pobierz - e-profit
Transkrypt
pobierz - e-profit
Paweł Zaremba – scenarzysta Counter Strike, opowiada o swej najnowszej misji • Strona 27 e-profit wszystko o e-biznesie Numer 12/2013 5 sekund – czyli jak zrobić dobre, pierwsze wrażenie Niewerbalna mowa ciała – nad tym warto popracować! NeuroOn – wyśpij się w 2 godziny Czy polski hit z Kickstartera obali odwieczne prawa natury? Czy znasz trzy najczęstsze błędy pozycjonowania? Klasyka błędów SEO w pigułce Dekalog zakupów e-commerce Jak kupować dobrze, czyli... bezpiecznie Czy na inwestycji w mobile można zarobić? Stefan Batory – prezes iTaxi przekonuje, że już weszliśmy w erę nowej komunikacji. Stworzonej dla potrzeb użytkownika mobilnego Starter prezentuje: 100palcow.com To już jest koniec… Koniec roku. Coś się kończy, ale i jak zawsze coś się zaczyna. Sześć numerów e-PROFITU za nami. Sześć miesięcy szukania dobrych tematów, ale też ludzi, o których opinię i historię biznesowe warto zapytać. Nieskromnie powiem, że za nami kawał dobrej roboty. Od nowego roku jedna zmiana logistyczna: e-PROFIT stanie się dwumiesięcznikiem. Poza tym nadal będziemy się starać, żeby każdy numer od pierwszej do ostatniej strony był wart lektury! Zanim pochwalę się, co tym razem udało nam się dla Was zgromadzić, pozwolę sobie podziękować – w końcu grudzień to taki czas na dobre słowa, których nam Polakom często za mało się mówi. A zatem, śliczne dzięki za tę szóstkę dla Marka Dornowskiego, bez którego nie udałoby się nam tak płynnie przejąć e-PROFITU i który nas ciągle zadziwia swoimi pomysłami, o czym tu tym razem napisać. Dla Beaty Łukiańczyk, naszej korektorki, która czyści duże i małe słowa, zapewniając nam przychylność purystów językowych, firmie Imogen, która odpowiada za stronę wizualną e-PROFITU i Sary Miotk, której prawie nikt nie widzi, ale to ona ogarnia mniej fajerwerkową administracyjną stronę e-PROFITU. A o czym w tym numerze? Między innymi Marek Dornowski pisze o marketingu i Warsaw Shore (tak, tak, o Ekipie z Warszawy, to nie chochlik pisarski), a Paweł Lipiec dzieli się z czytelnikami 10 zasadami zakupów online, na które w okresie okołoświątecznym wielu z nas się zdecyduje, by nie zgubić się w tłumie galerii handlowych (warto zapamiętać, żeby potem nie żałować). Pozostając w tematyce zakupów online, tekst Magdy Smolak pokazujący projekt biznesowy z silną nutą społeczną – 100palców, sklep internetowy z designerskimi produktami przedsiębiorców 50+ (można w każdym wieku robić e-biznes? a no można!). Wywiad numeru to rozmowa ze Stefanem Batorym z iTaxi.pl. Odpowiada on między innymi na pytanie, czy da się zarobić, inwestując w firmy, których głównym produktem jest aplikacja (w końcu Polacy niechętnie za nie płacą). Drugi wywiad to Paweł Zaremba, twórca scenariusza do Counter Strike’a i trener sprzedaży, w której liczą się wartości ze świata sztuk walki. Co jeszcze? Wskazówki dotyczące najczęstszych błędów popełnianych przy pozycjonowaniu oraz zarządzania gotówką w firmie, a także nowinki technologiczne – rozwiązanie, które pozwoli się nam wyspać w zaledwie 2 godziny, a przecież czas to pieniądz. Pokazujemy Wam też, ile zarabia się w Twitterze. Pewnie wiele osób zada sobie pytanie, czy nie wysłać swojego CV. Na koniec o pierwszym wrażeniu, którego niestety nawet w XXI wieku nie da się zrobić ponownie. Na koniec, by dochować grudniowej tradycji, życzenia. Bez zbytniej ckliwości i patosu. Tak po prostu. Niech się spełnią Wam wszystkie biznesowe marzenia! Niech w końcu o projektach z Polski będzie głośno! Opiszemy wszystkie sukcesy z wielką przyjemnością. Do siego roku! Czekajcie na nas w 2014! Agnieszka Meller Redaktor naczelna 2 e-profit e-profit Numer 12/2013 Czy na inwestycji w mobile można zarobić? Foto: © Robert Kneschke Fotolia.com Redakcja Agnieszka Meller Redaktor naczelna e-mail [email protected] w tym numerze Wstępniak 2 To już jest koniec... Wydarzenia 4 Defii Startupem miesiąca 4 Światowej klasy eksperci mobile w Polsce 5 Baza 1,3 miliona firm w Twoim telefonie Felietony 6 Bądźmy inteligentni 7 Dekalog zakupów e-commerce Wydawca Inkubator STARTER Gdańska Fundacja Przedsiębiorczości ul. Lęborska 3b 80-386 Gdańsk NIP: 583-290-74-40 e-mail [email protected] tel. 58 731 65 65 www.inkubatorstarter.pl ✎ Wywiad numeru 16 Czy na inwestycji w mobile można zarobić Facebook.com/inkubatorstarter Twitter.com/inkubatorstart Blog.inkubatorstarter.pl Jak dojechać? Naszym zdaniem 10 100palców 14 Dlaczego warto być mobile? Google Maps 20 22 23 26 27 Rynkowe trendy Najczęstsze błędy pozycjonowania Wyśpij się w 2 godziny Zakupowy impuls Zarabiają na 140 znakach Biznesowy rycerz http://goo.gl/maps/PfwPO Warto wiedzieć 29 Jak efektywnie zarządzać gotówką w firmie 32 5 sekund – czyli pierwsze wrażenie Masz ciekawy temat? Pisz! To miejsce czeka na Ciebie! [email protected] e-profit 3 Wydarzenia Defii Startupem Miesiąca i z nominacją do Startupu Roku 2013! Światowej klasy eksperci z dziedziny aplikacji mobilnych na jednym wydarzeniu w Polsce Informacja prasowa Informacja prasowa Tytuł Startupu Miesiąca oraz nominację do Startupu Roku Mobile Central Europe, unikalna konferencja szkoleniowa, 2013 zdobył projekt Defii. Jest to platforma internetowa, odbędzie się 11 stycznia 2014 r. w Warszawie. Wezmą w niej która wspiera firmy w zakresie rekrutowania pracowników. udział eksperci z doświadczeniem m.in. z Apple, Amazon, Innowacją w tym startupie jest system oparty na tworzeniu Evernote, Facebook, Google i Microsoft. Goście podzielą się wyzwań dla kandydatów. Osoba zainteresowana pracą z polskimi inżynierami i programistami praktyczną wiedzą w danym przedsiębiorstwie, rozwiązuje zadanie, którego na temat tworzenia aplikacji mobilnych. efekt wpłynie na otrzymanie zatrudnienia. Jak tłumaczył Maciej Greń, narzędzie Defii pozwala na oszczędność czasu Dzień przed główną częścią Mobile Central Europe, odbędzie i uzyskanie szerokiej wiedzy o kandydacie. się tzw. hackaton, czyli sesja interakcji ze sprzętem i programowania urządzeń, które mogą zrewolucjonizować Decyzja była umotywowana doskonałym przygotowaniem, przemysł, handel i komunikację między ludźmi. innowacyjnym pomysłem oraz charyzmą założyciela, która Uczestnicy zapoznają się z możliwościami Arduino w dużej mierze determinuje dalszy sukces. Młoda firma LilyPad – mikrokontrolera, który można wszyć w ubranie, otrzymała szereg nagród dodatkowych. AIP zaoferował umieścić w grze planszowej, czy biżuterii, i sprawić, aby możliwość korzystania z systemu Startup Contracts, czyli stały się interaktywne. Będzie można zaprogramować systemu usług B2B, pozwalającego nawiązać współpracę beacon Estimote, który informuje komórki klientów biznesową w ramach społeczności Polski Przedsiębiorczej. wchodzących do sklepu, gdzie znajduje się szukany Seed Capital udostępnił możliwość udziału w spotkaniach przez nich towar. Sesja z Google Glass pozwoli poznać tę z cyklu Seed Mixer. Insource Marketing & PR Agency stworzy innowację Google’a i jej potencjał dla twórców aplikacji. strategię social media, a T-mobile zapewni mentoring. W programie przewidziany jest także blok dla osób Dodatkowo zwycięski projekt, dzięki wsparciu Polski chcących spróbować tworzenia projektów i przygotowania Przedsiębiorczej, wyjedzie do Doliny Krzemowej. do druku przedmiotów w drukarce 3D. Będzie także można programować nowoczesne, humanoidalne roboty NAO. Chcemy, aby młodzi ludzie wykazywali się swoimi umiejętnościami w trakcie procesu rekrutacji. Ich – To absolutnie wyjątkowe wydarzenie – mówi Jarosław umiejętności wykazane w wyzwaniu wraz z ich CV są Potiuk, reprezentujący zespół Mobile Central Europe. – o wiele treściwszą informacją dla firmy. Wiele firm daje Kilkudziesięciu specjalistów światowej klasy z dziedziny zadania rekrutacyjne podczas rozmów – mówi Maciej Greń, oprogramowania, sprzętu i designu, których trudno co-owner Defii. Okazało się, że firma, pokazując, jakiego spotkać w jednym miejscu nawet poza granicami rodzaju zadania będą wykonywać kandydaci na co dzień, Polski, zgodziło się przyjechać do Warszawy i podzielić pozwala im na podjęcie decyzji „czy ja naprawdę chcę swoją wiedzą z polskimi inżynierami, programistami w tej firmie pracować?”. Jeśli tak, zabierają się za i entuzjastami urządzeń mobilnych. Mobile Central Europe wyzwanie. Jeśli nie – oszczędzają sobie i firmie czas. to szansa na wymianę doświadczeń na temat aplikacji Średnio od kilkunastu do nawet kilkudziesięciu godzin na mobilnych na niespotykaną dotąd skalę – podsumowuje jednej rekrutacji. 🗺 Jarosław Potiuk. 