Temu panu już dziękujemy!
Transkrypt
Temu panu już dziękujemy!
Racotea chce błyszczeć – Nie zamierzam utrzymywać formy z Młodzieżowych Mistrzostw Świata. Mam zamiar stale ją podnosić – mówił rozgrywający Orlen Wisły Płock na konferencji prasowej po meczu z MMTS-em Kwidzyn. – Zamierzam już niebawem stać się ważnym ogniwem mojego zespołu. Mocna deklaracja młodego gracza z Rumunii to poważny sygnał dla Bartosza Konitza. Rutynowany Holender z polskim paszportem przychodził do płockiego klubu jako jedna z jego potencjalnych gwiazd. Trener Manolo Cadenas zamierzał wykorzystywać jego umiejętności nie tylko na lewym rozegraniu, ale również na środku drugiej linii, gdzie „Oranje” miał być zmiennikiem Dmitrija Zhytnikova. Sytuacja zmieniła się jednak, gdy tuż przed startem PGNiG Superligi do grona nafciarzy dołączył będący klasycznym playmakerem Marko Tarabochia. Jego przyjście do Orlen Wisły oznacza bowiem, że Bartoszowi Konitzowi pozostanie przede wszystkim walka z Damnem Emilem Racoteą o miejsce na lewej stronie rozegrania. Oby wyszła ona na dobre zarówno obu zainteresowanym zawodnikom, jak i całej drużynie. Na razie młody gracz z Rumunii udowodnił, że może stać się jednym z kluczowych egzekutorów wśród nafciarzy. Bartosz Konitz tymczasem w pierwszym ligowym meczu nafciarzy zdecydowanie wolał skupić się na dogrywaniu piłki kolegom. Orlen Wisła już po dziesięciu minutach walki z MMTS-em zaczęła dominować na boisku. Przewaga gospodarzy powiększała się systematycznie. Po 30 minutach wynosiła już pięć bramek, a chwilę po rozpoczęciu drugiej odsłony powiększyła się do ośmiu, a w pewnym momencie nawet do dwunastu oczek. Podopieczni trenera Manolo Cadenasa w końcówce meczu wyraźnie zwolnili, dzięki czemu przyjezdni zdołali odrobić część strat. Orlen Wisła wygrała jednak wyraźnie, chociaż trudno oprzeć się wrażeniu, że nie pokazała pełni swoich umiejętności. Orlen Wisła Płock – MMTS Kwidzyn 31:23 (16:11) Orlen Wisła: Corrales, Wichary – Racotea 4, Wiśniewski 5, Ghionea 4, Zelenović 4, Konitz, Oneto 3, Zhytnikov 2, Rocha 3, Daszek 3, Montoro 2, Tarabochia 1 MMTS: Dudek – Genda 3, Peret 1, Szpera, Rosiak 3, Nogowski 2, Pilitowski 3, Seroka 2, Zadura 4, Klinger 2, Mroczkowski, Szczepański 1, Potoczny 1, Kryszeń 1, Jankowski Pokonać Kwidzyn, wyprzedzić Vive Spotykali się w Płocku już 32 razy. Tylko dwukrotnie kwidzynianie wyjeżdżali z naszego miasta jako zwycięzcy, ponosząc 30 porażek. W sobotę, 5 września o 16.00 rozpocznie się mecz Orlen Wisła Płock – MMTS Kwidzyn. Nafciarze są przekonani, że zakończy się ich 33. zwycięstwem. Po sensacyjnym remisie Pogoni Szczecin z Vive Tauronem Kielce w meczu otwierającym sezon 2015/2016 w PGNiG Superlidze mężczyzn zadanie, jakie stoi przed piłkarzami ręcznymi Orlen Wisły jest oczywiste. Podopieczni trenera Manolo Cadenasa muszą ograć MMTS Kwidzyn i już po pierwszej kolejce zdobyć punkt przewagi nad najgroźniejszym rywalem w walce o Mistrzostwo Polski. Trenerem MMTS-u nie jest już Krzysztof Kotwicki. Zastąpił go wieloletni zawodnik kwidzyńskiego klubu Patryk Rombel, który jest najmłodszym szkoleniowcem w PGNiG Superlidze. Ma na swoim koncie sukcesy w pracy z młodzieżą, nie wiadomo jednak, jak poradzi sobie prowadząc zawodników, z których większość zna ze wspólnych występów. Zespół z Kwidzyna stracił trzech graczy, którzy mieli spory wpływ na