kilku pokoleń wilnian, którzy pragną historyczną szkołę zachować w tej dzielnicy dla polskich dzieci, trudno dziś dać odpowiedź. Ale w dążeniu do obrony swojej szkoły nie mają zamiaru ustąpić i wraz z obecną społecznością „Lelewela” będą trwać przy swoim. Są zahartowani i posiadają wiarę. A ona potrafi czynić cuda. mienny w skutki: w poniedziałek rano już nie mogli zająć pozycji w bezpośredniej bliskości – dostęp do gmachu zabezpieczały wstęgi ze znakiem „stop” i wzmocnione patrole policji. Na placu przed rządem ponadto znaleźli się też „konkurenci” – młodzieżowe „skrzydła” socjaldemokratów i liberałów, występujące w obronie nowego kodeksu. Warto tu odnotować stosunek do protestujących przeciwko nowemu kodeksowi pierwszych osób w państwie. Premier, tradycyjnie, zarzucił adwersarzom, że dokumentu nie czytali, a jeżeli nawet czytali, to go nie zrozumieli. Podobnego zdania była też przewodnicząca Sejmu, która dodatkowo zdobyła się na żart, że młodym zdrowo jest poleżeć na twardym (widocznie miała na względzie maty rozesłane na chodniku przy wejściu do rządu), ale i tym razem, jak się to jej zdarza, popełniła błąd – to raczej przedstawicielom starszego rocznika zdrowo jest poleżeć na twardym, bo mają schorzenia kręgosłupa (m. in. od długiego siedzenia na jednym stołku). Taka reakcja na protest młodzieży (w zdecydowanej większości akademickiej) jest nie tylko prymitywna, ale też niepoprawna politycznie, więc z pewnością nie przysporzy sympatii politykom w oczach młodych podczas wyborów. Teraz od pani prezydent zależy, czy zawetuje przyjęty w pośpiechu Kodeks Pracy. Na razie porównała go do angielskiego Brexitu, podczas którego elity nie potrafiły się domówić z dołami. W letniej gorączce Sejm podjął się też głosowania nad ustawą o pomocniczym zapłodnieniu. Czeka na nią na Litwie 50 tysięcy rodzin, które nie mogą mieć dzieci poczętych metodą naturalną. Przyjęty w wyniku głosowania model, zakłada ochronę życia poczętego, w wyniku czego zabrania się zamrażania embrionów i ogranicza się ich ilość do wykorzystania podczas jednego zabiegu. Został on nieprzychylnie przyjęty przez przeciwników takich ograniczeń, którzy uważają, że szkodzi on zdrowiu kobiety i ogranicza możliwości posiadania dzieci przez określone osoby. Zwrócili się więc oni do prezydent z prośbą, by zawetowała tę ustawę. Nie udało się parlamentarzystom przegłosować poprawki do Konstytucji zawierającej nowe określenie co to jest rodzina. Za sformułowaniem, że jest to para małżeńska po oficjalnym zarejestrowaniu aktu zawarcia związku, głosowała większość członków Sejmu, jednak nie była to wystarczająca liczba głosów, by w Konstytucji znalazł się nowy zapis. Drugie podejście w tej kwestii ma być poczynione na jesiennej sesji. Jednak zważywszy, że będą to bardzo gorące (już nie dosłownie, lecz w przenośni) przedwyborcze dni, trudno mieć nadzieję na to, że wybrańcy narodu będą mieli dość odwagi cywilnej, by stanąć w obronie tradycyjnej rodziny – jako jedynego jej modelu. Cóż, widocznie upał, ostatnie dni pracy i kuszące wakacje nie sprzyjają jakości pracy. A może nie one, tylko brak rzeczywistej troski o człowieka, który ma być podmiotem działań jej wybrańców, jest tą przeszkodą, która żadnej z trzech kwestii nie pozwoliła doprowadzić do wspólnego mianownika. Janina Lisiewicz 30 czerwca - 6 lipca 2016 r., nr 26(1219) www.zpl.lt 3 W Wędziagole trwa tradycja spotkań rodzinnych piosenek. Dla młodzieży jest to piękna okazja, by usłyszeć, jak w obecności wszystkich w ojczystym języku polskim członkowie rodziny śpiewają nie tylko swoje, ale też piosenki z młodości rodziców, dzielą się wspomnieniami o nich. Córka Janiny Lutkiewiczówny-Piotrowskiej – Leonia bardzo się cieszy, że całkiem niedawno w odbywającej się w Wędziagole konferencji polonistów rejonu wileńskiego brała udział doktor Kinga Geben, jedna z autorów książki „Język polski na Kowieńszczyźnie”. W tej książce jest opublikowana rozmowa dr K. Geben ze śp. jej mamą – Janiną Piotrowską. Tę książkę autorka podarowała Polskiej Bibliotece w Wędziagole. Jest to wspaniałe uwiecznienie pamięci jej mamy. fot. Ryszard Jankowski W ostatnim dniu długiego weekendu, związanego ze świętem Janów, od wczesnego ranka do wędziagolskiego kościoła pw. Świętej Trójcy, na Mszę św. w języku polskim zbierała się duża rodzina Lutkiewiczów, wywodząca się z tej parafii. Ta piękna tradycja – na Jana przybyć do Wędziagoły i w kościele pomodlić się za swoich