🗺🗺 4 e-profit Wydarzenia Baza 1,3 miliona firm w Twoim telefonie Informacja prasowa Serwis Firmy.net, jeden z liderów rynku wyszukiwarek firm, najbliżej miejsca, w którym obecnie się znajdujemy (funkcja produktów i usług, wypuścił na rynek swoją aplikację na „Pokaż najbliższego”). W momencie gdy czas schodzi na urządzenia mobilne działające w systemie iOS oraz Android. dalszy plan, a najbardziej liczy się dla nas jakość świadczonych Dzięki temu ich właściciele będą mieli prosty dostęp do bazy usług, aplikacja daje nam możliwość poszukiwania według około 1,3 miliona firm. Do tej pory z aplikacji korzystać mogli tego właśnie kryterium (funkcja „Pokaż najlepszego”). jedynie użytkownicy Windows 8. Możliwe jest również przeglądanie wszystkich wyników bez stosowania jakichkolwiek dodatkowych kryteriów Od najbliższej kwiaciarni po najlepszego mechanika wyszukiwania. w mieście. Teraz wszystkie potrzebne informacje na temat firm, ich produktów i usług są dostępne w bardzo szybki W każdym przypadku warto skorzystać z funkcji i prosty sposób, dosłownie na wyciągnięcie ręki. To jednak interaktywnej mapy, dzięki czemu łatwo odnajdziemy nie wszystko. szukane miejsce i wyznaczymy do niego trasę dojazdu. Aplikacja ma bardzo intuicyjny interfejs, a jej funkcjonalność Inna funkcjonalność, która z pewnością przypadnie do nie ogranicza się jedynie do szybkiego wyszukiwania. Jako gustu osobom nielubiącym przepłacać, to dostęp do tysięcy użytkownicy sami mamy możliwość wyboru kryteriów, kuponów rabatowych na lokalne produkty i usługi. Dzięki według których chcemy przejrzeć wyniki. Jeśli nie mamy temu, oszczędzamy nie tylko czas, lecz także pieniądze. 🗺� czasu na dojazdy, możemy szukać firm zlokalizowanych e-profit 5 Felieton Bądźmy inteligentni Marek Dornowski Klienta można znaleźć wszędzie, można go też samemu stworzyć. Rodzi się tylko pytanie, czy czasami warto? podobno pod płaszczykiem płytkich dialogów i dość prostej konwencji całego show, jest gdzieś tam ukryta. W efekcie autorzy dochodzą do wniosku, że stacja MTV pokazująca polską wersję programu (tak tak, jeśli ktoś nie wie, warto Zazwyczaj na naszych łamach nie wdajemy się w polemiki w tym miejscu wspomnieć, że podobnie jak wiele innych z innymi felietonistami. Tym razem będzie jednak inaczej. „naszych” ulubionych seriali czy programów rozrywkowych, Nawet nie chodzi tu o polemikę, ale o pewne nawiązanie. jest jedynie polskimi wersjami zagranicznych licencji – Nie zamierzam bowiem ukrywać, że inspiracją do napisania najczęściej amerykańskich) spełnia swego rodzaju misję tego tekstu był artykuł Wojtka Walczaka i Radka Kaczmarka społeczną zarezerwowaną dla TVP gdyż (…) Pokazuje nam zamieszczony w serwisie „Nowy Marketing”. prawdziwe życie tysięcy prawdziwych młodych Polaków. Autorzy odnieśli się w nim do marketingowej wartości (choć Czy aby na pewno? Czy rzeczywiście poziom dzisiejszych w tym przypadku słowo „wartość” nie do końca mi pasuje) młodych ludzi w niczym nie przewyższa tego, co reprezentuje popularnego ostatnio programu „Ekipa z Warszawy”. sobą Ekipa z Warszawy? W moim odczuciu tak postawiona Wojtek i Radek słusznie zauważają, że ten program na teza może być dla wielu osób obraźliwa. Dalej Wojtek i Radek pierwszy rzut oka boli i można pokusić się o stwierdzenie, twierdzą, że to program dla nas, dla marketingowców, bo że jest gwałtem na intelekcie. Później jednak podejmują pokazuje nam grupę docelową dla marek alkoholów czy się próby pokazania pewnej wiedzy marketingowej, która kosmetyków. Pewnie po części mają rację, zapewne znajdą się miłośnicy napojów wyskokowych reklamowanych hasłem pijemy do dna krejzolki. Tyle tylko że czytając ten tekst, zadałem sobie pytanie o społeczną odpowiedzialność biznesu, i nie mówię tu teraz o przekazywaniu kwot finansowych na szczytne cele. Po prostu myślę, czy to nie jest przypadkiem tak, że przez tego typu programy sami tworzymy pewną rzeczywistość? Nikt przecież nie ma wątpliwości, że uczestnicy tego programu to starannie wyselekcjonowana pod względem cech psychologicznych i społecznych grupa. A skoro potrzeba było specjalistów, by ich znaleźć, oznacza to, że nie są oni w żadnym stopniu niczyim reprezentantem, a jedynie produktem (przepraszam, że używam tego słowa w kontekście ludzkim), wytworem © agnadevi - Fotolia.com medialnej maszynki do robienia pieniędzy. Nie jest to więc zatem grupa docelowa, która już istnieje, jest to grupa docelowa, którą takie programy mają wykreować. Grupa na maksa konsumpcyjna, nieskalana myśleniem o wyższych wartościach, niemyśląca w perspektywie dłuższej niż kolejna impreza. Z marketingowego punktu widzenia świetny klient. Felieton Przywiązany do marek, do tego, co modne i przyzwyczajony to przestaje być zabawne, gdy tym głupim masz się okazać do zmian w tej modzie, które wprowadzimy każdorazowo ty lub ktoś z twoich bliskich. Jeśli zatem dziś przyjmiemy kampanią nowego produktu czy usługi. Idealnie, co? postawę eksploracji marketingowej poprzez tworzenie Dlaczego więc się czepiam? Kiedyś ktoś opowiedział mi konsumenta nieodbiegającego poziomem od fanów Ekipy, przykład o tym, czym jest inteligencja. Powiedział, że nie dziwmy się, że jutro inni marketingowcy będą dokonywać inteligencja to zdolność przewidywania konsekwencji takiej samej eksploracji na naszych dzieciach. W tym pewnych czynów. Podał taki oto przykład. Była wczesna momencie przypomina mi się scena z filmu Uprowadzona. wiosna. Jasiu tak samo jak każdego dnia od trzech miesięcy Handlarz kobietami zwraca się do głównego bohatera, wszedł sobie na jezioro. Nie zwracał uwagi na to, że któremu uprowadził i sprzedał córkę, słowami: Proszę temperatura, która od kilku dni znacznie się podniosła zrozum, to był tylko biznes. To nic osobistego. Bądźmy sprawiła, że warstwa lodu stopniała. Biedny Jasiu wpadł inteligentni, byśmy nigdy nikomu nie musieli się w podobny na środku jeziora do wody i się utopił. Jaki z tego morał? sposób tłumaczyć. Podobno życie to nie film, ale w życiu Jasiu był niewystarczjąco inteligentny. Można powiedzieć: takie tłumaczenie, podobnie jak i we wspomnianym filmie, naturalna selekcja głupich. Brzmi zabawnie? Owszem, tylko mogłoby nie skończyć się dla nas najlepiej. 🗺 Dekalog zakupów online Paweł Lipiec Zanim nadejdzie cudowny czas wytchnienia i świątecznego odpoczynku, czeka nas jeszcze szał zakupów. Bieganie po sklepach, wycieczki od jednego centrum handlowego do drugiego, kolejki przy kasach, wyścigi do półek, przepychanki w wąskich alejkach i cały ten „urok” okresu przedświątecznego. A przecież można inaczej, można spokojnie z kubkiem ciepłej herbaty w dłoni, z dostawą do domu (lub pobliskiego paczkomatu). Bez tego całego zamieszania i stresu. Nie, to nie prawda, że zakupy w sieci są ryzykowne. Jasne, krążą różne mity dotyczące wysyłania cegieł zamiast zamówionego towaru, ale szczerze mówiąc, nie znam nikogo, kto by znał kogoś, kto tę mityczną cegłę dostał. Dekalog zakupów online © Syda Productions - Fotolia.com 1. Patrz, gdzie kupujesz Przede wszystkim sprawdzamy sprzedawcę, czyli szukamy na stronie regulaminu oraz danych rejestrowych firmy. Najczęściej taki sklep prowadzony będzie w ramach działalności gospodarczej, a więc powinien posiadać NIP i adres siedziby firmy – to absolutne minimum. Przedsiębiorca nie ma obowiązku posługiwać się numerem REGON, który e-profit 7 Felieton służy jedynie do celów statystycznych, jednak nawyk z dawnych lat pozostał i wielu przedsiębiorców podaje również ten numer. Na stronie http://www.stat.gov.pl/regon/ możemy sprawdzić, jaka firma widnieje pod wybranym NIP lub REGON-em. Te rejestry pozwolą nam również zweryfikować, czy siedziba firmy podana na stronie pokrywa się z tą w oficjalnych zgłoszeniach do odpowiednich urzędów. Jeśli obudzicie w sobie instynkt detektywa, można jeszcze zweryfikować zapisy w Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej. Na stronie Firma.gov.pl odnajdujemy wyszukiwarkę (http://goo.gl/HIUMF) i tu już mamy duże pole do popisu. Wystarczy podać tylko część danych, aby odnaleźć odpowiedni wpis do działalności, a to pomoże zweryfikować chociażby zakres działalności. 2. SSL to podstawa Każdy sklep powinien posiadać certyfikat SSL. Aby nie zagłębiać się specjalnie w kwestie techniczne, z perspektywy kupującego oznacza to tyle, że jest bezpiecznie. Dane, jakie podajemy w formularzach na stronach sklepu, są bezpiecznie przesyłane między przeglądarką a serwerem. Strony posiadające certyfikat SSL łatwo rozpoznać: w pasku adresu pojawia się zielone tło, a na nim kłódka i nazwa serwisu. Skoro już jesteśmy przy bezpieczeństwie to warto też wspomnieć o używaniu bezpiecznych haseł. Wiem, że fajnie jest mieć łatwe do zapamiętania hasło, zwłaszcza jeśli do danego sklepu nie logujesz się każdego dnia. Bądźmy jednak szczerzy – ostatecznie nawet procedura przypomnienie czy zresetowania hasła trwa raptem 30 sekund! W najgorszym wypadku dołożycie te 30 sekund w fotelu z ciepłą herbatą. Internet zna odpowiedzi na wszystkie pytania – również na to, czy hasło, którego chcesz użyć jest wystarczająco skomplikowane. Google dostarcza długą listę narzędzi do weryfikacji haseł (http://goo.gl/NY7HmX). 