jego grę – Wiktora Jędrzejewskiego (wychowanka Wisły Płock), Antoniego Łangowskiego i Kamila Sadowskiego. Najpoważniejszym wzmocnieniem powinien być pozyskany z mieleckiej Stali Marek Szpera. Trener Manolo Cadenas nie będzie mógł skorzystać z usług Zbigniewa Kwiatkowskiego i Mateusza Piechowskiego, którzy wciąż rehabilitują się po kontuzjach z poprzedniego sezonu. O ile jednak powrót Zbigniewa Kwiatkowskiego jest coraz bliższy, to na Mateusza Piechowskiego będziemy musieli jeszcze trochę zaczekać.W spotkaniu z MMTS-em ligowy debiut w barwach Orlen Wisły zaliczyć mogą Dmitrij Zhytnikov, Bartosz Konitz, Marco Oneto i Marko Tarabochia. Nafciarze playmakera mają nowego – Zdecydowałem się na Marko, bo prezentuje umiejętności, które przydadzą się naszej drużynie – mówi trener Manolo CAdenas o pozyskanym przez Wisłę Marko Tarabochii. – To solidny rozgrywający dysponujący również instynktem strzeleckim. Dysponujący chorwackim paszportem 27-letni reprezentant Bośni i Harcegowiny związał się z Sekcją Piłki Ręcznej Wisła Płock kontraktem, który ma obowiązywać przez najbliższe dwa sezony. Po raz pierwszy będzie trenował ze swoim nowym zespołem w środę, 2 sierpnia, po pozytywnym przejściu badań lekarskich. Urodzony w 1988 roku w Zagrzebiu Marko Tarabochia ma 190 centymetrów wzrostu i waży 90 kilogramów. Występował w chorwackich RK Medvescak Konica Minolta, Croatii Osiguranje Zagreb oraz słoweńskim Mariborze Branik. Występował w europejskich rozgrywkach pucharowych: Lidze Mistrzów, Pucharze Zdobywców Pucharów, Pucharze EHF i w Challenge Cup. Dwa ostatnie lata spędził w Azotach Puławy. W sezonie 2014/2015 wystąpił w 28 meczach PGNiG Superligi, zdobywając w nich 120 bramek. – Marko dobrze orientuje się w realiach polskiej ligi, co nie było bez znaczenia. W minionym sezonie z dobrej strony pokazał się w pojedynkach z najbardziej wymagającymi rywalami. Nie bał się brania na siebie odpowiedzialności – komentuje trener Manolo Cadenas. – Obserwowałem go również uważnie w meczu Bośni i Harcegowiny z Danią, w którym zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie. Poza tym wciąż widzę w nim niewykorzystany potencjał, który będę chciał rozwinąć. Hiszpański szkoleniowiec płockiego klubu podkreśla, że nie bez znaczenia było również mentalne nastawienie zawodnika, który miał bardziej interesujące finansowo oferty z egzotycznych krajów. Wolał jednak pozostać w Polsce, bo doskonale zdaje sobie sprawę, że grając w klubie, który ma przed sobą występy w Lidze Mistrzów, może rozwinąć się sportowo. – To może być przełomowy rok w jego karierze. Zaczął grać w reprezentacji Bośni i Harcegowiny, teraz podpisał kontrakt z naszym klubem – mówi Manolo Cadenas. – On wie, że jest to dla niego szansa i jest bardzo zdeterminowany, aby ją wykorzystać. Ostatni sprawdzian na plus Piłkarze ręczni Wisły w ostatnim meczu kontrolnym przed rozpoczęciem sezonu 2015/2016 pokonali Górnika Zabrze 36:26. Mecz rozegrany został we włocławskiej Hali Mistrzów. Początek meczu należał do Górników, którzy skwapliwie wykorzystywali każdy błąd podopiecznych trenera Manolo Cadenasa. Zabrzanie objęli niewysokie prowadzenie, a Wisła musiała występować w roli zespołu goniącego wynik. Na szczęście przewaga zespołu prowadzonego przez trenera Mariusza Jurasika nie była zbyt wielka. Przełomem w grze Wisły okazała się zmiana w