zmarłych: przypomnieć dziadka Jana, siostrę Janinę i innych zmarłych członków rodziny – trwa od wielu lat. Ten ładny katolicki przykład przyciąga też niemało młodzieży z tej rodziny. Przedstawiciele rodziny Lutkiewiczów mają piękne głosy, grają na muzycznych instrumentach, dlatego podczas wspólnego poczęstunku nie zabrakło ani muzyki, ani WIELOPOKOLENIOWA „RODZINA” Takie zjazdy rodzinne, wspólne święta dają nadzieję, że nie nastąpi wyobcowanie, że będziemy kontynuowali te piękne tradycje rodzinne. Widzimy, że nie jest utracona łączność pomiędzy pokoleniami. Młodzież to udowodniła: razem śpiewała, weseliła się, odkry- fot. Ryszard Jankowski Zachować dla przyszłych pokoleń Ciepła, słoneczna pogoda i wiaterek – najbardziej odpowiedni czas do suszenia i wietrzenia kościelnych szat liturgicznych: ornatów, kap... Leżąc w szufladach, wisząc w szafach nieocieplanych kościołów w ciągu roku nasiąkają wilgocią i kurzem, może fot. archiwum Serdeczne pożegnanie WZRUSZAJĄCA CHWILA POŻEGNANIA w nich zagnieździć się pleśń, która z czasem stare, drogie szaty liturgiczne może całkowicie zniszczyć. Rozumiejąc to, Polacy z Wędziagoły co roku, kiedy jest ciepło, szaty liturgiczne wynoszą na dwór, suszą i wietrzą. Stało się to już piękną tradycją. Szaty liturgiczne w wędziagolskim kościele pw. Świętej Trójcy są naprawdę wspaniałe – bardzo ładne, artystyczne, dość stare i dlatego tak cenne. Między innymi, ornaty i kapy są wyszywane metalowymi nićmi – bardzo ozdobne i bogate. Ofiarowali je wędziagolskiemu kościołowi przed stu i więcej laty mieszkający tu za- 26 czerwca w swojej siedzibie, przy al. Laisvės, mieliśmy niezwykle wzruszające i serdeczne zebranie, podczas którego pożegnaliśmy naszą młodą koleżankę, studentkę Martę Ejsmont z Macierzy. Marta w ciągu sześciu lat studiowała w Kownie medycynę. W tym okresie zawsze mogliśmy liczyć na jej wsparcie w naszej działalności, kultywowaniu i pielęgnowania polskiego ducha w Kownie. Cieszyliśmy się z jej obecności wśród nas, bowiem podtrzymywała nas na duchu swoją młodzieńczą energią. Marta co niedzielę czytała słowo Boże podczas polskiej Mszy św. odprawianej w pokarmelickim kościele pw. Świętego Krzyża w Kownie. Bardzo często odwiedzała też nas w polskiej bibliotece, która mieści się w siedzibie Kowieńskiego Oddziału ZPL. Właśnie podczas tych wizyt mogliśmy porozmawiać na różne ciekawe tematy, podyskutować, ła też inne swoje zdolności... Ryszard Jankowski, prezes Wędziagolskiego Oddziału ZPL możni szlachcice oraz niezbyt bogaci ludzie. Ofiarowali na chwałę Boga i Kościoła. Ochotnicy, Polacy z Wędziagoły, pamiętając i darząc szacunkiem swoich przodków zamieszkałych w parafii, ofiarodawców ozdobnych szat liturgicznych, starannie te ubrania doglądają i chronią, by służyły jeszcze długo podczas Mszy świętych, by cieszyły oczy i serca modlących się ludzi jeszcze niejedno stulecie. Z drugiej strony, chcemy sobie i innym przypomnieć: pamięć i szlachetne starania – najszlachetniejsze siostry wieczności. Ryszard Jankowski, prezes Wędziagolskiego Oddziału ZPL no i lepiej się poznać nawzajem. Zawsze ciekawiliśmy się tokiem jej studiów i cieszyliśmy się z jej sukcesów na uczelni, a ostatnio – wspaniale zdanych egzaminów końcowych. I chociaż smutno jest nam, że nastał czas, kiedy Marta opuści Kowno i nas, to jednak cieszymy się, że ukończyła wymarzone studia i będzie sobie układała życie jako doskonały specjalista. Bardzo nam szkoda, że te sześć lat tak szybko minęły, ale wszystko co dobre, kiedyś się kończy. Wiemy, że będziemy za Martą bardzo tęsknić i liczymy na to, że nasza młoda koleżanka będzie nas miło wspominać i w miarę możności często odwiedzać. Życzymy naszej Marcie – tak ją w swoim gronie nazywamy – szczęścia i dalszych życiowych sukcesów. Franciszka Abramowicz, prezes Kowieńskiego Oddziału ZPL 4 30 czerwca - 6 lipca 2016 r., nr 26(1219) www.zpl.lt Ułani w gościnie w Domu Polskim w fot. archiwum DO DZIŚ MIŁOŚNICY I POTOMKOWIE JEDNOSTKI DBAJĄ O TO, BY PAMIĘĆ O PUŁKU NIE ZAGINĘŁA. GOŚCIE WRAZ Z GOSPODARZAMI W DOMU POLSKIM ... Ostatnio w Domu Polskim w Ejszyszkach mieliśmy interesujące spotkanie z ułanami z 4. Pułku Ułanów Zaniemeńskich na czele z rotmistrzem Zygmuntem Kondorą. Pomysł tej wizyty zrodził się podczas pobytu delegacji z naszego rejonu na uroczystościach pogrzebowych legendarnego dowódcy, akowca i żołnierza niezłomnego, pośmiertnie awansowanego do stopnia pułkownika, majora Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”, który