3. Kupuj z domu (nie z kawiarenki) + antywirus Kolejna sprawa to komputer, za pomocą którego robimy zakupy. Najlepiej, aby był to twój osobisty sprzęt (komputer, tablet, telefon). Wykorzystywanie do zakupów komputera 8 e-profit w kawiarence nie jest bezpieczne. Przecież nawet nie wiadomo, jakie oprogramowanie jest na nim zainstalowane. Korzystanie z otwartej sieci WiFi w Twojej ulubionej kawiarni również nie jest dobrym pomysłem. 4. Zwracaj uwagę na adres WWW i mailingi Wchodząc na stronę sklepu, zwracaj uwagę na adres. W szczególności na to, czy jest to faktycznie adres wybranego sklepu, czy jedynie strona wyglądająca bardzo podobnie. Jedną z popularniejszych metod, jakie stosują oszuści, jest podszywanie się pod istniejące już sklepy. Nie jest to trudne do rozpoznania, ponieważ działanie to bazuje na nieuwadze potencjalnych klientów. Adres strony może wyglądać bardzo podobnie, ale nie ma możliwości, aby był identyczny. Dlatego uczulam, aby ostrożnie podchodzić do mailingów z super promocją, na które się nie zapisywaliście, aby patrzeć i uważać, w co klikacie w takich mailach z ofertą, gdyż to są najczęstsze punkty zapalne. 5. Czytaj regulaminy Wiem, wiem – nikt nie czyta. Ja też często mam problem, by przez nie przebrnąć. I wszystko jest OK, jeśli nie ma żadnych problemów z zakupem. Regulamin warto przeczytać chociażby w celu zapoznania się z polityką zwrotów i reklamacji, ponieważ kupując w sklepie internetowym, mamy więcej praw i jesteśmy jako konsumenci mocniej chronieni niż przy zakupach tradycyjnych. O zwrotach powiem jeszcze kilka słów na końcu. 6. Patrz, jak płacisz – agent rozliczeniowy Kiedy mamy już skompletowany koszyk, przechodzimy do płatności. I tu znowu warto zwrócić uwagę na kilka elementarnych zasad dotyczących płatności online. Po pierwsze – najczęściej płatność w sklepie będzie się odbywała z wykorzystaniem jednej z firm udostępniających mechanizmy płatności online. Warto zwrócić uwagę, czy są to firmy mające status agenta rozliczeniowego, ponieważ zapewnia to swoistą gwarancję wiarygodności takiego pośredniaka. Dobrym pomysłem jest też specjalna karta płatnicza, której używamy za każdym razem, gdy kupujemy Felieton coś online. Tym, którzy boją się wycieku danych, a co za tym idzie środków z głównego konta, proponuję założenie karty pre-paid. Z takiej karty można wypłacić tylko tyle środków, ile wcześniej na nią wpłaciliśmy – nie ma możliwości zrobienia debetu. Choć osobiście uważam, że bankowość elektroniczna jest wystarczająco bezpieczna. jest konieczny w sytuacjach, kiedy z zamówieniem coś jednak nie gra. Oczywiście równie dobrym dowodem zakupu może być wyciąg z konta, potwierdzenie przelewu czy płatności kartą, jednak z paragonem jest zwyczajnie łatwiej. Zwłaszcza, że są dostępne na rynku aplikacje mobilne pozwalające na łatwe katalogowanie tych „świstków”. 7. Bądź sceptyczny – uważaj na okazje 10. ...i korespondencję Uważaj na okazje. Wyjątkowo atrakcyjna cena praktycznie zawsze kryje za sobą jakąś pułapkę. Mega zniżki i super promocje to jedna z ulubionych technik naciągaczy. Jeśli cena przedmiotu znacznie odbiega od rynkowej, możesz z czystym sumieniem podejrzewać, że to podróbka lub egzemplarz wadliwy. Lepiej zapłacić 5, 10 czy 50 zł więcej, ale mieć pewność, że wiesz, co kupujesz. To zupełnie jak przy tradycyjnych zakupach – przecież nie wierzymy człowiekowi, który na przydrożnym bazarku wciska „oryginalne Rolexy” za 300 zł, prawda? Dlaczego mielibyśmy mu wierzyć online? Raz w życiu zdarzyło mi się nie otrzymać zamówionego towaru. Chodziło o tani zamiennik ładowarki do telefonu. Ponieważ całość z przesyłką kosztowała jakeś 8–9 zł, nie specjalnie przejąłem się tym, kto i jak to sprzedaje. Kupiłem od kompletnie niewiarygodnego sprzedawcy i... towar nigdy nie został wysłany. Machnąłbym ręką zapewne, gdyby nie fakt, że odnalazłem w sieci inne osoby oszukane przez tego samego sprzedawcę, które namawiały do zgłaszania każdego przypadku na policję. Zrobiłem to mailowo, żeby nie tracić czasu na walkę o te kilka złotych. Za jakiś czas przyszło wezwanie na pobliską komendę policji w charakterze świadka i wtedy okazało się, że przydatne jest wszystko: od loginu z Allegro, przez korespondencję właśnie po adresy IP, z jakich się łączyłem, dokonując zakupu. Szczęśliwie odnalazłem całą korespondencję – również tę jej część, na którą odpowiedzi od sprzedawcy już nie dostawałem. Do tego doszedł wykaz połączeń telefonicznych etc. Słowem – lepiej mieć niż nie mieć. 8. Sprawdzaj koszty dostawy i inne opłaty Zanim złożysz zamówienie, sprawdź termin i koszty dostawy. Warto też przy okazji zwrócić uwagę na dostępność danego towaru. Jest to o tyle istotne, że często robiąc zakupy online, klientowi wydaje się, że paczka dotrze jeszcze tego samego dnia lub ostatecznie drugiego dnia rano (nawet jeśli zakup został dokonany tuż przed północą). Konieczność samego pakowania i dowiezienia przesyłki to jeszcze nic, przecież niejednokrotnie zdarzają się zamówienia, które lecą do nas z USA lub Azji. Najczęściej informacja o planowanym terminie dostawy jest widoczna na karcie produktu lub w najgorszym wypadku w podsumowaniu koszyka. Trzeba jedynie zwrócić na nią uwagę. Dłuższy termin dostawy nie zawsze jest problemem, ale jeśli zamawiasz prezent na jutrzejszą rocznicę ślubu, a on przychodzi 2 tygodnie później…? 9. Zbieraj paragony W pudełeczko, w klaser, w aplikacji (http://goo.gl/wW4vd7)... Jak Ci wygodnie. Ale zbieraj! Paragon jest podstawą do ewentualnej reklamacji czy zwrotu towaru. Paragon jest najłatwiejszym do przedstawienia dowodem zakupu, który Podkreślam raz jeszcze na koniec – trafiłem na jednego oszusta, a zakupów przez internet robię bardzo dużo. Tak jak wspomniałem, trafiłem nań w dużej mierze z własnej winy i gapiostwa. Liczba tzw. fraudów jest stosunkowo niewielka, za to nośna medialnie. Nie bójcie się robić zakupów online. Są bezpieczne, szybkie i wygodne. Mitem jest również jakoby okres przedświąteczny powodował jakieś niewyobrażalne problemy logistyczne. Sklepy i firmy kurierskie nauczone wieloletnim doświadczeniem zatrudniają w tym okresie tysiące osób, aby sprawnie obsłużyć zwiększoną liczbę transakcji. Idźcie (do komputerów) i kupujcie! 🗺 e-profit 9 Naszym zdaniem miesza w biznesie Magda Smolak Przy bardzo szybko rozwijającym się rynku sprzedaży internetowej nie dziwi już tempo pojawiania się kolejnych sklepów internetowych, które powstają w sieci jak grzyby po deszczu. Można wręcz pokusić się o stwierdzenie, że nie ma niespenetrowanego obszaru przez internet. Dociera on wszędzie, a w konsekwencji w wirtualnym świecie możemy znaleźć dosłownie wszystko. Bariera wejścia jest niska, co stanowi naturalną pokusę szczególnie dla młodych firm wkraczających dopiero na rynek. Jeśli nie wykorzystamy możliwości, jakie daje nam dziś obecność w sieci, wyłączymy sobie dużą część potencjalnych klientów – internautów. Mowa tu zarówno o tych, którzy godzinami przesiadują przy ekranach i są wrażliwi na komunikaty reklamowe, jak i tych, którzy mają jasno sprecyzowany cele zakupowe. 10 e-profit Naszym zdaniem Co więcej obserwuje się widoczną transformację klienta, który staje się dużo bardziej wymagający. Oczekuje ciekawego i dodatkowo kreatywnego „opakowania” produktu/usługi, jakie stanowi identyfikacja wizualna, wizerunek marki i bagaż wartości, które ze sobą niesie i z jakimi się utożsamia. Obserwujemy globalny zwrot od konsumpcji masowej do unikatowych, często ręcznie wykonanych produktów oraz spersonalizowanych usług. Coraz częściej zwracamy również uwagę na aspekt społeczny towarzyszący kulisom działania biznesu. Firmy konkurują wyróżniającymi się rozwiązaniami, contentem, a przede wszystkim innowacyjnością w podejściu do zaspokajania potrzeb klientów. Z początkiem października pojawiła się w obszarze e-commerce nowa platforma sprzedażowa o tajemniczej nazwie 100palców. Co się pod nią kryje, jakie budzi konotacje? Nazwa sugeruje wprost wartości związane z profilem swojej działalności. Pomysłodawcy chcieli podkreślić niefabryczność i jednostkowość produktów znajdujących się w ofercie, ich oryginalność oraz ludzki aspekt, ponieważ produkty to unikalne wyroby handmade wytwarzane przez osoby z pasją. Te umiejętności są często przekazywane z pokolenia na pokolenie i pielęgnują tradycję zawodów, które zostały wyparte w dużej mierze przez automatyzację produkcji i rynek dóbr masowych. e-profit 11 Naszym zdaniem 100palców to marka designerskich produktów rękodzielniczych, co więcej wytwarzanych przez 14 kreatywnych pięćdziesięciolatków. Wśród produktów oferowanych przez sklep www.100palcow.com znajdziemy m.in. piękne lampy z odzyskanego papieru, Powstanie 100palców jest wynikiem innowacyjnego designerskie legowiska dla psów czy meble z tektury, projektu Pomorska Fabryka Designu realizowanego są też produkty upcyclingowe, eko i artystyczna biżuteria. przez Inkubator Starter we współpracy z Powiatowym Urzędem Pracy w Gdańsku. Jego uczestnicy przeszli kilkumiesięczny cykl kompleksowych szkoleń z zakresu marketingu i sprzedaży, otrzymali doradztwo biznesowe wraz z wszechstronnym wsparciem na etapie zakładania działalności gospodarczej w branży kreatywnej oraz jej prowadzenia. Sklep agreguje 14 marek. Na jego stronie znajdziemy odrębny profil każdego twórcy. Ich historię prezentujemy przez pryzmat procesu twórczego, w którym powstają wyroby. Platforma ma możliwość filtrowania produktów po kategoriach i po poszczególnych twórcach. 