bramce. Marcin Wichary, który nie miał najlepszego dnia, usiadł na ławce, a jego miejsce między słupkami zajął Rodrigo Corrales. Hiszpański bramkarz niemal natychmiast popisał się kilkoma świetnymi interwencjami. A jego koledzy z zespołu jakby złapali wiatr w żagle. Najpierw doprowadzili do wyrównania, później zaś wypracowali sobie trzybramkową przewagę, z którą zeszli na przerwę. W drugiej połowie trener Mariusz Jurasik desygnował do gry… Mariusza Jurasika. Rutynowany rozgrywający nie po raz pierwszy udowodnił, że chociaż należy do najstarszych graczy PGNiG Superligi, wciąż potrafi doskonale radzić sobie na boisku. Problem zespołu z Zabrza polegał jednak na tym, że gdy na placu gry pojawił się „Józek”, jego podopieczni jakby zapomnieli, na czym polega zdobywanie bramek. Wisła tymczasem spokojnie powiększała swoją przewagę, która kilka minut przed końcową syreną wynosiła już nawet jedenaście oczek, aby ostatecznie zatrzymać się na dziesięciu. W zespole prowadzonym przez trenera Manolo Cadenasa pojawił się wreszcie Marco Oneto, udowadniając, że drużyna będzie miała z niego spory pożytek. Wciąż poza grą pozostają kończący rehabilitację Zbigniew Kwiatkowski i Mateusz Piechowski (wcześniej na boisku powinien pojawić się ten pierwszy). We Włocławku zabrakło również Valentina Ghionei, który nabawił się niewielkiego urazu, a sztab szkoleniowo-medyczny Wisły wolał nie ryzykować jego zdrowiem tydzień przed startem ligi. Orlen Wisła Płock – Górnik Zabrze 36:26 (16:13) Orlen Wisła: Corrales, Morawski, Wichary – Daszek 4, Racotea 5, Pusica, Wiśniewski 4, Rocha 5, Zelenović 4, Montoro 2, Konitz 2, Oneto 4, Nikcević 2, Zhitnikov 3 Górnik: Kicki, Kornecki, Witkowski – Daćko 1, Tomczak 6, Gromyko 4, Jurasik 7, Bushkov 2, Tatarintsev 3, Gliński 1, Ścigaj2 SMS w cenie Absolwentki Szkoły Mistrzostwa Sportowego nie muszą narzekać na brak zainteresowania. Cztery zawodniczki, które w sezonie 2014/2015 występowały w płockim pierwszoligowcu, znalazły zatrudnienie w klubach PGNiG Superligi. Grająca na skrzydle Gabriela Urbaniak zachwycała doskonałą grą z kontry, popartą umiejętnością przechwytywania długich podać od bramkarki. W nowych rozgrywkach swe największe atuty będzie mogła pokazać w mającym wielkie aspiracje Vistalu Gdynia. Wiele do powiedzenia w PGNiG Superlidze może mieć również Start Elbląg. Zespół został przejęty przez trenera Andrzeja Niewrzawę i gruntownie przemeblowany. Jedną z zawodniczek odpowiadających za kreowanie gry ekipy z Elbląga ma być Patrycja Świerżewska, która w Płocku równie dobrze czuła się jako playmaker i jako rzucająca. Na prawej stronie drugiej linii operować będzie inna z płocczanek – Aleksandra Kwiatkowska. Jak często pojawiać się będzie na placu gry, zależy między innymi od tego, czy uda się jej ustabilizować formę na stałym, równym poziomie. Bramki Piotrcovii strzec ma Karolina Sarnecka, natomiast Lucyna Trzczak zamierza w Niemczech łączyć grę w piłkę ręczną z pracą i nauką. Stąd decyzja o grze w drugiej lidze. Zele po sezonie odejdzie do Magdeburga Władze Sekcji Piłki Ręcznej Wisła Płock potwierdziły oficjalnie, że po zakończeniu sezonu 2015/2016 Nemanja Zelenović przeniesie się do SC Magdeburg. Informację w sprawie podpisania nowej umowy z prawym rozgrywającym nafciarzy podała na swojej stronie klubowej strona niemiecka. Umowa Zele z Gladiatorami ma