turbo-tec-wyborcza

Transkrypt

turbo-tec-wyborcza
Poniedziałek
5 grudnia 2016
MÓJ BIZNES
KAMILA KOTUSZ / AGENCJA GAZETA
2
KAMILA KOTUSZ / AGENCJA GAZETA
Jaworznicka Turbo-Tec zatrudnia
dziś 126 osób
Z garażu
na podbój Europy
Konrad Kozieł
Motoryzacja od zawsze
była ich pasją.
Dziś prowadzą jedną
z największych
niezależnych
firm w Europie
specjalizujących się
w regeneracji części
samochodowych.
JACEK MADEJA
F
irmę Turbo-Tec 11 lat temu
założyli Konrad Kozieł [rocznik ‘80] i Rafał Walszczyk
[‘82]. Obydwaj pochodzą
z małej miejscowości pod Częstochową, wspólnie się wychowali i od dziecka pasjonowali samochodami.
– Każdy nastolatek chciał mieć samochód, a najlepiej żeby był jeszcze
dobry i szybki. Zdobycie go było wyzwaniem. Ale szybko okazało się, że
jeszcze większym problemem są części. W przypadku tych najbardziej
skomplikowanych i najdroższych nikogo nie było stać na nowe. One były dla większości po prostu niedostępne, jedynym wyjściem była więc
naprawa – wspomina Kozieł, dziś prezes zarządu Turbo-Tec.
Kozieł i Walaszczyk, mimo że dopiero co zdali maturę, postanowili, że
sami się z tym problemem zmierzą.
Wyzwanie: turbosprężarki
Pasję do samochodów połączyli ze
zmysłem biznesowym. Zauważyli,
że największy problem jest z turbosprężarkami, a skoro najtrudniej je
naprawić, to też najwięcej będzie
można na nich zarobić.
Wiedzieli, że jak problem rozgryzą, nie będą mieli poważnej konku-
rencji. Łatwo powiedzieć, ale jak to
zrobić? W ciągu pięciu lat w garażu
rozebrali i złożyli kilkadziesiąt turbosprężarek – sprawdzali, jak działają, zepsute porównywali z fabrycznie nowymi, na różne sposoby próbowali te pierwsze naprawiać.
W tym czasie obydwaj skończyli
studia techniczne na Akademii Rolniczej w Krakowie. Tyle że już w szkole średniej ustalili, że ich przyszłością będzie motoryzacja.
– Małe miasteczko, czyli środowisko, z którego się wywodziliśmy,
sprzyjało inicjatywie. Wyjścia były
dwa: można było siedzieć z założonymi rękami i czekać na mannę z nieba
albo brać sprawy w swoje ręce. O turbosprężarkach wiedzieliśmy już
wszystko i mieliśmy gotowy produkt.
Mieliśmy też o wiele ambitniejsze plany niż zwykła naprawa w warsztacie.
Wiedzieliśmy że mamy dobry produkt i know-how, które pozwolą nam
na współpracę z dużymi partnerami
i zajęcie się regeneracją części – opowiada Kozieł. – Zaczęliśmy od wizyt
w okolicznych serwisach, którym oferowaliśmy współpracę. Okazało się
to bardzo dobrym posunięciem, bo
rynek czekał na nasze turbosprężarki. Wiadomość otym, co robimy, szybko rozchodziła się pocztą pantof lową. Można powiedzieć, że na początku sukces nas trochę przerósł.
Telefon dzwonił tak często, że nie
było komu odbierać. Dlatego założyciele Turbo-Tec musieli podzielić się
pracą, zatrudnić pracowników. Kozieł zajął się marketingiem i sprzedażą, a Walaszczyk pieczą nad naprawami. Taki podział pozostał do dzisiaj.
Na podbój Europy
Na początku klientami jaworznickiej
firmy były autoryzowane i nieautoryzowane serwisy z województwa śląskiego. W 2008 roku Turbo-Tec rege-
nerował już turbosprężarki zcałej Polski. Młodym przedsiębiorcom to nie
wystarczało. Wtym samym roku podjęli decyzję, że spróbują sił za granicą.
Zaczęli od Czech, Węgier i Słowacji,
a w kolejnych latach oddziały TurboTec powstały wAustrii, Francji, Niemczech, Rumunii, a ostatnio w Anglii.