12 e-profit Naszym zdaniem Celem projektu jest stworzenie modelu aktywizacji zawodowej dla tej grupy wiekowej zagrożonej wysokim bezrobociem. Środkiem jego realizacji jest sklep internetowy, w którym osoby współtworzące markę 100palców – kreatywni pięćdziesięciolatkowie – prezentują dorobek artystyczny oraz sprzedaż wyrobów handmade. Marka 100palców jest obecna także w offlinie, posiada Pop-up store (zaprojektowany przez znaną trójmiejską grupę projektową Tabanda), który do 23 grudnia stacjonował w Galerii Bałtyckiej. 100palców można było spotkać również w strefie „Senior w akcji” na 8 edycji Przetworów – rezydencja twórczego recyclingu w Soho Factory w Warszawie. Trzy osoby z ekipy 100palców wzięły udział w warsztatach międzypokoleniowych z artystami. W trakcie trwania Przetworów można było na żywo zobaczyć, jak współpracują z designerami, przemieniając w procesie twórczym stare w nowe. W tej samej strefie znajdowało się stoisko sprzedażowe 100palców z licznymi designerskimi produktami i można było spotkać się z siłą napędową 100palców – inicjatorkami projektu z Inkubatora Starter, usłyszeć o inicjatywie i planach na przyszłość. A planów jest wiele, więcej pod adresem: https://www.facebook.com/100palcow. 🗺� e-profit 13 Naszym zdaniem Dlaczego warto być mobile? © Julien Eichinger - Fotolia.com Marek Dornowski Początkowo chcieliśmy zatytułować ten tekst: Czy warto być mobile? Gdy jednak zapoznaliśmy się z tymi wszystkimi faktami na temat rynku mobile, które chcemy Wam przedstawić, zauważyliśmy, że tak postawione pytanie, okazałoby się po prostu retorycznie śmieszne. A zatem co przekonało nas do stwierdzenia, że lekceważenie kanału mobilnego to dla nowoczesnych firm droga do biznesowego samobójstwa? Komórka czy szczoteczka Zacznijmy od prostego pytania: kto z Was nie ma telefonu komórkowego? No dobrze, to może inaczej, kto z Was nie ma szczoteczki do zębów? Myślicie, że to głupie pytanie? To tylko pozory. Na świecie żyje prawie 7 mld ludzi. Około 4 mld ma dostęp do telefonów komórkowych. Do szczoteczki do zębów „jedynie” 3,5 mld. Teoretycznie więc łatwiej jest znaleźć osobę z komórką i bez szczoteczki do zębów niż na odwrót. 14 e-profit Oczywiście jest wiele krajów (w tym również Polska), gdzie poziom nasycenia rynku wynosi ponad 100%, co oznacza, że część z nas ma więcej niż jedną komórkę, niemniej jednak takie porównanie daje nam pewien obraz miejsca rozwoju mobile, w którym jesteśmy obecnie. No dobrze, ale przecież mobile dziś to przede wszystkim dostęp do sieci internet, a nie telefon, którego możemy używać bez bezpośredniego połączenia do Naszym zdaniem gniazdka. Według szacunków ekspertów mijający rok miał być tym przełomowym, w którym liczba urządzeń mobilnych z dostępem do internetu przewyższy liczbę takowych PC. Hans Vestberg, CEO Ericsson, zauważył, że obecnie mamy do czynienia na świecie z sytuacją, w której w ciągu minuty aktywowanych jest więcej urządzeń mobile, niż rodzi się dzieci. Tymczasem w Polsce Przyjmijmy na potrzeby tego tekstu, że za mobile uznamy tylko smartfony. Jeśli tak postawimy sprawę, okaże się, że 18% Polaków deklaruje się jako mobile. W rzeczywistości jednak smartfony posiada ponad 30%. Część z nas nawet nie ma świadomości potencjału i możliwości urządzenia, które nosi codziennie przy sobie. Gdybyśmy mieli odpowiedzieć na pytanie, kim jest właściciel smartfonu w Polsce, to przeważnie jest to mężczyzna (53%) w przedziale wiekowym od 20–39 lat i mieszkający w mieście (choć spora część smartfonowców mieszka także na wsi). Te dane szybko się jednak zmienią. Już teraz 95% oferty operatorów to słuchawki typu smartfon. Dotarliśmy do szacunków, zakładających, że do końca 2015 r. smartfonowcem będzie już 60% z nas. np.: wolałbyś zrezygnować ze swojego smartfona czy z picia kawy? Wyniki mogą być zaskakujące. Otóż 70% z nas bez problemu odstawiłoby alkohol, 63% byłoby w stanie nawet zrezygnować ze słodyczy, natomiast 33% (co po części tłumaczy stosunkowo niski przyrost naturalny) byłoby w stanie zrezygnować z seksu. Obalamy mity Dziennie statystyczny Polak patrzy na swój telefon 150 razy. I w tym miejscu warto obalić pewne mity. Mit numer 1. Telefonu typu smart używamy najczęściej w domu (97%), pracy (74%) czy podczas zakupów (66%). Wbrew pozorom nie są to wyłącznie wejścia w poszukiwaniu rozrywki na Facebooku. Otóż 45% to poszukiwanie informacji w wyszukiwarkach, podczas gdy YouTube stanowi „jedynie” 21%, a Facebook 33%. Gdy liczy się sprzedaż Użytkownik mobilny to również użytkownik kupujący. 9/10 wyszukiwań mobilnych kończy się dalszym działaniem, zaś połowa z tego prowadzi do zakupu. Szybsza jest również reakcja. 70% poszukiwań mobile prowadzi do dalszych działań w ciągu godziny. W przypadku laptopów i PV na taki wynik należałoby czekać miesiąc. Z danych, do których dotarł e-PROFIT, wynika, że już 20% posiadających w Polsce smartfona dokonało za jego pomocą zakupu. Smartfon lepszy niż seks? Wyszliście kiedyś z domu bez telefonu? Przypomnijcie sobie, jak się wówczas czuliście. Obecnie 58% Polaków boi się wyjść z domu bez swojego telefonu. Przeprowadzono badanie, w którym zapytano respondentów, z czego byliby w stanie zrezygnować na tydzień. Pytania były porównawcze Okiem specjalisty Monika Mikowska Autorka bloga jestem.mobi, współwłaścicielka studia projektowego Mobeedick.com Danych liczbowych można by przedstawiać oczywiście więcej. Nie ma więc wątpliwości, że idzie era mobile, tak jak górale nie mają wątpliwości, że idzie zima. Może się spóźnia, może idzie wolniej niż myśleliśmy, ale w końcu przyjdzie. Zawsze przychodzi. 🗺 styl życia. Nie ma znaczenia, kto jakiego używa sprzętu, tylko jakie potrzeby i w jaki sposób może dzięki niemu załatwić. Liczy się content, cel i czas (niniejszym do mojej zasady 3P, mogę dodać zasadę 3C). Content ma wędrować swobodnie za użytkownikiem, niezależnie od urządzenia, z którego korzysta. Mobilny konsument swój cel chce zrealizować tu i teraz, jak najszybciej, Życzyłabym sobie, abyśmy do tematu rozwiązań mobilnych jak najwygodniej, wkładając w to jak najmniejszy wysiłek. zaczęli podchodzić nie od strony urządzeń mobilnych, systemów Może zacząć, kontynuować i zakończyć realizację swojego celu operacyjnych, technologii mobilnych, tylko kontekstu ich użycia w dowolnym kanale, przemieszczając się między nimi. Marki, i rzeczywistego korzystania. Abyśmy nie gloryfikowali mobile, które chcą korzystać z potencjału mobilności, powinny być tego a mobility. Mobilność to już konieczność. Mobilność to dzisiejszy świadome. e-profit 15 Wywiad numeru Czy na inwestycji w mobile © pressmaster - Fotolia.com można zarobić? 16 e-profit Wywiad numeru Słowo mobile robi ostatnio zawrotną karierę. Nic dziwnego, na 6,8 mld ludzi aż 4 mld to osoby z dostępem do narzędzi mobilnych. Dla porównania ze szczoteczki do zębów korzysta „tylko” 3,5 mld osób. W Polsce świadomość rynku mobile nie jest jeszcze na najwyższym poziomie. Na 31% osób, których komórki są de facto smartfonami jedynie 18% jest tego świadomych i deklaruje, że posiada smartfona. Oznacza to, że aż 13% użytkowników smartfonów nie ma pojęcia, że ich używa. Czy zatem da się zarabiać, inwestując w firmy, których głównym produktem jest aplikacja. Postanowiliśmy zadać to pytanie Stefanowi Batoremu – prezesowi zarządu iTaxi.pl Sp. z o.o. Rozmawia Marek Dornowski Polacy nie chcą płacić za aplikacje mobilne. To teza, która Nasz model biznesowy jest bardzo prosty. Działamy według Pana jest oczywista, czy też dysponuje Pan danymi w nowym sektorze, który nazywa się lead generation, czyli mogącymi ją obalić? generowanie lidów. My generujemy lidy taksówkarzom i w zamian za te lidy płacą nam taksówkarze, a nie Stefan Batory użytkownicy aplikacji. W naszym przypadku ważne jest to, prezes zarządu iTaxi Sp. z o.o. że my generujemy kierowcom zlecenia, a oni rozliczają się z nami na podstawie prowizji od przejazdu. Jest to typowy W większości przypadków ta teza przykład tak zwanego marketingu