w okresie międzywojnia służył w tej jednostce. WOJNA POLSKO-UKRAIŃSKA I POLSKO-BOLSZEWICKA Od stycznia 1919 pułk brał udział w działaniach bo- jowych wojny polsko-ukraińskiej w rejonie Lwowa. W dniu 10 maja skierowany został do Białegostoku, gdzie został uzupełniony, a następnie już w pełnym składzie skierowano go do rejonu Mosty-Lida, tam też jako pierwszy polski pułk przekroczył linię rzeki Niemen. Następnie uczestniczył w zajęciu Wilna i walkach na Białorusi. W lipcu 1920 w związku z ofensywą wojsk bolszewickich, pułk prowadził działania opóźniające. W tym czasie stoczył szereg walk m.in. pod Hrebionką (9 lipca 1920), gdzie rozbił trzy pułki piechoty Armii Czerwonej. W walkach odwrotowych dotarł na przedpola Warszawy. Od 15 sierpnia 1920 brał udział w polskiej kontrofensywie. W czasie tych walk ponownie doszedł do Niemna, gdzie toczył walki także z wojskami litewskimi. Swój udział w wojnie zakończył na linii rzeki Berezyny, gdzie w rejonie Dokszyc zajął stanowiska do momentu zawarcia Traktatu Ryskiego w 1921. czona” w Warszawie zostało wydane opracowanie „Zarys historii wojennej 4-go Pułku Ułanów Zaniemeńskich” autorstwa porucznika Stefana Kajetana Bayera, oficera pułku, odznaczonego dwukrotnie Krzyżem Walecznych. Do ciekawostek związanych z tym pułkiem należy dodać, że odbywał tutaj służbę (był dowódcą 3. szwadronu) por. Zygmunt Szendzielarz, późniejszy legendarny dowódca AK na Wileńszczyźnie i żołnierz niezłomny „Łupaszka”. WOJNA OBRONNA 1939 W kampanii wrześniowej pułk fot. archiwum Tradycje pułku sięgają epoki napoleońskiej – utworzony został przez generała J. H. Dąbrowskiego w 1813 roku. Wiosną 1918 gen. Józef Dowbór-Muśnicki wydał rozkaz utworzenia 4. Pułku Ułanów w ramach I Korpusu Polskiego w Rosji, jednak w związku z rozbrojeniem korpusu rozporządzenie to nie zostało wykonane. Ponowne sformowanie 4. Pułku Ułanów nastąpiło już 1 listopada 1918 w Warszawie, przy czym poszczególne szwadrony tworzone były także w Łomży, Mławie, Płocku, Włocławku, Białymstoku i Koninie. 4. Pułk Ułanów Zaniemeńskich kontynuował tradycje 4. Pułku Ułanów Królestwa Polskiego. Od 1921 roku mógł on używać nazwy „pułk 4. ułanów Zaniemeńskich”, na pamiątkę tego, że był pierwszym oddziałem, który wszedł do grupy zaniemeńskiej i kilkakrotnie przechodził Niemen. OKRES MIĘDZYWOJENNY Po zakończeniu działań bojowych pułk skierowano do Wilna, które stało się przez cały okres II Rzeczypospolitej jego pokojowym garnizonem. W 1921 naczelne władze wojskowe zezwoliły na używanie nazwy „Zaniemeńskich”. W 1927 oficjalnie otrzymał nazwę – 4. Pułk Ułanów Zaniemeńskich, w celu upamiętnienia, że był to pierwszy polski pułk, który przekroczył Niemen w walkach o wschodnie granice Polski. W 1929 roku w Zakładach Graficznych „Polska Zjedno- pod dowództwem ppłk. Ludomira Wysockiego walczył w składzie Wileńskiej Brygady Kawalerii. Został zmobilizowany 23 sierpnia 1939, lecz załadunek do transportu kolejowego nastąpił dopiero 30 sierpnia na stacji kolejowej Wilno i Porubanek. W związku z tym do rejonów koncentracji przewidzianej dla Armii „Prusy” dotarł 2 września, koncentrując się w lesie na północny wschód od Piotrkowa Trybunalskiego, aby następnie 3 września przegrupować się w rejon miejscowości Lubień. W nocy z 5 na 6 września pułk przeszedł do rejonu Sulejowa, gdzie miał organizować obronę na rzece Pilica. 7 września skoncentrował się w rejonie Przysuchy. 8 września zorganizował obronę na południe od Radomia, gdzie po raz pierwszy toczył przez cały dzień walkę z niemieckimi wojskami pancernymi. W nocy wycofał się w rejon przyczółka mostowego pod Maciejowicami, gdzie bronił się następnego dnia. W nocy z 9 na 10 września Pułk w czasie przeprawy przez Wisłę w rejonie Ma- ... I MUZEUM „SOKOŁÓW” 30 czerwca - 6 lipca 2016 r., nr 26(1219) www.zpl.lt Ejszyszkach gnuszewa poniósł duże straty (ciężką broń zatopiono, wielu żołnierzy, a jeszcze więcej koni utonęło) i został rozproszony. Skoncentrował się ponownie nad Wieprzem, gdzie nastąpiła jego reorganizacja. Z pierwotnego składu pozostało tylko dowództwo pułku i 2. szwadron. Do pułku włączono szwadron 13. Pułku Ułanów Wileńskich, szwadron kawalerii dywizyjnej 36. Dywizji Piechoty, 7. szwadron pionierów oraz 7. szwadron łączności. W pułku znalazło się też kilka czołgów z 61 Kompanii Czołgów Rozpoznawczych. Tak zreorganizowany pułk przemaszerował w rejon Świdnika. Następnie wszedł w skład Brygady Kawalerii płk. Jerzego Grobickiego z Grupy Operacyjnej Kawalerii gen. Władysława Andersa. 