Turbo-Tec zatrudnia obecnie 126
osób i jest jedną z największych niezależnych firm w Europie, która specjalizuje się w regeneracji części samochodowych. Wraz z rozwojem fir-
Za granicą
oddziały
Turbo-Tec
powstały
w Czechach,
na Węgrzech,
Słowacji, w
Austrii, Francji,
Niemczech,
Rumunii,
a ostatnio
w Anglii
my do turbosprężarek doszły kolejno układy wtryskowe silników Diesla, przekładnie kierownicze, pompy
wspomagania układów kierowniczych
i sprężarki klimatyzacji. W tym roku
do grupy regenerowanych produktów dołączą również skrzynie biegów.
Rocznie firma z Jaworzna zajmuje się
regeneracją 70 tys. części.
Partnerami Turbo-Tec są dziś najwięksi producenci samochodowych
podzespołów, m.in. Delphi, VDO
i Bosch, a odbiorcami kilkadziesiąt
tysięcy serwisów z Polski i Europy
oraz największe koncerny motoryzacyjne, tj. Fiat czy Skoda.
– Po doświadczeniach z turbosprężarkami z każdym kolejnym produktem było łatwiej. Producenci już nas
znali, udowodniliśmy, że mamy wiedzę, zdobyliśmy też doświadczenie,
więc dzielili się znami technologią. Zaprocentowało też nastawienie, że klient
jest najważniejszy. Dla nas kluczowe zawsze było, by pomóc i znaleźć rozwiązanie jego problemów najszybciej, jak
to możliwe. Ibez żadnych pośredników.
Za granicą mamy swoich przedstawicieli imagazyny, ito jedyne ogniwo, które łączy zakład wJaworznie zPorsche
Wiedeń, Renault Lille czy Dacią Bukareszt. Co ważne, jeśli klient wybierze
usługę „sztuka za sztukę”, czyli nie zależy mu, żeby zregenerować konkretną – dokładnie tę część, to zregenerowaną dostanie od nas w ciągu 24 godzin
i to niezależnie od miejsca w Europie,
wjakim się znajduje. Taki czas osiągnęliśmy dzięki bliskości lotniska zJaworzna idobrym warunkom przesyłek lotniczych. Warto też dodać, że zregenerowana część nie może mieć gorszych
parametrów niż oryginalna, a wszystkie nasze produkty są objęte dwuletnią
gwarancją – wylicza prezes Turbo-Tec.
Poligon doświadczalny
Od dwóch lat Turbo-Tec dysponuje
własnym serwisem samochodowym,
ale nie trafiają tu tylko klienci „zulicy”,
którzy po prostu szukają mechanika.
Sterylne wnętrze zpodłogą lśniącą czystością ispecjalistyczną aparaturą przypomina bardziej laboratorium. Itakie
też funkcje pełni. W jaworznickiej firmie mówią, że to ich dział badawczorozwojowy i poligon doświadczalny.
– Wszystkie części regenerujemy
w oparciu o technologie producenta
i oryginalne części. Jednak zdarza się,
że nawet po prawidłowym zamontowaniu okazuje się, że coś nie funkcjonuje
do końca prawidłowo, jakieś elementy
nie współgrają. Takie przypadki sprawdzamy właśnie w naszym warsztacie,
apotem wiedzą dzielimy się znaszymi
klientami. Dzięki temu jesteśmy bliżej
ich problemów i poznajemy bliżej ich
pracę – argumentuje Kozieł.
Założyciele Turbo-Tec podkreślają też, że sukces nie byłby możliwy
bez odpowiedniego zespołu ludzi,
których łączy wspólna pasja. Oraz
bez unijnych dotacji. Maszyny, które znajdują się w zakładzie, kosztowały nawet po kilkaset tysięcy złotych. Na park maszynowy, wsparcie
nowych technologii i promocję w ciągu jedenastu lat działalności otrzymali 30 dotacji z funduszy unijnych.
W zeszłym roku uzyskali też dotację
z funduszy norweskich na „Innowacje w zakresie zielonych technologii”.
– Bez takiego wsparcia na pewno nie
udałoby nam się tego wszystkiego
osiągnąć. Tym bardziej, że dla nas
ogromne znaczenie ma niezależność.
Nie tylko chodzi o kapitał, ale też własną markę. Już dawno mogliśmy zacząć pracować pod szyldem jakiegoś
dużego producenta części, ale naszą
ambicją jest „bycie na swoim” – podkreśla Kozieł.
Obecnie Turbo-Tec przygotowuje się do budowy centrum logistycznego na Węgrzech. To ma doprowadzić do otwarcia oddziałów w kolejnych krajach – na Bałkanach i na południu Europy.
– Naszym marzeniem jest, żeby
mechanik w jakimkolwiek zakładzie
w Europie, kiedy wymontuje zużytą skomplikowaną część, pomyślał:
w Turbo-Tec będą wiedzieli, co z tym
zrobić – mówi prezes firmy. KA 1