efektywnościowego. jest jak najbardziej prawdziwa. Wszystko jednak zależy od aplikacji. Moje wcześniejsze pytanie jest takim nawiązaniem do firmy, Za Polacy, której Pan prezesuje. Skoro inwestorem w iTaxi jest Łukasz ale nie tylko, bo podobnie jest Wejchert to moja intuicja podpowiada mi „ten człowiek na zachodzie, po prostu nie chcą płacić. To będzie się nie inwestowałby w coś, na czym nie da się zarobić”. zmieniać. Możemy tu przywołać przykład internetu. A zatem jak zarabiać na „darmowym produkcie”? Kilka lat temu wszyscy oczekiwali, że dostęp do treści Nasza aplikacja jest darmowa, ale produkt – a raczej będzie darmowy, a teraz ludzie coraz chętniej płacą za usługa w postaci przejazdu taksówką – jest już płatna. subskrybowane treści. Oczywiście pod warunkiem, że są one Zamawianie taksówek poprzez wykonanie połączenia wartościowe. Internet w pewnym sensie przeciera szlaki. z centralą taksówkarską jest bezpłatne, więc nasza aplikacja Większość aplikacji jest udostępnianych za darmo, ale te również jest darmowa. Zysk generowany jest z prowizji od najbardziej wartościowe są pobierane odpłatnie i jest kilka przejazdu. Nie zarabiamy również na reklamach, które nie są firm, które potrafią zarobić w ten sposób naprawdę duże dostępne w naszej aplikacji. Nie pobieramy też innych opłat pieniądze. od kierowców. Cały zysk pochodzi z prowizji. Skoro więc mamy rynek, na którym chcemy komuś sprzedać Gdyby mnie, jako inwestorowi, ktoś przedstawił możliwość produkt, a jako sprzedaż rozumiemy to, że będzie on z niego inwestycji w spółkę, której produktem jest aplikacja korzystał za darmo, to gdzie w tym modelu biznesowym mobilna, bałbym się. Przede wszystkim naszej mentalności. jest miejsce na zysk? Tego, że jeszcze nie jesteśmy gotowi, by masowo korzystać większość aplikacji z aplikacji. e-profit 17 Wywiad numeru Faktycznie jeszcze jest tak, że nie wszyscy Polacy są Myślę, że te modele będą się dobrze przyjmowały. Rynek przygotowani do używania aplikacji mobilnych. Penetracja zachodni jest trochę przed nami, ale nie jest to już tak ogromna smartfonów z miesiąca na miesiąc jednak rośnie. Ponadto, różnica, jak to było w przypadku internetu kilkanaście lat coraz więcej posiadaczy smartfonów zaczyna wykorzystywać temu. Wtedy byliśmy 3 lata za zachodem, a w przypadku w pełni ich funkcjonalności. Ten trend widać już wyraźnie aplikacji mobilnej ten dystans jest o wiele mniejszy i wynosi w Stanach Zjednoczonych, gdzie aplikacje mobilne stały się kilkanaście miesięcy. Jest już wiele przykładów aplikacji, permanentną częścią życia. Dobrym przykładem jest to, co które przyjęły się na zachodzie i powoli rozwijają skrzydła się działo z internetem 10–12 lat temu. Powoli oswajaliśmy u nas. Podobnie jest z iTaxi, które w Polsce się rozwija, się z tym zwierzęciem, a dziś nie wyobrażamy sobie bez a w Stanach na przykładzie Ubera widać, że jest to już firma, niego życia. Kupujemy przez internet, kontaktujemy się ze która zarabia naprawdę poważne pieniądze. To dowód na znajomymi i wykonujemy dużo codziennych czynności za to, że aplikacje do zamawiania taksówek mają przed sobą jego pośrednictwem, nawet o tym nie myśląc. W przypadku przyszłość. aplikacji mobilnych jesteśmy w tym miejscu, w którym byliśmy 10 lat temu w przypadku z internetem. Podobno w przyszłym roku planuje Pan wprowadzić na Jestem zdania, że wzrost użytkowania aplikacji będzie rynek kolejną aplikację. Nie możemy zdradzać szczegółów, w najbliższych 20–24 miesiącach wręcz lawinowy. Inwestorzy ale kusi mnie, by zadać pytanie, czy nie było problemów ze nie boją się rynku mobilnego. Jest to na tyle ugruntowany znalezieniem finansowania? trend, że nikt nie zadaje sobie już pytania, czy rynek mobilny jest przyszłościowy czy też nie. Poza tym mamy już na Byliśmy przekonani, że mamy dobry produkt, świetny rynku przykłady aplikacji, które osiągnęły ogromny sukces pomysł i porządnie napisany biznesplan. Z tego powodu nie i popularność, jak chociażby Yanosik. mieliśmy obaw, że możemy nie znaleźć inwestora. Poszło nam to dosyć sprawnie ze względu na to, że produkt był dobrze Yanosik, jest swego rodzaju wyjątkiem, ale według mnie przygotowany i przemyślany, ponieważ pracowaliśmy nad i jego model biznesowy będzie się zmieniał. Nie uważa nim bardzo długo. Pan? Myślę, że wielu naszych czytelników zadaje sobie pytanie, Yanosik jest niewątpliwie wyjątkiem, a jego model czy to już czas, by wyjmować z szuflady projekty dotyczące biznesowy permanentnie ewoluuje. Wszyscy, którzy działają aplikacji i iść z nimi do inwestorów. Co Pan im radzi? w internecie mobilnym nadal się uczą i każdy poszukuje optymalnego modelu i sposobu. Zmieniają się też Oczywiście, że wyciągać z szuflad, ale ja nie szedłbym od przyzwyczajenia i zachowania użytkowników, a za tymi razu do inwestorów. Zanim pokażemy komuś nasz projekt, zmianami idą zmiany zachowania reklamodawców czy musimy mieć coś więcej niż kartkę papieru. Powinniśmy partnerów. Im aplikacja staje się bardziej popularna i posiada zrobić proof of concept, aby móc zaprezentować działający, coraz liczniejszą grupę użytkowników, tym jej twórcy bardziej chociażby na razie w 10%, produkt. starają się sprostać ich wymaganiom. Dziękuję za rozmowę 🗺 Abstrahując teraz od tematu Pana aplikacji. Jeśli przyjrzymy się rynkowi aplikacji w Stanach czy na zachodzie Europy, to jest on w ofensywie, i jest to biznes a nie efekt czyjegoś hobby. Jakie modele biznesowe obecnie funkcjonujące na zachodzie mają szansę na sprawdzenie się w Polsce? 18 e-profit Zdrowych, radosnych, a jednocześnie spokojnych świąt Bożego Narodzenia, oraz wszelkiej pomyślności w nowym 2014 roku życzy redakcja e-profit Rynkowe trendy Najczęstsze błędy pozycjonowania © gpointstudio - Fotolia.com Zuzanna Szymańska Sprawdź, czy popełniasz błędy przy pozycjonowaniu strony! Jeżeli myślisz, że pozycjonowanie stron internetowych to prosta czynność, która nie wymaga szczególnej wiedzy i zajmuje mało czasu – jesteś w błędzie. 20 e-profit Rynkowe trendy Musisz wiedzieć, że nieprzemyślane działanie nie tylko nie podniesie widoczności witryny w wyszukiwarce, lecz także może doprowadzić do spadku jej pozycji w Google. O wskazanie trzech najczęstszych błędów w myśleniu o SEO poprosiliśmy Artura Pajkerta z Blink.pl. Oto czego się dowiedzieliśmy. 1. Pozycjonowanie po frazach, które nie występują na stronie PRZYKŁAD: Hotel znajdujący się na obrzeżach miasta próbuje pozycjonować swoją stronę WWW po frazie „nocleg warszawa centrum”, ponieważ jest to słowo częściej wyszukiwane w Google niż „nocleg pod warszawą”. Pozycjonowanie strony według często wyszukiwanych fraz, mimo że nie występują w ich witrynach, to pierwszy błąd, dość powszechnie popełniany przez przedsiębiorców próbujących swoich sił w SEO. Nie biorą pod uwagę faktu, że nawet gdy klient trafi w ten sposób na stronę, nie zdecyduje się na wykupienie oferty, ponieważ nie będzie dostosowana do jego potrzeb i oczekiwań. Zaznaczmy, że wykorzystywanie w pozycjonowaniu słów niezgodnych z treścią danej witryny jest działaniem nieetycznym, które może skutkować całkowitą eliminacją strony z wyników wyszukiwania. 2. Skupianie się na próbach generowania dużego ruchu PRZYKŁAD: Właściciel warsztatu samochodowego pozycjonuje swoją stronę po frazie „naprawa aut”, ponieważ jest to bardziej uniwersalne słowo niż „naprawa aut śródmieście wrocław”. Błędem jest skupianie się na bardzo ogólnych hasłach, tylko dlatego że generują duży ruch na stronie. Trzeba bazować na frazach o większym stopniu szczegółowości. Takich, które będą wpisywane przez potencjalnych klientów. Im konkretniejsze słowa wybierzemy, tym lepiej. Pamiętajmy, że zbyt ogólnikowe sformułowania są nie tylko trudne do wypozycjonowania, lecz także stosunkowo drogie. Takie pozycjonowanie jest też pozbawione sensu, ponieważ klient szuka konkretnych danych. Prędzej wpisze w wyszukiwarkę hasło „naprawa aut śródmieście wrocław” (czyli miejsce, w którym znajduje się przykładowy warsztat) niż ogólne typu „naprawa aut”. Nawet, jeżeli „naprawa aut” sprawi, że na stronie pojawi się większy ruch, nie będzie to ruch generowany przez osoby, które faktycznie skorzystają z danej oferty. 