20 września w zaciętych walkach opanował miejscowość Cześniki, a 22 września nacierał na Komorów. 24 września podjął wraz z pozostałymi jednostkami próbę przedostania się na Węgry. 26 września pułk zdołał przebić się przez szosę Lwów-Przemyśl, ale w nocy natrafił na oddziały Armii Czerwonej i musiał wycofać się w lasy. 27 września pułk na czele z dowódcą złożył koło Medyki broń, uzyskując od Niemców honorową kapitulację. W różnych okresach pułkiem dowodzili: płk Stanisław Rawicz-Dziewulski (19181921), mjr/ppłk Czesław Kozierowski (1921-1932), płk dypl. Ludwik Schweizer (19321936), płk dypl. Zdzisław Chrząstowski (1936-1938), ppłk Ludomir Wysocki (19381939). Barwy pułku – proporczyk chabrowo-biały. Do dziś miłośnicy i potomkowie jednostki dbają o to, by pamięć o pułku nie zaginęła. SPOTKANIE RODAKÓW Na spotkanie z reprezentantami pułku przyszli mieszkańcy Ejszyszek i okolic, którzy opowiedzieli o ciekawych faktach historycznych. Jeden z nich łączy mieszkańców miasteczka z pułkiem: w 1920 roku mieszkańcy Ejszyszek sprezentowali 4. Pułkowi Ułanów Zaniemeń- skich sztandar. To był drugi z kolei sztandar jednostki. W czasie II wojny światowej, niestety, został on utracony. Na spotkaniu Zofia Więckiewicz, mieszkanka Ejszyszek, opowiedziała, że prawdopodobnie sztandar mogły wyhaftować siostry zakonne, które mieszkały w miasteczku i są pochowane na miejscowym cmentarzu. Ta wiadomość wzbudziła wielkie zaciekawienie zebranych, jak i to, że piosenka, którą śpiewają kolejne pokolenia rodaków „Ułanie, ułanie, malowane dzieci” napisana została w cześć 4. Pułku Ułanów Zaniemeńskich. Obecnie ułanie poszukują potomków byłych żołnierzy 4. Pułku na naszych terenach. Obecni na spotkaniu ejszysz- 5 czanie mieli sporo pytań do gości, wykazali duże zaciekawienie historią pułku. Starosta Mirosław Bogdziun wraz z Zofią Więckiewicz, Michałem Sienkiewiczem i Józefą Chorościn pokazali ułanom Muzeum „Sokołów”, pomnik akowcom, odwiedzili wraz z nimi miejscowy cmentarz. Zostały nakreślone plany kontaktów na przyszłość. Ze strony ułanów padła propozycja, by nasza młodzież wyjechała na kolonie do Polski, które prowadzą ułanie. Na pamiątkę tej wizyty Dom Polski w Ejszyszkach otrzymał chabrowo-biały proporczyk. Anna Jesvilienė, dyrektor Domu Polskiego w Ejszyszkach fot. archiwum „Fantazja” – laureatem konkursu „FANTAZJA” NA FESTIWALOWEJ SCENIE Już po raz dwudziesty w niewielkiej, chociaż z punktu widzenia historii interesującej miejscowości – Świętno, niedaleko Wolsztyna, odbył się Festiwal Piosenki Religijnej imienia Jana Pawła II. Ta inicjatywa jest – jak czytamy w regulaminie – odpowiedzią na duchowe i kulturalne zapotrzebowanie młodych ludzi, poczynając od przedszkolaków, a na dorosłej młodzieży kończąc. Festiwal początkowo o zasięgu lokalnym, później powiatowym, wojewódzkim, ma dziś charakter imprezy międzynarodowej, zważywszy że wykonawcy, a w tym roku było ich około stu, to reprezentanci nie tylko z Wielkopolski i województw ościennych – lubuskiego, zachodniopomorskiego i dolnośląskiego, ale także z Niemiec i Litwy. Zespół wokalno-estradowy „Fantazja” w tym festiwalu bierze udział po raz siódmy, w ramach współpracy rejonu solecznickiego, Domu Polskiego w Ejszyszkach z powiatem Wolsztyn. Głównym organizatorem tego przedsięwzięcia jest miejscowa szkoła podstawowa im. Jana Pawła II. To naprawdę dobry przykład współdziałania i współpracy różnych organizacji i mieszkańców na rzecz tworzenia czegoś pozytywnego i pięknego dla promowania swojej „małej Ojczyzny”. Festiwal poprzedzają czterodniowe warsztaty muzyczne dla występujących z udziałem zespołu zawodowych muzyków i muzykologów nad repertuarem festiwalowym pod kierownictwem pana Wojciecha Zandeckiego i Mateusza Krau- twursta. Podczas tych warsztatów są prowadzone zajęcia, mające podnieść umiejętności muzyczne i wokalne uczestników. Świętnieński festiwal jest niewątpliwie ciekawym zjawiskiem kulturalnym w tej części Wielkopolski o charakterze społeczno-religijnym; formą spotkania się dzieci, młodzieży i osób dorosłych ze sobą, okazją do tworzenia wspólnoty osób wrażliwych na wartości, które zdają się dziś ulegać w znacznym stopniu dewaluacji. Ma więc on niekwestionowany wymiar wychowawczy i infor- macyjny. Pomysłodawcą i przysłowiowym mózgiem całego przedsięwzięcia jest Jerzy Luftmann – dyrektor Zespołu Szkolno-Przedszkolnego