wejść w życie w lipcu 2016 roku. – Mogę jedynie potwierdzić, że obecny kontrakt Zelenovicia nie zostanie przedłużony. Nie chcę jednak komentować tej sprawy. Niedługo rozpoczynamy długi sezon, w którym czeka nas bardzo dużo pracy – mówi prezes zarządu Artur Zieliński. – Po zakończeniu sezonu możemy wrócić do rozmowy na temat okoliczności odejścia Zele. Warto podkreślić, że dwaj zawodnicy będący obecnie w szerokiej kadrze SC Magdeburg od sezonu 2016/2017 grać będą w płockiej Wiśle. Do naszego zespołu w przyszłym sezonie dołączą bracia Tomasz i Maciej Gębala. Skuteczność do poprawy W pierwszych przedsezonowych meczach piłkarzy ręcznych Wisły najpoważniejszym problemem była słaba gra w obronie. W Mieszkowie nafciarze bronili w końcu jak należy, ale słabiej wypadli w ataku. W białoruskim Mińsku Wisła zagrała w turnieju z udziałem czterech zespołów. Nafciarze rywalizowali z Azotami Puławy, Mieszkowem Brześć oraz Nevą St. Petersburg. Dwaj pierwsi przeciwnicy są ekipie trenera Manolo Cadenasa doskonale znani, Rosjanie zaś pozostawali tajemnicą. I właśnie ekipa, która w rosyjskiej ekstraklasie zajęła w minionym sezonie trzecie miejsce, była pierwszym rywalem nafciarzy. Wisła pokazała w tym pojedynku wszystko, co najlepsze. Doskonała gra w obronie, świetni bramkarze, perfekcyjnie wykańczane kontrataki. Tak grających nafciarzy chcielibyśmy oglądać przez cały sezon 2015/2016. Po meczu z Rosjanami apetyty w płockim zespole były ogromne. Niestety, z Azotami nie było już tak różowo. Owszem, Wisła i tym razem cieszyć się mogła z wygranej, ale musiała się solidnie namęczyć, aby pokonać krajowego rywala. Pojedynek z Mieszkowem Brześć decydował o pierwszym miejscu w całej imprezie. Gospodarze postawili nafciarzom bardzo trudne warunki. Wisła mogą wygrać, ale jej skuteczność pozostawiała wiele do życzenia. Ostatecznie nafciarze musieli uznać wyższość Mieszkowa i zakończyli turniej w Brześciu na drugim miejscu. Trenera Manolo Cadenasa cieszyć może wyższa forma defensywy, jednak na pewno wiele do myślenia powinna dać mu słabsza tym razem postawa zawodników odpowiedzialnych za poczynania ofensywne. Na Białorusi nie zagrali Marco Oneto Zuniga, Zbigniew Kwiatkowski i Mateusz Piechowski. Pierwszy z nich już niebawem powinien wrócić do gry po drobnej kontuzji, której nabawił się na turnieju w Niemczech. Pozostali dwaj kołowi wciąż trenują indywidualnie, kończąc rehabilitację po urazach z poprzedniego sezonu. Zdaniem sztabu medycznego Wisły nieco szybciej gotowy do gry powinien być Zbigniew Kwiatkowski. Orlen Wisła Płock – Neva St.Petersburg 34:21 (16:6) Orlen Wisła: Wichary, Morawski, Corrales – Daszek 2, Racoțea 4, Wiśniewski 1, Pušica 2, Ghionea 7, Rocha 7, Zelenović 5, Montoro, Konitz 2, Nikčević 2, Zhitnikov 3 Orlen Wisła Płock – Azoty Puławy 34:32 (16:15) Orlen Wisła: Wichary, Morawski, Corrales – Daszek 3, Racoțea 6, Wiśniewski 3, Pušica, Ghionea 3, Rocha 5, Zelenović 5, Montoro 2, Konitz 3, Nikčević 2, Zhitnikov 2 Meshkov Brześć – Orlen Wisła Płock 24:22 (12:13) Orlen Wisła: Wichary, Morawski, Corrales – Daszek 4, Racoțea 3, Wiśniewski, Pušica, Ghionea 3, Rocha 4, Zelenović, Montoro 2, Konitz 1, Nikčević, Zhitnikov 5 Trener ma nad czym myśleć Mecz nie rozpoczął się na dobre, kiedy trener Manolo Cadenas poprosił o czas. Gra Wisły poprawiła się tylko na chwilę. Motor, który zaczął od