PPo lekturze

Transkrypt

PPo lekturze
PPo lekturze
Andrzej Bąkowski
Pakt Piłsudski-Lenin,
czyli jak Polacy uratowali bolszewizm
i zmarnowali szansę na budowę imperium
Niewątpliwie seria książek Piotra Zychowicza, które w ostatnich czasach ukazały się
na polskim rynku wydawniczym, takich jak:
Pakt Ribbentrop-Beck, Obłęd 44, Opcja niemiecka
robi wrażenie. Swoją erudycją, wyciąganiem
na światło dzienne polskiej opinii publicznej
faktów historycznych, często mało znanych
bądź zbyt powierzchownie potraktowanych
przez innych publicystów historycznych. Tytuł książki o Powstaniu Warszawskim nie został zaakceptowany przez wielu czytelników,
a sama książka bywała protestacyjnie zwracana autorowi podczas spotkań z czytelnikami.
Równolegle zwiększyła się liczba osób odwiedzających Muzeum Powstania Warszawskiego, jak również zwielokrotniły rzesze warszawiaków na wieczornych spotkaniach w dniu
1 sierpnia – śpiewających piosenki powstańczo-patriotyczne.
Wracając do najnowszej książki Zychowicza, Pakt Piłsudski-Lenin, zauważyć należy,
że znakomicie zobrazowano w niej pogrom
bolszewików w bitwie sierpniowej 1920 r.
Armia nasza znalazła się na dobrej drodze
do Moskwy. Cóż jednak, gdy Józef Piłsudski, jak pisze autor książki, poczuł się zwyciężony przez polską opinię publiczną, która
nie chciała dalszej wojny. Sejm był przeciwny ofensywie, obawiał się nowej wyprawy
kijowskiej. Polacy już raz w swojej historii
okupowali przez trzy lata Kreml, po czym
zmuszeni zostali się stamtąd wycofać. Trzeba przy okazji nadmienić, że na przestrzeni
dziejów toczyliśmy z Rosją około 20 wojen.
Ze zmiennym szczęściem.
Książka pełna jest opisów takich faktów historycznych, jak choćby przyłączenie Wileńszczyzny do Polski przez. gen. Żeligowskiego
czy martyrologia Polaków na Białorusi i szlachty polskiej na tzw. Litwie Kowieńskiej, którą
to szlachtę Litwini pozbawili ziemi w wyniku
zbójeckiej reformy rolnej.
W wyniku wydarzeń lat 1918–1921 Józef
Piłsudski zmuszony był pożegnać się ze swoją
ideą państwa federacyjnego. Nastroje pokojowe uzewnętrzniły się wyraziście w pracach
nad traktatem pokojowym z bolszewikami,
zapoczątkowanych w Mińsku Białoruskim,
a zakończonych w Rydze.
Autor dość wyraźnie stwierdza, że Polacy
w 1920 roku wygrali wprawdzie wojnę, ale
przegrali traktat pokojowy.
Trzeba może dla ścisłości dodać, że w skład
polskiej delegacji pokojowej wchodzili w zna­
211
Andrzej Bąkowski
cznej mierze posłowie ze Stronnictwa Naro­
dowego. I to oni zabiegali usilnie, aby wscho­
dnia granica Polski przebiegała na krańcach
terytorialnych, gdzie się kończyła polska
kultura i język polski. Autor ubolewa, że przy
odrobinie większej woli politycznej można
by finalnie uzyskać bardziej korzystną granicę. Dodajmy, że podczas II wojny światowej armia sowiecka zrekompensowała sobie
straty poniesione w wyniku zwycięstwa polskiego w pięknym dla Polaków 1920 roku,
212
PALESTRA
a ziem zajętych w 1939 r. już nigdy Polsce nie
oddała.
Czy w początkach XXI wieku Polakom winno zależeć na budowaniu imperium? Jakiego?
Terytorialnego? Gdzie rozlokowanego? Pamiętamy przecież, że w następstwie dwóch wojen
światowych rozleciało się kilka wielkich imperiów kolonialnych i politycznych.
Dziś – jak i zawsze – potrzebne są Polakom
dobre szkoły, wyższe uczelnie, dobra gospodarka, mądre rządy i mądre sojusze militarne.