im. Jana Pawła II w tej miejscowości. Promujący festiwal koncert i organizowane warsztaty muzyczne, a także prezentacje konkursowe odbyły się w kościele Wniebowstąpienia Pańskiego w Wolsztynie. Całość zwieńczył koncert uczestników warsztatów muzycznych pt. „Zaufaj Panu już dziś – koncert of gospel music workshop” oraz Apel Jasnogórski i Msza św. o szczególnym charakterze, w związku z obchodami w bieżącym roku przez tutejszy Zespół Szkolno-Przedszkolny w Świętnie 10. rocznicy nadania imienia Jana Pawła II. W dalszej części był minikoncert uczestników warsztatów, wesołe spotkanie związane z rokiem osób konsekrowanych. Wiele emocji budzi zawsze moment rozdania nagród i ogłoszenia laureatów, co, jak podkreślają organizatorzy, nie jest najważniejszym momentem spotkań festiwalowych. Ale uczestnicy, którzy wspólnie przez cały czas budują świetną atmosferę samego festiwalu, mimo wszystko są ciekawi wyników. Wszyscy uczestnicy wyjeżdżają ze Świętna z nagrodami, a dla wyróżnionych i zdobywców Super Karolków oraz Grand Prix festiwalu przygotowywana jest corocznie nagroda w postaci statuetki zwanej „Karolkiem”. Zespół „Fantazja” z Domu Polskiego w Ejszyszkach z piosenką „Wielbij go” został laureatem XX Festiwalu Piosenki Religijnej im. Jana Pawła II w Świętnie i otrzymał nagrodę „Złotego Karolka”. Gośćmi specjalnymi festiwalu byli m.in. ksiądz biskup Antoni Długosz i Alicja Majewska. Dziewczęta z zespołu „Fantazja” przeżyły piękne, niezapomniane chwile na Ziemi Wolsztyńskiej, jednocześnie miały szansę podnieść poziom swoich umiejętności wokalnch. Wszystkim, kto przyczynił się do wyjazdu zespołu do Wolsztyna, a zwłaszcza merowi rejonu solecznickiego, prezesowi Solecznickiego Oddziału Rejonowego ZPL Zdzisławowi Palewiczowi za ufundowanie nieodpłatnego transportu, składam ogromne podziękowanie. Anna Jesvilienė, dyrektor Domu Polskiego w Ejszyszkach 6 30 czerwca - 6 lipca 2016 r., nr 26(1219) www.zpl.lt fot. archiwum Finał Biegu Bałtyckiego NA STARCIE – NAJMŁODSI UCZESTNICY BIEGU Z okazji zakończenia prezydencji Polski w Radzie Państw Morza Bałtyckiego w dniu 24 czerwca br. w Połądze odbył się Bieg Bałtycki ORLEN Lietuva. Zwycięzcą biegu został Valdas Dopolskas, który pokonał trasę 10 km w 33:39 min. Wśród kobiet triumfowała Milda Vilčinskaitė (39:57 min). Uczestnicy współzawodniczyli na trasie 10 km i 5 km, zaś dzieci - na dystansie 1000 m. W wydarzeniu wzięło udział prawie 800 biegaczy! W Biegu Bałtyckim wzięli udział biegacze z różnych krajów – Litwy, Polski, Łotwy, Estonii, Niemiec, Szwecji – reprezentujący atmosferę współpracy w regionie Morza Bałtyckiego. „Cieszę się, że w takim międzynarodowym gronie i w takiej pięknej scenerii i aurze pogodowej możemy święto- wać udany rok polskiej prezydencji w Radzie Państw Morza Bałtyckiego! Z dumą i radością witam 20-osobową grupę biegaczy z Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP w Warszawie oraz ambasady polskiej w Wilnie! –powiedział Ambasador RP w RL Jarosław Czubiński. Podkreślił, że polska prezydencja przyczyniła się do wzmocnienia mechanizmów bezpieczeństwa cywilnego, wsparła kulturę jako narzędzie rozwoju społeczno-gospodarczego i dała fundamenty do pracy nad nowym programem na rzecz zrównoważonego rozwoju. Trasa biegu, zorganizowanego przez Ambasadę RP w Wilnie, przebiegała w uroczych miejscach litewskiego wybrzeża: na skwerze Juratė i Kąstytisa, Aleją Miłości, dróżka- mi parku do Wzgórza Birutė, wzdłuż plaży – tak więc, uczestnicy wydarzenia mieli niezwykłą możliwość podziwiania malowniczego krajobrazu Morza Bałtyckiego oraz oddychania powietrzem nasyconym jodem. „Gratuluję wszystkim uczestnikom i dziękuję Ambasadzie RP w Wilnie za zaproszenie nas do współtworzenia tego wydarzenia. Wspieramy inicjatywy, których wartości są spójne z naszymi. Bieg Bałtycki dzięki swojej pozytywnej energii, rywalizacji fair play i wielokulturowości właśnie taki jest”. – powiedział dyrektor generalny ORLEN Lietuva Ireneusz Fąfara. Dyrektor polityczny MSZ Litwy Rolandas Kačinskas wszystkim zebranym biegaczom życzył ukończenia biegu i osiągnięcia zamierzonych celów. REPLIKA Kpi, czy o drogę pyta? Kończący swą czteroletnią kadencję rząd zasłynął z wielu rzeczy: przede wszystkim – nie zrealizowanych obietnic (przypomnijmy chociażby te, które dotyczyły mniejszości: przyjąć Ustawę o mniejszościach narodowych, uregulować problem zapisu nielitewskich nazwisk), tworzenia grup roboczych i, osobiście