3. Planowanie strony pod Google, a nie pod klienta PRZYKŁAD: Przedsiębiorca uzupełnia stronę o słowa kluczowe, nie dbając o estetykę witryny, która staje się nieczytelna, a przez to – rzadziej odwiedzana i rekomendowana w sieci. Witryna powinna być atrakcyjna przede wszystkim dla odwiedzających, szczególnie że Google pozytywnie odbiera ruch na stronie, windując w górę taki serwis. Jeżeli strona będzie ciekawa pod kątem treści, zawarte w niej teksty będą interesujące oraz unikalne, klienci będą chętniej zaglądać do witryny i polecać ją na zewnątrz. – W czasach, kiedy firm SEO na rynku nie brakuje, wygrywają ci, którzy są w stanie skutecznie świadczyć usługę pod względem technicznym, ale też zapewniają odpowiednie doradztwo. Firmy wybierają dostawców podpowiadających najlepsze frazy, rzeczywiście mające sens biznesowy dla właściciela strony. W pracy nad pozycjonowaniem niezbędne jest zrozumienie, jak działa biznes klienta, a nie tylko biegłość w realizacji wytycznych Google. Takie podejście to jedna z najważniejszych różnic między wiarygodnymi firmami SEO, a tymi, których lepiej unikać – mówi Jakub Dwernicki, prezes poznańskiej spółki Ogicom, właściciela marki Blink.pl. Przedsiębiorcy samodzielnie pozycjonujący swoje strony WWW muszą mieć świadomość, że każdy błąd to ryzyko spadku pozycji w wyszukiwarce, w skrajnych przypadkach – całkowitej eliminacji witryny z wyników wyszukiwania. SEO to niełatwa dziedzina, a samo pozycjonowanie wymaga nakładu pracy, czasu i cierpliwości. Na pewno to jednak inwestycja, która się opłaca, dzięki której stajemy się widoczni w sieci i zyskujemy drogę dotarcia do nowych, potencjalnych klientów. 🗺 e-profit 21 Rynkowe trendy Wyśpij się w 2 godziny Pamiętacie jeszcze piosenkę Budki Suflera Młode lwy? Każdy wiedział, że świat będzie nasz (…) szkoda czasu nam było na sen. Wygląda na to, że po latach artystyczna wersja utworu doczeka się swojego potwierdzenia w rzeczywistości. Wszystko za sprawą specjalnej maski, która sprawi, że będziemy w stanie wyspać się w… 2 godziny. Marek Dornowski NeuroOn, bo o tym mowa, to specjalna maska, której powoduje najbardziej negatywne skutki dla naszej formy. zadaniem jest zmiana sposobu, w jaki śpimy. Większość Wybudzenie w fazie snu płytkiego sprawia, że czujemy się z nas potrzebuje ok. 7 godzin nieprzerwanego snu na dobę. wypoczęci. Twórcy NeuroOn twierdzą, że ich wynalazek sprawi, że ten czas skróci się do 2 godzin. Całość założeń technologicznych Prace nad NeuroOn rozpoczęły się dopiero w marcu tego jest dość skomplikowana. W największym skrócie urządzenie roku. Pomysłodawcą i producentem jest zarządzana przez ma na celu zamianę naszego snu z monocyklicznego na Polaków firma Intelclinic. Po tym jak polscy przedsiębiorcy policykliczny. ogłosili, że mają już prototyp urządzenia i potrzebują wsparcia finansowego do masowej produkcji w kwocie 100 Maska odgrywa również rolę swego rodzaju budzika. Różnica tys. dol. społeczność Kickstarter zebrała potrzebną sumę polega jednak na tym, iż nie budzi on nas o określonej w… niecałe 24 godziny. godzinie, lecz w momencie, gdy nasz mózg (urządzenie bada fale mózgowe) znajduje się w fazie snu płytkiego. NeuroOn ma kosztować 225 dol. i nie mamy żadnych To bardzo istotne, gdyż to właśnie moment, w którym się wątpliwości, że jeśli odpowiedź na podstawowe pytanie: budzimy decyduje o tym, jakie jest nasze samopoczucie i czy to działa, okaże się pozytywna, to nie będzie miał czy czujemy się wyspani. Wiadomo, że sen człowieka składa problemów ze znalezieniem nabywców. W końcu czas to się z kilku faz. Wybudzenie podczas fazy snu głębokiego pieniądz. 🗺 22 e-profit © WavebreakMediaMicro - Fotolia.com Rynkowe trendy Zakupowy impuls – czy kupujesz bez zastanowienia? Anna Osińska Coraz częściej kupujemy pod wpływem chwili wynika z analizy przygotowanej przez serwis KodyRabatowe.pl. Okazuje się, że nawet 2/3 z nas kupuje produkt zaraz po wejściu na dany serwis. Czy to wyłącznie kwestia emocji, czy inne czynniki wpływają na nasze decyzje zakupowe? © Vladimir Gerasimov - Fotolia.com e-profit 23 Rynkowe trendy W opracowaniu wspomnianej analizy posłużono się badaniem zachowania klientów na podstawie transakcji przeprowadzonych w polskich sklepach internetowych. Za zakupy „impulsowe” uznano te, które dokonywane były w danej sesji, czyli bezpośrednio po wejściu do serwisu, bądź w trakcie pierwszego zalogowania w nim. Okazało się, że ponad 60% badanych dokonywało zakupów właśnie w ten sposób. Klienci, którzy nie dokonali zakupów pod wpływem impulsu, średnio na decyzję zakupową potrzebowali około 7 dni. Oczywiście łatwiej dokonywaliśmy zakupów rzeczy drobnych i tańszych, ale to akurat nie powinno nikogo dziwić. Zakup książki to zdecydowanie mniejsze ryzyko nietrafnej decyzji niż dla przykładu zakup sprzętu RTV. Wciąż jednak pozostają dwie zasadnicze możliwości interpretacji tych wyników. Klienci mogli zdecydować się na zakup impulsowy, działając pod wpływem zauważonej promocji lub też faktycznego zauroczenia znalezionym produktem. Badania te też nie uwzględniają wcześniejszych zachowań konsumentów, którzy mogli przecież na innym sprzęcie wcześniej sprawdzać dany produkt (np. podczas przerwy w pracy), a fizycznego zakupu dokonać, wchodząc na serwis w domu. Nawet jeśli tak było, to i tak 60% zakupów dokonywanych impulsywnie nadal robi wrażenie. Decyzja o zakupie danego produktu, nawet jeżeli jest pozornie impulsowa, może być podejmowana wcześniej. Dzieje się tak często w przypadku branży turystycznej czy sprzętu elektronicznego. Potwierdzają to wyniki przeprowadzonej przez nasz portal analizy zachowań klientów sklepów internetowych – komentuje Kamil Brożek, Polish Market Manager w KodyRabatowe.pl. – Decyzje o droższych zakupach podejmujemy dużo ostrożniej i są one bardziej przemyślane czy uprzednio sprawdzane. Niemniej, nawet w obu wspomnianych branżach odsetek respondentów, na których mogła zadziałać np. promocja internetowa – wbrew pozorom – nie jest taki mały, jeżeli przynajmniej część badanych z tych 29% i 39% kupiła produkt pod wpływem impulsu – dodaje Brożek. 24 e-profit źródło: kodyrabatowe.pl Za oceanem nadal rządzi cena. Według badań przeprowadzonych na rynku amerykańskim, w roku 2012 głównymi czynnikami decydującymi o impulsowych zakupach były promocje i rabaty, niskie ceny, darmowa dostawa oraz możliwość bezpłatnego zwrotu kupionego produktu. W Polsce ciągle jeszcze żyjemy w większej obawie tego, że nawet jeśli sprzedający gwarantuje taki bezpłatny zwrot to i tak napotyka na mur nieufności. Zaskakujące jest natomiast to, że wbrew pozorom, opinie innych użytkowników o danym produkcie zamieszczone na stronie e-sklepu schodzą na dalszy plan. Podobnie sytuacja wyglądała w przypadku programów lojalnościowych. Czyżby zatem był to sygnał, że niektóre narzędzia marketingowe stały się dla nas nużące? Źródeł szybszego podejmowania decyzji zakupowych należy szukać również w narzędziu, z którego łączymy się z internetem. Dane jasno mówią, że coraz częściej korzystamy z internetu mobilnego, a sukces takich aplikacji jak premierowy produkt Arka Skuzy (SaveUp) tylko to potwierdza. Te dane to idealny scenariusz dla firm korzystających w swoich strategiach marketingowych z narzędzi, jakimi są rabaty. Przecież nikt nie zabroni nam udzielenia rabatu wyłącznie na mobilnej wersji naszej strony. Jednym z ciekawych przykładów jest Pizza Hut, która w Stanach Zjednoczonych od 2009 r. umożliwia swoim głodnym klientom zamówienie potraw bezpośrednio przez telefon komórkowy. W ten sposób, w trzy miesiące od wprowadzenia aplikacji na iPhone’a firma Rynkowe trendy wygenerowała dodatkowy przychód w wysokości 3 mln dol. Co ciekawe, przedstawiciel firmy nazywa sprzedaż w kanale mobilnym najważniejszym czynnikiem wzrostu całego biznesu w przewidywalnej przyszłości. Można? Jeśli już decydujemy się na taki krok, warto przed rozpoczęciem działań przeanalizować trochę wyników badań. Otóż okazuje się, że aż 81% klientów, chcąc poznać szczegółowe dane o produkcie, klika w jego obrazek, a nie w nazwę produktu. Dotyczy to głównie produktów z kategorii: obuwie, odzież, dom, ogród. Przeglądając profesjonalnie wykonane zdjęcia ze wskazanych kategorii produktowych, łatwiej ulegamy emocjom i decydujemy się na błyskawiczny zakup impulsowy. W nazwy produktów natomiast klikają internauci szukający informacji o elektronice i sprzęcie AGD. Konsumenci deklarują także, że chętniej dokonują zakupów na profesjonalnych stronach internetowych. Im lepiej pod względem graficznym i użytkowym wygląda strona zakupowa serwisu, tym większe szanse, że więcej klientów jej zaufa i zdecyduje się na zakupy impulsowe. Niby banalna informacja, ale stanowić może koronny argument w burzliwej dyskusji pomiędzy działami marketingu i SEO. Po raz kolejny badania pokazują też, że o równości płci możemy mówić jedynie w przypadku równego należnego im szacunku, ale nie w przypadku zachowań, a już na pewno nie zakupowych. Z badań wynika, że płeć ma ogromne znaczenie w przypadku impulsowych e-zakupów. Najczęściej na zakupy pod wpływem impulsu decydują się kobiety w przedziale wiekowym 45–54 (55%). Na ogół powodem są limitowane oferty lub możliwość bezpłatnej dostawy. Mężczyźni ulegają takim ofertom rzadziej (38%). Wspomniana analiza dostarcza również ciekawej wiedzy na temat kwot wydawanych na zakupy impulsowe. Przy czym żeby nie wyciągnąć błędnych wniosków, należy pamiętać o ich definicji i ograniczeniu badania do danych sesji logowania. Co prawda konsumenci wciąż dokonują zakupów impulsowych w sklepie detalicznym częściej niż w sieci. Wydaje się jednak, że ta sytuacja może ulec zmianie szybciej niż myślimy. Wówczas warto pamiętać, że atrakcyjna oferta, odpowiednio sprofilowana z tanią (lub najlepiej darmową) przesyłką może wpłynąć na to, że klienci chętniej kupują pod wpływem impulsu. A to może stanowić całkiem znaczącą część przychodu twojego e-sklepu. 