dwubramkowej przewagi, szybko odskoczył miejscowym na cztery oczka. I utrzymał tę przewagę do końca pierwszej połowy, wykorzystując błędy techniczne nafciarzy w ataku i ich niezbyt szczelną defensywę. Chociaż chwilami podopieczni trenera Manolo Cadenasa usiłowali nawiązać wyrównaną walkę i zmniejszyć przewagę, nie na wiele im się to zdało. Na przerwę goście schodzili z czterobramkową przewagą, która dawała im wyraźną satysfakcję. Po zmianie stron Ukraińcy nie forsowali tak mocnego tempa jak w pierwszej części gry. Wyraźnie odpowiadała im gra bramka za bramkę. Płocczanie długo nie mogli znaleźć na to żadnej recepty. Nawet, gdy grali w podwójnej przewadze. Nie udało im się też skorzystać z ośmiominutowego przestoju przeciwników, bo gdy Motor znowu zaczął trafiać, szybko odbudował wcześniejszą przewagę. Na szczęście ostatnie minuty meczu należały do podopiecznych trenera Manolo Cadenasa, którzy dzięki zrywowi w końcówce zdołali doprowadzić do wyrównania. Bardzo dobrze w płockiej bramce spisał się Adam Morawski, który jako jedyny z płockich golkiperów mógł się w tym meczu pochwalić czterdziestoprocentową skutecznością. Momenty dobrej gry mieli Dan-Emil Racotea i Ivan Nikcević. Skutecznością błysnął również Tiago Rocha. Trener Manolo Cadenas po dwumeczu z Ukraińcami będzie miał wiele materiałów do analizy. Wisła już za niespełna miesiąc zacznie walkę w PGNiG Superlidze, a nieco później również w Lidze Mistrzów. Do tego czasu trzeba wyeliminować wszystkie błędy. I czekać na dojście do pełnej dyspozycji wszystkich graczy. Orlen Wisła Płock – Motor Zaporoże (12:16) Orlen Wisła: Corrales, Morawski, Wichary – Daszek 2, Racotea 4, Rocha 6, Zelenović 2, Nikcević 1, Zhitnikov 2, Montoro 4, Ghionea 3, Konitz 2, Pusica Jest nad czym popracować Jedno zwycięstwo i dwie porażki to ogólny bilans meczów rozegranych przez płocką Wisłę podczas towarzyskiego turnieju w Ilseburgu. Płocczanie zajęli czwarte miejsce w tej imprezie. Najwyższe z dotychczasowych występów (do tej pory zawsze wracali z Niemiec z piątym miejscem). Trener Manolo Cadenas nie zabrał do Niemiec Zbigniewa Kwiatkowskiego i Mateusza Piechowskiego, którzy po urazach doznanych jeszcze w poprzednim sezonie, wciąż trenują indywidualnie oraz Dana-Emila Racotei, odpoczywającego po Młodzieżowych Mistrzostwach Swiata. Nafciarze zaczęli od wygranej z Bergischer HC. Dla trenera Manolo Cadenasa w tym meczu ważniejsza od wyniku była jednak możliwość zobaczenia w grze po ośmiomiesięcznej przerwie Milana Pusicy. A także Marco Oneto, który po raz pierwszy wystąpił w swoim nowym zespole. Obaj ci gracze tworzyli parę środkowych defensorów. Ich wspólne występy pozostawiają jeszcze sporo do życzenia, ale okres przygotowawczy jest właśnie od tego, aby ćwiczyć i zgrywać różne ustawienia zespołu. A przecież w odwodzie są jeszcze Mateusz Piechowski i Zbigniew Kwiatkowski. Po wygranej z Bergischer HC Wisła stanęła do walki z St. Raphael. Niestety, tym razem nie było już tak dobrze. Trzecia ekipa francuskiej ekstraklasy poprzedniego sezonu wykorzystała wszystkie błędy popełniane przez zawodników trenera Manolo Cadenasa. Wisła przegrała wprawdzie Tylko trzema bramkami, ale to Francuzi zyskali prawo gry o pierwsze miejsce w turnieju, nafciarzom zaś pozostał jedynie „mały finał”., W meczu z VfL Gummersbach najbardziej dały się odczuć problemy