premier – zmiany zdań kilka razy na dobę. Jednak to, co zaserwował obywatelom na końcówkę jest, rzec można, szczytem cynizmu. Otóż postanowił zwrócić się do obywateli po radę, co należy, ich zdaniem, uczynić, by powstrzymać falę emigracji. Temat ten w ciągu całej kadencji był nie tylko tzw. dyżurnym dla gabinetu ministrów, ale też ciągle się przewijał w wystąpieniach pani prezydent, liderów poszczególnych partii. Sprawa emigracji miała być (tak deklarowano) radykalnie rozwiązana przed paru laty. I nic. Deklaracje pozostały pustymi frazesami. Jak wynika z danych Departamentu Statystyki liczba emigrantów rośnie: jeżeli w roku 2014 wyjechało z Litwy 36,6 tys. osób, to już w 2015 – 44,5 tys. Pierwszy kwartał bieżącego roku też nie napawa optymizmem. I jako wynik takich „osiągnięć” – zasięgnięcie rady „zwykłych obywateli”. Kanclerz szanownego gabinetu poinformował, że w ciągu kilku tygodni rząd się doczekał wypowiedzi na ten temat około dwóch tysięcy osób. I z nieukrywanym rozczarowaniem zaznaczył, że, niestety, żadnych rewelacyjnych rozwiązań w nich nie ma. Dominuje przekonanie, że należy tworzyć więcej miejsc pracy i płacić godziwe wynagrodzenie. Trudno takie wypowiedzi uznać za novum, na które nie wpadłby osobnik legitymujący się przeciętnym współczynnikiem inteligencji. Wyrastający ponad przeciętność mógłby też dodać, że należy z większym szacunkiem ustosunkowywać się do własnych obywateli, nie uważać ich za głupków, którzy dadzą się nabrać na chociażby taką zabawę, jaką jest stawianie podobnych pytań na kilka miesięcy przed wyborami. Politolodzy i dziennikarze stwierdzają, że zadanie takiego pytania jest krokiem na wskroś populistycznym, może i pasującym na czas kampanii wyborczej, ale zarazem świadczącym albo o wyraźnie niskim poziomie inte- „Bieganie wybierają wytrwali i silni ludzie. Bardzo się cieszę, że tak wielu z nich spotkało się na po raz pierwszy odbywającym się Biegu Bałtyckim”. „Połąga – to wspaniałe miejsce zarówno na spokojny odpoczynek, jak też aktywny relaks i zachwycanie się malowniczym krajobrazem” – zauważył mer Połągi Šarūnas Vaitkus. Dzięki zaangażowaniu Stowarzyszenia Sporto Renginiai bieg został przygotowany na najwyższym poziomie profesjonalizmu. Uczestnicy zwracali uwagę na świetną organizację i rodzinno-sportową atmosferę zawodów. Najbardziej wytrwali uczestnicy Biegu Bałtyckiego ORLEN Lietuva wzięli udział w biegu na 10 km – było ich ok. 300. Najszybciej trasę pokonał i pierwsze miejsce w kategorii mężczyzn zdobył: Valdas Dopolskas (33:39 min). Drugi przybiegł Białorusin Ihar Tsetserukou (34:29 min), zaś zaraz po nim dotarł Yury Kaptserau (34:32 min), który znalazł się na trzecim miejscu. W kategorii kobiet 10-kilometrową trasę jako pierwsza w ciągu 39:57 min pokonała Milda Vilčinskaitė. Zdobywczynią drugiego miejsca została Evelina Miltenė z Szawli (40:29 min). Jako trzecia do finiszu Biegu Bałtyckiego dotarła Monika Vilčinskaitė (40:49 min). 5-kilometrową trasę udało się pokonać ok. 300 uczestnikom. Zwycięzcą w tej kategorii biegaczy został Justinas Beržanskis, który pokonał trasę w ciągu 16:40 min. Drugie miejsce zajął Tadas Pavolis (17:32 min), zaś jako trzeci finiszował Augustas Jakubynas (18:36 min). Wśród kobiet na trasie 5 km najszybsza była Gitana Akmanavičiūtė (21:56 min). Ramunė Parimskytė, która przebiegła 5 km w ciągu 23:14 min, znalazła się na drugim miejscu, zaś na trzecim - Milda Zubavičienė (23:48 min). Swoich sił na trasie o długości 1000 m wypróbowało kilkaset małych biegaczy. Rada Państw Morza Bałtyckiego (RPMB) – to organizacja międzynarodowa powołana w 1992 r. jako odpowiedź na wyzwania powstałe w okresie zmian geopolitycznych w basenie Morza Bałtyckiego po zakończeniu zimnej wojny. Członkowie RPMB: Dania, Estonia, Islandia, Łotwa, Polska, Litwa, Norwegia, Rosja, Finlandia, Szwecja, Niemcy, Komisja Europejska. Główne priorytety, którymi kierowała się Polska podczas prezydencji w RPMB, są zbieżne z długoletnią polityką RPMB sformowaną w 2014 r. Polityka ta opiera się o trzy główne filary: zrównoważony region dobrobytu, tożsamość regionalna oraz bezpieczny region. Podstawowe priorytety: • tworzenie nowej agendy zrównoważonego rozwoju; • wspieranie kultury jako narzędzia rozwoju społeczno-ekonomicznego; • umacnianie ochrony ludności w regionie. Bez względu na skomplikowaną sytuację międzynarodową prezydencję Polski w RPMB możemy określić jako konstruktywną. Przyczyniła się ona bowiem do