🗺 źródło: kodyrabatowe.pl e-profit 25 Rynkowe trendy Sara Miotk Czy ktoś mówił, że płace w startupach musza być niskie? Absolutnie nie, zwłaszcza gdy ten startup pochodzi ze stanów i w ekspresowym tempie przeistacza się w medialny koncern. Mowa oczywiście o Twitterze. Magazyn „Fortune” opublikował właśnie zarobki, na jakie mogą liczyć pracownicy amerykańskiego eksstartupu. A może by tak wysłać CV? W zależności czy chcielibyście aplikować na stanowisko CEO czy dla przykładu Product Marketing Managera stawki będą trochę inne, ale i tak kwoty są bardzo, ale to bardzo przyjemne. Chief Executive Officer (Dick Costolo) Senior Managing Site Reliability Engineering Roczna płaca podstawowa: 200 tys. dol. Dodatkowe opcje i nagrody: 11,3 mln dol. Roczna płaca podstawowa: 168—182 tys. dol. Dodatkowe nagrody: 168–182 tys. dol. Senior Vice President of Engineering (Christopher Fry) Business Development Roczna płaca podstawowa: 145 tys. dol. Dodatkowe opcje i nagrody: 10,1 mln dol. Roczna płaca podstawowa: 158—170 tys. dol. Dodatkowe nagrody: 47—85 tys. dol. President of Global Revenue (Adam Bain) Software Engineer Manager Roczna płaca podstawowa: 200 tys. dol. Dodatkowe opcje i nagrody: 6,5 mln dol. Roczna płaca podstawowa: 159—172 tys. dol. Dodatkowe nagrody: 47—86 tys. dol. Director Sales Operations Product Marketing Manager Roczna płaca: 192—209 tys. dol. Dodatkowe nagrody: 192—209 tys. dol. Roczna płaca podstawowa: 155—168 tys. dol. Dodatkowe nagrody: 46—84 tys. dol. Staff Engineer Staff Software Engineer Roczna płaca podstawowa: 174—186 tys. dol. Dodatkowe nagrody: 52—93 tys. dol. Roczna płaca podstawowa: 120—150 tys. dol. Dodatkowe nagrody: 36—75 tys. dol. I jak tu nie wierzyć w american dream? 🗺 26 e-profit © Qiun - Fotolia.com Zarabiają na 140 znakach Rynkowe trendy Foto: Akademia Sportu i Biznesu Biznesowy rycerz Rozmawia Marek Dornowski Czy jest wśród was ktoś, kto nigdy nie słyszał o Counter Strike? No dobrze, być może ktoś jest kompletnie niezainteresowany grami komputerowymi, ale jesteśmy pewni, że nie ma osoby nazywającej siebie graczem, która by się nie zetknęła z Counter Strike. Nie wszyscy jednak wiedzą, że scenariusz do tej gry napisał Polak – wielokrotny mistrz świata w sztukach walki, a także biznesmenem z międzynarodowym doświadczeniem, wykładowca MBA ds. negocjacji. Mamy dzisiaj zaszczyt i przyjemność rozmawiać z Pawłem Zarembą.. e-profit 27 Rynkowe trendy Proszę nam powiedzieć o genezie powstania Counter Strike. W 1991 r. na prośbę Richarda Cotterilla – teraźniejszy szef firmy Counter Strike Red (szkolenia specjalne i ochrona) – napisałem scenariusz przykładowej bitwy, którą przeżyłem osobiście w czasie mojego pobytu w Afryce. Richardowi się to bardzo spodobało i zapytał, czy nie zrobilibyśmy z tego gry dla wojska lub młodzieży. Odpowiedziałem, że jestem analogowy jak płyta winylowa i nie znam się na tym, i żeby zrobił z tym, co chce. Mimo wszystko zapytałem, po co mu to – odpowiedział, że taka gra byłaby dobra do szkolenia taktyki i strategii walki młodych żołnierzy. A jeśli chodzi o młodzież to rozwija wyobraźnię, decyzyjność i postrzeganie przestrzenne. Buduje wyobraźnię wojny, a to może spowodować, że nie będą chcieli wojny. Takie były początki. W 1999 r. pierwsze opracowanie graficzne i scenariusze zostały sprzedane niejakiemu Panu Le’a. Jak Pan z perspektywy czasu ocenia rozwój rynku gier? Niektóre tytuły są wręcz kultowe. Inne zmieniły model biznesowy i opierają się na mikropłatnościach. Do tego dochodzi granie online bez żadnych ograniczeń. W którym kierunku to wszystko pójdzie? W kierunku gier trójwymiarowych. W pewnym momencie gry zdominują rzeczywistość. Młodzi ludzie będą bardziej żyli w świecie gier niż w świecie rzeczywistym. Paweł Zaremba źródło: Akademia Sportu i Biznesu Uczeń, dążąc do mistrzostwa, musi pokonywać swoje bariery, również bariery zewnętrzne. Człowiek, wchodząc do biznesu, też musi pokonywać swoje bariery i bariery świata biznesu. Musi przede wszystkim zachować zimną krew i komunikować się ze światem zewnętrznym bez antagonizmów. Mistrzostwo w każdej z tych dziedzin to brak agresji. W obydwu tych przypadkach potrzebna jest tak empatia i asertywność w działaniu. Dobry biznesmen – podobnie jak mistrz sztuk walki – wie, że najważniejsza jest codzienna praktyka. Wierzymy również, że dzisiejszy świat ma zwolenników Ciągnie jeszcze Pana czasem, by stworzyć nowy scenariusz, rycerskich zasad, takich jak honor, odwaga, męstwo, do nowej gry? A może Counter Strike come back? lojalność, uczciwość. To cytat z Pana strony internetowej. Faktycznie dużo mamy jeszcze biznesmenów o rycerskim Nie. Już się tym nie interesuję i nie zajmuję. Wolę żyć w świecie rzeczywistym. W tej chwili moją pasją jest rozwój mojej Akademii Sportu i Biznesu. Przejdźmy teraz do tego. Interesuje mnie szczególnie kwestia szkoleń biznesowo-sprzedażowych bazujących na Pana doświadczeniach. Jak mistrz świata w sztukach walki naucza sprzedaży? Podobnie jak naucza walki. Sprzedaję wartości, które jak – w sztukach walki – ważne są również w biznesie, czyli lojalność, uczciwość, wytrwałość, pokora, pracowitość. 28 e-profit sercu? Niestety coraz mniej, dlatego właśnie powstała moja Akademia, która powolutku ma odtwarzać takie ideały w świecie młodego pokolenia biznesu. Wierzę w to, że młode pokolenie, które jest wolne od obciążeń poprzedniej epoki w Polsce, potrafi wdrożyć nasze ideały, a przede wszystkim rycerskie ideały tak w świecie biznesu, jak w życiu prywatnym, dlatego też do Akademii zapraszam wszystkich tych, którym etos i etyka rycerska jest bliska. Dziękuję za rozmowę. 🗺 Rynkowe trendy © FotoDruk.pl - Fotolia.com Jak efektywnie zarządzać gotówką w firmie e-profit 29 Warto wiedzieć W warunkach zaciętej konkurencji rynkowej, „efektywność” jest odmieniana przez wszystkie przypadki, a firmy dążą do jej poprawy we wszystkich obszarach swojej działalności. Dotyczy to szczególnie młodych przedsiębiorstw, dla których szybkie osiągnięcie rentowności jest szczególnie ważne. Może w tym pomóc efektywne zarządzanie bieżącymi środkami firmy. Marcin Gliński Rok 1989 przyniósł Polsce szereg zmian. Wówczas zaczęła efektywność, czyli zwiększenie dochodowości pieniądza. obowiązywać m.in. tzw. ustawa Wilczka, która wyzwoliła Lokowanie środków wyłącznie na lokacie overnight przestaje ducha przedsiębiorczości obywateli. Choć od tego czasu wystarczać, nie spełnia bowiem tego założenia szczególnie prawo uległo licznym zmianom, żyłka do prowadzenia teraz, w środowisku niskich stóp procentowych – mówi biznesu w Polakach została: łóżka polowe i słynne stragany Adam Lipka-Bebeniec, ekspert w departamencie ds. klientów szczęki zamieniliśmy na startupy i e-biznes, które mogą instytucjonalnych Union Investment TFI. z powodzeniem stawać w szranki z konkurentami z całego świata. Szefowie rozwijających się spółek głównie skupiają się na produkcie, jego innowacyjności oraz poszukiwaniu kanałów sprzedaży. Często nie można tego osiągnąć bez finansowania zewnętrznego. Płynność jednak ma też swoją drugą stronę. Można efektywnie zarządzać bieżącą gotówką w przedsiębiorstwie i w ten sposób osiągać dodatkowe profity. Adam Lipka-Bebeniec źródło: Union Investments TFI Z rozmów i obserwacji wynika, że osoby odpowiedzialne za To sprawia, że cześć właścicieli startupów stara się wyjść finanse w dalszym ciągu preferują przede wszystkim rachunki poza utarty schemat zarządzania nadwyżkami i zaczyna oszczędnościowo-rozliczeniowe, depozyty jednodniowe, poszukiwać bardziej efektywnych narzędzi, takich jak tzw. overnighty (O/N), oraz klasyczne lokaty bankowe, na fundusze pieniężne czy obligacje skarbowe. których lokują kapitał w średnim i długim terminie. Ten stan rzeczy jednak zaczyna się powoli zmieniać. – Od Fundusz jako uzupełnienie polityki finansowej startupu pewnego czasu obserwujemy zmianę w myśleniu zarządów spółek w zakresie zarządzania bieżącymi środkami. Dotyczy Fundusze inwestycyjne bywają mylnie kojarzone wyłącznie to także mniejszych organizacji, które prężnie się rozwijają z giełdą, bardzo wysokim ryzykiem i długoterminowym i które cechuje nowoczesne myślenie. Obok bezpieczeństwa zamrożeniem kapitału. Tymczasem to mit, bowiem poza kapitału, akcent coraz częściej jest stawiany również na funduszami