nafciarzy z defensywą. Niemcy równie łatwo radzili sobie z ustawieniem 6-0, jak 5-1. Płocczanie zaś nie mieli sposobu na powstrzymanie ich ataków. Przegrana nafciarzy nie byłaby tak wyraźna, gdyby lepiej egzekwowali oni rzuty karne. Trzy „siódemki” zmarnowane w jednym meczu nie wystawiają im najlepszego świadectwa. Orlen Wisła Płock – Bergischer HC 30:25 (14:13) Orlen Wisła: Morawski, Wichary – Nikčević 1, Konitz 1, Zhitnikov 4, Zelenović 4, Daszek 7, Rocha 2, Oneto 3, Pušica, Ghionea 4, Montoro 3, Wiśniewski 1 Saint Raphael Var Handball – Orlen Wisła 26:23 (12:9) Orlen Wisła: Corrales, Morawski – Wiśniewski 1, Konitz, Zhitnikov 4, Montoro 2, Ghionea 5, Rocha 2), Pušica 2, Oneto, Zelenović, Daszek 5), Nikčević 2 Orlen Wisła Płock – VfL Gummersbach 27:32 (13:17) Orlen Wisła: Wichary, Corrales – Wiśniewski, Pusiča, Zhitnikov 4, Montoro 3, Ghionea 4, Rocha 5, Oneto, Daszek 6, Nikčević 1, Zelenović 2, Konitz 2 Płoccy kibice są specyficzni. Ale dzięki temu niepowtarzalni W poniedziałek (28 lipca) odbył się pierwszy trening nafciarzy przed sezonem 2014/15. Były owacje na stojąco, dla zawodników (przede wszystkim tych nowych), oraz gwizdy dla Mariusza Jurkiewicza, który po tym sezonie odejdzie do największego wroga – Vive Targów Kielce. Jedni twierdzą, że reakcja była słuszna, inni, że zupełnie niepotrzebna. Czemu tak to w Płocku działa? Bo tutaj jest bardzo specyficzny klimat jeśli chodzi o kibiców. Dla większości ludzi, którzy pojawiają się regularnie w Orlen Arenie, piłka ręczna to nie tylko sport, klub nie jest tylko spółką akcyjną, a zawodnicy nie są tylko pracownikami. Płocczanie są fanatyczni, to oznacza, że za swój klub potrafią oddać wszystko, a od swoich idoli oczekują nie tylko świetnej gry, ale również poświęcenia dla niebiesko-biało-niebieskich barw. Czy to źle? Zależy jak na to spojrzeć. Są tacy, którzy powiedzą, że to totalna głupota, bo to przecież tylko ich praca. Inni, że to właśnie płocki charakter, walki do końca i do upadłego powoduje, że Płock jest tak wyjątkowy jeśli chodzi o piłkę ręczną i że fanatyczny doping płynący z sektora G, jest również swego rodzaju magnesem dla potencjalnych nowych zawodników. W dodatku kibice dają z siebie wszystko na meczach, więc naturalne jest, że i zawodnicy powinni. To nie jest kwestia, czyjegoś wymysłu, mody, czy przypadku. Płoccy kibice po prostu z pokolenia na pokolenie tak są wychowywani, że Wisła to coś więcej niż klub. Ci, którzy tu zagrają, choćby pół roku, już doskonale o tym wiedzą. Co z nowymi zawodnikami? Od kilku lat widzę taką sytuację, że jakikolwiek zawodnik, przychodząc do Płocka, dostaje gigantyczny kredyt zaufania i wsparcie od kibiców, ale musi mieć z tyłu głowy, że jeśli tego nie spłaci i nie odwdzięczy się dobrą grą, czy lojalnością, to nie będzie miał łatwego życia do końca kontraktu. Za to jeśli mu się to uda, ma ogromny szacunek i jeśli zostanie spotkany na ulicy, będzie czuł się jak bohater, w dodatku zostanie zapamiętany na długie lata. Dla płockich kibiców nie ma przeciętności, albo będą cię kochać, albo nienawidzić. To właśnie sprawia, że płocki klimat jest niepowtarzalny. W związku z tym, w imieniu płockich kibiców proszę „starych”, jak i nowych zawodników – zostańcie naszymi bohaterami! WITAMY W PŁOCKU! Bienvenido a Plock! Bine ati venit la Plock! Дородошли у Плоцк! Bem-vindo ao Plock!