rozwijania różnych form synergii współpracy w regionie Morza Bałtyckiego, zdynamizowania zrównoważonego rozwoju nowych instytucji, wspierania kultury jako narzędzia społeczno-ekonomicznego rozwoju oraz umacniania bezpieczeństwa społeczeństwa. ligencji rządzących, czy też cynizmie. Co jest lepsze? Trudny wybór. Bo nie wiadomo co lepiej: być przekonanym, że rządzą nami głupcy, czy też pozbawieni sumienia ludzie, którzy to nas za takowych uważają. Ale zarówno pierwsza jak i druga opcja może też być odpowiedzią na pytanie: dlaczego ludzie opuszczają Litwę. A jeszcze wybierają los emigranta po to, by pracując uczciwie w ciągu przepisowych 40 godzin tygodniowo zarobić przynajmniej tyle, by stać ich było na opłacenie wynajmowanego mieszkania, normalne odżywianie dzieci, no i możliwość wyjechania na prawdziwy urlop, ot, chociażby na Litwę. Takie życie oferuje imigrantom z Litwy, między innymi, Anglia, na terenie której od tego roku obowiązuje godzinowa stawka w granicach 6,56-8,92 euro (w zależności od wieku pracownika), a więc miesięczna minimal- na gaża wynosi od 1049 do 1427 euro. Porównajmy z mającymi na Litwie obowiązywać od lipca 380 euro. Czy chcemy nadal szukać jakichś ukrytych motywów emigracji, czy nadzwyczajnych sposobów jej okiełznania? Podobno taka wysokość („niskość”) litewskiej gaży odpowiada wydajności pracy. Ale czy to nie oznacza, że o tę wydajność właśnie trzeba zadbać, a nie skazywać pracującego człowieka na nie dającą się pogodzić z godnością ludzką wegetację. A skądinąd ciekawe, czy tak nam „udanie” rządzącym uda się wygrać kolejne wybory. Jeżeli tak się stanie, będzie to potwierdzeniem maksymy, że ma się takie rządy na jakie się zasługuje. I można z takich obywateli kpić, udając, że się o drogę pyta. Niby oczywiste wnioski, a tak trudne do zrozumienia tu, na Litwie. Janina Lisiewicz 30 czerwca - 6 lipca 2016 r., nr 26(1219) www.zpl.lt fot. Teresa Markiewicz Święto Jana w Rudominie NA SCENIE JANINY I JANOWIE Z RUDOMINY W wyjątkowo upalny dzień, 23 czerwca, w wigilię święta Jana Chrzciciela, w Rudominie w rejonie wileńskim odbyła się zabawa świąteczna – Święto Jana. Teresa Markiewicz „ZABAWA” Z TROK fot. Teresa Markiewicz REPERTUAR WYSTĘPUJĄCYCH ZESPOŁÓW WPRAWIŁ OBECNYCH W DOBRY NASTRÓJ I LUDZIE WSPANIALE SIĘ BAWILI serdeczniejsze życzenia solenizantom. Nie skąpił im najlepszych życzeń: zdrowia i dobrobytu – przybyły na święto Jarosław Narkiewicz – prezes Trockiego Oddziału Rejonowego ZPL, poseł na Sejm z ramienia AWPL-ZCHR. Do grona pozdrowień Janom, Janinom i Wandom dołączył też starosta gminy Rudomino Józef Szatkiewicz. Wicemer rejonu Czesłas Olszewski zgromadzonym na placu przy Wielofunkcyjnym Ośrodku Kultury rodakom przekazał życzenia dobrego świętowania dla wszystkich Janów od europarlamentarzysty, przewodniczącego AWPL-ZChR Waldemara Tomaszewskiego i Marii Rekść, mer rejonu wileńskiego. Uhonorowani serdecznymi życzeniami uczestnicy święta aktywnie brali udział w grach i zabawach. Były to przeważnie atrakcje z udziałem Janin i Janów, którzy zatańczyli dziarską poleczkę, brali udział w różnorodnych zabawnych konkursach i wszyscy zostali obdarowani wieńcami dębowymi, poczęstowani chlebem razowym i… świeżym mlekiem od łaciatej. Wśród różnorodnych atrakcji największym zainteresowaniem cieszyło się wicie wianków z ziół, a następnie – zgodnie z tradycją– rzucali wianki na pal. W toku odbywającej się imprezy działały kuchnie po- cze apetyty na szaszłyk, napoje orzeźwiające, na kurczaka z rożna i inne pyszności, wśród których nie zabrakło pierników wileńskich, waty cukrowej, lodów i… serwowanej gratis gryczanej kaszy. A na scenie ruszył maraton świątecznego koncertu, który rozpoczął zespół taneczny „Malwy” z Mariampola, kierowany przez Krystynę Wołejko. Pięknie popisał się Zespół Rosyjskiej Pieśni „Zabawa” z Trok. Można też było obejrzeć tu spektakl muzyczny „Próba Kabaretu. Raz jeszcze Osiecka” w wykonaniu Polskiego Studia Teatralnego w Wilnie. Widzom wprost zapierało dech podczas oglądania tańców z ogniem w wykonaniu zespołu „Čiutyta” z Trok. Zaś zespół „Sare Roma” zaprezentował koncert „Noc w taborze”, zbierając gromkie brawa. Repertuar występujących zespołów wprawił obecnych w dobry nastrój i ludzie wspaniale się bawili, czekając na fajerwerki oraz tradycyjne świętojańskie ognisko rozpalane o północy. Dla najbardziej wytrwałych zabawa trwała aż do rana, bo tak przystało na Wileńszczyźnie w świętojańską noc. Publiczność