akcyjnymi, charakteryzującymi się wysoką 30 e-profit Warto wiedzieć zmiennością, istnieje również spora grupa rozwiązań niedawna, które muszą dynamicznie reagować na zmiany o wysokim poziomie bezpieczeństwa. To fundusze pieniężne i wykorzystywać nadarzające się okazje. – Załóżmy, że nazywane też gotówkowymi. W dużym uproszczeniu w celu podniesienia efektywności firma zdeponowała oferują one rentowność równą lub wyższą od rocznego na 6-miesięcznej lokacie wszystkie środki, które uznała oprocentowania depozytu przy płynności zbliżonej do jako niekonieczne do prowadzenia bieżącej działalności depozytów overnight. Domeną funduszy pieniężnych jest operacyjnej. Wyobraźmy sobie całkiem prawdopodobną również łatwość w wypłacaniu środków. Rozwiązania dla sytuację, że na kilka dni przed zapadnięciem lokaty pojawia firm umożliwiają dostęp do zgromadzonych środków nawet się niespodziewana konieczność, by wykonać płatność. z dnia na dzień – jeszcze tego samego dnia zadeklarowana Co może zrobić właściciel firmy? Utrzymywać większe niż przez klienta kwota może zostać przelana na konto jego wynika to z bieżących potrzeb firmy środki na depozycie firmy. overnight, zaciągnąć krótkoterminową pożyczkę, co wiążę Oszczędność czasu się z dodatkowymi kosztami, lub zerwać lokatę. Ostatnia możliwość tylko pozornie nie przynosi straty. Należy bowiem pamiętać, że zrywając lokatę przedterminowo, – Dążąc do poprawy efektywności w zarządzaniu tracimy co najmniej część odsetek. To oznacza, że nawet nadwyżkami, właściciel firmy korzystający z lokat musi jeśli nominalnie wychodzimy na zero lub niewielkim plusie, wynegocjować z bankiem jak najlepsze oprocentowanie. to po uwzględnieniu inflacji możemy odnotować realną To wymaga czasu i wysiłku, a rezultat nie zawsze okazuje stratę – dodaje ekspert Union Investment TFI. się w pełni satysfakcjonujący, szczególnie w przypadku firm, które nie są od dawna obecne na rynku i nie mogą pochwalić Jak pokazuje powyższy przykład, fundusz inwestycyjny się długą historią finansową – mówi Adam Lipka-Bebeniec. może zainteresować każdego przedsiębiorcę, któremu – Fundusz inwestycyjny nie wymaga tego wysiłku, a jego zależy na dywersyfikacji narzędzi używanych do zarządzania konstrukcja sprawia, że niezależnie od wpłaconej kwoty płynnością. Bo choć tradycyjnie wykorzystywanych ROR-ów i okresu jej ulokowania, wszyscy uczestnicy mogą liczyć czy lokat nie da się zastąpić z oczywistych przyczyn prawno- na maksymalne, wypracowywane przez zarządzającego, -organizacyjnych, to fundusze, dzięki swojej dochodowości, oprocentowanie – dodaje. łatwości w zarządzaniu i elastyczności, mogą okazać się Elastyczność na wagę złota doskonałym uzupełnieniem wachlarza instrumentów wykorzystywanych obecnie przez firmy. Rozwiązaniem, które oprócz tego, że zwiększy efektywność kapitału Zasada działania funduszu jest bardzo prosta: po podpisaniu i zdywersyfikuje ryzyko kredytowe, pozwoli również osiągnąć umowy firma może w dowolnym momencie wpłacać przewagę rynkową nad konkurencją. Biorąc zaś pod uwagę, i z jedynie minimalnym opóźnieniem wypłacać część lub że obecnie startupy ścigają się z swoimi odpowiednikami całość środków, wraz z pełnym zyskiem wypracowanym z całego świata, każdy sposób zwiększenia szans na sukces w czasie inwestycji, tj. bez utraty odsetek. Warto zauważyć, jest na wagę złota. 🗺 że podczas gdy zysk z lokaty overnight wynosi aktualnie pomiędzy 1 a 2% w skali roku, fundusz pieniężny przy obecnych warunkach rynkowych jest w stanie zarobić dwa razy więcej. Jak pokazuje codzienna rzeczywistość rynkowa, elastyczność w zarządzaniu środkami jest nieoceniona. Szczególnie dotyczy to spółek obecnych na rynku od e-profit 31 Warto wiedzieć 5 sekund, Marek Dornowski © vgstudio - Fotolia.com CZYLI PIERWSZE WRAŻENIE Zawsze, gdy mówimy o pierwszym wrażeniu, przypomina mi się dowcip, kiedy młody mężczyzna opowiada swojej matce, że zakochał się i zamierza się ożenić. Następnie pokazuje jej zdjęcie, na którym uśmiechają się trzy młode kobiety, i mówi do matki – zgadnij, która to? Matka po paru sekundach odpowiada: ta w środku. Zdziwiony młodzieniec pyta: skąd wiedziałaś? Na co matka z kolei odpowiada ze stoickim spokojem: „bo nie wiem czemu, ale już mnie wkurza”. Czy w tym kawale z brodą jest ziarenko prawdy? Jak wykorzystać naszą mowę ciała, by robić pozytywne wrażenie i przekuć go na sukces? 32 e-profit Warto wiedzieć Aby odpowiedzieć na to pytanie, odwiedziliśmy specjalistę Każdy zna chyba osobę, o której można powiedzieć wiele, ale w dziedzinie mowy ciała i budowy własnego wizerunku – na pewno nie to, że jest nieśmiała. Takie osoby bardzo często Piotra Dubińskiego. Okazuje się, że to trudne do logicznego postrzegane są jako eksperci w poszczególnych tematach, wytłumaczenia poczucie, które sprawia, że nie wiadomo w których się wypowiadają. Czy jednak dzieje się tak dlatego, dlaczego kogoś lubimy lub, mówiąc oględnie, nie darzymy bo ich wiedza jest rzeczywiście wysoka, czy też wizerunek sympatią znane jest w nauce jako efekt aureoli lub efekt diablo. eksperta przebija się niejako przez ich pewność siebie? Piotr – To nic innego jak jedne z najczęściej pojawiających się reakcji Dubiński nie był wcale zdziwiony naszymi wątpliwościami. na drugiego człowieka – wyjaśnia Piotr Dubiński. Wychodząc przed widownię, należy mieć świadomość, że nie ma ona pojęcia na temat twojej rzeczywistej wiedzy, Zbiór prostych czynników (rysy twarzy, uśmiech, strój, kolory, nie wiedzą, co tak naprawdę potrafisz, nie ma dowodów, chód, gesty, pierwsze słowa itd.), które działają podprogowo, że potrafią przeczytać twoje myśli. Zatem wyłącznie od nas warunkują naszą pozytywną lub negatywną rekcję. Właśnie samych zależy kreacja wizerunku, stanu emocjonalnego, jaki ten specyficzny wykaz cech utkwiony w naszych głowach, wywołamy w naszych słuchaczach – przekonuje. wzmocniony wieloma życiowymi doświadczeniami powoduje, że mamy ochotę kogoś poznać, posłuchać, a nawet zrobić to, Do mowy ciała, podobnie jak do wszystkiego innego, należy o co poprosi. Mówiąc prosto, ktoś skojarzył nam się podchodzić z rozsądkiem. Sztuka prezentacji nie jest bowiem pozytywnie – dodaje Dubiński. żadnym hipnotycznym czary-mary. Mimo że jak twierdzą specjaliści, około 80% naszej uwagi skupia się na mowie Rodzi się jednak pytanie, czy można nauczyć się pewnych niewerbalnej, to nie można sobie pozwolić na lekceważenie schematów i zachowań, które sprawią, że ludzie, z którymi merytoryki tego, co chcemy przekazać. Korzystając też się spotykamy, będą nas odbierać pozytywnie? Weźmy z pewnych gestów, dobrze mieć je odpowiednio wyćwiczone, dla przykładu wystąpienia publiczne. Jeśli nie jesteście gdyż kamera i postronni obserwatorzy są bardzo uczuleni na „zwierzęciem telewizyjnym”, to pewnie nieraz przed publiczną nienaturalność. – Popatrz na dzisiejszych polityków, sztywna prezentacją czy wystąpieniem czuliście się jak w szkole przed postawa, kamienna twarz, jeden wyuczony gest – wylicza egzaminem – Strach, niepewność, delikatne ciarki, dziwne Dubiński. Tymczasem dopiero nieustanny trening pozwala na uczucie w żołądku, szybkie ruchy kartek na skutek drżenia rąk, przejście do poziomu nieświadomej kompetencji, kiedy ruchy łamanie się głosu, zimny pot na plecach, drżące powieki lub naszych rąk, dłoni, zachowania, mimika, postawy są tak usta, szybszy oddech, zwątpienie, pustka w głowie… Brzmi wyćwiczone, że robimy je nieświadomie, płynnie, wręcz pięknie. znajomo? A przecież spędziłeś sporo czasu nad dopieszczeniem Kontrolujemy nasze ciało, stając się wytrawnymi mówcami – szczegółów prezentacji, przecież doskonale znasz się na podsumowuje. temacie, o którym masz mówić. Cała sztuka wystąpień publicznych polega na tym, aby słuchacze nie zauważyli Nauka daje nam coraz więcej podstaw do tego, by sądzić, żadnej z powyżej wymienionych reakcji, które osłabiają nasz że tzw. wrodzoną nieśmiałość można przemienić w nabytą odbiór – tłumaczy Dubiński. Niezależnie czy występujemy przed śmiałość. Zdaniem Piotra Dubińskiego wymaga to co prawda jednym egzaminatorem, robimy szkolenie dla pracowników, sporej pracy i treningów, ale jest jak najbardziej możliwe. czy musimy pojawić się w mediach, gdzie na żywo zobaczy Ale jeśli w zamian ludzie mają nas słuchać i osiągniemy nas milion osób – wszędzie obowiązują identyczne zasady swoje cele, to z pewnością jest to inwestycja, którą warto autoprezentacji – dodaje. przemyśleć. 🗺 e-profit 33 e-profit Redakcja Agnieszka Meller Redaktor naczelna e-mail [email protected] Wydawca Inkubator STARTER Gdańska Fundacja Przedsiębiorczości ul. Lęborska 3b 80-386 Gdańsk NIP: 583-290-74-40 e-mail [email protected] tel. 58 731 65 65 www.inkubatorstarter.pl ✎ Facebook.com/inkubatorstarter Twitter.com/inkubatorstart Blog.inkubatorstarter.pl