bawił zespół "Borowianka". fot. Teresa Markiewicz W imprezie zorganizowanej przez Wielofunkcyjny Ośrodek Kultury w Rudominie, przy współpracy ze Związkiem Polaków na Litwie oraz wsparciem władzy lokalnej, wzięli udział gremialnie przybyli na święto mieszkańcy miasteczka i sąsiedzi z okolicznych miejscowości. Tego dnia w miasteczku panowało ożywienie. Mnóstwo atrakcji, zapowiedzianych przez organizatorów, zachęcało do wspólnego świętowania. Program, na który złożyły się gry i zabawy dla dzieci oraz dorosłych, zawody sportowe, koncert zespołów artystycznych, ale przede wszystkim uhonorowanie solenizantów – Janin, Janów, Iwanów i Jonasów, był bardzo interesujący. Inaugurując święto Wioleta Cereszko, dyrektor Wielofunkcyjnego Ośrodka Kultury w Rudominie, w imieniu organizatorów złożyła naj- lowe i kramiki z upominkami. Ze straganów unosiły się aromaty. Zapachy nieustannie wabiły konsumentów do odwiedzin, pobudzając smo- 7 ZESPÓŁ „MALWY” 8 30 czerwca - 6 lipca 2016 r., nr 26(1219) www.zpl.lt Z okazji Jubileuszu 65-lecia słuchaczowi Polskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku, Szanownemu Panu Antoniemu PALULANOWI najserdeczniejsze życzenia: dobrego zdrowia na długie lata, miłości i szacunku od najbliższych oraz tego, aby podejmowany trud był źródłem satysfakcji i społecznego uznania składa koło ZPL i Zarząd PUTW w Solecznikach PRENUMERATA Pragniemy zawiadomić naszych Czytelników i Sympatyków, że możecie Państwo zaprenumerować „Naszą Gazetę” w każdym urzędzie pocztowym na terenie całej Litwy. Prenumerata na sierpień i dalsze miesiące 2016 roku będzie trwała do 22 lipca. Chcemy zaznaczyć, że nadal gazeta jest bezpłatna, zaś koszta miesięcznej prenumeraty 1,33 EUR obejmują opłatę pobieraną przez pocztę za dostarczanie gazety dla prenumeratorów. Indeks wydania: 0130. Liczymy na to, że zechcecie Państwo „Naszą Gazetę” – tygodnik Związku Polaków na Litwie – mieć w swoich domach. Niemiecka firma logistyczna zatrudni do pracy stałej na terenie Niemiec kierowców LKW C+E. Oferujemy system 3/1; 4/1; 6/2. Zainteresowanych uprzejmie proszę o kontakt. Wileńska Szkoła Technologii, Biznesu i Rolnictwa zaprasza do podjęcia nauki Trwa przyjęcie uczniów na 2016/2017 rok szkolny na następujące specjalności. Po szkole średniej - Producent naturalnej kosmetyki – 1rok - Producent wizualnych produktów wirtualnej rzeczywistości – 1rok - Pomocnik restauratora wyrobów z drewna – 1rok - Organizator świąt i uroczystości – 1rok - Mechanik samochodowy – 2 lata - Pomocnik pracownika socjalnego – 1 rok - Organizator turystyki wiejskiej – 1rok - Kucharz – 1rok - Cukiernik – 1rok Po szkole podstawowej - Pracownik obsługi techniki - Kucharz - Pracownik kształtowania krajobrazu Kandydaci składają następujące dokumenty: - podanie z prośbą o przyjęcie do szkoły; - świadectwo ukończenia szkoły (oryginał); - dowód osobisty lub metryka; - zaświadczenie lekarskie (formularz 086/a); - 4 fotografie 3×4. Dokumenty są przyjmowane do 30 sierpnia 2016 r. Szkoła znajduje się w odległości 10 kilometrów od dworca autobusowego i kolejowego m. Wilna, w osiedlu Biała Waka w rejonie wileńskim. Dojazd – miejskim autobusem nr 78 i nr 3 od ronda przy dworcu kolejowym m. Wilna (do przystanku – Biała Waka) lub mikroautobusem nr 224A – Wojdaty. Szczegółowe informacje: ul. Parko 2, Biała Waka (k. Wojdat), LT-14147 rej. wileński, tel. 8 5 235 22 23, e-mail: vtvzum@zebra. lt, www.vtvzum.lt Szkoła czeka na Ciebie, droga Młodzieży! M.H.Consulting Margarete Pankiewicz Hajok Tel. 0049-1722139259 [email protected] Wyrazy głębokiego współczucia z powodu śmierci Męża Paulinie Mielko prezes katolickiego stowarzyszenia Polaków na Litwie składa Zarząd Główny Związku Polaków na Litwie Wyrazy głębokiego współczucia z powodu śmierci Siostry Helenie i Kazimierzowi Rudzińskim składają członkowie Jezioroskiego Oddziału Rejonowego ZPL Wyrazy szczerego współczucia i żalu z powodu śmierci Brata kierujemy do Eleonory Trimajłowej Członkowie koła w Tylży oraz Jezioroskiego Oddziału Rejonowego ZPL Adres do korespondencji: ul. Naugarduko 76, 03202 Wilno Związek Polaków na Litwie tel./fax.: +370 5 233 10 56 E-mail: [email protected] Redaktor: Janina Lisiewicz Korekta: Krystyna Ruczyńska Opracowanie komputerowe: Paweł Stefanowicz Tygodnik Związku Polaków na Litwie – egzemplarz bezpłatny. „Projekt współfinansowany w ramach sprawowania opieki Senatu Rzeczypospolitej Polskiej nad Polonią i Polakami za granicą”